⢠Nr 42 BELGRAD 2009 ⢠- Polonia-serbia.org
⢠Nr 42 BELGRAD 2009 ⢠- Polonia-serbia.org
⢠Nr 42 BELGRAD 2009 ⢠- Polonia-serbia.org
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
• <strong>Nr</strong> <strong>42</strong> <strong>BELGRAD</strong> <strong>2009</strong> •
2<br />
W TYM NUMERZE:<br />
Wieści: Nowy ambasador RP w Serbii Andrzej Jasionowski; Jesienne kwiaty na grobach polskich lotników; Nowy patriarcha serbski<br />
Irinej. – Jubileusze polonijne: Uroczystości obchodów 20-lecia Polonii w Serbii; Sylwetka prezes Małgorzaty Srdić Jasińskiej. – Artykuły<br />
i przyczynki: XVII Międzynarodowe Forum Mediów Polonijnych; O Radzie Narodowej Polaków w Serbii (propozycja); Panorama<br />
Racławicka; Wieliczka; W Dalmacji po 20 latach; Milan Duškov, sylwetka «polskiego Serba». – Wydarzenia kulturalne: Występ zespołu<br />
dziecięcego Scholares Minores pro Musica Antiqua; Wystawa malarska Katariny Alempijević w Instytucie Polskim w Pradze; Wieczór<br />
aforystyczny w rocznicę urodzin Jerzego Leca; Złoty Klucz Smederewa dla poetki Ewy Lipskiej. – Jak go poznałam. – In memoriam. –<br />
Wieści z Czarnogóry – Kącik kulinarny Pani Hani<br />
Autorami plakatu i plansz wystawy „Dwadzieścia lat minęło” reprodukowanych w tym numerze są Adriana i Bogdan Vitezović oraz Milena<br />
Lukić i Ognjen Savić.
Wieści<br />
Andrzej Jasionowski - nowym ambasadorem<br />
Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Serbii<br />
Od października <strong>2009</strong> roku funkcję ambasadora RP w Republice<br />
Serbii pełni pan Andrzej Jasionowski. Na prośbę redakcji<br />
Słowa YU Polonii przekazał nam następujące dane o sobie:<br />
Andrzej Jasionowski urodził się 29 listopada 1964 roku w<br />
Łodzi. W 1991 r. ukończył Wydział Prawa i Administracji<br />
Uniwersytetu Warszawskiego ze specjalizacją prawo międzynarodowe<br />
publiczne. Uprzednio studiował równolegle prawo i<br />
kulturoznawstwo na Uniwersytecie Łódzkim.<br />
W czasie studiów na Uniwersytecie Łódzkim był w latach 1986-<br />
1989 przewodniczącym (nielegalnego w owym czasie) Niezależnego<br />
Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Łódzkiego, przewodniczącym<br />
Porozumienia NSZ łódzkich szkół wyższych, a także członkiem<br />
Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS. W 2007 r. Instytut Pamięci<br />
Narodowej nadał mu status pokrzywdzonego.<br />
Po przeniesieniu się do Warszawy Andrzej Jasionowski był od<br />
1990 r. kierownikiem studentskiego klubu „Proxima”, a następnie<br />
pracował w klubie „Hybrydy”.<br />
Pracę w administracji publicznej rozpoczął w 1991 r. w Ministerstwie<br />
Transportu i Gospodarki Morskiej, gdzie został zatwierdzony<br />
na roczne stypendium z dziedziny prawa morza na Malcie.<br />
Jednocześnie otrzymał propozycję do wstąpienia do Urzędu Ochrony<br />
Państwa, którą przyjął. Wkrótce zwolnił się z UOP na własną<br />
prośbę (po udzielonym mu uprzednio urlopie bezpłatnym).<br />
Pracę w dyplomacji rozpoczął od Biura Radcy Handlowego w<br />
Lagos, gdzie pracował jako zastępca attaché handlowego w latach<br />
1992-1994. Następnie, do końca sierpnia 1997 r., podjął obowiązki<br />
konsula w Ambasadzie RP w Ałmaty (najpierw w stopniu II, a następnie<br />
I sekretarza). Od września 1997 r. był konsulem w Konsulacie<br />
Generalnym RP w Sztokholmie. W 2000 r. rozpoczął pracę w<br />
Departamencie Polonii MSZ.<br />
Ambasador Andrzej Jasionowski na Wigilii Polonijnej. Foto Stanko Kostić<br />
W 2001 roku, po zdanym egzaminie, został mianowany urzędnikiem<br />
służby cywilnej. W tym samym roku uczestniczył jako<br />
obserwator OBWE w wyborach w Kosowie. W 2002 r. wyjechał<br />
jako radca (a następnie I radca) do Ambasady RP w Helsinkach. Z<br />
placówki wrócił w 2006 r. do centrali MSZ, gdzie był dyrektorem<br />
Departamentu Konsularnego i Polonii do końca 2008 roku. Jednocześnie<br />
rozpoczął szkolenia związane z planowanym wyjazdem do<br />
Republiki Serbii w charakterze ambasadora RP. W tym czasie był<br />
też przewodniczącym Komisji Dyscyplinarnej w MSZ (do końca<br />
czerwca <strong>2009</strong> r.).<br />
Posiada stopień ambasadora tytularnego. Zna biegle języki angielski<br />
i rosyjski. Interesuje się polityką i historią. Od października<br />
<strong>2009</strong> r. pełni funkcję Ambasadora RP w Republice Serbii.<br />
3<br />
DZIEŃ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH NA GROBACH<br />
LOTNIKÓW POLSKICH<br />
Tradycyjnie w dzień Wszystkich Świętych na Cmentarzu Angielskim<br />
w Belgradyie spotkali się Polacy i członkowie Polonii<br />
na uroczystym składaniu wieńca i kwiatów oraz zapalenia<br />
zniczy na grobach 17 lotników polskich, pilotów RAF-u, którzy<br />
zginęli w sierpniu i wrześniu 1944 roku, dokonując lotów w celu<br />
przekazywania pomocy dla Powstania Warszawskiego.<br />
<strong>Polonia</strong> miała okazję po raz pierwszy spotkać się z nowoprzybyłym<br />
ambasadorem RP w Serbii panem Andrzejem Jasionowskim.<br />
Uroczystości towarzyszył też po raz pierwszy pan Dejan Ristić –<br />
radca Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Republiki Serbii oraz<br />
ekipa telewizji Studio B (Belgradzkie studio).<br />
Po części oficjalnej - krótkim przemówieniu Ambasadora Jasionowskiego<br />
i oddaniu hołdu chwilą milczenia poległym lotnikom,<br />
była okazja do rozmów i odpowiedzi na pytania reportera telewizyjnego.<br />
Radca Ristić ukazał na możliwości pomocy jego Ministerstwa<br />
w pielęgnowaniu miejsc polskiej pamięci narodowej w Serbii,<br />
czego warunkiem byłby pisemny wniosek Ambasady Polskiej skierowany<br />
do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej RS.<br />
Tego dnia wieczorem w dzienniku telewizyjnym Studia B emitowano<br />
wypowiedzi Ambasadora Andrzeja Jasionowskiego i Joanny<br />
Maciejewskiej Pavković redaktora biuletynu polonijnego Słowo YU<br />
Polonii o polskich lotnikach i o polskich zwyczajach zaduszkowych.<br />
J. M-P.<br />
Ambasador Andrzej Jasionowski, przedstawnik Min. Pracy i Opieki Społecznej<br />
Dejan Ristić i pułk. Józef Szczepańczyk z grupą Polaków na cmentarzu<br />
lotników RAF-u.
NOWY PATRIARCHA SERBSKI IRINEJ<br />
4<br />
Ważnym wydarzeniem dla społeczeństwa serbskiego w<br />
ostatnich miesiącach była zmiana na czele Serbskiej<br />
Cerkwi Prawosławnej.<br />
14 listopada <strong>2009</strong> roku zmarł Patriarcha Pavle, lubiony i ceniony<br />
przez wiernych i nie tylko wiernych. Skromny, mądry i bardzo<br />
przystępny, uważany był za chodzącą świętość. Nie należy się więc<br />
dziwić, że w uroczystościach pogrzebowych towarzyszyło setki tysięcy<br />
ludzi.<br />
23 stycznia 2010 r. Synod SPC dokonał wyboru nowego patriarchy.<br />
Jest nim dotychczasowy biskup (episkop) diecezji Nisz – Irinej<br />
(urodzony w 1930 roku jako Miroslav Gavrilović). Procedura<br />
wyboru patriarchy była następująca: w kilkakrotnym głosowaniu<br />
wybrano trzech kandydatów. Koperty z ich imionami zostały włożone<br />
do Ewangelii i następnie dokonano swego rodzaju losowania.<br />
Wyciągnięto jedną z tych kopert, co się uważa, że nowy patriarcha<br />
został wybrany za sprawą Ducha Świętego. 24 stycznia, w czasie<br />
uroczystej liturgii, którą transmitowała telewizja, odbyła się ceremonia<br />
tronizacji (ustoličenje) nowego patriarchy. Druga ceremonia,<br />
z udziałem zagranicznych delegacji odbędzie się w monasterze<br />
Pećka Petriaršija w Kosowie i Metohii, który jest oficjalną siedzibą<br />
patriarchy serbskiego od XVI wieku. Irinej, piastujący tytuł Biskupa<br />
Pećkiego, Metropolity Belgradzko-Karlowackiego i Patriarchy Serbskiego<br />
(Episkop pećki, Mitropolit beogradsko-karlovački i Patriarh<br />
srpski) jest 45. patriarchą od założenia przez św. Sawę Nemanjicia<br />
Serbskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (1219 rok).<br />
Ma on opinię człowieka mądrego i tolerancyjnego, ale stanowczego.<br />
Wskazuje się bowiem na ew. możliwość przyjazdu papieża do Serbii<br />
na ogólnochrześcijańską konferencję z okazji 1700 lat Edyktu Mediolańskiego<br />
tolerancji dla chrześcijan, ogłoszonego przez cesarza<br />
rzymskiego Konstantyna, który urodził się w Niszu (Naissus).<br />
Patriarcha serbski Pavle (1914-<strong>2009</strong>). Foto S. Kostić<br />
Nowowybrany Patriarcha Irinej. Foto Politika
JUBILEUSZE POLONIJNE<br />
OBCHODY JUBILEUSZU POLONII W SERBII<br />
(11, 12 grudnia <strong>2009</strong>)<br />
Do obchodów jubileuszu 20 lecia <strong>org</strong>anizacji i szkoły polonijnej,<br />
a przy tym i dziesięciolecia czasopisma Słowo YU<br />
Polonii, szykowaliśmy się dawno. Na początek, w końcu<br />
ubiegłego, 2008 roku, wydaliśmy kalendarz z motywami polskimi za<br />
rok <strong>2009</strong>, czyli jubilarny. Zaczęliśmy gromadzić fotografie do wystawy<br />
mającej dokumentować historię naszej działalności. Zamierzaliśmy<br />
urządzić wielką imprezę w którejś z sal miejskich dla szerszego<br />
grona miejscowej społeczności. Niestety wielkie plany rozbiły się o<br />
kryzysowy brak pieniędzy. Mimo to, wydaje nam się, że jubileusz<br />
wypadł, choć skromniej, jednak dobrze.<br />
Oficjalne otwarcie Jubileuszu nastąpiło 11 grudnia w Sali Muzeum<br />
Etnograficznego. Tu się przedstawiła Szkoła Polonijna przy<br />
Centrum Poloniusz-Pegaz godzinnym, dobrze z<strong>org</strong>anizowanym<br />
i atrakcyjnym programem, który uświetnił chór Akademii Technicznej<br />
w Belgradzie. Panie Joanna Budišin i Krystyna Radović<br />
zręcznie prowadziły konferansjerkę w dwóch językach. Obecnych<br />
licznie zgromadzonych gości powitał Ambasador RP pan Andrzej<br />
Jasionowski, a o historii i działalności Szkoły mówiła pani prezes<br />
Centrum Poloniusz-Pegaz Dagmara Luković. Kabarecik w wykonaniu<br />
byłych uczniów rozweselił publiczność, a promocja książeczki<br />
W krzywym zwierciadle (wybór aforyzmów serbskich w języku polskim)<br />
oraz udział w wieczorze znanych aforystów serbskich na czele<br />
z p. Aleksandrem Baljakiem jeszcze bardziej uprzyjemnił atnosferę<br />
(więcej – zob. artykuł D. Luković).<br />
Joanna Maciejewska-Pavković otwiera uroczystość jubileuszową<br />
w Ambasadzie RP<br />
5<br />
Ambasador Andrzej Jasionowski wita gości<br />
Konsul Aleksander Chećko czyta list gratulacyjny od Marszałka Senatu RP<br />
Bogdana Borusiewicza<br />
Goście w świątecznie udekorowanej Sali Ambasady RP<br />
Następnego dnia, 12 grudnia, uroczystości jubileuszowe przeniosły<br />
się do salonów Ambasady Polskiej. Składały się one z dwóch<br />
części: części oficjalnej zakończonej koncertem i części wigilijnej.<br />
Uroczystość uświetnili swoją obecnością obok JE Ambasadora Andrzeja<br />
Jasionowskiego i Konsula radcy Aleksandra Chećki, specjalny<br />
gość z Warszawy pan Jerzy Marek Nowicki – prezes patronującej<br />
nam Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.<br />
W nieobecności z powodu choroby prezesa Stowarzyszenia<br />
Przyjaźni Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong> pani Małgorzaty Srdić-<br />
Jasińskiej, uroczyste zgromadzenie otworzyła Joanna Maciejewska-<br />
Pavković redaktor naczelny biuletynu Słowo YU Polonii, witając<br />
przybyłych gości. Ona w swoim wystąpieniu pokrótce przedstawiła<br />
powstanie i zmienne losy Polonii w Serbii w ciągu ostatniego<br />
dwudziestolecia (zob. integralny tekst w tym numerze). Do tego<br />
dołączyła się w kilku słowach p. Dagmara Luković. Do zgromadzonych<br />
zwrócili się również Ambasador Jasionowski, Konsul Chećko<br />
i Prezes Nowicki, winszując Polonii jubileuszu i życząc jej dalszej<br />
dobrej współpracy i dobrych perspektyw, szczególnie dla młodzieży<br />
w zmienionych warunkach politycznych, gdy Serbia coraz bardziej<br />
otwiera się ku Europie. Konsul Chećko przeczytał pismo gratulacyjne,<br />
które na ręce Małgorzaty Jasińskiej-Srdić i Dagmary Luković<br />
skierował Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Bogdan Borusiewicz.
Słowo powitalne Prezesa Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Jerzego<br />
Marka Nowakowskiego<br />
Pani Hanna Drljača zaprasza do wigilijnego dzielenia się opłatkiem<br />
Stół wigilijnych słodyczy z królującym na nim wspaniałym tortem z Ostojiciewa<br />
Hej kolęda, kolęda!<br />
6<br />
Następnie przeczytano nazwiska osób szczególnie zasłużonych<br />
w pracy polonijnej lub we współpracy z Polonią. Dla nich przygotowano<br />
dyplomy wdzięczności i książki z dedykacją. Wymieńmy ich<br />
imiona: Aleksander Chećko, Małgorzata Srdić, Dagmara Luković,<br />
Beata Bąk Čukašev, Agnieszka Czerwińska, Joanna Maciejewska<br />
Pavković, Hanna Drljača, prof. Dušan Drljača, Iwona Sobol Stojanovska,<br />
Barbara Manojlović, Krystyna Pavlović, Felicja Jovanović,<br />
prof. Maria Magdalena Kosanović, Małgorzata Vuković, Biserka<br />
Rajčić, prof. Ljubica Rosić, prof. Petar Bunjak, Ostoja Gordanić Balkanski,<br />
Stanko Kostić, Oliver Janković, Ewa Ostojić, Halina Veljić,<br />
Renata Fatić, Grażyna Stanković, Grażyna Acimović, Katarzyna Milutinović,<br />
Teresa i Milan Sušić, Danuta i Ratomir (Lale) Jovanović,<br />
Nenad Milanović, Kristina Radović, Tatjana Skupinjski, Ana Vukašinović,<br />
Tatjana Vukašinović, Ewa Milanović, Jaroslav Zatorski, Robert<br />
Trzaska, Rafał Rosa, Robert Rajczyk.<br />
Po części oficjalnej publiczności przedstawiła się mała orkiestra<br />
symfoniczna «Pro Classica» pod batutą uroczej pani Simonidy Dragović.<br />
W swoim programie zaprezentowali słuchaczom «Tańce za<br />
siedmiona górami» Beli Bartoka, «Marzenie» (Reverie) Debussyego<br />
oraz «Canzonę di barocco» Henryka Czyża. Pani Simonida mówi<br />
dobrze po polsku, gdyż studiowała na Wydziale Symfoniczno-Operowym<br />
w Warszawie.<br />
Orkiestra «Pro Classica» swoim pięknym występem sprawiła<br />
naszej Polonii wspaniały jubilarny prezent. Serdecznie dziękujemy<br />
wykonawcom i pani Dyrygent.<br />
*<br />
Uroczystości wigilijne przejęły już inne gospodynie - pane Hania<br />
Drljača i Halina Veljić. Atmosfera stała się mniej oficjalna. Parę<br />
słów powitania, piękny wiersz Gałczyńskiego o Bożym Narodzeniu,<br />
a potem dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń. Nareszcie otworzyły<br />
się drzwi do pomieszczeń, gdzie czekały suto zastawione stoły.<br />
O to, żeby wszystkie potrawy wigilijne zostały zastąpione postarały<br />
się zarówno nasze panie, jak i panie z Ambasady. Wśród różnych<br />
pyszności na stole z ciastami królował niepodzielnie wspaniały różowy<br />
ogromny tort, cały w kwiatach, który przybył aż z Ostojiciewa.<br />
Wiadomo, banacianki są wielkimi mistrzyniami w wykonaniu<br />
tortów.<br />
Wspólne śpiewanie kolęd zakończyło ten wieczór pełen wrażeń.<br />
Trzeba jeszcze dodać, że zarówno w Muzeum Etnograficznym,<br />
jak i w Ambasadzie uroczystościom jubileuszowym towarzyszyły<br />
plansze z wystawą «Dwadzieścia lat minęło» dokumentujące działalność<br />
Stowarzyszenia YU <strong>Polonia</strong> oraz Centrum Poloniusz-Pegaz<br />
Szkoła Polonijna.<br />
*<br />
Należą się wyrazy uznania i podziękowania <strong>org</strong>anizatorom i<br />
wykonawcom uroczystości jubileuszowych, a szczególnie: paniom<br />
Malgorzacie Srdić, Iwonie Stojanowskiej, która główne nici <strong>org</strong>anizacyjne<br />
trzymała w swoim ręku, Adrianie i Bogdanovi Vitezović<br />
oraz Milenie Lukić za przygotowanie świetnej wystawy, dyplomów,<br />
plakatów i zaproszeń, Beacie Bąk Čukašev, naszemu «dobremu<br />
duchowi» Ambasady, pośredniczce pomocnej we wszystkim i dla<br />
wszystkich, pani Hani Drljacza i jej pomocnej ekipie, która postarała<br />
się, by Wigilia wypadła pięknie, swojsko i smacznie, pani Dagmarze<br />
Luković i całej energicznej ekipie Centrum Poloniusz-Pegaz.<br />
Chyba pewne zasługi ma i moja skromna osoba przygotowując logistykę<br />
jubileuszową i dwa numery jubilarnego Słowa YU Polonii.<br />
Pozostaje nam poczucie dobrze wykonanej roboty.<br />
Joanna Maciejewska-Pavković<br />
Fotografie Stanko Kostić
WYSTĄPIENIE JOANNY MACIEJEWSKIEJ-PAVKOVIĆ NA<br />
UROCZYSTOŚCI JUBILEUSZU 20-LECIA POLONII W SERBII<br />
Przypadło mi zaszczytne zadanie, żeby otworzyć dzisiejsze<br />
jubileuszowe spotkanie naszej serbskiej Polonii reprezentowanej<br />
przez Stowarzyszenie Przyjaźni serbsko-polskiej YU<br />
<strong>Polonia</strong> oraz Centrum Poloniusz-Pegaz – Szkoła Polonijna.<br />
Wyrażam żal, że tego nie może zrobić nasza prezes pani Małgorzata<br />
Srdić, która jest jednak całym sercem i duszą z nami.<br />
