Poljska rec 46-47.indd - Polonia-serbia.org
Poljska rec 46-47.indd - Polonia-serbia.org
Poljska rec 46-47.indd - Polonia-serbia.org
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
• Nr 47-48 BELGRAD 2011 •<br />
W TYM NUMERZE:<br />
Wieści: Premier Tusk w Belgradzie;<br />
Beatyfikacja Jana Pawła II;<br />
Pożegnanie konsulostwa Iwony i<br />
Aleksandra Chećków; Złoty krzyż<br />
zasługi dla Felicji Jovanović; Jubileusz<br />
w Ostojićevie. – Artykuły i<br />
przyczynki: Wiślańsko-słowackie<br />
małżeństwa w Ostojićevie;<br />
Poległ za Polskę: pilot por. Władysław<br />
Rosiniuk; Przedchrześcijański<br />
słowiański idol w Muzeum<br />
w Negotinie; Sylwetki ludzi: Julije<br />
Benešić; Wczesna poezja Miłosza;<br />
Urodziny (opowiadanie). – Wydarzenia<br />
kulturalne: Zakończenie<br />
Roku Chopinowskiego w<br />
Belgradzie; Wystawa malarska<br />
„Za żelatną kurtyną”; Wystawa<br />
Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej;<br />
Dziennik pisany nocą<br />
Gustawa Herlinga Grudzińskiego.<br />
– Z Życia polonijnego: Kronika<br />
polonijna; Jak go poznałam. –<br />
Kącik kulinarny. Dodatek w kolorze:<br />
Serbski monaster Hilandar<br />
na Półwyspie Atos<br />
Foto: Stanko Kostić •www.skostic.com<br />
Przedchrześcijański<br />
słowiański idol ze wsi<br />
Šarkamen (Wschodnia<br />
Serbia). Zabytek z Muzeum<br />
Krajiny, Negotin
Wieści<br />
WIZYTA PREMIERA RP DONALDA TUSKA W BELGRADZIE<br />
W<br />
dniu 6 maja 2011 r. w swojej turneji po krajach bałkańskich<br />
przebywał w Belgradzie z jednodniową roboczą<br />
wizytą szef polskiego rządu Donald Tusk. Spotkał się<br />
on z Premierem Serbii Mirkiem Cvetkoviciem oraz Prezydentem<br />
Borisem Tadiciem. Rozmawiano o współpracy dwóch państw w<br />
dziedzinie gospodarczej. Premier Cvetković stwierdził, że pomimo<br />
dobrych stosunków z Polską, współpraca gospodarcza jest poniżej<br />
poziomu, który by można było osiągnąć.<br />
Była także mowa o następującej polskiej prezydencji w Unii Europejskiej<br />
w drugiej połownie bieżącego roku. Polska poprze Serbię<br />
w jej dążeniu do statusu kandydata do UE. Premier Tusk obiecał,<br />
że do końca roku Polska na pewno ratyfikuje porozumienie o stabilizacji<br />
i przyłączeniu Serbii do EU. Premier Tusk podkreślił, że<br />
wszystkie kraje zachodniego Bałkanu mają prawo bycia członkami<br />
Unii Europejskiej. W Najbliższym czasie nastąpi wizyta serbskiego<br />
ministra gospodarki Nebojši Ćiricia w Warszawie.<br />
Premier RP Donald Tusk w rozmowie z premierem Serbii Mirkiem Cvetkoviciem i prezydentem Borisem Tadiciem<br />
2<br />
POŻEGNANIE KONSULÓW RP IWONY<br />
I AKEKSANDRA CHEĆKÓW<br />
ZŁOTY KRYŻ ZASŁUGI DLA FELICJI HALINY JOVANOVIĆ<br />
Postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia<br />
6 kwietnia 2010 roku, pani Felicja Halina Jovanović została<br />
udekorowana Złotym Krzyżem Zasługi za niesienie pomocy<br />
ofiarom wypadku polskiego autokaru, który zdarzył się 11.07.2008<br />
r. na autostradzie pomiędzy Belgradem i Nowym Sadem, a także za<br />
promowanie kultury polskiej w kraju zamieszkania.<br />
O wypadku polskiego autobusu, który wracał z wakacji w Bułgarii<br />
i w którym zginęło 6 osób, pisaliśmy w Słowie YU Polonii nr<br />
37. Pani Felicja dowiedziała się o nieszczęściu w samochodzie wracając<br />
z pobytu w Polsce. Natychmiast jako wolontariusz zgłosiła<br />
się do Centrum Klinicznego, gdzie przyjęto rannych, w tym wiele<br />
dzieci. Jako osoba, która przez 37 lat wykładała w średniej szkole<br />
medycznej we Wraniu i Nowym Sadzie, znająca doskonale polską<br />
i miejscową terminologię medyczną, okazała bezcenną pomoc jako<br />
pośrednik i tłumacz w kontaktach rodzin osób poszkodowanych z<br />
lekarzami i niosąc im nie tylko otuchę, ale pomagając w codziennych<br />
kłopotach, jakie stwarzała niespodziewana przerwa w podróży<br />
i bytność w obcym kraju. Z wnioskiem o przyznanie pani Felicji<br />
Jovanović tego wysokiego odznaczenia wystąpiła kopalnia węgla<br />
„Ziemowit” w Lędzinach i Konsul Ambasady RP w Belgradzie. Pełni<br />
podziwu dla naszej Rodaczki, serdecznie winszujemy Solenizantce<br />
i Jej rodzinie.<br />
Okazją do uroczystego wręczenia orderu pani Felicji było uroczyste<br />
spotkanie polonijne w dniu 12 lutego, na którym jednocześnie<br />
żegnaliśmy państwa konsulów Iwonę i Aleksandra Chećków.<br />
Państwo konsulostwo spędzili w Belgradzie prawie 4,5 roku. Była to<br />
Konsul Aleksander Chećko i laureatka Felicja Jovanović
Państwo konsulostvo Chećkowie i pani Felicja Jovanović na uroczystości wręczenia orderu.<br />
w ich karierze pierwsza placówka konsularna, odznaczająca się wieloma<br />
formalnymi trudnościami, jak na kraje spoza kręgu UE, np.<br />
zmiany paszportów, system wizowy, który na szczęście przy końcu<br />
ich pobytu uległ złagodzeniu i in. My, jako <strong>Polonia</strong> mieliśmy w panu<br />
Radcy dobrego opiekuna i zawsze mogliśmy liczyć na radę i pomoc,<br />
jakkolwiek pozostaje nam w pamięci postać „zabieganego” konsula.<br />
W dowód wdzięczności i pamięci wręczyliśmy państwu Chećkom<br />
w darze album zatytułowany „Čudesna Srbija” (Piękno Serbii),<br />
bukiet kwiatów i komplet Słowa YU Polonii z lat konsulowania pp.<br />
Chećków. Długo zostanie nam w pamięci wyjątkowo miła, bezpośrednia<br />
atmosfera tego pożegnalnego spotkania przy lampce wina.<br />
Państwu Iwonie i Andrzejowi Chećkom życzymy dalszych sukcesów<br />
w karierze zawodowej i pomyślności w życiu osobistym.<br />
Stowarzyszenie Przyjaźni Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong><br />
POSTANOWIENIE<br />
PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ<br />
z dnia 6 kwietnia 2010 r. o nadaniu orderów i odznaczeń<br />
Na podstawie art. 138 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz ustawy z dnia 16 października 1992 r. o<br />
orderach i odznaczeniach (Dz. U. Nr 90, poz. 450, z 1999 r. Nr 101, poz. 1177, z 2000 r. Nr 62, poz. 718, z 2002 r. Nr 74, poz. 676,<br />
z 2006 r. Nr 104, poz. 708 i 711 i Nr 194, poz. 1432, z 2007 r. Nr 25, poz. 162 i Nr 123, poz. 848 oraz z 2009 r. Nr 168, poz. 1323)<br />
odznaczeni zostają (...)<br />
3<br />
Obywatelka Rzeczypospolitej Polskiej zamieszkała w Republice Serbii<br />
za zasługi w niesieniu pomocy ofiarom wypadku polskiego autokaru, za promowanie polskiej kultury<br />
ZŁOTYM KRZYŻEM ZASŁUGI<br />
32. Jovanović Felicja Halina,<br />
(-) Lech Kaczyński<br />
Za zgodność:<br />
Ministerstwo Spraw Zagranicznych<br />
Protokół Dyplomatyczny Warszawa, 12 grudnia 2010 r.<br />
Złoty Krzyż zasługi i legitymacja<br />
Państwo Konsulostwo i Laureatka w towarzyswie polonusów
JAN PAWEŁ II – JEST JUŻ BŁOGOSŁAWIONYM<br />
Główne uroczystości beatyfikacyjne w Rzymie<br />
Po sześciu latach od swojej śmierci, Jan Paweł II ponownie<br />
zgromadził tłumy i to nie tylko w Rzymie, ale i w innych zakątkach<br />
świata. Świadczy to o wielkiej miłości i przywiązaniu<br />
do niego.<br />
Dnia 1 maja 2011 roku, podczas uroczystej Mszy świętej na<br />
Placu świętego Piotra w Watykanie papież Benedykt XVI dokonał<br />
beatyfikacji Jana Pawla II. Tym samym ziściło się pragnienie ogromnej<br />
rzeszy wiernych, którzy już podczas uroczystosci pogrzebowych<br />
naszego papieża skandowali: „Santo subbito“. Do kanonizacji dzieli<br />
go już tylko jeden krok. Wyjątkowość tej beatyfikacji stanowi fakt, iż<br />
był to najszybciej przeprowadzony proces beatyfikacyjny w historii<br />
koscioła, jak i to, że do tej pory jeszcze żaden papież nie beatyfikował<br />
swojego bezpośredniego poprzednika.<br />
W uroczystej Mszy św. udział wzięli hierarchowie Kościoła,<br />
przywódcy państw (w tym także Polski) oraz tysiące wiernych z całego<br />
świata – łącznie ponad półtora miliona osób. Wśród nich było<br />
co najmniej 100 tys. Polaków. Nad głowami zgromadzonych wiernych<br />
powiewało tysiące flag z dominujacym kolorem biało-czerwonym.<br />
Na Placu św. Piotra obecna była również francuska zakonnica<br />
Marie Simon-Pierre, której cudowne uzdrowienie z choroby Parkinsona<br />
przypisane zostało wstawiennictwu Jana Pawła i stanowiło<br />
decydujący dokument w procesie beatyfikacji.<br />
Przesłanie Benedykta XVI do Polaków<br />
4<br />
Podczas uroczystości Benedykt XVI, mówiąc o nowym błogosławionym,<br />
zwrócił się do Polaków słowami: - Swoim świadectwem<br />
wiary, miłości i odwagi apostolskiej, pełnym ludzkiej wrażliwości,<br />
ten znakomity syn narodu polskiego, pomógł chrześcijanom na<br />
całym świecie, by nie lękali się być chrześcijanami, należeć do Kościoła,<br />
głosić Ewangelię. Jednym słowem pomógł nam nie lękać się<br />
prawdy, gdyż prawda jest gwarancją wolności. Te słowa skierowane<br />
były do wszystkich, nie tylko deklarujących wyznanie wiary katolickiej,<br />
ale także do tych, którym na sercu leży dobro Ojczyzny.<br />
Msza polonijna w Belgradzie<br />
Serbska <strong>Polonia</strong> kolejny raz pokazała, że umie się zjednoczyć i<br />
podobnie jak <strong>Polonia</strong> na całym świecie wzięła udział we Mszy św.<br />
z okazji beatyfikacji Jana Pawła II. Uroczystość odbyła się w języku<br />
polskim w kościele Chrystusa Króla w Belgradzie. Oprócz tzw. „starej<br />
Polonii“ obecni byli przedstawiciele polskiej dyplomacji, pracownicy<br />
ambasady, a także „nowa <strong>Polonia</strong>“. Mszę święta odprawił<br />
ks. Leszek Kryża, proboszcz polskiej parafii w Budapeszcie, który<br />
mimo niemałej odległości (500 km) i przy fatalnej pogodzie, przyjął<br />
nasze zaproszenie, abyśmy w tym wyjątkowym dniu mogli poczuć<br />
naszą więź polskości z kościołem i jednocześnie uczcić naszego<br />
wielkiego rodaka, nowo błogosławionego Jana Pawła II.<br />
Podczas Mszy świętej ksiądz Leszek przybliżył nam na nowo<br />
osobę ojca świętego, przytaczając swoje osobiste z nim doświadczenia.<br />
Wydawać by się mogło, że o Janie Pawle wiemy tak wiele, a<br />
mimo to wciąż dowiadujemy się o nim czegoś nowego.<br />
Msza święta była dla nas okazją do przeżycia wspólnej modlitwy<br />
w języku ojczystym, bo przecież modlimy się sercem, i w sercu też<br />
jest zakorzeniona nasza polska mowa. Dla nas Polaków, zwłaszcza<br />
Błogosławiony papież Jan Paweł II<br />
mieszkających z dala od ojczyzny, w żadnym innym języku „Ojcze<br />
nasz....“ nie brzmi tak wzniośle, a zarazem tak swojsko, a „Zdrowaś<br />
Maryjo...“ tak ciepło i czule. Słowa tych modlitw być może skrywane,<br />
gdzieś głęboko w sercu i pamięci, tego dnia dały się słyszeć w<br />
naszych ustach. Nie jednemu z nas zakręciła się łezka w oku.<br />
Uroczystość przeplatały polskie pieśni religijne w naszym wykonaniu,<br />
takie jak: „My chcemy Boga“, „Boże coś Polskę“. Nie mogło<br />
też zabraknąć majówkowej pieśni do Matki Najświętszej „Chwalcie<br />
łąki umajone“. Na zakończenie zaś odśpiewaliśmy „Barkę“.<br />
Po Mszy świętej ze sfery duchowej przyszedł czas na bardziej<br />
Z mszy polonijnej w Kościele Chrystusa Króla w Belgradzie
Czytanie modlitw na mszy polonijnej<br />
przyziemny wymiar uroczystości, nadal jednak nawiązujacy do<br />
naszego nowego błogosławionego. Mowa jest tutaj o słynnych „papieskich<br />
kremówkach“, które mieliśmy okazję posmakować podczas<br />
poczęstunku w przykościelnej auli. Każdy z nas doskonale pamięta<br />
ten błysk w oczach naszego papieża, kiedy będąc w rodzinnych Wadowicach<br />
z nostalgią wspominał swój ulubiony przysmak z jednej z<br />
wadowickich cukierni.<br />
Podczas spotkania była okazja do rozmowy z księdzem Leszkiem,<br />
który już zapowiedział w najbliższym czasie ponowną nieco<br />
dluższą wizyte duszpasterska.<br />
Spotkanie w Sali Parafialnej z ks. Leszkiem Kryża po mszy św.<br />
Beatyfikacja Jana Pawła II wywołała w nas uczucie wewnętrznej<br />
radości i pobudziła do głębokich refleksji. To wspaniale, że przeżyliśmy<br />
tę chwilę razem. Pokazaliśmy się jako katolicy i Polacy, dając<br />
dowód temu, że Jan Paweł II na zawsze będzie naszym wzorem i<br />
nigdy nie przestanie gościć w naszych sercach.<br />
Ewa Milanović<br />
PODWÓJNY JUBILEUSZ WIŚLAN W OSTOJICIEWIE<br />
W<br />
sobotę i niedzielę 30 i 31 października 2010 roku odbyły<br />
się w Ostojiciewie obchody dwóch jubileuszy: 80-lecie<br />
ukończenia budowy i uświęcenia Kościoła Ewangielickiego<br />
i stulecie samodzielnej parafii. Uroczystości przypadły na<br />
dzień Święta Reformacji, obchodzonego co roku 31 października<br />
jako najważniejszego święta ewangielickiego, obchodzonego również<br />
przez Wiślan i Słowaków w Ostojiciewie.<br />
O splendor tegorocznych obchodów<br />
zadbał ks. pastor Waldemar Szajthauer z<br />
Wisły, któremu udało się ściągnąć ważne<br />
osobistości z Polski, jak ks. biskupa Pawła<br />
Anwajlera z Bielska-Białej i burmistrza<br />
Wisły Pawła Molinę, innych księży oraz<br />
z<strong>org</strong>anizować przyjazd dwóch znakomitych<br />
chórów z Wisły. Natomiast z Serbii<br />
zabezpieczyć udział ks. biskupa Samuela<br />
Vrbovsky·ego z Nowego Sadu, ks. seniora<br />
banackiego Pavla Sklenara i ks. biskupa<br />
rzymskokatolickiego Neméth Laszlo – obu<br />
z Zrenjanina, księży słowackich z Aradaca<br />
i Vršca. Gminę Čoka przedstawiał jej<br />
przewodniczący dr Predrag Mijić i inne<br />
osobistości. Licznie przybyli i byli ostojiciewianie,<br />
nie mówiąc już o miejscowych<br />
gospodarzach, którzy wspólnie z dozorcą<br />
kościoła Emilem Samcem zadbali o <strong>org</strong>anizację<br />
obchodów na miejscu.<br />
W sobotę po południu w kościele<br />
wystąpiły dwa wiślańskie chóry. Pierwszy,<br />
liczący 30 osób w strojach ludowych<br />
Program jubileuszowych uroczystości w Ostojićewie<br />
– w języku słowackim<br />
Chór Parafii Ewangelicko-Augsburskiej pod dyrekcją p. Elżbiety<br />
Szajthauer. Z wyjątkowo ambitnie przygotowanego i wykonanego<br />
na nawyższym poziomie repertuaru 11 pieśni, niżej podpisanemu<br />
najbardziej podobała się pieśń „Ojcowski dom” J. Kubisza i J. Drozda<br />
z solistą Michałem Szarcem. Drugi, wokalno-instrumentalny Zespół<br />
Młodzieżowy Parafii E-A w Wiśle, liczący 22 osoby, wykonał<br />
z polotem 10 współcześnie opracowanych nabożnych utworów; do<br />
sześciu utworów ukazywał się na ekranie<br />
tekst serbski. Również okładka programu<br />
została wydrukowana po serbsku cyrylicą.<br />
Niedzielne nabożeństwo było szczególnie<br />
uroczyste i dwukrotnie dłuższe.<br />
Prowadził je zespół księży słowackich:<br />
ks. bp Samuel Vrbovsky, ks. senior Pavel<br />
Sklenar, ks. Vladimir Lovas; do wiernych<br />
zwrócił się ks. bp Paweł Anwajler, ks. bp<br />
r-k Neméth Laszlo, a udział brali także<br />
wiślańscy księża, którzy wystąpili z bogatymi<br />
