⢠Nr 49-50 BELGRAD 2011 ⢠- Polonia-serbia.org
⢠Nr 49-50 BELGRAD 2011 ⢠- Polonia-serbia.org
⢠Nr 49-50 BELGRAD 2011 ⢠- Polonia-serbia.org
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
• <strong>Nr</strong> <strong>49</strong>-<strong>50</strong> <strong>BELGRAD</strong> <strong>2011</strong> •<br />
Prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej<br />
(1.07-31.12 <strong>2011</strong>).<br />
Wystawa polskich miast i krajobrazów<br />
w Belgradzie<br />
W TYM NUMERZE:<br />
Wiesci: Prezydencja Polski w UE. – Wizyta Przewodniczącego Parlamentu UE Jerzego Buzka w Serbii. – Wiadomości z<br />
Ostojićeva. – Dni Čoki. Artykuły i przyczynki: XIX Światowe Forum Mediów Polonijnych, Tarnów, Zachodniopomorskie.<br />
– Hetman Jan Tarnowski. – Jubileusze Ivo Andricia. – Wesele w Ostojićewie. – Balerina Eleonora Dobiecka. – Poezja.<br />
Wydarzenia kulturalne: Tydzień Filmów Polskich.- Targi książki. – Spotkania z Kulturą Polską. – Z życia polonijnego:<br />
Kronika polonijna. – Wycieczka do Puław. Wieści z Czarnogóry: Wakacje z Polską. - Obchody Roku Czesława Miłosza.<br />
Kącik kulinarny Pani Hani. – Dodatek w kolorze – Jaskinie wschodniej Serbii.
Wieści<br />
Polska objęła przewodnictwo<br />
w Radzie Unii Europejskiej<br />
lipca <strong>2011</strong> roku Polska przejęła od Węgier półroczną prezydencję<br />
w Radzie Unii Europejskiej.<br />
1<br />
Sprawowanie Prezydencji w Radzie UE wiąże się z koniecznością<br />
koordynowania kilku tysięcy spotkań, zarówno formalnych<br />
(poświęconych omawianiu bieżących spraw), jak i nieformalnych<br />
(w celu wymiany poglądów i w sprawach długoterminowych), w<br />
Brukseli, Luksemburgu oraz kraju prezydencji, w tym także spotkań<br />
na najwyższym szczeblu (Rada Europejska, szczyty z przywódcami<br />
państw trzecich).<br />
Innym zadaniem jest reprezentowanie Rady wobec instytucji<br />
UE, w szczególności wobec Komisji Europejskiej i Parlamentu<br />
Europejskiego. Przez pół roku państwo sprawujące Prezydencję<br />
prowadzi prace Rady i kształtuje jej relacje z partnerami instytucjonalnymi,<br />
przewodniczy spotkaniom roboczym, a także regularnie<br />
informuje Parlament Europejski o prowadzonych pracach.<br />
Głównym zadaniem polskiego przewodnictwa będzie wprowadzenie<br />
Unii Europejskiej na tory szybkiego wzrostu gospodarczego<br />
i wzmocnienia politycznej wspólnoty. Będzie się ono operać<br />
na trzech podstawowych priorytetach:”Integracja Europejska jako<br />
źródło wzrostu – m. in. stworzenie nowego wieloletniego budżetu”,<br />
„Bezpieczna Europa - żywność, energia, obronność” oraz „Europa<br />
korzystającą na otwartości- wzmocnienie pozycji UE na arenie<br />
międzynarodowej”, czego przykładem był m. in. wrześniowy Szczyt<br />
Partnerstwa Wschodniego w Warszawie.<br />
Polska pragnie w ramach prezydencji osiągnąć także postęp<br />
w realizacji rozszerzenia UE: finalizacja negocjacji akcesyjnych z<br />
Chorwacją i Turcją; postęp w negocjacjach z Islandią; wspieranie<br />
europejskich aspiracji państw Bałkanów Zachodnich.<br />
W związku z przejęciem przez Polskę prezydencji w Radzie UE,<br />
Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Belgradzie JE Andrzej Jasionowski<br />
udzielił wywiadu dziennikarce belgradzkiej gazety „Politika”,<br />
który został opublikowany dnia 7 lipca b.r., Ukazał on na<br />
główne priorytety polskiej polityki unijnej, w tym na pozytywny<br />
stosunek wobec rozszerzenia UE o kraje Zachodnich Bałkanów.<br />
Bardziej szczegółowe informacje o polskiej prezydencji w EU<br />
znajdują się na witrynie www:PL<strong>2011</strong>.eu<br />
***<br />
Obecność Polski w Serbii odczuwa się szczególnie w dziedzinie<br />
kulturalnej:<br />
Z okazji przejęcia przez Polskę półrocznej prezydencji w Unii<br />
Europejskiej, w obrębie twierdzy-parku Kalemegdan w Belgradzie<br />
otwarta została wystawa plansz z fotografiami polskich pejzaży,<br />
widoków polskich miast i zabytków zatytułowana „To jest Polska”<br />
(„Ovo je Poljska”). Organizatorami wystawy byli m. in. Ministerstwo<br />
Spraw Zagranicznych RP, Polska Organizacja Turystyczna<br />
i Ambasada RP. Trwała ona przez 2 miesiące (lipiec i sierpień), i<br />
dzięki usytuowaniu na najbardziej atrakcyjnej trasie spacerowej,<br />
dostarczała zwiedzającym wspaniałych doznań estetycznych. Każda<br />
z plansz była prawdziwzm dziełem sztuki fotograficznej.<br />
Dla nas Polaków, miło było widzieć jak bardzo się unowocześniła<br />
Warszawa, jak pięknie zostały odrestaurowane zabytki wbrew<br />
strasznym zniszczeniom wojennym, a serce radują widoki polskiego<br />
morza i gór.<br />
W październiku wielką popularnością cieszyły się Dni Filmu<br />
Polskiego (Dani poljskog filma), w Belgradzie (13-19 X) i w Niszu<br />
(20-26 X). Powiadomiono nas, że przegląd polskich filmów miał<br />
miejsce również w Banialuce (Republika Serbska).<br />
Do końca roku przewiduje się kilka koncertów w wykonaniu<br />
polskich grup muzycznych.<br />
Powitanie Polski w Brukseli; poczęstunek polskimi jabłkami<br />
3
Wizyta Jerzego Buzka, Przewodniczącego<br />
Parlamentu Europejskiego w Belgradzie<br />
W<br />
czasie swojej wizyty w Serbii w dniu 3 listopada<br />
<strong>2011</strong> r. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego<br />
Jerzy Buzek był gościem Skupsztiny Serbii. W rozmowie<br />
z deputatami zachęcał do wytrwałości w działaniach w<br />
kierunku otrzymania przez Serbię statusu kandydata na członka<br />
UE. Jednakże warunkiem kluczowym jest normalizacja stosunków<br />
z Kosowem. Jest to jedyny warunek. Nie do przyjęcia<br />
jest przemoc, która w tej chwili ma miejsce w północnej części<br />
Kosovskiej Mitrovicy. Popiera rozmowy między Belgradem<br />
a Prisztiną. Pojednanie nie jest rzeczą łatwą i nie znaczy, żeby<br />
zapomnieć o przeszłości. Pamięć ofiar trzeba uczcić, ale dalej<br />
działać w kierunku współpracy. „Opowieść Europy jest opowieścią<br />
o pojednaniu”. Buzek wspomniał dzieje Polski i Niemiec po<br />
II wojnie światowej. Nad współpracą i pojednaniem pracowało<br />
się przez dziesiątki lat. Teraz oba państwa są w Unii Europejskiej.<br />
„Musicie pilnie pracować. Drzwi do UE są dla was szeroko<br />
otwarte i od was zależy, czy zrobicie ten decydujący krok.<br />
Czekamy, żeby was powitać w Unii Europejskiej. Buzek obiecał,<br />
że postara się przekonać Prisztinę, żeby dialog z przedstawicielami<br />
Serbii był kontynuowany. Przewodniczący Buzek na zakończenie<br />
dał jako przykład Novaka Djokovicia, który wytrwałością,<br />
pracą osiągnął światowe rezultaty.<br />
Tego dnia Buzek spotkał się również z serbskimi ekonomistami,<br />
przemysłowcami i dziennikarzami.<br />
Źródło: Politika, 4. XI <strong>2011</strong>.<br />
4<br />
Przewodniczący parlamentu UE Jerzy Buzek gośćem serbskiej Skupštiny<br />
Wiadomości z Ostojićeva<br />
W<br />
ciągu dwudniowego pobytu w miejscowości Čoka<br />
w lipcu, polska delegacja na czele z burmistrzem<br />
Wisły p. Janem Polaczkiem, trzykrotnie odwiedziła<br />
Wiślan w Ostojićevie. Członkowie delegacji odwiedzili Kościół<br />
Ewangelicki, Dom Słowacki, cmentarz ewangelicki, a dłużej zatrzymali<br />
się w gospodarstwie rolnym Gustiego Cieślarza oraz w<br />
gościnnym domu pani Renaty Pilch.<br />
Grupa 20 ostojiciewskich dzieci przebywała na kolejnych<br />
koloniach letnich u rówieśników w Wiśle Malince. Kontynuowały<br />
one tam naukę języka polskiego i polskiej kultury. Dziećmi<br />
opiekowała się p. Renata Pilch, Polka z Ostojićewa.<br />
Zespół śpiewaczy – 40 osobowy chór ewangelickich Polaków<br />
z Ligotki*, występował gościnnie na początku września w<br />
miejscowości Glożan (Baczka). Dowiedziawszy się o Wiślanach<br />
w Ostojićewie, będąc sami wiślańskiego pochodzenia, odwiedzili<br />
rodaków w piątek 9 września i przyrządzili licznie zebranym<br />
ostojicievianom koncert. Jak mnie poinformował p. Emil<br />
Polak, dla mówiących gwarą wiślańską nie było przeszkód w<br />
serdecznej rozmowie przy gościnnym poczęstunku.<br />
* L i g o t k a – Miasteczko oddalone 12 km od T’ešina (Czechy), zamieszkałe<br />
w 70 % przez ludność wiślańskiego pochodzenia. Istnieją tam typowe<br />
nazwiska wiślańslie (np. Bujak i in.) i kilka francuskich, co jest podobno<br />
pozostałością po wojnach napoleońskich.<br />
Polska delegacja z wizytą u Gustiego Ćešlara<br />
Pięcioosobowa delegacja złożona z Wiślan z Ostojićewa i przedstawicieli<br />
władz administracyjnych gminy Čoka gościła w Wiśle w<br />
dniach 14-16 października b.r., gdzie zatwierdziła z gospodarzami<br />
plan współpracy na nadchodzącą zimę i pierwsze półrocze 2012<br />
roku.<br />
D. D.
Dni gminy Čoka<br />
Pod koniec lipca w mieście Čoka (w centrum<br />
administracyjnym ostojićevskich Wiślan) miały<br />
miejsce trzydniowe uroczystości gminne<br />
związane z dwusetną rocznicą (1811-<strong>2011</strong>) ocalenia<br />
miasta od epidemii cholery. Gośćmi na obchodach<br />
była delegacja polska z Wisły – miasta pobratymczego<br />
z Čoką. Pięcioosobowej delegacji przewodniczył burmistrz<br />
Wisły Jan Polaczek z małżonką, a w jej skład<br />
wchodzili p. Jan Małysz z małżonką (rodzice Adama<br />
Małysza, słynnego skoczka narciarskiego) orat p. Tadej<br />
Chmiel, naczelnik d/s ogólnych miasta Wisły.<br />
W niedzielę dn. 25 lipca odbyła się ekumeniczna<br />
msza polowa i składanie wieńców przy pomniku<br />
ofiar epidemii na r-k cmentarzu. Mszę celebrowali<br />
proboszcz Kościoła Rzymskokatolickiego oraz księża<br />
prawosławni z Čoki i Ostojićeva.<br />
Z przekazu ludowego dowiadujemy się, że przed<br />
dwoma wiekami mieszkańcy Čoki epidemię cholery<br />
odebrali jako karę boską za popełnione grzechy.<br />
Umarłych w mękach, różnego wyznania, chowali<br />
na jednym miejscu – w pobliżu rozlewiska (obecnie<br />
znajduje się tu cmentarz r-k). Modląc się zaprzysięgli,<br />
że będą czcić dzień, kiedy umrze ostatnia ofiara tej zarazy.<br />
Był to właśnie dzień 26 lipca, na św. Annę.<br />
W godzinach popołudniowych miało miejsce<br />
uroczyste posiedzenie Rady Miejskiej, na którym<br />
burmistrz Čoki dr Predrag Mijić w skrócie przedstawił<br />
ostatnie sukcesy w rozwoju gminy i podzielił nagrody<br />
najlepszym uczniom szkół średnich. Burmistrz<br />
Wisły Jan Polaczek informował o dotychczasowych<br />
doświadczeniach we współpracy miast i ich dalszego<br />
rozszerzenia. Posiedzenie Rady Miejskiej urozmaiciły<br />
występy adeptów szkoły muzycznej oraz węgierskiego<br />
chóru żeńskiego. Dokonano wymiany prezentów pomiędzy<br />
Wisłą a Čoką. Dla gości i nagrodzonych wydano<br />
uroczysty obiad w restauracji „Ždrebac”.<br />
W przeddzień uroczystości gminnej, z<strong>org</strong>anizowano<br />
na łące, w godzinach popołudniowych, mistrzostwa<br />
kulinarne w gotowaniu „kociołka czokańskiego”<br />
(suchy gulyas). Na deser podano węgierskie ciasto w<br />
kształcie spirali kürtes kolacs, które ma swój rodowód<br />
w Siedmiogrodzie.<br />
Poza tym, w dniu św. Anny, 26 lipca (poniedziałek)<br />
odprawiono mszę w kościele rzymskokatolickim,<br />
która była wyjątkowo uczęszczona. Natomiast w cerkwi<br />
prawosławnej (w remoncie) odbyły się poranna i<br />
wieczorna liturgia – Służba Bożja ku czci św. Archanioła<br />
Gabriela (prawosławna Sława) , które odprawiało<br />
dwóch księży. Dzień zakończył się obfitym poczęstunkiem<br />
w Domu Parafialnym.<br />
***<br />
Tradycyjna manifestacja Dobos w Čoce, odbywająca<br />
się 9 października, na której od paru lat występowali<br />
beskidzcy mistrzowie gry na trombicie, przeszła<br />
w tym roku bez ich udziału, z powodu wyborów w<br />
Polsce w tym terminie.<br />
D. D.<br />
Delegacja władzy Wisły w Čoce<br />
Burmistrz Čoki dr Predrag Mijić składa wieniec pod pomnikiem ofiar epidemii<br />
Burmistrz Wisły Jan Polaček przemawia do radnych Čoki<br />
5
Artykuły i przyczynki<br />
XIX ŚWIATOWE FORUM MEDIÓW POLONIJNYCH<br />
TARNÓW – SZCZECIN – ZACHODNIOPOMORSKIE <strong>2011</strong> r.<br />
6<br />
Tegoroczne Światowe Forum Mediów Polonijnych zgodnie już<br />
z tradycją zostało zainaugurowane w Grodzie Leliwitów - Tarnowie.<br />
Tematem wiodącym forum była – Polska prezydencja w Unii Europejskiej<br />
oraz Zachodniopomorskie bramą do Europy. Po raz pierwszy<br />
temu wydarzeniu patronował Parlament Europejski. Równolegle z<br />
naszym forum zbiegły się w czasie inne ważne wydarzenia w Tarnowie,<br />
takie jak Forum Inwestycyjne oraz Europejskie Forum Kultury:<br />
„Skrawki wspólnego nieba”.<br />
Miło było po raz kolejny zobaczyć znajome twarze dziennikarzy<br />
polonijnych z różnych krajów oraz poznać nowych członków ”forumowej<br />
rodziny”. W tym roku najdalszym reprezentowanym zakątkiem<br />
świata była Republika Południowej Afryki. Przywiezione<br />
przez nas egzemplarze Słowa Yu-<strong>Polonia</strong> wystawione jak zawsze w<br />
hotelowym korytarzu pośród innych wydawnictw polonijnymi, rozeszły<br />
się błyskawicznie. Świadczyć to może o dużym zainteresowaniu<br />
serbską społecznością polonijną, ale i o coraz ciekawszej szacie<br />
graficznej naszego biuletynu, która wręcz przyciąga spojrzenia i zachęca<br />
do zagłębienia się w jego treści. Co z resztą zostało docenione<br />
podczas tegorocznego forum (ale o tym w dalszej cześci reportażu).<br />
Jak co roku Forum Mediów Polonijnych rozpoczęło się Konferencją<br />
Prasową Prezydenta Miasta – Ryszarda Ścigały. Kilkuminutowy<br />
film promocyjny o Tarnowie pokazał nam miasto w całej<br />
swojej okazałości. Gospodarz miasta opowiadał o ciekawych inwestycjach<br />
i rzeczywiście nie sposób nie zauważyć, jak to miasto<br />
z roku na rok pięknieje. Przykładem może być świeżo odrestaurowany<br />
dworzec kolejowy, który odzyskał swój wygląd sprzed stu lat.<br />
Wnętrze tarnowskiego dworca PKP przypomina wnętrza eleganckich<br />
Polskiego Stowarzyszenia Prasy Lokalnej, Jan Ryłko – prezes Polskiego<br />
Związku Kulturalno-Oświatowego i inni ważni goście.<br />
Podczas inauguracji dyrektor Biura Organizacyjnego XIX<br />
ŚFMP Stanisław Lis podkreślił, że Forum to światowa marka. To<br />
ważne miejsce debaty, wyrażania opinii w sparawach ważnych dla<br />
Polaków mieszkających poza granicami kraju kierowanych do parlamentu<br />
i rządu RP, wytyczania roli jaką mogą odegrać Polacy żyjący i<br />
działający za granicą w zakresie promocji Polski i tworzenia jej pozytywnego<br />
wizerunku. I trudno się z tym nie zgodzić.<br />
Po wystąpieniu prezesa zostały wręczone nagrody w konkursach<br />
takich jak : Międzynarodowy Konkurs Literacki im. H. Cyganika<br />
„Powroty do źródeł”, konkurs na reportaż z XVIII ŚFMP 2010,<br />
wręczenie nagrody Domu Mediowego HEKTOR W DRODZE oraz<br />
nagrody Polskiego Stowarzyszenia Prasy Lokalnej. I tu spotkała nas<br />
niezwykle miła niespodzianka, gdyż w tej kategorii Słowo YU-<strong>Polonia</strong><br />
otrzymało wyróżnienie wraz z sześcioma innymi pismami polonijnymi,<br />
takimi jak: Monitor Polonijny ze Słowacji, Scena Polska<br />
z Holandii, Jutrzenka z Mołdawii, Głos Polonii z Węgier oraz Zwrot<br />
z Czech. Czułyśmy się niezmiernie dumne, że biuletyn został doceniony<br />
wśród tak silnej ekipy wydawnictw polonijnych.<br />
Kolejnym punktem dnia był udział dziennikarzy polonijnych<br />
w Happeningu Edukacyjno-Animacyjnym - „Świadomość kulturalna<br />
i gust estetyczny jako kreacja kompetencji kulturowych za<br />
pośrednictwem mediów”. Podzieleni na pięć grup wzięliśmy udział<br />
w interaktywnych warsztatach twórczych. Zróżnicowana tematyka<br />
pozwoliła wybrać każdemu jedną z pięciu proponowanych opcji<br />
według własnego zainteresowania.<br />
hoteli z epoki i w pełni zasługuje na miano najpiękniejszego<br />
dworca w Polsce.<br />
Po powitaniu uczestników forum odbyła się krótka prezentacja<br />
• Warsztat I. „Kodeks dobrych praktyk kształtowania<br />
świadomości kulturalnej i kompetencji kulturowych wśród<br />
Polaków mieszkających w Czechach i Słowacji poprzez media”,<br />
dziennikarzy i ich działalności polonijnej. Nastepnie zostały przedstawione<br />
oferty Miasta Stołecznego Warszawy i projekty Uniwersytetu<br />
• Warsztat II. „Wpływ kompetencji kulturowych na jakość życia<br />
Polaków w Małopolsce, Czechach i Słowacji”,<br />
Ekonomicznego w Krakowie.<br />
Pomimo tego, iż forum co roku rozpoczyna sie w Tarnowie, nigdy<br />
• Warsztat III.. „Edukacja kulturalna i promocja talentów w<br />
mediach elektronicznych – wyzwania, szanse i zagrożenia”<br />
do tej pory nie było czasu na zwiedzenie tego prawie 700-letnie-<br />
go miasta. Tym razem <strong>org</strong>anizatorzy forum zaplanowali nam spacer<br />
• Warsztat IV. „ Dobre jest wrogiem lepszego”, czyli jak kreować<br />
gust estetyczny w przemysłach kultury.<br />
szlakami dziedzictwa kulturowego, wg naszych zainteresowań. Tak<br />
wiec mieliśmy do wyboru szlak renesansu, węgierski, żydowski oraz<br />
romski. Przyznam, że ciężko było się zdecydować .<br />
• Warsztat V. „Atuty i wpływ kultury na rozwój Małopolski i jej<br />
pozycję w Europie i świecie do 2020 r.”<br />
Tematy warsztatów jak widać pod wzgledem językowym były<br />
Kolejnego dnia w Dworku Modrzewiowym hotelu Park odbyła<br />
się inauguracja Forum z udziałem<br />
władz samorządowych i zaproszonych<br />
gości. Wśród nich<br />
znalezli się: Krystyna Latała –<br />
wiceprezydent Tarnowa, Piotr<br />
Andrzejewski – przewodniczący<br />
Komisji Kultury i Środków<br />
Przekazu Senatu RP, Andrzej<br />
Harezlak – wicewojewoda małopolski,<br />
Mirosław Banach – wicestarosta<br />
dość zawiłe i trzeba bylo mocno sie nagłowić, żeby trafić w taki, który<br />
przypadłby do gustu. Happening<br />
został zakończony dyskusją<br />
okrągłego stołu nt. Kultura jako<br />
narzędzie promocji współpracy<br />
międzyregionalnej i transgranicznej.<br />
Przerwy między kolejnymi<br />
wykładami umilały nam występy<br />
artystyczne przygotowane przez<br />
GOK w Dobrzeniu Wielkim.<br />
tarnowski, Urszula<br />
Czarujace mażoretki w charakte-<br />
Augustyn – poseł na Sejm RP,<br />
prof. Stefan Pastuszko – członek<br />
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,<br />
Zdzisław Sroka – prezes<br />
Inauguracja Forum w Dworku Modrzewiowym w Tarnowie<br />
rystycznych jaskrawych strojach<br />
pokazywały swoje umiejętności<br />
taneczne na przemian z parami<br />
w pokazie tańca towarzyskiego.
