19.02.2015 Views

Dominika Latusek - Wiedza i Edukacja

Dominika Latusek - Wiedza i Edukacja

Dominika Latusek - Wiedza i Edukacja

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

UNIWERSYTET WROCŁAWSKI<br />

Wydział Nauk Społecznych<br />

Instytut Studiów Międzynarodowych<br />

<strong>Dominika</strong> <strong>Latusek</strong><br />

Kierownik w Korporacji Międzynarodowej w Polsce<br />

Etnografia roli zawodowej<br />

Praca magisterska<br />

napisana pod kierunkiem<br />

Prof. dr hab. Beaty Ociepki<br />

Wrocław 2004<br />

Praca napisana samodzielnie


„Powiem ci, czym są słowa. To kruche naczynia rżnięte przez samego Boga z najcieńszych<br />

kryształów. Lecz jeśli ich nie wypełni sens rzeczy, lecz ludzkie miazmaty, mętnieją<br />

przeźroczyste wzory, szlachetne szkło pęka. Zanika sens.”<br />

Zięba, 2000, str. 279<br />

2


Spis treści<br />

1. Wstęp str. 4<br />

2. Część teoretyczna str. 8<br />

2.1. Założenia – paradygmat (jaka jest rzeczywistość?) i metafora epistemologiczna<br />

(jaki jest adekwatny sposób opisu rzeczywistości?) str. 8<br />

2.2. Metodologia str. 13<br />

3. Część empiryczna str. 15<br />

3.1. Sprawozdanie z badań str. 15<br />

3.2. Aktor str. 19<br />

3.3. Teatr działania str. 20<br />

3.3.1. Dwa światy str. 21<br />

3.3.2. Przenikanie się światów str. 40<br />

3.4. Rola zawodowa str. 69<br />

3.4.1. Zadanie str. 69<br />

3.4.2. Standardy str. 71<br />

3.4.2.1. Wykształcenie str. 95<br />

3.4.2.2. Kodeks etyczny str. 101<br />

4. Dyskusja str. 108<br />

4.1. W jakim teatrze gra menedżer? – „świat w firmie” i „świat poza firmą” str. 108<br />

4.2. Co robi menedżer? str. 109<br />

4.3. Kto określa scenariusz roli zawodowej? str. 109<br />

4.4. Standardy roli zawodowej str. 110<br />

4.5. Scenariusz a swoboda interpretacji roli str. 113<br />

5. Bibliografia str. 115<br />

6. Załącznik – opis rozmówców str. 121<br />

3


1. Wstęp<br />

W obliczu postępujących tendencji globalizacyjnych i integracyjnych zarządzanie<br />

w organizacjach międzynarodowych staje się popularnym tematem w debacie publicznej.<br />

Ze szczególnym zainteresowaniem spotyka się to zagadnienie w Polsce (np. Cielemęcki,<br />

2003; Gajdziński, 2000; Holzmueller, 2003), gdzie w obecnej sytuacji otwierania się rynku<br />

widoczne jest duże zapotrzebowanie na wiedzę z dziedziny kierowania w wymiarze<br />

międzynarodowym. Można z łatwością zaobserwować to na księgarskiej półce, gdzie<br />

pozycje naukowe sąsiadują często z książkami o charakterze poradnikowym.<br />

Perspektywa, którą oferuje się menedżerom, studentom, czy po prostu<br />

zainteresowanym tematyką zarządzania w aspekcie międzynarodowym, jest w mojej opinii<br />

dość jednostronna nie obejmuje pełnej specyfiki fenomenu zarządzania, jest ona bowiem<br />

skoncentrowana wyłącznie wokół wolnorynkowych kategorii takich jak np. wydajność czy<br />

zysk. 1 Ekonomia jest kompleksowym zjawiskiem społecznym, ponieważ, w ogromnej<br />

mierze wpływa, jak i ulega wpływowi innych pozaekonomicznych zjawisk społecznych,<br />

oraz, co jest szczególnie widoczne w świecie współczesnym; jest po prostu jednym z<br />

konstytutywnych elementów formujących środowisko i kulturę 2 . Odpowiednio, ekonomia<br />

jest także zjawiskiem, którego kategorią centralną jest/powinien być człowiek widziany z<br />

perspektywy społecznej (a nie takie kategorie jak produktywność czy zysk), ponieważ<br />

wszystkie jej słabości i patologie są jednocześnie słabościami i patologiami współczesnego<br />

człowieka 3 .<br />

Dlatego też wydaje mi się, że studia nad zarządzaniem powinny być przede<br />

wszystkim potraktowane jako jedne ze specjalistycznych obszarów badań w naukach<br />

społecznych. Dobitnie formułuje ten problem Kiełczewski (2002) twierdząc, że „...nauki<br />

ekonomiczne wyobcowały się z naturalnego dla nich kręgu nauk społecznych<br />

(humanistycznych). (...) Współcześnie człowiek pozostaje w sferze zainteresowania nauk<br />

ekonomicznych niemal wyłącznie jako uczestnik gry rynkowej. (...) W tych naukach robi<br />

się beznadziejnie duszno i nudno, a duże grupy społeczne w skali kraju i globu tracą<br />

nadzieję.” (str. 3-4). Za przyjęciem bardziej humanistycznej perspektywy w studiowaniu<br />

kierowania przemawia także jego relacyjny charakter – zarządzanie jest przecież procesem<br />

1<br />

Jest to perspektywa polemiczna zgodna z i inspirowana przez nurt filozofii krytycznej i<br />

postmodernistycznej.<br />

2 por. np. Dylus, 2002.<br />

3 por. np. Sen, 1999.<br />

4


„dziejącym się” między ludźmi, konstruowanym w rozmowach i interakcjach; a ciągły<br />

dialog jest formą jego urzeczywistniania. 4<br />

W kontekście bezpośrednich inwestycji zagranicznych relacyjny charakter procesu<br />

zarządzania jest szczególnie widoczny – tzw. „zarządzanie międzykulturowe” nie jest<br />

niczym innym jak współpracą ludzi pochodzących z odmiennych kultur (np. Hofstede,<br />

2000; Koźmiński, 1999). Charakteryzując najbardziej pożądany profil menadżera w<br />

korporacji międzynarodowej Hofstede (2000) twierdzi, że „...osoba ta powinna mieć<br />

umiejętność funkcjonowania w dwóch różnych kulturach: kulturze jednostki biznesowej i<br />

kulturze korporacyjnej, która jest zazwyczaj pod silnym wpływem kultury narodowej kraju<br />

będącego kolebką danej korporacji.” (str. 332). Wydaje się zatem, że w swojej codziennej<br />

pracy zawodowej kierownik w międzynarodowej korporacji pełni swoją funkcję według<br />

dwojakich zasad: z jednej strony są to reguły zgodne z kulturą koncernu, z drugiej – z<br />

kulturą kraju działalności firmy. W Polsce problem ten zyskuje na aktualności wobec<br />

wyraźnego w ostatnich 15 latach napływu zagranicznych inwestycji bezpośrednich; a także<br />

może stać się osobnym zagadnieniem badawczym, ze względu na specyficzne<br />

doświadczenia polskiej transformacji. Jak pisze Koźmiński (1998) „...kultura<br />

organizacyjna odziedziczona po komunizmie zakorzeniona jest [głęboko] w mentalności<br />

(...) ludzi....dla nich współczesny kapitalizm jest tak samo nie do zaakceptowania, jak<br />

późny, skorumpowany komunizm Breżniewa i Gierka. (...) Nowe kultury organizacyjne<br />

znacznie łatwiej można odnaleźć w sektorze prywatnym... Nie znaczy to, że stara<br />

mentalność nie jest obecna nawet tam, w takiej czy innej formie.” (str. 175-176). Wobec<br />

tego, ważnym i zasadnym wydaje się być przeanalizowanie w jaki sposób wygląda<br />

codzienna praca kierowników zatrudnionych w koncernach zagranicznych inwestujących<br />

w Polsce. W takiej analizie konieczne jest sprawdzenie czy w polskich warunkach<br />

rzeczywiście do osiągnięcia sukcesu niezbędna jest wspomniana przez Hofstede (2000)<br />

umiejętność funkcjonowania zgodnie z dwoma różnymi porządkami zasad, oraz czy<br />

doświadczenia transformacji odbijają się w sposobie zarządzania.<br />

Głównym problemem badawczym w niniejszej pracy jest rola zawodowa<br />

kierowników w przedsiębiorstwie międzynarodowym działającym w Polsce. Celem<br />

4 Perspektywa ta jest podkreślana we współczesnej Europie przez nurt filozofii dialogicznej (wywodzący się<br />

z tradycji myśli M. Bubera; zob. np. Buber, 1970), w Polsce silnie reprezentowana przez naukę społeczną<br />

Kościoła Katolickiego (zob. np. Wojtyła, 1994). W Stanach Zjednoczonych na relacyjny aspekt wszelkich<br />

przedsięwzięć biznesowych zwracają uwagę komunitarianie (the communitarians, zob. np. Etzioni, 1995), na<br />

kontynencie azjatyckim natomiast nurt myślowy opierający się na dziedzictwie Konfucjusza.<br />

5


studium jest zbadanie, w jaki sposób, z punktu widzenia samych kierowników,<br />

konstruowana jest ich rola zawodowa.<br />

Pojęcie „rola zawodowa” jest zdefiniowane, zgodnie z typologią zaproponowaną przez<br />

Kosterę (1996, szerzej omówiona w części teoretycznej), jako jeden z wymiarów roli<br />

społecznej menedżera, na który składają się oczekiwania i normy określane przede<br />

wszystkim przez samo środowisko profesjonalistów. Stąd, w ramach badania procesu<br />

konstruowania roli, spróbuję zidentyfikować podstawowe elementy składowe scenariusza<br />

roli kierowniczej oraz sformułować tezę na temat autorstwa tego scenariusza.<br />

Prezentowany materiał ma także dostarczyć odpowiedzi na pytanie, jak ściśle określone są<br />

standardy i oczekiwania dotyczące roli zawodowej menedżera w przedsiębiorstwie<br />

międzynarodowym w Polsce, czyli na ile menedżerowie mogą swobodnie kreować własny<br />

sposób wykonywania funkcji kierowniczej.<br />

Prezentowana praca stanowi studium wycinkowe (tzw. window study wg<br />

Czarniawskiej-Joerges, 1992, cyt. w: Kostera, 1996, str. 47) roli profesjonalnej menedżera.<br />

Analizowany materiał badawczy to 15 wywiadów, które przeprowadziłam z kierownikami<br />

zatrudnionymi w trzech polskich spółkach wchodzących w skład korporacji<br />

transnarodowych 5 , oraz w jednej firmie wielonarodowej 6 posiadającej w Polsce własne<br />

struktury sprzedaży. Rozmowy z kierownikami odbyły się w okresie od lipca 2003 do<br />

stycznia 2004.<br />

W badaniach przyjęto perspektywę zgodną z paradygmatem interpretatywnym<br />

(Konecki, 2002), zgodnie z którym ośrodkiem zainteresowania jest proces konstruowania<br />

roli zawodowej widziany oczyma samych uczestników. W zbieraniu materiału posłużyłam<br />

się narzędziami oferowanymi przez dwie metodologie indukcyjne, utrzymane w nurcie<br />

interpretatywnym: etnografię (Kostera, 2003; Rosen, 1991) oraz teorię ugruntowaną<br />

(Konecki, 2000).<br />

W interpretacji materiału posługuję się rdzenną metaforą organizacji jako kultury<br />

oraz organizacji jako teatru (Morgan, 1997); a także zaproponowaną przez Hatch,<br />

Koźmińskiego i Kosterę (1999) aplikacją metaforyki teatralnej do badań nad<br />

zarządzaniem.<br />

Każda relacja z badań naukowych powinna zostać poprzedzona deklaracją<br />

przekonań i założeń, które leżą u podstaw działań badacza. Dopiero w konsekwencji<br />

wyborów dotyczących natury rzeczywistości, jak i możliwości jej poznania wyłania się<br />

5 Zgodnie z definicją UNCTAD (2001). W pracy będę używam zamiennie pojęć korporacja i koncern.<br />

6 Zgodnie z definicją Barletta i Ghosala (1989, cyt. w: Koźmiński, 1999).<br />

6


metodologia, czyli strategia badania rzeczywistości odpowiednia jednocześnie do natury<br />

badanego zjawiska jak i do światopoglądu naukowego. (Czarniawska, 1992; Konecki,<br />

2000; Kostera, 2003).<br />

W pierwszej, teoretycznej części pracy (rozdział 2) przedstawiam zatem paradygmat, który<br />

wyraża przyjęte w pracy przekonania dotyczące badanej rzeczywistości, oraz adekwatną<br />

do niego metaforę rdzenną (epistemologiczną). Rozdział ten zawiera także propozycję<br />

pozycjonowania prezentowanych badań w dotychczasowym dyskursie nauki, jako<br />

przedsięwzięcia interdyscyplinarnego czerpiącego zarówno z dorobku nauki o komunikacji<br />

jak również nauki o organizacji i zarządzaniu. Zarysowuję tu także ogólnie zasady i źródła<br />

zastosowanej następnie metody badawczej.<br />

Część druga (roz. 3) poświęcona jest prezentacji badań empirycznych. Rozpoczyna się ona<br />

relacją z przebiegu badań-wywiadów z kierownikami, a następnie prezentuję koncepcję<br />

roli zawodowej według Kostery (1996), która jest podstawą kompozycji raportu z rozmów<br />

z menedżerami. Podrozdziały od 3.2. Aktor do 3.4. Rola zawodowa to utrzymana w<br />

przyjętej konwencji metafory teatralnej bezpośrednia relacja z badań. Obejmuje ona<br />

charakterystykę głównego bohatera – kierownika w międzynarodowej korporacji w Polsce,<br />

sceny - terenu, na których koncentruje się jego działalność, oraz roli – najważniejszych<br />

aspektów pełnienia funkcji kierowniczej w środowisku międzynarodowym.<br />

Dyskusja (roz. 4) obejmuje interpretację zaprezentowanego materiału w świetle wcześniej<br />

zarysowanych teorii. Zawiera ona omówienie środowiska pracy, głównych zadań<br />

menedżera i standardów ich wypełniania, a także próbę odpowiedzi na pytanie, kto jest<br />

autorem tych norm. Umieszczone tu zostały także moje uwagi i refleksje dotyczące<br />

przyszłych możliwości konstruowania roli zawodowej polskich menedżerów<br />

zatrudnionych w międzynarodowych korporacjach w Polsce.<br />

7


2. Część teoretyczna<br />

2.1. Założenia – paradygmat (jak jest rzeczywistość?) i metafora epistemologiczna (jaki<br />

jest adekwatny sposób opisu rzeczywistości?)<br />

Jak wskazują autorzy zajmujący się interdyscyplinarnymi badaniami procesu<br />

zarządzania, w naukach społecznych (a ekonomię uważam za naukę społeczną) paralelnie<br />

istnieje wiele klasyfikacji paradygmatów. Odmienne typologie proponują np.<br />

komunikolodzy (Littlejohn, 2002), badacze komunikacji w organizacjach (np. Alevsson i<br />

Deetz, 1996), teoretycy organizacji (np. Hatch, 2002; Kostera, 2003) czy socjologowie<br />

organizacji (np. Konecki, 2000). 7 Jeżeli zarządzanie uznamy za proces konstytuujący się<br />

poprzez dialog na różnych poziomach, to naturalnym wyborem wydaje się być zwrócenie<br />

się w kierunku paradygmatu nazywanego interpretatywnym (Konecki, 2000; Kostera,<br />

2003), alternatywnym (Littlejohn, 2002), czy symboliczno-interpretującym (Hatch, 2002).<br />

Jest to perspektywa najbliższa prezentowanemu w tej pracy rozumieniu świata,<br />

mieści się ona ona z jednej strony pomiędzy pozytywistyczną wiarą w obiektywny i<br />

całkowicie poznawalny charakter świata, z drugiej pomiędzy rewolucyjnym zawołaniem o<br />

aktywną zmianę społeczną reprezentowanym przez paradygmaty radykalne (na podstawie<br />

Burrell i Morgan, 1979, opisany w: Littlejohn, 2002, str.13). Uznaję, że obiektywna<br />

rzeczywistość istnieje, jednak nie jest możliwe całkowite jej poznanie i pełny, obiektywny<br />

opis. Każde myślenie jest bowiem uwikłane w konkretny czas i przestrzeń – a za każdym<br />

razem sposób widzenia rzeczywistości wydaje się człowiekowi jak najbardziej naturalny.<br />

Kompleksowo wyrażają i uzasadniają to przekonanie Berger i Luckmann (1983): „Co jest<br />

„rzeczywiste” dla tybetańskiego mnicha, może nie być rzeczywiste dla amerykańskiego<br />

biznesmena.” (str. 25). To, w jaki sposób widzimy swój świat jest uwarunkowane<br />

wprawdzie czasem i miejscem, w którym żyjemy, ale przede wszystkim konstytuuje się w<br />

codziennym dialogu z innymi ludźmi: „Rzeczywistość życia codziennego przedstawia się<br />

(...) jako świat intersubiektywny, świat, który dzielę z innymi. Ta intersubiektywność<br />

wyróżnia ostro życie codzienne od innych rzeczywistości, których jestem świadom. W<br />

świecie snów jestem sam, wiem natomiast, że świat życia codziennego jest dla innych tak<br />

7 Różnice w tych podziałach nie są jednak głębokie i najczęściej dotyczą odmiennych poziomów analizy -<br />

np. Konecki (2000) za oś podziału uznaje pogląd na naturę rzeczywistości społecznej i wyróżnia dwa<br />

podstawowe paradygmaty; Alevsson i Deetz (1996) przeprowadzają klasyfikację w dwóch wymiarach<br />

dodając jeszcze „stosunek do dominującego dyskursu społecznego” i uzyskują cztery paradygmaty; lub<br />

wręcz sprowadzają się do odmiennych nazw przypisywanych poszczególnym nurtom myślowym.<br />

8


samo rzeczywisty jak dla mnie. (...) Wiem oczywiście, że inni ujmują ten wspólny świat w<br />

perspektywie, która wcale nie jest identyczna z moją (...) Mimo tego wiem, że żyję z nimi<br />

we wspólnym świecie. Co najważniejsze, wiem, że między moimi znaczeniami i ich<br />

znaczeniami w tym świecie istnieje nieustanna odpowiedniość, że dzielimy wspólny sens,<br />

w jakim on jest rzeczywisty.” (ibid., str. 54-55). Pogląd ten we współczesnym dyskursie<br />

nauki nazywany jest społecznym tworzeniu rzeczywistości 8 . Czarniawska (1992)<br />

precyzuje, że społeczna konstrukcja rzeczywistości oznacza uznanie ludzkiej percepcji za<br />

jeden z elementów tworzenia rzeczywistości, i jedyne dostępne narzędzie do jej<br />

poznawania (str. 33). W kontekście organizacyjnym można się więc zapytać: „Do<br />

organizations cease to exist on Sunday?” (ibid., str. 34). Odpowiedź, dość oczywiście<br />

zgodna z intuicją, brzmi “nie”, ponieważ: “their rules of constructions currently entail not<br />

coming to work on Sundays. Thus they are not enacted on Sundays but exist, nevertheless,<br />

as a memory of Friday and in anticipation of Monday.” (ibid., str. 34)<br />

Konstrukcjonizm społeczny stanowi jeden z fundamentów paradygmatu<br />

interpretatywnego (Hatch, 2002, str. 56); kolejnym z nich jest uznanie procesualnego<br />

charakteru rzeczywistości społecznej (Konecki, 2000, str. 45). Jeśli bowiem uznaje się, że<br />

zjawiska nie dzieją się automatycznie, lecz są one kształtowane stopniowo przez<br />

uczestników we wzajemnych interakcjach, to w logiczny sposób centralną kategorią<br />

analizy w badaniach staje się proces społeczny. Jest to wyraźnie widoczne w analizie<br />

działań organizacyjnych (np. pracy ludzkiej), gdzie, jak wskazują Glaser i Strauss (1993,<br />

cyt. w: Konecki, 2000, str. 43), działania następują po sobie sekwencyjnie i wymagają od<br />

uczestników ciągłego dostosowywania lub dopasowywania. Koncepcja procesualności<br />

zwraca uwagę na temporalny aspekt zjawiska (tutaj: pracy) nie wyłącznie w aspekcie<br />

technicznym (tempo pracy, terminarz spotkań, absencja), ale także w wymiarze<br />

refleksyjnym, kiedy uznajemy, ze konstruowanie danego zjawiska społecznego ma miejsce<br />

w czasie (ibid.).<br />

Uznanie procesu za centralną kategorię analizy pozwala na uchwycenie i opisanie<br />

skomplikowanych i złożonych zjawisk społecznych. W ogóle, w ramach paradygmatu<br />

interpretatywnego, ciężko byłoby ustalić inną kategorię w centrum badań – jak wskazuje<br />

Czarniawska (1992) nie da się tutaj studiować np. abstrakcyjnych konceptów czy pojęć:<br />

„One cannot study power (although one can study people’s use of power), value systems,<br />

or ideologies in any direct way. One can study a way of life, or a way to act, and use these<br />

8 Analizą sposobów, w jaki dla przeciętnego człowieka postrzegana rzeczywistość staje się czymś<br />

obiektywnie istniejącym i trwałym, ma zajmować się dziedzina socjologii wiedzy (ibid., str. 26).<br />

9


concepts to interpret them.” (str. 188). Co więcej, używając pojęć do interpretacji zjawisk,<br />

trzeba mieć na uwadze, że również one należą do społecznie skonstruowanej<br />

rzeczywistości i jako takie nie posiadają waloru obiektywności; ludzie najpierw sami<br />

nadają słowom znaczenia, a następnie używają tych słów do rozumienia świata 9 .<br />

Obrazowo sformułował tę myśl cytowany niemal w każdej pozycji poruszającej temat<br />

paradygmatu interpretatywnego Geertz (1973, cyt. w: Hatch, 2002): „Człowiek jest<br />

zwierzęciem uwięzionym w pajęczynie znaczeń, które sam uprządł” (str. 57).<br />

Słowa te wskazują na jeszcze jeden ważny element postrzegania świata przez<br />

interpretatywistę. Człowiek sam (kursywa – D.L.) uprządł pajęczynę znaczeń – jednostka<br />

ludzka jest zatem traktowana podmiotowo i widziana jako twórcza. Jak słusznie zauważa<br />

Konecki (2000), „W paradygmacie interpretatywnym pojęcie „działania” jest<br />

przeciwstawione „bezznaczeniowemu zachowaniu”. „Zachowanie” jest jednym z<br />

kluczowych pojęć w paradygmacie normatywnym, gdzie bodziec traktowany jako zmienna<br />

niezależna (np. wysokość płacy) wywołuje określoną reakcję, czyli zachowanie (np.<br />

wyższą wydajność pracy).” (str. 17). Roli społecznej nigdy nie można określić z góry – ma<br />

ona charakter dynamiczny i w codziennych relacjach jest zawsze na nowo negocjowana i<br />

w twórczy sposób podtrzymywana (ibid.); podejście podmiotowe oznacza, że aktorzy<br />

organizacyjni mają zdolność względnie niezależnego działania (ibid., str. 103). W<br />

konsekwencji, role społeczne mają potencjał do zmiany – skoro sami tworzymy swoje role,<br />

to możemy także odtwarzać je w inny od ogólnie przyjętego, innymi słowy: „(...)<br />

autorstwo ról społecznych, które gramy, jest w zasięgu naszej ręki (...). Nie trzeba robić<br />

rewolucji, by zmienić świat (...), wystarczy tylko rozmawiać inaczej” (Kostera, 1998, str.<br />

22).<br />

Badania naukowe w nurcie symboliczno-interpretującym koncentrują się<br />

rozumieniu zjawisk w oparciu o perspektywę samych aktorów. Jeśli, jak zaznaczono<br />

wcześniej, ludzie najczęściej traktują swoją codzienność jako coś oczywistego, to<br />

zadaniem naukowca jest ukazanie, w jaki sposób jest ona konstruowana. Aby opisać tak<br />

rozumianą rzeczywistość, należałoby skoncentrować się na definicjach i znaczeniach, jakie<br />

przypisują swoim działaniom sami uczestnicy interakcji – zatem w obserwacji, która<br />

odbywa się jak najbliżej ludzi tkwi klucz do adekwatnego opisania (i być może<br />

zrozumienia, bądź objaśnienia) rzeczywistości. (Kostera, 2003, str. 20-29; Konecki, 2000,<br />

9 Wydaje mi się, że chodzi o rozumowanie w wymiarze szerszym niż np. jedno pokolenie ludzkości.<br />

Znaczenia słowa mogło ustalić się np. wiele setek lat temu, co jednak ani nie zmienia faktu, że kiedyś zostało<br />

jednak przez ludzi stworzone, ani, że sami konstruujemy to znaczenie poprzez używanie go (czy uznawanie<br />

za oczywiste) w codziennych interakcjach.<br />

10


str. 32-39). Opis taki, jak pisze Czarniawska-Joerges (1992, str. 4) jest interpretacją<br />

procesu z perspektywy jego uczestników opowiedzianą przez badacza. Jako, że badania<br />

naukowe są tutaj zorientowane przede wszystkim na rozumienie, a nie na wyjaśnianie<br />

rzeczywistości (Czarniawska-Joerges, 1992; Konecki, 2000; Kostera, 2003) uzasadnione<br />

jest podejście interdyscyplinarne, czerpiące z dorobku różnych dziedzin nauki. Za wyraz<br />

tego rodzaju tendencji można uznać wyłonienie się takich nurtów jak np. antropologia<br />

organizacji 10 (Czarniawska-Joerges, 1992; Littlejohn, 2002 nazywa ten nurt kulturowymi<br />

badaniami organizacji) oraz komunikacja w organizacjach 11 (Jablin, Putnam, Roberts, i<br />

Porter, 1987). Zwłaszcza nauka o komunikacji oferuje ciekawą optykę patrzenia na<br />

zjawisko zarządzania szczególnie w aspekcie międzynarodowym, ponieważ daje ona<br />

możliwość jednoczesnego spojrzenia na zjawisko zarówno na płaszczyźnie makro (poziom<br />

dialogu kultur) i mikro (poziom komunikacji międzyludzkiej); pozwala również na<br />

uchwycenie roli menedżera w kontekście relacyjnym.<br />

Niewiele miejsca w omówieniach i komentarzach dotyczących paradygmatu<br />

interpretatywnego poświęca się na rozważania na temat koncepcji prawdy. Część<br />

interpretatywistów uważa za Rortym (jak sugeruje np. Kostera, 1998, str. 40-42), że<br />

prawda jest wyłącznie własnością wypowiedzi ludzi, i wspólnie negocjują oni<br />

prawdziwość czy fałszywość swoich twierdzeń. Pogląd ten jestem w stanie przyjąć tylko<br />

częściowo – natura prawdy wydaje mi się bliska naturze rzeczywistości (zatem istnieje, ale<br />

nie jest nam w całości dostępna 12 ). Przyjmuję za von Balthasarem (1998), że „prawda jest<br />

symfoniczna” (str. 1), więc jest w świecie obecna w sposób pluralistyczny 13 , a każdy<br />

10 Czarniawska-Joerges (1992) w kompleksowym opracowaniu na temat kulturowej perspektywy w nauce o<br />

organizacjach wskazuje wartościowe elementy antropologii kulturowej, których zaadoptowanie pomogłoby<br />

znacznie w badaniu i rozumieniu współczesnych, kompleksowych organizacji. Należą do nich m. in.:<br />

koncentrowanie się na doświadczeniach i interpretacjach uczestników procesów (nawet, a może szczególnie<br />

wtedy, gdy wydają się nam niezrozumiałe), uznanie holistycznego i kontekstualnego charakteru badanej<br />

rzeczywistości, a przede wszystkim zachowanie antropologicznego nastawienia (anthropological frame of<br />

mind), które polega na ciągłym problematyzowaniu obserwowanego świata, zdziwieniu wobec niego i nie<br />

uznawaniu go za oczywisty (ibid., str. 72).<br />

11 Krone i in. (1987) oraz Euske i Roberts (1987) analizują wzajemne relacje pomiędzy teorią komunikacji a<br />

teorią organizacji. Wyróżniając cztery główne linie badań w nauce o komunikacji (mechanistyczna,<br />

psychologiczna, symboliczno-interpretująca i systemowa) autorzy zauważają, że dotychczasowe badania nad<br />

organizacjami w przytłaczającej większości można uznać za korespondujące z perspektywą mechanistyczną,<br />

gdy tymczasem szczególnie stanowisko symbolicznego interakcjonizmu oraz systemów miałyby wiele do<br />

zaoferowania nauce o organizacjach, ponieważ w inny sposób widziana jest w nich sama organizacja (jako<br />

kompleksowa i interakcyjna). Wydaje się jednak, że częściowo stanowisko to jest już nieaktualne, ponieważ<br />

badania organizacji w nurcie systemowym i interpretatywnym od momentu publikacji tekstu znacznie się<br />

rozwinęły.<br />

12 Podobne stanowisko prezentuje filozofia chrześcijańska: człowiek poznaje ją wprawdzie tylko w części,<br />

ale nie to zmienia faktu, że prawda obiektywna jednak istnieje – por. Zięba, 2003.<br />

13 von Balthasar (1998) w innym miejscu pisze: „Świat przypomina wielką orkiestrę, strojąca swoje<br />

instrumenty; każdy rzępoli po swojemu, podczas gdy publiczność gromadzi się, a dyrygenta jeszcze nie<br />

11


człowiek opisałby ją w inny sposób (tak samo jak dyskutowaną wcześniej rzeczywistość).<br />

Sądzę jednak, że różnica ta nie ma wpływu na przyjętą w paradygmacie interpretatywnym<br />

koncepcję badań naukowych. Uznanie istnienia prawdy, lecz jednocześnie jej nie całkiem<br />

poznawalnego i pluralistycznego charakteru, sugeruje, moim zdaniem, podobne<br />

rozumienie zadania nauki: zbieranie możliwego szerokiego katalogu opinii 14 .<br />

Przyjęcie określonych założeń dotyczących natury rzeczywistości pociąga za sobą<br />

następnie uznanie adekwatnych możliwości jej opisu. Taki zestaw podstawowych<br />

przekonań, na temat najbardziej odpowiedniego w ramach danego paradygmatu opisu<br />

naukowego, wyraża się w postaci metafory rdzennej (epistemologicznej); zresztą,<br />

przyjęcie takiej metafory, uświadomione lub nie, leży u podstaw każdego przedsięwzięcia<br />

badawczego (Morgan, 1997). Ważne jest jednak refleksyjne i świadome stosowanie<br />

metafory, ponieważ z jednej strony pozwala ona „(...) uchwycić wielostronność życia<br />

organizacji (...)” (ibid., 1997, str. 16), z drugiej jednak „wysuwając na pierwszy plan<br />

pewne interpretacje, zmierza do zepchnięcia innych do roli tła.” (ibid., str. 11). 15<br />

Jako epistemologiczne metafory odpowiednie dla badań nad organizacją w nurcie<br />

interpretatywnym proponuje się między innymi: teatr, kulturę, świątynię lub tekst<br />

(Kostera, 1996, str. 41) 16 . Do badania roli kierowniczej za najbardziej odpowiednie<br />

przyjmuję dwie pierwsze propozycje. Uznanie kultury za metaforę rdzenną rozumiem jako<br />

widzenie organizacji jako kultury (Smircich, 1983; Czarniawska-Joerges, 1992); pozwala<br />

mi to na kontekstualne i relacyjne patrzenie na organizację (tutaj: firmę), i jak wskazuje<br />

Morgan (1997) zwraca uwagę na symboliczny i interpretacyjny charakter każdego<br />

działania (str. 154-155).<br />

Metafora teatralna pomaga natomiast wyeksponować znaczenie jednostki w<br />

konstruowaniu codziennego życia organizacji oraz nieuniknione „bycie w relacji”, oraz<br />

dostarcza aparatu pojęciowego do analizy problemu badawczego: przede wszystkim<br />

chodzi tu o pojęcie roli. Perspektywę dramaturgiczną w widzeniu całej rzeczywistości<br />

widać. Na fortepianie zostało jednak podane A, wokół którego tworzy się pewien jednolity nastrój: strojenie<br />

zmierza ku czemuś wspólnemu. (...) niebawem, gdy uderzy dyrygencka batuta, jedność przyciągnie wszystko<br />

ku sobie i dopiero wtedy będzie można zobaczyć, w jakim celu każdy jest tu obecny” (str. 1-2).<br />

14 Inny jest, jak przypuszczam, tylko cel: u Rorty’ego chodzi o wynegocjowanie prawdy, w myśli<br />

inspirowanej przez symfoniczna metaforę von Balthasara chodzi o zbliżenie się do prawdy poprzez poznanie<br />

wielości jej manifestacji.<br />

15<br />

Hatch (2002) podaje przykład: „Utożsamiając życie z długą, kręta drogą, zapominamy o jego<br />

krótkotrwałości i bogactwie. Tak samo nazywając kogoś lwem, przywołujemy wyobrażenie charakteryzujące<br />

cechy, takie jak odwaga i dominacja, ale pomijamy jego śmieszne lęki i nieśmiałość.” (str. 70).<br />

16 Nie jest to jednak zamknięty katalog metafor, Morgan (1997) zwraca uwagę, że można i należy tworzyć<br />

własne metafory, w sytuacji, gdy istniejące ujęcia nie wyrażają specyfiki badanego zjawiska.<br />

12


społecznej, którą ja stosuję do widzenia tego wycinka, jakim jest organizacja biznesowa,<br />

szeroko omawia Goffman (1981). Uznaje on, że obecność innych ludzi dyktuje sposób<br />

zachowania, innymi słowy – nadaje zachowaniu cechy występu. Takie ujęcie dyktuje<br />

ustawienie w centrum zainteresowań badawczych człowieka, ale widzianego zawsze w<br />

perspektywie interakcji (obecności innych ludzi, od której nie da się uciec) 17 . Przedmiotem<br />

badań nie jest zatem ludzkie wnętrze (świadomość aktora), lecz chodzi o skupienie uwagi<br />

na ludzkich działaniach jako prowadzących do wywołania pewnego obrazu aktora w<br />

oczach innych ludzi. (ibid., str. 24).<br />

2.2. Metodologia<br />

Poniżej, postaram się bliżej dookreślić jaka metoda badania rzeczywistości<br />

odpowiada przyjętym przede mnie założeniom. Za najbardziej konsekwentną metodologię<br />

dla nurtu interpretatywnego i zgodnej z nim epistemologicznej metafory kulturowej uznaje<br />

się metody jakościowe (Hatch, 2002; Kostera, 2003; Konecki, 2000).<br />

Jednak, jak trafnie spostrzega Konecki (2000), „Metodologia (...) sama w sobie jest<br />

tylko ogólnym narzędziem operacyjnym badacza Adama i jak każde narzędzie samo w<br />

sobie ma charakter neutralny.” (str. 16). Dopiero na poziomie interpretacji zebranych<br />

danych, która następuje zgodnie z przyjętymi założeniami ontologicznymi i<br />

epistemologicznymi, metodologia-narzędzie badawcze traci walor neutralności. 18 (por.<br />

Konecki, 2000, str. 16-23).<br />

Za narzędzie badawcze posłużyły mi dwie metodologie wpisujące się w nurt badań<br />

interpretatywnych – antropologia/etnografia organizacji (Kostera, 2003; Rosen, 1991) i<br />

metodologia teorii ugruntowanej (Konecki, 2000; Czarniawska, 1983) – jak wskazują<br />

autorzy, obie tradycje metodologiczne bazują na takich samych założeniach<br />

paradygmatycznych, dlatego mogą się nawzajem uzupełniać i integrować.<br />

Przy opracowywaniu i merytorycznej segregacji wywiadów w dużej mierze<br />

opierałam się na procedurach kodowania proponowanymi przez teorię ugruntowaną<br />

