1982_Glos_nadpopradzia_5-6_2009.pdf
1982_Glos_nadpopradzia_5-6_2009.pdf
1982_Glos_nadpopradzia_5-6_2009.pdf
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Str. 28<br />
Wesołe - Niewiesołe<br />
Maj - Czerwiec 2009<br />
Tło – oraz szkic obrazu<br />
Pisząc swoje dwa słowa, nie<br />
mogłem wykluczyć, że wywołają<br />
one erupcję oskarżeń ze strony<br />
Pani Redaktor Barbary Paluchowej<br />
(„Znad Popradu” nr 4, kwiecień<br />
2009). Pewnie to i lepiej, ponieważ<br />
„propaganda szeptana”<br />
nie jest w moim stylu.<br />
Jestem zwolennikiem jasnego<br />
powiedzenia, co różni zasłużoną<br />
artystkę totalną i mnie. Zacznę<br />
od wypowiedzenia paru zasad,<br />
by następnie przejść do odrobiny<br />
(niedawnej) historii.<br />
Te zasady są takie:<br />
�� gazeta nie może być �nansowana<br />
przez władze, bo staje się<br />
trybuną władzy, uprawianą za<br />
pieniądze społeczne. To bezprawne<br />
i niewłaściwe. Opinię<br />
tę podzielają liczni moi kompetentni<br />
rozmówcy spośród<br />
prawników, twórców idei samorządowej<br />
Polski oraz Rada<br />
Etyki Mediów,<br />
�� umowa cywilnoprawna samorządu<br />
z redaktorem „odpowiedzialnym<br />
i niezależnym”<br />
jest formą korupcjogenną,<br />
zapewne korzystną dla redaktora,<br />
ale i dla władzy, jeśli ma<br />
wyborców za durniów,<br />
�� słyszymy oto, że ceny reklam<br />
nie wzrosły. Nie musiały, bo<br />
za papier płaci Gmina. Jest to<br />
zatem oczywisty przykład nieuczciwej<br />
konkurencji.<br />
Odrobina historii.<br />
„Znad Popradu” zaczęło się<br />
ukazywać w wolnej od niedawna<br />
Polsce. Przez lata było najlepszym,<br />
co mogło na tym polu<br />
spotkać społeczność Piwnicznej.<br />
Był to czas, gdy wszyscy uczyliśmy<br />
się na nowo. Nauka trwa;<br />
nie wszyscy patrzą wstecz.<br />
Kon�ikt wybuchł, gdy do władzy<br />
doszły osoby nie tylko oderwane<br />
od wiedzy o społeczności<br />
lokalnej, ale też gotowe skorzystać<br />
w pełni z tego, że są wydawcami<br />
gazety (były nimi!) Przejęty<br />
przez wiceburmistrza Alota tytuł<br />
nie zdążył rozwinąć skrzydeł,<br />
choć szata gra�czna wyraźnie się<br />
poprawiła.<br />
Nic więc dziwnego, że społeczeństwo<br />
zareagowało spontanicznym<br />
poparciem dla pomysłu<br />
wydawania gazety niezależnej.<br />
Pomysł ten urodził się bodaj<br />
pomiędzy dwoma osobami z<br />
dotychczasowej redakcji a niżej<br />
podpisanym, ale nie nabrałby<br />
ciała, gdyby nie został wsparty<br />
przez dziesiątek zacnych obywateli.<br />
Pod koniec grudnia 2007 r.<br />
ukazał się „zerowy” numer „Głosu<br />
Nadpopradzia”. Potem były<br />
cztery kolejne numery. Myślę, że<br />
red. Paluchowa lepiej ode mnie<br />
wie, w jakich warunkach wydawane,<br />
gdyż ja się koncentrowałem<br />
na zawartości merytorycznej<br />
nowego pisma.<br />
Gdy ukazywał się pierwszy numer<br />
„Głosu…”, nic nie zapowiadało<br />
ani wdrożenia referendum,<br />