Dla ciekawostki dodam, że w tegorocznym<br />
konkursie mażoretek<br />
w Belgradzie wspomniane mażoretki<br />
zdobyły pierwsze miejsce w<br />
występie zespołowym i drugie w<br />
indywidualnym.<br />
Tego samego dnia po poludniu<br />
odwiedziliśmy Stowarzyszenie<br />
SIEMACHA, mającym<br />
nie przypadkowo swoją siedzibę<br />
przy największym Centrum<br />
Handlowym w regionie tarnowskim<br />
- GEMINI PARK. Ten<br />
ośrodek społeczno-opiekuńczy,<br />
pod kierownictwem księdza<br />
Andrzeja Augustyńskiego ma<br />
bowiem w swym założeniu zagospodarowanie<br />
wolnego czasu dzieciom i dorastającej młodzieży w<br />
zupełnie nowy sposób w zakresie edukacji, sportu i terapii. Jak powiedzial<br />
ks. Augustyński - „Podwórko nie jest złe. Co prawda mamy<br />
złe skojarzenia z wychowaniem podwórkowym, ale mądrze skonstruowana<br />
opieka na podwórku może kształtować dzieci i wychowywać je<br />
na poziomie rówieśniczym. Podwórko jest ważne i gry komputerowe<br />
go nie zastąpią, chociaż w pojęciu dzieci są bardziej atrakcyjne. To<br />
Wręczenie dyplomów wyróżnionym pismom polonijnym w konkursie Polskiego<br />
Stowarzyszenia Prasy Lokalnej<br />
szansa rozwojowa dla dzieci z<br />
dużych miast i pierwszy taki projekt<br />
na świecie.” Stowarzyszenie<br />
jest <strong>org</strong>anizacją pozarządowa<br />
non-profit, z główną siedzibą w<br />
Krakowie, ale działalność swoją<br />
realizuje na terenie całego kraju.<br />
Po krótkiej prezentacji działalności<br />
stowarzyszenia zwiedziliśmy<br />
poszczególne pracownie<br />
tworzące obiekt. Na zakończenie<br />
obejrzeliśmy spektakl TEATRU<br />
NIE TERAZ (TNT) pt. „Intensywność<br />
szkła poza percepcją”.<br />
TNT jest jedynym w Tarnowie<br />
i w regionie tarnowskim teatrem<br />
reprezentującym ruch polskiej alternatywy<br />
artystycznej, teatr bez sceny. Po spektaklu odbyła się konferencja<br />
prasowa z przedstawicielami galerii, a nastepnie spacer po<br />
galerii.<br />
Kolejnego dnia czekała nas dluga podróż do województwa Zachodnipomorskiego,<br />
z przystankiem obiadowym w Konine.<br />
Ewa Milanović<br />
Zachodniopomorskie przez pryzmat XIX<br />
Światowego Forum Mediów Polonijnych<br />
(Województwo zachodniopomorskie, 9-12 września <strong>2011</strong>)<br />
Z<br />
Połczyna Zdroju, po zakończonym, 19-tym z kolei, Światowym<br />
Forum Mediów Polonijnych, jechałam autobusem do<br />
Szczecina w towarzystwie pani Beaty Żółkiewicz, redaktorki<br />
z Aten. Pani Beata jest wnuczką osadników na tzw. Ziemiach Odzyskanych.<br />
Opowiadała mi, jak jej dziadkowie przybyli do Ziemi Lubuskiej<br />
zza Bugu. Przybyli całą grupą sąsiedzką z jednej wsi. Starali<br />
się i tutaj być wszyscy razem, dla pewności, ale przez całe życie tęsknili<br />
za stronami rodzinnymi, nie czuli się u siebie, uczucie tymczasowości<br />
ich nie opuszczało i do końca życia wybierali się spowrotem.<br />
I tą opowieścią, tak charakterystyczną dla niemal większości<br />
powojennych osadników na Ziemiach Zachodnich, zresztą potwierdzoną<br />
przez liczne badania socjologiczne, pragnę rozpocząć moje<br />
wrażenia o zachodniopomorskiem widzianym w czasie Forum.<br />
Od tamtych czasów minęło ponad <strong>50</strong> lat. Teraz główne słowo<br />
wiedzie pokolenie wnuków pierwszych osadników, a nawet ich prawnuków,<br />
a obraz regionu jest zupełnie zmieniony.<br />
Po długiej i wyczerpującej podróży z zatrzymywaniem się w<br />
Koninie, ulokowani zostaliśmy w Sanatorium „Gryf ” w Połczynie<br />
Zdroju - renomowanym, o ponad stuletnih tradycjach kurorcie,<br />
słynnym ze swoich borowin, solanek i wód. Następnego dnia powitały<br />
nas władze samorządowe miasta i powiatu. Dzień miał charakter<br />
bardziej wypoczynkowy. Prezentację oferty gospodarczej,<br />
kulturalnej i turystycznej przypieczętował Jarmark Turystyczny,<br />
na którego otwarciu uczestniczyliśmy. Potem objazd autokarami<br />
uzdrowiska z prezentacją jego walorów leczniczych. Wieczór urozmaiciło<br />
szereg wykładów fachowych, a kto się czuł zmęczony trudami<br />
dalekiej podróży, mógł korzystać z masaży i innych terapii, które<br />
gościnnie proponowało uczerstnikom Forum sanatorium Gryf i Spa<br />
Zacisze. W ciągu następnych dni z tej bazy wypadowej odbywało się<br />
dalsze poznawanie regionu.<br />
Grupa folklorystyczna „Wesołe Gospodynie” na otwarciu Targów Rolnych<br />
Agropomeranija w Barzkowicach<br />
Uroczysta inauguracja XIX Forum w województwie zachodniopomorskim<br />
miała miejsce w Sali Rycerskiej Urzędu Wojewódzkiego<br />
Szczecina, na Wałach Chrobrego, z których roztaczał się przepiękny<br />
widok na miasto, Odrę i port. Po wystąpieniach marszałka województwa<br />
zachodniopomorskiego Olgierda Gemblewicza, wojewody<br />
Marcina Zydorowicza i prezydenta Szczecina Piotra Krystka, odbyła<br />
się uroczystość wręczenia nagród Fidelis <strong>Polonia</strong>e sędziwej, a wielce<br />
zasłużonej w działalności polonijnej pani Marii Mireckiej-Loryś z<br />
Chicago i równie zasłużonemu Koszalińskiemu Oddziałowi Stowarzyszenia<br />
Wspólnota Polska. Po obowiązkowym poczęstunku<br />
i wspólnej fotografii, autobusy wyruszyły na godzinne zwiedzanie<br />
Szczecina. Niżej podpisana miała to szczęście, że przewodnikiem<br />
7
8<br />
była pani Ewa Bejger (rodzona siostra Adama Zagajewskiego), która<br />
w tym krótkim czasie udzieliła nam maksimum interesujących<br />
informacji o mieście, jego dzielnicach, historii i obiektach zabytkowych,<br />
których nam niestety nie było dane bliżej obejrzeć, bo już się<br />
spieszyliśmy na otwarcie Targów Rolnych Agropomerania w Barzkowicach.<br />
I tutaj nie mogliśmy zbyt długo zabawić. Po uroczystości<br />
inauguracyjnej, występach folklorystycznych, spotkaniach z <strong>org</strong>anizatorami<br />
Targów, wysłuchaniu krótkiego zarysu polityki agrarnej<br />
w regionie i, naturalnie, po tradycyjnym koktajlu, niewiele już pozostało<br />
czasu na zwiedzanie stoisk rozmieszczonych w namiotach<br />
na ogromnej przestrzeni łąkowej. „Na okrasę” zawieziono nas na<br />
pobliską farmę produkcyjną „Holstar”w Pęzinie, gdzie pewien Holender<br />
na powierzchni 1600 km kw. hoduje prawie wyłącznie ziemniaki<br />
i to wszystkie jednakowej wielkości, ślicznie spakowane do<br />
różowych worków foliowych!<br />
Następnego dnia w programie było odwiedzenie miejscowości<br />
Karlino, Dygowo i Ustronie Morskie.<br />
Trzeba przyznać, że Karlino przyjęło nas wspaniale. Pan burmistrz<br />
Waldemar Miśko i jego pomocnica bardzo młoda pani Emilia<br />
Filipowicz rozpostarli przed nami uroki tego niewielkiego miasta<br />
i powiatu, liczącego niespełna 12 000 mieszkańców, oraz projekty<br />
rozwojowe bardzo ambitne: tereny sportowe, nowe osiedla, turystyka<br />
rowerowa, turystyka kajakowa, gdyż miasto położone jest w<br />
widłach dwóch niewielkich rzek Parsęty i Radwi. W Karlinie przed<br />
kilkudziesięciu laty zapaliła się ropa naftowa. To wydarzenie swoim<br />
czasie słynne na całą Polskę przeszło do historii i stało się atrakcją<br />
turystyczną pokazywaną gościom. Karlino obchodziło w 2010 roku<br />
625 lecie istnienia. Odbyły się tu wielkie uroczystości, było wiele<br />
gości, m.in. również rodziny przedwojennych mieszkańców osiedla.<br />
Wydano pięknie ilustrowany katalog w języku polskim i niemieckim<br />
prezentujący przeszłość i teraźniejszość tej miejscowości i gminy.<br />
Dzięki kontaktom i współpracy z byłymi mieszkańcami Karlina,<br />
zebrano ciekawą dokumentację historyczną, którą przedstawiono<br />
na wystawie na jednym z pięter Ratusza, gdzie otwarto Muzeum<br />
Karlina: stare sztychy, fotografie, pisane dokumenty, pocztówki.<br />
Podpisy dwujęzyczne. Zarówno miasto, jak i kilka jego zabytków są<br />
starannie odnawiane i pielęgnowane. Znajduje się tu jedna z 4-ch w<br />
Polsce SOS Wiosek Dziecięcych, gdzie osierocone dzieci mieszkają<br />
w rodzinach zastępczych. Zostaliśmy absolutnie przekonani, że<br />
Karlino jest najważniejszą i nabardziej perspektywiczną miejscowośćią<br />
w okręgu zachodniopomorskiem (szczególnie po smacznym<br />
obiedzie w Stajni Petrico... tak, w byłej stajni!). To po prostu grzech<br />
tak mało pisać o Karlinie, jeszcze trochę do njego wrócimy przy<br />
końcu tego tekstu.<br />
Jednakże na polonijnych dziennikarzy niecierpliwie czekali i<br />
inni. Droga dalej wiodła do Dygowa. Znów miasteczko nad Parsętą,<br />
która podobno obfitowała w łososie. Wystawiono więc tu pomnik<br />
„Łososia”, na ryneczku pełnym kwiatów. Wójt gminy Dygowo Marek<br />
Zawadzki jest zapaleńcem. Opowiedział nam historię pomnika,<br />
a potem zaprosił do Muzeum PRL-u, które sam założył. To muzeum<br />
wymaga jednak opieki fachowej, bo obecnie jest to bardziej skład<br />
starych rzeczy, żeby nie powiedzieć -rupieciarnia. W każdym razie<br />
inicjatywa jest pozytywna.<br />
No, i nareszcie dotarliśmy do Bałtyku, czyli do Ustronia Morskiego.<br />
Bo na prawdę, być na Pomorzu i nie widzieć morza, byłoby<br />
grzechem. Na nasze powitanie zaświeciło słońce i zaraz zapachniało<br />
atmosferą nadmorskiego letniska, mimo, że sezon już się skończył.<br />
Zaraz i Bałtyk przestał być taki szary. A więc już standardowo: prezentacja<br />
przy pomocy interesującej projekcji filmowej. W sezonie<br />
Ustronie wrze od tłumów gości, tym bardziej, że w mieście odbywają<br />
się corocznie atrakcyjne Warsztaty Satyry i Karykatury – MOR-<br />
KA, a inne wydarzenia kulturalne trwają przez cały rok. Goście<br />
mają do dyspozycji masę domów wypoczynkowych i przytulnych<br />
Oficjalne otwarcie Targów Rolnych w Barzkowicach.<br />
Stoisko doradztwa rolniczego, Barzkowice<br />
Karolino przygotowane do prezentacji<br />
pensjonatów otoczonych ogródkami pełnymi kwiatów. Dobrze, że<br />
pozwolono nam nieco dłużej pospacerować po plaży, pochodzić<br />
trochę po wodzie, posiedzieć na słoneczku. Nie tylko morze jest<br />
głównym atutem Ustronia Morskiego. Centrum Sportowo-Rekreacyjne<br />
„Helios” z krytym i otwartym basenem, biczami wodnymi<br />
umożliwia przyjemne spędzenie urlopu również w okresie pozasezonowym.<br />
Dzień się zakończył oryginalną kolacją chlebowo-żurko-
wą w pobliskim Skansenie Chleba, gdzie wyrabia się chleb według<br />
tradycyjnych receptur.<br />
Niedzielę 11 września spędziliśmy w krainie jezior i lasów. Pogoda<br />
wyszykowała się piękna i ciepła, nic więc nie stało na przeszkodzie,<br />
żeby używać w urokach okolicy.<br />
O rześkim poranku droga wiodła do Czaplinka, gdzie w nowym<br />
kościele Podwyższenia Krzyża Świętego uczestniczyliśmy<br />
w nabożeństwie celebrowanym przez księży uczestników Forum:<br />
Henryka Kruszewskiego ks. prałata z Luksemburga, ks. Krzysztofa<br />
Kuryłowicza z Kazachstanu oraz miejscowego proboszcza, w intencji<br />
mediów polonijnych. Czaplinek jest niewielką miejscowsością<br />
położoną na przesmyku pomiędzy dwoma jeziorami Drawskim i<br />
Czaplino. Gmina liczy ok. 12 tys. mieszkańców. Jest to wymarzona<br />
okolica do spokojnego spędzenia wakacji i w tym kierunku idą<br />
ambicje jego mieszkańców pod hasłem „Czaplinek – przystań na<br />
dłużej”. Po zakończonej mszy św. wg własnych życzeń zostaliśmy<br />
podzieleni na trzy grupy: historyczną, turystyczną i przyrodniczą.<br />
Najbardziej się udało „turystom”, którzy popływali sobie po jeziorach.<br />
My „historycy” też mieliśmy ciekawe przeżycia. Zostaliśmy<br />
przewiezieni do pobliskiego Siemczyna. Tam zostaliśmy bardzo<br />
serdecznie przyjęci przez jednego z właścicieli majętności, którymi<br />
są panowie Bogdan i Zdzisław Andziakowie, biznesmeni z Kołobrzegu.<br />
Pan Bogdan Andziak zaprosił na spotkanie p. Juliusza<br />
Sienkiewicza, wnuka pisarza Henryka. Pan Juliusz przez długie lata<br />
był dyrektorem Muzeum w Kołobrzegu. Zaraz na wstępie zostaliśmy<br />
posadzeni za stół (bigos, sałatki, wędliny, ciastka), a potem<br />
ruszyliśmy na rozglądanie zespołu pałacowego. Pałac w Siemczynie<br />
jest jedynym pałacem barokowym w zasięgu 200 km. Andziakowie<br />
są właścicielami tej posiadłości od 1999 roku. Więcej o tej ciekawej<br />
wizycie pisać nie będę, gdyż obiecałam gościnnemu gospodarzowi<br />
oddzielny artykuł. Ci, którzy przystali do grupy przyrodniczej, oglądali<br />
wspaniałą czaplińską przyrodę nie wychodząc z autobusu i, nie<br />
ukrywajmy, byli rozczarowani.<br />
Program tego dnia był ogromnie wypełniony i ze znacznym<br />
opóźnieniem wyruszyliśmy w kierunku Wałczu i Drawna. Wałcz<br />
jest największym ośrodkiem miejskim w naszej podróży po regionie<br />
zachodniopomorskim (nie licząc Szczecina). Ludność tu jest wielonarodowościowa:<br />
Polacy, Ukraińcy, Niemcy. Działa kilka zakładów<br />
przemysłowych: fabryka grzejników, fabryka części rowerowych,<br />
fabryka kabli i przewodów i in. Jednaże największą dumą Wałcza<br />
i Drawna obok jezior są obszary leśne: kompleksy leśne w gestii<br />
Nadleśnictwa Wałcz oraz Drawieński Park Narodowy. O pięknie<br />
drzewostanu przeplecionego jeziorkami mogliśmy się przekonać,<br />
idąc pieszo ku Ośrodkowi Przygotowań Olimpijskich, gdzie czekał<br />
na nas obiad oraz spotkanie ze starostą wałeckim dr Bogdanem<br />
Wankiewiczem i burmistrzem Wałcza Zdzisławem Tuderkiem. Oba<br />
miasta są zainteresowane by uzyskać inwestorów zagranicznych do<br />
rozwoju objektów turystycznych. Drawieński Park Narodowy natomiast<br />
ma charakter matecznika, stanowi centrum dużego obszaru<br />
ochrony roślin, ptaków i zwierząt. Od kilkunastu lat zamieszkują<br />
tu i żubry. Mogliśmy się o tym przekonać na własne oczy jadąc ku<br />
kwaterze myśliwskiej w Borowcu. Na łące, oddalone ok. 100 m od<br />
szosy, pasło się czerwonawo-brązowe stado. Nie pozwolono nam<br />
się zatrzymać ani wyjść z autobusu do zdjęcia. Widok był tak nierzeczywisty,<br />
jak później, gdy na górce magnetycznej nasz autobus,<br />
posuwał się sam pod górę, bez kierowcy!<br />
W kwaterze myśliwskiej w Borowcu czekało nas, na zakończenie<br />
XIX Forum, prawdziwe smakowite przyjęcie – piknik o zapadającym<br />
zmroku. A więc posadzono tu drzewko pamiątkowe – dąb<br />
dziennikarski. Pan red. Tadeusz Urbański ze Szwecji dokonał tradycyjnego<br />
obrzędu dzielenia dyplomów „Fioletowego Kleksa” z dowcipnymi<br />
komentarzami. Płonęło ognisko, grała muzyka, a niektóre<br />
pary ruszyły w tany. Robiło się późno. W dodatku zaczęło trochę<br />
grzmieć. W Połczynie Zdroju doczekała nas już ulewa.<br />
Zakończenie XIX Swiatowego Forum Mediów Polonijnych<br />
miało miejsce 12. września w Sali kina „Podhale” w Połczynie Zdroju.<br />
Po oficjalnych mowach, pożegnalnych i pełnych dobrych życzeń<br />
pod adresem dziennikarzy polonijnych, obejrzeliśmy świetny film<br />
p. Ines Koreckiej z Ukrainy o zeszłorocznym, XVIII Forum Mediów<br />
Polonijnych. Film był nagrodzony na Forum w kategorii reportażu<br />
telewizyjnego, a jak się potem dowiedzieliśmy, otrzymał również<br />
trzecią nagrodę na Polonijnym Festiwalu Multimedialnym „Polskie<br />
Ojczyzny”. Zespół chóralny „Cantus” z Połczyna Zdroju, pod batutą<br />
dyr. Bolesława Kurka oczarował nas swoim występem i różnorodnym<br />
repertuarem od pieśni historycznych, patriotycznych religijnych<br />
do wspólczesnych – międzynarodowych. Ostatni wspólny<br />
obiad, pożegnania. Dowidzenia, do przyszłego roku!<br />
***<br />
A teraz czas na krótkie podsumowanie i nawiązanie do początkowych<br />
słów tego tekstu. Nie licząc stolicy województwa – Szczecina,<br />
nasz objazd po zachodniopomorskiem przebiegał głównie we<br />
wschodniej jego części. Zwiedziliśmy krainę przepiękną, bogatą w<br />
jeziora i rzeki, o wspaniałej bujnej roślinności, wspaniałych lasach.<br />
Widzieliśmy osiedla czyste, porządne, domy nowe lub odnowione,<br />
również te stare - poniemieckie, zabytki odrestaurowane. W ogródkach<br />
wokół domów pełno kwiatów, podobnie, jak i na głównych<br />
Burmistrz Karlina Waldemar Miśko z dziennikarzami polonijnymi<br />
Ustronie Morskie – plaża z europejskim wyróżnieniem<br />
placach osiedlowych. A mieszkańcy... pełni zapału, dumni ze swoich<br />
osiągnięć, ambitni, pragnący jeszcze bardziej i konkretniej zainteresować<br />
walorami i możliwościami swojego regionu. Tak zachowują<br />
się ludzie, którzy się czują u siebie i o żadnej tymczasowości sprzed<br />
dziesięcioleci nie ma już mowy. Wytwarza się chęć wspólnoty regionalnej,<br />
tęsknota za regionalnymi korzeniami. Powstaje zjawisko<br />
szukania kontaktów z byłymi mieszkańcami tych terenów i nawią-<br />
9
zywania do tradycji, które panowały<br />
tu przed przemianami etnicznymi.<br />
Np. w Karlinie odnowiono<br />
pomnik młodych sprtowców, którzy<br />
zginęli w I wojnie światowej,<br />
Skansen Chleba. Gospodarz czeka z<br />
kolacją na dziennikarzy<br />
Zachodniopomorskie – przepiękna kraina jezior i lasów.<br />
poszukiwano dokumumentów<br />
świadczących o życiu miasteczka<br />
do połowy XX wieku. W szkołach<br />
powszechnie nauczany jest język<br />
niemiecki. Stosunek nieprzyjazny<br />
z lat powojennych młodsze pokolenia<br />
zamieniły na stosunek życzliwości,<br />
porozumienia i współpracy.<br />
W imieniu Polonii w Serbii serdecznie<br />
dziękujemy <strong>org</strong>anizatorowi<br />
Małopolskiemu Forum Współpracy<br />
z Polonią za tak dobrze i sprawnie<br />
z<strong>org</strong>anizowaną imprezę, za umożliwienie<br />
zapoznania się z jeszcze jednym ciekawym regionem Polski,<br />
regionem, który dużo proponuje, ale i liczy na to, by go prasa polonijna<br />
na świecie rozpowszechniła.<br />
Zostaliśmy poinformowani, że Małopolskie Forum Współpracy<br />
z Polonią otrzymało od Ministra Sportu i Turystyki ODZNAKĘ<br />
HONOROWĄ „ZA ZASŁUGI DLA TURYSTYKI” w uznaniu zasług<br />
dla rozwoju turystyki. Uroczyste wręczenie odznaki odbyło się<br />
7 X <strong>2011</strong> r. w Racławicach podczas obchodu Światowego Dnia Turystyki.<br />
Składamy życzenia – należało wam się!!!<br />
Tekst i fotografie: Joanna Maciejewska-Pavković<br />
10<br />
Tradycją niejako stało się już, że w reportażach z minionych<br />
lat poświęcam trochę miejsca jakiejś szczególnej osobowości<br />
biorącej w udział w forum. Tym razem jednak będzie to<br />
postać historyczna, jaką jest - hetman Jan Tarnowski. Z racji tego,<br />
iż mija właśnie 4<strong>50</strong> lat od jego śmierci, rok <strong>2011</strong> został ogłoszony<br />
rokiem hetmana Jana Tarnowskiego. Spełniając tym samym prośbe<br />
Senatora RP - Piotra Andrzejewskiego przyjmując hetmana za patrona<br />
tegorocznego forum.<br />
HETMAN JAN TARNOWSKI<br />
…Miał w sobie Jan Tarnowski cztery rzeczy, bez których żaden<br />
dzielnym hetmanem być nie może: trzeźwość, czujność, grozę, rząd.<br />
Powiadają…, że za ludzkiej pamięci taki nigdy w Polszcze nie był,<br />
który by te cnoty cztery hetmańskie przed Janem Tarnowskim pospołu<br />
miał...”<br />
Jan Amor Tarnowski urodził w 1488 roku na zamku na Górze<br />
Św. Marcina pod Tarnowem. Jego ojciec Jan Amor z Tarnowa był<br />
kasztelanem krakowskim, a matką Barbara Zawiszanka z Rożnowa,<br />
wnuczka sławnego rycerza Zawiszy Czarnego. Z powodu słabego<br />
stanu zdrowia i wątłej budowy, ojciec przeznaczył Jana do stanu<br />
duchownego i około roku 1<strong>50</strong>0 wysłał na dwór królewski, gdzie<br />
pobierał nauki pod opieką kardynała Fryderyka Jagiellończyka, a<br />
następnie księdza i późniejszego prymasa Macieja Drzewieckiego,<br />
głównego sekretarza kancelarii królewskiej. Po śmierci ojca (1<strong>50</strong>0<br />
r.), matka za namową ks. Drzewieckiego zgodziła się przeznaczyć<br />
Jana Amora do służby publicznej. 24 stycznia 1<strong>50</strong>7 roku odbyły się<br />
na Wawelu uroczystości koronacyjne Zygmunta I Starego, w których<br />
uczestniczył dziewiętnastoletni wówczas Jan Tarnowski.<br />
Na początku XVI wieku Rzeczypospolita prowadziła nieustanne<br />
wojny z Tatarami, którzy najeżdżali jej południowo-wschodnie<br />