prezentami na rzecz Parafii w Ostojiciewie.<br />
Program liturgii wydrukowany<br />
został w języku słowackim i zawierał pełny<br />
tekst ostatniej pieśni ES 263 zaczynającej<br />
się od słów „Hrad prepevny je pan Boh<br />
naš...” – słowa, który widnieją nad ołtarzem<br />
świątyni.<br />
Pod kościołem, jak corocznie w ten<br />
świąteczny dzień, znajdował się mały jarmark,<br />
a właściwie kilka stoisk ze słodyczami<br />
i drobiazgami.<br />
Po nabożeństwie, w Domu Młodzie-<br />
5
żowym, parafia w Ostojiciewie przyrządziła obiad dla 150<br />
osób. Suty posiłek, zakrapiany gorzałką domowego wyrobu,<br />
przygotowały i podawały członkinie Zboru. Obchodom<br />
świątecznym towarzyszył przyjazny i serdeczny nastrój.<br />
Prof. Dušan Drljača<br />
Chór parafialny z Wisły na jubileuszu w Ostojićewie<br />
KONFERENCJA ORGANIZACYJNA ZWIĄZKU<br />
BAŁKAŃSKICH ORGANIZACJI POLONIJNYCH<br />
„POLONIKA BALKANIKA”<br />
6<br />
W<br />
dniach 27-29 maja b.r. odbyła się w Budwie (konkretnie<br />
- Bečići, hotel Tara) konferencja założycielska Związku<br />
Bałkańskich Organizacji Polonijnych «Polonika Balkanika».<br />
O potrzebie tego rodzaju zrzeszenia regionalnego była mowa<br />
w krajach bałkańskich już od kilku lat. Nie było jednak możliwości<br />
<strong>org</strong>anizacyjnych i finansowych, by taki projekt przeprowadzić.<br />
Inicjatywa wyszła z najmniejszej i najmłodszej, ale niesłychanie<br />
prężnej Polonii, jaką jest Stowarzyszenie Polaków w Czarnogórze z<br />
prezesem panią Wandą Vujisić na czele. Dobra inicjatywa znalazła<br />
i dobre wsparcie w Ambasadzie RP w Podgoricy w osobie konsula<br />
Radosława Gruka. Projekt zaprezentowany przez Ambasadę został<br />
przyjęty przez MSZ i otrzymał odpowiednie fundusze.<br />
Na konferencję założycielską zgłosiły się, jak na początek, kraje<br />
byłej Jugosławii: Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Macedonia,<br />
no i, naturalnie, Czarnogóra. Jednakże logo na materiałach<br />
konferencyjnych, zawierający jako jeden z motywów mapę, obejmuje<br />
również Słowenię, Rumunię, Mołdawię, Bułgarię, europejską<br />
część Turcji, G<strong>rec</strong>ję, Albanię i Cypr.<br />
W Prezydium zasiedli konsul Czarnogóry Radosław Gruk,<br />
konsul Macedonii Tomasz Wielgomas oraz prezes StowarzyszeniaPolaków<br />
w Czarnogórze pani Wanda Vujisić. Po powitaniach i<br />
wstępnych wystąpieniach obu panów konsulów przeczytano listy<br />
z pozdrowieniami od Polonii Bułgarskiej i Polonii z Cypru. Potem<br />
nastąpiła dyskusja nad przygotowanym już uprzednio Statutem<br />
Związku, wniesiono odpowiednie uzupełnienia i korekcje, po czym<br />
został wybrany Zarząd w składzie: Wanda Vujisić – przewodnicząca<br />
(Czarnogóra), Małgorzata Srdić – wiceprzewodnicząca (Serbia),<br />
Joanna Kasumović – sekretarz i skarbnik (Czarnogóra). Na zakończenie<br />
części roboczej obecni stojąc, lampką wina uroczyście uczcili<br />
powstanie nowego regionalnego zrzeszenia Związku Bałkańskich<br />
Organizacji Polonijnych „Polonika Balkanika”.<br />
W imieniu serbskiego Stowarzyszenia „YU <strong>Polonia</strong>” przystąpienie<br />
do Związku podpisała i podpieczętowała przewodnicząca Małgorzata<br />
Srdić-Jasińska.<br />
Konferencja była doskonale z<strong>org</strong>anizowana. Wszyscy uczestnicy<br />
otrzymali piękne teczki z materiałami, notesiki i ołówki, a na zakończenie<br />
torby z prezentami: książka wierszy Czesława Miłosza w<br />
tłumaczeniu Slobodana Milicia, najnowszy numer „Głosu Polonii”<br />
wydawanego przez Stowarzyszenie Polaków w Czarnogórze oraz<br />
butelka miejscowego wina „vranac”. Nie zabrakło też do pomocy<br />
młodzieży, która oczekiwała gości przy wejściu do sali w strojach<br />
czarnogórskich z koszykiem pełnym suszonych fig i innych owoców<br />
i witając przychodzących po polsku. Nasza delegacja natomiast podzieliła<br />
obecnym najnowsze numery Słowa YU Polonii.<br />
Na niedzielne przedpołudnie z<strong>org</strong>anizowano wycieczkę do Budwy<br />
i Kotoru, co było dla nas pięknym przeżyciem.<br />
Powitanie uczestników Konferencji<br />
Stół prezydialny: pani Wanda Vujisić, konsul RP w Czarnogórze Radosław Gruk i konsul RP<br />
w Macedonii Tomasz Wielgomas
Artykuły i przyczynki<br />
Jeszcze raz dziękujemy<br />
Pani Wandzie Vujisić i zespołowi<br />
wspaniałych Polek<br />
z Czarnogóry, jak również<br />
panu Konsulowi Grukowi<br />
za dobrą <strong>org</strong>anizację spotkania<br />
i wielką gościnność.<br />
Małgorzata Srdić i Joanna<br />
Maciejewska-Pavković<br />
Na zwiedzaniu Kotoru<br />
Wspólne zdjęcie uczestników<br />
Konferencji Założycielskiej<br />
Stowarzyszenia „Polonika<br />
Balkanika”<br />
WIŚLAŃSKO-SŁOWACKIE MAŁŻEŃSTWA W OSTOJIĆEVIE<br />
W<br />
niniejszym artykule rozpatruję wiślańsko-słowackie<br />
małżeństwa w Ostojićevie, jako element słowaczenia<br />
Wiślan na obczyźnie w XX wieku. Powodem są pewne<br />
przeoczenia, a nieraz i pomyłki moich polskich kolegów powstałe<br />
w rezultacie samodzielnie prowadzonych prac terenowych w Ostojićevie<br />
w latach 2007-2010. 1 Wytłumaczeniem istotnych omyłek nie<br />
mogą być dodatki w tytule typu: rekonesans, wstępne ustalenia lub<br />
zarys problematyki.<br />
Najważniejszym przeoczeniem jest, może nieświadome, pominięcie<br />
dawno drukowanej pracy doktorskiej o jednym z symboli wiślańskiej<br />
tożsamożci etnicznej2.<br />
Moše jeszcze większym i i niewybaczalnym brakiem jest pominięcie<br />
faktu obecności w Ostojićevie również ewangelickich Słowaków<br />
ze Słowacji (7 rodzin), żyjących wśród Wiślan (15 rodów) od<br />
1905 roku, ich wspólnych od tego czasu dziejów, wzajemnego przenikania<br />
pod względem języka i kultury i tego, że zostali podprowadzeni<br />
pod wspólny etnonim Toth (węgierska administracja), a po<br />
pierwszej wojnie światowej jako Słowak (serbska administracja na<br />
podstawie nazwy stosowanej na kościół ewangelicki od 1922 roku).<br />
Trzecie, nie mniej delikatne zagadnienie potraktowane marginesowo<br />
lub wcale, to samookreślenie Wiślan – ich deklarowanie przynależności<br />
zawarte i omówione w powojennych spisach ludności3.<br />
*<br />
Pisząc w poprzednim numerze „Słowa...” o wiślańsko-serbskich<br />
małżeństwach, wspominałem, że „stały niedobór partnerów ewangelik/ewangeliczka,<br />
wywodzący się z rodzin wiślańskich a z którymi<br />
się nie jest w koligacji”, ujawniał się wielokrotnie, najsilniej jednak<br />
pod koniec lat 60-tych XX stulecia, kiedy wśród Wiślan naliczono<br />
aż trzydziestu nieżonatych mężczyzn do lat 40. Wiślańska populacja<br />
była szczupła, liczyła wówczas niespełna 300 osób, a według danych<br />
parafialnych ok. 350 (prawdopodobnie ze Słowakami osiedlonymi<br />
w Ostojićevie na początku stulecia).<br />
W wielonarodowym środowisku wewnątrzgrupowe, jak i et-<br />
1 Wiślanie we wsi Ostojićevo (Banat, Serbia). Historia-język-kultura. Redakcja<br />
Renata Czyż, Danuta Szczypka, Wisła 2010.<br />
2 Ivan Jerković, Govor Poljaka u Ostojićevu, Studije Zajednice naučnih<br />
ustanovaa Kosova i Metohije 15, Priština 1969.<br />
3 Dušan Drljača, O liczebności i rozmieszczeniu Polaków w naszym kraju,<br />
Słowo YU Polonii 28, Belgrad 2005, 5-6; tenże, Liczba Polaków w Serbii<br />
zmalała, Słowo YU Polonii 39, Belgrad 2009, 12-13.<br />
nicznie mieszane małżeństwa zawierane są według określonych<br />
reguł. Autochtoni (Serbowie, Węgrzy, Niemcy) wykazywali przez<br />
dziesięciolecia rezerwę pod tym względem w stosunku do mniej<br />
zamożnych, później osiedlonych Wiślan; podobny stosunek mieli<br />
Wiślanie do Słowaków z 1905 roku, bez względu na jedność wyznaniową.<br />
Z czasem sytuacja się zmieniała, zależnie od okoliczności<br />
miejscowych. Do pierwszej wojny światowej ostojiciewscy Wiślanie<br />
udają się po niewiasty do rodzinnych stron (często i owdowiali<br />
mężczyźni). Niektórzy sprowadzają kandydatki z miast, gdzie odbywali<br />
służbę wojskową. Rzadko który udawał się po żonę do oddalonych<br />
wsi (Aradac, Hajdučica, Kovačica), gdzie od końca XVIII wieku<br />
mieszkali Słowacy – ewangelicy. W samej miejscowości, zwanej<br />
wówczas Tisza Szent Miklos, największy dystans etniczny dzielił ich<br />
od r-k, ale i ewangelickich Niemców oraz r-k Węgrów. Związkom<br />
małżeńskim z prawosławnymi Serbami stała na przeszkodzie wiara,<br />
a ze Słowakami język, przyczym w obu przypadkach istniały różnice<br />
kulturowe. Tu nie można pominąć istotnego, jak na tamte czasy<br />
udogodnienia od 1895 roku, jakim było zezwolenie na zawieranie<br />
ślubów cywilnych.<br />
Wiślański grobowiec z napisami słowackimi i polskim tekstem<br />
„Jeszcze Polska nie zginęła”. Foto J. Pavković<br />
7
Rodzina wiślańsko-serbska: Djura, Branka i krewny Jure, ich dom i obejście. Foto J. Pavković<br />
8<br />
Do zakończenia I wojny światowej czte<strong>rec</strong>h przybyłych Słowaków<br />
ożeniło się z Wiślankami, a jedna z Wiślanek wydała się za<br />
miejscowego Niemca. Znaczyło to, że do stale odświeżanej i szerzonej<br />
przez niewiasty z Wisły kultury z Beskidów Śląskich, przez<br />
małżeństwa nowego typu, razem z globalizacyjnymi, zaczęły się<br />
„zakradać” elementy kultury karpackiej o zabarwieniu słowackim.<br />
Wyraziły się one przede wszystkim w modyfikowaniu gwary domowej<br />
Wiślan (np. nazewnictwa w obejściu, odmiennych niż tradycyjne<br />
imion własnych, a po części i w kultach).<br />
W dwudziestoleciu międzywojennym zawarto najwięcej małżeństw<br />
jednowyznaniowych – ewangelickich z osobami narodowości<br />
słowackiej: 6 Wiślan poślubiło Słowaczki (2 z rodzin miejscowych<br />
Słowaków, 2 z Kovačicy w Banacie i 1 z Pitvarosa na<br />
Węgrzech); 2 Wiślanki wyszły za Słowaków (z Hajdučicy i Aradaca).<br />
Na małżeńskie powiązania ze słowackimi osiedlami ewangelickimi<br />
w Banacie mogli mieć wpływ księża, ale i rodzinne kojarzenia<br />
młodych ludzi. Na sam proces słowaczenia w okresie międzywojennym<br />
bez wątpienia wpłynęła działalność Słowackiego Kościoła<br />
Ewangelicko-Augsburskiego (nabożeństwa, kazania i modlitewniki<br />
po słowacku), istnienie przykościelnej szkółki czteroletniej ze słowackim<br />
językiem, nauczania podstaw historii i geografii Czechosłowacji.<br />
Pojawiają się epitafia na nagrobkach na miejscowym cmentarzu,<br />
wiślańskia dzielnica określana jest nazwą Ulica Słowacka,<br />
malowanie domów z zewnątrz na niebiesko (słowacki kolor w Banacie),<br />
skodyfikowany obrządek weselny... Wiślanie we wszystkich<br />
publikacjach słowackich w Królestwie Jugosławii są nazywani Słowakami<br />
polskiego pochodzenia.<br />
W pierwszym ćwierćwieczu po II wojnie światowej Wiślanie<br />
zaczynają dość masowo zawierać małżeństwa z mieszkańcami serbskiej<br />
i węgierskiej narodowości, z którymi współżyją od ponad stu<br />
lat. Pod koniec XX wieku zawierano nadal, ale coraz rzadziej, wiślańsko-słowackie<br />
i słowacko-wiślańskie małżeństwa, zabrakło wyraźnie<br />
ślubów z partnerami serbskimi (tylko 2), tak jak zmalała liczba<br />
Wiślan w miejscowości. Przewagę miały małżeństwa Wiślanin<br />
– r-k Węgierka. A po tym nastąpiła prawie dziesięcioletnia «susza»,<br />
po której zawiera się tylko po jednym ślubie rocznie albo wcale.<br />
Na końcu tego pobieżnego przeglądu mam obowiązek zaznaczyć,<br />
że analizy dokonano tylko na podstawie ewangelickich ksiąg<br />
parafialnych, które to dane mam sprawdzić w Urzędzie Stanu Cywilnego<br />
w Ostojićevie, w innych kościołach w osiedlu oraz w słowackich<br />
parafiach w Banacie.<br />
Badając procesy słowaczenia (gwara i wiara, kościół i szkoła do<br />
1982 r.) niewystarczająco uwagi poświęciłem możliwościom nowej<br />
madziaryzacji, która tym razem dokonuje się poprzez zwiększoną<br />
liczbę małżeństw mieszanych. Jednak pewną nadzieję budzi radosny<br />
fakt, że jeden z młodych Wiślan poślubił dziewczynę z Wisły,<br />
gdzie osiadł z myślą o ewentualnym powrocie. Należy oczekiwać, że<br />
ten przykład znajdzie naśladowców.<br />
*<br />
Zajmując się amatorsko językoznawstwem, odważyłem się wydrukować<br />
rozważania etnografa o gwarze Wiślan w Ostojićevie 4 .<br />
Swoje obserwacje notowałem, mając na myśli, że gwara jest zamierzchłym<br />
obrazem myśli i postępowania i że gwary pamiętają i<br />
przywołują dawne wyobrażenia i pojęcia, wierzenia i obyczaje. Do<br />
poważnych badań zaangażowałem specjalistkę od języka 5 , druga<br />
przyjechała z Cieszyna 6 .<br />
Te dwie polskie lingwistki, które ostatnio zajmowały się nukowo<br />
gwarą Wiślan w Ostojićevie konstatują w fonetyce m. in. akcent inicjalny<br />
(na pierwszej sylabie) „jak w języku słowackim” (W. Kozieja),<br />
przy czym akcent na przedostatniej sylabie rejestruje się u starszych<br />
osób (K. Marcol). Obecność we wsi od 1905 roku rodzin słowackich<br />
z okolic Rużomberoka i ich możliwy stuletni wpływ na gwarę<br />
poprzez wspólne kontakty, nabożeństwa i małżeństwa mieszane,<br />
badaczki nie wspominają. Moje informatorki, Słowaczki z Banatu,<br />
które się przed trzydziestu i więcej laty wydały do Ostojićeva za Wiślan,<br />
stwiedzały u ostojićewian dziwny „twardy akcent”. Z tego powodu<br />
Słowacy Wiślan nazywali „trpacy”.<br />
Niewystarczająco jest opracowana leksyka, z rozwarstwieniem<br />
terminologicznym na poszczególne dziedziny życia. „Naleciałości”<br />
z niemieckiego, węgierskiego, czeskiego w nabożeństwach oraz<br />
serbskiego są liczne. Ze słowackiego najwięcej jest ich w kuchni:<br />
nazwy posiłków i potraw i w skodyfikowanym obrządku weselnym.<br />
Istnienie leksyki macierzystej zawartej w doskonałym Słowniku<br />
gwary Śląska Cieszyńskiego, można było choć po części (np. słowa<br />
oznaczone jako „dawne” lub „specyficzne” jak miglanc, pobaby, zowitka)<br />
porównać z sytuacją lat 60-tych ub. wieku, korzystając z badań<br />
Ivana Jerkovicia. Wydaje się dziwnym, że badaczki nie zauważyły<br />
zjawiska fachowo zwanego code-switching, czyli przełączenia<br />
języka. „Osoby z mieszanej narodowościowo rodziny posługują się<br />
dwoma (lub wieloma) językami naraz. Dosłownie w jednej wypowiedzi<br />
kilkakrotnie zmieniają język, dodają końcówki z jednego do<br />
wyrazów z drugiego języka albo wyrazy polskie/słowackie zestawia-<br />
4 Dušan Drljača, Rozważania etnografa o gwarze ostojiciewskich Wiślan,<br />
Słowo YU Polonii nr 30, Belgrad 2006, 7-8.<br />
5 Wioletta Kozieja, Gwara Wiślan w Ostojićewie /rękopis w posiadaniu autora/.<br />
6 Katarzyna Marcol, Losy wiślan z Ostojićeva w zwierciadle języka i kultury,<br />
w: Wiślanie we wsi Ostojićevo (Banat, Serbia). Historia-język- kultura,<br />
Wisła 2010, 101-114.