17 W nauce o komunikacji na interakcję, w której człowiek tkwi niezależnie od swojej świadomości czy woli<br />

zwrócili na to uwagę przedstawiciele szkoły Palo Alto formułując słynne hasło „nie można się nie<br />

komunikować” (Watzlawick i in., 1967).<br />

18 Tym samym, użycie metodologii jakościowej nie jest zastrzeżone tylko dla badacza-interpretatywisty (a<br />

badanie ilościowe dla badacza-normatywisty) - stosowanie różnych metod do zbierania danych jest<br />

dopuszczalne, a nawet rekomendowane (w tzw. procedurze triangulacji metodologicznej), ponieważ może<br />

dostarczyć nowej wiedzy i pomóc/wzbogacić opis w wyjaśnieniu badanego problemu. Nieprawidłowe jest<br />

dopiero dokonywanie triangulacji paradygmatycznej, tj. mieszanie założeń różnych paradygmatów.<br />

13


(Konecki, 2000) 19 , jednak dla mnie była to wyłącznie metoda porządkowania i układania<br />

materiału – a nie, tak jak w przypadku teorii ugruntowanej, etap pracy mający na celu<br />

wygenerowanie teorii. Na etapie interpretacji i komponowania wypowiedzi uznałam, że cel<br />

pracy bliższy jest etnografii: moim celem jest opisanie i zrozumienie uczestników kultury<br />

(tutaj: firmy) z ich punktu widzenia (Prasad i Prasad, 1999 cyt. w: Kostera, 2003, str. 42).<br />

Choć, jak zaznaczyłam we wstępie, tematyka związana z kulturą w kontekście<br />

organizacyjnym, jak i rolą kierowniczą, są w Polsce 20 silnie reprezentowanym w literaturze<br />

przedmiotem zainteresowania tak naukowców jak i praktyków; to jednak większość<br />

pozycji z którymi się zetknęłam oparta jest na odmiennych od przyjętych w tej pracy<br />

założeniach. Dominuje w nich konceptualizacja kultury jako zmiennej, która współokreśla<br />

mechanizmy zarządzania, a kierowanie w organizacji międzynarodowej jest swego rodzaju<br />

„operacją na kulturze” (Koźmiński, 1999, str. 205). 21<br />

W zakresie analizy roli kierownika, dominują studia porównawcze, w których<br />

centrum znajduje się proces zmiany związany z polską transformacją systemową, bądź też<br />

publikacje, które koncentrują się wyłącznie na roli menedżera w nowym kontekście<br />

ustrojowym 22 . Ze względu na przyjęty w tej pracy relatywnie wąski obszar badawczy,<br />

który nie obejmuje tematyki związanej z transformacją i zmianą ustrojową, oba<br />

wspomniane ujęcia okazały się nie do końca przydatne. Aczkolwiek, stanowiły one bardzo<br />

ważne i inspirujące źródła informacji dotyczącej przede wszystkim teorii.<br />

Podstawą do kompozycji materiału badawczego w tekst (roz. III) oraz próby jego<br />

interpretacji w części wniosków (roz. IV) były następujące publikacje utrzymane w<br />

konwencji paradygmatu interpretatywnego: badania porównawcze przedsiębiorstwa i jego<br />

głównych aktorów zaprezentowane przez Kosterę (1996), badania nad systemem<br />

motywowania w zarządzaniu Czarniawskiej (1983) oraz analiza lansowanych<br />

współcześnie mitów zarządzania za pomocą metaforyki teatralnej autorstwa Hatch,<br />

Kostery i Koźmińskiego (1999). W redakcji tekstu części empirycznej pomocne były także<br />

prace Czarzastego (2000) oraz Kociatkiewicza (1998).<br />

19 Kodowanie rzeczowe, a nie teoretyczne<br />

20 mam na myśli pozycje zarówno autorów poslkich jak i obcych, ale opublikowane w języku polskim.<br />

21 Np. Gesteland, 2000; Hofstede, 2000; Iszkowski, 2000; Koźmiński, 1998; Koźmiński, 1999; Murdoch,<br />

1999; Trompenaars i Hampden-Turner, 2002; Zbiegień-Maciąg, 2002.<br />

22 Np. Błaszczyk (1999), Gładys-Jakóbik (1998), Szaban (2000), Wawrzyniak (1998).<br />

14


3. Część empiryczna<br />

3.1. Sprawozdanie z badań<br />

Wywiady przeprowadzałam w czterech koncernach - trzy z nich ulokowały<br />

produkcję na terytorium Polski, natomiast jeden ograniczył się do wprowadzenia na polski<br />

rynek struktur sprzedaży swoich produktów. Badania odbywały się w okresie od lipca do<br />

września 2003, oraz w styczniu 2004.<br />

Po uzyskaniu formalnej zgody na prowadzenie badań moimi pierwszymi<br />

rozmówcami było dwóch lub trzech menedżerów wytypowanych przez kierownictwo<br />

firmy do kontaktów ze mną. Najczęściej sami rozmówcy kierowali mnie potem do<br />

kolejnych osób – swoich podwładnych i współpracowników. Starałam się w miarę<br />

możliwości spotykać z rozmówcami w ich codziennym miejscu pracy. W przypadku, gdy<br />

kierownik pracował w obszarze produkcji oglądałam także hale produkcyjne i starałam się<br />

zrozumieć proces produkcyjny oraz organizację pracy przy produkcji.<br />

W sumie przeprowadziłam 20 rozmów, z czego 5 odbyło się z osobami nie<br />

zajmującymi stanowisk kierowniczych (pracownicy niższego szczebla lub asystenci) –<br />

nagrania i stranskrybowane wywiady są w moim posiadaniu, tak samo jak inne zebrane<br />

materiały drukowane i audiowizualne (gazety firmowe, dokumenty wewnętrzne, wzory<br />

podań o pracę, filmy promocyjne, prezentacje firmowe, gadżety reklamowe). 23<br />

15 rozmów odbyło się w bezpośrednim miejscu pracy menedżerów (biuro lub<br />

stanowisko na hali produkcyjnej), 3 na terenie zakładu pracy, ale nie w bezpośrednim<br />

miejscu pracy menadżera (np. stołówka, sala konferencyjna), z jedną osobą spotkałam się<br />

w prywatnym mieszkaniu (na jej wyraźne życzenie). Podczas dwóch rozmów w<br />

pomieszczeniu obecne były osoby trzecie, które częściowo przysłuchiwały się rozmowie, a<br />

w jednym przypadku wtrącały swoje uwagi. Z reguły wywiad odbywał się bez przerwy i<br />

trwał od 45 minut do 2 godzin. W trzech przypadkach spotykałam się z tą samą osobą<br />

dwukrotnie, za każdym razem na jej wyraźne życzenie, gdy nie udało się wyczerpać<br />

tematu we wcześniej zaplanowanym czasie (te trzy wywiady trwały w sumie od 1h 45’ do<br />

2,5h). Każdy z wywiadów został doprowadzony do końca – momentu, w którym ja miałam<br />

poczucie zrozumienia poruszanych przez menedżera wątków, a mój rozmówca stwierdzał,<br />

że również z jego strony temat wydaje się wyczerpany.<br />

23 Ostatecznie tekst opiera się wyłącznie na 15 rozmowach z kierownikami; ze względu na brak zgody ze<br />

strony jednej z firm nie wykorzystuję również materiałów drukowanych i audiowizualnych.<br />

15


Wszystkie wywiady miały charakter osobisty i nieukierunkowany (Nachmias,<br />

Nachmias: 2001, str. 249-254). Zgodnie z metodologicznymi wskazówkami (ibid.;<br />

Jankowicz, 2000; Konecki, 2000; Kostera, 2003) starałam się ograniczyć swoją ingerencję<br />

w narrację rozmówcy do minimum.<br />

Wszystkie osoby wyraziły zgodę na rejestrację wywiadu na taśmie<br />

magnetofonowej, jednak z zastrzeżeniem o przekazaniu pełnego tekstu nagrania wyłącznie<br />

do mojej dyspozycji oraz pod warunkiem zapewnienia w pracy ich pełnej anonimowości.<br />

Zresztą, miałam także wrażenie, że tylko dzięki temu podzielili się ze mną wieloma<br />

cennymi spostrzeżeniami, świadczą o tym pewne charakterystyczne wtrącenia w trakcie<br />

wywiadów, jak np.<br />

D.L.: zastanawiam się, czy chcą się państwo rozwijać tutaj w koncernie, czy może<br />

pojawiają się też jakieś inne możliwości?<br />

Marcin: bardzo trudne pytanie, ale to jest zupełnie anonimowe, tak? I nie będzie<br />

zupełnie nigdzie indziej przekazane?<br />

D.L.: tak, jeśli pan oczywiście chce, to ja mogę wyłączyć magnetofon...<br />

Marcin: Znaczy, o tyle jest... To pytanie jest po prostu polityczne, co pani zadała w<br />

tym momencie.<br />

Jeśli natomiast chodzi o firmy, to każda z nich wyraziła w różnym zakresie zgodę<br />

na ujawnienie tożsamości. Z tych powodów w tekście przyjęłam rygorystyczną wersję<br />

kodowania informacji 24 - imiona i nazwiska rozmówców, nazwy firm, jak i pojawiające się<br />

w rozmowach nazwy miejscowości, w których znajdują się siedziby firm zostały<br />

zmienione.<br />

Wywiady transkrybowałam sukcesywnie w miarę zbierania, zgodnie z instrukcjami<br />

Silvermana (1993/2001, str.303) dotyczącymi zapisu etnometodologicznego 25 . W<br />

ostatecznym tekście pracy natomiast zdecydowałam się zredagować część wypowiedzi, w<br />

których liczba potknięć w znaczny sposób utrudniałaby zrozumienie tekstu.<br />

Po dokonaniu transkrypcji 26 rozpoczęłam analizę zebranego materiału. 27 Na etapie<br />

segregowania wywiadów korzystałam z narzędzi teorii ugruntowanej (Konecki, 2000) 28 ,<br />

24 Wydaje mi się zresztą, że ma to marginalne znaczenie dla analizy problemu, ponieważ centrum opowieści<br />

stanowi postać kierownika, a konkretna firma stanowi raczej pewien teatr działania.<br />

25 Polega ona na zachowaniu możliwie najwierniejszego zapisu wypowiedzi, z uwzględnieniem przerw,<br />

powtórzeń, zająknięć, etc.<br />

26 W interpretacji materiału opierałam się wyłącznie na tekście transkrypcji.<br />

16


samo pisanie starałam się natomiast utrzymać w konwencji narracyjnej (Littlejohn, 2002,<br />

str. 192-200; Kostera, 2003, str. 172-178).<br />

Główną osią konstrukcji tekstu, a także modelem, którym następnie posłużyłam się<br />

w interpretacji materiału jest koncepcja roli zawodowej jako jednego z wymiarów roli<br />

społecznej menedżera zaproponowana przez Kosterę (1996). Zdecydowałam się na to<br />

przede wszystkim z dwóch powodów: po pierwsze, jest to propozycja utrzymana w duchu<br />

paradygmatu interpretatywnego, po drugie, uwzględnia ona wielowarstwowość ról<br />

odgrywanych przez kierownika: „Role społeczne widziane będą (...) jako kulturowy proces<br />

porządkujący funkcjonowanie aktorów, w tym przypadku menedżerów, w swoim polu<br />

organizacyjnym.” (ibid., str. 13).<br />

Według tego modelu rolę społeczną kierownika można rozpatrywać w trzech<br />

głównych wymiarach: oczekiwania społeczne, konstruowanie roli przez kierowników oraz<br />

kontekst instytucjonalny (rys. 1).<br />

Rys. 1<br />

Wymiar<br />

Grupa społeczna<br />

(społeczność)<br />

Oczekiwania Stakeholders: społeczność<br />

społeczne<br />

lokalna/społeczeństwo<br />

Wymiar<br />

Business<br />

profesjonalny community/środowisko<br />

fachowe<br />

Kontekst<br />

Organizacja (uczestnicy)<br />

instytucjonalny<br />

Źródło: Kostera, 1996, str. 128.<br />

Znaczenie<br />

Jak kierownicy powinni/nie powinni<br />

postępować<br />

Zasady gry, jak profesjonalista (osoba<br />

wykonująca zawód kierownika)<br />

powinien/nie powinien się<br />

zachowywać<br />

Normy i wartości organizacji<br />

dotyczące pożądanego i<br />

niepożądanego zachowania<br />

kierowników tej organizacji<br />

27 Jak twierdzą Alevsson i Skoeldberg (1994, w: Kostera, 2003, str. 165-199) na etapie interpretacji materiału<br />

w badaniach jakościowych możliwe są dwie postawy: albo szybkie umiejscowienie materiału wśród różnych<br />

teorii, albo „świeżość umysłu” polegająca na maksymalnie świadomym ograniczeniu wszelkich<br />

prekonceptualizacji; dla mnie naturalne było przyjęcie drugiej postawy.<br />

28 Generowanie kategorii i porządkowanie kategorii wokół centralnych pojęć<br />

17


Warto zauważyć, że w praktyce wymiary te nie są całkowicie rozłączne i<br />

przenikają się wzajemnie (por. ibidem, str. 128). Ponadto, można wyróżnić jeszcze inne<br />

wymiary ról społecznych, jak na przykład role specjalizacyjne, np. kierownik księgowości,<br />

kadr, produkcji oraz role prywatne, np. matki/ojca, a jedna osoba może pełnić jednocześnie<br />

wiele ról. 29 Przedmiotem zainteresowania tej pracy jest jednak ograniczony do –<br />

wyodrębnionego jednak arbitralnie - wymiaru profesjonalnego roli społecznej kierownika.<br />

Obszar dodatkowo zawężam przez wybór organizacji: chodzi o kierowników narodowości<br />

polskiej zatrudnionych w firmach mieszczących się na terenie Polski, ale będące częścią<br />

międzynarodowych korporacji.<br />

Jak wskazuje autorka typologii w wymiarze zawodowym roli menedżera<br />

najważniejszymi elementami składowymi są: oczekiwania dotyczące efektywności, normy<br />

i wartości związane z wykształceniem i doświadczeniem oraz standardy etyczne (Kostera,<br />

1996, str. 149-151), (rys. 2).<br />

Rys. 2.<br />

Element profesjonalnego<br />

wymiaru roli społecznej<br />

kierownika/menedżera<br />

Zadanie<br />

Oczekiwania i wartości Definicje elementów<br />

scenariusza<br />

Efektywność: co jest Co powinno być wykonane<br />

uznawane za osiągnięcie<br />

Standardy Wykształcenie Ogólne zasady pracy Jak powinno być<br />

kierownika/menedżera; co wykonywane?<br />

kierownicy/menedżerowie Przez kogo?<br />

powinni wiedzieć i umieć<br />

Kodeks Etyka: jak powinni<br />

etyczny postępować<br />

kierownicy/menedżerowie<br />

Źródło: Kostera, 1996, str. 150.<br />

29 Za Płoszajskim (1996), powiedziałabym, że najbardziej adekwatnym narzędziem do ilustracji takiej<br />

sytuacji byłaby metafora holograficzna: „Obraz w hologramie tworzony jest przez dynamiczny proces<br />

interakcji i różnicowania. Informacje są w nim rozlokowane w ten sposób, że w każdej jego części zawarta<br />

jest informacja o całości. (...) wszystkie elementy są powiązane w bezmierną sieć zależności powstałych w<br />

wyniku tego samego procesu i zawierających całość w każdej części.”<br />

18


Przed przystąpieniem do prezentacji badań, chciałabym jeszcze zaznaczyć, że nie<br />

było moim celem wtłoczenie badanej rzeczywistości w ramy prezentowanego modelu,<br />

typologia ta zainspirowała mnie przede wszystkim w interpretacji tekstu, oraz okazała się<br />

użytecznym narzędziem do zaprezentowania zebranego materiału.<br />

3.2 Aktor<br />

Wykształcenie. Wyższe magisterskie lub inżynierskie, w różnych dziedzinach<br />

(filologia polska, filologie obce, kierunki techniczne, historia, psychologia, geologia,<br />

zarządzanie). Dwie osoby posiadają obecnie wykształcenie średnie, natomiast kontynuują<br />

studia zaocznie. Wszyscy kierownicy, z którymi rozmawiałam, zdobywali także<br />

dodatkowe kwalifikacje, najczęściej związane z konkretną dziedziną, którą się zajmują, lub<br />

skoncentrowane na tzw. umiejętnościach społecznych (Stoner, Freeman i Gilbert: 2001) 30<br />

uczestnicząc w studiach podyplomowych lub różnego rodzaju kursach i szkoleniach.<br />

Stanowisko. Zgodnie z kryteriami zaproponowanymi przez Stonera, Freemana i<br />

Gilberta (2001) 31 bohaterowie niniejszej pracy pełnią funkcje kierowników średniego i<br />

najwyższego szczebla; dwie osoby kierują wprawdzie liczebnie małymi grupami ludzi (co<br />

wynika ze specyfiki ich działu, np. public relations), ale jako osoby stojące na czele<br />

ważnych jednostek organizacyjnych, są usytuowane wysoko w hierarchii przedsiębiorstwa<br />

i ponoszą za swoje działami odpowiedzialność równą odpowiedzialności osób<br />

zajmujących klasyczne pozycje kierownicze.<br />

Jeśli chodzi o zakres obowiązków, to bywa on różny w zależności od zajmowanego<br />

stanowiska. Wśród bohaterów są zarówno szefowie naczelni, którzy odpowiadają za pracę<br />

i wyniki całego przedsiębiorstwa, jak i kierownicy działów operacyjnych, takich jak:<br />

jakość, kadry, księgowość, produkcja, komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna.<br />

Przy analizie relacji zależności służbowych w firmach widać, że bezpośrednim<br />

przełożonym każdego kierownika, we wszystkich przypadkach, jest obcokrajowiec (nie<br />

Polak). Wśród ich współpracowników równych rangą znajdują się bądź sami<br />

obcokrajowcy, bądź są to osoby różnej narodowości, także polskiej. Grupa podwładnych<br />

składa się natomiast wyłącznie z pracowników narodowości polskiej (orientacyjną liczbę<br />

30 „umiejętności społeczne to zdolność współpracowania z innymi ludźmi, rozumienia ich i motywowania<br />

zarówno indywidualnie, jak i grupowo” (str. 33).<br />

31<br />

„Kierownicy najniższego szczebla nadzorują jedynie wykonawców, nie są przełożonymi innych<br />

kierowników (...) Kierownicy średniego szczebla nadzorują pracę innych kierowników, a niekiedy także<br />

wykonawców. Głównym zadaniem kierowników średniego szczebla jest sterowanie działaniami,<br />

prowadzącymi do realizacji polityki przedsiębiorstwa, i równoważenie wymagań stawianych im przez<br />

przełożonych z możliwościami podwładnych (...) Naczelne kierownictwo (...) ponosi odpowiedzialność za<br />

całokształt zarządzania organizacją.” (str. 31-32).<br />

19


podwładnych kierownika podaję w załączniku nr 1), za wyjątkiem jednego zagranicznego<br />

menedżera pełniącego stanowisko dyrektora naczelnego całej fabryki: podlegają mu<br />

zarówno pracownicy polscy, jak i obcokrajowcy przebywający w Polsce na kontraktach.<br />

Praca w korporacji jest dla siedmiu osób pierwszym stałym miejscem zatrudnienia,<br />

dziewięć pozostałych pracowało poprzednio bądź w innych koncernach lub firmach<br />

zagranicznych, bądź też w przedsiębiorstwach polskich. Jedna z nich przez okres kilku lat<br />

prowadziła jednoosobową działalność gospodarczą (pracowała na własny rachunek), trzy<br />

przez okres kilku lat pracowały zagranicą (kraje Europy Zachodniej, bądź USA), w<br />

przypadku obcokrajowców jest to ich pierwszy kontrakt w Polsce, choć niekoniecznie<br />

pierwszy poza ojczystym krajem.<br />

Różne były motywy podjęcia pracy w korporacji. Menedżerowie mówią o<br />

szerokich możliwościach rozwoju zawodowego, które stwarza korporacja, o<br />

rozczarowaniu poprzednim miejscu pracy, ale także o poszukiwaniu stabilizacji – we<br />

współczesnej polskiej rzeczywistości stałe legalne zatrudnienie oraz adekwatne i<br />

otrzymywane na czas wynagrodzenie nie są wcale oczywistością. Trzy osoby przyznają, że<br />

do korporacji trafiły za pośrednictwem firm headhunterskich, pozostali odpowiedzieli na<br />

ogłoszenia bądź zgłosili się do firmy z własnej inicjatywy. Dziewięć osób zostało<br />

przyjętych bezpośrednio na dzisiejsze pozycje kierownicze, i posiadało już wcześniej<br />

doświadczenia w kierowaniu; pozostali natomiast objęli swoje stanowiska w wyniku<br />

awansu wewnętrznego.<br />

3.3. Teatr działania<br />

Choć siedziba każdej z opisywanych firm mieści się w innej miejscowości (a<br />

raczej: na obrzeżach; dwie firmy są zlokalizowane w Specjalnych Strefach<br />

Ekonomicznych), uderzają podobne cechy fizyczne budynków i sposobu organizacji<br />

przestrzeni. Obiekty imponują rozmiarami, niestandardowym kształtem i precyzja<br />

wykonania - wywołują pozytywne skojarzenia z nowoczesnością, wysoką technologią i<br />

solidną jakością. Widać, że przemyślano także kolorystykę budowli, nawiązuje ona do<br />

łatwo rozpoznawalnych barw znaku graficznego całego koncernu. W dwóch przypadkach,<br />

patrząc z zewnątrz, nie da się w zasadzie wyodrębnić części biurowej i produkcyjnej<br />

(pomieszczenia biurowe są tak architektonicznie wkomponowane w całość budynku),<br />

natomiast w jednej z korporacji dla zewnętrznego obserwatora dobrze widoczny jest tylko<br />

20


eprezentacyjny biurowiec, hale produkcyjne/fabryczne mieszczą się tuż za nim, jednak<br />

przejście pomiędzy obiema częściami jest krótkie i łatwo dostępne dla pracowników.<br />

Zarówno budynki, jak i obszary niezabudowane należące do firm są bardzo<br />

zadbane i utrzymane w czystości. Są one wyraźnie oddzielone od reszty terenu wysokim<br />

ogrodzeniem. Parkingi dla gości fabryk są zlokalizowane po zewnętrznej stronie płotu, dla<br />

pracowników zwykle przeznaczony jest parking na terenie fabryki, na który można<br />

wjechać po okazaniu przepustki (w jednym przypadku i odwiedzający firmę, i zatrudnieni,<br />

korzystają ze wspólnego parkingu znajdującego się na jej terenie).<br />

Przyjeżdżając do firmy, już z daleka można zauważyć wielkie tablice z logo firmy<br />

umieszczone na zewnętrznych ścianach budynków lub na specjalnych słupach, w dwóch<br />

przypadkach widzimy także maszty z flagami Polski, koncernów oraz kraju pochodzenia<br />

koncernu.<br />

Na teren przedsiębiorstwa w dwóch przypadkach wkracza się przez bramę, na<br />

której rezyduje ochrona budynku; w jednej z firm nie ma wprawdzie bramy, ale przed<br />

wejściem do recepcji i tak czeka nas rozmowa z ochroną. Kontrola jest dość dokładna –<br />

należy dokładnie podać swoje dane i nazwisko osoby, z która jesteśmy umówieni.<br />

Pracownik ochrony najpierw dzwoni do naszego rozmówcy, dopiero po uzyskaniu<br />

potwierdzenia wpisuje nas do rejestru gości, w którym trzeba się następnie podpisać<br />

(rejestr prowadzony jest w języku polskim i w języku kraju macierzystego koncernu).<br />

Otrzymuję identyfikator z napisem „visitor/gość” i, w zależności od firmy, albo w<br />

towarzystwie pracownika ochrony udaję się na umówione miejsce spotkania z<br />

kierownikiem lub czekam na niego na recepcji. W jednym przypadku, przed wejściem na<br />

teren firmy trzeba jeszcze poświadczyć podpisem zapoznanie się z regulaminem<br />

poruszania się po obiektach.<br />

Jesteśmy więc w budynku należącym do koncernu – pamiętam, że pierwsze<br />

wrażenie, jakie mi w tym momencie towarzyszyło, było porównywalne z wkraczaniem do<br />

innego świata.<br />

3.3.1. Dwa światy<br />

Najbardziej uderzający był kontrast pomiędzy szarym i dość zaniedbanym<br />

otoczeniem, a nowocześnie zorganizowanym, wypielęgnowanym terenem koncernu;<br />

ceremonia i formalności związane z wejściem jeszcze wzmagały efekt odmienności i<br />

odrębności. Podczas rozmów z menedżerami potwierdziło się, że to wrażenie zawierało w<br />

21


sobie element prawdy o rzeczywistości, w której oni na co dzień pracują. Kierownicy,<br />

szczególnie ci, którzy mają za sobą doświadczenia pracy w firmach polskich 32 podkreślają,<br />

że funkcjonowanie w międzynarodowym środowisku pracy toczy się według zupełnie<br />

innych reguł:<br />

Artur: polska firma (...) stara, funkcjonująca bardzo długo, ze starymi nawykami.<br />

Skostniała struktura, tradycyjnie, że tak powiem, polska, znaczy może nie<br />

tradycyjnie polska... tylko takie właśnie stare przedsiębiorstwo z takich lat jeszcze<br />

przed tą transformacją.(...)Cały czas sztywne ramy, myślenie właśnie typu<br />

roszczeniowego (...) Nikt nic od siebie nie dawał, natomiast wszyscy by tylko chcieli<br />

brać.<br />

D.L.: A pan (...) tam pracował już po transformacji?<br />

Artur: Po transformacji, tak. To znaczy to nawet nie był początek lat 90., tak mniej<br />

więcej połowa, tak... Atmosfera była kiepska generalnie, dlatego, że jedno wielkie<br />

narzekanie, taka niemożność, nic nie można było zrobić. Żeby dostać dyskietkę, to<br />

musiałem lecieć... no parodia, półtora kilometra, bo ogromne zakłady, żeby dostać<br />

dwie dyskietki do komputera, bo chciałem jakieś pliki przegrać, które gdzieś tam<br />

nagrywałem. Musiałem wziąć podpisy działu zakupów, działu jakiegoś tam jeszcze<br />

(...) mnóstwo jakiś tam pań Kryś, pań Zoś i tak dalej, które tylko siedziały piły<br />

kawę, potem tylko jeden podpis, żeby dyskietkę, tak, można widać. Jakieś<br />

obiegówki.. no, cuda nie-widy. (...) Powiem szczerze dobre doświadczenie, ale nie<br />

polecam...<br />

Podobne wrażenie wyniosła z jednego ze swoich poprzednich miejsc zatrudnienia<br />

Maja, która była pracownikiem polskiej firmy w momencie przejęcia jej przez inwestora<br />

zagranicznego:<br />

Maja: bardzo często ludzie są przyzwyczajeni do udawania, że pracują (...) jest<br />

przerost zatrudnienia, bo na przykład pięć osób udaje, że pracuje, a trzy osoby<br />

rzeczywiście pracują. Więc po jakimś czasie dokonuje się analizy, i... no, trzeba<br />

zrobić zwolnienia, bo się nie da utrzymać tego stanu rzeczy, bo trzeba by wszystkie<br />

32 używam w pracy pojęcia firma polska na określenie przedsiębiorstwa, którego siedziba i działalność<br />

koncentruje się na terenie Polski, pracują w nim Polacy, i nie jest ono częścią żadnej międzynarodowej grupy<br />

firm.<br />

22


firmy pozamykać, prawda? Więc nie dla wszystkich jest to dobre, ponieważ te<br />

osoby, które nie będą pracować, nie chcą pracować, udają... mają wtedy ciężkie<br />

życie.... muszą zacząć na przykład pracować. Są rozliczane z różnych zadań<br />

powierzanych im... a w polskich firmach łatwiej jest lawirować. (...) My, Polacy,<br />

jesteśmy trochę skażeni wcześniejszymi czasami i pracę wyobrażamy sobie często,<br />

czy wyobrażaliśmy, niektórzy z nas nadal sobie wyobrażają, jako miejsce gdzie się<br />

spędza czas. A tak naprawdę no to nie jest miejsce gdzie się spędza czas, tylko to<br />

jest miejsce gdzie się pracuje.<br />

Hubert nigdy nie był wprawdzie zatrudniony w firmie polskiej, na co dzień<br />

natomiast z nimi współpracuje, i jego wrażenia są utrzymane w tym samym tonie, co Mai.<br />

Zauważa on jednak, że zdobywanie doświadczenia na wolnym rynku wymusza zmianę w<br />

funkcjonowaniu przedsiębiorstw:<br />

Hubert: trzeba inaczej pracować w Polsce. (...) Firmy, które są już większe, które<br />

mają międzynarodowe doświadczenie, (...) mają inne podejście. Najprostszy<br />

przykład. Telekomunikacja i Dialog. Musiałem założyć telefony do biura.<br />

Telekomunikacja dała najlepszą ofertę. W związku z czym, dobrze...<br />

Telekomunikację prosimy o zamontowanie telefonów. (...) Zajęło im to, raptem,<br />

tylko miesiąc. W związku z tym zostałem postawiony w sytuacji takiej, że przez<br />

miesiąc nie miałbym w ogóle nic. Nie? (...) gdzie ja musze praktycznie rzecz biorąc<br />

codziennie z Japonią się kontaktować i ustalać co jest następnego, kto przyjeżdża.<br />

(...) W związku z tym to w sam raz o tyle było dobrze, ze Dialog był w strefie<br />

[specjalnej strefie ekonomicznej], poszedłem do Dialogu, panowie potrzebuję to, to<br />

i to. W tym samym dniu to miałem. Na drugi dzień praktycznie rzecz biorąc, w<br />

pełni, cała linia chodziła. I to jest ta różnica w podejściu.<br />

Zdaniem kierowników, korporacje międzynarodowe różnią się także od polskich<br />

firm przede wszystkim postrzeganiem pracownika:<br />

Maja: nie robią takiej ogromnej różnicy między ludźmi. To znaczy jeżeli ktoś jest<br />

osobą, która pracuje na produkcji, to to nie znaczy że to jest drugiej kategorii<br />

człowiek w porównaniu do osoby, która pracuje na przykład w administracji. A w<br />

firmach polskich niestety często się tak postrzega, że to są właśnie robotnicy, tak<br />

23


zwani, albo jak to niektórzy brzydko mówią robole, nie.. a to jest... umysłowi, kadra<br />

umysłowa. Jak ja mówię wtedy w żartach, fizyczni i psychiczni. (...) Przejawia się<br />

to między innymi tym, że ja mam taki sam mundurek, jak pracownik na produkcji,<br />

tak samo tutaj podpisany imieniem i nazwiskiem. (...) Jest ten sam parking, jest ta<br />

sama stołówka, nie ma osobnego stolika na przykład dla dyrektorów i osobnego dla<br />

reszty załogi. Ja się już tak bardzo do tego przyzwyczaiłam, że kiedy trafiłam kiedyś<br />

do firmy typowo polskiej, jak widziałam taki właśnie osobny stolik dla prezesa i<br />

dyrektorów, to autentycznie się zdziwiłam, bo przecież bardzo się od tego<br />

odzwyczaiłam.<br />

W koncernie zupełnie inne jest także podejście do szeregowych pracowników ze<br />

strony kierowników. Artur mówi o tej różnicy dość dosadnie:<br />

Artur: chodzi o to, żeby ludziom pokazać, żeby traktować ich po ludzku. Z tego co<br />

słyszę, jak to w innych firmach wygląda, tutaj nawet w strefie ekonomicznej, to jest<br />

szok (...) ludzi się traktuje jak taki dodatek do wszystkiego, zamknij mordę, bo jak<br />

nie to na twoje miejsce będzie dziesięciu innych. Na tej zasadzie. (...) U nas (...)<br />

przychodzą ludzie, proszę sobie wyobrazić, za mniejsze pieniądze, ponieważ w<br />

poprzedniej pracy usłyszeli, ze właśnie tak się traktuje ludzi, po prostu. (...) Ja<br />

powiem tak, że zarządzanie poprzez darcie mordy, że tak powiem brzydko, jest<br />

najprostszym zarządzaniem, to każdy potrafi.<br />

Krzyk zresztą jest także kolejnym elementem, w polskiej firmie obecnym na<br />

porządku dziennym, który odróżnia atmosferę w koncernie:<br />

Maja: w polskich przedsiębiorstwach bardzo często słychać krzyk. Jest to krzyk<br />

dyrektora zarządzającego, który w ten sposób chce zaznaczyć swoją obecność i<br />

swoją ważność, taki lew w puszczy, który krzyczy, żeby być zauważonym .<br />

Natomiast nigdy nie słyszałam krzyku przez ponad 7 lat, kiedy pracowałam w firmie<br />

fińskiej, i tu przez te pół roku tez jeszcze ani nikt na mnie nie krzyczał, ani ja nie<br />

widziałam, żeby ktoś gdzieś na kogoś krzyczał. W polskich przedsiębiorstwach to<br />

się zdarza bardzo często.<br />

24


Wracając do tematu traktowania pracowników w korporacji Wiktor dodaje do tego<br />

rzetelność i uczciwość korporacji, która jakkolwiek może się wydawać elementarna, w<br />

Polsce ciągle nie jest regułą:<br />

Wiktor: przeszło 60% pracodawców [w Polsce] nie płaci wynagrodzenia swoim<br />

pracownikom. I to widzimy, to mamy z tym styczność na bieżąco, nawet w telewizji,<br />

gdzie strajkują zakłady, bo nie mają po pół roku wynagrodzenia. A u nas<br />

wynagrodzenie przychodzi parę dni przed terminem. W koncernach zachodnich nie<br />

do wyobrażenia jest to, że ktoś może nie dostać wynagrodzenia za wykonaną pracę.<br />

Jeżeli my mówimy o tym gdzieś tam na zachodzie, [kiedy] są seminaria [wewnątrz<br />

koncernu] i tak dalej, to ludzie nie mogą w to uwierzyć wprost, bo to są rzeczy<br />

niedopuszczalne.<br />

Różnicę w sposobie myślenia dominującym w polskich firmach i w koncernach<br />

obrazuje także historia dotycząca awarii w świadczącej usługi wobec koncernu firmie<br />

transportowej:<br />

Artur: był taki przypadek, że firma transportowa źle zapięła plandekę ciężarówki,<br />

był bardzo mocny wiatr dwa tygodnie temu i tę plandekę zwiało. (...) Napisałem:<br />

„proszę o raport”. Nawet nie napisanie raportu, bo dla nas to było oczywiste, ale o<br />

raport. Przyszło dwóch ludzi (...) i mówią, że tam był wiatr, no i dlatego zerwało tę<br />

plandekę. Zwiało... No i.. ale przepraszam, czy macie jakiś raport? No, mówimy<br />

właśnie, że był wiatr i zerwało plandekę. No i też tak patrzymy jeden po drugim,<br />

jeden na drugiego, nie za bardzo wiadomo co powiedzieć dalej, no ale dobra, no<br />

dlaczego tę plandekę zerwało? No bo był wiatr. No tak, ale może była źle<br />

zamocowana? Mhm... no, może tak. No właśnie, a może kierowca się spieszył, a<br />

może był chory i źle zamontował, i tak dalej i tak dalej (...) dla nich to był proste,<br />

no był wiatr i zerwało. Natomiast... no ja się zapytałem. Co macie zamiar zrobić,<br />

żeby tego uniknąć w przyszłości?<br />

W koncernie docieka się przyczyn błędów, a przy wystąpieniu problemu nie<br />

odsuwa się go, a raczej dokładnie analizuje, koncentrując się w ten sposób na zapobieganiu<br />

podobnym problemom w przyszłości. Nie jest to sposób postępowania „naturalny” dla<br />