rubieże, a także z Mołdawianami i Wołochami. Na terytoriach ich<br />
państw toczyła się rywalizacja polsko-turecka o wpływy w tym rejonie<br />
Wschodu.<br />
Osobowość forum<br />
Karierę wojskową Jan Tarnowski zaczynał pod rozkazami hetmana<br />
Mikołaja Firleja w bitwie pod Orszą (1<strong>50</strong>8 r.), podczas której<br />
mimo młodego wieku i braku doświadczenia, dowodził jako<br />
rotmistrz oddziałem zaciężnej jazdy. W 1512 roku Jan Tarnowski<br />
uczestniczył w bitwach z Tatarami krymskimi pod Łopusznem i<br />
Wiśniowcem, dowodzonych przez hetmana wielkiego Mikołaja<br />
Kamienieckiego oraz brał udział w wyprawie orszańskiej hetmana<br />
Konstantego Ostrogskiego przeciw wojskom moskiewskim (1514<br />
r.). Dowodził w niej jednym z hufców złożonych z młodzieży najsłynniejszych<br />
polskich rodów. 8 września 1514 roku pod Orszą<br />
stoczona została zwycięska bitwa kawaleryjska w szyku tak zwanym<br />
”starym polskim urządzeniem” pomiędzy wojskami Wielkiego<br />
Księstwa Moskiewskiego a armią polsko-litewską. Pierwsze<br />
doświadczenia wojenne wyniesione z bitew z Tatarami i wojskami<br />
moskiewskimi oraz stosowane metody walki z różnym przeciwnikiem<br />
posłużyły Janowi Tarnowskiemu do rozważań teoretycznych<br />
na temat wojskowości. W 1518 roku przyszły hetman wyruszył w<br />
podróż do Ziemi Świętej odwiedzając po drodze Rzym, gdzie został<br />
przyjęty przez papieża Leona X. W czasie pielgrzymki do Ziemi<br />
Świętej Jan Tarnowski odwiedził Betlejem i Jerozolimę. Został tam<br />
pasowany na rycerza Grobu Chrystusowego.<br />
Wydarzenia z podróży do Ziemi Świętej Jan Tarnowski opisał<br />
w swoim dzienniku, który jest jednym z najstarszych polskich<br />
diariuszy z pielgrzymowania do miejsc świętych w Palestynie. W<br />
drodze powrotnej odwiedził również Egipt i Aleksandrię, a także<br />
szereg krajów Europy Zachodniej jak; Hiszpanię, Portugalię, Anglię,<br />
Francję, Niderlandy, Niemcy, Czechy. W czasie pobytu w Portugalii<br />
uczestniczył w wojnie króla Emanuela I Szczęśliwego przeciwko<br />
Maurom. Za poniesione w niej zasługi został przez króla Emanuela<br />
pasowany na rycerza. Przed powrotem do kraju przebywał w Brukseli,<br />
na dworze cesarza Karola V, od którego otrzymał listy polecające<br />
do króla polskiego. Na przełomie 1519 i 1520 roku, Jan Tarnowski<br />
powrócił do Polski i wziął udział w kolejnej wojnie z Krzyżakami.<br />
W 1521 roku Jan Tarnowski dowodząc wojskami zaciężnymi wyprawił<br />
się przeciwko Turkom, idąc z odsieczą Ludwikowi Jagielloń-
czykowi, a w 1524 roku uczestniczył w zwycięskiej bitwie z Tatarami<br />
pod Komarnem. W tym czasie otrzymał swój pierwszy urząd publiczny,<br />
kasztelanię wojnicką. 2 kwietnia 1527 roku na sejmie krakowskim<br />
obdarzono go godnością hetmana wielkiego koronnego<br />
i urzędem wojewody ruskiego. W 1528 roku na Tarnów zwrócona<br />
była uwaga całej ówczesnej Europy. To właśnie w siedzibie hetmana<br />
Jana Tarnowskiego, w zamku na Górze Św. Marcina przebywał,<br />
od kwietnia do września tego roku, król Węgier Jan Zapolya, który<br />
dzięki życzliwości gospodarza znalazł w nim schronienie przed<br />
Ferdynandem Habsburskim. Konflikt pomiędzy władcami wybuchł<br />
na tle roszczeń do korony węgierskiej. Prowadzone przez króla polskiego<br />
Zygmunta Starego mediacje okazały się nieskuteczne i w lipcu<br />
1527 roku Ferdynand wraz z potężną armią zaciężną wkroczył<br />
na Węgry, zwyciężając wojska Jana Zapolyi i koronując się na króla<br />
Węgier. Początkowo Jan Zapolya schronił się w Siedmiogrodzie,<br />
ale w obawie przed skrytobójstwem uciekł do Polski, korzystając z<br />
zaproszenia hetmana Jana Tarnowskiego. Na czas pobytu, hetman<br />
oddał węgierskiemu monarsze do dyspozycji cały zamek i miasto<br />
Tarnów. W podzięce król Jan Zapolya obdarzył pana na Tarnowie<br />
hojnymi darami, a mieszczanom tarnowskim nadał przywilej, mający<br />
przynosić zyski z opłat celnych zwanych tricesima płaconych<br />
dotychczas przez mieszczan w Koszycach i innych węgierskich komorach<br />
celnych. „Sprawa węgierska”<br />
została ostatecznie rozwiązana w 1538<br />
roku, kiedy to podpisany został przez<br />
Jana Zapolyię i Ferdynanda tajny układ<br />
w Waradynie, dzielący kraj na dwie połowy:<br />
w części południowo-zachodniej<br />
panować miał król habsburski, zaś w<br />
północno-wschodniej król Jan Zapolya.<br />
Tymczasem sułtan turecki Sulejman<br />
Wspaniały, zaniepokojony układami<br />
Zygmunta Starego z tronem Habsburgskim<br />
poparł plany hospodara mołdawskiego<br />
Petryły Raresza zakładające atak<br />
na Polskę. Jednocześnie przebywający w<br />
tym czasie w Mołdawii poseł moskiewski<br />
Czudryn Karaczow wystąpił z propozycją<br />
wspólnego ataku na Rzeczpospolitą.<br />
I tak w Suczawie, stolicy Mołdawii<br />
zapadła decyzja o wyprawie wojennej<br />
hospodara Raresza. 3 grudnia 1530 roku<br />
wojska mołdawskie wkroczyły w granice<br />
ówczesnej Polski, na Pokucie. Obszar<br />
ten nazywano tak ze względu na kształt<br />
przypominający na mapie trójkąt wbijający się klinem w terytorium<br />
Mołdawii. Do ostatecznej rozprawy doszło 22 sierpnia 1531 roku<br />
pod Obertynem. Wojskami polskimi dowodził hetman wielki koronny<br />
Jan Tarnowski, który posiadał armię zaciężną liczącą 5 648<br />
żołnierzy, 4 542 konie i 12 dział. Armia mołdawska liczyła 17 000<br />
jazdy i <strong>50</strong> armat. Hetman Tarnowski wiedział, że przeciwnik dysponuje<br />
większymi siłami dlatego też postanowił rozstrzygnąć bitwę na<br />
swoją korzyść, stosując taktykę walki obronnej.<br />
Na wieść o zbliżającej się armii hospodara Raresza, hetman<br />
Tarnowski nakazał zatoczyć na wzgórzu czworobok z wozów, które<br />
spięto łańcuchami pozostawiając dwie bramy: przednią i tylną. Jedna<br />
ściana czworoboku oparta była o trudnodostępny las. W środku<br />
czworoboku, miejsce przy wozach zajęła piechota (ok. 1200 żołnierzy),<br />
zaś jazda ciężkozbrojna przy bramach; jazda lekka w środku,<br />
natomiast działa ustawiono w rogach taboru. Bitwę rozpoczęli<br />
Wołosi ogniem artylerii z <strong>50</strong> dział. Po pięciogodzinnym ostrzale<br />
artyleryjskim, hetman zdecydował rozpocząć działania zaczepne i<br />
wprowadził do bitwy hufce jazdy ciężkiej. Ciężkozbrojna jazda polska<br />
rozbiła szyki mołdawskie, zaatakowała artylerię wołoską i przy<br />
wsparciu piechoty zdobyła wszystkie działa, z których ostrzeliwała<br />
przeciwnika. Armię mołdawską ogarnęła panika, spotęgowana<br />
pojawieniem się na drodze ucieczki oddziału jazdy polskiej, który<br />
wzięto za wprowadzane do bitwy świeże siły. W bitwie pod Obertynem<br />
straty mołdawskie wynosiły ponad 7000 zabitych i 1000<br />
wziętych do niewoli, utracono również wszystkie działa. Po stronie<br />
polskiej poległo jedynie 256 ludzi. 7 listopada 1531 roku hetman<br />
koronny Jan Tarnowski triumfalnie wjechał do Krakowa prowadząc<br />
jeńców, zdobyte chorągwie i działa. Zwycięstwo jazdy polskiej<br />
pod Obertynem rozsławiło imię Jana Tarnowskiego w Europie i<br />
postawiło go w gronie najznamienitszych wodzów epoki. Hetman<br />
Tarnowski znakomicie połączył dwie szkoły walki, dawną i nową –<br />
renesansową. Wykorzystał zasady nowoczesnej taktyki umiejętnie<br />
stosując zasadę ekonomii sił i elastycznie połączył stary typ europejskiego<br />
uzbrojenia kopijników z nową formacją husarii. Bitwa ta potwierdziła<br />
dominację Rzeczypospolitej w sferze wpływów krymsko-<br />
-moskiewskich i przesądziła o losie Pokucia, które pozostało przy<br />
Polsce. W roku następnym Zygmunt Stary podpisał pokój z Turcją,<br />
co zapewniło Polsce blisko 90 lat współistnienia bez konfliktu z potęgą<br />
osmańską.<br />
W roku 1535 w czasie wojny z Moskwą hetman Jan Tarnowski,<br />
dowodząc wojskami polsko-litewskimi<br />
zdobył Homel i Starodub. 29 lipca tegoż<br />
roku, po czterech tygodniach oblężenia<br />
padła silna twierdza rosyjska Starodub,<br />
broniona przez załogę liczącą około<br />
1400 żołnierzy. Dzięki tym zwycięstwom<br />
Jan Tarnowski zyskał opinię niezwyciężonego<br />
wodza, a jego sława sięgała daleko<br />
poza granice Rzeczypospolitej. 20<br />
października 1535 roku król Zygmunt<br />
Stary mianował hetmana Tarnowskiego<br />
wojewodą krakowskim, a 15 marca 1536<br />
roku został on kasztelanem krakowskim.<br />
W 1545 roku słynny Leliwita otrzymał<br />
od arcybiskupa gnieźnieńskiego Piotra<br />
Gamrata breve papieskie z odpustami<br />
i przywilejami nadanymi przez papieża<br />
Pawła III w roku 1535. W roku 1547<br />
cesarz Karol V przyznał Tarnowskiemu i<br />
całej rodzinie dziedziczny tytuł hrabiów<br />
Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Ze<br />
względu na obce staropolskim stosunkom<br />
pochodzenie nazwy „hrabstwo”, Jan<br />
Tarnowski unikał używania tytułu ,”hrabiego na Tarnowie i zamku<br />
Tarnowskim”, i podpisywał się jedynie jako „comes in Tarnow”. Hetman<br />
koronny Jan Amor Tarnowski był pierwszym wodzem, który<br />
zasłynął jako reformator polskiej sztuki wojennej i autor zasad użycia<br />
jazdy na polu walki. W 1558 roku wydane zostało w Tarnowie,<br />
w drukarni Łazarza Andrysowicza dzieło hetmana pt. „Consilim<br />
rationis bellicae” („Rada sprawy wojennej”). Rozprawa ta, opublikowana<br />
pod łacińskim tytułem aczkolwiek napisana w języku narodowym<br />
jest najwybitniejszym polskim dziełem piśmiennictwa<br />
wojskowego w XVI wieku.<br />
Naczelną zasadą, której podporządkowywał Jan Tarnowski swoje<br />
poglądy i działania była idea zapewnienia pokoju w państwie i<br />
zabezpieczenia go przed zagrożeniem z zewnątrz, a zwłaszcza ze<br />
strony Turcji. Autor był zwolennikiem krucjaty antytureckiej i<br />
swoje nadzieje wiązał z Habsburgami, z którymi korespondował o<br />
sposobach walki z Turkami. W swoim dziele przestrzegał: „...teraz<br />
trzeba tym pilniej myśleć, aniżeli znadź przedtem, gdyż już Turek,<br />
nieprzyjaciel tak mocny, nam przysiadł, już stolice królewskiej,<br />
11
12<br />
Krakowa, barzo blisko siedzi, już nas z nim nie dzielą rzeki wielkie,<br />
przebywania trudne, zamków pewnych nie masz, około by się<br />
wżdy czego nieprzyjaciel zabawić mógł”. Wprawdzie w roku 1533<br />
podpisany został przez Polskę i Turcję ,,wieczysty pokój”, mający<br />
przetrwać blisko sto lat, niemniej jednak hetman nie dawał wiary<br />
pokojowym gwarancjom Imperium Osmańskiego. Obawiając się<br />
najazdu tureckiego, postanowił zbudować w Rożnowie twierdzę,<br />
która zatrzymałaby marsz wojsk tureckich w kierunku Tarnowa<br />
lub Krakowa, dając czas królowi i hetmanom na zebranie wojska.<br />
Twierdza ta służąca bezpieczeństwu całej Rzeczypospolitej, miała<br />
być budowana na prywatnej ziemi i z własnych środków hetmana<br />
Tarnowskiego. Rożnowska beluarda nad Dunajcem była drugą po<br />
Gdańsku fortyfikacją bastionową w Polsce. W trosce o bezpieczeństwo<br />
państwa Jan Tarnowski lokował także wiele miast nadając im<br />
charakter obronny. W roku 1540 Tarnowski zbudował nowe miasto<br />
Tarnopol, które uczynił strażnicą Podola i Rusi. Hetman rozumiał,<br />
iż wraz ze wzrostem obronności miasta następuje wzrost bezpieczeństwa,<br />
rozwoju gospodarczego i lepszego życia jego mieszkańców.<br />
Swoją warowność i rozkwit zawdzięczają hetmanowi takie<br />
miasta jak: Jarosław, Przeworsk, Połaniec, Tarnogóra, Lubaczów,<br />
Stryj, Tustań, Chmielnik, Bracław, Osiek, Gorliczyna, a także Roudnice<br />
nad Łabą w Czechach. Najwięcej jednak uczynił dla rodzinnego<br />
gniazda – dla Tarnowa. W dziedzinie obronności ufortyfikował<br />
miasto, wzniósł nowe mury obronne i naprawił już istniejące. Dzięki<br />
temu, XVI-wieczny Tarnów stał się jednym z najmocniej ufortyfikowanych<br />
miast południowej Polski, a same fortyfikacje należały do<br />
najnowocześniejszych.<br />
Za czasów hetmana Jana Tarnowskiego rozwijało się budownictwo<br />
w samym mieście, co uczyniło z Tarnowa jednym z pierwszych<br />
ośrodków architektury renesansowej w kraju. W trosce o prawidłowe<br />
zarządzanie miastem, wydał w latach 1554-1560 szereg przepisów<br />
i instrukcji, które dotyczyły administracji, bezpieczeństwa,<br />
aprowizacji, zabudowy, obronności, higieny, a które regulowały prawidłowe<br />
funkcjonowanie miasta.<br />
Kasztelan krakowski Jan Tarnowski był posiadaczem jednego z<br />
największych majątków ziemskich w kraju. Posiadał 10 miast i ponad<br />
120 wsi, położonych na terenach województw: krakowskiego,<br />
sandomierskiego, ruskiego i poza granicami kraju – w Czechach.<br />
Dominium Jana Tarnowskiego początkowo nazywane „państwem<br />
tarnowskim”, a później Hrabstwem Tarnowskim, zajmowało 2,1%<br />
województwa sandomierskiego i 8% powiatu pilzneńskiego. Obok<br />
działalności publicznej Jan Tarnowski szeroko rozwinął swój mecenat<br />
kulturalny. Hetman sam partycypował w budowie różnych<br />
obiektów publicznych i sakralnych, gromadził dzieła sztuki i literatury,<br />
wspierał artystów i luminarzy polskiej kultury renesansowej.<br />
Chętnie przyjmował na swoim zamku najwybitniejsze osobistości<br />
literatury i sztuki polskiego renesansu między innymi: Andrzeja<br />
Frycza Modrzewskiego, Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, Marcina<br />
Bielskiego, Łukasza Górnickiego, Jakuba Przyłuskiego, Jana<br />
Szczęsnego Herburta (sekretarza Zygmunta Augusta), a także Hiszpana<br />
Piotra Ruiz de Moroz (profesora na Uniwersytecie Jagiellońskim<br />
oraz doradcę prawa króla Zygmunta Augusta) i wielu innych.<br />
Na dworze Jana Tarnowskiego zdobywali wykształcenie synowie<br />
szlacheccy wielkich rodów polskiego ziemiaństwa, którzy później<br />
zajmowali wysokie stanowiska państwowe i kościelne.<br />
Jan Tarnowski dbał także o nauczanie i kształcenie dzieci mieszczańskich.<br />
W wydanej w 1559 roku ordynacji dla szkoły miejskiej<br />
w Tarnowie wyznaczył jej wyraźny cel: „aby talenty i młodzież w<br />
szkołach publicznych mogły być kształcone, należycie kierowane i<br />
wychowywane”. Dzięki mecenatowi, dwór kasztelana krakowskiego<br />
Jana Tarnowskiego słynął jako jeden z najświetniejszych ośrodków<br />
renesansowych w całej Rzeczypospolitej. Sława hetmana Jana Tarnowskiego<br />
jako niezwyciężonego wodza i humanisty sięgała daleko<br />
poza granice kraju. Był on jednym z najbardziej znanych postaci<br />
ówczesnej Europy, a jego biografia, jako jedynego Polaka obok króla<br />
Zygmunta Starego, umieszczona została w dziele Pawła Joviusa, wydanym<br />
w Bazylei w roku 1561, pt.: „Elegia virorum bellicae virtute<br />
illustrim”. Paweł Jovius opisał hetmana Tarnowskiego jako wodza<br />
sławnego męstwem, który cały wolny czas od posługi Rzeczypospolitej<br />
poświęcał własnym studiom i dysputom z ludźmi uczonymi.<br />
Hetman koronny i kasztelan krakowski Jan Amor Tarnowski<br />
dożył sędziwego wieku 73 lat i zmarł 16 maja 1561 roku w swoim<br />
ulubionym dworze w Wiewiórce pod Tarnowem. Pochowany został<br />
w sierpniu, w kolegiacie tarnowskiej. Jego pomnik nagrobny, którego<br />
twórcą jest znakomity artysta renesansu weneckiego Jan Maria<br />
il Mosca Padovano, należy do najpiękniejszych i najwyższych w<br />
Europie, ma bowiem 13,8 m wysokości i 6,6 m szerokości. Kiedy w<br />
roku 1817 cesarz Austrii Franciszek I wraz ze swoją małżonką Karoliną<br />
Augustą wizytował Tarnów i tarnowską kolegiatę, zatrzymał się<br />
przed pomnikami Tarnowskich i stwierdził, iż godne byłoby mieścić<br />
się w samym Wiedniu. Jan Tarnowski był wybitną postacią epoki<br />
renesansu w Polsce i znanym Polakiem w ówczesnej Europie. Jako<br />
żołnierz i hetman posiadał niekwestionowany autorytet w sprawach<br />
wojny i obronności państwa. Swoje doświadczenia opisał i przekazał<br />
w formie traktatu w dziele pt. „Consilium Rationis Bellicae”. Zawarł<br />
w nim uniwersalne zasady polskiej taktyki walki, które stały<br />
się podstawą nowoczesnej myśli i sztuki wojskowej. Metody użycia<br />
jazdy na polu bitwy, w późniejszych czasach rozwijali i doskonalili<br />
praktycznie tacy znakomici wodzowie jak: Jan Zamoyski, Jan Karol<br />
Chodkiewicz, Stanisław Żółkiewski, Stanisław Koniecpolski, Jan<br />
Sobieski. Aż do wieku XVIII, traktat ten stanowił fundamentalną<br />
pozycję w kształceniu przyszłych dowódców i był głównym źródłem<br />
zasad polskiej sztuki wojennej.<br />
płk Zbigniew Radoń<br />
Jubileusze Ivo Andricia<br />
W<br />
październiku rozpocząl się oficjalnie potrójny<br />
jubileusz związany z twórczością<br />
IVO ANDRICIA: 100 lat temu w „Bosanskiej<br />
vili” opublikowano jego młodzieńczy esej,<br />
następny jubileusz to już ukoronowanie Jego działalności<br />
- <strong>50</strong> lat od przyznania Nagrody Nobla w dziedzinie<br />
literatury (1961), a przyszłej jesieni zamkniemy<br />
te obchody 120 rocznicą urodzin pisarza.<br />
Ktoś może zapytać dlaczego to w Serbii poświęca<br />
się temu tematowi tyle uwagi. Otóż Slovenia, Macedonia<br />
i Czarnogóra przeszły niezauważalnie w jego literaturze,<br />
Chorwacja ten temat dyskretnie odnotowała,<br />
nie robiąc z tego wydarzenia kulturalnego. Bośnia,<br />
już od wielu lat rzuca na pisarza „drvlje i kamenie...”,<br />
szczególnie po wojnie 1992-1995. Nie bez powodu,<br />
bo poza nielicznymi, kapitalnymi bohaterami o muzułmańskim<br />
pochodzeniu, których pokazał w dobrym<br />
świetle, krytycznie przedstawiał miejscowych<br />
drobnych urzędników tureckiej władzy w Bośni, podkreślając<br />
ich podłe, a czasem i zbrodnicze charakte-
Suviše je ovaj narod patio od nereda, nasilja i nepravde, i suviše navikao da ih podnosi<br />
sa podmuklim roptanjem ili da se buni protiv njih, već prema vremenima i okolnostima.<br />
Između zlokovarnih, osvetničkih misli i povremenih pobuna prolazi im gorak i pusti vek.<br />
Za sve drugo oni su neosetljivi i nepristupni. Ponekad se čovek pita da nije duh većine balkanskih<br />
naroda zauvek otrovan i da, možda, nikad više neće moći ništa drugo do jedno:<br />
da trpi nasilje ili da ga čini.<br />
7. IX 1944<br />
U prirodi našeg čoveka, naročito onog dinarskog tipa, da ne ostaje ni kod jedne zamisli,<br />
ni jednog dela istrajno i dosledno, i da ih ne prati u njihovom prirodnom razvitku,<br />
da bi uticao na njih. Naprotiv, posle prvog zanosa, on napušta delo, vraća se do njegovog<br />
izvora, muti ga mišlju i pogledom, zatim silovito preleće ceo budući, neostvareni i tek zamišljeni<br />
tok dela, anticipira ga, pa se onda opet vraća na tačku na kojoj se delo nalazi u<br />
tom trenutku svog prirodnog razvoja. Tako se stvari razvijaju više uz njegovo učešće nego<br />
pod njegovim uticajem; jer on nije u njima, nego iznad i pored njih. Zato on u većini slušajeva<br />
i ne stvara dela i ne upravlja događajima, nego reaguje na njih, polažući mnogo više<br />
na to da bude začetnik, sudija, borac i gledalac, nego stvaralac, radnik i čuvar. U njega je<br />
vidna sklonost da ne čeka razvitak stvari i ne učestvuje u njemu radom i strpljenjem.<br />
(Ivo Andrić, Znakovi pored puta, Beograd, Dereta, 2004, 197, 198)<br />
Pomnik Ivo Andricia w Belgradzie, autor Milenko Mandić, 1992<br />
ry. Dyskretnie, od niechcenia, ale tym bardziej dotkliwie. Poza tym<br />
Serbia jest pozostałością po Jugosławii, której Andrić był urzędnikiem<br />
międzynarodowej dyplomacji („Slużbenicki list Kraljevine<br />
Jugoslavije” był drukowany cyrylicą) przedstawicielem zarówno w<br />
czasach międzywojennych, jak i w bardzo trudnym okresie do 1941,<br />
kiedy to wystąpił o zwolnienie go ze służby dyplomatycznej, zwłaszcza<br />
że ona Andricia wówczas zastała w Berlinie, co oczywiście było<br />
w kolizji z Jego dyplomatyczną lojalnością. Dodajmy, że Andrić był<br />
mieszkańcem Belgradu już od 1919 roku.<br />
Właśnie w związku z jego działalnością dyplomatyczną, Archiwum<br />
Jugosławii 10 października otworzyło wystawę pod tytułem<br />