ją według zasad np. serbskiej gramatyki” 7 .<br />
I etnolodzy, pisząc o Wiślanach w Ostojićevie wyciągnęli kilka błędnych wniosków. Dla<br />
przykładu: „Wiślańscy chłopi, którzy przybywali do Serbii, zostali uznani przez władze monarchii<br />
austro-węgierskiej za Słowaków. Wiązało się to z wprowadzeniem do liturgii kościelnej języka<br />
słowackiego” (s.82) 8 . Prawdą jest, że Wiślan schodzących do Banatu (a nie Serbii) określano<br />
najpierw jako saletrarzy – ewangelików, którzy modlili się po swojemu i do końca wieku nie<br />
mieli żadnych słowackich nabożeństw (ewentualnie może po niemiecku). Drugi istotny błąd<br />
to pochopnie przyjęta informacja, że starowiślańska i toucka mowa stanowią jedność (s. 83).<br />
Węgierską nazwę Toth określającą Słowaka można było przenieść na Wiślan dopiero jak się zaczęli<br />
jednać ze Słowakami w Banacie, prawdopodobnie po I wojnie światowej. Nie jest również<br />
wiarygodna konstatacja, że „prawosławni Serbowie określają Wiślan jako Trpacy: To znaczy, że<br />
trpiemy, bo wsadzamy do jednego miecha wszystkie języki” (s. 82 i 85). Według moich informacji<br />
uzyskanych od prawdziwych Słowaczek, to Słowacy mówili na Wiślan, że są trpacy z powodu<br />
„twardego” akcentu w mowie słowackiej.<br />
Badania terenowe z grupą polskich etnologów będą kontynuowane.<br />
Prof. Dušan Drljača<br />
7<br />
Katarzyna Jaklewicz, Do you speak Polish?, Polityka nr 34 (2617), W-wa 25 sierpnia 2007, 86-87.<br />
8<br />
Eugeniusz Kłosek, Małgorzata Michalska, Judyta Hlubek, Wokół tożsamości etnicznej potomków<br />
wiślan w Ostojićevie. Wstępne ustalenia i empiryczne plany, w: Wiślanie we wsi Ostojićevo (Banat,<br />
Serbia). Historia-język-kultura, Wisła 2010, 79-87.<br />
List z Białej Podlaskiej<br />
POLEGŁ ZA POLSKĘ: PILOT POR. WŁADYSŁAW ROSINIUK<br />
(1910-1944)<br />
Spotkała mnie miła i wzruszająca niespodzianka. Na adres Ambasady<br />
RP nadszedł list skierowany na moje imię, datowany<br />
na 17 marca 2011 roku. Pretekstem do jego napisania był mój<br />
artykuł zamieszczony w Słowie 36 pt.„Zginęli za Polskę” – o polskich<br />
lotnikach RAF-u pochowanych na Wojskowym Cmentarzu<br />
Angielskim w Belgradzie. Autorka listu p. Ewa Siekielewska z Białej<br />
Podlaskiej opisuje postać swojego bliskiego krewnego por. Władysława<br />
Rosiniuka, jednego z tragicznych<br />
młodych ludzi, którzy polegli za Ojczyznę.<br />
Jego samolot został uszkodzony w<br />
nocy ½ września 1944 r. przez niemieckiego<br />
myśliwca i rozbił się koło Mochacza<br />
(Węgry). Tragedia por. Rosiniuka była<br />
tym większa, że jedyny poniósł śmierć,<br />
podczas gdy pozostałych 6 członków posady<br />
Halifaxa V DK 124 GR-C uratowało<br />
się i dostało się do niewoli.<br />
A oto co pisze pani Ewa Siekielewska:<br />
Szanowna Pani,<br />
N<br />
ie jestem wprost w stanie<br />
wyrazić wdzięczności,<br />
jaką jesteśmy winni Pani<br />
- ja i moja rodzina. Wzruszenie, jakiego<br />
doznałam, znajdując wczoraj – przez nieoceniony<br />
naturalnie Internet – Pani artykuł<br />
„Zginęli za Polskę” w biuletynie nr 36<br />
Słowa YU Polonii, nie sposób opisać. A<br />
ile było zdumienia, a przede wszystkim radości, gdy o tym powiadomiłam<br />
rodzinę!!!<br />
Zdaję sobie sprawę, że nie wie Pani o co chodzi – no bo skąd?<br />
Spieszę więc wyjaśnić: Wymieniony w tym pięknym, bardzo ciepłym<br />
artykule pilot por. Władysław Rosiniuk, którego grób znajduje<br />
się na Wojskowym Cmentarzu Angielskim wśród grobów 17<br />
polskich żołnierzy, to rodzony brat mojej babci Anny Gaguckiej z<br />
domu Rosiniuk, urodzonej również w<br />
Starej Wsi pow. Brześć, córki Tomasza i<br />
Marii z d. Kulikowskiej.<br />
Władysław Rosiniuk był bratem mojej<br />
babci, najmłodszym spośród siedmi<strong>org</strong>a<br />
jej rodzeństwa. Wszyscy, założywszy<br />
rodziny, mieszkali przed wojną w okolicach<br />
Brześcia. Tylko Władysław, jeszcze<br />
kawaler, po ukończonej nauce, mieszkał<br />
w Warszawie. Już wtedy latał i moja<br />
mama doskonale pamięta, jakim świętem<br />
dla nich, dzieci, były wizyty wujka Dziunka<br />
(zdrobnienie, jakim nazywano go w<br />
rodzinie), gdy przylatywał do Brześcia<br />
i na rowerze odwiedzał ich w Zaworzu,<br />
zawsze przywożąc cukierki, co naturalnie<br />
przyczyniło się do utrwalenia tej pamięci.<br />
Był taki przystojny, w mundurze, z Warszawy<br />
– i jeszcze te cukierki!!! Tylko babcia<br />
Maria, jego matka, płakała, bojąc się<br />
o życie syna, zwłaszcza, gdy podczas lotu<br />
zginął jego kolega – tuż przed ślubem, na<br />
9
10<br />
którym drużbą miał być Dziunek.<br />
Nadeszła straszna wojna, lata nieszczęść, niewyobrażalnego<br />
okrucieństwa i grozy, cierpień i rozpaczy. Dużo tego doświadczyła<br />
także rodzina mojej mamy; aresztowanie przez NKWD i zesłanie<br />
do łagru na Syberię mojego dziadka Ignacego, szykanowanie<br />
ich przez władze sowieckie jako rodziny łagiernika, „wroga ludu”,<br />
„kułaka”; zapowiedź wywózki babci wraz z sześci<strong>org</strong>iem nieletnich<br />
dzieci, przejście frontu niemieckiego, okupacja, napady grasujących<br />
w okolicy band, front sowiecki – głód, strach i ból, nie wspominając<br />
o stratach materialnych. Szczęśliwie, po wielu dramatycznych<br />
przejściach, rodzina przetrwała i w roku 19<strong>46</strong> w ramach repatriacji<br />
przyjechała do Polski, zostawiając dom, ziemię, na której pracowali<br />
od pokoleń. Stało się to zresztą również z woli mojego dziadka,<br />
który, wypuszczony z łagrów, wstąpił do I Armii Wojska Polskiego,<br />
przeszedł szlak od Lenino do Berlina i, wiedząc dobrze co to sowieci,<br />
kazał babci zostawiać wszystko i przyjeżdżać z rodziną do Polski<br />
przez nową granicę na Bugu, na wielką niewiadomą, ale do Polski.<br />
Przeżyli, co było udziałem tamtych pokoleń, a czego my nawet<br />
wzobrazić często sobie nie potrafimy.<br />
W 1939 roku urwał się kontakt z Władysławem. Przez długie<br />
lata nikt nie miał o nim żadnej wiadomości. Wojna się skończyła,<br />
rodzina znalazła się w nowej Polsce, zaczęły się poszukiwania.<br />
Wreszcie otrzymano odpowiedź z Anglii, z Czerwonego Krzyża,<br />
że został strącony w ostatnich dniach wojny nad Berlinem i gdzieś<br />
tam jest pochowany. Odpowiedź, jak się później okazało, nie była<br />
do końca prawdziwa. Rodzina<br />
odżałowała go, pożegnała się<br />
z nim modlitwą, z czasem pogodzono<br />
się z tą stratą. Były to<br />
lata zimnej wojny, jakakolwiek<br />
komunikacja z zachodem była<br />
wówczas dla większości po<br />
prost niemożliwa. Życie toczyło<br />
się dalej. Pamięć o Dziunku<br />
była żywa w pokoleniu moich<br />
dziadków, mojej mamy i jej<br />
rodzeństwa. My znaliśmy go<br />
tylko ze skąpych opowiadań.<br />
Trzeba zresztą przyznać, że z<br />
arogancją właściwą młodości<br />
często przyjmowaliśmy je<br />
tylko do wiadomości i szybko<br />
zapominaliśmy. Byliśmy młodzi,<br />
ciekawi jutra, zajęci swoim<br />
życiem, bez specjalnego zaangażowania<br />
odnosiliśmy się do<br />
wspomnień rodzinnych. Było.<br />
Minęło.<br />
Lata mijały, odchodziło<br />
coraz więcej naszych bliskich,<br />
wśród nich przede wszystkim<br />
tych, którzy najlepiej pamiętali<br />
lata minione. My – wnukowie Ignacego i Anny Gaguckich – starzeliśmy<br />
się, mieliśmy już za sobą życiowe sukcesy i porażki, bagaż<br />
doświadczeń i refleksji, spokornieliśmy. Cennym stała się dla nas<br />
rodzina, nie tylko ta najbliższa, kontakty rodzinne sprawiały wiele<br />
radości. I nagle zaczęliśmy wracać do wspomnień, odzyskiwać<br />
je i gromadzić. Bardzo pomocny był przy tym naturalnie Internet.<br />
Dowiedzieliśmy się przede wszystkim z krótkiej notatki w Internecie<br />
o jego ostatnim locie, nazwiskach członków załogi i miejscu<br />
jego pochówku. Jeden z kuzynów nawiązał kontakt z potomkami<br />
jednego z członków załogi ostatniego lotu, z którego nie powrócił<br />
już nasz wujek-dziadek Władysław, i tą drogą zdobyliśmy relacje z<br />
tego tragicznego lotu, a także wskazówki, jak szukać dalej. W nasze<br />
posiadanie weszły kopie dzienników pokładowych dokumentujące<br />
loty odbyte przez naszego wujka-dziadka. Zwróciliśmy się do Ministerstwa<br />
Wojny Wielkiej Brytanii i z ich archiwów otrzymaliśmy<br />
trochę materiałów dotyczących jego drogi życiowej, opinie z badań<br />
psychologicznych, jakim był poddawany jako pilot uczestniczący w<br />
bitwach powietrznych i zdjęcia z tamtego czasu. /W drugim liście<br />
p. Siekielewskiej otrzymaliśmy informację, że por. Rosiniuk dotarł<br />
do Anglii przez Rumunię, Syrię i Francję (przyp. red.)/. Od innych<br />
członków rodziny nadeszło jego zdjęcie z czasów bezpośrednio<br />
przed wybuchem drugiej wojny światowej, w mundurze. A ja szczęśliwie<br />
odnalazłam zdjęcie z lat pierwszej wojny, na którym widnieje<br />
Władysław jako paroletni chłopiec z dwiema swoimi siostrami już<br />
panienkami – jedną z nich jest moja babcia. Pamiątka bezcenna.<br />
Organizowaliśmy zjazdy rodzinne, nasze dzieci poznają się<br />
(dziadkowie Gaguccy mieli 17 wnuków, obecnie jest już 31 prawnuków<br />
i 2 praprawnucząt). Nasze dzieci planują odwiedziny rodzinnego<br />
domu moich dziadków w Zadworzu za Bugiem, a przewodnikiem<br />
ma być moja mama, dzięki której wróciło do nas mnóstwo<br />
opowieści z tamtych lat. Rozmawiamy również o naszym bohaterskim<br />
wujku-dziadku, o tym, że trzeba odnaleźć jego grób w dalekim<br />
Belgradzie – jeden z naszych kuzynów już uruchomił swoje kontakty<br />
ze znajomymi z dawnej Jugosławii. No i przyszedł dzień 16 marca<br />
2011, ja siedzę przed komputerem i serfuję w Internecie, szukając<br />
przy okazji wiadomości o naszam bohaterskim krewnym. I znajduję<br />
Pani artykuł! Co za radość!<br />
To nie tylko piękny artykuł,<br />
wzruszający swoją treścią, ale<br />
rzecz szczególnie dla nas cenna:<br />
zdjęcie miejsca spoczynku<br />
naszego wujka-dziadka, który<br />
tak jakby ostatnimi czasy wychłynął<br />
z niepamięci i stał się<br />
dla nas szczególnie ważnym<br />
nie tylko jako bohater, ale jako<br />
bliska osoba, tak długo niezasłużenie<br />
nieobecna w naszej<br />
świadomości. To mały fragment<br />
historii naszej rodziny z<br />
wielką historią w tle.<br />
Mój list jest na pewno chaotyczny,<br />
może nie wszystko<br />
wiernie przytoczyłam w szczegółach,<br />
ale piszę go natychmiast,<br />
aby Pani pięknie podziękować.<br />
Dzięki Pani artykułowi<br />
zyskaliśmy nie tylko ważne dla<br />
nas informacje i zdjęcie, on nas<br />
także bardzo wzruszył. A ten<br />
artykuł powstał przecież dzięki<br />
Pani pracy i staraniom (...)<br />
* * *<br />
/W drugim liście pani Ewa dodaje:/ Bardzo mi miło. Że uznała<br />
go /list/ Pani do tego stopnia wartym uwagi, aby go nawet opublikować.<br />
Wielki to dla mnie zaszczyt, a równocześnie radość, że więcej<br />
ludzi dowie się o naszym rodzinnym bohaterze, który tak długo był<br />
właściwie anonimowy, a – jak sądzę – swoimi czynami zasługuje<br />
chociażby na wspomnienie. Niech to będzie taki mój prywatny hołd<br />
dla mojego wujecznego dziadka. A Pani dziękuję pięknie za to, że<br />
mi to umożliwiła.<br />
Ewa Siekielewska, Biała Podlaska
Sylwetki ludzi<br />
JULIJE BENEŠIĆ (1883-1957)<br />
Rozpoczynając, po półtora<br />
roku pobytu w Serbii, pracę<br />
w Bibliotece Serbskiej<br />
Akademii Nauk i Sztuk, nie władając<br />
jeszcze biegle językiem serbskim<br />
(serbochorwackim), często<br />
sięgałam do jedynego dostępego<br />
mi słownika chorwacko-polskiego<br />
Julie Benešicia (Hrvatsko-poljski<br />
rječnik, Zagreb 1949). Siłą rzeczy<br />
zainteresował mnie twórca tego, tak<br />
korzystnego dzieła. Okazało się, że<br />
była to postać wielkiego formatu<br />
o imponującym rozmiarze swojego<br />
dzieła, osoba, która niemal całe<br />
swoje życie poświęciła polskiej kulturze<br />
i literaturze, przybliżając je<br />
intelektualnym kręgom chorwackiego<br />
i serbskiego (sztokawskiego)<br />
językowego obszaru.<br />
Julije Benešić urodził się 1 marca<br />
1883 roku w naddunajskim miasteczku<br />
Ilok. Gimnazjum ukończył<br />
w Osijeku, skąd wyruszył, na życzenie<br />
ojca, na studia medycyny do<br />
Wiednia. Po dwukrotnym pobycie<br />
w Polsce (wiosną 1901 i 1902 roku), przechodzi na wydział filozoficzny,<br />
na kierunek slawistyka i geografia. W 1903 roku przeniósł<br />
się do Krakowa na Uniwersytet Jagielloński, potem do Zagrzebia i<br />
Pragi, by wrócić znów do Krakowa i tu w 1907 roku studia ukończyć.<br />
Pragnął pozostać w Polsce,<br />
ale za namową swojego profesora<br />
Stanisława Tarnowskiego wrócił<br />
do Zagrzebia, zaczął pracę zawodową<br />
jako wykładowca geografii<br />
w gimnazjum realnym i Wyższej<br />
Szkole Handlowej. Od 1911 był sekretarzem<br />
Stowarzyszenia Pisarzy<br />
Chorwackich, potem referentem<br />
do spraw sztuki w wydziale oświaty,<br />
zajmował się krytyką teatralną,<br />
działalnością redaktorską, a w latach<br />
1918-20 pracował jako lektor<br />
języka polskiego na Uniwersytecie<br />
w Zagrzebiu i w Wyższej Szkole<br />
Technicznej, a również parał się<br />
działalnością literacką i tłumaczeniami<br />
literatury polskiej.<br />
Wiosną 1921 roku Benesić został<br />
powołany na stanowisko dyrektora<br />
generalnego Chorwackiego<br />
Teatru Narodowego (Hrvatsko<br />
narodno kazalište). Na tej funkcji<br />
przetrwał do marca 1927 roku. Według<br />
ocen historyków teatru był to<br />
okres świetności tego teatru, gdyż<br />
Benešić wprowdził do repertuaru<br />
Jestem już trzeci rok w Polsce jako delegat jugosłowiańskiego<br />
Ministerstwa Oświaty – tytuł znaczący zasadniczo<br />
bardzo niewiele, ale nadany mi w akcie urzędowym,<br />
który ułożyłem ja, jako człowiek, który chciał dostać się do<br />
Polski, który się po prostu pchał, żeby być w Polsce, który<br />
w Polsce był, gdy Polski urzędowo na mapie nie było,<br />
który jako słuchacz Uniwersytetu Jagiellońskiego przepędził<br />
– żeby nie powiedzieć: przestudiował – pięć półroczy<br />
w Krakowie – i teraz, jak i dawniej, zwracają się do mnie<br />
przyjaciele z zapytaniem: „Dlaczego pan przyjechał do Polski?”<br />
(...)<br />
Szczerą odpowiedzią na zapytanie: dlaczego przyjechałem,<br />
dlaczego przyjeżdżałem, przebywałem, studiowałem<br />
w Polsce nie istniejącej i istniejącej, byłoby bardzo proste:<br />
„Bo proszę pana, przyciągało mię coś do swoich”. Powód<br />
sentymentalny, może dla racjonalistów płytki, naiwny, lekkomyślny,<br />
ale rzeczywisty. Bo co ja miałem i mogłem ryzykować<br />
będąc młodzieńcem osiemnastoletnim, kiedym<br />
pierwszy raz wysiadł na dworcu wiedeńskim w Warszawie,<br />
co za kariery otwierały przede mną, kiedym trzydzieści lat<br />
temu, dnia 27 kwietnia 1902 na placu Trzech Krzyży ujrzał<br />
przed nosem knut kozaka rozpędzającego publiczność cicho<br />
demonstrującą – wntenczas, kiedy lubiłem marzyć, że<br />
się odrodzi Polska...<br />
Fragment tekstu „Mój pobyt w Polsce”<br />
wybitne dzieła dramaturgii europejskiej,<br />
przy czym poczesne miejsce<br />
miał dramat polski (w latach<br />
1903-38 wystawiono aż 24 sztuki<br />
polskie w przekładzie Benešicia).<br />
Benešić opuścił teatr rozgoryczony<br />
z powodu intryg i oszczerczej kampanii<br />
przeciw niemu. Swoje wspomnienia<br />
z tego okresu uwiecznił w<br />
publikacji Iza zastora (Za kurtyną).<br />
Dla nas jest najciekawszy okres<br />
życia Julije Benešicia zawarty od<br />
marca 1930 do końca lipca 1938<br />
roku. Te lata spędził w Polsce, w<br />
Warszawie, jako oficjalny delegat<br />
Ministerstwa Oświaty Jugosławii z<br />
zadaniem wydawania w Polsce serii<br />
„Biblioteka Jugosłowiańska”. Zadanie<br />
to niełatwe dla jednego człowieka:<br />
ustalić tytuły, znaleźć tłumaczy,<br />
korektorów, a nade wszystko zapewnić<br />
pokrycie finansowe. Pod<br />
tym względem pomoc ministerstwa<br />
z Belgradu była bardziej niż skromna.<br />
Trzeba było poszukać fundatorów.<br />
Największym darczyńcą okazał<br />
się niejaki Leon Habmillion, obywatel jugosłowiański pochodzący z<br />
Winkowaca, przemysłowiec. Prowadził interesy w Rosji, potem w<br />
Polsce i Paryżu. Obiecywał wiele, ale był niesłowny i pieniądze trzeba<br />
było od niego dosłownie wydusić (w zamian za ordery jugosłowiańskie).<br />
Tych osiem lat w Warszawie<br />
niesłychanie pracowitych,<br />
pełnych było trosk, niepewności,<br />
kłopotów, trudności znalezienia się<br />
w obcej kulturze, a jednocześnie lat<br />
wielkich przyjaźni. Oprócz ciągłych<br />
trudności finansowych, trzeba zrozumieć,<br />
że przy braku słowników,<br />
właściwie sam Benesić tłumaczył<br />
większość tekstów dosłownie, które<br />
potem jego współpracownicy spolszczali,<br />
opracowując stylistycznie.<br />
Szczególnie żmudna była praca<br />
przy przekładzie wierszy – Osmana<br />
Gundulicia, Mażuranicia, ludowej<br />
poezji, wyboru poetów jugosłowiańskich.<br />
Najwybitniejszymi jego<br />
współpracownikami – tłumaczami<br />
byli Czesław Jastrzębiec Kozłowski,<br />
Antoni Bogusławski, Henryk Batowski<br />
- tłumacz Njegosza.<br />
Lata spędzone w Warszawie zostały<br />
do szczegółów opisane przez<br />
Benešicia w jego dzienniku, który<br />
nazwał kroniką p.t. Osam godina u<br />
Varšavi (Osiem lat w Warszawie).<br />
Niesłychanie zajmująca literatura,<br />
11
12<br />
szczególnie dla późniejszych pokoleń Polaków. To obraz międzywojennej<br />
Warszawy widzianej oczami wprawdzie cudzoziemca,<br />
ale nie obcego. Opis nie tylko kłopotów i zmarwień w związku z<br />
zadaniem, które sam wybrał i o którym w jednej chwili słabości<br />
stwierdził, że przerasta jego siły. To polska codzienność, polskie<br />
zwyczaje, mentalność, pogląd na życie, co Benešicia często denerwowało,<br />
ale też nie rzadko wprawiało w podziw. To są poza<br />
tym liczne kontakty z ludźmi z kręgów literackich, częste wyjazdy,<br />
wykłady o Jugosławii, która wówczas byla bardzo popularna<br />
w Polsce. Ponadto prowadził lektorat, gdzie pod jego kierunkiem<br />
kształtowali się przyszli, dziś znani tłumacze literatury serbochorwackiej.<br />
Jednocześnie nadal zajmował się tłumaczeniami<br />
literatury polskiej, przygotowywał swój słownik i gramatykę języka<br />
chorwackiego, czyli serbskiego. A nade wszystko miał krąg<br />
wiernych serdecznych polskich przyjaciół gotowych zawsze umilić<br />