ani tym bardziej jego wygrania<br />
przez referendarzy. Jeszcze w<br />
dniu referendum, w maju, nie<br />
było większych nadziei na jego<br />
wygranie. Skąd słowa p. red.<br />
Paluchowej, że „Znad Popradu”<br />
miało przestać istnieć, doprawdy<br />
nie wiem. Myślę, że to projekcja<br />
jej lęków, jeśli nie urojeń. Przecież<br />
gazetę nie sztuka wydawać<br />
(trudniej redagować). Warto też<br />
zważyć, że to pp. Leśniakowa i<br />
Alot mogli zamknąć miesięcznik<br />
„Znad Popradu”, czego przecież<br />
nie zrobili. To oni więc zapewnili<br />
ciągłość wydawania gazety<br />
mimo pustych półek redakcyjnych.<br />
Powrót do zmniejszonego<br />
formatu i dawnej winiety tego<br />
epizodu nie zatrze. Dlaczego<br />
miałby zatrzeć?<br />
Jak pokazał dalszy bieg zdarzeń,<br />
oczekiwania red. Paluchowej<br />
i moje były jednak rozbieżne.<br />
Ona chciała jedynie odzyskać<br />
utraconą pozycję, ja stopniowo<br />
uprzytamniałem sobie, że trzeba<br />
redagować NOWY MIESIĘCZ-<br />
NIK w zmieniającym się świecie<br />
– W NOWY SPOSÓB. Stąd<br />
nie tylko inny tytuł, rezygnacja<br />
z anonimowych rubryk, ale też<br />
zmiana liternictwa i estetyki<br />
okładki, przy biernym początkowo<br />
oporze red. Paluchowej.<br />
Gazetę łamała p. Paluchowa na<br />
swoim komputerze, ale z narastającą<br />
niechęcią i, powiedzmy<br />
otwarcie, widoczną już w majowym<br />
numerze niestarannością.<br />
Wobec przesuwania się aktywności<br />
społeczeństwa na dzia-<br />
łalność ściśle polityczną (referendum)<br />
– stało się niemożliwe<br />
bazowanie na dotychczasowym<br />
entuzjazmie. O wydawanie<br />
obywatelskiej gazety zaczęło w<br />
kwietniu ubiegać się Towarzystwo<br />
Rozwoju Piwnicznej. Po raz<br />
pierwszy pojawił się niezależny<br />
wydawca. W maju wystąpiliśmy<br />
o rejestrację sądową, na którą<br />
zwykle czeka się miesiąc. Od<br />
numeru czerwcowego wydawcą<br />
zostało Towarzystwo Rozwoju<br />
Piwnicznej.<br />
Poczynając też od numeru<br />
czerwcowego, doprowadziłem<br />
do zmiany trybu łamania gazety,<br />
zmiany drukarni, zmiany<br />
winiety tytułowej, wprowadzenia<br />
działów pisma, spisu treści,<br />
obszernej stopki redakcyjnej. W<br />
lipcu p. Paluchowa wycofała się<br />
ze składu redakcji. Dodam od<br />
razu, że z żalem rozstawaliśmy<br />
się z p. Redaktor, aczkolwiek<br />
było już jasne, że nasze wyobrażenia<br />
o periodyku nie są do pogodzenia,<br />
skoro my – zostający<br />
plus osoby, które dochodziły do<br />
składu redakcji – chcemy redagować<br />
pismo, odpowiadające<br />
nowym potrzebom, a nie wracać<br />
do starego koryta. Dodam też, że<br />
chętnie ujrzymy red. Paluchową<br />
znów wśród nas, gdyby los po<br />
najbliższych wyborach okazał się<br />
niełaskawy. Cenimy sobie fachowość<br />
i prostolinijność.<br />
Tak – najkrócej – scharakteryzowałbym<br />
okoliczności „rozwodu”.<br />
A teraz przejdę do ataku<br />
na mnie, pomijając naturalnie<br />