Najserdeczniej witam na naszej uroczystości pana ambasadora<br />
RP w Belgradzie JE Andrzeja Jasionowskiego, Kierownika Wydziału<br />
Konsularnego pana radcę Aleksandra Chećkę, Prezesa Fundacji Pomoc<br />
Polakom na Wschodzie pana Marka Nowakowskiego,<br />
serbskich przyjaciół Polski i Polonii, wszystkich licznie zgromadzonych<br />
Polonusów i ich rodziny.<br />
*<br />
Dzisiejszy jubileusz to najlepsza okazja, by wrócić myślami<br />
do początków, do dalekiego już dziś 1989 roku (a dla niektórych<br />
z nas tak jeszcze bliskiego), kiedy po raz pierwszy w Ambasadzie<br />
RP wraz z Konsulem Zenonem Tarnowskim, a przewodzeni przez<br />
panią Zosię Jaworską zasiedli polonusi przy stole, na którym stała<br />
taca pełna pączków świeżo przywiezionych przez LOT z Warszawy.<br />
Entuzjazm był ogólny. Wprawdzie nie byłam naocznym świadkiem<br />
tego wydarzenia, gdyż dopiero rok później zaczęłam brać udział w<br />
spotkaniach polonijnych. Zastałam wówczas Polonię już w pełnym<br />
zamachu. Szkółka z przedszkolem działała w małej salce na IV piętrze<br />
budynku Ambasady. Frekwencja duża, panie pełne zapału oraz<br />
planów, wszyscy się cieszyli ze wzajemnych spotkań, a po eleganckim<br />
ubiorze widać było, że przyjście na spotkanie do ambasady dla<br />
większości miało charakter uroczysty.<br />
Wkrótce nadeszły smutne lata wojenne. Pamiętam spotkanie, na<br />
którym konsul Sylwester Flak czytał nam rozpaczliwe listy z Bośni<br />
z prośbą o pomoc i leki. Na spotkaniach zaczęły się pojawiać uciekinierzy<br />
z Chorwacji i Bośni. Niektóre panie udzielały nawet schronienia<br />
uchodźcom. Wydział Konsularny bardzo liberalnie dawał<br />
młodzieży paszporty i pomagała w wyjeździe do Polski, szczególnie<br />
młodzieży męskiej. Panie z Polonii pośredniczyły w przekazywaniu<br />
szpitalom donacji leków z Polski. Wraz z wprowadzeniem sankcji<br />
UN przerwane zostały kontakty z Polską: zlikwidowano pociąg i<br />
samolot. By ułatwić odwiedzenie rodzin, z<strong>org</strong>anizowano humanitarną<br />
podróż do Polski na święta Bożego Narodzenia. Już wówczas<br />
niektóre rodziny zaczęły opuszczać Serbię przenosząc się na stałe do<br />
Polski.<br />
Podobnie jak inni ambasadorowie i ambasador Polski musiał<br />
opuścić Belgrad. Zamarła wszelka współpraca kulturalna. W tej<br />
sytuacji <strong>Polonia</strong> zdecydowała się wzbogacić spotkania miesięczne<br />
treściami kulturalnymi. W latach 1994-1998 mieliśmy kilka wystaw<br />
(Gadomski, życie i twórczość Sienkiewicza), 4 wykłady, 5 koncertów,<br />
ok. 10 wieczorów literackich. Nasza działalność kulturalna<br />
znalazła bardzo dobry oddźwięk u naszych serbskich przyjaciół,<br />
w tym i studentow slawistyki, którzy zupełnie bezinteresownie (bo<br />
przecież nie mieliśmy zupełnie żadnych funduszy) współpracowali<br />
z nami. Bardzo serdecznie wszystkim dziękujemy. W końcu 1998<br />
roku zdecydowaliśmy się wydawać nasze czasopismo polonijne Słowo<br />
YU Polonii. W tamtym roku, obchodzonym jako Rok Mickiewicza,<br />
małą sesją Szkółka zapoczęła bardzo ambitnie cykl dorocznych<br />
Spotkań z Kultura Polska.<br />
Rok 1999 był dla naszego środowiska polonijnego niezwykle<br />
ciężki. Ambasada zamknięta. Kto jeszcze mógł, wyjechał do Polski.<br />
Reszta Polonii walczyła o przetrwanie. Na szczęście konsul Andrzej<br />
Barzyk w Budapeszcie pomagał jak mogł. Naturalnie apele o pomoc<br />
poszły do Polski. Odezwały się przede wszystkim instytucje których<br />
zadaniem jest opieka nad diasporą. Mieliśmy za sobą juz ponad<br />
miesiąc bombardowań, zanim udało się dzięki Wspólnocie Polskiej<br />
zmieścić grupę dzieci w Puszczykowie koło Poznania. Otrzymaliśmy<br />
też nieco pomocy w pieniądzach, przyborach szkolnych,<br />
odzieży. Konsul Andrzej Barzyk pisał listy do MSZ, wskazywał na<br />
konieczność traktowania Polaków w SCG jako Polonii szczególnej<br />
troski. Dzięki temu w tamtym roku na studia do Polski wyjechało<br />
dwanaścioro młodzieży. Ambasada intensywnie pomagała finansowo,<br />
w miarę swoich możliwości. To były „chude lata” i każda dewiza<br />
miała wielką cenę. Niestety liczba członków Środowiska Polonijnego<br />
coraz bardziej malała.<br />
A potem zaczął się remont budynku ambasady, co znacznie<br />
wpłyneło na zmiany <strong>org</strong>anizacyjne w środowisku polonijnym.<br />
Przede wszystkim spotkania polonijne były co najmniej przez 2 lata<br />
bardzo utrudnione. Odbywały się one albo w Rezydencji Ambasadora<br />
albo w Szkole, albo ich wogóle nie było. Szkoła musiała wynająć<br />
oddzielny lokal, co w rezultacie na stałe oddzieliło ją od reszty Polonii.<br />
Matki przyprowadzając dzieci na lekcje, przestały przychodzić<br />
na spotkania do Ambasady. Natomiast na Szkołę usamodzielnienie<br />
się wplynęlo korzystnie. Zarejestrowała się jako oddzielna jednost-<br />
7<br />
Orkiestra symfoniczna «Pro Classica» i urocza dyrygentka pani Simonida<br />
Dragović<br />
Występ orkiestry «pro Classica»
8<br />
ka <strong>org</strong>anizacyjna „Centrum Poloniusz-Pegaz” z wlasnym budżetem,<br />
programem działalności, gromadząc wokół siebie młodszą polonię.<br />
W miarę normalizowania się sytuacji politycznej i gospodarczej<br />
w Serbii, a i po zakończeniu prac remontowych, nasza grupa polonijna<br />
kontynuowała tradycyjny rytm dzialalności, ale już bez tego<br />
elanu, który panował na początku. Jednakże, przy wielkiej pomocy<br />
konsula Józefa Kamińskiego udało nam się w 2003 roku zrealizowac<br />
i odsłonić w Golubacu płytę pamiątkową ku czci rycerza Zawiszy<br />
Czarnego, tworząc w ten sposób jeszcze jedno, z niewielu miejsc<br />
polskiej pamięci narodowej w Serbii. Wdzięczni jestesmy projektantowi<br />
rzeźbiarzowi Ostoji Balkanskiemu oraz donatorowi inż. Władysławowi<br />
Taraskowi. Konsul Kamiński starał się bardzo ożywic<br />
działalność polonijną. Odwiedził większe ośrodki w kraju, pomógł<br />
w z<strong>org</strong>anizowaniu się Stowarzyszenia Polaków w Czarnogórze i<br />
z<strong>org</strong>anizował w Ambasadzie trzy zjazdy przedstawicieli polonijnych<br />
z Serbii i Czarnogóry. Efekty jego działalności były widoczne i są<br />
jeszcze dziś, szczególnie w Vrnjackiej Banji i Nowym Sadzie. Dotychczasowe<br />
Środowisko Polonijne zostało zarejestrowane 12 marca<br />
2003 roku jako Stowarzyszenie Przyjaźni serbsko-polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”<br />
i jest czlonkiem Europejskiej Rady Wspólnot Polonijnych.<br />
Jeszcze parę słów o naszym czasopiśmie polonijnym Słowo<br />
YU Polonii, które również obchodzi swój jubileusz – 10 lecia. Fakt<br />
regularnego ukazywania się czasopisma jest niewątpliwie czynnikiem<br />
integrującym naszą Polonię jako calość. Redakcja stara się o<br />
to usilnie. Początek wychodzenia, bardzo życzliwie przyjęty przez<br />
konsula Barzyka (pierwszy lektor i korektor) i Ambasadora Dąbrowę<br />
(słowo wstępne) był zaznaczony wydarzeniami wiosny 1999<br />
roku. Przez kilka miesięcy materiały przeleżały w drukarni, zanim<br />
na inicjatywę i sponzorstwo Stanisława Jastrzeńskiego oraz Renaty<br />
Fatić w lipcu tego roku pierwszy numer ujrzał światło dzienne. Już<br />
wielokrotnie cytowałam wypowiedź pani Hani Drljača, która otrzymawszy<br />
pierwszy numer jeszcze w autobusie, gdy wraz z dziecmi<br />
wracała z uchodźtwa w Puszczykowie napisała: „jestem rozczulona<br />
– tyle czasu czekaliśmy na to wydarzenie. Ten numer zwiastun pokoju<br />
i normalności zostawiam sobie na pamiątkę. Życzę, aby numerów<br />
było dużo, dużo i zawsze wydawanych w warunkach pokoju”.<br />
I tak dotarliśmy do numeru <strong>42</strong>. Nasz kwartalnik dokumentujący<br />
życie polonijne i wszelkie polsko-serbskie sprawy, promujący Polskę<br />
w Serbii a także Serbię w Polsce, dociera do wielu bibliotek w<br />
obu krajach i szerzej w Europie. Jako główny redaktor cieszę się z<br />
każdej współpracy i w zasadzie mogę się pochwalić, że wiele osób<br />
samoinicjatywnie proponuje mi tematy. Bardzo serdecznie dziękuję<br />
za współpracę moim wiernym wspólpracownikom (Hannie i Dušanowi<br />
Drljača, Joli Tančić, Dagmarze Luković, Stankovi Kosticiowi<br />
i in.) naszym polonusom, naszym przyjaciołom serbskim i życzliwym,<br />
choć rzadszym, współpracownikom z Polski. Niżej podpisana<br />
otrzymała w roku 2004 złoty puchar Stowarzyszenia Dziennikarzy<br />
Polskich – Klub Publicystów Polonijnych za polonijną działalność w<br />
dziedzinie kultury i publicystyki. Jest to uznanie nie tylko dla mnie i<br />
naszego czasopisma ale też wyróżnienie dla całej naszej działalności<br />
polonijnej.<br />
Cóż powiedzieć o perspektywach naszej Polonii. Chyba to, że<br />
czekamy na młodych. Motywacją dla naszych dotychczasowych<br />
działań był przede wszystkim polski patriotyzm, nostalgia, chęć bycia<br />
między swemi, pielęgnowania języka i pamięci narodowej. Bo<br />
przecież istnieją kody zrozumiałe tylko dla Polaków. Czy przyszli<br />
członkowie Stowarzyszenia, nasze dzieci, które już nie urodziły się<br />
w Polsce i wychowały się w kulturze miejscowej, będą miały takie<br />
motywy działania, czy też inne, trudno dziś powiedzieć.<br />
Na zakończenie pragnę wyrazic gleboką wdzięczność Ambasadzie<br />
RP za wszelką pomoc, bez której nasze Stowarzyszenie nie<br />
mogloby istnieć oraz wszystkim konsulom polskim: Zenonowi Tarnowskiemu,<br />
ś.p. Sylwestrowi Flakowi, Władysławowi Bilutowi, Andrzejowi<br />
Barzykowi, Józefowi Kamińskiemu i obecnemu tu Akejsandrowi<br />
Checko, którym przyszło w ciągu tych 20 lat konsulowac<br />
w Serbii w nielatwych okolicznościach politycznych, społecznych<br />
i gospodarczych, a jednak maksymalnie wykazali swój opiekunczy<br />
stosunek i zrozumienie dla spraw Polaków mieszkających w tym<br />
kraju.<br />
Dziekujemy też Senatowi RP, Wspólnocie Polskiej i Fundacji<br />
Pomoc Polakom na Wschodzie za popieranie finansowe działalności<br />
polonijnej w Serbii.<br />
Joanna Maciejewska-Pavković<br />
Fotografie Stanko Kostić
DWADZIEŚCIA LAT MINĘŁO<br />
10<br />
Nie jest ani żadną tajemnicą, ani żadnym odkryciem, że czas<br />
szybko leci i ani się nie obejrzeliśmy a oto Szkoła Polonijna,<br />
którą wszyscy do dziś pieszczotliwie nazywamy „Szkółką”,<br />
świętowała dwudziestolecie działalności. Jubileusz Szkoły zbiegł się<br />
z również dwudziestoletnim jubileuszem Stowarzyszenia Przyjaźni<br />
Serbsko-Polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”.<br />
Długo zastanawialiśmy się w jaki sposób „uczcić” dwadzieścia<br />
lat ciężkiej pracy połączonej z dobrą zabawą, bo właśnie tak można<br />
zdefiniować to, co robimy w szkole. Uznaliśmy, że najlepiej będzie<br />
jeśli zaprezentują się wszystkie grupy wiekowe, a jednocześnie w<br />
jakiś sposób przypomnimy o tych, którzy szkołę już dawno skończyli.<br />
To ostatnie zrobiliśmy w formie plakatów przypominających<br />
o różnych szkolnych imprezach, formach działalności, projektach i<br />
wreszcie osobach które poświęciły szkole swą wiedzę, trud i wolny<br />
czas. Młodzież prezentowała się w formie przedstawień - maluszki<br />
pięknie wykonały dla Mikołaja piosenkę Kocham cię Polsko, starsze<br />
grupy przygotowały kabaret w którym z satyrycznego punktu widzenia<br />
porównały zachowanie Polaków i Serbów w dokładnie takich<br />
samych sytuacjach (śmiechu było przy tym co niemiara, a że<br />
humor był celny najlepiej świadczy to, iż nawet Francuz, który zupełnie<br />
przypadkiem znalazł się na widowni, zaśmiewał sie do łez).<br />
Studenci polskiego pochodzenia zrzeszeni w Klubie Stypendystów<br />
Dagmara Luković prezes Centrum Poloniusz Pegaz i kierownik Szkoły polonijnej. Foto S. Kostić<br />
Fundacji Semper <strong>Polonia</strong>, przygotowali pod pałeczką dyrygencką<br />
swoich opiekunów i opublikowali antologię serbskich aforyzmów<br />
W krzywym zwierciadle. Realizacja tego projektu była możliwa dzięki<br />
współpracy z Belgradzkim Kręgiem Aforystów, którą zainicjował<br />
pan Dušan Puača, sam zresztą też świetny aforysta. Ze strony<br />
finansowej projekt był wspierany ze środków Kancelarii Senatu RP<br />
(a za pośrednictwem Fundacji Semper <strong>Polonia</strong>) oraz ze środków<br />
Ambasady RP w Belgradzie. Promocja książki była jednym z punktów<br />
obchodów jubileuszu szkoły. W promocji wzięli udział najlepsi<br />
serbscy aforyści (których aforyzmy znalazły się w naszej publikacji).<br />
Każdy z nich przeczytał po kilka swoich najnowszych aforyzmów, a<br />
na temat samej książki mówił, między innymi, Aleksandar Baljak,<br />
przewodniczący Belgradzkiego Kręgu Aforystycznego. Pomysł z<br />
przygotowaniem takiej antologii okazał się bardzo trafny co, między<br />
innymi, potwierdziły notatki zamieszczone w lokalnej prasie, począwszy<br />
od dzienników (Blic, Glas) do renomowanych tygodników<br />
(Nin). Książeczka została rozesłana, między innymi, do slawistyk i<br />
kulturoznawstw w Polsce, a także do większych bibliotek i, naturalnie,<br />
na slawistyki i do bibliotek w Serbii.<br />
Dwadzieścia lat działalności jakiejś instytucji to poważny jubileusz,<br />
który jest nie tylko powodem do dumy, ale i zobowiązuje. Zobowiązuje<br />
do oferowania coraz to nowych treści na coraz wyższym<br />
poziome, realizacji nowych projektów i programów,<br />
które zainteresują odbiorców i pomogą<br />
przebić się „na rynku ofert”, który jest<br />
w dzisiejszych czasach dostępny młodzieży.<br />
Trzeba się naprawdę starać, by młodzi nastoletni<br />
ludzie chcieli sobotnie popołudnie<br />
spędzić w szkole polonijnej (czy jakiejkolwiek<br />
innej), a nie przed komputerem, w kinie<br />
czy w klubie oferującym łatwą zabawę.<br />
My możemy powiedzieć że nam się to udało.<br />
Z dumą patrzyliśmy na program przygotowany<br />
przez naszych uczniów, z dumą śledzimy<br />
sukcesy naszych byłych uczniów na<br />
uczelniach i w karierze zawodowej i za każdym<br />
razem, gdy ktoś z tych byłych wpadnie<br />
na kawę czy herbatkę czy zadzwoni żeby się<br />
pochwalić sukcesami ciepło się uśmiechamy,<br />
bo wiemy, że w ten sukces wpleciona<br />
jest też nić naszej szkoły…<br />
Dagmara Luković<br />
Centrum Poloniusz - Pegaz<br />
Zwyczajnie – Małgosia<br />
PRZEDSTAWIAMY PRZEWODNICZĄCĄ STOWARZYSZENIA „YU POLONIA” PANIĄ<br />
MAŁGORZATĘ SRDIĆ-JASIŃSKĄ<br />
Pisząc o jubileuszu 20-lecia <strong>org</strong>anizacji polonijnej w Serbii, nie<br />
można pominąć najważniejszej osoby, która latami trzymała<br />
w ręku nici całokształtu działalności polonijnej, osoby, która<br />
pośredniczyła między środowiskiem polonijnym a Ambasadą PR,<br />
do której zwracaliśmy się niejednokrotnie z prośbą o pomoc i we<br />
wszystkich sprawach związanych z Polonią. Naturalnie, mowa jest o<br />
pani Małgosi Srdić-Jasińskiej, naszej długoletniej przewodniczącej.<br />
Pani Małgosia jest prezesem naszej Polonii już 13-ty rok. Mówi,<br />
że lata te przeszły jak okamgnienie. Jednakże, analizując ten okres,<br />
był on brzemienny w wydarzenia dalekie od beztroskich spotkań<br />
towarzyskich w Ambasadzie.<br />
Po odejściu pani Iwony Karić, która przez siedem lat była na<br />
czele tzw. Środowiska Polonijnego, nieformalnego skupiska Polaków<br />
zamieszkałych w Serbii, Pani Małgosia przejęła na siebie obowiązek
W kolejce linowej na Kasprowy Wierch. Od prawej: Małgosia Srdic, Joanna Pavković i<br />
Felicja Jovanović. Foto Dragan Srdić<br />
dalszego prowadzenia życia polonijnego. Podobał<br />
jej się entuzjazm, z jakim się panie wówczas włączały<br />
do działalności. Sama poprowadziła, jako<br />
opiekun, grupę starszej młodzieży do Warszawy na<br />
obóz DIF-u i ta próba wypadła pozytywnie dla niej<br />
samej, a także była dobrze oceniona przez innych.<br />
Stwierdzono, że jest energiczna, rzutka, zaradna i<br />
zaproponowano jej, żeby została przewodniczącą.<br />
Przyjmując tą propozycję nie przypuszczała wówczas,<br />
w jak trudnych okolicznościach przyjdzie jej<br />
działać.<br />
Już trwała wojna prowadząca do rozpadu Jugosławii,<br />
ale przełomowym był okres nalotów powietrznych<br />
na Jugosławię i bezpośrednio potem.<br />
Trzeba było polskim instytucjom humanitarnym i<br />
opieki nad Polonią dać badzo głośno do wiadomości,<br />
że w Serbii istnieją Polacy, którzy w tak dramatycznych<br />
dniach potrzebują pomocy. Wielkie było<br />
w tym poparcie konsula Andrzeja Barzyka, który<br />
pisał ze swojej tymczasowej siedziby w ambasadzie<br />
