16.06.2015 Views

Poljska rec 46-47.indd - Polonia-serbia.org

Poljska rec 46-47.indd - Polonia-serbia.org

Poljska rec 46-47.indd - Polonia-serbia.org

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

• Nr 47-48 BELGRAD 2011 •<br />

W TYM NUMERZE:<br />

Wieści: Premier Tusk w Belgradzie;<br />

Beatyfikacja Jana Pawła II;<br />

Pożegnanie konsulostwa Iwony i<br />

Aleksandra Chećków; Złoty krzyż<br />

zasługi dla Felicji Jovanović; Jubileusz<br />

w Ostojićevie. – Artykuły i<br />

przyczynki: Wiślańsko-słowackie<br />

małżeństwa w Ostojićevie;<br />

Poległ za Polskę: pilot por. Władysław<br />

Rosiniuk; Przedchrześcijański<br />

słowiański idol w Muzeum<br />

w Negotinie; Sylwetki ludzi: Julije<br />

Benešić; Wczesna poezja Miłosza;<br />

Urodziny (opowiadanie). – Wydarzenia<br />

kulturalne: Zakończenie<br />

Roku Chopinowskiego w<br />

Belgradzie; Wystawa malarska<br />

„Za żelatną kurtyną”; Wystawa<br />

Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej;<br />

Dziennik pisany nocą<br />

Gustawa Herlinga Grudzińskiego.<br />

– Z Życia polonijnego: Kronika<br />

polonijna; Jak go poznałam. –<br />

Kącik kulinarny. Dodatek w kolorze:<br />

Serbski monaster Hilandar<br />

na Półwyspie Atos<br />

Foto: Stanko Kostić •www.skostic.com<br />

Przedchrześcijański<br />

słowiański idol ze wsi<br />

Šarkamen (Wschodnia<br />

Serbia). Zabytek z Muzeum<br />

Krajiny, Negotin


Wieści<br />

WIZYTA PREMIERA RP DONALDA TUSKA W BELGRADZIE<br />

W<br />

dniu 6 maja 2011 r. w swojej turneji po krajach bałkańskich<br />

przebywał w Belgradzie z jednodniową roboczą<br />

wizytą szef polskiego rządu Donald Tusk. Spotkał się<br />

on z Premierem Serbii Mirkiem Cvetkoviciem oraz Prezydentem<br />

Borisem Tadiciem. Rozmawiano o współpracy dwóch państw w<br />

dziedzinie gospodarczej. Premier Cvetković stwierdził, że pomimo<br />

dobrych stosunków z Polską, współpraca gospodarcza jest poniżej<br />

poziomu, który by można było osiągnąć.<br />

Była także mowa o następującej polskiej prezydencji w Unii Europejskiej<br />

w drugiej połownie bieżącego roku. Polska poprze Serbię<br />

w jej dążeniu do statusu kandydata do UE. Premier Tusk obiecał,<br />

że do końca roku Polska na pewno ratyfikuje porozumienie o stabilizacji<br />

i przyłączeniu Serbii do EU. Premier Tusk podkreślił, że<br />

wszystkie kraje zachodniego Bałkanu mają prawo bycia członkami<br />

Unii Europejskiej. W Najbliższym czasie nastąpi wizyta serbskiego<br />

ministra gospodarki Nebojši Ćiricia w Warszawie.<br />

Premier RP Donald Tusk w rozmowie z premierem Serbii Mirkiem Cvetkoviciem i prezydentem Borisem Tadiciem<br />

2<br />

POŻEGNANIE KONSULÓW RP IWONY<br />

I AKEKSANDRA CHEĆKÓW<br />

ZŁOTY KRYŻ ZASŁUGI DLA FELICJI HALINY JOVANOVIĆ<br />

Postanowieniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia<br />

6 kwietnia 2010 roku, pani Felicja Halina Jovanović została<br />

udekorowana Złotym Krzyżem Zasługi za niesienie pomocy<br />

ofiarom wypadku polskiego autokaru, który zdarzył się 11.07.2008<br />

r. na autostradzie pomiędzy Belgradem i Nowym Sadem, a także za<br />

promowanie kultury polskiej w kraju zamieszkania.<br />

O wypadku polskiego autobusu, który wracał z wakacji w Bułgarii<br />

i w którym zginęło 6 osób, pisaliśmy w Słowie YU Polonii nr<br />

37. Pani Felicja dowiedziała się o nieszczęściu w samochodzie wracając<br />

z pobytu w Polsce. Natychmiast jako wolontariusz zgłosiła<br />

się do Centrum Klinicznego, gdzie przyjęto rannych, w tym wiele<br />

dzieci. Jako osoba, która przez 37 lat wykładała w średniej szkole<br />

medycznej we Wraniu i Nowym Sadzie, znająca doskonale polską<br />

i miejscową terminologię medyczną, okazała bezcenną pomoc jako<br />

pośrednik i tłumacz w kontaktach rodzin osób poszkodowanych z<br />

lekarzami i niosąc im nie tylko otuchę, ale pomagając w codziennych<br />

kłopotach, jakie stwarzała niespodziewana przerwa w podróży<br />

i bytność w obcym kraju. Z wnioskiem o przyznanie pani Felicji<br />

Jovanović tego wysokiego odznaczenia wystąpiła kopalnia węgla<br />

„Ziemowit” w Lędzinach i Konsul Ambasady RP w Belgradzie. Pełni<br />

podziwu dla naszej Rodaczki, serdecznie winszujemy Solenizantce<br />

i Jej rodzinie.<br />

Okazją do uroczystego wręczenia orderu pani Felicji było uroczyste<br />

spotkanie polonijne w dniu 12 lutego, na którym jednocześnie<br />

żegnaliśmy państwa konsulów Iwonę i Aleksandra Chećków.<br />

Państwo konsulostwo spędzili w Belgradzie prawie 4,5 roku. Była to<br />

Konsul Aleksander Chećko i laureatka Felicja Jovanović


Państwo konsulostvo Chećkowie i pani Felicja Jovanović na uroczystości wręczenia orderu.<br />

w ich karierze pierwsza placówka konsularna, odznaczająca się wieloma<br />

formalnymi trudnościami, jak na kraje spoza kręgu UE, np.<br />

zmiany paszportów, system wizowy, który na szczęście przy końcu<br />

ich pobytu uległ złagodzeniu i in. My, jako <strong>Polonia</strong> mieliśmy w panu<br />

Radcy dobrego opiekuna i zawsze mogliśmy liczyć na radę i pomoc,<br />

jakkolwiek pozostaje nam w pamięci postać „zabieganego” konsula.<br />

W dowód wdzięczności i pamięci wręczyliśmy państwu Chećkom<br />

w darze album zatytułowany „Čudesna Srbija” (Piękno Serbii),<br />

bukiet kwiatów i komplet Słowa YU Polonii z lat konsulowania pp.<br />

Chećków. Długo zostanie nam w pamięci wyjątkowo miła, bezpośrednia<br />

atmosfera tego pożegnalnego spotkania przy lampce wina.<br />

Państwu Iwonie i Andrzejowi Chećkom życzymy dalszych sukcesów<br />

w karierze zawodowej i pomyślności w życiu osobistym.<br />

Stowarzyszenie Przyjaźni Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong><br />

POSTANOWIENIE<br />

PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ<br />

z dnia 6 kwietnia 2010 r. o nadaniu orderów i odznaczeń<br />

Na podstawie art. 138 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz ustawy z dnia 16 października 1992 r. o<br />

orderach i odznaczeniach (Dz. U. Nr 90, poz. 450, z 1999 r. Nr 101, poz. 1177, z 2000 r. Nr 62, poz. 718, z 2002 r. Nr 74, poz. 676,<br />

z 2006 r. Nr 104, poz. 708 i 711 i Nr 194, poz. 1432, z 2007 r. Nr 25, poz. 162 i Nr 123, poz. 848 oraz z 2009 r. Nr 168, poz. 1323)<br />

odznaczeni zostają (...)<br />

3<br />

Obywatelka Rzeczypospolitej Polskiej zamieszkała w Republice Serbii<br />

za zasługi w niesieniu pomocy ofiarom wypadku polskiego autokaru, za promowanie polskiej kultury<br />

ZŁOTYM KRZYŻEM ZASŁUGI<br />

32. Jovanović Felicja Halina,<br />

(-) Lech Kaczyński<br />

Za zgodność:<br />

Ministerstwo Spraw Zagranicznych<br />

Protokół Dyplomatyczny Warszawa, 12 grudnia 2010 r.<br />

Złoty Krzyż zasługi i legitymacja<br />

Państwo Konsulostwo i Laureatka w towarzyswie polonusów


JAN PAWEŁ II – JEST JUŻ BŁOGOSŁAWIONYM<br />

Główne uroczystości beatyfikacyjne w Rzymie<br />

Po sześciu latach od swojej śmierci, Jan Paweł II ponownie<br />

zgromadził tłumy i to nie tylko w Rzymie, ale i w innych zakątkach<br />

świata. Świadczy to o wielkiej miłości i przywiązaniu<br />

do niego.<br />

Dnia 1 maja 2011 roku, podczas uroczystej Mszy świętej na<br />

Placu świętego Piotra w Watykanie papież Benedykt XVI dokonał<br />

beatyfikacji Jana Pawla II. Tym samym ziściło się pragnienie ogromnej<br />

rzeszy wiernych, którzy już podczas uroczystosci pogrzebowych<br />

naszego papieża skandowali: „Santo subbito“. Do kanonizacji dzieli<br />

go już tylko jeden krok. Wyjątkowość tej beatyfikacji stanowi fakt, iż<br />

był to najszybciej przeprowadzony proces beatyfikacyjny w historii<br />

koscioła, jak i to, że do tej pory jeszcze żaden papież nie beatyfikował<br />

swojego bezpośredniego poprzednika.<br />

W uroczystej Mszy św. udział wzięli hierarchowie Kościoła,<br />

przywódcy państw (w tym także Polski) oraz tysiące wiernych z całego<br />

świata – łącznie ponad półtora miliona osób. Wśród nich było<br />

co najmniej 100 tys. Polaków. Nad głowami zgromadzonych wiernych<br />

powiewało tysiące flag z dominujacym kolorem biało-czerwonym.<br />

Na Placu św. Piotra obecna była również francuska zakonnica<br />

Marie Simon-Pierre, której cudowne uzdrowienie z choroby Parkinsona<br />

przypisane zostało wstawiennictwu Jana Pawła i stanowiło<br />

decydujący dokument w procesie beatyfikacji.<br />

Przesłanie Benedykta XVI do Polaków<br />

4<br />

Podczas uroczystości Benedykt XVI, mówiąc o nowym błogosławionym,<br />

zwrócił się do Polaków słowami: - Swoim świadectwem<br />

wiary, miłości i odwagi apostolskiej, pełnym ludzkiej wrażliwości,<br />

ten znakomity syn narodu polskiego, pomógł chrześcijanom na<br />

całym świecie, by nie lękali się być chrześcijanami, należeć do Kościoła,<br />

głosić Ewangelię. Jednym słowem pomógł nam nie lękać się<br />

prawdy, gdyż prawda jest gwarancją wolności. Te słowa skierowane<br />

były do wszystkich, nie tylko deklarujących wyznanie wiary katolickiej,<br />

ale także do tych, którym na sercu leży dobro Ojczyzny.<br />

Msza polonijna w Belgradzie<br />

Serbska <strong>Polonia</strong> kolejny raz pokazała, że umie się zjednoczyć i<br />

podobnie jak <strong>Polonia</strong> na całym świecie wzięła udział we Mszy św.<br />

z okazji beatyfikacji Jana Pawła II. Uroczystość odbyła się w języku<br />

polskim w kościele Chrystusa Króla w Belgradzie. Oprócz tzw. „starej<br />

Polonii“ obecni byli przedstawiciele polskiej dyplomacji, pracownicy<br />

ambasady, a także „nowa <strong>Polonia</strong>“. Mszę święta odprawił<br />

ks. Leszek Kryża, proboszcz polskiej parafii w Budapeszcie, który<br />

mimo niemałej odległości (500 km) i przy fatalnej pogodzie, przyjął<br />

nasze zaproszenie, abyśmy w tym wyjątkowym dniu mogli poczuć<br />

naszą więź polskości z kościołem i jednocześnie uczcić naszego<br />

wielkiego rodaka, nowo błogosławionego Jana Pawła II.<br />

Podczas Mszy świętej ksiądz Leszek przybliżył nam na nowo<br />

osobę ojca świętego, przytaczając swoje osobiste z nim doświadczenia.<br />

Wydawać by się mogło, że o Janie Pawle wiemy tak wiele, a<br />

mimo to wciąż dowiadujemy się o nim czegoś nowego.<br />

Msza święta była dla nas okazją do przeżycia wspólnej modlitwy<br />

w języku ojczystym, bo przecież modlimy się sercem, i w sercu też<br />

jest zakorzeniona nasza polska mowa. Dla nas Polaków, zwłaszcza<br />

Błogosławiony papież Jan Paweł II<br />

mieszkających z dala od ojczyzny, w żadnym innym języku „Ojcze<br />

nasz....“ nie brzmi tak wzniośle, a zarazem tak swojsko, a „Zdrowaś<br />

Maryjo...“ tak ciepło i czule. Słowa tych modlitw być może skrywane,<br />

gdzieś głęboko w sercu i pamięci, tego dnia dały się słyszeć w<br />

naszych ustach. Nie jednemu z nas zakręciła się łezka w oku.<br />

Uroczystość przeplatały polskie pieśni religijne w naszym wykonaniu,<br />

takie jak: „My chcemy Boga“, „Boże coś Polskę“. Nie mogło<br />

też zabraknąć majówkowej pieśni do Matki Najświętszej „Chwalcie<br />

łąki umajone“. Na zakończenie zaś odśpiewaliśmy „Barkę“.<br />

Po Mszy świętej ze sfery duchowej przyszedł czas na bardziej<br />

Z mszy polonijnej w Kościele Chrystusa Króla w Belgradzie


Czytanie modlitw na mszy polonijnej<br />

przyziemny wymiar uroczystości, nadal jednak nawiązujacy do<br />

naszego nowego błogosławionego. Mowa jest tutaj o słynnych „papieskich<br />

kremówkach“, które mieliśmy okazję posmakować podczas<br />

poczęstunku w przykościelnej auli. Każdy z nas doskonale pamięta<br />

ten błysk w oczach naszego papieża, kiedy będąc w rodzinnych Wadowicach<br />

z nostalgią wspominał swój ulubiony przysmak z jednej z<br />

wadowickich cukierni.<br />

Podczas spotkania była okazja do rozmowy z księdzem Leszkiem,<br />

który już zapowiedział w najbliższym czasie ponowną nieco<br />

dluższą wizyte duszpasterska.<br />

Spotkanie w Sali Parafialnej z ks. Leszkiem Kryża po mszy św.<br />

Beatyfikacja Jana Pawła II wywołała w nas uczucie wewnętrznej<br />

radości i pobudziła do głębokich refleksji. To wspaniale, że przeżyliśmy<br />

tę chwilę razem. Pokazaliśmy się jako katolicy i Polacy, dając<br />

dowód temu, że Jan Paweł II na zawsze będzie naszym wzorem i<br />

nigdy nie przestanie gościć w naszych sercach.<br />

Ewa Milanović<br />

PODWÓJNY JUBILEUSZ WIŚLAN W OSTOJICIEWIE<br />

W<br />

sobotę i niedzielę 30 i 31 października 2010 roku odbyły<br />

się w Ostojiciewie obchody dwóch jubileuszy: 80-lecie<br />

ukończenia budowy i uświęcenia Kościoła Ewangielickiego<br />

i stulecie samodzielnej parafii. Uroczystości przypadły na<br />

dzień Święta Reformacji, obchodzonego co roku 31 października<br />

jako najważniejszego święta ewangielickiego, obchodzonego również<br />

przez Wiślan i Słowaków w Ostojiciewie.<br />

O splendor tegorocznych obchodów<br />

zadbał ks. pastor Waldemar Szajthauer z<br />

Wisły, któremu udało się ściągnąć ważne<br />

osobistości z Polski, jak ks. biskupa Pawła<br />

Anwajlera z Bielska-Białej i burmistrza<br />

Wisły Pawła Molinę, innych księży oraz<br />

z<strong>org</strong>anizować przyjazd dwóch znakomitych<br />

chórów z Wisły. Natomiast z Serbii<br />

zabezpieczyć udział ks. biskupa Samuela<br />

Vrbovsky·ego z Nowego Sadu, ks. seniora<br />

banackiego Pavla Sklenara i ks. biskupa<br />

rzymskokatolickiego Neméth Laszlo – obu<br />

z Zrenjanina, księży słowackich z Aradaca<br />

i Vršca. Gminę Čoka przedstawiał jej<br />

przewodniczący dr Predrag Mijić i inne<br />

osobistości. Licznie przybyli i byli ostojiciewianie,<br />

nie mówiąc już o miejscowych<br />

gospodarzach, którzy wspólnie z dozorcą<br />

kościoła Emilem Samcem zadbali o <strong>org</strong>anizację<br />

obchodów na miejscu.<br />

W sobotę po południu w kościele<br />

wystąpiły dwa wiślańskie chóry. Pierwszy,<br />

liczący 30 osób w strojach ludowych<br />

Program jubileuszowych uroczystości w Ostojićewie<br />

– w języku słowackim<br />

Chór Parafii Ewangelicko-Augsburskiej pod dyrekcją p. Elżbiety<br />

Szajthauer. Z wyjątkowo ambitnie przygotowanego i wykonanego<br />

na nawyższym poziomie repertuaru 11 pieśni, niżej podpisanemu<br />

najbardziej podobała się pieśń „Ojcowski dom” J. Kubisza i J. Drozda<br />

z solistą Michałem Szarcem. Drugi, wokalno-instrumentalny Zespół<br />

Młodzieżowy Parafii E-A w Wiśle, liczący 22 osoby, wykonał<br />

z polotem 10 współcześnie opracowanych nabożnych utworów; do<br />

sześciu utworów ukazywał się na ekranie<br />

tekst serbski. Również okładka programu<br />

została wydrukowana po serbsku cyrylicą.<br />

Niedzielne nabożeństwo było szczególnie<br />

uroczyste i dwukrotnie dłuższe.<br />

Prowadził je zespół księży słowackich:<br />

ks. bp Samuel Vrbovsky, ks. senior Pavel<br />

Sklenar, ks. Vladimir Lovas; do wiernych<br />

zwrócił się ks. bp Paweł Anwajler, ks. bp<br />

r-k Neméth Laszlo, a udział brali także<br />

wiślańscy księża, którzy wystąpili z bogatymi<br />

prezentami na rzecz Parafii w Ostojiciewie.<br />

Program liturgii wydrukowany<br />

został w języku słowackim i zawierał pełny<br />

tekst ostatniej pieśni ES 263 zaczynającej<br />

się od słów „Hrad prepevny je pan Boh<br />

naš...” – słowa, który widnieją nad ołtarzem<br />

świątyni.<br />

Pod kościołem, jak corocznie w ten<br />

świąteczny dzień, znajdował się mały jarmark,<br />

a właściwie kilka stoisk ze słodyczami<br />

i drobiazgami.<br />

Po nabożeństwie, w Domu Młodzie-<br />

5


żowym, parafia w Ostojiciewie przyrządziła obiad dla 150<br />

osób. Suty posiłek, zakrapiany gorzałką domowego wyrobu,<br />

przygotowały i podawały członkinie Zboru. Obchodom<br />

świątecznym towarzyszył przyjazny i serdeczny nastrój.<br />

Prof. Dušan Drljača<br />

Chór parafialny z Wisły na jubileuszu w Ostojićewie<br />

KONFERENCJA ORGANIZACYJNA ZWIĄZKU<br />

BAŁKAŃSKICH ORGANIZACJI POLONIJNYCH<br />

„POLONIKA BALKANIKA”<br />

6<br />

W<br />

dniach 27-29 maja b.r. odbyła się w Budwie (konkretnie<br />

- Bečići, hotel Tara) konferencja założycielska Związku<br />

Bałkańskich Organizacji Polonijnych «Polonika Balkanika».<br />

O potrzebie tego rodzaju zrzeszenia regionalnego była mowa<br />

w krajach bałkańskich już od kilku lat. Nie było jednak możliwości<br />

<strong>org</strong>anizacyjnych i finansowych, by taki projekt przeprowadzić.<br />