mu chwile samotności.<br />
Kronikę „Osiem lat w Warszawie” autor wzbogacił o szereg artykułów<br />
tematycznie pokrewnych: List z Warszawy, Z wizytą u Hucułów,<br />
Czte<strong>rec</strong>hsetlecie Jana Kochanowskog, Pisarze jugosłowiańscy<br />
w polskim przekładzie, Moi koledzy Polacy, Mój pobyt w Polsce, Wieś<br />
Lipce, Mój przyjaciel Czesław, Leon Halbmillion, Biblioteka Jugosłowiańska.<br />
Seria wydawnicza „Biblioteka Jugosłowiańska” zaplanowana<br />
była na 19 tomów. W druku ukazało się 13 tomów. Dalsze wydawanie<br />
przerwał wybuch Drugiej Wojny Światowej. Książki podzieliły<br />
losy powstańczej Warszawy. W sierpniu 1944 roku spłonęły nakłady<br />
w magazynie przy ul. Świętojańskiej 4. Uratowała się tylko „Gramatyka<br />
języka chorwackiego czyli serbskiego”, która była drukowana<br />
w Zagrzebiu. Wprawdzie po 200 egzemplarzy każdego tomu wysyłał<br />
Benesić do różnych redakcji, przyjaciół, naukowców, literatów.<br />
Nieco egzemplarzy sprzedały i księgarnie. To są teraz prawdziwe<br />
rzadkości. Niektóre pozycje zostały po wojnie wznowione, np. Góski<br />
wieniec.<br />
Po powrocie do Zagrzebia Benešić był jeszcze krótko na prośbę<br />
Branka Gavelli dyrektorem Chorwackiego Teatru Narodowego.<br />
Lata wojny i panowania ustaszowskiego spędził zamknięty w swoim<br />
mieszkaniu. Udzielał u siebie schronienia niezliczonym polskim<br />
emigrantom, którzy jesienią 1939 roku usiłowali przez Rumunię i<br />
Jugosławię wyrwać się na zachód. Sporadycznie publikuje swoje stare<br />
rękopisy, przemycając przy tym swoje tłumaczenia wierszy żyda<br />
– Juliana Tuwima. Przez cały czas tłumaczy literaturę polską, m. in<br />
i Dziady Mickiewicza z własną przedmową i tłumaczeniami. Zaraz<br />
po wyzwoleniu przystępuje do tłumaczenia najnowszej literatury<br />
polskiej np. Wiersz o końcu świata Miłosza, Dymy nad Birkenau Seweryny<br />
Szmaglewskiej, Medaliony Zofii Nałkowskiej i in. W sumie<br />
wciągu swojego życia Benešić przetłumaczył ponad 60 większych<br />
utworów pisarzy polskich: dzieła wieszczy polskich, Sienkiewicza,<br />
Żeromskiego, Reymonta, Nałkowskiej, Parandowskiego, Zapolskiej,<br />
Przybyszewskiego, Orzeszkowej, Prusa – żeby tylko wymienić<br />
tych najznakomitszych, nie mówiąc już o różnych drobniejszych<br />
pozycjach, młodzieńczych próbach itp.<br />
Kontynuuje też długoletnią pracę leksykograficzną. Wydał<br />
„Słownik chorwacko-polski” w 1949 roku który zawiera ponad 60<br />
tys. terminów, w tym turcyzmy, germanizmy, hasła w dialekcie kajkawskim,<br />
wyrazy lokalne. Pozostawił w rękopisie drugą część słownika<br />
- polsko-chorwacką, zawierającą ok. 70 tys. haseł.<br />
Po raz ostatni przyjechał Benešić do Polski w 1948 roku, aby<br />
przyjąć doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a niedługo<br />
przed śmiercią, w 1957 roku polski PEN-Club przyznał mu<br />
nagrodę za całość dorobku translatorskiego.<br />
Julije Benešić zmarł w Zagrzebiu 18 grudnia 1957 roku. Był<br />
wielkim polonistą i polonofilem z całego serca. Pozostawił po sobie<br />
dzieło wyjątkowe w swym ogromie.<br />
Biblioteka Jugosłowiańska:<br />
I Ivan Mażuranić, Śmierć Smail-Agi Čengića. Przekł. Antoni<br />
Bogusławski. Wstęp Vatroslav Cihlar, 1931;<br />
II Ivan Cankar, Nowele. Przekł. Ella Brumer Mole, 1931;<br />
III Petar Petrović Njegoš, Górski wieniec. Przekł. Henryk Batowski.<br />
Wstęp Branko Lazarević, 1932;<br />
IV Gundulić Ivan, Osman. Przekł. Czesław Jastrzębiec Kozłowski<br />
/i Julije Benešić/. Wstęp Milan Rešetar, 1934;<br />
V Borisav Stanković, Nieczysta krew. Przekł. Wiktor Bazielich.<br />
Wstęp Branko Lazarević, 1935;<br />
VI Cyganka – Dubravka. Przekł. Czesław Jastrzębiec Kozłowski.<br />
Wstęp Mihovil Kombol, 1934;<br />
VII Stevan Sremac, Pop Cyryl i pop Spirydon. Przekł. Mehamed<br />
Kulenović. Wstęp Antun Gustav Matoš, 1936;<br />
VIII Ivo Vojnović, Stare grzechy. Przekł. Helena d’Abancourt de<br />
Frangeville. Wstęp Józef Gołąbek, 1938 ;<br />
IX Halina Siennicka, Uroda Jugosławii, 1937;<br />
X Ivo Andrić, Nowele. Przekł. Maria Szczepańska. Wstęp Nikola<br />
Mirković, 1937;<br />
XI Jugosłowiańska poezja ludowa. /kilku tłumaczy/. Artykuły o<br />
poezji ludowej – Wacław Parkott, 1938.<br />
XII Julije Benešić, Gramatyka języka chorwackiego czyli serbskiego,<br />
Zagreb 1938;<br />
XIII Miroslav Krleża, Chorwacki bóg Mars. Przekł. Antoni Opęchowski,<br />
1938.<br />
Ponadto Benešić rozpoczął działania /i wydatki/ nad publikowaniem<br />
dalszych tomów Biblioteki Jugosłowiańskiej: XIV Vojeslav<br />
Mole, Sztuka w Jugosławii, XV Antologia jugosłowiańskiej poezji,<br />
XVI Historia Jugosłowian, XVII Antologia noweli chorwackiej, XVIII<br />
Antologia noweli serbskiej, XIX Historia chorwackiej i serbskiej literatury.<br />
Te pozycje nigdy się nie ukazały, przerwane przez działania<br />
wojenne. Antologia jugosłowiańskiej poezji pozostała w rękopisie.<br />
Literatura:<br />
- Julije Benešić, Osam godina u Varšavi (Kronika). – Rad Jugoslavenske<br />
akademije znanosti i umjetnosti 390. Zagreb 1981,<br />
str. 243-633. (Str. 635-641: Marijan Matković, Uz Benešićevu<br />
memoarsku prozu).<br />
- Julije Benešić, Osiem lat w Warszawie (Kronika). Przełożyła<br />
Danuta Ćirlić Straszyńska. Wybór, posłowie, biogramy Hanna<br />
Kirchner. Warszawa, Czytelnik, 1985, 470 str.+ilustracje.<br />
- Tadeusz Stanisław Grabowski, Twórczpść literacka i przekładowa<br />
Julije Benešicia, Pamiętnik Słowiański VIII, 109-131.<br />
Joanna Maciejewska-Pavković
Julije Benešić: Jak się nauczyłem po polsku…<br />
Julije Benešić ze swoimi polskimi „korespondencyjnymi” kolegami z młodości<br />
Do gimnazjum chodziłem w Osjeku. Taka już była tradycja w<br />
rodzinie. /.../<br />
Z biblioteki uczniowskiej przypadkowo pożyczyłem sobie chorwackie<br />
tłumaczenie „Pana Podstolego” Krasickiego. Przekład był<br />
Adolfa Tkalčevicia z 1848 r. Bezwarunkowo lektura arcynudna dla<br />
piętnastoletniego chłopca, jednakowoż jej pierwszej zawdzięczam<br />
swoje przywiązanie do języka polskiego. W tym to przekładzie były<br />
wiersze Psałterza Kochanowskiego, zostawione w brzmieniu oryginału<br />
przez tłumacza /.../ Prawie tak samo brzmi w moim języku jak<br />
po polsku. Co za rewelacja! W tej chwili stało się pokrewieństwo języków<br />
słowiańskich dla mnie odkryciem, przyjemną niespodzianką,<br />
jasnym uświadomieniem, że ja osobiście tak samo jak i mój naród<br />
nie jesteśmy osamotnieni /.../.<br />
Gramatyki języka polskiego wtenczas nie mieliśmy jeszcze, wyszła<br />
w tym samym roku książka Radovana Košutića po serbsku, o<br />
niej dowiedziałem się o wiele później, bo ukazała się w Belgradzie,<br />
który wtenczas od Osijeka politycznie nie był bliżej niż Kraków czy<br />
Warszawa. Nabyłem więc gramatykę niemiecką, tanią książeczkę<br />
Manassewitscha w wydaniu Hartlebena. Ale co to za męka była zorientować<br />
się w tym zawikłanym<br />
objaśnieniu czerwonej<br />
książeczki o wymawianiu liter<br />
polskich! Nie uwierzyłem<br />
po prostu. /.../<br />
Zacząłem sprowadzać<br />
sobie tanie wydania klasyków<br />
polskich i za pomocą znów<br />
czerwonego polsko-niemieckiego<br />
słownika tłumaczyłem<br />
już wiersze Mic kie wicza i<br />
Słowackiego, dosłownie, potem<br />
wierszem tak zagmatwanym<br />
i nieudolnym, że trudno<br />
było sens odgadnąć. Całą poezję<br />
pożarł rym, myśl zgwałcona<br />
została w oryginale i nie<br />
przedostała się do przekładu.<br />
Będąc już w szóstej klasie<br />
gimnazjum nabrałem odwagi i w pierwszych dniach kwietnia 1899<br />
r. ułożyłem na pocztówce mniej więcej taki polski tekst: „Do kolegów<br />
uczniów VI klasy gimnazjalnej: Jestem Chorwatem i pragnę<br />
nauczyć się po polsku za pośrednictwem korespondencji, bo tutaj<br />
nikt po polsku nie umie. Proszę o odpowiedź, który by z kolegów<br />
zechciał ze mną korespondować. Nawzajem mogę dawać wskazówki,<br />
jak można nauczyć się po chorwacku”. Takich pocztówek napisałem<br />
kilkanaście i wysłałem po jednej do Krakowa, Lwowa, Stanisławowa,<br />
Wilna, Lublina, Łodzi, Torunia, a do Warszawy aż trzy, by<br />
choć jedna trafiła do celu.<br />
I z jaką ciekawością oczekiwałem odpowiedzi! Nadeszły. Z<br />
Krakowa, ze Lwowa, z Torunia, z Poznania, z Łodzi, nawet z Warszawy.<br />
Nawiązała się korespondencja, nadchodziły wąskie koperty<br />
z podłużnymi znaczkami rosyjskimi i kwadratowe ze znaczkami<br />
niemieckimi i karty i listy z Galicji. Nadchodziły później książki,<br />
fotografie, nuty, ja zaś tak samo przesyłałem chorwackie ilustracje,<br />
poezje, czasopisma. Zaczęła się naiwna i młoda wymiana myśli<br />
między chłopcami znad Wisły i Warty a mną, który oczekiwałem<br />
tych listów, jak gdyby od kochanki.<br />
Trwała ta korespondencja kilka lat. Z niektórymi kolegami<br />
urwała się prędko, a z jednym z tych kolegów trwała aż do zeszłego<br />
roku, gdym go, przyjechawszy do Warszawy, ujrzał pierwszy raz.<br />
/.../ 1 Z jednej strony ta i taka korespondencja, a z drugiej „Księgi narodu<br />
i pielgrzymstwa polskiego”, „Anhelli” i Sienkiewicz sprawili, że<br />
gdy po roku przyjechałem do Wiednia /.../ , to pierwszy mój krok<br />
był: odszukać „Ognisko Polskie”.<br />
Pewnego wieczoru poszedłem do wiedeńskiego „Ogniska Polskiego”,<br />
żeby nareszcie zobaczyć pierwszego żywego Polaka, żeby<br />
usłyszeć żywą mowę polską. W klubie zastałem prezesa i – nie mając<br />
odwagi przemówić po polsku – poprosiłem i zapytałem po niemiecku,<br />
czybym mógł zostać członkiem „Ogniska Polskiego”. Odpowiedział<br />
przecząco, ale mię zaprosił do sali, właściwie do czytelni,<br />
i przedstawił kolegom. W tej chwili zaczął się mój egzamin, gorszy<br />
od niedawno zdanej matury. Co za rozpacz! Słyszę przystojnego<br />
blondyna mówiącego do kolegi, który wychodzi: „Czy idziesz już na<br />
kolację?” Co to jest kolacja? Ja w „Księgach pielgrzymstwa narodu<br />
polskiego”, ja w całym Mickiewiczu i Słowackim, w całej mojej korespondencji<br />
nie spotkałem się z takim wyrazem. Pierwszy wyraz<br />
polski jaki słyszę jest mi niezrozumiały. Kolacja! Pytam się więc<br />
tego blondyna, co to jest. A!<br />
to – wieczerza!<br />
I tutaj zaczyna się już<br />
drugi okres moich stosunków<br />
do Polaków, okres<br />
mniej fantastyczny, okres<br />
uczenia się języka praktycznie,<br />
który się do tej chwili<br />
nie skończył. Nauczyłem<br />
się przedtem kolację nazywać<br />
wieczerzą i trudno mi<br />
było uczyć się na nowo, bo<br />
mój język polski obfitował<br />
w wyrazy biblijne. Mówiłem<br />
zamiast „chce mi się pić” -<br />
„pragnę” – tak jak Chrystus<br />
na krzyżu. Mylą się ci, co<br />
mówą, że z Pisma Świętego<br />
można się uczyć języków.<br />
I do dziś dnia, po trzydziestu latach nie nauczyłem się odróżniać<br />
słów: jadę, idę, jeżdżę i niosę, wiozę. Taki już los i tak zostanie do<br />
końca.<br />
Więc, kto mię nauczył przed trzydziestu laty, co to jest Polska?<br />
Literatura od Kochanowskiego do Sienkiewicza i Orzeszkowej i mili<br />
i drodzy, wtedy dalecy, ale później spotkani koledzy, którym za ich<br />
trud jestem i zawsze będę wdzięczny.<br />
Fragmenty artykułu „Moi koledzy Polacy” (Odczyt wygłoszony<br />
27 marca 1931 r. w Sali Rady Miejskiej w Warszawie na festiwalu<br />
literacko-artystycznym pod nazwą „Żywy almanach polsko-jugosłowiański”).<br />
Skrótów dokonała J.M-P. Tytuł redakcyjny.<br />
1 “Od nich /polskich uczniów/ dowiedział się co to Polska Piastów i Jagiellonów,<br />
Polska szlachty i magnatów, Polska chłopów i Kościuszki.<br />
Od nich pierwszych ze zdumieniem dowiedział się o rozbiorach Polski,<br />
o polskich tragicznych powstaniach i rewolucjach, o Syberii, kat<strong>org</strong>ach<br />
i egzekucjach; o prześladowaniach polskiego języka i literatury za<br />
czasów carskich na wschodzie i „Hakaty” na zachodzie, o osławionym<br />
Kole Polskim i „Stańczykach” na południu.” (T.S. Grabowski, Twórczość<br />
literacka i przekładowa Julije Benešicia, Pamiętnik Słowiański 8,<br />
1958, s. 111).<br />
13
14<br />
СРПСКИ МАНАСТИР ХИЛАНДАР<br />
НА СВЕТОЈ ГОРИ – АТОСУ<br />
Манастир Хиландар представља духовну престоницу<br />
српског народа. Тај живи музеј, кроз разне<br />
повеље, рукописе, књиге и архитектуру, чува<br />
хиљадугодишњу традицију и културу Срба. У њему се чувају<br />
материјални докази и записи, који сведоче о настајању културе<br />
народа српског, његове историје, писмености и уметности.<br />
Он је духовна колевка српског народа, молекул који чува информације<br />
о његовом настајању и светионик који зрачи светлосни<br />
путоказ његовом опстанку.<br />
Манастир Хиландар налази се на Светој Гори, а она на<br />
Атосу, једном од три мања полуострва самог полуострва<br />
Халкидики. То је кршевито, тешко проходно полуострво у<br />
Егејском мору, у средишњем делу прекривено шумом. На<br />
крајњем јужном делу издиже се голи, стеновити, куполасти<br />
врх (2033 м) истог имена, по коме је полуострво и добило<br />
име. Помиње се још у грчким списима, а о њему су писали<br />
песник Хомер, историчар Херодот, Плутарх и други.<br />
Полуострво је одувек било насељено, али га, око ВИИ<br />
века, настањују монаси и пустињаци, тражећи на њему места<br />
за спокојство и молитву. Временом настају и прве монашке<br />
заједнице које прерастају у уређене са организованим<br />
живљењем у манастирима. Године 885, византијски<br />
цар Василије I признао је својом хрисовуљом Атос као<br />
територију која припада искључиво монасима, по којима<br />
добија име Света Гора ( АГИОН ОРОС на грчком).<br />
Први манастир основан на тлу Свете Горе је Велика Лавра<br />
( 963 г). Касније настају манастири Ватопед и Ивирон.<br />
Током векова неки су се гасили, а неки опет оснивали или<br />
обнављали, да би данас тај број био заокружен на 20, (17 грчких,<br />
1 руски, 1 бугарски и 1 српски). Број је одређен законом<br />
према коме се не могу ни оснивати нови ни гасити<br />
стари манастири. Света Гора је сада, по грчком уставу,<br />
аутономни део грчке државе, монашка држава којом управља<br />
Свети Савет (сачињен од по једног представника свих манастира)<br />
који има законодавну, извршну и судску власт.<br />
Једна од особености Свете Горе јесте та да је она искључиво<br />
насељена монасима. Монахиње и жене немају права<br />
приступа на њено тле. Ова забрана датира још из 10<strong>46</strong>. године<br />
и утврђена је повељом цара Константина Мономаха.<br />
Посета Светој Гори је дозвољена само мушкарцима али је број<br />
посетилаца ограничен, па се мора најавити њеној канцеларији<br />
у Солуну да би се резервисало место и добио кодни број на<br />
основу кога се пре пута у Уранополису, у канцеларији, издаје<br />
дозвола за боравак. Жене је могу обићи туристичким бродићима<br />
и разгледати је са мора.<br />
Одлике архитектуре светогорских манастира као и Хиландара<br />
је да су градјени на неприступачним местима, ради лакше<br />
одбране од гусара и разбојника. Опасани су зидинама са високом<br />
одбрамбеном кулом – пиргом. У средини се налази главна<br />
црква, а уз зидове и на њима, распоређени су манастирски<br />
конаци. Стил архитектуре цркава је углавном византијски, са<br />
кубетом изнад централног дела (наоса) и предворјем (припратом)<br />
са западне стране.<br />
Манастир Хиландар лежи увучен око 2 км у копно централног<br />
дела Свете горе. Са мора се не види као други манастири,<br />
а на обали је пристаниште и мали манастир Светог Василија<br />
од кога води прашњави пут долином између два превоја<br />
до манастира. Пешачећи поред плантаже винограда и одбрамбене<br />
куле – пирга, који је подигао краљ Милутин (13. век), а<br />
затим кроз маслине и стабла кипариса, стижете до самог манастира<br />
саграђеног у једној удолини крај потока обраслог шумом,<br />
који га окружује са западне стране. Пут са друге стране<br />
мора такође није асфалтиран, усечен је у каменито тле обрасло<br />
шикаром и шумом. Њиме се стиже у манастир са западне<br />
стране полуострва, манастирским аутобусом и теренским<br />
возилима, који путнике чекају на малом пристаништу, одакле<br />
се, после полусатне вожње, кроз брдовите пејзаже обрасле густом<br />
вегетацијом, спушта до улазног платоа испред манастира.<br />
Сам манастир основали су и саградили на темељима старог, у<br />
12. веку, српски краљ Стефан Немања (Св. Симеон) са сином<br />
Растком (Свети Сава), који је касније постао први архиепископ<br />
српски. Они су за то добили одобрење из Константинопоља<br />
1198. године од византијског цара Алексија III Анђела. У 13.<br />
веку, за време краља Милутина, дошло је до велике обнове када<br />
су и саграђене: садашња црква (посвећена Ваведењу) и зидине<br />
које опасују град. Касније је другу припрату (14. век) доградио<br />
кнез Лазар Хребељановић. Садашња црква очувана је у првобитном<br />
стању и изгледу са византијским начином шарања опекама<br />
и каменом на фасадама. Црква има две припрате. Једну са<br />
два кубета и испред још једну са једним кубетом, коју је доградио<br />
кнез Лазар и на којој је, испод једног од прозора, уклесан у<br />
камену грб породице Хребељановића. Стари живопис фресака<br />
се налази под новим из 1803. године. Манастир је горео у пожарима<br />
1792. и 1891. као и пре неколико година (2004.), када<br />
су страдали конаци на северној страни, који се сада обнављају.<br />
У Хиландар су доношени и у њему чувани документи из Србије<br />
да би били спасени од Турака, па је манастир временом<br />
постао трезор драгоцености многих прохујалих векова. У<br />
библиотеци се чува збирка словенских рукописа, црквени<br />
списи на пергаменту и црквена музика на хартији, повези и<br />
20 000 књига и публикација (једна од њих је Мирослављево<br />
јевандјеље из 12. века које се такође ту чувало), повеље многих<br />
српских и грчких владара, као и колекција бакрореза.<br />
Од драгоцених икона, које се могу видети, је икона Богородице<br />
и Престона икона Христа и Богородице, више икона светаца.<br />
У цркви се налази и чудотворна икона Тројеручица као и гроб<br />
Св. Симеона из кога је изникла чудотворна лоза, која већ осам<br />
векова рађа, чије грожђе, по предању, уз благослов и молитве<br />
монаха и самих супружника, помажу паровима без деце да добију<br />
пород.<br />
Текст и фотографије: Станко Костић<br />
