17.06.2015 Views

• Nr 42 BELGRAD 2009 • - Polonia-serbia.org

• Nr 42 BELGRAD 2009 • - Polonia-serbia.org

• Nr 42 BELGRAD 2009 • - Polonia-serbia.org

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

• <strong>Nr</strong> <strong>42</strong> <strong>BELGRAD</strong> <strong>2009</strong> •


2<br />

W TYM NUMERZE:<br />

Wieści: Nowy ambasador RP w Serbii Andrzej Jasionowski; Jesienne kwiaty na grobach polskich lotników; Nowy patriarcha serbski<br />

Irinej. – Jubileusze polonijne: Uroczystości obchodów 20-lecia Polonii w Serbii; Sylwetka prezes Małgorzaty Srdić Jasińskiej. – Artykuły<br />

i przyczynki: XVII Międzynarodowe Forum Mediów Polonijnych; O Radzie Narodowej Polaków w Serbii (propozycja); Panorama<br />

Racławicka; Wieliczka; W Dalmacji po 20 latach; Milan Duškov, sylwetka «polskiego Serba». – Wydarzenia kulturalne: Występ zespołu<br />

dziecięcego Scholares Minores pro Musica Antiqua; Wystawa malarska Katariny Alempijević w Instytucie Polskim w Pradze; Wieczór<br />

aforystyczny w rocznicę urodzin Jerzego Leca; Złoty Klucz Smederewa dla poetki Ewy Lipskiej. – Jak go poznałam. – In memoriam. –<br />

Wieści z Czarnogóry – Kącik kulinarny Pani Hani<br />

Autorami plakatu i plansz wystawy „Dwadzieścia lat minęło” reprodukowanych w tym numerze są Adriana i Bogdan Vitezović oraz Milena<br />

Lukić i Ognjen Savić.


Wieści<br />

Andrzej Jasionowski - nowym ambasadorem<br />

Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Serbii<br />

Od października <strong>2009</strong> roku funkcję ambasadora RP w Republice<br />

Serbii pełni pan Andrzej Jasionowski. Na prośbę redakcji<br />

Słowa YU Polonii przekazał nam następujące dane o sobie:<br />

Andrzej Jasionowski urodził się 29 listopada 1964 roku w<br />

Łodzi. W 1991 r. ukończył Wydział Prawa i Administracji<br />

Uniwersytetu Warszawskiego ze specjalizacją prawo międzynarodowe<br />

publiczne. Uprzednio studiował równolegle prawo i<br />

kulturoznawstwo na Uniwersytecie Łódzkim.<br />

W czasie studiów na Uniwersytecie Łódzkim był w latach 1986-<br />

1989 przewodniczącym (nielegalnego w owym czasie) Niezależnego<br />

Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Łódzkiego, przewodniczącym<br />

Porozumienia NSZ łódzkich szkół wyższych, a także członkiem<br />

Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS. W 2007 r. Instytut Pamięci<br />

Narodowej nadał mu status pokrzywdzonego.<br />

Po przeniesieniu się do Warszawy Andrzej Jasionowski był od<br />

1990 r. kierownikiem studentskiego klubu „Proxima”, a następnie<br />

pracował w klubie „Hybrydy”.<br />

Pracę w administracji publicznej rozpoczął w 1991 r. w Ministerstwie<br />

Transportu i Gospodarki Morskiej, gdzie został zatwierdzony<br />

na roczne stypendium z dziedziny prawa morza na Malcie.<br />

Jednocześnie otrzymał propozycję do wstąpienia do Urzędu Ochrony<br />

Państwa, którą przyjął. Wkrótce zwolnił się z UOP na własną<br />

prośbę (po udzielonym mu uprzednio urlopie bezpłatnym).<br />

Pracę w dyplomacji rozpoczął od Biura Radcy Handlowego w<br />

Lagos, gdzie pracował jako zastępca attaché handlowego w latach<br />

1992-1994. Następnie, do końca sierpnia 1997 r., podjął obowiązki<br />

konsula w Ambasadzie RP w Ałmaty (najpierw w stopniu II, a następnie<br />

I sekretarza). Od września 1997 r. był konsulem w Konsulacie<br />

Generalnym RP w Sztokholmie. W 2000 r. rozpoczął pracę w<br />

Departamencie Polonii MSZ.<br />

Ambasador Andrzej Jasionowski na Wigilii Polonijnej. Foto Stanko Kostić<br />

W 2001 roku, po zdanym egzaminie, został mianowany urzędnikiem<br />

służby cywilnej. W tym samym roku uczestniczył jako<br />

obserwator OBWE w wyborach w Kosowie. W 2002 r. wyjechał<br />

jako radca (a następnie I radca) do Ambasady RP w Helsinkach. Z<br />

placówki wrócił w 2006 r. do centrali MSZ, gdzie był dyrektorem<br />

Departamentu Konsularnego i Polonii do końca 2008 roku. Jednocześnie<br />

rozpoczął szkolenia związane z planowanym wyjazdem do<br />

Republiki Serbii w charakterze ambasadora RP. W tym czasie był<br />

też przewodniczącym Komisji Dyscyplinarnej w MSZ (do końca<br />

czerwca <strong>2009</strong> r.).<br />

Posiada stopień ambasadora tytularnego. Zna biegle języki angielski<br />

i rosyjski. Interesuje się polityką i historią. Od października<br />

<strong>2009</strong> r. pełni funkcję Ambasadora RP w Republice Serbii.<br />

3<br />

DZIEŃ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH NA GROBACH<br />

LOTNIKÓW POLSKICH<br />

Tradycyjnie w dzień Wszystkich Świętych na Cmentarzu Angielskim<br />

w Belgradyie spotkali się Polacy i członkowie Polonii<br />

na uroczystym składaniu wieńca i kwiatów oraz zapalenia<br />

zniczy na grobach 17 lotników polskich, pilotów RAF-u, którzy<br />

zginęli w sierpniu i wrześniu 1944 roku, dokonując lotów w celu<br />

przekazywania pomocy dla Powstania Warszawskiego.<br />

<strong>Polonia</strong> miała okazję po raz pierwszy spotkać się z nowoprzybyłym<br />

ambasadorem RP w Serbii panem Andrzejem Jasionowskim.<br />

Uroczystości towarzyszył też po raz pierwszy pan Dejan Ristić –<br />

radca Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Republiki Serbii oraz<br />

ekipa telewizji Studio B (Belgradzkie studio).<br />

Po części oficjalnej - krótkim przemówieniu Ambasadora Jasionowskiego<br />

i oddaniu hołdu chwilą milczenia poległym lotnikom,<br />

była okazja do rozmów i odpowiedzi na pytania reportera telewizyjnego.<br />

Radca Ristić ukazał na możliwości pomocy jego Ministerstwa<br />

w pielęgnowaniu miejsc polskiej pamięci narodowej w Serbii,<br />

czego warunkiem byłby pisemny wniosek Ambasady Polskiej skierowany<br />

do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej RS.<br />

Tego dnia wieczorem w dzienniku telewizyjnym Studia B emitowano<br />

wypowiedzi Ambasadora Andrzeja Jasionowskiego i Joanny<br />

Maciejewskiej Pavković redaktora biuletynu polonijnego Słowo YU<br />

Polonii o polskich lotnikach i o polskich zwyczajach zaduszkowych.<br />

J. M-P.<br />

Ambasador Andrzej Jasionowski, przedstawnik Min. Pracy i Opieki Społecznej<br />

Dejan Ristić i pułk. Józef Szczepańczyk z grupą Polaków na cmentarzu<br />

lotników RAF-u.


NOWY PATRIARCHA SERBSKI IRINEJ<br />

4<br />

Ważnym wydarzeniem dla społeczeństwa serbskiego w<br />

ostatnich miesiącach była zmiana na czele Serbskiej<br />

Cerkwi Prawosławnej.<br />

14 listopada <strong>2009</strong> roku zmarł Patriarcha Pavle, lubiony i ceniony<br />

przez wiernych i nie tylko wiernych. Skromny, mądry i bardzo<br />

przystępny, uważany był za chodzącą świętość. Nie należy się więc<br />

dziwić, że w uroczystościach pogrzebowych towarzyszyło setki tysięcy<br />

ludzi.<br />

23 stycznia 2010 r. Synod SPC dokonał wyboru nowego patriarchy.<br />

Jest nim dotychczasowy biskup (episkop) diecezji Nisz – Irinej<br />

(urodzony w 1930 roku jako Miroslav Gavrilović). Procedura<br />

wyboru patriarchy była następująca: w kilkakrotnym głosowaniu<br />

wybrano trzech kandydatów. Koperty z ich imionami zostały włożone<br />

do Ewangelii i następnie dokonano swego rodzaju losowania.<br />

Wyciągnięto jedną z tych kopert, co się uważa, że nowy patriarcha<br />

został wybrany za sprawą Ducha Świętego. 24 stycznia, w czasie<br />

uroczystej liturgii, którą transmitowała telewizja, odbyła się ceremonia<br />

tronizacji (ustoličenje) nowego patriarchy. Druga ceremonia,<br />

z udziałem zagranicznych delegacji odbędzie się w monasterze<br />

Pećka Petriaršija w Kosowie i Metohii, który jest oficjalną siedzibą<br />

patriarchy serbskiego od XVI wieku. Irinej, piastujący tytuł Biskupa<br />

Pećkiego, Metropolity Belgradzko-Karlowackiego i Patriarchy Serbskiego<br />

(Episkop pećki, Mitropolit beogradsko-karlovački i Patriarh<br />

srpski) jest 45. patriarchą od założenia przez św. Sawę Nemanjicia<br />

Serbskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (1219 rok).<br />

Ma on opinię człowieka mądrego i tolerancyjnego, ale stanowczego.<br />

Wskazuje się bowiem na ew. możliwość przyjazdu papieża do Serbii<br />

na ogólnochrześcijańską konferencję z okazji 1700 lat Edyktu Mediolańskiego<br />

tolerancji dla chrześcijan, ogłoszonego przez cesarza<br />

rzymskiego Konstantyna, który urodził się w Niszu (Naissus).<br />

Patriarcha serbski Pavle (1914-<strong>2009</strong>). Foto S. Kostić<br />

Nowowybrany Patriarcha Irinej. Foto Politika


JUBILEUSZE POLONIJNE<br />

OBCHODY JUBILEUSZU POLONII W SERBII<br />

(11, 12 grudnia <strong>2009</strong>)<br />

Do obchodów jubileuszu 20 lecia <strong>org</strong>anizacji i szkoły polonijnej,<br />

a przy tym i dziesięciolecia czasopisma Słowo YU<br />

Polonii, szykowaliśmy się dawno. Na początek, w końcu<br />

ubiegłego, 2008 roku, wydaliśmy kalendarz z motywami polskimi za<br />

rok <strong>2009</strong>, czyli jubilarny. Zaczęliśmy gromadzić fotografie do wystawy<br />

mającej dokumentować historię naszej działalności. Zamierzaliśmy<br />

urządzić wielką imprezę w którejś z sal miejskich dla szerszego<br />

grona miejscowej społeczności. Niestety wielkie plany rozbiły się o<br />

kryzysowy brak pieniędzy. Mimo to, wydaje nam się, że jubileusz<br />

wypadł, choć skromniej, jednak dobrze.<br />

Oficjalne otwarcie Jubileuszu nastąpiło 11 grudnia w Sali Muzeum<br />

Etnograficznego. Tu się przedstawiła Szkoła Polonijna przy<br />

Centrum Poloniusz-Pegaz godzinnym, dobrze z<strong>org</strong>anizowanym<br />

i atrakcyjnym programem, który uświetnił chór Akademii Technicznej<br />

w Belgradzie. Panie Joanna Budišin i Krystyna Radović<br />

zręcznie prowadziły konferansjerkę w dwóch językach. Obecnych<br />

licznie zgromadzonych gości powitał Ambasador RP pan Andrzej<br />

Jasionowski, a o historii i działalności Szkoły mówiła pani prezes<br />

Centrum Poloniusz-Pegaz Dagmara Luković. Kabarecik w wykonaniu<br />

byłych uczniów rozweselił publiczność, a promocja książeczki<br />

W krzywym zwierciadle (wybór aforyzmów serbskich w języku polskim)<br />

oraz udział w wieczorze znanych aforystów serbskich na czele<br />

z p. Aleksandrem Baljakiem jeszcze bardziej uprzyjemnił atnosferę<br />

(więcej – zob. artykuł D. Luković).<br />

Joanna Maciejewska-Pavković otwiera uroczystość jubileuszową<br />

w Ambasadzie RP<br />

5<br />

Ambasador Andrzej Jasionowski wita gości<br />

Konsul Aleksander Chećko czyta list gratulacyjny od Marszałka Senatu RP<br />

Bogdana Borusiewicza<br />

Goście w świątecznie udekorowanej Sali Ambasady RP<br />

Następnego dnia, 12 grudnia, uroczystości jubileuszowe przeniosły<br />

się do salonów Ambasady Polskiej. Składały się one z dwóch<br />

części: części oficjalnej zakończonej koncertem i części wigilijnej.<br />

Uroczystość uświetnili swoją obecnością obok JE Ambasadora Andrzeja<br />

Jasionowskiego i Konsula radcy Aleksandra Chećki, specjalny<br />

gość z Warszawy pan Jerzy Marek Nowicki – prezes patronującej<br />

nam Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.<br />

W nieobecności z powodu choroby prezesa Stowarzyszenia<br />

Przyjaźni Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong> pani Małgorzaty Srdić-<br />

Jasińskiej, uroczyste zgromadzenie otworzyła Joanna Maciejewska-<br />

Pavković redaktor naczelny biuletynu Słowo YU Polonii, witając<br />

przybyłych gości. Ona w swoim wystąpieniu pokrótce przedstawiła<br />

powstanie i zmienne losy Polonii w Serbii w ciągu ostatniego<br />

dwudziestolecia (zob. integralny tekst w tym numerze). Do tego<br />

dołączyła się w kilku słowach p. Dagmara Luković. Do zgromadzonych<br />

zwrócili się również Ambasador Jasionowski, Konsul Chećko<br />

i Prezes Nowicki, winszując Polonii jubileuszu i życząc jej dalszej<br />

dobrej współpracy i dobrych perspektyw, szczególnie dla młodzieży<br />

w zmienionych warunkach politycznych, gdy Serbia coraz bardziej<br />

otwiera się ku Europie. Konsul Chećko przeczytał pismo gratulacyjne,<br />

które na ręce Małgorzaty Jasińskiej-Srdić i Dagmary Luković<br />

skierował Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Bogdan Borusiewicz.


Słowo powitalne Prezesa Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Jerzego<br />

Marka Nowakowskiego<br />

Pani Hanna Drljača zaprasza do wigilijnego dzielenia się opłatkiem<br />

Stół wigilijnych słodyczy z królującym na nim wspaniałym tortem z Ostojiciewa<br />

Hej kolęda, kolęda!<br />

6<br />

Następnie przeczytano nazwiska osób szczególnie zasłużonych<br />

w pracy polonijnej lub we współpracy z Polonią. Dla nich przygotowano<br />

dyplomy wdzięczności i książki z dedykacją. Wymieńmy ich<br />

imiona: Aleksander Chećko, Małgorzata Srdić, Dagmara Luković,<br />

Beata Bąk Čukašev, Agnieszka Czerwińska, Joanna Maciejewska<br />

Pavković, Hanna Drljača, prof. Dušan Drljača, Iwona Sobol Stojanovska,<br />

Barbara Manojlović, Krystyna Pavlović, Felicja Jovanović,<br />

prof. Maria Magdalena Kosanović, Małgorzata Vuković, Biserka<br />

Rajčić, prof. Ljubica Rosić, prof. Petar Bunjak, Ostoja Gordanić Balkanski,<br />

Stanko Kostić, Oliver Janković, Ewa Ostojić, Halina Veljić,<br />

Renata Fatić, Grażyna Stanković, Grażyna Acimović, Katarzyna Milutinović,<br />

Teresa i Milan Sušić, Danuta i Ratomir (Lale) Jovanović,<br />

Nenad Milanović, Kristina Radović, Tatjana Skupinjski, Ana Vukašinović,<br />

Tatjana Vukašinović, Ewa Milanović, Jaroslav Zatorski, Robert<br />

Trzaska, Rafał Rosa, Robert Rajczyk.<br />

Po części oficjalnej publiczności przedstawiła się mała orkiestra<br />

symfoniczna «Pro Classica» pod batutą uroczej pani Simonidy Dragović.<br />

W swoim programie zaprezentowali słuchaczom «Tańce za<br />

siedmiona górami» Beli Bartoka, «Marzenie» (Reverie) Debussyego<br />

oraz «Canzonę di barocco» Henryka Czyża. Pani Simonida mówi<br />

dobrze po polsku, gdyż studiowała na Wydziale Symfoniczno-Operowym<br />

w Warszawie.<br />

Orkiestra «Pro Classica» swoim pięknym występem sprawiła<br />

naszej Polonii wspaniały jubilarny prezent. Serdecznie dziękujemy<br />

wykonawcom i pani Dyrygent.<br />

*<br />

Uroczystości wigilijne przejęły już inne gospodynie - pane Hania<br />

Drljača i Halina Veljić. Atmosfera stała się mniej oficjalna. Parę<br />

słów powitania, piękny wiersz Gałczyńskiego o Bożym Narodzeniu,<br />

a potem dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń. Nareszcie otworzyły<br />

się drzwi do pomieszczeń, gdzie czekały suto zastawione stoły.<br />

O to, żeby wszystkie potrawy wigilijne zostały zastąpione postarały<br />

się zarówno nasze panie, jak i panie z Ambasady. Wśród różnych<br />

pyszności na stole z ciastami królował niepodzielnie wspaniały różowy<br />

ogromny tort, cały w kwiatach, który przybył aż z Ostojiciewa.<br />

Wiadomo, banacianki są wielkimi mistrzyniami w wykonaniu<br />

tortów.<br />

Wspólne śpiewanie kolęd zakończyło ten wieczór pełen wrażeń.<br />

Trzeba jeszcze dodać, że zarówno w Muzeum Etnograficznym,<br />

jak i w Ambasadzie uroczystościom jubileuszowym towarzyszyły<br />

plansze z wystawą «Dwadzieścia lat minęło» dokumentujące działalność<br />

Stowarzyszenia YU <strong>Polonia</strong> oraz Centrum Poloniusz-Pegaz<br />

Szkoła Polonijna.<br />

*<br />

Należą się wyrazy uznania i podziękowania <strong>org</strong>anizatorom i<br />

wykonawcom uroczystości jubileuszowych, a szczególnie: paniom<br />

Malgorzacie Srdić, Iwonie Stojanowskiej, która główne nici <strong>org</strong>anizacyjne<br />