Inicjatywa wyszła z najmniejszej i najmłodszej, ale niesłychanie<br />

prężnej Polonii, jaką jest Stowarzyszenie Polaków w Czarnogórze z<br />

prezesem panią Wandą Vujisić na czele. Dobra inicjatywa znalazła<br />

i dobre wsparcie w Ambasadzie RP w Podgoricy w osobie konsula<br />

Radosława Gruka. Projekt zaprezentowany przez Ambasadę został<br />

przyjęty przez MSZ i otrzymał odpowiednie fundusze.<br />

Na konferencję założycielską zgłosiły się, jak na początek, kraje<br />

byłej Jugosławii: Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Macedonia,<br />

no i, naturalnie, Czarnogóra. Jednakże logo na materiałach<br />

konferencyjnych, zawierający jako jeden z motywów mapę, obejmuje<br />

również Słowenię, Rumunię, Mołdawię, Bułgarię, europejską<br />

część Turcji, G<strong>rec</strong>ję, Albanię i Cypr.<br />

W Prezydium zasiedli konsul Czarnogóry Radosław Gruk,<br />

konsul Macedonii Tomasz Wielgomas oraz prezes StowarzyszeniaPolaków<br />

w Czarnogórze pani Wanda Vujisić. Po powitaniach i<br />

wstępnych wystąpieniach obu panów konsulów przeczytano listy<br />

z pozdrowieniami od Polonii Bułgarskiej i Polonii z Cypru. Potem<br />

nastąpiła dyskusja nad przygotowanym już uprzednio Statutem<br />

Związku, wniesiono odpowiednie uzupełnienia i korekcje, po czym<br />

został wybrany Zarząd w składzie: Wanda Vujisić – przewodnicząca<br />

(Czarnogóra), Małgorzata Srdić – wiceprzewodnicząca (Serbia),<br />

Joanna Kasumović – sekretarz i skarbnik (Czarnogóra). Na zakończenie<br />

części roboczej obecni stojąc, lampką wina uroczyście uczcili<br />

powstanie nowego regionalnego zrzeszenia Związku Bałkańskich<br />

Organizacji Polonijnych „Polonika Balkanika”.<br />

W imieniu serbskiego Stowarzyszenia „YU <strong>Polonia</strong>” przystąpienie<br />

do Związku podpisała i podpieczętowała przewodnicząca Małgorzata<br />

Srdić-Jasińska.<br />

Konferencja była doskonale z<strong>org</strong>anizowana. Wszyscy uczestnicy<br />

otrzymali piękne teczki z materiałami, notesiki i ołówki, a na zakończenie<br />

torby z prezentami: książka wierszy Czesława Miłosza w<br />

tłumaczeniu Slobodana Milicia, najnowszy numer „Głosu Polonii”<br />

wydawanego przez Stowarzyszenie Polaków w Czarnogórze oraz<br />

butelka miejscowego wina „vranac”. Nie zabrakło też do pomocy<br />

młodzieży, która oczekiwała gości przy wejściu do sali w strojach<br />

czarnogórskich z koszykiem pełnym suszonych fig i innych owoców<br />

i witając przychodzących po polsku. Nasza delegacja natomiast podzieliła<br />

obecnym najnowsze numery Słowa YU Polonii.<br />

Na niedzielne przedpołudnie z<strong>org</strong>anizowano wycieczkę do Budwy<br />

i Kotoru, co było dla nas pięknym przeżyciem.<br />

Powitanie uczestników Konferencji<br />

Stół prezydialny: pani Wanda Vujisić, konsul RP w Czarnogórze Radosław Gruk i konsul RP<br />

w Macedonii Tomasz Wielgomas


Artykuły i przyczynki<br />

Jeszcze raz dziękujemy<br />

Pani Wandzie Vujisić i zespołowi<br />

wspaniałych Polek<br />

z Czarnogóry, jak również<br />

panu Konsulowi Grukowi<br />

za dobrą <strong>org</strong>anizację spotkania<br />

i wielką gościnność.<br />

Małgorzata Srdić i Joanna<br />

Maciejewska-Pavković<br />

Na zwiedzaniu Kotoru<br />

Wspólne zdjęcie uczestników<br />

Konferencji Założycielskiej<br />

Stowarzyszenia „Polonika<br />

Balkanika”<br />

WIŚLAŃSKO-SŁOWACKIE MAŁŻEŃSTWA W OSTOJIĆEVIE<br />

W<br />

niniejszym artykule rozpatruję wiślańsko-słowackie<br />

małżeństwa w Ostojićevie, jako element słowaczenia<br />

Wiślan na obczyźnie w XX wieku. Powodem są pewne<br />

przeoczenia, a nieraz i pomyłki moich polskich kolegów powstałe<br />

w rezultacie samodzielnie prowadzonych prac terenowych w Ostojićevie<br />

w latach 2007-2010. 1 Wytłumaczeniem istotnych omyłek nie<br />

mogą być dodatki w tytule typu: rekonesans, wstępne ustalenia lub<br />

zarys problematyki.<br />

Najważniejszym przeoczeniem jest, może nieświadome, pominięcie<br />

dawno drukowanej pracy doktorskiej o jednym z symboli wiślańskiej<br />

tożsamożci etnicznej2.<br />

Moše jeszcze większym i i niewybaczalnym brakiem jest pominięcie<br />

faktu obecności w Ostojićevie również ewangelickich Słowaków<br />

ze Słowacji (7 rodzin), żyjących wśród Wiślan (15 rodów) od<br />

1905 roku, ich wspólnych od tego czasu dziejów, wzajemnego przenikania<br />

pod względem języka i kultury i tego, że zostali podprowadzeni<br />

pod wspólny etnonim Toth (węgierska administracja), a po<br />

pierwszej wojnie światowej jako Słowak (serbska administracja na<br />

podstawie nazwy stosowanej na kościół ewangelicki od 1922 roku).<br />

Trzecie, nie mniej delikatne zagadnienie potraktowane marginesowo<br />

lub wcale, to samookreślenie Wiślan – ich deklarowanie przynależności<br />

zawarte i omówione w powojennych spisach ludności3.<br />

*<br />

Pisząc w poprzednim numerze „Słowa...” o wiślańsko-serbskich<br />

małżeństwach, wspominałem, że „stały niedobór partnerów ewangelik/ewangeliczka,<br />

wywodzący się z rodzin wiślańskich a z którymi<br />

się nie jest w koligacji”, ujawniał się wielokrotnie, najsilniej jednak<br />

pod koniec lat 60-tych XX stulecia, kiedy wśród Wiślan naliczono<br />

aż trzydziestu nieżonatych mężczyzn do lat 40. Wiślańska populacja<br />

była szczupła, liczyła wówczas niespełna 300 osób, a według danych<br />

parafialnych ok. 350 (prawdopodobnie ze Słowakami osiedlonymi<br />

w Ostojićevie na początku stulecia).<br />

W wielonarodowym środowisku wewnątrzgrupowe, jak i et-<br />

1 Wiślanie we wsi Ostojićevo (Banat, Serbia). Historia-język-kultura. Redakcja<br />

Renata Czyż, Danuta Szczypka, Wisła 2010.<br />

2 Ivan Jerković, Govor Poljaka u Ostojićevu, Studije Zajednice naučnih<br />

ustanovaa Kosova i Metohije 15, Priština 1969.<br />

3 Dušan Drljača, O liczebności i rozmieszczeniu Polaków w naszym kraju,<br />

Słowo YU Polonii 28, Belgrad 2005, 5-6; tenże, Liczba Polaków w Serbii<br />

zmalała, Słowo YU Polonii 39, Belgrad 2009, 12-13.<br />

nicznie mieszane małżeństwa zawierane są według określonych<br />

reguł. Autochtoni (Serbowie, Węgrzy, Niemcy) wykazywali przez<br />

dziesięciolecia rezerwę pod tym względem w stosunku do mniej<br />

zamożnych, później osiedlonych Wiślan; podobny stosunek mieli<br />

Wiślanie do Słowaków z 1905 roku, bez względu na jedność wyznaniową.<br />

Z czasem sytuacja się zmieniała, zależnie od okoliczności<br />

miejscowych. Do pierwszej wojny światowej ostojiciewscy Wiślanie<br />

udają się po niewiasty do rodzinnych stron (często i owdowiali<br />

mężczyźni). Niektórzy sprowadzają kandydatki z miast, gdzie odbywali<br />

służbę wojskową. Rzadko który udawał się po żonę do oddalonych<br />

wsi (Aradac, Hajdučica, Kovačica), gdzie od końca XVIII wieku<br />

mieszkali Słowacy – ewangelicy. W samej miejscowości, zwanej<br />

wówczas Tisza Szent Miklos, największy dystans etniczny dzielił ich<br />

od r-k, ale i ewangelickich Niemców oraz r-k Węgrów. Związkom<br />

małżeńskim z prawosławnymi Serbami stała na przeszkodzie wiara,<br />

a ze Słowakami język, przyczym w obu przypadkach istniały różnice<br />

kulturowe. Tu nie można pominąć istotnego, jak na tamte czasy<br />

udogodnienia od 1895 roku, jakim było zezwolenie na zawieranie<br />

ślubów cywilnych.<br />

Wiślański grobowiec z napisami słowackimi i polskim tekstem<br />

„Jeszcze Polska nie zginęła”. Foto J. Pavković<br />

7


Rodzina wiślańsko-serbska: Djura, Branka i krewny Jure, ich dom i obejście. Foto J. Pavković<br />

8<br />

Do zakończenia I wojny światowej czte<strong>rec</strong>h przybyłych Słowaków<br />

ożeniło się z Wiślankami, a jedna z Wiślanek wydała się za<br />

miejscowego Niemca. Znaczyło to, że do stale odświeżanej i szerzonej<br />

przez niewiasty z Wisły kultury z Beskidów Śląskich, przez<br />

małżeństwa nowego typu, razem z globalizacyjnymi, zaczęły się<br />

„zakradać” elementy kultury karpackiej o zabarwieniu słowackim.<br />

Wyraziły się one przede wszystkim w modyfikowaniu gwary domowej<br />

Wiślan (np. nazewnictwa w obejściu, odmiennych niż tradycyjne<br />

imion własnych, a po części i w kultach).<br />

W dwudziestoleciu międzywojennym zawarto najwięcej małżeństw<br />

jednowyznaniowych – ewangelickich z osobami narodowości<br />

słowackiej: 6 Wiślan poślubiło Słowaczki (2 z rodzin miejscowych<br />

Słowaków, 2 z Kovačicy w Banacie i 1 z Pitvarosa na<br />

Węgrzech); 2 Wiślanki wyszły za Słowaków (z Hajdučicy i Aradaca).<br />

Na małżeńskie powiązania ze słowackimi osiedlami ewangelickimi<br />

w Banacie mogli mieć wpływ księża, ale i rodzinne kojarzenia<br />

młodych ludzi. Na sam proces słowaczenia w okresie międzywojennym<br />

bez wątpienia wpłynęła działalność Słowackiego Kościoła<br />

Ewangelicko-Augsburskiego (nabożeństwa, kazania i modlitewniki<br />

po słowacku), istnienie przykościelnej szkółki czteroletniej ze słowackim<br />

językiem, nauczania podstaw historii i geografii Czechosłowacji.<br />

Pojawiają się epitafia na nagrobkach na miejscowym cmentarzu,<br />

wiślańskia dzielnica określana jest nazwą Ulica Słowacka,<br />

malowanie domów z zewnątrz na niebiesko (słowacki kolor w Banacie),<br />

skodyfikowany obrządek weselny... Wiślanie we wszystkich<br />

publikacjach słowackich w Królestwie Jugosławii są nazywani Słowakami<br />

polskiego pochodzenia.<br />

W pierwszym ćwierćwieczu po II wojnie światowej Wiślanie<br />

zaczynają dość masowo zawierać małżeństwa z mieszkańcami serbskiej<br />

i węgierskiej narodowości, z którymi współżyją od ponad stu<br />

lat. Pod koniec XX wieku zawierano nadal, ale coraz rzadziej, wiślańsko-słowackie<br />

i słowacko-wiślańskie małżeństwa, zabrakło wyraźnie<br />

ślubów z partnerami serbskimi (tylko 2), tak jak zmalała liczba<br />

Wiślan w miejscowości. Przewagę miały małżeństwa Wiślanin<br />

– r-k Węgierka. A po tym nastąpiła prawie dziesięcioletnia «susza»,<br />

po której zawiera się tylko po jednym ślubie rocznie albo wcale.<br />

Na końcu tego pobieżnego przeglądu mam obowiązek zaznaczyć,<br />

że analizy dokonano tylko na podstawie ewangelickich ksiąg<br />

parafialnych, które to dane mam sprawdzić w Urzędzie Stanu Cywilnego<br />

w Ostojićevie, w innych kościołach w osiedlu oraz w słowackich<br />

parafiach w Banacie.<br />

Badając procesy słowaczenia (gwara i wiara, kościół i szkoła do<br />

1982 r.) niewystarczająco uwagi poświęciłem możliwościom nowej<br />

madziaryzacji, która tym razem dokonuje się poprzez zwiększoną<br />

liczbę małżeństw mieszanych. Jednak pewną nadzieję budzi radosny<br />

fakt, że jeden z młodych Wiślan poślubił dziewczynę z Wisły,<br />

gdzie osiadł z myślą o ewentualnym powrocie. Należy oczekiwać, że<br />

ten przykład znajdzie naśladowców.<br />

*<br />

Zajmując się amatorsko językoznawstwem, odważyłem się wydrukować<br />

rozważania etnografa o gwarze Wiślan w Ostojićevie 4 .<br />

Swoje obserwacje notowałem, mając na myśli, że gwara jest zamierzchłym<br />

obrazem myśli i postępowania i że gwary pamiętają i<br />

przywołują dawne wyobrażenia i pojęcia, wierzenia i obyczaje. Do<br />

poważnych badań zaangażowałem specjalistkę od języka 5 , druga<br />

przyjechała z Cieszyna 6 .<br />

Te dwie polskie lingwistki, które ostatnio zajmowały się nukowo<br />

gwarą Wiślan w Ostojićevie konstatują w fonetyce m. in. akcent inicjalny<br />

(na pierwszej sylabie) „jak w języku słowackim” (W. Kozieja),<br />

przy czym akcent na przedostatniej sylabie rejestruje się u starszych<br />

osób (K. Marcol). Obecność we wsi od 1905 roku rodzin słowackich<br />

z okolic Rużomberoka i ich możliwy stuletni wpływ na gwarę<br />

poprzez wspólne kontakty, nabożeństwa i małżeństwa mieszane,<br />

badaczki nie wspominają. Moje informatorki, Słowaczki z Banatu,<br />

które się przed trzydziestu i więcej laty wydały do Ostojićeva za Wiślan,<br />

stwiedzały u ostojićewian dziwny „twardy akcent”. Z tego powodu<br />

Słowacy Wiślan nazywali „trpacy”.<br />

Niewystarczająco jest opracowana leksyka, z rozwarstwieniem<br />

terminologicznym na poszczególne dziedziny życia. „Naleciałości”<br />

z niemieckiego, węgierskiego, czeskiego w nabożeństwach oraz<br />

serbskiego są liczne. Ze słowackiego najwięcej jest ich w kuchni:<br />

nazwy posiłków i potraw i w skodyfikowanym obrządku weselnym.<br />

Istnienie leksyki macierzystej zawartej w doskonałym Słowniku<br />

gwary Śląska Cieszyńskiego, można było choć po części (np. słowa<br />

oznaczone jako „dawne” lub „specyficzne” jak miglanc, pobaby, zowitka)<br />

porównać z sytuacją lat 60-tych ub. wieku, korzystając z badań<br />

Ivana Jerkovicia. Wydaje się dziwnym, że badaczki nie zauważyły<br />

zjawiska fachowo zwanego code-switching, czyli przełączenia<br />

języka. „Osoby z mieszanej narodowościowo rodziny posługują się<br />

dwoma (lub wieloma) językami naraz. Dosłownie w jednej wypowiedzi<br />

kilkakrotnie zmieniają język, dodają końcówki z jednego do<br />

wyrazów z drugiego języka albo wyrazy polskie/słowackie zestawia-<br />

4 Dušan Drljača, Rozważania etnografa o gwarze ostojiciewskich Wiślan,<br />

Słowo YU Polonii nr 30, Belgrad 2006, 7-8.<br />

5 Wioletta Kozieja, Gwara Wiślan w Ostojićewie /rękopis w posiadaniu autora/.<br />

6 Katarzyna Marcol, Losy wiślan z Ostojićeva w zwierciadle języka i kultury,<br />

w: Wiślanie we wsi Ostojićevo (Banat, Serbia). Historia-język- kultura,<br />

Wisła 2010, 101-114.


ją według zasad np. serbskiej gramatyki” 7 .<br />

I etnolodzy, pisząc o Wiślanach w Ostojićevie wyciągnęli kilka błędnych wniosków. Dla<br />

przykładu: „Wiślańscy chłopi, którzy przybywali do Serbii, zostali uznani przez władze monarchii<br />

austro-węgierskiej za Słowaków. Wiązało się to z wprowadzeniem do liturgii kościelnej języka<br />

słowackiego” (s.82) 8 . Prawdą jest, że Wiślan schodzących do Banatu (a nie Serbii) określano<br />

najpierw jako saletrarzy – ewangelików, którzy modlili się po swojemu i do końca wieku nie<br />

mieli żadnych słowackich nabożeństw (ewentualnie może po niemiecku). Drugi istotny błąd<br />

to pochopnie przyjęta informacja, że starowiślańska i toucka mowa stanowią jedność (s. 83).<br />

Węgierską nazwę Toth określającą Słowaka można było przenieść na Wiślan dopiero jak się zaczęli<br />

jednać ze Słowakami w Banacie, prawdopodobnie po I wojnie światowej. Nie jest również<br />

wiarygodna konstatacja, że „prawosławni Serbowie określają Wiślan jako Trpacy: To znaczy, że<br />

trpiemy, bo wsadzamy do jednego miecha wszystkie języki” (s. 82 i 85). Według moich informacji<br />

uzyskanych od prawdziwych Słowaczek, to Słowacy mówili na Wiślan, że są trpacy z powodu<br />

„twardego” akcentu w mowie słowackiej.<br />

Badania terenowe z grupą polskich etnologów będą kontynuowane.<br />

Prof. Dušan Drljača<br />

7<br />

Katarzyna Jaklewicz, Do you speak Polish?, Polityka nr 34 (2617), W-wa 25 sierpnia 2007, 86-87.<br />

8<br />

Eugeniusz Kłosek, Małgorzata Michalska, Judyta Hlubek, Wokół tożsamości etnicznej potomków<br />

wiślan w Ostojićevie. Wstępne ustalenia i empiryczne plany, w: Wiślanie we wsi Ostojićevo (Banat,<br />