w Budapeszcie pisma do Senatu i Ministerstwa<br />
Spraw Zagranicznych. Dzięki temu do Serbii<br />
przyjechała grupa parlamentarzystów polskich,<br />
która spotkała się m. in. z Polonią. Również za radą i wskazówkami<br />
konsula Barzyka pani Małgosia i pani Renata Fatić pojechały do<br />
Polski, by zdobyć dla Polonii pomoc. Zwróciły się przede wszystkim<br />
do p. Radka Sikorskiego, który wówczas był w MSZ opiekunem<br />
Polonii. On je przyjął życzliwie, poparł i skierował dalej do Wspólnoty<br />
Polskiej, Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Czerwonego<br />
Krzyża i Polskiej Akcji Humanitarnej. Przedtem została na<br />
miejscu wykonana ogromna praca zebrania adresów wszystkich<br />
Polaków zamieszkałych w Serbii, rozesłania do nich ankiet, by zarejestrować<br />
ich stan materialny, co stało się później podstawą do<br />
udzielania pomocy humanitarnej. Jak twierdzi p. Małgosia, największą<br />
pomoc w tych trudnych dniach okazał Oddział Poznański<br />
Wspólnoty Polskiej. Zapewnił on kilkutygodniowy bezpłatny pobyt<br />
dla dzieci w Puszczykowie, a potem na zlocie młodzieży polonijnej<br />
„Orle gniazdo”. Bezpłatnie przyjeżdżały do granicy serbsko-węgierskiej<br />
polskie autobusy przywożąc i odwożąc dzieci i ich opiekunów,<br />
a także pomoc humanitarną, umiejętnie nieraz przemycaną przed<br />
urzędnikami celnymi. Na spotkaniach w Ambasadzie <strong>org</strong>anizowane<br />
były akcje dzielenia pomocy, a w Kraju zaczęto traktować Polonię<br />
jugosłowiańską jako polonię szczególnej troski. Podróż pan Małgosi<br />
i Renaty do Polski miały jako rezultat m. in. również większe dotacje<br />
na kolonie letnie, zwiększoną pomoc dla szkoły polonijnej i studentów,<br />
dotacje na wydawanie czasopisma polonijnego, zwiększoną<br />
pulę miejsc na studia do Polski.<br />
<strong>Polonia</strong> w Serbii, mimo, że w tym 1999 i 2000 roku nie była<br />
jeszcze formalnie zarejestrowanym stowarzyszeniem, przyjęta została<br />
do Europejskiej Rady Wspólnot Polonijnych.<br />
Potem, gdy <strong>Polonia</strong> stopniowo zaczęła dochodzić do siebie,<br />
choć już w znacznie uszczuplonym gronie (m. in. wielu działaczy<br />
polonijnych opuściło Serbię), zaczęła się praca nad przygotowaniem<br />
Statutu w celu zarejestrowania nas w Ministerstwie jako jako Stowarzyszenia<br />
Przyjaźni Serbsko-Polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”. Pani Małgosia<br />
przekazała wniosek i dokumentację na ręce ministra Rasima Ljajicia<br />
pamiętnego dnia rano 12 marca 2003 roku, w dniu kiedy dokonano<br />
zamachu na premiera Serbii Zorana Djindjicia.<br />
Jako jeden z sukcesów działalności Polonii, znamionujący czasy<br />
pokoju, było odsłonięcie płyty pamiątkowej na cześć Zawiszy Czarnego<br />
u stóp średniowiecznego zamku w Golubacu nad Dunajem.<br />
Dzięki wysiłkowi działaczy polonijnych na czele z panią Małgosią<br />
Srdić, stworzone zostało twałe miejsce polskiej pamięci narodowej,<br />
których w Serbii nie ma wiele. Kilkakrotne wyjazdy Polonii do<br />
Golubaca, kontakty z miejscowymi działaczami, szkołą i drużyną<br />
harcerską rozwinęły współpracę tej gminy z Polską, która niestety<br />
w ostatnich latach zamarła. Jednakże zapoczęta została seria wycieczek<br />
polonijnych bardzo integrujących Polonię, uwieńczona wycieczką<br />
jubileuszową do Krakowa, Wieliczki i Zakopanego w sierpniu<br />
<strong>2009</strong> roku.<br />
W ostatnich trzech latach YU-<strong>Polonia</strong> firmowała projekt „Poznajmy<br />
się lepiej”, zainicjowany przez p. Iwonę Sobol- Stojanowską,<br />
a polegający na letniej wymianie dzieci polskich oraz serbskich i<br />
polonijnych. Program ten częściowo jest wspierany przez Senat RP,<br />
oraz licznych sponzorów z Polski i Serbii, którym należą się wyrazy<br />
wdzięczności.<br />
Jako prezes pani Małgosia potwierdza swoje zadowolenie ze<br />
współpracy z Ambasadą RP. Kontakty były i są świetne ze wszystkimi<br />
ambasadorami i konsulami, a przede wszystkim umożliwienie<br />
spotkań polonijnych w pomieszczeniach Ambasady, pomoc w akcjach<br />
polonijnych, pomoc w udziale przedstawicieli Polonii serbskiej<br />
na konferencjach i międzynarodowych spotkaniach polonijnych<br />
w Kraju i pomocy dla osób najbardziej potrzebujących.<br />
Do spraw trudnych, szczególnie obecnie, w okresie kryzysu,<br />
zalicza pani Prezes dosyć ograniczone dotacje finansowe ze strony<br />
instytucji polskich na działalność polonijną. Druga trudna sprawa,<br />
to pasywność Polek. Pani Małgosia, mając problemy rodzinne<br />
i zdrowotne, już dawno pragnęłaby przekazać ster komuś młodszemu,<br />
ale po prostu nie ma komu. Tych parę osób czyniących aktyw<br />
polonijny dawno już przekroczyło średnią emerytalną. Utworzona<br />
przed dwoma laty YU-<strong>Polonia</strong> Junior po początkowym entuzjaźmie<br />
nie wykazuje zbytniej chęci do działania. Taki układ prowadzi do<br />
stagnacji dalszej działalności polonijnej.<br />
Ale za jubileusz nie wypada zbytnio mówić o kłopotach i sprawach<br />
przykrych.<br />
Pozostaje nam podziękować pani Prezes za wielki trud, który<br />
włożyła i nadal wkłada dla dobra nas wszystkich polonusów, którzy<br />
jako „emigranci serc” swoje życie związaliśmy z tym bałkańskim<br />
krajem. Życzymy Ci Małgosiu dobrego zdrowia i pomyślności i jeszcze<br />
długich lat owocnej pracy nad pielęgnowaniem polskości.<br />
Z p. Małgorzatą Srdić Jasińską rozmawiała<br />
Joanna Maciejewska-Pavković<br />
11
Artykuły i przyczynki<br />
XVII Światowe Forum Mediów Poloninych<br />
(Tarnów – Śląsk – Warszawa, 8-14 września <strong>2009</strong>)<br />
12<br />
Tegoroczne XVII Światowe Forum Mediów Polonijnych zbiegło<br />
się w czasie z obchodami wielu historycznych jubileuszy<br />
ważnych nie tylko dla Polski, ale i dla Europy. Do nich zaliczamy<br />
70. rocznicę wybuchu II Wojny Światowej, 20. rocznicę odzyskania<br />
niezależności i upadku komunizmu w Europie Środkowej,<br />
20-lecie Odrodzonego Senatu RP. W związku z tą ostatnią rocznicą<br />
rok <strong>2009</strong> został ogłoszony rokiem polskiej demokracji. Dla Małopolskiego<br />
Forum Współpracy z Polonią, głównego inicjatora corocznego<br />
zjazdu dziennikarzy polonijnych z całego świata obecny<br />
rok jest również rokiem jubileuszowym, w związku z 10-leciem jego<br />
działalności.<br />
Jak zawsze początek w Tarnowie<br />
Tegoroczne Forum było z<strong>org</strong>anizowane na Śląsku, ale jak już<br />
tradycja nakazuje rozpoczęło się w Tarnowie.<br />
Uroczysta inauguracja odbyła się z udziałem wicemarszałek<br />
Senatu RP pani Krystyny Bochenek, wiceministra Spraw Zagranicznych<br />
pana Jana Borkowskiego, przedstawicieli władz samorządowych<br />
i innych zaproszonych gości. Podczas swojego wystąpienia<br />
wiceminister Borkowski mówił na temat promocji polskiej polityki<br />
zagranicznej poprzez media polonijne i krajowe. Profesor M. Magoska<br />
z Uniwersytetu Jagiellońskiego zreferowała temat poświęcony<br />
przemianom demokratycznym w Polsce w minionych 20 latach.<br />
Osobiście z dużym zainteresowaniem słuchałam p. Zbigniewa Święcha<br />
– pisarza i dziennikarza, który omówił europejskie echa Unii<br />
Polsko-Litewskiej w 440. rocznicę Unii Lubelskiej. Po jego wystąpieniu<br />
nie mogłam oprzeć się pokusie nabycia jego książki pt. Trzy<br />
tajne dokumenty. Zawiera ona m.in. rozdział dotyczący dokumentu<br />
tajnej misji dyplomacji Księcia Adama Czartoryskiego, z którego<br />
wynika, iż Książe Pan był duchowym ojcem Jugosławii. Jak dowiedziałam<br />
się podczas rozmowy z pisarzem, z przyjemnością przyjąłby<br />
zaproszenie naszej Polonii na przyjazd do Serbii celem wygłoszenia<br />
prelekcji na ten, jakże ciekawy, temat.<br />
Tradycyjnie już, w dniu inauguracji zostały wręczone nagrody<br />
w Międzynarodowym Konkursie Literackim im. H. Cyganika «Powroty<br />
do źródeł». Obejrzeliśmy także piękny film p. Grzegorza Łubczyka<br />
Anioły Karola Malczyka ze znanej już serii filmów Ocalić od<br />
zapomnienia.<br />
Obiad w towarzystwie Arcyksiężnej Marii Krystyny Habsburg, w Żywcu<br />
Przed siedzibą Gazety wyborczej w Tychach<br />
Katowice<br />
Jeszcze tego samego dnia cała ekipa dziennikarska wyjechała<br />
do Katowic, gdzie w godzinach wieczornych została przyjęta przez<br />
Marszałka Województwa Śląskiego na uroczystej kolacji. Dotychczas<br />
moja znajomość Katowic ograniczała się tylko do dworca<br />
kolejowego jako stacji przesiadkowej dla kursującego niegdyś z<br />
Belgradu pociągu «<strong>Polonia</strong>». Z odrobiną rezerwy, ale z niemałym<br />
zainteresowaniem czekałam na odkrycie nowego dla mnie zakątka<br />
Polski, znanego mi dotąd tylko z filmów Kazimierza Kutza -Sól ziemi<br />
czarnej, Perła w koronie czy Paciorki jednego różańca.<br />
Pierwszy poranek w Katowicach powitał nas piękną, słoneczną<br />
pogodą. W takim też nastroju wyruszyliśmy do gmachu Sejmu Śląskiego,<br />
gdzie odbyła się inauguracja Forum w województwie śląskim<br />
z udziałem wicemarszałka Senatu RP Krystyny Bochenek, wojewody<br />
śląskiego Zygmunta Łukaszczyka, wiceprezydenta Katowic Józefa<br />
Kocurka i innych dostojnych gości. Wiceprezydent opowiadał nam<br />
o Katowicach – stolicy Górnego Śląska, który na przełomie ostatnich<br />
dziesięcioleci przemienił się w nowoczesny region, atrakcyjny<br />
zarówno dla turystów jak i dla inwestorów. Podczas naszego pobytu<br />
mieliśmy szansę przynajmniej po części o tym się przekonać.<br />
Przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego przedstawił jedyny w<br />
Polsce szlak zabytków techniki, który tworzą 32 obiekty związane<br />
z tradycją górniczą, hutniczą, energetyczną, kolejową i piwowarską<br />
(na terenie Górnego Śląska znajdują się dwa browary – Żywiec i Tyskie).<br />
Obecni na inauguracji przedstawiciele Polskiego Radia Katowice<br />
zaprezentowali nam pierwszą dźwiękową książkę o Śląsku pt.<br />
My som stond.<br />
Po inauguracji zwiedziliśmy okazały, neoklasyczny gmach Sejmu<br />
Śląskiego, który, dla ciekawostki, został zbudowany na wzór<br />
Sejmu RP w Warszawie. W 1939 roku został zajęty przez Niemców,<br />
którzy w jednej z jego sal urządzili miejsce przesłuchań dla gestapo.<br />
Do największych atrakcji gmachu należy zaliczyć stary skarbiec,<br />
który dziś sluży jako pomieszczenie do archiwizacji danych.<br />
Pod dawną składownią bryłek złota znajduje się basen z wodą pochodzący,<br />
nie inaczej, jak z okresu międzywojennego. Wielu z nas<br />
skorzystało z okazji przejścia tajemnym tunelem służącym w swym<br />
pierwotnym założeniu do wyprowadzania dostojników urzędowych<br />
w czasie niebezpiecznych rozruchów spolecznych.
Siemianowice Śląskie i Korfanty<br />
W godzinach popołudniowych odwiedzilismy Siemianowice<br />
Śląskie. Tu delegacja forumowiczów wraz z prezydentem miasta<br />
złożyła kwiaty pod pomnikiem Wojciecha Korfantego. Gospodarze<br />
przybliżyli nam sylwetkę tego wielkiego patrioty, symbolu walki o<br />
polskość Śląska. Tego dnia postać Wojciecha Korfantego towarzyszyła<br />
nam niemal od samego rana, «wielokrotnie przewijając się»<br />
w przemówieniach i wykładach. Jak powiedziano - «...dzięki niemu<br />
mogliśmy tu przyjechać jako do jednego z polskich miast, a nie do<br />
zamieszkującej ten teren Polonii, legitymującej się innym paszportem».<br />
Nadszedł wreszcie czas na atrakcje. Pojechaliśmy na pole golfowe,<br />
gdzie zaplanowano dla nas wyjatkowy program artystyczny z<br />
kolacją. Rozległa zielona powierzchnia na jakiś czas była do naszej<br />
dyspozycji z możliwością nauki gry w golfa. Niestety po naszych<br />
nieudolnych próbach pozostały tylko powyrywane kępki trawy poprzemieszczane<br />
w różne miejsca przy pomocy kija, choć wielu odkryło<br />
w sobie talent, a tym samym nową miłość do tej «elitarnej»<br />
dyscypliny sportu. Zabawy i frajdy było wiele, dodając do tego grillowe<br />
przysmaki z krupniokiem w roli głównej i muzyką na żywo.<br />
Wniosek nasuwa się sam - nie znałam Śląska z tej strony, jest po<br />
prostu czarujący.<br />
Warsztaty metodyczne i dalsze<br />
odkrywanie Katowic<br />
Czwartego dnia Forum podzieleni na grupy udaliśmy się na<br />
warsztaty metodyczne. Pierwsza grupa, do której i ja należałam, odwiedziła<br />
siedzibę Gazety Wyborczej w Tychach – jednego z liderów<br />
na polskim rynku prasowym, poszerzając wiadomości związane z<br />
procesem tworzenia gazety od podstaw. Zastępca redaktora naczelnego<br />
opowiadał nam o początkach powstania gazety i o jej regionalnym<br />
charakterze. Wspomniał też o rozpisanym konkursie na najpiękniejsze<br />
śląskie słowa. Niektóre z nich nie są używane już od stu<br />
lat. W przyszłości mają być one wydane w formie książki. Dowiedzieliśmy<br />
sie także kilku ciekawostek dotyczących języka śląskiego,<br />
m.in. że nie istnieje jednolity język śląski, i że jest to mieszanina języka<br />
polskiego z naleciałościami czeskiego i niemieckiego. Od 1989<br />
roku nastąpiła ekspansja języka śląskiego. Zaczął być używany i na<br />
szczeblu elit, czego przykładem może być sam wojewoda śląski, który<br />
doskonale się nim posługuje.<br />
Druga grupa odwiedziła Polskie Radio Katowice, gdzie pod fachowym<br />
okiem doskonaliła umiejętności z zakresu wykorzystania<br />
głosu w komunikacji. Grupa zwiedziła też muzeum Radia Katowice.<br />
Natomiast trzecia grupa dotarła do telewizji - TV Silesia, gdzie<br />
udostępniono im zwiedzenie budynku, zapoznanie się z warunkami<br />
pracy oraz poznanie techniki montażu materiałów.<br />
Po południu prezydent Katowic wraz z naszą forumową delegacją<br />
złożyli kwiaty pod pomnikiem Powstanców Śląskich, po czym<br />
zostaliśmy zaproszeni do katowickiego Spodka, gdzie kilka dni<br />
później miały być rozegrane finały EUROBASKET <strong>2009</strong> oraz Mistrzostwa<br />
Europy Kobiet w Piłce Siatkowej <strong>2009</strong>. Po raz pierwszy<br />
miałam okazję zobaczyć na żywo słynną katowicką budowlę, stanowiącą<br />
wizytówkę Katowic, w której zagrało wiele moich ulubionych<br />
zespołów jeszcze w okresie mojej ..... nie tak dawnej młodości. Jak<br />
dowiedzieliśmy się w telegraficznym skrócie, ta hala widowiskowosportowa<br />
w ciągu najbliższych latach ma ulec znacznej przebudowie<br />
i rozbudowie, aby dorównać współczesnym wymaganiom.<br />
Późnym popołudniem wyruszylimy autokarami na przejażdżkę<br />
po mieście. Z okien pojazdu obserwowaliśmy Katowice i jego nowoczesne<br />
pętle komunikacyjne, co potwierdziło wcześniejsze słowa<br />
prezydenta miasta, że ... Katowice to miasto zmian... . Zatym zwiedziliśmy<br />
zabytkowe górnicze osiedla Nikiszowiec i Giszowiec z charakterystycznym<br />
dla tego regionu budownictwem z «oczadzonej»<br />
Pochód Gwarków w Tarnowskich Górach<br />
cegły - słynnymi familiokami. Wieczorem w Klubie Niezależnych<br />
Stowarzyszeń Twórczych «Marchołt» po dniu pełnym wrażen, w<br />
nieco odmiennym klimacie obejrzeliśmy poetycki program Proporzec<br />
pamięci. Następnie wystąpil kabaret dEFEKT z programem<br />
Lokomotywa polska.<br />
Żywiec – Habsburgowie i piwo<br />
Kolejny dzień zapowiadałby się niezwykle ciekawie, gdyby nie<br />
pobudka o 6.00 rano. Było to jednak nie do uniknięcia, gdyż czekała<br />
nas dwugodzinna droga do Żywca na spotkanie z burmistrzem miasta.<br />
Góry przywitały nas deszczem, ale taki już ich urok – są nieprzewidywalne.<br />
W miarę upływu czasu stały się jednak bardziej łaskawe.<br />
Burmistrz Żywca przywitał nas w pięknym niedawno odnowionym<br />
ratuszu. Gospodarz zapewnił, że królewskie miasto Żywiec nie zajmuje<br />
się polityką, dlatego żywiecczyzna dobrze się rozwija, a przyłączenie<br />
do województwa śląskiego (mimo odwiecznych związków<br />
z Krakowem) przyniosło miastu wiele korzyści. Burmistrz mówił o<br />
zrealizowanych projektach inwestycyjnych i tych, które są obecnie<br />
realizowane i które będą realizowane w najbliższej przyszłości. Między<br />
innymi odnowiono park zamkowy Habsburgów, a dzięki władzom<br />
miasta do Żywca wrócila w sędziwym już wieku arcyksiężna<br />
Maria Krystyna Habsburg.<br />
Prosto z ratusza udaliśmy się do Muzeum Browaru Żywiec. Weszliśmy<br />
do czegoś na wzór «kapsuły czasu» i po kilku chwilach przenieśliśmy<br />
sie do Żywca z końca XIX wieku. Podróż ta na pewno na<br />
długo pozostanie w mojej pamięci. Browar został założony w 1856<br />
r. przez arcyksięcia Albrechta Fryderyka Habsburga. 150 lat później<br />