„Ivo Andrić w dyplomacji”. Pierwsze szlify na polu dyplomacji zdobywał<br />
w Watykanie od 07 marca 1920 roku. Potem był Bukareszt,<br />
Triest,Graz, Marsylia, Paryż, Madryt, Bruksela, Genewa i na końcu<br />
Berlin. Swoją funkcję jako posłanie traktował niezmirnie poważnie,<br />
co zresztą doskonale zgadzalo się z jego temperamentem człowieka<br />
zrównoważonego. O tej swojej charakterystyce ciekawie pisze w Zapisie<br />
z 1952 r., który „Politika” przedrukowała – myślę - w całości.<br />
Francuski „L’Humanité” w 1937 r., kiedy Andrić został pomocnikiem<br />
ministra spraw zewnętrznych pisze: „człowiek 45 letni o niebywałej<br />
inteligencji, który zrobił zawrotną karierę dyplomatyczną,<br />
a który rownocześnie wyróżnił się jako pisarz.” Dodam jeszcze, że<br />
wystawa pokazuje wiele dokumentów dającyh świadectwo naszym<br />
licznym wątpliwościom dotyczącym identitetu enigmatycznego autora.<br />
Na Andrićevom vencu w Belgradzie zjawiła się jeszcze jedna<br />
„osoba”, nie robi tłoku, ale dominuje swoją posągowością i poleca w<br />
dyskretnym cytacie „Otišao sam. Iza mene je ostalo sve što su ljudi<br />
rekli, kao pramičak magle koji se gubi. A sve šta su uradili, poneo<br />
sam na dlanu jedne ruke“. Niestety posąg Andricia ręce ma w kieszeniach.<br />
Kulminacyjnym punktem obchodów jest wydanie „Sabranych<br />
dela Ive Andrića“ (Dzieła zbiorowe) w 20 tomach, które wspólnie<br />
opracowały wydawnictwa Nova knjiga z Podgoricy i Štampar Makarije<br />
z Belgradu. Dotychczas najprecyzyjniej zebrane dzieła - nawet<br />
te wydane pośmiertnie. Pozycja nieodzowna dla bibliotek, uczelni,<br />
instytucji kulturalnych i snobów, bo my codzienni czytelnicy jak<br />
zwykle będziemy się zadowalać formami krótkimi, jak opowiadania<br />
i „Znakowi“ i „Znakowi pored puta“. Dodam, że dwa ostatnie tytuły,<br />
poza Czechowem i Singerem, są moją dyżurną lekturą.<br />
Na Sajmu knjiga w wielkiej Sali był przedstawiony film Bore<br />
Konticia „Bez naslova“ poświęcony naszemu jubilatowi. Autor filmu<br />
w kontaktach z ludźmi w Sarajewie i Wiszegradzie, którzy znali Andrića,<br />
dowiaduje się wielu ciekawostek, zważywszy jego deklarację<br />
narodowościową jugoslowiańskości, a przecież jasnym jest, że pisał<br />
po serbsku. Kontić próbował odpowiedzieć na wszystkich nas<br />
nurtujące pytanie: skąd taka anatema wobec jedynego bałkańskiego<br />
nobelowca. Istnieje takie pojęcie jak – granice kultur i kultura pogranicza<br />
- temat obszerny, ale tu kryje się smutna prawda, że ceniony<br />
w jednym środowisku, bywa wyklęty z drugiej „strony granicy“<br />
muzułmańskiej (klasyka Rushdi).<br />
W sokobańskim hotelu Moravica apartament nr144 Andrić<br />
zacząl pisać „Na Drini ćuprija“ (Most na Drinie) , jak również tu<br />
powstały tytuły:“Gospodzica“,“Zmija“ i „Jelena žena koje nema“,<br />
z<strong>org</strong>anizowano tu małe memorialne centrum, z przedmiotami codziennego<br />
użytku, kórymi się autor posługiwał.<br />
Niedługo ma być też wyemitowany jubileuszowy znaczek PTT<br />
z podobizną autora.<br />
W planie jest również serja wystaw w większych miastach Europy,<br />
poświęconych jubileuszom naszego nobelowca.<br />
Właściwie to, nie wspominając małych lokalnych obchodów,<br />
którymi napewno poszczycą się szkoły jego imienia i opsztiny, w<br />
których bywał, oto chyba wszystko co mogłam wam przekazać, ale<br />
nie omieszkam dodać na końcu o jednym małym skandaliku, o ile<br />
nie urósł w międzyczasie do rangi skandalu. Fundacja Ivo Andrić,<br />
zajmująca się działalnością głównie wydawniczo-bibliograficzną,<br />
koordynuje wszelkie działania związane z obecnymi jubileuszami.<br />
Jest poza tym selektorem przy dorocznym wyborze potencjalnych<br />
laureatów nagrody Ivo Andrić, za opowiadanie. No i tak się wszyscy<br />
wokół tych jubileuszy wywyższyli, że nie zauważono nikogo, kto<br />
byłby godzień tę nagrodę ponieść. Kandydatów było czterech, spełniali<br />
kryteria doboru, tylko widocznie w oczach jury nikt nie był<br />
dostojny. Być może, że jubileuszowo podniosła się poprzeczka ocen.<br />
No coś tu jest brzydkiego w dobie propagowania kultury. Pozostawiam<br />
Was w domysłach, ale sama też nie jestem pewna.<br />
Jolanta Tančić<br />
13
14<br />
Uczta weselna po słowacku u Wiślan w<br />
Ostojićewie<br />
Wesoły orszak drużbów idących po «młoduchę»<br />
Państwo młodzi z rodzicami w stroju weselnym przed „ zaczepinami”<br />
W<br />
artykule Wiślańsko-beskidzkie wesele w trzech wersjach<br />
(Słowo YU Polonii 27/2006, 6-7) naliczyłem w Ostojićewie<br />
sporo wspólnych (ze słowackimi) elementów obrządku<br />
nazywanego wiesieli. W późniejszych badaniach poprawiałem<br />
niektóre mylnie zasłyszane elementy śpiewu i nieustannie<br />
poszukiwałem słowackiej książeczki, w której znajdowały się teksty<br />
przemówień wprowadzających w biesiadę weselną. Na jednym z<br />
tych wesel (Szturc Djury i Szturc Wiery, z tego samego rodu), byłem<br />
obecny 42 lat temu. Ślub zawsze w sobotę i przeważnie jesienią zaczynał<br />
się w godzinach popołudniowych, a uczta ok. 18-tej. W sali<br />
Domu Młodzieżowego (Dom omladine), gdzie zebrała się prawie<br />
połowa tamtejszych dorosłych Wiślan, uczta a potem zabawa taneczna<br />
z czepieniem o północy młoduchy, trwała do samego rana.<br />
Grupa kobiet w średnim wieku podgrzewała potrawy, układała półmiski<br />
i pokazała się na sali dopiero po podaniu ostatniego tortu.<br />
Zajęty nagrywaniem ustnego folkloru, nie rejestrowałem w całości<br />
tego co działo się przy wynoszeniu i podawaniu potraw przez<br />
fiferów, przy jednoczesnych przemówieniach, po których wybuchały<br />
salwy śmiechu. Świadczyło to, że weselnicy z pełnym zrozumieniem<br />
odbierają tekst oracji po słowacku.<br />
Po prawie dwudziestoletniej „suszy” odbyło się w 2009 roku wesele<br />
po „wiślańsku”, wobec czego nadszedł czas, żeby powrócić do<br />
tematu: czy ważniejsze są stare elementy, czy też uczta „po naszemu”?<br />
Przypomnijmy tu, w dużym skrócie, elementy obrzędowe, śpiewy<br />
i nazewnictwo w rytuale weselnym w Ostojićevie. Podczas namłówaczki<br />
w domu rodziców dziewczyny, w obecności starszego<br />
drużby i przy wymianie darów (koszula, chustka czerwona lub materiał<br />
w kolorze czerwonym na sukienkę), wybierano dwóch młodych<br />
drużbów, którzy mieli zapraszać gości. Do tego domu w czwartek<br />
i piątek przedweselny krewni i inni bliscy przynosili kury, jajka i<br />
naczynia. W dzień ślubu, przy wyprowadzaniu młoduchy podstawiano<br />
inną dziewczynę, żądano zapłacenia „paszportu”, a następnie<br />
rodzice udzielali córce błogosławieństwa. Śpiewano przy tym smutną<br />
pieśń pożegnalną. Uczta odbywała się albo w domu wiejskim<br />
albo w wynajętym lokalu. Zaczepiny miały miejsce o północy, kiedy<br />
panna młoda dostawała – dawniej chustkę czerwoną, potem<br />
uprzednio uszytą czerwoną sukienkę, względnie wpinała we włosy<br />
tylko czerwony kwiatek, po czym następowały tańce. Przygrywała,<br />
od dziesięcioleci, węgierska orkiestra, a z młoduchą najpierw tańczyły<br />
kobiety – starościna jako pierwsza. Tańczono polkę, kołomyjkę,<br />
czardasz i płatny taniec o również węgierskiej nazwie menyos. Najważniejsze<br />
śpiewy były: Już nocka, już tu śpią (w czasie namowy),<br />
Mamko, mamko, ne daj ją brać (przy wyprowadzeniu z domu rodziców)<br />
oraz Zaszumiała nadobno dziweczka, zaszumiał i dąb... Dodaję<br />
tu jeszcze nazewnictwo rodzinne: chłop i baba, tacik, potek i potka,<br />
które mają swoje odpowiedniki na Śląsku Cieszyńskim, a nabytki<br />
słowackie są nieznaczne, co nie można powiedzieć o uczcie weslnej.<br />
Kiedy w 2009 roku Josip Cieślar-Tile postanowił z narzeczoną<br />
Nataszą Reves urządzić własne huczne wesele z obowiązkową oracją<br />
starszego drużby i fiferów, okazało się, że większość ludzi pamięta<br />
tylko strzępy tekstów mających ożywić nastrój przy biesiadnym stole,<br />
a książeczki ze skodyfikowanym tekstami przy uczcie weselnej,<br />
po słowacku, zawieruszyły się na zawsze. Trzeba było się odwołać<br />
do przekazu ludowego, najlepiej do własnej babci Luizy Cieślar (ur.<br />
1931), świetnej informastorki, która ten, nie krótki tekst odtworzyła<br />
bez zająknięcia. Przemówienie przy podawaniu dań na stole weselnym<br />
notowało jednocześnie trzech mężczyn: J.C. –Tile (1977) i<br />
A.K. (1958), a więc należących do dwóch pokoleń Wiślan, obydwaj<br />
bez dokładnej znajomości pisowni słowackiej, a jako trzeci – autor<br />
tego artykułu, który stosował grafikę polską. Swój zapis, zanotowany<br />
„serbską łacinicą” J.C.-Tile odstąpił folklorystce dr Katarzynie<br />
Marcol z Cieszyna oraz profesorowi z Belgradu. Pani dr Marcol wydrukowała<br />
tą wersję w całości z tam figurującymi imionami pary<br />
Oskar Bičei i Tatjana Urbanek, dodając doskonałe tłumaczenie integralnego<br />
tekstu na język polski, z którego powtarzamy tylko tekst<br />
Zaproszenia. A dla ilustracji możliwych zniekształceń przy niepełnej<br />
znajomości pisowni słowackiej, podajemy urywki o „polievce”,<br />
„paprekašu”.<br />
P o l j e v k a<br />
Pozor, pozor!!!<br />
Nje stojće mi v čeśće<br />
Abi sa dostal ku mladej njevesće!<br />
Ženi, ženi ženjički<br />
Panjenki a panički,<br />
Dobri pozor davajće.<br />
Tu sa njesje poljevočka,<br />
V njej je kohut aj sljepočka,
Dehe hutne rezance,<br />
Drobne kusi meljence.<br />
Pozor davajće na košćički, na rebječka,<br />
Bi vam hrdlje nje zastalji,<br />
Bi va poru nje zatkalji,<br />
Buđetje si potrebuvać,<br />
Až pru tanjcu otfukovać.<br />
Meso oberće nožom<br />
a kosći dajće ženam (mužom)!!!<br />
Primće vđačnje!!!<br />
P a p r e k a š<br />
Pozor, pozor!!!<br />
Tu vam nosim pred tvar vašu<br />
Jednu misku paprikašu.<br />
Prvo si s njej pohutajće,<br />
Potom si vinkom zaljejće!<br />
Pimće vđačnje!!!<br />
<br />
(Zapisał Josip Češljar-Tile)<br />
POZVÁNKA<br />
Veľastení priateli,<br />
Prichádzame k vám s tým cieľom,<br />
aby sme vám oznámili že slobodný mládenec Josip Češljar – Tile,<br />
zaumienil si zmeniť stav mládenský<br />
a do stavu manželského na kresťanský spôsob stúpiť.<br />
K tom cieľu vyvolil si za družku života svojho<br />
slobodnú panu Natašu Reves.<br />
Poneváč, nie je to len v obyčaji ale cíti tejto v jari<br />
aby túto slávnosť bez drahých a príbudzných priateľov nekonali.<br />
Požiadaní sme od više menovaných osôb aby sme vám toto<br />
oznámili<br />
ich mene poprosili,<br />
by ste taký láskavý boli,<br />
a na deň sviatku,<br />
sobotu 23. augusta o __ hodine v Omladinskom dome ich svadbe<br />
dostať sa ráčili.<br />
POZVÁNKA (MOTŠE)<br />
A ja sa prihováram svojimu kamarátovi,<br />
aby ste našu prosbu nepohŕdli a našim milým hosťami boli.<br />
POLIEVKA<br />
Pierwszy taniec panny młodej po zaczepinach, ze starościną<br />
POZOR, POZOR!!!<br />
Ženy, ženy, ženičky,<br />
panenky a paničky,<br />
dobrý pozor dávajte,<br />
na misku sa dívajte.<br />
Tu sa nesie polievočka,<br />
v nej je kohút aj sliepočka,<br />
dlhé (drobné) chutné rezance, drobné kusy(e) melence.<br />
Pozor dávajte na kostičky, na rebiečka,<br />
aby vám v hrdle nezastali, aby vám paru nezapchali,<br />
budete si potrebovať a pri tanci odfukovať.<br />
Mäso oberte nožom a kosti dajte ženám (mužom)!!!<br />
PRIMTE VĎAČNE!!!<br />
15<br />
Z a p r o s z e n i e – w przekładzie na język polski<br />
Szanowni przyjaciele / przychodzimy do was w tym celu, / aby<br />
wam oznajmić, że panna stanu wolnego Tatiana Urbanek, / postanowiła<br />
zmienić stan panieński, / a w stan małżeński wstąpić w<br />
chrześcijański sposób. / W tym celu wybrała sobie za towarzysza<br />
swojego życia / wolnego pana Bičkei Oskara. Ponieważ nie jest to<br />
wyłącznie obyczaj, lecz wynika z tej wiary, / aby ta uroczystość nie<br />
dokonała się bez drogich i pokrewnych przyjaciół, / poprosiliśmy<br />
wyżej wymienione osoby / abyśmy mogli wam oznajmić / i w ich<br />
imieniu poprosić / byście byli tak łaskawi / i na dzień uroczystośći, /<br />
sobotę 20 września o ... godzinie w.... na ich wesele raczyli przyjść.<br />
Młodszy drużba na to dodaje:<br />
A ja stawiam się za swoim kolegą, / abyście naszą prośbą nie<br />
wzgardzili i byli naszymi miłymi gośćmi.<br />
A oto zapisy w języku słowackim, które, korzystając z moich<br />
polskich notatek starannie przełożył na język słowacki p. Srećko<br />
Obradović:<br />
POZOR, POZOR!!!<br />
Tu vám nosím pred tvár vašu,<br />
jednu misku paprikášu.<br />
Prvo si s nej pochutnajte,<br />
potom si vínkom zalejte!!!<br />
PRIMTE VĎAČNE!!!<br />
PAPREKÁŠ<br />
VÍNO<br />
Urobil pán víno z vodi,<br />
v tej galilejske zgody,<br />
v tom neznámom kane,<br />
v tom kamennom zbane.<br />
Ja vám ho nosím vo sklenici z tej Češliarovskej pivnici,<br />
neviem či jes v ňom aj vodi,<br />
prichystávam vám na shodi.<br />
Preto ženy, ženičky
Państwo młodzi przebrani na czerwono po zaczepinach<br />
panenky aj paničky<br />
pijte z tejto sklenici aby vám<br />
sa neosušili jazyčky<br />
ktorý naviek rado meľú pokým majú lásku vrelú.<br />
PRIMTE VĎAČNE!!!<br />
16<br />
PEČENKA<br />
POZOR, POZOR!!!<br />
Kotkotkotkotkodak,<br />
dívajte sa na zobák!<br />
Nebožiatka sliepočka,<br />
včera niesla vajíčka,<br />
tu je ona chytená aj na plechu pečená!<br />
By za pokrmu slúžila a viac sa netrápila!<br />
Sestru jej tam začuť z dvora ako smutne zakrokora,<br />
že samotnou tam nechce žiť,<br />
radšej sa dá uvariť!<br />
Vyndem von a poviem jej, že zajtra prídu Češľarove kuchárky,<br />
Prídu oné s oštrým nožom, zarežú ju v mene Božom,<br />
By za pokrmu slúžila a viac sa netrápila!!!<br />
PRIMTE VĎAČNE!!!<br />
TORTA<br />
POZOR, POZOR!!!<br />
Nestojte mi v ceste,<br />
aby som sa dostal k mladej neveste!<br />
Milí moji svadobnici,<br />
neboli ste na polici!<br />
By ste jedli s tejto torty,<br />
kusy ako pästi!<br />
Ale troška počkajte.<br />
Bajúzy si poutierajte,<br />
Vínka sa napijte!<br />
Potom si ju razkrájajte,<br />
a chutne ju zjedzte!!!<br />
PRIMTE VĎAČNE!!!<br />
Przemówienie starszego drużby w czasie uczty weselnej<br />
Na hucznym i z przepychem urządzonym wiślańskim weselu<br />
pary J.C.-Tile (1977) i N.R (1983), które odbyło się w Ostojićevie 28<br />
siepnia 2009 roku, tradycyjne elementy obrzędowe były poważnie<br />
zredukowane na rzecz słowackich, węgierskich i serbskich. Powód<br />
mógłbyć m. in i ten, że panna młoda wywodzi się z małżeństwa<br />
mieszanego Wiślanki i Węgra z pobliskiej wsi Crna Bara.<br />
Na veridbi, 6 tygodni przed ślubem, interesy pana młodego zastępowała<br />
jego potka. Dokonano wymiany darów (czerwona koszula<br />
dla pana młodego, czerwona suknia dla młoduchy). Pozvanky<br />
drukowane roznosiło dwóch drużbów. Na wesele stawiło się 3<strong>50</strong><br />
osób (2<strong>50</strong> ze strony pana młodego + 100 ze strony panny młodej).<br />
W czwartek i piątek przed ślubem połączonym z weselem, przynoszono<br />
kilkadziesiąt kur i kogutów oraz kilkaset jajek. Mężczyźni<br />
przygotowali ok. 7<strong>50</strong> kg owczego i wieprzowego mięsa. W «Domu<br />
omladine» oprócz drużbów, do stołu podawały i młode dziewczyny,<br />
a oracje wyglaszał starszy drużba. Na zapleczu pracowało 8 krewnych<br />
pana młodego, w wieku średnim. Przygrywała orkiestra słowacka<br />
z banackiej wsi Bielo Blato. Tańczono polkę, kołomyjkę, czardasz...O<br />
północy para młodych przebrała się na czerwono. Menyos z<br />
panną młodą, przy którym zbiera się pieniądze, pierwsza zatańczyła<br />
starościna, kilka kobiet, a dopiero potem mężczyźni. Nazbierało się<br />
2.400 euro oraz z darów ślubnych 1.200 euro, a poza tym sporo aparatów<br />
gospodarstwa domowego, mebli, pościeli. Od picia poszło <strong>50</strong><br />
l mocnych trunków przeważnie domowego wyrobu: gorzołka morelówka<br />
i gruszkówka; ok. 2<strong>50</strong> l białego i 120 l czerwonego wina oraz<br />
100 skrzynek piwa, tak, że pozostało wystarczająco na obiad następnego<br />
dnia dla ok. 30 weselników. Przemówienia rymowane przy podawaniu<br />
potraw, jako «element swojskości» poza weselem stosowane<br />
były przez Wiślan również z okazji jubileuszu wspólnoty<br />
ewangelickiej w 2010 roku (w. Słowo YU Polonii 47-48, <strong>2011</strong>, 5-6)<br />
oraz podczas wielkich wizyt ze stron rodzinnych.<br />
Na zakończenie zacytuję wniosek, który po pobycie w Ostojićevie<br />
wyciągnęła pani K. Macol z Cieszyna: «Wart odnotowania jest<br />
fakt, iż to właśnie język słowacki jest coraz częściej kodem towarzyszącym<br />
obrzędowości rodzinnej, szczególnie zaś rozbudowany jest<br />
repertuar oracji i pieśni towarzyszących obrzędowości weselnej.<br />
Prócz tradycyjnych pieśni i formuł cieszyńskich, które zachowały<br />
się w pamięci tutejszej ludności, śpiewa się i recytuje po słowacku» * .<br />
Jest to w pełni zgodne z tym, co głoszę i piszę od dziesięcioleci. Dodam<br />
tylko, że Wiślanie się co niedziela modlili z Kancjonału<br />
J. Trzanowskiego po słowacku.<br />
Prof. Dušan Drljača<br />
* Katarzyna Macol, Losy Wiślan z Ostojićeva w zwierciadle języka i kultury,<br />
w: Wiślanie we wsi Ostojićevo (Banat, Serbia). Historia – język – kultura,<br />
Wisła 2010, 101-114.
Najpiękniejsze jaskinie<br />
karstu wschodniej<br />
Serbii<br />
Tekst i fotografije: Stanko Kostić, www.skostic.com<br />
Przeł: J. Maciejewska-Pavković<br />
Terytorium Serbii, w stosunku jej powierzchni, jest najbardziej zasobne w złoża wapienne na świecie. Pod tym<br />
względem szczególnie wyróżnia się wschodnia Serbia. Powierzchnia karstowa rozciąga się tu od przełomu<br />
Żelaznych Wrót (Djerdap) od północy, morawskiej doliny od zachodu, rzeki Niszawy od południa ku dolinie<br />
rzeki Timok na wschodzie. Ten region o urozmaiconej budowie geologicznej, charakteryzuje się specyficzną karstową<br />
rzeźbą terenu i urozmaiconą hydrografią, co czyni go szczególnie atrakcyjnym, przyciągając licznych zwiedzających<br />
i badaczy.<br />
Góry pokrywające w całości ten teren tworzą pasma, począwszy od góry Mirocz na północy, do Suchej Góry<br />
(Suva planina) na południu. Należą do systemu karpatsko-bałkańskiego. Wszystkie one mają budowę wapienną, a<br />
pomiędzy pasmami utworzyły się głębokie kotliny pokryte sedymentami pojeziorowymi. Taki zespół tektoniczno-<br />
-morfologiczny uwarunkował wygląd dolin rzecznych – kotlin przeciętych wąwozami i głębokimi kanałami. Można<br />
tu znaleźć wszystkie formy rzeźb karstowych: koryt, wąwozów, wgłębień, do dużych pól karstowych. Występują tu<br />
szczególnie piękne formy podziemne, jak jaskinie i jamy. Jest ich kilkaset i wszystkie usytuowane są na zboczach<br />
masywów górskich, ścianach wąwozów i w pionowych ścianach kanionów. Swoim bogactwem, rozmaitością i kolorytem<br />
ozdób jaskiniowych, podziemnymi jeziorami, rzeczkami, wodospadami, tworzą wyjątkowe piękno naturalne<br />
i turystyczną atrakcję wschodniej Serbii.<br />
KANION LAZARZA I<br />
JASKINIA LAZARZA<br />
Kanion znajduje się we wschodniej części<br />
masywu górskiego Kuczaj i dzięki<br />
swojemu pięknu jest pod ochroną państwa.<br />
Jest on produktem erozji, którą wywołuje<br />
rzeka zwana Lazarova reka. Jest on nieprzystępny:<br />
długości ok. 4,5 km, głęboki od 3<strong>50</strong><br />
do <strong>50</strong>0 m, a największe zwężenie wynosi 4<br />
m. W obrębie kanionu znajduje się większa<br />
ilość grot i jam, z których znane są Lazareva<br />
pećina i Vernjikica, które są dostępne<br />
dla zwiedzających. Do nich się dojeżdża<br />
od miasta Bor przez uzdrowisko Brestvačka<br />
banja, od której są oddalone ok. 20 km.<br />
Znajdują się na lewej stronie rzeki Lazareva.<br />
Lazarewą jaskinię wydrążyła podziemna<br />
rzeka, która przez nią przepływa. Długość<br />
podziemnych kanałów wynosi ok. 10 km.<br />
Grotę odkrył Feliks Hofman w 1882 roku,<br />
a potem speleologicznie opracował słynny<br />
serbski antropogeograf Jovan Cvijić.