Serbia). Historia-język-kultura, Wisła 2010, 79-87.<br />

List z Białej Podlaskiej<br />

POLEGŁ ZA POLSKĘ: PILOT POR. WŁADYSŁAW ROSINIUK<br />

(1910-1944)<br />

Spotkała mnie miła i wzruszająca niespodzianka. Na adres Ambasady<br />

RP nadszedł list skierowany na moje imię, datowany<br />

na 17 marca 2011 roku. Pretekstem do jego napisania był mój<br />

artykuł zamieszczony w Słowie 36 pt.„Zginęli za Polskę” – o polskich<br />

lotnikach RAF-u pochowanych na Wojskowym Cmentarzu<br />

Angielskim w Belgradzie. Autorka listu p. Ewa Siekielewska z Białej<br />

Podlaskiej opisuje postać swojego bliskiego krewnego por. Władysława<br />

Rosiniuka, jednego z tragicznych<br />

młodych ludzi, którzy polegli za Ojczyznę.<br />

Jego samolot został uszkodzony w<br />

nocy ½ września 1944 r. przez niemieckiego<br />

myśliwca i rozbił się koło Mochacza<br />

(Węgry). Tragedia por. Rosiniuka była<br />

tym większa, że jedyny poniósł śmierć,<br />

podczas gdy pozostałych 6 członków posady<br />

Halifaxa V DK 124 GR-C uratowało<br />

się i dostało się do niewoli.<br />

A oto co pisze pani Ewa Siekielewska:<br />

Szanowna Pani,<br />

N<br />

ie jestem wprost w stanie<br />

wyrazić wdzięczności,<br />

jaką jesteśmy winni Pani<br />

- ja i moja rodzina. Wzruszenie, jakiego<br />

doznałam, znajdując wczoraj – przez nieoceniony<br />

naturalnie Internet – Pani artykuł<br />

„Zginęli za Polskę” w biuletynie nr 36<br />

Słowa YU Polonii, nie sposób opisać. A<br />

ile było zdumienia, a przede wszystkim radości, gdy o tym powiadomiłam<br />

rodzinę!!!<br />

Zdaję sobie sprawę, że nie wie Pani o co chodzi – no bo skąd?<br />

Spieszę więc wyjaśnić: Wymieniony w tym pięknym, bardzo ciepłym<br />

artykule pilot por. Władysław Rosiniuk, którego grób znajduje<br />

się na Wojskowym Cmentarzu Angielskim wśród grobów 17<br />

polskich żołnierzy, to rodzony brat mojej babci Anny Gaguckiej z<br />

domu Rosiniuk, urodzonej również w<br />

Starej Wsi pow. Brześć, córki Tomasza i<br />

Marii z d. Kulikowskiej.<br />

Władysław Rosiniuk był bratem mojej<br />

babci, najmłodszym spośród siedmi<strong>org</strong>a<br />

jej rodzeństwa. Wszyscy, założywszy<br />

rodziny, mieszkali przed wojną w okolicach<br />

Brześcia. Tylko Władysław, jeszcze<br />

kawaler, po ukończonej nauce, mieszkał<br />

w Warszawie. Już wtedy latał i moja<br />

mama doskonale pamięta, jakim świętem<br />

dla nich, dzieci, były wizyty wujka Dziunka<br />

(zdrobnienie, jakim nazywano go w<br />

rodzinie), gdy przylatywał do Brześcia<br />

i na rowerze odwiedzał ich w Zaworzu,<br />

zawsze przywożąc cukierki, co naturalnie<br />

przyczyniło się do utrwalenia tej pamięci.<br />

Był taki przystojny, w mundurze, z Warszawy<br />

– i jeszcze te cukierki!!! Tylko babcia<br />

Maria, jego matka, płakała, bojąc się<br />

o życie syna, zwłaszcza, gdy podczas lotu<br />

zginął jego kolega – tuż przed ślubem, na<br />

9


10<br />

którym drużbą miał być Dziunek.<br />

Nadeszła straszna wojna, lata nieszczęść, niewyobrażalnego<br />

okrucieństwa i grozy, cierpień i rozpaczy. Dużo tego doświadczyła<br />

także rodzina mojej mamy; aresztowanie przez NKWD i zesłanie<br />

do łagru na Syberię mojego dziadka Ignacego, szykanowanie<br />

ich przez władze sowieckie jako rodziny łagiernika, „wroga ludu”,<br />

„kułaka”; zapowiedź wywózki babci wraz z sześci<strong>org</strong>iem nieletnich<br />

dzieci, przejście frontu niemieckiego, okupacja, napady grasujących<br />

w okolicy band, front sowiecki – głód, strach i ból, nie wspominając<br />

o stratach materialnych. Szczęśliwie, po wielu dramatycznych<br />

przejściach, rodzina przetrwała i w roku 19<strong>46</strong> w ramach repatriacji<br />

przyjechała do Polski, zostawiając dom, ziemię, na której pracowali<br />

od pokoleń. Stało się to zresztą również z woli mojego dziadka,<br />

który, wypuszczony z łagrów, wstąpił do I Armii Wojska Polskiego,<br />

przeszedł szlak od Lenino do Berlina i, wiedząc dobrze co to sowieci,<br />

kazał babci zostawiać wszystko i przyjeżdżać z rodziną do Polski<br />

przez nową granicę na Bugu, na wielką niewiadomą, ale do Polski.<br />

Przeżyli, co było udziałem tamtych pokoleń, a czego my nawet<br />

wzobrazić często sobie nie potrafimy.<br />

W 1939 roku urwał się kontakt z Władysławem. Przez długie<br />

lata nikt nie miał o nim żadnej wiadomości. Wojna się skończyła,<br />

rodzina znalazła się w nowej Polsce, zaczęły się poszukiwania.<br />

Wreszcie otrzymano odpowiedź z Anglii, z Czerwonego Krzyża,<br />

że został strącony w ostatnich dniach wojny nad Berlinem i gdzieś<br />

tam jest pochowany. Odpowiedź, jak się później okazało, nie była<br />

do końca prawdziwa. Rodzina<br />

odżałowała go, pożegnała się<br />

z nim modlitwą, z czasem pogodzono<br />

się z tą stratą. Były to<br />

lata zimnej wojny, jakakolwiek<br />

komunikacja z zachodem była<br />

wówczas dla większości po<br />

prost niemożliwa. Życie toczyło<br />

się dalej. Pamięć o Dziunku<br />

była żywa w pokoleniu moich<br />

dziadków, mojej mamy i jej<br />

rodzeństwa. My znaliśmy go<br />

tylko ze skąpych opowiadań.<br />

Trzeba zresztą przyznać, że z<br />

arogancją właściwą młodości<br />

często przyjmowaliśmy je<br />

tylko do wiadomości i szybko<br />

zapominaliśmy. Byliśmy młodzi,<br />

ciekawi jutra, zajęci swoim<br />

życiem, bez specjalnego zaangażowania<br />

odnosiliśmy się do<br />

wspomnień rodzinnych. Było.<br />

Minęło.<br />

Lata mijały, odchodziło<br />

coraz więcej naszych bliskich,<br />

wśród nich przede wszystkim<br />

tych, którzy najlepiej pamiętali<br />

lata minione. My – wnukowie Ignacego i Anny Gaguckich – starzeliśmy<br />

się, mieliśmy już za sobą życiowe sukcesy i porażki, bagaż<br />

doświadczeń i refleksji, spokornieliśmy. Cennym stała się dla nas<br />

rodzina, nie tylko ta najbliższa, kontakty rodzinne sprawiały wiele<br />

radości. I nagle zaczęliśmy wracać do wspomnień, odzyskiwać<br />

je i gromadzić. Bardzo pomocny był przy tym naturalnie Internet.<br />

Dowiedzieliśmy się przede wszystkim z krótkiej notatki w Internecie<br />

o jego ostatnim locie, nazwiskach członków załogi i miejscu<br />

jego pochówku. Jeden z kuzynów nawiązał kontakt z potomkami<br />

jednego z członków załogi ostatniego lotu, z którego nie powrócił<br />

już nasz wujek-dziadek Władysław, i tą drogą zdobyliśmy relacje z<br />

tego tragicznego lotu, a także wskazówki, jak szukać dalej. W nasze<br />

posiadanie weszły kopie dzienników pokładowych dokumentujące<br />

loty odbyte przez naszego wujka-dziadka. Zwróciliśmy się do Ministerstwa<br />

Wojny Wielkiej Brytanii i z ich archiwów otrzymaliśmy<br />

trochę materiałów dotyczących jego drogi życiowej, opinie z badań<br />

psychologicznych, jakim był poddawany jako pilot uczestniczący w<br />

bitwach powietrznych i zdjęcia z tamtego czasu. /W drugim liście<br />

p. Siekielewskiej otrzymaliśmy informację, że por. Rosiniuk dotarł<br />

do Anglii przez Rumunię, Syrię i Francję (przyp. red.)/. Od innych<br />

członków rodziny nadeszło jego zdjęcie z czasów bezpośrednio<br />

przed wybuchem drugiej wojny światowej, w mundurze. A ja szczęśliwie<br />

odnalazłam zdjęcie z lat pierwszej wojny, na którym widnieje<br />

Władysław jako paroletni chłopiec z dwiema swoimi siostrami już<br />

panienkami – jedną z nich jest moja babcia. Pamiątka bezcenna.<br />

Organizowaliśmy zjazdy rodzinne, nasze dzieci poznają się<br />

(dziadkowie Gaguccy mieli 17 wnuków, obecnie jest już 31 prawnuków<br />

i 2 praprawnucząt). Nasze dzieci planują odwiedziny rodzinnego<br />

domu moich dziadków w Zadworzu za Bugiem, a przewodnikiem<br />

ma być moja mama, dzięki której wróciło do nas mnóstwo<br />

opowieści z tamtych lat. Rozmawiamy również o naszym bohaterskim<br />

wujku-dziadku, o tym, że trzeba odnaleźć jego grób w dalekim<br />

Belgradzie – jeden z naszych kuzynów już uruchomił swoje kontakty<br />

ze znajomymi z dawnej Jugosławii. No i przyszedł dzień 16 marca<br />

2011, ja siedzę przed komputerem i serfuję w Internecie, szukając<br />

przy okazji wiadomości o naszam bohaterskim krewnym. I znajduję<br />

Pani artykuł! Co za radość!<br />

To nie tylko piękny artykuł,<br />

wzruszający swoją treścią, ale<br />

rzecz szczególnie dla nas cenna:<br />

zdjęcie miejsca spoczynku<br />

naszego wujka-dziadka, który<br />

tak jakby ostatnimi czasy wychłynął<br />

z niepamięci i stał się<br />

dla nas szczególnie ważnym<br />

nie tylko jako bohater, ale jako<br />

bliska osoba, tak długo niezasłużenie<br />

nieobecna w naszej<br />

świadomości. To mały fragment<br />

historii naszej rodziny z<br />

wielką historią w tle.<br />

Mój list jest na pewno chaotyczny,<br />

może nie wszystko<br />

wiernie przytoczyłam w szczegółach,<br />

ale piszę go natychmiast,<br />

aby Pani pięknie podziękować.<br />

Dzięki Pani artykułowi<br />

zyskaliśmy nie tylko ważne dla<br />

nas informacje i zdjęcie, on nas<br />

także bardzo wzruszył. A ten<br />

artykuł powstał przecież dzięki<br />

Pani pracy i staraniom (...)<br />

* * *<br />

/W drugim liście pani Ewa dodaje:/ Bardzo mi miło. Że uznała<br />

go /list/ Pani do tego stopnia wartym uwagi, aby go nawet opublikować.<br />

Wielki to dla mnie zaszczyt, a równocześnie radość, że więcej<br />

ludzi dowie się o naszym rodzinnym bohaterze, który tak długo był<br />

właściwie anonimowy, a – jak sądzę – swoimi czynami zasługuje<br />

chociażby na wspomnienie. Niech to będzie taki mój prywatny hołd<br />

dla mojego wujecznego dziadka. A Pani dziękuję pięknie za to, że<br />

mi to umożliwiła.<br />

Ewa Siekielewska, Biała Podlaska


Sylwetki ludzi<br />

JULIJE BENEŠIĆ (1883-1957)<br />

Rozpoczynając, po półtora<br />

roku pobytu w Serbii, pracę<br />

w Bibliotece Serbskiej<br />

Akademii Nauk i Sztuk, nie władając<br />

jeszcze biegle językiem serbskim<br />

(serbochorwackim), często<br />

sięgałam do jedynego dostępego<br />

mi słownika chorwacko-polskiego<br />

Julie Benešicia (Hrvatsko-poljski<br />

rječnik, Zagreb 1949). Siłą rzeczy<br />

zainteresował mnie twórca tego, tak<br />

korzystnego dzieła. Okazało się, że<br />

była to postać wielkiego formatu<br />

o imponującym rozmiarze swojego<br />

dzieła, osoba, która niemal całe<br />

swoje życie poświęciła polskiej kulturze<br />

i literaturze, przybliżając je<br />

intelektualnym kręgom chorwackiego<br />

i serbskiego (sztokawskiego)<br />

językowego obszaru.<br />

Julije Benešić urodził się 1 marca<br />

1883 roku w naddunajskim miasteczku<br />

Ilok. Gimnazjum ukończył<br />

w Osijeku, skąd wyruszył, na życzenie<br />

ojca, na studia medycyny do<br />

Wiednia. Po dwukrotnym pobycie<br />

w Polsce (wiosną 1901 i 1902 roku), przechodzi na wydział filozoficzny,<br />

na kierunek slawistyka i geografia. W 1903 roku przeniósł<br />

się do Krakowa na Uniwersytet Jagielloński, potem do Zagrzebia i<br />

Pragi, by wrócić znów do Krakowa i tu w 1907 roku studia ukończyć.<br />

Pragnął pozostać w Polsce,<br />

ale za namową swojego profesora<br />

Stanisława Tarnowskiego wrócił<br />

do Zagrzebia, zaczął pracę zawodową<br />

jako wykładowca geografii<br />

w gimnazjum realnym i Wyższej<br />

Szkole Handlowej. Od 1911 był sekretarzem<br />

Stowarzyszenia Pisarzy<br />

Chorwackich, potem referentem<br />

do spraw sztuki w wydziale oświaty,<br />

zajmował się krytyką teatralną,<br />

działalnością redaktorską, a w latach<br />

1918-20 pracował jako lektor<br />

języka polskiego na Uniwersytecie<br />

w Zagrzebiu i w Wyższej Szkole<br />

Technicznej, a również parał się<br />

działalnością literacką i tłumaczeniami<br />

literatury polskiej.<br />

Wiosną 1921 roku Benesić został<br />

powołany na stanowisko dyrektora<br />

generalnego Chorwackiego<br />

Teatru Narodowego (Hrvatsko<br />

narodno kazalište). Na tej funkcji<br />

przetrwał do marca 1927 roku. Według<br />

ocen historyków teatru był to<br />

okres świetności tego teatru, gdyż<br />

Benešić wprowdził do repertuaru<br />

Jestem już trzeci rok w Polsce jako delegat jugosłowiańskiego<br />

Ministerstwa Oświaty – tytuł znaczący zasadniczo<br />

bardzo niewiele, ale nadany mi w akcie urzędowym,<br />

który ułożyłem ja, jako człowiek, który chciał dostać się do<br />

Polski, który się po prostu pchał, żeby być w Polsce, który<br />

w Polsce był, gdy Polski urzędowo na mapie nie było,<br />

który jako słuchacz Uniwersytetu Jagiellońskiego przepędził<br />

– żeby nie powiedzieć: przestudiował – pięć półroczy<br />

w Krakowie – i teraz, jak i dawniej, zwracają się do mnie<br />

przyjaciele z zapytaniem: „Dlaczego pan przyjechał do Polski?”<br />

(...)<br />

Szczerą odpowiedzią na zapytanie: dlaczego przyjechałem,<br />

dlaczego przyjeżdżałem, przebywałem, studiowałem<br />

w Polsce nie istniejącej i istniejącej, byłoby bardzo proste:<br />

„Bo proszę pana, przyciągało mię coś do swoich”. Powód<br />

sentymentalny, może dla racjonalistów płytki, naiwny, lekkomyślny,<br />

ale rzeczywisty. Bo co ja miałem i mogłem ryzykować<br />

będąc młodzieńcem osiemnastoletnim, kiedym<br />

pierwszy raz wysiadł na dworcu wiedeńskim w Warszawie,<br />

co za kariery otwierały przede mną, kiedym trzydzieści lat<br />

temu, dnia 27 kwietnia 1902 na placu Trzech Krzyży ujrzał<br />

przed nosem knut kozaka rozpędzającego publiczność cicho<br />

demonstrującą – wntenczas, kiedy lubiłem marzyć, że<br />

się odrodzi Polska...<br />

Fragment tekstu „Mój pobyt w Polsce”<br />

wybitne dzieła dramaturgii europejskiej,<br />

przy czym poczesne miejsce<br />

miał dramat polski (w latach<br />

1903-38 wystawiono aż 24 sztuki<br />

polskie w przekładzie Benešicia).<br />

Benešić opuścił teatr rozgoryczony<br />

z powodu intryg i oszczerczej kampanii<br />

przeciw niemu. Swoje wspomnienia<br />

z tego okresu uwiecznił w<br />

publikacji Iza zastora (Za kurtyną).<br />

Dla nas jest najciekawszy okres<br />

życia Julije Benešicia zawarty od<br />

marca 1930 do końca lipca 1938<br />

roku. Te lata spędził w Polsce, w<br />

Warszawie, jako oficjalny delegat<br />

Ministerstwa Oświaty Jugosławii z<br />

zadaniem wydawania w Polsce serii<br />

„Biblioteka Jugosłowiańska”. Zadanie<br />

to niełatwe dla jednego człowieka:<br />

ustalić tytuły, znaleźć tłumaczy,<br />

korektorów, a nade wszystko zapewnić<br />

pokrycie finansowe. Pod<br />

tym względem pomoc ministerstwa<br />

z Belgradu była bardziej niż skromna.<br />

Trzeba było poszukać fundatorów.<br />

Największym darczyńcą okazał<br />

się niejaki Leon Habmillion, obywatel jugosłowiański pochodzący z<br />

Winkowaca, przemysłowiec. Prowadził interesy w Rosji, potem w<br />

Polsce i Paryżu. Obiecywał wiele, ale był niesłowny i pieniądze trzeba<br />

było od niego dosłownie wydusić (w zamian za ordery jugosłowiańskie).<br />

Tych osiem lat w Warszawie<br />

niesłychanie pracowitych,<br />

pełnych było trosk, niepewności,<br />

kłopotów, trudności znalezienia się<br />

w obcej kulturze, a jednocześnie lat<br />

wielkich przyjaźni. Oprócz ciągłych<br />

trudności finansowych, trzeba zrozumieć,<br />

że przy braku słowników,<br />

właściwie sam Benesić tłumaczył<br />

większość tekstów dosłownie, które<br />

potem jego współpracownicy spolszczali,<br />

opracowując stylistycznie.<br />

Szczególnie żmudna była praca<br />

przy przekładzie wierszy – Osmana<br />

Gundulicia, Mażuranicia, ludowej<br />

poezji, wyboru poetów jugosłowiańskich.<br />

Najwybitniejszymi jego<br />

współpracownikami – tłumaczami<br />

byli Czesław Jastrzębiec Kozłowski,<br />

Antoni Bogusławski, Henryk Batowski<br />

- tłumacz Njegosza.<br />

Lata spędzone w Warszawie zostały<br />

do szczegółów opisane przez<br />

Benešicia w jego dzienniku, który<br />

nazwał kroniką p.t. Osam godina u<br />

Varšavi (Osiem lat w Warszawie).<br />

Niesłychanie zajmująca literatura,<br />

11


12<br />

szczególnie dla późniejszych pokoleń Polaków. To obraz międzywojennej<br />

Warszawy widzianej oczami wprawdzie cudzoziemca,<br />

ale nie obcego. Opis nie tylko kłopotów i zmarwień w związku z<br />

zadaniem, które sam wybrał i o którym w jednej chwili słabości<br />

stwierdził, że przerasta jego siły. To polska codzienność, polskie<br />

zwyczaje, mentalność, pogląd na życie, co Benešicia często denerwowało,<br />

ale też nie rzadko wprawiało w podziw. To są poza<br />

tym liczne kontakty z ludźmi z kręgów literackich, częste wyjazdy,<br />

wykłady o Jugosławii, która wówczas byla bardzo popularna<br />

w Polsce. Ponadto prowadził lektorat, gdzie pod jego kierunkiem<br />

kształtowali się przyszli, dziś znani tłumacze literatury serbochorwackiej.<br />

Jednocześnie nadal zajmował się tłumaczeniami<br />

literatury polskiej, przygotowywał swój słownik i gramatykę języka<br />

chorwackiego, czyli serbskiego. A nade wszystko miał krąg<br />

wiernych serdecznych polskich przyjaciół gotowych zawsze umilić<br />

mu chwile samotności.<br />

Kronikę „Osiem lat w Warszawie” autor wzbogacił o szereg artykułów<br />

tematycznie pokrewnych: List z Warszawy, Z wizytą u Hucułów,<br />

Czte<strong>rec</strong>hsetlecie Jana Kochanowskog, Pisarze jugosłowiańscy<br />

w polskim przekładzie, Moi koledzy Polacy, Mój pobyt w Polsce, Wieś<br />

Lipce, Mój przyjaciel Czesław, Leon Halbmillion, Biblioteka Jugosłowiańska.<br />