25


Polaków – jak wydaje się świadczyć historia o negocjacjach pomiędzy japońskim<br />

koncernem, a polską administracją samorządową przed podjęciem inwestycji w Polsce:<br />

Artur: w trakcie tych negocjacji pytali się (...) skąd będzie gaz [do fabryki]<br />

dostarczany (...) A oni [przedstawiciele samorządu] mówią, że z zakładów<br />

gazowniczych w Czwartku. No, a skąd zakłady w Czwartku mają gaz? No z<br />

centralnej sieci gazowniczej w Polsce. W takim razie skąd Polska dostaje gaz? No<br />

kurcze, z Rosji mamy. No tak, a co będzie jak Rosja zakręci kurek? No ... więc tamci<br />

już odpadli, Polacy. To, co... nikt po prostu nie przewidział takich pytań. (...) My<br />

bardzo często, też zauważyłem to po sobie, we wcześniejszej pracy i w ogóle w<br />

zachowaniach, często dotykamy tylko powierzchni, surface. Natomiast problem tkwi<br />

głęboko, głęboko pod. Pięć razy „dlaczego”, mało tego.. nasz prezes to 20 razy<br />

„dlaczego”. (...) Niektórzy próbowali tam mu mówić prawdę, ale tak jak ze<br />

statystyką.. zawsze można ją tak ubrać, że zawsze wyjdzie na nasze. Że nie o to<br />

chodzi, że kłamali, tylko, że taką półprawdę... „a awaria była maszyny”. A<br />

dlaczego?. „A bo coś tam.. nie wiem.. stanął jakiś tam silnik”. Mhm....myśli... a<br />

dlaczego stanął silnik? W końcu okazał o się, że był błąd operatora, bo ten, co ten<br />

problem raportował nie wyszkolił tego operatora (...) powiedział awaria maszyny,<br />

nie chciał się przyznać do tego, natomiast tutaj jest cały czas to takie dociekanie<br />

tego.. prawdziwej przyczyny, tej rootcause, trudno to nazwać po polsku... ale po<br />

angielsku rootcause, przyczyna źródłowa.<br />

„Wyjątkowo dociekliwy prezes”, z którym nie mogą poradzić sobie przedstawiciele<br />

polskiej administracji i polscy pracownicy, nie stanowi, jak się okazuje, wyjątku wśród<br />

kadry zarządzającej koncernów. Kierownicy, opowiadając o swoich dawnych<br />

przełożonych w firmach polskich, podkreślają kontrastowość światów:<br />

Maja: w polskich przedsiębiorstwach zupełnie inaczej wygląda wyobrażenie<br />

kierowania przez samych kierujących i podwładnych, a zupełnie inaczej w firmach,<br />

które są firmami zagranicznymi, czyli firmami z udziałem jakimś zagranicznym.<br />

Typowy polski dyrektor, kierownik, to jest często osoba, która... z dawien dawna<br />

sprawuje na przykład swoją władzę i nie bardzo jest nastawiona na zmianę i na<br />

rozwój (...) nie chce uczyć się nowych rzeczy, ponieważ przez tak długi okres czasu<br />

ktoś był na przykład dyrektorem, że nie widzi potrzeby, żeby się rozwijać, bo skoro<br />

26


on tyle lat już był dyrektorem, to po co on ma jakieś nowe umiejętności zdobywać,<br />

prawda?(...) dyrektorzy... no nie bardzo chcieli uczyć się obsługi komputera, nie<br />

bardzo chcieli uczyć się języka obcego... byli przyzwyczajeni do tego, że jest<br />

sekretarka, asystentka, tłumacz.. cała ekipa ludzi, która im pomaga. To jest to z<br />

czym ja się zetknęłam w polskim przedsiębiorstwie. Natomiast pracując najpierw z<br />

Finami, a potem Japończykami zauważyłam, że menadżerowie są tutaj bardziej<br />

mobilni, bardziej nastawieni na rozwój, i nie traktują tego co robią jako dożywotnie<br />

coś co im się należy, bo już to stanowisko zyskali. Więc są bardziej otwarci, mają<br />

świadomość, że muszą się rozwijać, bo jeżeli nie będą się rozwijać, to mówiąc<br />

brutalnie wypadną z gry, bo przyjdą lepsi, bardziej wykształceni, bardziej mobilni,<br />

bardziej otwarci. Więc dużo chętniej biorą udział w różnych szkoleniach, dużo<br />

więcej czytają... mają często rozleglejsze horyzonty myślowe. Ja niestety mam takie<br />

doświadczenia, jeśli chodzi o polskich dyrektorów, że z osobami tymi można było<br />

tak naprawdę tylko o pracy porozmawiać (...) Natomiast z Finami czy<br />

Japończykami udaje mi się dużo ciekawych rozmów na temat ich kultury<br />

przeprowadzić, na temat ich spostrzeżeń... dla mnie jest to na przykład bardzo<br />

cenne.<br />

Maja zwraca także uwagę na szwankującą komunikację z szefem – Polakiem:<br />

Maja: kiedy pracowałam właśnie w tej firmie [polskiej] to często nie wiedziało się<br />

jakie są oczekiwania szefa, ponieważ szef nie miał w zwyczaju (...) mówienia „to,<br />

to, na przykład tamto, siamto” powinno być na przykład zrobione, nie? Tylko<br />

często, na przykład właśnie polscy menadżerowie wyobrażają sobie, że te myśli z<br />

ich głowy tak same przepływają na pracowników, i oni sami wiedzą jak to robić. I<br />

były takie sytuacje, ze coś się na przykład robiło, bo człowiek myślał, że ma coś<br />

zrobić, bo tak było tam miesiąc temu, się okazywało, że teraz była inna koncepcja,<br />

tylko nikt nie powiedział o tym. I potem była... krzyk, albo jakieś nerwy<br />

niepotrzebne (...) Natomiast kiedy już pracowałam w zagranicznych firmach, z<br />

obcokrajowcami jako menadżerami to, po pierwsze, więcej informacji<br />

otrzymywałam na temat swoich zadań (...) więc mogłam się koncentrować (...)<br />

bardziej na samych zadaniach, a nie na zgadywaniu nowej koncepcji szefa czy też<br />

jego humoru aktualnego. W polskich przedsiębiorstwach często jest tak, ze dyrektor<br />

sobie siedzi zamknięty w jakimś pokoiku, to trzeba niejako na audiencję się zapisać,<br />

27


i pukać, i ... jakaś tam pani Zosia czy Krysia, panie dyrektorze, czy można, i tak<br />

dalej. Natomiast z zagranicznymi menadżerami często jest tak, że można się<br />

szybciej umówić na spotkanie, ten szef jest bardziej osiągalny (...) jakoś tak jest<br />

normalniej, i rozmawia się na temat konkretów, a nie na temat czegokolwiek,<br />

politykowania, biadolenia, i tak dalej. Tylko się rozwiązuje problem, przedstawia, i<br />

tak dalej. I jest łatwiej. Mnie przynajmniej jest łatwiej.<br />

Kalina dodaje do tego:<br />

Kalina: jest większa wolność niż ograniczenie, które bywa w polskiej firmie. (...)<br />

Hierarchia jest bardzo często pozioma, nawet jeśli w realiach ona jest pionowa.<br />

(...) Nie ma takich dużych odległości między współpracownikiem a szefem.<br />

Kierownik nie posiadający doświadczenia bezpośredniego zatrudnienia w polskiej<br />

firmie, ale codziennie z takimi przedsiębiorstwami współpracujący, potwierdza:<br />

Hubert: co widzę z zewnątrz, to jest to, ze jest na przykład prezes, prawda, który<br />

jest prawie, że Panem Bogiem, natomiast potem jest długo, długo nic, i tam się<br />

pojawiają menadżerowie. I na ogół jeśli rozmawiam z prezesem, no... „nie ma<br />

oczywiście problemu, tam będzie wszystko zrobione”. No on mówi, że będzie<br />

wszystko zrobione. Idziemy załatwiać, nikt nic nie wie. Od początku trzeba wszystko<br />

tłumaczyć, dlaczego, a bo to pan prezes się zgodził, i tak dalej.<br />

Kontrastuje z tym opis sytuacji wypadku, który wydarzył się w fabryce koncernu:<br />

[Hubert]: mały wypadek przy pracy, nie? Facet się zaciął. Od razu prezes<br />

truchcikiem na dół, prawda, i inni menadżerowie. Od razu jest. Co się stało, co<br />

robimy, czy to wymaga większego.. większego działania, czy kwestia jest tylko,<br />

tylko... tylko opatrzenia rany, i po wszystkim. No, to nie było nic specjalnego, ale od<br />

razu wiadomość idzie do samej góry. W polskiej firmie to nie wiem, czy kierownik<br />

by się zainteresował wystarczająco. To jest ta różnica w podejściu.<br />

O bliskich odległościach w relacji pomiędzy pracownikiem a szefem świadczy<br />

także obowiązująca forma relatywnie swobodnego zwracania się do siebie:<br />

28


Olaf: tu jest stopa partnerska. I każdy mówi sobie po imieniu, nie ma czegoś<br />

takiego na „pan” (...) a w tamtej [polskiej] firmie było tak, że zawsze wchodziło<br />

się... i kierowniku, panie kierowniku, nie?... to mi jest potrzebne, tamto mi jest<br />

potrzebne... także to... to było raz, że z mojego punktu widzenia, trochę<br />

przestarzałe, a druga sprawa, że żenujące w niektórych przypadkach. No bo<br />

musiałeś niejako się prosić o to, co ci się należy.<br />

Maja: mówi się do siebie na „ty” (...) używa się często angielskiego, a tam ta<br />

forma „you” jest tak pojemna, że przenosi się to później na taką codzienność. (...)<br />

Jak zaczynałam w polskiej firmie, to były takie zabawne sytuacje, które mnie<br />

osobiście bardzo śmieszyły, widziałam jak jedna pani biegnie za jakimś panem...<br />

panie inżynierze, panie inżynierze.... czterdziestolatek mi się od razu przypominał<br />

(...) ta angielska firma „you” wcale nie oznacza, że można sobie wszystko robić, bo<br />

jest się z szefem na „ty”. To nic nie znaczy, to jest po prostu forma zwracania się<br />

do siebie, nic więcej, tak naprawdę.<br />

Również Wiktor zwraca uwagę, że mówienie przez „ty” nie oznacza wcale relacji<br />

zażyłości pomiędzy szefem i podwładnym, jak często może wydawać się polskim<br />

pracownikom:<br />

Wiktor: kiedy u nas się mówi panie kierowniku, i tak dalej, to jest to forma jakiegoś<br />

tam dystansu, ale również tam szacunku. (...) I kiedy nam się na przykład zezwoli na<br />

cos takiego, że się nie mówi kierowniku, tylko Jacek to, Jacek tamto, no to bardzo<br />

często zapominamy o tym, że on jest kierownikiem, że należy się właśnie jakiś<br />

umiar, szacunek, i pewien dystans, nie?<br />

Obowiązek zachowania dystansu i szacunku dotyczy w koncernie zarówno<br />

przełożonych, jak i podwładnych. Zasada ta, jak wynika z doświadczenia jednej z<br />

kierowniczek, nie obowiązuje często w firmie polskiej, szczególnie, gdy podwładny jest<br />

kobietą:<br />

Maja: polscy menedżerowie często roszczą sobie prawo do swoich pracownic na<br />

zasadzie poklepywania, obejmowania (...) bardzo często właśnie w polskich<br />

29


przedsiębiorstwach nie widzi się tego, że stanowisko do czegoś zobowiązuje,<br />

niekoniecznie uprawnia... zobowiązuje, to znaczy, że trzeba... no... trzymać fason,<br />

pewnych rzeczy się nie robi, nie uchodzi. To, że się jest ważniejszym stopniem,<br />

wcale nie daje mężczyźnie menadżerowi takiej władzy, ze może kobietę obejmować,<br />

czy jakieś takie inne gesty robić. (...) Często się... no... lekceważy... kobiety, które<br />

jakieś tam mają powiedzmy kierownicze stanowisko, bo się próbuje jakby obniżyć<br />

ich wartość, (...) Spotkałam się z takim dyrektorem, w zasadzie nawet dwoma,<br />

którzy no... nie traktowali mnie poważnie, ponieważ byłam tylko kobietą, więc cóż<br />

ja tam mogłam wiedzieć. (...) Z czymś takim się całe szczęście nie spotkałam już<br />

nigdy więcej, kiedy pracowałam z menadżerami niepolskimi, dlatego tak dobrze mi<br />

się pracuje w innych niż polskich przedsiębiorstwach. (...) Bez znaczenia jest pod<br />

względem, no zarządzania powiedzmy, czy się jest kobietą czy mężczyzną (...) liczy<br />

się merytoryczne przygotowanie, liczy się czy człowiek jest pracowity, sumienny, no<br />

i w ogóle... akurat tutaj naprawdę tutaj nie zauważyłam nigdy takich niedobrych<br />

rzeczy, z którymi spotykałam się w polskim przedsiębiorstwie. W polskim<br />

przedsiębiorstwie no niekoniecznie chodziłabym w takiej spódniczce jak teraz,<br />

chociaż jest to długość przyzwoita, do kolana. Natomiast dokładnie taką samą<br />

spódniczkę miałam w polskim przedsiębiorstwie, miałam sytuację, że ktoś... „mhm,<br />

mhm, mhm, no, no, tego tego”... co dla mnie na przykład nie jest przyjemne.<br />

Wewnętrzne życie w polskim oddziale korporacji toczy się zatem wedle reguł<br />

odmiennych niż życie w innych firmach, w których menedżerowie bądź sami pracowali,<br />

bądź też znają je z powszedniej/regularnej współpracy. Przedsiębiorstwo, w którym<br />

pracują nie jest jednak niedostępną żadnym oddziaływaniom zewnętrznym wyspą. W<br />

praktyce szczególnie zarządzający firmą w sposób naturalny muszą kontaktować się<br />

przecież z otoczeniem – a zatem tym środowiskiem, które żyje zgodnie z innymi zasadami<br />

niż reguły korporacyjne. O pierwszym zderzeniu - spotkaniu zagranicznych<br />

reprezentantów koncernu z przedstawicielami administracji samorządowej, które miało<br />

miejsce jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji o inwestycji w Polsce, opowiada<br />

Jagoda:<br />

Jagoda: Przyjechał nasz członek zarządu koncernu (...) przewodniczący rady<br />

nadzorczej. Mieli mieć spotkanie z wojewodą Czwartkowym. (...) I nikt ich nie<br />

poinformował, że na to spotkanie (...) wojewody nie będzie. Mało tego, a (...)<br />

30


wojewodę ktoś znał już tam z tej delegacji, przysłano jakąś inną osobę, (...) z<br />

informacją, że to jest wojewoda. Czyli po prostu... no wie pani, ja nie wiem jak to<br />

nazwać, bo to normalnemu człowiekowi myślę, że się w głowie nie mieści, przecież<br />

zawsze można jakoś uprzedzić, zmienić termin czy coś takiego. Tutaj nic takiego nie<br />

nastąpiło, i tam się, naprawdę doszło do nieprzyjemnej sytuacji.<br />

Do sfinalizowania inwestycji oczywiście nie doszło, a koncern zdecydował się<br />

wybudować fabrykę w innym regionie, gdzie potencjalnego inwestora potraktowano w<br />

sposób poważny i zapewniono mu wsparcie. Jeden z członków zespołu, który podejmował<br />

wówczas decyzję o lokalizacji fabryki wspomina:<br />

Adam: the treatment between the Czwartek’s officials and the Ossoria & co.<br />

representatives was very, very, very poor. (...) I was not in this first group here, but<br />

what I heard was that from Ossoria & co. the Vorstand’s [zarząd] members came<br />

(...) with some top managers in charge of these things. There was no wojewoda,<br />

there was no marshal, there was no mayor. There was the 3 rd and 4 th level. (...) and<br />

the impressions they’ve got that Czwartek was not interested in having Ossoria &<br />

co.-Werk [fabrykę Ossoria & co.]. And that’s it, that’s it. And here... totally<br />

different. Warmly welcome, open doors. We can give support. What are your<br />

problems? How can we help you?<br />

W przypadku Abito & Pods o zaangażowaniu w regionie Czwartku zdecydowała<br />

postawa władz lokalnych:<br />

Hubert: myśmy sprawdzili wszystkie strefy [specjalne strefy ekonomiczne], im się<br />

nie spieszyło, bym powiedział... Dostali serię pytań, im się nie spieszyło z<br />

odpowiedziami. Udawali, że są bardzo ważni, no bo oni są przecież strefą<br />

ekonomiczną, w związku z tym oni się nie będą takimi rzeczami zajmować. I jedynie<br />

strefa tutaj była jak na warunki polskie bardzo szybka z odpowiedziami... po prostu<br />

widać było, że im zależy. Bardzo. W związku z czym jeżeli nawet warunki są<br />

porównywalne, nie... no to, to po prostu wygra ten, któremu zależy. A im zależało.<br />

Aktywna i zachęcająca postawa samorządu w regionach, w których koncerny<br />

umieściły swoje inwestycje, jest jednak ciągle ewenementem w skali kraju. Trudno to<br />

31


zrozumieć i równie trudno jest się w takich warunkach poruszać. Warto przytoczyć w tym<br />

miejscu dość długą, ale bardzo sugestywną opowieść Jagody o tym, jak jej zagraniczny<br />

szef – prezes firmy usiłował zachęcić innych zagranicznych inwestorów do ulokowania<br />

swojej produkcji w Polsce:<br />

Jagoda: szef ma... jakąś taką ma naturę, że gdzie nie pojedzie, to on ściąga za sobą<br />

firmy. On ma, on robi reklamę dla tej Środy też, nieszczęsnej. I tutaj jest ta strefa. I<br />

nie ma już terenów w tej części strefy, i kilka razy już się zdarzyło, że on miał<br />

potencjalnych inwestorów. Pierwszy była Parca, 400 mln euro inwestycja, potężna.<br />

Ale nie było w strefie kawałka ziemi o powierzchni 10 ha. I byliśmy w ministerstwie<br />

gospodarki, przy okazji pytał, mój prezes, czy istnieje możliwość taka, żeby oddać<br />

jakieś grunty (...) a (...) jakiś inne (...) włączyć do strefy, żeby mieć wynikające z<br />

tego przywileje, a inwestor chce koniecznie 10 ha w jednym. Więc ta pani<br />

powiedziała, że tak, to jakoś doszło do tego prezesa [prezesa specjalnej strefy<br />

ekonomicznej] (...) ale widać się chyba obraził prezes, że my po prostu spytaliśmy o<br />

coś w ministerstwie. I przyjeżdża ta Parca. Przedstawili się, wszystko, elegancko.<br />

Pierwsze pytanie do pana prezesa kierujemy, czy ma pan gdzieś w strefie 10 ha<br />

gruntu, w jednym kawałku (...). A on mówi, przykro mi bardzo, ale to jest tajemnica<br />

handlowa, ja nie mogę powiedzieć, co ja mam w strefie. Człowiek, który żyje ze<br />

sprzedaży gruntów w strefie. Więc on się sam wyautował z tej rozmowy. (...) Parca<br />

poszła do Niemiec, można zapomnieć. Teraz są tacy Japończycy, oni też potrzebują<br />

znowu 30 ha. I byliśmy znowu w ministerstwie gospodarki, nasze sprawy załatwiać<br />

(...) I mój prezes znowu pyta, czy istnieje taka możliwość, żeby oddać te grunty<br />

tutaj, (...) a za to jakieś inne w jednym kawałku, (...) I ta pani, która jest od pomocy<br />

regionalnej (...) mówi: nie ma żadnego problemu, się państwo nie martwcie się tym,<br />

jeśli państwo macie tego inwestora to mu wszystko obiecajcie, ja już dla niego<br />

grunty znajdę. Żeby tylko przyszedł, zatrudnił te 500 osób, wyłożył pieniądze i tak<br />

dalej. I musiała chyba do prezesa [strefy] wykonać jakiś telefon mówiąc mu, że<br />

słuchaj, być może trzeba będzie jakiś wniosek o zmianę czy coś takiego, bo on do<br />

nas jeszcze tego samego dnia, zanim wróciliśmy tutaj, wysmarował list, w którym<br />

pisze do mojego prezesa, że my nie mamy prawa się kontaktować z ministerstwem<br />

gospodarki, bo on jest jedyną instytucją z mocy prawa, z mocy prawa upoważnioną<br />

do kontaktów w ministerstwie (...). Już, wie pani, mniejsza o to, co tam napisane, bo<br />

tam nic, żadnych faktów nie ma, ale nie pisze się tak do inwestora, który, raz, że<br />

32


tutaj (...) miliard złotych, 1000 miejsc pracy, 250 dostawców (...) i ściąga ich tu...<br />

Ludzie, on przecież żyje z tego, że on grunty sprzedaje tutaj, w tej strefie. (...) I to<br />

jest taka przypadłość, wie pani, szczególnie polityków, szczególnie, mówię, niższego<br />

szczebla, ze ja tutaj wam pokażę, co ja mogę. (...) Nie wiem na co liczą, czy to<br />

trzeba prosić, czy trzeba jakoś dowartościować... Do tej pory nie poruszaliśmy<br />

(takich) tematów, ale myślę, że ten temat tego nieszczęsnego listu wypłynie, bo to<br />

szef kazał sobie przetłumaczyć, i mówi, że on sobie czegoś takiego, po prostu nie<br />

rozumie, że on się stara o to, nie ma z tego nic. (...) Bo tutaj burmistrz bardzo<br />

sprytnie nadał tytuł honorowego obywatela [śmiech] więc on uważa, jak jestem<br />

honorowym obywatelem, to ja coś dla tej gminy mogę zrobić. (...) Mogę tu<br />

zbudować zakłady, żeby ludzie mieli pracę, żeby im się żyło dostatnio. (...) Mówi, ja<br />

nic takiego nie robię, żeby mi trzeba było takie listy wypisywać, ja dokładnie wiem<br />

jak to działa.<br />

Na przykładzie innej historii, która wydarzyła się tym razem w Warszawie, widać,<br />

że lekceważące traktowanie inwestorów zagranicznych nie jest wyłącznie domeną władz<br />

lokalnych:<br />

Jagoda: Nas zapraszał prezydent Kwaśniewski, napisał do nas list, na spotkanie z<br />

300 menedżerów największych, zagranicznych firm w Polsce (...) Dzwonię do<br />

prezesa, pytam, szefie, czy jedziemy? Czy to jest poważne? No, Kwaśniewski pisze<br />

sam, ja go znam z dobrej strony. Dobrze, jedziemy. On przylatuje, gdzieś tam, nie<br />

wiem, Afryka Południowa czy coś. (...) Wchodzimy o 9 rano do sali, w Sheratonie.<br />

No i jest, rzeczywiście, wszyscy są, wszyscy prawie z tych największych firm. (...)<br />

Wychodzi jakaś pani, mówi, że prezydent będzie za 10 minut, właśnie dojeżdża, po<br />

czym po niej wychodzi Orłowski na scenę i mówi, że prezydent jest chory i nie<br />

dojedzie. (...) No i cóż. Wychodzi jakiś gościu, który czyta list prezydenta,<br />

ewidentnie przygotowany wcześniej, po czym jedziemy na lotnisko i pokazują<br />

Kwaśniewskiego zdrowego... aha, powiedzieli, że jest chory na grypę, nie może<br />

przyjechać. (...) Takich przykładów ja muszę pani powiedzieć, jest... Jeszcze<br />

Kwaśniewski nam się zdarzył raz, a Miller się zdarzył trzy razy. (...) Gdzie był w<br />

programie zapisany, gdzie jest coś uzgodnione, i ludzie czekają... żeby się spotkać,<br />

żeby coś.... I to jest taka przypadłość naszej władzy, ja tego nie rozumiem. Niemiec,<br />

jak, wie pani, coś potwierdza, to potwierdza, to on ma to w kalendarzu. Natomiast<br />

33


Polak potwierdza coś, po czym to skreśla, wpisuje coś nowego, prawda? Mam to w<br />

kalendarzu, to ja tam kogoś wyślę. (...) To jest taka różnica, Niemcy tego nie<br />

cierpią. (...) Co prawda mój szef ma do końca roku ten kalendarz rozpisany, ale jak<br />

on ma coś w kalendarzu, to albo tam pojedzie, tak jak napisał, albo tam, albo to<br />

przesunie. Nie ma to, że on napisał, że on przyjedzie, i nie przyjedzie. I wszyscy<br />

czekają, i 15 minut po czasie, i dalej nie wiadomo czy on przyjedzie czy nie<br />

przyjedzie. To niedopuszczalne jest.<br />

Menedżerowie w korporacji nie akceptują takiej metody prowadzenia interesów,<br />

tym bardziej, że stanowi ona nie tylko przeszkodę w okresie inwestycji, ale także w<br />

codziennym funkcjonowaniu firmy. O ile zagranicznych menedżerów w korporacji to<br />

zaskakuje i dziwi, o tyle kierowników polskich, którzy mieli np. okazję pracować przez<br />

dłuższy okres zagranicą mocno ta sytuacja rozczarowuje i frustruje:<br />

Hubert: wydawało mi się, że.. no.. Polska zrobiła niesamowity postęp, że no ...<br />

powiedzmy zaczyna być normalnie. Po przyjeździe co się okazało... że nie jest<br />

normalnie. (...) Najprostsza rzecz nagle urasta do problemu, prawda... szło się do<br />

firmy jakiejś, no... potrzebuję to i to. Czy można to uzyskać. Nie.. wie pan... bo to tu<br />

za dużo pracy, i tak dalej. Jakaś sprawa w urzędzie, no to... ja jestem<br />

przyzwyczajony do tego, że jeżeli coś muszę załatwić, to w Japonii czy to jest<br />

godzina 19, czy 20, czy nawet 21, ja dzwonię, i wiem, jak to będzie wyglądało. (...)<br />

Po przyjeździe do Polski (...) wszystko inne... trzeba było się przestawić. To, co ja w<br />

Japonii mogę za... mogłem załatwić w jeden dzień, potrzebowałem co najmniej<br />

tygodnie. Co w Japonii wymaga tygodnia, w Polsce rośnie do miesięcy. (...) Po<br />

prostu przychodzi godzina czwarta, wszyscy znikają. Ja mam jakiś interes do firmy,<br />

dzwonię po 4, a tutaj nikogo nie ma.<br />

Nieprzejrzystość reguł w biznesie może być także dokuczliwa w wymiarze osobistym:<br />

Marcin: W momencie kiedy przyjechałem do Polski nagle okazało się, że (...) można<br />

być dobrym, lepszym, ale zawsze jest jeszcze ten element, że trzeba mieć gdzieś tam<br />

znajomego, trzeba mieć jakieś tam poparcie, nieformalne, żeby cokolwiek zrobić.<br />

(...) Trzeba przynależeć do określonej opcji, trzeba mieć określone poparcie, w<br />

określonych kręgach, inaczej można po prostu bić murem w głowę.<br />

34


Rzeczywistość poza polskim oddziałem korporacji rysuje się raczej w ciemnych<br />

barwach. W takich warunkach klucz do sukcesu, który niewątpliwie jest udziałem<br />

wszystkich badanych przedsiębiorstw, tkwi w zachowaniu i podkreślaniu odrębności, a<br />

nawet na możliwym niedopuszczaniu do przenikania negatywnych elementów środowiska<br />

(to jest jakby widownią) do firmy (na scenę):<br />

Hubert: Biurokracja, wolne tempo (...) gdziekolwiek by się nie poszło, jest<br />

narzekanie (...) Tu w fabryce tego nie ma. Dlatego ona tak kwitnie, nie? Ale na<br />

zewnątrz, gdzie Japończycy wyjdą..... póki są tutaj, to jest praktycznie świat<br />

zbliżony do ich świata. Także ja tutaj nie muszę im nic tłumaczyć. Bo po prostu<br />

zasady japońskie są z góry w pewnym sensie narzucane. Praca jest nie według<br />

polskich metod, tylko według japońskich metod.<br />

Na marginesie – zagraniczni menedżerowie przebywający na kontraktach w<br />

polskim oddziale nie mają za wiele styczności z otoczeniem, co jeszcze bardziej sprzyja<br />

odseparowaniu dwóch rzeczywistości. Przyznaje to zarówno Hubert, który zajmuje się<br />

organizowaniem pobytu takich menedżerów w Polsce, dopytywany przeze mnie na<br />

okoliczność przygotowywania menedżerów do wyjazdu...<br />

D.L.: A czy mają jakieś szkolenia, albo kurs?<br />

Hubert: Czego na przykład?<br />

D.L.: Na temat kultury.<br />

Hubert: E…na temat kultury, to ja bym powiedział, nawet nie ma sensu za bardzo<br />

robić, nie? Bo oni w kulturę nie mają czasu wchodzić, nie?<br />

D.L.: No ale jak są tutaj… ile lat są tutaj na takich kontraktach?<br />

Hubert: 3 do 5.<br />

D.L.: To jednak chyba coś tam poza pracą robią?<br />

Hubert: Niewiele.<br />

... jak i sami menedżerowie, przyznając, ze ich kontakty z Polakami ograniczają się<br />

do pracowników korporacji, lub władz:<br />

35


Adam: I have contact with my workers. Sometimes I have contacts with the<br />

workers’ families. In the city, you see, I have contact with the mayor. Or to the<br />

upper level of managers in the Gmina, yeah? (...) I have contact with the police or<br />

with the fire brigade and whatever, but it’s always, it’s normally an upper level, it’s<br />

a management level. So, I’m honest, ok.<br />

Maksymilian: I have contacts here, on the company, but... on the streets... I am only<br />

asking for getting food or.... asking maybe for the way to buildings or something,<br />

for getting me... getting stuff for my house here... buying something (...) I don’t have<br />

contacts outside of this company. (...) and.... for the weekend [I am] going to my<br />

family.<br />

Obcokrajowcy więc raczej albo z własnej woli ograniczają swoje uczestnictwo w<br />

rzeczywistości poza pracą, bądź też przeszkody takie jak brak czasu czy nieznajomość<br />

języka są w tym istotną barierą. Na współpracownika – polskiego menedżera spadają w tej<br />

sytuacji zadania łagodzenia nawet najbardziej prozaicznych sytuacji wzajemnych<br />

nieporozumień pomiędzy obcokrajowcami a Polakami w firmie:<br />

Malina: rola jest, że tak powiem, tonizująca, tak bym powiedziała... bo trzeba<br />

właśnie łączyć... (...) Moją rolą jest również złagodzenie ewentualnych konfliktów<br />

(...) łagodzenie takich relacji, które mogą wynikać z różnego pojmowania biznesu.<br />

My robimy to inaczej, do tej pory to robiliśmy inaczej, szef do tej pory nawet nie<br />

pomyślał, że można to robić inaczej, a założył, że robi się coś tak jak u niego. Ale to<br />

niekoniecznie może być z kulturą związane, tylko z inną organizacja, z innym<br />

miejscem pracy, z innym sposobem organizowania pewnych rzeczy. Że na przykład<br />

płatność jest robiona tak, a nie inaczej. U nas od zawsze jest to robione kompletnie<br />

inaczej, tylko nikomu nie przyjdzie do głowy, że mogą być takie różnice. Płatność to<br />

płatność. (...) Ja tylko na tym przykładzie chcę pokazać, jak dobre... znaczy jak<br />

różne rzeczy mogą być rozumiane pod tą samą procedurą, czy pod tym samym<br />

hasłem, którego my używamy. I teraz kiedy się okaże, że każdy rozumie cos innego,<br />

to po prostu konflikt gotowy... (...) I ten facet przyjdzie, jak się okaże, że coś jest to<br />

bani, do tego bezpośredniego sprawcy, i zrobi koszmarną na przykład awanturę,<br />

zupełnie nieuzasadnioną. No to moją rolą jest, że tak powiem, zdefiniowanie na<br />

36


czym polega problem i wyciągnięcia od niego co on sobie myślał, co my sobie<br />

myślimy, i połączenia tego, być może.<br />

Ponieważ językiem porozumiewania się w firmach jest język obcy (angielski, a w<br />

jednym przypadku niemiecki), nieporozumienia pojawiają się także na tle językowym.<br />

Wówczas także na kierowniku spoczywa rola doprecyzowania i wyjaśnienia sytuacji:<br />

Malina: z angielskim może być o tyle problem, że (...) nie do końca wszystkie<br />

niuanse języka angielskiego są dla wszystkich dostępne. Zazwyczaj ci<br />

menedżerowie, którzy tu przyjeżdżają, oni dosyć biegle mówią po angielsku, i.... ja<br />

spodziewam się, że zdecydowanie lepiej, i... i... dla nich te niuanse są właśnie<br />

czytelne. Natomiast być może polecenie wydane w jakiś sposób nie do końca<br />

czytelny pracownikowi może powodować sytuację konfliktową, takie<br />

nieporozumienia. I teraz, między innymi, rolą moją jest, jeżeli coś nie jest jasne...<br />

nie jest jasne polecenie wydane zespołowi, na takim ogólnym spotkaniu... moją rolą<br />

jest też dopytać, jeżeli ono budzi wątpliwości. (...) Drugą rzeczą może jest to, żeby<br />

być może opracować sobie taki sposób komunikowania się z szefem, który wszystkie<br />

wątpliwości...e..... pozbędziemy się wszelkich wątpliwości. Czyli jeżeli wydawane<br />

jest jakieś polecenie, które jest dużej wagi (...) to ono jest pisemnie<br />

wyprodukowane. To jest kwestia dopracowywania sobie jakiś takich metod<br />

współpracy między obcokrajowcami a nami.<br />

Sami kierownicy, podejmując refleksję na temat swojego usytuowania w relacjach<br />

wewnątrz przedsiębiorstwa mówią jednoznacznie: „pomiędzy”...<br />

Artur: tak... ja jestem jak to powiedział pan prezydent. Tu jest moja prawa noga, tu<br />

jest moja lewa noga, a ja jestem po środku. E..... Natomiast faktycznie tak jest<br />

Jeszcze wyraźniejsze jest to w sytuacji kierowniczki pracującej w dziale kadr:<br />

Róża: to jest na pewno inna mentalność (...) ja właśnie mam taką rolę, ja muszę te<br />

pewne pomosty łączyć z uwagi na to że ja tutaj reprezentuję pracowników, dział<br />

personalny, to ja reprezentuję właściwie całą załogę.<br />

37


Najważniejszym warunkiem pomyślnego pośredniczenia pomiędzy dwoma<br />

środowiskami jest przede wszystkim gruntowna znajomość drugiej strony, i poszanowanie<br />

dla jej wartości:<br />

Róża: myślę, że jeżeli my rozmawiamy ze sobą, czy jeżeli ja rozmawiam ze swoim<br />

przełożonym czy z Niemcami, to tutaj musi być te takie... bardzo dobrze znane<br />

podłoże. (...) Musi być taka chęć zrozumienia, i przede wszystkim to podłoże musi<br />

być bardzo jasne, i wyjaśnione. (...) Pracownik musi wiedzieć, dlaczego taka<br />

decyzja została podjęta, chociaż ona może stoi w sprzeczności z tym, co on by<br />

myślał, co on by chciał, nie? To nigdy nie jest tak, że ona jest sprzeczna, bo my<br />

tutaj nie ranimy, nie możemy ranić niczyich uczuć, prawda? Tutaj (...) gdzieś tam,<br />

druga zmiana była konieczna, więc uznaliśmy, że nocka będzie łatwiejsza, bo na<br />

drugi dzień na procesję będą szli, czy większość będzie szła. Także te wartości<br />

pewne trzeba uszanować, chociażby... one czasami firmę więcej kosztowały (...) nie<br />

tylko pieniądze, ale też taki szacunek dla pracownika, i ta umiejętność wysłuchania<br />

go, zrozumienia go, jakby zaakceptowania też tej jego idei, że ja bym chciał też, też<br />

coś innego, nie tylko te 8 godzin.<br />

Takie bycie pomiędzy pracodawcą a pracownikiem jest ważne dla sytuacji<br />

kierownika, nie tylko aspekcie międzynarodowym (najczęściej przełożony menedżera jest<br />

przecież obcokrajowcem, a pracownik Polakiem), ale także w zwykłym wymiarze<br />

stosunku pracy. Menedżer symbolizuje w hierarchii firmy punkt, w którym spotykają się<br />

interesy pracodawcy i pracownika, co – jak mówią zajmujące się polityką personalną Ida i<br />