trzymała w swoim ręku, Adrianie i Bogdanovi Vitezović<br />

oraz Milenie Lukić za przygotowanie świetnej wystawy, dyplomów,<br />

plakatów i zaproszeń, Beacie Bąk Čukašev, naszemu «dobremu<br />

duchowi» Ambasady, pośredniczce pomocnej we wszystkim i dla<br />

wszystkich, pani Hani Drljacza i jej pomocnej ekipie, która postarała<br />

się, by Wigilia wypadła pięknie, swojsko i smacznie, pani Dagmarze<br />

Luković i całej energicznej ekipie Centrum Poloniusz-Pegaz.<br />

Chyba pewne zasługi ma i moja skromna osoba przygotowując logistykę<br />

jubileuszową i dwa numery jubilarnego Słowa YU Polonii.<br />

Pozostaje nam poczucie dobrze wykonanej roboty.<br />

Joanna Maciejewska-Pavković<br />

Fotografie Stanko Kostić


WYSTĄPIENIE JOANNY MACIEJEWSKIEJ-PAVKOVIĆ NA<br />

UROCZYSTOŚCI JUBILEUSZU 20-LECIA POLONII W SERBII<br />

Przypadło mi zaszczytne zadanie, żeby otworzyć dzisiejsze<br />

jubileuszowe spotkanie naszej serbskiej Polonii reprezentowanej<br />

przez Stowarzyszenie Przyjaźni serbsko-polskiej YU<br />

<strong>Polonia</strong> oraz Centrum Poloniusz-Pegaz – Szkoła Polonijna.<br />

Wyrażam żal, że tego nie może zrobić nasza prezes pani Małgorzata<br />

Srdić, która jest jednak całym sercem i duszą z nami.<br />

Najserdeczniej witam na naszej uroczystości pana ambasadora<br />

RP w Belgradzie JE Andrzeja Jasionowskiego, Kierownika Wydziału<br />

Konsularnego pana radcę Aleksandra Chećkę, Prezesa Fundacji Pomoc<br />

Polakom na Wschodzie pana Marka Nowakowskiego,<br />

serbskich przyjaciół Polski i Polonii, wszystkich licznie zgromadzonych<br />

Polonusów i ich rodziny.<br />

*<br />

Dzisiejszy jubileusz to najlepsza okazja, by wrócić myślami<br />

do początków, do dalekiego już dziś 1989 roku (a dla niektórych<br />

z nas tak jeszcze bliskiego), kiedy po raz pierwszy w Ambasadzie<br />

RP wraz z Konsulem Zenonem Tarnowskim, a przewodzeni przez<br />

panią Zosię Jaworską zasiedli polonusi przy stole, na którym stała<br />

taca pełna pączków świeżo przywiezionych przez LOT z Warszawy.<br />

Entuzjazm był ogólny. Wprawdzie nie byłam naocznym świadkiem<br />

tego wydarzenia, gdyż dopiero rok później zaczęłam brać udział w<br />

spotkaniach polonijnych. Zastałam wówczas Polonię już w pełnym<br />

zamachu. Szkółka z przedszkolem działała w małej salce na IV piętrze<br />

budynku Ambasady. Frekwencja duża, panie pełne zapału oraz<br />

planów, wszyscy się cieszyli ze wzajemnych spotkań, a po eleganckim<br />

ubiorze widać było, że przyjście na spotkanie do ambasady dla<br />

większości miało charakter uroczysty.<br />

Wkrótce nadeszły smutne lata wojenne. Pamiętam spotkanie, na<br />

którym konsul Sylwester Flak czytał nam rozpaczliwe listy z Bośni<br />

z prośbą o pomoc i leki. Na spotkaniach zaczęły się pojawiać uciekinierzy<br />

z Chorwacji i Bośni. Niektóre panie udzielały nawet schronienia<br />

uchodźcom. Wydział Konsularny bardzo liberalnie dawał<br />

młodzieży paszporty i pomagała w wyjeździe do Polski, szczególnie<br />

młodzieży męskiej. Panie z Polonii pośredniczyły w przekazywaniu<br />

szpitalom donacji leków z Polski. Wraz z wprowadzeniem sankcji<br />

UN przerwane zostały kontakty z Polską: zlikwidowano pociąg i<br />

samolot. By ułatwić odwiedzenie rodzin, z<strong>org</strong>anizowano humanitarną<br />

podróż do Polski na święta Bożego Narodzenia. Już wówczas<br />

niektóre rodziny zaczęły opuszczać Serbię przenosząc się na stałe do<br />

Polski.<br />

Podobnie jak inni ambasadorowie i ambasador Polski musiał<br />

opuścić Belgrad. Zamarła wszelka współpraca kulturalna. W tej<br />

sytuacji <strong>Polonia</strong> zdecydowała się wzbogacić spotkania miesięczne<br />

treściami kulturalnymi. W latach 1994-1998 mieliśmy kilka wystaw<br />

(Gadomski, życie i twórczość Sienkiewicza), 4 wykłady, 5 koncertów,<br />

ok. 10 wieczorów literackich. Nasza działalność kulturalna<br />

znalazła bardzo dobry oddźwięk u naszych serbskich przyjaciół,<br />

w tym i studentow slawistyki, którzy zupełnie bezinteresownie (bo<br />

przecież nie mieliśmy zupełnie żadnych funduszy) współpracowali<br />

z nami. Bardzo serdecznie wszystkim dziękujemy. W końcu 1998<br />

roku zdecydowaliśmy się wydawać nasze czasopismo polonijne Słowo<br />

YU Polonii. W tamtym roku, obchodzonym jako Rok Mickiewicza,<br />

małą sesją Szkółka zapoczęła bardzo ambitnie cykl dorocznych<br />

Spotkań z Kultura Polska.<br />

Rok 1999 był dla naszego środowiska polonijnego niezwykle<br />

ciężki. Ambasada zamknięta. Kto jeszcze mógł, wyjechał do Polski.<br />

Reszta Polonii walczyła o przetrwanie. Na szczęście konsul Andrzej<br />

Barzyk w Budapeszcie pomagał jak mogł. Naturalnie apele o pomoc<br />

poszły do Polski. Odezwały się przede wszystkim instytucje których<br />

zadaniem jest opieka nad diasporą. Mieliśmy za sobą juz ponad<br />

miesiąc bombardowań, zanim udało się dzięki Wspólnocie Polskiej<br />

zmieścić grupę dzieci w Puszczykowie koło Poznania. Otrzymaliśmy<br />

też nieco pomocy w pieniądzach, przyborach szkolnych,<br />

odzieży. Konsul Andrzej Barzyk pisał listy do MSZ, wskazywał na<br />

konieczność traktowania Polaków w SCG jako Polonii szczególnej<br />

troski. Dzięki temu w tamtym roku na studia do Polski wyjechało<br />

dwanaścioro młodzieży. Ambasada intensywnie pomagała finansowo,<br />

w miarę swoich możliwości. To były „chude lata” i każda dewiza<br />

miała wielką cenę. Niestety liczba członków Środowiska Polonijnego<br />

coraz bardziej malała.<br />

A potem zaczął się remont budynku ambasady, co znacznie<br />

wpłyneło na zmiany <strong>org</strong>anizacyjne w środowisku polonijnym.<br />

Przede wszystkim spotkania polonijne były co najmniej przez 2 lata<br />

bardzo utrudnione. Odbywały się one albo w Rezydencji Ambasadora<br />

albo w Szkole, albo ich wogóle nie było. Szkoła musiała wynająć<br />

oddzielny lokal, co w rezultacie na stałe oddzieliło ją od reszty Polonii.<br />

Matki przyprowadzając dzieci na lekcje, przestały przychodzić<br />

na spotkania do Ambasady. Natomiast na Szkołę usamodzielnienie<br />

się wplynęlo korzystnie. Zarejestrowała się jako oddzielna jednost-<br />

7<br />

Orkiestra symfoniczna «Pro Classica» i urocza dyrygentka pani Simonida<br />

Dragović<br />

Występ orkiestry «pro Classica»


8<br />

ka <strong>org</strong>anizacyjna „Centrum Poloniusz-Pegaz” z wlasnym budżetem,<br />

programem działalności, gromadząc wokół siebie młodszą polonię.<br />

W miarę normalizowania się sytuacji politycznej i gospodarczej<br />

w Serbii, a i po zakończeniu prac remontowych, nasza grupa polonijna<br />

kontynuowała tradycyjny rytm dzialalności, ale już bez tego<br />

elanu, który panował na początku. Jednakże, przy wielkiej pomocy<br />

konsula Józefa Kamińskiego udało nam się w 2003 roku zrealizowac<br />

i odsłonić w Golubacu płytę pamiątkową ku czci rycerza Zawiszy<br />

Czarnego, tworząc w ten sposób jeszcze jedno, z niewielu miejsc<br />

polskiej pamięci narodowej w Serbii. Wdzięczni jestesmy projektantowi<br />

rzeźbiarzowi Ostoji Balkanskiemu oraz donatorowi inż. Władysławowi<br />

Taraskowi. Konsul Kamiński starał się bardzo ożywic<br />

działalność polonijną. Odwiedził większe ośrodki w kraju, pomógł<br />

w z<strong>org</strong>anizowaniu się Stowarzyszenia Polaków w Czarnogórze i<br />

z<strong>org</strong>anizował w Ambasadzie trzy zjazdy przedstawicieli polonijnych<br />

z Serbii i Czarnogóry. Efekty jego działalności były widoczne i są<br />

jeszcze dziś, szczególnie w Vrnjackiej Banji i Nowym Sadzie. Dotychczasowe<br />

Środowisko Polonijne zostało zarejestrowane 12 marca<br />

2003 roku jako Stowarzyszenie Przyjaźni serbsko-polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”<br />

i jest czlonkiem Europejskiej Rady Wspólnot Polonijnych.<br />

Jeszcze parę słów o naszym czasopiśmie polonijnym Słowo<br />

YU Polonii, które również obchodzi swój jubileusz – 10 lecia. Fakt<br />

regularnego ukazywania się czasopisma jest niewątpliwie czynnikiem<br />

integrującym naszą Polonię jako calość. Redakcja stara się o<br />

to usilnie. Początek wychodzenia, bardzo życzliwie przyjęty przez<br />

konsula Barzyka (pierwszy lektor i korektor) i Ambasadora Dąbrowę<br />

(słowo wstępne) był zaznaczony wydarzeniami wiosny 1999<br />

roku. Przez kilka miesięcy materiały przeleżały w drukarni, zanim<br />

na inicjatywę i sponzorstwo Stanisława Jastrzeńskiego oraz Renaty<br />

Fatić w lipcu tego roku pierwszy numer ujrzał światło dzienne. Już<br />

wielokrotnie cytowałam wypowiedź pani Hani Drljača, która otrzymawszy<br />

pierwszy numer jeszcze w autobusie, gdy wraz z dziecmi<br />

wracała z uchodźtwa w Puszczykowie napisała: „jestem rozczulona<br />

– tyle czasu czekaliśmy na to wydarzenie. Ten numer zwiastun pokoju<br />

i normalności zostawiam sobie na pamiątkę. Życzę, aby numerów<br />

było dużo, dużo i zawsze wydawanych w warunkach pokoju”.<br />

I tak dotarliśmy do numeru <strong>42</strong>. Nasz kwartalnik dokumentujący<br />

życie polonijne i wszelkie polsko-serbskie sprawy, promujący Polskę<br />

w Serbii a także Serbię w Polsce, dociera do wielu bibliotek w<br />

obu krajach i szerzej w Europie. Jako główny redaktor cieszę się z<br />

każdej współpracy i w zasadzie mogę się pochwalić, że wiele osób<br />

samoinicjatywnie proponuje mi tematy. Bardzo serdecznie dziękuję<br />

za współpracę moim wiernym wspólpracownikom (Hannie i Dušanowi<br />

Drljača, Joli Tančić, Dagmarze Luković, Stankovi Kosticiowi<br />

i in.) naszym polonusom, naszym przyjaciołom serbskim i życzliwym,<br />

choć rzadszym, współpracownikom z Polski. Niżej podpisana<br />

otrzymała w roku 2004 złoty puchar Stowarzyszenia Dziennikarzy<br />

Polskich – Klub Publicystów Polonijnych za polonijną działalność w<br />

dziedzinie kultury i publicystyki. Jest to uznanie nie tylko dla mnie i<br />

naszego czasopisma ale też wyróżnienie dla całej naszej działalności<br />

polonijnej.<br />

Cóż powiedzieć o perspektywach naszej Polonii. Chyba to, że<br />

czekamy na młodych. Motywacją dla naszych dotychczasowych<br />

działań był przede wszystkim polski patriotyzm, nostalgia, chęć bycia<br />

między swemi, pielęgnowania języka i pamięci narodowej. Bo<br />

przecież istnieją kody zrozumiałe tylko dla Polaków. Czy przyszli<br />

członkowie Stowarzyszenia, nasze dzieci, które już nie urodziły się<br />

w Polsce i wychowały się w kulturze miejscowej, będą miały takie<br />

motywy działania, czy też inne, trudno dziś powiedzieć.<br />

Na zakończenie pragnę wyrazic gleboką wdzięczność Ambasadzie<br />

RP za wszelką pomoc, bez której nasze Stowarzyszenie nie<br />

mogloby istnieć oraz wszystkim konsulom polskim: Zenonowi Tarnowskiemu,<br />

ś.p. Sylwestrowi Flakowi, Władysławowi Bilutowi, Andrzejowi<br />

Barzykowi, Józefowi Kamińskiemu i obecnemu tu Akejsandrowi<br />

Checko, którym przyszło w ciągu tych 20 lat konsulowac<br />

w Serbii w nielatwych okolicznościach politycznych, społecznych<br />

i gospodarczych, a jednak maksymalnie wykazali swój opiekunczy<br />

stosunek i zrozumienie dla spraw Polaków mieszkających w tym<br />

kraju.<br />

Dziekujemy też Senatowi RP, Wspólnocie Polskiej i Fundacji<br />

Pomoc Polakom na Wschodzie za popieranie finansowe działalności<br />

polonijnej w Serbii.<br />

Joanna Maciejewska-Pavković<br />

Fotografie Stanko Kostić


DWADZIEŚCIA LAT MINĘŁO<br />

10<br />

Nie jest ani żadną tajemnicą, ani żadnym odkryciem, że czas<br />

szybko leci i ani się nie obejrzeliśmy a oto Szkoła Polonijna,<br />

którą wszyscy do dziś pieszczotliwie nazywamy „Szkółką”,<br />

świętowała dwudziestolecie działalności. Jubileusz Szkoły zbiegł się<br />

z również dwudziestoletnim jubileuszem Stowarzyszenia Przyjaźni<br />

Serbsko-Polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”.<br />

Długo zastanawialiśmy się w jaki sposób „uczcić” dwadzieścia<br />

lat ciężkiej pracy połączonej z dobrą zabawą, bo właśnie tak można<br />

zdefiniować to, co robimy w szkole. Uznaliśmy, że najlepiej będzie<br />

jeśli zaprezentują się wszystkie grupy wiekowe, a jednocześnie w<br />

jakiś sposób przypomnimy o tych, którzy szkołę już dawno skończyli.<br />

To ostatnie zrobiliśmy w formie plakatów przypominających<br />

o różnych szkolnych imprezach, formach działalności, projektach i<br />

wreszcie osobach które poświęciły szkole swą wiedzę, trud i wolny<br />

czas. Młodzież prezentowała się w formie przedstawień - maluszki<br />

pięknie wykonały dla Mikołaja piosenkę Kocham cię Polsko, starsze<br />

grupy przygotowały kabaret w którym z satyrycznego punktu widzenia<br />

porównały zachowanie Polaków i Serbów w dokładnie takich<br />

samych sytuacjach (śmiechu było przy tym co niemiara, a że<br />

humor był celny najlepiej świadczy to, iż nawet Francuz, który zupełnie<br />

przypadkiem znalazł się na widowni, zaśmiewał sie do łez).<br />

Studenci polskiego pochodzenia zrzeszeni w Klubie Stypendystów<br />

Dagmara Luković prezes Centrum Poloniusz Pegaz i kierownik Szkoły polonijnej. Foto S. Kostić<br />

Fundacji Semper <strong>Polonia</strong>, przygotowali pod pałeczką dyrygencką<br />

swoich opiekunów i opublikowali antologię serbskich aforyzmów<br />

W krzywym zwierciadle. Realizacja tego projektu była możliwa dzięki<br />

współpracy z Belgradzkim Kręgiem Aforystów, którą zainicjował<br />

pan Dušan Puača, sam zresztą też świetny aforysta. Ze strony<br />

finansowej projekt był wspierany ze środków Kancelarii Senatu RP<br />

(a za pośrednictwem Fundacji Semper <strong>Polonia</strong>) oraz ze środków<br />

Ambasady RP w Belgradzie. Promocja książki była jednym z punktów<br />

obchodów jubileuszu szkoły. W promocji wzięli udział najlepsi<br />

serbscy aforyści (których aforyzmy znalazły się w naszej publikacji).<br />

Każdy z nich przeczytał po kilka swoich najnowszych aforyzmów, a<br />

na temat samej książki mówił, między innymi, Aleksandar Baljak,<br />

przewodniczący Belgradzkiego Kręgu Aforystycznego. Pomysł z<br />

przygotowaniem takiej antologii okazał się bardzo trafny co, między<br />

innymi, potwierdziły notatki zamieszczone w lokalnej prasie, począwszy<br />

od dzienników (Blic, Glas) do renomowanych tygodników<br />

(Nin). Książeczka została rozesłana, między innymi, do slawistyk i<br />

kulturoznawstw w Polsce, a także do większych bibliotek i, naturalnie,<br />

na slawistyki i do bibliotek w Serbii.<br />

Dwadzieścia lat działalności jakiejś instytucji to poważny jubileusz,<br />

który jest nie tylko powodem do dumy, ale i zobowiązuje. Zobowiązuje<br />

do oferowania coraz to nowych treści na coraz wyższym<br />

poziome, realizacji nowych projektów i programów,<br />

które zainteresują odbiorców i pomogą<br />

przebić się „na rynku ofert”, który jest<br />

w dzisiejszych czasach dostępny młodzieży.<br />

Trzeba się naprawdę starać, by młodzi nastoletni<br />

ludzie chcieli sobotnie popołudnie<br />

spędzić w szkole polonijnej (czy jakiejkolwiek<br />

innej), a nie przed komputerem, w kinie<br />

czy w klubie oferującym łatwą zabawę.<br />

My możemy powiedzieć że nam się to udało.<br />

Z dumą patrzyliśmy na program przygotowany<br />

przez naszych uczniów, z dumą śledzimy<br />

sukcesy naszych byłych uczniów na<br />

uczelniach i w karierze zawodowej i za każdym<br />

razem, gdy ktoś z tych byłych wpadnie<br />

na kawę czy herbatkę czy zadzwoni żeby się<br />

pochwalić sukcesami ciepło się uśmiechamy,<br />

bo wiemy, że w ten sukces wpleciona<br />

jest też nić naszej szkoły…<br />

Dagmara Luković<br />

Centrum Poloniusz - Pegaz<br />

Zwyczajnie – Małgosia<br />

PRZEDSTAWIAMY PRZEWODNICZĄCĄ STOWARZYSZENIA „YU POLONIA” PANIĄ<br />

MAŁGORZATĘ SRDIĆ-JASIŃSKĄ<br />

Pisząc o jubileuszu 20-lecia <strong>org</strong>anizacji polonijnej w Serbii, nie<br />

można pominąć najważniejszej osoby, która latami trzymała<br />

w ręku nici całokształtu działalności polonijnej, osoby, która<br />

pośredniczyła między środowiskiem polonijnym a Ambasadą PR,<br />

do której zwracaliśmy się niejednokrotnie z prośbą o pomoc i we<br />

wszystkich sprawach związanych z Polonią. Naturalnie, mowa jest o<br />

pani Małgosi Srdić-Jasińskiej, naszej długoletniej przewodniczącej.<br />

Pani Małgosia jest prezesem naszej Polonii już 13-ty rok. Mówi,<br />

że lata te przeszły jak okamgnienie. Jednakże, analizując ten okres,<br />

był on brzemienny w wydarzenia dalekie od beztroskich spotkań<br />

towarzyskich w Ambasadzie.<br />

Po odejściu pani Iwony Karić, która przez siedem lat była na<br />

czele tzw. Środowiska Polonijnego, nieformalnego skupiska Polaków<br />

zamieszkałych w Serbii, Pani Małgosia przejęła na siebie obowiązek


W kolejce linowej na Kasprowy Wierch. Od prawej: Małgosia Srdic, Joanna Pavković i<br />

Felicja Jovanović. Foto Dragan Srdić<br />

dalszego prowadzenia życia polonijnego. Podobał<br />

jej się entuzjazm, z jakim się panie wówczas włączały<br />

do działalności. Sama poprowadziła, jako<br />

opiekun, grupę starszej młodzieży do Warszawy na<br />

obóz DIF-u i ta próba wypadła pozytywnie dla niej<br />

samej, a także była dobrze oceniona przez innych.<br />

Stwierdzono, że jest energiczna, rzutka, zaradna i<br />

zaproponowano jej, żeby została przewodniczącą.<br />

Przyjmując tą propozycję nie przypuszczała wówczas,<br />

w jak trudnych okolicznościach przyjdzie jej<br />

działać.<br />

Już trwała wojna prowadząca do rozpadu Jugosławii,<br />

ale przełomowym był okres nalotów powietrznych<br />

na Jugosławię i bezpośrednio potem.<br />

Trzeba było polskim instytucjom humanitarnym i<br />

opieki nad Polonią dać badzo głośno do wiadomości,<br />

że w Serbii istnieją Polacy, którzy w tak dramatycznych<br />

dniach potrzebują pomocy. Wielkie było<br />

w tym poparcie konsula Andrzeja Barzyka, który<br />

pisał ze swojej tymczasowej siedziby w ambasadzie<br />

w Budapeszcie pisma do Senatu i Ministerstwa<br />

Spraw Zagranicznych. Dzięki temu do Serbii<br />

przyjechała grupa parlamentarzystów polskich,<br />

która spotkała się m. in. z Polonią. Również za radą i wskazówkami<br />

konsula Barzyka pani Małgosia i pani Renata Fatić pojechały do<br />

Polski, by zdobyć dla Polonii pomoc. Zwróciły się przede wszystkim<br />

do p. Radka Sikorskiego, który wówczas był w MSZ opiekunem<br />

Polonii. On je przyjął życzliwie, poparł i skierował dalej do Wspólnoty<br />

Polskiej, Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Czerwonego<br />

Krzyża i Polskiej Akcji Humanitarnej. Przedtem została na<br />

miejscu wykonana ogromna praca zebrania adresów wszystkich<br />

Polaków zamieszkałych w Serbii, rozesłania do nich ankiet, by zarejestrować<br />

ich stan materialny, co stało się później podstawą do<br />

udzielania pomocy humanitarnej. Jak twierdzi p. Małgosia, największą<br />

pomoc w tych trudnych dniach okazał Oddział Poznański<br />

Wspólnoty Polskiej. Zapewnił on kilkutygodniowy bezpłatny pobyt<br />

dla dzieci w Puszczykowie, a potem na zlocie młodzieży polonijnej<br />

„Orle gniazdo”. Bezpłatnie przyjeżdżały do granicy serbsko-węgierskiej<br />

polskie autobusy przywożąc i odwożąc dzieci i ich opiekunów,<br />

a także pomoc humanitarną, umiejętnie nieraz przemycaną przed<br />

urzędnikami celnymi. Na spotkaniach w Ambasadzie <strong>org</strong>anizowane<br />

były akcje dzielenia pomocy, a w Kraju zaczęto traktować Polonię<br />

jugosłowiańską jako polonię szczególnej troski. Podróż pan Małgosi<br />

i Renaty do Polski miały jako rezultat m. in. również większe dotacje<br />

na kolonie letnie, zwiększoną pomoc dla szkoły polonijnej i studentów,<br />

dotacje na wydawanie czasopisma polonijnego, zwiększoną<br />

pulę miejsc na studia do Polski.<br />

<strong>Polonia</strong> w Serbii, mimo, że w tym 1999 i 2000 roku nie była<br />

jeszcze formalnie zarejestrowanym stowarzyszeniem, przyjęta została<br />

do Europejskiej Rady Wspólnot Polonijnych.<br />

Potem, gdy <strong>Polonia</strong> stopniowo zaczęła dochodzić do siebie,<br />

choć już w znacznie uszczuplonym gronie (m. in. wielu działaczy<br />

polonijnych opuściło Serbię), zaczęła się praca nad przygotowaniem<br />

Statutu w celu zarejestrowania nas w Ministerstwie jako jako Stowarzyszenia<br />