Seria wydawnicza „Biblioteka Jugosłowiańska” zaplanowana<br />

była na 19 tomów. W druku ukazało się 13 tomów. Dalsze wydawanie<br />

przerwał wybuch Drugiej Wojny Światowej. Książki podzieliły<br />

losy powstańczej Warszawy. W sierpniu 1944 roku spłonęły nakłady<br />

w magazynie przy ul. Świętojańskiej 4. Uratowała się tylko „Gramatyka<br />

języka chorwackiego czyli serbskiego”, która była drukowana<br />

w Zagrzebiu. Wprawdzie po 200 egzemplarzy każdego tomu wysyłał<br />

Benesić do różnych redakcji, przyjaciół, naukowców, literatów.<br />

Nieco egzemplarzy sprzedały i księgarnie. To są teraz prawdziwe<br />

rzadkości. Niektóre pozycje zostały po wojnie wznowione, np. Góski<br />

wieniec.<br />

Po powrocie do Zagrzebia Benešić był jeszcze krótko na prośbę<br />

Branka Gavelli dyrektorem Chorwackiego Teatru Narodowego.<br />

Lata wojny i panowania ustaszowskiego spędził zamknięty w swoim<br />

mieszkaniu. Udzielał u siebie schronienia niezliczonym polskim<br />

emigrantom, którzy jesienią 1939 roku usiłowali przez Rumunię i<br />

Jugosławię wyrwać się na zachód. Sporadycznie publikuje swoje stare<br />

rękopisy, przemycając przy tym swoje tłumaczenia wierszy żyda<br />

– Juliana Tuwima. Przez cały czas tłumaczy literaturę polską, m. in<br />

i Dziady Mickiewicza z własną przedmową i tłumaczeniami. Zaraz<br />

po wyzwoleniu przystępuje do tłumaczenia najnowszej literatury<br />

polskiej np. Wiersz o końcu świata Miłosza, Dymy nad Birkenau Seweryny<br />

Szmaglewskiej, Medaliony Zofii Nałkowskiej i in. W sumie<br />

wciągu swojego życia Benešić przetłumaczył ponad 60 większych<br />

utworów pisarzy polskich: dzieła wieszczy polskich, Sienkiewicza,<br />

Żeromskiego, Reymonta, Nałkowskiej, Parandowskiego, Zapolskiej,<br />

Przybyszewskiego, Orzeszkowej, Prusa – żeby tylko wymienić<br />

tych najznakomitszych, nie mówiąc już o różnych drobniejszych<br />

pozycjach, młodzieńczych próbach itp.<br />

Kontynuuje też długoletnią pracę leksykograficzną. Wydał<br />

„Słownik chorwacko-polski” w 1949 roku który zawiera ponad 60<br />

tys. terminów, w tym turcyzmy, germanizmy, hasła w dialekcie kajkawskim,<br />

wyrazy lokalne. Pozostawił w rękopisie drugą część słownika<br />

- polsko-chorwacką, zawierającą ok. 70 tys. haseł.<br />

Po raz ostatni przyjechał Benešić do Polski w 1948 roku, aby<br />

przyjąć doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a niedługo<br />

przed śmiercią, w 1957 roku polski PEN-Club przyznał mu<br />

nagrodę za całość dorobku translatorskiego.<br />

Julije Benešić zmarł w Zagrzebiu 18 grudnia 1957 roku. Był<br />

wielkim polonistą i polonofilem z całego serca. Pozostawił po sobie<br />

dzieło wyjątkowe w swym ogromie.<br />

Biblioteka Jugosłowiańska:<br />

I Ivan Mażuranić, Śmierć Smail-Agi Čengića. Przekł. Antoni<br />

Bogusławski. Wstęp Vatroslav Cihlar, 1931;<br />

II Ivan Cankar, Nowele. Przekł. Ella Brumer Mole, 1931;<br />

III Petar Petrović Njegoš, Górski wieniec. Przekł. Henryk Batowski.<br />

Wstęp Branko Lazarević, 1932;<br />

IV Gundulić Ivan, Osman. Przekł. Czesław Jastrzębiec Kozłowski<br />

/i Julije Benešić/. Wstęp Milan Rešetar, 1934;<br />

V Borisav Stanković, Nieczysta krew. Przekł. Wiktor Bazielich.<br />

Wstęp Branko Lazarević, 1935;<br />

VI Cyganka – Dubravka. Przekł. Czesław Jastrzębiec Kozłowski.<br />

Wstęp Mihovil Kombol, 1934;<br />

VII Stevan Sremac, Pop Cyryl i pop Spirydon. Przekł. Mehamed<br />

Kulenović. Wstęp Antun Gustav Matoš, 1936;<br />

VIII Ivo Vojnović, Stare grzechy. Przekł. Helena d’Abancourt de<br />

Frangeville. Wstęp Józef Gołąbek, 1938 ;<br />

IX Halina Siennicka, Uroda Jugosławii, 1937;<br />

X Ivo Andrić, Nowele. Przekł. Maria Szczepańska. Wstęp Nikola<br />

Mirković, 1937;<br />

XI Jugosłowiańska poezja ludowa. /kilku tłumaczy/. Artykuły o<br />

poezji ludowej – Wacław Parkott, 1938.<br />

XII Julije Benešić, Gramatyka języka chorwackiego czyli serbskiego,<br />

Zagreb 1938;<br />

XIII Miroslav Krleża, Chorwacki bóg Mars. Przekł. Antoni Opęchowski,<br />

1938.<br />

Ponadto Benešić rozpoczął działania /i wydatki/ nad publikowaniem<br />

dalszych tomów Biblioteki Jugosłowiańskiej: XIV Vojeslav<br />

Mole, Sztuka w Jugosławii, XV Antologia jugosłowiańskiej poezji,<br />

XVI Historia Jugosłowian, XVII Antologia noweli chorwackiej, XVIII<br />

Antologia noweli serbskiej, XIX Historia chorwackiej i serbskiej literatury.<br />

Te pozycje nigdy się nie ukazały, przerwane przez działania<br />

wojenne. Antologia jugosłowiańskiej poezji pozostała w rękopisie.<br />

Literatura:<br />

- Julije Benešić, Osam godina u Varšavi (Kronika). – Rad Jugoslavenske<br />

akademije znanosti i umjetnosti 390. Zagreb 1981,<br />

str. 243-633. (Str. 635-641: Marijan Matković, Uz Benešićevu<br />

memoarsku prozu).<br />

- Julije Benešić, Osiem lat w Warszawie (Kronika). Przełożyła<br />

Danuta Ćirlić Straszyńska. Wybór, posłowie, biogramy Hanna<br />

Kirchner. Warszawa, Czytelnik, 1985, 470 str.+ilustracje.<br />

- Tadeusz Stanisław Grabowski, Twórczpść literacka i przekładowa<br />

Julije Benešicia, Pamiętnik Słowiański VIII, 109-131.<br />

Joanna Maciejewska-Pavković


Julije Benešić: Jak się nauczyłem po polsku…<br />

Julije Benešić ze swoimi polskimi „korespondencyjnymi” kolegami z młodości<br />

Do gimnazjum chodziłem w Osjeku. Taka już była tradycja w<br />

rodzinie. /.../<br />

Z biblioteki uczniowskiej przypadkowo pożyczyłem sobie chorwackie<br />

tłumaczenie „Pana Podstolego” Krasickiego. Przekład był<br />

Adolfa Tkalčevicia z 1848 r. Bezwarunkowo lektura arcynudna dla<br />

piętnastoletniego chłopca, jednakowoż jej pierwszej zawdzięczam<br />

swoje przywiązanie do języka polskiego. W tym to przekładzie były<br />

wiersze Psałterza Kochanowskiego, zostawione w brzmieniu oryginału<br />

przez tłumacza /.../ Prawie tak samo brzmi w moim języku jak<br />

po polsku. Co za rewelacja! W tej chwili stało się pokrewieństwo języków<br />

słowiańskich dla mnie odkryciem, przyjemną niespodzianką,<br />

jasnym uświadomieniem, że ja osobiście tak samo jak i mój naród<br />

nie jesteśmy osamotnieni /.../.<br />

Gramatyki języka polskiego wtenczas nie mieliśmy jeszcze, wyszła<br />

w tym samym roku książka Radovana Košutića po serbsku, o<br />

niej dowiedziałem się o wiele później, bo ukazała się w Belgradzie,<br />

który wtenczas od Osijeka politycznie nie był bliżej niż Kraków czy<br />

Warszawa. Nabyłem więc gramatykę niemiecką, tanią książeczkę<br />

Manassewitscha w wydaniu Hartlebena. Ale co to za męka była zorientować<br />

się w tym zawikłanym<br />

objaśnieniu czerwonej<br />

książeczki o wymawianiu liter<br />

polskich! Nie uwierzyłem<br />

po prostu. /.../<br />

Zacząłem sprowadzać<br />

sobie tanie wydania klasyków<br />

polskich i za pomocą znów<br />

czerwonego polsko-niemieckiego<br />

słownika tłumaczyłem<br />

już wiersze Mic kie wicza i<br />

Słowackiego, dosłownie, potem<br />

wierszem tak zagmatwanym<br />

i nieudolnym, że trudno<br />

było sens odgadnąć. Całą poezję<br />

pożarł rym, myśl zgwałcona<br />

została w oryginale i nie<br />

przedostała się do przekładu.<br />

Będąc już w szóstej klasie<br />

gimnazjum nabrałem odwagi i w pierwszych dniach kwietnia 1899<br />

r. ułożyłem na pocztówce mniej więcej taki polski tekst: „Do kolegów<br />

uczniów VI klasy gimnazjalnej: Jestem Chorwatem i pragnę<br />

nauczyć się po polsku za pośrednictwem korespondencji, bo tutaj<br />

nikt po polsku nie umie. Proszę o odpowiedź, który by z kolegów<br />

zechciał ze mną korespondować. Nawzajem mogę dawać wskazówki,<br />

jak można nauczyć się po chorwacku”. Takich pocztówek napisałem<br />

kilkanaście i wysłałem po jednej do Krakowa, Lwowa, Stanisławowa,<br />

Wilna, Lublina, Łodzi, Torunia, a do Warszawy aż trzy, by<br />

choć jedna trafiła do celu.<br />

I z jaką ciekawością oczekiwałem odpowiedzi! Nadeszły. Z<br />

Krakowa, ze Lwowa, z Torunia, z Poznania, z Łodzi, nawet z Warszawy.<br />

Nawiązała się korespondencja, nadchodziły wąskie koperty<br />

z podłużnymi znaczkami rosyjskimi i kwadratowe ze znaczkami<br />

niemieckimi i karty i listy z Galicji. Nadchodziły później książki,<br />

fotografie, nuty, ja zaś tak samo przesyłałem chorwackie ilustracje,<br />

poezje, czasopisma. Zaczęła się naiwna i młoda wymiana myśli<br />

między chłopcami znad Wisły i Warty a mną, który oczekiwałem<br />

tych listów, jak gdyby od kochanki.<br />

Trwała ta korespondencja kilka lat. Z niektórymi kolegami<br />

urwała się prędko, a z jednym z tych kolegów trwała aż do zeszłego<br />

roku, gdym go, przyjechawszy do Warszawy, ujrzał pierwszy raz.<br />

/.../ 1 Z jednej strony ta i taka korespondencja, a z drugiej „Księgi narodu<br />

i pielgrzymstwa polskiego”, „Anhelli” i Sienkiewicz sprawili, że<br />

gdy po roku przyjechałem do Wiednia /.../ , to pierwszy mój krok<br />

był: odszukać „Ognisko Polskie”.<br />

Pewnego wieczoru poszedłem do wiedeńskiego „Ogniska Polskiego”,<br />

żeby nareszcie zobaczyć pierwszego żywego Polaka, żeby<br />

usłyszeć żywą mowę polską. W klubie zastałem prezesa i – nie mając<br />

odwagi przemówić po polsku – poprosiłem i zapytałem po niemiecku,<br />

czybym mógł zostać członkiem „Ogniska Polskiego”. Odpowiedział<br />

przecząco, ale mię zaprosił do sali, właściwie do czytelni,<br />

i przedstawił kolegom. W tej chwili zaczął się mój egzamin, gorszy<br />

od niedawno zdanej matury. Co za rozpacz! Słyszę przystojnego<br />

blondyna mówiącego do kolegi, który wychodzi: „Czy idziesz już na<br />

kolację?” Co to jest kolacja? Ja w „Księgach pielgrzymstwa narodu<br />

polskiego”, ja w całym Mickiewiczu i Słowackim, w całej mojej korespondencji<br />

nie spotkałem się z takim wyrazem. Pierwszy wyraz<br />

polski jaki słyszę jest mi niezrozumiały. Kolacja! Pytam się więc<br />

tego blondyna, co to jest. A!<br />

to – wieczerza!<br />

I tutaj zaczyna się już<br />

drugi okres moich stosunków<br />

do Polaków, okres<br />

mniej fantastyczny, okres<br />

uczenia się języka praktycznie,<br />

który się do tej chwili<br />

nie skończył. Nauczyłem<br />

się przedtem kolację nazywać<br />

wieczerzą i trudno mi<br />

było uczyć się na nowo, bo<br />

mój język polski obfitował<br />

w wyrazy biblijne. Mówiłem<br />

zamiast „chce mi się pić” -<br />

„pragnę” – tak jak Chrystus<br />

na krzyżu. Mylą się ci, co<br />

mówą, że z Pisma Świętego<br />

można się uczyć języków.<br />

I do dziś dnia, po trzydziestu latach nie nauczyłem się odróżniać<br />

słów: jadę, idę, jeżdżę i niosę, wiozę. Taki już los i tak zostanie do<br />

końca.<br />

Więc, kto mię nauczył przed trzydziestu laty, co to jest Polska?<br />

Literatura od Kochanowskiego do Sienkiewicza i Orzeszkowej i mili<br />

i drodzy, wtedy dalecy, ale później spotkani koledzy, którym za ich<br />

trud jestem i zawsze będę wdzięczny.<br />

Fragmenty artykułu „Moi koledzy Polacy” (Odczyt wygłoszony<br />

27 marca 1931 r. w Sali Rady Miejskiej w Warszawie na festiwalu<br />

literacko-artystycznym pod nazwą „Żywy almanach polsko-jugosłowiański”).<br />

Skrótów dokonała J.M-P. Tytuł redakcyjny.<br />

1 “Od nich /polskich uczniów/ dowiedział się co to Polska Piastów i Jagiellonów,<br />

Polska szlachty i magnatów, Polska chłopów i Kościuszki.<br />

Od nich pierwszych ze zdumieniem dowiedział się o rozbiorach Polski,<br />

o polskich tragicznych powstaniach i rewolucjach, o Syberii, kat<strong>org</strong>ach<br />

i egzekucjach; o prześladowaniach polskiego języka i literatury za<br />

czasów carskich na wschodzie i „Hakaty” na zachodzie, o osławionym<br />

Kole Polskim i „Stańczykach” na południu.” (T.S. Grabowski, Twórczość<br />

literacka i przekładowa Julije Benešicia, Pamiętnik Słowiański 8,<br />

1958, s. 111).<br />

13


14<br />

СРПСКИ МАНАСТИР ХИЛАНДАР<br />

НА СВЕТОЈ ГОРИ – АТОСУ<br />

Манастир Хиландар представља духовну престоницу<br />

српског народа. Тај живи музеј, кроз разне<br />

повеље, рукописе, књиге и архитектуру, чува<br />

хиљадугодишњу традицију и културу Срба. У њему се чувају<br />

материјални докази и записи, који сведоче о настајању културе<br />

народа српског, његове историје, писмености и уметности.<br />

Он је духовна колевка српског народа, молекул који чува информације<br />

о његовом настајању и светионик који зрачи светлосни<br />

путоказ његовом опстанку.<br />

Манастир Хиландар налази се на Светој Гори, а она на<br />

Атосу, једном од три мања полуострва самог полуострва<br />

Халкидики. То је кршевито, тешко проходно полуострво у<br />

Егејском мору, у средишњем делу прекривено шумом. На<br />

крајњем јужном делу издиже се голи, стеновити, куполасти<br />

врх (2033 м) истог имена, по коме је полуострво и добило<br />

име. Помиње се још у грчким списима, а о њему су писали<br />

песник Хомер, историчар Херодот, Плутарх и други.<br />

Полуострво је одувек било насељено, али га, око ВИИ<br />

века, настањују монаси и пустињаци, тражећи на њему места<br />

за спокојство и молитву. Временом настају и прве монашке<br />

заједнице које прерастају у уређене са организованим<br />

живљењем у манастирима. Године 885, византијски<br />

цар Василије I признао је својом хрисовуљом Атос као<br />

територију која припада искључиво монасима, по којима<br />

добија име Света Гора ( АГИОН ОРОС на грчком).<br />

Први манастир основан на тлу Свете Горе је Велика Лавра<br />

( 963 г). Касније настају манастири Ватопед и Ивирон.<br />

Током векова неки су се гасили, а неки опет оснивали или<br />

обнављали, да би данас тај број био заокружен на 20, (17 грчких,<br />

1 руски, 1 бугарски и 1 српски). Број је одређен законом<br />

према коме се не могу ни оснивати нови ни гасити<br />

стари манастири. Света Гора је сада, по грчком уставу,<br />

аутономни део грчке државе, монашка држава којом управља<br />

Свети Савет (сачињен од по једног представника свих манастира)<br />

који има законодавну, извршну и судску власт.<br />

Једна од особености Свете Горе јесте та да је она искључиво<br />

насељена монасима. Монахиње и жене немају права<br />

приступа на њено тле. Ова забрана датира још из 10<strong>46</strong>. године<br />