Maja - najczęściej daje się zauważyć w sytuacjach trudnych bądź konfliktowych, takich<br />

jak na przykład zwolnienia...<br />

Ida: ja jestem takim przeważnie takim elementem tego łańcucha zdarzeń i decyzji,<br />

który na pewno komunikuje o tym [o zwolnieniu] bo wniosek pochodzi ze strony<br />

przełożonych, decyzja pochodzi ze strony przełożonych, (...) jeśli ktoś na przykład<br />

coś zawali, to ja tutaj siedzę, siedzi pracownik, siedzi jego przełożony, na mnie<br />

spoczywa ciężar tego zakomunikowania, bo ja... ja reprezentuję pracodawcę w tych<br />

trudnych momentach.. ale też w dobrych. Rzadziej, jeśli komuś tam trzeba premię<br />

przyznać, czy podziękować za coś, to nie ma tutaj równowagi, zazwyczaj trudno na<br />

to liczyć, i to jest taka niewdzięczna trochę rola.<br />

38


Maja: dwa razy przechodziłam zwolnienia grupowe, które sama przeprowadzałam<br />

(...) ludzie bardzo często przypisują osobie, która dokonuje tych zwolnień...<br />

dokonuje, mam na myśli podpisuje wszystkie dokumenty i tak dalej, taką moc<br />

sprawczą, i zarzucają jej, że to z jej winy zostało się zwolnionym. Żadna osoba,<br />

która jest na czele nawet działu personalnego tak naprawdę nie ma aż takiej<br />

wielkiej mocy, żeby mogła sobie wybrać osoby do zwalniania, bo są to decyzje,<br />

które zawsze zapadają jakoś w większym gronie, zawsze są to trudne decyzje,<br />

zawsze uczestniczą tutaj osoby, które są w zarządzie danej firmy... to nie może tak<br />

być, ze tutaj nagle ktoś sobie wymyśli i zaczyna zwalniać. Nie? Więc jest to trudny<br />

proces bardzo.<br />

... lub otrzymywanie przez zespół nowych obowiązków:<br />

Malina: trzeba godzić interesy na przykład w takim przypadku, że szefowie (...)<br />

wrzucają nam kolejny jakiś nowy obowiązek, który no, jakoś trzeba podzielić<br />

między dziewczyny, czyli jest z jednej strony zwiększenie obowiązków, a z drugiej<br />

strony dziewczyny siedzą, które już i tak mają sporo do roboty. No i tutaj występuję<br />

jako przedstawiciel pracodawcy i mówię, że niestety, ale trzeba to zrobić. (...) Także<br />

to jest jakby moje bycie przedstawicielem pracodawcy. Z drugiej strony jestem też,<br />

że tak powiem, odbiornikiem i przekaźnikiem tego, co dziewczyny by chciały. Że na<br />

przykład (...) któraś ma kłopoty jakieś i musi nie wiem wcześniej wyjść, później<br />

wrócić, i tak dalej, no to tutaj ja jestem ostatnią ich końcową linią.<br />

Aspekt bycia jednocześnie w zespole, ale i poza zespołem ciekawie ilustruje<br />

historia wspólnych posiłków zespołu opisana przez jedną z kierowniczek:<br />

Malina: Pamiętam, że sto lat temu, jak jeszcze tam w księgowości były trzy czy<br />

cztery osoby, to myśmy... jedno z większych przyjemności jakie miałyśmy, to<br />

robienie sobie przerwy śniadaniowej na którą razem siadałyśmy, przynosiłyśmy ze<br />

sobą różne dziwne rzeczy do jedzenia, i tak dalej. I każda następna dziewczyna,<br />

która przychodziła, dołączała do tego, no w cudzysłowie powiedzmy, rytuału. I to<br />

się na tyle przyjęło, że (...) to sobie żyje już własnym życiem, każda następna osoba,<br />

39


która przychodzi, jakby dołącza się w sposób naturalny do siedzących przy jednym<br />

stole dziewczyn, i jakoś to już .....<br />

D.L.: A pani też to śniadanie z nimi jada co rano?<br />

Malina: Ja? Znaczy ja nie. (...) Dlatego, że rytuał jak był tworzony, był tworzony<br />

przez osoby, że tak powiem, równe sobie stopniem i zależnościami. Nie było<br />

zależności służbowych między nami. I było to takie miejsce, gdzie można było<br />

również poplotkować, i takie również inne dziwne rzeczy. I w pewnym momencie<br />

nam się wydawało, z moją koleżanką, która też jest kierowniczką, że... siadanie z<br />

dziewczynami do tego stołu ogranicza pewne funkcje tego czasu, i tego stołu, i tego<br />

spędzania... że one już nie będą mogły ani na nas ponarzekać, ani już nie będą<br />

mogły takich właśnie całkiem prywatnych rozmów, bo mimo, że się staramy też,<br />

żeby te relacje były jak najbardziej poprawne, no to zawsze... no tam, nie wszystko<br />

się przy kierowniczce odpowiada. Nie ma sensu... ja nie chciałam akuratnie tego<br />

miejsca i tego czasu wykorzystywać, żeby się bratać z zespołem. To jest czas dla<br />

nich, i ja pamiętam, że on był cenny dla mnie, że sobie mogłam właśnie tak go<br />

spędzić, i dlatego na tych śniadaniach w pewnym momencie przestałyśmy się<br />

pokazywać.<br />

Charakterystyka dwóch wymiarów, w których działają kierownicy nie jest<br />

jednoznaczna i łatwa; dość oczywiste wydają się natomiast przynajmniej ogólne wartości<br />

przypisywane każdemu ze światów:<br />

D.L.: No ale jak panowie patrzą na doświadczenia z innych zakładów, to jakie są<br />

różnice?<br />

Wiktor: Niebo a ziemia, czarne i białe.<br />

D.L.: A gdzie jest czarne a gdzie jest białe?<br />

Wiktor: Tu jest białe.<br />

D.L.: I tu jest niebo?<br />

Wiktor: Znaczy, to tylko tak w cudzysłowie. Prawda? Bo to nigdzie nie ma nieba,<br />

nigdzie nie ma piekła tak całkiem. (...) Pytała pani, jak jest różnica. No olbrzymia<br />

różnica.<br />

3.3.2. Przenikanie się światów<br />

40


Właśnie, „nigdzie nie ma nieba, nigdzie nie ma piekła, tak całkiem”... W polskiej<br />

spółce-córce koncernu w sposób nieunikniony spotykają się oba światy. Z jednej strony,<br />

przytłaczająca większość pracowników wywodzi się z „drugiego świata”; z drugiej strony,<br />

przedstawiciele „świata” koncernu stanowią zdecydowanie mniej liczną grupę, ale skupiają<br />

w swoich rękach władzę – zajmując kluczowe stanowiska zarządcze i menedżerskie we<br />

wszystkich badanych firmach.<br />

Jak się okazuje, zakładanie oddziału koncernu w Polsce nigdy nie wiąże się ze<br />

stuprocentowym przeniesieniem zwyczajów panujących w centrali koncernu (a<br />

mieszczącej się każdorazowo w jego kraju pochodzenia). Wartości ważne dla koncernu,<br />

określane najczęściej w misji firmy, są, jak przyznają kierownicy często traktowane w<br />

sposób dość abstrakcyjny...<br />

Ida: oczywiście, jest tutaj też pewnie misja, wizja, i takie rzeczy, które nie do końca<br />

do ludzi trafiają.<br />

... a jedyną możliwością ich wdrożenia w praktyce jest po prostu zgodne z nimi<br />

postępowanie, arbitralne wprowadzenie przepisów nie zdaje egzaminu<br />

Ida: ja wyznaję taką zasadę, że praca nad tymi wartościami to nie jest praca<br />

poprzez na przykład przekazanie informacji, czy wprowadzenie tego. To jest<br />

przykład z góry, jeśli idzie, z dołu, z każdej strony. Jeżeli mamy piękna filozofię czy<br />

koncepcję działania, a tak naprawdę jest przyzwolenie na działanie zupełnie inne,<br />

albo się promuje zachowania z tym sprzeczne, to można sobie w ogóle podarować<br />

jakiekolwiek wprowadzanie tego. (...) To jest taka... taki... taki obszar, czy taka<br />

sfera działania, że jeżeli nie ma czynów, nie ma właściwie możliwości, żeby<br />

cokolwiek zafunkcjonowało.<br />

Problem pojawia się w momencie gdy okazuje się, że często rozumienie pojęć<br />

określających wartości firmy (np. „człowiek w centrum”), jest w Polsce odmienne od kraju<br />

pochodzenia koncernu. Być może także, są to standardy zwyczajnie niedopasowane do<br />

polskich realiów, a przeniesione wprost tutaj nie działają, bądź wywołują skutki odwrotne<br />

od zamierzonych:<br />

41


Róża: (...) w Niemczech jest przyjęte to, że jeżeli pracownika się docenia, (...) daje<br />

mu się długopis jakiś taki ładny (...)U nas to było parę razy praktykowane,<br />

natomiast, no.... w tym takim naszym społeczeństwie, powiedziałbym młodych ludzi,<br />

którzy czasami... No, co mu z tego długopisu jak on czasami potrzebuje (...)<br />

wyposażenie dla dzieci czy coś takiego. (...) W społeczeństwie niemieckim (...)<br />

poklepanie przez prezesa po ramieniu, danie mu przez niego długopisu czy<br />

parasola, to jest już wielkim docenieniem. Polak, no, owszem, tylko to też zależy od<br />

momentu rozwoju w jakim się znajduje. Czasami wolałby zamiast tego długopisu,<br />

który warty jest 100 czy 200 złotych, dostać faktycznie 100 czy 200 złotych, bo jemu<br />

by to sytuację rodzinną rozwiązało. (...) To jest taki koronny, sztandarowy przykład,<br />

nie, że się mu daje długopis... gratulujemy ci, a on tak naprawdę, no.. wypłukał się<br />

z pieniędzy i nie ma już. I po co mu ten długopis kiedy on i tak już nie będzie miał<br />

nim gdzie pisać.<br />

W takich sytuacjach próbuje się jednak uzgadniać rozwiązania, które byłyby<br />

zgodne z potrzebami i przekonaniami polskich pracowników koncernu; świadczy o tym<br />

historia przytoczona przez Różę:<br />

Róża: wartości korporacyjne (...) niczemu nie przeszkadzają, jeśli chodzi o wartości<br />

polskie. (...) Dla mnie to było dosyć dziwne jak było otwarcie oficjalne Ossoria w<br />

Polsce, i, otwierał go Ossoria & co., firma niemiecka, która jakieś tam ma tradycje,<br />

i można powiedzieć z katolicyzmem nie ma nic wspólnego. Ale nie. Został<br />

zaproszony ksiądz czy biskup (...) prezes sobie życzył, że jak to w Polsce jest. I w<br />

każdym kraju robi się tak, ustala się pewne wartości, (...) to jest dla was ważne,<br />

więc my zrobimy to, co jest dla was ważne. Nie powiedziałabym, że przeżyłam szok,<br />

ale w pewnym sensie, no, nie przemyślałam, że korporacja potrafi o tym myśleć.<br />

Myśli i o tym też, nie? Myśli też o tym, pyta się ludzi (...) co ludzie myślą, co ludzie<br />

czują, jak to odbierają, (...) to co oni mogliby wprowadzić gdzie indziej, musi być<br />

przede wszystkim zbadane, jak to przez tę polską mentalność będzie odbierane. Bo,<br />

był kiedyś też taki pomysł, jednego z prezesów, żeby (...) tych najlepszych<br />

przodowników pracy, tak w cudzysłowie, bo my na przykład śmiejemy się między<br />

sobą, bo wiemy co to znaczy przodowników pracy, żeby ich zdjęcia wisiały przed<br />

zakładem, bo na przykład w hotelach, gdzieś tam w różnych krajach jest to jak<br />

najbardziej uprawiane i to jest jak najbardziej na miejscu. No, Polacy się z tego<br />

42


śmieją, bo znamy kawały Laskowika, że wisi za zakładem, czy wisi przed zakładem.<br />

Tego nie wprowadzano, bo to, no, do polskiej mentalności nie pasuje. Także, w tym<br />

momencie, jest to, nie wprowadza się pewnych rzeczy na siłę, tylko się bada, jakie<br />

są dla was wartości.<br />

Czasem nie tylko dostosowuje się istniejące w koncernie zwyczaje do warunków<br />

polskich, ale także próbuje się identyfikować ważne elementy kultury polskiej i integrować<br />

je w ramach przedsiębiorstwa. Jeden z menedżerów opowiada o takim eksperymencie, gdy<br />

metody organizacji pracy próbowano skorelować z relatywnie wysoką pozycją instytucji<br />

rodziny wśród wartości w polskim społeczeństwie<br />

Adam: The other point is the family. The family, you see? (...) You [the Poles] are<br />

working together, you are living together, you have small flats, you are living with<br />

the whole family, grandparents and families and child under one roof on the small<br />

area. That’s normal that the family is the center. (...) And that’s why we took over<br />

this philosophy from the experience in Poland, let me say, how team organization<br />

works.(...) we have this kind of integration tasks and integration events. When the<br />

area managers invites his all team, and they stay over weekend, make some toys,<br />

make some ideas, or whatever. So, I think that’s, this center of family.<br />

Polscy kierownicy mogą jednak czasami czuć się przez wymagania nakładane<br />

przez filozofię koncernu mocno ograniczeni. Na przykład uznanie człowieka za najwyższą<br />

wartość dla firmy (element wspólny dla filozofii reprezentowanej przez wszystkie badane<br />

koncerny) 33 to sformułowanie ogólne i – gdy nadinterpretowane – może mieć także<br />

bezpośredni wpływ na efektywność organizacyjną i ekonomiczną firmy:<br />

Malina: to inwestowanie w człowieka, i to, że człowiek jest taki ważny w tej firmie,<br />

to w pewnym momencie wydawało mi się, że już jest za ważny, bo się wokół<br />

niektórych, ze tak powiem chodziło jak wkoło jajek takich, i nic im nie można było<br />

zrobić (...) niezależnie czy robi knoty, czy robi błędy, ale szanujemy tego człowieka.<br />

To mnie w pewnym momencie zaczęło denerwować, dlatego, że przekroczyło pewną<br />

33 Twierdze tak na podstawie lektury dokumentów firm; w tzw. misji lub deklaracji wartości stwierdzenie<br />

„człowiek jest najcenniejszym, co mamy” pada wprost, nie mogę zamieścić cytatów, ze względu na brak<br />

zgody wszystkich korporacji na bezpośrednie posługiwanie się dokumentacją w pracy.<br />

43


granicę rozsądku, według mnie. Niezależnie od tego, co ludzie robili, i tak mieli<br />

święty spokój i ten... na szczęście teraz to się zmieniło (...) teraz osoba która nic nie<br />

robi, albo no... robi nagminne błędy, albo no... w cudzysłowie powiem, okrada<br />

firmę, nie może się czuć bezpiecznie, i nie powinna się czuć bezpiecznie. I to są<br />

zdrowe relacje. Że osoba, która pracuje bardzo dobrze jest tutaj doceniana, i<br />

dowartościowywana, i w nią się inwestuje, a osoby, które się nie przykładają, nie<br />

powinny tutaj się, że tak powiem, czuć bezpiecznie. (...) Jak tak firma tak<br />

akceptowała w pewnym sensie taki... ciągle dawała tym ludziom szanse, dawała<br />

szanse na poprawienie się, nic z tego nie wynikało, bo ci ludzie sobie tam śmiali się<br />

w kułak po prostu, że znowu im się udało (...) Dwa, że ta kultura akurat<br />

organizacyjna, która panuje w tej firmie jest taka właśnie bardzo proste, jasne<br />

relacje między ludźmi (...) ludzie są traktowani jako jeden z najcenniejszych<br />

elementów tej firmy (...) widać, że ten pracownik jest ważny. Czasem mi się wydaje,<br />

że aż za ważny, bo tyle się czasu poświęca na takie różne rzeczy, że... nawet dla<br />

mnie, takiej osoby, która lubi te miękkie rzeczy, to dla mnie jest to czasem aż do<br />

przesady.<br />

W tym kontekście Olaf zwraca uwagę na niedoceniane a pozytywne cechy dawnej<br />

organizacji pracy w Polsce:<br />

Olaf: w tej firmie [koncernie] organizacja, sama organizacja, moim zdaniem jest<br />

gorsza. (...) Organizacja, tak zwana komunistyczna w cudzysłowie, była taka<br />

twarda, rygorystyczna. Że jeżeli ktoś popełnił błąd, to było jasne, że ty zrobiłeś w<br />

tym miejscu błąd, i ty więcej go masz tam nie popełnić (...) A niejednokrotnie tutaj<br />

jest tak, ze ktoś a... przymyka oko, fajny gość, nie? No bo jednak jest ta Zapatan<br />

Corp. Way, co tak naprawdę w niektórych przypadkach wiąże ręce, żeby kogoś<br />

niejednokrotnie ukarać, bądź nagrodzić. (...) A jest tak, że ja jako przełożony<br />

dostaję niejako z góry dyrektywę, że, no... jednostka jest ważna. Ale nie rozliczane<br />

mnie jest z tego, jak ta jednostka się czuje, tylko jak ja wykonałem swoje obowiązki<br />

polecone, czyli zrealizowałem plan.(...) [Pracownicy] niejednokrotnie<br />

wykorzystują taką możliwość. To znaczy, pojawiającą się szansę, takiego, nie<br />

wiem... lawirowania, że... no przecież tak naprawdę nasza firma jest nastawiona na<br />

jednostkę, nie? No i skoro na przykład, nie wiem... zrobiłem coś źle, to tak<br />

naprawdę, jeżeli tego błędu nie powtórzę, to nic mi nie grozi. Nie?<br />

44


Wydaje się więc, że w pewnej mierze dopasowanie misji czy filozofii koncernu do<br />

rzeczywistości polskiej oznacza wyraźniejsze określenie rygorów dla pracowników. Jeden<br />

z rozmówców adaptowanie misji korporacji do warunków tutejszych komentuje<br />

następująco:<br />

Olaf: niektóre punkty zostały wycięte, wyrzucone, obcięte, a do niektórych zostało<br />

dodane kilka zdań, wyrazów... jak to nazwać... po to, żeby zmodyfikować i<br />

dopasować do naszej mentalności, do naszego... tutaj jestestwa.<br />

D.L.: O co chodziło generalnie?<br />

Olaf: Generalnie jest tak, że firma Zapatan Corp., jak wiemy, powstała na<br />

zachodzie (...) tam pracownik, ma... no wyższą kulturę pracy, i on nie potrzebuje tak<br />

dużego nadzoru, jak u nas. Dostaje... nie wiem przydział, ten telefon masz<br />

codziennie z tego miejsca w to miejsce przekładać. I (...) nie trzeba go kontrolować.<br />

U nas jest tak, że w momencie kiedy Polak dostanie ten telefon stąd tutaj 30 razy, to<br />

znajdzie tyle przyczyn, że on nie może go przełożyć, ile tylko jest możliwe. I to, co<br />

mu ślina na język przyniesie. I dlatego niejednokrotnie jest tak, że... nie wiem,<br />

przychodzę i pytam się.. no, przełożyłeś ten telefon. Nie. Dlaczego? No bo takie i<br />

takie problemy. No przecież jest telefon, mówię, zadzwoń do mnie, to ci ten problem<br />

rozwiążę. Ale nie, on czeka i stoi tam.<br />

A jak przychodzi adaptowanie się do zwyczajów panujących w koncernie samym<br />

menedżerom? Ta tematyka była jednym z momentów, w którym zdarzało mi się wtrącać w<br />

wypowiedzi rozmówców, i dokładnie dopytywać...<br />

D.L.: A czy to nie jest tak, że ponieważ to jest korporacja, to te standardy pracy są<br />

w pewien sposób narzucane?<br />

Karol: Ależ tak, oczywiście (...) Są one narzucone, natomiast są one... na tyle, że<br />

tak powiem, z jednej strony elastyczne, z drugiej strony atrakcyjne dla<br />

pracowników, że wydaje mi się, ze w wielu przypadkach nie ma problemów z<br />

akceptacją. Tak było w moim przypadku (...)<br />

D.L.: (...) czy były jakieś elementy, które były dla pana nowe?<br />

Karol: Bardzo drobiazgowy i analityczne podejście do podejmowania decyzji (...)<br />

tego oczywiście ja też wymagam... już.. [śmiech] decyzja musi być oparta na<br />

faktach (...) na przykład jeżeli chcemy coś zrobić, (...) to nie robimy tego, bo... bo<br />

45


inne firmy tak robią, albo dlatego, że wydaje nam się, że tak się powinno zrobić...<br />

tylko badamy, dlaczego chcemy to po prostu zrobić. Jeżeli mamy wystarczające<br />

uzasadnienie, dla samego siebie (...) to wtedy po prostu to robimy, jeżeli nie, to<br />

wtedy nie. Także tak drobiazgowego podejścia do podejmowania decyzji nie<br />

widziałem wcześniej.<br />

D.L.: A nie czuje się pan przez to (...) w pewien sposób ograniczony?<br />

Karol: (...) ja przyjąłem to już jako swoje. Znaczy to jest tak, że jeżeli coś się zrobi,<br />

zwłaszcza na tym poziomie na którym ja jestem, to wtedy to ma wpływ na dużą ilość<br />

osób. Wszystkie z tych osób mają nas prawo spytać dlaczego. I ja powinienem to po<br />

prostu wyjaśnić. Jeżeli ja nie będę umiał wyjaśnić, to znaczy, że podjąłem decyzję<br />

nieracjonalną (...) Wie pani, minusem firmy, która stawia wysokie wymagania w<br />

stosunku do kandydatów, jest to, że ma.. że ma... że ma dobrych i wymagających<br />

pracowników (...) to jest taki miecz obosieczny. Że jeżeli zakładamy, że mamy (...)<br />

proces rekrutacji, który eliminuje osoby, które są mało inteligentne krótko mówiąc,<br />

a przyjmujemy osoby bardzo inteligentne, no to wtedy... ja nie mogę się<br />

zachowywać jakbym tego po prostu nie widział. Muszę umieć podawać racjonalne<br />

argumenty.<br />

Wspomniana uniwersalność i elastyczność korporacyjnych idei z jednej strony<br />

powoduje problemy pozwalając na dowolną interpretację (jak w przypadku idei<br />

„człowieka jako największej wartości firmy”). Inni kierownicy, podobnie jak Karol,<br />

doceniają jednak fakt, że daje ona im przestrzeń na indywidualizację i samodzielność:<br />

Róża: (...) cele firmy są wspólne, ale jaką drogą dojdziemy do tych celów, to już<br />

każdy musi sobie wypracować. Ja wiem jakie są te guidelines czy Leitlinien Ossoria<br />

& co. a, ja do nich dążę, ale dążę takimi sposobami, które dla mnie są sprawdzone,<br />

i które uważam za słuszne. Wcale nie znaczy, że to muszą być takie same, jak to<br />

zrobił mój szef czy ktokolwiek inny. Ważne, że kierunek jest ten sam. (...) One też<br />

nie są ograniczone te cele, one są bardzo ogólne. Niech pani zobaczy [wskazuje na<br />

tablicę z wypisanym celem działu, która wisi na ścianie] „stworzenie<br />

zmotywowanej i zorientowanej na wynik załogi jako punkt wyjścia do założonych<br />

przez przedsiębiorcę celów jakościowych, kosztowych i dbanie o jej rozwój”. W tym<br />

może być wszystko. Ja musze ich zatrudnić, ja muszę tych ludzi rozwinąć, i ja muszę<br />

stworzyć odpowiednią kulturę organizacyjną przedsiębiorstwa. (...) To są cele,<br />

46


które, no, każdy może zrozumieć na swój sposób... sukces przedsiębiorstwa musi<br />

być osiągnięty. Pytanie jest, co to jest sukces przedsiębiorstwa, to też każdy może<br />

sobie inaczej interpretować. Powiedzmy sobie szczerze, że firma będzie przynosiła<br />

duże zyski, a ludzie w niej pracujący będą szczęśliwi. (...)<br />

Korporacja, zorientowana na realizowanie celów, w zakresie metod ich realizacji<br />

pozostawia jednak – według menedżerów – dużą dowolność. Potwierdza to Marcin:<br />

Marcin: pracodawca nasz jest... flexible?<br />

D.L.: Elastyczny?<br />

Marcin: Na tyle jest elastyczny (...) na pewno pani wie z teorii, są różne sposoby<br />

dochodzenia do celu. Jeden będzie dochodził przez drogę niemiecką, drugi przez<br />

drogę polską. Ważne jest żeby ten cel został osiągnięty.<br />

Cele korporacji formułowane są szeroko, a sama korporacja jest elastyczna – co<br />

jednak dzieje się w sytuacji konfliktu, gdy idee kierownika nie do końca odpowiadają<br />

wytycznym firmy/nie do końca zgadzają się z propozycjami firmy? Odpowiedź chyba<br />

mogłaby być taka: należy jednak lojalnie podporządkować się decyzjom władz<br />

przedsiębiorstwa:<br />

Malina: czasem mi się zdarza, że mam taki dylemat, ze coś tam, że tak powiem, z<br />

górnych decyzji mi się nie podoba, (...) może nie do końca rozumiem te decyzje, a<br />

muszę je wyegzekwować czy przedstawić w zespole, no to wtedy jedno co się<br />

staram, to jakby nie komentować tych decyzji. Jeżeli ja nie mam przekonania, to<br />

staram się nie przekazywać tego braku pewności i braku przekonania o słuszności<br />

pracownikom (...) i staram się przedstawić to jak najbardziej obiektywnie. Czy to w<br />

ramach języka ciała wychodzi jak najbardziej obiektywnie, tego nie wiadomo, no<br />

staram się....<br />

Rozwiązaniem takiego dylematu mogłoby być dążenie do zwiększania swojego<br />

wpływu na – jak ujęła to Malina – „górne” decyzje. W wymiarze praktycznym jednak, o<br />

samodzielną pozycję i faktyczny wpływ na podejmowanie decyzji w korporacji trzeba<br />

długo i intensywnie zabiegać. Jest to szczególnie trudne do przyjęcia dla osób, które<br />

47


wchodząc do korporacji od razu rozpoczęły pracę na stanowiskach kierowniczych, mając<br />

już wcześniejsze doświadczenia z innych firm:<br />

Artur: było to dla mnie bardzo dziwne, i.. powiem szczerze ciężkie, po przyjściu do<br />

pracy tutaj byłem zszokowany zamknięciem mnie w takim pudełku (...) masz się<br />

poruszać tylko od jednej ściany do drugiej. Co więcej chciałem, to od razu po<br />

łapach (...) na początku właśnie dano mi taki kwadracik, no i powiem szczerze,<br />

byłem załamany trochę (...) Cokolwiek się chciało, byle jaką bzdurę, zakup<br />

długopisów trzeba było negocjować z prezesem. Wielkości powiedzmy, rząd zakupu<br />

30 złotych. Czy można takie, a czy siakie, a czerwone, a zielone, a czy takie... No i<br />

dlaczego czerwone, no i teraz pół godziny rozmowy dlaczego czerwone a nie<br />

zielone. A może jednak żółte (...) Na początku jeszcze dopóki nie poznali mnie.<br />

Inni menedżerowie zgadzają się także, że zdobycie pozycji umożliwiającej realną<br />

samodzielność i wpływ na podejmowanie decyzji wiąże się często ze stażem pracy. Mówi<br />

o tym kierowniczka, która w firmie jest już od kilkunastu lat:<br />

Kalina: Po tylu latach wywalczyłam bardzo dużą samodzielność decyzyjną (...) po<br />

tylu latach jest znacznie łatwiej szybko otrzymać odpowiedzi. Także nie ginie się<br />

wśród wielu, wielu pracowników. Oczywiście, jest się jednym z wielu, ale rodzaj<br />

współpracy jest też związany z tym wycinkiem pracy, który się wykonuje, i ludźmi, z<br />

którymi się współpracuje. Jeśli osoby, z którymi współpracujemy znają się już na<br />

tyle dobrze, i wiedzą, że muszą szybko ze sobą współdziałać... i efektywnie, i, że tak<br />

powiem, wspomagać się nawzajem w decyzyjności, to nie ma żadnych problemów.<br />

Ponieważ firmy, które koncern posiada w Polsce, są z reguły jednymi z<br />

najmłodszych jednostek wchodzących w skład korporacji międzynarodowej, problemy z<br />

samodzielnością w podejmowaniu decyzji nierzadko nie są związane z osobistymi<br />

kompetencjami menedżera. Wzmożony nadzór wobec nowej jednostki (oddziału koncernu<br />

w kraju, w którym dotychczas firma nie prowadziła działalności), przekłada się na<br />

traktowanie wszystkich jej pracowników:<br />

Marcin: jak zaczynaliśmy pracę tutaj w Polsce myśmy byli w stu procentach zależni<br />

od kolegów niemieckich, myśmy nie mieli żadnej mocy decyzyjnej. (...) My, jako<br />

48


zakład powstający gdzieś tam na wschodzie, jesteśmy postrzegani jako ci, którzy<br />

zabierają miejsca pracy w Niemczech, w Salzgitter. I tutaj w tym kontekście bym<br />

bardziej mówił o takiej pewnej niechęci na początku. (...) To nie była jakaś taka<br />

drastyczna niechęć, tym niemniej czuło się jakieś takie lekceważenie. Naprawdę<br />

trzeba było dużo telefonów wykonać, zanim się cokolwiek załatwiło. Teraz [po kilku<br />

latach funkcjonowania] się załatwia te rzeczy samodzielnie (...) W tym momencie<br />

jesteśmy traktowani jak partnerzy, aż wręcz czasami dzwonią do nas z prośbami...<br />

tak jak powinno być. Jak już tak jest, to to znaczy że jest progres.<br />

Codzienna praca w firmie toczy się według standardów określanych przez kadrę<br />

kierownicza najwyższego szczebla – prezesów całego przedsiębiorstwa i szefów działów w<br />

ramach organizacji. We wszystkich fabrykach korporacyjnych, które odwiedziłam<br />

stanowiska te piastują albo obcokrajowcy samodzielnie...<br />

Mikołaj: nade mną jest dyrektor do spraw produkcji tylko, nie? Nie mamy jeszcze<br />

tutaj dyrektora... znaczy polskiego pracownika rangi dyrektora, nie ma jeszcze<br />

takiego, mamy tylko samych niemieckich dyrektorów.<br />

... bądź też istnieje system podwójnego kierownictwa:<br />

Maja: To jest Japończyk [dyrektor naczelny]. (...) Struktura organizacyjna wygląda<br />

w ten sposób, ze pod dyrektorem naczelnym są dyrektorzy japońscy. I dyrektorzy<br />

japońscy mają jakby swoich odpowiedników tak zwanych comanagerów. Jeżeli jest<br />

na przykład japoński dyrektor produkcji, to ma on swojego odpowiednika, czyli<br />

polskiego jakby dyrektora produkcji. Na dzień dzisiejszy mamy dwóch<br />

comanagerów. (...) Pozostali to są kierownicy danych działów, czyli (...) działu<br />

personalnego i administracji, równolegle jest kierownik działu finansowego,<br />

kierownik działu jakości, kierownik działu produkcji (...) To są wszystko Polacy.<br />

(...) Nad działem na przykład kontroli jakości, kontroli produkcji, plus (...) dział<br />

personalny, dział administracji plus finanse, nad tymi trzema gałęziami jest<br />

Japończyk. Na dzień dzisiejszy Japończyków będzie kilku... zaraz ilu będzie, no w<br />

granicach powiedzmy 7.<br />

49


Jeden z prezesów-obcokrajowców w następujący sposób opisuje strukturę<br />

zatrudnienia:<br />

Adam: (...) actually today we’ve got nearly 1000 people, actually we’ve got 18<br />

Germans, 18. And beginning next year [2004] we will go down to 11. And let me<br />

say, let me assume, in the year 2005 maybe we’ve got 7.<br />

Proporcja liczb jest przytłaczająca – wydaje się, że obcokrajowców jest w fabryce<br />

naprawde niewielu. Jednakże, w gruncie rzeczy, zajmują oni wszystkie kluczowe<br />

stanowiska zarządcze w firmie. Zapytany o to wprost prezes-obcokrajowiec, potwierdza<br />

wskazując na sam szczyt schematu organizacyjnego firmy:<br />

Adam: All are Germans.<br />

D.L.: All are Germans, yes? (...) But I see that here [wskazując na schemacie jeden<br />

z podległych zagranicznemu menedżerowi działów] are working Polish people?<br />

Adam: Yes.<br />

Ci menedżerowie-obcokrajowcy, zajmując najważniejsze stanowiska decyzyjne,<br />

wyznaczają obowiązujące w firmie standardy wzajemnych relacji, i typowy, codzienny<br />

sposób pracy. Niektóre z ich zwyczajów, zgodnie z którymi organizuje się życie także w<br />

polskiej fabryce wzbudzają irytację polskich współpracowników; należy do nich na<br />

przykład zwyczaj ciągłego obradowania:<br />

Jagoda: Jedna rzecz jest, która mi przeszkadza. (...) Niekończące się zebrania. (...)<br />

Czasami siedzę na zebraniach zarządu, to są wszystko inteligentni ludzie z<br />

olbrzymim doświadczeniem, i oni rozmawiają o rzeczach z miną takiego, wie pani<br />

ja rozmawiam z panią szczerze, objawienia, o rzeczach tak dla mnie oczywistych, że<br />

ja się wstydzę po prostu otworzyć buzię, bo ja się wstydzę komunały i banały<br />

opowiadać (...) to jest dla mnie irytujące. Nie no... naprawdę. Dorośli mężczyźni,<br />

często zaawansowani wiekowo... (...) Czasami no... siedzi sobie pani i myśli se,<br />

Boże, przecież to jest szkoda, bicie piany, szkoda na to czasu. To menadżerowie,<br />

wysokiego szczebla.<br />

50


Jednocześnie jednak Jagoda zwraca uwagę, że rozdrażnienie, które wywołują<br />

narady, może wynikać ze specyfiki konkretnych, polskich warunków, gdzie konieczny jest<br />

pośpiech i szybkość działania. Pozorna bezsensowność dyskusji na zarządzie, może<br />

faktycznie skrywać dbałość o rzetelne rozwiązywanie problemów, która na dłuższą metę<br />

jest korzystna dla firmy:<br />

Jagoda: może to jest lepsze, bo oni każdy problem omawiają, wie pani, z różnych<br />

perspektyw, do detali, tak, i starają się znaleźć rozwiązanie nie tymczasowe,<br />

doraźne, ale takie już ostateczne (...) odpowiedzieć na wszystkie pytania. A my<br />

czasami jesteśmy trochę za bardzo powierzchowni. (...) Ja, wie pani, kiedy biorę<br />

udział w trzech naradach w ciągu dnia to ja, tutaj mi się tutaj poczta piętrzy, i ja, i<br />

ja, i outlook mi się pali bo już nie ma miejsca (...) Ja im zazdroszczę jednej rzeczy,<br />