www.skostic.com
ПРЕТХРИШЋАНСКИ СЛОВЕНСКИ ИДОЛ<br />
ИЗ ШАРКАМЕНА<br />
Idol (božek?) z Šarkamena. Foto S. Kostić<br />
Ruiny grobowca matki cesarza rzymskiego Maksima Dai. Stanowisko<br />
archeologiczne we wsi Šarkamen. Foto S. Kostić<br />
У<br />
Музеју Крајине у Неготину, у Источној Србији, чува се<br />
јединствен споменик који потиче из села Шаркамен. Ово<br />
село, удаљено 20 км од Неготина, познато је по археолошким<br />
остацима монументалне царске палате и меморијалног<br />
комплекса римског императора Максимина Даје, рођеног у<br />
овим крајевима. Његова мајка је била рођена сестра императора<br />
Галерија који је изградио чувену царску палату ФЕЛИX РОМУ-<br />
ЛИЈАНУ у селу Гамзиграду код Зајечара. Атар села Шаркамена<br />
је смештен у једном митском простору измедју небеске планине<br />
Ртња и божанских врхова Дели Јована.<br />
Прва истраживања Шаркамена отпочео је крајем XИX столећа<br />
мађарски путописац, археолог и етнолог Феликс Каниц.<br />
Поред остатака античких објеката он недалеко од локалитета<br />
евидентира постојање култног места – „заветине“, али га детаљније<br />
не описује. У Источној Србији оваква култна места се<br />
налазе у сваком селу и чине га сеоско култно дрво или камени<br />
споменик најчешће у форми крста.<br />
Споменик о коме је реч пренет је из Шаркамена у Музеј<br />
кра јине осамдесетих година прошлог века. У форми је високог<br />
каме ног стуба четвртастог пресека. Висок је 1,75 м и широк 0,35<br />
м. Урађен је од квалитетног камена пешчара црвенкасто-мрке<br />
боје. Доња половина споменика је крајње грубо притесана.<br />
Горња половина је моделована у форми допојасне мушке фигуре.<br />
Десна рука са отвореном шаком је опружена поред тела, док<br />
је лева потпуно савијена у лакту са шаком стиснутом у песницу<br />
на левој половини груди. Глава је јајолике форме и буквално<br />
се наставља на четвртасто тело без издиференцираног врата.<br />
Од детаља лица рељефно су приказане уши. Очи и нос су дати<br />
спојено у облику писаног латиничног слова В. Уста су дата сумарно<br />
у облику кратког хоризонталног жљеба, оивиченог благо<br />
наглашеним уснама. На глави се налази „капа“ у облику квадратне<br />
плоче димензија 35 x 35 x 10 цм. Доњи део, који леже на<br />
главу је благо лучно моделован. Цела глава је благо нагнута на<br />
десну страну. Бочне и задња страна споменика су само обло поравњане,<br />
без приказаних детаља.<br />
Овај споменик на први поглед подсећа на каријатиду као<br />
архитектонски елемент неке грађевине. Против таквог виђења<br />
говори податак да је доња половина споменика потпуно необрађена<br />
и да је глава са „капом“ уочљиво нагнута на десну страну.<br />
Сматрамо да нема елемената да овај споменик определимо<br />
као надгробни, јер је неуобичајеног облика и не садржи ниједан<br />
симбол или знак какви се срећу на надгробним споменицима<br />
Тимочке крајине. Постоје индиције да је споменик био до пола<br />
укопан у земљу на шта, поред необрађености његове доње половине,<br />
указује и сачувана калцификација на граничном делу<br />
између надземне и подземне половине.<br />
Споменик из Шаркамена сасвим извесно<br />
представља пред хриш ћански словенски<br />
идол који је по форми и приказа ним<br />
детаљима руку и лица веома сличан<br />
„Збручком идолу“ Световида. Да ли је у<br />
пита њу Световид, или неко друго предхришћанско<br />
словенско божанство, за сада је тешко<br />
одредити. Положај руку на идолу има своју симболику<br />
и поруку. Десна рука божанства, опружена<br />
поред тела и са отвореном шаком, је рука која<br />
даје и штити. Лева рука са стиснутом песницом је<br />
рука која узима, која опомиње и која прети. Симболички<br />
приказан дуалистички принцип добра<br />
и зла, узимања и давања, указује на могућност да је реч о Дајбогу.<br />
Опружена десна рука на доле, указује смртницима и<br />
верницима на смер животног пута ка земљи и свету мртвих, док<br />
на горе подигнута подлактица леве руке показује смер неба и божанских<br />
сила на њему, симболички приказаних стиснутом песницом.<br />
Приказани детаљи главе: уши, очи, нос и уста, симболички<br />
казују народно схватање религије где бог све види, све<br />
чује, све зна и све може. Капа на глави, у облику четвртасте плоче,<br />
врло вероватно представља „земљину плочу“ са четири стране<br />
света, коју божанство држи на темену. Цела скулптура је моделована<br />
грубо, у маниру народне уметности ослобођене<br />
строгих канона. Мушка фигура делује снажно, стабилно и импресивно.<br />
Она сасвим извесно не представља архитектонски детаљ<br />
који је служио да оплемени и улепша неку грађевину, већ<br />
својом формом и материјалом у ком је израђена јасно изражава<br />
силу и моћ самог бога.<br />
У прилог оваквог тумачења овог каменог идола из Шаркамена<br />
говори и још увек жива легенда о имену овог села. По предању<br />
име је добило од великог „шареног камена” који се налазио<br />
у месту званом Шарен поток. Прича се да су године биле родне<br />
док је „Шарен камен” био у селу, али када су га Турци однели у<br />
видински крај, настале су неродне године. Ово је директна<br />
потврда о постојању предхришћанског словенског светилишта у<br />
овом селу. Повезивање у народној свести родних и неродних година<br />
са светим каменом недвосмислено указује на његово схватање<br />
као божанства давања и узимања, односно на словенског<br />
Дајбога. Сам епитет „шарен” не значи само разнобојан, украшен,<br />
китњаст, већ примарно значи свети и божански. Такво је „шарено<br />
јаје” за Ускрс, „шаралица” за обредне хлебове и слично. На<br />
постојање старословенских светилишта – кладбишћа указују и<br />
топоними Кладово и Кладушница у широј околини Шаркамена.<br />
Камени идол из Шаркамена по својим<br />
стилским карактеристикама може се датовати<br />
у време 8. и почетка 9. века, у време<br />
претхришћанске словенске вере и религије.<br />
Као такав он је јединствен на тлу Србије,<br />
редак у словенском свету уопште и представља<br />
значајан споменик културе. Сложеност<br />
порука које крије, богатство и културна<br />
разноликост простора у коме се налазио, захтевају<br />
његова даља мултидисциплинарна и систематска<br />
научна проучавања. Циљ овог рада је био<br />
да укажемо на њега, да га склонимо са маргина науке<br />
и поставимо у жижу научних и културолошких проучавања.<br />
Колико смо у томе успели, показаће<br />
време.<br />
Драган Јацановић<br />
15
16<br />
PRZEDCHRZEŚCIJAŃSKI SŁOWIAŃSKI IDOL Z ŠARKAMENU<br />
W<br />
Muzeum Krajiny w<br />
Negotinie (Wschodnia<br />
Serbia) znajduje<br />
się wyjątkowy w swoim rodzaju<br />
zabytek, pochodzący ze wsi Šarkamen<br />
oddalonej o 20 km od<br />
Negotina. Ta miejscowość jest<br />
znana ze stanowiska archeologicznego<br />
epoki rzymskiej: resztek<br />
monumentalnego pałacu i<br />
zespołu memorialnego cesarza<br />
Maksimina Dai, urodzonego w<br />
tej okolicy. Tereny wsi Šarkamen<br />
rozpościerają się pomiędzy masywami<br />
górskimi Rtanj i Deli Jovan<br />
związanymi z wieloma mitycznymi wierzeniami ludowymi.<br />
Pierwszych penetracji na stanowisku Šarkamen dokonał w<br />
końcu XIX wieku węgierski podróżnik archeolog i etnolog Feliks<br />
Kanitz (1829-1904). Obok resztek antycznych on wspomina miejsce<br />
kultu ludowego «zavetine», ale nie opisuje go szczegółowo. We<br />
Wschodniej Serbii takie miejsca kultowe znajdują się w każdej wsi.<br />
Jest to albo drzewo kultowe, albo kamienny pomnik, najczęściej w<br />
kształcie krzyża.<br />
Kamienna postać ze wsi Šarkamen, została przeniesiona do<br />
Muzeum w Negotinie w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku. Ma<br />
ona kształt wysokiego słupa o przekroju czworokątnym (wys.1,75<br />
m i szer. 0,35 m). Wykonana została z piaskowca w kolorze czerwonawo-brązowym.<br />
Dolna połowa jest niestarannie, z grubsza obrobiona,<br />
natomiast górna część przedstawia męską figurę do pasa.<br />
Prawa ręka o otwartej dłoni spuszczona jest wzdłuż sylwetki, natomiast<br />
lewa ręka jest zgięta w łokciu i jej ściśnięta pięść sięga do lewej<br />
połowy piersi. Głowa o formie jajowatej dosłownie<br />
leży na czworokątnym ciele bez wyrażonej szyji. Ze<br />
szczegółów twarzy wyróżniają się płaskorzeźby uszu.<br />
Oczy i nos przedstawione w kształcie pisanej litery V.<br />
Krótka pozioma bruzda ma wyrazić usta, z ledwo naznaczonymi<br />
wargami. Na głowie znajduje się «czapka»<br />
w kształcie kwadratowej płyty 35x35x10 cm. Jej dolna<br />
część, która leży na głowie, modelowana jest w kształcie<br />
łagodnego łuku. Cała głowa jest lekko nachylona<br />
na prawą stronę. Tylna i boczne strony są tylko obło<br />
wyrównane, bez szczegółów.<br />
Pomnik ten, na pierwszy rzut oka przypomina<br />
karjatydę jako element architektoniczny. Jednakże<br />
takiemu widzeniu sprzeciwia się fakt, że dolna połowa<br />
jest zupełnie nieopracowana i że głowa z «czapką»<br />
jest wyraźnie zgięta na prawą stronę. Uważamy też, że<br />
nie ma podstaw, by ten pomnik określić jako pomnik<br />
nagrobny, gdyż jest w wyjątkowym kształcie i nie zawiera<br />
żadnego symbolu, które się spotyka na starych<br />
pomnikach nagrobnych w Timoczkiej Krainie. Istnieją<br />
przypuszczenia, że rzeźba była do połowy wkopana<br />
do ziemi, na co wskazuje prymitywna obróbka dolnej<br />
części oraz zachowana kalcyfikacja na granicznej partii<br />
pomiędzy podziemną i nadziemną częścią.<br />
Kamienna postać z Šarkamenu najprawdopodobniej<br />
przedstawia przedchrześcijański słowiański idol<br />
i pod względem usytuowania rąk i szczegółów twarzy<br />
jest bardzo podobna do postaci Svetovida ze Zbrucza.<br />
Czy to Svetovid, czy też jakiś inny słowiański bożek,<br />
trudno dziś określić. Pozycja<br />
rąk ma swoją symbolikę. Prawa<br />
ręka spuszczona wzdłuż ciała,<br />
z otwartą dłonią, to ręka, która<br />
daje i chroni. Lewa ręka o<br />
ściśniętej pięści, to ręka, która<br />
bierze, ostrzega i grozi. Jest tu<br />
symbolicznie przedstawiona<br />
dualistyczna zasada dobra i zła,<br />
brania i dawania, co wskazuje,<br />
że może chodzi o słowiańskiego<br />
boga Dajboga. Wyprostowana<br />
ręka ku dole może pokazywać<br />
wiernym kierunek drogi życiowej<br />
ku ziemi i światu umarłych,<br />
podczas gdy przedramię lewej ręki podniesione ku górze pokazuje<br />
kierunek nieba i bożej mocy symbolicznie wyrażonej przez ściśniętą<br />
pięść. Detale głowy – uszy, oczy, nos, usta symbolicznie wyrażają<br />
ludowe pojęcia religijne, gdzie bóg wszystko widzi, wszystko słyszy,<br />
wszystko wie i wszystko może. Czapka na głowie w kształcie czworokątnej<br />
płyty być może przedstawia „płytę ziemską” z czterema<br />
stronami świata, które bożek podtrzymuje na ciemieniu.<br />
Cała rzeźba jest grubo modelowana w duchu sztuki ludowej.<br />
Jest to figura męska silna, stabilna i wywołująca wrażenie. Ona na<br />
pewno nie jest detalem architektonicznym. Przez swoją formę i materiał,<br />
z którego została wykonana wyraża siłę i moc samego boga.<br />
Można by powiedzieć, że na korzyść takiej interpretacji tej kamiennej<br />
postaci może się przyczynić i sama nazwa wsi Šarkamen i<br />
legenda z tym związana. Według niej nazwa pochodzi od dużego<br />
wielokolorowego kamienia, który się znajdował w miejscu Kolorowy<br />
Potok (Šaren potok). Opowiada się, że lata były urodzajne,<br />
dopóki kamień był we wsi, ale gdy go Turcy wywieźli w<br />
okolice Vidinu, zaczęły się lata nieurodzaju. Jest to bezpośredni<br />
dowód o istnieniu kultowego świętego miejsca w<br />
tej wsi. Łączenie ze świętym kamieniem lat urodzajnych i<br />
nieurodzajnych w ludowej świadomości wskazuje na przypisywanie<br />
kamieniowi właściwości boskich - dawania i brania.<br />
Są to cechy boga Dajboga. Samo pojęcie šaren nie znaczy<br />
tylko różnokolorowe, ozdobne, lecz pierwotnie znaczyło<br />
święty, boski. Takie jest np. šareno jaje na Wielkanoc,<br />
šaralica o chlebach obrzędowych i podobnie. Również<br />
toponimy Kladovo, Kladušnica w okolicy wskazują na<br />
istnienie niegdyś starosłowiańskich miejsc świętych –<br />
kladbišća.<br />
Idol kamienny z Šarkamenu według swoich cech<br />
stylowych możnaby datować na ósmy, początek dziewiątego<br />
wieku, kiedy jeszcze panowała u Słowian przedchrześcijańska<br />
religia. Jako taki jest on w Serbii zjawiskiem<br />
wyjątkowym, a rzadkością w świecie słowiańskim<br />
wogóle, stąd ma wielkie znaczenie jako szczególny zabytek<br />
kultury. Bogactwo przekazu, które w sobie zawiera,<br />
różnorodność kulturowa przestrzeni, w której się<br />
znajdował, wymagają dalszych międzydyscyplinarnych<br />
badań naukowych. Niniejszy przyczynek ma za cel by<br />
ten wyjątkowy zabytek przenieść z marginesu nauki i<br />
postawić go w centrum badań naukowych i kulturologicznych.<br />
Czy nam się to udało, pokaże czas.<br />
Kustosz Muzeum w Pożarevcu Dragan Jacanović<br />
Przekład: Joanna Maciejewska-Pavković
Godina Miloša<br />
MILOŠEVA RANA POEZIJA<br />
Česlav Miloš je rođen 1911. godine u Šetejnama u Litvi, u staroj,<br />
ali osiromašenoj plemićkoj porodici. Rano detinjstvo je<br />
proveo u Rusiji, gde je njegov otac inžinjer radio na izgradnji<br />
transibirske železnice, naučivši izvrsno ruski, što ga je kasnije,<br />
iako je završio studije prava, usmerilo ka bavljenju Rusijom i ruskom<br />
književnošću koju je predavao na Univerzitetu u Berkliju od<br />
1960. do 1981. godine. Boraveći u Rusiji doživeo je i Oktobarsku<br />
revoluciju, što ga je kasnije zainteresovalo za socijalne, egzistencijalne<br />
i političke, a ne samo estetičke probleme čoveka i sveta. Leta<br />
provođena u Šetejnama, na <strong>rec</strong>i Njevjaži, odnosno „spokojnog seoskog<br />
života” koja je provodio kod deda i baba oba roditelja ostaće<br />
mu takođe u sećanju do kraja života. Odrediće opoziciju tipa dobro-zlo,<br />
lepo-ružno, časno-nečasno, moralno-nemoralno u celokupnom<br />
njegovom stvaralaštvu, pesničkom, proznom i eseističkom.<br />
Opoziciju koja mu nikada nije dopuštala krajnosti. Recimo, iako je<br />
bio levičarski orijentisan nikada nije postao komunista. Ili, iako je<br />
debitovao kao poklonik avangarde, naročito Krakovske, Pajperove<br />
i Pšiboševe avangarde, nikada ga nisu fascinirali jezički i stilistički<br />
eksperimenti ili elementi konstrukcije pesme. To potvrđuju i njegovi<br />
programski tekstovi, pre svega „Klinčorba” iz 1931. godine. U<br />
kojima se prvenstveno zalagao za „radikalne promene” u poljskom<br />
društvu koje je kao i cela Evropa i Amerika proživljavalo krizu, izostavljajući<br />
avangardistička načela pisanja poezije koja su se temeljila<br />
na raskidu s tradicijom, lingvistici, letrizmu, formi.<br />
Jer, sadržaj je za Miloša bio podjednako značajan, čak značajniji<br />
od eksperimentisanja i traganja za novom formom. Otud izrazit<br />
pesimizam rane Miloševe poezije koja povodom stogodišnjice njegovog<br />
rođenja prvi put u celosti dolazi u ruke srpskog čitaoca. Pesimizam<br />
koji je išao do katastrofizma, zbog čega su članovi grupe Žagari<br />
kojoj je pripadao od strane kritičara i teoretičara književnosti<br />
nazivana katastrofistima, a pravac koji su zastupali katastrofizam.<br />
Katastrofizam koji se i u poeziji ostalih pripadnika grupe Žagari,<br />
kod Ježija Zagurskog, Juzefa Lobodovskog, Aleksandera Rimkjeviča<br />
ispoljavao kroz atmosferu nemira, sumornosti, intelektualne žudnje,<br />
čak gladi za filozofskim i političkim saznanjem u poeziji, kao i<br />
kroz neprestano traganje za adekvatnim izražavanjem individualne<br />
sudbine. Zbog toga žagaristi nisu prihvatali marksizam kao pogled<br />
na svet koji je bio odrednica generacije pesnika rođenih u prvoj deceniji<br />
XX veka. Marksizam koji je za prozor u svet uzimao Marksa,<br />
rusku revoluciju, klasnu borbu, ateizam. U „Zarobljenom umu” Miloš<br />
to objašnjava porodičnim i društvenim statusom grupe Žagari<br />
koja je bila pobunjena protiv svoje sredine, jer su njeni pripadnici<br />
uglavnom poticali iz redova inteligencije ili osiromašene šljahte ili<br />
sitne buržoazije. Zbog čega je njihov društveni status bio „neodređen”.<br />
Odnosno, nisu se mogli u potpunosti opredeliti ni za levicu<br />
ni za desnicu. Zbog te „neodređenosti” u vreme najintenzivnije povezanosti<br />
grupe i njene afirmacije među brojnim grupama Druge<br />
avangarde smatrani su „prokletim” piscima. Pre svega zbog neprihvatanja<br />
poljskih stereotipa, kao što su nacionalizam, desničarstvo<br />
i katoličanstvo.<br />
Međutim, to, kako se odmah posle Drugog svetskog rata ispostavilo,<br />
nije bila specijalna odlika samo te generacije. Pripadnici<br />
Prve avangarde koja se pojavila i delovala od početka 20-ih godina<br />
na književnoj sceni oslobođene Poljske već su bili razočarani u materijalizam<br />
i ateizam koji su proklamovali u svojim programima i<br />
manifestima, nešto kasnije realizovanim u poeziji, prozi i drami. Bitno<br />
je da je njihova „drama” imala univerzalnu dimenziju. Prihvatali<br />
su rusku i evropsku avangardu, ali su u zemlji u kojoj su živeli i stvarali<br />
morali, zbog ograđivanja od pomenutih poljskih stereotipa, prihvatiti<br />
i tzv. unutrašnju emigraciju, tj. uzdržanost u iznošenju pogleda<br />
na svet. Što se jasnije i glasnije u shvatanju marksizma ispoljilo u<br />
krugu francuskog egzistencijalizma, posebno Sartrovom. I, premda<br />
su žagaristi imali dosta zajedničkih crta sa egzistencijalizmom ostali<br />
su u poljskim vodama. Rukovodili su se tipično poljskim etičkim<br />
kodeksom koji ne dopušta radikalno menjanje stavova koje je bilo<br />
odlika francuskih egzistencijalista i Sartra. Konstanti Tročinjski, jedan<br />
od najznačajnijih međuratnih teoretičara književnosti i kritičara<br />
u <strong>rec</strong>enziji o Miloševoj zbirci „Tri zime” to stanovište je nazvao<br />
„integralnim” ili „racionalnim” pesimizmom. U nizu pesama iz „Poeme<br />
o zaustavljenom vremenu” i iz zbirke „Tri zime” taj pesimizam<br />
ili pre tragizam izneti su veoma jasno i glasno. Jer, kako se pokazalo<br />
kasnije, tragizam je bio sadržan u osnovi celokupnog njegovog stvaralaštva.<br />
S obzirom da je u pitanju trajni sukob između društveno<br />
angažovane i čiste poezije, pojedinca i društva, obaveze prema vlastitom<br />