JASKINIA RESAWSKA<br />
Jest to jedna z najstarszych jaskiń w Serbii. Naukowcy<br />
twierdzą, że jej wiek wynosi około 85 milionów lat, a<br />
jej ozdoby mają około 45 milionów lat. Oddalona jest<br />
od miasta Despotovac 20 km, znajduje się w polu karstowym<br />
Divljakovac w dolinie rzeki Resawy. Jej wejście<br />
znajduje się w stoku góry wapiennej Babina Glava. Bogate<br />
i różnorodne klejnoty jaskiniowe można oglądać w wielu<br />
kamiennych komnatach w postaci skamieniałych wodospadów,<br />
kolumn, draperii, stalagmitów i stalaktytów w<br />
kolorach białym, żółtym i czerwonym, w zależności od<br />
rozpuszczonych przez wodę minerałów. Jaskinię Resawską<br />
można zwiedzać turystycznie.
JASKINIA CEREMOSZNJA<br />
Jaskinia znajduje się u stóp góry Veliki Šubej – najwyższy szczyt<br />
Gór Homolskich, a oddalona jest o 15 km od miasteczka Kuczewo.<br />
Swoją nazwę dostała od nazwy pobliskiej wsi. Posiada<br />
bogaty zestaw ozdób jaskiniowych. Od 1980 roku mogą ją zwiedzać<br />
turyści. W pobliżu znajduje się druga jaskinia Rawnisztanka, która<br />
została niedawno otwarta do zwiedzania. Na strudzonych czeka restauracja<br />
z tradycjonalnymi miejscowymi jadłami.<br />
JASKINIA RAJKOWA<br />
Grota znajduje się blisko Majdanpeku, oddalona od miasta 2,5 km i jest najpiękniesza z 120 jaskiń w okolicy. Nazwana została po<br />
hajduku Veljku, który, jak podaje legenda, rabował karawany i skarby ukrywał w tej jaskini. Przez jaskinię przepływa Rajkova Reka,<br />
która później łączy się z rzeką Mali Pek. Rzeka dzieli jaskinię na tzw. rzeczny i suchy horyzont, które są przygotowane dla zwiedzających.<br />
Znajduje się tu 40-metrowy długi most, którym turyści idą wzdłuż rzeki podziwiając wspaniałe klejnoty jaskiniowe z białego kryształowego<br />
kalcytu, fantastyczne sale, z krórych najlepsze są Jeżeva dvorana, Kristalna dvorana, Sala stećaka, sala Posle zemljotresa (Po trzęsieniu<br />
ziemi) jak i ogromne Organy o wysokości 4,5 m, śnieżnobiałe, padające w fałdach nad jeziorkiem w koralowo kalcytowym basenie.<br />
Zakład ochrony środowiska naturalnego Serbii ogłosił Rajkową jaskinię za pomnik przyrody pierwszej kategorii.
JASKINIA POGANA PEĆ<br />
Badacze jaskini "Pogana peć" czlonkowie<br />
Towarzystwa Speleologicznego "Beljanica" -<br />
Krepoljin: dr Slobodan Mirković, prof. dr Ljupče<br />
Miljković, Stanko Kostić i Zoran Radojković<br />
Jaskinia Jest to jedna z najpiękniejszych jaskiń Gór Homolskich. Znajduje się na ich południowych<br />
zboczach oddalona o 10 km od miejscowości Krepoljin. Należy do jaskiń rzecznych, przez którą<br />
przez większą część roku przepływa podziemna rzeka, która w ciągu kilku miesięcy znika w odchłani.<br />
Dotychczas zbadano ponad 2000 m chodników tej jaskini, z czego główny kanał ma 8<strong>50</strong> m. Najrozmaitsze<br />
klejnoty różnych kształtów i rozmiarów stanowią prawdziwe rzadkości. Wielka koncentracja<br />
stalaktytów, stalagmitów, skalnych draperii i innych zachowanych form w spektrze wielu kolorów, po<br />
prostu odurzają człowieka odwiecznym pięknem i harmonią. Jaskinia nie jest jeszcze przygotowana<br />
do zwiedzania dla turystów.
најлепше ПЕЋИНЕ краша источне СРБИЈЕ<br />
Територија Србије, по количини кречњака по јединици површине, спада у ред најбогатијих на планети. Посебно се издваја<br />
простор источне Србије, који је и најбогатији. Његови крашки предели простиру се између Ђердапске клисуре на северу,<br />
моравске удолине на западу, реке Нишаве на југу и долине Тимока на истоку. Овај простор је сложене геолошке грађе,<br />
одликује се посебним крашким рељефом и разноврсном хидрографијом, што га уз бројне природне реткости чини јединствено<br />
атрактивним за посетиоце и истраживаче. Планине, које у целости покривају ово подручје, поређане су у више низова, од планине<br />
Мироч, на северу, до Суве планине на југу. Припадају Карпатско-балканском систему. Све су састављене од претежно кречњачких<br />
стена а између њих леже дубоко спуштене котлине испуњене језерским седиментима. Овакав тектонско-морфолошки склоп<br />
условио је да су долине река овог краја композитне, састоје се од наизменично поређаних котлина које су раздвојене клисурама<br />
и дубоким каналима. На њему су заступљени сви облици крашког рељефа, почев од жлебова, шкрапа, вртача и увала, до великих<br />
крашких поља. Ову област, посебно красе подземни крашки објекти – пећине и јаме. Има их више стотина и јављају се на<br />
свим планинама тј на њиховим падинама, на странама клисура и вертикалних литица кањона. Својим богатим, разноврсним и<br />
разнобојним пећинским украсима, подземним језерима, рекама и водопадима представљају јединствену лепоту, богатство природе<br />
и туристичке понуде Источне Србије.<br />
РЕСАВСКА ПЕЋИНА<br />
Једна је од најстаријих испитаних<br />
пе ћина у нашој земљи. Стара је око<br />
80 милиона година, док је накит у њој<br />
стар око 45 милона година. Удаљена је<br />
20 км од Деспотовца и смештена у<br />
крашком пољу Дивљаковац, у долини<br />
реке Ресаве у кречњачком брду Бабина<br />
глава. Богат и разноврстан накит представљен је кроз велики<br />
број дворана, канала, окамењених водопада, стубова, драперија,<br />
сталагмита и сталагтита. Боја накита је црвена, жута и<br />
бела а зависи врсте минерала које раствара вода.<br />
ПЕЋИНА ЦЕРЕМОШЊА<br />
Подножје Великог Штубеја, највишег<br />
врха Хомољских планина,<br />
сривало је миленијумима ову пећинску<br />
лепотицу. Пећина је удаљена 15 км<br />
од Кучева. У њеној близини се налази<br />
село Церемошња, по коме је и добила<br />
име. Обилује веома богатим пећинским<br />
накитом. За туристичке посете је уређена 1980. године. У<br />
њеној близини налази се и скоро отворена пећина Равништанка.<br />
Поред пећине налази се и ресторан са традиционалном кухињом<br />
овог краја.<br />
ЛАЗАРЕВ КАЊОН<br />
И ЛАЗАРЕВА ПЕЋИНА<br />
Кањон се налази у источном де лу<br />
планине Кучај и као природна лепота<br />
под заштитом је државе.. Настао<br />
је усецањем Лазареве реке, десне притоке<br />
Злотске реке .Један је од најнепроходнијих<br />
у Србији. Дугачак је око<br />
4.5 км, дубок од 3<strong>50</strong> м до <strong>50</strong>0 м, а најмања ширина је 4 м. На<br />
његовом подручју откривен је велики број пећина и јама, од<br />
којих су најпознатије Лазарева пећина и пећина Верњикица,<br />
које су уређене за посетиоце. До њих се долази путем од града<br />
Бора, преко Брестовачке бање, од кога су удаљене 21 км. Налазе<br />
се на левој страни Лазареве реке. Прва испитивања Лазареве<br />
пећине извршио је Феликс Хофман 1882. године а одмах затим<br />
спелеолошки ју је обрадио српски научник Јован Цвијић. Пећину<br />
је изградила подземна река, која и данас протиче кроз њу.<br />
Укупна испитана дужина је око 10 км подземних канала.<br />
ПОГАНА ПЕЋ<br />
РАЈКОВА ПЕЋИНА<br />
Пећина се налази 2.5 км од Мајданпека<br />
и најлепша је од око 120 испитаних<br />
пећима и јама овог краја.<br />
Име је добила по хајдуку Рајку, који је<br />
по легенди, пљачкао караване а благо<br />
скривао у њој. Кроз њу протиче истоимена<br />
река, понорница, која се касније,<br />
избијајући на површину спаја са Пасковом реком, градећи<br />
Мали Пек. Река дели пећину на тзв речни и суви хоризонт<br />
и оба су уређена ѕа посетиоце. У пећими се налази 40 метара<br />
дуги мост којим посетиоци прелазе преко Рајкове реке дивећи<br />
се изванредно очуваном пећинском накиту од белог светлуцавог<br />
кристалног калцита, велелепним дворанама од којих се издвајају<br />
Јежева, Кристална, Сала стећака, После земљотреса...<br />
као и амблему пећине Џиновске оргуље. То је 4.5 метара висок<br />
драперијски стуб чији су снежно бели набори заробили језерце<br />
у корално- калцитном базену.<br />
Рајкова пећина са својом околином предложена је елаборатом<br />
Завода за заштиту природне средине Србије за Споменик<br />
природе прве категорије балканског значаја.<br />
21<br />
Погана пeћ спада у ред најлепших пећина Хомоља и Источне Србије. Налази се на северној страни<br />
Горњачких планина, односно испод јужних обронака Хомољских планина, 10 км од Крепољина.<br />
Припада групи речних и то по норских пећинa, кроз коју тече већим делом године подземна река.<br />
До сада је истражено преко 2000 м канала у више нивоа, од чега око 8<strong>50</strong> м чини главни канал. Најразноврснији<br />
накит различитих вели чина и облика, представља праве реткости у кршу овог поднеб ља. Велика<br />
концентрација сталактита, сталагмита, драперија и других об лика очуваних и нетакнутих, украшених<br />
спектром свих боја омамљују човека исконском лепотом и складом. Није уређена за туристе.
Malarz i baletnica – tragedia w jednym akcie<br />
22<br />
Zapomniana tancerka belgradzkiego Teatru Narodowego,<br />
młoda Polka Eleonora Dobiecka, zmarła w 1931<br />
roku na rękach swego narzeczonego znanego malarza Kosty<br />
Hakmana. Na Nowym Cmentarzu „na skraju miasta”<br />
odbył się niezapomniany pogrzeb, a dziś nie zachował się<br />
nawet grób...<br />
Krótka miłosna opowieść o dwoje znanych artystów – malarzu<br />
Kosty Hakmanie i primabalerinie Eleonorze-Norze Dobieckiej<br />
została już dziś prawie zapomniana. Któżby pamiętał<br />
co wydarzyło się przed 80-ciu laty; przyszło nagle i przeszło.(...)<br />
Pozostały wyblakłe ślady o przedwcześnie zmarłej solistce Baletu<br />
Teatru Narodowego. Prawdę mówiąc, była ona tu niedługo, nawet<br />
nie cały sezon. Jednakże lata 1930/31 były jej sezonem w całej pełni,<br />
gdyż młodziutka Nora Dobiecka pojawiała się najczęściej w głównych<br />
rolach. Nie zapominajmy, że był to jeszcze okres dominującej<br />
obecności rosyjskich emigrantów – tancerzy na naszej scenie<br />
baletowej. Wielu z nich było najbardziej zasłużonych<br />
w założeniu baletu w Belgradzie (1923 r.) i swoim<br />
tańcem oznaczyli jego „dzieciństwo”. Można<br />
przypuszczać, że gdyby dziś, nawet w gronie<br />
ludzi lepiej poinformowanych, wspomnieć<br />
imię Dobieckiej, pierwsza reakcja by była:”ach,<br />
to jedna z Rosjanek!”<br />
Jednak nie była ona Rosjanką.<br />
Urodzona w Warszawie, do Belgradu<br />
przyjechała za namową Antoniego<br />
Romanowskiego, który przybył tu ze<br />
Lwowa na miejsce kierownika Baletu<br />
w Teatrze Narodowym. Oboje<br />
nie przeczuwali, że Elelonora tutaj<br />
wystąpi w swoim ostatnim przedstawieniu<br />
- baletowym i życiowym...<br />
W Teatrze Narodowym otrzymała<br />
miejsce jednej z dwóch primabalerin.<br />
Drugą była Nataša Bošković,<br />
wielka narodowa mistrzyni baletu. Tak<br />
się złożyło że w tamtym sezonie Natasza<br />
często przebywała na gościnnych występach,<br />
dzięki czemu młoda Polka miała<br />
możliwość częściej przedstawiać się belgradzkiej<br />
publiczności w głównych rolach. W ciągu<br />
tego niespełna roku, przygotowała główne role w<br />
baletach „Manewry na wsi”, „Zaproszenie do tańca” i w<br />
odnowionej „Szecherezadzie”.<br />
Postać Dobieckiej najlepiej nam oświetla publikacja „Historia<br />
opery i baletu Teatru Narodowego (do 1941 roku), autora Slobodana<br />
Turlakova. Obok szczegółowego spisu tytułów, ról, na stronach<br />
tej książki znajdują się także fragmenty prasowych recenzji takich<br />
autorów, jak dr Miloje Milojević, dr Viktor Novak, Branko Dragutinović*...<br />
Przed sobą mamy prawdziwą małą mozaikę różnych ocen<br />
i sądów, na podstawie których autor wnioskuje, że Dobiecka była<br />
przez krytyjów chwalona „dzięki swojej urodzie, gracji w tańcu i<br />
umiejętnościom technicznym”.<br />
A teraz dochodzimy do gorzkiej części opowieści. Ten jedyny<br />
sezon belgradzki nieszczęsnej Polki zakończył się już w kwietniu...<br />
* Znane nazwiska w kulturze serbskiej (przyp. tłum).<br />
A miała zaledwie 25 lat. O tym „Polityka” (...), z dnia 17 kwietnia<br />
1931 roku napisała: „Wczoraj, przedpołudniem, zmarła primabalerina<br />
Teatru Narodowego Nora Dobiecka. O pierwszym brzasku<br />
wiosny, w pełnej wiośnie swojej młodości, zgasła niesłyszalnie, cicho<br />
jak jaskółka... Jeszcze przed paroma dniami tańczyła w „Szecherezadzie”<br />
Rymskiego-Korsakowa. W sobotę była na małej wycieczce<br />
w Topčiderze. Była zdowa, uśmiechnięta, pogodna. Skrywała przed<br />
najbliższymi swoją jedyną tajemnicę, która miała stanowić dla niej<br />
najwększe wydarzenie w życiu: w końcu miesiąca miała wyjść za<br />
mąż za naszego rodaka, bardzo wybitnego artystę... I wyjechać w<br />
pierwszych dniach maja w podróż poślubną. Śmierć ją skosiła. W<br />
ciągu trzech dni: grypa, zapalenie płuc, koniec... Prosiła jeszcze, by<br />
ją ubrać w biały chiton i żeby jej przynieść potem kwiatów, dużo<br />
kwiatów... Ostatnie słowa (skierowane do przyjaciółek) były: „Do<br />
widzenia, dziewczynki... Machnęła wyczerpaną ręką i powtórzyła<br />
„Do svidanja, djevočki...”. Dzisiaj ją pochowają na cmentarzu za<br />
Belgradem, /miastem/ gdzie spodziewała się znaleźć szczęście...”<br />
W swoim opisie ostatniego aktu tragedii Eleonory<br />
Dobieckiej gazeta „Vreme” była mniej dyskretna i<br />
swoim czytelnikom oznajmiła, że zamknęła oczy<br />
na rękach malarza p. K. Hakmana**. Ta nagła,<br />
nieoczekiwana śmierć młodej artystki zaszokowała<br />
cały świat teatralny. Umarła<br />
daleko od swoich najbliższych: matki w<br />
Warszawie, którą wspomagała materialnie<br />
i brata bliźniaka, także tancerza.<br />
Nie tylko Teatr Narodowy wziął<br />
na siebie koszty pogrzebu, lecz i cały<br />
personel przyszedł ją pożegnać. Powiadają,<br />
że Belgrad nigdy dotąd tak<br />
masowo nie pożegnał żadnego artysty,<br />
jak Dobiecką na cmentarzu „na<br />
skraju miasta”.<br />
A tam, w tym miejscu, które się<br />
teraz nazywa Novo groblje, grób tej<br />
primabaleriny już nie istnieje. Wszystko<br />
pоkryło zapomnienie. Dziś znajduje<br />
się tu Aleja Zasłużonych. Nie ma też jej<br />
podobizny na ścianach korytarza, na 3.<br />
piętrze (siedzibie Baletu) wśród wystawionych<br />
tam fotografii zasłużonych mistrzów baletu.<br />
Przynajmniej na tyle zasłużyła.<br />
Muharem Šehović (Przeł. J. Maciejewska-Pavković)<br />
Oryginalny tekst: Сликар и балерина – трагедија у једном<br />
чину. Позоришна историја / Мухарем Шеховић. – Политика, 23<br />
јул <strong>2011</strong>, Култура – уметност – наука, бр. 15, 4-5.<br />
** Kosta Hakman (Bosanska Krupa, 1899 – Opatija, 1961), jeden z najwybitniejszych<br />
malarzy serbskich. Jego ojciec był polskim emigrantem,<br />
a matka Serbką z Sarajewa. Był członkiem Młodej Bośni, aresztowany<br />
przez austrowęgierskie władze w 1914. r. W latach 1921 – 1924 studiował<br />
malarstwo w Krakowie. Od 1947 r. profesor Akademii Sztuk Pięknych w<br />
Belgradzie. (Przyp. tłum.)