и утврђена је повељом цара Константина Мономаха.<br />

Посета Светој Гори је дозвољена само мушкарцима али је број<br />

посетилаца ограничен, па се мора најавити њеној канцеларији<br />

у Солуну да би се резервисало место и добио кодни број на<br />

основу кога се пре пута у Уранополису, у канцеларији, издаје<br />

дозвола за боравак. Жене је могу обићи туристичким бродићима<br />

и разгледати је са мора.<br />

Одлике архитектуре светогорских манастира као и Хиландара<br />

је да су градјени на неприступачним местима, ради лакше<br />

одбране од гусара и разбојника. Опасани су зидинама са високом<br />

одбрамбеном кулом – пиргом. У средини се налази главна<br />

црква, а уз зидове и на њима, распоређени су манастирски<br />

конаци. Стил архитектуре цркава је углавном византијски, са<br />

кубетом изнад централног дела (наоса) и предворјем (припратом)<br />

са западне стране.<br />

Манастир Хиландар лежи увучен око 2 км у копно централног<br />

дела Свете горе. Са мора се не види као други манастири,<br />

а на обали је пристаниште и мали манастир Светог Василија<br />

од кога води прашњави пут долином између два превоја<br />

до манастира. Пешачећи поред плантаже винограда и одбрамбене<br />

куле – пирга, који је подигао краљ Милутин (13. век), а<br />

затим кроз маслине и стабла кипариса, стижете до самог манастира<br />

саграђеног у једној удолини крај потока обраслог шумом,<br />

који га окружује са западне стране. Пут са друге стране<br />

мора такође није асфалтиран, усечен је у каменито тле обрасло<br />

шикаром и шумом. Њиме се стиже у манастир са западне<br />

стране полуострва, манастирским аутобусом и теренским<br />

возилима, који путнике чекају на малом пристаништу, одакле<br />

се, после полусатне вожње, кроз брдовите пејзаже обрасле густом<br />

вегетацијом, спушта до улазног платоа испред манастира.<br />

Сам манастир основали су и саградили на темељима старог, у<br />

12. веку, српски краљ Стефан Немања (Св. Симеон) са сином<br />

Растком (Свети Сава), који је касније постао први архиепископ<br />

српски. Они су за то добили одобрење из Константинопоља<br />

1198. године од византијског цара Алексија III Анђела. У 13.<br />

веку, за време краља Милутина, дошло је до велике обнове када<br />

су и саграђене: садашња црква (посвећена Ваведењу) и зидине<br />

које опасују град. Касније је другу припрату (14. век) доградио<br />

кнез Лазар Хребељановић. Садашња црква очувана је у првобитном<br />

стању и изгледу са византијским начином шарања опекама<br />

и каменом на фасадама. Црква има две припрате. Једну са<br />

два кубета и испред још једну са једним кубетом, коју је доградио<br />

кнез Лазар и на којој је, испод једног од прозора, уклесан у<br />

камену грб породице Хребељановића. Стари живопис фресака<br />

се налази под новим из 1803. године. Манастир је горео у пожарима<br />

1792. и 1891. као и пре неколико година (2004.), када<br />

су страдали конаци на северној страни, који се сада обнављају.<br />

У Хиландар су доношени и у њему чувани документи из Србије<br />

да би били спасени од Турака, па је манастир временом<br />

постао трезор драгоцености многих прохујалих векова. У<br />

библиотеци се чува збирка словенских рукописа, црквени<br />

списи на пергаменту и црквена музика на хартији, повези и<br />

20 000 књига и публикација (једна од њих је Мирослављево<br />

јевандјеље из 12. века које се такође ту чувало), повеље многих<br />

српских и грчких владара, као и колекција бакрореза.<br />

Од драгоцених икона, које се могу видети, је икона Богородице<br />

и Престона икона Христа и Богородице, више икона светаца.<br />

У цркви се налази и чудотворна икона Тројеручица као и гроб<br />

Св. Симеона из кога је изникла чудотворна лоза, која већ осам<br />

векова рађа, чије грожђе, по предању, уз благослов и молитве<br />

монаха и самих супружника, помажу паровима без деце да добију<br />

пород.<br />

Текст и фотографије: Станко Костић<br />

www.skostic.com


ПРЕТХРИШЋАНСКИ СЛОВЕНСКИ ИДОЛ<br />

ИЗ ШАРКАМЕНА<br />

Idol (božek?) z Šarkamena. Foto S. Kostić<br />

Ruiny grobowca matki cesarza rzymskiego Maksima Dai. Stanowisko<br />

archeologiczne we wsi Šarkamen. Foto S. Kostić<br />

У<br />

Музеју Крајине у Неготину, у Источној Србији, чува се<br />

јединствен споменик који потиче из села Шаркамен. Ово<br />

село, удаљено 20 км од Неготина, познато је по археолошким<br />

остацима монументалне царске палате и меморијалног<br />

комплекса римског императора Максимина Даје, рођеног у<br />

овим крајевима. Његова мајка је била рођена сестра императора<br />

Галерија који је изградио чувену царску палату ФЕЛИX РОМУ-<br />

ЛИЈАНУ у селу Гамзиграду код Зајечара. Атар села Шаркамена<br />

је смештен у једном митском простору измедју небеске планине<br />

Ртња и божанских врхова Дели Јована.<br />

Прва истраживања Шаркамена отпочео је крајем XИX столећа<br />

мађарски путописац, археолог и етнолог Феликс Каниц.<br />

Поред остатака античких објеката он недалеко од локалитета<br />

евидентира постојање култног места – „заветине“, али га детаљније<br />

не описује. У Источној Србији оваква култна места се<br />

налазе у сваком селу и чине га сеоско култно дрво или камени<br />

споменик најчешће у форми крста.<br />

Споменик о коме је реч пренет је из Шаркамена у Музеј<br />

кра јине осамдесетих година прошлог века. У форми је високог<br />

каме ног стуба четвртастог пресека. Висок је 1,75 м и широк 0,35<br />

м. Урађен је од квалитетног камена пешчара црвенкасто-мрке<br />

боје. Доња половина споменика је крајње грубо притесана.<br />

Горња половина је моделована у форми допојасне мушке фигуре.<br />

Десна рука са отвореном шаком је опружена поред тела, док<br />

је лева потпуно савијена у лакту са шаком стиснутом у песницу<br />

на левој половини груди. Глава је јајолике форме и буквално<br />

се наставља на четвртасто тело без издиференцираног врата.<br />

Од детаља лица рељефно су приказане уши. Очи и нос су дати<br />

спојено у облику писаног латиничног слова В. Уста су дата сумарно<br />

у облику кратког хоризонталног жљеба, оивиченог благо<br />

наглашеним уснама. На глави се налази „капа“ у облику квадратне<br />

плоче димензија 35 x 35 x 10 цм. Доњи део, који леже на<br />

главу је благо лучно моделован. Цела глава је благо нагнута на<br />

десну страну. Бочне и задња страна споменика су само обло поравњане,<br />

без приказаних детаља.<br />

Овај споменик на први поглед подсећа на каријатиду као<br />

архитектонски елемент неке грађевине. Против таквог виђења<br />

говори податак да је доња половина споменика потпуно необрађена<br />

и да је глава са „капом“ уочљиво нагнута на десну страну.<br />

Сматрамо да нема елемената да овај споменик определимо<br />

као надгробни, јер је неуобичајеног облика и не садржи ниједан<br />

симбол или знак какви се срећу на надгробним споменицима<br />

Тимочке крајине. Постоје индиције да је споменик био до пола<br />

укопан у земљу на шта, поред необрађености његове доње половине,<br />

указује и сачувана калцификација на граничном делу<br />

између надземне и подземне половине.<br />

Споменик из Шаркамена сасвим извесно<br />

представља пред хриш ћански словенски<br />

идол који је по форми и приказа ним<br />

детаљима руку и лица веома сличан<br />

„Збручком идолу“ Световида. Да ли је у<br />

пита њу Световид, или неко друго предхришћанско<br />

словенско божанство, за сада је тешко<br />

одредити. Положај руку на идолу има своју симболику<br />

и поруку. Десна рука божанства, опружена<br />

поред тела и са отвореном шаком, је рука која<br />

даје и штити. Лева рука са стиснутом песницом је<br />

рука која узима, која опомиње и која прети. Симболички<br />

приказан дуалистички принцип добра<br />

и зла, узимања и давања, указује на могућност да је реч о Дајбогу.<br />

Опружена десна рука на доле, указује смртницима и<br />

верницима на смер животног пута ка земљи и свету мртвих, док<br />

на горе подигнута подлактица леве руке показује смер неба и божанских<br />

сила на њему, симболички приказаних стиснутом песницом.<br />

Приказани детаљи главе: уши, очи, нос и уста, симболички<br />

казују народно схватање религије где бог све види, све<br />

чује, све зна и све може. Капа на глави, у облику четвртасте плоче,<br />

врло вероватно представља „земљину плочу“ са четири стране<br />

света, коју божанство држи на темену. Цела скулптура је моделована<br />

грубо, у маниру народне уметности ослобођене<br />

строгих канона. Мушка фигура делује снажно, стабилно и импресивно.<br />

Она сасвим извесно не представља архитектонски детаљ<br />

који је служио да оплемени и улепша неку грађевину, већ<br />

својом формом и материјалом у ком је израђена јасно изражава<br />

силу и моћ самог бога.<br />

У прилог оваквог тумачења овог каменог идола из Шаркамена<br />

говори и још увек жива легенда о имену овог села. По предању<br />

име је добило од великог „шареног камена” који се налазио<br />

у месту званом Шарен поток. Прича се да су године биле родне<br />

док је „Шарен камен” био у селу, али када су га Турци однели у<br />

видински крај, настале су неродне године. Ово је директна<br />

потврда о постојању предхришћанског словенског светилишта у<br />

овом селу. Повезивање у народној свести родних и неродних година<br />

са светим каменом недвосмислено указује на његово схватање<br />

као божанства давања и узимања, односно на словенског<br />

Дајбога. Сам епитет „шарен” не значи само разнобојан, украшен,<br />

китњаст, већ примарно значи свети и божански. Такво је „шарено<br />

јаје” за Ускрс, „шаралица” за обредне хлебове и слично. На<br />

постојање старословенских светилишта – кладбишћа указују и<br />

топоними Кладово и Кладушница у широј околини Шаркамена.<br />

Камени идол из Шаркамена по својим<br />

стилским карактеристикама може се датовати<br />

у време 8. и почетка 9. века, у време<br />

претхришћанске словенске вере и религије.<br />

Као такав он је јединствен на тлу Србије,<br />

редак у словенском свету уопште и представља<br />

значајан споменик културе. Сложеност<br />

порука које крије, богатство и културна<br />

разноликост простора у коме се налазио, захтевају<br />

његова даља мултидисциплинарна и систематска<br />

научна проучавања. Циљ овог рада је био<br />

да укажемо на њега, да га склонимо са маргина науке<br />

и поставимо у жижу научних и културолошких проучавања.<br />

Колико смо у томе успели, показаће<br />

време.<br />

Драган Јацановић<br />

15


16<br />

PRZEDCHRZEŚCIJAŃSKI SŁOWIAŃSKI IDOL Z ŠARKAMENU<br />

W<br />

Muzeum Krajiny w<br />

Negotinie (Wschodnia<br />

Serbia) znajduje<br />

się wyjątkowy w swoim rodzaju<br />

zabytek, pochodzący ze wsi Šarkamen<br />

oddalonej o 20 km od<br />

Negotina. Ta miejscowość jest<br />

znana ze stanowiska archeologicznego<br />

epoki rzymskiej: resztek<br />

monumentalnego pałacu i<br />

zespołu memorialnego cesarza<br />

Maksimina Dai, urodzonego w<br />

tej okolicy. Tereny wsi Šarkamen<br />

rozpościerają się pomiędzy masywami<br />

górskimi Rtanj i Deli Jovan<br />

związanymi z wieloma mitycznymi wierzeniami ludowymi.<br />

Pierwszych penetracji na stanowisku Šarkamen dokonał w<br />

końcu XIX wieku węgierski podróżnik archeolog i etnolog Feliks<br />

Kanitz (1829-1904). Obok resztek antycznych on wspomina miejsce<br />

kultu ludowego «zavetine», ale nie opisuje go szczegółowo. We<br />

Wschodniej Serbii takie miejsca kultowe znajdują się w każdej wsi.<br />

Jest to albo drzewo kultowe, albo kamienny pomnik, najczęściej w<br />

kształcie krzyża.<br />

Kamienna postać ze wsi Šarkamen, została przeniesiona do<br />

Muzeum w Negotinie w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku. Ma<br />

ona kształt wysokiego słupa o przekroju czworokątnym (wys.1,75<br />

m i szer. 0,35 m). Wykonana została z piaskowca w kolorze czerwonawo-brązowym.<br />

Dolna połowa jest niestarannie, z grubsza obrobiona,<br />

natomiast górna część przedstawia męską figurę do pasa.<br />

Prawa ręka o otwartej dłoni spuszczona jest wzdłuż sylwetki, natomiast<br />

lewa ręka jest zgięta w łokciu i jej ściśnięta pięść sięga do lewej<br />

połowy piersi. Głowa o formie jajowatej dosłownie<br />

leży na czworokątnym ciele bez wyrażonej szyji. Ze<br />

szczegółów twarzy wyróżniają się płaskorzeźby uszu.<br />

Oczy i nos przedstawione w kształcie pisanej litery V.<br />

Krótka pozioma bruzda ma wyrazić usta, z ledwo naznaczonymi<br />

wargami. Na głowie znajduje się «czapka»<br />

w kształcie kwadratowej płyty 35x35x10 cm. Jej dolna<br />

część, która leży na głowie, modelowana jest w kształcie<br />

łagodnego łuku. Cała głowa jest lekko nachylona<br />

na prawą stronę. Tylna i boczne strony są tylko obło<br />

wyrównane, bez szczegółów.<br />

Pomnik ten, na pierwszy rzut oka przypomina<br />

karjatydę jako element architektoniczny. Jednakże<br />

takiemu widzeniu sprzeciwia się fakt, że dolna połowa<br />

jest zupełnie nieopracowana i że głowa z «czapką»<br />

jest wyraźnie zgięta na prawą stronę. Uważamy też, że<br />

nie ma podstaw, by ten pomnik określić jako pomnik<br />

nagrobny, gdyż jest w wyjątkowym kształcie i nie zawiera<br />

żadnego symbolu, które się spotyka na starych<br />

pomnikach nagrobnych w Timoczkiej Krainie. Istnieją<br />

przypuszczenia, że rzeźba była do połowy wkopana<br />

do ziemi, na co wskazuje prymitywna obróbka dolnej<br />

części oraz zachowana kalcyfikacja na granicznej partii<br />

pomiędzy podziemną i nadziemną częścią.<br />

Kamienna postać z Šarkamenu najprawdopodobniej<br />

przedstawia przedchrześcijański słowiański idol<br />

i pod względem usytuowania rąk i szczegółów twarzy<br />

jest bardzo podobna do postaci Svetovida ze Zbrucza.<br />

Czy to Svetovid, czy też jakiś inny słowiański bożek,<br />

trudno dziś określić. Pozycja<br />

rąk ma swoją symbolikę. Prawa<br />

ręka spuszczona wzdłuż ciała,<br />

z otwartą dłonią, to ręka, która<br />

daje i chroni. Lewa ręka o<br />

ściśniętej pięści, to ręka, która<br />

bierze, ostrzega i grozi. Jest tu<br />

symbolicznie przedstawiona<br />

dualistyczna zasada dobra i zła,<br />

brania i dawania, co wskazuje,<br />

że może chodzi o słowiańskiego<br />

boga Dajboga. Wyprostowana<br />

ręka ku dole może pokazywać<br />

wiernym kierunek drogi życiowej<br />

ku ziemi i światu umarłych,<br />

podczas gdy przedramię lewej ręki podniesione ku górze pokazuje<br />

kierunek nieba i bożej mocy symbolicznie wyrażonej przez ściśniętą<br />

pięść. Detale głowy – uszy, oczy, nos, usta symbolicznie wyrażają<br />

ludowe pojęcia religijne, gdzie bóg wszystko widzi, wszystko słyszy,<br />

wszystko wie i wszystko może. Czapka na głowie w kształcie czworokątnej<br />

płyty być może przedstawia „płytę ziemską” z czterema<br />

stronami świata, które bożek podtrzymuje na ciemieniu.<br />

Cała rzeźba jest grubo modelowana w duchu sztuki ludowej.<br />

Jest to figura męska silna, stabilna i wywołująca wrażenie. Ona na<br />

pewno nie jest detalem architektonicznym. Przez swoją formę i materiał,<br />

z którego została wykonana wyraża siłę i moc samego boga.<br />

Można by powiedzieć, że na korzyść takiej interpretacji tej kamiennej<br />

postaci może się przyczynić i sama nazwa wsi Šarkamen i<br />

legenda z tym związana. Według niej nazwa pochodzi od dużego<br />

wielokolorowego kamienia, który się znajdował w miejscu Kolorowy<br />

Potok (Šaren potok). Opowiada się, że lata były urodzajne,<br />

dopóki kamień był we wsi, ale gdy go Turcy wywieźli w<br />

okolice Vidinu, zaczęły się lata nieurodzaju. Jest to bezpośredni<br />

dowód o istnieniu kultowego świętego miejsca w<br />

tej wsi. Łączenie ze świętym kamieniem lat urodzajnych i<br />

nieurodzajnych w ludowej świadomości wskazuje na przypisywanie<br />

kamieniowi właściwości boskich - dawania i brania.<br />

Są to cechy boga Dajboga. Samo pojęcie šaren nie znaczy<br />

tylko różnokolorowe, ozdobne, lecz pierwotnie znaczyło<br />

święty, boski. Takie jest np. šareno jaje na Wielkanoc,<br />

šaralica o chlebach obrzędowych i podobnie. Również<br />

toponimy Kladovo, Kladušnica w okolicy wskazują na<br />

istnienie niegdyś starosłowiańskich miejsc świętych –<br />

kladbišća.<br />

Idol kamienny z Šarkamenu według swoich cech<br />

stylowych możnaby datować na ósmy, początek dziewiątego<br />

wieku, kiedy jeszcze panowała u Słowian przedchrześcijańska<br />

religia. Jako taki jest on w Serbii zjawiskiem<br />

wyjątkowym, a rzadkością w świecie słowiańskim<br />

wogóle, stąd ma wielkie znaczenie jako szczególny zabytek<br />

kultury. Bogactwo przekazu, które w sobie zawiera,<br />

różnorodność kulturowa przestrzeni, w której się<br />

znajdował, wymagają dalszych międzydyscyplinarnych<br />

badań naukowych. Niniejszy przyczynek ma za cel by<br />

ten wyjątkowy zabytek przenieść z marginesu nauki i<br />

postawić go w centrum badań naukowych i kulturologicznych.<br />

Czy nam się to udało, pokaże czas.<br />

Kustosz Muzeum w Pożarevcu Dragan Jacanović<br />

Przekład: Joanna Maciejewska-Pavković


Godina Miloša<br />

MILOŠEVA RANA POEZIJA<br />

Česlav Miloš je rođen 1911. godine u Šetejnama u Litvi, u staroj,<br />

ali osiromašenoj plemićkoj porodici. Rano detinjstvo je<br />

proveo u Rusiji, gde je njegov otac inžinjer radio na izgradnji<br />

transibirske železnice, naučivši izvrsno ruski, što ga je kasnije,<br />

iako je završio studije prava, usmerilo ka bavljenju Rusijom i ruskom<br />

književnošću koju je predavao na Univerzitetu u Berkliju od<br />

1960. do 1981. godine. Boraveći u Rusiji doživeo je i Oktobarsku<br />

revoluciju, što ga je kasnije zainteresovalo za socijalne, egzistencijalne<br />

i političke, a ne samo estetičke probleme čoveka i sveta. Leta<br />

provođena u Šetejnama, na <strong>rec</strong>i Njevjaži, odnosno „spokojnog seoskog<br />

života” koja je provodio kod deda i baba oba roditelja ostaće<br />

mu takođe u sećanju do kraja života. Odrediće opoziciju tipa dobro-zlo,<br />

lepo-ružno, časno-nečasno, moralno-nemoralno u celokupnom<br />

njegovom stvaralaštvu, pesničkom, proznom i eseističkom.<br />

Opoziciju koja mu nikada nije dopuštala krajnosti. Recimo, iako je<br />

bio levičarski orijentisan nikada nije postao komunista. Ili, iako je<br />

debitovao kao poklonik avangarde, naročito Krakovske, Pajperove<br />

i Pšiboševe avangarde, nikada ga nisu fascinirali jezički i stilistički<br />

eksperimenti ili elementi konstrukcije pesme. To potvrđuju i njegovi<br />

programski tekstovi, pre svega „Klinčorba” iz 1931. godine. U<br />

kojima se prvenstveno zalagao za „radikalne promene” u poljskom<br />

društvu koje je kao i cela Evropa i Amerika proživljavalo krizu, izostavljajući<br />

avangardistička načela pisanja poezije koja su se temeljila<br />

na raskidu s tradicijom, lingvistici, letrizmu, formi.<br />

Jer, sadržaj je za Miloša bio podjednako značajan, čak značajniji<br />

od eksperimentisanja i traganja za novom formom. Otud izrazit<br />

pesimizam rane Miloševe poezije koja povodom stogodišnjice njegovog<br />

rođenja prvi put u celosti dolazi u ruke srpskog čitaoca. Pesimizam<br />

koji je išao do katastrofizma, zbog čega su članovi grupe Žagari<br />

kojoj je pripadao od strane kritičara i teoretičara književnosti<br />

nazivana katastrofistima, a pravac koji su zastupali katastrofizam.<br />

Katastrofizam koji se i u poeziji ostalih pripadnika grupe Žagari,<br />

kod Ježija Zagurskog, Juzefa Lobodovskog, Aleksandera Rimkjeviča<br />

ispoljavao kroz atmosferu nemira, sumornosti, intelektualne žudnje,<br />

čak gladi za filozofskim i političkim saznanjem u poeziji, kao i<br />

kroz neprestano traganje za adekvatnim izražavanjem individualne<br />

sudbine. Zbog toga žagaristi nisu prihvatali marksizam kao pogled<br />

na svet koji je bio odrednica generacije pesnika rođenih u prvoj deceniji<br />

XX veka. Marksizam koji je za prozor u svet uzimao Marksa,<br />

rusku revoluciju, klasnu borbu, ateizam. U „Zarobljenom umu” Miloš<br />

to objašnjava porodičnim i društvenim statusom grupe Žagari<br />

koja je bila pobunjena protiv svoje sredine, jer su njeni pripadnici<br />

uglavnom poticali iz redova inteligencije ili osiromašene šljahte ili<br />

sitne buržoazije. Zbog čega je njihov društveni status bio „neodređen”.<br />

Odnosno, nisu se mogli u potpunosti opredeliti ni za levicu<br />

ni za desnicu. Zbog te „neodređenosti” u vreme najintenzivnije povezanosti<br />

grupe i njene afirmacije među brojnim grupama Druge<br />

avangarde smatrani su „prokletim” piscima. Pre svega zbog neprihvatanja<br />

poljskih stereotipa, kao što su nacionalizam, desničarstvo<br />

i katoličanstvo.<br />

Međutim, to, kako se odmah posle Drugog svetskog rata ispostavilo,<br />

nije bila specijalna odlika samo te generacije. Pripadnici<br />

Prve avangarde koja se pojavila i delovala od početka 20-ih godina<br />

na književnoj sceni oslobođene Poljske već su bili razočarani u materijalizam<br />

i ateizam koji su proklamovali u svojim programima i<br />

manifestima, nešto kasnije realizovanim u poeziji, prozi i drami. Bitno<br />

je da je njihova „drama” imala univerzalnu dimenziju. Prihvatali<br />

su rusku i evropsku avangardu, ali su u zemlji u kojoj su živeli i stvarali<br />

morali, zbog ograđivanja od pomenutih poljskih stereotipa, prihvatiti<br />

i tzv. unutrašnju emigraciju, tj. uzdržanost u iznošenju pogleda<br />

na svet. Što se jasnije i glasnije u shvatanju marksizma ispoljilo u<br />

krugu francuskog egzistencijalizma, posebno Sartrovom. I, premda<br />

su žagaristi imali dosta zajedničkih crta sa egzistencijalizmom ostali<br />

su u poljskim vodama. Rukovodili su se tipično poljskim etičkim<br />

kodeksom koji ne dopušta radikalno menjanje stavova koje je bilo<br />

odlika francuskih egzistencijalista i Sartra. Konstanti Tročinjski, jedan<br />

od najznačajnijih međuratnih teoretičara književnosti i kritičara<br />

u <strong>rec</strong>enziji o Miloševoj zbirci „Tri zime” to stanovište je nazvao<br />

„integralnim” ili „racionalnim” pesimizmom. U nizu pesama iz „Poeme<br />

o zaustavljenom vremenu” i iz zbirke „Tri zime” taj pesimizam<br />

ili pre tragizam izneti su veoma jasno i glasno. Jer, kako se pokazalo<br />

kasnije, tragizam je bio sadržan u osnovi celokupnog njegovog stvaralaštva.<br />