narodu i umetnosti. Otud je jedan od glavnih manifesta Žagara<br />
koji je napisao Henrik Dembinjski, njihov glavni ideolog naslovljen<br />
sa „Defile umrlih bogova”, u kome se u prvi plan stavljaju<br />
ekonomski i socijalni činioci radikalnih promena u Poljskoj u vreme<br />
svetske krize. Pridržavajući se programa i manifesta Žagara u „Poemi<br />
o zaustavljenom vremenu” Miloš Poljacima ne predlaže nikakav<br />
optimizam i nadu već pesimizam, tačnije katastrofističko osećanje<br />
čoveka i sveta, ali i istrajnost, hrabrost, poštenje, kojima se celog života<br />
sam rukovodio. Što se posebno ispoljilo u pesmama Vama, Stihovi<br />
za opsednute, Na vest o smrti mladog muškarca koje su svojevrsni<br />
manifesti u stihu. Mada, kako kaže Ježi Kvjatkovski, jedan od<br />
najznačajnijih kritičara poljske poezije: „Pesnik gleda na svet trezvenije<br />
od ekonomiste” i pišući o pesmi U čast novca iz „Poeme o zaustavljenom<br />
vremenu” Miloša naziva „učiteljem herojskog tragizma”,<br />
ističući da je Milošev katastrofizam sugestivniji od<br />
Čehovičevog, premda je ovaj izvršio priličan uticaj na Miloša debitanta,<br />
diskurzivniji i jednoznačniji od katastrofizma Ježija Zagurskog<br />
i Juzefa Lobodovskog, raniji od Aleksandera Rimkjeviča, odnosno<br />
svesniji i tragičniji i kao takav predstavljajući jedno od<br />
najznačajnijih moralnih stanovišta tadašnje poljske poezije i književnosti,<br />
jer je pre drugih poljskih pesnika nagovestio jednu od najvećih<br />
katastrofa Poljske u njenoj istoriji, Drugi svetski rat i holokaust.<br />
Holokaust koji pokazuje da je katastrofizam bliži eshatologiji nego<br />
politici, da je istorija, jedna od junakinja Miloševe poezije, „nelogična”<br />
i obojena demonizmom. Banalnim demonizmom, kako je<br />
Hana Arent kasnije definisala holokaust. I priroda, litvanska, beloruska,<br />
poljska, takođe je važna i česta junakinja njegove poezije,<br />
najčešće sumorna, surova, čak crna. To crnilo Kvjatkovski naziva<br />
„biološkim tragizmom”. Milošev tragizam formalno se izražava u<br />
svojevrsnom patosu koji potvrđuju sve njegove poetske juvenilije.<br />
Temelji se pretežno na ritmu, a ne na rimi. Taj ritam je najbliži svojstvima<br />
avangardne poezije koja je od futurizma počela da raskida s<br />
rimom i klasičnim versifikacijskim metrima. Oslobodivši poljsku<br />
poeziju metričkih okova u kojima se vekovima nalazila, sledeći kao i<br />
sve druge evropske poezije, antičku metriku. Zasnivajući tonski sistem<br />
na značenjskom akcentu koji raspolaže velikim i dotle nekorišćenim<br />
bogatstvima. Što se posebno ogleda u Miloševim sklonostima<br />
ka epici koju na poseban način oživljuju poente koje zbog<br />
nepoklapanja s našom metrikom i akcentima, nažalost, nisu uvek<br />
prevodive. Pre svega zbog različitog zvučanja poljskih i srpskih sa-<br />
17
18<br />
moglasnika i suglasnika. Zbog mnoštva tvrdih i mekih u poljskom kojih u današnjem<br />
srpskom nema. Tako da sam patos ritma nadoknađivala patosom mašte,<br />
vremensko-prostornim i pojmovnim slikama i metaforama. U čemu je Miloš blizak<br />
poljskoj književnoj avangardi, kojom se decenijama bavim, mada na krajnje<br />
poseban način. U tome se oseća najviše uticaj očeva Krakovske avangarde, Pajpera<br />
i Pšiboša, s obzirom da je smatrao velikom čašću da sarađuje u njihovim časopisima<br />
Skretnica i Linija. Koji su u svojim programima i manifestima proklamovali:<br />
Minimum reči, maksimum značenja! To su postizali metaforom, elipsom,<br />
posebno metaforikom grada, masa, mašine, osnovnim znamenjima moderne civilizacije,<br />
„stidljivim ispoljavanjem osećanja”, aforizmom, paradoksom, geometrizacijom,<br />
objektivizacijom, uopštavanjima. Zahvaljujući uzdržanosti svoje prirode,<br />
urođenoj objektivnosti i pomenutim načelima Krakovske avangarde Miloš<br />
je već u prvoj fazi svog stvaranja postizao vidljive rezultate. Zahvaljujući svojoj<br />
refleksivnosti u poeziju je za razliku od većine avangardista uveo dijalog. Jer, iako<br />
je saradnju s Krakovskom avangardom smatrao velikom počašću otvoreno joj je<br />
zamerao tehnicizam, odnosno bliskost s konstruktivizmom, osobito ruskim. Suprotstavljajući<br />
joj „borbu za sadržaj” koji su krakovski avangardisti smatrali drugorazrednim<br />
elementom poezije. To se posebno vidi na primeru zbirke „Tri<br />
zime” koja je, kako kaže Kvjatkovski, antiromantičarska i antičistolirska, odnosno<br />
kao izražajno sredstvo primenjuje svojevrsnu stilizaciju. U čemu se vidi i uticaj<br />
„poluavangardne” grupe Skamander, posebno Jaroslava Ivaškjeviča, vodećeg pesnika<br />
te grupe. Mada, kako se kasnije pokazalo, ove dve linije poljske poezije,<br />
nastale posle antipozitivističkog preloma nisu osnovno svojstvo Miloševe poezije<br />
već pre „poetika vizionerstva” ili Druge avangarde, kojoj je Miloš svojom zrelom<br />
poezijom posebno doprineo. O čemu i sam govori, ističući poljske pesnike starijih<br />
generacija, Mickjeviča, Slovackog, Norvida, svog rođaka Oskara Miloša koji je<br />
pisao na francuskom, Tadeuša Mićinjskog, pripadnika Mlade Poljske, a od stranih<br />
posebno Svedenb<strong>org</strong>a i Blejka. Njihova creda, odnosno da je pesnik istovremeno<br />
prorok i analitičar epohe u kojoj živi i stvara. Na šta su se nadovezali i veliki<br />
posleratni pesnici koji spadaju u „treću” avangardu, Tadeuš Ruževič, Zbignjev<br />
Herbert i Vislava Šimborska. Jer, Miloš pored toga što je bio moralista, bio je i<br />
metafizički i religijski pesnik. Sva pomenuta njegova previranja i sazrevanje ukazuju<br />
i na eseistiku kao značajan deo njegovog stvaralaštva. Na činjenicu da je jedan<br />
od tvoraca poljske škole eseja, čije je osnovno svojstvo povezanost intelektualizma<br />
i individualizma. Što je Miloš u svom stvaralaštvu, pesničkom i proznom,<br />
savršeno povezivao. Pre svega zbog tzv. obimnije forme. Zbog neprestanog traganja<br />
za novom formom, iako sebe nije smatrao formalistom. Međutim naslovi<br />
njegovih zbirki poput „Pesnički traktat” i „Moralni traktat” to savršeno potvrđuju.<br />
Potvrđuju da je stvarao „eseističke poeme”, a takođe da je u svoje eseje unosio<br />
veoma mnogo poetskih elemenata, zbog čega su oduševljeno prihvatani i prevođeni,<br />
uzimani za uzor savremenih „međužanrova” koji se slobodno kreću brojnim<br />
humanističkim oblastima, kao što su filozofija, teologija, istorija, kultura,<br />
politika... Povezujući naizgled nepovezive stvari: diskurs i „iskrenost” lirskog<br />
subjekta, istovremeno odbacujući romantičarsku neposrednost, stvarajući distancu<br />
između autora i lirskog subjekta, „autostilizujući” njihove uloge. Izvodeći<br />
to primenom ironije, paradoksa, groteske i niza drugih stilističkih sredstava.<br />
Tako da ga neki poljski kritičari svrstavaju i u klasiciste, tačnije u školu novog<br />
poljskog klasicizma koji su razvili pesnici mlađih generacija poput Herberta,<br />
Šimborske, Grohovjaka, Brila, Jaroslava Mareka Rimkjeviča, Mihala Sprušinjskog,<br />
Bohdana Zadure, Jaceka Denela i dr. Premda je njegova poezija od 50-ih<br />
godina u Poljskoj bila izbačena iz istorija književnosti, iz nastave književnosti<br />
svih stepena, njegove knjige povučene iz svih biblioteka, čak je cenzura zabranjivala<br />
pominjanje njegovog imena, preko samizdata i tajnog prenošenja njegovih<br />
zbirki iz ruke u ruku ona nije prestala da živi i vrši uticaj na mlađe generacije. I,<br />
kada je 1980. dobio Nobelovu nagradu i njegova poezija posle trideset godina<br />
počela u Poljskoj ponovo da se objavljuje, kada je vraćen u školske programe i o<br />
njemu počele su da se pišu studije, ušao je na glavni ulaz hrama književnosti, javno<br />
i pobedonosno. Tome je veoma doprinelo i to što je Miloš poslednjih petnaestak<br />
života proveo u Krakovu, u njemu umro i sahranjen u Skalki, mauzoleju za<br />
zaslužne, kao deseti veliki poljski umetnik, posle Karola Šimanovskog. Tako da je<br />
proslava stogodišnjice Miloševog rođenja tokom Godine Miloša, međunarodne<br />
manifestacije, tačka na i, kako u duhu svog humora kažu Poljaci.<br />
Biserka Rajčić<br />
WYBRANE WIERSZE<br />
CZESŁAWA MIŁOSZA<br />
JUVENILIJE<br />
Kompozicija<br />
bela i barokna, pozlaćena i vijugava<br />
lađa hrama leži i šumi<br />
jedra barjaka sklopljena<br />
veliki horovi ispod kupole lebde<br />
tamno hrastovo drvo zakovano<br />
iz horova visokih baci pogled ka puku<br />
koji spokojno tutnji<br />
dok na mrkoj propovedaonici<br />
monah u mrkom habitu s belim pojasom<br />
propoveda o ratu<br />
koji vodimo sa svetom<br />
i dugo u meni jeka odjekuje:<br />
braćo moja smrt je greh veliki<br />
zvona zvoneći eksplodiraše<br />
pons christi pons christi<br />
pons pons chriiisti<br />
s treskom se zastori pocepaše<br />
ta pogledajte – u pozorištu smo<br />
prva scena voćka i muško telo<br />
druga scena osvetljena zrelom noći<br />
treća nas s treskom po očima udara<br />
i ljubav sentimentalnu u haos pun mrlja baca.<br />
Putovanje<br />
na mostu ćemo auto zaustaviti i iz hlada razgledati<br />
lažnom gipkom rimom reku ćemo oplesti<br />
i među zelenim brežuljcima koji su balada<br />
sećanjem užarenim fitilj ćemo zapaliti<br />
mračan oblak će nas zakloniti<br />
dvorci nad doline su nadneti<br />
otadžbina je ovde<br />
ah mili to si samo ti<br />
laž su sve uzvišice<br />
jer pustoš nad nama<br />
i težnja ka usudima dalekim caruju.<br />
Prev. Biserka Rajčić<br />
Wieczorem wiatr...<br />
Wieczorem wiatr. Z ciemności wypłoszeni,<br />
głowy toczyły naprzeciw połyskom<br />
ognia w kominie. Pies, słuchając cieni<br />
myślał, kamienny, z łapami przy pysku.<br />
Wyżej szła chmura, a nad nią spienione<br />
stada gwiazd gnały i parły motory<br />
trójśmigłych statków. Złoty krzyż wieziono,<br />
jedwabny sztandar i hełmy z żelaza.<br />
Wiatr był na ziemi. Dzwoniły jabłonie<br />
owocem żółtym, i jarzębiny chrzęst.<br />
Pchaliśmy pługi, dźwigaliśmy bronie<br />
i twardo śpimy, z łbem zgiętym na pięść.
Moj vjerni govore<br />
Moj vjerni govore,<br />
Služio sam ti.<br />
Svake noći stavljao sam pred tobom činije sa bojama,<br />
Da bi imao i brezu i skakavca i zimovku<br />
Koje sam zadržao u sjećanju.<br />
Trajalo je to mnogo godina.<br />
Bio si moja otadžbina, jer mi je nestalo druge.<br />
Mislio sam takođe da ćeš biti posrednik<br />
Između mene i dobrih ljudi,<br />
Pa kad bi ih bilo dvadeset, deset,<br />
Ili da se nisu rodili još.<br />
Sada priznajem sumnju<br />
Postoje trenuci kada izgleda da sam upropastio život.<br />
Jer ti si govor poniženih,<br />
Govor nerazumnih i onih koji mrze,<br />
Sebe možda više pd drugih naroda, govor doušnika<br />
Govor pomješanih,<br />
Bolesnih od vlastite nevinosti.<br />
Ali bez tebe ko sam ja.<br />
Samo školarac negdje u udaljenoj zemlji,<br />
A success, bez bojazni i ponišenja.<br />
No da, ko sam bez tebe.<br />
Filozof isti kao ostali.<br />
U Varšavi<br />
Šta radiš na razvalinama katedrale<br />
Svetog Jana, pjesniče,<br />
U ovaj topli, proljećni dan?<br />
O čemu misliš obdje, kad vjetar<br />
Od Visle vijući razvejava<br />
Crvenu prašinu ruševine?<br />
Kleo si se da nikad nećeš biti<br />
Tužbalica šalbena.<br />
Kleo si se da nikad nećeš dotaći<br />
Velike rane svoga naroda.<br />
Da ne bi se promenile u svetost,<br />
Prokleta svetost, koja goni<br />
Kroz sledeće vekove potomke.<br />
Ništa da napišem, jer petoro ruku<br />
Hvata mi moje pero<br />
I naređuju da pišem njihove istorije,<br />
Istorije života i smrti.<br />
Da li sam za to stvoren,<br />
Da postanem tužbalica žalbena?<br />
Ja hoću da opjevam svečanosati,<br />
Radosne gajeve do kojih<br />
Me doveo Šekspir. Ostavite<br />
Pjesniku tren radosti,<br />
Jer će nestati vaš svijet.<br />
Ludilo je živjeti bez osmijeha<br />
I ponavljajući dva izraza<br />
Upućenih vama, umrli,<br />
Vama kojim je uloga<br />
Trebalo da bude veselje<br />
Djela misli i tijela, pjesme, gozbe.<br />
Dva spasena izraza:<br />
Istina i spravedljivost.<br />
Kušanje<br />
Ispod zvjezdanog neba šetao sam se<br />
Ivicom planine odakle se vide neonski gradovi<br />
S mojim drugom duhom pustoši,<br />
Koji je trčao naokolo i podučavao,<br />
Da niasam konačan, ako ne ja to drugi bi<br />
Išli bi ovuda i htjeli svoj vijek razumjeti.<br />
Ništa ne bi promjenilo kad bi umro davno<br />
Te iste zvijezde i gradovi i zemlje<br />
Ne sa mojim očima bile bi viđene.<br />
Trajalo bi kako traje do sada taj svijet i djela njegova.<br />
Odstupi od mene, u ime Isusa Hrista,<br />
Dosta si me zlostavljao – kazao sam.<br />
Neće me osuđivati pozvani ljudi.<br />
A svoje zasluge i tako neću znati.<br />
Iz knjige: Чеслав Милош, Изабране пјесме.<br />
Избор и превод Слободан Милић. Подгорица, изд. Амбасада<br />
Републике Пољске, Удружење књижевника Црне Горе, 2011.<br />
W mojej ojczyźnie<br />
19<br />
Ali taj plač Antigone,<br />
Koja traži svojega brata,<br />
To je stvarno iznad mogućnosti<br />
Izdržljivosti. A srce<br />
To je kamen, u kojem kao insekat<br />
Zatvorena je tamna ljubav<br />
Najnesrećnije zemlje.<br />
Nisam htio da volim tako<br />
Nije to biula moja namjera,<br />
Moje pero je lakše<br />
Od pera kolibra. To breme<br />
Nije za moju snagu.<br />
Kako da živim u ovoj zemlji<br />
Gdje noga udara o kostima<br />
Najbliših ne zakopanih?<br />
Slušam glasove, vidim osmjehe. Ne mogu<br />
W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę,<br />
Jest takie leśne jezioro ogromne,<br />
Chmury szerokie, rozdarte, cudowne<br />
Pamiętam, kiedy wzrok za siebie rzucę.<br />
I płytkich wód szept w jakimś zmroku ciemnym,<br />
I dno, na którym są trawz cierniste,<br />
Mew czarnych krzyk, zachodów zimnych czerwień,<br />
Cyranek świsty w górze porywiste.<br />
Śpi w niebie moim to jezioro cierni.<br />
Pochylam się i widzę tam na dnie<br />
Blask mego życia. I to, co staszy mnie,<br />
Jest tam, nim śmierć mój kształt na wieki spełni.<br />
(1937)
URODZINY<br />
Dzisiaj są moje 50 te urodziny. Pół wieku życia a mogło go<br />
nie być od tego wiosennego dnia kiedy nade mną zamknęły<br />
się lodowate wody sadzawki.<br />
Nikt nie wie ile czasu tam leżałam, 10 minut, pół godziny a<br />
może całą wieczność.<br />
Tego dnia zostałam z babcią, która przygotowywała ziemniaki<br />
do sadzenia.<br />
Ja bawiłam się chodząc wokół skubiąc trawkę, zbierając patyczki.<br />
W pewnym momencie babcia zauważyła, że mnie nie ma. Zaniepokoiła<br />
się.<br />
„Coś mnie tknęło” mówiła potem, zaczeła nawoływać a potem<br />
wyruszyła na poszukiwanie. Zupełnie nie wie dlaczego poszła koło<br />
sadzawki.<br />
Nad wodą siedział niedorozwinięty chłopak, który czasem<br />
przyjeżdżał do sąsiadów. Babcia spytała go o mnie, bez nadziei na to<br />
że otrzyma odpowiedź. „On popatrzył na mnie swoim bezmyślnym<br />
wzrokiem, zagruchał coś po swojemu i zaczął uderzać wodę witką,<br />
którą trzymał w ręce. Popatrzyłam w sadzawkę i zobaczyłam ciebie<br />
jak leżysz na dnie w ustajałej już wodzie. Krzyknęłam przeraźliwie,<br />
skoczyłam do wody i wyciągnęłam cię”. Potem nie bardzo wiadomo<br />
co się działo. Babcia krzyczała, mdlała. Przybiegli sąsiedzi. Nie<br />
wiem czy podejmowano jakąś akcję ratunkową i w jaki sposób przetransportowano<br />
mnie do pobliskiego miasteczka do lekarza ogólnego.<br />
Babcia błagała lekarza aby wezwał pogotowie ale ten popatrzył<br />
tylko na mnie i powiedział „Nie warto, to błoto, nic już z niej nie<br />
będzie”. Wtedy babcia złapała go za wykrochmalone klapy fartucha i<br />
wrzasnęła „Ty s...synu dzwoń po pogotowie bo cię zabiję”.<br />
I lekarz zadzwonił. Zawieziono mnie do wojewódzkiego szpitala.<br />
Przeżyłam ale lekarze dawali do zrozumienia, że może nie<br />
wszystko będzie w porządku, może nie będę mogła mówić, może<br />
nie będę pełnosprawna. „Niech tam, byle tylko żyła” powtarzała<br />
babcia. Wywiązały się komplikacje, zapalenie płuc...<br />
Z całego wydarzenia, które znam z chaotycznych opowiadań<br />
babci, ja prawie nic nie pamiętam.Przypominam sobie tylko jedną<br />
scenę. Idę z pielęgniarką szpitalnym korytarzem. Otwiera ona wahadłowe<br />
drzwi, za którymi, wyczuwam to, niepewnie stoją babcia<br />
i dziadek.Uradowana podbiegam do nich, łapię ich za ręce i zaczynam<br />
wypytywać o brata, rodziców, sąsiadów, kotki. Dziadkowie nic<br />
nie mówią tylko drżącymi rękami głaszczą mnie po głowie a z oczu<br />
płyną im łzy. Zatrzymuję się więc, milknę i zdziwiona patrzę na zapłakanych<br />
dziadków, starych ludzi, którym dane było widzieć cud<br />
zmartwychstania.<br />
Izabela Bubanja<br />
codzienność<br />
20<br />
wychodzę o świcie<br />
niebo zorzą płonie<br />
i zanurzam się w tak zwane życie<br />
zginam się cięta gestów tysiącami<br />
tonę w potokach niepotrzebnych słów<br />
boli mnie twarz raniona spojrzeniami<br />
samotna<br />
staję przed zawsze złymi wyborami<br />
z fałszywym uśmiechem...<br />
wracam krwawym śladem<br />
ginącego słońca<br />
szeptem wody zmywam<br />
nudę ból i zmęczenie<br />
otulam się ciszą<br />
udręczoną głowę chowam<br />
pod poduszkę snów<br />
nocą słyszę jak szlochając<br />
opatruje rany - mój cień<br />
wiem że jutro znów<br />
wychodzę...<br />
Izabela Bubanja<br />
Z kultury<br />
ZAKOŃCZENIE ROKU<br />
CHOPINOWSKIEGO W SERBII<br />
Koncertami brytyjskiego pianisty Pijersa Lejna w Nowym Sadzie i Belgradzie<br />
zakończone zostały uroczystości Roku Chopinowskiego w Serbii.<br />
Pijers Lejn wystąpił w Nowym Sadzie, w Synagodze dnia 13 grudnia<br />
2010, a następnego dnia w Sali Kolarac w Belgradzie. W programie jego solistycznego<br />
koncertu były cztery ballady Chopina oraz 7 etiud serbskiego kompozytora<br />
Vasilije Mokranjca. Artysta grał na przemian utwory Chopina i Mokranjca,<br />
co było pewnym eksperymentem, ale dla Mokranjca niekorzystnym. Ten<br />
kompoyztor, przedstawiciel późnego romantyzmu, wprawdzie w swojej muzyce,<br />
podobnie jak Chopin szukał motywów w folklorze. Jednakże znany jest i ceniony<br />
przede wszystkim dzięki swoim kompozycjom chóralnym (tzw. „Rukoveti”) i<br />
wspaniałej liturgii, natomiast jego etiudy w zestawieniu z muzyką Chopina wypadły<br />
mniej ciekawie.<br />
Recitale Pijersa Lejna, pod patronatem Ambasady Polskiej i Ambasady Australijskiej<br />
z<strong>org</strong>anizowała Fundacja im. Lazy Kosticia z siedzibą w Londynie i<br />
Serbii (Nowy Sad, Belgrad).