w jego najstarszej, historycznej części otwarto muzeum, które może<br />
się poszczycić doskonałym pomysłem na wykorzystanie nowoczesnych<br />
rozwiązań technicznych, dzięki którym historia staje się<br />
Ewa próbuje grać w golfa w Siemianowicach Śląskich<br />
13
14<br />
Przed Pomnikiem Powstańców Śląskich w Katowicach<br />
bardziej przystępna, fascynujaca, wręcz namacalna. Autentycznie<br />
odtworzone brukowane uliczki, witryny sklepów, karczma z niemal<br />
wyczuwalnym w powietrzu unoszącym sie zapachem piwa. Tu poznaliśmy<br />
tajemnice produkcji piwa. Następnie przenieśliśmy sie do<br />
20-lecia międzywojennego, kiedy to firma rozpoczęła swoją działalność<br />
promocyjną drukując pierwsze plakaty reklamowe. Te dzisiejsze<br />
w niczym nie przypominają pierwowzorów. Obejrzeliśmy także<br />
film, w którym arcyksiężna Maria Krystyna Habsburg opowiada o<br />
losach rodziny podczas II Wojny Światowej. Wycieczkę zakończyliśmy<br />
degustacją żywieckiego piwa o smaku o niebo lepszym, niż to<br />
kupowane w sklepach.<br />
Kolejnym punktem na naszej trasie był stary zamek w Żywcu.<br />
Na dziedzińcu przywitała nas kapela górali żywieckich. Jednak najważniejszym<br />
wydarzeniem naszej wizyty na zamku było spotkanie<br />
ze wspomnianą już wcześniej arcyksiężna, córką ostatniego przedwojennego<br />
właściciela browaru żywieckiego, która towarzyszyła<br />
nam również przy posiłku. Mając wielki zaszczyt siedzenia z nią<br />
przy stole, słuchałam jej rodzinnych opowieści. Swoją drogą cieszy<br />
się ona wspaniałą pamiecią, mimo sędziwego już wieku, przy tym<br />
jest osobą niezwykle ciepłą i otwartą. Bardzo wzruszającym momentem<br />
był uścisk arcyksiężnej z naszą najstarszą forumowiczką<br />
panią Marią Mirecką-Loryś (95 lata), niegdyś członkinią AK. Na<br />
zamku zwiedziliśmy wystawę etnograficzną, przyrodniczą i historyczną,<br />
niestety w tempie ekspresowym ze względu na goniący nas<br />
czas. A szkoda, bo odeszliśmy stamtąd z lekkim niedosytem.<br />
Żory, spotkanie z Lotharem Dziwokiem<br />
Kolejnym punktem naszego programu byly Żory – małe miasteczko,<br />
ale jakże urocze. Przeszliśmy uliczkami do starówki, na<br />
której obejrzeliśmy pokaz walki na białą broń z udziałem dwóch<br />
szlachciców i jednej białogłowy. Żory swoim charakterem zupełnie<br />
różnią się od stereotypowego obrazu Śląska. Czuć w nim ducha minionych<br />
epok i nie widac śladów intensywnej industrializacji, która<br />
charakteryzuje odwiedzany przez nas region. W Scenie na Starówce<br />
spotkaliśmy się z prezydentem miasta, który przybliżył nam ten<br />
region, jego kulturę, ofertę rekreacyjno-sportową. Rozmawiając o<br />
kuchni śląskiej pani rzecznik zdradziła nam, jak się robi śląskie makówki<br />
i moczkę z kompotem z wieprzki (agrest po śląsku). Kolejną<br />
atrakcją przygotowaną przez gospodarzy Żor był koncert Żorskiej<br />
Orkiestry Rozrywkowej kierowanej przez Lothana Dziwoka. To był<br />
naprawdę niezapomniany wieczór dzięki temu rewelacyjnemu Big<br />
Bandowi, który urzekł nas wykonaniem standardów jazzowych i<br />
swingu. Prawdziwy szał ogarnął salę w momencie, gdy sam Lothar<br />
Dziwok wziął do ręki mikrofon i głosem charakterystycznym dla<br />
samego Luisa Amstronga wykonał utwór Wonderfull world. Bisom i<br />
owacji nie było końca.<br />
Zabrze i Bytom – Fundacja Rozwoju Kardiologii i<br />
zjazd do kopalni Guido<br />
Kolejny dzień Forum spędziliśmy w Zabrzu i Bytomiu. W godzinach<br />
porannych odwiedziliśmy Fundację Rozwoju Kardiologii,<br />
która powstała z inicjatywy zmarłego niedawno prof. Zbigniewa Religi<br />
i nazwana jego imieniem. To jedyny w Polsce prywatny instytut,<br />
który jest zorientowany na badania teoretycznych i praktycznych<br />
aspektów kardiochirurgii. Fundacja działa od 18 lat. Obecnie pracuje<br />
w niej ok. 60 pracowników, którzy z prawdziwą pasją i zaangażowaniem<br />
pracują nad realizacją rodzących się tu pomysłów, których<br />
efektem końcowym ma być szansa na przedłużenie ludzkiego życia.<br />
Ta atmosfera po prostu daje sie tam odczuć. Do licznego grona stanowiącego<br />
zgrany zespół Fundacji należy także dr Grzegorz Religa<br />
– syn Zbigniewa Religi, kardiochirurg o największym doświadczeniu<br />
w kraju. Polska jest jedynym krajem, który stworzył Narodowy<br />
Program Sztucznego Serca, realizowany właśnie tutaj. Fundacja posiada<br />
najnowocześniejszą Pracownię Biocybernetyki, jako pierwsza<br />
w kraju pobiera i przechowuje zastawki biologiczne. Podczas pobytu<br />
w Fundacji mieliśmy okazję zobaczyć sprzęt, na którym pracują<br />
lekarze oraz możliwość zadawania interesujacych pytań.<br />
Po wizycie w Fundacji, zaopatrzeni w górnicze kaski i plaszcze,<br />
zjechaliśmy do kopalni węgla «Guido» na głębokość 320 m. Przed<br />
wejściem do windy na ścianie zamieszczony był jakże wymowny<br />
napis - Szczęść Boże. To pozdrowienie od zawsze towarzyszyło górnikom<br />
podczas ich zejścia na szychtę. Odwiedzany przez nas poziom<br />
został wydrążony na przełomie XIX i XX wieku i obejmuje<br />
korytarze o długosci 2 km. Pod nadzorem przewodnika zobaczyliśmy<br />
maszyny slużące do wydobywania węgla np. kombajn chodnikowy,<br />
przenośniki taśmowe w ruchu. Mieliśmy okazję przekonać się<br />
w jakich warunkach górnicy wykonują ten jeden z najniebezpieczniejszych<br />
i najcięższych zawodów. Słabe oświetlenie, pył i ogromny<br />
huk, strach od ulatniającego sie metanu czy tąpnięcia, a co za tym<br />
idzie niepewność czy dzisiejsza szychta szczęśliwie się skończy. To<br />
prawdziwa lekcja pokory. Przed wyjazdem na powierzchnię w podziemniej<br />
restauracji zostaliśmy poczęstowani tradycyjnymi kluskami<br />
śląskimi z roladą wołową i modrą kapustą.<br />
Podczas pobytu w Bytomiu spotkaliśmy sie z prezydentem<br />
miasta, który zaprezentował to miasto jako energię kultury. Masto<br />
ma swoja 755 letnią historię. Działają w nim m.in. Opera Śląska,<br />
Muzeum Górnośląskie, dwie szkoły artystyczne oraz wiele galerii.<br />
Chyba każdy słyszał o słynnym chlopcu z Bytomia - Wieslawie<br />
Ochmanie, śpiewaku operowym, który swoją światową karierę zaczynał<br />
właśnie tu. Bytom ma najlepszy w Polsce klub judo. A do ciekawostek<br />
trzeba zaliczyć najstarszą na świecie wąskotorową kolejkę,<br />
którą mieliśmy przyjemność przejechać się w drodze do Elektrociepłowni<br />
Szombierki. Elektrociepłownia powstała po I wojnie światowej.<br />
Prowadzeni przez przewodnika zwiedziliśmy najważniejsze<br />
W towarzystwie Ślązaczki na polu golfowym w Siemianowicach Śl.
miejsca. Obecnie ZEC Bytom S.A. wycofuje produkcję z Szombierki,<br />
która w przyszłości ma się stać ośrodkiem wydarzeń społecznych<br />
i kulturalnych.<br />
Popołudniowy pobyt w Bytomiu zakończył się spotkaniem<br />
integracyjnym w Centrum Sztuki Współczesnej «Kronika». Przy<br />
kieliszku szampana i elegancko zastawionym stole wysłuchaliśmy<br />
występu Najpiekniejszych arii i pieśni operetkowych w wykonaniu<br />
Juliusza Ursyna-Niemcewicza.<br />
Tarnowskie Góry, pochód gwarków<br />
Nasz pobyt na Śląsku dobiegał końca w Tarnowskich Górach<br />
zwanych zielonym miastem na czarnym Śląsku lub, jak kto woli, zielonymi<br />
płucami Śląska. Po raz pierwszy nazwa Tarnowickie Góry<br />
pojawiła się w księgach górniczych z 1528 roku. W języku staropolskim<br />
góry oznaczały kopalnie, a słowo Tarnowickie nawiązywało<br />
do nazwy wsi Tarnowice. Tarnowskie Góry w II połowie XVI w.<br />
stanowiły jeden z największych ośrodków<br />
górnictwa kruszcowego na Górnym<br />
Śląsku. Dziś to miasto przyciąga turystów<br />
imprezą o niezwykłym charakterze jakim<br />
są Tarnogórskie Gwarki. Główną atrakcją,<br />
jaką mieliśmy okazję obejrzeć, był<br />
pochód historyczny Gwarków. Ten barwny<br />
historyczny, niekończący się korowód<br />
jest przypomnieniem historii miasta i<br />
jego tradycji. Kolejną atrakcją jaka została<br />
nam udostępniona przez gospodarzy<br />
było zwiedzanie zabytkowej Kopalni Srebra.<br />
Na głębokości 40 m i przy wysokiej<br />
temperaturze, nie przekraczającej jednak<br />
40 stopni, przechadzaliśmy się podziemnymi<br />
korytarzami. Część trasy pokonaliśmy<br />
na łodziach pływając chodnikiem<br />
wodnym. Uważnie obserwowaliśmy, czy<br />
nie uda nam się natrafić na choćby mały<br />
kawałeczek tego szlachetnego kruszcu, ale<br />
niestety bez rezultatu. Za to widzieliśmy<br />
niezwykłe zjawisko – mała paprotkę rosnącą pod stropem jednej<br />
z jam. Na zakończenie zwiedzania w kopalni została odprawiona<br />
Msza św. w intencji naszych forumowiczów, po czym zabierając kilka<br />
pamiątek i miłe wspomnienia opuściliśmy Śląsk kierując się w<br />
stronę Warszawy.<br />
Warszawa – zakończenie Forum<br />
Wypoczęci po dobrze przespanej nocy, warszawski dzień zapowiadał<br />
się słonecznie. Z samego rana udaliśmy się do Senatu RP<br />
Ewa Milanović w towarzystwie prof. dr. Grzegorza<br />
Religi, kardiochirurga, w Fundacji Rozwoju Kardiologii<br />
w Zabrzu<br />
przy ulicy Wiejskiej. Jakże miłe bylo moje zaskoczenie, kiedy na korytarzu<br />
ujrzałam znajomą twarz naszego byłego ambasadora pana<br />
Macieja Szymańskiego, który objął właśnie funkcję dyrektora Wydziału<br />
Współpracy z Polonią. Pan Maciej Szymański wraz z panią<br />
wicemarszałek otworzyli wystawę pt. Historią karta spisana z okazji<br />
wspomnianego już jubileuszu XX-lecia Odrodzonego Senatu.<br />
Po zwiedzeniu bardzo ciekawej wystawy nadszedł nieunikniony<br />
czas na oficjalne zakończenie i podsumowanie XVII Światowego<br />
Forum Mediów Polonijnych. W uroczystościach zakończeniowych<br />
wzięła udział wspomniana już pani wicemarszałek Senatu, Stanisław<br />
Piotrowicz – przewodniczący Komisji Praw Człowieka, Artur<br />
Kozłowski – dyrektor Biura Polonijnego, Andrzej Person – przewodnicący<br />
Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą,<br />
a także senator Barbara Borys-Damięcka. Podczas podsumowania<br />
uczestnicy Forum mieli okazję do przekazania swoich uwag<br />
i opinii dotyczących bolączek Polaków żyjących w różnych krajach.<br />
Do tego zachęcała nas już podczas pobytu<br />
w Sejmie Śląskim wicemarszałek Krystyna<br />
Bochenek. Ona też zapowiedziała, że w<br />
gronie senatorów będą omawiane sprawy<br />
istotne dla polskiej diaspory.<br />
Finałową częścią było wręczenie nagrody<br />
Marszałka Senatu dla dziennikarzy<br />
polskich i polonijnych w konkursie pt.<br />
XX-lecie polskiej demokracji – moje życie<br />
zmieniło się, bo Polska odzyskała wolnść<br />
oraz statuetki Fidelis <strong>Polonia</strong>e.<br />
Tegoroczne Forum zakończone, ale<br />
refleksje są wciąż obecne. To smutne, że<br />
Śląsk jest wciąż widziany z perspektywy<br />
szarego, burego regionu. A przecież<br />
jest to miejsce o wielu obliczach, miejsce<br />
szczególne w polskim pejzażu. Sęk w tym,<br />
że tak na prawdę dla ludzi spoza regionu<br />
pozostaje on ziemią nieznaną, poznawaną<br />
przez pryzmat obchodów Barbórki lub<br />
polskiego bluesa, którego wydaje się być<br />
naturalnym zagłębiem. A przecież ma on swój własny folklor i swój<br />
charakter.<br />
Śląsk to kopalnia możliwości, które są ciągle realizowane. Jestem<br />
pewna, że dzięki dobrym gospodarzom będzie nadal się rozwijał, a<br />
katowicki dworzec kolejowy będzie nie tylko stacją tranzytową, ale<br />
i docelową. Same zaś Katowice staną się dobrą bazą wypadową na<br />
krajoznawczy podbój Śląska.<br />
Ewa Milanović<br />
15<br />
RADA NARODOWOŚCIOWA POLAKÓW W SERBII<br />
(Propoyzcja)<br />
Z<br />
dniem 11 września <strong>2009</strong> roku weszła w życie zmieniona<br />
Ustawa o radach narodowościowych mniejszości narodowych<br />
1 . Najważniejszą zmianą w stosunku do Ustawy o prawach<br />
i swobodach mniejszości narodowych z roku 2002, dotycząca<br />
mniejszości polskiej w Serbii, stanowi art. 9, który brzmi:<br />
1 Закон о националним саветима националних мањина, Службени<br />
гласник Републике Србије, LXV, 72, Београд, 3 септембар <strong>2009</strong>, 221-<br />
236.<br />
Rada mniejszościowa liczy najmniej 15, a najwięcej 35<br />
członków. W przypadku mniejszości narodowej, której liczba<br />
wg ostatniego spisu ludności wynosi mniej niż 10 000 albo nie<br />
jest specjalnie wyszczególniona, rada narodowościowa liczy 15<br />
członków.<br />
Ustawą reguluje się kompetencje rad narodowościowych mniejszości<br />
narodowych w dziedzinie kultury, edukacji, informowania<br />
i urzędowego korzystania z języka i pisma, a zatym ordynacja wyborcza<br />
rad narodowościowych, finansowanie ich działalności i inne<br />
istotne kwestie.
16<br />
Kompetencje rady narodowościowej są bardzo duże.<br />
Występuje z inicjatywą lub wyraża opinie w sprawie akt<br />
administracji państwowej, akt obszaru autonomicznego<br />
oraz władz lokalnych. Korzysta z szerokich uprawnień w<br />
współpracy z kraajem macierzystym i mniejszościami narodowymi<br />
w kraju zamieszkania. Rada narodowościowa<br />
mianuje jednego członka ze swoich szeregów do rady kierowniczej<br />
instytucji ogólnokrajowej, która ma specjalne<br />
znaczenie w zachowaniu tożsamości mniejszości narodowych.<br />
Na czele Rady stoi prezydent (wybiera go Rada), a <strong>org</strong>any<br />
Rady stanowią: władza wykonawcza, komitety i komisje.<br />
Kadencja rady narodowościowej trwa cztery lata, z<br />
tym, że jej członkowie mogą być powtórnie wybrani. Rada<br />
narodowościowa ma Statut.<br />
Działalność Rady Narodowościowej finansuje się z<br />
budżetu Republiki Serbii i to tak, że każda Rada Narodowościowa<br />
otrzymuje środki składające się z dwóch części.<br />
Pierwsza część jest jednakowa dla wszystkich rad i stanowi<br />
30% rocznej stawki budżetu, a część druga (70%) jest zależna<br />
od liczebności populacji mniejszościowej.<br />
Ordynacja wyborcza jest dość skomplikowana i wymagałaby<br />
dużego zaangażowania społeczności polonijnej.<br />
Wybory rad mniejszościowych mogą być bezpośrednie<br />
albo poprzez zgromadzenie elektorskie. W przypadku<br />
polonii serbskiej, która dotychczas nie miała rady narodowościowej,<br />
może byłoby najlepiej z<strong>org</strong>anizować wybory<br />
bezpośrednie, o czym głosi art. 44:<br />
W przypadku kiedy mniejszość narodowa do<br />
wejścia w życie niniejszej ustawy nie utworzyła<br />
rady narodowościowej, postępowanie w sprawie jej<br />
utworzenia może być zainicjowane, jeśli w terminie do 30 dni<br />
od wejścia niniejszej ustawy, Ministerstwo otrzyma wniosek<br />
członków lub <strong>org</strong>anizacji takiej mniejszości narodowej pod<br />
warunkiem, że wniosek ten został poparty przez sądownie<br />
potwierdzone podpisy conajmniej 5% członków tej mniejszości<br />
według ostatniego spisu ludności. Ministerstwo decyduje i<br />
ogłasza swoim postanowieniem o spełnieniu warunków z w.<br />
wymienionego wniosku.<br />
Wobec powyższego, biorąc pod uwagę kilkumiesięczne opóźnienie,<br />
Zarząd Stowarzyszenia Przyjaźni Serbsko-Polskiej „YU <strong>Polonia</strong>”<br />
powinien jaknajpilniej podjąć następujące kroki:<br />
1. Zebrać 44 sądowo potwierdzone podpisy Polaków w Serbii,<br />
co stanowi 5% zadeklarowanych członków polskiej narodowości wg<br />
ostatniego Spisu Ludności (ogółem 874) 2 i złożyć w Ministerstwie<br />
ds. Ludzkich i Praw Mniejszościowych R. Serbii;<br />
2. Przystąpić do sporządzenia projektu Statutu;<br />
3. Uformować listę wyborców, przy czym trzeba mieć na<br />
uwadze trzy sprawy:<br />
a) każdy z wyborców jest zobowiązany potwierdzić dane<br />
osobiste w lokalnej administracji,<br />
b) członek mniejszości narodowej może być wpisany tylko<br />
na jedną listę wyborczą mniejszościową, co ma szczególne<br />
znaczenie przy zaliczaniu wiślan z Ostojiciewa,<br />
c) na liście wyborczej, jak i w Radzie co najmniej 30%<br />
miejsc ma być zarezerwowanych dla przedstawicieli płci<br />
mniej zastąpionej w populacji mniejszościowej (w tym<br />
wypadku dla mężczyzn).<br />
2 Dušan Drljača, Liczba Polaków w Serbii zmalała, Słowo YU Polonii 39,<br />
<strong>2009</strong>, 12-13.<br />
Tenże, O liczebności i rozmieszczeniu Polaków w naszym kraju,<br />
Słowo YU Polonii, 2005, 5-6.<br />
Do powyższego tekstu trzeba<br />
dodać kilka istotnych uwag wynikłych<br />
w związku z opóźnieniem<br />
jego druku. W ostatnim spisie<br />
ludności w Serbii z 2002 roku, jak<br />
i w wielu poprzednich, Polacy (i<br />
