Załącznik 10 - Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie

Załącznik 10 - Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie Załącznik 10 - Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie

02.05.2015 Views

Marek Bem, Wojciech Mazurek Fot. 26. Teren dawnego obozu zagłady w Sobiborze przeznaczony dla Muzeum we Włodawie. Wykonawca „Unikart” s.c. w Lublinie, mgr inż. Ryszard Feret, Lublin 1993. Mapa niniejsza stanowi wyrys z mapy syt. – wys. w skali 1:1000 pomniejszonej do skali 1:2000 sporządzonej przez PPE „Expol” spółka z o. o. w Lublinie

Sobibór - badania archeologiczne... Uwagi na temat planów, szkiców i rysunków opisujących teren obozu W służbowej notatce z dnia 7 października 1943 r. Zachar Filipowicz Popławski informował pełnomocnika Komunistycznej Partii Białorusi w Obwodzie Brzeskim, że będąc w oddziałach im. Woroszyłowa i im. Żukowa dowiedział się o kolejnych przestępstwach dokonywanych przez Niemców. Drogą służbową docierały do oficera politycznego radzieckiego oddziału partyzanckiego im. Woroszyłowa raporty kilku partyzantów z tego oddziału. Pisali o tym niejaki Eiberg (oficer polityczny I kompanii oddziału im. Woroszyłowa), kapitan Abdułalijew i partyzant M. Żukowski (Bukowski). Informowali w swoich raportach o obozie śmierci, który położony jest w okolicach stacji kolejowej Sobibór na linii kolejowej Brześć-Chełm. Opisywali, że w tym obozie śmierci znajduje się „piec” – „łaźnia”, która składa się z 8 komór o „pojemności około 500 ludzi każda”. Latem 1943 r. o obozie śmierci i działających w nich komorach gazowych Popławskiego informowali także partyzanci, którzy przybyli z drugiej strony rzeki Bug do oddziału im. Żukowa. Informacje o tym ośrodku zagłady potwierdzali partyzantom także mieszkańcy wsi Tomaszówka. Ludzie ci opowiadali, że Niemcy przywożą do Sobiboru bardzo dużo Żydów ze wschodu. Opowiadali, że bywały takie dni, kiedy nie można było wyjść z domu, ponieważ w całej okolicy strasznie śmierdziało palonymi ciałami. Wspomniany kapitan Abdułalijew poinformował także Popławskiego, że w ich oddziale przebywa naoczny świadek z obozu w Sobiborze, który służył tam jako strażnik. Uciekł z Sobiboru wiosną 1943 r., przedostał się do radzieckich partyzantów i w swoim raporcie dla nowych przełożonych przedstawił bardzo szczegółowe informacje na temat obozu w Sobiborze. Nazywał się (Karakasz? Mrakasz?) Iwan Michajłowicz, (ur. w 1922 r.), z pochodzenia Ukrainiec, członek komsomołu z wykształceniem średnim. W Armii Czerwonej był sierżantem. W czasie działań wojennych dostał się do niemieckiej niewoli. Po dwumiesięcznym przeszkoleniu w Trawnikach rozpoczął służbę jako wartownik w niemieckim ośrodku zagłady w Sobiborze. Po 28 dniach służby, najprawdopodobniej pod koniec kwietnia 1943 r., wraz z dziewięcioma innymi osobami (nie wiadomo czy byli to tylko ukraińscy strażnicy, być może w grupie tej znajdowali się także więźniowie) ucieka z obozu. W lipcu 1943 r. dołącza do radzieckiego oddziału partyzanckiego im. Żukowa (gdzie po pewnym czasie zostaje dowódcą plutonu) i zdaje nowym przełożonym dokładny raport ze swojej służby

Sobibór - badania archeologiczne...<br />

Uwagi na temat planów, szkiców i rysunków<br />

opisujących teren obozu<br />

<br />

W służbowej notatce z dnia 7 października 1943 r. Zachar Filipowicz Popławski<br />

informował pełnomocnika Komunistycznej Partii Białorusi w Obwodzie Brzeskim,<br />

że będąc w oddziałach im. Woroszyłowa i im. Żukowa dowiedział się o kolejnych<br />

przestępstwach dokonywanych przez Niemców. Drogą służbową docierały do oficera<br />

politycznego radzieckiego oddziału partyzanckiego im. Woroszyłowa raporty<br />

kilku partyzantów z tego oddziału. Pisali o tym niejaki Eiberg (oficer polityczny<br />

I kompanii oddziału im. Woroszyłowa), kapitan Abdułalijew i partyzant M. Żukowski<br />

(Bukowski). Informowali w swoich raportach o obozie śmierci, który położony<br />

jest w okolicach stacji kolejowej Sobibór na linii kolejowej Brześć-Chełm. Opisywali,<br />

że w tym obozie śmierci znajduje się „piec” – „łaźnia”, która składa się<br />

z 8 komór o „pojemności około 500 ludzi każda”. Latem 1943 r. o obozie śmierci<br />

i działających w nich komorach gazowych Popławskiego informowali także partyzanci,<br />

którzy przybyli z drugiej strony rzeki Bug do oddziału im. Żukowa. Informacje<br />

o tym ośrodku zagłady potwierdzali partyzantom także mieszkańcy wsi<br />

Tomaszówka. Ludzie ci opowiadali, że Niemcy przywożą do Sobiboru bardzo dużo<br />

Żydów ze wschodu. Opowiadali, że bywały takie dni, kiedy nie można było wyjść<br />

z domu, ponieważ w całej okolicy strasznie śmierdziało palonymi ciałami. Wspomniany<br />

kapitan Abdułalijew poinformował także Popławskiego, że w ich oddziale<br />

przebywa naoczny świadek z obozu w Sobiborze, który służył tam jako strażnik.<br />

Uciekł z Sobiboru wiosną 1943 r., przedostał się do radzieckich partyzantów i w swoim<br />

raporcie dla nowych przełożonych przedstawił bardzo szczegółowe informacje na<br />

temat obozu w Sobiborze. Nazywał się (Karakasz? Mrakasz?) Iwan Michajłowicz,<br />

(ur. w 1922 r.), z pochodzenia Ukrainiec, członek komsomołu z wykształceniem<br />

średnim. W Armii Czerwonej był sierżantem. W czasie działań wojennych dostał się<br />

do niemieckiej niewoli. Po dwumiesięcznym przeszkoleniu w Trawnikach rozpoczął<br />

służbę jako wartownik w niemieckim ośrodku zagłady w Sobiborze. Po 28 dniach<br />

służby, najprawdopodobniej pod koniec kwietnia 1943 r., wraz z dziewięcioma innymi<br />

osobami (nie wiadomo czy byli to tylko ukraińscy strażnicy, być może w grupie<br />

tej znajdowali się także więźniowie) ucieka z obozu. W lipcu 1943 r. dołącza do<br />

radzieckiego oddziału partyzanckiego im. Żukowa (gdzie po pewnym czasie zostaje<br />

dowódcą plutonu) i zdaje nowym przełożonym dokładny raport ze swojej służby

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!