13.03.2015 Views

TELEPRO 11/2012 - Powrót do strony głównej

TELEPRO 11/2012 - Powrót do strony głównej

TELEPRO 11/2012 - Powrót do strony głównej

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

TYLKO U NAS<br />

TELE<br />

Obiecałem, że zadzwonię <strong>do</strong> niego, jak tylko coś wymyślę.<br />

Ten problem powracał <strong>do</strong> mnie przez rok, aż<br />

zrozumiałem, że wszystkie istniejące festiwale pomijają<br />

w swej ocenie fundamentalny element dzieła fi lmowego,<br />

jakim jest obraz. Dodałem <strong>do</strong> tego swoje <strong>do</strong>świadczenia<br />

artystyczno-edukacyjne i tak narodziła się idea Festiwalu<br />

Camerimage. Dotąd na festiwalach wyróżniano<br />

głównie reżyserów i aktorów, operatorów prawie nigdy.<br />

I tak narodziła się idea festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć<br />

Filmowych, Festiwalu Sztuki Ruchomych Obrazów.<br />

– Wykonał Pan ten obiecany telefon <strong>do</strong> Volkera<br />

Schlon<strong>do</strong>rffa?<br />

– Oczywiście. I usłyszałem okrzyk zachwytu po przedstawieniu<br />

pomysłu. Szybko jednak <strong>do</strong>tarło <strong>do</strong> mnie, że<br />

bez akceptacji śro<strong>do</strong>wiska nie zrobimy tej imprezy i nie<br />

pozyskamy dla niej największych artystów. Zwróciłem<br />

się <strong>do</strong> Vittorio Storaro i Svena Nykvista. Obaj odpowiedzieli<br />

niemal równocześnie, choć jeden był wtedy w Rzymie,<br />

a drugi w Sztokholmie. I obaj zareagowali zgodnie<br />

ze swymi charakterami. Nykvist faksował, że musi przyjechać,<br />

skoro to święto autorów zdjęć. Storaro pytał, jak<br />

to możliwe, że sam nie wpadł na ten pomysł i oczywiście<br />

obiecał swój przyjazd. Pojechałem też <strong>do</strong> Rzymu i dzięki<br />

Bolesławowi Michałkowi miałem szczęście uzyskać<br />

wsparcie od Federico Felliniego. Potem się okazało, że<br />

w szpitalu, w którym Fellini przebywał minąłem się o jeden<br />

dzień z Davidem Lynchem. Poparli mnie też Witold<br />

Sobociński, Janusz Zaorski i Sławek Idziak… Sukces<br />

pierwszej edycji ogromnie nas podbu<strong>do</strong>wał, ale też natychmiast<br />

pojawiły się próby deprecjacji festiwalu, czy<br />

wręcz przejęcia go. Ryszard Horowitz i Krzysztof Kieślowski<br />

ostrzegali mnie wtedy, że tym sukcesem napytałem<br />

sobie biedy, bo tego się w Polsce nie wybacza.<br />

Kieślowski radził, żebym prowadził ten festiwal metodą<br />

olimpijską – przez 4 lata w jednym miejscu, a potem konkurs<br />

i wyprowadzka <strong>do</strong> miasta, także za granicą, które<br />

zaproponuje najlepsze warunki. Te wróżby i przestrogi<br />

w dużej części się sprawdziły. Czarny PR sprawił, że<br />

wycofał się główny sponsor i długi po pierwszej edycji<br />

spłacaliśmy jeszcze pięć lat. Władze Torunia także nas<br />

nie rozpieszczały, przyznając symboliczne <strong>do</strong>tacje, choć<br />

zapewniliśmy mu rozgłos nieporównywalny z żadnym<br />

innym artystycznym przedsięwzięciem, fi nansowanym<br />

często niemal w 100% przez Urząd. Na szczęście dla nas<br />

i festiwalu pojawili się nowi partnerzy, producenci profesjonalnego<br />

sprzętu - Kodak, Arri, Panavision, a potem<br />

Sony, Panasonic i inni. Współpracujemy przez cały czas,<br />

a grono przyjaciół stale się powiększa.<br />

– Dziękuję za rozmowę.<br />

Rozmawiał: Janusz Kołodziej<br />

REKLAMA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!