⢠Nr 40-41 BELGRAD 2009 ⢠- Polonia-serbia.org
⢠Nr 40-41 BELGRAD 2009 ⢠- Polonia-serbia.org
⢠Nr 40-41 BELGRAD 2009 ⢠- Polonia-serbia.org
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Burmistrz Belgradu Dragan Djilas i charge d affairs Ambasady<br />
RP Paweł Czerwiński przed płytą upamiętniającą przyjęcie<br />
polskich uchodźców w 1939 roku<br />
tragedię sprzed 70 laty falsyfikuje się historię i stara się usprawiedliwiać<br />
zbrodniarzy”.<br />
Uroczystość uświetnił młodzieżowy chór akademicki z Gliwic,<br />
którz odśpiewał kilka pieśni patriotycznych.<br />
Pamięci ofiar II wojny światowej poświęcony został galowy<br />
koncert w sali Filharmonii Belgradzkiej w dniu 11 września. Na<br />
zaproszenie charge d’ affairs Ambasady Polskiej pana Pawła Czerwińskiego<br />
wystąpili polscy artyści Joanna Dobrakowska, Małgorzata<br />
Olejniczak i Marcin Kozieł. Wykonali oni kompozycje Fryderyka<br />
Chopina i Mieczysława Karłowicza.<br />
* * *<br />
W numerze 2 (1999) Słowa YU Polonii drukowaliśmy ciekawe<br />
wspomnienia pani Karoliny Dračy, która była naocznym świadkiem<br />
i sama przedmiotem wielkiej troski, którą jej i towarzyszącej jej grupie<br />
uchodźców - cywilów okazano dzięki ludziom działającym w<br />
Lidze Jugosławia-Polska. Poniżej zamieszczamy wspomnienia córki<br />
jednego z oficerów, który przez Belgrad i Split dostał się na Zachód.<br />
Nie pytałam... a dzisiaj żałuję<br />
Z okazji 70-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej, w Belgradzie<br />
złożono wieńce przy tablicy upamiętniającej działanie Ligi<br />
Jugosłowiańsko-Polskiej, która z całego serca, przy poparciu społeczeństwa<br />
serbskiego, pomagała polskim uciekinierom z okupowanej<br />
już przez Niemcy Polski, aby bezpiecznie przedostali się do krajów,<br />
które nie były objęte (jeszcze) wojną. Jako<br />
przedstawicielka Stowarzyszenia Przyjaźni<br />
Polsko-Serbskiej „YU <strong>Polonia</strong>”, uczestniczyłam<br />
w tej smutnej i napawającej dumą uroczystości.<br />
Stojąc wsłuchana w słowa mówców,<br />
myśli mi odbiegły do miasteczka na Podlasiu,<br />
gdzie zawierucha wojenna rzuciła moją rodzinę<br />
na łaskę losu...<br />
Jestem pięcioletnią dziewczynką, miesiąc<br />
grudzień, Wigilia. Ojciec, kpt Chełchowski<br />
szczęśliwie przeżywszy początek wojny i okres<br />
kapitulacji ukrywa się w piwnicy małego<br />
domku, gdzie „tymczasowo” mieszkamy. Szykuje<br />
się do „jakiejś” podróży. Samodzielnie<br />
szyje cywilne ubranie i to trwa. Matka płacze.<br />
Tablica pamiątkowa wydarzeń z 1939 roku przy<br />
ul. Uzun Mirkova 5 w Belgradzie<br />
Kartka od kpt Chełchowskiego do rodziny w Polsce wysłana ze Splitu w maju<br />
19<strong>40</strong> roku<br />
Smutek. A brat i ja nie bardzo wiemy o co chodzi. I jednego<br />
dnia odprowadzamy Ojca na dworzec. Było tu już<br />
pełno niemieckich żołnierzy. Dyskretne pożegnania i<br />
łzy. Zostaliśmy sami bez środków do życia i w wielkim<br />
strachu. Mama nieraz miała żal, że nas Ojciec tak zostawił.<br />
Mówił: „jestem najpierw żołnierzem, a dopiero<br />
później ojcem imężem”. To mi zostało w pamięci.<br />
A kpt Chełchowski z dużą grupą wojskowych i cywili,<br />
z<strong>org</strong>anizowanych i pod bronią przedzierali się<br />
przez zieloną granicę przez do jeszcze wolnej Jugosławii.<br />
Niestety, niewiele o tym wiem, ponieważ w wojennych<br />
i powojennych czasach przy dzieciach się na ten temat<br />
nie mówiło. Z urywków rozmów jednak wiem, że wycieńczeni,<br />
zdziesiątkowani, po bardzo dużych przeżyciach<br />
dobrnęli do Królestwa Jugosławii, gdzie przygarnęła ich Liga<br />
i przygotowała do dalszej podróży. Dojechali do Splitu, skąd Ojciec<br />
wysłał do nas kartkę, a stamtąd statkiem odpłynęli do Francji. Znowu<br />
mały przystanek i wyjazd do Anglii, gdzie w oddziałach gen.<br />
Maczka będzie walczył w imieniu Ojczyzny. Przeżyje i Normandię.<br />
Wróci do Polski, do nas, do rodziny w 1947 roku. Dalsze lata, to<br />
strach o życie...<br />
Zmarł we Wrocławiu w 1990 roku, już w nowej Polsce. Pochowany<br />
został ze wszystkimi wojskowymi honorami. Major Piotr<br />
Chełchowski jest kawalerem wielu polskich<br />
i brytyjskich odznaczeń, ale najważniejsze<br />
to Krzyż Virtuti Militari, który otrzymał za<br />
obronę Warszawy.<br />
I co za zbieg okoliczności, że Jego córka<br />
z rodziną żyje w dawnej Jugosławii, a teraz<br />
Serbii. Odwiedził mnie w Belgradzie, poszukiwał<br />
znanego mu miejsca, jednak lata wojny<br />
wiele wytarły z pamięci... Sobie zarzucam,<br />
że zbyt mało rozmawialiśmy o tak ważnych<br />
dla Niego sprawach. Najpierw był to temat<br />
zakazany, a później zajęta swoim życiem w<br />
nowym środowisku, w nowym kraju, moją<br />
córeczką, moim mężem, nie wykazałam dostatecznie<br />
zainteresowania. Ważnym było, że<br />
Dziadzio przyjechał do Belgradu! A dzisiaj<br />
żałuję...<br />
Hanna Drljača, z domu Chełchowska<br />
3