jeszcze kilka mikrowspólnot etnicznych),<br />
jako kategoria licząca<br />
poniżej 2000 osób, nie byli wykazywani<br />
w statystycznych przeglądach<br />
drukowanych. Nie spełniali<br />
bowiem cenzusu do utworzenia<br />
własnej rady narodowościowej.<br />
Polaków nie ma (dla przykładu)<br />
też w przeglądzie struktury ludności<br />
Belgradu wśród 22 narodowości<br />
3 .<br />
W trakcie prezygotowywania<br />
nowej, obecnie uchwalonej<br />
Ustawy, niżej podpisany wyszedł<br />
z inicjatywą w sprawie obniżenia<br />
ww. cenzusu. JE dr Maciej Szymański,<br />
poprzedni ambasador RP<br />
w Belgradzie, ustosunkował się<br />
przychylnie do propozycji etnologa<br />
i w czasie jednej wizyty u p.<br />
Čiplicia, ministra d.s. mniejszościowych,<br />
zmianę cenzusu miał<br />
obiecaną. Kilkumiesięczne opóźnienie<br />
w uchwaleniu statutu i podjęcia dalszych kroków w sprawie<br />
rejestracji będzie można, zbiegiem okoliczności, nadrobić.<br />
Jest jeszcze trochę czasu! Przedstawiciele węgierskiej mniejszości<br />
narodowej domagali się bowiem pod koniec października <strong>2009</strong><br />
r. zmiany Ustawy o Radach Narodowościowych. Albańczycy, Aszkalije,<br />
Słowency i Czesi byli dopiero pod koniec listopada przygotowani<br />
do utworzenia własnych rad narodowościowych, a 16 innych<br />
działało wg zasad prawnych z 2003 roku.<br />
Na początku grudnia do oddzielnych list wyborczych było zapisanych<br />
tylko 4 400 z ok. 800 000 osób należących do mniejszości<br />
narodowych w Serbii (wpisanych było<br />
3 043 Węgrów, 516 Boszniaków, 220 Albańczyków i 196 Romów).<br />
W związku z powyższym prezydent Boris Tadić na specjalnym<br />
zebraniu z przewodniczącymi 13 rad mniejszościowych (08.<br />
12. <strong>2009</strong>) wezwał przynależnych „aby zapisywali się do oddzielnych<br />
list wyborczych, co jest warunkiem do <strong>org</strong>anizowania wyborów do<br />
rad narodowościowych”. Zapisywanie na listy wyborcze ma trwać<br />
do 11 marca 2010 –według wypowiedzi Petra Anticia, pomocnika<br />
ministra praw ludzkich i mniejszościowych. Same wybory do rad<br />
mniejszościowych przewidziane są w terminie od 26 maja do 24<br />
czerwca.<br />
Pozostaje mi życzyć Polonii Serbskiej jaknajszybszego uchwalenia<br />
Statutu i utworzenia Polskiej Rady Mniejszościowej!<br />
3 Źródło: Zavod za informatiku i statistiku grada Beograda<br />
*<br />
Prof. Dušan Drljača
Duszniki Zdrój, 2002<br />
Puszczykowo, 1999<br />
Gdansk, 2003<br />
Kolonie letnie 1999-2003<br />
Oleszyce, 2000<br />
Rabka, 2001
PANORAMA “RACŁAWICE” W METROPOLII NAD ODRĄ<br />
Wrocław leżący nad Odrą i czterema jej dopływami jest<br />
wyjątkowym miastem 12 wysp i 112 mostów. W przewodnikach<br />
pisze: Nie wyjeżdżaj z Wrocławia jeżeli nie<br />
zobaczyłeś R a t u s z a, perły architektury gotyckiej i renesansowej;<br />
U n i w e r s y t e t u z barokową Aulą Leopolda i Oratorium<br />
Marianum; O s t r o w a T u m s k i e g o z Katedrą Św. Jana Chrzciciela;<br />
O g r o d u B o t a n i c z n e g o – jednego z najstarszych w<br />
Europie; H a l i L u d o w e j - wybitnego dzieła konstruktywizmu<br />
z początku XX wieku; P a n o r a m y R a c ł a w i c k i e j – monumentalnego<br />
malowidła o wymiarach 120x15 m, narodowej dumy<br />
Polaków, umieszczonej w specjalnym pawilonie w parku Juliusza<br />
Słowackiego.<br />
*<br />
Pół wieku temu, podczas stażu naukowego, który odbywałem na<br />
Uniwersytecie Wrocławskim i raz w tygodniu bywałem na koncertach<br />
w Auli Leopoldina, miałem jednego z adiunktów z Wydziału<br />
Historycznego, który mnie jako Jugosłowianina (a właściwie jako<br />
Serba) regularnie „uświadamiał” w wówczas drażliwych tematach<br />
polskich, jak Katyń, UPA i Panorama „Racławice”, starannie przywieziona<br />
z Lwowa i pieczołowicie pielęgnowana w Muzeum Śląskim<br />
we Wrocławiu. Choć zajmowałem się muzeologią i byłem jako<br />
sportowiec w latach 50-tych ub. wieku w pobliżu Waterloo (klęska<br />
Napoleona), niewiele wiedziałem o panoramach jako jednym ze<br />
sposobów wystawiania gigantycznych obrazów. Sięgnąłem więc do<br />
encyklopedii, gdzie zaznaczono, że jest to „duże malowidło (przeważnie<br />
krajobraz lub scena batalistyczna), rozpięte na wewnętrznej<br />
ścianie okrągłego budynku, uzupełnione często rekwizytami; daje<br />
złudzenie głębi przestrzennej”. Od końca XVIII stulecia w wielu miastach<br />
europejskich i w Ameryce budowano specjalne budynki w formie<br />
rotundy dla eksponowania wędrujących obrazów – panoram.<br />
Panorama Racławicka została namalowana we Lwowie przez zespół<br />
malarzy: Jana Stykę, Wojciecha Kossaka, Ludwika Bollera, Tadeusza<br />
Popiela, Zygmunta Rozwadowskiego i innych. W setną rocznicę<br />
Powstania Kościuszkowskiego, wraz z otwarciem Powszechnej<br />
Krajowej Wystawy we Lwowie, 5 czerwca 1894 roku udostępniono<br />
Panoramę, w tym celu zbudowanej rotundzie, szerokiej rzeszy zwiedzających.<br />
„Obraz panoramiczny przedstawia pierwszą zwycięską<br />
bitwę insurekcji, która miała miejsce 4 kwietnia 1794 roku pod Racławicami.<br />
Wydarzenie to poprzedziło uchwalenie na Sejmie Wielkim<br />
w 1791 roku pierwszej w dziejach Europy Ustawy Zasadniczej<br />
– Konstytucji 3 Maja” 1 . A 14 maja 1972 r. w Targowicy ogłoszono<br />
Konfederację w celu obalenia Konstytucji 3 Maja, co było pretekstem<br />
do wkroczenia w granice Rzeczypospolitej armii interwencyjnej.<br />
Powstanie Kościuszkowskie, jako powstanie narodowe przeciw<br />
Rosji, a następnie Prusom, wybuchło 24 marca 1794 roku. Rankiem<br />
4 kwietnia polska armia powstańcza natknęła się na wojska rosyjskie<br />
pod dowództwem generała Denisowa. Doszło do bitwy pod<br />
Racławicami (pow. miechowski, woj. krakowskie). Trwał zażarty<br />
bój. Próby przeciwnatarcia rosyjskiego się nie powiodły. Naczelnik<br />
Narodowych Sił zbrojnych Tadeusz Kościuszko prowadził rzeszę<br />
kosynierów. Artyleria rosyjska, zaskoczona brawurowym atakiem,<br />
wycofała się pod koniec dnia.<br />
Złączone na olbrzymim płótnie obrazy przedstawiają wybrane<br />
sceny zaciekłego boju: Kościuszkę kierującego chłopów (kosynierów)<br />
do ataku, atak bezbronnych na armaty, zdobycie baterii<br />
rosyjskiej, starcie górala i muszkietera, uciekające jaszczyki (wozy<br />
1 Panorama „Racławice”, tekst Mariola Ćwiek, fotografie Edmund<br />
Witecki, Wrocław 2000, str. 6-7 i d.<br />
z amunicją), starcie kawalerii i żołnierzy Regimentu Wodzickiego,<br />
zabitych wieśniaków przed zniszczoną chałupą, naród modlący się<br />
pod krzyżem, jeńców rosyjskich itd.<br />
Do połowy XX wieku płótno poddawano niewielkim renowacjom.<br />
Jeszcze kilka słów na temat tragicznego losu Panoramy „Racławice”.<br />
Przed końcem II wojny światowej, w nocy 9 kwietnia 1944<br />
roku do rotundy we Lwowie wpadł pocisk. Oberwała się część obrazu<br />
i Panorama została pilnie tymczasowo zwinięta. W lipcu 1946<br />
r. powędrowała do Wrocławia wraz z przesiedloną ludnością Lwowa,<br />
Uniwersytetem, Biblioteką Ossolińskich oraz z przekazanymi<br />
dobrami kulturowymi. Przez prawie czterdzieści lat zwinięte płótna<br />
były zdeponowane w Muzeum Śląskim we Wrocławiu.<br />
14 czerwca 1985 roku odnowioną wysiłkiem społeczeństwa<br />
Panoramę Racławicką przywrócono narodowi polskiemu, by zaspokoić<br />
jego patriotyczne dążenia. Ten wyjątkowy pomnik kultury<br />
narodowej odwiedza rocznie ok. pół miliona ludzi. Słowem, Wrocław<br />
należy odwiedzić i w nim obowiązkowo podziwiać Panoramę<br />
Racławicką, co Państwu gorąco poleca. prof. Dušan Drljača<br />
21
Wieliczka: czarodziejski podziemny świat<br />
22<br />
«Szyb Daniłowicza» budynek administracyjny i<br />
wejście do Kopalni Soli<br />
Pisać o Wieliczce,<br />
wspominać<br />
wyprawę w tą<br />
tajemną przestrzeń,<br />
sprawia mi szczególną<br />
przyjemność. Chyba<br />
wszyscy uczestnicy<br />
naszej sierpniowej jubileuszowej<br />
wycieczki<br />
potwierdzą bez wahania,<br />
że była to przygoda<br />
jedyna w swoim<br />
rodzaju. Podziemne<br />
korytarze wykute w<br />
solnej skale, obrzymie<br />
komory, podziemne<br />
jeziora i strumienie,<br />
kaplice z rzeźbionymi<br />
w soli ołtarzami i figurami<br />
świętych, żyrandole z solnych kryształów, rekonstrukcje życia<br />
i pracy górników. Nie sposób zapomnieć tych trzech godzin, które<br />
nam przeznaczono do przemierzenia i obejrzenia wszystkich cudów,<br />
jakich nie ma nigdzie na świecie! Wszystkie kopalniane chodniki<br />
liczą blisko 300 km na dziewięciu poziomach. Zaczynają sie od<br />
64 m pod ziemią, a kończą się na głębokości 327 m (IX poziom).<br />
Trasa dla zwiedzających ma 3,5 km długości i obejmuje pierwsze<br />
trzy poziomy.<br />
Historia Żupy Wielickiej sięga niewątpliwie tysiąclecia. Sól<br />
wielicka była przez stulecia podporą budżetu królestwa. Statut Żup<br />
Krakowskich Kazimierza Wielkiego z 1368 roku był pierwszym w<br />
świecie pisanym prawem górniczym. Rozwój górnictwa soli ściągał<br />
do Wieliczki robotników wielu narodowości, którzy z czasem stapiali<br />
się w jedną z<strong>org</strong>anizowaną społeczność, a osiedle Wieliczka<br />
się rozrastało. Ilustruje to interesująca makieta osiedla z charakterystyczną<br />
zabudową domków górniczych z XVIII wieku znajdująca<br />
się w Muzeum na III poziomie.<br />
Czekamy dosyć długo w kotłującym się tłumie, który czeka<br />
na wejście do kopalni przed budynkiem kopalnianym, na którym<br />
pisze wielkimi słowami „Szyb Daniłowicza”. Wreszcie zgłasza się<br />
miła przewodniczka w obowiązującym kasku na głowie, która się<br />
przedstawia jako Swietlana. Zjeżdżamy windą do poziomu I. Z namaszczeniem<br />
i pewnym lękiem kroczymy chodnikami wykutymi<br />
w szarych skałach po prostu nie wierząc, że to sól. Nabożnie dotykamy<br />
ścian i dyskretnie próbujemy, czy aby na pewno są słone!<br />
Wdychamz specyficzny zapach słonej wilgoci. Z niepewnością patrzymy<br />
na grube drewniane stemple podpierające sufit. Pani Swietlana<br />
uspokaja, że wilgoć i sól wzmacniają drewno, które z czasem<br />
kamienieje i staje się bardzo wytrzymałe. Te ogromne pnie na pewno<br />
„pamiętają” jeszcze staropolskie puszcze i górników, którzy przez<br />
wieki kilofami drążyli chodniki.<br />
Nie trzeba specjalnie podkreślać, że te wszystkie cuda – komory,<br />
kaplice, rzeźby w soli, którymi tak się zachwycamy, są dziełem<br />
ciężkiej pracy wielu dziesiątków pokoleń górników i wyrazem ich<br />
głębokiej duchowości. Ciągle mamy wrażenie, że górnicy dopiero<br />
co opuścili kopalnię i zaraz tu powrócą. Obecnie wszystkie chodniki<br />
i komory są oświetlone światłem elektrycznym. Po prostu trudno<br />
sobie wyobrazić jak się pracowało w świetle łuczywa, czy kagańca.<br />
Jedynym pomocnikiem człowieka były konie, przy pomocy których<br />
poruszano wielkie drewniane kieraty, dźwigi i ciągniki. Raz sprowadzony<br />
tu młody, 3-letni koń pozostawał pod ziemią do końca swojego<br />
żywota. Szokujące wrażenie robi rekonstrukcja dawnej „windy”,<br />
którą gwarkowie byli spuszczani do kopalni i wyciągani na powierzchnię<br />
po zakończeniu szychtu. To po prostu gruby sznur konopiany,<br />
na którym ludzie wiszą po jak winogrona podpierani przez<br />
pasy, a trzymając się liny! Po drodze w jednej z komór spotykamy<br />
grupę wyrzeźbionych w soli krasnoludków. Wyrzeźbił je górnik Stefan<br />
Kozik, a mają przedstawiać skrzaty, które według wierzeń górników<br />
towarzyszyły ich pracy. Inni rzeźbiarze-górnicy Mieczysław<br />
Kluzka i Antoni Cholewa stworzyli zespół postaci między którymi<br />
znajduje się legendarny Skarbnik, stojący na straży bezpieczeństwa<br />
górników i ostrzegający przed katastrofami.<br />
Wspólne zdjęcie z panią Swietlaną w Komnacie Kryształowej<br />
Prawdziwe arcydzieła sztuki rzeźbiarskiej w soli znajdujemy w<br />
wielkiej Sali Kryształowej, czyli Kaplicy św. Kingi – patronki górników.<br />
Są to arcydzieła wykonane s przez wielickich górników-rzeźbiarzy<br />
braci Józefa i Tomasza Markowskich oraz Antoniego Wyrodka.<br />
Ołtarz w soli w stylu barokowym, podświetlona wielka figura świętej<br />
królowej Kingi, patronki górników, na bocznych ścianach płaskorzeźby<br />
przedstawiające biblijne sceny z życia Chrystusa. Z boku,<br />
przy schodach wejściowych wielka rzeźba Jana Pawła II autorstwa<br />
górnika-rzeźbiarza Stanisława Anioła wykonana w podziękowaniu<br />
za kanonizację bł. Kingi. Do tego wspaniałe solne kandelabry.<br />
Chwile zachwytu trzeba niestety skrócić. Naciągają już nowe<br />
Motywy<br />
z Kopalni<br />
Soli
Kryształy soli,<br />
makieta osiedla<br />
Wieliczka, rzeźba<br />
św. Kingi<br />
tabuny zwiedzających, a przed nami jeszcze kawał drogi: trzeba<br />
zejść po stromych schodach na niższy poziom do nowych komór<br />
z podziemnymi jeziorami i rzekami. W Muzeum, obok opisanych<br />
już wyżej sprzętów i urządzeń, scen z pracy górniczej, oglądamy<br />
różnokolorowe wzory kruszców soli i dokumenty historyczne dotyczące<br />
rozwoju górnictwa solnego. Żeby to wszystko zgłębić trzeba<br />
na prawdę o wiele więcej czasu. Stąd siłą rzeczy niniejszy opis<br />
kopalni wielickiej musi zostać zbyt powierzchowny. Mam nadzieję,<br />
że jednak wystarczająco przekonujący, by zachęcić tych, którzy<br />
w Wieliczce nie byli do zwiedzenia tego jedynego w swoim rodzaju<br />
miejsca złączenia przyrody i kultury, które UNESCO wpisało w<br />
1978 roku na listę Światowego Dziedzictwa Kultury.<br />
Wracamy windą (nie wyciągani przy pomocy sznura!) na powierzchnię,<br />
żegnamy<br />
miłą panią Swietlanę, która się ze wszechmiar postarała, by<br />
nam jak najlepiej i najciekawiej przedstawić tajemny świat wielickiej<br />
kopalni soli. Obecnie jest to przede wszystkim objekt turystyczny.<br />
Soli nie wydobywa się tu już prawie od 50 lat (aktywną kopalnią soli<br />
kamiennej jest Bochnia). Natomiast Wieliczka posiada też walory<br />
balneologiczne. Głęboko pod ziemią, na VIII poziomie (210 m)<br />
znajduje się sanatorium dla astmatyków i alergików. Przy wyjściu<br />
spotykamy grupkę dorosłych i dzieci w kaskach na głowie, którzy<br />
czekają na zjazd do sanatorium, by wdychać lecznicze soli.<br />
Oprócz niezapomnianych wrażeń każdy z nas przyniósł z podziemi<br />
jakąś pamiątkę z soli i wspólną miłą fotografię.<br />
Joanna Maciejewska-Pavković<br />
Polak potrafi… A co dopiero Polka!<br />
Z wizytą u Joli w Chorwacji na wyspie Bracz<br />
do mnie w czerwcu do Chorwacji” – rzuciła mi<br />
na wyjezdnym Jola na kwietniowym spotkaniu polonijnym.<br />
Długo zastanawiałam się nad tą nieoczekiwaną<br />
„Przyjedź<br />
propozycją. Wiedziałam, że Jola już od lat spędza letnie miesiące<br />
w Splitskiej na Braczu, głównie na użeraniu się z majstrami w niedokończonym<br />
domku (z powodu wojny) oraz na goszczeniu tam<br />
polskich przyjaciół przyzwyczajonych jeszcze z czasów PRL-u do<br />
spędzania wakacji w warunkach, powiedzmy - harcerskich, byle tylko<br />
tanio coś nowego przeżyć. O tych „harcerskich warunkach” też<br />
rozmyślałam, wahając się, czy złapać się na Joli zaproszenie.<br />
Okazało się, że byłam w zupełnym błędzie! Jola doprowadziła<br />
swój domek (jaki tam domek – willę piętrową!) do godnego podziwu<br />
komfortu i dosłownie „na wysoki połysk”! Obejrzawszy, za<br />
radą jej córki Ani nęcące fotografie na okienku internetowym, przestałam<br />
się zupełnie wahać. Spakowaliśmy więc z mężem manatki i<br />
wyruszyliśmy pociągiem przez Zagrzeb do Splitu. Po krótkim pobycie<br />
u krewnych i przypominaniu sobie uroczych zakątków Splitu<br />
znanych sprzed lat (teraz pełnego Polaków), odpłynęliśmy promem<br />
„Marijan” ku wyspie Bracz. Pogoda nie bardzo dopisywała. Morze<br />
bardziej przypominało szary Bałtyk, niż „plavi Jadran”, ale gdzieś w<br />
pół drogi do wyspy powitał nas coraz intensywniejszy zapach sosen<br />
śródziemnomorskich. Ogarnęło mnie wzruszenie. Ten zapach wrył<br />
23<br />
Widok na piaszczystą mierzeję w Bolu i na wyspę Hvar
24<br />
Split. W murach Pałacu Dioklecjana<br />
Motyw wsi Štip na Braczu<br />
Vidova Gora – wino „dojrzewa” na słońcu<br />
mi się w pamięć jeszcze z czasów, gdy „za Jugosławii” wielokrotnie<br />
spędzaliśmy wakacje właśnie na Braczu. Jola już czekała na nas na<br />
przystani i samochodem (rejestracji krakowskiej) zawiozła do siebie.<br />
Splitska jest najmniejszym osiedlem przymorskim na wyspie<br />
Bracz. Wzdłuż tradycyjnej riwy (nadbrzeża, przystani) jedyny sklep,<br />