S obzirom da je u pitanju trajni sukob između društveno<br />

angažovane i čiste poezije, pojedinca i društva, obaveze prema vlastitom<br />

narodu i umetnosti. Otud je jedan od glavnih manifesta Žagara<br />

koji je napisao Henrik Dembinjski, njihov glavni ideolog naslovljen<br />

sa „Defile umrlih bogova”, u kome se u prvi plan stavljaju<br />

ekonomski i socijalni činioci radikalnih promena u Poljskoj u vreme<br />

svetske krize. Pridržavajući se programa i manifesta Žagara u „Poemi<br />

o zaustavljenom vremenu” Miloš Poljacima ne predlaže nikakav<br />

optimizam i nadu već pesimizam, tačnije katastrofističko osećanje<br />

čoveka i sveta, ali i istrajnost, hrabrost, poštenje, kojima se celog života<br />

sam rukovodio. Što se posebno ispoljilo u pesmama Vama, Stihovi<br />

za opsednute, Na vest o smrti mladog muškarca koje su svojevrsni<br />

manifesti u stihu. Mada, kako kaže Ježi Kvjatkovski, jedan od<br />

najznačajnijih kritičara poljske poezije: „Pesnik gleda na svet trezvenije<br />

od ekonomiste” i pišući o pesmi U čast novca iz „Poeme o zaustavljenom<br />

vremenu” Miloša naziva „učiteljem herojskog tragizma”,<br />

ističući da je Milošev katastrofizam sugestivniji od<br />

Čehovičevog, premda je ovaj izvršio priličan uticaj na Miloša debitanta,<br />

diskurzivniji i jednoznačniji od katastrofizma Ježija Zagurskog<br />

i Juzefa Lobodovskog, raniji od Aleksandera Rimkjeviča, odnosno<br />

svesniji i tragičniji i kao takav predstavljajući jedno od<br />

najznačajnijih moralnih stanovišta tadašnje poljske poezije i književnosti,<br />

jer je pre drugih poljskih pesnika nagovestio jednu od najvećih<br />

katastrofa Poljske u njenoj istoriji, Drugi svetski rat i holokaust.<br />

Holokaust koji pokazuje da je katastrofizam bliži eshatologiji nego<br />

politici, da je istorija, jedna od junakinja Miloševe poezije, „nelogična”<br />

i obojena demonizmom. Banalnim demonizmom, kako je<br />

Hana Arent kasnije definisala holokaust. I priroda, litvanska, beloruska,<br />

poljska, takođe je važna i česta junakinja njegove poezije,<br />

najčešće sumorna, surova, čak crna. To crnilo Kvjatkovski naziva<br />

„biološkim tragizmom”. Milošev tragizam formalno se izražava u<br />

svojevrsnom patosu koji potvrđuju sve njegove poetske juvenilije.<br />

Temelji se pretežno na ritmu, a ne na rimi. Taj ritam je najbliži svojstvima<br />

avangardne poezije koja je od futurizma počela da raskida s<br />

rimom i klasičnim versifikacijskim metrima. Oslobodivši poljsku<br />

poeziju metričkih okova u kojima se vekovima nalazila, sledeći kao i<br />

sve druge evropske poezije, antičku metriku. Zasnivajući tonski sistem<br />

na značenjskom akcentu koji raspolaže velikim i dotle nekorišćenim<br />

bogatstvima. Što se posebno ogleda u Miloševim sklonostima<br />

ka epici koju na poseban način oživljuju poente koje zbog<br />

nepoklapanja s našom metrikom i akcentima, nažalost, nisu uvek<br />

prevodive. Pre svega zbog različitog zvučanja poljskih i srpskih sa-<br />

17


18<br />

moglasnika i suglasnika. Zbog mnoštva tvrdih i mekih u poljskom kojih u današnjem<br />

srpskom nema. Tako da sam patos ritma nadoknađivala patosom mašte,<br />

vremensko-prostornim i pojmovnim slikama i metaforama. U čemu je Miloš blizak<br />

poljskoj književnoj avangardi, kojom se decenijama bavim, mada na krajnje<br />

poseban način. U tome se oseća najviše uticaj očeva Krakovske avangarde, Pajpera<br />

i Pšiboša, s obzirom da je smatrao velikom čašću da sarađuje u njihovim časopisima<br />

Skretnica i Linija. Koji su u svojim programima i manifestima proklamovali:<br />

Minimum reči, maksimum značenja! To su postizali metaforom, elipsom,<br />

posebno metaforikom grada, masa, mašine, osnovnim znamenjima moderne civilizacije,<br />

„stidljivim ispoljavanjem osećanja”, aforizmom, paradoksom, geometrizacijom,<br />

objektivizacijom, uopštavanjima. Zahvaljujući uzdržanosti svoje prirode,<br />

urođenoj objektivnosti i pomenutim načelima Krakovske avangarde Miloš<br />

je već u prvoj fazi svog stvaranja postizao vidljive rezultate. Zahvaljujući svojoj<br />

refleksivnosti u poeziju je za razliku od većine avangardista uveo dijalog. Jer, iako<br />

je saradnju s Krakovskom avangardom smatrao velikom počašću otvoreno joj je<br />

zamerao tehnicizam, odnosno bliskost s konstruktivizmom, osobito ruskim. Suprotstavljajući<br />

joj „borbu za sadržaj” koji su krakovski avangardisti smatrali drugorazrednim<br />

elementom poezije. To se posebno vidi na primeru zbirke „Tri<br />

zime” koja je, kako kaže Kvjatkovski, antiromantičarska i antičistolirska, odnosno<br />

kao izražajno sredstvo primenjuje svojevrsnu stilizaciju. U čemu se vidi i uticaj<br />

„poluavangardne” grupe Skamander, posebno Jaroslava Ivaškjeviča, vodećeg pesnika<br />

te grupe. Mada, kako se kasnije pokazalo, ove dve linije poljske poezije,<br />

nastale posle antipozitivističkog preloma nisu osnovno svojstvo Miloševe poezije<br />

već pre „poetika vizionerstva” ili Druge avangarde, kojoj je Miloš svojom zrelom<br />

poezijom posebno doprineo. O čemu i sam govori, ističući poljske pesnike starijih<br />

generacija, Mickjeviča, Slovackog, Norvida, svog rođaka Oskara Miloša koji je<br />

pisao na francuskom, Tadeuša Mićinjskog, pripadnika Mlade Poljske, a od stranih<br />

posebno Svedenb<strong>org</strong>a i Blejka. Njihova creda, odnosno da je pesnik istovremeno<br />

prorok i analitičar epohe u kojoj živi i stvara. Na šta su se nadovezali i veliki<br />

posleratni pesnici koji spadaju u „treću” avangardu, Tadeuš Ruževič, Zbignjev<br />

Herbert i Vislava Šimborska. Jer, Miloš pored toga što je bio moralista, bio je i<br />

metafizički i religijski pesnik. Sva pomenuta njegova previranja i sazrevanje ukazuju<br />

i na eseistiku kao značajan deo njegovog stvaralaštva. Na činjenicu da je jedan<br />

od tvoraca poljske škole eseja, čije je osnovno svojstvo povezanost intelektualizma<br />

i individualizma. Što je Miloš u svom stvaralaštvu, pesničkom i proznom,<br />

savršeno povezivao. Pre svega zbog tzv. obimnije forme. Zbog neprestanog traganja<br />

za novom formom, iako sebe nije smatrao formalistom. Međutim naslovi<br />

njegovih zbirki poput „Pesnički traktat” i „Moralni traktat” to savršeno potvrđuju.<br />

Potvrđuju da je stvarao „eseističke poeme”, a takođe da je u svoje eseje unosio<br />

veoma mnogo poetskih elemenata, zbog čega su oduševljeno prihvatani i prevođeni,<br />

uzimani za uzor savremenih „međužanrova” koji se slobodno kreću brojnim<br />

humanističkim oblastima, kao što su filozofija, teologija, istorija, kultura,<br />

politika... Povezujući naizgled nepovezive stvari: diskurs i „iskrenost” lirskog<br />

subjekta, istovremeno odbacujući romantičarsku neposrednost, stvarajući distancu<br />

između autora i lirskog subjekta, „autostilizujući” njihove uloge. Izvodeći<br />

to primenom ironije, paradoksa, groteske i niza drugih stilističkih sredstava.<br />

Tako da ga neki poljski kritičari svrstavaju i u klasiciste, tačnije u školu novog<br />

poljskog klasicizma koji su razvili pesnici mlađih generacija poput Herberta,<br />

Šimborske, Grohovjaka, Brila, Jaroslava Mareka Rimkjeviča, Mihala Sprušinjskog,<br />

Bohdana Zadure, Jaceka Denela i dr. Premda je njegova poezija od 50-ih<br />

godina u Poljskoj bila izbačena iz istorija književnosti, iz nastave književnosti<br />

svih stepena, njegove knjige povučene iz svih biblioteka, čak je cenzura zabranjivala<br />

pominjanje njegovog imena, preko samizdata i tajnog prenošenja njegovih<br />

zbirki iz ruke u ruku ona nije prestala da živi i vrši uticaj na mlađe generacije. I,<br />

kada je 1980. dobio Nobelovu nagradu i njegova poezija posle trideset godina<br />

počela u Poljskoj ponovo da se objavljuje, kada je vraćen u školske programe i o<br />

njemu počele su da se pišu studije, ušao je na glavni ulaz hrama književnosti, javno<br />

i pobedonosno. Tome je veoma doprinelo i to što je Miloš poslednjih petnaestak<br />

života proveo u Krakovu, u njemu umro i sahranjen u Skalki, mauzoleju za<br />

zaslužne, kao deseti veliki poljski umetnik, posle Karola Šimanovskog. Tako da je<br />

proslava stogodišnjice Miloševog rođenja tokom Godine Miloša, međunarodne<br />

manifestacije, tačka na i, kako u duhu svog humora kažu Poljaci.<br />

Biserka Rajčić<br />

WYBRANE WIERSZE<br />

CZESŁAWA MIŁOSZA<br />

JUVENILIJE<br />

Kompozicija<br />

bela i barokna, pozlaćena i vijugava<br />

lađa hrama leži i šumi<br />

jedra barjaka sklopljena<br />

veliki horovi ispod kupole lebde<br />

tamno hrastovo drvo zakovano<br />

iz horova visokih baci pogled ka puku<br />

koji spokojno tutnji<br />

dok na mrkoj propovedaonici<br />

monah u mrkom habitu s belim pojasom<br />

propoveda o ratu<br />

koji vodimo sa svetom<br />

i dugo u meni jeka odjekuje:<br />

braćo moja smrt je greh veliki<br />

zvona zvoneći eksplodiraše<br />

pons christi pons christi<br />

pons pons chriiisti<br />

s treskom se zastori pocepaše<br />

ta pogledajte – u pozorištu smo<br />

prva scena voćka i muško telo<br />

druga scena osvetljena zrelom noći<br />

treća nas s treskom po očima udara<br />

i ljubav sentimentalnu u haos pun mrlja baca.<br />

Putovanje<br />

na mostu ćemo auto zaustaviti i iz hlada razgledati<br />

lažnom gipkom rimom reku ćemo oplesti<br />

i među zelenim brežuljcima koji su balada<br />

sećanjem užarenim fitilj ćemo zapaliti<br />

mračan oblak će nas zakloniti<br />

dvorci nad doline su nadneti<br />

otadžbina je ovde<br />

ah mili to si samo ti<br />

laž su sve uzvišice<br />

jer pustoš nad nama<br />

i težnja ka usudima dalekim caruju.<br />

Prev. Biserka Rajčić<br />

Wieczorem wiatr...<br />

Wieczorem wiatr. Z ciemności wypłoszeni,<br />

głowy toczyły naprzeciw połyskom<br />

ognia w kominie. Pies, słuchając cieni<br />

myślał, kamienny, z łapami przy pysku.<br />

Wyżej szła chmura, a nad nią spienione<br />

stada gwiazd gnały i parły motory<br />

trójśmigłych statków. Złoty krzyż wieziono,<br />

jedwabny sztandar i hełmy z żelaza.<br />

Wiatr był na ziemi. Dzwoniły jabłonie<br />

owocem żółtym, i jarzębiny chrzęst.<br />

Pchaliśmy pługi, dźwigaliśmy bronie<br />

i twardo śpimy, z łbem zgiętym na pięść.


Moj vjerni govore<br />

Moj vjerni govore,<br />

Služio sam ti.<br />

Svake noći stavljao sam pred tobom činije sa bojama,<br />

Da bi imao i brezu i skakavca i zimovku<br />

Koje sam zadržao u sjećanju.<br />

Trajalo je to mnogo godina.<br />

Bio si moja otadžbina, jer mi je nestalo druge.<br />

Mislio sam takođe da ćeš biti posrednik<br />

Između mene i dobrih ljudi,<br />

Pa kad bi ih bilo dvadeset, deset,<br />

Ili da se nisu rodili još.<br />

Sada priznajem sumnju<br />

Postoje trenuci kada izgleda da sam upropastio život.<br />

Jer ti si govor poniženih,<br />

Govor nerazumnih i onih koji mrze,<br />

Sebe možda više pd drugih naroda, govor doušnika<br />

Govor pomješanih,<br />

Bolesnih od vlastite nevinosti.<br />

Ali bez tebe ko sam ja.<br />

Samo školarac negdje u udaljenoj zemlji,<br />

A success, bez bojazni i ponišenja.<br />

No da, ko sam bez tebe.<br />

Filozof isti kao ostali.<br />

U Varšavi<br />

Šta radiš na razvalinama katedrale<br />

Svetog Jana, pjesniče,<br />

U ovaj topli, proljećni dan?<br />

O čemu misliš obdje, kad vjetar<br />

Od Visle vijući razvejava<br />

Crvenu prašinu ruševine?<br />

Kleo si se da nikad nećeš biti<br />

Tužbalica šalbena.<br />

Kleo si se da nikad nećeš dotaći<br />

Velike rane svoga naroda.<br />

Da ne bi se promenile u svetost,<br />

Prokleta svetost, koja goni<br />

Kroz sledeće vekove potomke.<br />

Ništa da napišem, jer petoro ruku<br />

Hvata mi moje pero<br />

I naređuju da pišem njihove istorije,<br />

Istorije života i smrti.<br />

Da li sam za to stvoren,<br />

Da postanem tužbalica žalbena?<br />

Ja hoću da opjevam svečanosati,<br />

Radosne gajeve do kojih<br />

Me doveo Šekspir. Ostavite<br />

Pjesniku tren radosti,<br />

Jer će nestati vaš svijet.<br />

Ludilo je živjeti bez osmijeha<br />

I ponavljajući dva izraza<br />

Upućenih vama, umrli,<br />

Vama kojim je uloga<br />

Trebalo da bude veselje<br />

Djela misli i tijela, pjesme, gozbe.<br />

Dva spasena izraza:<br />

Istina i spravedljivost.<br />

Kušanje<br />

Ispod zvjezdanog neba šetao sam se<br />

Ivicom planine odakle se vide neonski gradovi<br />

S mojim drugom duhom pustoši,<br />

Koji je trčao naokolo i podučavao,<br />

Da niasam konačan, ako ne ja to drugi bi<br />

Išli bi ovuda i htjeli svoj vijek razumjeti.<br />

Ništa ne bi promjenilo kad bi umro davno<br />

Te iste zvijezde i gradovi i zemlje<br />

Ne sa mojim očima bile bi viđene.<br />

Trajalo bi kako traje do sada taj svijet i djela njegova.<br />

Odstupi od mene, u ime Isusa Hrista,<br />

Dosta si me zlostavljao – kazao sam.<br />

Neće me osuđivati pozvani ljudi.<br />

A svoje zasluge i tako neću znati.<br />

Iz knjige: Чеслав Милош, Изабране пјесме.<br />

Избор и превод Слободан Милић. Подгорица, изд. Амбасада<br />

Републике Пољске, Удружење књижевника Црне Горе, 2011.<br />

W mojej ojczyźnie<br />

19<br />

Ali taj plač Antigone,<br />

Koja traži svojega brata,<br />

To je stvarno iznad mogućnosti<br />

Izdržljivosti. A srce<br />

To je kamen, u kojem kao insekat<br />

Zatvorena je tamna ljubav<br />

Najnesrećnije zemlje.<br />

Nisam htio da volim tako<br />

Nije to biula moja namjera,<br />

Moje pero je lakše<br />

Od pera kolibra. To breme<br />

Nije za moju snagu.<br />

Kako da živim u ovoj zemlji<br />

Gdje noga udara o kostima<br />

Najbliših ne zakopanih?<br />

Slušam glasove, vidim osmjehe. Ne mogu<br />

W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę,<br />

Jest takie leśne jezioro ogromne,<br />

Chmury szerokie, rozdarte, cudowne<br />

Pamiętam, kiedy wzrok za siebie rzucę.<br />

I płytkich wód szept w jakimś zmroku ciemnym,<br />

I dno, na którym są trawz cierniste,<br />

Mew czarnych krzyk, zachodów zimnych czerwień,<br />

Cyranek świsty w górze porywiste.<br />

Śpi w niebie moim to jezioro cierni.<br />

Pochylam się i widzę tam na dnie<br />

Blask mego życia. I to, co staszy mnie,<br />

Jest tam, nim śmierć mój kształt na wieki spełni.<br />

(1937)


URODZINY<br />

Dzisiaj są moje 50 te urodziny. Pół wieku życia a mogło go<br />

nie być od tego wiosennego dnia kiedy nade mną zamknęły<br />

się lodowate wody sadzawki.<br />

Nikt nie wie ile czasu tam leżałam, 10 minut, pół godziny a<br />

może całą wieczność.<br />

Tego dnia zostałam z babcią, która przygotowywała ziemniaki<br />

do sadzenia.<br />

Ja bawiłam się chodząc wokół skubiąc trawkę, zbierając patyczki.<br />

W pewnym momencie babcia zauważyła, że mnie nie ma. Zaniepokoiła<br />

się.<br />

„Coś mnie tknęło” mówiła potem, zaczeła nawoływać a potem<br />

wyruszyła na poszukiwanie. Zupełnie nie wie dlaczego poszła koło<br />

sadzawki.<br />

Nad wodą siedział niedorozwinięty chłopak, który czasem<br />

przyjeżdżał do sąsiadów. Babcia spytała go o mnie, bez nadziei na to<br />

że otrzyma odpowiedź. „On popatrzył na mnie swoim bezmyślnym<br />

wzrokiem, zagruchał coś po swojemu i zaczął uderzać wodę witką,<br />

którą trzymał w ręce. Popatrzyłam w sadzawkę i zobaczyłam ciebie<br />

jak leżysz na dnie w ustajałej już wodzie. Krzyknęłam przeraźliwie,<br />

skoczyłam do wody i wyciągnęłam cię”. Potem nie bardzo wiadomo<br />

co się działo. Babcia krzyczała, mdlała. Przybiegli sąsiedzi. Nie<br />

wiem czy podejmowano jakąś akcję ratunkową i w jaki sposób przetransportowano<br />

mnie do pobliskiego miasteczka do lekarza ogólnego.<br />

Babcia błagała lekarza aby wezwał pogotowie ale ten popatrzył<br />

tylko na mnie i powiedział „Nie warto, to błoto, nic już z niej nie<br />

będzie”. Wtedy babcia złapała go za wykrochmalone klapy fartucha i<br />

wrzasnęła „Ty s...synu dzwoń po pogotowie bo cię zabiję”.<br />

I lekarz zadzwonił. Zawieziono mnie do wojewódzkiego szpitala.<br />

Przeżyłam ale lekarze dawali do zrozumienia, że może nie<br />

wszystko będzie w porządku, może nie będę mogła mówić, może<br />

nie będę pełnosprawna. „Niech tam, byle tylko żyła” powtarzała<br />

babcia. Wywiązały się komplikacje, zapalenie płuc...<br />

Z całego wydarzenia, które znam z chaotycznych opowiadań<br />

babci, ja prawie nic nie pamiętam.Przypominam sobie tylko jedną<br />

scenę. Idę z pielęgniarką szpitalnym korytarzem. Otwiera ona wahadłowe<br />

drzwi, za którymi, wyczuwam to, niepewnie stoją babcia<br />

i dziadek.Uradowana podbiegam do nich, łapię ich za ręce i zaczynam<br />

wypytywać o brata, rodziców, sąsiadów, kotki. Dziadkowie nic<br />

nie mówią tylko drżącymi rękami głaszczą mnie po głowie a z oczu<br />

płyną im łzy. Zatrzymuję się więc, milknę i zdziwiona patrzę na zapłakanych<br />

dziadków, starych ludzi, którym dane było widzieć cud<br />

zmartwychstania.<br />

Izabela Bubanja<br />

codzienność<br />

20<br />

wychodzę o świcie<br />

niebo zorzą płonie<br />

i zanurzam się w tak zwane życie<br />

zginam się cięta gestów tysiącami<br />

tonę w potokach niepotrzebnych słów<br />

boli mnie twarz raniona spojrzeniami<br />

samotna<br />

staję przed zawsze złymi wyborami<br />

z fałszywym uśmiechem...<br />

wracam krwawym śladem<br />

ginącego słońca<br />

szeptem wody zmywam<br />

nudę ból i zmęczenie<br />

otulam się ciszą<br />

udręczoną głowę chowam<br />

pod poduszkę snów<br />

nocą słyszę jak szlochając<br />

opatruje rany - mój cień<br />

wiem że jutro znów<br />

wychodzę...<br />

Izabela Bubanja<br />

Z kultury<br />

ZAKOŃCZENIE ROKU<br />

CHOPINOWSKIEGO W SERBII<br />

Koncertami brytyjskiego pianisty Pijersa Lejna w Nowym Sadzie i Belgradzie<br />

zakończone zostały uroczystości Roku Chopinowskiego w Serbii.<br />

Pijers Lejn wystąpił w Nowym Sadzie, w Synagodze dnia 13 grudnia<br />

2010, a następnego dnia w Sali Kolarac w Belgradzie. W programie jego solistycznego<br />

koncertu były cztery ballady Chopina oraz 7 etiud serbskiego kompozytora<br />

Vasilije Mokranjca. Artysta grał na przemian utwory Chopina i Mokranjca,<br />

co było pewnym eksperymentem, ale dla Mokranjca niekorzystnym. Ten<br />

kompoyztor, przedstawiciel późnego romantyzmu, wprawdzie w swojej muzyce,<br />

podobnie jak Chopin szukał motywów w folklorze. Jednakże znany jest i ceniony<br />

przede wszystkim dzięki swoim kompozycjom chóralnym (tzw. „Rukoveti”) i<br />

wspaniałej liturgii, natomiast jego etiudy w zestawieniu z muzyką Chopina wypadły<br />

mniej ciekawie.<br />

Recitale Pijersa Lejna, pod patronatem Ambasady Polskiej i Ambasady Australijskiej<br />

z<strong>org</strong>anizowała Fundacja im. Lazy Kosticia z siedzibą w Londynie i<br />

Serbii (Nowy Sad, Belgrad).