Przyjaźni Serbsko-Polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”. Pani Małgosia<br />

przekazała wniosek i dokumentację na ręce ministra Rasima Ljajicia<br />

pamiętnego dnia rano 12 marca 2003 roku, w dniu kiedy dokonano<br />

zamachu na premiera Serbii Zorana Djindjicia.<br />

Jako jeden z sukcesów działalności Polonii, znamionujący czasy<br />

pokoju, było odsłonięcie płyty pamiątkowej na cześć Zawiszy Czarnego<br />

u stóp średniowiecznego zamku w Golubacu nad Dunajem.<br />

Dzięki wysiłkowi działaczy polonijnych na czele z panią Małgosią<br />

Srdić, stworzone zostało twałe miejsce polskiej pamięci narodowej,<br />

których w Serbii nie ma wiele. Kilkakrotne wyjazdy Polonii do<br />

Golubaca, kontakty z miejscowymi działaczami, szkołą i drużyną<br />

harcerską rozwinęły współpracę tej gminy z Polską, która niestety<br />

w ostatnich latach zamarła. Jednakże zapoczęta została seria wycieczek<br />

polonijnych bardzo integrujących Polonię, uwieńczona wycieczką<br />

jubileuszową do Krakowa, Wieliczki i Zakopanego w sierpniu<br />

<strong>2009</strong> roku.<br />

W ostatnich trzech latach YU-<strong>Polonia</strong> firmowała projekt „Poznajmy<br />

się lepiej”, zainicjowany przez p. Iwonę Sobol- Stojanowską,<br />

a polegający na letniej wymianie dzieci polskich oraz serbskich i<br />

polonijnych. Program ten częściowo jest wspierany przez Senat RP,<br />

oraz licznych sponzorów z Polski i Serbii, którym należą się wyrazy<br />

wdzięczności.<br />

Jako prezes pani Małgosia potwierdza swoje zadowolenie ze<br />

współpracy z Ambasadą RP. Kontakty były i są świetne ze wszystkimi<br />

ambasadorami i konsulami, a przede wszystkim umożliwienie<br />

spotkań polonijnych w pomieszczeniach Ambasady, pomoc w akcjach<br />

polonijnych, pomoc w udziale przedstawicieli Polonii serbskiej<br />

na konferencjach i międzynarodowych spotkaniach polonijnych<br />

w Kraju i pomocy dla osób najbardziej potrzebujących.<br />

Do spraw trudnych, szczególnie obecnie, w okresie kryzysu,<br />

zalicza pani Prezes dosyć ograniczone dotacje finansowe ze strony<br />

instytucji polskich na działalność polonijną. Druga trudna sprawa,<br />

to pasywność Polek. Pani Małgosia, mając problemy rodzinne<br />

i zdrowotne, już dawno pragnęłaby przekazać ster komuś młodszemu,<br />

ale po prostu nie ma komu. Tych parę osób czyniących aktyw<br />

polonijny dawno już przekroczyło średnią emerytalną. Utworzona<br />

przed dwoma laty YU-<strong>Polonia</strong> Junior po początkowym entuzjaźmie<br />

nie wykazuje zbytniej chęci do działania. Taki układ prowadzi do<br />

stagnacji dalszej działalności polonijnej.<br />

Ale za jubileusz nie wypada zbytnio mówić o kłopotach i sprawach<br />

przykrych.<br />

Pozostaje nam podziękować pani Prezes za wielki trud, który<br />

włożyła i nadal wkłada dla dobra nas wszystkich polonusów, którzy<br />

jako „emigranci serc” swoje życie związaliśmy z tym bałkańskim<br />

krajem. Życzymy Ci Małgosiu dobrego zdrowia i pomyślności i jeszcze<br />

długich lat owocnej pracy nad pielęgnowaniem polskości.<br />

Z p. Małgorzatą Srdić Jasińską rozmawiała<br />

Joanna Maciejewska-Pavković<br />

11


Artykuły i przyczynki<br />

XVII Światowe Forum Mediów Poloninych<br />

(Tarnów – Śląsk – Warszawa, 8-14 września <strong>2009</strong>)<br />

12<br />

Tegoroczne XVII Światowe Forum Mediów Polonijnych zbiegło<br />

się w czasie z obchodami wielu historycznych jubileuszy<br />

ważnych nie tylko dla Polski, ale i dla Europy. Do nich zaliczamy<br />

70. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej, 20. rocznicę odzyskania<br />

niezależności i upadku komunizmu w Europie Środkowej,<br />

20-lecie Odrodzonego Senatu RP. W związku z tą ostatnią rocznicą<br />

rok <strong>2009</strong> został ogłoszony rokiem polskiej demokracji. Dla Małopolskiego<br />

Forum Współpracy z Polonią, głównego inicjatora corocznego<br />

zjazdu dziennikarzy polonijnych z całego świata obecny<br />

rok jest również rokiem jubileuszowym, w związku z 10-leciem jego<br />

działalności.<br />

Jak zawsze początek w Tarnowie<br />

Tegoroczne Forum było z<strong>org</strong>anizowane na Śląsku, ale jak już<br />

tradycja nakazuje rozpoczęło się w Tarnowie.<br />

Uroczysta inauguracja odbyła się z udziałem wicemarszałek<br />

Senatu RP pani Krystyny Bochenek, wiceministra Spraw Zagranicznych<br />

pana Jana Borkowskiego, przedstawicieli władz samorządowych<br />

i innych zaproszonych gości. Podczas swojego wystąpienia<br />

wiceminister Borkowski mówił na temat promocji polskiej polityki<br />

zagranicznej poprzez media polonijne i krajowe. Profesor M. Magoska<br />

z Uniwersytetu Jagiellońskiego zreferowała temat poświęcony<br />

przemianom demokratycznym w Polsce w minionych 20 latach.<br />

Osobiście z dużym zainteresowaniem słuchałam p. Zbigniewa Święcha<br />

– pisarza i dziennikarza, który omówił europejskie echa Unii<br />

Polsko-Litewskiej w 440. rocznicę Unii Lubelskiej. Po jego wystąpieniu<br />

nie mogłam oprzeć się pokusie nabycia jego książki pt. Trzy<br />

tajne dokumenty. Zawiera ona m.in. rozdział dotyczący dokumentu<br />

tajnej misji dyplomacji Księcia Adama Czartoryskiego, z którego<br />

wynika, iż Książe Pan był duchowym ojcem Jugosławii. Jak dowiedziałam<br />

się podczas rozmowy z pisarzem, z przyjemnością przyjąłby<br />

zaproszenie naszej Polonii na przyjazd do Serbii celem wygłoszenia<br />

prelekcji na ten, jakże ciekawy, temat.<br />

Tradycyjnie już, w dniu inauguracji zostały wręczone nagrody<br />

w Międzynarodowym Konkursie Literackim im. H. Cyganika «Powroty<br />

do źródeł». Obejrzeliśmy także piękny film p. Grzegorza Łubczyka<br />

Anioły Karola Malczyka ze znanej już serii filmów Ocalić od<br />

zapomnienia.<br />

Obiad w towarzystwie Arcyksiężnej Marii Krystyny Habsburg, w Żywcu<br />

Przed siedzibą Gazety wyborczej w Tychach<br />

Katowice<br />

Jeszcze tego samego dnia cała ekipa dziennikarska wyjechała<br />

do Katowic, gdzie w godzinach wieczornych została przyjęta przez<br />

Marszałka Województwa Śląskiego na uroczystej kolacji. Dotychczas<br />

moja znajomość Katowic ograniczała się tylko do dworca<br />

kolejowego jako stacji przesiadkowej dla kursującego niegdyś z<br />

Belgradu pociągu «<strong>Polonia</strong>». Z odrobiną rezerwy, ale z niemałym<br />

zainteresowaniem czekałam na odkrycie nowego dla mnie zakątka<br />

Polski, znanego mi dotąd tylko z filmów Kazimierza Kutza -Sól ziemi<br />

czarnej, Perła w koronie czy Paciorki jednego różańca.<br />

Pierwszy poranek w Katowicach powitał nas piękną, słoneczną<br />

pogodą. W takim też nastroju wyruszyliśmy do gmachu Sejmu Śląskiego,<br />

gdzie odbyła się inauguracja Forum w województwie śląskim<br />

z udziałem wicemarszałka Senatu RP Krystyny Bochenek, wojewody<br />

śląskiego Zygmunta Łukaszczyka, wiceprezydenta Katowic Józefa<br />

Kocurka i innych dostojnych gości. Wiceprezydent opowiadał nam<br />

o Katowicach – stolicy Górnego Śląska, który na przełomie ostatnich<br />

dziesięcioleci przemienił się w nowoczesny region, atrakcyjny<br />

zarówno dla turystów jak i dla inwestorów. Podczas naszego pobytu<br />

mieliśmy szansę przynajmniej po części o tym się przekonać.<br />

Przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego przedstawił jedyny w<br />

Polsce szlak zabytków techniki, który tworzą 32 obiekty związane<br />

z tradycją górniczą, hutniczą, energetyczną, kolejową i piwowarską<br />

(na terenie Górnego Śląska znajdują się dwa browary – Żywiec i Tyskie).<br />

Obecni na inauguracji przedstawiciele Polskiego Radia Katowice<br />

zaprezentowali nam pierwszą dźwiękową książkę o Śląsku pt.<br />

My som stond.<br />

Po inauguracji zwiedziliśmy okazały, neoklasyczny gmach Sejmu<br />

Śląskiego, który, dla ciekawostki, został zbudowany na wzór<br />

Sejmu RP w Warszawie. W 1939 roku został zajęty przez Niemców,<br />

którzy w jednej z jego sal urządzili miejsce przesłuchań dla gestapo.<br />

Do największych atrakcji gmachu należy zaliczyć stary skarbiec,<br />

który dziś sluży jako pomieszczenie do archiwizacji danych.<br />

Pod dawną składownią bryłek złota znajduje się basen z wodą pochodzący,<br />

nie inaczej, jak z okresu międzywojennego. Wielu z nas<br />

skorzystało z okazji przejścia tajemnym tunelem służącym w swym<br />

pierwotnym założeniu do wyprowadzania dostojników urzędowych<br />

w czasie niebezpiecznych rozruchów spolecznych.


Siemianowice Śląskie i Korfanty<br />

W godzinach popołudniowych odwiedzilismy Siemianowice<br />

Śląskie. Tu delegacja forumowiczów wraz z prezydentem miasta<br />

złożyła kwiaty pod pomnikiem Wojciecha Korfantego. Gospodarze<br />

przybliżyli nam sylwetkę tego wielkiego patrioty, symbolu walki o<br />

polskość Śląska. Tego dnia postać Wojciecha Korfantego towarzyszyła<br />

nam niemal od samego rana, «wielokrotnie przewijając się»<br />

w przemówieniach i wykładach. Jak powiedziano - «...dzięki niemu<br />

mogliśmy tu przyjechać jako do jednego z polskich miast, a nie do<br />

zamieszkującej ten teren Polonii, legitymującej się innym paszportem».<br />

Nadszedł wreszcie czas na atrakcje. Pojechaliśmy na pole golfowe,<br />

gdzie zaplanowano dla nas wyjatkowy program artystyczny z<br />

kolacją. Rozległa zielona powierzchnia na jakiś czas była do naszej<br />

dyspozycji z możliwością nauki gry w golfa. Niestety po naszych<br />

nieudolnych próbach pozostały tylko powyrywane kępki trawy poprzemieszczane<br />

w różne miejsca przy pomocy kija, choć wielu odkryło<br />

w sobie talent, a tym samym nową miłość do tej «elitarnej»<br />

dyscypliny sportu. Zabawy i frajdy było wiele, dodając do tego grillowe<br />

przysmaki z krupniokiem w roli głównej i muzyką na żywo.<br />

Wniosek nasuwa się sam - nie znałam Śląska z tej strony, jest po<br />

prostu czarujący.<br />

Warsztaty metodyczne i dalsze<br />

odkrywanie Katowic<br />

Czwartego dnia Forum podzieleni na grupy udaliśmy się na<br />

warsztaty metodyczne. Pierwsza grupa, do której i ja należałam, odwiedziła<br />

siedzibę Gazety Wyborczej w Tychach – jednego z liderów<br />

na polskim rynku prasowym, poszerzając wiadomości związane z<br />

procesem tworzenia gazety od podstaw. Zastępca redaktora naczelnego<br />

opowiadał nam o początkach powstania gazety i o jej regionalnym<br />

charakterze. Wspomniał też o rozpisanym konkursie na najpiękniejsze<br />

śląskie słowa. Niektóre z nich nie są używane już od stu<br />

lat. W przyszłości mają być one wydane w formie książki. Dowiedzieliśmy<br />

sie także kilku ciekawostek dotyczących języka śląskiego,<br />

m.in. że nie istnieje jednolity język śląski, i że jest to mieszanina języka<br />

polskiego z naleciałościami czeskiego i niemieckiego. Od 1989<br />

roku nastąpiła ekspansja języka śląskiego. Zaczął być używany i na<br />

szczeblu elit, czego przykładem może być sam wojewoda śląski, który<br />

doskonale się nim posługuje.<br />

Druga grupa odwiedziła Polskie Radio Katowice, gdzie pod fachowym<br />

okiem doskonaliła umiejętności z zakresu wykorzystania<br />

głosu w komunikacji. Grupa zwiedziła też muzeum Radia Katowice.<br />

Natomiast trzecia grupa dotarła do telewizji - TV Silesia, gdzie<br />

udostępniono im zwiedzenie budynku, zapoznanie się z warunkami<br />

pracy oraz poznanie techniki montażu materiałów.<br />

Po południu prezydent Katowic wraz z naszą forumową delegacją<br />

złożyli kwiaty pod pomnikiem Powstanców Śląskich, po czym<br />

zostaliśmy zaproszeni do katowickiego Spodka, gdzie kilka dni<br />

później miały być rozegrane finały EUROBASKET <strong>2009</strong> oraz Mistrzostwa<br />

Europy Kobiet w Piłce Siatkowej <strong>2009</strong>. Po raz pierwszy<br />

miałam okazję zobaczyć na żywo słynną katowicką budowlę, stanowiącą<br />

wizytówkę Katowic, w której zagrało wiele moich ulubionych<br />

zespołów jeszcze w okresie mojej ..... nie tak dawnej młodości. Jak<br />

dowiedzieliśmy się w telegraficznym skrócie, ta hala widowiskowosportowa<br />

w ciągu najbliższych latach ma ulec znacznej przebudowie<br />

i rozbudowie, aby dorównać współczesnym wymaganiom.<br />

Późnym popołudniem wyruszylimy autokarami na przejażdżkę<br />

po mieście. Z okien pojazdu obserwowaliśmy Katowice i jego nowoczesne<br />

pętle komunikacyjne, co potwierdziło wcześniejsze słowa<br />

prezydenta miasta, że ... Katowice to miasto zmian... . Zatym zwiedziliśmy<br />

zabytkowe górnicze osiedla Nikiszowiec i Giszowiec z charakterystycznym<br />

dla tego regionu budownictwem z «oczadzonej»<br />

Pochód Gwarków w Tarnowskich Górach<br />

cegły - słynnymi familiokami. Wieczorem w Klubie Niezależnych<br />

Stowarzyszeń Twórczych «Marchołt» po dniu pełnym wrażen, w<br />

nieco odmiennym klimacie obejrzeliśmy poetycki program Proporzec<br />

pamięci. Następnie wystąpil kabaret dEFEKT z programem<br />

Lokomotywa polska.<br />

Żywiec – Habsburgowie i piwo<br />

Kolejny dzień zapowiadałby się niezwykle ciekawie, gdyby nie<br />

pobudka o 6.00 rano. Było to jednak nie do uniknięcia, gdyż czekała<br />

nas dwugodzinna droga do Żywca na spotkanie z burmistrzem miasta.<br />

Góry przywitały nas deszczem, ale taki już ich urok – są nieprzewidywalne.<br />

W miarę upływu czasu stały się jednak bardziej łaskawe.<br />

Burmistrz Żywca przywitał nas w pięknym niedawno odnowionym<br />

ratuszu. Gospodarz zapewnił, że królewskie miasto Żywiec nie zajmuje<br />

się polityką, dlatego żywiecczyzna dobrze się rozwija, a przyłączenie<br />

do województwa śląskiego (mimo odwiecznych związków<br />

z Krakowem) przyniosło miastu wiele korzyści. Burmistrz mówił o<br />

zrealizowanych projektach inwestycyjnych i tych, które są obecnie<br />

realizowane i które będą realizowane w najbliższej przyszłości. Między<br />

innymi odnowiono park zamkowy Habsburgów, a dzięki władzom<br />

miasta do Żywca wrócila w sędziwym już wieku arcyksiężna<br />

Maria Krystyna Habsburg.<br />

Prosto z ratusza udaliśmy się do Muzeum Browaru Żywiec. Weszliśmy<br />

do czegoś na wzór «kapsuły czasu» i po kilku chwilach przenieśliśmy<br />

sie do Żywca z końca XIX wieku. Podróż ta na pewno na<br />

długo pozostanie w mojej pamięci. Browar został założony w 1856<br />

r. przez arcyksięcia Albrechta Fryderyka Habsburga. 150 lat później<br />

w jego najstarszej, historycznej części otwarto muzeum, które może<br />

się poszczycić doskonałym pomysłem na wykorzystanie nowoczesnych<br />

rozwiązań technicznych, dzięki którym historia staje się<br />

Ewa próbuje grać w golfa w Siemianowicach Śląskich<br />

13


14<br />

Przed Pomnikiem Powstańców Śląskich w Katowicach<br />

bardziej przystępna, fascynujaca, wręcz namacalna. Autentycznie<br />

odtworzone brukowane uliczki, witryny sklepów, karczma z niemal<br />

wyczuwalnym w powietrzu unoszącym sie zapachem piwa. Tu poznaliśmy<br />

tajemnice produkcji piwa. Następnie przenieśliśmy sie do<br />

20-lecia międzywojennego, kiedy to firma rozpoczęła swoją działalność<br />

promocyjną drukując pierwsze plakaty reklamowe. Te dzisiejsze<br />

w niczym nie przypominają pierwowzorów. Obejrzeliśmy także<br />

film, w którym arcyksiężna Maria Krystyna Habsburg opowiada o<br />

losach rodziny podczas II Wojny Światowej. Wycieczkę zakończyliśmy<br />

degustacją żywieckiego piwa o smaku o niebo lepszym, niż to<br />

kupowane w sklepach.<br />

Kolejnym punktem na naszej trasie był stary zamek w Żywcu.<br />

Na dziedzińcu przywitała nas kapela górali żywieckich. Jednak najważniejszym<br />