Jovan Dučić<br />
Pesma ženi<br />
Ti si moj trenutak, i moj sen, i sjajna<br />
Moja reč u šumu; moj korak, i bludnja;<br />
Samo si lepota koliko si tajna;<br />
I samo istina koliko si žudnja.<br />
Ostaj nedostižna, nema i daleka –<br />
Jer je san o sreći viši nego sreća.<br />
Budi bespovratna, kao mladost; neka<br />
Tvoja sen i eho budu sve što seća.<br />
Srce ima povest u suzi što leva;<br />
U velikom bolu ljubav svoju metu;<br />
Istina je samo što duša prosneva;<br />
Poljubac je susret najveći na svetu.<br />
Od mog priviđenja ti si cela tkana,<br />
Tvoj je plašt sunčani od mog sna ispreden;<br />
Ti beše misao moja očarana;<br />
Simbol svih taština porazan i leden,<br />
A ti ne postojiš nit si postojala;<br />
Rođena u mojoj tišini i čami,<br />
Na suncu mog srca ti si samo sjala;<br />
Jer sve što ljubimo stvorili smo sami.<br />
Pieśń kobiecie<br />
Ty jesteś moja chwila, i mój cień, i wspaniałe<br />
Moje słowo w szumie; mój krok, i złudzenie;<br />
Tyle jesteś pięknem ile tajemnicą;<br />
I tyle prawdą ile i pragnieniem.<br />
Zostań niedostępna, niema i daleka –<br />
Bo jest sen o szczęściu i więciej od szczęścia.<br />
Bądz bezpowrotna, jak młodość; niech<br />
Twój cień i echo będą wszystko co pamiętam.<br />
Serce ma historie w morzu łez przelanych;<br />
W wielkim bólu miłość swoją metę;<br />
Prawdą jest to co dusza wyśni;<br />
Pocałunek to spotkanie największe na świecie.<br />
Od moich przywidzeń ty jesteś utkana,<br />
Twój płaszcz słoneczny od mych snów przędzony;<br />
Ty jesteś moja myśl oczarowana;<br />
Symbol wszystkich próżności zimny, porażony,<br />
A ty nie istniejesz, nigdy nie istniałaś;<br />
Zrodzona z mojej ciszy i smutku co rani,<br />
W słońcu mego serca ty tylko błyszczałaś;<br />
Bo wszystko co kochamy stworzyliśmy sami.<br />
Przeł. Izabela Bubanja<br />
Vasko Popa<br />
Očiju tvojih da nije<br />
Očiju tvojih da nije<br />
Ne bi bilo neba<br />
U slepom našem stanu<br />
Smeha tvog da nema<br />
Zidovi ne bi nikada<br />
Iz očiju nestajali<br />
Slavuja tvojih da nije<br />
Vrbe ne bi nikad<br />
Nežne preko praga prešle<br />
Vasko Popa<br />
Gdyby nie oczy twoje<br />
Gdyby nie oczy twoje<br />
Nie było by nieba<br />
W naszym ślepym domu<br />
Gdyby nie śmiech twój<br />
Mury by nigdy<br />
Z oczu nie zniknęły<br />
Gdyby nie słowiki twoje<br />
Wierzby nigdy by<br />
Wiotkie przez próg nie przeszły<br />
23<br />
Ruku tvojih da nije<br />
Sunce ne bi nikad<br />
U snu našem prenoćilo.<br />
Gdyby nie ręce twoje<br />
Słońce by nigdy<br />
W naszym śnie nie przenocowało.<br />
Przeł. Izabela Bubanja<br />
Od Tebe i Mene<br />
Od svega pomalo:<br />
za život malo,<br />
za tvoj i moj<br />
život prošli.<br />
Po jednu nit,<br />
po jednu kap<br />
nehotice tkala<br />
i dolivala,<br />
kako sam znala i umela.<br />
Dal beše dobro, ne znam.<br />
Nisam se trudila,<br />
puštala bujicu da teče.<br />
Kutak za prijatelja<br />
I reka se slivala<br />
ponekad suza i bola,<br />
ponekad malo sreće<br />
u njoj beše.<br />
Tekla je reka.<br />
Ne znam dal voleo si njen šum.<br />
Znam samo od tebe i mene<br />
ono usput što beše:<br />
dva cveta divna nikoše,<br />
koja tebi i meni<br />
život znače!<br />
Slavica Rendulić, Beograd
Wydarzenia kulturalne:<br />
Dni polskiego filmu<br />
(Kulturni centar Beograda, 13-19 X <strong>2011</strong>)<br />
24<br />
Po letnich upałach i lenistwie, jesień jak zwykle rozkulturalniła<br />
Belgrad na dobre. Bez obaw, nie będę wam opisywać<br />
wszystkich przykładów tego zjawiska, a tylko to co dotyczy<br />
kultury polskiej. Mianowicie, po pięciu latach ciszy o polskim filmie,<br />
na inicjatywę Ambasady Polskiej w Belgradzie i Kulturnog<br />
centra Beograda z<strong>org</strong>anizowano DNI POLSKIEGO FILMU (Dani<br />
poljskog filma), i tak przez tydzień, od 13 do 19 października <strong>2011</strong>,<br />
mieliśmy możliwość obejrzenia siedmiu filmów z ostatnich lat produkcji,<br />
towarzyszyły im również filmy krótkometrażowe. Nie wiem<br />
jaki był system selekcji w wyborze tego, co przedstawiono belgradzkiej<br />
publiczności, ale na pewno były to filmy twórców młodych i<br />
utalentowanych. W końcu jeśli w Polsce produkuje się rocznie około<br />
40 obrazów, to wybór siedmiu jest kłopotliwy i nie może zadowolić<br />
wszystkich, tak jak mnie: bardzo mi w tym zestawie brakowało<br />
„Małej matury” Janusza Majewskiego i „Katynia” Wajdy, tyle że oni<br />
nie mieściliby się w „kluczu”wiekowym.<br />
Ciekawą „jaskółką” do tej imprezy był pokazywany w ramach<br />
FEST-u „Essential Killing”(oryginalna pisownia) Jerzego Skolimowskiego.<br />
Zdaniem Nebojšy Popovića, krytyka i redaktora, był to<br />
najlepszy film FEST-u. Film bez dialogów, a wiele mówiący. Mówiący<br />
o międzyludzkich nieludzkich stosunkach. Jak sam Skolimowski<br />
oświadcza, że nie lubi ludzi, tylko tych na ekranie, tak w tym filmie<br />
przedstawia gołą egzystencję skazaną na zagładę, a w sposób tak<br />
ludzki – w tym dobrym znaczeniu, że godzimy się na drastyczne<br />
sceny bez zażenowania. Obraz wyraźnie oscyluje w stronę egzystencjonalną,<br />
ale nie realną. Taki jest wymóg czasu, a Skolimowski<br />
zdecydowanie broni się przed komercjalizacją, choć doskonale rozumie,<br />
że czasy filmów „o wewnętrznych, osobistych konfliktach”<br />
dawno minęły.Wyraźnie też zaznaczona jest niechęć reżysera do<br />
Ameryki, w której spędził wiele lat, ale w wywiadzie demantuje jakąkolwiek<br />
polityzację tematu.<br />
Wracając do naszych DNI... otwartych krótkim powitaniem<br />
ambasadora RP J.E.Andrzeja Jasionowskiego - postaram się w skrócie<br />
skomentować to, co nam przedstawiono:<br />
DZIEN ŚWIRA - Marek Koterski 2002 r.: Trochę czarnawa komedia<br />
o nas wszystkich, zagrożonych, wystraszonych, nieco gniewnych<br />
i do tego bezradnych. Gra aktorska trąci czasem Mr Bean-em.<br />
SALA SAMOBÓJCÓW - Jan Komasa <strong>2011</strong> r.: Tragedia maturzysty,<br />
której nie widzą zajęci własnymi karierami jego rodzice,<br />
twierdzący jak większość, że to co robią „to wszystko dla niego”, a<br />
wiemy dobrze, że jest to zawsze zaspokajanie własnych ambicji zawodowych,<br />
tylko trudno nam się do tego przyznać. Doskonale gra<br />
kolorystyka: wytworne i deprymujące szarości - takie jak realne życie<br />
bohatera i bajkowo kolorowy wirtualny świat w który ucieka w<br />
depresji.<br />
Na marginesie mała dygresja - pamiętamy lęki naszych rodziców,<br />
abyśmy nie popadli w alkoholizm, w czasie kiedy młodzi, na<br />
codzień mieliśmy do czynienia z typowym piciem „na umór”? Pamiętamy<br />
swoje niepokoje dotyczące zagrożenia narkotykami własnych<br />
dzieci? Już dziś zadaję sobie pytanie, dokąd zaprowadzi mojego<br />
wnuka wirtualny świat komputera? Narazie nie odlepia się od<br />
„crtaća”. (Dzień świra?)<br />
RÓŻYCZKA – Jan Kidawa-Błoński 2010 r.: Film już prawie<br />
historyczny o trudnych, a niezrozumiałych dla obecnych pokoleń<br />
czasach inwigilacji, kiedy teoretycznie wszyscy mogli być podejrzani<br />
i na pewno „ktoś się załapał”, szczególnie jeśli był wyznania<br />
starozakonnego. Exodus ponad 1<strong>50</strong>0 ludzi z 1968 r. Przypuszczalnie<br />
inspirowany sprawą Pawla Jasienicy i jego żony denuncjatorki.<br />
Smutny film o ludzkiej podłości i głupocie. Doskonała, wzruszająca<br />
rola dawno nie widzianego w Polsce Andrzeja Seweryna.<br />
WENECJA – Jan Jakub-Kolski 2010 r.: Historia rodziny na granicy<br />
b.realnego zagrożenia wojną, ale uciekająca w wyimaginowany<br />
świat, który mógł być ich udziałem w normalnych warunkach,<br />
śliczna miłość babci i wnuka, opowiedziana magicznymi obrazami.<br />
Takie filmy trzeba częściej oglądać.<br />
TRICK – Jan Hryniak 2010 r.: Zrobiony z temperamentem i humorem<br />
kryminał. Nowe zjawisko w polskiej kinematografii. Zabawny<br />
fakt, gdy dzień po dniu widzimy tego samego aktora „zaszufladkowanego”do<br />
roli potencjalnej „szuji”(Różyczka)<br />
JASMINUM - Jan Jakub Kolski 2006 r.:Trochę duszna atmosfera<br />
klasztoru o niezbyt srogiej regule, opowiedziana pięknymi obrazami,<br />
dowcipnie komentowana przez pięcioletnią dziewczynkę.<br />
W sumie liryczna i zabawna historia, której mnogość<br />
wątków niepotrzebnie zabiera klarowność. Ciekawość<br />
publiki (podsłuchałam w kuluarach) wzbudza obecność<br />
małej dziewczynki w środowisku męskiego klasztoru,<br />
a tu nic z niezdrowej atmosfery, wręcz przeciwnie,<br />
śliczna kreacja Gajosa, szczerze przywiązującego<br />
się do dziecka i piękny, a zarazem zabawny epizod z<br />
Pieczką w roli świętego. Do tego piękna gra światła i<br />
koloru.<br />
TO NIE TAK JAK MYŚLISZ KOTKU- Sławomir<br />
Kryński 2008 r.: Klasyczne „qui pro quo”, komedia w<br />
starym stylu, ale we współczesnych realiach, nowoczesnym<br />
rytmie z doskonałą muzyką – stare przeboje<br />
zrobione na jeszcze starsze – na granicy zamierzonego<br />
kiczu, ale i idealnie punktująca jako tło muzyczne. Po<br />
prostu dobra komedia, z dobrym humorem i w dobrym<br />
rytmie.<br />
Koktajl przed pierwszą projekcją otwierającą Dni Filmu<br />
Polskiego. Foto Jolanta Tančić
Każdy z wymienionych filmów był poprzedzony filmem krótkometrażowym,<br />
którego polscy twórcy - jak napisano w programie<br />
– są mistrzami w randze światowej. I tak były to:<br />
ESTERHAZY – Izabela Plucińska 2009 r.: Zabawna satyra na<br />
arystokratyczne problemy w związku z podtrzymaniem dynastii,<br />
przy zetknięciu z realiami politycznymi. Temat nam nie znany,ale w<br />
zainteresowanych środowiskach bardzo istotny problem zapewnienia<br />
dopływu „świeżej krwi”.<br />
DANNY BOY – Marek Skrobecki 2010 r.: Bardzo nagradzany<br />
na festiwalach film o alienacji „innego”, dla mnie nie do końca zrozumiały,<br />
wybaczcie.<br />
D.I.M. - Marek Skrobecki 1992 r.: Piękny kolorystycznie, renesansowe<br />
światlo, nagradzany na festiwalach obraz bezsensu w samotności.<br />
KATEDRA –Tomasz Bagiński 2007 r.: Konfrontacja realnego<br />
świata z mistycznym, trudny, ale piękny obraz o zagadnieniu dobrze<br />
nam znanym. Nominacja<br />
do Oskara.<br />
SZTUKA SPADA-<br />
NIA – Tomasz Bagiński<br />
2004 r.: Satyra na stosunki<br />
panujące (nieoficjalnie)<br />
w wojsku, zlokalizowany<br />
moim zdaniem gdzieś na<br />
Bałkanach (komentator<br />
programu sugeruje rejon<br />
Pacyfiku), co w końcu<br />
jest nieistotne, wojsko jest<br />
wojskiem z całym bezsensem<br />
swojego istnienia.<br />
Doskonala muzyka, balkańska!<br />
ŚWITEŹ – Kamil Polak<br />
<strong>2011</strong> r.: Nawiązuje do<br />
ballady A. Mickiewicza,<br />
piękny obraz z niewyraźną fabulą, (szkoda, bo produkcja trwała 7<br />
lat). Ogromny nabój dramatyczny. Przejmująca muzyka Iriny Bogdanovich,<br />
nawiązująca do prawosławnej liturgii. Uważam ten film<br />
za najlepszy z przedstawionych na przeglądzie.<br />
ŚCIANY – Piotr Dumała 1988 r.: Trudny i smutny obraz beznadzieji<br />
w sytuacji bez wyjścia, tragika bezkoloru. Codzenność,<br />
niestety wielu z nas zagubionych w bezsensie. Film nagradzany na<br />
wielu festiwalach.<br />
No, to byłoby tyle, aby Was nie zanudzać. Przeżyłam tę dozę<br />
dokulturalniania z poczuciem jak zwykle niedosytu, ale też trzeba<br />
mieć kondycję, aby co wieczora biegać do miasta, gdzie koszawa<br />
przeszywa zimnem, ale na prawdę, po tych słodko naiwnych „papkach”<br />
TV, warto było się postarać, aby zobaczyć coś, o czym już prawie<br />
zapominamy.<br />
Jolanta Tančić<br />
25<br />
56. Sajam knjiga - Targi książki w Belgradzie<br />
W<br />
dniach 23-30 października <strong>2011</strong> r. doroczna wystawa<br />
książki, jak zawsze zrobiona ze swoistym rozmachem,<br />
tym razem zmieniła nieco profil. Dotychczasowe wyróżnianie<br />
poszczególnych państw jako gości honorowych, zastąpiło<br />
uhonorowanie języka. Po raz pierwszy zaszczyt ten przypadł językowi<br />
portugalskiemu. Okazuje się, że tym językiem nie tylko posługują<br />
się na codzień, ale jest on również językiem urzędowym w<br />
następujących krajach: Portugalia, Angola, Brazylia, Mozambik,<br />
Wschodni Timor i Gwinea. W programie Targów było przedstawianie<br />
20 autorów piszących w tym języku. Jako pierwszy przedstawił<br />
się, otwierając uroczyście SAJAM, Mija Kato, pisarz z Mozambiku.<br />
Pomocy udzieliły w <strong>org</strong>anizowaniu tego obszernego tematu Kamoes<br />
Instytut przy Centrum języka portugalskiego, Ambasada Angoli,<br />
Ambasada Brazylii, Ambasada Portugalii, jak i liczni fundatorzy zainteresowani<br />
propagowaniem tego języka.<br />
Serbia i Portugalia: dwa kraje, które w zasadzie poza podobnym<br />
klimatem nic nie łączy, znalazły jednak paralele. Przedstawił je dość<br />
ciekawie na swojej fotograficznej wystawie Dragoljub Zamurowić.<br />
Hasło przewodnie i tytuł wystawy «Podróż przez Portugalię, ziemię<br />
zieloną» to konfrontacja dwu tytułów: Ivo Andrića «Portugalia,ziemia<br />
zielona» i Zoze Samarago «Podróż przez Portugalię». Andrić<br />
i Samarago są jedynymi laureatami Nobla w swoich krajach. Wystawę<br />
tą zobaczyłam u wylotu ul.Knez Michajlovej, potem została<br />
przeniesiona do hali 4 Beogradskog sajma. Piękne fotografie opatrzone<br />
cytatami z wspomnianych książek.<br />
Tegoroczne Targi, poza standardem wystawowym, miały bardzo<br />
bogaty towarzyszący program propagandowo-edukacyjny, łącznie<br />
z przedstawieniami dla dzieci.<br />
Parę lat temu pisałam o Sajmu Knjiga i pamiętam że strasznie<br />
narzekałam na to jak bardzo ta wystawa uległa zmianom, zmianom<br />
które normalnie towarzyszą zazwyczaj kryzysom, przez które było<br />
Wystawa poświęcona Ivo Andriciowi na Targach Książki w Belgradzie.<br />
Foto J. Tančić
nam dane przechodzić. Kryzys, widać, powoli<br />
mija bo profil wystawy się zmienia tj.komercjalizuje.<br />
Książka jest poprostu towarem, który<br />
musi się dobrze sprzedać, takie są zasady<br />
rynku, nawet tego intelektualnego. Poszczególne<br />
stoiska wydawnictw były z<strong>org</strong>anizowane<br />
z należytą fachowością. Tym razem nie będę<br />
narzekać, bo byłoby nudno się powtarzać, ale<br />
przyznam, że z dużym rozczarowaniem przyjęłam<br />
informację, że w tym roku też nie będzie<br />
polskiej wystawy, a spodziewany udział krakowskiego<br />
karykaturzysty Andrzeja Mleczki<br />
jest odwołany podobno do grudnia. Nie mniej<br />
jednak starałam się znaleźć jakieś polskie tytuły<br />
i niestety niewiele ich było, żadnych wydań<br />
przewodników turystycznych, żadnych wydań<br />
albumowych. Wymienię tylko tytuły «Pornografia»<br />
Gombrowicza, wydawca Paideia, «Na<br />
putu za Babadag» Stasiuka, wydawca Dereta<br />
i „Hania“ Sienkiewicza, wydawca SKZ. «Beguni» Olgi Tokarczuk,<br />
wydawca Paideia, doskonała, choć dla wytrawnego intelektualnie<br />
czytelnika książka, która wiosną miała promocję, niestety jak mi<br />
powiedział sprzedawca na oddziale Paidei, nie sprzedaje się wcale.<br />
Zrobiło mi się bardzo smutno. Pani Biserka Rajčić przedstawiła w<br />
tym roku dwa swoje autorskie dzieła: «Poljska knjiżevna avangarda,<br />
program i manifesti (1917-1939)», w wydaniu domu edytorskiego<br />
Slużbeni glasnik oraz zbiorek poezji A. Zagajewskiego «Nevidljiva<br />
Stoisko Paidei reklamujące książkę Olgi<br />
Tokarczuk. Foto J. Tančić<br />
ruka», w wydaniu Arhipelagu.<br />
Poza tym zważywszy, że to rok Andrića,<br />
spodziewałam się większej jego obecności na<br />
targach. Dereta wydała 4 zgrabnie zebrane tytuły:<br />
«Fratarske priče», «Priče o gradovima»,<br />
«Ženske priče» i «Priče o deci». Laguna wydała<br />
6 tomów zawierających opowiadania Andricia,<br />
natomiast to co mogło zachwycić, to kapitalne<br />
wydanie wszystkich dzieł Ivo Andrića, łącznie<br />
z tymi, które pojawiły się dawno po śmierci<br />
autora. Reprezentacyjne wydanie w 20 tomach<br />
przygotowane redakcyjnie przez profesjonalistów<br />
wysokiej rangi: R.Vučkovicia, Z. Perišić<br />
i B. Djordjević-Mironje. Wydawcami są Nova<br />
knjiga z Podgoricy i belgradski Štampar Makarije<br />
– pogratulować! Ale i tu muszę troche<br />
ponarzekać: takie sztandarowe wydanie, w <strong>50</strong><br />
rocznicę przyznania nagrody Nobla, przedstawione<br />
było gdzieś na antresoli głównej hali<br />
wystawowej. Zdaje się znowu dochodzi do głosu prawo rynku... niestety,<br />
o wiele lepiej sprzedają się komiksy, uff.<br />
No i naturalnie, to co zawsze jest dobrze sprzedawane, to wszelkie<br />
wydawnictwa o charakterze religijnym, mistycznym z towarzyszącymi<br />
atrybutami wyznaniowymi, kalendarze religijne itp.<br />
Równie dużym zainteresowaniem cieszył się oddział wydań muzułmańskich,<br />
z pięknymi edycjami albumów i kalendarzy.<br />
Jolanta Tančić<br />
26<br />
PROGRAM<br />
XV SPOTKAŃ Z POLSKĄ KULTURĄ<br />
05. 11. <strong>2011</strong>, godz. 18,00<br />
Akademija 28, ul. Nemanjina 28, Belgrad<br />
Uroczyste otwarcie XV Spotkań z Polską Kulturą<br />
Przedstawienie „Lolita Dolly”, reż. Mikołaj Wiepriew<br />
Teatr Nikoli, Kraków, Polska<br />
12-13. 11. <strong>2011</strong>, godz. 10,00<br />
Centrum Poloniusz-Pegaz, Kneza Miloša 25/3, Belgrad<br />
Warsztaty dziennikarskie<br />
Część teoretyczna<br />
- technika prawidłowego tworzenia głosu oraz umiejętność dostosowania<br />
głosu do prozodii mowy<br />
- mowa bez wysiłku<br />
- dobra jakość głosu w życiu codziennym i zawodowym<br />
Część praktyczna
- Nagrywanie emisji radiowej „Dialog most kultury”<br />
Warsztaty prowadzi Robert Rajczyk, Uniwersytet Śląski, Polska<br />
19-20. 11. <strong>2011</strong>, godz. 18,00<br />
Centrum Poloniusz-Pegaz, Kneza Miloša 25/3, Belgrad<br />
Wieczór artystyczno literacki<br />
Spotkanie z Markiem Pantułą autorem «Królestwa Norwegii» i wystawy fotograficznej «U dzieci Czarnobyla»<br />
Wystawa rzeźb Bolka Majerika, który mieszka w Rumunii<br />
Kolekcja składająca się z 30 prac z życia Marii i Chrystusa.<br />
Z życia polonijnego<br />
Organizator Spotkań – Centrum Poloniusz-Pegaz<br />
Kronika polonijna<br />
(lipiec-grudzień <strong>2011</strong>)<br />
Atmosfera jesiennego spotkania na Cmentarzu Angielskim. Foto J. Pavković<br />
Letnie miesiące, to najczęściej odwiedziny rodziny w Kraju.<br />
Dzięki pomocy Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie<br />
<strong>org</strong>anizowana była w dniach 6-12 lipca studyjna podróż do<br />
Puław, Kazimierza, Nałęczowa i Lublina. W wycieczce uczestniczyli<br />
młodzież polonijna, studenci polonistyki oraz parę osób z naszej<br />
Polonii. (Zob. sprawozdanie „Wycieczka do Puław”).<br />
Na pierwszym powakacyjnym zebraniu w Ambasadzie RP dnia<br />
10 września b.r., spotkał się z Polonią nowy kierownik Wydziału<br />
Konsularnego pan radca Grzegorz Opaliński. Ponieważ niżej podpisana<br />
nie była na tym spotkaniu, gdyż uczestniczyła w Forum Mediów<br />
Polonijnych, cytuję p. Halinę Veljić, która napisała: „...przedstawił<br />
nam się młody (chyba najmłodszy z dotychczas pełniących<br />
funkcję konsula), troszkę może stremowany (na pewno z powodu<br />
tylu ilości kobiet na raz) nowy pan konsul Grzegorz Opaliński. Po<br />
przedstawieniu się, jak również przedstawieniu swoich pracowników<br />
pani Małgorzaty Szczepańczyk i pani Anny Lewandowskiej,<br />
pan konsul zaprosił nas do rozmów przy lampce wina. (...) Mamy<br />
nadzieję, że młodość, zapał i chęci będą siłą przewodnią dla pana<br />
Konsula również we współpracy z Polonią. Życzymy panu Konsulowi<br />
owocnej pracy, współpracy oraz miłego pobytu w tym pięknym<br />
kraju, jakim jest Serbia”. Pragniemy jeszcze dodać, że pomimo<br />
młodego wieku, pan Konsul Opaliński ma za sobą 7-letni staż pracy<br />
konsularnej na Ukrainie – we Lwowie.<br />
W październiku standardowe spotkanie polonijne zamieniły<br />
Dni Filmu Polskiego, na których gremialnie <strong>Polonia</strong> była obecna.<br />
5 listopada, jak co roku, spotkaliśmy się na cmentarzu Novo<br />
Groblje, na grobach lotników polskich, którzy zginęli w akcji pomocy<br />
dla Powstania Warszawskiego. W uroczystości składania wieńców<br />
udział wzięli, obok pracowników Ambasady RP i członków<br />
ich rodzin, również członkowie Polonii. Wieńce położyli również<br />
przedstawiciele serbskiej awiacji wojennej oraz przedstawiciel Ministerstwa<br />
Pracy i Polityki społecznej Serbii. Po krótkim wystąpieniu<br />
J. E. ambasadora RP Andrzeja Jasionowskiego, ksiądz Grzegorz<br />
z Valjeva odmawiał modlitwy za dusze spoczywających na cmentarzu<br />
lotników, jak i dusze wszystkich bliskich nam zmarłych, których<br />
grobów nie możemy odwiedzić w dniach zadusznych.<br />
27<br />
Przedstawiciele lotnictwa Wojska Serbii składają wieniec. Foto J. Pavković<br />