że jak ja jadę do Niemiec, do naszego koncernu (...) nie widzę tego pośpiechu, wie<br />

pani? Tak każdy ma swoją specjalizację, zakres pracy. (...) I nie kiwnie więcej<br />

palcem. Także, tam nie ma czegoś takiego, że, że jest pęd, i on... Może to też wynika<br />

z tego faktu, że ich jest więcej, mają tych zadań mniej, i mogą sobie pozwolić na<br />

taki komfort.<br />

Swoje zwyczaje dotyczące metod pracy, które wykształcili podczas praktyki w<br />

koncernie, obcokrajowcy przenoszą więc na grunt polski, gdzie zderzają się one ze stylem<br />

polskich menedżerów. Często wynika z tego nie tylko zniecierpliwienie – tak jak w<br />

przypadku Jagody – ale całkiem konkretne konsekwencje dla działalności firmy, jak np. w<br />

sytuacji, gdy mamy do czynienia z podejmowaniem decyzji w działach bezpośrednio<br />

wpływających na produkcję. Jeden z kierowników, który w takim obszarze za swoje<br />

decyzje odpowiada bezpośrednio przed niemieckim zwierzchnikiem, twierdzi, że<br />

zachowanie się z proponowanymi przez niego regułami, mogłoby być dla firmy<br />

korzystniejsze:<br />

Marcin: Tutaj wszystko musi być, z punktu widzenia niemieckiego, wszystko musi<br />

być na czas, zrobione tak jak trzeba, nie za dużo, za mało to w ogóle zapomnijmy,<br />

prawda? (...) zawsze jest tak, że Niemcy robią różne rzeczy według określonych<br />

procedur. To jest oczywiście dobre, ale nie zawsze. W momencie na przykład takich<br />

jakiś sytuacji kryzysowych, kiedy trzeba na przykład jakąś procedurę ominąć,<br />

Niemcy nie są skłonni na przykład do tego rodzaju działań. (...) Na przykład nasz<br />

51


aktualny szef (...) jest prosta sprawa – Bemusterung [jedna z procedur kontrolnych]<br />

. Jest kwestia wypełnienia pewnych rubryk, zrobienia określonych badań, i tak dalej<br />

(...) na końcu tej całej procedury (...) trzeba go podpisać. Nasz aktualny szef po<br />

prostu punkt po punkcie idzie. (...) Nie ważne nawet jest czasami to, że z racji tego<br />

tracimy 3 czy 4 tygodnie, ale musi to być. (...) Polak, nasi pracownicy, czasami ja,<br />

po prostu sprawdzam, ogólnie czy to wszystko gra. Na podstawie tego ryzyka...<br />

jeżeli jest duże ryzyko oczywiście cofam się i nie puszczam tego. Ale jeżeli widzę, że<br />

jest bardzo małe ryzyko, (...) czy tam jest 5 milimetrów, czy tam jest 5,1, nie ma<br />

żadnego znaczenia, bo to nie ma żadnego wpływu, co się będzie działo potem z tym<br />

silnikiem. Ja jestem to w stanie od razu zamknąć i to puścić, bo nie jest to istotne w<br />

tym momencie. A Niemiec będzie drążył temat 34<br />

Która z metod pracy jest jednak lepsza? Chyba ostatecznie nie da się tego<br />

rozsądzić, jak wskazują również inni kierownicy, każde podejście ma swoje dobre i złe<br />

strony...<br />

Mikołaj: pewne zasady, reguły, cały czas „tak musi być”, to może (...) w pracy to<br />

nie jest taka wada akurat. Ale to formalizm, to jednak czasami jest też uciążliwy w<br />

pracy, nie? (...) taka dokumentacja... no ma to być, i to musi być. Nie ważne, że to<br />

nie ma sensu, ale (...) trzeba to drukować, trzeba to uzupełniać, a dopiero później<br />

się zastanawiamy, czy to jest potrzebne, czy to nie jest potrzebne...<br />

... faktem jest jednak, że obowiązującym stylem pracy jest ten właściwy<br />

menedżerom zagranicznym...<br />

Róża: oni [obcokrajowcy] są bardziej karni. To znaczy, jeżeli coś ma tak być, bo<br />

tak zostało powiedziane w przepisach, to tak ma być. Nikt się nie zastanawia nad<br />

tym, żeby to ominąć. Natomiast Polacy zaraz starają się znaleźć 10 czy 15 dróg,<br />

34 Na marginesie: indagowany na tę okoliczność Marcin wyjaśnia:<br />

Marcin: szefowie są niemieccy, kierują się pewnymi, nie wiem jak to nazwać...standardami kulturowymi<br />

D.L.: A co pan ma na myśli?<br />

Marcin: Na przykład tak zwany pruski Ordnung. (...) To znaczy, na przykład zawsze jak się mówi o Prusach,<br />

no teraz już nie ma Prus, czy o Niemczech, mówi się o pewnym porządku, o pewnej systematyce, dokładnie,<br />

Ordnung muss sein. To jest coś, co jest na przykład sprzeczne z naturą słowiańską, prawda?<br />

D.L.: Tak pan myśli?<br />

Marcin: Ja jestem tego pewien. Ja to widzę, ja to widzę.<br />

52


żeby to obejść. Mają po prostu większą pomysłowość pod tym względem, nie? To<br />

tak generalizując bardziej. Bo nie chciałabym tutaj nikogo osobiście obrazić. Nie<br />

mówię, że Polacy są pod tym względem lepsi, po prostu czasami<br />

podporządkowywanie się przepisom, czy większa karność, też jest dobra (...) Tutaj<br />

[w koncernie] zanim zostanie podjęta decyzja, to się dużo rozmawia, dużo mówi, i,<br />

no.. i właśnie tak się stara bardziej być karnym. Tak mówi prawo, tak musi być.<br />

Menedżerowie są świadomi wad i zalet zarówno swoich, jak i obcokrajowców, i w<br />

ostatecznym rozrachunku, przystosowanie się do stylu pracy zagranicznych partnerów nie<br />

nastręcza zbyt wielu trudności. Kłopoty takie miewają jednak czasami, jak wynika z<br />

codziennej obserwacji, szeregowi pracownicy korporacji, szczególnie:<br />

Jagoda: nie jest to moja jakaś specjalna bolączka, ale (...) trzeba być punktualnym.<br />

(...) Trzeba mieć odwagę powiedzieć, że się czegoś nie rozumie, a nie kiwać głową i<br />

przyjść za miesiąc, kiedy termin upływa wykonania zadania i powiedzieć „a ja nie<br />

wiedziałem”. Bo to jest, ja nie mówię, że nie do przyjęcia, bo dadzą następny<br />

termin, ale to nie jest dobrze widziane. Trzeba umieć żyć słuchając ciągle, że to,<br />

gdzie się jest, to jest najlepsze miejsce, produkt, który produkujemy jest najlepszy.<br />

To nie leży w polskiej naturze. Co u Ciebie słychać? „A, stara bieda” a (...) u<br />

Niemców „no, pracuję w najlepszej fabryce na świecie, w najczystszej, mamy<br />

najnowocześniejszy produkt, zdobywamy wszystkie nagrody”. To jest ta różnica,<br />

prawda? (...) do tego też trzeba przywyknąć.<br />

Przejęcie reguł korporacyjnych, uosobionych w polskiej firmie przez zagranicznych<br />

menedżerów przebywających w polskiej firmie na kontraktach, dyktuje przede wszystkim<br />

stosunek zależności służbowej. W praktyce, proces ten ułatwia i wzmacnia inny wymiar<br />

roli, którą pełnią pracujący w Polsce wysłannicy koncernu – polegający przede wszystkim<br />

na uczeniu i wychowywaniu Polaków do pracy w koncernie. Zagraniczny prezes przyznaje<br />

wprost:<br />

Adam: there is no problem in intercultural looking together between the Germans<br />

and the Polish people. (...) Because the Germans are the teachers, the coaches, and<br />

the Polish are basically the youngest, they are trained. And we send a lot of those<br />

53


people, already linked together with German colleagues, to Germany for training,<br />

or experience.<br />

Jeden z obcokrajowców-dyrektorów wysokiego szczebla w analogiczny sposób<br />

pojmuje swoje główne zadanie, akcentując przede wszystkim konieczność wyrobienia<br />

pewnych nawyków, w tym przypadku pewności siebie, u Polaków:<br />

Maksymilian: a task what I have here... is to look... if (...) maybe I have to help the<br />

Polish colleagues in order to tell them.. “you don’t have to accept that, you can<br />

argue against that”, or “I would telephone for you” or something like that.<br />

Szczególnie ci menedżerowie, którzy posiadają dłuższy staż pracy w korporacji<br />

wspominają, że w okresie początkowym funkcjonowania firmy, dysproporcje i podział ról<br />

na nauczających i nauczanych pomiędzy polskimi kierownikami i obcokrajowcami na<br />

kontraktach były jeszcze bardziej widoczne:<br />

Marcin: na początku nie wyglądało to tak, jak wygląda to teraz. (...) Myśmy się<br />

tego wszystkiego dopiero uczyli. Myśmy się nawzajem uczyli. Pomimo tego, że<br />

człowiek miał jakieś tam szkolenie, to jednak to nie jest coś takiego, co się przejmie<br />

w przeciągu tam... czterech miesięcy, że się to opanuje, i się zaczyna to wdrażać.<br />

Kalina, od wielu lat będąca w koncernie odpowiedzialna za rynek polski, zgadza się<br />

z taką opinią; dodaje także, że doświadczenie zagranicznych menedżerów jest w<br />

perspektywie bardzo korzystne dla rozwoju firm polskich:<br />

Kalina: niestety, muszę powiedzieć, że często wiedza specjalistyczna tych ludzi<br />

[obcokrajowców], akurat mówię w zakresie branży, jest znacznie większa. (...)<br />

Powoli to się wyrównuje, (...) ze względu na to, że też wielu fachowców było<br />

dodatkowo kształconych poza granicami kraju, i wyjeżdża też na targi, (...)<br />

obcokrajowcy przyjeżdżają tutaj, dodatkowo trenują naszych pracowników. Więc to<br />

jest wielki atut, że ten know-how w bardzo krótkim czasie przyszedł do Polski. I<br />

niekoniecznie wysoko opłacany. Często to przyszło właśnie razem z produktami,<br />

razem z relacjami między firmami.<br />

54


Relacja oparta na przekazywaniu wiedzy i doświadczenia, jest, jak przyznają<br />

menedżerowie, nie tylko na płaszczyźnie kraju, ale także w perspektywie jednostkowej,<br />

bardzo pozytywna. Dzięki niej kierownicy nabierają doświadczenia i mają możliwość<br />

kontaktu z najnowszymi trendami w swojej dziedzinie. 35 Nie można jednak do końca<br />

przyrównać ich sytuacji do uczniowskiej ławki. Mimo wszystko, rola, którą pełnią, jest ich<br />

praca zawodową, a mimo pomocy ze strony obcokrajowców, ostateczną odpowiedzialność<br />

za swoje decyzje ponosi zawsze kierownik polski:<br />

Olaf: nie chciałbym, żeby to zabrzmiało zarozumiale, ze ja jestem tutaj, nie wiem,<br />

Bóg wie kim, bo tak nie jest na pewno, ale, być może jest to wina tego, że<br />

[obcokrajowcy] są zabiegani, że mają większe, ważniejsze sprawy na głowie, (...)<br />

na moim stanowisku człowiek musi być samodzielny, i musi potrafić sam w<br />

stosunku do siebie podejmować decyzje, (...) korygować działania i kierunki, w<br />

których zmierza, i musi również umieć przekonać do tego, gdzie on zmierza, innych<br />

współpracowników, z którymi pracuje. I tak naprawdę ja jestem tylko rozliczany<br />

Olaf wspomina również wyczuwalne czasem protekcjonalne traktowanie ze strony<br />

zagranicznych przełożonych:<br />

Olaf: generalnie obcokrajowcy, nie wiem, traktują nas, Polaków, tak troszkę z góry,<br />

że oni są lepsi. (...) Mieszkają w bogatszym kraju, być może sama mentalność tego<br />

narodu, z którego się wywodzą... (...) Człowiek jest inaczej wychowywany. On... nie<br />

wiem, powiedzmy Szwed. Nie może być karcony przez rodziców, nie? Jemu na<br />

wszystko jest pozwalane, nie? I później, być może, to owocuje w pracy zawodowej,<br />

35 Wartość, jaką ma praca w korporacji dla kierowników to temat na odrębne studium. Arbitralnie przytoczę<br />

dwie wypowiedzi, które moim zdaniem ilustrują dość kompleksowo opinię wszystkich menedżerów:<br />

Marcin: nie rozchodzi się o pieniądze. (...) poprzez pracę w tym dziale, poprzez kontakty z całym<br />

światem, i tak dalej, i tak dalej, dalej gdzieś w głębi mnie jest takie poczucie przynależności do tego<br />

szerokiego świata, w takim szerokim słowa znaczeniu. (...) To są takie rzeczy powiedzmy osobiste.<br />

Możliwość też, ciągłego rozwoju. Bo kontakt z innymi ludźmi, możliwość podnoszenia cały czas<br />

umiejętności językowych, to jest możliwość rozwoju. Sam fakt, możliwość samego kontaktu z<br />

najnowszymi technikami Dodatkowo sam znaczek, prawda Ossoria&co., jest to jakiś tam prestiż,<br />

prawda. Tym niemniej, będąc już tak 100 % szczery, znaczy to jest też związane z moim charakterem<br />

prawda, z osobowością (...) jestem w takim miejscu, w takiej formie, która zabezpiecza takie moje<br />

może nie prymitywne... no, moje takie, nie wiem, psychiczno-intelektualne potrzeby.<br />

Kalina: ciągle się czegoś uczę. (...) uważam, że to jest przede wszystkim szalenie motywująca do<br />

samorozwoju. (...) nikt mi nigdy nie odbierze stałego kontaktu z językami, szybkiego przeskakiwania<br />

z języka na język, szybkiej umiejętności reagowania (...) Poznawania ludzi z bardzo różnych kultur<br />

(...) To jest tak intrygujące, że im więcej wiem o ludziach i świecie otaczającym, tym bardziej<br />

poznaję siebie.<br />

55


że on... no... „ty mi i tak chłopie nic nie zrobisz, i tak, jeżeli ja czegoś nie dopełnię”,<br />

nie? Bo przecież tego nie można zrobić, nie?(...) generalnie jest tak, że ja się nie<br />

spotkałem, żeby ktoś z obcokrajowców, nie wiem... poniżył mnie, bądź, nie wiem,<br />

pokazał mi, że jestem gorszy... Ale, no.. to ja ogólnie mówię o tym.<br />

Malina ma podobne wrażenia, które wypływają z obserwacji posługiwania się<br />

językami przez obcokrajowców. Podczas, gdy obowiązkiem polskich kierowników jest<br />

posługiwać się biegle angielskim bądź niemieckim, niewielu przełożonych bądź<br />

współpracowników innej narodowości używa choćby polskich form grzecznościowych:<br />

Malina: Oni się uczą polskiego ale nie mówią po polsku (...) uczą się po to, żeby<br />

rozumieć co my mówimy, niż żeby używać tego języka. Są niektórzy, znaczy jeden<br />

na razie, jest na tyle miły, że jak pisze maila do mnie na przykład, w jakiejś sprawie<br />

tam zawodowej, to zawsze pisze dzień dobry, dziękuję bardzo, po polsku. No to...<br />

więc, jakiś taki wkład wnosi w zadzierzgiwanie więzi (...) Natomiast pozostali to,<br />

to... angielski jest takim językiem komunikacji.<br />

Wrażenie, że jest się traktowanym przez obcokrajowców lekceważąco bądź<br />

pobłażliwie, wiąże się również z faktem, że fabryka w Polsce, tak jak inne oddziały poza<br />

centralą koncernu, są postrzegane jako odległe peryferia,<br />

Róża: jeżeli jadę do Niemiec, Ossoria & co., to jest różnie (...) ale myślę, że to nie<br />

jest dlatego, że ja jestem Polką, tylko ogólnie, że (...) oni są lepsi, bo przyjeżdżam<br />

do centrali. To jest jak najbardziej zrozumiałe, i to jest... tutaj nie ma uprzedzeń<br />

narodowościowych (...) po prostu, jak przychodzi dyrektor, to dyrektor zawsze wie<br />

lepiej 36<br />

36 Ciekawe, że wyłącznie w firmie niemieckiej menedżerowie rozróżniają pomiędzy „wyjazdem do centrali”,<br />

a „wyjazdem do Niemiec” – o ile Róża będąc w centrali nie odczuwa uprzedzeń narodowościowych, to<br />

jednak wrażenia związane z samym krajem są inne:<br />

Róża: ja skończyłam filologię germańską, ja w tym języku mówię biegle, ale ja się w tym kraju czuję<br />

źle. Ja się w tym kraju czuję źle traktowana. Bo jesteś Polką, bo, bo... Niemiec traktuje mnie z takiej<br />

pozycji Besserwissera [wiedzący lepiej]. Ja to czuję, bo ja byłam w Wielkiej Brytanii w zeszłym<br />

roku, ja się czułam tam zupełnie inaczej, chociaż językiem angielskim nie władam tak biegle. Ja się<br />

czułam tam dobrze, ja się czułam tam akceptowana, na równi. Natomiast w środowisku Niemców w<br />

Niemczech ja się czuję źle. Ale to już jest moja jak najbardziej subiektywna i indywidualna opinia,<br />

nie? Ja się czuję źle, ja bym w tym kraju w życiu nie chciała żyć. Bo się czuję źle, bo oni uważają, że<br />

(...) nikt mi tego nie powie, ale „ja jestem Niemiec, ja wiem lepiej”(...) uważam, że wcale tak nie<br />

jest.<br />

56


Natomiast, zwłaszcza jeśli chodzi o firmę niemiecką, często polscy pracownicy nie<br />

traktują zagranicznych menedżerów w sposób obiektywny. Jeden z kierowników,<br />

pracujący na co dzień ze związkami zawodowymi, zwraca uwagę, że był to dający się<br />

zauważyć problem polskiej załogi, szczególnie w początkowym okresie funkcjonowania<br />

fabryki...<br />

Wiktor: my sami żeśmy sobie wmawiali, to właśnie ci nasi ludzie wmawiali sobie<br />

tak, że... co on tutaj, w jaki sposób nas traktuje, on mógł sobie tak krzyczeć, albo<br />

oni mogli sobie tak krzyczeć w czterdziestym którymś roku, ale nie teraz, i tak dalej,<br />

nie? Ale nikt nie patrzy na to, ze nasi kierownicy, czy inni nasi ludzie, robią<br />

dokładnie to samo. Wybuchł nerwowo, załóżmy, no to te pierwsze tłumaczenia<br />

początkowo były... ech, to Niemcy, co oni sobie tutaj wyobrażają (...) To są zwykłe<br />

ludzkie emocje, które gdzieś tam eksplodowały, i my po prostu reagowaliśmy w ten<br />

sposób, że braliśmy tego polskiego pracownika, braliśmy tego niemieckiego<br />

pracownika, i nawet w niektórych sytuacjach doszło do tego, że sobie nawzajem<br />

powiedzieli przepraszam. (...) Początek był taki właśnie nadwrażliwy<br />

... z czasem natomiast niemieccy szefowie stali się zwyczajnym elementem<br />

krajobrazu przedsiębiorstwa i środowiska lokalnego:<br />

Wiktor: ci ludzie już tutaj mieszkają z nami 5 lat, oni naprawdę bardzo mocno się<br />

wkomponowali w to środowisko, zintegrowali. To widać najczęściej właśnie w<br />

Polkowicach, szczególnie widać, kiedy się przejdzie wieczorem załóżmy po barach,<br />

i tak dalej, kiedy wchodzą nasi pracownicy, a załóżmy koledzy z Niemiec siedzą, to<br />

już jest... cześć, ręka, wszystko, tego. Albo odwrotnie, kiedy nasi siedzą wchodzą<br />

koledzy z Niemiec, jest ręka, jest wszystko ok. (...) Oni są przez nas naprawdę<br />

traktowani teraz jak nasi normalni, zwykli koledzy.<br />

Róża: oni tutaj tak długo są, że oni są bardziej Polakami niż Niemcami, czasami<br />

mam wrażenie. Że oni jak wrócą do Niemiec to im będzie ciężko.<br />

57


Pomimo pojawiających się problemów w komunikacji, i krytycyzmu wobec<br />

zagranicznych menedżerów, w wypowiedziach kierowników na temat zagranicznych<br />

szefów generalnie brzmi szacunek, a czasem odniosłam wrażenie wręcz fascynacji<br />

osobowością i umiejętnościami przełożonego:<br />

Ida: mieliśmy (...) takie spotkanie, i rzeczywiście materia była taka dość<br />

skomplikowana (...) I on [szef Brazylijczyk] potrafił jakby na jednym poziomie<br />

energii, od pierwszego do 29. slajdu, przekazywać informacje, z równą pasją i z<br />

równym zaangażowaniem. Mimo, że fizycznie już można było by powiedzieć, że ja,<br />

ja mam już dosyć (...) I to co też zauważyłam, bardzo dobrze się przygotowuje do<br />

tych rzeczy (...) Bo wydaje mi się, że na pewnym etapie, jak się już jest tak zwanym<br />

starym wygą, to może się wydawać, że... no, biorę jakieś materiały to je zawsze<br />

potrafię skomentować, prawda? (...) jest taką osobą [szef], która bardzo... która<br />

nas też uczy punktualności, wielu...w wielorakim rozumieniu tego słowa, jest taki<br />

dokładny, jednocześnie... No, zazwyczaj dokładność idzie z nudą (...) A tutaj nie ma,<br />

nie ma tego zmęczenia. Także, jest.... obserwujemy go... kurcze, jest niezły. (...) On<br />

tez obserwuje różnego rodzaju nawyki, pewnym się dziwi (...) Prowadzimy takie<br />

rozmowy, co on widzi... oczywiście on też nie jest ze Szwecji [tam mieści się<br />

centrala koncernu] powiedzmy, obserwuje też Szwecję. (...) Też na przykład,<br />

studiował bądź stażował w Japonii (...) i w Stanach tez z tego co wiem pracował. w<br />

wielu dziedzinach i w wielu obszarach ma różne ciekawe obserwacje. To jest też..<br />

to jest też jakby zaleta ludzi błyskotliwych i inteligentnych, że obserwują, i<br />

wyciągają wnioski<br />

Respekt budzi także doświadczenie szefów, związane z ich stażem pracy,<br />

doświadczeniem i wiekiem:<br />

Mikołaj: na przykład z tym współpracownikiem, z którym teraz obecnie<br />

współpracuję, to jest rok do emerytury, tak? (...) jego staż pracy to jest ponad 30 lat<br />

pracy. To, to... co tu porównywać. No, ja jeszcze tyle nie mam. Także to jest dla<br />

mnie, no... spore doświadczenie pracować z takim człowiekiem i od niego się uczyć,<br />

nie? Także jego doświadczenie w koncernie, gdzie on przepracował 27 lat (...) Ale<br />

jesteśmy ze sobą na ty, bardzo się lubimy, on mówi nawet, wręcz mówi, że jestem<br />

jego syn. (...) Z mojej strony jest ogromny szacunek do tych ludzi. Oni są ode mnie<br />

starsi. To no... z kolegą przynajmniej zbliżonym wiekiem mogę sobie... mogę się<br />

58


postawić, mogę sobie pozwolić na więcej. Tutaj, no.. z samej kultury pracy czy<br />

nawet osobistej kultury, no to mam pewne zahamowania. To, to jest sprawa jasna.<br />

A moje doświadczenie w porównaniu do jego doświadczenia, to nie ma o czym<br />

mówić. To nie mogę skoczyć, i cokolwiek powiedzieć. Wiadomo, ja może trochę<br />

nowocześniej na to patrzę, ale (...) nasz cel jest zawsze wspólny, i rzadko jest tak, że<br />

nie możemy dojść do consensusu<br />

Dość duża różnica wieku (ok. 15-20 lat) jest charakterystyczna dla relacji między<br />

obcokrajowcami a Polakami we wszystkich trzech firmach (choć w jednej z nich jest to<br />

wyjątkowo duży przedział, średnia wieku pracowników polskich wynosi 26 lat, a wszyscy<br />

obcokrajowcy są po 50.). Sprzyja to kształtowaniu się stosunków na zasadzie ojciec-syn 37 ,<br />

o której wspominał Mikołaj; a potwierdza ją doświadczenie Adama 38<br />

Adam: last year, I got the information about my nick-name in this plant. And my<br />

nick name is “Daddy.” (...) I can say they are my babies. Some more, some less.<br />

They are my babies. But I think much more important is how the people see you.<br />

And they say “Daddy” (...) everybody knows that my contract expire and you<br />

cannot imagine how many people are coming and asking, why you cannot extend<br />

your contract? (...) I cannot stay here until end of my life, yeah?<br />

Jak widać, raczej zaawansowany wiek przełożonych, przemawia raczej na ich<br />

korzyść, w relacjach z polskimi współpracownikami. Różnica wieku jest chyba zresztą o<br />

wiele wyraźniej postrzegana przez osoby z zewnątrz; pamiętam, że przy pierwszych<br />

odwiedzinach w każdej firmie takie, czysto fizyczne różnice pomiędzy młodszymi i<br />

starszymi (dopiero w miarę zapoznawania się z menedżerami dowiadywałam się, że starsi<br />

to najczęściej obcokrajowcy, a młodsi – Polacy), rzucały się po prostu w oczy. Dla samych<br />

pracowników ta różnica wydaje się jednak raczej nie mieć znaczenia w codziennej<br />

współpracy:<br />

Róża: oni tylko tak wyglądają, ale zachowują, jeżeli chodzi o mentalność i sposób<br />

bycia zachowują się czasami jak 30-latkowie. [śmiech] (...) stare polskie przysłowie<br />

mówi, zresztą ono jest chyba międzynarodowe, że człowiek ma nie tyle lat, ile ma,<br />

37 wśród zagranicznych menedżerów w firmach, które odwiedziłam, nie było kobiety.<br />

38 Juz w trakcie opracowywania materiałów dowiedziałam się, że [Analityka] zastąpił na stanowisku<br />

menedżer tej samej narodowości, młodszy od niego o ok. 20 lat.<br />

59


tylko na ile wygląda. I w zależności od tego, jak on się zachowuje. I (...) tego wieku<br />

jego [szefa-obcokrajowca] no praktycznie dwa razy tyle... no, że tego wieku jego się<br />

praktycznie nie zauważa. (...) Musimy pamiętać, że oni przyjechali tu po to, żeby tę<br />

firmę zbudować. Ludzie młodzi nie potrafiliby tego zrobić, bo nie mieli by innych<br />

doświadczeń. I myślę, że tak, że ta różnica wieku (...) też bardzo pomaga w tym, że<br />

im się to udało. (...) Doświadczenie przychodzi z wiekiem, tutaj nie można tego<br />

osiągnąć w wieku 25 czy 30 lat. Prawda? (...) trzeba na doświadczenie<br />

zapracować.<br />

Menedżerowie, patrząc wstecz na swoje dotychczasowe doświadczenia, przyznają,<br />

że wiele nauczyli się od swoich zagranicznych kolegów, i wiele tych cech chcieliby także<br />

przekazać swoim polskim podwładnym. Oprócz pewnych wartości, które mają znaczenie<br />

dla życia prywatnego kierowników, najczęściej wspominane są takie cechy jak:<br />

umiejętność odróżniania stosunków służbowych od prywatnych...<br />

Mikołaj: mi się podoba to, że oni potrafią odróżnić prywatność od pracy (...) mam<br />

takiego kolegę, który na przykład... no, czasami potrafimy się ze sobą posprzeczać,<br />

nie? Służbowo. Jesteśmy na siebie zdenerwowani. Ale ja... bo nauczyłem się tego od<br />

niego, to fakt, nauczyłem się tego od niego, jak i ja, tak i on, po pracy możemy pójść<br />

razem na piwo (...) poza pracą potrafimy się pośmiać, potrafimy sobie siąść razem,<br />

nie ma czegoś takiego, ja nie pójdę, bo mnie zdenerwował, nie? Nie ma czegoś<br />

takiego. I tego nauczyłem się też tutaj, w tej pracy. Odróżniać. Tak samo mówię do<br />

moich pracowników, ja tutaj od was coś wymagam, nie ma, nie ma... nie widzę<br />

problemu, jeśli pojedziemy na jakąś integrację, wszystko jest fajne, i tak jest<br />

...skromność...<br />

Wiktor: (...) Jeszcze jedna rzecz, jeszcze jeden bardzo ważny aspekt w tym<br />

wszystkim. To tez było bardzo ciężkie do zrozumienia przez naszych pracowników.<br />

Otóż my jesteśmy chorzy, my jesteśmy chorzy na funkcje. Jak już ktoś ma jakąś<br />

funkcję, to już nad nim tylko Bóg. (...) Ja podam taki przykład. Nasz dyrektor od<br />

jakości, rozmawiając z polską firmą (...) na temat właśnie jakiegoś zamówienia czy<br />

zapotrzebowania, i swobodnie rozmawia, naprawdę swobodnie. W pewnym<br />

momencie ten Polak, który tam prowadził z nim te rozmowy, pyta, a jaka jest<br />

60


pańska pozycja, a pan [dyrektor jakości] odpowiada, już z dozą takiego sarkazmu,<br />

w tej chwili, rozmawiając z panem, siedzę.<br />

... uczciwość w życiu codziennym i w pracy...<br />

D.L.: czego chciałby pan nauczyć Polaków, swoich pracowników, od<br />

Japończyków?<br />

Karol: Uczciwości. Uczciwości w każdym właściwie wymiarze. To znaczy od takich<br />

najprostszych i najbardziej jakby podstawowych rzeczy, czyli nie kradnij na<br />

przykład. (...) Japończycy nie kłamią. Nie kłamią. Najwyżej nie powiedzą prawdy,<br />

nie powiedzą nic, ale nie kłamią. Także takiej uczciwości na poziomie<br />

podstawowym, ale także i uczciwości która się później przekłada na bezpośrednio<br />

pracę. I to czego uczymy od samego początku (...) to uczymy umiejętności<br />

przyznawania się do własnych błędów. Co się bardzo praktycznie przekłada na<br />

wyniki firmy, bo jeżeli na przykład ktoś się nie przyzna do tego, ze pewne operacje<br />

wykonuje źle, i w wyniku tej operacji jest na przykład wadliwy jakiś podzespół, to<br />

wtedy ten podzespół w gotowej skrzyni biegów wyjedzie, i odkryje to klient<br />

Olaf: Niemcy mają bardzo pozytywną cechę, poza tymi, że maja dużo tych<br />

negatywnych stron. Że u nich jest przerwa, to on nie wychodzi przed gongiem na<br />

przerwę. On wychodzi równo z gongiem, a najczęściej wychodzi po gongu. A już<br />

przed gongiem stoi na stanowisku pracy i czeka, żeby zacząć pracę.(...) U nas jest<br />

całkiem odwrotnie. Każdy tylko czeka, żeby... aha... już dobra, teraz... i już jest w<br />

drodze, i gong bije. Nie? Także jest takie... nie wiem, być może to jest cwaniactwo<br />

... krytycznego podejścia do samego siebie i zrozumienie mechanizmów wolnego rynku<br />

Wiktor: Kiedy na początku tutaj rozmawialiśmy z pracownikami, i mówiliśmy im o<br />

tym, że muszą się skoncentrować na odpowiednim podejściu do pracy, na tym, żeby<br />

tę pracę w jakiś sposób uelastycznić, (...) to najczęściej słyszeliśmy coś takiego,<br />

dokładnie, dosłownie, tego nie musi pani w ogóle opisywać, ale żeby zrozumieć:<br />

„wali nas to”. „My robimy dla Niemców, oni i tak z nas mają kasę, my i tak<br />

jesteśmy najtańsi i najlepsi”. Przeświadczenie o tym jest takie, że (...) my jesteśmy<br />

najlepsi, my jesteśmy naj (...) A tak naprawdę to jakość na początku leżała.<br />

61


Efektywność naprawdę leżała. Produktywność – bardzo ciężko z tym wszystkim. (...)<br />

Na to sobie tutaj nie można pozwolić. Tutaj ... naprawdę my produkujemy pod<br />

konkretne zamówienia, pod konkretne potrzeby. I jeśli my nie zrealizujemy pewnych<br />

zamówień, to konkurencja na rynku niestety jest taka, tak duża, że w ciągu dwóch<br />

dni... w ciągu dwóch dni już są następne zakłady (...) A kiedy rozmawialiśmy tutaj<br />

na początku, powtarzam, na samym początku, z pracownikami, to najczęściej<br />

słyszeliśmy, to „wali nas to”.<br />

.... a przede wszystkim optymizm....<br />

Mikołaj: częściowo jesteśmy narodem, który właśnie potrafi narzekać, nie? To jest<br />

to, ja się czasami śmieję, bo są pracownicy, którzy przychodzą, i zanim przyjdą.. to<br />

już narzekają, nie? Zanim się urodzili już narzekali. Tak, zanim urodzili się to już<br />

narzekali. Ale mamy cos w sobie jako Polacy, że potrafimy często narzekać.<br />

Hubert: jest to negatywne myślenie. Bo to jest źle, to jest niedobrze (...) Jeżeli<br />

będziemy cały czas patrzeć na negatywne cechy, to te negatywne cechy będą coraz<br />

bardziej rosnąć. To jest tak jak dolewanie oliwy do ognia (...) to jest cały czas ta<br />

szklanka wypełniona do połowy. Jest kwestia czy patrzymy na tę pustą część, która<br />

nie istnieje tak prawdę mówiąc, czy patrzymy na to co jest, na tę zawartość (...) No<br />

bo dla osoby, która prawie, że umiera z pragnienia, ta połowa to jest zbawienie. A<br />

jak ta osoba się skupi, nie ma wody… nie ma wody… co ja zrobię… nie ma wody,<br />

nie? No to padnie, zamiast wypić to padnie. I sama w rezultacie tworzy sobie<br />

problemy.<br />

....odwaga w wyrażaniu swoich pomysłów i wiara w siebie...<br />

Adam: I think that we have to train people still that they are allowed to, and I am<br />

expecting that, that they may open their mouth and say some proposals, and, (...)<br />

we ask everybody to have new suggestions (...) But it’s still a long way to go.<br />

Róża: pokolenie takie, kiedy ja się wychowywałam, to miało gdzieś tam<br />

zakodowane, że ponieważ ja jestem w kraju socjalistycznym, oni są bogatsi, to oni<br />

wiedzą lepiej, ale to nieprawda. Bo oni czasem widzą nas z pozycji tego<br />

Besserwissera, ale Polacy też wiedzą bardzo dużo, tylko, że muszą znaleźć w sobie<br />

62


odwagę, i umiejętność przekazania tej wiedzy (...) Nauczyłabym ich pewności<br />

siebie, bo tego im brakuje. Umiejętności przebijania się też.<br />

Maksymilian: Polish people tend to be a little bit shy, ya? When getting in contact<br />

with for example German suppliers, and... they have to.... ya..... have to stick (...) to<br />

the interest of the company. And not just say “wow, this is German guy, and when<br />

the German guy is talking I don’t have to argue against that”.<br />

W postawie eksponującej pewność siebie i w pozbyciu się kompleksów tkwi klucz<br />

do ustanowienia relacji partnerskich z obcokrajowcami<br />

Kalina: Oni [obcokrajowcy] nie mają kompleksów (...) Brak kompleksów to jest<br />

podstawowa rzecz. Pozbycie się tych, które mamy. Dlatego, że mamy naprawdę<br />

bardzo duża wiedzę i bardzo solidnie. I jest to coraz częściej dostrzegane, ze Polacy<br />

są wspaniałymi, rzetelnymi, inteligentnymi pracownikami (...) otwartymi na<br />

rozwiązywanie problemów. Ja uważam, ze należy każdego Polaka wywieźć na co<br />

najmniej miesiąc zagranicę i pokazać mu wiele rzeczy, żeby pozbył się kompleksów.<br />