DZIENNIK PISANY NOCĄ<br />
Gustav Henrik Gruđinski, Dnevnik pisan noću, prevela Biserka Rajčić.<br />
- Beograd, Službeni glasnik, 2010<br />
Pani Biserka Rajčić wzbogaciła serbski rynek książek polskich<br />
autorów o nową bardzo ważną pozycję, jaką jest przekład kultowego<br />
dzieła Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. Dziennik pisany nocą.<br />
W Galerii „Artget”, zawsze przyjaznej dla przedstawiania polskiej<br />
kultury i literatury, belgradzkiej publiczności zaprezentowana<br />
została ta niezwykła książka. Swoje widzenie Dziennika przedstawili<br />
kulturolog prof. Radoslav Djokić, dziennikarz i krytyk literacki<br />
Djordje Malavrazić i dziennikarz Vlajčić. Na zakończenie wystąpiła<br />
tłumaczka pani Biserka Rajčić.<br />
Gustav Herling Grudziński (1919-2000) jest autorem emigracyjnym.<br />
W czasie wojny przebywał 3 lata w łagrze sowieckim koło Archangielska.<br />
Potem dostał się do Armii Andersa, walczył pod Monte<br />
Cassino. Po wojnie osiadł we Włoszech, ożeniwszy się z córką Crocego.<br />
Współpracował z Radiem Wolna Europa, był członkiem Zrzeszenia<br />
Pisarzy Polskich na Emigracji. Swój Dziennik publikował w<br />
odcinkach w paryskiej «Kulturze», której był współ<strong>org</strong>anizatorem.<br />
Herling Grudziński orientował się dobrze zarówno w sprawach<br />
Wschodu, jak i Zachodu. Prelegenci zgodnie stwierdzili, że Dziennik<br />
nie jest wyrazem osobistych uczuć i wydarzeć. Są to rozmyślania<br />
autora o systemach politycznych, szczególnie o zjawisku totalitaryzmu.<br />
Są to opisy miast i ich architektury, malarstwa, muzyki. Liczne<br />
rozważania moralne rozmyślania o kategoriach zła i dobra. Literatura<br />
i historia, wystawy, sylwetki ludzi, czyli wspaniały dokument<br />
epoki. Znajdziemy tu krytykę komunizmu i krytykę społeczeństw<br />
pokomunistycznych.<br />
W oryginale Dziennik jest bardzo obszerny, tak, że tłumaczka<br />
dokonała pewnej selekcji. Znamienne jest, że książka rozpoczyna<br />
się spotkaniem autora z Djilasem w Belgradzie, a kończy się, gdy w<br />
Moskwie spotyka żonę Sacharowa.<br />
Jako dysydent i krytyk systemu Herling Grudziński był zabroniony<br />
w PRL-u. Obecnie w Krakowie wydano jego Dzieła zbiorowe<br />
w 12 tomach.<br />
J. M-P.<br />
Gustav Herling-Grudjinjski<br />
DNEVNIK PISAN NOĆU<br />
Napulj, 7. maj 1975.<br />
Početkom februara 1942. godine, na putu iz logora kod Arhangelska<br />
prema vojsci generala Andersa u Srednjoj Aziji, obreo sam<br />
se u u jednom gradiću blizu Vologde. Putovao sam na sreću, s naporom<br />
i u etapama nalazeći mesto u pretrpanim vozovima i a još s<br />
većim naporom nešto za jelo. Iskustvo me je naučilo da stojeći ćutke<br />
pored reda za hleb ponekad ti neko može gurnuti u ruku odlomljeno<br />
parče. Od ranog jutra u ovom gradiću blizu Vologde, na trgu gde<br />
je upravo otvorena pekara u crkvici sa letvama zakovanim na prozore,<br />
stvorio se upravo dugačak red. Bio je strašan mraz, u mojim<br />
logorskim prnjama i opancima mogao sam<br />
jedino da računam s prvim kupcima. Ali,<br />
nisu obraćali pažnju na mene. Već sam bio<br />
odlučio da se vratim u toplu staničnu čekaonicu,<br />
kada se na trgu pojavio mladi vojnik<br />
s amputiranom nogom na štakama. Zamolio<br />
je da mu dopuste da kupi hleb preko<br />
reda. Niko mu nije odgovorio, glave su se<br />
okrenule na suprotnu stranu. Tada je kriknuo:<br />
Ja sražalsja za rodinu! To su primili k<br />
znanju s prezrivim gunđanjem. Posle smo<br />
zajedno krenuli na stanicu, ne obraćajući<br />
se jedan drugom.<br />
Događaj blizu Vologde prepričavao<br />
sam mnogo puta, u sledećim prilikama,<br />
kao sitan dokaz krhkosti sovjetske pozadine<br />
u pobedničkom stadijumu nemačkog<br />
svečanog marša. Ovaj sitan dokaz sačuvao<br />
je malecnu vrednost, međutim sada<br />
u mom sećanju pada u oči drugi aspekt,<br />
po svoj prilici i dalje aktuelan: kako malo<br />
znamo šta se krije u Rusiji ispod ljušture,<br />
šta je skriveno, kako je u njoj duboko potisnut mračni, slepi i divlji<br />
društveni gnev. Amalrik nije preterivao kada je pisao o užasima<br />
eventualne buduće revolucije. To se tiska, gnoji, truje, a katkad<br />
eksplodira pokraj flaše votke (s obzirom da ne postoji drugi izlaz).<br />
Pijani voz, u dramatičnom tonalitetu, u Maksimovljevom romanu<br />
Karantin. Pijani voz, u komičnom tonalitetu, u sjajnoj Jerofejevoj<br />
«poemi» Moskva-Petuški. Iz Priručnika iz psihijatrije za disidente<br />
Glikmena i Bukovskog vidimo kako bi trebalo da izgleda blagonadežnyj<br />
sovetskij čelovek: bez boje, bez mirisa, bez ukusa.<br />
Gustav Herling-Gruđinjski (Gustaw<br />
Herling-Grudziński), pored Gombroviča<br />
najznačajniji emigrantski pisac rođen je<br />
1919, a umro 2000. Pisao je priče, eseje,<br />
političke komentare, najčešće na temu totalitarizma.<br />
1951. objavio je jednu od prvih<br />
knjiga logorske književnosti Drugi svet<br />
koja je prevedena na niz jezika. Proslavio<br />
ga je Dnevnik pisan noću koji je objavljivao<br />
tridesetak godina u nastavcima u pariskom<br />
časopisu „Kultura“, a kasnije u knjigama.<br />
Posle pada komunizma objavljuju ga u Poljskoj,<br />
gde dobija i niz nagrada. Krakovska<br />
književna izdavačka kuća izdaje njegova<br />
Sabrana dela. Na srpskom je objavljen njegov<br />
mikro roman Bela noć ljubavi i nedavno<br />
izbor iz Dnevnika pisanog noću (576.<br />
str.) koji u celini ima oko 2000 strana.<br />
Izbor i prevod sa poljskog Biserka Rajčić<br />
21
WYSTAWA „ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ”<br />
(„Iza gvozdene zavese”, Muzej istorije Jugoslavije, 5 XII 2010-15 II 2011)<br />
22<br />
Wystawa malarstwa zatytułowana “Za żelazną kurtyną”<br />
w Muzeum Historii Jugosławii stała się artystycznym<br />
wydarzeniem w Belgradzie, w podobnej mierze, jak<br />
poprzednia w tym muzeum, wystawa grafik Salwatora Daliego.<br />
Składały się na nią dzieła z prywatnych polskich kolekcji, przede<br />
wszystkim ze zbiorów, znanego nam wcześniej, Piotra Nowickiego,<br />
ale również Olgi i Wojciecha Fibaków, Joanny i Jerzego Grabskich<br />
i Krzysztofa Musiała. Wystawę poparło finansowo Ministerstwo<br />
Spraw Zagranicznych RP i Polska Fundacja Sztuki Współczesnej w<br />
ramach projektu „Rozpowszechnienie wiedzy o Polsce”.<br />
W licznych salach byłego muzeum Tity „25 Maj”, zostało zaprezentowane<br />
malarstwo (i nieco rzeźby)<br />
polskie i radzieckie (głównie rosyjskie)<br />
od lat powojennych do końca lat 80-<br />
tych.<br />
W dziale polskim socrealzmu<br />
nie ma wiele: parę portretów (Bierut,<br />
Dzierżyński, Stalin – autor Stanisław<br />
Dawski), nieco robotników (Jerzy Panek),<br />
budowa MDM-U (Halina Chrostowska),<br />
porteret Majakowskiego (Jerzy<br />
Nowosielski), a od 1955 wstępują<br />
na polską scenę artystyczną już kierunki<br />
awangardowe. Gdy w 1960 roku<br />
KC Partii ogłasza dokument o polityce<br />
kulturalnej, zezwalając w sztukach<br />
plastycznych tylko na 15% abstrakcji,<br />
zaczyna się w malarswie opór, by w<br />
późniejszych dziesięcioleciach geometryczna<br />
abstrakcja uzyskała nawet przewagę.<br />
Lata 80-te, strajki i stan wojenny<br />
wywołały nowe wyzwania wraz z falą<br />
oporu w sztuce polskiej.<br />
Można by powiedzieć, że w stopniu,<br />
w jakim na to eksponaty zawarte w kolekcjach<br />
pozwalają, wystawa właściwie<br />
przedstawia przekrój historyczny malarstwa<br />
polskiego epoki drugiej połowy<br />
1. Sa izložbe u MIJ: Andrej<br />
Orlovski, Mladost Moskve<br />
2. Jirži Rišard Zjelinski, Osmeh<br />
ili trideset (ha ha ha ros), 1974.<br />
3. Eduard Gorokovski, Lenjin<br />
Staljin, 1989.<br />
XX wieku. Ponad 50 nazwisk, w tym większość wybitnych: Kobro,<br />
Strzemiński, Malewicz, Stażewski, Panek, Fangor, Erna Rosensztajn,<br />
Kantor, Hasior i wielu innych.<br />
W radzieckiej sztuce obrazy z okresu „triumfu ideologii” zajmowały<br />
dużą salę. Stąd późniejsze przemiany są bardzo wyraziste,<br />
nawet u tych samych malarzy. Pozostaje ogólne wrażenie, że to jednak<br />
doskonałe malarstwo, bez względu na podłoże ideologiczne.<br />
Wystawa „Za żelazną kurtyną” miała zadowalający rozgłos w<br />
mediach: kilka reportaży prasowych i duży artykuł w tygodniowym<br />
dodatku kulturalnym „Kultura-Umetnost – Nauka”.<br />
J. M-P.<br />
NIESPODZIEWANA W BELGRADZIE<br />
maja o godzinie 20:00 w Centrum Grafiki<br />
„Akademija” odbyła się wystawa prac<br />
19 polskiej artystki Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej.<br />
Ekspozycję otworzyła Pani Dagmara<br />
Luković, sekretarz ds. kultury, nauki i promocji przy<br />
Ambasadzie RP w Belgradzie. Zebrani goście mieli<br />
okazję podziwiać prace Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej<br />
poświęcone innej bardzo znanej artystce -<br />
Katarzynie Kobro. Wszyscy, którzy nie uczestniczyli w<br />
otwieraniu wystawy, a chcieliby obejrzeć cykl „Kobro”,<br />
mogą odwiedzić galerię do 6 czerwca br.<br />
Na otwarciu wystawy Małgorzaty Malwiny<br />
Niespodziewanej. Foto J. Pavković
Małgorzata Niespodziewana jest artystką należącą do<br />
młodego pokolenia. Międzynarodową uwagę przyciąga<br />
zarówno swoimi grafikami, instalacjami video jak i oryginalnymi<br />
performansami. Artystka, posiadająca klasyczne<br />
wykształcenie z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, rozwinęła<br />
