1982_Glos_nadpopradzia_5-6_2009.pdf
1982_Glos_nadpopradzia_5-6_2009.pdf
1982_Glos_nadpopradzia_5-6_2009.pdf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Str. 6<br />
Życie Gminy<br />
Maj - Czerwiec 2009<br />
„My” – i reszta<br />
Chociaż na poprzedniejstronie<br />
znajdujecie Państwo<br />
impresje na tle sesji z 29<br />
kwietnia, tutaj zamierzam<br />
skomentować jedno z wyznań,<br />
które się wyrwało pod<br />
koniec tej sesji radnemu Smydzie,<br />
rozdrażnionemu tym, że<br />
nie wszystko poszło po jego –<br />
a raczej po Ich – myśli.<br />
Gdy siedmiu radnych (tak!<br />
tak!) opuściło salę obrad w proteście<br />
przeciwko niepoważnemu<br />
ich (i moim) zdaniem postępowaniu<br />
radnej Barbary Schuster,<br />
zabrakło kworum do przeprowadzenia<br />
wyborów. Tryumfalny<br />
powrót radnej Schuster na wypieszczone<br />
przez nią stanowisko<br />
przewodniczącej rady Gminy<br />
nie mógł się odbyć.<br />
I wtedy radny Smyda (Kokuszka)<br />
powiedział: „będziemy<br />
się odpłacać pięknym za<br />
nadobne. Na następnej sesji<br />
MY wyjdziemy.”<br />
To ważne wyznanie. Dotychczas<br />
„grupa Leśniakowej” nie<br />
przyznawała się – mimo oczywistych<br />
dowodów – do tego, że<br />
stanowi zwarty oddział gwardii.<br />
To tylko przypadkowo wszystkie<br />
głosowania, w których szło<br />
o interes, spajający grupę, wypadały<br />
jednakowo. Ot, rozum<br />
został równo rozdzielony między<br />
radnych: Smydę, Kluskę,<br />
Schuster i paru innych. Jedni<br />
uważają, że miarka rozumu była<br />
duża, inni – że niekoniecznie.<br />
Jest też ten lub ów z grupy, który<br />
wyznaje: „ja wiem, że to bez<br />
sensu, ale muszę głosować razem<br />
z nimi”. Cóż, skoro musi…<br />
można tylko współczuć.<br />
A więc jest w Piwnicznej<br />
partia, z mózgiem na emigracji,<br />
która się nie zarejestrowała<br />
przed wyborami. Nazwa<br />
partii anemiczna: MY. Może<br />
to skrót? Zastanówmy się,<br />
od czego. Zresztą, nie wiem.<br />
Jak zrobię wywiad z radnym<br />
Smydą, to się dowiem.<br />
Przy jakiej „okazji” MY wyjdą<br />
z sali? Czy przy głosowaniu<br />
nad remontem drogi? nad<br />
dołożeniem strażakom do remontu<br />
remizy? nad nową salą<br />
widowiskową? A może – nad<br />
Honorowym Obywatelstwem<br />
Piwnicznej dla Zbawcy Suchej<br />
Doliny? Albo po prostu<br />
wyjdą tak, jak wyszła jednymi<br />
drzwiami Barbara Schuster, by<br />
zaraz wrócić przez kuchnię?<br />
Jako Główna Kucharka?<br />
Wniosek o zlitowanie się nad<br />
radną Schuster zgłosił… kto?<br />
Radny Smyda. Według niego<br />
była nadzwyczaj dobrą przewodniczącą.<br />
Ciekawe tylko, że<br />
ile razy radny Rusiniak pogubi<br />
się w prowadzeniu obrad, to<br />
zwraca się o pomoc do radnego<br />
Korusa, nie do Głównej Kucharki.<br />
Wie, bestyja, co robi.<br />
I w ogóle, choć radny Rusiniak<br />
(zwany w kuluarach Bronusiem)<br />
nie ma dziś łatwego życia,<br />
chociaż należy do partii MY,<br />
nie mogę się oprzeć odruchowi<br />
sympatii wobec niego. Ktoś mi<br />
poradził, żeby „Głos Nadpopradzia”<br />
wybrał go Człowiekiem<br />
Roku. Może się to wydarzy.<br />
Jeśli nie zauważyć, że – pewnie<br />
zakochany – udzielił pięć<br />
razy głosu inwestorowi Kostuchowi<br />
podczas obrad, na<br />
których w ogóle takie osoby<br />
nie powinny się wypowiadać<br />
(jest na to miejsce podczas<br />
prac komisji), jeśli… jeśli…<br />
to czemu nie?<br />
Obywatel Kostuch podczas<br />
piątego wykładu też wypowiedział<br />
oryginalną tezę.<br />
Stwierdził bowiem, że interes<br />
gminy jest zawsze w świecie<br />
zbieżny z interesem inwestorów.<br />
Jest to teza tak dalece<br />
świeża, że czeka nas pewnie<br />
Nobel z ekonomii dla Polaka.<br />
A raczej czekałby, gdyby to<br />
była teza prawdziwa.<br />
Znam jednak paru inwestorów,<br />
na których gmina czy<br />
kraj nie wychodziły dobrze.<br />
Na przykład car rosyjski zainwestował<br />
w Warszawie w<br />
budowę Cytadeli. Niby obiekt<br />
solidny, nawet obecnie mamy<br />
w nim muzeum, ale… Albo<br />
wyobraźmy sobie inwestora,<br />
który zakupi ziemię, by na niej<br />
składować trujące materiały<br />