DZIENNIK PISANY NOCĄ<br />

Gustav Henrik Gruđinski, Dnevnik pisan noću, prevela Biserka Rajčić.<br />

- Beograd, Službeni glasnik, 2010<br />

Pani Biserka Rajčić wzbogaciła serbski rynek książek polskich<br />

autorów o nową bardzo ważną pozycję, jaką jest przekład kultowego<br />

dzieła Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pt. Dziennik pisany nocą.<br />

W Galerii „Artget”, zawsze przyjaznej dla przedstawiania polskiej<br />

kultury i literatury, belgradzkiej publiczności zaprezentowana<br />

została ta niezwykła książka. Swoje widzenie Dziennika przedstawili<br />

kulturolog prof. Radoslav Djokić, dziennikarz i krytyk literacki<br />

Djordje Malavrazić i dziennikarz Vlajčić. Na zakończenie wystąpiła<br />

tłumaczka pani Biserka Rajčić.<br />

Gustav Herling Grudziński (1919-2000) jest autorem emigracyjnym.<br />

W czasie wojny przebywał 3 lata w łagrze sowieckim koło Archangielska.<br />

Potem dostał się do Armii Andersa, walczył pod Monte<br />

Cassino. Po wojnie osiadł we Włoszech, ożeniwszy się z córką Crocego.<br />

Współpracował z Radiem Wolna Europa, był członkiem Zrzeszenia<br />

Pisarzy Polskich na Emigracji. Swój Dziennik publikował w<br />

odcinkach w paryskiej «Kulturze», której był współ<strong>org</strong>anizatorem.<br />

Herling Grudziński orientował się dobrze zarówno w sprawach<br />

Wschodu, jak i Zachodu. Prelegenci zgodnie stwierdzili, że Dziennik<br />

nie jest wyrazem osobistych uczuć i wydarzeć. Są to rozmyślania<br />

autora o systemach politycznych, szczególnie o zjawisku totalitaryzmu.<br />

Są to opisy miast i ich architektury, malarstwa, muzyki. Liczne<br />

rozważania moralne rozmyślania o kategoriach zła i dobra. Literatura<br />

i historia, wystawy, sylwetki ludzi, czyli wspaniały dokument<br />

epoki. Znajdziemy tu krytykę komunizmu i krytykę społeczeństw<br />

pokomunistycznych.<br />

W oryginale Dziennik jest bardzo obszerny, tak, że tłumaczka<br />

dokonała pewnej selekcji. Znamienne jest, że książka rozpoczyna<br />

się spotkaniem autora z Djilasem w Belgradzie, a kończy się, gdy w<br />

Moskwie spotyka żonę Sacharowa.<br />

Jako dysydent i krytyk systemu Herling Grudziński był zabroniony<br />

w PRL-u. Obecnie w Krakowie wydano jego Dzieła zbiorowe<br />

w 12 tomach.<br />

J. M-P.<br />

Gustav Herling-Grudjinjski<br />

DNEVNIK PISAN NOĆU<br />

Napulj, 7. maj 1975.<br />

Početkom februara 1942. godine, na putu iz logora kod Arhangelska<br />

prema vojsci generala Andersa u Srednjoj Aziji, obreo sam<br />

se u u jednom gradiću blizu Vologde. Putovao sam na sreću, s naporom<br />

i u etapama nalazeći mesto u pretrpanim vozovima i a još s<br />

većim naporom nešto za jelo. Iskustvo me je naučilo da stojeći ćutke<br />

pored reda za hleb ponekad ti neko može gurnuti u ruku odlomljeno<br />

parče. Od ranog jutra u ovom gradiću blizu Vologde, na trgu gde<br />

je upravo otvorena pekara u crkvici sa letvama zakovanim na prozore,<br />

stvorio se upravo dugačak red. Bio je strašan mraz, u mojim<br />

logorskim prnjama i opancima mogao sam<br />

jedino da računam s prvim kupcima. Ali,<br />

nisu obraćali pažnju na mene. Već sam bio<br />

odlučio da se vratim u toplu staničnu čekaonicu,<br />

kada se na trgu pojavio mladi vojnik<br />

s amputiranom nogom na štakama. Zamolio<br />

je da mu dopuste da kupi hleb preko<br />

reda. Niko mu nije odgovorio, glave su se<br />

okrenule na suprotnu stranu. Tada je kriknuo:<br />

Ja sražalsja za rodinu! To su primili k<br />

znanju s prezrivim gunđanjem. Posle smo<br />

zajedno krenuli na stanicu, ne obraćajući<br />

se jedan drugom.<br />

Događaj blizu Vologde prepričavao<br />

sam mnogo puta, u sledećim prilikama,<br />

kao sitan dokaz krhkosti sovjetske pozadine<br />

u pobedničkom stadijumu nemačkog<br />

svečanog marša. Ovaj sitan dokaz sačuvao<br />

je malecnu vrednost, međutim sada<br />

u mom sećanju pada u oči drugi aspekt,<br />

po svoj prilici i dalje aktuelan: kako malo<br />

znamo šta se krije u Rusiji ispod ljušture,<br />

šta je skriveno, kako je u njoj duboko potisnut mračni, slepi i divlji<br />

društveni gnev. Amalrik nije preterivao kada je pisao o užasima<br />

eventualne buduće revolucije. To se tiska, gnoji, truje, a katkad<br />

eksplodira pokraj flaše votke (s obzirom da ne postoji drugi izlaz).<br />

Pijani voz, u dramatičnom tonalitetu, u Maksimovljevom romanu<br />

Karantin. Pijani voz, u komičnom tonalitetu, u sjajnoj Jerofejevoj<br />

«poemi» Moskva-Petuški. Iz Priručnika iz psihijatrije za disidente<br />

Glikmena i Bukovskog vidimo kako bi trebalo da izgleda blagonadežnyj<br />

sovetskij čelovek: bez boje, bez mirisa, bez ukusa.<br />

Gustav Herling-Gruđinjski (Gustaw<br />

Herling-Grudziński), pored Gombroviča<br />

najznačajniji emigrantski pisac rođen je<br />

1919, a umro 2000. Pisao je priče, eseje,<br />

političke komentare, najčešće na temu totalitarizma.<br />

1951. objavio je jednu od prvih<br />

knjiga logorske književnosti Drugi svet<br />

koja je prevedena na niz jezika. Proslavio<br />

ga je Dnevnik pisan noću koji je objavljivao<br />

tridesetak godina u nastavcima u pariskom<br />

časopisu „Kultura“, a kasnije u knjigama.<br />

Posle pada komunizma objavljuju ga u Poljskoj,<br />

gde dobija i niz nagrada. Krakovska<br />

književna izdavačka kuća izdaje njegova<br />

Sabrana dela. Na srpskom je objavljen njegov<br />

mikro roman Bela noć ljubavi i nedavno<br />

izbor iz Dnevnika pisanog noću (576.<br />

str.) koji u celini ima oko 2000 strana.<br />

Izbor i prevod sa poljskog Biserka Rajčić<br />

21


WYSTAWA „ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ”<br />

(„Iza gvozdene zavese”, Muzej istorije Jugoslavije, 5 XII 2010-15 II 2011)<br />

22<br />

Wystawa malarstwa zatytułowana “Za żelazną kurtyną”<br />

w Muzeum Historii Jugosławii stała się artystycznym<br />

wydarzeniem w Belgradzie, w podobnej mierze, jak<br />

poprzednia w tym muzeum, wystawa grafik Salwatora Daliego.<br />

Składały się na nią dzieła z prywatnych polskich kolekcji, przede<br />

wszystkim ze zbiorów, znanego nam wcześniej, Piotra Nowickiego,<br />

ale również Olgi i Wojciecha Fibaków, Joanny i Jerzego Grabskich<br />

i Krzysztofa Musiała. Wystawę poparło finansowo Ministerstwo<br />

Spraw Zagranicznych RP i Polska Fundacja Sztuki Współczesnej w<br />

ramach projektu „Rozpowszechnienie wiedzy o Polsce”.<br />

W licznych salach byłego muzeum Tity „25 Maj”, zostało zaprezentowane<br />

malarstwo (i nieco rzeźby)<br />

polskie i radzieckie (głównie rosyjskie)<br />

od lat powojennych do końca lat 80-<br />

tych.<br />

W dziale polskim socrealzmu<br />

nie ma wiele: parę portretów (Bierut,<br />

Dzierżyński, Stalin – autor Stanisław<br />

Dawski), nieco robotników (Jerzy Panek),<br />

budowa MDM-U (Halina Chrostowska),<br />

porteret Majakowskiego (Jerzy<br />

Nowosielski), a od 1955 wstępują<br />

na polską scenę artystyczną już kierunki<br />

awangardowe. Gdy w 1960 roku<br />

KC Partii ogłasza dokument o polityce<br />

kulturalnej, zezwalając w sztukach<br />

plastycznych tylko na 15% abstrakcji,<br />

zaczyna się w malarswie opór, by w<br />

późniejszych dziesięcioleciach geometryczna<br />

abstrakcja uzyskała nawet przewagę.<br />

Lata 80-te, strajki i stan wojenny<br />

wywołały nowe wyzwania wraz z falą<br />

oporu w sztuce polskiej.<br />

Można by powiedzieć, że w stopniu,<br />

w jakim na to eksponaty zawarte w kolekcjach<br />

pozwalają, wystawa właściwie<br />

przedstawia przekrój historyczny malarstwa<br />

polskiego epoki drugiej połowy<br />

1. Sa izložbe u MIJ: Andrej<br />

Orlovski, Mladost Moskve<br />

2. Jirži Rišard Zjelinski, Osmeh<br />

ili trideset (ha ha ha ros), 1974.<br />

3. Eduard Gorokovski, Lenjin<br />

Staljin, 1989.<br />

XX wieku. Ponad 50 nazwisk, w tym większość wybitnych: Kobro,<br />

Strzemiński, Malewicz, Stażewski, Panek, Fangor, Erna Rosensztajn,<br />

Kantor, Hasior i wielu innych.<br />

W radzieckiej sztuce obrazy z okresu „triumfu ideologii” zajmowały<br />

dużą salę. Stąd późniejsze przemiany są bardzo wyraziste,<br />

nawet u tych samych malarzy. Pozostaje ogólne wrażenie, że to jednak<br />

doskonałe malarstwo, bez względu na podłoże ideologiczne.<br />

Wystawa „Za żelazną kurtyną” miała zadowalający rozgłos w<br />

mediach: kilka reportaży prasowych i duży artykuł w tygodniowym<br />

dodatku kulturalnym „Kultura-Umetnost – Nauka”.<br />

J. M-P.<br />

NIESPODZIEWANA W BELGRADZIE<br />

maja o godzinie 20:00 w Centrum Grafiki<br />

„Akademija” odbyła się wystawa prac<br />

19 polskiej artystki Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej.<br />

Ekspozycję otworzyła Pani Dagmara<br />

Luković, sekretarz ds. kultury, nauki i promocji przy<br />

Ambasadzie RP w Belgradzie. Zebrani goście mieli<br />

okazję podziwiać prace Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej<br />

poświęcone innej bardzo znanej artystce -<br />

Katarzynie Kobro. Wszyscy, którzy nie uczestniczyli w<br />

otwieraniu wystawy, a chcieliby obejrzeć cykl „Kobro”,<br />

mogą odwiedzić galerię do 6 czerwca br.<br />

Na otwarciu wystawy Małgorzaty Malwiny<br />

Niespodziewanej. Foto J. Pavković


Małgorzata Niespodziewana jest artystką należącą do<br />

młodego pokolenia. Międzynarodową uwagę przyciąga<br />

zarówno swoimi grafikami, instalacjami video jak i oryginalnymi<br />

performansami. Artystka, posiadająca klasyczne<br />

wykształcenie z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, rozwinęła<br />