dwie restauracyjki, kilka starych kamiennych domów, kawiarenek;<br />
spacer kończy się pomnikiem i cmentarzem. Nowsze osiedle rozpostarło<br />
się wśród zieleni po skalistych okolicznych wzgórzach. Są<br />
to na ogół wille letniskowe, które ożywiają się w sezonie letnim. W<br />
czerwcu wiele z nich było jeszcze zamknięte. Joli dom wznosi się<br />
nad poziomem morza o ok. 150 stopni schodowych. Dzięki tej wysokości<br />
z jego balkonów roztacza się wspaniały widok na morze i<br />
góry przeciwległego lądu (Split, Omisz).<br />
Zostaliśmy umieszczeni w ślicznym,<br />
gustownie urządzonym pokoiku z dużą<br />
łazienką. Przyzwyczajona do prywatnych<br />
kwater sprzed lat, zaimponowało<br />
mi, że wszystkie pięć pokoi, do których<br />
Jola przyjmuje swoich letników (przede<br />
wszystkim Polaków), mają własne łazienki.<br />
Stworzyła więc dla swolich gości<br />
wszelkie wygody do przyjemnego wypoczynku.<br />
I rzeczywiście, byłoby pięknie,<br />
gdyby nie siły przyrody, które sprowadzały<br />
burze i deszcze niemal codziennie,<br />
tak, że plażowanie i kąpiele morskie<br />
kończyły się często galopem po tych 150<br />
stopniach do góry...<br />
Przyjęliśmy więc chętnie propozycję gościnnej gospodyni na<br />
wycieczkę wgłąb wyspy. Tutaj Jola pokazała jeszcze jedną ze swoich<br />
licznych zalet: okazała się świetnym kierowcą i przewodnikiem.<br />
Pierwszy etap naszej wycieczki prowadził do wsi Szkrip oddalonej o<br />
ok. 6 km od wybrzeża. Niegdyś było to najważniejsze osiedle na wyspie<br />
o ponad tysiącletniej tradycji, którą mieszkańcy pielęgnują do<br />
dziś. To właściwie miejscowość muzeum. Przy drodze rząd kamiennych<br />
rzymskich sarkofagów. Nieopodal duży zabytkowy dom - właściwie<br />
zameczek – patrycjuszowskiej rodziny Cerinić z XVII wieku,<br />
częściowo w ruinie. Ciekawy kościółek św. Heleny. Na cmentarzy-<br />
Z Jolą na riwie w Postire<br />
sku przykościelnym kamienne ławy i stoły, gdzie niegdyś odbywały<br />
się dacze za dusze zmarłych. Dużo zachowanych starych kamiennych<br />
zabudowań, choć nie brakuje i nowych willi. W towarzystwie<br />
polskiej wycieczki z Wrocławia zwiedziliśmy miejscowe muzeum.<br />
Przewodnik mówił płynnie po polsku (wiadomo, „polski zięć”).<br />
Dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy Szkripu zajmowali się przede<br />
wszystkim hodowlą owiec i ogrodnictwem. Handlowali mięsem,<br />
wełną, winem, miodem, oliwą w zamian za zboże, sól, cukier i inne<br />
niezbędne produkty i wyroby gospodarcze. Z położonego na wyżynie<br />
osiedla roztacza się przepiękny widok na okoliczne wzgórza z<br />
pastwiskami i lasem oraz na oddalone morze. Zwiedzający zaprowadzani<br />
są obowiązkowo do punktu widokowego z dużym krzyżem<br />
kamiennym.<br />
Dalej malownicza droga wiodła nas<br />
do miejscowości Bol z drugiej strony<br />
wyspy, we wszystkich przewodnikach<br />
rozreklamowanej dzięki swej piaszczystej<br />
plaży na cyplu wysuniętym w morze<br />
(taka mała mierzeja). Bol: osiedle jak<br />
wszystkie inne dalmatyńskie nadmorskie<br />
osiedla, z mariną, riwą, rynkiem i kościołem<br />
w centrum. Od przystani do tej<br />
słynnej plaży można się przejechać kolejką<br />
taką jak w lunaparku. Wytrwali mogą<br />
dojść pieszo cienistym deptakiem nadbrzeżnym.<br />
Nie byliśmy wytrwali. Zmęczeni<br />
południowym upałem usiedliśmy<br />
w cieniu sosen na najbliższych skałkach<br />
i nareszcie wykąpaliśmy się w morzu (naturalnie w towarzystwie<br />
kolejnej polskiej wycieczki, tym razem z Gorzowa Wielkopolskiego).<br />
Joli braczki patriotyzm jednak nie pozwolił dać za wygraną i<br />
podwiozła nas do słynnej plaży, byśmy mogli choć krótko rzucić<br />
okiem na to „cudo”. Popatrzyliśmy więc ze skarpy i zobaczyliśmy<br />
w pierwszym planie wylegujących się nagusów! Muszę przyznać, że<br />
jako wybrzeżance plaża w Bolu mi nie zaimponowała. Gdzie jej do<br />
naszego Helu, czy Łeby! Nam „tylko” brakuje błękitu adriatyckiego<br />
nieba i morza, no i tego słońca, którego akurat tego dnia prawie nie<br />
zakłóciły burze z piorunami...<br />
Jola natomiast nadal prezentowała szoferską klasę wioząc nas<br />
Bol, rzeźba przedstawiająca piaszczystą mierzeję<br />
Vidova Gora, płyta z wyrytym tekstem poety<br />
Vladimira Nazora<br />
W ogródku przed domem Joli
Štip, miejsce widokowe, krzyż pamięci poległych za Chorwację<br />
Splitska „klapa” śpiewa „La musica di notte”<br />
ostrymi serpenentynami nad skrajem przepaści (zresztą doskonałą<br />
szosą) ku najwyższej górze na Braczu zwanej Vidova Gora. Z tej to<br />
boskiej góry (święty Vid, lub Wit – to jeden z najważniejszych prasłowiańskich<br />
bogów) roztacza się widok piękny nie do opisania ku<br />
morzu i innym wyspom adriatyckim, z Hwarem na pierwszym planie.<br />
Jest naturalnie znów krzyż dedykowany wszystkim, którzy walczyli<br />
o niezawisłą Chorwację. Pod tą formulacją zapewne kryją się<br />
nie tylko walczący w ostatniej wojnie domowej, ale i żywy ruch partyzancki<br />
w czasie II wojny światowej... Na Vidowej Górze skrywał<br />
się w czasie okupacji wielki poeta chorwacki<br />
Vladimir Nazor, braczanin. Na tą<br />
pamiątkę na skale widnieje wielka tablica<br />
kamienna z wrytym tekstem, w którzm<br />
poeta wyraża hołd życiu w kamieniu, bez<br />
wody i wielkiemu trudowi ludzi, którzy<br />
tu mieszkają.<br />
Krótki odpoczynek przy szklance<br />
chłodnej wody „Jana” w miejscowej restauracji,<br />
z tęsknym naszym wzrokiem<br />
upartym w kierunku dwóch ogromnych<br />
butli czerwonego wina dojrzewającego<br />
na słońcu w podwórku. Na parkingu z<br />
siedmiu samochodów tylko jeden nie<br />
miał polskich tablic.<br />
W drodze powrotnej jeszcze krótka wizyta we wsi Nereżiszcia u<br />
miejscowego kamieniarza. Pracownia wypełniona kamiennymi cudeńkami<br />
z białego braczkiego piaskowca, począwszy od drobnych<br />
świeczników, kubków, kostek do gry, a kończąc na stołkach, stołach,<br />
fontannie domowej, a nawet na dekoracyjnych płaskorzeźbach. Kupiliśmy<br />
drobiazg na pamiątkę, choć cena wcale nie była drobiazgowa.<br />
I tak, jeszcze trochę morza i spacerów, jeszcze kilka przegadanych<br />
wieczorów i już czas opuścić gościnne progi. Pochmurne niebo<br />
załagodziło żal odjazdu. Joli już się zapowiedzieli następni goście<br />
z Polski, a przedtem czekała ją ciężka praca, by dom znów doprowa-<br />
Panorama Splitu z góry Marijan<br />
dzić do „wysokiego połysku”.<br />
Po odwiezieniu przez panią domu na trajekt, nasz kontakt z cywilizacją<br />
zaczął się od wieści, że właśnie tego dnia premier Chorwacji<br />
poddał się do dymisji. Sądząc po reakcji kuzynostwa w Splicie<br />
wszyscy byli tym bardzo zaskoczeni i wzburzeni. O ile u Joli media<br />
nie istniały, tutaj działały maksymalnie. Przyzwyczajeni do raznych<br />
perturbacji politycznych w naszym kraju, rozumieliśmy niepokój<br />
naszych splitskich gospodarzy, ale zbytnio się tym nie przejmowaliśmy.<br />
To już nie nasza sprawa!<br />
Jeszcze przez 3 dni używaliśmy w<br />
spacerach po Splicie, we wspólnej wycieczce<br />
od Omisza, niegdyś pirackiego<br />
centrum, wgłąb przełomu rzeki Cetiny,<br />
ale przede wszystkim w pięknym widoku<br />
właśnie na wyspę Bracz, który roztaczał<br />
się z tarasu przed domkiem letniskowym<br />
naszych gościnnych kuzynostwa.<br />
O drodze powrotnej nie będę się rozpisywać.<br />
Chyba tylko to, że przez ponad<br />
40 lat zamieszkania w Belgradzie, ani<br />
razu nie zdarzyło mi się, żeby pociąg,<br />
którym wracam do tego miasta przyjechał<br />
punktualnie!<br />
Na zakończenie pragnę jeszcze raz wyrazić podziw dla przedsiębiorczości<br />
naszej Joli, gościnności i tego, co chyba jest najważniejsze<br />
– umiejętności stworzenia luźnej, niewymuszonej atmosfery by<br />
wszyscy goście czujli się jak u siebie w domu.<br />
Chorwacja sprawia wrażenie uporządkowanego i czystego kraju.<br />
Pozostają jednak smutne refleksje, gdy na trasie przez bardzo<br />
piękne krainy - Likę i Dalmację podróżnym towarzyszy widok zrujnowanych,<br />
opuszczonych domostw i zagród oraz połacie nieuprawionej<br />
ziemi. Nie wszystkie rany minionej wojny się zagoiły.<br />
Joanna Maciejewska-Pavković<br />
Fotografie Nikola F. Pavković<br />
25<br />
U majstra kamieniarza w Nerežišća<br />
Omiš, nadziewanie jagnięcia na rożen<br />
Splitska na Braczu. Wymarzony domek Joli
Ne budi me, jer ako me probudiš, bićeš sam.<br />
MILAN DUŠKOV (1950-<strong>2009</strong>)<br />
26<br />
Prošlo je godinu dana od smrti Milana Duškova,<br />
prevodioca i populatora poljske i srpske<br />
književnosti i kulture, lektora na univerzitetu<br />
„Nikola Kopernik“ u Torunju.<br />
Dugo nisam videla Milana. Sećam se našeg<br />
poslednjeg razgovora, u junu, 1995. godine, kad<br />
mi se javio iz Varšave. Rekao je da je veoma srećan<br />
što je otišao iz zemlje, što će „najzad moći<br />
normalno da živi“. Ja sam upravo pakovala kofere,<br />
zadovoljna što ću se posle četvorodišnjeg boravka<br />
u Poznanju vratiti u Beograd. Ličili smo na dvoje<br />
brodolomnika, koji su, tražeći dasku spasa, imali<br />
isti cilj, ali kretali se u suprotnim pravcima.<br />
Upoznala sam ga daleke 1981, za vreme gostovanja<br />
Ježija Jarockog u Beogradu, s predstavom<br />
Stanislava Vispjanjskog Novembarska noć u Jugoslovenskom<br />
dramskom pozorištu, koju sam za tu<br />
priliku prevela. Kasnije smo se povremeno sretali.<br />
Uvek je imao nekakve ideje, inicijative (kao osnivanje<br />
Jugoslovensko-poljskog društva, izdavačke<br />
kuće...) i puno pozitivne energije. Kad jedan od<br />
mojih prevoda, knjigu Car Rišarda Kapušćinjskog, iz političkih razloga<br />
niko nije hteo da objavi, izdavačka kuća „Pan Dušicki“, čiji je<br />
vlasnik, urednik, lektor... bio Milan Duškov, ponudila mi je objavljivanje<br />
„problematične“ knjige. Posle nekoliko izdatih knjiga, „Pan<br />
Dušicki“ je propao, Car je još dugo beznadežano tavorio u fioci, ali<br />
ovaj gest dobre volje i hrabrosti malenog izdavača nikada nisam zaboravila.<br />
Milan Duškov je rođen 1950. Pozorišnu akademiju (odsek režije)<br />
završio je u Beogradu. U Poljskoj je prvi put boravio sedamdeseih<br />
godina. Tada je sarađivao s Teatrom vspulčesnim (Teatr<br />
Współczesny) Ježija Grotovskog u Vroclavu.<br />
Odlasku iz Beograda (1995) prethodilo je napuštanje profesije,<br />
propadanje izdavačke kuće „Pan Dušicki“, ostajanje bez posla. U<br />
vreme hiperinflacije, sa suprugom, likovnom umetnicom, preselio<br />
se u Varšavu. Dve godine kasnije prešao je u Torunj. Radio je najpre<br />
kao lektor, a kasnije kao predavač srpskog jezika u Institutu za<br />
slovenske i balkanske jezike univerziteta „Nikola Kopernik“. Drevni<br />
gotski grad, rodno mesto čuvenog astronoma, tvorca heliocentrične<br />
teorije, zavoleo je odmah. Govorio je kako se u Torunju oseća divno<br />
i da „ne može da zamisli da živi u drugom gradu“.<br />
S grupom studenata i saradnika Instituta osnovao je udruženje<br />
„Kroz Evropu“ koje se bavilo kulturnom razmenom studenata. Rukovodio<br />
je Naučnim kružokom ljubitelja Balkana. Na njegovu inicijativu,<br />
pre šest godina, nastao je vokalni ansambl „Balkan peva“. Sa<br />
svojim studentima pronalazio je stare zaboravljene melodije naroda<br />
Balkana. Izvodili su ih na sceni, pevali na 11 jezika. Postajali su sve<br />
popularniji. Gostovali su u gradovima Poljske, u kojima su dobili<br />
više značajnih nagrada. Veliku popularnost stekla je, nedavno otkrivena,<br />
ciganska pesma Ne budi me, jer ako me probudiš, bićeš sam.<br />
Krajem 2007. godine Duškov je započeo saradnju s torunjskom<br />
izdavačkom kućom „Graffiti BC“. Osnovao je „Biblioteku Balkan“<br />
koja je trebalo da propagira najznačajnija književna dela balkanskih<br />
naroda. U njoj su objavljeni romani Davida Albaharija i Zorana<br />
Živkovića. Planirao je da objavi knjigu bugarskog pisca Antona Ge<strong>org</strong>ijeva<br />
Beč. Knjige je prevodilo nekoliko njegovih studenata. Bio je<br />
svestan činjenice da je popularisanje balkanske kulture mukotrpan i<br />
težak posao, ali nije odustajao, jer se „krug ljudi zainteresovanih za<br />
balkansku književnost iz godine u godinu povećavao“.<br />
Milan Duškov se godinama bavio popularisanjem poljske književnosti<br />
u Srbiji. Govorio je: „Verovatno imam dobar nos, jer se ispostavilo<br />
da sam prevodio uglavnom dela laureata nagrade ’Nike’<br />
(Vojćeha Kučoka, Ježija Pilha, Andžeja Sapkovskog, Joane Olčak-<br />
Ronjikjer, Pavela Hila)“. Hilu, s kojim se sprijateljio, poslužio je kao<br />
prototip za roman Tajna večera.<br />
Vest o smrti Milana Duškova objavile su mnoge poljske novine.<br />
U Poljskoj, posebno Torunju, bio je cenjen i voljen. Uživao je veliku<br />
popularnost svojih studenata. Na internetu se može naći mnoštvo<br />
njihovih izjava:<br />
Taj telefon oborio me je s nogu. – Milan Duškov je umro – začula<br />
sam“(K.M.)<br />
Donedavno bila sam studentkinja tog velikog ljubitelja književnosti,<br />
kulture i propagatora balkanskog duha. Imao je brojne prijatelje.<br />
Među studentima je uživao veliki ugled.“(R.S.)<br />
Posle časova retko je išao kući. Soba 404, poslednji sprat. Nevelika<br />
biblioteka koja je nastala zahvaljujući njemu. Gospodin Milan ostaće<br />
mi uvek u sećanju s šoljom kafe i cigaretom u ruci. Pažljivo bi saslušao<br />
koju knjigu tražim, a onda savetovao šta da čitam – (D.L.)<br />
Moja koleginica dr Anja Koritovska, koja je radila u istom Institutu<br />
s Milanom, posle njegove smrti pisala mi je: Za nas je Milanova<br />
smrt bila šok. Za studente takođe. Neverovatno koliko im je bio<br />
važan. Učenje jezika bilo je sasvim u drugom planu. Milan je imao<br />
u sebi dar „zaražavanja” ljubavlju prema Balkanu, a kako mu je Srbija<br />
bila najbliža, studenti su najviše voleli Srbiju... Zaista, protekla<br />
je teška nedelja pre no što smo se vratili prividno normalnom radu<br />
u Institutu. Poznavala sam Milana deset godina. Međutim, osobu s<br />
takvim optimističkim stavom prema svetu u svom okruženju nikada<br />
nisam srela.<br />
Posle opela, održanog 28. marta <strong>2009</strong>, u Pravoslavnoj crkvi sv.<br />
Đorđe, Milan Duškov je sahranjen na groblju u Torunju.<br />
Ljubica Rosić
Wydarzenia kulturalne<br />
POLSKI ZESPÓŁ DZIECIĘCY NA BEMUSIE<br />
Dziecięce zespoły muzyczne: zespół muzyki dawnej „Scholares<br />
Minores pro Musica Antiqua” oraz chór „Szczygiełki”,<br />
które zawsze występują razem, w październiku <strong>2009</strong> roku<br />
gościły w Belgradzie. Przyjechały na zaproszenie festiwalu BEMUS<br />
(cykl Bemus dzieciom). Młodzi artyści z miejscowości Poniatowa k/<br />
Lublina zaprezentowali się serbskiej publiczności na dwóch koncertach<br />
w sali teatru Pozorište na Terazijama.<br />
Dzieci ubrane w kolorowe stroje paziów, książąt, królewn,<br />
szlachciców przedstawiały nam tańce charakterystyczne dla dawnego<br />
okresu od średniowiecza do baroku. Koncert, czy też lepiej<br />
przedstawienie, gdyż ciężko jest zdefiniować występ młodych artystów,<br />
zawierał różne elementy: śpiew w sześciu językach, taniec, grę<br />
na instrumentach a i sztukę aktorską. Mieliśmy okazję zapoznać się i<br />
posłuchać tak unikatowych instrumentów jak krumhorn, cornamuse,<br />
kortholt, dulcjan, rebek i innych w większości dziś nieznanych.<br />
Przez ponad godzinę mieliśmy wrażenie iż znajdujemy się<br />
gdzieś na zamku królewskim, otoczeni muzyką, tańcem i śpiewem.<br />
Wielkie brawa dla młodych artystów i ich instruktorów.<br />
Miejmy nadzieję, iż kolejny występ artystów z Polski, młodszych,<br />
czy też starszych, będzie bardziej rozreklamowany i będzie<br />
cieszył się większym zainteresowaniem publiczności, która wypełni<br />
salę po brzegi.<br />
Adriana Vitezović<br />
Występ zespołu „Scholares Minores pro Musica Antiqua” z Poniatowej k/ Lublina, Foto. J. Szczepańczyk<br />
Izložba Katarine Alempijević<br />
u Poljskom institutu u Pragu<br />
Institucija poljske kulture u samom srcu Praga otvorila je veoma<br />
srdačno 3. aprila <strong>2009</strong>. godine svoja vrata i ponudila ekskluzivan<br />
prostor svoje galerije Katarini Alempijević, umetnici iz Srbije za<br />
njenu izložbu. Upriličena, zahvaljujući dobrom uvidu u ostvarenje<br />
umetnice gospođe Justine Prelić, sekretara ove ugledne ustanove,<br />
izložba je trajala do 15. maja <strong>2009</strong>. godine. Izložbu je otvorio direktor<br />