Mikołaj: mam drugiego takiego kolegę, niemieckiego, z którym bezpośrednio<br />

współpracuję, nie mam najmniejszych problemów z współpracą, z tym, żeby nam<br />

się źle współpracowało, z tym, żebyśmy się na siebie musieli boczyć, krzywić, nie<br />

ma, nie ma. (...) Nigdy tak, że ja muszę od razu przytaknąć i powiedzieć zgadzam<br />

się, bo to znaczy, że nie mam swojego zdania. Zawsze staram się mieć swoje zdanie,<br />

i on przedstawia swój pogląd, ja przedstawiam swój, i szukamy wspólnego<br />

rozwiązania<br />

Właśnie, ułożenie współpracy na zasadzie partnerstwa musi bazować na pewności<br />

siebie – innymi słowy, na uznaniu pełnej podmiotowości obu stron. Relacja pomiędzy<br />

zagranicznym menedżerem w polskiej spółce-córce koncernu, a rodzimym kierownikiem<br />

nie jest jednak przecież wyłącznie jednostronna, bo – jako postać komunikacji między<br />

ludźmi - nie może taka być. Nawet w szkole nauczyciel nie jest w stanie przekazywać<br />

wiedzy bez zwracania uwagi na ucznia; nawet w teatrze widownia nie jest biernym<br />

zbiorowiskiem ludzi, ale trwa w aktywnej interakcji z aktorami na scenie.<br />

63


Po przyjeździe do Polski, zagraniczni menedżerowie również w pewnej mierze<br />

przystosowują się do panujących zwyczajów:<br />

Malina: myślę, że oni tutaj trochę tej temperatury przejmują od nas, polskiej<br />

temperatury, tych takich kontaktów i relacji dosyć prostych. Bo ja do tej pory z tymi<br />

Szwedami, z którymi pracowałam, nie ma takich problemów z zahamowaną<br />

komunikacją (...) Więc upada mit chłodnego Szweda. Ale to być może, że chłodny<br />

Szwed jest tylko w Szwecji, natomiast jak przyjeżdża do Polski, to trochę się<br />

wyluzowuje. (...) Może próbuje nie całkiem manifestować od początku do końca<br />

wszystkich swoich przyzwyczajeń i swoich cech. Raczej starają się zawsze nawiązać<br />

dobre kontakty z zespołem (... ) może normalnie w domu by się na przykład nie<br />

odezwał, a tak mi mówi dzień dobry.<br />

Artur: Oni są tacy, ze też się naginają. Oni są tacy bardzo też szanujący czyjąś<br />

kulturę... na przykład naszą religię. Jeżeli na przykład jest święto religijne, to broń<br />

Boże, żeby kogoś do pracy zmuszać, czy coś takiego (...) uważni, tak.. i tacy<br />

szanujący czyjąś kulturę, czyjeś poglądy, bardzo wyważeni, naprawdę.<br />

Szacunek dla religii i kultury ze strony obcokrajowców nie ulega wątpliwości, i jest<br />

obecny zarówno w codziennych zachowaniach interpersonalnych, jak i w wymiarze<br />

organizowania życia fabryki, co szczególnie było zauważalne na początku funkcjonowania<br />

koncernu w Polsce:<br />

Róża: jak ja zaobserwowałam, to budowanie tej firmy nie polegało na tym, że my<br />

wprowadzamy nasze rządy, bo tak jest gdzieś tam w koncernie, czy w Niemczech,<br />

tylko my najpierw obserwujemy was, jak wy się zachowujecie, i staramy się<br />

dostosować to co wam sprawia przyjemność, to co dla was... szanujemy wasze<br />

wartości, a dopiero później, znaczy nie tyle później... równolegle, staramy się<br />

wprowadzać nasze, nie raniąc waszych wartości.<br />

Inaczej przedstawia się sprawa z traktowaniem polskiego prawa. Obcokrajowcy<br />

respektują je wprawdzie, mimo, że często zupełnie ich nie rozumieją, ale powiedzenie, że<br />

ich przestrzegają, było by chyba dużą przesadą:<br />

64


Malina: wszystko im trzeba tłumaczyć. I póki sami nie przeżyją pewnych rzeczy na<br />

własnej skórze, to nawet nie wierzą niektórym rzeczom, natomiast... są zdziwieni,<br />

ale pewne rzeczy przyjmują do wiadomości, starają się jakby dopasować do tego.<br />

Nie jest tak, że absolutnie protestują, że czegoś nie będą robić, bo im się to wydaje<br />

głupie, i tak dalej. No, są w takim kraju, gdzie są takie przepisy i takie wymogi, i<br />

starają się dostosowywać do tych wymogów. (...) Jemu [poprzedniemu<br />

zagranicznemu szefowi] to wystarczyło raz czy drugi raz wytłumaczyć, że tak trzeba<br />

i już. On się zawsze dziwił, że tak trzeba, że te przepisy są takie, ale jakby przyjął je<br />

do wiadomości, i stosował się do nich.<br />

Maja: czasami bardzo się denerwuję, kiedy muszę tłumaczyć obcokrajowcom (...)<br />

rzeczy, które w polskich firmach są oczywiste, na przykład jakiś przepis, dajmy na<br />

to urlopy. (...) Pewne sprawy, które dla nas Polaków są oczywiste obcokrajowcom<br />

często w głowie się nie mieszczą, nie wiem.,... jakieś zusy, jakieś zmiany<br />

podatkowe... ja akurat z podatkami nie mam do czynienia, ale unormowania<br />

prawne.<br />

Polscy menedżerowie wykazują tu jednak dużo zrozumienia, i często sami w dość<br />

lekceważący sposób mówią o polskim prawie:<br />

Róża: takie sytuacje sporne, które mi utkwiły w głowie, to między innymi sprawy<br />

pewnych paragrafów w prawie pracy, które w Polsce są takie bardzo głupkowate<br />

(...). Polak przyszedł do mnie, ja mówię: ty nie masz prawa do urlopu, on szedł do<br />

Niemca się poskarżyć, i Niemiec przyszedł do mnie i jak to, no jak to, to jest<br />

nielogiczne. W Polsce tak jest, oni nie byli w stanie tego pojąć. I to jest (...) różnica<br />

w przepisach prawnych, która u nas jest bzdurna, ona po części została zmieniona,<br />

ale niestety<br />

Obcokrajowcy, w dużej mierze starają się zatem dopasować – proces wzajemnego<br />

wpływania na siebie w relacji menedżerów w tym miejscu się jednak nie wyczerpuje. To<br />

nie tylko Polacy mogą uczyć się od swoich zagranicznych współpracowników; a pewne<br />

cechy, wymieniane jako charakterystyczne dla Polaków, mogą być atrakcyjne, i są<br />

adaptowane przez przedstawicieli innych kultur. Z perspektywy zagranicy dostrzega się<br />

pozytywną rolę mocnej pozycji rodziny w Polsce:<br />

65


Hubert: chciałbym przypomnieć Japończykom te związki rodzinne na przykład (...)<br />

Bo może być w domu, a cały czas działa, że tak powiem… jako…w mentalności<br />

biznesu. (...) Dobrze by było im przypomnieć, bo zapomnieli. Bo Japonia jako taka<br />

jest jako taka, tak naprawdę, skoncentrowana na rodzinie. Tylko zapomnieli o tym.<br />

Do najczęściej wymienianych innych cech Polaków, które są cenne w pracy,<br />

należą: otwartość i zaufanie do ludzi...<br />

Wiktor: od nas oni się nauczyli właśnie tej otwartości (...) tego właśnie, że jak już<br />

się do kogoś otworzymy, to jesteśmy na dobre i na złe. (...) Najlepszym chyba<br />

dowodem na to, to będą słowa naszego dyrektora, który teraz wrócił, w niedzielę<br />

był z nami na naszej takiej właśnie uroczystości, i on przyszedł, i w języku polskim<br />

mówi tak, słuchajcie, jestem znowu w domu. No i to jest wydaje mi się najfajniejsze.<br />

Bo to jest dowód na to, jak ci ludzie się mocno zintegrowali<br />

Maja: w zagranicznych firmach na ogół jest tak, że ci obcokrajowcy (...) najpierw<br />

jakby obserwują, obserwują, a potem dopiero nabierają zaufania (...). Polacy są<br />

tacy bardziej raptusiewicze pod tym względem, niekoniecznie potem konsekwentnie<br />

tego przestrzegają, ale bardziej są impulsywni, z wychodzeniem... mówi się o<br />

polskiej gościnności na przykład, coś w tym jest... rwą się do przodu, i to jest taka<br />

pozytywna cecha. (...) Polacy są bardziej tacy raptusiewicze, szybciej wyjdą, nawet<br />

nakrzyczą, no ale tacy jesteśmy<br />

... łatwo akceptują zmiany...<br />

Maja: pewne sprawy, które dla nas Polaków są oczywiste obcokrajowcom często w<br />

głowie się nie mieszczą, nie wiem... (...) Jakieś zmiany podatkowe<br />

D.L.: często Polacy nie potrafią tego ogarnąć.<br />

Maja: tak, tak. Ale są przyzwyczajeni do tego, że to się zmienia, więc okay, znowu<br />

się zmieniło, więc czytamy jak jest teraz. Natomiast obcokrajowcy... no jak to,<br />

dopiero było zmienione, i znowu się zmieniło, było zmienione tam 3 miesiące<br />

temu... no i znowu się zmienia... [śmiech]<br />

66


Karol: my nie mamy problemów z akceptowaniem zmian. Niech pani se przypomni,<br />

jak na przykład weszła ta reforma w 99 roku, jak to te 4 reformy rząd Buzka<br />

wprowadzał. Praktycznie zmiana została zakomunikowana, i wprowadzona, i już.<br />

Owszem, były perturbacje, ale nie było rozruchów strasznych. A zmiany bardzo<br />

poważne, nie? Bo przecież zmiana administracji, podziału administracyjnego,<br />

zmiana właściwie systemu opieki społecznej, bardzo poważne zmiany. (...)<br />

Natomiast za wyjątkiem paru spóźnionych karetek pogotowia i paru zgonów przy<br />

okazji, nie było żadnych rozruchów społecznych.<br />

.... kreatywność i twórczy sposób rozwiązywania problemów:<br />

Mikołaj: u nas ludzie są ambitni, i na przykład jak stoi maszyna, to każdy pokazuje<br />

swoje umiejętności, pokazuje, że to potrafi (...) jak ja byłem jeszcze prowadzącym<br />

zmianę, mieliśmy awarię linii (...) czekaliśmy aż przyjdzie serwis, ale zanim<br />

przyszedł serwis, pozwoliłem sobie stanąć koło Niemca, wytłumaczyłem mu, co<br />

będę robił, rozkręciłem zawór pneumatyczny, usunąłem wiór, skręciłem z<br />

powrotem, linia ruszyła... to on był pod wrażeniem. On mi powiedział tak, że u nich<br />

tam to nie miałoby miejsca, gdyż oni czekają na właściwych ludzi, musza przyjść<br />

(...) nawet jeszcze jak nie pracowałem tutaj, to słyszałem, że właśnie tak jest w<br />

Niemczech<br />

Olaf: niejednokrotnie nasz pracownik próbuje zrobić coś za wszelką cenę, a<br />

obcokrajowiec przychodzi... tego się nie da zrobić. I dla niego problem jest<br />

rozwiązany. Musi przyjechać ktoś inny, kto to rozwiąże.<br />

Marcin: jest wiele rzeczy, których mogli by się do nas nauczyć, sam fakt pewnej<br />

improwizacji. (...) To jest bardzo dobre, i to jest świetne, procedury i tak dalej, ale<br />

(...) nie zawsze sprawdzają się te wszystkie procedury, czasami trzeba lawirować<br />

pomiędzy tymi wszystkimi procedurami... szybciej podejmować decyzje.<br />

Hubert: chciałbym przypomnieć Japończykom (...) trochę po prostu takiej polskiej<br />

improwizacji... Japończycy są kiepscy w improwizacji, w związku z czym jeżeli są<br />

nie przygotowani i dzieje się coś, czego nie przewidzieli, to jest moment paniki.<br />

67


Kalina: u nas nie ma takiej sytuacji, że jestem odpowiedzialny za wąski wycinek, i<br />

jeśli pojawia się problem, to mnie to nie interesuje ponieważ jest to domena<br />

zainteresowań mojego kolegi... U nas się myśli wszechstronnie. Czyli jeżeli pojawia<br />

się problem, dana osoba jest otwarta na rozwiązywanie problemów.<br />

Znane w Polsce powiedzenie „Polak potrafi”, posiadające raczej konotacje<br />

negatywne, w ustach obcokrajowca ma w tej sytuacji szczególny wydźwięk...<br />

Maksymilian: what I like to mention is “Polak portafi” (...) Polish person does not<br />

have proper tools, and qualifications, then to do the job was a lot of efforts, but at<br />

the end he succeeded. That may be something that I learnt here, that from time to<br />

time works....<br />

Ida: Mówi się podobno o Polakach (...) że Polak czeka aż go ktoś tam za rękę<br />

poprowadzi. A z drugiej strony to właśnie Polak takie rozwiązania stosuje, że po<br />

prostu wszystkim oczy po prostu wychodzą. Że jak nie ma czegoś, to on to potrafi i<br />

tak znaleźć (...) pójdzie taką niestandardową ścieżką. Także ja się jednak trzymam<br />

(...) tego takiego określenia, że Polak potrafi, ale w tym takim pozytywnym<br />

znaczeniu. Bo mi się wydaje, że potrafi.<br />

Menedżerowie z największym doświadczeniem międzynarodowym wskazują także<br />

na duży potencjał rozwojowy Polaków, którego rozwój jest w chwili obecnej zablokowany<br />

ze względu na trudną sytuację ekonomiczną kraju:<br />

Jagoda: dzisiaj jak mi ktoś mówi, że Polacy niedobrzy (...) ja to widzę inaczej, oni<br />

wszystko umieją, czasami te rozwiązania techniczne, które zastosowali są bardzo<br />

nowoczesne, ale brak przede wszystkim pieniędzy na uruchomienie, kredytów, brak<br />

kredytów tanich, brak pieniędzy na wdrożenie najnowszych technologii (...) Są tak<br />

wyśrubowane, na przykład u nas [w koncernie], normy jakościowe, że żeby zrobić<br />

dla nas pierwszy wzór części, którą chciałoby się dostarczać, to czasami są<br />

olbrzymie nakłady potrzebne pieniędzy, których polskie firmy nie mają. Nie mają,<br />

bo nie ma dla nich kredytów, dla przemysłu (...) nie ma takiej pomocy, na którą<br />

niemieckie firmy mogą liczyć, bo państwo wspiera tam. (...) Dlatego straciłam<br />

przekonanie, że oni są tacy rewelacyjni i w ogóle, nieprawda.<br />

68


Kalina: zdumiało to wiele tych krajów zachodnich, w jak szybkim tempie nasi ludzie<br />

się nauczyli wielu rzeczy, i w jak szybkim tempie (...) Proszę to naprawdę<br />

podkreślać, bo myślę, że Europa nie ma świadomości jak wysokimi kadrami będzie<br />

zalana. Naprawdę po wejściu naszym do UE wiele krajów będzie zaskoczonych jak<br />

wiele doskonale wykształconych ludzi mamy. (...) Ja starałam się też zawsze, żeby<br />

przedstawiciele naszych firm mogli odwiedzać firmy zachodnie (...) muszę przyznać,<br />

że bardzo często te podróże były niezwykle kształcące, bo albo zobaczyli coś, co<br />

można było przenieść na grunt własny, albo stwierdzano nagle, że przecież tam nie<br />

jest wcale tak różowo jak by się wydawało.<br />

Adam: we have to open (...) the world what is going up here in Central Europe, and<br />

especially in Poland. I didn’t see it in this dynamic way in Czech Republic, or in<br />

Slovakia, a little bit. (...) for me Poland still is, let me say, in the beginning of the<br />

take-off. With high potential. (...) You know what? I told you I was in China and in<br />

China (...) there was a lot of people, high-motivated people, but no work, no ideas,<br />

nothing. So the foreigners came in, they presented their ideas, they gave their<br />

know-how (...) then they were, very long time, they were on the flat level, on the flat<br />

level. And then the economy was increasing and now they are booming (...) and in<br />

Western Europe and in the US, and in Japan, they are really today fear the Chinese<br />

power. (...) For me the Polish people are like the Chinese. The Chinese of Europe.<br />

3.4. Rola zawodowa<br />

3.4.1. Zadanie<br />

Wszyscy menedżerowie swoje główne zadanie w pracy określają jako<br />

„zarządzanie”? Co to słowo jednak oznacza w praktyce? Kierownicy, uważają<br />

najwyraźniej to pojęcie za dość oczywiste, a moje dopytywanie o znaczenie, wywołuje<br />

najczęściej skrywany uśmiech (politowania?). Ostatecznie, precyzują to pojęcie w sposób<br />

dość zwięzły, wskazując z reguły na zakres obowiązków:<br />

Karol: obowiązki obejmuje głównie... znaczy management... znaczy... zarządzać,<br />

czyli planować, organizować, kontrolować i motywować, prawda? Te cztery<br />

69


elementarne i podstawowe funkcje... podręcznikowe wręcz. Zarządzania. No więc<br />

ja musze planować, muszę organizować innym pracę, muszę kontrolować to co oni<br />

robią (...) czy to co oni robią to jest zgodne w jakiś sposób z tym, co powinni robić,<br />

i z tym, co jest jakby moją wizją, albo zgodne z moją wizją de facto. I... i oczywiście<br />

motywować. Żeby następnego dnia też uśmiechnięci przyszli do pracy.<br />

Malina: moje obowiązki, główne.... generalnie to jest... ja to cały czas odbieram<br />

jako zarządzanie i organizowanie pracy. (...) Ja swoje obowiązki odbieram w ten<br />

sposób, ze po pierwsze mam tak organizować pracę zespołu, żeby wszystko było<br />

zrobione, mam rozwiązywać problemy jakie się pojawią, czy to z tych właśnie<br />

miękkich relacji, czy to z księgowości.<br />

Do „czterech elementarnych funkcji” zarządzania trzeba jeszcze dodać będącą<br />

ciągle w tle odpowiedzialność, którą kierownik ponosi nie tylko za działania swoje, ale<br />

przede wszystkim swojego zespołu:<br />

Maja: odpowiada się nie tylko za swoją własną prace ale też (...) za swój dział,<br />

czyli za pracę ludzi, z którymi się na co dzień współpracuje. Trzeba też tę prace<br />

organizować na co dzień.<br />

Bardziej konkretnie o swoich obowiązkach mówią kierownicy pracujący w<br />

strukturach działów produkcyjnych, gdzie zarówno zadania, jak i odpowiedzialność,<br />

przybierają bardzo konkretną, wymierną postać:<br />

Olaf: trzeba umieć zaplanować produkcję, trzeba umieć rozliczyć pracownika z tej<br />

produkcji (...) skontrolować czy pracownicy wykonują to, co ja chcę, czy pracują<br />

tak, jak należy, czy materiał który dostaję do produkcji jest właściwy.<br />

Poinformować wszelkie możliwe departamenty wspomagające produkcję o<br />

możliwych zachwianiach w wykonaniu planu. Rozwiązać bieżące problemy, z<br />

którymi żeśmy sobie nie poradzili (...) Pokazywanie ludziom jak to robić,<br />

prowadzenie szkoleń, ciągłe monitorowanie (...) Zgrywanie wszystkiego, ubieranie<br />

wszystkiego w jedną formę, i przekazywanie tego [gotowego komponentu] do<br />

produkcji autobusu, czyli na linię produkcyjną.<br />

70


Mikołaj: ogólny cel firmy? .... na przykład wyprodukować 2000 silników, teraz<br />

dział Industrial Engeeniering ustala (...) powinniśmy robić 750 silników na każdą<br />

ze zmian, to zaplanowane jest na cały rok. Tyle powinna robić każda zmiana i my to<br />

musimy zrealizować. Robimy wszystko, żeby to zrealizować, nie? Czyli teraz<br />

musimy tak. Jestem odpowiedzialny, żeby zmotywować ludzi. Żeby tutaj części były<br />

dostarczone. Żebyśmy my mieli zabezpieczoną jakość na linii, żeby maszyny<br />

funkcjonowały. (...) Żeby to wszystko funkcjonowało, to ja odpowiadam w tym<br />

obszarze, no, praktycznie za wszystko.<br />

Odpowiedzialność za pomyłki pracowników ponosi menedżer, ponieważ błąd<br />

pracownika wskazuje, że szef nieprawidłowo wywiązał się z obowiązku dobrego<br />

zorganizowania pracy:<br />

Artur: w przypadku awarii czy w ogóle błędów, z reguły wini się menedżera, czyli<br />

mnie, a nie pracownika. Skoro system na to pozwala, żeby błąd zrobić, no to<br />

sorry... to nie jest jego wina.<br />

3.4.2. Standardy<br />

Zadanie menedżera, nawet gdyby opisać je czterema słowami: planowanie,<br />

organizowanie, kontrolowanie, i motywowanie, koncentruje się wokół pracy z ludźmi. Ta<br />

umiejętność jest kluczowa na każdym szczeblu kierowniczym; Adama przypuszcza, że to<br />

właśnie umiejętności w zakresie współpracy z ludźmi przesądziły o powierzeniu mu<br />

zadania budowy fabryki w Polsce:<br />

Adam: maybe he [szef korporacji] said ok, I need someone who (...) had an<br />

experience not only on the technical side of it, there are in Ossoria & co. (...) only<br />

some specialists (...) to bring the people together, to bring the people from outside<br />

work together, to get support from the government, to treat the government, to treat<br />

the mayor, to treat the officials, etc. On the other side, internally, to lead and to<br />

manage the specialists to come to the target. Maybe that was one of the reason that<br />

he said please (...) take over this project.<br />

71


Większość kierowników, zarówno Polaków jak i obcokrajowców najczęściej nie<br />

jest zresztą wybitnymi specjalistami w dziedzinie, w której pracują:<br />

Adam: we are not prepared and we are not proud because we don’t know<br />

everything. In the past I always thought that boss knows everything. I say I don’t<br />

know everything, that’s my point. (...) I have to hire, I have to train, I have to get<br />

specialists for different kind of business. And my job is to manage, to combine those<br />

specialists and bring them to the target. I am not prepared to know everything<br />

about logistics, I am not prepared to know everything about manufacturing, and<br />

personnel, and finance. But we are sitting together as a team and I say ok<br />

gentlemen, (...) you are discussing jointly and I get the directions. That’s a kind of<br />

management.<br />

Wiedzę kierownicy uzyskują raczej od swojego zespołu, a ich główne zadanie<br />

polega na takim kierowaniu pracą grupy, aby wydobyć i połączyć kompetencje każdego z<br />

pracowników. Menedżerowie wprost przyznają, że bez swoich zespołów nie osiągnęli by<br />

sukcesów, które doprowadziły ich do dzisiejszej pozycji:<br />

Ida: ja mam w ogóle tu świetnych specjalistów, także to, co wiem, to wiem dlatego,<br />

że oni mi to.. oni mi na to otworzyli oczy. Ja już staram się z nimi dyskutować, ale<br />

(...) ja nie wiem tego, co oni wiedzą.... jakby ten dział żyje ich wiedzą, a moim<br />

zadaniem jest próba jakby połączenia tego... (...) Trzeba umieć połączyć to, czy<br />

wyciągnąć pewne informacje, i zadać odpowiednie pytanie, bo musi być jakaś tam<br />

refleksja, jeśli wydaje nam się, że wszystko wiemy, to nie wiemy. (...) Więc musimy<br />

przynajmniej otwarci na to, czego nie wiemy, i co musimy rozwiązać<br />

Róża: jeżeli jest jakiś problem w jakimś obszarze, to ja ich zawsze wspomagam, ale<br />

ja bym chciała, żeby to robiła grupa, żeby to robili oni, żeby oni się w tym<br />

momencie wykazali. Bo oni są specjalistami, ja jestem kierownikiem, ja tej całej<br />

wiedzy nie jestem w stanie posiąść. Bo ona już jest teraz nie do posiadania. (...)<br />

Decyzję podejmuję ja, ale ja się kieruję opiniami ich, tych moich specjalistów,<br />

którym ufam. (...) Staram się zasięgnąć ich opinii. (...) Ja się dowiaduję, co oni<br />

myślą, a oni też się czują zmotywowani, bo biorą udział w tym podejmowaniu<br />

decyzji, wiedzą., że są ważni. (...) Musimy sobie zdawać sprawę, że maszyny są<br />

72


świetne, technologie są super, ale naprawdę najważniejsi są ludzie i (...) o sukcesie<br />

firmy nie decyduje tak naprawdę marka, tylko ci ludzie, z którymi się spotykamy. To<br />

oni właśnie tę wartość wytwarzają. I chciałabym (...) żeby to był przede wszystkim<br />

ogromny szacunek do tego pracownika. Bez tego pracownika dyrektor nie byłby<br />

dyrektorem, on byłby nie potrzebny. No, co by robił? On nie zrobi silnika, bo on<br />

dawno nie wie jak się robi ten silnik. (...) Nie musi znać aż takich najmniejszych<br />

szczegółów, prawda? Bo już od tego są specjaliści. On się musi posiłkować tutaj<br />

wiedza od doradców swoich, nie?<br />

Otwartość na pracowników, mimo, że czasami wymagająca i trudna, w budowaniu<br />

efektywnego i dobrze współpracującego zespołu; po drugie, szczerość w relacjach pozwala<br />

samemu menedżerowie doskonalić się w umiejętnościach:<br />

Olaf: ja, powiedzmy, podchodzę do pracownika, i powiedzmy, jeżeli mam... coś źle<br />

robię, to powiedz, ja też jestem człowiekiem, i (...) jeżeli mam coś zmienić, to muszę<br />

wiedzieć, co mam zmienić. Tak, i jeżeli ty mi tego nie powiesz, na przykład, no to<br />

dalej będzie takie samo „gie” za przeproszeniem, jak jest, nie?<br />

Ida: chodzi o to, żeby patrzeć na to, co się dzieje. (...) To co mi się podoba, to to, że<br />

na przykład jak my rozmawiamy, to ja mam zdania przeciwne (...) Nie ma<br />

ukrywania tego pod stołem, bo ja się tam obrażę, czy coś. Prawda? (...) to jest ta<br />

odwaga, że ktoś się z czymś nie zgadza, że liczy na to, że można ze mną rozmawiać,<br />

a nie tylko... no nie wiem... słuchać poleceń, nie? Znaczy ja mówię.. ja tę listę do<br />

poprawek to ja mam długą.. to jest związane właśnie na przykład z moim stylem<br />

pracy, z takim bieganiem ciągłym... to może denerwować.(...) Także ja to teraz mam<br />

czarno na białym, mimo, że w obserwacjach swoich wydawało mi się, że może być<br />

to problemem, i jest to zaznaczone jako problem do rozwiązania.<br />

Dobrego zespołu nie da się także stworzyć bez wzajemnego zaufania. Okazuje się<br />

to szczególnie potrzebne w trudnych sytuacjach; do takich należy na przykład<br />

otrzymywanie przez zespół, i tak już obciążony bieżącą praca, dodatkowego zadania:<br />

Malina: wciągam dziewczyny w proces, że tak powiem, jakby organizowania tego<br />

nowego [zadania] (...) to nie jest z mojej strony takie działanie pod publiczkę, żeby<br />

73


one sobie podyskutowały, a ja i tak wiem swoje, dlatego, że one wiedzą najlepiej,<br />

która jeszcze może coś wziąć, która po prostu absolutnie sobie nie daje rady (...) na<br />

przykład ktoś mi mówi, że jakbym pozbyła się tego, to mogę wziąć trochę więcej,<br />

ale to trochę mniej ktoś inny tam weźmie. Na szczęście jest tak, że ja wierzę tym<br />

dziewczynom, i wierzę, że jak ona mi mówi, że ona już więcej nic nie może zrobić<br />

(...) no to wierzę, że tak jest. A jak ktoś mi mówi, i na szczęście mówią mi, że mogą<br />

coś tam wziąć do siebie, no to to jest... One wiedzą najlepiej.<br />

To zaufanie do współpracowników jest bardzo ważne na każdym poziomie<br />

zarządzania. Menedżer zagraniczny, który budował oddział koncernu w Polsce przywiózł<br />

ze sobą zespół, z którym współpracował już od wielu lat:<br />

Adam: to make my start easy, the head for logistic, was my manager for logistics<br />

in my old plant. (...) The manufacturing director (...) he was my assistant when I<br />

was running the previous plant. The finance guy (...) I hired him 10 years ago in my<br />

old plant for logistics and finance. (...) So, we basically add my own old plant’s<br />

philosophy with my team so it was for me very easy because everybody knows what<br />

to do and he knows my message.<br />

Fabryki wszystkich trzech korporacji mieszczą się w nowych budynkach,<br />

wzniesionych specjalnie na ich potrzeby. Na pierwszy rzut oka widać, że stosowane<br />

rozwiązania przestrzenne nie są przypadkowe – każdy detal został zaplanowany i<br />

dokładnie przemyślany. Adam był szefem zespołu i główną osobą odpowiedzialną za<br />

inwestycję w Polsce; jego opowieść ciekawie obrazuje sposób, w jaki próbowano wyrazić<br />

koncepcję zarządzania firmą poprzez organizację przestrzenną budynku:<br />

Adam: the first thing we said, ok, the best we’ve got is the human being. Let’s<br />

concentrate on the human being. (...) So, let us build, let us build the factory<br />

around the people. (...) We focus on quality, but first the quality is produced by<br />

workers, and people, by human being. So we focus on human beings. And the very<br />

important is that the distance between the boss and the workers are very, very<br />

narrow, very close together. So, basically, management by walking around, as a<br />

strategy. (...) you [as a manager] have time enough through whole day, from the<br />

morning to the evening to be on the shop floor, to talk to the people, to prepare<br />

some presentations, to give somebody some advice, to control them, of course, to<br />

74


check the results, and so on. You have time enough. Most important is that they see<br />

the boss.<br />

Konsekwencją tego w wymiarze praktycznym jest umieszczenie stanowisk<br />

kierowniczych na hali produkcyjnej. Biura mają charakter albo zupełnie otwarty<br />

(wydzielona przestrzeń na dużej sali bądź hali, np. przez niskie szafki lub biurko), lub w<br />

sytuacji gdy przepisy nakazują oddzielenie pewnych przestrzeni, ściany są wykonane z<br />

zupełnie przejrzystego szkła. Ściany przypominają więc raczej wielkie okna.<br />

Adam: The boss of the area, we call it area manager. Personnel, finance, whatever.<br />

He is sitting with his team inside the office. (...) And even on the lines, they are<br />

sitting in open offices. (...) the directors, according to Polish regulations, they<br />

cannot sit inside in the plant. (...) that’s why we put the window in, that even the<br />

guys from the line, they can see the boss when he’s sitting on the working table.<br />

W jednej z korporacji takie przeszklone gabinety szefów doczekały się już nawet<br />

swojej nazwy własnej:<br />

Malina: z dwóch powodów ktoś może siedzieć w akwarium (...) albo jest szefem,<br />

albo jego praca wymaga odosobnienia. Na przykład dział personalny, gdzie mają<br />

dużo dokumentów, które powinny być chronione, jest też zamknięty w takim<br />

akwarium. (...) I większość szefów, menadżerów, dyrektorów, takie klatki złote ma.<br />

Otwarty sposób organizacji przestrzeni sprzyja pracy w zespołach i ułatwia relacje<br />

między współpracownikami oraz szefem i podwładnymi:<br />

Malina: to ma swoje dobre strony i złe, no bo jak ktoś za głośno gada po drugiej<br />

stronie, no to przeszkadza w pracy. Natomiast jest dobre, bo jest ta łatwa<br />

komunikacja.(...) akceptuję te warunki, one mi nie przeszkadzają, ułatwiają<br />

komunikację, bo ciągle ktoś ma coś do zapytania i przychodzi, i łatwiej jest przyjść,<br />

stanąć koło biurka i zapytać, niż chodzić gdzieś do pokoju i się tam gramolić (...)<br />

Generalnie nasz szef [urzęduje w akwarium] ma w większości czasu drzwi otwarte,<br />

i wtedy teoretycznie można wejść, tylko on zawsze podnosi głowę... i tak z<br />

niewidzącymi oczami mówi, że jeszcze chwilę, bo nie ma czasu (...) Ale jest, można<br />

75


do niego wejść, i można nawet się tam umówić, bo mówi, że za pół godziny będzie<br />

mógł.<br />

Maja: siedzimy wszyscy na jednej sali, więc ciągle koło siebie gdzieś tam<br />

przechodzimy (...) nie ma na przykład żadnych przegród (...) są złączone stoliki, to<br />

jest jeden dział, potem są następne złączone stoliki, to jest drugi dział.<br />

Hubert, komentując przestrzenną organizację biura wraca do tematu porównania<br />

firmy typowo polskiej z koncernem:<br />

Hubert: tutaj jest znowu inny świat, także ja mam tutaj.. nawet bym nie próbował<br />

porównywać, bo nie mogę porównywać (...) Nie ma prywatnych pokoi. (...) Nie<br />

ma... prezes siedzi tam zaraz między nimi. Dlaczego? Dlatego, ze od razu widać<br />

wszystko. Jeżeli coś trzeba, to od razu jest możliwość kontaktu. To nie jest człowiek,<br />

który jest gdzieś tam za chmurami, prawda... daleko, daleko, w wielkim gabinecie,<br />

zamknięty... nie? Tylko to jest człowiek, który jest cały czas i ma kontakt<br />

bezpośrednio z tą ostatnią nitką w całym systemie (...) Czyli po prostu czuje, czuje..<br />

nie, że ktoś mu powiedział co się dzieje, tylko on sam widział, i według swojego<br />

odczucia może reagować. (...) Często właśnie pod wpływem tej atmosfery, która<br />

panuje w danym miejscu ocenia się co należy zrobić. I często dane mogą<br />

wskazywać całkowicie inny kierunek, a po prostu wejście w atmosferę nie pasuje...<br />

musimy to zmienić.<br />

Wracając na chwilę do opowieści Adama o projektowaniu fabryki - ułatwianie<br />

współpracy pomiędzy szefem a pracownikiem nie kończy się na wprowadzaniu otwartych<br />

przestrzeni biurowych i produkcyjnych (lub tez wręcz na zacieraniu różnicy między nimi).<br />

Podobną rolę maja odgrywać ubrania firmowe, zaprojektowane wspólnie dla pracowników<br />

całej firmy.<br />

Adam: there is no a big barrier between the workers and the boss, so we go there.<br />

And that’s one of the reason we have an uniform and we have the names on it.<br />

W Zapatan Corp., ubrania robocze są dodatkowo zróżnicowane kolorami:<br />

76


Ida: inny kolor mają panowie z działu utrzymania ruchu, inny kolor mają panowie<br />

z działu logistyki... czyli można pracownika zidentyfikować. (...) To pomaga, taka<br />

wizualizacja, identyfikować, czy są właściwe osoby na właściwych miejscach, czy<br />

się gdzieś, powiedzmy, nie dekują w innych obszarach, także (...) wprowadziliśmy<br />

możliwość strojów roboczych dla inżynierów, i widzę, że... to dobrze jest przez<br />

pracowników pojmowane. Jak stoi koło nich ktoś kto też ma kurtkę, nie? Nie ma<br />

poza tym takiego dużego rozdziału. To są ludzie, którzy są na „ty”.<br />

W niektórych korporacjach na ubraniu firmowym jest ponadto naszyty rodzaj<br />

identyfikatora, z imieniem i nazwiskiem pracownika, co pozwala nawet obcokrajowcom na<br />

nawiązanie bezpośredniego, osobistego kontaktu. Zdaniem Adama jest to ważna forma<br />

motywowania zatrudnionych:<br />

Adam: I’d like to address my personal greetings by name, not saying “hello”... I’m<br />

saying “Krzysztof, how are you today?” And I really see this, let me say, light in<br />

the eyes, and some of them they can speak German and some of them try to do it,<br />

and some can speak English and even the Polish gentlemen who cannot speak<br />

English or German (...) I can get some in Polish, so, you see, (...) immediately, you<br />

are linked together. And then (...) after short time you have the friends. When I go<br />

to the plant I visit my friends, shaking hands, and making small discussions, etc.<br />