wydarzeniem naszej wizyty na zamku było spotkanie<br />

ze wspomnianą już wcześniej arcyksiężna, córką ostatniego przedwojennego<br />

właściciela browaru żywieckiego, która towarzyszyła<br />

nam również przy posiłku. Mając wielki zaszczyt siedzenia z nią<br />

przy stole, słuchałam jej rodzinnych opowieści. Swoją drogą cieszy<br />

się ona wspaniałą pamiecią, mimo sędziwego już wieku, przy tym<br />

jest osobą niezwykle ciepłą i otwartą. Bardzo wzruszającym momentem<br />

był uścisk arcyksiężnej z naszą najstarszą forumowiczką<br />

panią Marią Mirecką-Loryś (95 lata), niegdyś członkinią AK. Na<br />

zamku zwiedziliśmy wystawę etnograficzną, przyrodniczą i historyczną,<br />

niestety w tempie ekspresowym ze względu na goniący nas<br />

czas. A szkoda, bo odeszliśmy stamtąd z lekkim niedosytem.<br />

Żory, spotkanie z Lotharem Dziwokiem<br />

Kolejnym punktem naszego programu byly Żory – małe miasteczko,<br />

ale jakże urocze. Przeszliśmy uliczkami do starówki, na<br />

której obejrzeliśmy pokaz walki na białą broń z udziałem dwóch<br />

szlachciców i jednej białogłowy. Żory swoim charakterem zupełnie<br />

różnią się od stereotypowego obrazu Śląska. Czuć w nim ducha minionych<br />

epok i nie widac śladów intensywnej industrializacji, która<br />

charakteryzuje odwiedzany przez nas region. W Scenie na Starówce<br />

spotkaliśmy się z prezydentem miasta, który przybliżył nam ten<br />

region, jego kulturę, ofertę rekreacyjno-sportową. Rozmawiając o<br />

kuchni śląskiej pani rzecznik zdradziła nam, jak się robi śląskie makówki<br />

i moczkę z kompotem z wieprzki (agrest po śląsku). Kolejną<br />

atrakcją przygotowaną przez gospodarzy Żor był koncert Żorskiej<br />

Orkiestry Rozrywkowej kierowanej przez Lothana Dziwoka. To był<br />

naprawdę niezapomniany wieczór dzięki temu rewelacyjnemu Big<br />

Bandowi, który urzekł nas wykonaniem standardów jazzowych i<br />

swingu. Prawdziwy szał ogarnął salę w momencie, gdy sam Lothar<br />

Dziwok wziął do ręki mikrofon i głosem charakterystycznym dla<br />

samego Luisa Amstronga wykonał utwór Wonderfull world. Bisom i<br />

owacji nie było końca.<br />

Zabrze i Bytom – Fundacja Rozwoju Kardiologii i<br />

zjazd do kopalni Guido<br />

Kolejny dzień Forum spędziliśmy w Zabrzu i Bytomiu. W godzinach<br />

porannych odwiedziliśmy Fundację Rozwoju Kardiologii,<br />

która powstała z inicjatywy zmarłego niedawno prof. Zbigniewa Religi<br />

i nazwana jego imieniem. To jedyny w Polsce prywatny instytut,<br />

który jest zorientowany na badania teoretycznych i praktycznych<br />

aspektów kardiochirurgii. Fundacja działa od 18 lat. Obecnie pracuje<br />

w niej ok. 60 pracowników, którzy z prawdziwą pasją i zaangażowaniem<br />

pracują nad realizacją rodzących się tu pomysłów, których<br />

efektem końcowym ma być szansa na przedłużenie ludzkiego życia.<br />

Ta atmosfera po prostu daje sie tam odczuć. Do licznego grona stanowiącego<br />

zgrany zespół Fundacji należy także dr Grzegorz Religa<br />

– syn Zbigniewa Religi, kardiochirurg o największym doświadczeniu<br />

w kraju. Polska jest jedynym krajem, który stworzył Narodowy<br />

Program Sztucznego Serca, realizowany właśnie tutaj. Fundacja posiada<br />

najnowocześniejszą Pracownię Biocybernetyki, jako pierwsza<br />

w kraju pobiera i przechowuje zastawki biologiczne. Podczas pobytu<br />

w Fundacji mieliśmy okazję zobaczyć sprzęt, na którym pracują<br />

lekarze oraz możliwość zadawania interesujacych pytań.<br />

Po wizycie w Fundacji, zaopatrzeni w górnicze kaski i plaszcze,<br />

zjechaliśmy do kopalni węgla «Guido» na głębokość 320 m. Przed<br />

wejściem do windy na ścianie zamieszczony był jakże wymowny<br />

napis - Szczęść Boże. To pozdrowienie od zawsze towarzyszyło górnikom<br />

podczas ich zejścia na szychtę. Odwiedzany przez nas poziom<br />

został wydrążony na przełomie XIX i XX wieku i obejmuje<br />

korytarze o długosci 2 km. Pod nadzorem przewodnika zobaczyliśmy<br />

maszyny slużące do wydobywania węgla np. kombajn chodnikowy,<br />

przenośniki taśmowe w ruchu. Mieliśmy okazję przekonać się<br />

w jakich warunkach górnicy wykonują ten jeden z najniebezpieczniejszych<br />

i najcięższych zawodów. Słabe oświetlenie, pył i ogromny<br />

huk, strach od ulatniającego sie metanu czy tąpnięcia, a co za tym<br />

idzie niepewność czy dzisiejsza szychta szczęśliwie się skończy. To<br />

prawdziwa lekcja pokory. Przed wyjazdem na powierzchnię w podziemniej<br />

restauracji zostaliśmy poczęstowani tradycyjnymi kluskami<br />

śląskimi z roladą wołową i modrą kapustą.<br />

Podczas pobytu w Bytomiu spotkaliśmy sie z prezydentem<br />

miasta, który zaprezentował to miasto jako energię kultury. Masto<br />

ma swoja 755 letnią historię. Działają w nim m.in. Opera Śląska,<br />

Muzeum Górnośląskie, dwie szkoły artystyczne oraz wiele galerii.<br />

Chyba każdy słyszał o słynnym chlopcu z Bytomia - Wieslawie<br />

Ochmanie, śpiewaku operowym, który swoją światową karierę zaczynał<br />

właśnie tu. Bytom ma najlepszy w Polsce klub judo. A do ciekawostek<br />

trzeba zaliczyć najstarszą na świecie wąskotorową kolejkę,<br />

którą mieliśmy przyjemność przejechać się w drodze do Elektrociepłowni<br />

Szombierki. Elektrociepłownia powstała po I wojnie światowej.<br />

Prowadzeni przez przewodnika zwiedziliśmy najważniejsze<br />

W towarzystwie Ślązaczki na polu golfowym w Siemianowicach Śl.


miejsca. Obecnie ZEC Bytom S.A. wycofuje produkcję z Szombierki,<br />

która w przyszłości ma się stać ośrodkiem wydarzeń społecznych<br />

i kulturalnych.<br />

Popołudniowy pobyt w Bytomiu zakończył się spotkaniem<br />

integracyjnym w Centrum Sztuki Współczesnej «Kronika». Przy<br />

kieliszku szampana i elegancko zastawionym stole wysłuchaliśmy<br />

występu Najpiekniejszych arii i pieśni operetkowych w wykonaniu<br />

Juliusza Ursyna-Niemcewicza.<br />

Tarnowskie Góry, pochód gwarków<br />

Nasz pobyt na Śląsku dobiegał końca w Tarnowskich Górach<br />

zwanych zielonym miastem na czarnym Śląsku lub, jak kto woli, zielonymi<br />

płucami Śląska. Po raz pierwszy nazwa Tarnowickie Góry<br />

pojawiła się w księgach górniczych z 1528 roku. W języku staropolskim<br />

góry oznaczały kopalnie, a słowo Tarnowickie nawiązywało<br />

do nazwy wsi Tarnowice. Tarnowskie Góry w II połowie XVI w.<br />

stanowiły jeden z największych ośrodków<br />

górnictwa kruszcowego na Górnym<br />

Śląsku. Dziś to miasto przyciąga turystów<br />

imprezą o niezwykłym charakterze jakim<br />

są Tarnogórskie Gwarki. Główną atrakcją,<br />

jaką mieliśmy okazję obejrzeć, był<br />

pochód historyczny Gwarków. Ten barwny<br />

historyczny, niekończący się korowód<br />

jest przypomnieniem historii miasta i<br />

jego tradycji. Kolejną atrakcją jaka została<br />

nam udostępniona przez gospodarzy<br />

było zwiedzanie zabytkowej Kopalni Srebra.<br />

Na głębokości 40 m i przy wysokiej<br />

temperaturze, nie przekraczającej jednak<br />

40 stopni, przechadzaliśmy się podziemnymi<br />

korytarzami. Część trasy pokonaliśmy<br />

na łodziach pływając chodnikiem<br />

wodnym. Uważnie obserwowaliśmy, czy<br />

nie uda nam się natrafić na choćby mały<br />

kawałeczek tego szlachetnego kruszcu, ale<br />

niestety bez rezultatu. Za to widzieliśmy<br />

niezwykłe zjawisko – mała paprotkę rosnącą pod stropem jednej<br />

z jam. Na zakończenie zwiedzania w kopalni została odprawiona<br />

Msza św. w intencji naszych forumowiczów, po czym zabierając kilka<br />

pamiątek i miłe wspomnienia opuściliśmy Śląsk kierując się w<br />

stronę Warszawy.<br />

Warszawa – zakończenie Forum<br />

Wypoczęci po dobrze przespanej nocy, warszawski dzień zapowiadał<br />

się słonecznie. Z samego rana udaliśmy się do Senatu RP<br />

Ewa Milanović w towarzystwie prof. dr. Grzegorza<br />

Religi, kardiochirurga, w Fundacji Rozwoju Kardiologii<br />

w Zabrzu<br />

przy ulicy Wiejskiej. Jakże miłe bylo moje zaskoczenie, kiedy na korytarzu<br />

ujrzałam znajomą twarz naszego byłego ambasadora pana<br />

Macieja Szymańskiego, który objął właśnie funkcję dyrektora Wydziału<br />

Współpracy z Polonią. Pan Maciej Szymański wraz z panią<br />

wicemarszałek otworzyli wystawę pt. Historią karta spisana z okazji<br />

wspomnianego już jubileuszu XX-lecia Odrodzonego Senatu.<br />

Po zwiedzeniu bardzo ciekawej wystawy nadszedł nieunikniony<br />

czas na oficjalne zakończenie i podsumowanie XVII Światowego<br />

Forum Mediów Polonijnych. W uroczystościach zakończeniowych<br />

wzięła udział wspomniana już pani wicemarszałek Senatu, Stanisław<br />

Piotrowicz – przewodniczący Komisji Praw Człowieka, Artur<br />

Kozłowski – dyrektor Biura Polonijnego, Andrzej Person – przewodnicący<br />

Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą,<br />

a także senator Barbara Borys-Damięcka. Podczas podsumowania<br />

uczestnicy Forum mieli okazję do przekazania swoich uwag<br />

i opinii dotyczących bolączek Polaków żyjących w różnych krajach.<br />

Do tego zachęcała nas już podczas pobytu<br />

w Sejmie Śląskim wicemarszałek Krystyna<br />

Bochenek. Ona też zapowiedziała, że w<br />

gronie senatorów będą omawiane sprawy<br />

istotne dla polskiej diaspory.<br />

Finałową częścią było wręczenie nagrody<br />

Marszałka Senatu dla dziennikarzy<br />

polskich i polonijnych w konkursie pt.<br />

XX-lecie polskiej demokracji – moje życie<br />

zmieniło się, bo Polska odzyskała wolnść<br />

oraz statuetki Fidelis <strong>Polonia</strong>e.<br />

Tegoroczne Forum zakończone, ale<br />

refleksje są wciąż obecne. To smutne, że<br />

Śląsk jest wciąż widziany z perspektywy<br />

szarego, burego regionu. A przecież<br />

jest to miejsce o wielu obliczach, miejsce<br />

szczególne w polskim pejzażu. Sęk w tym,<br />

że tak na prawdę dla ludzi spoza regionu<br />

pozostaje on ziemią nieznaną, poznawaną<br />

przez pryzmat obchodów Barbórki lub<br />

polskiego bluesa, którego wydaje się być<br />

naturalnym zagłębiem. A przecież ma on swój własny folklor i swój<br />

charakter.<br />

Śląsk to kopalnia możliwości, które są ciągle realizowane. Jestem<br />

pewna, że dzięki dobrym gospodarzom będzie nadal się rozwijał, a<br />

katowicki dworzec kolejowy będzie nie tylko stacją tranzytową, ale<br />

i docelową. Same zaś Katowice staną się dobrą bazą wypadową na<br />

krajoznawczy podbój Śląska.<br />

Ewa Milanović<br />

15<br />

RADA NARODOWOŚCIOWA POLAKÓW W SERBII<br />

(Propoyzcja)<br />

Z<br />

dniem 11 września <strong>2009</strong> roku weszła w życie zmieniona<br />

Ustawa o radach narodowościowych mniejszości narodowych<br />

1 . Najważniejszą zmianą w stosunku do Ustawy o prawach<br />

i swobodach mniejszości narodowych z roku 2002, dotycząca<br />

mniejszości polskiej w Serbii, stanowi art. 9, który brzmi:<br />

1 Закон о националним саветима националних мањина, Службени<br />

гласник Републике Србије, LXV, 72, Београд, 3 септембар <strong>2009</strong>, 221-<br />

236.<br />

Rada mniejszościowa liczy najmniej 15, a najwięcej 35<br />

członków. W przypadku mniejszości narodowej, której liczba<br />

wg ostatniego spisu ludności wynosi mniej niż 10 000 albo nie<br />

jest specjalnie wyszczególniona, rada narodowościowa liczy 15<br />

członków.<br />

Ustawą reguluje się kompetencje rad narodowościowych mniejszości<br />

narodowych w dziedzinie kultury, edukacji, informowania<br />

i urzędowego korzystania z języka i pisma, a zatym ordynacja wyborcza<br />

rad narodowościowych, finansowanie ich działalności i inne<br />

istotne kwestie.


16<br />

Kompetencje rady narodowościowej są bardzo duże.<br />

Występuje z inicjatywą lub wyraża opinie w sprawie akt<br />

administracji państwowej, akt obszaru autonomicznego<br />

oraz władz lokalnych. Korzysta z szerokich uprawnień w<br />

współpracy z kraajem macierzystym i mniejszościami narodowymi<br />

w kraju zamieszkania. Rada narodowościowa<br />

mianuje jednego członka ze swoich szeregów do rady kierowniczej<br />

instytucji ogólnokrajowej, która ma specjalne<br />

znaczenie w zachowaniu tożsamości mniejszości narodowych.<br />

Na czele Rady stoi prezydent (wybiera go Rada), a <strong>org</strong>any<br />

Rady stanowią: władza wykonawcza, komitety i komisje.<br />

Kadencja rady narodowościowej trwa cztery lata, z<br />

tym, że jej członkowie mogą być powtórnie wybrani. Rada<br />

narodowościowa ma Statut.<br />

Działalność Rady Narodowościowej finansuje się z<br />

budżetu Republiki Serbii i to tak, że każda Rada Narodowościowa<br />

otrzymuje środki składające się z dwóch części.<br />

Pierwsza część jest jednakowa dla wszystkich rad i stanowi<br />

30% rocznej stawki budżetu, a część druga (70%) jest zależna<br />

od liczebności populacji mniejszościowej.<br />

Ordynacja wyborcza jest dość skomplikowana i wymagałaby<br />

dużego zaangażowania społeczności polonijnej.<br />

Wybory rad mniejszościowych mogą być bezpośrednie<br />

albo poprzez zgromadzenie elektorskie. W przypadku<br />

polonii serbskiej, która dotychczas nie miała rady narodowościowej,<br />

może byłoby najlepiej z<strong>org</strong>anizować wybory<br />

bezpośrednie, o czym głosi art. 44:<br />

W przypadku kiedy mniejszość narodowa do<br />

wejścia w życie niniejszej ustawy nie utworzyła<br />

rady narodowościowej, postępowanie w sprawie jej<br />

utworzenia może być zainicjowane, jeśli w terminie do 30 dni<br />

od wejścia niniejszej ustawy, Ministerstwo otrzyma wniosek<br />

członków lub <strong>org</strong>anizacji takiej mniejszości narodowej pod<br />

warunkiem, że wniosek ten został poparty przez sądownie<br />

potwierdzone podpisy conajmniej 5% członków tej mniejszości<br />

według ostatniego spisu ludności. Ministerstwo decyduje i<br />

ogłasza swoim postanowieniem o spełnieniu warunków z w.<br />

wymienionego wniosku.<br />

Wobec powyższego, biorąc pod uwagę kilkumiesięczne opóźnienie,<br />

Zarząd Stowarzyszenia Przyjaźni Serbsko-Polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”<br />

powinien jaknajpilniej podjąć następujące kroki:<br />

1. Zebrać 44 sądowo potwierdzone podpisy Polaków w Serbii,<br />

co stanowi 5% zadeklarowanych członków polskiej narodowości wg<br />

ostatniego Spisu Ludności (ogółem 874) 2 i złożyć w Ministerstwie<br />

ds. Ludzkich i Praw Mniejszościowych R. Serbii;<br />

2. Przystąpić do sporządzenia projektu Statutu;<br />

3. Uformować listę wyborców, przy czym trzeba mieć na<br />

uwadze trzy sprawy:<br />

a) każdy z wyborców jest zobowiązany potwierdzić dane<br />

osobiste w lokalnej administracji,<br />

b) członek mniejszości narodowej może być wpisany tylko<br />

na jedną listę wyborczą mniejszościową, co ma szczególne<br />

znaczenie przy zaliczaniu wiślan z Ostojiciewa,<br />

c) na liście wyborczej, jak i w Radzie co najmniej 30%<br />

miejsc ma być zarezerwowanych dla przedstawicieli płci<br />

mniej zastąpionej w populacji mniejszościowej (w tym<br />

wypadku dla mężczyzn).<br />

2 Dušan Drljača, Liczba Polaków w Serbii zmalała, Słowo YU Polonii 39,<br />

<strong>2009</strong>, 12-13.<br />

Tenże, O liczebności i rozmieszczeniu Polaków w naszym kraju,<br />

Słowo YU Polonii, 2005, 5-6.<br />

Do powyższego tekstu trzeba<br />

dodać kilka istotnych uwag wynikłych<br />

w związku z opóźnieniem<br />

jego druku. W ostatnim spisie<br />

ludności w Serbii z 2002 roku, jak<br />

i w wielu poprzednich, Polacy (i<br />

jeszcze kilka mikrowspólnot etnicznych),<br />

jako kategoria licząca<br />

poniżej 2000 osób, nie byli wykazywani<br />

w statystycznych przeglądach<br />

drukowanych. Nie spełniali<br />

bowiem cenzusu do utworzenia<br />

własnej rady narodowościowej.<br />

Polaków nie ma (dla przykładu)<br />

też w przeglądzie struktury ludności<br />

Belgradu wśród 22 narodowości<br />

3 .<br />

W trakcie prezygotowywania<br />

nowej, obecnie uchwalonej<br />

Ustawy, niżej podpisany wyszedł<br />

z inicjatywą w sprawie obniżenia<br />

ww. cenzusu. JE dr Maciej Szymański,<br />

poprzedni ambasador RP<br />

w Belgradzie, ustosunkował się<br />

przychylnie do propozycji etnologa<br />

i w czasie jednej wizyty u p.<br />

Čiplicia, ministra d.s. mniejszościowych,<br />

zmianę cenzusu miał<br />

obiecaną. Kilkumiesięczne opóźnienie<br />

w uchwaleniu statutu i podjęcia dalszych kroków w sprawie<br />

rejestracji będzie można, zbiegiem okoliczności, nadrobić.<br />

Jest jeszcze trochę czasu! Przedstawiciele węgierskiej mniejszości<br />

narodowej domagali się bowiem pod koniec października <strong>2009</strong><br />

r. zmiany Ustawy o Radach Narodowościowych. Albańczycy, Aszkalije,<br />

Słowency i Czesi byli dopiero pod koniec listopada przygotowani<br />

do utworzenia własnych rad narodowościowych, a 16 innych<br />

działało wg zasad prawnych z 2003 roku.<br />

Na początku grudnia do oddzielnych list wyborczych było zapisanych<br />

tylko 4 400 z ok. 800 000 osób należących do mniejszości<br />

narodowych w Serbii (wpisanych było<br />

3 043 Węgrów, 516 Boszniaków, 220 Albańczyków i 196 Romów).<br />

W związku z powyższym prezydent Boris Tadić na specjalnym<br />

zebraniu z przewodniczącymi 13 rad mniejszościowych (08.<br />

12. <strong>2009</strong>) wezwał przynależnych „aby zapisywali się do oddzielnych<br />