śmieszne zabiegi, polegające na<br />
liczeniu ilości materiałów prasowych.<br />
Gdybym był diagnostą,<br />
zaleciłbym w tej kwestii skupić<br />
się na rodzaju wysypki, a nie na<br />
liczbie wyprysków.<br />
Prawda czy fałsz?<br />
Jest taka zabawa: „prawda czy<br />
fałsz?” Fałsz zarzucono mi w wypracowaniu<br />
p. Paluchowej dwukrotnie.<br />
Zbadajmy ów fałsz.<br />
1.(…) red. Kaliński celowo i<br />
nieprawdziwie nazywa pismo<br />
Znad Popradu gazetą urzędową<br />
lub organem władzy. Jest to<br />
opinia zdumiewająca, ponieważ<br />
łamy ZP udostępniane są wszystkim,<br />
którzy mają coś mądrego i<br />
konkretnego do powiedzenia.”<br />
Czy organ p. Paluchowej (bo,<br />
jak słyszę, nie władzy, a czyjś<br />
chyba być musi?) udostępniany<br />
jest wszystkim, nie wiem i nie<br />
interesuje mnie to. Zastrzeżenie:<br />
„którzy mają coś mądrego do powiedzenia”<br />
oznacza, że redakcja<br />
uznaje się za władną decydować<br />
o mądrości nadsyłających pisma<br />
do niej. Cóż, powątpiewam o<br />
tej władzy. Redakcja w praktyce<br />
może „decydować” tylko o tym,<br />
o czym wcześniej zadecyduje<br />
pracodawca. Oczywiście, makijaż<br />
zalecany, sznurek do pociągania<br />
zgrabnie ukryty.<br />
Pismo jest tego, kto łoży na nie<br />
i kto wysyła do sądu zawiadomienie<br />
o wydawaniu pisma. Tym<br />
kimś jest, nieprawdaż, Urząd.<br />
Burmistrz płaci p. Paluchowej<br />
konkretne pieniądze z budżetu<br />
Gminy. Pani Paluchowa jest –<br />
to wiemy od dawna, bo sama o<br />
tym nieustannie przypomina –<br />
Twórcą, ale uzyskuje graty�kację<br />
za COŚ, a tym czymś jest, jak<br />
zawsze i wszędzie, wypełnianie<br />
dyspozycji. Popularna Plastyczka<br />
i Dziennikarka żyła też dość<br />
lat w PRL-u, by znać pojęcie autocenzury.<br />
Stosuje autocenzurę<br />
z wieloletnią fachowością. Wie,<br />
kogo nazwać frustratem (o, to<br />
wie najlepiej!)<br />
Życzymy dalszych sukcesów w<br />
śledzeniu frustratów wokół siebie.<br />
Miasteczko nieduże, zdolny<br />
dziennikarz wyśledzi każdego.<br />
2.Drugi zarzut dotyczy tego, że<br />
nie jest prawdą, iż miejsce reklamowe<br />
udostępniane są bezpłatnie.<br />
Okazuje się, że bezpłatnie są „drobne<br />
ogłoszenia”. A reklamy – nie.<br />
Rodzi to następujące pytania:<br />
dlaczegóż drobne ogłoszenia są<br />
bezpłatne? Czym się różni drobne<br />
ogłoszenie od drobnej reklamy?<br />
Na jakie konto i na jakiej<br />
podstawie prawnej ktoś w samorządzie<br />
przyjmuje pieniądze za<br />
drobną (lub grubą) reklamę? Jak<br />
ustala stawki? Czy zyski z reklam<br />
i sprzedaży zasilają centralny budżet<br />
Rzeczypospolitej?<br />
Pytania te stawiam oficjalnie<br />
i czekam na odpowiedź Urzędu<br />
Miasta i Gminy w najbliższym<br />
numerze pisma „Znad<br />
Popradu”, finansowanego<br />
w całości z budżetu Gminy.<br />
Oczywiście, odpowiedź „niezależnej<br />
redakcji” też będzie<br />
inspirująca.<br />
Witold Kaliński