(...) What happens? This gentleman (...) who see his boss this morning, he is going<br />

home after the work, telling his wife, his Oma, his mama, his papa, “this morning<br />

my big boss came to me, shaking hands, talking to me, talking to me, to the small<br />

worker on the shop floor. The big boss came to me, to me”. Unbelievable. So, that’s<br />

a kind of motivation that is more effective than any penny, any zloty.<br />

Ideę tę przejmują polscy menedżerowie i starają się postępować podobnie:<br />

Mikołaj: [na początku pracy] robię zawsze (...) półgodzinne obejście, tak wkoło<br />

linie obchodzę (...) witam się z każdym pracownikiem, pytam się o jego<br />

samopoczucie, jak upłynął dzień, jakie ma plany, no różnie... o wszystko się pytam,<br />

mam nawet pracownika, który mi cały czas robi wykład krótki, mam mało czasu,<br />

ale jak tam jego ptasznik, bo ma pająka, także też z pracownikami rozmawiam, żeby<br />

nie czuli tylko, że na stopie służbowej (...) żeby zobaczyć swoich pracowników, w<br />

77


jakiej dyspozycji są. (...) Może jest tak, że któremuś pracownikowi coś przeszkadza,<br />

coś dolega, ja się o to pytam. Zawsze jestem otwarty, i moi pracownicy, zawsze<br />

mają tę możliwość tutaj, że zawsze mogą tutaj do mnie przyjść, że jestem zawsze do<br />

dyspozycji<br />

Róża: Staram się coraz więcej czasu spędzać na rozmowach z pracownikami (...)<br />

Czasami przechodzę po prostu, siadam, i mówię „no to co słychać”, nie? Zaczynam<br />

tak. A co żeśmy z tym zrobili, a co żeśmy tu zrobili, jak to widzisz, jak to uważasz.<br />

Wszyscy kierownicy deklarują, zgodnie z ideą przewodnią korporacji 39 , że w<br />

codziennej pracy starają się wcielać w życie ideę zarządzania skoncentrowanego na<br />

jednostce. Zapytani o praktyczny wymiar tego rodzaju polityki przytaczają najczęściej<br />

historie bądź z własnego doświadczenia menedżerskiego, bądź też z życia firmy :<br />

Karol: jeżeli mówimy, że ludzie są dla nas najważniejszą wartością, to wtedy to się<br />

przekłada na, na przykład, stworzenie bezpiecznego środowiska pracy, stworzenie<br />

motywującego środowiska pracy... zwykłe codzienne podejście do spraw<br />

pracowników. Zawsze wiedzą, że (...) jeżeli mają jakiś problem, to mogą się zgłosić<br />

D.L.: i rzeczywiście przychodzą?<br />

Karol: tak. Oczywiście. (...) Był taki moment, ze ludzie chcieli choinki na produkcji.<br />

Zastanowiliśmy się (...) kupiliśmy im te choinki, ale powiedzieliśmy, że... natomiast,<br />

jeżeli chodzi o zdobienie tych choinek, to już to leży w waszym zakresie, ale<br />

rozpisujemy konkurs. (...) W dniu Trzech Króli była ocena tych choinek, pierwszą<br />

nagroda było duże ciasto, duży tort, druga nagrodą był trochę mniejszy tort, i<br />

trzecią nagrodą był jeszcze mniejszy tort.<br />

Olaf: firma Zapatan Corp. jest nastawiona na jednostkę. Jeżeli ktoś jednostkę, nie<br />

wiem, krzywdzi, krzywdzi całą też organizację. (...) Jestem niejako zobligowany do<br />

tego, żeby patrzeć jak pracownik się rozwija... pytać się go, czy może jemu jakieś<br />

szkolenie jest potrzebne, czy coś należy zmienić w jego pracy, żeby mu się<br />

pracowało lepiej (...) staram się analizować, jeżeli mam na to czas, profil każdego<br />

pracownika, przynajmniej raz w miesiącu.(...) Ostatnio miałem taki przypadek, że<br />

39 Por. przypis nr 33, str. 42<br />

78


człowiek ma w chwili obecnej 48 dni chorobowego, gdzie w tamtym roku miał tyle<br />

samo, a teraz mamy pół roku, i ja... nie rozmawiałem z tym pracownikiem,<br />

wydrukowałem tylko listę (...) ilości chorobowego, przekazałem pracownikowi, i<br />

powiedziałem bardzo krótko, mówię... to jest temat do przemyślenia dla ciebie, jak<br />

będziesz chciał ze mną o tym porozmawiać, to przyjdź i porozmawiamy (...) I<br />

przyszedł (...) mówię (...) rozumiem, że możesz być chory, ale ty wiesz, że w to<br />

miejsce ktoś musiał pracować po godzinach, ktoś tę pracę musiał wykonać. I myślę,<br />

że to przyniesie efekt. Dlatego, że to nie jest tak, że ja się czepiam pracownika (...)<br />

Ja próbuję lansować trochę inny model. Żeby mój pracownik skłonił się sam do<br />

refleksji, nad tym co to tak naprawdę pociągnęło, co spowodowało, jakie<br />

konsekwencje... ten fakt, że go na przykład w pracy nie było.<br />

Mimo, że zarządzanie oparte przede wszystkim na poszanowaniu każdego<br />

pracownika jest pewnym zestawem reguł przekazywanym ostatecznie także jako wymóg<br />

koncernu...<br />

Mikołaj: na nas jest nacisk, żebyśmy my tutaj z pracownikami rozmawiali. Na<br />

przykład jest takie hasło, że ciężej zwolnić z Ossoria & co. pracownika jak się<br />

przyjąć, nie? Także tutaj zawsze daje się drugą szansę, nie? Nie jest tak, ze od razu<br />

się pracownika... od razu podejmuje się takie kroki, że jesteś zwolniony, my cię tutaj<br />

nie potrzebujemy... nie ma czegoś takiego, nie? I zwalczamy tutaj takie [podejście]<br />

(...) wśród kierowników, którzy na przykład takie coś, no... używają. Żeby na<br />

przykład nasi pracownicy nie czuli strachu. Bo pracownik pod strachem jest<br />

pracownikiem mniej wydajnym.<br />

Artur: głównym hasłem Abito & Pods jest to, że najważniejszy jest człowiek. Nie<br />

maszyna, nie coś tam, ale człowiek. Człowiek wszystko robi, przy tej maszynie,<br />

człowiek ją czyści, człowiek o nią dba, człowiek tworzy system w ogóle, który w<br />

firmie działa<br />

Karol: chodzi o to, żeby upewnić ich, że nie mają czego się bać. Że nie ma nic złego<br />

w popełnianiu błędów. Błędy popełnia ten kto nic nie robi. Dla nas jest<br />

najważniejsze to, żeby nie popełniać tych błędów w przyszłości. Żeby ten błąd się<br />

nie powtórzył (...) nie szukamy winnych, szukamy raczej sposobu w jaki zapewnić,<br />

79


żeby ta sytuacja nie wydarzyła się w przyszłości. Jeżeli coś się na przykład<br />

wydarzy... nie wiem, złego, niepożądanego u nas w firmie, to nigdy nie jest tak, że<br />

znajdujemy sobie osobę, wytaczamy działa, i strzelamy potem.<br />

... to menedżerowie jasno mówią, że jest to koncepcja zgodna także z ich<br />

wewnętrznym przekonaniem:<br />

Mikołaj: chcemy, żeby pracownicy czuli, żeby mieli satysfakcję z tego, że tu<br />

pracują, z tego, że z nami pracują, każdemu z nas na tym zależy. No, mi na tym<br />

zależy. Żebym ja wyszedł za bramę, i żeby mi taki powiedział cześć, to jest dla mnie<br />

ogromna satysfakcja. Czy ja pójdę gdzieś, będę siedział na kawie, ze znajomą, to<br />

pracownik też... (...) Jestem zdania, że nie ma złych ludzi, po prostu są ludzie,<br />

którym się źle albo coś wyjaśnia, albo się nimi źle kieruje<br />

Koncerny aktywnie promują zarządzanie skoncentrowane na człowieku,<br />

wprowadzając mechanizmy, o których opowiadali kierownicy (np. ubrania firmowe,<br />

otwarte biura), a także oferując szeroki wachlarz szkoleń dla kadry kierowniczej, głównie<br />

w obszarach przywództwa, motywowania i komunikacji:<br />

Malina: jest prowadzony cykl takich szkoleń, który się nazywa perfekt lider. Tych<br />

szkoleń dla, właśnie kierowników, czy liderów zespołów, czy osób, które są być<br />

może planowane na takie kierownicze stanowiska, i one obejmują różne szkolenia z<br />

zakresu komunikacji, z zakresu zarządzania, zarządzania zespołem, zarządzania<br />

czasem własnym.<br />

Olaf: Pierwsze szkolenie, któremu zostałem poddany, to jak motywować<br />

pracowników do pracy nie finansowo. Jak rozmawiać z pracownikiem w przypadku<br />

długotrwałych absencji... to było kolejne szkolenie. (...) Szkoleń takich było, żebym<br />

nie skłamał, koło 10.<br />

Mikołaj: miałem teraz niedawno nawet metody rozwiązywania problemów,<br />

podejmowania szybkich decyzji, czyli kierowanie przede wszystkim, z technicznych<br />

to raczej nie, nie ma nic takiego. To jest mi na dzień dzisiejszy nie potrzebne, do<br />

tego mamy odpowiednich pracowników.<br />

80


Rozmawiania i rozumienia innych ludzi nie można jednak nauczyć się podczas<br />

szkolenia, kierownicy zgadzają się co do tego, że o sukcesie w komunikacji z ludźmi<br />

decydują jednak często cechy osobiste:<br />

Mikołaj: kontakt z ludźmi bezpośredni, a właśnie taka już sama teoria to nie jest<br />

wszystko. Niektórzy teoretycy po szkole sobie niezbyt dobrze radzą. Praktyka,<br />

praktyka jest troszeczkę inna, ale cała umiejętność zarządzania tkwi w tym, że<br />

trzeba umieć połączyć praktykę z teorią.<br />

Olaf: każdy człowiek musi sam dojść do tego, jak... co jest najbardziej efektywne w<br />

rozmowie z pracownikiem. Nie ma takiej receptury, która powie, że... weź, zrób, jak<br />

ten gość na przykład, nie wiem, poszedł minutę wcześniej na przerwę, to weź mu<br />

powiedz takie a takie zdanie, i to przyniesie skutek. To nie da się. Każdy człowiek<br />

jest indywidualnością, właśnie. I to trzeba samemu wypracować.<br />

Kalina: często rozmawiam nie tylko z szefami poszczególnych firm, którzy<br />

nierzadko są obcokrajowcami, ale też muszę umieć rozmawiać z drukarzem. Czyli,<br />

bardzo duży przekrój, bardzo duży przekrój jeśli chodzi o stanowiska... ze średnim<br />

personelem, z tym najwyższym, z drukarzem... Jest to bardzo, bardzo duży przekrój<br />

stanowisk i mentalności ludzi.<br />

Wiktor: problemy ludzie mają różne, od swoich prywatnych, osobistych spraw,<br />

rodzinne, poprzez właśnie te zakładowe... I nawet gdzieś kolega z kolegą ma jakiś<br />

wewnętrzny konflikt, i oni przychodzą, jeden przychodzi dzień wcześniej, inny<br />

przychodzi dwa dni później, i ja nie mogę powiedzieć, że ten już wcześniej kiedyś<br />

się zwierzał, ja to wszystko muszę przyjąć na siebie, w jakiś sposób, i szukać<br />

takiego rozwiązania, żeby oni znaleźli wspólny język, i dalej pracowali.<br />

Taką umiejętność nawiązywania kontaktu z pracownikiem każdego szczebla jeden<br />

z menedżerów szczególnie podziwia u swojego zagranicznego szefa (co zdaje się<br />

potwierdzać wcześniejsze słowa Adama o motywowaniu 40 :<br />

40 por. str. 75<br />

81


Mikołaj: nasz prezes tutaj bardzo się utożsamia z naszą załogą, mimo, że jest<br />

człowiek przecież wysokiej rangi, potrafi zejść też na produkcję, podejść tutaj,<br />

przyjść do nas, spytać się co idzie, jak idzie.<br />

Zarządzanie poprzez bezpośredni kontakt z pracownikami, oparty na małym<br />

dystansie pomiędzy szefem a pracownikiem nie oznacza jednak pełnej dyspozycyjności.<br />

Ze względu na to, że funkcja kierownicza oznacza przyjęcie odpowiedzialności za zespół,<br />

trzeba raczej poszukiwać złotego środka między „byciem do dyspozycji” a zdecydowanym<br />

podejmowaniem decyzji i asertywnością:<br />

Ida: to są ważne takie partnerskie relacje (...) bo się oczekuje, ze ktoś podejmie<br />

decyzję, na przykład jest 1a i 1b a tak naprawdę to nie jest tak, jakby się chciało i<br />

tak naprawdę to coś trzeba wybrać, jakieś mniejsze zło. Tutaj się oczekuje, że to<br />

przełożony podejmie decyzję. No i trzeba się pod nią podpisać i ją podjąć. To nie<br />

jest łatwe.<br />

Zdecydowania i pewności siebie w kierowaniu grupą, szczególnie na początku<br />

kariery kierowniczej, często menedżerom brakowało:<br />

Ida: pierwsze jakieś prośby, czy kwestie to były też tak „czy mogłabyś mi”,<br />

„przepraszam uprzejmie”, „jeśli nie przeszkadzało by ci to, zrobić coś” (...) później<br />

już człowiek się przyzwyczaja, że rzeczywiście może wydać polecenie, czy może<br />

poprosić o zrobienie, bez tego wstępu, uprzejmie i tak dalej, co nie... jakby nie<br />

umniejsza formy szacunku do osoby, czy do tego zdarzenia, tylko, że po prostu to<br />

się wtedy czuje, że można po prostu polecenie wydać. Oczywiście w formie, która<br />

jest formą akceptowaną i zgodną, że tak powiem, z tym co firma wyznacza, no bo<br />

jeśli ktoś sobie z tym nie radzi, no to potem nie jest więcej kierownikiem.<br />

Pewności siebie najczęściej nie można się nauczyć – jest to cecha wypracowywana<br />

stopniowo, która wykształca się w toku doświadczenia zawodowego i życiowego:<br />

Róża: ja nie mam problemu. Jeżeli ja mam argumenty pewne merytoryczne, to ja<br />

się spieram do bólu, mnie nie interesuje to, że ktoś jest prezesem. Jeżeli uważam, że<br />

82


mam rację, i uważam, że to jest dobre dla tej spółki, dla tych ludzi tutaj, to ja<br />

walczę do końca (...) Ale to tak jak mówię... to trzeba mieć doświadczenie życiowe i<br />

odwagę. To nie? to przychodzi z czasem, z wiekiem, jest wypracowane.<br />

Pewności siebie dość boleśnie uczyła się na sobie samej Jagoda:<br />

Jagoda: starać się trzeba być asertywnym. Bo jeśli pani... Był taki okres, że<br />

przyjmowałam wszystko i ucierpiało na tym moje małżeństwo, bo się rozpadło, i<br />

schudłam 7 kilo, wyglądałam koszmarnie. (...) Nie byłam pewna jeszcze do końca<br />

swojej pozycji i po prostu co kto na mnie zrzucił, (...) wszystko brałam. W tej chwili<br />

już potrafię powiedzieć nie i potrafię się bronić (...) się tak zdarzało, że przychodził<br />

jakiś kierownik, który nie jest moim... owszem, jest wysoko w strukturze firmy i<br />

przychodził, nie był moim szefem, i próbował mi coś mówić. Ja na początku to<br />

robiłam, a teraz potrafię powiedzieć przykro mi bardzo, ja mam swojego szefa i to<br />

na przykład nie jest z nim uzgodnione albo jest uzgodnione inaczej, jeśli on mi<br />

powie, że ja mam to zrobić, to ja to zrobię. (...) Ale są takie naciski, to też trzeba<br />

mieć, trzeba mieć na uwadze, że są takie próby. Jak jest pani kobietą, to jest<br />

szczególnie, podwójnie trudno jest.<br />

Dość znamienne jest ostatnie zdanie Jagody, ponieważ wskazuje, że płeć (a raczej<br />

należałoby powiedzieć „kobiecość”, ponieważ mężczyźni nie wspominają tego tematu)<br />

wpływa na pracę menedżerów (odpowiednio: menedżerów – kobiet). Choć we wszystkich<br />

korporacjach deklarowana jest polityka równouprawnienia płci, to jak wskazują kobiety –<br />

kierowniczki, specyficzna sytuacja kobiet w firmie najczęściej nie wynika ze świadomych<br />

praktyk dyskryminacyjnych.<br />

Jagoda: to jest chyba w ogóle ogólnoświatowe. My się cieszmy, że nie żyjemy w<br />

kraju muzułmańskim, wszystko ma swoje dobre i złe strony, zależy tylko od układu<br />

odniesienia. To znaczy, nie ma czegoś takiego jak jakieś reguły niepisane, o których<br />

się nie mówi (...) to wynika ze specyfiki przedsiębiorstwa, najszybciej karierę się<br />

robi w działach produkcyjnych (...) Tutaj są chłopcy z wykształceniem zawodowym,<br />

którzy tu są kierownikami (...) po parunastu miesiącach pracy. A ja, na jakim<br />

stanowisku zaczęłam, to nie wiem, czy już swoich dni nie dożyję, po prostu już nie<br />

ma gdzie. (...) W działach produkcyjnych robi tę karierę najszybciej, więc nie robią<br />

83


jej kobiety, bo tam nie ma kobiet. Nie ma jakiejś takiej niepisanej reguły, że kobiety<br />

nie. Właśnie chętnie, ale nie funkcjonuje to, niestety to nie funkcjonuje. Z uwagi na<br />

specyfikę produkcji, z uwagi na to, że tutaj potrzebne jest wykształcenie techniczne<br />

(...) To jest przerażające, wie pani, ale to chyba na całym świecie tak jest. Można<br />

się uskarżać, można próbować coś gdzieś zmienić, nie wiem, może w bankowości<br />

jest łatwiej. (...) Natomiast tu... Najprościej jest robić karierę tam [wskazując na<br />

halę produkcyjną]. (...) Jeżeli pani dobrze swoją pracę wykonuje, i wyróżnia się na<br />

tle innych pracowników, (...) moim zdaniem nie jest to trudne, bo to proste są<br />

czynności, proste rzeczy, to szybko zostanie pani dostrzeżona, po prostu jest ten<br />

potencjał, że można gdzieś rosnąć. Tutaj no, nie ma tego, tu jest koniec praktycznie,<br />

no... wyżej się nie da.<br />

W kontaktach interpersonalnych w korporacji nie zdarzają się sytuacje otwartej<br />

dyskryminacji...<br />

Malina: czytaliśmy nawet informację o tym, że będą kobiety i mężczyźni w Zapatan<br />

Corp. równo traktowani, że będzie stosowana ta ustawa chyba o równości kobiet i<br />

mężczyzn, jakoś tam. W każdym razie nie było przejścia nad tematem<br />

równouprawnienia pomiędzy płciami tak do porządku dziennego, tylko właśnie ktoś<br />

tam o tym napisał, ktoś wspomniał, i tak dalej, ale ja, tak jak mówię, nie odczuwam<br />

jakiejś tam dyskryminacji.<br />

...natomiast, jak zauważa na własnym przykładzie Róża, sporo zależy od postawy<br />

samej kobiety...<br />

Róża: ja z tym problemu nie mam (...) owszem, odczułam, że ktoś mnie traktował<br />

jak babę, ale to ja wtedy z nim rozmawiam normalnie i załatwiam krótko. I albo<br />

będziemy rozmawiać merytorycznie, albo w ogóle ze sobą nie będziemy rozmawiać.<br />

To też trzeba mieć odpowiednią odwagę i pewność siebie (...) dla mnie płeć nie jest<br />

problemem. Jeżeli dla kogoś jest, to jest jego problem. (...) Kiedyś wydawało mi się,<br />

jak jeszcze byłam młodsza parę lat, że kobieta, żeby osiągnąć to samo co<br />

mężczyzna, to musi być lepsza od niego. Ale stwierdziłam, że to jest wcale<br />

nieprawda. Ona tylko innymi mechanizmami się porusza. Ja się poruszam tymi<br />

mechanizmami kobiecymi, ja nie jestem brutalna, ja nie mówię... przypuśćmy nie<br />

używam słów „masz to zrobić”, tylko ja mówię „proszę”. Ale moje „proszę”<br />

84


oznacza „masz wykonać polecenie służbowe bezwzględnie”. (...) Mężczyzna może<br />

powiedziałby inaczej, może by zaklął, (...) ja tego nie muszę robić. I wszyscy się<br />

nauczyli, że jeżeli ja dyscyplinuję pracownika, czy mu daję zadanie, to ja mówię:<br />

„proszę, w taki a taki dzień chciałabym to otrzymać”. Wcale nie znaczy, że ja kiedy<br />

go poproszę, to on może nic nie robić. On wie, że to jest polecenie służbowe. (...)<br />

Miałam tutaj z jednym dyrektorem problemy (...) odczuwałam, że miał problemy z<br />

kobietami, ale to ja sobie nic z tego nie robiłam (...) jeżeli on miał problemy z<br />

kobietami, to był tylko i wyłącznie jego problem. Ja z nim współpracowałam dalej<br />

na płaszczyźnie merytorycznej i mnie nie interesowało. Ja tam czułam, że on, tam..,<br />

niepokój odczuwa rozmawiając ze mną, bo baba mu nie będzie mówić, co on ma<br />

zrobić, (...) Jeżeli sobie nie potrafił z tym poradzić to trudno, no ale niestety, ze mną<br />

musiał współpracować. (...) Nie odczuwałam jakiegoś takiego lęku przed nim,<br />

dlatego, że to była jakaś ranga wyższa.<br />

Oprócz pewności siebie, która w wymiarze praktycznym jest niezbędna do<br />

układania relacji ze współpracownikami na zasadzie partnerstwa, w korporacji<br />

międzynarodowej często doświadczenie i wiek bywają atutem kobiet-menedżerów; jak<br />

mówi Kalina, stanowi to istotną różnicę pomiędzy pracą w firmie polskiej a w<br />

międzynarodowym koncernie:<br />

Kalina: w firmach zachodnich kobiety po 35 roku życia nie są deprecjonowane,<br />

tylko wręcz odwrotnie, bardzo szanuje się je. Za mobilność, za wiedzę (...)<br />

wielokrotnie podkreślano, że gdybym była dużo młodsza, w tej branży miałabym<br />

znacznie trudniej (...) to też są niezwykle ważne nasze cechy osobowościowe (...)<br />

Podstawą jest wiedza i pewne cechy osobowościowe. Ale wiek, nawet<br />

zaawansowany, nie jest wadą, w przeciwieństwie do wielu naszych firm (...) zawsze<br />

mnie to przeraża, kiedy słyszę, że w polskich firmach pewien wiek jest powodem do<br />

zrezygnowania z współpracy. Jest to dla mnie zdumiewające. Ja mam wielu<br />

kolegów, którzy dobiegają sześćdziesiątki, są po sześćdziesiątce, współpracujemy<br />

niezwykle efektywnie (...) jest bardzo ceniona ich wiedza i doświadczenie.<br />

Staż pracy, wiek i wynikające z niego doświadczenie bywają także decydujące w<br />

momencie awansu na stanowisko kierownicze. Mówi o tym zarówno Karol, który<br />

85


współdecyduje o zatrudnieniu na wysokich stanowiskach kierowniczych, jak i Marcin,<br />

kiedy opowiada o swoich przypuszczeniach na temat mechanizmu awansu:<br />

Karol: takie zwykłe doświadczenie życiowe, albo doświadczenie w pracy w innej<br />

firmie (...) trudno mi oczekiwać, żeby na prezesa firmy 2000-osobowej osobowej<br />

nadawał się, nie wiem, młody człowiek w wieku 28, 26 lat (...) nawet po najlepszych<br />

studiach.<br />

Marcin: jestem najstarszym człowiekiem [w zespole], także dość duże<br />

doświadczenie z tym wiekiem idzie. Ci ludzie, którzy pracują w tym dziale (...) byli<br />

to ludzie albo w trakcie studiów zaocznych, albo tuż po studiach. (...) Ja kiedy<br />

przyszedłem tutaj do pracy, już byłem 17 lat czynny zawodowo (...) W momencie<br />

gdy cała załoga w całym zakładzie jest dość młoda i kiedy zaczynamy produkować<br />

silniki, kiedy zaczynają pojawiać się pierwsze problemy, trzeba zacząć podejmować<br />

decyzje. Oczywiście, każdy może podejmować decyzje, te decyzje są trafne albo<br />

mniej trafne. Tym niemniej, łatwiej podejmuje się te decyzje jeśli się ma jakieś<br />

doświadczenie, jeśli wcześniej ma się do czynienia z podobną tematyką. Być może<br />

to było takim czynnikiem, który spowodował, że jestem tu gdzie jestem, i na tym<br />

stanowisku<br />

Inni menedżerowie podkreślają również rolę doświadczenia w wymiarze<br />

życiowym, które jest bardzo pomocne szczególnie w sytuacjach kryzysowych, gdy trzeba<br />

podejmować trudne decyzje, jak np. zwolnienia z pracy<br />

Maja: okazało się, ze trzeba zrobić takie zwolnienia... dla mnie było ciężkie, bo ja<br />

byłam osobą młodą, natomiast zwalniałam osoby starsze ode mnie, często były<br />

osoby, które miały... tam... 40, 50, przeszło 50 lat... ja byłam osobą przed 30 rokiem<br />

życia. To były często osoby w wieku moich rodziców, więc tym bardziej było mi<br />

ciężko.<br />

Ida: w tej chwili rzeczywiście jesteśmy młodzi, i czasem nam brakuje takiego wieku,<br />

takiego doświadczenia. To znaczy w dwóch aspektach, doświadczenia życiowego,<br />

takiego podejścia osoby, która ma bagaż doświadczeń życiowych za sobą, która<br />

pewne rzeczy rozumie, rozumie ludzi, ale tez przez to, że dużo z ludźmi pracowała...<br />

A drugi też taki aspekt tego, że chciałoby się czasem wyglądać starzej. (...)<br />

86


Cokolwiek by nie powiedzieć, że jesteśmy wyedukowani może lepiej albo inaczej, to<br />

nie do przecenienia jest taka mądrość życiowa. Jak rozmawia się, czy powiedzmy<br />

jest tu się w różnej sytuacji, to ja się czasem nie czuję komfortowo. No jak ja mam<br />

zwalniać osobę, która mogłaby być moim tatem, i która mi tu płacze (...) jak go<br />

zwolnię, to taka sytuacja w domu a nie inna, no... to jest trudne bardzo. To nie<br />

łatwo sobie z tym poradzić bez takiego... bez takiego jakby przejścia przez te<br />

sytuacje (...) A tu brakuje takich siwych włosów. I też sobie... mówię, zdaję z tego<br />

sprawę, no i trzeba będzie po prostu się dochrapać tego doświadczenia.<br />

Zatrudnienie w korporacji zagranicznej jest postrzegane jako stabilne i, w<br />

konfrontacji z możliwościami na rynku pracy w Polsce, korzystne finansowo. Dlatego<br />

najczęściej, szczególnie w kręgach rodzinnych i bliskich przyjaciół stanowisko jest ono<br />

powodem do dumy:<br />

Malina: rodzina (...) jest dumna ze mnie, że pracuje w Zapatan Corp., bo to taka<br />

ładna nazwa. Dzieci się mogą pochwalić, że mama pracuje w Zapatan Corp.. (...)<br />

Generalnie jak się mnie ktoś pyta, no to z taką dumą mówię o tym, że tutaj pracuję.<br />

Artur: w moim kręgu znajomych (...) każdy się cieszy (...) moi dawni koledzy (...) po<br />

tym jak im (...) pokazałem hale produkcyjną, właśnie cały system jak u nas działa,<br />

oni powiedzieli właśnie, Polacy to byli, nie chce się wracać.<br />

Tymczasem już w szerszym środowisku lokalnym reakcje bywają podejrzliwe, lub<br />

wyczuwalnie negatywne, dlatego kierownicy raczej nie zwykli eksponować swojego<br />

miejsca zatrudnienia:<br />

Malina: na tej mojej (...) wsi to jakoś tak niespecjalnie mam ani okazję, ani<br />

powody, żeby rozpowiadać, że... ten... natomiast gdzieś mi się kiedyś w sklepie<br />

zdarzyło, że pani mi nie miała wydać, mówi „ a to przyniesie mi pani te 2 złote<br />

następnym razem”. Musi zapisać, no nie... zapisała moje nazwisko, ale mówi, że<br />

„tam ktoś ma takie same, to ja napiszę, ze z Zapatan Corp.” (...) i jakoś tak nie<br />

wiem... wśród tych ludzi, którzy jakoś tak.. nie wiem... ubogo byli wyposażeni i w<br />

pieniądze... akurat w tym miejscu, w tym sklepie, i akurat w tych okolicznościach<br />

porannych, jakoś tak niezręcznie mi było, że ja tu jestem ta z Zapatan Corp., (...) że<br />

87


yć może zaraz wszyscy sobie pomyślą, że Boże, tyle pieniędzy zarabia, a my tutaj<br />

tacy biedni jesteśmy. Nie? To to była jedyna taka sytuacja, kiedy właśnie nie<br />

wiedziałam, czy się cieszyć, że tu wszyscy właśnie wiedzą, czy wręcz przeciwnie (...)<br />

taka jestem szara myszka na tym osiedlu, staram się nie zwracać uwagi, a tu się<br />

nagle wydało.. I tak... wszyscy popatrzyli, bo to jest miejsce, gdzie dużo ludzi by<br />

chciało znaleźć pracę i z taką zazdrością w pewnym sensie<br />

Ida: ja nie lubię... o tym mówić. Bo to jest... ja nie miałam nigdy doświadczeń, ale<br />

to się ludziom wydaje z zewnątrz, że to nie wiadomo co się tutaj dzieje, taka<br />

wspaniała (...) nazwa, która wzbudza w jakiś tam sposób jakieś emocje<br />

Olaf: pochodzę z małej miejscowości (...) tam jest... no... „idzie gość, co ma<br />

pieniądze”. (...) Na przykład stoję w barze, i powiedzmy z rodziną, kupujemy piwo,<br />

nie? I... co rzadko mi się zdarza, na przykład zabraknie mi pieniędzy, i mówię daj<br />

mi dwa piwa, nie... przyniosę ci za chwilę. „Temu można dać, bo on jest<br />

wypłacalny”. Nie? Także są takie komentarze. A z drugiej strony to jest też pytanie,<br />

a jak... nie? Czy fajnie, jakie tam doświadczenie można zrobić... To już raczej<br />

ludzie, z którymi się uczyłem w dalszej edukacji...<br />

Mikołaj: jak opowiadam o tym, z czym my się utożsamiany, jakie mamy tutaj cele, i<br />

z jaką techniką pracujemy, i jakiej klasy motory produkujemy, no to każdy raczej<br />

zazdrości, nie, zazdrości, (...) ja sam się też tym nie wywyższam, ze tutaj pracuję, bo<br />

każda praca, po prostu, nie hańbi<br />

Maja: czasami są lekko złośliwe komentarze, których ja nie biorę do siebie<br />

personalnie, tylko biorę jako reakcję tej osoby na rzeczywistość, która ją otacza.<br />

Jakiś przejaw niezadowolenia, rezygnacji, depresji, w związku z tym, że samemu się<br />

nie ma na przykład pracy, albo ta praca jest mało płatna, beznadziejna, i tak dalej.<br />

(...) Są osoby, które są rozgoryczone, które nie mają pracy, i często... no, nie są złe<br />

na mnie, tylko na sytuację w której są, prawda? Są też takie pozytywne reakcje, że<br />

fajnie, ciekawie... i ludzie się pytają. Także jest różnie, jest różnie. Z taką super<br />

wrogością się nie spotkałam całe szczęście.<br />

88


Jak przyznaje jeden z kierowników wysokiego szczebla, dochodzą do niego<br />

sygnały, że pracownicy w swoich środowiskach spotykają się z taką wrogością:<br />

Karol: Czwartkowianie, być może nie mają, nieoficjalnie mówiąc, pozytywnych<br />

opinii na temat firmy (...) wysokie mamy progi. Natomiast, jak to zwykle bywa, ci<br />

którzy się dostali są oskarżani o to, że cały czas się czołgają przed Japończykami,<br />

że tam... schylają głowy, że bez wazeliny... i tak dalej. Ale to tak jest zawsze, myślę,<br />

że takie oskarżenia są zawsze... nie da się tego uniknąć. Nawet... nawet na początku<br />

(...) przygotowałem taki artykuł w jednej z lokalnych gazet... artykuł się ukazał pod<br />

tytułem „elita z Abito & Pods”. (...) I te osoby miały problemy w swoim środowisku<br />

(...) ich rodziny miały problemy. (...) Z drugiej strony ja tez uważam, ze nie mają<br />

czego się wstydzić po prostu... mamy się wstydzić pracować w Abito & Pods...<br />

Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na wypowiedzi menedżerów z koncernu<br />

niemieckiego, którzy jako jedyni opowiedzieli o sytuacjach, w których spotkali się z<br />

reakcją jednoznacznie negatywną:<br />

Jagoda: wie pani, uczciwie rozmawiamy. Moja babcia jak usłyszała, że będę<br />

pracować w niemieckiej firmie pierwszej, to wpadła w histerię po prostu, bo to<br />

było, że mnie zabiją, i wykorzystają i w ogóle. Bo ona pamiętała czasy wojny.<br />

Róża: ja miałam problemy w rodzinie przez to, że pracowałam, przez te moje ciotki,<br />

które no, w wieku tam 20 czy 15-16 lat przeżyły wojnę, i bardzo wiele krzywd<br />

zaznały ze strony niemieckiej, miałam problemy rodzinne właśnie z tej strony. One<br />

nie mogły zrozumieć, że ja chcę pracować właśnie w niemieckiej firmie (...) miałam<br />

ogromne problemy i mam do dziś, po prostu nie nawiązuję z nimi kontaktu, bo one<br />

po prostu nie są w stanie tego zrozumieć. Miałam problemy tragiczne, znaczy,<br />

powiedziałam, one się nie rozwiązały, one są nadal. Rodzina, właśnie ta, która...<br />

znaczy, to jest kobieta, która ma 86 lat i ona nie chce zrozumieć... ja ją rozumiem,<br />

że ona wiele wycierpiała, ale nie ma sensu, żeby polemizować w tej sytuacji. Także,<br />

tak jak mówię, to jest mój problem wewnętrzny, rodzinny<br />

Wiktor: nam dano tutaj nazwiska na tym [na ubraniu roboczym] (...) komentarze<br />

były takie, a czemu nie numery, przecież oni są dobrzy w tym.... nie? W nadawaniu<br />

numerów, nie? Co wiąże się z obozami. E.... mówię, są to przykre komentarze<br />