list wyborczych, co jest warunkiem do <strong>org</strong>anizowania wyborów do<br />

rad narodowościowych”. Zapisywanie na listy wyborcze ma trwać<br />

do 11 marca 2010 –według wypowiedzi Petra Anticia, pomocnika<br />

ministra praw ludzkich i mniejszościowych. Same wybory do rad<br />

mniejszościowych przewidziane są w terminie od 26 maja do 24<br />

czerwca.<br />

Pozostaje mi życzyć Polonii Serbskiej jaknajszybszego uchwalenia<br />

Statutu i utworzenia Polskiej Rady Mniejszościowej!<br />

3 Źródło: Zavod za informatiku i statistiku grada Beograda<br />

*<br />

Prof. Dušan Drljača


Duszniki Zdrój, 2002<br />

Puszczykowo, 1999<br />

Gdansk, 2003<br />

Kolonie letnie 1999-2003<br />

Oleszyce, 2000<br />

Rabka, 2001


PANORAMA “RACŁAWICE” W METROPOLII NAD ODRĄ<br />

Wrocław leżący nad Odrą i czterema jej dopływami jest<br />

wyjątkowym miastem 12 wysp i 112 mostów. W przewodnikach<br />

pisze: Nie wyjeżdżaj z Wrocławia jeżeli nie<br />

zobaczyłeś R a t u s z a, perły architektury gotyckiej i renesansowej;<br />

U n i w e r s y t e t u z barokową Aulą Leopolda i Oratorium<br />

Marianum; O s t r o w a T u m s k i e g o z Katedrą Św. Jana Chrzciciela;<br />

O g r o d u B o t a n i c z n e g o – jednego z najstarszych w<br />

Europie; H a l i L u d o w e j - wybitnego dzieła konstruktywizmu<br />

z początku XX wieku; P a n o r a m y R a c ł a w i c k i e j – monumentalnego<br />

malowidła o wymiarach 120x15 m, narodowej dumy<br />

Polaków, umieszczonej w specjalnym pawilonie w parku Juliusza<br />

Słowackiego.<br />

*<br />

Pół wieku temu, podczas stażu naukowego, który odbywałem na<br />

Uniwersytecie Wrocławskim i raz w tygodniu bywałem na koncertach<br />

w Auli Leopoldina, miałem jednego z adiunktów z Wydziału<br />

Historycznego, który mnie jako Jugosłowianina (a właściwie jako<br />

Serba) regularnie „uświadamiał” w wówczas drażliwych tematach<br />

polskich, jak Katyń, UPA i Panorama „Racławice”, starannie przywieziona<br />

z Lwowa i pieczołowicie pielęgnowana w Muzeum Śląskim<br />

we Wrocławiu. Choć zajmowałem się muzeologią i byłem jako<br />

sportowiec w latach 50-tych ub. wieku w pobliżu Waterloo (klęska<br />

Napoleona), niewiele wiedziałem o panoramach jako jednym ze<br />

sposobów wystawiania gigantycznych obrazów. Sięgnąłem więc do<br />

encyklopedii, gdzie zaznaczono, że jest to „duże malowidło (przeważnie<br />

krajobraz lub scena batalistyczna), rozpięte na wewnętrznej<br />

ścianie okrągłego budynku, uzupełnione często rekwizytami; daje<br />

złudzenie głębi przestrzennej”. Od końca XVIII stulecia w wielu miastach<br />

europejskich i w Ameryce budowano specjalne budynki w formie<br />

rotundy dla eksponowania wędrujących obrazów – panoram.<br />

Panorama Racławicka została namalowana we Lwowie przez zespół<br />

malarzy: Jana Stykę, Wojciecha Kossaka, Ludwika Bollera, Tadeusza<br />

Popiela, Zygmunta Rozwadowskiego i innych. W setną rocznicę<br />

Powstania Kościuszkowskiego, wraz z otwarciem Powszechnej<br />

Krajowej Wystawy we Lwowie, 5 czerwca 1894 roku udostępniono<br />

Panoramę, w tym celu zbudowanej rotundzie, szerokiej rzeszy zwiedzających.<br />

„Obraz panoramiczny przedstawia pierwszą zwycięską<br />

bitwę insurekcji, która miała miejsce 4 kwietnia 1794 roku pod Racławicami.<br />

Wydarzenie to poprzedziło uchwalenie na Sejmie Wielkim<br />

w 1791 roku pierwszej w dziejach Europy Ustawy Zasadniczej<br />

– Konstytucji 3 Maja” 1 . A 14 maja 1972 r. w Targowicy ogłoszono<br />

Konfederację w celu obalenia Konstytucji 3 Maja, co było pretekstem<br />

do wkroczenia w granice Rzeczypospolitej armii interwencyjnej.<br />

Powstanie Kościuszkowskie, jako powstanie narodowe przeciw<br />

Rosji, a następnie Prusom, wybuchło 24 marca 1794 roku. Rankiem<br />

4 kwietnia polska armia powstańcza natknęła się na wojska rosyjskie<br />

pod dowództwem generała Denisowa. Doszło do bitwy pod<br />

Racławicami (pow. miechowski, woj. krakowskie). Trwał zażarty<br />

bój. Próby przeciwnatarcia rosyjskiego się nie powiodły. Naczelnik<br />

Narodowych Sił zbrojnych Tadeusz Kościuszko prowadził rzeszę<br />

kosynierów. Artyleria rosyjska, zaskoczona brawurowym atakiem,<br />

wycofała się pod koniec dnia.<br />

Złączone na olbrzymim płótnie obrazy przedstawiają wybrane<br />

sceny zaciekłego boju: Kościuszkę kierującego chłopów (kosynierów)<br />

do ataku, atak bezbronnych na armaty, zdobycie baterii<br />

rosyjskiej, starcie górala i muszkietera, uciekające jaszczyki (wozy<br />

1 Panorama „Racławice”, tekst Mariola Ćwiek, fotografie Edmund<br />

Witecki, Wrocław 2000, str. 6-7 i d.<br />

z amunicją), starcie kawalerii i żołnierzy Regimentu Wodzickiego,<br />

zabitych wieśniaków przed zniszczoną chałupą, naród modlący się<br />

pod krzyżem, jeńców rosyjskich itd.<br />

Do połowy XX wieku płótno poddawano niewielkim renowacjom.<br />

Jeszcze kilka słów na temat tragicznego losu Panoramy „Racławice”.<br />

Przed końcem II wojny światowej, w nocy 9 kwietnia 1944<br />

roku do rotundy we Lwowie wpadł pocisk. Oberwała się część obrazu<br />

i Panorama została pilnie tymczasowo zwinięta. W lipcu 1946<br />

r. powędrowała do Wrocławia wraz z przesiedloną ludnością Lwowa,<br />

Uniwersytetem, Biblioteką Ossolińskich oraz z przekazanymi<br />

dobrami kulturowymi. Przez prawie czterdzieści lat zwinięte płótna<br />

były zdeponowane w Muzeum Śląskim we Wrocławiu.<br />

14 czerwca 1985 roku odnowioną wysiłkiem społeczeństwa<br />

Panoramę Racławicką przywrócono narodowi polskiemu, by zaspokoić<br />

jego patriotyczne dążenia. Ten wyjątkowy pomnik kultury<br />

narodowej odwiedza rocznie ok. pół miliona ludzi. Słowem, Wrocław<br />

należy odwiedzić i w nim obowiązkowo podziwiać Panoramę<br />

Racławicką, co Państwu gorąco poleca. prof. Dušan Drljača<br />

21


Wieliczka: czarodziejski podziemny świat<br />

22<br />

«Szyb Daniłowicza» budynek administracyjny i<br />

wejście do Kopalni Soli<br />

Pisać o Wieliczce,<br />

wspominać<br />

wyprawę w tą<br />

tajemną przestrzeń,<br />

sprawia mi szczególną<br />

przyjemność. Chyba<br />

wszyscy uczestnicy<br />

naszej sierpniowej jubileuszowej<br />

wycieczki<br />

potwierdzą bez wahania,<br />

że była to przygoda<br />

jedyna w swoim<br />

rodzaju. Podziemne<br />

korytarze wykute w<br />

solnej skale, obrzymie<br />

komory, podziemne<br />

jeziora i strumienie,<br />

kaplice z rzeźbionymi<br />

w soli ołtarzami i figurami<br />

świętych, żyrandole z solnych kryształów, rekonstrukcje życia<br />

i pracy górników. Nie sposób zapomnieć tych trzech godzin, które<br />

nam przeznaczono do przemierzenia i obejrzenia wszystkich cudów,<br />

jakich nie ma nigdzie na świecie! Wszystkie kopalniane chodniki<br />

liczą blisko 300 km na dziewięciu poziomach. Zaczynają sie od<br />

64 m pod ziemią, a kończą się na głębokości 327 m (IX poziom).<br />

Trasa dla zwiedzających ma 3,5 km długości i obejmuje pierwsze<br />

trzy poziomy.<br />

Historia Żupy Wielickiej sięga niewątpliwie tysiąclecia. Sól<br />

wielicka była przez stulecia podporą budżetu królestwa. Statut Żup<br />

Krakowskich Kazimierza Wielkiego z 1368 roku był pierwszym w<br />

świecie pisanym prawem górniczym. Rozwój górnictwa soli ściągał<br />

do Wieliczki robotników wielu narodowości, którzy z czasem stapiali<br />

się w jedną z<strong>org</strong>anizowaną społeczność, a osiedle Wieliczka<br />

się rozrastało. Ilustruje to interesująca makieta osiedla z charakterystyczną<br />

zabudową domków górniczych z XVIII wieku znajdująca<br />

się w Muzeum na III poziomie.<br />

Czekamy dosyć długo w kotłującym się tłumie, który czeka<br />

na wejście do kopalni przed budynkiem kopalnianym, na którym<br />

pisze wielkimi słowami „Szyb Daniłowicza”. Wreszcie zgłasza się<br />

miła przewodniczka w obowiązującym kasku na głowie, która się<br />

przedstawia jako Swietlana. Zjeżdżamy windą do poziomu I. Z namaszczeniem<br />

i pewnym lękiem kroczymy chodnikami wykutymi<br />

w szarych skałach po prostu nie wierząc, że to sól. Nabożnie dotykamy<br />

ścian i dyskretnie próbujemy, czy aby na pewno są słone!<br />

Wdychamz specyficzny zapach słonej wilgoci. Z niepewnością patrzymy<br />

na grube drewniane stemple podpierające sufit. Pani Swietlana<br />

uspokaja, że wilgoć i sól wzmacniają drewno, które z czasem<br />

kamienieje i staje się bardzo wytrzymałe. Te ogromne pnie na pewno<br />

„pamiętają” jeszcze staropolskie puszcze i górników, którzy przez<br />

wieki kilofami drążyli chodniki.<br />

Nie trzeba specjalnie podkreślać, że te wszystkie cuda – komory,<br />

kaplice, rzeźby w soli, którymi tak się zachwycamy, są dziełem<br />

ciężkiej pracy wielu dziesiątków pokoleń górników i wyrazem ich<br />

głębokiej duchowości. Ciągle mamy wrażenie, że górnicy dopiero<br />

co opuścili kopalnię i zaraz tu powrócą. Obecnie wszystkie chodniki<br />

i komory są oświetlone światłem elektrycznym. Po prostu trudno<br />

sobie wyobrazić jak się pracowało w świetle łuczywa, czy kagańca.<br />

Jedynym pomocnikiem człowieka były konie, przy pomocy których<br />

poruszano wielkie drewniane kieraty, dźwigi i ciągniki. Raz sprowadzony<br />

tu młody, 3-letni koń pozostawał pod ziemią do końca swojego<br />

żywota. Szokujące wrażenie robi rekonstrukcja dawnej „windy”,<br />

którą gwarkowie byli spuszczani do kopalni i wyciągani na powierzchnię<br />

po zakończeniu szychtu. To po prostu gruby sznur konopiany,<br />

na którym ludzie wiszą po jak winogrona podpierani przez<br />

pasy, a trzymając się liny! Po drodze w jednej z komór spotykamy<br />

grupę wyrzeźbionych w soli krasnoludków. Wyrzeźbił je górnik Stefan<br />

Kozik, a mają przedstawiać skrzaty, które według wierzeń górników<br />

towarzyszyły ich pracy. Inni rzeźbiarze-górnicy Mieczysław<br />

Kluzka i Antoni Cholewa stworzyli zespół postaci między którymi<br />

znajduje się legendarny Skarbnik, stojący na straży bezpieczeństwa<br />

górników i ostrzegający przed katastrofami.<br />

Wspólne zdjęcie z panią Swietlaną w Komnacie Kryształowej<br />

Prawdziwe arcydzieła sztuki rzeźbiarskiej w soli znajdujemy w<br />

wielkiej Sali Kryształowej, czyli Kaplicy św. Kingi – patronki górników.<br />

Są to arcydzieła wykonane s przez wielickich górników-rzeźbiarzy<br />

braci Józefa i Tomasza Markowskich oraz Antoniego Wyrodka.<br />

Ołtarz w soli w stylu barokowym, podświetlona wielka figura świętej<br />

królowej Kingi, patronki górników, na bocznych ścianach płaskorzeźby<br />

przedstawiające biblijne sceny z życia Chrystusa. Z boku,<br />

przy schodach wejściowych wielka rzeźba Jana Pawła II autorstwa<br />

górnika-rzeźbiarza Stanisława Anioła wykonana w podziękowaniu<br />

za kanonizację bł. Kingi. Do tego wspaniałe solne kandelabry.<br />

Chwile zachwytu trzeba niestety skrócić. Naciągają już nowe<br />

Motywy<br />

z Kopalni<br />

Soli


Kryształy soli,<br />

makieta osiedla<br />

Wieliczka, rzeźba<br />

św. Kingi<br />

tabuny zwiedzających, a przed nami jeszcze kawał drogi: trzeba<br />

zejść po stromych schodach na niższy poziom do nowych komór<br />

z podziemnymi jeziorami i rzekami. W Muzeum, obok opisanych<br />

już wyżej sprzętów i urządzeń, scen z pracy górniczej, oglądamy<br />

różnokolorowe wzory kruszców soli i dokumenty historyczne dotyczące<br />

rozwoju górnictwa solnego. Żeby to wszystko zgłębić trzeba<br />

na prawdę o wiele więcej czasu. Stąd siłą rzeczy niniejszy opis<br />

kopalni wielickiej musi zostać zbyt powierzchowny. Mam nadzieję,<br />

że jednak wystarczająco przekonujący, by zachęcić tych, którzy<br />

w Wieliczce nie byli do zwiedzenia tego jedynego w swoim rodzaju<br />

miejsca złączenia przyrody i kultury, które UNESCO wpisało w<br />

1978 roku na listę Światowego Dziedzictwa Kultury.<br />

Wracamy windą (nie wyciągani przy pomocy sznura!) na powierzchnię,<br />

żegnamy<br />

miłą panią Swietlanę, która się ze wszechmiar postarała, by<br />

nam jak najlepiej i najciekawiej przedstawić tajemny świat wielickiej<br />

kopalni soli. Obecnie jest to przede wszystkim objekt turystyczny.<br />

Soli nie wydobywa się tu już prawie od 50 lat (aktywną kopalnią soli<br />

kamiennej jest Bochnia). Natomiast Wieliczka posiada też walory<br />

balneologiczne. Głęboko pod ziemią, na VIII poziomie (210 m)<br />

znajduje się sanatorium dla astmatyków i alergików. Przy wyjściu<br />

spotykamy grupkę dorosłych i dzieci w kaskach na głowie, którzy<br />

czekają na zjazd do sanatorium, by wdychać lecznicze soli.<br />

Oprócz niezapomnianych wrażeń każdy z nas przyniósł z podziemi<br />

jakąś pamiątkę z soli i wspólną miłą fotografię.<br />

Joanna Maciejewska-Pavković<br />

Polak potrafi… A co dopiero Polka!<br />

Z wizytą u Joli w Chorwacji na wyspie Bracz<br />

do mnie w czerwcu do Chorwacji” – rzuciła mi<br />

na wyjezdnym Jola na kwietniowym spotkaniu polonijnym.<br />

Długo zastanawiałam się nad tą nieoczekiwaną<br />

„Przyjedź<br />

propozycją. Wiedziałam, że Jola już od lat spędza letnie miesiące<br />

w Splitskiej na Braczu, głównie na użeraniu się z majstrami w niedokończonym<br />

domku (z powodu wojny) oraz na goszczeniu tam<br />

polskich przyjaciół przyzwyczajonych jeszcze z czasów PRL-u do<br />

spędzania wakacji w warunkach, powiedzmy - harcerskich, byle tylko<br />

tanio coś nowego przeżyć. O tych „harcerskich warunkach” też<br />

rozmyślałam, wahając się, czy złapać się na Joli zaproszenie.<br />

Okazało się, że byłam w zupełnym błędzie! Jola doprowadziła<br />

swój domek (jaki tam domek – willę piętrową!) do godnego podziwu<br />

komfortu i dosłownie „na wysoki połysk”! Obejrzawszy, za<br />

radą jej córki Ani nęcące fotografie na okienku internetowym, przestałam<br />

się zupełnie wahać. Spakowaliśmy więc z mężem manatki i<br />

wyruszyliśmy pociągiem przez Zagrzeb do Splitu. Po krótkim pobycie<br />

u krewnych i przypominaniu sobie uroczych zakątków Splitu<br />

znanych sprzed lat (teraz pełnego Polaków), odpłynęliśmy promem<br />

„Marijan” ku wyspie Bracz. Pogoda nie bardzo dopisywała. Morze<br />

bardziej przypominało szary Bałtyk, niż „plavi Jadran”, ale gdzieś w<br />

pół drogi do wyspy powitał nas coraz intensywniejszy zapach sosen<br />

śródziemnomorskich. Ogarnęło mnie wzruszenie. Ten zapach wrył<br />

23<br />

Widok na piaszczystą mierzeję w Bolu i na wyspę Hvar


24<br />

Split. W murach Pałacu Dioklecjana<br />

Motyw wsi Štip na Braczu<br />

Vidova Gora – wino „dojrzewa” na słońcu<br />

mi się w pamięć jeszcze z czasów, gdy „za Jugosławii” wielokrotnie<br />

spędzaliśmy wakacje właśnie na Braczu. Jola już czekała na nas na<br />

przystani i samochodem (rejestracji krakowskiej) zawiozła do siebie.<br />

Splitska jest najmniejszym osiedlem przymorskim na wyspie<br />

Bracz. Wzdłuż tradycyjnej riwy (nadbrzeża, przystani) jedyny sklep,<br />

dwie restauracyjki, kilka starych kamiennych domów, kawiarenek;<br />

spacer kończy się pomnikiem i cmentarzem. Nowsze osiedle rozpostarło<br />

się wśród zieleni po skalistych okolicznych wzgórzach. Są<br />

to na ogół wille letniskowe, które ożywiają się w sezonie letnim. W<br />

czerwcu wiele z nich było jeszcze zamknięte. Joli dom wznosi się<br />

nad poziomem morza o ok. 150 stopni schodowych. Dzięki tej wysokości<br />

z jego balkonów roztacza się wspaniały widok na morze i<br />

góry przeciwległego lądu (Split, Omisz).<br />

Zostaliśmy umieszczeni w ślicznym,<br />

gustownie urządzonym pokoiku z dużą<br />

łazienką. Przyzwyczajona do prywatnych<br />

kwater sprzed lat, zaimponowało<br />

mi, że wszystkie pięć pokoi, do których<br />

Jola przyjmuje swoich letników (przede<br />

wszystkim Polaków), mają własne łazienki.<br />

Stworzyła więc dla swolich gości<br />

wszelkie wygody do przyjemnego wypoczynku.<br />

I rzeczywiście, byłoby pięknie,<br />

gdyby nie siły przyrody, które sprowadzały<br />

burze i deszcze niemal codziennie,<br />

tak, że plażowanie i kąpiele morskie<br />

kończyły się często galopem po tych 150<br />

stopniach do góry...<br />

Przyjęliśmy więc chętnie propozycję gościnnej gospodyni na<br />

wycieczkę wgłąb wyspy. Tutaj Jola pokazała jeszcze jedną ze swoich<br />

licznych zalet: okazała się świetnym kierowcą i przewodnikiem.<br />

Pierwszy etap naszej wycieczki prowadził do wsi Szkrip oddalonej o<br />

ok. 6 km od wybrzeża. Niegdyś było to najważniejsze osiedle na wyspie<br />

o ponad tysiącletniej tradycji, którą mieszkańcy pielęgnują do<br />

dziś. To właściwie miejscowość muzeum. Przy drodze rząd kamiennych<br />

rzymskich sarkofagów. Nieopodal duży zabytkowy dom - właściwie<br />

zameczek – patrycjuszowskiej rodziny Cerinić z XVII wieku,<br />

częściowo w ruinie. Ciekawy kościółek św. Heleny. Na cmentarzy-<br />

Z Jolą na riwie w Postire<br />

sku przykościelnym kamienne ławy i stoły, gdzie niegdyś odbywały<br />

się dacze za dusze zmarłych. Dużo zachowanych starych kamiennych<br />

zabudowań, choć nie brakuje i nowych willi. W towarzystwie<br />

polskiej wycieczki z Wrocławia zwiedziliśmy miejscowe muzeum.<br />

Przewodnik mówił płynnie po polsku (wiadomo, „polski zięć”).<br />

Dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy Szkripu zajmowali się przede<br />