i przełamała wiele tradycyjnych i utartych granic w<br />

dziedzinie grafiki. Zajmuje się badaniem ludzkiej tożsamości,<br />

a swoje artystyczne spostrzeżenia opiera na obserwacjach<br />

wielu dziedzin życia, często łącząc je z osobistymi doświadczeniami.<br />

Prace Malwiny Niespodziewanej wystawiane były<br />

m.in. w Sztokholmie, Niemczech, dwukrotnie w Rosji a teraz<br />

i w Belgradzie.<br />

Wielką inspiracją dla Małgorzaty Malwiny jest postać<br />

oraz życie Katarzyny Kobro (1898-1951) - jednej z największych<br />

ikon polskiej sztuki. Niespodziewana zapytana o to jak<br />

narodził się pomysł stworzenia cyklu poświęconego rzeźbiarce,<br />

odpowiedziała: „Właściwie trudno określić, kiedy ten pomysł<br />

się narodził, to był raczej ciąg zdarzeń w moim życiu, który spowodował<br />

wybór. Pewnego dnia wstałam rano i po prostu wiedziałam,<br />

że nowy projekt będzie o Kobro, jej silnej więzi z córką, jej życiu.<br />

Studiowałam dokumenty o niej, czytałam opracowania, robiłam<br />

szkice. Na stole obok tych opracowań leżały książki dla dzieci, które<br />

czytałam córce, miedzy innymi rozkładane bajki z lat 70. Życie Kobro<br />

obfitowało w tak tragiczne wydarzenia, że trudno w nie<br />

czasem uwierzyć. To była taka zła bajka. Jedyną jasną stroną<br />

w jej życiu była córka i oczywiście twórczość. Dla mnie<br />

Kobro to postać jak najbardziej realna. Sceny z życia Kobro<br />

przedstawiłam w formie książki-komiksu, jednak nie o mit<br />

Kobro w niej chodzi, lecz o silną relację pomiędzy matką a<br />

córką. Piętnaście lat, które spędziły razem otwiera rok narodzin<br />

Niki-1936, a kończy 1951-rok śmierci Kobro”.<br />

Wystawa „Kobro” składa się z dwóch części: W Czarnych<br />

skrzynkach artystka umieściła sceny z życia Katarzyny<br />

Kobro i jej męża Władysława Strzemińskiego, które zrekonstruowała<br />

na podstawie zachowanych fotografii.<br />

Na projekt składają się również rozkładówki, wzorowane<br />

na trójwymiarowych rozkładanych książeczkach dla<br />

dzieci, tzw. pop-up books. Mają w sobie coś w wycinanek, a<br />

te bardziej zawansowane technicznie, to niemal inżynieryjne<br />

cacka. Tekst, chociaż obecny, pozostaje na drugim planie,<br />

najważniejsze są ruchome elementy i przestrzenne<br />

formy, które układają się na płasko po złożeniu okładki.<br />

Papierowe rozkładówki Niespodziewanej sięgają<br />

również tradycji komiksu (charakterystyczne komiksowe<br />

„dymki”). Będąc polem eksperymentów nad ruchem<br />

i głębią, sytuują się gdzieś na pograniczu grafiki<br />

i rzeźby, i wpisują w charakterystyczne dla twórczości<br />

Malwiny testowanie możliwości papieru. Odwołanie<br />

do świata dziecka, a zarazem momentu, w którym<br />

dziecko dostaje od rodziców do ręki książkę, by w niej<br />

znaleźć opowieści, które pomogą zrozumieć mu rzeczywistość<br />

wokoło, jest natomiast tutaj o tyle istotne,<br />

że artystka odnosi się do wspomnień z dzieciństwa<br />

córki Kobro – Niki Strzemińskiej.<br />

Wszystkich zainteresowanych obejrzeniem wystawy<br />

zapraszamy do Centrum Grafiki „Akademija”<br />

przy ulicy Pariskiej 16.<br />

Wioletta Kozieja<br />

23


Z życia polonijnego<br />

KRONIKA POLONIJNA<br />

(Styczeń-czerwiec 2011)<br />

24<br />

Kronikę naszego życia polonijnego wypada rozpocząć<br />

od tradycyjnej Wigilii Polonijnej, która miała<br />

miejsce 11 grudnia 2010 r. i na którą przygotowaliśmy<br />

poprzedni numer 45-<strong>46</strong> Słowa YU Polonii. Jak zawsze,<br />

była to miła okazja do spotkań polonijnych i z pracownikami<br />

Ambasady RP, prezentowania jadeł i słuchania<br />

kolęd. Piszę „słuchania”, bo jakoś wyjątkowo tym razem<br />

panie się nie z<strong>org</strong>anizowały do śpiewania.<br />

Gospodynią wieczoru oraz mistrzynią wystroju stołów<br />

i choinki były tym razem pane Ewa Ostojić i jej córka Katarzyna,<br />

zamieniając chorą niestety panią Hanię Drljačę.<br />

Następnego dnia, w południe, spotkały się maluchy<br />

ze świętym Mikołajem. Dzieci zostały obdarowane i „obładowane”<br />

wielkimi torbami pełnymi słodyczy, a na stole<br />

też czekał poczęstunek, na który składały się soki, ciastka i<br />

owoce. Tym razem foto-dokumentację bożonarodzeniową<br />

poświęcamy dzieciom.<br />

Pierwsze tegoroczne spotkanie, 12 lutego b.r., przeszło<br />

pod znakiem pożegnania państwa konsulostwa Chećków<br />

oraz wręczenia Złotego Orderu<br />

Zasługi pani Felicji Jovanović<br />

z Nowego Sadu. O<br />

tych wydarzeniach zob. oddzielny<br />

tekst.<br />

Po tak burzliwych przeżyciach<br />

polonijnych, marcowy<br />

wieczór w Ambasadzie<br />

miał charakter kameralny.<br />

Mowa była o sprawach bieżących<br />

i projektach na ew.<br />

wycieczkę polonijną. Otrzymaliśmy<br />

zaproszenia na uroczysty<br />

koktajl z okazji Święta<br />

Narodowego Rzeczypospolitej<br />

Polskiej 3-Maja.<br />

W kwietniu (9 IV), w<br />

atmosferze przedwielkanocnej,<br />

spotkaliśmy się z proboszczem<br />

Parafii Polskiej w<br />

Budapeszcie, ks. Leszkiem<br />

Kryża. Ksiądz Kryża z Towarzystwa Chrystusowego<br />

(z siedzibą w Poznaniu), mieszka już 7 lat<br />

na Węgrzech.<br />

Na ostatnim Forum Mediów Polonijnych<br />

zawarł znajomość z p. Ewą Milanović i wyraził<br />

chęć odwiedzenia Polonii w Belgradzie. Spotkanie<br />

odbyło się w pomieszczeniach szkoły<br />

polonijnej w miłej, niewymuszonej atmosferze<br />

przy kawie i ciastkach. Trzeba szczególnie cenić<br />

ogromny wysiłek księdza Leszka, który przyjechał<br />

samochodem ponad 400 km, żeby spędzić<br />

z nami na rozmowie niecałe dwie godziny<br />

i tego samego wieczoru wrócić do Budapesztu.<br />

Jego skromność i komunikatywność ujęła nas<br />

wszystkich. Następnym razem przyjechał 1<br />

maja w dniu Beatyfikacji Jana Pawła II i odprawił<br />

dla nas po polsku Mszę św. (zob. tekst E.<br />

Milanović). Obiecał nas odwiedzać częściej.<br />

Majowe spotkanie (14 V) odbyło się ponownie<br />

w pomieszczeniach szkoły. Tym razem<br />

przyszli również młodzi polonusi. Mowa<br />

była o wakacyjnych akcjach dla dzieci i młodzieży<br />

w Polsce: zlot „Orle Gniazdo”, akcja<br />

wymiany młodzieży w ramach programu<br />

„Poznajmy się lepiej” przy współpracy z Puławami<br />

i in.<br />

J. M-P.


Jak go poznałam<br />

PRZYPADEK ZRZĄDZIŁ, CZY DOBRY LOS...<br />

Pochodzę z Pomorza i jestem rodowitą bydgoszczanką. Do<br />

morza daleko, pływać nie umiem. Teraz ktoś zapyta ,,co ma<br />

piernik do wiatraka”. Zaraz wyjaśnię. Poproszono mnie żebym<br />

napisała coś o sobie oraz parę słów o tym jak Go poznałam.<br />

Zadanie wogóle nie łatwe. Pamięć ludzka jest zawodna, ale jak poznałam<br />

męża, to doskonale pamiętam. Zawsze, jak ktoś mnie zapyta<br />

- skąd się tu wzięłam? - w jaki sposób znalazłam się w Serbii?,<br />

odpowiadam króciutko - ,,nieszcześliwy wypadek” i każdy pytający<br />

robi zdziwioną minę... ktoś<br />

pyta dalej... a ja kontynuuję<br />

,,po prostu, zakochałam się<br />

w jednym wspaniałym facecie,<br />

który spodobał mi się od<br />

pierwszego wejrzenia i dzielę<br />

z nim dobre i złe chwile<br />

czterdzieści parę lat”.<br />

Każda młoda dziewczyna<br />

marzy o podróżach<br />

do obcych krajów, o lazurowych<br />

morzach i o kimś<br />

kto byłby zawsze przy niej.<br />

Przypadkowo w akademiku<br />

medyków w Gdańsku, na<br />

sobotnim wieczorku z potańcówką,<br />

właśnie taki ktoś<br />

się zjawił. Wysoki, przystojny,<br />

dobrze ułożony, ten jedyny<br />

wymarzony. Tango, walc, serce bije jak młotem, pyta o adres<br />

i wtedy dowiaduję się że jest Serbem, studentem budownictwa i z<br />

grupą zwiedza zabytki w Polsce. Wieczorek trwa krótko. Wymiana<br />

adresów, gdyż grupa jedzie dalej. Następują trzy lata korespondencji.<br />

Poczta ma sporo roboty, a w tym czasie i on i ja dokańczamy<br />

studia. Nasza miłość wytrzymuje próbę czasu. Przyjechał w odwiedziny<br />

ale... z pierścionkiem. Do odważnych świat należy, prawda?<br />

Ślub w Bydgoszczy, potem jeszcze raz we Vranju i znalazłam się daleko<br />

od domu, w zupełnie nowym otoczeniu, między obcymi ludźmi.<br />

Jestem bezpośrednia, lubię przyjąć wyzwania i wypróbować<br />

swoje możliwości, więc<br />

nie namyślajac się długo<br />

poszukałam pracy w średniej<br />

Szkole Medycznej w<br />

Nowym Sadzie, jako wykładowca<br />

przedmiotów<br />

zawodowych. Dlaczego<br />

akurat w Nowym Sadzie?<br />

Dlatego, że stąd jest do Polski<br />

bliżej niż z Vranja, więc<br />

łatwiej dojechać do mamy<br />

na święta....(a w tamtych<br />

czasach dojechać do mojego<br />

rodzinnego miasta nie<br />

było tak łatwo).<br />

Praca którą podjęłam,<br />

nie małe przedsięwzięcie,<br />

godne wyzwania. Bariera<br />

językowa, uczniowie<br />

Zaręczyny<br />

Po latach...<br />

mający po osiemnaście lat i tylko czekają na to aby profesor zrobił<br />

jakąś gafę. Przecież na początku wogóle nie znałam języka serbskiego,<br />

a z uczniami nie miałam kłopotów i nigdy mnie nie zawiedli.<br />

Wypełniałam moją pracę z godnością i wytrwałam w tejże szkole<br />

trzydzieści siedem lat do emerytury, przenosząc wiedzę zawodową,<br />

wpajając zamiłowanie do zawodu, szerząc kulturę polską i nasze<br />

obyczaje między młodzieżą.<br />

W środowisku medycznym Nowego Sadu jestem osobą znaną,<br />

a to co robiłam zostało<br />

docenione, co mnie bardzo<br />

cieszy i z czego jestem dumna.<br />

Trzydzieści lat jestem<br />

członkiem Stowarzyszenia<br />

Tłumaczy w Nowym Sadzie,<br />

a od 2003 roku tłumaczem<br />

przysięgłym języka polskiego<br />

na obszarze Wojewodiny.<br />

Nigdy nie żałowałam,<br />

że zamieszkałam poza krajem<br />

ojczystym i muszę powiedzieć,<br />

że jestem bardzo<br />

szczęśliwą osobą. Nie zrobiłam<br />

życiowego błędu wyjeżdżając<br />

do innego kraju,<br />

wiążąc się z osobą która pochodzi<br />

z innej kultury. Mam<br />

dwie ojczyzny i wspaniałego<br />

męża, który podtrzymuje mnie we wszystkich moich przedsięwzięciach,<br />

dwóch wykształconych synów, synowe, wnuczkę i wnuka. Synowie<br />

i wnuki posługują się dwoma językami i polskim i serbskim<br />

i pielegnują dwie kultury. Starszy syn z rodziną mieszka w Polsce, a<br />

młodszy z rodziną w Serbii.<br />

Teraz kiedy już znam każdą drogę, która prowadzi z jednej do<br />

drugiej mojej ojczyzny, gdyż urlopy spędzaliśmy nad rzeką Brdą i<br />

Zalewem Koronowskim, może w końcu pojadę nad morze, a pływać<br />

i nadal nie umim..... no, co tu się może.... A CO MA PIERNIK<br />

DO WIATRAKA<br />

I ja się pytam po tylu latach ?<br />

Felicja<br />

Halina Jovanović<br />

z domu Prętkiewicz<br />

P.S. Dlaczego nie zatrzymałam<br />

swojego panieńskiego<br />

nazwiska?<br />

- po pierwsze, we Vranju<br />

nie wypadało (mąż jest<br />

głową rodziny),<br />

- a po drugie, moje<br />

nazwisko panieńskie<br />

trudno po serbsku<br />

napisać.....<br />

25


KĄCIK KULINARNY PANI HANI<br />

26<br />

Uroczysty letni polski obiad<br />

Kącik Kulinarny ma tym razem zaszczyt zaprosić swoje<br />

czytelniczki na uroczysty letni obiad, proponując menu<br />

składające się z prawdziwie polskich dań. Wydaje mi się,<br />

że często upraszczamy sobie kuchnię, ulegając wpływom środowiska<br />

i nieraz idziemy na przysłowiową łatwiznę, zapominając o<br />

naszych tradycyjnych jadłach.<br />

Na początku uczty wypijmy na aperitif kieliszek szampana<br />

(niech będzie „u trendu”) i zasiądźmy do pięknie nakrytego<br />

stołu.<br />

Zupa szczawiowa<br />

Zupa szczawiowa z „kiselog zelja”<br />

z jajkiem na twardo (patrz Słowo nr<br />

4, 2000).<br />

Kurczak faszerowany po<br />

polsku<br />

Kurczak faszerowany po polsku z<br />

młodymi kartofelkami i koperkirm,<br />

mizerią lub zieloną sałatą ze śmietaną. Tak dosmakowane zapewniają<br />

pełnię przeżyć kulinarnych i pochwałę nawet bardzo<br />

wybrednych smakoszy!<br />

Składniki:<br />

1,2 kg kurczak najlepiej z wolnego wybiegu, 3 łyżki oliwy,<br />

50 g masła, sól.<br />

Farsz:<br />

200 g wątróbek z kurcząt, 1 czerstwa kajzerka lub kawałek<br />

białego chleba, 1 szklanka mleka, 2 jaja, 50 g masła, 3-4 łyżki tartej<br />

bułeczki, pęczek natki pietruszki (lub koperku), sól, pieprz,<br />

cukier do smaku.<br />

Wykonanie:<br />

Sprawionego kurczaka umyć, wytrzeć, natrzeć solą i pozostawić<br />

na godzinę do lodówki.<br />

Przygotować nadzienie: bułkę namoczyć w mleku, odcisnąć<br />

i wraz z wątróbkami drobniutko posiekać. Dodać pokrojoną natkę<br />

pietruszki. Masło utrzeć z żółtkami, dodać masę z wątróbek<br />

i bułki, trochę tartej bułki, sól, pieprz i dosmaczyć odrobiną cukru.<br />

Z białek ubić pianę ze szczyptą soli i wymieszać z nadzieniem.<br />

Farsz włożyć do wnętrza kurczaka i szczelnie zaszyć (lub<br />

spiąć wykałaczkami).<br />

Tuszkę ułożyć na grzbiecie w brytfannie na rozpuszczonym<br />

maśle (z oliwą). Piec w piekarniku na 180-200 o C około 60 min.,<br />

w zależności od wielkości kurczaka, polewając często tłuszczem<br />

z brytfanny i gorącą wodą aby nie wysechł. Jak się zrumieni,<br />

przykryć folią i piec dalej. Upieczonego ochłodzić i pokroić na 4<br />

części, złożyć w całość i podawać wraz z wytworzonym<br />

sosem. Udekorować gałązkami<br />

zieleninki. Najlepiej smakuje z<br />

mizerią „po polsku” lub zieloną<br />

sałatą.<br />

Po prostu szarlotka<br />

(Według wypróbowanego<br />

starego przepisu)<br />

Składniki – ciasto:<br />

150 g masła, 150 g cukru pudru,<br />

2 żółtka surowe, 2 łyżki mleka,<br />

350 g mąki (gładkiej, z trochę<br />

krupczatki), ½ łyżeczki proszku do<br />

pieczenia, ½ łyżeczki otartej skórki<br />

z cytryny.<br />

Nadzienie:<br />

1 kg jabłek (szara reneta, ajdared, antonówka),<br />

50 g rodzynek, cukier kryształowy (do smaku), cynamon.<br />

Wykonanie – ciasto:<br />

Masło ukręcić mikserem dodając cukier, żółtka,<br />

mleko i otartą skórkę cytrynową. Dodać mąkę<br />

pomieszaną z proszkiem do pieczenia. Ciasto prędko<br />

zagnieść, uformować w kulę, zawinąć w folię i<br />

ochłodzić 30 min.<br />

Nadzienie z jabłek:<br />

Jabłka zetrzeć na tarce z dużymi otworami, lekko odcedzić,<br />

posłodzić według gustu, dodać opłukane rodzynki i cynamon.<br />

Wymieszać.<br />

W międzyczasie przygotować blachę (wymiaru cca 20 x 32<br />

cm. Boki blachy posmarować masłem i posypać bułeczką.<br />

Piekarnik rozgrzać do temperatury cca 200 o C.<br />

Ochłodzone ciasto podzielić na dwie równe części.<br />

Przygotować pek-papier: 2 kawałki wymiaru blachy.<br />

Na jednym z papierów rozwałkować<br />

równiutko ciasto, włożyć do<br />

blachy wraz z papierem, wyłożyć<br />

przygotowane jabłka, wyrównać<br />

i przykryć drugą częścią<br />

ciasta tak, aby papier był<br />

na górze. Ostrożnie zdjąć<br />

papier i nakłuć widelcem.<br />

Szarlotkę należy piec<br />

powoli około 40-50 min.<br />

uważając, aby się zbytnio nie<br />

zarumieniła. Ochłodzić, posypać cukrem pudrem<br />

pomieszanym z cukrem waniliowym, pokroić. Podawać do<br />

herbaty lub kawy i lizać palce!<br />

Dużo ciekawych spotkań z „polską kuchnią” w nadchodzącym<br />

lecie życzy Kącik Kulinarny...<br />

P.S. Pani Hani czasem zapachnie placek z rabarbarem...<br />

Pani Hania<br />

(Hanna Drljača)


Śmieszne<br />

ludziki<br />

Krotosa<br />

27


LEOPOLD STAFF<br />

Czucie niewinne<br />

Łąkami idę. W krąg kwiaty<br />

I słychać brzęki pszczelne.<br />

W powietrzu modro-złotym<br />

Śni próżnowanie niedzielne.<br />

Słońce świeci spokojnie,<br />

Jak gdyby od niechcenia;<br />

Obłoki są tak białe,<br />

Jakby nie mogły siać cienia.<br />

Ptak śpiewa, jakby nie śpiewać<br />

Nikomu ani się śniło.<br />

Jest mi tak dobrze na duszy,<br />

Jakby mnie wcale nie było.<br />

Najpiękniej bowiem jest, kiedy<br />

Piękna nie czuje się zgoła<br />

I tylko jest się, po prostu<br />

Tak, jak jest wszystko dokoła.<br />

Fotografie Stanko Kostić •www.skostic.com<br />

YU• POLONII<br />

SŁOWO YU POLONII<br />

Biuletyn nr 47-48<br />

Beograd, januar-jun 2011<br />

Izdaje:<br />

Udruženje srpsko-poljskog prijateljstva<br />

JU Polonija (Stowarzyszenie Przyjaźni<br />

Serbsko-Polskiej YU <strong>Polonia</strong>)<br />

Adresa: Kneza Miloša 38, 11000 Beograd<br />

Srbija<br />

Redakcioni odbor:<br />

Joanna Maciejewska-Pavković, glavni urednik<br />

npavkovi@eunet.rs<br />

Dagmara Luković, daga@eunet.rs<br />

Jolanta Tančić, tancicana@yahoo.com<br />

Prof. Dušan Drljača<br />

Dizajn i priprema:<br />

Stanko S. Kostić • www.skostic.com<br />

Lidija Maćej • macej@sezampro.rs<br />

Štampa:<br />

Lithoart, Beograd<br />

Tiraž:<br />

500 primeraka<br />

Publikacija izlazi uz finansijsku pomoć<br />

Senata Republike Poljske i Fondacije<br />

„Pomoc Polakom na Wschodzie”, Varšava<br />

PUBLIKACIJA SE NE PRODAJE


Propozycja na lato<br />

SERBSKI MONASTER<br />

HILANDAR NA ŚWIĘTEJ<br />

GÓRZE (PÓŁWYSEP ATOS)<br />

Średniowieczny klasztor – monaster<br />

Hilandar przedstawia<br />

duchowną stolicę narodu serbskiego.<br />

To żywe muzeum strzeże, dzięki<br />

starym dokumentom, rękopisom,<br />

księgom, dziełom sztuki, tysiącletnią<br />

tradycję religijną i kulturalną Serbów.<br />

Jest ich kolebką. Zachowane w nim<br />

duchowe i materialne dobra świadczą<br />

o początkach historii państwa serbskiego,<br />

rozwoju piśmienności i sztuki<br />

i są jakby latarnią morską wskazująca<br />

drogę ku przetrwaniu narodu, wyzwoleniu<br />

i dalszemu rozwojowi.<br />

Monaster Hilandar znajduje się na<br />

Świętej Górze, na półwyspie Atos (jednym<br />

z trzech odnóg g<strong>rec</strong>kiego półwyspu<br />

Chalkidiki), na Morzu Egejskim.<br />

Jest to kamienisty, trudno dostępny<br />

teren, w części środkowej pokryty lasem.<br />

Na południu półwyspu wznosi<br />

się kamienisty szczyt góry Atos (2033<br />

m), wg którego półwysep został nazwany.<br />

W swoich dziełach wspominali<br />

go starożytni G<strong>rec</strong>y: poeta Homer,<br />

historyk Herodot, Plutarch i inni. Od<br />

VII wieku zaczynają go zamieszkiwać<br />

mnisi, pustelnicy, szukając tu samotności<br />

i spokojnego miejsca do modlitwy.<br />

Z czasem tworzą się tu wspólnoty<br />

zakonne z określoną <strong>org</strong>anizacją życia<br />

religijnego. W 885 roku bizantyjski<br />

cesarz Vasilije I swoim dyplomem<br />

ogłasza Atos za terytorium należące<br />

wyłącznie do monachów, w rezultacie<br />

czego Atos dostaje nazwę Świętej Góry<br />

H1


H2<br />

(AGION OROS).<br />

Najstarszym monasterem jest Wielka Lawra (963<br />

r.). Potem powstają Vatoped i Iviron. W ciągu wieków<br />

monastery powstawały, były opuszczane, znów je odnawiano,<br />

by do dziś przetrwała, urzędowo zatwierdzona,<br />

liczba 20, w tym 17 g<strong>rec</strong>kich, 1 rosyjski, 1 bułgarski<br />

i 1 serbski. Według konstytucji g<strong>rec</strong>kiej jest to<br />

autonomiczna część G<strong>rec</strong>ji, państwo klasztorne, którym<br />

zarządza Święta Rada która się składa z jednego<br />

przedstawiciela każdego monasteru i która ma władzę<br />

ustawodawczą, wykonawczą i sądową.<br />

Jedną z właściwości Świętej Góry jest to, że przebywają<br />

tam wyłącznie mnisi. Mniszki i wogóle kobiety<br />

nie mają wstępu na jej terytorium. Ten zakaz<br />

pochodzący z 10<strong>46</strong> roku, został ustanowiony przez<br />

cesarza Konstantyna Monomacha.<br />

Odwiedzenie Świętej Góry dozwolone jest tylko<br />

mężczyznom, ale liczba zwiedzających jest ograniczona,<br />

stąd trzeba zgłosić się do odpowiedniego biura w<br />

Salonikach, żeby zarezerwować miejsce i dostać numer<br />

kodowy, na podstawie którego przed wyjazdem<br />

otrzymuje się w kancelarii w Uranopolisie zezwolenie<br />

na pobyt. Kobiety mogą stateczkiem turystycznym<br />

opłynąć półwysep i obejrzeć go z morza.<br />

Cechą architektury świętogórskich monasterów, w<br />

tym i Hilandaru jes to, że zostały wzniesione na terenach<br />

nieprzystępnych z powodu łatwiejszej obrony<br />

przed rozbójnikami i piratami. Otoczone są wysokimi<br />

murami z basztami obronnymi (pirga). Główna cerkiew<br />

znajduje się w środku, a przy murach (później<br />

i na murach) usytuowane są budynki z celami mnichów.<br />

Świątynie zbudowane są głównie w stylu bizantyjskim<br />

z kopułą nad częścią centralną – naosem<br />

i przedsionkiem z wejściem (narteks – gr., priprata –<br />

srb.) od strony zachodniej.<br />

Monaster Hilandar usytuowany<br />

jest 2 km w głębi<br />

lądu, mniej więcej w środkowej<br />

części półwyspu. Nie<br />

widać go z morza jak niektóre<br />

inne monastery. Od<br />

przystani, gdzie znajduje<br />

się mały monaster św. Wasyla,<br />

prowadzi do klasztoru<br />

piaszczysta ścieżka doliną<br />

pomiędzy dwoma wzniesieniami.<br />

Idąc pieszo wzdłuż<br />

winnic i koło baszty obronnej,<br />

którą wzniósł serbski<br />

król Milutin (XIII w.), poprzez<br />

gaj oliwny i cyprysowy<br />

dochodzi się do klasztoru<br />

usytuowanego w dolinie<br />

potoku obrosłego lasem,<br />

który go otacza z zachodniej<br />

strony. Również druga<br />

droga, z zachodniej strony


jest piaszczysta wśród gęstych krzewów,<br />

ale można tędy dojechać monasterskim<br />

autobusem lub dżipem,<br />

które oczekują podróżnych na małej<br />

przystani. Po półgodzinnej jeździe<br />

przez górskie pejzaże obrośnięte gęstą<br />

roślinnością zjeżdża się na równinę<br />

przed wejściem do monasteru.<br />

Sam monaster Hilandar założyli w<br />

końcu XII wieku, na starych fundamentach,<br />

serbski król Stefan Nemanja<br />

i jego syn Rastko, czyli święty Sava,<br />

później pierwszy arcybiskup serbski.<br />

Otrzymali na to zgodę od bizantyjskiego<br />

cesarza Akeksijego III Angela.<br />

W XIII w., za panowania króla Milutina,<br />

nastąpiła wielka odnowa klasztoru,<br />

kiedy została wybudowana dzisiejsza<br />

cerkiew i otaczające ją mury.<br />

W XIV w. knez Lazar Hrebeljanović<br />

fundował dobudowę drugiej pripraty.<br />

Znajduje się tam, pod jednym z<br />

okien, płaskorzeźba herbu Hrebeljanoviciów.<br />

Cerkiew do dziś zachowała<br />

pierwotny stan i wygląd z bizantyjską<br />

dekoracją fasady przeplatanej kamiennymi<br />

blokami i czerwoną cegłą.<br />

Obok głównej kopuły nad częścią<br />

centralną, nad środkową pripratą<br />

znajdują się dwie mniejsze kopuły, a<br />

nad zewnętrzną, dobudowaną później<br />

- jedna kopuła. Wewnątrz cerkwi<br />

stara fresko-dekoracja została przykryta<br />

nowymi freskami z 1803 roku.<br />

Monaster przeżył pożary w latach<br />

1792, 1891 i niedawno wiosną<br />

2004 roku, kiedy zostały zniszczone<br />

cele w północnej części obiektu. Na<br />

szczęście stara cerkiew, skarbiec i archiwum<br />

ocalały. Obecnie trwają w<br />

Hilandarze prace nad odbudową.<br />

W czasach tu<strong>rec</strong>kich do Hilandaru<br />

przywożono cenne dokumenty<br />

z Serbii, żeby nie uległy zniszczeniu<br />

i z czasem monaster stał się skarbcem<br />

dokumentów kultury narodowej<br />

przeszłych wieków. W bibliotece<br />

znajduje się kolekcja manuskryptów<br />

słowiańskich, rękopisy kościelne na<br />

pegaminie, dokumenty kościelnej<br />

muzyki na papierze, dekoracyjne<br />

oprawy starych ksiąg i same bezcenne<br />

księgi i publikacje w liczbie ponad<br />

20 000, dokumenty wielu serbskich i<br />

bizantyjskich władców, kolekcja miedziorytów.<br />

Zachowało się też wiele cennych<br />

H3


starych ikon. Ich kolekcja (ok. 1000 egz.) jest jedną z największych<br />

w kręgu bizantyjskim. Wymienmy tu tylko<br />

ikonę Chrystusa i Bogurodzicy, która tu istnieje od początku<br />

wybudowania cerkwi i zajdowała sięna ikonostasie<br />

oraz słynną cudowną ikonę Matki Boskiej o trzech rękach<br />

(Trojeručica).<br />

W cerkwi spoczywa założyciel dynastii Nemaniciów<br />

Stefan Nemanja, który potem został mnichem z nimbem<br />

świętości jako Święty Simeon. Z jego grobowca wyrosła<br />

winorośl, rodząca winogrona nieprzerwanie przez osiem<br />

wieków. Istnieje legenda, że spożycie tych winogron, naturalnie<br />

wraz z modlitwami i błogosławieństwem mnichów,<br />

leczy bezpłodność.<br />

Tekst i fotografie Stanko Kostić<br />

www.skostic.com<br />

Przekład J. Maciejewska-Pavković<br />

H4

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!