Poljskog instituta g. Maćej Šimanovski, a na otvaranju su govorili<br />
i ambasadori Srbije i Poljske u Češkoj, gospoda Vladimir Vereš<br />
i Jan Pastva.<br />
„Polski Instytut v Praze“ se nalazi na prvom spratu u dvospratnoj<br />
zgradi na Malim Namjestima br. 1, sa fasadama jednostavnih čistih<br />
linija u duhu klasicizma. Galerija je u prizemlju, a njen prostor<br />
uokviruje atrijum sa malim, internim vrtom. Osvetljenje u galeriji<br />
je promišljeno postavljeno, kako bi omogućilo intiman, kamerni<br />
doživljaj. Kao stvoren za kontemplaciju pred likovnim sadržajima,<br />
kakve je predstavila mlada, ali već iskusna srpska umetnica.<br />
Slikarka i grafičarka Katarina Alempijević je diplomirala i magistrirala<br />
na Fakultetu likovnih umetnosti u Beogradu, a živi i veoma<br />
plodno stvara u Čačku. Posle nekoliko zapaženih samostalnih izložbi<br />
u Beogradu, pre svega, ali i u drugim gradovima Srbije i Crne<br />
Gore, na kojima se predstavila sa tri zanimljiva likovna projekta, u<br />
medijskom rasponu od crteža tušem i olovkama u boji, preko grafika<br />
do svetlećih objekata sa kolažnim cretežom, ovo je njena prva samostalna<br />
izložba u evropskim okvirima. Pripada mlađoj generaciji<br />
umetnika, ali sa svim naznakama zrelog ličnog stava u okviru prepoznatljivog<br />
likovnog izraza - i stav i likovnost su poreklom iz izuzetno<br />
delikatnog mentalnog sklopa obrazovane i misaone, introvertne<br />
i talentovane<br />
osobe. Obojena<br />
čudesnom nežnošću,<br />
za koju<br />
je u srpskoj<br />
umetnosti teško<br />
pronaći valjane<br />
poredbene parametre,<br />
likovnost<br />
Katarine<br />
Alempijević odzvanja<br />
i treperi Siedziba Instytutu Polskiego w Pradze<br />
pod dodirom<br />
snažnih emocija, sa područja duboko proosećane intime, unutar<br />
svih tema kojih se dotakla.<br />
Izložba pod poetskim nazivom „Mirisi; tišina“, koji jasno ukazuje<br />
na osnovne značenjske pokazatelje, poreklom iz emotivnih trezora,<br />
ali i literarnog prosedea, bila je prilično obimna. Sadržavala je<br />
dva ciklusa, medijski i tematski različita: „Vrtovi“ su izvedeni delikatnim,<br />
ali i preciznim, sigurnim crtežom u kombinaciji sa akvarelom,<br />
a opus „Kaobajagi“ je predstavljen grafikama u kombinovanoj<br />
tehnici, otisnutim na izrazito zanimljivom, ručno pravljenom papiru<br />
iz majstorske radionice same umetnice.<br />
Zajednički imenitelj na tematskoj ravni, bez ikakvih kolebanja,<br />
vezan je za ženu, njenu životnu priču i senzibilitet. Ne ulazeći<br />
u istraživanje autobiografske podloge, mogli smo se uveriti u izvrsno<br />
uočavanje mentalnih i emotivnih stanja, koji čine prepoznatljiv<br />
27
28<br />
Otwarcie wystawy malarki Katariny Alempijević<br />
status ženskog bića. Umetnica je na sebi svojstven način odgovorila<br />
uverljivim likovnim jezikom, savršeno kompatibilnim tananim<br />
uvidima u ovaj posebni svet. Kao kakva Arahne, izvlačila je iz sebe<br />
osetljive niti, kojima je znalački tkala, verujemo danonoćno, temu<br />
ljubavi, prisutnu podjednako i u stvarnom životu i u bajkama.<br />
Crtački opus „Vrtovi“ predstavljaju apologiju ove teme, personificirane<br />
u telu žene. Savršena lepota oblika aktova na crtežima velikog<br />
formata, rezultat je izuzetnog senzibiliteta umetnice, ali i njenog<br />
besprekornog poznavanja ljudske anatomije. Fluidni tok jedne jedine<br />
linije, koja uz vidnu lakoću opisuje oblik ženskog tela, stojećeg<br />
ili ležećeg, podržavan je, ili presecan, ali i akcentovan predstavama<br />
stabljika i cvetova ruže. Simbolika biljaka i rumeni kolorit cvetova<br />
su u savršenoj tematskoj interakciji sa telom, čedno aludirajući na<br />
prirodno i neizbežno prisustvo erotike. I sve prateće činove doživljaja<br />
ljubavi. Moglo bi se reći da je u odnosu na blagu pasivnost u<br />
izloženosti tela, cvet odigrao ulogu suštinskog emanatora spoljnih i<br />
unutarnjih doživljaja, koji prate ljubav.<br />
Nežnost, ljubav, ali i primerena doza blagog humora prate i drugu<br />
celinu, izvedenu kombinovanim tehnikama grafičkog medija na<br />
papirima različite obojenosti, ručno izrađenim u vlastitom ateljeu.<br />
Fragment wystawy K. Alempijević<br />
Boja papira nije slučajan izbor, ona je simbol čitavog niza značenja<br />
iz skale ljudskih raspoloženja, izazvanih različitim emotivnim stanjima.<br />
Ciklus podpada pod jedinstveni, bajkoviti siže o metamorfozi<br />
i odrastanju žene. Ona je oličena u princezama raznih bajki, ali na<br />
Katarininim grafikama je skrivena od pogleda, što kod posmatrača<br />
podstiče dramsku napetost. Na njeno blisko prisustvo ukazuju karakteristični<br />
lični predmeti: lepeze, češljevi, ogledala, krune, haljine,<br />
cipelice, ogrlice. Svedenost oblika i jednostavnost kompozicija,<br />
skladno dopunjavaju pitoreskni dodaci ružinih latica i drugog bilja,<br />
inkorporirani u papir, zatim upotreba srebrne i zlatne boje, kako<br />
već dolikuje osobama kraljevskog porekla.<br />
Svi radovi, pojedinačno i u celini, manifestuju parove veoma korisnih<br />
dvojstava: istovremenost duboko senzibilnog i ekonomičnog<br />
likovnog promišljanja u osnovi literarnih sadržaja, njihovu sjedinjenost<br />
u lepoti na prvi pogled, ali i dubinskoj estetizaciji svih elemenata,<br />
kako likovnog jezika, tako i značenjske potke – sve to oblikuje<br />
osovinske osobine umetničkog opusa KatarineAlempijević.<br />
Vesna Todorović, likovni kritičar<br />
U Beogradu, <strong>2009</strong>. godine<br />
AFORISTIČKA MISAO U POLJSKOJ<br />
Jednym z najbardziej znanych wydarzeń kulturalnych minionej<br />
belgradzkiej jesieni były wieczory aforystyczne w dniach 8 i 9<br />
października pod znakiem „Lec wśród Serbów” w setną rocznicę<br />
urodzin tego polskiego pisarza. Organizatorem był Klub Aforystów<br />
Serbskich. Serbia słynie z talentowanych aforystów, stąd hołd<br />
oddany pamięci Leca świadczy o wielkiegj popularności polskiej<br />
aforystyki w Serbii. Słowo wstępne na wieczorze 8 października<br />
wygłosiła pani Biserka Rajczyć, której tekst poniżej przenosimy.<br />
Današnji poljski aforizam vodi poreklo od fraške (fraszka),<br />
male stihovane forme, šaljivog, ironičnog, grotesknog karaktera<br />
sličnoj epigramu, maksimi, misli, mudrosti, poslovici,<br />
čije temelje su udarile grčka i rimska književnost. Naziv žanra<br />
je uzet iz italijanskog jezika u vreme renesanse. U poljsku književnost<br />
uveo ga je jedan od najvećih poljskih renesansnih pesnika Jan<br />
Kohanovski koji ga je svojim Fraškama (1589) pretvorio u stilistički<br />
žanr koji je obavezivao i pesnike kasnijih epoha. Tako da su ga upražnjavali<br />
Potocki, Morštin, Trembecki, Mickjevič, Norvid, Tuvim,<br />
Galčinjski, Štaudinger, Lec i mnogi drugi. Bogat izbor svih tipova<br />
fraške sadrži antologija Četiri veka poljske fraške (1836, 1957) koju<br />
je sastavio Tuvim, genijalni majstor ovog žanra.<br />
Pored termina fraška koristio se i facecja. Facecja je kao termin<br />
došla iz nemačkog preko italijanskog i odnosi se na komične, satirične,<br />
čak frivolne prozne tekstove. Kao žanr takođe je nastao u<br />
vreme Renesanse. U Poljskoj uveo ga je Gurnjicki u svom poznatom<br />
delu Poljski dvorjanin. Još 1570. sačinjena je anonimno antologija<br />
naslovljena sa Poljske facecije koja je dopunjavana i obnavljana<br />
mnogo puta. Iz nje su proistekli noviji žanrovi kao što su anegdota<br />
i humoreska.<br />
Razlika između fraške, facecije i današnjeg aforizma je u postupku,<br />
a kao što znamo književnost jeste postupak, rekli su još 20-<br />
ih godina XX veka ruski formalisti. Dakle, pomenuti žanrovi su pre<br />
svega operisali situacijskom dosetkom (dowcip sytuacyjny), koja je<br />
često imala zabavan karakter, a zbog lakšeg pamćenja pisana pretežno<br />
u stihu, dok se savremeni temelje na jezičkoj dosetki (dowcip<br />
językowy), veoma često na paradoksu, antitezi, elipsi, kalamburima,<br />
igri s jezikom, iznenađenju, poenti. U tom smislu sastavljena je antologija<br />
Aforistika međuratnog perioda (1918-1939) u koju je ušlo<br />
sedam pisaca: Švjentohovski, Tetmajer, Hvalibug, Ižikovski, Elzenberg,<br />
Czosnovski i Napjerski koja je takođe obnavljana više puta,<br />
mada je ostala bez većeg odjeka van Poljske.<br />
Odjek i slavu poljskoj aforistici doneće tek Stanislav Ježi Lec
(1909-1966). Njegove Neočešljane misli za njegova života bile su<br />
prevedene na dvadesetak jezika. Posebnu slavu doživeo je na nemačkom<br />
jezičkom području. Mada je bio prevođen i citiran i na engleskom,<br />
francuskom, španskom, svim slovenskim jezicima. I pored<br />
postojanja cenzure veoma popularan u Sovjetskom Savezu.<br />
Cenzura je, nažalost, postojala i u Poljskoj tako da je Lec bio poznatiji<br />
i cenjeniji u inostranstvu nego u Poljskoj, gde su Lecovi aforizmi<br />
tretirani pre kao humor i satira, odnosno kao tvorevine nižeg<br />
reda. To potvrđuje i kompletno izdanje Neočešljanih misli objavljeno<br />
tek 2006. a ponovljeno 2007. Za koju Umberto Eko kaže: «To je<br />
knjiga iz koje je svaki civilizovan, misleći čovek dužan svake večeri<br />
da pročita tri ili četiri reda, pre nego što zaspi (ako uopšte može da<br />
zaspi)». Pre toga, 1977. godine aforizmi su objavljeni kao drugi tom<br />
Lecovih Izabranih dela koji je sadržao 2650 aforizama, dok izdanje<br />
Noir sur Blanc sadrži 4711 i smatra se najkompletnijim. U njima je<br />
nastavio tradiciju gorkog humora, intelektualne igre, nadmašujući<br />
lapidarnošću i esencijalnošću aforizme najvećih poljskih i svetskih<br />
majstora ovog žanra. Pridavši aforizmu krila, kako su govorili Francuzi<br />
kada su počeli da ga prevode i čitaju. Jer se u jednoj ličnosti<br />
retko susreću mudrac i umetnik. A na kraju krajeva, kada sve prođe,<br />
pa i cenzura, ostaje umetnost. Mada, kao mudrac Lec je pronašao<br />
svoj put i nije dopustio da ga bilo ko i bilo šta odgurne sa njega. Odnosno,<br />
u vremenu u kome je živeo, prošavši kao Jevrejin i kroz nemačke<br />
koncentracione logore, izbegavši dvaput streljanje, pišući u<br />
vreme socrealizma, nije dopustio da ga pojede književnost koja jede<br />
svoju decu. Čiji tekstovi zagonetke, tekstovi rebusi, tekstovi šifre,<br />
iako se vremenom čitaju ili dešifruju različito, su sačuvali osnovna<br />
svojstva aforizma: preciznost, kristalnu jasnoću i privlačnost.<br />
Jer je Lec veoma rano bio svestan ko je, između ostalog svoje<br />
nemačko prezime Letz pretvorivši u poljsko Lec koje znači veseljak,<br />
luda. Mada, po prirodi svojoj njegovi aforizmi nisu izazivali samo<br />
smeh i uveseljavali. Pre su izazivali nemir, sumnju, nesanicu, kako<br />
reče Eko. Kako i ne bi kad ih je njihov tvorac tretirao kao «ručni<br />
prtljag duha» koji će čovečanstvo prenositi s generacije na generaciju.<br />
Kao «dnevnik misli», po čemu je nastavljač najvažnije linije<br />
poljske aforističke misli koju su započeli sjajni pisci i mislioci poput<br />
Kohanovskog, Reja, Norvida, Tuvima, Ižikovskog, Elzenberga i<br />
dr. Kod kojih je dominiralo ono najvažnije: «tvoreće biće». Što je<br />
mnogo više nego pisac, pesnik, mada je Lec i to bio. Bio je jedan od<br />
najznačajnijih predstavnika tzv. srednjeevropske književnosti, koju<br />
su između ostalih proslavili Kafka i Kaneti, čije se knjige pišu s velikim<br />
K.<br />
U koje spadaju svakako i Neočešljane misli.<br />
Biserka Rajčić<br />
Jerzy Lec<br />
MYŚLI NIEUCZESANE (WYBÓR)<br />
Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać.<br />
Korzystajcie z doświadczeń ornitologów. Żeby pisarze mogli rozwinąć skrzydła, muszą mieć swobodę korzystania z piór.<br />
Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do życia.<br />
Fakt zawsze będzie nagi, choćby był ubrany według ostatniej mody.<br />
Nawet na tronie wycierają się spodnie.<br />
Wszystko jest w rękach człowieka. Dlatego należy je myć często.<br />
Zmartwychwstać mogą jedynie trupy. Żywym trudniej.<br />
Błąd staje się błędem gdy rodzi się prawda.<br />
Koniom i zakochanym inaczej pachnie siano.<br />
Trzeba tak pomnożyć myśli, by nie starczyło dla nich dozorców.<br />
Wolę napis „Wstęp wzbroniony” aniżeli „Wyjścia nie ma”.<br />
Jeśliś bez kręgosłupa, nie wyłaź ze skóry.<br />
Wybrali: Biserka Rajčić i Adriana Vitezović<br />
29<br />
EVA LIPSKA DOBITNICA ZLATNOG KLJUČA SMEDEREVA<br />
Ove godine prvi poljski pesnik dobio je nagradu Zlatni ključ<br />
Smedereva. Uručena je Evi Lipskoj 21-og oktobra u okviru<br />
festivala Smederevska jesen poezije. Dobila je i kao prva<br />
pesnikinja uopšte. Nagradu prati i obimniji izbor iz njene celokupne<br />
poezije (260 strana) naslovljen sa Pažnja, stepenik – Uwaga stopień,<br />
na poljskom i srpskom. Izbor, prevod s poljskog i pogovor napisala<br />
je Biserka Rajčić koja poeziju Eve Lipske prevodi od 1970. godine.<br />
Zbirka Pažnja, stepenik promovisana je u okviru festivala poezije<br />
u Smederevu, 26-og oktobra u 12 h u Kulturnom centru Beograda<br />
i 27-og na Sajmu knjiga.<br />
Biserka Rajčić objavila je na srpskom sledeće zbirke pesama Lipske:<br />
Stipendisti vremena, Ja, Negde drugde i Njutnova pomorandža.<br />
Uglavnom u izdanju vršačkog KOV-a. Objavljivala ju je i u mnogim<br />
časopisima, zahvaljujući čemu poezija Lipske je veoma poznata<br />
i cenjena među srpskim pesnicima, naročito pesnikinjama. Jedna<br />
je od kultnih autorki ProFemine. Premda samu sebe ne svrstava u<br />
feministkinje. O tome odlučuje njeno neprestano držanje koraka sa<br />
epohom u kojoj stvara.<br />
B.R.<br />
O Ewie Lipskiej pisaliśmy już niejednokrotnie na łamach naszego<br />
czasopisma (zob. Słowo 23, 25, 38). Kilka wierszy, które<br />
drukowaliśmy były w serbskim przekładzie. Korzystając z tego,<br />
że nowy przegląd twórczości tej znakomitej poetki przygotowany<br />
przez Biserkę Rajčić jest dwujęzyczny, możemy czytelnikom przedstawić<br />
kilka wierszy w wersji oryginalnej.
TROCHĘ WŁÓCZKI<br />
Więc to nie tak jak było w książkach.<br />
Więc to nie tak jak na polanie<br />
kwiaty w zielonej porcelanie<br />
we włosy wpięta dumna wstążka<br />
jak ważka gdy nad oceanem<br />
lat naszych młodych się uniosła.<br />
Ten kto wymyślił wiarę i dynamit<br />
czy widzi czemu służą wiara i dynamit?<br />
Ten, który pieśni pospiętrzał żarliwie<br />
czy słyszy że brzmią one ciężko i fałszywie?<br />
To nie tak. To nie tak jak w książkach.<br />
ZAWDZIĘCZAM ŻYCIU<br />
Zawdzięczam życiu<br />
że pochylało się nade mną.<br />
Dmuchało na łyżeczkę słońca<br />
kiedy połykałam lato.<br />
Inne dzieci z krzykiem podpalały latawce.<br />
Kiedy umierałam żyło za mnie.<br />
Kiedy żyłam umierało za mnie.<br />
Zawdzięczam życiu<br />
że kochała się we mnie miłość.<br />
Do dzisiaj mnie zadziwia zenit ptaka<br />
spadającego w afekcie do naszej rozmowy.<br />
Kim są moi znajomi i kim będą jutro?<br />
Dlaczego się podaje milczenie z usta do ust?<br />
Dlaczego ma przywódca metr sześćdziesiąt wzrostu?<br />
Dlaczego jedni ludzie padają z pragnienia<br />
a inni z nadmiaru wody?<br />
Więc to nie tak. Ale za proste byłoby<br />
popaść teraz w rozpacz. Albo umrzeć.<br />
Więc to nie tak. Ale mamy jeszcze<br />
pieśni. I wiarę. I dynamit.<br />
I trochę włóczki. I trochę włóczki<br />
z której można zrobić od nowa<br />
zupełnie od nowa<br />
świat.<br />
30<br />
I ten wiersz pod górę<br />
w którym za dużo cukru<br />
lub za mało muzyki sfer.<br />
UWAGA: STOPIEŃ<br />
ПАЖЊА: СТЕПЕНИК<br />
Wy<br />
którzy piszecie do mnie listy<br />
bezwstydnie młodzi łucznicy<br />
napinający mięśnie słów<br />
czy widzicie perfekcyjną choreografię pustki?<br />
I kiedy już ta przestrzeń<br />
wejdzie wam w krew.<br />
I kiedy ta równina<br />
gładka jak plaster lodu<br />
wejdzie wam w krew.<br />
I kiedy ta parzysta łatwość życia<br />
wejdzie wam w krew.<br />
Uwaga: stopień.<br />
Nastąpi gwałtowna zmiana kierunku.<br />
A kiedy osiągniecie cel<br />
dalej iść będzie<br />
już tylko kierunek.<br />
Да ли ви<br />
који ми пишете писма<br />
бестидно млади стрелци из лука<br />
који напињете мишиће речи<br />
видите перфектну кореографију празнине?<br />
Кад вам тај простор већ<br />
уђе у крфв.<br />
Кад вам она равница<br />
глатка као парче леда<br />
уђе у крв.<br />
И кад вам она парна лакоћа живота<br />
уђе у крв.<br />
Пажња: степеник.<br />
Наступиће изненадна промена правца.<br />
А кад постигнете циљ<br />
даље ће ићи<br />
само правац.