wszystkim hodowlą owiec i ogrodnictwem. Handlowali mięsem,<br />

wełną, winem, miodem, oliwą w zamian za zboże, sól, cukier i inne<br />

niezbędne produkty i wyroby gospodarcze. Z położonego na wyżynie<br />

osiedla roztacza się przepiękny widok na okoliczne wzgórza z<br />

pastwiskami i lasem oraz na oddalone morze. Zwiedzający zaprowadzani<br />

są obowiązkowo do punktu widokowego z dużym krzyżem<br />

kamiennym.<br />

Dalej malownicza droga wiodła nas<br />

do miejscowości Bol z drugiej strony<br />

wyspy, we wszystkich przewodnikach<br />

rozreklamowanej dzięki swej piaszczystej<br />

plaży na cyplu wysuniętym w morze<br />

(taka mała mierzeja). Bol: osiedle jak<br />

wszystkie inne dalmatyńskie nadmorskie<br />

osiedla, z mariną, riwą, rynkiem i kościołem<br />

w centrum. Od przystani do tej<br />

słynnej plaży można się przejechać kolejką<br />

taką jak w lunaparku. Wytrwali mogą<br />

dojść pieszo cienistym deptakiem nadbrzeżnym.<br />

Nie byliśmy wytrwali. Zmęczeni<br />

południowym upałem usiedliśmy<br />

w cieniu sosen na najbliższych skałkach<br />

i nareszcie wykąpaliśmy się w morzu (naturalnie w towarzystwie<br />

kolejnej polskiej wycieczki, tym razem z Gorzowa Wielkopolskiego).<br />

Joli braczki patriotyzm jednak nie pozwolił dać za wygraną i<br />

podwiozła nas do słynnej plaży, byśmy mogli choć krótko rzucić<br />

okiem na to „cudo”. Popatrzyliśmy więc ze skarpy i zobaczyliśmy<br />

w pierwszym planie wylegujących się nagusów! Muszę przyznać, że<br />

jako wybrzeżance plaża w Bolu mi nie zaimponowała. Gdzie jej do<br />

naszego Helu, czy Łeby! Nam „tylko” brakuje błękitu adriatyckiego<br />

nieba i morza, no i tego słońca, którego akurat tego dnia prawie nie<br />

zakłóciły burze z piorunami...<br />

Jola natomiast nadal prezentowała szoferską klasę wioząc nas<br />

Bol, rzeźba przedstawiająca piaszczystą mierzeję<br />

Vidova Gora, płyta z wyrytym tekstem poety<br />

Vladimira Nazora<br />

W ogródku przed domem Joli


Štip, miejsce widokowe, krzyż pamięci poległych za Chorwację<br />

Splitska „klapa” śpiewa „La musica di notte”<br />

ostrymi serpenentynami nad skrajem przepaści (zresztą doskonałą<br />

szosą) ku najwyższej górze na Braczu zwanej Vidova Gora. Z tej to<br />

boskiej góry (święty Vid, lub Wit – to jeden z najważniejszych prasłowiańskich<br />

bogów) roztacza się widok piękny nie do opisania ku<br />

morzu i innym wyspom adriatyckim, z Hwarem na pierwszym planie.<br />

Jest naturalnie znów krzyż dedykowany wszystkim, którzy walczyli<br />

o niezawisłą Chorwację. Pod tą formulacją zapewne kryją się<br />

nie tylko walczący w ostatniej wojnie domowej, ale i żywy ruch partyzancki<br />

w czasie II wojny światowej... Na Vidowej Górze skrywał<br />

się w czasie okupacji wielki poeta chorwacki<br />

Vladimir Nazor, braczanin. Na tą<br />

pamiątkę na skale widnieje wielka tablica<br />

kamienna z wrytym tekstem, w którzm<br />

poeta wyraża hołd życiu w kamieniu, bez<br />

wody i wielkiemu trudowi ludzi, którzy<br />

tu mieszkają.<br />

Krótki odpoczynek przy szklance<br />

chłodnej wody „Jana” w miejscowej restauracji,<br />

z tęsknym naszym wzrokiem<br />

upartym w kierunku dwóch ogromnych<br />

butli czerwonego wina dojrzewającego<br />

na słońcu w podwórku. Na parkingu z<br />

siedmiu samochodów tylko jeden nie<br />

miał polskich tablic.<br />

W drodze powrotnej jeszcze krótka wizyta we wsi Nereżiszcia u<br />

miejscowego kamieniarza. Pracownia wypełniona kamiennymi cudeńkami<br />

z białego braczkiego piaskowca, począwszy od drobnych<br />

świeczników, kubków, kostek do gry, a kończąc na stołkach, stołach,<br />

fontannie domowej, a nawet na dekoracyjnych płaskorzeźbach. Kupiliśmy<br />

drobiazg na pamiątkę, choć cena wcale nie była drobiazgowa.<br />

I tak, jeszcze trochę morza i spacerów, jeszcze kilka przegadanych<br />

wieczorów i już czas opuścić gościnne progi. Pochmurne niebo<br />

załagodziło żal odjazdu. Joli już się zapowiedzieli następni goście<br />

z Polski, a przedtem czekała ją ciężka praca, by dom znów doprowa-<br />

Panorama Splitu z góry Marijan<br />

dzić do „wysokiego połysku”.<br />

Po odwiezieniu przez panią domu na trajekt, nasz kontakt z cywilizacją<br />

zaczął się od wieści, że właśnie tego dnia premier Chorwacji<br />

poddał się do dymisji. Sądząc po reakcji kuzynostwa w Splicie<br />

wszyscy byli tym bardzo zaskoczeni i wzburzeni. O ile u Joli media<br />

nie istniały, tutaj działały maksymalnie. Przyzwyczajeni do raznych<br />

perturbacji politycznych w naszym kraju, rozumieliśmy niepokój<br />

naszych splitskich gospodarzy, ale zbytnio się tym nie przejmowaliśmy.<br />

To już nie nasza sprawa!<br />

Jeszcze przez 3 dni używaliśmy w<br />

spacerach po Splicie, we wspólnej wycieczce<br />

od Omisza, niegdyś pirackiego<br />

centrum, wgłąb przełomu rzeki Cetiny,<br />

ale przede wszystkim w pięknym widoku<br />

właśnie na wyspę Bracz, który roztaczał<br />

się z tarasu przed domkiem letniskowym<br />

naszych gościnnych kuzynostwa.<br />

O drodze powrotnej nie będę się rozpisywać.<br />

Chyba tylko to, że przez ponad<br />

40 lat zamieszkania w Belgradzie, ani<br />

razu nie zdarzyło mi się, żeby pociąg,<br />

którym wracam do tego miasta przyjechał<br />

punktualnie!<br />

Na zakończenie pragnę jeszcze raz wyrazić podziw dla przedsiębiorczości<br />

naszej Joli, gościnności i tego, co chyba jest najważniejsze<br />

– umiejętności stworzenia luźnej, niewymuszonej atmosfery by<br />

wszyscy goście czujli się jak u siebie w domu.<br />

Chorwacja sprawia wrażenie uporządkowanego i czystego kraju.<br />

Pozostają jednak smutne refleksje, gdy na trasie przez bardzo<br />

piękne krainy - Likę i Dalmację podróżnym towarzyszy widok zrujnowanych,<br />

opuszczonych domostw i zagród oraz połacie nieuprawionej<br />

ziemi. Nie wszystkie rany minionej wojny się zagoiły.<br />

Joanna Maciejewska-Pavković<br />

Fotografie Nikola F. Pavković<br />

25<br />

U majstra kamieniarza w Nerežišća<br />

Omiš, nadziewanie jagnięcia na rożen<br />

Splitska na Braczu. Wymarzony domek Joli


Ne budi me, jer ako me probudiš, bićeš sam.<br />

MILAN DUŠKOV (1950-<strong>2009</strong>)<br />

26<br />

Prošlo je godinu dana od smrti Milana Duškova,<br />

prevodioca i populatora poljske i srpske<br />

književnosti i kulture, lektora na univerzitetu<br />

„Nikola Kopernik“ u Torunju.<br />

Dugo nisam videla Milana. Sećam se našeg<br />

poslednjeg razgovora, u junu, 1995. godine, kad<br />

mi se javio iz Varšave. Rekao je da je veoma srećan<br />

što je otišao iz zemlje, što će „najzad moći<br />

normalno da živi“. Ja sam upravo pakovala kofere,<br />

zadovoljna što ću se posle četvorodišnjeg boravka<br />

u Poznanju vratiti u Beograd. Ličili smo na dvoje<br />

brodolomnika, koji su, tražeći dasku spasa, imali<br />

isti cilj, ali kretali se u suprotnim pravcima.<br />

Upoznala sam ga daleke 1981, za vreme gostovanja<br />

Ježija Jarockog u Beogradu, s predstavom<br />

Stanislava Vispjanjskog Novembarska noć u Jugoslovenskom<br />

dramskom pozorištu, koju sam za tu<br />

priliku prevela. Kasnije smo se povremeno sretali.<br />

Uvek je imao nekakve ideje, inicijative (kao osnivanje<br />

Jugoslovensko-poljskog društva, izdavačke<br />

kuće...) i puno pozitivne energije. Kad jedan od<br />

mojih prevoda, knjigu Car Rišarda Kapušćinjskog, iz političkih razloga<br />

niko nije hteo da objavi, izdavačka kuća „Pan Dušicki“, čiji je<br />

vlasnik, urednik, lektor... bio Milan Duškov, ponudila mi je objavljivanje<br />

„problematične“ knjige. Posle nekoliko izdatih knjiga, „Pan<br />

Dušicki“ je propao, Car je još dugo beznadežano tavorio u fioci, ali<br />

ovaj gest dobre volje i hrabrosti malenog izdavača nikada nisam zaboravila.<br />

Milan Duškov je rođen 1950. Pozorišnu akademiju (odsek režije)<br />

završio je u Beogradu. U Poljskoj je prvi put boravio sedamdeseih<br />

godina. Tada je sarađivao s Teatrom vspulčesnim (Teatr<br />

Współczesny) Ježija Grotovskog u Vroclavu.<br />

Odlasku iz Beograda (1995) prethodilo je napuštanje profesije,<br />

propadanje izdavačke kuće „Pan Dušicki“, ostajanje bez posla. U<br />

vreme hiperinflacije, sa suprugom, likovnom umetnicom, preselio<br />

se u Varšavu. Dve godine kasnije prešao je u Torunj. Radio je najpre<br />

kao lektor, a kasnije kao predavač srpskog jezika u Institutu za<br />

slovenske i balkanske jezike univerziteta „Nikola Kopernik“. Drevni<br />

gotski grad, rodno mesto čuvenog astronoma, tvorca heliocentrične<br />

teorije, zavoleo je odmah. Govorio je kako se u Torunju oseća divno<br />

i da „ne može da zamisli da živi u drugom gradu“.<br />

S grupom studenata i saradnika Instituta osnovao je udruženje<br />

„Kroz Evropu“ koje se bavilo kulturnom razmenom studenata. Rukovodio<br />

je Naučnim kružokom ljubitelja Balkana. Na njegovu inicijativu,<br />

pre šest godina, nastao je vokalni ansambl „Balkan peva“. Sa<br />

svojim studentima pronalazio je stare zaboravljene melodije naroda<br />

Balkana. Izvodili su ih na sceni, pevali na 11 jezika. Postajali su sve<br />

popularniji. Gostovali su u gradovima Poljske, u kojima su dobili<br />

više značajnih nagrada. Veliku popularnost stekla je, nedavno otkrivena,<br />

ciganska pesma Ne budi me, jer ako me probudiš, bićeš sam.<br />

Krajem 2007. godine Duškov je započeo saradnju s torunjskom<br />

izdavačkom kućom „Graffiti BC“. Osnovao je „Biblioteku Balkan“<br />

koja je trebalo da propagira najznačajnija književna dela balkanskih<br />

naroda. U njoj su objavljeni romani Davida Albaharija i Zorana<br />

Živkovića. Planirao je da objavi knjigu bugarskog pisca Antona Ge<strong>org</strong>ijeva<br />

Beč. Knjige je prevodilo nekoliko njegovih studenata. Bio je<br />

svestan činjenice da je popularisanje balkanske kulture mukotrpan i<br />

težak posao, ali nije odustajao, jer se „krug ljudi zainteresovanih za<br />

balkansku književnost iz godine u godinu povećavao“.<br />

Milan Duškov se godinama bavio popularisanjem poljske književnosti<br />

u Srbiji. Govorio je: „Verovatno imam dobar nos, jer se ispostavilo<br />

da sam prevodio uglavnom dela laureata nagrade ’Nike’<br />

(Vojćeha Kučoka, Ježija Pilha, Andžeja Sapkovskog, Joane Olčak-<br />

Ronjikjer, Pavela Hila)“. Hilu, s kojim se sprijateljio, poslužio je kao<br />

prototip za roman Tajna večera.<br />

Vest o smrti Milana Duškova objavile su mnoge poljske novine.<br />

U Poljskoj, posebno Torunju, bio je cenjen i voljen. Uživao je veliku<br />

popularnost svojih studenata. Na internetu se može naći mnoštvo<br />

njihovih izjava:<br />

Taj telefon oborio me je s nogu. – Milan Duškov je umro – začula<br />

sam“(K.M.)<br />

Donedavno bila sam studentkinja tog velikog ljubitelja književnosti,<br />

kulture i propagatora balkanskog duha. Imao je brojne prijatelje.<br />

Među studentima je uživao veliki ugled.“(R.S.)<br />

Posle časova retko je išao kući. Soba 404, poslednji sprat. Nevelika<br />

biblioteka koja je nastala zahvaljujući njemu. Gospodin Milan ostaće<br />

mi uvek u sećanju s šoljom kafe i cigaretom u ruci. Pažljivo bi saslušao<br />

koju knjigu tražim, a onda savetovao šta da čitam – (D.L.)<br />

Moja koleginica dr Anja Koritovska, koja je radila u istom Institutu<br />

s Milanom, posle njegove smrti pisala mi je: Za nas je Milanova<br />

smrt bila šok. Za studente takođe. Neverovatno koliko im je bio<br />

važan. Učenje jezika bilo je sasvim u drugom planu. Milan je imao<br />

u sebi dar „zaražavanja” ljubavlju prema Balkanu, a kako mu je Srbija<br />

bila najbliža, studenti su najviše voleli Srbiju... Zaista, protekla<br />

je teška nedelja pre no što smo se vratili prividno normalnom radu<br />

u Institutu. Poznavala sam Milana deset godina. Međutim, osobu s<br />

takvim optimističkim stavom prema svetu u svom okruženju nikada<br />

nisam srela.<br />

Posle opela, održanog 28. marta <strong>2009</strong>, u Pravoslavnoj crkvi sv.<br />

Đorđe, Milan Duškov je sahranjen na groblju u Torunju.<br />

Ljubica Rosić


Wydarzenia kulturalne<br />

POLSKI ZESPÓŁ DZIECIĘCY NA BEMUSIE<br />

Dziecięce zespoły muzyczne: zespół muzyki dawnej „Scholares<br />

Minores pro Musica Antiqua” oraz chór „Szczygiełki”,<br />

które zawsze występują razem, w październiku <strong>2009</strong> roku<br />

gościły w Belgradzie. Przyjechały na zaproszenie festiwalu BEMUS<br />

(cykl Bemus dzieciom). Młodzi artyści z miejscowości Poniatowa k/<br />

Lublina zaprezentowali się serbskiej publiczności na dwóch koncertach<br />

w sali teatru Pozorište na Terazijama.<br />

Dzieci ubrane w kolorowe stroje paziów, książąt, królewn,<br />

szlachciców przedstawiały nam tańce charakterystyczne dla dawnego<br />

okresu od średniowiecza do baroku. Koncert, czy też lepiej<br />

przedstawienie, gdyż ciężko jest zdefiniować występ młodych artystów,<br />

zawierał różne elementy: śpiew w sześciu językach, taniec, grę<br />

na instrumentach a i sztukę aktorską. Mieliśmy okazję zapoznać się i<br />

posłuchać tak unikatowych instrumentów jak krumhorn, cornamuse,<br />

kortholt, dulcjan, rebek i innych w większości dziś nieznanych.<br />

Przez ponad godzinę mieliśmy wrażenie iż znajdujemy się<br />

gdzieś na zamku królewskim, otoczeni muzyką, tańcem i śpiewem.<br />

Wielkie brawa dla młodych artystów i ich instruktorów.<br />

Miejmy nadzieję, iż kolejny występ artystów z Polski, młodszych,<br />

czy też starszych, będzie bardziej rozreklamowany i będzie<br />

cieszył się większym zainteresowaniem publiczności, która wypełni<br />

salę po brzegi.<br />

Adriana Vitezović<br />

Występ zespołu „Scholares Minores pro Musica Antiqua” z Poniatowej k/ Lublina, Foto. J. Szczepańczyk<br />

Izložba Katarine Alempijević<br />

u Poljskom institutu u Pragu<br />

Institucija poljske kulture u samom srcu Praga otvorila je veoma<br />

srdačno 3. aprila <strong>2009</strong>. godine svoja vrata i ponudila ekskluzivan<br />

prostor svoje galerije Katarini Alempijević, umetnici iz Srbije za<br />

njenu izložbu. Upriličena, zahvaljujući dobrom uvidu u ostvarenje<br />

umetnice gospođe Justine Prelić, sekretara ove ugledne ustanove,<br />

izložba je trajala do 15. maja <strong>2009</strong>. godine. Izložbu je otvorio direktor<br />