Ambasador RP Andrzej Jasionowski składa wieniec poległym lotnikom.<br />
Foto J. Pavković
Kolejne spotkanie polonijne, 19 listopada b.r. poświęcone było<br />
<strong>org</strong>anizacji tradycyjnej Wigilii Polonijnej.<br />
We wrześniu przedstawicielki redakcji Słowa YU Polonii uczestniczyły<br />
w XIX Światowym Forum Mediów Polonijnych <strong>org</strong>anizowanym<br />
przez Małopolskie Forum Współpracy z Polonią. Nasza redakcja<br />
uczestniczyła w tej imprezie po raz trzynasty. (Zob. szczegółowe<br />
sprawozdania w tym numerze). Dodam tylko, że spotkał nas wielki<br />
zaszczyt, gdyż Słowo YU Polonii otrzymało dyplom Polskiego Stowarzyszenia<br />
Prasy lokalnej i Polonijnej, w kategorii prasy polonijnej,<br />
wraz z pięcioma innymi tytułami prasowymi. Jest to powód do dumy<br />
dla naszej Polonii oraz zachętą dla tych, którzy z nami współpracują.<br />
Joanna Maciejewska-Pavković<br />
Modlitwa za poległych lotników i wszystkich bliskich zmarłych.<br />
Foto J. Pavković<br />
KATEHEZA<br />
Równolegle z rozpoczęciem roku szkolnego w szkole polonijnej prowadzone są lekcje religii w języku polskim dla grupy dzieci przedszkolnych<br />
oraz dzieci przygotowujacych się do I Komunii Świętej. Lekcje odbywają się co drugą sobotę miesiąca (na przemian z zajęciami<br />
w szkole polonijnej) w salce katechetycznej przy kościele pw. Chrystusa Króla (Krista Kralja) ul. Krunska 23. Serdecznie zapraszamy<br />
zainteresowanych rodziców wraz se swoimi pociechami.<br />
- „Nie samym chlebem żyje czlowiek, ....” (Mt.4,4)<br />
28<br />
W<br />
lipcu <strong>2011</strong> roku po raz pierwszy w ramach wakacyjnego<br />
projektu «Jest takie miejsce na świecie – gdzie mamy drugi<br />
swój dom» odbyła się wizyta studyjna młodzieży polonijnej<br />
i studentów polonistyki do Polski. Patronat nad tym przedsięwzięciem<br />
objęła Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie z Warszawy.<br />
Dzięki jej pomocy i zaangażowaniu udało się zrealizować nasze plany.<br />
Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Duże podziękowania wyrażamy<br />
również wszystkim sponzorom polskim i serbskim, którzy byli<br />
naszą podporą.<br />
Podstawowym założeniem projektu było przybliżenie młodzieży<br />
z Serbii do polskiej tradycji, kultury, języka, osiągnięć demokracji, i<br />
przedsiębiorczości, a także pokazanie geograficzno – przyrodniczych<br />
walorów Polski. Staraliśmy się uzyskać możliwie pełny obraz współczesnego<br />
życia w Polsce z najlepszej strony. Stronę polską reprezentował<br />
Harcerski Zespół Pieśni i Tańca «Grześ», a stronę serbską Stowarzyszenie<br />
YU <strong>Polonia</strong>.<br />
W wizycie studyjnej wzięło udział 25 osób, w tym również członkowie<br />
kadry pedagogicznej Polonistyki Uniwersytetu Belgradzkiego.<br />
Wszyscy uczestnicy, zarówno poloniji, polscy jak i serbscy byli zafascynowani<br />
wizytą i wspaniałą atmosferą, która wywiązała się w<br />
czasie naszego pobytu. Stąd będzie korzystne dalej kontynuować tego<br />
rodzaju wyjazdy dla młodych ludzi.<br />
Wycieczka do Puław<br />
Iwona Sobol-Stojanowska<br />
***<br />
Dnia 6 lipca nasza mała i niedobrana grupa wyruszyła na wycieczkę<br />
do Polski. Celem naszej podróży było miasto Puławy na Lubelszczyznie.<br />
Puławy są malowniczo położonym <strong>50</strong> tys. miastem na prawym<br />
brzegu Wisły na styku trzech krain geograficznych Niziny Mazowieckiej,<br />
Małopolskiego Przełomu Wisły i Wyżyny Lubelskiej. Od<br />
północy Puławy otaczają lasy i łąki sięgajace, aż do rzeki Wieprz a w<br />
kierunku południowym znajduje sie urokliwy przełom Wisły pełen<br />
malowniczych wąwozów.<br />
Puławy znane są przede wszystkim z okazałego zespołu pałacowo-parkowego<br />
w klasycystycznym stylu zbudowanego przez rodzinę<br />
Czartoryskich w latach 1785-1810. Swoją sławę i miano „polskich<br />
Aten“ zawdzięczają księżnej Izabelli Czartoryskiej (z Flemingów),<br />
urodziwej i inteligentnej arystokratce, która kochała sztuki piękne.<br />
W zniewolonej przez zaborców Polsce, Puławy stały się ośrodkiem<br />
życia kulturalnego i politycznego. Przebywali tu i tworzyli najwięksi<br />
artyści tego okresu G. Piranowicz, P. Norblin, F. Karpinski i inni. W<br />
rotundzie zwanej „Świątynią Sybilli“ księżna zgromadziła pamiątki<br />
po największych Polakach: J. Kochanowskim, M. Koperniku, T.<br />
Kościuszce, a także po królach i innych bohaterach narodowych,<br />
tworząc w ten sposób pierwsze muzeum na ziemiach polskich. W<br />
tak zwanym Domku Gotyckim znajdowały sie natomiast dzieła malarstwa<br />
polskego i europejskego m.in. „Dama z gronostajem“ L. da<br />
Vinci i „Pejzaż z miłosiernym Samarytaninem“ Rembranta (obecnie<br />
w Muzeum Czartoryskich w Krakowie). Kresem dla świetności Puław<br />
stała się klęska powstania listopadowego. Dobra puławske zostały<br />
skonfiskowane, a Czartoryscy zmuszeni do emigraciji.<br />
Po II wojnie światowej Puławy znane były przede wszyskim z<br />
Fabryki Nawozów Sztucznych „Azoty“. Podróżni przejeżdżający<br />
pociągiem przez Puławy mogli zobaczyc zżółkłe lasy sosnowe. Do<br />
usychania drzew przyczyniły się kwaśne deszcze padające nad Puławamy,<br />
a były one rezultatem emisji gazów i zanieczyszczeń z „Azotów“.<br />
Kwaśnie deszcze, niestety, rosiły też mury budowli i rośliny w<br />
zespole pałacowo-parkowym Czartoryskich.<br />
Uczestnicy wycieczki studyjnej przed Pałacem Czartoryskich w Puławach
Obecne władze miasta zapewniają, że sprywatyzowana fabryka<br />
zainstalowała najnowocześniejsze filtry, które wyeliminowały zanieczyszczenia<br />
powietrza. Było jak było, kompleks pałacowo-parkowy<br />
jest pieczołowicie odnawiany.<br />
Oprócz Puław mieliśmy okazję zobaczyć urokliwe miasteczko<br />
Kazimierz Dolny założone przez króla Kazimierza Wielkego, który<br />
zbudował tu spichlerze do przechowywania zboża, które było<br />
transportowane Wisłą na północ, do morza. Nasza wycieczka spróbowała<br />
się też „transportowac“ stateczkiem po Wiśle, ale złapała<br />
nas burza, tak, że uciekliśmy pod pokład, a potem zawróciliśmy do<br />
brzegu, bo żegluga w czasie burzy jest niebezpieczna. Po obejrzeniu<br />
kazimerzowskiego rynku, zjedliśmy lody i popatrzyliśmy na meandry<br />
Wisły z Góry Trzech Krzyży, a następnie wyruszyliśmy do Nałęczowa<br />
(na Lubelszczyźnie dzieci najczęściej jeżdżą na jednodnowe<br />
wycieczki do tzw «lubelskiego trójkąta bermudzkiego»: Kazimierz-<br />
-Nąłeczów-Puławy).<br />
Nałęczów jest uzdrowiskiem gdzie leczy się choroby serca. Tu<br />
są źródła leczniczej wody, powszechnie znanej „Nałęczowianki“.<br />
Niestety i tu mieliśmy pecha - znowu deszcz - tak, że tylko z zalanego<br />
deszczem autobusu popatrzyliśmy na Domek Żeromskiego tj.<br />
dom gdzie mieszkał i tworzył polski pisarz Stefan Żeromski.<br />
Następny dzień zarezerwowany był za główne miasto regionu<br />
- Lublin. Przespacerowaliśmy się po lubelskim Starym Mieście na<br />
Zamek Lubelski gdzie zwiedziliśmy muzeum i podziemia zamku.<br />
Potem pojechaliśmy na Majdanek. Teraz jest to dzielnica Lublina,<br />
ale w czasie II wojny światowej Niemcy w latach 1941-44 założyli tu<br />
obóz koncentracyjny przez który przeszło od 300 do 360 tys. osób,<br />
6% wieźniów stanowiły dzieci. Zgineło około 78 tys. więźniów. Potem<br />
był jeszcze pobyt w Muzeum Wsi Lubelskej gdzie oglądaliśmy<br />
chaty z XIX wieku, ich wnętrza i wyposażenie.<br />
Nastepnego wycieczka prowadziła do pałacyku Zamoyskich w<br />
Kozłówce.<br />
Naszymi gospodarzami w Puławach była młodzież z zespołu<br />
folklorystycznego „Grześ”. Wieczorami prowadziliśmy „nocne (nie<br />
tylko) Polaków rozmowy” i jedliśmy znakomite pierożki przygotowywane<br />
przez p. Krzysia.<br />
I to już koniec naszego krótkiego pobytu. Pełni wrażeń, widoków,<br />
smaków, zapachów, nowych przyjaźni wyjeżdżaliśmy z mocnym<br />
postanowieniem, że jeszcze kiedyś tu wrócimy. Do zobaczenia<br />
w Polsce!<br />
Izabela Bubanja<br />
***<br />
Z dostarczonego nam programu wizyty studyjnej dowiedzieliśmy<br />
się, że przygotowano dla uczestników kilka wykładów tematycznych:<br />
7. 7: spotkanie z prof. Jackiem Kuźmakiem w Państwowym<br />
Instytucie Weterynarii w Puławach. Temat: Współczesne<br />
metody zwalczania wirusów w Europie i w krajach bałkańskich.<br />
8. 7: spotkanie w Puławskim Centrum Przedsiębiorczości z prezes<br />
Haliną Mączką i jej zespołem. Temat: Rozwój małych i średnich<br />
przedsiębiorstw.<br />
9. 7: spotkanie w Stowarzyszeniu „Grześ” z Krzysztofem<br />
Hawrylukiem. Seminarium: Kultura a tradycja.<br />
10. 7: spotkanie w Stowarzyszeniu „Grześ” z dr Piotrem Tosikiem z<br />
UMCS w Lublinie. Seminarium: Polska w Unii Europejskiej –<br />
za i przeciw.<br />
11. 7: spotkanie z władzami miasta. Temat: Struktura i <strong>org</strong>any Rady<br />
Miasta – demokracja zarządzania.<br />
Redakcja<br />
29<br />
Wieści z Czarnogóry<br />
… BO WARTO MIEĆ WSPOMNIENIA…<br />
(Zakopane, Kraków,Wieliczka,Warszawa, Lublin, Kazimierz Dolny, Puławy)<br />
Już po raz trzeci 35 dzieci z Czarnogóry i jeden kolonista z Bośni<br />
odwiedzili w czasie wakacji Polskę. Kolonie polonijne trwały od<br />
12-27 lipca <strong>2011</strong> r. Grupa kolonijna, z Podgoricy, Baru, Nikšića i<br />
Bijelog Polja, to uczniowie I Kursu języka polskiego, który był w<br />
tym roku z<strong>org</strong>anizowany w Czarnogórze. Inni to zwycięzcy konkursu<br />
recytatorskiego i rysunkowego z<strong>org</strong>anizowanego z okazji 100.<br />
rocznicy urodzin Czesława Miłosza, a pozostali to oczywiście dzieci<br />
polskiego pochodzenia, z rodzin mieszanych, mieszkające w<br />
Czarnogórze.<br />
Wakacje z Polską zaczęły się od Zakopanego, gdzie koloniści<br />
spędzili pięć wspaniałych dni. Mieszkali wraz ze swoimi wychowawczyniami<br />
Ireną Šućur, Marylą Ćupić i Moniką Medjedović w<br />
pensjonacie, w najstarszej dzielnicy Zakopanego - na Starych<br />
Krzeptówkach. Pensjonat był położony z dala od zgiełku i hałasu<br />
miasta, na skraju Tatrzańskiego Parku Narodowego. Dzieci zwiedziły<br />
najpierw malowniczą ulicę Krupówki, spacerowały i podziwiały<br />
piękne góralskie rzeźby i zakopiańską architekturę, która widoczna<br />
była na każdym kroku.
30<br />
Następnym punktem programu była Gubałówka (1120 m<br />
n.p.m.). Kolejką linowo-terenową z Zakopanego (długość 1338 m)<br />
dzieci wjechały na rozległy szczyt góry na Pogórzu Gubałowskim,<br />
osłaniający od północnego zachodu kotlinę zakopiańską. Z wierzchołka<br />
Gubałówki widziały rozległą panoramę Tatr, Zakopanego<br />
oraz Podhala, Pienin, Gorców i Beskidu Żywieckiego. Miały naprawdę<br />
co podziwiać!<br />
Główną jednak atrakcją, na którą wszyscy czekali była wycieczka<br />
na Kasprowy Wierch (1987m n.p.m.), który znajduje się w głównym<br />
grzbiecie Tatr. To najpopularniejszy szczyt, a zarazem symbol<br />
polskiego narciarstwa wśród miłośników białego szaleństwa i nie<br />
tylko.<br />
W niesprzyjających tego dnia warunkach, kolejką linową, której<br />
trasa składała się z dwóch odcinków (z Kuźnic na Myślenickie<br />
Turnie i z Myślenickich Turni na Kasprowy Wierch) wjechaliśmy na<br />
szczyt. Sam przejazd kolejką był dla dzieci wielką atrakcją i dostarczył<br />
im wiele niezapomnianych wrażeń. Z tarasu widokowego przy<br />
ładnej pogodzie można podziwiać panoramę Tatr polskich jak i<br />
słowackich, m.in. przepiękny widok na Dolinę Gąsienicową, Świnicę<br />
czy też leżący po słowackiej stronie Krywań. Ale tego dnia pogoda<br />
nie dopisała, widoczność na momenty była dość słaba, ale dzieciom<br />
to zbytnio nie przeszkadzało i robiły pamiątkowe zdjęcia.<br />
Z Kasprowego Wierchu pieszo, szlakiem turystycznym koloniści<br />
wyruszyli w dalszą wędrówkę do podnóża góry. Pogoda była w<br />
kratkę. Na zmianę padał deszcz i świeciło słońce, a i nie obeszło się<br />
i bez wiatru. Zmęczeni, z rozbitymi kolanami, ale szcześliwi dotarli<br />
do pensjonatu.<br />
W czasie pobytu w Zakopanem niezapomnianych wrażeń dostarczył<br />
dzieciom Spływ przełomem Dunajca. To była dla nich<br />
niewątpliwie jedna z największych atrakcji w Pieninach. Po drodze<br />
dzieci podziwiały malownicze Trzy Korony oraz Siedem Mnichów.<br />
Podczas spływu flisacy opowiadali im ciekawe legendy i podania,<br />
jak np. tę o legendarnym zbójniku Ja no siku, który w miejscu przewężenia,<br />
zwanym Zbójnickim Skokiem, miał jakoby przeskoczyć<br />
Dunajec, unikając w ten sposób schwytania przez węgierskich żandarmów.<br />
Trasa spływu miała 15 kilometrów długości, a wyprawa<br />
trwała trzy godziny.<br />
Wspaniałą atrakcją dla dzieci była także wycieczka na baseny<br />
termalne w centrum Zakopanego. Aqua Park Zakopane ma dwa baseny<br />
rekreacyjno-pływackie o temperaturze 28,5º C, które są wyposażone<br />
w liczne urządzenia do hydromasażu:<br />
bicze wodne, kaskady oraz<br />
leżanki podwodne. Najbardziej podobały<br />
się im rurowe zjeżdżalnie wodne.<br />
Na południ Polski dzieci zwiedziły<br />
jeszcze Kraków i Wieliczkę. Najwiekszą<br />
atrakcją dla nich był Wawel, wzgórze<br />
na którym znajdują się dwa kluczowe<br />
zabytki: Zamek Królewski oraz Katedra<br />
Wawelska. U podnóża wzgórza zobaczyły<br />
legendarnego smoka wawelskiego.<br />
Na rynku głównym i wokół niego obejrzały<br />
najważniejsze zabytki Krakowa -<br />
Sukiennice, Ratusz, Kościół Mariacki,<br />
pomnik Adama Mickiewicza, Kościół<br />
Św. Wojciecha oraz mnóstwo zabytkowych<br />
kamienic.<br />
Prawdziwą atrakcją dla dzieci była<br />
wycieczka do kopalni soli „Wieliczka”,<br />
która jest uwżana za jeden z najcenniejszych<br />
zabytków kultury na ziemiach<br />
polskich. To prawdziwe, podziemne<br />
miasto i jednocześnie zabytek klasy<br />
W Krakowie, na pomniku Mickiewicza<br />
Dzieci z Czarnogóry na Gubałówce<br />
światowej, który wpisany został jako jeden z pierwszych na Listę<br />
Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.<br />
Dzieci zeszły po schodach na głębokość 64 metrów. W kopalni<br />
zwiedziły Kaplicę św. Kingi, zwaną podziemnym kościołem, Komorę<br />
Stanisława Staszica, zobaczyły podziemne jeziorka, Groty<br />
Kryształowe i inne figury opowiadające o pochodzeniu wielickiego<br />
złoża solnego. Dowiedziały się, że kopalnia ma 9 poziomów i że<br />
ostatni leży 327 metrów pod powierzchnią ziemi. Windą górniczą<br />
wyjechały na powierzchnię. To była prawdziwa frajda!<br />
Na zakończenie pobytu w Zakopanem dzieci zostały zaproszone<br />
na ognisko do Poronina. Tam piekły kiełbaski, śpiewały, tańczyły...<br />
Nasi najmłodsi koloniści, Elena Medjedović i Luka Šućur –<br />
laureaci konkursu „Być Polakiem”, otrzymali nagrody i dyplomy.<br />
Następnym etapem podróży po Polsce były Puławy, gdzie koloniści<br />
zostali do końca pobytu w Polsce. Tam zwiedzili wyjątkowy<br />
kompleks pałacowo-parkowy z XVIII i XIX w., który był dawną rezydencją<br />
książąt Czartoryskich. W Zwierzyńcu bałtowskim przeżyły<br />
dziką przygodę, jadąc autobusem wsród dzikich zwierząt, żyjących<br />
tutaj w naturalnych warunkach. W Jura Parku Bałtów<br />
„spotkały się” z dinozaurami sprzed milionów lat. Były zachwycone<br />
i pełne wrażeń, którymi dzieliły się w powrotnej drodze do internatu.<br />
Z Puław były jeszcze <strong>org</strong>anizowane trzy wycieczki, i to: do<br />
Warszawy, Lublina i Kazimierza.<br />
Warszawa urzekła wszystkich. Jej<br />
piękny zespół zabytków architektonicznych:<br />
Stare Miasto, Barbakan, Zamek<br />
Królewski rezydencja monarsza z konca<br />
XIII w., Pałac Namiestnikowski, syrenka<br />
staromiejska na rynku Starego<br />
Miasta zrobiły na nich ogromne wrażenie.<br />
Zapoznały się z legendą o rybaku<br />
Warsie i syrenie Sawie. Z 30-ego piętra<br />
Pałacu Kultury dzieci miały okazję podziwiać<br />
panoramę Warszawy. Przyjemne<br />
chwilki dzieci spędziły także w w<br />
Muzeum Chopina i w McDonaldzie,<br />
gdzie spotkały się z panem konsulem<br />
RP w Czarnogórze, Radosławem Grukiem<br />
i jego rodziną.<br />
Bardzo podobał się im i Lublin. Z<br />
zachwytem podziwiali architekturę<br />
tego miasta. Nie tylko Stare Miasto,<br />
Bramę Krakowską, Zamek Lubelski, gotycką<br />
basztę obronną i zabytkowe kamienice,<br />
ale również architekturę kościelną<br />
- kościół św. Wojciecha i kaplicę
św.Trójcy. Na lubelskim Starym Mieście dzieci były w lochach budynku<br />
Trybunału Koronnego (dawnym ratuszu miejskim) i przeszły<br />
trasą podziemną ok. 300 m. W 14 salach znajdujących się na<br />
trasie zwiedzania zobaczyły makiety obrazujące fazy rozwoju Lublina<br />
oraz makiety panoram Lublina.<br />
Największą atrakcję podziemnej wędrówki dla nich była jednak<br />
multimedialna wizualizacja wielkiego pożaru Lublina, który wybuchł<br />
dnia 2 czerwca 1719 r.<br />
Legenda głosi, iż ogień wybuchł od uderzenia pioruna w słomiany<br />
dach jednego z domów w dzielnicy żydowskiej, która sąsiadowała<br />
z murami zamku. Żywioł szybko się rozprzestrzeniał. Gdy<br />
sytuacja była już dramatyczna, dominikanie zwrócili się o pomoc<br />
do Boga. Sześciu zakonników modląc się, wyruszyło z relikwią<br />
Drzewa Świętego w procesję wokół miasta i wtedy stał się cud...<br />
ogień ugaszono - miasto ocalało.<br />
Zwiedzić Kazimierz, w tym roku, nie udało się ze względu na<br />
deszczową pogodę, ale opowiedziano dzieciom co tu warto zobaczyć.<br />
Na pewno piękną architekturę miasta i jego zabytki, malownicze<br />
trasy turystyczne i widoki, zamek, basztę, kościoły Farny pw. św.<br />
Bartłomieja i św. Jana Chrzciciela, dzwonnicę, studnie miejskie...<br />
Rejs po Wiśle w Kazimierzu Dolnym trwał godzinę, byłby bardzo<br />
udanym, gdyby nie pogoda, która popsuła nam wycieczkę. Płynęliśmy<br />
w górę Wisły, obok zamku w Janowcu, do Męćmierza i z<br />
powrotem. W górnym biegu rzeki widać było strome skarpy wznoszące<br />
się nawet do 90 m ponad doliną Wisły. Tereny wokół brzegów<br />
Wisły, porastały rozległe zarośla wierzbowe i łąki. Podziwialiśmy te<br />
widoki tylko przez okna pod pokladem, bo lało jak z cebra.<br />
W czasie 10-dniowego pobytu w Polsce niezapomniane było też<br />
spotkanie w Urzędzie Miasta Puławy z jego władzami i spotkanie w<br />
siedzibie Harcerskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Grześ”, gdzie kierownik<br />
tego zespołu, pan Krzysztof Hawryluk, opowiedział nam<br />
historię powstania zespołu i jego osiągnięcia. Tam też wszystkim<br />
uczestnikom kolonii polonijnych pani Wanda wręczyla pamiątkowe<br />
dyplomy i upominki. Nie zapomniano też o paniach wychowawczyniach-<br />
Maryli, Irenie i Monice, które za wzorową pracę dydaktyczno-wychowawczą<br />
na kolonii polonijnej otrzymały od <strong>org</strong>anizatorów<br />
kolonii, pani Wandy i pana Krzysztofa, dyplomy i drobne<br />
upominki.<br />
Dyplom uznania wręczono także pani Wandzie, za wspaniałą<br />
<strong>org</strong>anizację i przeprowadzenie kolonii dla dzieci Polonii z Czarnogóry.<br />
Ostatniego dnia pobytu na koloniach w Puławach dzieci pracowały<br />
nad kroniką kolonijną, w której zapisały swoje wrażenia i przeżycia,<br />
i którą przepięknie, własnoręcznie ilustrowały. Zostawiły ją<br />
na pamiatkę pobytu w Puławach panu Krzysztofowi. W programie<br />
kolonii nie zabrakło też dyskotek, gier w tenisa stołowego, piłkę<br />
nożną, siatkówkę... Dziesięcioro dzieci już po raz trzeci brało udział<br />
w koloniach polonijnych. Bardzo im się podoba taki rodzaj odpoczynku,<br />
<strong>org</strong>anizacja oraz piękne i malownicze krajobrazy polskiej<br />
ziemi, przyjaźni ludzie i ...<br />
„To następne udane wakacje z Polską! Wrócimy tu znów w przyszłym<br />
roku!” - powtarzali z łezką w oku na rozstaniu.<br />
Opracowały: Wanda J. Vujisić i Irena Šućur<br />
<strong>2011</strong> ROK MIŁOSZA W CZARNOGÒRZE<br />
PATRONAT HONOROWY AMBASADA<br />
RP W CZARNOGÒRZE<br />
Organizatorzy obchodów:<br />
• Stowarzyszenie Polaków w Czarnogórze<br />
• Klub Studentów „Młoda <strong>Polonia</strong>” w Czarnogórze<br />
• Uczniowie I kursu jęz. polskiego przy Szkole podstawowej „M.<br />
Miljanov” Bijelo Polje<br />
• Szkoła podstawowa „Marko Miljanov” Bijelo Polje<br />
• Szkoła podstawowa „Vladislav Sl. Ribnikar” Bijelo Polje-Rasovo<br />
• Średnia szkoła Bijelo Polje<br />
• Szkoła muzyczna Bijelo Polje (podstawowa)<br />
• Dom Kultury Bijelo Polje<br />
• Radio Bijelo Polje<br />
Prof. Biljana Obradović prowadzi lekcję o Miloszu w Szkole Podstawowej<br />
Vladislav Ribnikar, Bijelo Polje<br />
Odpowiedzialni za przygotowanie obchodów:<br />
mgr Wanda J. Vujisić, autor i koordinator projektu; Teresa Medojević;<br />
Iwona Vujisić; prof. Mila Korać; prof. Biljana Obradović;<br />