i przełamała wiele tradycyjnych i utartych granic w<br />
dziedzinie grafiki. Zajmuje się badaniem ludzkiej tożsamości,<br />
a swoje artystyczne spostrzeżenia opiera na obserwacjach<br />
wielu dziedzin życia, często łącząc je z osobistymi doświadczeniami.<br />
Prace Malwiny Niespodziewanej wystawiane były<br />
m.in. w Sztokholmie, Niemczech, dwukrotnie w Rosji a teraz<br />
i w Belgradzie.<br />
Wielką inspiracją dla Małgorzaty Malwiny jest postać<br />
oraz życie Katarzyny Kobro (1898-1951) - jednej z największych<br />
ikon polskiej sztuki. Niespodziewana zapytana o to jak<br />
narodził się pomysł stworzenia cyklu poświęconego rzeźbiarce,<br />
odpowiedziała: „Właściwie trudno określić, kiedy ten pomysł<br />
się narodził, to był raczej ciąg zdarzeń w moim życiu, który spowodował<br />
wybór. Pewnego dnia wstałam rano i po prostu wiedziałam,<br />
że nowy projekt będzie o Kobro, jej silnej więzi z córką, jej życiu.<br />
Studiowałam dokumenty o niej, czytałam opracowania, robiłam<br />
szkice. Na stole obok tych opracowań leżały książki dla dzieci, które<br />
czytałam córce, miedzy innymi rozkładane bajki z lat 70. Życie Kobro<br />
obfitowało w tak tragiczne wydarzenia, że trudno w nie<br />
czasem uwierzyć. To była taka zła bajka. Jedyną jasną stroną<br />
w jej życiu była córka i oczywiście twórczość. Dla mnie<br />
Kobro to postać jak najbardziej realna. Sceny z życia Kobro<br />
przedstawiłam w formie książki-komiksu, jednak nie o mit<br />
Kobro w niej chodzi, lecz o silną relację pomiędzy matką a<br />
córką. Piętnaście lat, które spędziły razem otwiera rok narodzin<br />
Niki-1936, a kończy 1951-rok śmierci Kobro”.<br />
Wystawa „Kobro” składa się z dwóch części: W Czarnych<br />
skrzynkach artystka umieściła sceny z życia Katarzyny<br />
Kobro i jej męża Władysława Strzemińskiego, które zrekonstruowała<br />
na podstawie zachowanych fotografii.<br />
Na projekt składają się również rozkładówki, wzorowane<br />
na trójwymiarowych rozkładanych książeczkach dla<br />
dzieci, tzw. pop-up books. Mają w sobie coś w wycinanek, a<br />
te bardziej zawansowane technicznie, to niemal inżynieryjne<br />
cacka. Tekst, chociaż obecny, pozostaje na drugim planie,<br />
najważniejsze są ruchome elementy i przestrzenne<br />
formy, które układają się na płasko po złożeniu okładki.<br />
Papierowe rozkładówki Niespodziewanej sięgają<br />
również tradycji komiksu (charakterystyczne komiksowe<br />
„dymki”). Będąc polem eksperymentów nad ruchem<br />
i głębią, sytuują się gdzieś na pograniczu grafiki<br />
i rzeźby, i wpisują w charakterystyczne dla twórczości<br />
Malwiny testowanie możliwości papieru. Odwołanie<br />
do świata dziecka, a zarazem momentu, w którym<br />
dziecko dostaje od rodziców do ręki książkę, by w niej<br />
znaleźć opowieści, które pomogą zrozumieć mu rzeczywistość<br />
wokoło, jest natomiast tutaj o tyle istotne,<br />
że artystka odnosi się do wspomnień z dzieciństwa<br />
córki Kobro – Niki Strzemińskiej.<br />
Wszystkich zainteresowanych obejrzeniem wystawy<br />
zapraszamy do Centrum Grafiki „Akademija”<br />
przy ulicy Pariskiej 16.<br />
Wioletta Kozieja<br />
23
Z życia polonijnego<br />
KRONIKA POLONIJNA<br />
(Styczeń-czerwiec 2011)<br />
24<br />
Kronikę naszego życia polonijnego wypada rozpocząć<br />
od tradycyjnej Wigilii Polonijnej, która miała<br />
miejsce 11 grudnia 2010 r. i na którą przygotowaliśmy<br />
poprzedni numer 45-<strong>46</strong> Słowa YU Polonii. Jak zawsze,<br />
była to miła okazja do spotkań polonijnych i z pracownikami<br />
Ambasady RP, prezentowania jadeł i słuchania<br />
kolęd. Piszę „słuchania”, bo jakoś wyjątkowo tym razem<br />
panie się nie z<strong>org</strong>anizowały do śpiewania.<br />
Gospodynią wieczoru oraz mistrzynią wystroju stołów<br />
i choinki były tym razem pane Ewa Ostojić i jej córka Katarzyna,<br />
zamieniając chorą niestety panią Hanię Drljačę.<br />
Następnego dnia, w południe, spotkały się maluchy<br />
ze świętym Mikołajem. Dzieci zostały obdarowane i „obładowane”<br />
wielkimi torbami pełnymi słodyczy, a na stole<br />
też czekał poczęstunek, na który składały się soki, ciastka i<br />
owoce. Tym razem foto-dokumentację bożonarodzeniową<br />
poświęcamy dzieciom.<br />
Pierwsze tegoroczne spotkanie, 12 lutego b.r., przeszło<br />
pod znakiem pożegnania państwa konsulostwa Chećków<br />
oraz wręczenia Złotego Orderu<br />
Zasługi pani Felicji Jovanović<br />
z Nowego Sadu. O<br />
tych wydarzeniach zob. oddzielny<br />
tekst.<br />
Po tak burzliwych przeżyciach<br />
polonijnych, marcowy<br />
wieczór w Ambasadzie<br />
miał charakter kameralny.<br />
Mowa była o sprawach bieżących<br />
i projektach na ew.<br />
wycieczkę polonijną. Otrzymaliśmy<br />
zaproszenia na uroczysty<br />
koktajl z okazji Święta<br />
Narodowego Rzeczypospolitej<br />
Polskiej 3-Maja.<br />
W kwietniu (9 IV), w<br />
atmosferze przedwielkanocnej,<br />
spotkaliśmy się z proboszczem<br />
Parafii Polskiej w<br />
Budapeszcie, ks. Leszkiem<br />
Kryża. Ksiądz Kryża z Towarzystwa Chrystusowego<br />
(z siedzibą w Poznaniu), mieszka już 7 lat<br />
na Węgrzech.<br />
Na ostatnim Forum Mediów Polonijnych<br />
zawarł znajomość z p. Ewą Milanović i wyraził<br />
chęć odwiedzenia Polonii w Belgradzie. Spotkanie<br />
odbyło się w pomieszczeniach szkoły<br />
polonijnej w miłej, niewymuszonej atmosferze<br />
przy kawie i ciastkach. Trzeba szczególnie cenić<br />
ogromny wysiłek księdza Leszka, który przyjechał<br />
samochodem ponad 400 km, żeby spędzić<br />
z nami na rozmowie niecałe dwie godziny<br />
i tego samego wieczoru wrócić do Budapesztu.<br />
Jego skromność i komunikatywność ujęła nas<br />
wszystkich. Następnym razem przyjechał 1<br />
maja w dniu Beatyfikacji Jana Pawła II i odprawił<br />
dla nas po polsku Mszę św. (zob. tekst E.<br />
Milanović). Obiecał nas odwiedzać częściej.<br />
Majowe spotkanie (14 V) odbyło się ponownie<br />
w pomieszczeniach szkoły. Tym razem<br />
przyszli również młodzi polonusi. Mowa<br />
była o wakacyjnych akcjach dla dzieci i młodzieży<br />
w Polsce: zlot „Orle Gniazdo”, akcja<br />
wymiany młodzieży w ramach programu<br />
„Poznajmy się lepiej” przy współpracy z Puławami<br />
i in.<br />
J. M-P.
Jak go poznałam<br />
PRZYPADEK ZRZĄDZIŁ, CZY DOBRY LOS...<br />
Pochodzę z Pomorza i jestem rodowitą bydgoszczanką. Do<br />
morza daleko, pływać nie umiem. Teraz ktoś zapyta ,,co ma<br />
piernik do wiatraka”. Zaraz wyjaśnię. Poproszono mnie żebym<br />
napisała coś o sobie oraz parę słów o tym jak Go poznałam.<br />
Zadanie wogóle nie łatwe. Pamięć ludzka jest zawodna, ale jak poznałam<br />
męża, to doskonale pamiętam. Zawsze, jak ktoś mnie zapyta<br />
- skąd się tu wzięłam? - w jaki sposób znalazłam się w Serbii?,<br />
odpowiadam króciutko - ,,nieszcześliwy wypadek” i każdy pytający<br />
robi zdziwioną minę... ktoś<br />
pyta dalej... a ja kontynuuję<br />
,,po prostu, zakochałam się<br />
w jednym wspaniałym facecie,<br />
który spodobał mi się od<br />
pierwszego wejrzenia i dzielę<br />
z nim dobre i złe chwile<br />
czterdzieści parę lat”.<br />
Każda młoda dziewczyna<br />
marzy o podróżach<br />
do obcych krajów, o lazurowych<br />
morzach i o kimś<br />
kto byłby zawsze przy niej.<br />
Przypadkowo w akademiku<br />
medyków w Gdańsku, na<br />
sobotnim wieczorku z potańcówką,<br />
właśnie taki ktoś<br />
się zjawił. Wysoki, przystojny,<br />
dobrze ułożony, ten jedyny<br />
wymarzony. Tango, walc, serce bije jak młotem, pyta o adres<br />
i wtedy dowiaduję się że jest Serbem, studentem budownictwa i z<br />
grupą zwiedza zabytki w Polsce. Wieczorek trwa krótko. Wymiana<br />
adresów, gdyż grupa jedzie dalej. Następują trzy lata korespondencji.<br />
Poczta ma sporo roboty, a w tym czasie i on i ja dokańczamy<br />
studia. Nasza miłość wytrzymuje próbę czasu. Przyjechał w odwiedziny<br />
ale... z pierścionkiem. Do odważnych świat należy, prawda?<br />
Ślub w Bydgoszczy, potem jeszcze raz we Vranju i znalazłam się daleko<br />
od domu, w zupełnie nowym otoczeniu, między obcymi ludźmi.<br />
Jestem bezpośrednia, lubię przyjąć wyzwania i wypróbować<br />
swoje możliwości, więc<br />
nie namyślajac się długo<br />
poszukałam pracy w średniej<br />
Szkole Medycznej w<br />
Nowym Sadzie, jako wykładowca<br />
przedmiotów<br />
zawodowych. Dlaczego<br />
akurat w Nowym Sadzie?<br />
Dlatego, że stąd jest do Polski<br />
bliżej niż z Vranja, więc<br />
łatwiej dojechać do mamy<br />
na święta....(a w tamtych<br />
czasach dojechać do mojego<br />
rodzinnego miasta nie<br />
było tak łatwo).<br />
Praca którą podjęłam,<br />
nie małe przedsięwzięcie,<br />
godne wyzwania. Bariera<br />
językowa, uczniowie<br />
Zaręczyny<br />
Po latach...<br />
mający po osiemnaście lat i tylko czekają na to aby profesor zrobił<br />
jakąś gafę. Przecież na początku wogóle nie znałam języka serbskiego,<br />
a z uczniami nie miałam kłopotów i nigdy mnie nie zawiedli.<br />
Wypełniałam moją pracę z godnością i wytrwałam w tejże szkole<br />
trzydzieści siedem lat do emerytury, przenosząc wiedzę zawodową,<br />
wpajając zamiłowanie do zawodu, szerząc kulturę polską i nasze<br />
obyczaje między młodzieżą.<br />
W środowisku medycznym Nowego Sadu jestem osobą znaną,<br />
a to co robiłam zostało<br />
docenione, co mnie bardzo<br />
cieszy i z czego jestem dumna.<br />
Trzydzieści lat jestem<br />
członkiem Stowarzyszenia<br />
Tłumaczy w Nowym Sadzie,<br />
a od 2003 roku tłumaczem<br />
przysięgłym języka polskiego<br />
na obszarze Wojewodiny.<br />
Nigdy nie żałowałam,<br />
że zamieszkałam poza krajem<br />
ojczystym i muszę powiedzieć,<br />
że jestem bardzo<br />
szczęśliwą osobą. Nie zrobiłam<br />
życiowego błędu wyjeżdżając<br />
do innego kraju,<br />
wiążąc się z osobą która pochodzi<br />
z innej kultury. Mam<br />
dwie ojczyzny i wspaniałego<br />
męża, który podtrzymuje mnie we wszystkich moich przedsięwzięciach,<br />
dwóch wykształconych synów, synowe, wnuczkę i wnuka. Synowie<br />
i wnuki posługują się dwoma językami i polskim i serbskim<br />
i pielegnują dwie kultury. Starszy syn z rodziną mieszka w Polsce, a<br />
młodszy z rodziną w Serbii.<br />
Teraz kiedy już znam każdą drogę, która prowadzi z jednej do<br />
drugiej mojej ojczyzny, gdyż urlopy spędzaliśmy nad rzeką Brdą i<br />
Zalewem Koronowskim, może w końcu pojadę nad morze, a pływać<br />
i nadal nie umim..... no, co tu się może.... A CO MA PIERNIK<br />
DO WIATRAKA<br />
I ja się pytam po tylu latach ?<br />
Felicja<br />
Halina Jovanović<br />
z domu Prętkiewicz<br />
P.S. Dlaczego nie zatrzymałam<br />
swojego panieńskiego<br />
nazwiska?<br />
- po pierwsze, we Vranju<br />
nie wypadało (mąż jest<br />
głową rodziny),<br />
- a po drugie, moje<br />
nazwisko panieńskie<br />
trudno po serbsku<br />
napisać.....<br />
25
KĄCIK KULINARNY PANI HANI<br />
26<br />
Uroczysty letni polski obiad<br />
Kącik Kulinarny ma tym razem zaszczyt zaprosić swoje<br />
czytelniczki na uroczysty letni obiad, proponując menu<br />
składające się z prawdziwie polskich dań. Wydaje mi się,<br />
że często upraszczamy sobie kuchnię, ulegając wpływom środowiska<br />
i nieraz idziemy na przysłowiową łatwiznę, zapominając o<br />
naszych tradycyjnych jadłach.<br />
Na początku uczty wypijmy na aperitif kieliszek szampana<br />
(niech będzie „u trendu”) i zasiądźmy do pięknie nakrytego<br />
stołu.<br />
Zupa szczawiowa<br />
Zupa szczawiowa z „kiselog zelja”<br />
z jajkiem na twardo (patrz Słowo nr<br />
4, 2000).<br />
Kurczak faszerowany po<br />
polsku<br />
Kurczak faszerowany po polsku z<br />
młodymi kartofelkami i koperkirm,<br />
mizerią lub zieloną sałatą ze śmietaną. Tak dosmakowane zapewniają<br />
pełnię przeżyć kulinarnych i pochwałę nawet bardzo<br />
wybrednych smakoszy!<br />
Składniki:<br />
1,2 kg kurczak najlepiej z wolnego wybiegu, 3 łyżki oliwy,<br />
50 g masła, sól.<br />
Farsz:<br />
200 g wątróbek z kurcząt, 1 czerstwa kajzerka lub kawałek<br />
białego chleba, 1 szklanka mleka, 2 jaja, 50 g masła, 3-4 łyżki tartej<br />
bułeczki, pęczek natki pietruszki (lub koperku), sól, pieprz,<br />
cukier do smaku.<br />
Wykonanie:<br />
Sprawionego kurczaka umyć, wytrzeć, natrzeć solą i pozostawić<br />
na godzinę do lodówki.<br />
Przygotować nadzienie: bułkę namoczyć w mleku, odcisnąć<br />
i wraz z wątróbkami drobniutko posiekać. Dodać pokrojoną natkę<br />
pietruszki. Masło utrzeć z żółtkami, dodać masę z wątróbek<br />
i bułki, trochę tartej bułki, sól, pieprz i dosmaczyć odrobiną cukru.<br />
Z białek ubić pianę ze szczyptą soli i wymieszać z nadzieniem.<br />
Farsz włożyć do wnętrza kurczaka i szczelnie zaszyć (lub<br />
spiąć wykałaczkami).<br />
Tuszkę ułożyć na grzbiecie w brytfannie na rozpuszczonym<br />
maśle (z oliwą). Piec w piekarniku na 180-200 o C około 60 min.,<br />
w zależności od wielkości kurczaka, polewając często tłuszczem<br />
z brytfanny i gorącą wodą aby nie wysechł. Jak się zrumieni,<br />
przykryć folią i piec dalej. Upieczonego ochłodzić i pokroić na 4<br />
części, złożyć w całość i podawać wraz z wytworzonym<br />
sosem. Udekorować gałązkami<br />
zieleninki. Najlepiej smakuje z<br />
mizerią „po polsku” lub zieloną<br />
sałatą.<br />
Po prostu szarlotka<br />
(Według wypróbowanego<br />
starego przepisu)<br />
Składniki – ciasto:<br />
150 g masła, 150 g cukru pudru,<br />
2 żółtka surowe, 2 łyżki mleka,<br />
350 g mąki (gładkiej, z trochę<br />
krupczatki), ½ łyżeczki proszku do<br />
pieczenia, ½ łyżeczki otartej skórki<br />
z cytryny.<br />
Nadzienie:<br />
1 kg jabłek (szara reneta, ajdared, antonówka),<br />
50 g rodzynek, cukier kryształowy (do smaku), cynamon.<br />
Wykonanie – ciasto:<br />
Masło ukręcić mikserem dodając cukier, żółtka,<br />
mleko i otartą skórkę cytrynową. Dodać mąkę<br />
pomieszaną z proszkiem do pieczenia. Ciasto prędko<br />
zagnieść, uformować w kulę, zawinąć w folię i<br />
ochłodzić 30 min.<br />
Nadzienie z jabłek:<br />
Jabłka zetrzeć na tarce z dużymi otworami, lekko odcedzić,<br />
posłodzić według gustu, dodać opłukane rodzynki i cynamon.<br />
Wymieszać.<br />
W międzyczasie przygotować blachę (wymiaru cca 20 x 32<br />
cm. Boki blachy posmarować masłem i posypać bułeczką.<br />
Piekarnik rozgrzać do temperatury cca 200 o C.<br />
Ochłodzone ciasto podzielić na dwie równe części.<br />
Przygotować pek-papier: 2 kawałki wymiaru blachy.<br />
Na jednym z papierów rozwałkować<br />
równiutko ciasto, włożyć do<br />
blachy wraz z papierem, wyłożyć<br />
przygotowane jabłka, wyrównać<br />
i przykryć drugą częścią<br />
ciasta tak, aby papier był<br />
na górze. Ostrożnie zdjąć<br />
papier i nakłuć widelcem.<br />
Szarlotkę należy piec<br />
powoli około 40-50 min.<br />
uważając, aby się zbytnio nie<br />
zarumieniła. Ochłodzić, posypać cukrem pudrem<br />
pomieszanym z cukrem waniliowym, pokroić. Podawać do<br />
herbaty lub kawy i lizać palce!<br />
Dużo ciekawych spotkań z „polską kuchnią” w nadchodzącym<br />
lecie życzy Kącik Kulinarny...<br />
P.S. Pani Hani czasem zapachnie placek z rabarbarem...<br />
Pani Hania<br />
(Hanna Drljača)
Śmieszne<br />
ludziki<br />
Krotosa<br />
27
LEOPOLD STAFF<br />
Czucie niewinne<br />
Łąkami idę. W krąg kwiaty<br />
I słychać brzęki pszczelne.<br />
W powietrzu modro-złotym<br />
Śni próżnowanie niedzielne.<br />
Słońce świeci spokojnie,<br />
Jak gdyby od niechcenia;<br />
Obłoki są tak białe,<br />
Jakby nie mogły siać cienia.<br />
Ptak śpiewa, jakby nie śpiewać<br />
Nikomu ani się śniło.<br />
Jest mi tak dobrze na duszy,<br />
Jakby mnie wcale nie było.<br />
Najpiękniej bowiem jest, kiedy<br />
Piękna nie czuje się zgoła<br />
I tylko jest się, po prostu<br />
Tak, jak jest wszystko dokoła.<br />
Fotografie Stanko Kostić •www.skostic.com<br />
YU• POLONII<br />
SŁOWO YU POLONII<br />
Biuletyn nr 47-48<br />
Beograd, januar-jun 2011<br />
Izdaje:<br />
Udruženje srpsko-poljskog prijateljstva<br />
JU Polonija (Stowarzyszenie Przyjaźni<br />
Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong>)<br />
Adresa: Kneza Miloša 38, 11000 Beograd<br />
Srbija<br />
Redakcioni odbor:<br />
Joanna Maciejewska-Pavković, glavni urednik<br />
npavkovi@eunet.rs<br />
Dagmara Luković, daga@eunet.rs<br />
Jolanta Tančić, tancicana@yahoo.com<br />
Prof. Dušan Drljača<br />
Dizajn i priprema:<br />
Stanko S. Kostić • www.skostic.com<br />
Lidija Maćej • macej@sezampro.rs<br />
Štampa:<br />
Lithoart, Beograd<br />
Tiraž:<br />
500 primeraka<br />
Publikacija izlazi uz finansijsku pomoć<br />
Senata Republike Poljske i Fondacije<br />
„Pomoc Polakom na Wschodzie”, Varšava<br />
PUBLIKACIJA SE NE PRODAJE
Propozycja na lato<br />
SERBSKI MONASTER<br />
HILANDAR NA ŚWIĘTEJ<br />
GÓRZE (PÓŁWYSEP ATOS)<br />
Średniowieczny klasztor – monaster<br />
Hilandar przedstawia<br />
duchowną stolicę narodu serbskiego.<br />
To żywe muzeum strzeże, dzięki<br />
starym dokumentom, rękopisom,<br />
księgom, dziełom sztuki, tysiącletnią<br />
tradycję religijną i kulturalną Serbów.<br />
Jest ich kolebką. Zachowane w nim<br />
duchowe i materialne dobra świadczą<br />
o początkach historii państwa serbskiego,<br />
rozwoju piśmienności i sztuki<br />
i są jakby latarnią morską wskazująca<br />
drogę ku przetrwaniu narodu, wyzwoleniu<br />
i dalszemu rozwojowi.<br />
Monaster Hilandar znajduje się na<br />
Świętej Górze, na półwyspie Atos (jednym<br />
z trzech odnóg g<strong>rec</strong>kiego półwyspu<br />
Chalkidiki), na Morzu Egejskim.<br />
Jest to kamienisty, trudno dostępny<br />
teren, w części środkowej pokryty lasem.<br />
Na południu półwyspu wznosi<br />
się kamienisty szczyt góry Atos (2033<br />
m), wg którego półwysep został nazwany.<br />
W swoich dziełach wspominali<br />
go starożytni G<strong>rec</strong>y: poeta Homer,<br />
historyk Herodot, Plutarch i inni. Od<br />
VII wieku zaczynają go zamieszkiwać<br />
mnisi, pustelnicy, szukając tu samotności<br />
i spokojnego miejsca do modlitwy.<br />
Z czasem tworzą się tu wspólnoty<br />
zakonne z określoną <strong>org</strong>anizacją życia<br />
religijnego. W 885 roku bizantyjski<br />
cesarz Vasilije I swoim dyplomem<br />
ogłasza Atos za terytorium należące<br />
wyłącznie do monachów, w rezultacie<br />
czego Atos dostaje nazwę Świętej Góry<br />
H1
H2<br />
(AGION OROS).<br />
Najstarszym monasterem jest Wielka Lawra (963<br />
r.). Potem powstają Vatoped i Iviron. W ciągu wieków<br />
monastery powstawały, były opuszczane, znów je odnawiano,<br />
by do dziś przetrwała, urzędowo zatwierdzona,<br />
liczba 20, w tym 17 g<strong>rec</strong>kich, 1 rosyjski, 1 bułgarski<br />
i 1 serbski. Według konstytucji g<strong>rec</strong>kiej jest to<br />
autonomiczna część G<strong>rec</strong>ji, państwo klasztorne, którym<br />
zarządza Święta Rada która się składa z jednego<br />
przedstawiciela każdego monasteru i która ma władzę<br />
ustawodawczą, wykonawczą i sądową.<br />
Jedną z właściwości Świętej Góry jest to, że przebywają<br />
tam wyłącznie mnisi. Mniszki i wogóle kobiety<br />
nie mają wstępu na jej terytorium. Ten zakaz<br />
pochodzący z 10<strong>46</strong> roku, został ustanowiony przez<br />
cesarza Konstantyna Monomacha.<br />
Odwiedzenie Świętej Góry dozwolone jest tylko<br />
mężczyznom, ale liczba zwiedzających jest ograniczona,<br />
stąd trzeba zgłosić się do odpowiedniego biura w<br />
Salonikach, żeby zarezerwować miejsce i dostać numer<br />
kodowy, na podstawie którego przed wyjazdem<br />
otrzymuje się w kancelarii w Uranopolisie zezwolenie<br />
na pobyt. Kobiety mogą stateczkiem turystycznym<br />
opłynąć półwysep i obejrzeć go z morza.<br />
Cechą architektury świętogórskich monasterów, w<br />
tym i Hilandaru jes to, że zostały wzniesione na terenach<br />
nieprzystępnych z powodu łatwiejszej obrony<br />
przed rozbójnikami i piratami. Otoczone są wysokimi<br />
murami z basztami obronnymi (pirga). Główna cerkiew<br />
znajduje się w środku, a przy murach (później<br />
i na murach) usytuowane są budynki z celami mnichów.<br />
Świątynie zbudowane są głównie w stylu bizantyjskim<br />
z kopułą nad częścią centralną – naosem<br />
i przedsionkiem z wejściem (narteks – gr., priprata –<br />
srb.) od strony zachodniej.<br />
Monaster Hilandar usytuowany<br />
jest 2 km w głębi<br />
lądu, mniej więcej w środkowej<br />
części półwyspu. Nie<br />
widać go z morza jak niektóre<br />
inne monastery. Od<br />
przystani, gdzie znajduje<br />
się mały monaster św. Wasyla,<br />
prowadzi do klasztoru<br />
piaszczysta ścieżka doliną<br />
pomiędzy dwoma wzniesieniami.<br />
Idąc pieszo wzdłuż<br />
winnic i koło baszty obronnej,<br />
którą wzniósł serbski<br />
król Milutin (XIII w.), poprzez<br />
gaj oliwny i cyprysowy<br />
dochodzi się do klasztoru<br />
usytuowanego w dolinie<br />
potoku obrosłego lasem,<br />
który go otacza z zachodniej<br />
strony. Również druga<br />
droga, z zachodniej strony
jest piaszczysta wśród gęstych krzewów,<br />
ale można tędy dojechać monasterskim<br />
autobusem lub dżipem,<br />
które oczekują podróżnych na małej<br />
przystani. Po półgodzinnej jeździe<br />
przez górskie pejzaże obrośnięte gęstą<br />
roślinnością zjeżdża się na równinę<br />
przed wejściem do monasteru.<br />
Sam monaster Hilandar założyli w<br />
końcu XII wieku, na starych fundamentach,<br />
serbski król Stefan Nemanja<br />
i jego syn Rastko, czyli święty Sava,<br />
później pierwszy arcybiskup serbski.<br />
Otrzymali na to zgodę od bizantyjskiego<br />
cesarza Akeksijego III Angela.<br />
W XIII w., za panowania króla Milutina,<br />
nastąpiła wielka odnowa klasztoru,<br />
kiedy została wybudowana dzisiejsza<br />
cerkiew i otaczające ją mury.<br />
W XIV w. knez Lazar Hrebeljanović<br />
fundował dobudowę drugiej pripraty.<br />
Znajduje się tam, pod jednym z<br />
okien, płaskorzeźba herbu Hrebeljanoviciów.<br />
Cerkiew do dziś zachowała<br />
pierwotny stan i wygląd z bizantyjską<br />
dekoracją fasady przeplatanej kamiennymi<br />
blokami i czerwoną cegłą.<br />
Obok głównej kopuły nad częścią<br />
centralną, nad środkową pripratą<br />
znajdują się dwie mniejsze kopuły, a<br />
nad zewnętrzną, dobudowaną później<br />
- jedna kopuła. Wewnątrz cerkwi<br />
stara fresko-dekoracja została przykryta<br />
nowymi freskami z 1803 roku.<br />
Monaster przeżył pożary w latach<br />
1792, 1891 i niedawno wiosną<br />
2004 roku, kiedy zostały zniszczone<br />
cele w północnej części obiektu. Na<br />
szczęście stara cerkiew, skarbiec i archiwum<br />
ocalały. Obecnie trwają w<br />
Hilandarze prace nad odbudową.<br />
W czasach tu<strong>rec</strong>kich do Hilandaru<br />
przywożono cenne dokumenty<br />
z Serbii, żeby nie uległy zniszczeniu<br />
i z czasem monaster stał się skarbcem<br />
dokumentów kultury narodowej<br />
przeszłych wieków. W bibliotece<br />
znajduje się kolekcja manuskryptów<br />
słowiańskich, rękopisy kościelne na<br />
pegaminie, dokumenty kościelnej<br />
muzyki na papierze, dekoracyjne<br />
oprawy starych ksiąg i same bezcenne<br />
księgi i publikacje w liczbie ponad<br />
20 000, dokumenty wielu serbskich i<br />
bizantyjskich władców, kolekcja miedziorytów.<br />
Zachowało się też wiele cennych<br />
H3
starych ikon. Ich kolekcja (ok. 1000 egz.) jest jedną z największych<br />
w kręgu bizantyjskim. Wymienmy tu tylko<br />
ikonę Chrystusa i Bogurodzicy, która tu istnieje od początku<br />
wybudowania cerkwi i zajdowała sięna ikonostasie<br />
oraz słynną cudowną ikonę Matki Boskiej o trzech rękach<br />
(Trojeručica).<br />
W cerkwi spoczywa założyciel dynastii Nemaniciów<br />
Stefan Nemanja, który potem został mnichem z nimbem<br />
świętości jako Święty Simeon. Z jego grobowca wyrosła<br />
winorośl, rodząca winogrona nieprzerwanie przez osiem<br />
wieków. Istnieje legenda, że spożycie tych winogron, naturalnie<br />
wraz z modlitwami i błogosławieństwem mnichów,<br />
leczy bezpłodność.<br />
Tekst i fotografie Stanko Kostić<br />
www.skostic.com<br />
Przekład J. Maciejewska-Pavković<br />
H4