Jak go poznałam?<br />
DANUSIA I LALE<br />
Jako student trzeciego roku Politechniki Gliwickiej zostałam<br />
nagrodzona za dobre rezultaty w nauce i dostałam szansę<br />
wyjazdu na zachód. Była to międzynarodowa wymiana studentów.<br />
Kraj, który miałam odwiedzić była Francija, a ponieważ<br />
uczyłam się francuskiego pomyślałam sobie, że będzie to korzystne<br />
do pogłębienia znajomości tego trudnego dla mnie języka.<br />
Ale moja najserdeczniejsza koleżanka, która została w tym<br />
samym czasie skierowana na wymianę studencką do Jugosławii<br />
poprosiła żebyśmy się zamieniły, gdyż ona ma znajomych w południowej<br />
Francji i bardzo by chciała tam właśnie pojechać. Zamieniłam<br />
się z kochaną Bożenką na ten wyjazd.<br />
Miłe ciocie, które ongiś podróżowały po świecie i wypoczywały<br />
w wytwornych kurortach, popierały mój wyjazd do pięknej<br />
Jugosławii, zwracały mi uwagę na rekiny, które to zjawiają się<br />
czasem w Adriatyku i namawiały mnie abym została na zawsze w<br />
tym cudownym kraju....Tak przygotowana psychicznie wyjechałam<br />
z Polski by pracowicie zacząć praktykę od pierwszego lipca<br />
w Titovo Użice.<br />
Wczoraj wziełam do ręki stary<br />
album ze zdjęciami z zakopiańską<br />
parzenicą na okładce. Zdjęcia te wlepiłam<br />
w dawnym 1970 roku. Pierwsza<br />
strona: studentka Danusia i chłopak<br />
Lale...Zobaczyliśmy się w lipcu<br />
1968 roku. To było tak:<br />
Jugosłowianie świętowali dni 4<br />
lipca i 7 lipca, to są Dzień Kombatanta<br />
(Dan borca) i Dzień Powstania<br />
(Dan ustanka). W tym 1968 roku<br />
połączono te dwa znaczące święta<br />
państwowe w jeden długi weekend.<br />
Żeby przez ten długi weekend<br />
nie siedzieć sama w Ferjalnim Domu<br />
miły mój opiekun i jego przemiła<br />
małżonka zaproponowali mi wspólny<br />
wyjazd do wschodniej Serbii. Z<br />
Titovo Użice wyjechaliśmy nocą, aby<br />
o świcie dotrzeć do małej miejscowości<br />
Petrovac na Mlavi.<br />
Tu przyglądałam się bardzo serdecznemu<br />
powitaniu brata i siostry.<br />
Zachwyciła mne ta serdeczność i radość.<br />
- Małżonka mego opiekuna ma<br />
cudownego brata - pomyślałam sobie.<br />
Pierwszy raz w życiu widziałam<br />
taką wielką uciechę z przyjazdu rodzonej<br />
siostry. Bardzo to mi się to spodobało.<br />
Tak poznałam Lalego.<br />
Ciąg dalszy nastąpi....bo tyle lat nie można<br />
zamknąć w jednym opowiadanu!<br />
Danuta Flakovicz-Jovanović<br />
31<br />
IN MEMORIAM<br />
Halina Motylewska–Janković<br />
(Żyrardów, 13. 02. 1922 – Nisz, 16. 04. <strong>2009</strong>)<br />
<strong>Polonia</strong> z Niszu z żalem zawiadamia, że nasza droga Rodaczka,<br />
Pani Halina Motylewska-Janković zmarła 16.04.<strong>2009</strong> roku w<br />
88 roku życia.<br />
Do końca swoich dni zachowała pogodę ducha, ostry dowcip<br />
i doskonałą pamięć. Przyciągała swym optymizmem i charyzmą<br />
wszystkich, którzy się z Nią zetknęli. Mimo jakże ciężkiego życia,<br />
rodzinnych tragedii i nieszczęść, uśmiech zawsze gościł na Jej twarzy.<br />
Lubiła śmiech, młodzież, dowcipy i książki. Podrzucałyśmy Jej<br />
przywiezione z Polski powieści a polonijne Słowo czytala od pierwszego<br />
numeru regularnie. W jednym z numerów z 2005 roku (nr<br />
24) zamieszczone są dramatyczne wspomnienia Pani Haliny o Jej<br />
pobycie w obozie pracy w Niemczech w czasie wojny i o powojennym<br />
życiu w Jugosławii z mężem Serbem, pilotem, poznanym w<br />
obozie. Jest to opowieść o cierpieniu i miłości.<br />
Pani Halina trwać będzie w naszych wspomnieniach taka, jaka<br />
była: ciepła i serdeczna. Cześć Jej pamięci!<br />
Grażyna Stanković
Wieści z Czarnogóry<br />
DOBROCZYNNY KIERMASZ ŚWIĄTECZNY<br />
„CHRISTMAS BAZAAR - PODGORICA <strong>2009</strong>”<br />
32<br />
W<br />
CH Delta City w Podgoricy<br />
12 grudnia <strong>2009</strong> roku odbył<br />
się dobroczynny kiermasz<br />
świąteczny „Christmas bazaar <strong>2009</strong>”,<br />
który został z<strong>org</strong>anizowany przez Międzynarodowy<br />
Klub Kobiet w Czarnogórze.<br />
Kiermasz był z<strong>org</strong>anizowany pod<br />
hasłem „Charytatywność łączy ludzi całego<br />
świata”, który zgromadził tego dnia<br />
przedstawicielstwa dyplomatyczne w<br />
Czarnogórze, <strong>org</strong>anizacje międzynarodowe<br />
i miejscowe instytucje. Celem kiermaszu była pomoc finansowa<br />
dla Szpitala Dziecięcego Centrum Klinicznego w Podgoricy.<br />
Patronat nad tegorocznym kiermaszem objeła pani prof. dr Gordana<br />
Djurowić, minister europejskich integracji w Czarnogórze.<br />
Na stoiskach przygotowanych przez Ambasady oferowano różności.<br />
I tak na przykład:<br />
Stowarzyszenie Niemek, które mieszkają w Czarnogórze zaoferowało<br />
ekologiczne mydełka, herbaty, kolorowe świeczki i dr. ;<br />
Rosjanki oprócz tradycyjnych „babuszek” i ozdób choinkowych<br />
przygotowały mnóstwo potraw z tradycyjnej, rosyjskiej kuchni. Nie<br />
zabrakło także rosyjskiej wódki i kwasu;<br />
Chorwacja po raz pierwszy wzięła udzial w dobroczynnym<br />
kiermaszu i przygotowała wielki wybór słodyczy, napojów bezalkoholowych,<br />
owoców i płodów morza;<br />
Chińskie stoisko „przyniosło” zapach z dalekiej Azji - były to<br />
ich tradycyjne wyroby artystyczne z ceramiki, jedwabne chustki z<br />
zeszłorocznej Olimpiady, knedle z mięsem, kapustą i grzybami, ciasto<br />
z czerwonej fasoli, pikantne zupy, klopsy i dr.;<br />
Przedstawicele Austrii najwięcej miejsca na swoim stoisku poświęcili<br />
winu i czekoladzie;<br />
Włosi natomiast sprzedawali mandarynki i różne rodzaje potraw<br />
z makaronów;<br />
Na stoisku Słowenii można było degustować różne rodzaje gorącego<br />
wina.<br />
W „kąciku dziecięcym” ambasadorzy Stanów Zjednoczonych,<br />
Serbii, Bośni i Hercegowiny i Chorwacji czytali dzieciom opowiadania<br />
i bajki związane z nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia<br />
i Nowego Roku.<br />
A co przygotowali Polacy ? Jak włączyli się do<br />
tej jakże wznioslej charytatywnej akcji?<br />
Ambasada RP w Podgoricy po raz pierwszy wzięła udzial w takiej<br />
manifestacji, gdyż w Czarnogórze istnieje dopiero od dwóch lat.<br />
W tej humanitarnej akcji uczestniczyła razem ze «Stowarzyszeniem<br />
Polaków zamieszkałych w<br />
Czarnogórze, które bardzo<br />
aktywnie włączyło<br />
się do niej» - powiedziała<br />
pierwsza dama Ambasady<br />
RP w Podgoricy Aleksandra<br />
Lindenberg.<br />
Polki ze Stowarzyszenia<br />
specjalnie przygotowały<br />
się do kiermaszu. I<br />
wcale się nie zdziwiono,<br />
że miały jedno od najładniejszych<br />
i największych<br />
stoisk na kiermaszu. Niektóre<br />
wyroby „przyleciały”<br />
bezpośrednio z Polski,<br />
ale większość przygotowały<br />
same Polki mieszkające<br />
w Czarnogórze. Nie zabrakło<br />
tu i wspaniałych domowych wypieków. Były babki z rodzynkami,<br />
szarlotki, jabłka w cukrze na patyku, szyszki z dmuchanego<br />
ryżu w czekoladzie, foworki, pasztet i in. Polskie stoisko oferowało<br />
też polską wódkę, ryby w sosie pomidorowym i w oleju, polskie<br />
słodycze firmy E.Wedel (czekolady, ptasie mleczko, adwokat i in.),<br />
polskie kosmetyki, srebrną biżuterię, rękawiczki, znaczki, pocztówki,<br />
wyroby rękodzielnicze, płyty CD, portfele ze skóry i kilkanaście<br />
obrazów malowanych różną techniką przez dzieci z Polski, które w<br />
czasie wakacji odwiedziły<br />
Czarnogórę.<br />
Na stoisku zwiedzający<br />
mogli się zapoznać<br />
z książkami polskich poetów<br />
Zbigniewa Herberta<br />
Gospodin Kogito i Czesława<br />
Milosza Poslednje<br />
pesme.<br />
„Nie było nam ciężko<br />
to z<strong>org</strong>anizować i włączyć się do tej akcji wraz z Ambasadą RP bo<br />
wiedziałyśmy, że cały dochód uzyskany ze sprzedaży idzie na humanitarny<br />
cel, na Dziecięcy Szpital w Podgoricy” - powiedziała Wanda<br />
Vujisić, prezes Stowarzyszenia.<br />
Dochód uzyskany na kiermaszu wyniósł 8.177,25 Euro, a wkład<br />
Ambasady RP to 850,00 Euro. To był prawdziwy sukces! Pieniądze<br />
zebrane podczas kiermaszu od razu zostały przekazane na konto<br />
Dziecięcego Szpitala w Podgoricy.<br />
Pan Jarosław Lindenberg, ambasador RP w Podgoricy, serdecznie<br />
podziękował pani prezes Wandzie Vujisić i członkiniom Stowarzyszenia<br />
Polaków za pomoc przy <strong>org</strong>anizacji i prowadzeniu polskiego<br />
stoiska podczas tegorocznej akcji charytatywnej.<br />
Zamieszczam ich listę:<br />
1. Wanda Vujisić<br />
2. Joanna Kasumović<br />
3. Iwona Vukadinović<br />
4. Maryla Ćupić<br />
5. Elżbieta Turković<br />
6. Iwona Vujisić<br />
7. Wiesława Babović<br />
8. Barbara Hupka<br />
9. Halina Kadović<br />
10. Krystyna Karpowicz-Vuksanović<br />
11. Bożena Knežević i<br />
Aleksandra Janković<br />
12. Olivera i Ivica Ljuić
13. Grażyna Maslovar<br />
14. Anna Medjedović<br />
15. Teresa Medojević<br />
16. Katarzyna Nenezić<br />
17. Marzena Peričić<br />
18. Slobodanka Perisić<br />
19. Lucyna Radonjić<br />
20. Irena Šućur<br />
21. Teresa Tomašević<br />
22.<br />
Ten Międzynarodowy kiermasz miał nie tylko charakter charytatywny.<br />
Łączył on także różne kultury z różnych zakątków świata.<br />
To było miejsce, gdzie była możliwość zapoznania się i z nowymi<br />
ludźmi, z ich kulturą i z bożonarodzeniowymi tradycjami różnych<br />
krajów.<br />
Imprezie towarzyszyły uroczyste przemówienia, występy zespołów<br />
dziecięcych, baletowych, koncerty w wykonaniu uczniów i studentów<br />
szkół muzycznych z Czarnogóry.<br />
W prasie czarnogórskiej napisano kilka artykułów o tym świątecznym<br />
kiermaszu, i to w gazecie :<br />
- „Pobjeda” artykuł pt. „Humanost spaja svjetove”<br />
(z dn.13.12.<strong>2009</strong> r.)<br />
- „Dan” artykuł pt. „ Božični bazar za humani pazar”<br />
(z dn 13.12.<strong>2009</strong>)<br />
- „Vijesti” artykuł pt. „ Tulumbe sa „putinkom” u „Delti”<br />
(z dn 13.12.<strong>2009</strong>)<br />
Korespondentka z Czarnogóry<br />
Iwona Vujisić<br />
POLSKA WIGILIA W CZARNOGORZE<br />
Jeszcze nie zdążyłyśmy ochłonąć po wrażeniach z kiermaszu, a<br />
musiałyśmy myśleć o przygotowaniach do najpiękniejszego i<br />
najbardziej wzruszającego dnia w roku - Wigilii Polonijnej, która<br />
na obczyźnie ma szczególny charakter i która jest najważniejszym<br />
w roku wydarzeniem polonijnym, przyciągającym liczne grono Polonusów<br />
wraz z rodzinami.<br />
Tegoroczne wigilijne przyjęcie odbyło się 19 grudnia <strong>2009</strong> r. w<br />
udekorowanych świątecznie salonach Ambasady RP, na czele z choinką,<br />
która, jak zawsze była pięknie udekorowana i przyciągała uwagę<br />
nie tylko dzieci ale i dorosłych. Obecnych powitał pan Jarosław<br />
Lindenberg, ambasador RP w Podgoricy, który wszystkim obecnym<br />
złożył najserdeczniejsze życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne.<br />
W swoim wystąpieniu serdecznie podziękował pani prezes Wandzie<br />
Vujisić i członkiniom Stowarzyszenia Polaków za pomoc przy <strong>org</strong>anizacji<br />
i prowadzeniu polskiego stoiska podczas<br />
tegorocznej akcji charytatywnej. Następnie<br />
głos zabrał pan Radosław Gruk, konsul RP i<br />
opiekun Polonii, który przyłączył się do życzeń<br />
pana ambasadora, podziękował za dotychczasową<br />
wspólpracę ze Stowarzyszeniem i wręczył<br />
pani prezes laptopy dla Stowarzyszenia. Życzył<br />
wszystkim Polonusom dalszej owocnej pracy na<br />
polu szerzenia polskości na obczyźnie.<br />
Pani Wanda Vujisić, prezes Stowarzyszenia,<br />
podziękowała Ambasadzie RP za dotychczasową<br />
wspaniałą współpracę, za troskę o Polonię,<br />
za umożliwianie nam kontaktów z Polakami, z<br />
polską muzyką i teatrem, za podtrzymywanie i<br />
umacnianie więzi z językiem ojczystym na obczyźnie<br />
poprzez spotkania i różne manifestacje,<br />
za możliwość pielęgnowania języka polskiego i<br />
przekazywanie naszym dzieciom i wnukom.<br />
Po raz pierwszy na uroczystości wigilijnej<br />
gościliśmy księdza Dariusza Nowaka, który<br />
podziękował za zaproszenie i powiedział: „ ...<br />
Niech obecność Chrystusa, który był, który<br />
jest i który przychodzi wniesie w nasze życie<br />
nową nadzieję, czystą miłość i szczerą radość”.<br />
Życzył nam dużo zdrowia, pomyślności<br />
i błogosławieństwa Bożego.<br />
Iwona Vujisić przekazała na ręce pana ambasadora<br />
i konsula Ambasadzie RP pamiątkowy<br />
album ze zdjęciami dzieci, które w sierpniu<br />
<strong>2009</strong> r. były na koloniach letnich w Puławach. Ona podziękowała za<br />
sfinansowanie ich pobytu i zaangażowanie w prace przygotowawcze<br />
i <strong>org</strong>anizacyjne do kolonii.<br />
Potem zaczęło się wzajemne składanie sobie życzeń i łamanie<br />
się opłatkiem, który z Polski przywiozła dla nas pani Iwona Vukadinović.<br />
Zabrzmiały kolędy. Nastrój był awigilijnych potraw, uginały<br />
się pod ich ilością. A za to wszystko podziękowania należą się naszej<br />
„gosposi” Joasi, która postarała się o to, by w tym dniu nie zabrakło<br />
nam niczego - ani słonego, ani słodkiego, w myśl polskiej tradycji<br />
i wymogów. Był barszczyk czerwony z uszkami, ryba po grecku i<br />
w galarecie, polski bigos, sałatki, pachnące apetycznie ciasteczka i<br />
ciasta.<br />
Pod choinką, pełną świecidełek i kolorowych bombek, jak zwykle<br />
były paczuszki przygotowane dla naszych najmłodszych przez<br />
Ambasadę i oczywiście był także Święty Mikołaj,<br />
za którego w tym roku przebraliśmy studenta<br />
Stefana.<br />
Prezentem gwiazdkowym na Wigilię Polonijną,<br />
był trzeci numeru biuletynu Głos<br />
Polonii, który wręczyła nam pani Iwona Vukadinović.<br />
Ona podziękowała redakcji za dotychczasową<br />
pracę i za wkład nad jego redagowaniem.<br />
Słowa podziękowania skierowała także<br />
do autorów artykułów, którzy swoim angażowaniem<br />
przyczynili się do wydania tego numeru.<br />
Atmosfera tegorocznego przyjęcia wigilijnego<br />
przeplatała się z różnymi uczuciami - od<br />
smutnych i wzruszających do szczęśliwych i<br />
radosnych. Dla wszystkich z nas były to cudowne<br />
chwile, które przeniosły nas choć na<br />
chwilę do naszej Ojczyzny, do Polski. I mimo,<br />
że mamy tutaj swoje rodziny, grono przyjaciół<br />
i znajomych, to jednak gdzieś głęboko w sercu<br />
właśnie w tak wzruszających chwilach tęsknimy<br />
do naszych polskich rodzin, do swojego<br />
rodzinnego kraju, do swojej Ojczyzny dla której<br />
jest i zawsze będzie miejsce w naszych sercach.<br />
Wieczór wigilijny dla nas wszystkich jest najbardziej<br />
uroczystym wieczorem roku. Jest on<br />
dniem przebaczenia, zgody i miłości gdziekolwiek<br />
się znajdujemy.<br />
Wanda Vujisić<br />
33
KĄCIK KULINARNY PANI HANI<br />
Zapusty<br />
Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok już za nami. Świętowaliśmy<br />
je podwójnie – po katolicku i po prawosławnemu.<br />
Zawsze uroczyście i ze wzruszeniem, splatając zwyczaje polskie<br />
i serbskie.<br />
Rozpoczęły się zapusty, nowocześniej mówiąc – karnawał,<br />
który potrwa do Środy Popielcowej, a to jest, mówiąc po staropolsku,<br />
okres „tańców, hulanek, swawoli”. Czas radosnych zabaw,<br />
balów i spotkań towarzyskich tak charakterystycznych dla polskiej<br />
społeczności i do dzisiaj praktykowany. Zabawy połączone<br />
są zazwyczaj z sutym poczęstunkiem: drobne zakąski,<br />
pieczyste, obowiązkowo pączki i chrusty, a<br />
wszystko zakrapiane wódeczką i dobrym<br />
winem. Należy przecie zregenerować<br />
siły i umożliwić sobie tańce<br />
do białego rana. Tak to zapewne<br />
jest w Polsce.<br />
A my sobie też urządzimy<br />
namiastkę karnawału: można<br />
zrobić faworki, te pyszne, których<br />
do ust nie można donieść, tak<br />
są kruche (zob. Słowo nr 30). Pączki nieco<br />
trudniej, bo jak już wiecie, mój<br />
Boże – tylko od Bliklego...<br />
ale możemy zrobić racuszki<br />
drożdżowe (pampuszki),<br />
które są łatwe w wykonaniu,<br />
doskonałe i smakiem przypominają<br />
pączki. Do tego też zapustowego<br />
przysmaku należy w karnawałową<br />
sobotę podać herbatkę lub grzane<br />
wino, puścić dobrą muzykę i marzyć,<br />
przypominając minione lata,<br />
zaczynając od prywatek, które były<br />
tak modne w naszej młodości.<br />
A na zakończenie: moja Mama zawsze mówiła,<br />
że w karnawale panny powinny znaleźć mężów lub wyjść za<br />
mąż. Posłuchałam. W lutym (14-go) na balu studentskim poznałam<br />
przyszłego męża. W sierpniu było już po ślubie i tak to trwa<br />
już 50 lat!<br />
Wszystkim panienkom z naszego polonijnego grona tego życzę<br />
w 2010 roku!<br />
34<br />
Racuszki drożdżowe<br />
Składniki<br />
200 g mąki T 400, 150 ml mleka, 2 jajka, 1 łyżka cukru,<br />
1 łyżka masła, 15 g drożdży, szczypta soli, tłuszcz (oliwa słonecznikowa)<br />
do smażenia, cukier puder, cukier waniliowy do<br />
posypania.<br />
Wykonanie<br />
Drożdże rozetrzeć z 50 ml ciepłego mleka i 1 łyżeczką cukru,<br />
dodać 50 g mąki, wymieszać i odstawić do wyrośnięcia.<br />
Jajka utrzeć z pozostałym cukrem. Do rozczynu dodać resztę<br />
mąki, jaja, otopione masło i pozostałe mleko. Wyrabiać ciasto<br />
łyżką, aż ukażą się pęcherzyki (ciasto ma mieć konsystencję<br />
bardzo gęstej śmietany) i odstawić do wyrośnięcia.<br />
Na patelni rozgrzać tłuszcz, wyrośnięte ciasto nabierać<br />
łyżką, kłaść na patelnię (robiąc odstępy) i smażyć z dwóch<br />
stron na złoty kolor.<br />
Podawać ciepłe, posypane cukrem waniliowym lub z<br />
konfiturą.<br />
Wino grzane<br />
Składniki<br />
750 ml czerwonego wina, 4 łyżki cukru, 4-5 goździków, 2-3<br />
cm kory cynamonowej.<br />
Wykonanie<br />
Wino zagrzać pod przykryciem z cukrem i przyprawami<br />
do wrzenia, ale nie gotować. Podawać w szklaneczkach z metalowym<br />
uchwytem lub dekoracyjnie owiniętych białą papierową<br />
serwetką.<br />
S m a c z n e g o!<br />
Pani Hania (Hanna Drljača)
YU• POLONII<br />
SŁOWO YU POLONII<br />
Biuletyn nr <strong>42</strong><br />
Beograd, oktobar-decembar <strong>2009</strong><br />
Izdaje:<br />
Udruženje srpsko-poljskog prijateljstva<br />
JU Polonija (Stowarzyszenie Przyjaźni<br />
Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong>)<br />
Adresa: Kneza Miloša 38, 11000 Beograd<br />
Srbija<br />
Redakcioni odbor:<br />
Joanna Maciejewska-Pavković, glavni urednik<br />
npavkovi@eunet.rs<br />
Dagmara Luković, daga@eunet.rs<br />
Jolanta Tančić, tancicana@yahoo.com<br />
Prof. Dušan Drljača<br />
Dizajn i priprema:<br />
Stanko S. Kostić • www.skostic.com<br />
Lidija Maćej • macej@sezampro.rs<br />
Štampa:<br />
Lithoart, Beograd<br />
Tiraž:<br />
500 primeraka<br />
Publikacija izlazi uz finansijsku pomoć<br />
Senata Republike Poljske i<br />
Fondacije „Pomoc Polakom na Wschodzie”,<br />
Varšava<br />
PUBLIKACIJA SE NE PRODAJE