TECHNIKA & KONTENT TV - Powrót do strony głównej

TECHNIKA & KONTENT TV - Powrót do strony głównej TECHNIKA & KONTENT TV - Powrót do strony głównej

telepro.com.pl
from telepro.com.pl More from this publisher
13.03.2015 Views

TELE ZA I PRZECIW tycznym tonie decyzja premiera, że o zafi ksowaniu sztywnej kwoty nie może być mowy, bo UWAGA! nie ma powodu, żeby wyróżniać w ten sposób tylko jedną z dziedzin życia publicznego. Bo gdzie oświata, armia, zdrowie i kultura? Pewnie, że nie ma miejsca, pytanie wobec tego: po co była ta cała akcja i po co premierowi ta żaba? Będzie ją musiał zjeść, a nie wygląda na żabożercę. Może lepiej po prostu czym prędzej wycofać się z chybionego pomysłu i powrócić do idei abonamentu, tyle że ściąganego inaczej, co oznacza taniej, bo ograniczającego niepotrzebne i bardzo kosztowne, idące w miliony, pośrednictwo poczty. Może po prostu wystarczy rozporządzeniem włączyć go w skład opłaty za pobór prądu, tak przez pojedynczego obywatela, jak i fi rmę, albo wprowadzić do PIT-a i CIT-a rubrykę pod tytułem: abonament i ściągać go niczym składki na ubezpieczenia. Symulacje wskazują, że miałby on wymiar niemal symboliczny, bo ledwie kilkuzłotowy. Ale za to powszechny! Wprawdzie dr Karol Jakubowicz, wytrawny obserwator rynku telewizyjnego i ekspert KE ds. mediów stanowczo twierdził w niedawnym wywiadzie dla GW, że Polacy już nigdy nie będą chcieli płacić abonamentu bo… uważają – i słusznie – że za komercję w wydaniu TVP nie powinno się płacić, ale.... Ale można chyba jednak zaryzykować twierdzenie, że jeśli w niedługiej perspektywie czasowej będzie miał miejsce skok jakościowy i oferta telewizji publicznej ZAMIAST NIEUDOLNIE SYMULOWAĆ, ŻE DLA NAS MISJA COŚ ZNACZY, MIAST UPYCHAĆ PO NOCY ALBO WCZESNYM PRZEDPOŁUDNIEM WARTOŚCIOWE FILMY, WAŻNE DOKUMENTY I INTERESUJĄCE DEBATY, STWÓRZMY DWA KOMERCYJNE KANAŁY TVP, W KTÓRYCH UPRAWIANIE MISYJNOŚCI BĘDZIE WRĘCZ ZABRONIONE, A KTÓRYCH GŁÓWNYM ZADANIEM BĘDZIE WALKA O KASĘ I WIDOWNIĘ, WIDOWNIĘ I KASĘ, BEZ OPOWIADANIA BANIALUK O MISYJNOŚCI, KULTURZE, EDUKACJI. nabierze odczuwalnej wartości, nastawienie widowni może ulec pozytywnej zmianie. Rekordową frekwencję polskie kina zawdzięczają wszak w dużej części polskiej części bieżącego repertuaru. PAŃSTWU JUŻ DZIĘKUJEMY Mówienie dzisiaj o pełnieniu przez instytucję z Woronicza misji publicznej brzmi jak kiepski dowcip. Od kilku lat, z uporem godnym lepszej sprawy, telewizja publiczna usiłuje konkurować z nadawcami prywatnymi. Robi to źle, nieudolnie, głupio i bez sensu, mając jednak na ustach albo banały i slogany o konieczności zarabiania pieniędzy, a te pochodzą z reklam, które jak powszechnie wiadomo najchętniej idą za tandetną rozrywką, szmirowatymi telenowelami lub zgranymi formatami. Albo, nawet nie usiłując ubrać swych decyzji w wiarygodną formę, oświadcza ustami dyrektora anteny, że takie np. „Gwiazdy na lodzie” to program jak najbardziej misyjny, bo propaguje jazdę na łyżwach (autor tej błyskotliwej uwagi przestał być niedawno dyrektorem Dwójki), albo, że dla miłośników dokumentu jest coś absolutnie wyjątkowego o… 1.55 w nocy. Wystarczy lektura ramówki obu głównych kanałów TVP w dowolnym dniu i dowolnej porze, by bez trudu zauważyć, że mają one niewiele do zaoferowania dla trochę tylko wymagającego widza. Przyjętej fi lozofi i działania podporządkowano personalia. Na decyzyjne stołki wdrapali się ludzie z dalekich rezerw albo „nasi”. Często bez doświadczenia, nierzadko bez dorobku, zawsze bez wizji, może poza wizją własnej kariery. Pozwolono odejść z Woronicza lub wręcz zmuszono do tego wielu fachowców, autorów i realizatorów. Zniechęcono pozostałych do aktywnego działania, kreując, promując i świetnie nagradzając własne gwiazdy, urządzając dla nich bizantyjskie „szoły” lub kupując od sprytnych pośredników z Beneluksu kolejne formaty. Ofertą Jedynki już dawno nie kierowała jakaś określona myśl programowa kolejnych szefów i p.o. szefów, Dwójkę ostatniemu kierownictwu udało się skutecznie standecić. Niestety, sprawdziła się w praktyce przepowiednia prof. Wiesława Godzica, który pod koniec ubiegłego roku na pytanie dziennikarza o wersję najgorszego scenariusza dla telewizji publicznej powiedział m.in.: „W sytuacji, gdyby do następnej ramówki w TVP nic się nie zmieniło, spółka zostanie przejęta przez inne fi rmy jak TVN i Polsat. Już dziś widać, że telewizje komercyjne wkraczają na pewne obszary działalności typowej wcześniej dla telewizji publicznej, np. TVN realizuje świetne fi lmy dokumentalne, które wcześniej stanowiły domenę TVP. Tak więc krok po kroku będziemy mieli do czynienia z bardzo szybką degrengoladą idei telewizji publicznej. Spadnie oglądalność, zaczną odchodzić najlepsi pracownicy i zostanie właściwie tylko cała rzesza pracowników administracyjnych”. 8 WRZESIEŃ 2009