prof. Hadija Mulić; prof. Gordana Đurović ; prof. Rafet Mulić;<br />
dr Dušan Bugarin; prof. Jasmila Hot; prof.Liljana Đurđević ;<br />
prof. Radule Knežević<br />
KRONIKA WYDARZEN<br />
Szkoła podstawowa „Vladislav Sl. Ribnikar“- Rasowo<br />
„Życie i twórczość Czesława Miłosza“ - lekcja w jęz.<br />
czarnogórskim (opracowała prof. Biljana Obradović)<br />
ČESLAV MILOŠ U ŠKOLSKIM KLUPAMA CRNE GORE<br />
U Osnovnoj školi „Vladislav Sl. Ribnikar“ u Bijelom Polju 30.<br />
aprila <strong>2011</strong>. godine izvedena je zanimljiva manifestacija kao doprinos<br />
dobre saradnje između Crne Gore i Poljske. Naime, povodom<br />
100-godišnjice rođenja poljskog nobelovca Česlava Miloša Ambasada<br />
Poljske u Crnoj Gori i Udruženje Poljaka u Crnoj Gori <strong>org</strong>anizovali<br />
su više prigodnih manifestacija, a najupečatljivija od njih<br />
možda je bio čas dodatne nastave „Česlav Miloš u Crnoj Gori“ u<br />
izvođenju učenika 9. razreda pod mentorstvom Biljane Obradović,<br />
profesorke maternjeg jezika pomenute škole.<br />
- sa zadovoljsvom sam prihvatila ovaj izazov s namjerom da<br />
skre nem pažnju prosvjetnoj javnosti da se nosioci Nobelove nagrade<br />
za književnost uvijek nađu među koricama udžbenika za jezik i<br />
knji ževnost i u osnovnoj i u srednjoj školi, - priča sa oduševljenjem<br />
Biljana.<br />
31
32<br />
Cilj ove vrste časa bio je da se u sklopu dodatne nastave kod<br />
uče nika 9. razreda razvija kreativnost učenika talentovanih za književnost<br />
putem javnog nastupa na kome oni iznose svoja originalna<br />
zapažanja i razmišljanja, kao i predstavljanje učenika završnog razreda<br />
osnovne škole nastavnicima srednjih skola.<br />
A najvažniji cilj bio je jubilarna prezentacija izbora poezije Česlava<br />
Miloša.<br />
Stvaralaštvo Česlava Miloša profesorka je pronašla samo u biblioteci<br />
Udruženja Poljaka u Crnoj Gori i na internetu. Koristeći sve<br />
nastavne oblike i različite metode rada, ogledni čas je tekao sljedećim<br />
redom:<br />
1. Igra prepoznvanja: Dati su portreti dobitnika Nobelove<br />
nagrade za fiziku, hemiju, književnost i sl., među kojima<br />
je trebalo prepoznati lik Česlava Miloša.<br />
2. Zadaci: Svaki par učenika predstavio je po jednu<br />
karakterističnu pjesmu na hamer papiru u vidu slika,<br />
crteža, boja, sa zadatkom da slikovito istakne ono<br />
najbitnije u pjesmi preko teme, ideje, stilskih figura,<br />
asocijacija, pjesničkih slika, komentara.<br />
Za vrijeme rada parova, učenici Muzičke škole na flauti i gitari<br />
su izveli svoje najbolje muzičke numere.<br />
3. Izražajno čitanje predstavljenih pjesama Česlava Miloša.<br />
4. Slušanje muzike komponovane po tekstovima poezije<br />
Česlava Miloša.<br />
5. Audio zapis: Česlav Miloš govori svoje stihove.<br />
6. Otkrivanje portreta Čelsava Miloša sa lovorovim<br />
vijencem - rad učenika Andjelka Obradovića.<br />
Profesorica Biljana Obradović dobila je zahvalnicu Udruženja<br />
Poljaka u Crnoj Gori za poseban doprinos u realizaciji navedene<br />
manifestacije.<br />
30 kwiecień <strong>2011</strong> r.<br />
Średnia techniczna szkoła - Bijelo Polje<br />
Blagoje Vujisić<br />
„Mój ulubiony wiersz Czesława Miłosza“- konkurs recytatorski w<br />
dwóch kategoriach wiekowych: szkoła podstawowa i średnia.<br />
(przygotowała prof. Gordana Đurović )<br />
Udział w konkursie recytatorskim wzięło 21 uczniów ze szkół<br />
średnich i podstawowych, a także uczestnicy I kursu języka polskiego.<br />
Oto rezultaty:<br />
Kategoria szkół średnich (recytacje w jęz. czarnogórskim)<br />
Jury: Radoman Čečović, Kemal Musić, Svetlana Pavićević, Lidija<br />
Rudić<br />
Mentor: prof. Gordana Đurović<br />
I miejsce Bojana Popović<br />
II miejsce Eldina Idrizović<br />
III miejsce Bojana Bulatović<br />
Kategoria szkół podstawowych (recytacje w jęz.czarnogórskim)<br />
Jury: Ljubinka Obradović, Teresa Medojević, Jusuf<br />
Bajramspahić<br />
Mentor: prof. Biljana Obradović<br />
I miejsce Vilma Kovačević<br />
II miejsce Isidora Bulatović<br />
III miejsce Nina Pavičević<br />
Grupa uczestników po zasadzeniu dębu w parku Szkoły Podstawowej «Marko<br />
Miljanov» w Bijelo Polje, z okazji 100. rocznicy urodzin Czesława Miłosza<br />
Kategoria szkół podstawowych (recytacje w jęz. polskim)<br />
Jury: Ljubinka Obradović, Teresa Medojević, Jusuf Bajramspahić<br />
Mentor: mgr Wanda Vujisić<br />
I miejsce Anđelko Obradović (Rasovo)<br />
II miejsce Sara Minić (M. Miljanov)<br />
III miejsce Tijana Ljujić (Nedakusi)<br />
4 czerwiec <strong>2011</strong> r.<br />
Szkoła podstawowa „Marko Miljanov“ Bijelo Polje<br />
Zasadzenie dębu w parku szkolnym z okazji 100. rocznicy urodzin<br />
Czesława Miłosza wraz z postawieniem tablicy pamiątkowej<br />
upamiętniającej tą uroczystość. Dąb zasadził pan Radosław Gruk,<br />
konsul RP w Czarnogórze.<br />
Obecni byli zaproszeni goście na czele z panem Abazem Kujovićem,<br />
zastepcą mera Miasta i Gminy Bijelo Polje.<br />
(przygotował dr Dušan Bugarin)<br />
4 czerwiec <strong>2011</strong> r.<br />
Dom Kultury „Vojislav Bulatović Strunjo“ Bijelo Polje<br />
„ Poezja Czesława Miłosza widziana naszymi oczami“ – rozstrzygnięcie<br />
konkursu rysunkowego i wystawa prac uczniów ze<br />
szkół podstawowych.<br />
<br />
(przygotowała prof. Liljana Đurđević)<br />
Na konkurs wpłynęło 115 prac uczniów w wieku od 12-15 lat.<br />
Uczniowie ilustrowali wiersze Cz. Miłosza, których treść widzieli<br />
swoimi oczami.<br />
Ris, Vasilije Korać, nagroda konsula RP<br />
Ris, Sanja Minić - I nagroda
Jury: doc. Abaz Dizdarević, Tijana Gordić i Mila Korać<br />
Oto rezultaty:<br />
Specjalna nagroda Konsula RP - Vasilije Korać (ilustracja<br />
do wiersza „W mojej ojczyźnie“)<br />
I miejsce Sanja Minić (ilustracja do wiersza „Granica“)<br />
II miejsce Aleksandar Femić (ilustracja do wiersza „Alkoholik<br />
wstępuje w bramę niebios“)<br />
III miejsce Dušica Zlajić (ilustracja do wiersza „Koniec<br />
świata“)<br />
4 czerwiec <strong>2011</strong> r.<br />
Dom Kultury „Vojislav Bulatović Strunjo“ Bijelo Polje<br />
(odpowiedzialni: Wanda J. Vujisić, Teresa Medojević, Mila<br />
Korać, Dušan Bugarin, Iwona Vujisić, Radule Knežević i Jasmila<br />
Hot, konsultant muzyczny projektu)<br />
„CZESŁAW MIŁOSZ W CZARNOGÓRZE“<br />
- uroczyste zakończenie obchodów<br />
W sali Domu Kultury „Vojislav Bulatović Strunjo“ w Bijelom<br />
Polju odbyło się uroczyste zakończenie obchodów 100 rocznicy<br />
urodzin polskiego poety i nobelowca Czesława Miłosza, który całe<br />
swoje życie poświęcił na szukaniu drogi do polskiego czytelnika i<br />
który musiał się zmierzyć z rolą narodowego wieszcza.<br />
Uroczystość swą obecnością zaszczycił pan Radosław Gruk,<br />
konsul RP w Czarnogórze wraz z rodziną. Konsul w swoim wystąpieniu<br />
podziękował <strong>org</strong>anizatorom za wspaniałą realizację projektu<br />
«Czesław Miłosz w Czarnogórze», poprzez który społeczeństwo<br />
czarnogórskie miało okazję zapoznać się z postacią i tworczością<br />
tego wybitnego poety i eseisty, który był nie tylko poetą, prozaikiem,<br />
tłumaczem, czytanym na całym świecie eseistą, ale także<br />
niezwykle wnikliwym obserwatorem i świadkiem epoki. Wręczył<br />
on zwycięzcom konkursów nagrody i dyplomy wraz z podziękowaniami<br />
za ich udział w projekcie.<br />
Pani mgr Wanda J. Vujisić, autor i koordinator projektu, podziękowała<br />
wszystkim za tak liczne przybycie na uroczyste zakończenie<br />
obchodów. Szczególne słowa podziekowania, skierowała pod adresem<br />
członków projektu za ich wkład pracy i wielkie zaangażowanie<br />
w jego realizację.<br />
Wręczyła im dyplomy i przetlumaczone na język czarnogorski<br />
dwa zbiorki poezji Czesława Miłosza („Posljednje pjesme“ i „Izabrane<br />
pjesme“-w tłumaczeniu Slobodana Milića).<br />
Wyróżnieni zostali:<br />
Teresa Medojević, redaktor czasopisma „Głos Polonii”; Iwona<br />
Vu jisić, przewodnicząca klubu studentów „Młoda <strong>Polonia</strong>”; prof.<br />
Mila Korać; prof. Biljana Obradović; prof. Hadija Mulić; prof.<br />
Gordana Đurović; prof. Rafet Mulić; prof. Zehra Balić; dr Dušan<br />
Bugarin; Jasmila Hot, dyrektor Szkoły muzycznej –Bijelo Polje;<br />
prof.Liljana Đurđević; prof. Radule Knežević; prof. Ljubinka<br />
Obradović; prof. Neđeljko Medojević; Božidar Ljujić, dyrektor<br />
(Średnia technicznej szkoły –Bijelo Polje); mgr Blagoje Vujisić,<br />
dyrektor (Szkoła podstawowa–Bijelo); Svetlana Pavićević, dyrektor<br />
(Szkoła podstawowa- Rasovo); TV SUN – Bijelo Polje; Dragić<br />
Rabrenović, dyrektor (Radio Bijelo Polje); Vesna Šćekić (Radio<br />
Bijelo Polje); Milovan Novović – „DAN”; Bećo Čoković – „VIJE-<br />
STI”.<br />
Poprzez realizację tego projektu <strong>org</strong>anizatorzy starali się przybliżyć<br />
społeczeństwu czarnogórskiemu postać Czesława Miłosza,<br />
jednego z najwybitniejszych<br />
twórców tamtej epoki,<br />
człowieka który zasługuje<br />
na szczególną uwagę,<br />
biorąc pod uwagę całokształt<br />
jego twórczości.<br />
Mgr Wanda J. Vujisić,<br />
autor i koordinator<br />
Od redakcji:<br />
Dziękujemy Koleżankom<br />
(i Kolegom) z Stowarzyszenia<br />
Polaków w Czarnogórze<br />
za ciekawe teksty<br />
o ich działalności. Przed<br />
paroma dniami otrzymaliśmy<br />
również dwie publikacje:<br />
Głos Polonii nr 6, w całości poświęcony obchodom Roku Czesława<br />
Miłosza w Czarnogórze, jak i drugi numer biuletynu młodzieżowego<br />
Wakacja z Polską. Publikacje te świadczą, że członkowie czarnogórskiej<br />
Polonii nie tylko działają, ale umieją dokumentować swoją<br />
dziełalność czego im gratulujemy jak i tego, że umieli rozszerzyć krąg<br />
swoich współdziałaczy wśród miejscowych sąsiadów. Jeśli tak dalej<br />
pójdzie, całe Bijelo Polje będzie mówić po Polsku!<br />
33
KĄCIK KULINARNY PANI HANI<br />
34<br />
„Bosanski lonac” – bośniacki garniec<br />
Jesnienne chłodne i ponure dni należy jakoś urozmaicić<br />
– najlepiej wydarzeniem kulinarnym. Zebrać<br />
wokół stołu rodzinkę lub bliskich sercu ludzi i podać<br />
coś ciekawego, smacznego i nieskomplikowanego do<br />
przygotowania. Niech to będzie znane w Serbii jadło<br />
zwane „bosanski lonac”. Właściwie nie jest to tylko<br />
jadło, lecz prawdziwe wydarzenie!<br />
Przepis, który tu podaję jest oryginalny, opracowany<br />
i wypróbowany przez znanego (i uwielbianego)<br />
pisarza i malarza Momo Kapora.<br />
S u r o w c ó w – jest wiele:<br />
2<strong>50</strong> g jagnięciny; 2<strong>50</strong> g wieprzowiny dobrej do gotowania;<br />
2<strong>50</strong> g wołowiny; 2<strong>50</strong> g (a może lepiej 400 g) ziemniaków; 2<strong>50</strong> g<br />
cebuli; 5-7 ząbków czosnku; ½ małej główki kapusty; 3 papryki;<br />
3-4 marchewki; 2 pasternaki; 2 pietruszki; 1 wiązka natki pietruszki;<br />
2-3 gałązki selera; 1 łyżka mielonej papryki; 20 ziaren pieprzu;<br />
2-3 listki laurowe; <strong>50</strong>0 ml soku pomidorowego (uwaga, lepiej<br />
dodać 2-3 pokrojone pomidory!); 200 ml białego wina; sól;<br />
mielony pieprz; i do wyboru – 1 ostra papryczka (kto lubi!).<br />
Na dodatek miłość gospodyni do bliźnich, której na targu się<br />
nie kupi.<br />
Wykonanie:<br />
Mięsa pokroić na kawałki <strong>50</strong>-60 gramowe, cebulę na krążki,<br />
czosnek oczyścić, jarzyny również na krążki, a kartofle na duże<br />
kostki. Paprykę przeciąć wzdłuż na 6-8 części, a kapustę na 3 kawałki.<br />
Wziąć duży garniec i układać warstwę mięsa i warstwę jarzyn,<br />
z tym, żeby na dnie były ziemniaki i trochę pomidorów, a<br />
na górnej warstwie same kostki ziemniaków. Dodać sól, pieprz,<br />
słodką paprykę w proszku, listki laurowe, natkę pietruszki i selera.<br />
Podlać wodą i winem, ale tak, aby składniki były pokryte<br />
płynem, a w garncu było 10 cm wolnej przestrzeni, żeby zawartość<br />
nie kipiała. Garniec owinąć szczelnie pergaminem lub folią<br />
i gotować „cichutko” około 4 godzin. W czasie gotowania garnca<br />
nie wolno otwierać, bo się ulotni „boski zapach”.<br />
Jadło w garncu, ku radości biesiadników wynieść na stół i<br />
podać głębokie talerze i łyżki. Oczywiście i wino, i to białe, trochę<br />
z bąbelkami i dobry, świeży gospodarski chleb!<br />
Po obiedzie należy odpocząć, a następnie podać kawę i oczywiście<br />
bakławę, bo tak pasuje.<br />
Przepis na bakławę podałam w Słowie nr 23/2005. Smacznego!<br />
P. s. Do wiadomości podaję, że w centrum Belgradu została<br />
otwarta „baklawdżinica”, w której można kupić ten smakołyk<br />
przygotowany na 18 sposobów. Jest w czym wybrać, a smak...<br />
Adres znany w redakcji!<br />
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i wielu smacznych jadeł<br />
życzy<br />
<br />
Pani Hania<br />
<br />
(Hanna Drljača)<br />
Dobre bo polskie<br />
W różnych marketach i sklepach Belgradu<br />
od lata rejestrowałam polskie artykuły<br />
spożywcze, bo czasem chce się zjeść coś<br />
swojskiego. Dopomógł mi w tym p. Tomasz<br />
CHMIEL, przedstawiciel firm polskich w<br />
supermarkecie METRO. Okazuje się, że<br />
lista produktów jest nawet pokaźna, więc<br />
musiałam dokonać wyboru – z ryb, owoców<br />
morza, serów, pizz i kartofelków. Opakowania<br />
wybranych artykułów są przeważnie<br />
od 1<strong>50</strong> g do 780 g, ale i te kilkakilogramowe. Nazwy<br />
produktów i specyfikacja podane są w kilku językach: serbskim,<br />
angielskim, francuskim, polskim... Oto lista wybranych<br />
artykułów, podaję serbskie nazwy:<br />
R y b y: lignje kolutovi, meso dagnji, fileti oslića ARO, koktel<br />
gambora, filet lososa, panirani filet Heka...<br />
S e r y: gauda sir easy open, edamer, aidamer, salami sir vacuum,<br />
goldamer rolovani sir HORECA SELECT, ARO topljeni<br />
gauda, edam, edam kocke, topljeni sir gauda… i jeszcze duży<br />
wybór.<br />
P i z z e: pizza s pečurkama ARO i pizza sa šunkom ARO.<br />
K a r t o f e l k i: cain noisette, fri’style pomfrit, 123 pomfrit,<br />
golden longa i in.<br />
W METRO są często śledzie – filety lub marynowane oraz<br />
wędzony łosoś. Niestety sałatki śledziowej w śmietanie nie ma,<br />
bo w Serbii nie znalazła kupca.<br />
I w MAXI markecie są również polskie produkty, ale w<br />
mniejszym wyborze: szproty podwędzone w oleju, herring, czyli<br />
śledzie w oleju (firmy Neptun), „pierniki w czekoladzie” 5 rodzajów,<br />
herbaty Lipton, Teekanne i in.<br />
Namawiałam p. dyrektora Chmiela (Head of Fresh &<br />
Ultra Fresh), aby sprowadził pierogi mrożone i to różne<br />
oraz polską kiełbasę. Zrobić dobrą reklamę i degustację,<br />
a polonusy postarają się wykupić pierwszą partię<br />
towaru.<br />
Firma METRO Cash&Carry d.o.o. ma siedzibę<br />
w Belgradzie (Autoput za Novi Sad 120, tel. 3777-<br />
355, e-mail tomaszchmiel@metro.rs)<br />
<br />
Pani Hania<br />
<br />
(Hanna Drljača)
Z KUCHNI OSTOJIĆEVSKICH WIŚLAN<br />
Nawiązując do swojego artykułu<br />
w numerze 38/2008 Słowa<br />
YU Polonii pt. O Wiśle z Wisły,<br />
który poświęciłam Wiślanom z<br />
Ostojićeva, tym razem piszę o jadłach<br />
przygotowywanych w dni<br />
powszednie i świąteczne, a charakterystycznych<br />
dla środowiska<br />
wiejskiego w Ostojićevie. Natomiast<br />
już w pobliskim mieście<br />
Čoka, gdzie przeważnie mieszkają<br />
Węgrzy i Serbowie, odczuwa się<br />
duży wpływ kuchni węgierskiej,<br />
co można było zauważyć podczas<br />
tegorocznych „Dana opštine Čoka’’<br />
w lipcu br.<br />
Osiedleni przed ponad 170 laty<br />
Wiślanie w Tiszaszentmiklos (tak<br />
się wówczas nazywało Ostojićevo),<br />
przywieźli w swoim bagażu<br />
kulturowym przepis na skromne<br />
potrawy, które jadali w stronach<br />
ojczystych. Były to przede wszyskim jadła z ziemniaków,<br />
mąki pszennej, kaszy jęczmiennej, kapusty, mięsa wędzonego i<br />
słoniny oraz z «podróbków». W tamtych czasach na równinie<br />
pannońskiej kartofli było stosunkowo mało, a zamiast mąki<br />
pszennej używano kukurydzianej. Toteż galuszki gotowano z<br />
mąki kukurydzianej i jadano z serwatką lub serem. Z jęczmienia<br />
robiono placki a tylko na Gody i Wielkanoc przygotowywano<br />
kołocze z mąki pszennej. Podczas wykopków kartofli, a było to<br />
święto przewyższające ważnością żniwa, przygotowywano stare<br />
potrawy: pljesniki, a właściwie poleśniki (placek ziemniaczany<br />
pieczony na liściu kapusty, przelany śmietaną) i żebroczki (zapiekanka<br />
z tartych ziemniaków z dodatkiem kaszy, mięsa i słoniny),<br />
które już od pół wieku stały się potrawami obrzędowymi.<br />
Rozwijając gospodarkę rolną Wiślanie zmienili i wzbogacili<br />
w poważnym stopniu sposób odżywiania. Polievka nie musiała<br />
być tylko z kury, lecz mógł to być zwykły kapuśniak, zupę zaczęto<br />
robić nawet na wieprzowym mięsie. Kuchnia się wzbogaciła<br />
o różne rodzaje ciast: przywieziona z ojczyzny plecionka<br />
(obowiązująca w pierwszej części wesela i po pogrzebie), placki,<br />
sztrudel (makowiec w Wiśle nazywany zawijok ) oraz inne wyroby<br />
z ciasta drożdżowego – po kwaśno z serem.<br />
Przy okazji podaję przepis na obecnie robione ciasto jelica,<br />
który informatorka przypuszczalnie wzięła od sąsiadki innej<br />
narodowości, a zanotowała mgr Wioletta Kozieja. Oto przepis<br />
z grafiką słowacko-serbsko-polską i podkreślonymi formami<br />
serbskimi: «Jedno całe vajco wmieszać<br />
zes veżeczko sode bikarbone,<br />
sztere-pjenć łeszoh śmijetonki,<br />
zes cukre (wjelja gdo<br />
chce). Jedno wjenkszo<br />
łeszko maści i zes<br />
monko telja da<br />
Delegacja polska z gospodarzami na «kociołku čokańskim»<br />
bedzie głotki. To podzielić nas tszi dziołe i upiec tszi skore. Filj:<br />
wetopić cuker wef 2dl wode, dodać 7-8 łeszok monki da zgensnie<br />
i dwa wanilij cukra. Kede se filj ochłodzi, namazać każdo<br />
skore alje ne i to co se poże na vrh. Na to skore se dowo czokoładno<br />
glazura. Czokolada se wetopi wef cukrowej wode jako be<br />
se sweciała kede se ochłodzi.»<br />
Menu na Gody podała mi p. Renata Pilch z Ostojićeva, które<br />
zawiera zupę fasolową, rybną lub paradajzową (pomidorową)<br />
poliewkę, smażonego karpia, kluski z makiem lub serem, kompot<br />
ze śliwek oraz drobne ciasteczka vanilice (v. Słowo 38). Na<br />
ucztę weselną szykowano obowiązkowo polievkę, paprekaš, vino,<br />
pečenke i torte i uroczyście podawano wg regulaminu zawartego<br />
w książeczce banackich Słowaków. Trunki mieli i mają domowego<br />
wyrobu – gorzołkę i wino.<br />
Na kuchnię ostojićewskich Wiślan mogły mieć i miały<br />
wpływ kuchnie różnych narodowości zastanych w nowym<br />
środowisku. Przede wszystkim kuchnia dużo zamożniejszych<br />
Niemców, Węgrów i Serbów oraz – drogą związków małżeńskich<br />
w XX wieku - banackich Słowaków. Z niemieckiej kuchni<br />
należy wymienić šnicle, krmenadle, palačinke, różne wypieki,<br />
torty. Do tego wpływ na sam sposób gotowania, posiłkowania i<br />
przygotowywanie zapasów zimowych. Do wpływów słowackich<br />
można zaliczyć nazwę glgance na rodzaj mamałygi i rejteš na rodzaj<br />
ciastek.<br />
Obecnie zauważa się przemożny wpływ kuchni węgierskiej<br />
(gulasz, paprykarz) i serbskiej (musaka, djuveč, burek).<br />
<br />
Hanna Drljača<br />
35
Fotografija Stanko Kostić •www.skostic.com<br />
Krok za krokiem, krok za krokiem,<br />
Znów się witamy z Nowym Rokiem.<br />
Przed nami jednak Wielkie Święta się kłaniają,<br />
Do wieczerzy zapraszają.<br />
Już Wigilia pachnie wkoło, wszyscy cieszą się wesoło,<br />
Radość szczęście w każdym gronie,<br />
A choinka w rogu płonie.<br />
Kolorowy blask choinki opromienia gościom minki<br />
Gdy z kącika cicho płynie kolęda na okarynie.<br />
Niech nam wszystkim zdrowie sprzyja,<br />
Szczęście i radość gości w każdym domu...<br />
<br />
Halina Veljić<br />
YU• POLONII<br />
SŁOWO YU POLONII<br />
Biuletyn nr <strong>49</strong>-<strong>50</strong><br />
Beograd, jul-decembar <strong>2011</strong><br />
Izdaje:<br />
Udruženje srpsko-poljskog prijateljstva<br />
JU Polonija (Stowarzyszenie Przyjaźni<br />
Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong>)<br />
Adresa: Kneza Miloša 38, 11000 Beograd<br />
Srbija<br />
Redakcioni odbor:<br />
Joanna Maciejewska-Pavković, glavni urednik<br />
npavkovi@eunet.rs<br />
Dagmara Luković, daga@eunet.rs<br />
Jolanta Tančić, tancicana@yahoo.com<br />
Prof. Dušan Drljača<br />
Dizajn i priprema:<br />
Stanko S. Kostić • www.skostic.com<br />
Lidija Maćej • macej@sezampro.rs<br />
Tiraž:<br />
<strong>50</strong>0 primeraka<br />
Publikacija izlazi uz finansijsku pomoć<br />
Senata Republike Poljske i Fondacije<br />
„Pomoc Polakom na Wschodzie”, Varšava<br />
PUBLIKACIJA SE NE PRODAJE