październikowym numerze Mojej Spółdzielnii - Siemianowicka ...

H o n o r i s c a u s a B y t k o w i a n
ciąg dalszy ze str. 17
publiczności z wymienionych
placówek prezentowali
się m.in.: Bartek, Kinga
Szydłowska, Martyna
Kowalska, Ela Jałowiecka,
Roger Malaga i Sonia Sęk.
Ostatnią wokalistkę spotkała
miła niespodzianka. Otóż
Sonia otrzymała bukiet kwiatów
od anonimowego wielbiciela.
Kwiaty spowodowały,
że jej buzia natychmiast
stała się purpurowa i dziewczyna
dłuuugo zastanawiała
się, kto jej je przekazał?
Nieco później słuchano
występu Katarzyny Polechońskiej,
która wystąpiła
mimo przeziębienia, co też
nieznacznie przełożyło się
na jej możliwości głosowe.
Podczas przerw technicznych
na estradzie wręczano
nagrody i puchary zwycięzcom
sportowych imprez
towarzyszących tegorocznemu
Świętu.
Pozostał niedosyt
Uwagę wszystkich skupił
zespół tańca irlandzkiego
„Glendalough”. Była to dla
wielu kompletna egzotyka,
bo tańce te, ich kroki, układy
choreograficzne są zupełnie
odmienne od znanych
nam z rodzimego i nie tylko
podwórka. Dodajmy, że młodzi
tancerze z Katowic swoje
występy obszernie słownie
objaśniali i wprowadzali
wszystkich w tajniki irlandzkich
hołubców. Zakończeniem
ich występu były miniwarsztaty,
podczas których
chętni – a pojawiło się ich
sporo – mogli popróbować
swych sił i nauczyć się kilku
podstawowych figur. Przyznać
należy, że niektórym
szło to całkiem, całkiem.
Później na estradzie dominowały
zespoły dla dorosłych
i tak biesiadę śląską,
z wicami i śląskimi piosenkami
zaprezentował zespół
B.A.R., a po nim estradę
i serca widzów żywiołowym
występem zdobył zespół
„Buenos Amigos”. On też
zakończył III Święto Bytkowa
i tak przypadł do gustu,
B.A.R. i było wesoło.
Widzów było raz mniej, raz więcej.
Łącznie blisko 2 tysiące.
„Buenos Amigos” podbił serca wszystkich.
Chcieli się bawić, bawić i jeszcze raz bawić.
że wywołał niedosyt wśród
widzów, bo chcieli się bawić,
bawić i jeszcze raz bawić.
O Święcie mówiono:
- Na festynie jesteśmy
pierwszy raz. Dowiedzieliśmy
się o nim z plakatów.
Najbardziej lubimy słuchać
typowych śląskich przebojów.
Jeśli nie zmarzniemy,
to na pewno zostaniemy do
końca imprezy. Przyszliśmy
wspólnie z naszymi dziećmi
i półroczną wnuczką Karoliną
– Piotr i Joanna Jahn.
- Bardzo dobrze się tu
bawię. Niech jest tak dalej.
Mieszkam na tym osiedlu od
34 lat i widać, że Spółdzielnia
wiele tu teraz robi. Bardzo
lubię takie imprezy, wcześniej
chodziłam na festyny
organizowane jeszcze na
boisku przy ul. Zgrzebnioka
– Alicja Hałas.
- Lubimy z żoną każdą
muzykę. Chociaż nie jesteśmy
mieszkańcami Spółdzielni,
chętnie przychodzimy
na festyny – pan Krystian.
- Jestem z Michałkowic
i podobają mi się festyny na
Bytkowie. Najbardziej lubię
typową śląską muzykę –
pani Ewelina.
- Przyszłam tylko na kilkanaście
minut na Rynek
w ramach krótkiego spaceru,
gdyż jestem bardzo zajęta
w ten weekend. Przygotowuję
projekt do mojej pracy.
Widać, że ludzie świetnie
się bawią. Przed południem
na różnych imprezach była
też moja córka – Katarzyna
Kowalska.
- Znaleźliśmy się trochę
przypadkowo na festynie,
gdyż wybieramy się na
nocny koncert do miejskiego
amfiteatru. Jednak znajomi
zachęcili nas, by jeszcze
podjechać na Rynek
Bytkowski. Koncert zespołu
Buenos Amigos to prawdziwa
rewelacja. I ludzie pod
sceną, w różnym wieku, tak
świetnie się bawią. Jestem
pod dużym wrażeniem –
Piotr Woliński.
Tekst i zdjęcia Piotr Sowisło