ZA I PRZECIW TELE MILIARD W ŚRODĘ, MILIARD W SOBOTĘ Jakie jest wyjście z tej patowej sytuacji? Na tak postawione pytanie odpowiedź może brzmieć: PRYWATYZACJA. Nie tylko dla klasy politycznej, co zrozumiałe, bo ona najchętniej reprywatyzowałaby wszystko co można, ale i dla części opinii publicznej to hasło z przysłowiowego piekła rodem, ochoczo i nie bezinteresownie podgrzewane przez bezrefl eksyjne media, ale trzeba je przywołać i wprowadzić w życie, bo dzisiaj de facto oznacza ono tylko i wyłącznie usankcjonowanie stanu faktycznego. Zamiast nieudolnie symulować, że dla nas misja coś znaczy, miast upychać po nocy albo wczesnym przedpołudniem wartościowe fi lmy, ważne dokumenty i interesujące debaty, stwórzmy dwa komercyjne kanały TVP, w których uprawianie misyjności będzie wręcz zabronione, a których głównym zadaniem będzie walka o kasę i widownię, widownię i kasę, bez opowiadania banialuk o misyjności, kulturze, edukacji. Hasło: Cała władza w ręce kas, a dokładniej kasy nie musi oznaczać tylko fi gury retorycznej. Jego realizacja może przynieść wymierne korzyści i pomóc rzeczywiście, a nie fi kcyjnie, w restrukturyzacji molocha z warszawskiego Mokotowa. W spółce prawa handlowego, w której Skarb Państwa miałby tylko zdroworozsądkowe udziały, szybko, bo „cała władza w rękach…”, udałoby się zmniejszyć dzisiejsze gigantyczne nadzatrudnienie. W całym kompleksie na Woronicza i Placu Powstańców, ale szczególnie w nowym budynku, zwanym Wieżą Babel albo Koloseum bez trudu znaleźć można komórki i twory organizacyjne, których istnienie nie przyśniłoby się nawet klasykom światowej biurokracji. Po personalnym tsunami, którego wykonanie czekałoby niechybnie szefów nowej komercyjnej stacji, nareszcie pełny popis możliwości miałyby REKLAMA

ZA I PRZECIW<br />

TELE<br />

MILIARD W ŚRODĘ,<br />

MILIARD W SOBOTĘ<br />

Jakie jest wyjście z tej patowej<br />

sytuacji? Na tak postawione pytanie<br />

odpowiedź może brzmieć:<br />

PRYWATYZACJA. Nie tylko dla klasy<br />

politycznej, co zrozumiałe, bo<br />

ona najchętniej reprywatyzowałaby<br />

wszystko co można, ale i dla części<br />

opinii publicznej to hasło z przysłowiowego<br />

piekła rodem, ochoczo i nie<br />

bezinteresownie podgrzewane przez<br />

bezrefl eksyjne media, ale trzeba je<br />

przywołać i wprowadzić w życie, bo<br />

dzisiaj de facto oznacza ono tylko<br />

i wyłącznie usankcjonowanie stanu<br />

faktycznego.<br />

Zamiast nieu<strong>do</strong>lnie symulować,<br />

że dla nas misja coś znaczy, miast<br />

upychać po nocy albo wczesnym<br />

przedpołudniem wartościowe fi lmy,<br />

ważne <strong>do</strong>kumenty i interesujące<br />

debaty, stwórzmy dwa komercyjne<br />

kanały <strong>TV</strong>P, w których uprawianie<br />

misyjności będzie wręcz zabronione,<br />

a których głównym zadaniem<br />

będzie walka o kasę i wi<strong>do</strong>wnię,<br />

wi<strong>do</strong>wnię i kasę, bez opowiadania<br />

banialuk o misyjności, kulturze,<br />

edukacji.<br />

Hasło: Cała władza w ręce kas,<br />

a <strong>do</strong>kładniej kasy nie musi oznaczać<br />

tylko fi gury retorycznej. Jego<br />

realizacja może przynieść wymierne<br />

korzyści i pomóc rzeczywiście, a nie<br />

fi kcyjnie, w restrukturyzacji molocha<br />

z warszawskiego Mokotowa. W spółce<br />

prawa handlowego, w której Skarb<br />

Państwa miałby tylko zdroworozsądkowe<br />

udziały, szybko, bo „cała władza<br />

w rękach…”, udałoby się zmniejszyć<br />

dzisiejsze gigantyczne nadzatrudnienie.<br />

W całym kompleksie na Woronicza<br />

i Placu Powstańców, ale szczególnie<br />

w nowym budynku, zwanym<br />

Wieżą Babel albo Koloseum bez<br />

trudu znaleźć można komórki i twory<br />

organizacyjne, których istnienie nie<br />

przyśniłoby się nawet klasykom światowej<br />

biurokracji.<br />

Po personalnym tsunami, którego<br />

wykonanie czekałoby niechybnie szefów<br />

nowej komercyjnej stacji, nareszcie<br />

pełny popis możliwości miałyby<br />

REKLAMA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!