Poljskog instituta g. Maćej Šimanovski, a na otvaranju su govorili<br />

i ambasadori Srbije i Poljske u Češkoj, gospoda Vladimir Vereš<br />

i Jan Pastva.<br />

„Polski Instytut v Praze“ se nalazi na prvom spratu u dvospratnoj<br />

zgradi na Malim Namjestima br. 1, sa fasadama jednostavnih čistih<br />

linija u duhu klasicizma. Galerija je u prizemlju, a njen prostor<br />

uokviruje atrijum sa malim, internim vrtom. Osvetljenje u galeriji<br />

je promišljeno postavljeno, kako bi omogućilo intiman, kamerni<br />

doživljaj. Kao stvoren za kontemplaciju pred likovnim sadržajima,<br />

kakve je predstavila mlada, ali već iskusna srpska umetnica.<br />

Slikarka i grafičarka Katarina Alempijević je diplomirala i magistrirala<br />

na Fakultetu likovnih umetnosti u Beogradu, a živi i veoma<br />

plodno stvara u Čačku. Posle nekoliko zapaženih samostalnih izložbi<br />

u Beogradu, pre svega, ali i u drugim gradovima Srbije i Crne<br />

Gore, na kojima se predstavila sa tri zanimljiva likovna projekta, u<br />

medijskom rasponu od crteža tušem i olovkama u boji, preko grafika<br />

do svetlećih objekata sa kolažnim cretežom, ovo je njena prva samostalna<br />

izložba u evropskim okvirima. Pripada mlađoj generaciji<br />

umetnika, ali sa svim naznakama zrelog ličnog stava u okviru prepoznatljivog<br />

likovnog izraza - i stav i likovnost su poreklom iz izuzetno<br />

delikatnog mentalnog sklopa obrazovane i misaone, introvertne<br />

i talentovane<br />

osobe. Obojena<br />

čudesnom nežnošću,<br />

za koju<br />

je u srpskoj<br />

umetnosti teško<br />

pronaći valjane<br />

poredbene parametre,<br />

likovnost<br />

Katarine<br />

Alempijević odzvanja<br />

i treperi Siedziba Instytutu Polskiego w Pradze<br />

pod dodirom<br />

snažnih emocija, sa područja duboko proosećane intime, unutar<br />

svih tema kojih se dotakla.<br />

Izložba pod poetskim nazivom „Mirisi; tišina“, koji jasno ukazuje<br />

na osnovne značenjske pokazatelje, poreklom iz emotivnih trezora,<br />

ali i literarnog prosedea, bila je prilično obimna. Sadržavala je<br />

dva ciklusa, medijski i tematski različita: „Vrtovi“ su izvedeni delikatnim,<br />

ali i preciznim, sigurnim crtežom u kombinaciji sa akvarelom,<br />

a opus „Kaobajagi“ je predstavljen grafikama u kombinovanoj<br />

tehnici, otisnutim na izrazito zanimljivom, ručno pravljenom papiru<br />

iz majstorske radionice same umetnice.<br />

Zajednički imenitelj na tematskoj ravni, bez ikakvih kolebanja,<br />

vezan je za ženu, njenu životnu priču i senzibilitet. Ne ulazeći<br />

u istraživanje autobiografske podloge, mogli smo se uveriti u izvrsno<br />

uočavanje mentalnih i emotivnih stanja, koji čine prepoznatljiv<br />

27


28<br />

Otwarcie wystawy malarki Katariny Alempijević<br />

status ženskog bića. Umetnica je na sebi svojstven način odgovorila<br />

uverljivim likovnim jezikom, savršeno kompatibilnim tananim<br />

uvidima u ovaj posebni svet. Kao kakva Arahne, izvlačila je iz sebe<br />

osetljive niti, kojima je znalački tkala, verujemo danonoćno, temu<br />

ljubavi, prisutnu podjednako i u stvarnom životu i u bajkama.<br />

Crtački opus „Vrtovi“ predstavljaju apologiju ove teme, personificirane<br />

u telu žene. Savršena lepota oblika aktova na crtežima velikog<br />

formata, rezultat je izuzetnog senzibiliteta umetnice, ali i njenog<br />

besprekornog poznavanja ljudske anatomije. Fluidni tok jedne jedine<br />

linije, koja uz vidnu lakoću opisuje oblik ženskog tela, stojećeg<br />

ili ležećeg, podržavan je, ili presecan, ali i akcentovan predstavama<br />

stabljika i cvetova ruže. Simbolika biljaka i rumeni kolorit cvetova<br />

su u savršenoj tematskoj interakciji sa telom, čedno aludirajući na<br />

prirodno i neizbežno prisustvo erotike. I sve prateće činove doživljaja<br />

ljubavi. Moglo bi se reći da je u odnosu na blagu pasivnost u<br />

izloženosti tela, cvet odigrao ulogu suštinskog emanatora spoljnih i<br />

unutarnjih doživljaja, koji prate ljubav.<br />

Nežnost, ljubav, ali i primerena doza blagog humora prate i drugu<br />

celinu, izvedenu kombinovanim tehnikama grafičkog medija na<br />

papirima različite obojenosti, ručno izrađenim u vlastitom ateljeu.<br />

Fragment wystawy K. Alempijević<br />

Boja papira nije slučajan izbor, ona je simbol čitavog niza značenja<br />

iz skale ljudskih raspoloženja, izazvanih različitim emotivnim stanjima.<br />

Ciklus podpada pod jedinstveni, bajkoviti siže o metamorfozi<br />

i odrastanju žene. Ona je oličena u princezama raznih bajki, ali na<br />

Katarininim grafikama je skrivena od pogleda, što kod posmatrača<br />

podstiče dramsku napetost. Na njeno blisko prisustvo ukazuju karakteristični<br />

lični predmeti: lepeze, češljevi, ogledala, krune, haljine,<br />

cipelice, ogrlice. Svedenost oblika i jednostavnost kompozicija,<br />

skladno dopunjavaju pitoreskni dodaci ružinih latica i drugog bilja,<br />

inkorporirani u papir, zatim upotreba srebrne i zlatne boje, kako<br />

već dolikuje osobama kraljevskog porekla.<br />

Svi radovi, pojedinačno i u celini, manifestuju parove veoma korisnih<br />

dvojstava: istovremenost duboko senzibilnog i ekonomičnog<br />

likovnog promišljanja u osnovi literarnih sadržaja, njihovu sjedinjenost<br />

u lepoti na prvi pogled, ali i dubinskoj estetizaciji svih elemenata,<br />

kako likovnog jezika, tako i značenjske potke – sve to oblikuje<br />

osovinske osobine umetničkog opusa KatarineAlempijević.<br />

Vesna Todorović, likovni kritičar<br />

U Beogradu, <strong>2009</strong>. godine<br />

AFORISTIČKA MISAO U POLJSKOJ<br />

Jednym z najbardziej znanych wydarzeń kulturalnych minionej<br />

belgradzkiej jesieni były wieczory aforystyczne w dniach 8 i 9<br />

października pod znakiem „Lec wśród Serbów” w setną rocznicę<br />

urodzin tego polskiego pisarza. Organizatorem był Klub Aforystów<br />

Serbskich. Serbia słynie z talentowanych aforystów, stąd hołd<br />

oddany pamięci Leca świadczy o wielkiegj popularności polskiej<br />

aforystyki w Serbii. Słowo wstępne na wieczorze 8 października<br />

wygłosiła pani Biserka Rajczyć, której tekst poniżej przenosimy.<br />

Današnji poljski aforizam vodi poreklo od fraške (fraszka),<br />

male stihovane forme, šaljivog, ironičnog, grotesknog karaktera<br />

sličnoj epigramu, maksimi, misli, mudrosti, poslovici,<br />

čije temelje su udarile grčka i rimska književnost. Naziv žanra<br />

je uzet iz italijanskog jezika u vreme renesanse. U poljsku književnost<br />

uveo ga je jedan od najvećih poljskih renesansnih pesnika Jan<br />

Kohanovski koji ga je svojim Fraškama (1589) pretvorio u stilistički<br />

žanr koji je obavezivao i pesnike kasnijih epoha. Tako da su ga upražnjavali<br />

Potocki, Morštin, Trembecki, Mickjevič, Norvid, Tuvim,<br />

Galčinjski, Štaudinger, Lec i mnogi drugi. Bogat izbor svih tipova<br />

fraške sadrži antologija Četiri veka poljske fraške (1836, 1957) koju<br />

je sastavio Tuvim, genijalni majstor ovog žanra.<br />

Pored termina fraška koristio se i facecja. Facecja je kao termin<br />

došla iz nemačkog preko italijanskog i odnosi se na komične, satirične,<br />

čak frivolne prozne tekstove. Kao žanr takođe je nastao u<br />

vreme Renesanse. U Poljskoj uveo ga je Gurnjicki u svom poznatom<br />

delu Poljski dvorjanin. Još 1570. sačinjena je anonimno antologija<br />

naslovljena sa Poljske facecije koja je dopunjavana i obnavljana<br />

mnogo puta. Iz nje su proistekli noviji žanrovi kao što su anegdota<br />

i humoreska.<br />

Razlika između fraške, facecije i današnjeg aforizma je u postupku,<br />

a kao što znamo književnost jeste postupak, rekli su još 20-<br />

ih godina XX veka ruski formalisti. Dakle, pomenuti žanrovi su pre<br />

svega operisali situacijskom dosetkom (dowcip sytuacyjny), koja je<br />

često imala zabavan karakter, a zbog lakšeg pamćenja pisana pretežno<br />

u stihu, dok se savremeni temelje na jezičkoj dosetki (dowcip<br />

językowy), veoma često na paradoksu, antitezi, elipsi, kalamburima,<br />

igri s jezikom, iznenađenju, poenti. U tom smislu sastavljena je antologija<br />

Aforistika međuratnog perioda (1918-1939) u koju je ušlo<br />

sedam pisaca: Švjentohovski, Tetmajer, Hvalibug, Ižikovski, Elzenberg,<br />

Czosnovski i Napjerski koja je takođe obnavljana više puta,<br />

mada je ostala bez većeg odjeka van Poljske.<br />

Odjek i slavu poljskoj aforistici doneće tek Stanislav Ježi Lec


(1909-1966). Njegove Neočešljane misli za njegova života bile su<br />

prevedene na dvadesetak jezika. Posebnu slavu doživeo je na nemačkom<br />

jezičkom području. Mada je bio prevođen i citiran i na engleskom,<br />

francuskom, španskom, svim slovenskim jezicima. I pored<br />

postojanja cenzure veoma popularan u Sovjetskom Savezu.<br />

Cenzura je, nažalost, postojala i u Poljskoj tako da je Lec bio poznatiji<br />

i cenjeniji u inostranstvu nego u Poljskoj, gde su Lecovi aforizmi<br />

tretirani pre kao humor i satira, odnosno kao tvorevine nižeg<br />

reda. To potvrđuje i kompletno izdanje Neočešljanih misli objavljeno<br />

tek 2006. a ponovljeno 2007. Za koju Umberto Eko kaže: «To je<br />

knjiga iz koje je svaki civilizovan, misleći čovek dužan svake večeri<br />

da pročita tri ili četiri reda, pre nego što zaspi (ako uopšte može da<br />

zaspi)». Pre toga, 1977. godine aforizmi su objavljeni kao drugi tom<br />

Lecovih Izabranih dela koji je sadržao 2650 aforizama, dok izdanje<br />

Noir sur Blanc sadrži 4711 i smatra se najkompletnijim. U njima je<br />

nastavio tradiciju gorkog humora, intelektualne igre, nadmašujući<br />

lapidarnošću i esencijalnošću aforizme najvećih poljskih i svetskih<br />

majstora ovog žanra. Pridavši aforizmu krila, kako su govorili Francuzi<br />

kada su počeli da ga prevode i čitaju. Jer se u jednoj ličnosti<br />

retko susreću mudrac i umetnik. A na kraju krajeva, kada sve prođe,<br />

pa i cenzura, ostaje umetnost. Mada, kao mudrac Lec je pronašao<br />

svoj put i nije dopustio da ga bilo ko i bilo šta odgurne sa njega. Odnosno,<br />

u vremenu u kome je živeo, prošavši kao Jevrejin i kroz nemačke<br />

koncentracione logore, izbegavši dvaput streljanje, pišući u<br />

vreme socrealizma, nije dopustio da ga pojede književnost koja jede<br />

svoju decu. Čiji tekstovi zagonetke, tekstovi rebusi, tekstovi šifre,<br />

iako se vremenom čitaju ili dešifruju različito, su sačuvali osnovna<br />

svojstva aforizma: preciznost, kristalnu jasnoću i privlačnost.<br />

Jer je Lec veoma rano bio svestan ko je, između ostalog svoje<br />

nemačko prezime Letz pretvorivši u poljsko Lec koje znači veseljak,<br />

luda. Mada, po prirodi svojoj njegovi aforizmi nisu izazivali samo<br />

smeh i uveseljavali. Pre su izazivali nemir, sumnju, nesanicu, kako<br />

reče Eko. Kako i ne bi kad ih je njihov tvorac tretirao kao «ručni<br />

prtljag duha» koji će čovečanstvo prenositi s generacije na generaciju.<br />

Kao «dnevnik misli», po čemu je nastavljač najvažnije linije<br />

poljske aforističke misli koju su započeli sjajni pisci i mislioci poput<br />

Kohanovskog, Reja, Norvida, Tuvima, Ižikovskog, Elzenberga i<br />

dr. Kod kojih je dominiralo ono najvažnije: «tvoreće biće». Što je<br />

mnogo više nego pisac, pesnik, mada je Lec i to bio. Bio je jedan od<br />

najznačajnijih predstavnika tzv. srednjeevropske književnosti, koju<br />

su između ostalih proslavili Kafka i Kaneti, čije se knjige pišu s velikim<br />

K.<br />

U koje spadaju svakako i Neočešljane misli.<br />

Biserka Rajčić<br />

Jerzy Lec<br />

MYŚLI NIEUCZESANE (WYBÓR)<br />

Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać.<br />

Korzystajcie z doświadczeń ornitologów. Żeby pisarze mogli rozwinąć skrzydła, muszą mieć swobodę korzystania z piór.<br />

Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do życia.<br />

Fakt zawsze będzie nagi, choćby był ubrany według ostatniej mody.<br />

Nawet na tronie wycierają się spodnie.<br />

Wszystko jest w rękach człowieka. Dlatego należy je myć często.<br />

Zmartwychwstać mogą jedynie trupy. Żywym trudniej.<br />

Błąd staje się błędem gdy rodzi się prawda.<br />

Koniom i zakochanym inaczej pachnie siano.<br />

Trzeba tak pomnożyć myśli, by nie starczyło dla nich dozorców.<br />

Wolę napis „Wstęp wzbroniony” aniżeli „Wyjścia nie ma”.<br />

Jeśliś bez kręgosłupa, nie wyłaź ze skóry.<br />

Wybrali: Biserka Rajčić i Adriana Vitezović<br />

29<br />

EVA LIPSKA DOBITNICA ZLATNOG KLJUČA SMEDEREVA<br />

Ove godine prvi poljski pesnik dobio je nagradu Zlatni ključ<br />

Smedereva. Uručena je Evi Lipskoj 21-og oktobra u okviru<br />

festivala Smederevska jesen poezije. Dobila je i kao prva<br />

pesnikinja uopšte. Nagradu prati i obimniji izbor iz njene celokupne<br />

poezije (260 strana) naslovljen sa Pažnja, stepenik – Uwaga stopień,<br />

na poljskom i srpskom. Izbor, prevod s poljskog i pogovor napisala<br />

je Biserka Rajčić koja poeziju Eve Lipske prevodi od 1970. godine.<br />

Zbirka Pažnja, stepenik promovisana je u okviru festivala poezije<br />

u Smederevu, 26-og oktobra u 12 h u Kulturnom centru Beograda<br />

i 27-og na Sajmu knjiga.<br />

Biserka Rajčić objavila je na srpskom sledeće zbirke pesama Lipske:<br />

Stipendisti vremena, Ja, Negde drugde i Njutnova pomorandža.<br />

Uglavnom u izdanju vršačkog KOV-a. Objavljivala ju je i u mnogim<br />

časopisima, zahvaljujući čemu poezija Lipske je veoma poznata<br />

i cenjena među srpskim pesnicima, naročito pesnikinjama. Jedna<br />

je od kultnih autorki ProFemine. Premda samu sebe ne svrstava u<br />

feministkinje. O tome odlučuje njeno neprestano držanje koraka sa<br />

epohom u kojoj stvara.<br />

B.R.<br />

O Ewie Lipskiej pisaliśmy już niejednokrotnie na łamach naszego<br />

czasopisma (zob. Słowo 23, 25, 38). Kilka wierszy, które<br />

drukowaliśmy były w serbskim przekładzie. Korzystając z tego,<br />

że nowy przegląd twórczości tej znakomitej poetki przygotowany<br />

przez Biserkę Rajčić jest dwujęzyczny, możemy czytelnikom przedstawić<br />

kilka wierszy w wersji oryginalnej.


TROCHĘ WŁÓCZKI<br />

Więc to nie tak jak było w książkach.<br />

Więc to nie tak jak na polanie<br />

kwiaty w zielonej porcelanie<br />

we włosy wpięta dumna wstążka<br />

jak ważka gdy nad oceanem<br />

lat naszych młodych się uniosła.<br />

Ten kto wymyślił wiarę i dynamit<br />

czy widzi czemu służą wiara i dynamit?<br />

Ten, który pieśni pospiętrzał żarliwie<br />

czy słyszy że brzmią one ciężko i fałszywie?<br />

To nie tak. To nie tak jak w książkach.<br />

ZAWDZIĘCZAM ŻYCIU<br />

Zawdzięczam życiu<br />

że pochylało się nade mną.<br />

Dmuchało na łyżeczkę słońca<br />

kiedy połykałam lato.<br />

Inne dzieci z krzykiem podpalały latawce.<br />

Kiedy umierałam żyło za mnie.<br />

Kiedy żyłam umierało za mnie.<br />

Zawdzięczam życiu<br />

że kochała się we mnie miłość.<br />

Do dzisiaj mnie zadziwia zenit ptaka<br />

spadającego w afekcie do naszej rozmowy.<br />

Kim są moi znajomi i kim będą jutro?<br />

Dlaczego się podaje milczenie z usta do ust?<br />

Dlaczego ma przywódca metr sześćdziesiąt wzrostu?<br />

Dlaczego jedni ludzie padają z pragnienia<br />

a inni z nadmiaru wody?<br />

Więc to nie tak. Ale za proste byłoby<br />

popaść teraz w rozpacz. Albo umrzeć.<br />

Więc to nie tak. Ale mamy jeszcze<br />

pieśni. I wiarę. I dynamit.<br />

I trochę włóczki. I trochę włóczki<br />

z której można zrobić od nowa<br />

zupełnie od nowa<br />

świat.<br />

30<br />

I ten wiersz pod górę<br />

w którym za dużo cukru<br />

lub za mało muzyki sfer.<br />

UWAGA: STOPIEŃ<br />

ПАЖЊА: СТЕПЕНИК<br />

Wy<br />

którzy piszecie do mnie listy<br />

bezwstydnie młodzi łucznicy<br />

napinający mięśnie słów<br />

czy widzicie perfekcyjną choreografię pustki?<br />

I kiedy już ta przestrzeń<br />

wejdzie wam w krew.<br />

I kiedy ta równina<br />

gładka jak plaster lodu<br />

wejdzie wam w krew.<br />

I kiedy ta parzysta łatwość życia<br />

wejdzie wam w krew.<br />

Uwaga: stopień.<br />

Nastąpi gwałtowna zmiana kierunku.<br />

A kiedy osiągniecie cel<br />

dalej iść będzie<br />

już tylko kierunek.<br />

Да ли ви<br />

који ми пишете писма<br />

бестидно млади стрелци из лука<br />

који напињете мишиће речи<br />

видите перфектну кореографију празнине?<br />

Кад вам тај простор већ<br />

уђе у крфв.<br />

Кад вам она равница<br />

глатка као парче леда<br />

уђе у крв.<br />

И кад вам она парна лакоћа живота<br />

уђе у крв.<br />

Пажња: степеник.<br />

Наступиће изненадна промена правца.<br />

А кад постигнете циљ<br />

даље ће ићи<br />

само правац.