chemiczne. Może też być inwestor,<br />
który postawi u nas hotel<br />
dla ma�i rosyjskiej, a jakże, z<br />
kasynem gry, z panienkami do<br />
wynajęcia… (Panienki będą z<br />
importu, bo góralki cnotliwe.)<br />
Czym się różnią ci inwestorzy,<br />
których wymieniłem, od<br />
innych? Ano tym, że ci inni<br />
bardzo chcą nam pomóc. Nie<br />
sobie. Nam. Nie myślą o zysku<br />
dla siebie. Dlatego Jacek<br />
Kostuch tak dba, żeby Gmina<br />
nie miała żadnych procesów.<br />
Troszczy się do tego stopnia,<br />
że nie wiadomo, czy nie powinniśmy<br />
go wybrać Człowiekiem<br />
Roku numer 2. Zaraz<br />
za radnym Rusiniakiem, a<br />
przed radnym Smydą.<br />
Także partia MY nie sypia<br />
po nocach i martwi się o<br />
wszystko. Prezes „Piwniczanki”<br />
się nie martwi o źródła<br />
wody mineralnej, a partia MY<br />
się martwi. Prezes (podobno)<br />
powiedział do gazety jakoś<br />
tak: niech sobie pogadają…<br />
Przestałem się martwić.<br />
A z tymi gazetami to w ogóle<br />
jest śmiesznie. Któryś dziennik<br />
zacytował wypowiedź radnej<br />
Schuster zaraz po jej zejściu ze<br />
stołka, a tu się okazuje, że radna<br />
żadnej wypowiedzi nie udzielała,<br />
a jak udzielała, to nie autoryzowała,<br />
a jak nawet autoryzowała,<br />
to i tak nie czyta gazet.<br />
Poza „Gazetą Wyborczą”. Tu mi<br />
zresztą zaimponowała, bo przyznawanie<br />
się do „Wyborczej” w<br />
Sądeckiem nie jest popularne.<br />
Ale, droga partio MY! Zaprenumerujcie-ż<br />
swojej GK (Głównej<br />
Kucharce) jakowąś gazetę<br />
lokalną, bo na „Wyborczej” daleko<br />
nie ujedzie. Albo przynajmniej<br />
skserujcie jej wywiady,<br />
bo na razie tłumaczy się, że nie<br />
prostowała informacji nieprawdziwej,<br />
gdyż ta nieprawdziwa<br />
informacja stawia ją w dobrym<br />
świetle. Naprawdę coś w tym<br />
rodzaju palnęła. Litości!<br />
Droga partio MY! Poszukajcie<br />
dobrze między sobą.<br />
To nie ma już wśród was nikogo,<br />
kto umie czytać gazety<br />
lokalne? Zagłosujecie znów<br />
na GK, która nawet nie wie, w<br />
której komisji chce pracować?<br />
Nie wie, bo nie chce w żadnej.<br />
Polubiła pleść swoją nitkę z<br />
baraniej wełny na wyższym<br />
stołku. Drugi koniec nitki<br />
gubi się pod stołem.<br />
A taki radny Kluska? Przecież<br />
to nadzieja demokracji.<br />
Bronusia na przewodniczącego<br />
(wesprze się Korusem<br />
w potrzebie), a młodego na<br />
wice! Będzie wesoło, skoro nie<br />
ma szans, żeby było mądrze.<br />
Witold Kaliński<br />
PS. Pojawia się pytanie, czy te<br />
osoby, które wyszły: radni: Frączek,<br />
Tomasz Izworski, Keklak, Korus,<br />
Maria Piwowar, Beata Polakiewicz<br />
– też stanowią jakąś drugą „partię”.<br />
Moim zdaniem, z nimi jest nieco<br />
inaczej. Po pierwsze, wiele razy głosowali<br />
niejednolicie. Po drugie, gdy<br />
wychodzili, widać było, że niektórzy<br />
z nich byli zaskoczeni rozwojem sytuacji<br />
i dopiero w trakcie biegu zdarzeń<br />
zorientowali się, że wyjście jest<br />
formą wyrażenia opinii.<br />
Z rozmowy z dwoma z nich wiedziałem,<br />
że po zgłoszeniu kandydatury<br />
Barbary Schuster wyjdą, ale w<br />
tej samej rozmowie podkreślali, że<br />
każdy powinien zrobić, jak uważa.<br />
Nie spodziewali się ostatecznego<br />
efektu, raczej liczyli się z wyborem<br />
nowej, ale wysłużonej przewodniczącej<br />
już podczas tej sesji.<br />
Nie słyszałem też, by któryś groził<br />
zaimkiem „My”.<br />
A co najważniejsze, gdy uzasadniali<br />
(w trakcie wielu sesji) swoje stanowisko,<br />
na ogół umieli to zrobić. Nie<br />
zawsze zrobiłbym (czy pomyślał) to<br />
samo, ale za ich wyborami stały czytelne<br />
racje. Nie szli, jak to się mówi,<br />
„w zaparte”. Nie obowiązuje ich dyscyplina<br />
partyjna. O ile wiem, łączy<br />
ich przekonanie, że znacznie nadszarpniętą<br />
rangę przewodniczącego<br />
rady mógłby – powoli – odbudować<br />
Andrzej Korus. Lub Beata Polakiewicz.<br />
Lub…<br />
I warto zwrócić uwagę na to, że<br />
gdyby zgłoszona została inna osoba<br />
spośród Partii MY, wzięliby udział w<br />
głosowaniu, choć pewnie bez entuzjazmu.<br />
(wik)