Jak go poznałam?<br />

DANUSIA I LALE<br />

Jako student trzeciego roku Politechniki Gliwickiej zostałam<br />

nagrodzona za dobre rezultaty w nauce i dostałam szansę<br />

wyjazdu na zachód. Była to międzynarodowa wymiana studentów.<br />

Kraj, który miałam odwiedzić była Francija, a ponieważ<br />

uczyłam się francuskiego pomyślałam sobie, że będzie to korzystne<br />

do pogłębienia znajomości tego trudnego dla mnie języka.<br />

Ale moja najserdeczniejsza koleżanka, która została w tym<br />

samym czasie skierowana na wymianę studencką do Jugosławii<br />

poprosiła żebyśmy się zamieniły, gdyż ona ma znajomych w południowej<br />

Francji i bardzo by chciała tam właśnie pojechać. Zamieniłam<br />

się z kochaną Bożenką na ten wyjazd.<br />

Miłe ciocie, które ongiś podróżowały po świecie i wypoczywały<br />

w wytwornych kurortach, popierały mój wyjazd do pięknej<br />

Jugosławii, zwracały mi uwagę na rekiny, które to zjawiają się<br />

czasem w Adriatyku i namawiały mnie abym została na zawsze w<br />

tym cudownym kraju....Tak przygotowana psychicznie wyjechałam<br />

z Polski by pracowicie zacząć praktykę od pierwszego lipca<br />

w Titovo Użice.<br />

Wczoraj wziełam do ręki stary<br />

album ze zdjęciami z zakopiańską<br />

parzenicą na okładce. Zdjęcia te wlepiłam<br />

w dawnym 1970 roku. Pierwsza<br />

strona: studentka Danusia i chłopak<br />

Lale...Zobaczyliśmy się w lipcu<br />

1968 roku. To było tak:<br />

Jugosłowianie świętowali dni 4<br />

lipca i 7 lipca, to są Dzień Kombatanta<br />

(Dan borca) i Dzień Powstania<br />

(Dan ustanka). W tym 1968 roku<br />

połączono te dwa znaczące święta<br />

państwowe w jeden długi weekend.<br />

Żeby przez ten długi weekend<br />

nie siedzieć sama w Ferjalnim Domu<br />

miły mój opiekun i jego przemiła<br />

małżonka zaproponowali mi wspólny<br />

wyjazd do wschodniej Serbii. Z<br />

Titovo Użice wyjechaliśmy nocą, aby<br />

o świcie dotrzeć do małej miejscowości<br />

Petrovac na Mlavi.<br />

Tu przyglądałam się bardzo serdecznemu<br />

powitaniu brata i siostry.<br />

Zachwyciła mne ta serdeczność i radość.<br />

- Małżonka mego opiekuna ma<br />

cudownego brata - pomyślałam sobie.<br />

Pierwszy raz w życiu widziałam<br />

taką wielką uciechę z przyjazdu rodzonej<br />

siostry. Bardzo to mi się to spodobało.<br />

Tak poznałam Lalego.<br />

Ciąg dalszy nastąpi....bo tyle lat nie można<br />

zamknąć w jednym opowiadanu!<br />

Danuta Flakovicz-Jovanović<br />

31<br />

IN MEMORIAM<br />

Halina Motylewska–Janković<br />

(Żyrardów, 13. 02. 1922 – Nisz, 16. 04. <strong>2009</strong>)<br />

<strong>Polonia</strong> z Niszu z żalem zawiadamia, że nasza droga Rodaczka,<br />

Pani Halina Motylewska-Janković zmarła 16.04.<strong>2009</strong> roku w<br />

88 roku życia.<br />

Do końca swoich dni zachowała pogodę ducha, ostry dowcip<br />

i doskonałą pamięć. Przyciągała swym optymizmem i charyzmą<br />

wszystkich, którzy się z Nią zetknęli. Mimo jakże ciężkiego życia,<br />

rodzinnych tragedii i nieszczęść, uśmiech zawsze gościł na Jej twarzy.<br />

Lubiła śmiech, młodzież, dowcipy i książki. Podrzucałyśmy Jej<br />

przywiezione z Polski powieści a polonijne Słowo czytala od pierwszego<br />

numeru regularnie. W jednym z numerów z 2005 roku (nr<br />

24) zamieszczone są dramatyczne wspomnienia Pani Haliny o Jej<br />

pobycie w obozie pracy w Niemczech w czasie wojny i o powojennym<br />

życiu w Jugosławii z mężem Serbem, pilotem, poznanym w<br />

obozie. Jest to opowieść o cierpieniu i miłości.<br />

Pani Halina trwać będzie w naszych wspomnieniach taka, jaka<br />

była: ciepła i serdeczna. Cześć Jej pamięci!<br />

Grażyna Stanković


Wieści z Czarnogóry<br />

DOBROCZYNNY KIERMASZ ŚWIĄTECZNY<br />

„CHRISTMAS BAZAAR - PODGORICA <strong>2009</strong>”<br />

32<br />

W<br />

CH Delta City w Podgoricy<br />

12 grudnia <strong>2009</strong> roku odbył<br />

się dobroczynny kiermasz<br />

świąteczny „Christmas bazaar <strong>2009</strong>”,<br />

który został z<strong>org</strong>anizowany przez Międzynarodowy<br />

Klub Kobiet w Czarnogórze.<br />

Kiermasz był z<strong>org</strong>anizowany pod<br />

hasłem „Charytatywność łączy ludzi całego<br />

świata”, który zgromadził tego dnia<br />

przedstawicielstwa dyplomatyczne w<br />

Czarnogórze, <strong>org</strong>anizacje międzynarodowe<br />

i miejscowe instytucje. Celem kiermaszu była pomoc finansowa<br />

dla Szpitala Dziecięcego Centrum Klinicznego w Podgoricy.<br />

Patronat nad tegorocznym kiermaszem objeła pani prof. dr Gordana<br />

Djurowić, minister europejskich integracji w Czarnogórze.<br />

Na stoiskach przygotowanych przez Ambasady oferowano różności.<br />

I tak na przykład:<br />

Stowarzyszenie Niemek, które mieszkają w Czarnogórze zaoferowało<br />

ekologiczne mydełka, herbaty, kolorowe świeczki i dr. ;<br />

Rosjanki oprócz tradycyjnych „babuszek” i ozdób choinkowych<br />

przygotowały mnóstwo potraw z tradycyjnej, rosyjskiej kuchni. Nie<br />

zabrakło także rosyjskiej wódki i kwasu;<br />

Chorwacja po raz pierwszy wzięła udzial w dobroczynnym<br />

kiermaszu i przygotowała wielki wybór słodyczy, napojów bezalkoholowych,<br />

owoców i płodów morza;<br />

Chińskie stoisko „przyniosło” zapach z dalekiej Azji - były to<br />

ich tradycyjne wyroby artystyczne z ceramiki, jedwabne chustki z<br />

zeszłorocznej Olimpiady, knedle z mięsem, kapustą i grzybami, ciasto<br />

z czerwonej fasoli, pikantne zupy, klopsy i dr.;<br />

Przedstawicele Austrii najwięcej miejsca na swoim stoisku poświęcili<br />

winu i czekoladzie;<br />

Włosi natomiast sprzedawali mandarynki i różne rodzaje potraw<br />

z makaronów;<br />

Na stoisku Słowenii można było degustować różne rodzaje gorącego<br />

wina.<br />

W „kąciku dziecięcym” ambasadorzy Stanów Zjednoczonych,<br />

Serbii, Bośni i Hercegowiny i Chorwacji czytali dzieciom opowiadania<br />

i bajki związane z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia<br />

i Nowego Roku.<br />

A co przygotowali Polacy ? Jak włączyli się do<br />

tej jakże wznioslej charytatywnej akcji?<br />

Ambasada RP w Podgoricy po raz pierwszy wzięła udzial w takiej<br />

manifestacji, gdyż w Czarnogórze istnieje dopiero od dwóch lat.<br />

W tej humanitarnej akcji uczestniczyła razem ze «Stowarzyszeniem<br />

Polaków zamieszkałych w<br />

Czarnogórze, które bardzo<br />

aktywnie włączyło<br />

się do niej» - powiedziała<br />

pierwsza dama Ambasady<br />

RP w Podgoricy Aleksandra<br />

Lindenberg.<br />

Polki ze Stowarzyszenia<br />

specjalnie przygotowały<br />

się do kiermaszu. I<br />

wcale się nie zdziwiono,<br />

że miały jedno od najładniejszych<br />

i największych<br />

stoisk na kiermaszu. Niektóre<br />

wyroby „przyleciały”<br />

bezpośrednio z Polski,<br />

ale większość przygotowały<br />

same Polki mieszkające<br />

w Czarnogórze. Nie zabrakło<br />

tu i wspaniałych domowych wypieków. Były babki z rodzynkami,<br />

szarlotki, jabłka w cukrze na patyku, szyszki z dmuchanego<br />

ryżu w czekoladzie, foworki, pasztet i in. Polskie stoisko oferowało<br />

też polską wódkę, ryby w sosie pomidorowym i w oleju, polskie<br />

słodycze firmy E.Wedel (czekolady, ptasie mleczko, adwokat i in.),<br />

polskie kosmetyki, srebrną biżuterię, rękawiczki, znaczki, pocztówki,<br />

wyroby rękodzielnicze, płyty CD, portfele ze skóry i kilkanaście<br />

obrazów malowanych różną techniką przez dzieci z Polski, które w<br />

czasie wakacji odwiedziły<br />

Czarnogórę.<br />

Na stoisku zwiedzający<br />

mogli się zapoznać<br />

z książkami polskich poetów<br />

Zbigniewa Herberta<br />

Gospodin Kogito i Czesława<br />

Milosza Poslednje<br />

pesme.<br />

„Nie było nam ciężko<br />

to z<strong>org</strong>anizować i włączyć się do tej akcji wraz z Ambasadą RP bo<br />

wiedziałyśmy, że cały dochód uzyskany ze sprzedaży idzie na humanitarny<br />

cel, na Dziecięcy Szpital w Podgoricy” - powiedziała Wanda<br />

Vujisić, prezes Stowarzyszenia.<br />

Dochód uzyskany na kiermaszu wyniósł 8.177,25 Euro, a wkład<br />

Ambasady RP to 850,00 Euro. To był prawdziwy sukces! Pieniądze<br />

zebrane podczas kiermaszu od razu zostały przekazane na konto<br />

Dziecięcego Szpitala w Podgoricy.<br />

Pan Jarosław Lindenberg, ambasador RP w Podgoricy, serdecznie<br />

podziękował pani prezes Wandzie Vujisić i członkiniom Stowarzyszenia<br />

Polaków za pomoc przy <strong>org</strong>anizacji i prowadzeniu polskiego<br />

stoiska podczas tegorocznej akcji charytatywnej.<br />

Zamieszczam ich listę:<br />

1. Wanda Vujisić<br />

2. Joanna Kasumović<br />

3. Iwona Vukadinović<br />

4. Maryla Ćupić<br />

5. Elżbieta Turković<br />

6. Iwona Vujisić<br />

7. Wiesława Babović<br />

8. Barbara Hupka<br />

9. Halina Kadović<br />

10. Krystyna Karpowicz-Vuksanović<br />

11. Bożena Knežević i<br />

Aleksandra Janković<br />

12. Olivera i Ivica Ljuić


13. Grażyna Maslovar<br />

14. Anna Medjedović<br />

15. Teresa Medojević<br />

16. Katarzyna Nenezić<br />

17. Marzena Peričić<br />

18. Slobodanka Perisić<br />

19. Lucyna Radonjić<br />

20. Irena Šućur<br />

21. Teresa Tomašević<br />

22.<br />

Ten Międzynarodowy kiermasz miał nie tylko charakter charytatywny.<br />

Łączył on także różne kultury z różnych zakątków świata.<br />

To było miejsce, gdzie była możliwość zapoznania się i z nowymi<br />

ludźmi, z ich kulturą i z bożonarodzeniowymi tradycjami różnych<br />

krajów.<br />

Imprezie towarzyszyły uroczyste przemówienia, występy zespołów<br />

dziecięcych, baletowych, koncerty w wykonaniu uczniów i studentów<br />

szkół muzycznych z Czarnogóry.<br />

W prasie czarnogórskiej napisano kilka artykułów o tym świątecznym<br />

kiermaszu, i to w gazecie :<br />

- „Pobjeda” artykuł pt. „Humanost spaja svjetove”<br />

(z dn.13.12.<strong>2009</strong> r.)<br />

- „Dan” artykuł pt. „ Božični bazar za humani pazar”<br />

(z dn 13.12.<strong>2009</strong>)<br />

- „Vijesti” artykuł pt. „ Tulumbe sa „putinkom” u „Delti”<br />

(z dn 13.12.<strong>2009</strong>)<br />

Korespondentka z Czarnogóry<br />

Iwona Vujisić<br />

POLSKA WIGILIA W CZARNOGORZE<br />

Jeszcze nie zdążyłyśmy ochłonąć po wrażeniach z kiermaszu, a<br />

musiałyśmy myśleć o przygotowaniach do najpiękniejszego i<br />

najbardziej wzruszającego dnia w roku - Wigilii Polonijnej, która<br />

na obczyźnie ma szczególny charakter i która jest najważniejszym<br />

w roku wydarzeniem polonijnym, przyciągającym liczne grono Polonusów<br />

wraz z rodzinami.<br />

Tegoroczne wigilijne przyjęcie odbyło się 19 grudnia <strong>2009</strong> r. w<br />

udekorowanych świątecznie salonach Ambasady RP, na czele z choinką,<br />

która, jak zawsze była pięknie udekorowana i przyciągała uwagę<br />

nie tylko dzieci ale i dorosłych. Obecnych powitał pan Jarosław<br />

Lindenberg, ambasador RP w Podgoricy, który wszystkim obecnym<br />

złożył najserdeczniejsze życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne.<br />

W swoim wystąpieniu serdecznie podziękował pani prezes Wandzie<br />

Vujisić i członkiniom Stowarzyszenia Polaków za pomoc przy <strong>org</strong>anizacji<br />

i prowadzeniu polskiego stoiska podczas<br />

tegorocznej akcji charytatywnej. Następnie<br />

głos zabrał pan Radosław Gruk, konsul RP i<br />

opiekun Polonii, który przyłączył się do życzeń<br />

pana ambasadora, podziękował za dotychczasową<br />

wspólpracę ze Stowarzyszeniem i wręczył<br />

pani prezes laptopy dla Stowarzyszenia. Życzył<br />

wszystkim Polonusom dalszej owocnej pracy na<br />

polu szerzenia polskości na obczyźnie.<br />

Pani Wanda Vujisić, prezes Stowarzyszenia,<br />

podziękowała Ambasadzie RP za dotychczasową<br />

wspaniałą współpracę, za troskę o Polonię,<br />

za umożliwianie nam kontaktów z Polakami, z<br />

polską muzyką i teatrem, za podtrzymywanie i<br />

umacnianie więzi z językiem ojczystym na obczyźnie<br />

poprzez spotkania i różne manifestacje,<br />

za możliwość pielęgnowania języka polskiego i<br />

przekazywanie naszym dzieciom i wnukom.<br />

Po raz pierwszy na uroczystości wigilijnej<br />

gościliśmy księdza Dariusza Nowaka, który<br />

podziękował za zaproszenie i powiedział: „ ...<br />

Niech obecność Chrystusa, który był, który<br />

jest i który przychodzi wniesie w nasze życie<br />

nową nadzieję, czystą miłość i szczerą radość”.<br />

Życzył nam dużo zdrowia, pomyślności<br />

i błogosławieństwa Bożego.<br />

Iwona Vujisić przekazała na ręce pana ambasadora<br />

i konsula Ambasadzie RP pamiątkowy<br />

album ze zdjęciami dzieci, które w sierpniu<br />

<strong>2009</strong> r. były na koloniach letnich w Puławach. Ona podziękowała za<br />

sfinansowanie ich pobytu i zaangażowanie w prace przygotowawcze<br />

i <strong>org</strong>anizacyjne do kolonii.<br />

Potem zaczęło się wzajemne składanie sobie życzeń i łamanie<br />

się opłatkiem, który z Polski przywiozła dla nas pani Iwona Vukadinović.<br />

Zabrzmiały kolędy. Nastrój był awigilijnych potraw, uginały<br />

się pod ich ilością. A za to wszystko podziękowania należą się naszej<br />

„gosposi” Joasi, która postarała się o to, by w tym dniu nie zabrakło<br />

nam niczego - ani słonego, ani słodkiego, w myśl polskiej tradycji<br />

i wymogów. Był barszczyk czerwony z uszkami, ryba po grecku i<br />

w galarecie, polski bigos, sałatki, pachnące apetycznie ciasteczka i<br />

ciasta.<br />

Pod choinką, pełną świecidełek i kolorowych bombek, jak zwykle<br />

były paczuszki przygotowane dla naszych najmłodszych przez<br />

Ambasadę i oczywiście był także Święty Mikołaj,<br />

za którego w tym roku przebraliśmy studenta<br />

Stefana.<br />

Prezentem gwiazdkowym na Wigilię Polonijną,<br />

był trzeci numeru biuletynu Głos<br />

Polonii, który wręczyła nam pani Iwona Vukadinović.<br />

Ona podziękowała redakcji za dotychczasową<br />

pracę i za wkład nad jego redagowaniem.<br />

Słowa podziękowania skierowała także<br />

do autorów artykułów, którzy swoim angażowaniem<br />

przyczynili się do wydania tego numeru.<br />

Atmosfera tegorocznego przyjęcia wigilijnego<br />

przeplatała się z różnymi uczuciami - od<br />

smutnych i wzruszających do szczęśliwych i<br />

radosnych. Dla wszystkich z nas były to cudowne<br />

chwile, które przeniosły nas choć na<br />

chwilę do naszej Ojczyzny, do Polski. I mimo,<br />

że mamy tutaj swoje rodziny, grono przyjaciół<br />

i znajomych, to jednak gdzieś głęboko w sercu<br />

właśnie w tak wzruszających chwilach tęsknimy<br />

do naszych polskich rodzin, do swojego<br />

rodzinnego kraju, do swojej Ojczyzny dla której<br />

jest i zawsze będzie miejsce w naszych sercach.<br />

Wieczór wigilijny dla nas wszystkich jest najbardziej<br />

uroczystym wieczorem roku. Jest on<br />

dniem przebaczenia, zgody i miłości gdziekolwiek<br />

się znajdujemy.<br />

Wanda Vujisić<br />

33


KĄCIK KULINARNY PANI HANI<br />

Zapusty<br />

Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok już za nami. Świętowaliśmy<br />

je podwójnie – po katolicku i po prawosławnemu.<br />

Zawsze uroczyście i ze wzruszeniem, splatając zwyczaje polskie<br />

i serbskie.<br />

Rozpoczęły się zapusty, nowocześniej mówiąc – karnawał,<br />

który potrwa do Środy Popielcowej, a to jest, mówiąc po staropolsku,<br />

okres „tańców, hulanek, swawoli”. Czas radosnych zabaw,<br />

balów i spotkań towarzyskich tak charakterystycznych dla polskiej<br />

społeczności i do dzisiaj praktykowany. Zabawy połączone<br />

są zazwyczaj z sutym poczęstunkiem: drobne zakąski,<br />

pieczyste, obowiązkowo pączki i chrusty, a<br />

wszystko zakrapiane wódeczką i dobrym<br />

winem. Należy przecie zregenerować<br />

siły i umożliwić sobie tańce<br />

do białego rana. Tak to zapewne<br />

jest w Polsce.<br />

A my sobie też urządzimy<br />

namiastkę karnawału: można<br />

zrobić faworki, te pyszne, których<br />

do ust nie można donieść, tak<br />

są kruche (zob. Słowo nr 30). Pączki nieco<br />

trudniej, bo jak już wiecie, mój<br />

Boże – tylko od Bliklego...<br />

ale możemy zrobić racuszki<br />

drożdżowe (pampuszki),<br />

które są łatwe w wykonaniu,<br />

doskonałe i smakiem przypominają<br />

pączki. Do tego też zapustowego<br />

przysmaku należy w karnawałową<br />

sobotę podać herbatkę lub grzane<br />

wino, puścić dobrą muzykę i marzyć,<br />

przypominając minione lata,<br />

zaczynając od prywatek, które były<br />

tak modne w naszej młodości.<br />

A na zakończenie: moja Mama zawsze mówiła,<br />

że w karnawale panny powinny znaleźć mężów lub wyjść za<br />

mąż. Posłuchałam. W lutym (14-go) na balu studentskim poznałam<br />

przyszłego męża. W sierpniu było już po ślubie i tak to trwa<br />

już 50 lat!<br />

Wszystkim panienkom z naszego polonijnego grona tego życzę<br />

w 2010 roku!<br />

34<br />

Racuszki drożdżowe<br />

Składniki<br />

200 g mąki T 400, 150 ml mleka, 2 jajka, 1 łyżka cukru,<br />

1 łyżka masła, 15 g drożdży, szczypta soli, tłuszcz (oliwa słonecznikowa)<br />

do smażenia, cukier puder, cukier waniliowy do<br />

posypania.<br />

Wykonanie<br />

Drożdże rozetrzeć z 50 ml ciepłego mleka i 1 łyżeczką cukru,<br />

dodać 50 g mąki, wymieszać i odstawić do wyrośnięcia.<br />

Jajka utrzeć z pozostałym cukrem. Do rozczynu dodać resztę<br />

mąki, jaja, otopione masło i pozostałe mleko. Wyrabiać ciasto<br />

łyżką, aż ukażą się pęcherzyki (ciasto ma mieć konsystencję<br />

bardzo gęstej śmietany) i odstawić do wyrośnięcia.<br />

Na patelni rozgrzać tłuszcz, wyrośnięte ciasto nabierać<br />

łyżką, kłaść na patelnię (robiąc odstępy) i smażyć z dwóch<br />

stron na złoty kolor.<br />

Podawać ciepłe, posypane cukrem waniliowym lub z<br />

konfiturą.<br />

Wino grzane<br />

Składniki<br />

750 ml czerwonego wina, 4 łyżki cukru, 4-5 goździków, 2-3<br />

cm kory cynamonowej.<br />

Wykonanie<br />

Wino zagrzać pod przykryciem z cukrem i przyprawami<br />

do wrzenia, ale nie gotować. Podawać w szklaneczkach z metalowym<br />

uchwytem lub dekoracyjnie owiniętych białą papierową<br />

serwetką.<br />

S m a c z n e g o!<br />

Pani Hania (Hanna Drljača)


YU• POLONII<br />

SŁOWO YU POLONII<br />

Biuletyn nr <strong>42</strong><br />

Beograd, oktobar-decembar <strong>2009</strong><br />

Izdaje:<br />

Udruženje srpsko-poljskog prijateljstva<br />

JU Polonija (Stowarzyszenie Przyjaźni<br />

Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong>)<br />

Adresa: Kneza Miloša 38, 11000 Beograd<br />

Srbija<br />

Redakcioni odbor:<br />

Joanna Maciejewska-Pavković, glavni urednik<br />

npavkovi@eunet.rs<br />

Dagmara Luković, daga@eunet.rs<br />

Jolanta Tančić, tancicana@yahoo.com<br />

Prof. Dušan Drljača<br />

Dizajn i priprema:<br />

Stanko S. Kostić • www.skostic.com<br />

Lidija Maćej • macej@sezampro.rs<br />

Štampa:<br />

Lithoart, Beograd<br />

Tiraž:<br />

500 primeraka<br />

Publikacija izlazi uz finansijsku pomoć<br />

Senata Republike Poljske i<br />

Fondacije „Pomoc Polakom na Wschodzie”,<br />

Varšava<br />

PUBLIKACIJA SE NE PRODAJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!