89


Menedżerowie z innych koncernów nie wspominali o negatywnych reakcjach,<br />

których tłem byłyby uprzedzenia dotyczące kraju pochodzenia koncernu.<br />

D.L.: czyli nie ma negatywnych komentarzy, że pracujesz dla obcokrajowca?<br />

Ida: Nie, nie. Nie ma. Zupełnie nie ma. Dużo znajomych też pracuje w firmach<br />

zagranicznych. Nawet jak myślę sobie o jakiś tam wujkach ze starszego pokolenia,<br />

wyzysk kapitalistów, nie ma takich komentarzy.<br />

Zdarzają się natomiast zabawne sytuacje, w których innego rodzaju generalizacje<br />

zderzają się z rzeczywistością. Dotyczy to np. lokalizacji firmy...<br />

Malina: najbardziej lubię opowiadać to znajomym z innych miast, jak gdzieś tam<br />

kogoś poznaję (...) i zaczynamy przez przypadek rozmawiać o zawodowych<br />

sprawach, i często wychodzi na to, że we Wtorku jest centrum Zapatan Corp., a nie<br />

jest to filia warszawskiego na przykład, i nie jest to oddział... i wszyscy są bardzo<br />

zdziwieni, jak to, że we Wtorku jest centrala Zapatan Corp., a czemu nie w<br />

Warszawie. Ja mówię, no bo we Wtorku jest fabryka, i tutaj są najważniejsi ludzie...<br />

siedzą. Wszyscy są bardzo zdziwieni, bo to nie jest normalne w Polsce, żeby poza<br />

Warszawą była centrala.<br />

... lub przekonań dotyczących charakterystycznych cech pewnych grup zawodowych<br />

Ida: [opowiadając o pracownikach działu produkcji] nie jest tak, że pracują jacyś<br />

operatorzy maszyn, czyli osoby z wykształceniem podstawowym, którzy wiedzą jak<br />

przycisnąć co jakiś czas guzik. To są naprawdę bardzo wykształceni elektrycy<br />

samochodowi, lakiernicy. To są często osoby bardzo na poziomie. (...) W moim<br />

bloku mieszka pracownik u nas z Zapatan Corp.. I sąsiadka mnie ostatnio pyta:<br />

„słuchaj, on pracuje na produkcji?”, ja mówię: „no”, a ona: „a nie wygląda...”.<br />

No bo to jest taki na poziomie facet, to nie jest robol w cudzysłowie.<br />

Wracając do relacji pomiędzy polskimi i zagranicznymi menedżerami, widać<br />

jednak, że stereotypy, szczególnie te dotyczące narodowości, ciągle funkcjonują i stanowią<br />

przeszkodę we współpracy. Powodują one irytację i głębokie poczucie niesprawiedliwości<br />

90


wśród Polaków. Ida i Kalina zgadzają się, że kierownik powinien aktywnie przeciwdziałać<br />

takim zachowaniom współpracowników:<br />

Ida: Gdy było na przykład tak, że ktoś w rozmowie z Polakami powiedziałby, że tu<br />

pokutuje to komunistyczne myślenie, to ja bym... myślę, że byłoby to bardzo<br />

obraźliwe. Ze względu na to, ze historycznie to Polska tak walczyła z tym systemem,<br />

tyle jakby osiągnęła, walczyła z tym systemem, i taki sukces jakby osiągnęła, że tam<br />

nie jest, gdzie być mogła.. i była pierwsza. Więc użycie takiego określenia mogłoby<br />

być bardzo bolesne. (...) Szef naczelny, może nie pozwolić nikomu ze swoich<br />

podwładnych na używanie... powiedzieć, że w takim gronie on takimi argumentami<br />

się nie będzie posługiwał, ponieważ na przykład jak ja usłyszę coś takiego, to ja...<br />

mnie od razu zamyka. Po prostu się zamykam i nic nie będę mówić (...) wolałabym<br />

słyszeć, ze głupio mówię, niż to, że pokutuje jakieś komunistyczne myślenie. Jakie<br />

komunistyczne myślenie. To chyba z mlekiem matki (...) tylko już nie wiadomo, czy<br />

już się urodził po 89 jeden dzień, po przełomie, czy wcześniej, to już jest tak czy<br />

inaczej. Także... dobrze, jeśli on [szef naczelny] zwraca na to uwagę, czy on zwraca<br />

na to uwagę, i.. reaguje i na pewne rzeczy nie pozwala<br />

Kalina: należy na to zwracać olbrzymią uwagę, żeby nie pozwolić na<br />

funkcjonowanie jakiś złych stereotypów o Polsce czy o Polakach. Żeby nie pozwolić<br />

deprecjonować nas jako kraj, jako kulturę, dlatego, że widzą gdzieś jakieś.. jak<br />

powiedziałam wcześniej, brud, odrapane domy. Żeby nie uważano nas jako ludzi<br />

mających półmóżdża. Nawet tych, którzy nie potrafią się w obcym języku<br />

wypowiedzieć. Że ci ludzie też myślą, i mają wspaniałe przemyślenia<br />

Jedną z najskuteczniejszych metod radzenia sobie ze stereotypem jest również<br />

dowcip i ironia:<br />

Kalina: zdarzyło się... ja miałam do czynienia z ludźmi zaznaczam bardzo<br />

kulturalnymi i raczej dobrze wykształconymi, że jeden z kolegów mówi: „Ty wiesz<br />

Kalina, ty wiesz jak wygląda banan?” (...) raz mi zadano pytanie, prawda, że ja to<br />

„pewnie tylko spirytus”, więc ja mówię, że: „tak i to na śniadanie”, (...) kpić z<br />

takich rzeczy. Po prostu kpić w jawny sposób i bardzo szybko taką osobę do parteru<br />

sprowadzić.<br />

91


Kalina w swojej historii wskazuje także, że trzeba mieć odwagę zaprotestować<br />

przeciw stereotypowi, a nawet przedstawić własną kontrę:<br />

Kalina: słyszałam też takie sentencje (...): „jedź do Polski, bo twój samochód już<br />

tam jest”. (...) Uważano to jako dowcip, przyznam szczerze (...) bardzo mnie to<br />

bolało, byłam rozżalona, próbowałam walczyć z tym... potem kilkakrotnie, kiedy<br />

nauczyłam się obracać to w żart, i kpić z nich, w takich sytuacjach kiedy<br />

przejawiają tego typu wiedzę, to natychmiast była blokada. Więc akurat tez<br />

dowiedziałam się.... jeden z kolegów Niemców, jego żona z pochodzenia Polką, a<br />

on nigdy nie odwiedził Polski. Wówczas ja bardzo brutalnie, na forum publicznym,<br />

powiedziałam kilka słów na temat jego koneksji rodzinnych i od tej pory miałam<br />

absolutny spokój. (...) Kiedy się pokazuje, że (...) próba żartu w ten sposób jest<br />

wynikiem ich wielkiej ignorancji i niewiedzy, nieznajomości kultury naszej,<br />

nieznajomości historii Europy, wówczas bardzo szybko zmieniają front, i bardzo<br />

szybko... naprawdę nas szanują. Przy czym moja sytuacja była taka podwójnie<br />

trudna. Nie tylko, że byłam Polką, ale byłam kobietą, w branży typowo męskiej. Ja<br />

przez wiele lat byłam jedyna kobieta, która w tej formie pracowała w firmie. (...)<br />

Czyli musiałam zawsze udowodnić, szczególnie w początkach, że jestem nie tylko<br />

dobra, ale, że jestem dwa razy lepsza od moich kolegów. I bardzo szybko udało mi<br />

się wypracować, taka, powiedziałabym mocną pozycję wśród nich. I szacunek.<br />

Istnienie silnych stereotypów na temat Polski potwierdzają także menedżerowie<br />

zagraniczni. Jednocześnie zaznaczają oni jednak, że znikają one w momencie nawiązania<br />

bezpośredniego kontaktu, często nawet najbardziej powierzchownego – tak jak w<br />

przypadku Maksymiliana, który negatywnie zareagował na wiadomość o wyjeździe na<br />

kontrakt do Polski, zmienił jednak zdanie już po pierwszej wizycie w polskiej fabryce:<br />

Maksymilian: I got the invitation from a former leader of the quality insurance<br />

department, and (...) he showed the plant to me and that was very, very interesting<br />

and in the end I felt very positive to come here. (...) normally, when you are getting<br />

in contact with the persons then... prejudices do not play such an important role<br />

any more, yeah? It really depends on the person (...) I’m always of the opinion, that<br />

92


I should make the picture on my own, and don’t depend or lie so much on the<br />

opinion of other people.<br />

Przed przyjazdem na kontrakt do Polski, Maksymilian brał udział w szkoleniu na<br />

temat kultury; jak się jednak okazuje, składało się ono z różnego rodzaju nakazów i<br />

zakazów, które w konsekwencji umacniały istniejące stereotypy i utrudniały<br />

zadzierzgiwanie więzi pomiędzy zagranicznym menedżerem a polskimi<br />

współpracownikami:<br />

Maksymilian: I also had very short meeting, that was lady from Poland (...) in<br />

order to tell me and also my wife what kind of expectations I should have when I<br />

come here, to Poland (...) There are two things I remember very well. One is a litle<br />

bit...ya... strange, that was recommended if you get the private invitation then...<br />

please, bring your house shoes with you. [śmiech] ok. That was one thing. And the<br />

other thing was e.... e..... we were recommended not to talk about history (...) and<br />

also religion is a very hard thing.. you should not discuss. And, therefore, I’m<br />

keeping on that, only if somebody is going to start that stuff, then I would answer<br />

that. Yeah? But for me it’s a litle bit pity because I’m interested in historic aspects,<br />

and... so.. if somebody starts with history then I will also answer, but I am not<br />

starting from myself.<br />

W przypadku korporacji niemieckiej polscy kierownicy zwracają uwagę, że<br />

stereotypy funkcjonują po obu stronach, powodując niepotrzebną izolację bądź<br />

nieuzasadnione kompleksy. Za każdym razem, bezpośrednie spotkanie okazuje się być<br />

najskuteczniejszą metodą rozwiązywania i zapobiegania nieporozumieniom:<br />

Wiktor: jestem z pokolenia, które było wychowane na „Czterech pancernych i psie”.<br />

I ja wiem, że moim przyjacielem, to była całe życie Czerwona Armia Radziecka, a<br />

do Niemców to od samego początku mieliśmy strzelać, nie? Także najpierw trzeba<br />

było z tym bardzo mocno powalczyć... i w jakiś sposób wskazać tym ludziom, że to<br />

są normalni ludzie, a w wielu przypadkach okazuje się, że są jeszcze bardziej<br />

wartościowi, niż niektórzy nasi. (...) Zaczęliśmy integrować tych kolegów<br />

niemieckich, z naszymi kolegami. (...) Przez sport, przez jakieś imprezy kulturalne<br />

(...) najczęściej kończyło się to jakimś grillem, piwkiem, i tak dalej, i zaczynały się<br />

93


właśnie rozmowy, dyskusje (...) po paru dniach przychodzili do nas, i mówią:<br />

„Wiktor, faktycznie, słuchaj, przecież to są normalni...” (...) wszystkie właśnie<br />

dziwne problemy, gdzieś tam w głowie wymyślone, bo tak naprawdę ich nie ma,<br />

no... one przeszkadzają, nie?<br />

Jagoda: miałam takie poczucie niższej wartości kiedyś. Że my jesteśmy jednak...<br />

wie pani, naprawdę. Człowiek jak wyjedzie, trochę się zachłystuje, te czyste ulice,<br />

prawda? I ja miałam takie poczucie, że kurcze, coś z nami jest nie tak. A dzisiaj<br />

widzę, że owszem, oni są poukładani i to tak w każdej kolejnej mojej pracy się<br />

potwierdza, że to są też ludzie i piją wodę i jedzą chleb i wcale nie są bardziej<br />

inteligentni, wcale nie są mądrzejsi. Mają znacznie więcej pieniędzy. Jak coś robią,<br />

to często nie oglądają złotówki 10 razy z każdej strony.<br />

W relacjach niektórych kierowników istnieją jednak pewne niepisane ograniczenia,<br />

które ujawniają się w przypadku refleksji na temat awansu lub w ogóle zmiany pracy:<br />

Marcin: Ossoria & co. jest bardzo taką konserwatywną firmą. Jest taką firmą, że<br />

tutaj można zrobić karierę, ale tylko tutaj, w Polsce. Może kolejnym krokiem będzie<br />

wyższe stanowisko tutaj, w Ossoria & co. (...) To jeszcze wiąże się z konkretnym<br />

działaniem, co nie? (...) są takie działy, które nigdy nie będą oddane Polakom. (...)<br />

Jak na przykład jakość. (...) To jest za bardzo polityczna rzecz, żeby oni tutaj,<br />

mówię tutaj o Niemcach, żeby oni oddali to Polakom. Na pewno będą kolejne<br />

przejęcia na produkcji, być może częściowo w finansówce, choć (...) i tak zawsze<br />

tutaj będzie ktoś z Niemiec. (...) Docelowo będzie tutaj 4 może 5 Niemców na stałe,<br />

reszta to może będą Polacy. Całkiem inaczej jest to w innych firmach, w firmach,<br />

które mają korzenie z poza Niemiec, na przykład ze Stanów, z Kanady. (...) Niemcy<br />

zawsze mówią, słyszałem takie porównanie, jak kot się urodzi w sklepie rybnym, to<br />

jest kotem, czy jest rybą? (...) Amerykańskie to nie jest. Tu jest bardziej<br />

przywiązanie do krwi, w Niemczech. I tutaj bym bardziej to upatrywał. Ten sposób<br />

podejścia do zarządzania.<br />

Hubert: Polacy po prostu nie mają szansy wejść w to. Bo musiałby być bardzo<br />

dobry w języku japońskim, prawda… i znaleźć struktury wewnątrz Abito & Pods,<br />

żeby się tam poruszać.<br />

94


Jagoda: Liczyłam na wyjazd jakiś do centrali, i tam... (...) Tu jest parę osób, które<br />

takie nadzieje żywiło, na razie niewiele się nie dzieje. Być może kolega tutaj z<br />

controllingu wyjedzie, bo on ma największe szanse. Trochę paradoksalnie, bo ja<br />

byłam przekonana, że ja będę pierwszą osobą, która stąd wyjedzie. No, tak byłam<br />

przekonana, tak się zmieniło.<br />

3.4.2.1. Wykształcenie<br />

Jeżeli chodzi o przygotowanie merytoryczne i wykształcenie menedżerów, nie<br />

istnieje wspólna, jedna ścieżka, czy też recepta na sukces. Jak przedstawiłam w prezentacji<br />

na początku, wśród menedżerów są osoby zarówno z wykształceniem technicznym, jak i<br />

filologicznym, pedagogicznym, prawniczym, czy wreszcie menedżerskim. Wszyscy<br />

kierownicy mówią jednak o konieczności ciągłego dokształcania się i podnoszenia<br />

kwalifikacji, najczęściej poprzez studia, ale także np. szkolenia i kursy<br />

Maja: [Poza studiami filologicznymi] skończyłam dwa studia podyplomowe, jedno<br />

z zarządzania finansami firmy, drugie z zarządzania kadrami, we Wrocławiu na<br />

Akademii Ekonomicznej, jakieś tam kursy, szkolenia, tego już nie liczę, myślę, że<br />

ważniejsze są jednak takie dyplomowe, jeśli chodzi o mój rozwój.<br />

Róża: Dwa lata temu studia skończyłam, te prawnicze [drugi kierunek]. (...) Uczę<br />

się angielskiego cały czas, już mam ten First Certificate, czy to jest jakieś<br />

osiągnięcie, nie wiem, ja byłam jedną z najstarszych osób, która w tym roku to<br />

zdała, ja myślę. Ale idę w tym kierunku. Nie poprzestaję na przykład na samym<br />

języku niemieckim, języka angielskiego również się uczę. A poza tym też cały czas<br />

staram się być na bieżąco, jeśli chodzi o tę literaturę personalną i to, co się dzieje<br />

(...) tutaj staram się dużo czytać. Sama wiedza też nic nie daje, staram się jakoś<br />

ścierać z rzeczywistością<br />

Podnoszenie swoich kompetencji nie oznacza jednak zawsze zdobywania kolejnych<br />

dyplomów. Chodzi raczej o chęć i gotowość do ciągłego uczenia się; kierownicy mówią<br />

bardziej o pewnym sposobie myślenia, który jest im wspólny, a który jest niezbędny do<br />

rozwijania kariery:<br />

95


Róża: Taka siła motoryczna, taki motor, że ciągle chce się rozwijać, ciągle chce iść<br />

do przodu ( ...) bo wszystko, co jest świetne, może być jeszcze lepsze. (...) Chęć<br />

podnoszenia swojej wiedzy, a poprzez to bycie wzorem dla innych, żeby też tę<br />

wiedzę zdobywali. (...) I musi mieć taki właśnie wewnętrzny napęd, wewnętrzny<br />

motor do tworzenia, do budowania. To musi być taki właśnie budowniczy, który<br />

chce rozwijać, który chce iść do przodu.<br />

Wiktor: Ja staram się cały czas do swojej osoby podchodzić bardzo krytycznie, i... i<br />

za każdym razem widzę, może to jest w jakiś sposób też takie tłumaczenie, ale cały<br />

czas widzę w tym wszystkim co robimy ciągłe niedociągnięcia, i ciągle widzę, gdzie<br />

możemy się polepszać. (...) Jest rozwój... jest motor, i ten.... Nawet jak przychodzą<br />

ludzie, gratulują, że coś wyszło (...) to też... (...) uważam, że było parę<br />

niedociągnięć, które można poprawić, i będziemy jeszcze lepsi.<br />

Olaf: Jestem człowiekiem, który szuka coraz to nowych wyzwań, i próbuje<br />

udoskonalać, kształcić się.<br />

Znamienna w tym kontekście jest historia Artura z poprzedniego miejsca pracy:<br />

Artur: siedzieliśmy w biurze, pisaliśmy procedury, wszystko było fajnie, od czasu do<br />

czasu tam audyt jakiś zrobiliśmy ... no i było fajnie. Tylko, że po dwóch miesiącach<br />

to już mnie na wymioty zbierało. Przychodziłem do pracy, i praca tak się zaczynała,<br />

ze otwierałem komputer, trochę pogadaliśmy, wypiliśmy kawę, pokręciliśmy się,<br />

napisało się tam dwie procedury... no i tak dzień minął, no i wracało się do domu.<br />

Tak że tak można pracować przed emeryturą, jak się ma 62 albo 63 lata. No i<br />

stwierdziłem, ze nie.... to jeszcze za wcześnie żeby iść na emeryturę. No i zacząłem<br />

szukać nowej pracy.<br />

Warto także posłuchać nieco dłuższej opowieści Jagody i zwrócić uwagę na to, w<br />

jaki sposób rozwój może stać się pewnego rodzaju stylem życia:<br />

Jagoda: Skończyłam liceum ogólnokształcące, chciałam iść na stosunki<br />

międzynarodowe (...) Ale mój ówczesny chłopak powiedział, że nie, bo jeśli ja pójdę<br />

96


do Warszawy to, no jak to bywa. Człowiek jest zakochany, młody i nie do końca<br />

rozumny. (...) Ja wymyśliłam, że pójdę coś innego studiować, blisko (...) wynikło z<br />

tego, że to może być prawo ponieważ jedyną różnicą było, że na SGH zdawało się<br />

geografię, a na prawo oprócz geografii jeszcze historię. No i tę historię oczywiście<br />

oblałam, wszystkie inne egzaminy zdałam, dobrze zresztą, ale nie uprawniło nie to<br />

do studiowania prawa. I stwierdziłam, że wobec tego pójdę do pracy. 4 lata<br />

pracowałam, w różnych miejscach. (...) W 4 roku zdecydowałam, że zdaję do<br />

kolegium nauczycielskiego, na język niemiecki (...) na drugim roku stwierdziłam, że<br />

coś jeszcze by należało zrobić. (...) Poszłam do radia, zostałam przyjęta, najpierw<br />

na stanowisko realizatorskie (...) Potem jeszcze dostałam zadania dziennikarskie, to<br />

się bardziej rozwijało w tę stronę dziennikarską. A także, ponieważ mówiłam<br />

jakimiś językami, no to coraz poważniejsze zadania dostawałam, najpierw było to<br />

sport, którym się fascynowałam, bo sama grałam kiedyś wyczynowo w koszykówkę.<br />

No i potem skończyły się studia w Legnicy, poszłam na studia do Wrocławia,<br />

kontynuowałam na Uniwersytecie Wrocławskim. Skończyłam podyplomowo wyższą<br />

szkołę marketingu i finansów, to był marketing, marketing, zarządzanie i marketing.<br />

W międzyczasie jeszcze studiowałam w Wyższej szkole, Polish Open University, to<br />

jest wyższa szkoła... w Warszawie... Wyższa Szkoła Zarządzania imienia kogoś tam.<br />

(...) Studiowałam we Wrocławiu dziennie, a mieszkałam w Legnicy, ludzie mi nie<br />

wierzą, wie pani. (...) A jeszcze pracowałam w tym czasie w radiu. Dzisiaj bym tego<br />

chyba nie wytrzymała, ale jakoś tak człowiek jak jest młody, jakoś tam mu się... (...)<br />

wstawałam do pracy w radiu o godzinie 4.30, o 5.30 i musiałam być totalnie fit, a<br />

potem jeszcze jechałam do szkoły. (...) Jakoś to wtedy się poukładało tak.<br />

Pokończyłam te wszystkie studia, i już wtedy nie pracowałam, przestałam pracować<br />

w radiu, poszłam do firmy (...)<br />

D.L.: Mhm. Mówiła pani, że pisze pani pracę. Dokształca się pani?<br />

Jagoda: Mhm, to znaczy, no, jestem na trzecim roku studiów doktoranckich.<br />

Bezdyskusyjnym warunkiem piastowania stanowiska kierowniczego w koncernie<br />

jest płynne porozumiewanie się w języku obcym. W przypadku zatrudnienia z zewnątrz na<br />

stanowisko kierownicze, jest to po prostu jeden z podstawowych wymogów wobec<br />

kandydata:<br />

97


Karol: Trzeba przyjść z nim [z angielskim]. Rzadko kiedy stajemy przed taką<br />

decyzją, że mamy świetnego kandydata, który świetnie zna problemy techniczne,<br />

doskonała osobowość, doskonałe dopasowanie, dostosowanie (...) a nie zna<br />

angielskiego. Rzadko kiedy mamy tego typu jakby... sytuacje.<br />

Ida: Teraz ta świadomość tego jak ważny jest język, że jest to normalne, tak jak się<br />

podaje w życiorysie... datę ukończenia szkoły, tak samo się podaje poziom języka,<br />

wydaje mi się, ze rynek to zaakceptował. Że jest to po prostu wymaganie.<br />

Często jednak firmy stosują mechanizmy awansu wewnętrznego na stanowiska<br />

kierownicze, i wówczas w ramach programów przygotowawczych i wdrożeniowych dla<br />

nowych kierowników wprowadzany jest obowiązkowy kurs języka obcego<br />

Ida: Uczymy angielskiego pracowników z linii. Takich wybijających się, na<br />

przykład takich, którzy wiemy, że studiują, że być może to będą nasi przyszli<br />

technicy, albo przyszli inżynierowie (...) mam też taki przypadek, że rozmawiałam z<br />

chłopakiem, i on tam już właściwie... już tam profil był bardzo dobry, tylko nie było<br />

angielskiego. No mówię, nie ma szans. Jak się spytam następnym razem, będzie<br />

angielski, to możemy coś porozmawiać. I spotykamy się następnym razem... i się<br />

wziął, i się dostał... pracuje teraz. To jest niesamowite.<br />

Olaf: W momencie kiedy zostałem kierownikiem, dostałem awans, zostałem od razu<br />

skierowany na kurs.... angielskiego.... równocześnie.<br />

Dobre i płynne posługiwanie się językiem obcym jest niezbędnym warunkiem<br />

stworzenia partnerskich relacji z zagranicznymi szefami. Mikołaj mówi wprost, ze jest to<br />

we własnym interesie menedżera:<br />

Mikołaj: W moim przypadku języka na początku... (...) niezbyt. Niemniej jednak jak<br />

(...) jak już wyszedłem na stanowisko prowadzącego, gdzie miałem więcej<br />

kontaktów z prowadzącym zmianę, z niemieckim prowadzącym zmianę, to wówczas<br />

szło mi to coraz lepiej, łatwiej. Oni tez byli elastyczni, niektórzy się uczyli polskiego<br />

języka, no... ale to w naszej gestii było, żeby się nauczyć języka niemieckiego(...)<br />

chcę się nauczyć języka niemieckiego, ponieważ zależy mi na tym, żeby powiedzieć<br />

98


wszystko co myślę, i w ten sposób, jak mówię po polsku. Żebym nie miał... żebym<br />

nie miał żadnych hamulców, żebym mógł czasami powiedzieć swoje argumenty,<br />

swoje zdanie mieć, nie tylko wykonywać to, jak no... czasami wskaże ręką, to nie ma<br />

sensu, nie? (...) na tym mi zależało, i myślę, że to osiągnąłem. Na dzień dzisiejszy<br />

rozmawiam z kolegami po niemiecku, na różne poglądy, nie tylko na zawodowe, i<br />

naprawdę jestem z tego zadowolony i mogę tylko żałować, że nie nauczyłem się<br />

wcześniej niemieckiego. Ale ciągle się uczę. (...) Po prostu chce tak niemiecki<br />

opanować, jak język polski, taki jest mój cel.<br />

Posługiwanie się językiem obcym rodzi czasami dyskomfort i niepewność w<br />

kontakcie z obcokrajowcami, szczególnie w przypadku, gdy język obowiązujący w<br />

korporacji jest językiem ojczystym zagranicznego współpracownika<br />

Jagoda: Często poczucie miałam, że nie zostałam dobrze zrozumiana, albo, że<br />

dobrze nie zrozumiałam. Wątpiłam we własne umiejętności językowe (...) bałam się,<br />

przepraszam, że nawet mówiąc to co mówię, to być może sformułowanie użyte<br />

przeze mnie to było może dość niefortunne i mogło to zostać opatrznie zrozumiane.<br />

Także, ale to ma każdy myślę, jeśli to nie jest tak zwany Muttersprache [język<br />

ojczysty], że, nie ma się tego Gefuehlu [wyczucia]. Szczególnie takie trudne jest<br />

właśnie wyrażanie emocji, uczuć. To już, wie pani, to są takie już delikatne różnice<br />

Olaf: Generalnie jest tak, że Polak z Polakiem nie zawsze się dogada, ale jest ten<br />

komfort, że jest zrozumiałość i jasność tego, co chcę powiedzieć. Niejednokrotnie<br />

zawiłości językowe powodują, że to, co ja chcę przekazać, jest odbierane w inny<br />

sposób, i może być agresja, może być niechęć, może być coś innego.<br />

Mikołaj: Jestem już na początku, na wstępie trochę przegrany, bo mam mniej słów,<br />

ale to nie ma problemu. Ale on jest na wstępie też troszeczkę już w plecy, bo mnie<br />

nie rozumie do końca. [śmiech] No bo musi mnie zrozumieć tak, jak ja mu<br />

przedstawię. (...) Jeśli ktoś nie rozumie, to mi mówi, że nie rozumie, i ja muszę użyć<br />

innego słowa.<br />

W merytorycznej konfrontacji z obcokrajowcem osoba, która posługuje się<br />

językiem koncernu jako obcym, jest w trudniejszej sytuacji wyjściowej:<br />

99


Maksymilian: I can imagine how hard it is to follow discussions in German (...)<br />

when I was in Portugal (...) the company language was English, and.... in normal<br />

cases that was no problem, but in very close discussions with people coming from<br />

England, or maybe from USA, they had big... advantage using the mother language.<br />

And that was very hard to fight against them, and in many cases I lost the battle<br />

because of the language. And so... I can feel with the Polsih guys here talking,<br />

maybe on telephone, with the people in Germany and when they are using the<br />

German language, this is a disadvantage... when you have to fight against.<br />

Jagoda: Szef na przykład by chciał, żeby pracownicy go, z problemami do niego<br />

podeszli, i tak dalej. A jak? Owszem, mnóstwo z nich, wielu z nich rozmawia po<br />

niemiecku, bo gdzieś tam byli, albo tam na jakichś jabłkach, truskawkach, i tak<br />

dalej. Ale to jeszcze trochę śmiałości trzeba.<br />

Poprzez codzienne używanie pewne elementy języka obcego, który jest językiem<br />

korporacji, stają się słowami o znaczeniu ogólnie zrozumiałym dla pracowników i<br />

partnerów korporacji<br />

Marcin: Jest to pewna taka specyficzna kultura, nazwijmy ją ossoriowska. Także,<br />

pomimo to, że się wrzuca pewne niemieckie słowa, wszyscy wiedzą o co chodzi. Na<br />

przykład tutaj, nie wiem, na pewno pani zauważyła to, tutaj wśród pracowników<br />

polskich, którzy nawet nie mówią po niemiecku, ale są pewne określenia, które się<br />

używa w języku niemieckim. Które dużo dokładniej, dużo dokładniej oddają to co<br />

się chce zrobić, czy się chce pokazać, czy cokolwiek. Taka sama kultura istnieje,<br />

mogę powiedzieć wśród pracowników całego Ossoria &co., czy dostawców Ossoria<br />

& co. Jak ktoś, powiedzmy, pewnych skrótów używa, to wszyscy wiedzą o co<br />

chodzi. (...) Nie zawsze to przeszkadza. W pewnym momencie to bardzo pomaga.<br />

Używanie takiego języka jest już do tego stopnia naturalne dla menedżerów, że<br />

pewnych sformułowań używali niejako automatycznie, w rozmowie ze mną. Ponieważ<br />

starałam się zastosować możliwie wierny opis wypowiedzi menedżera, w wielu cytatach w<br />

tym tekście można znaleźć przykłady słów, które dla człowieka „z zewnątrz”, lub nie<br />

100


posługującego się biegle językiem obcym obowiązującym w przedsiębiorstwie mogą być<br />

trudno zrozumiałe<br />

Często również menedżerowie wtrącają słowa obcojęzyczne, ponieważ lepiej<br />

wyrażają one to, co chcą powiedzieć. Można przytoczyć przykład Róży, która opowiadała<br />

mi o mechanizmach awansu wewnętrznego w firmie...<br />

Róża: Pracownik jest poddawany weryfikacji na podstawie tak zwanego interview.<br />

(...) Tutaj badamy umiejętność rozwiązywania konfliktów... mogę mówić po<br />

niemiecku, pani będzie rozumiała?<br />

D.L.: Nie ma problemu.<br />

Róża: Mi jest dużo łatwiej. Leistungsfaehigkeit, Wendebereitschaft...<br />

3.4.2.2. Kodeks etyczny<br />

Biegłość w posługiwaniu się językiem obcym jest jednak tylko jednym z<br />

elementów niezbędnych kompetencji merytorycznych dobrego kierownika w<br />

międzykulturowym środowisku. Język obcy jest raczej postrzegany jako narzędzie, które w<br />

oderwaniu od cech osobowościowych i umiejętności interpersonalnych, jest raczej<br />

bezużyteczne:<br />

Kalina: Bardzo ważne jest, jeśli mówimy o takim menadżerze międzykulturowym,<br />

otwartość. Nasza otwartość. To co podkreślałam. Bardzo duża otwartość i wciąż<br />

przygotowanie do kolejnego uczenia się. Czyli nie tylko otwartość na dzisiaj, ale<br />

również otwartość na przyszłość. I, że tak powiem bycie wyuczalnym (...) sądzę, że<br />

w niedalekiej przyszłości też i przygotowywanie kadr menedżerskich, poza<br />

znajomością języka obcego, czy języków obcych, bo tu już nie wystarczy jeden język<br />

obcy, ale 3-4 w tej chwili... i znajomość branży w której się jest, też i ten kanon<br />

kulturowy powinien mieć olbrzymie znaczenie (...) uważam, że zamknięcie na inną<br />

narodowość powoduje lęk. Ten lęk może być tylko wówczas przełamany, kiedy zna<br />

się tę drugą nację. Kiedy zna się, co ona myśli, jak reaguje na wiele rzeczy, jak...<br />

przez jakie trudności musiała czy musi przechodzić na co dzień, żeby osiągnąć to,<br />

co osiąga.<br />

101


O ile więc pewną wiedzę, takie jak kompetencje merytoryczne specyficzne dla<br />

danego sektora, czy znajomość języka obcego, można zdobyć w toku pracy, o tyle pewne<br />

niezbędne predyspozycje do funkcji menedżerskiej w środowisku międzynarodowym są<br />

związane z charakterem człowieka. W miarę zdobywania doświadczenia można je<br />

natomiast doskonalić:<br />

Karol: Wrażliwości wykształcić chyba nie można. Natomiast można nabierać<br />

doświadczenia w pracy z innymi narodowościami.<br />

Kalina: [menedżerowie międzynarodowi] muszą posiadać pewną cechę bardzo<br />

istotną. Otwartość. Przychylność, otwartość. Jeśli tego nie ma, to należy bardzo<br />

szybko zmienić pracę, bo nie można się porozumieć z osobami z innych kręgów<br />

narodowościowych, czy kulturowych<br />

Jak mówi dalej Kalina, posiadająca kilkunastoletnie doświadczenie we współpracy<br />

z obcokrajowcami, w pełnieniu roli kierownika w wymiarze międzynarodowym to o<br />

powodzeniu decydują cechy charakteru; a, jak wskazuje codzienna praktyka, rysy<br />

związane z narodowością menedżera są drugorzędne, bądź tez zupełnie niezauważalne:<br />

Kalina: [Menedżer międzynarodowy] to człowiek otwarty. A tutaj w tym względzie,<br />

nacja ma znacznie mniejsze znaczenie. Jeśli jest to człowiek otwarty, przychylnie<br />

nastawiony do innych, otwarty na dyskusję w sytuacji problemowej, to wtedy nacja<br />

nie ma większego znaczenia. Ja miałam okazję współpracować z bardzo różnymi<br />

ludźmi, z różnych... o różnych narodowościach, i przyznam szczerze że trudno<br />

byłoby mi tutaj jakieś standardy związane z narodowością przykleić do każdego z<br />

nich<br />

Prymat wymiaru osobowości nad wymiarem narodowości potwierdzają inni<br />

kierownicy – nawet w sytuacji uczenia się, czy przejmowania pewnych umiejętności od<br />

obcokrajowców, oznacza to bardziej dialog między osobami, a nie przedstawicielami<br />

dwóch kultur. Uczenie się od zagranicznych współpracowników nie oznacza uczenia się<br />

„od obcokrajowca” lecz po prostu „od drugiego człowieka”:<br />

102


Malina: Nauczyłam się [od obcokrajowców], ale nie z tego powodu, że oni są<br />

obcokrajowcami, tylko z tego powodu, że byli mądrzejsi ode mnie na przykład, i<br />

mieli coś wiedzy do przekazania. (...) Na przykład, gdyby tam był Polak w tym<br />

samym miejscu, bo od Polaków tez się sporo nauczyłam, czyli to nie ma tej<br />

zależności, że od zagranicznych menadżerów się uczę, a od innych nie.<br />

Marcin: Bym to bardziej indywidualizował, każdy człowiek jest inny. (...) Wie pani,<br />

będąc w Kanadzie współpracowałem z Grekami, z Jemeńczykami, i z<br />

Kanadyjczykami, z Kanadyjczykami polskiego pochodzenia, i tak dalej, i tak dalej.<br />

Także, ja tutaj nie widziałem jakiś takich znaczących różnic, bardziej wiązałem to z<br />

osobowością człowieka (...) oczywiście, pewne cechy mają wpływ na to, jaki<br />

człowiek jest, ale zawsze na końcu takiej hierarchii jest to, co w nas siedzi. Nasza<br />

osobowość.<br />

Ida: Nie widzę takich cech związanych z inną narodowością. Ja bym raczej<br />

powiedziała, że to są takie cechy bardzo indywidualne związane z inną<br />

osobowością po prostu, raczej niż narodowością.<br />

Decydując w sukcesie menedżera jest przede wszystkim autentyczność w<br />

codziennym zachowaniu. Ślepe naśladownictwo innych może przynieść więcej szkody niż<br />

pożytku, choć czasem może mieć zabawne skutki...<br />

Róża: Każdy człowiek, w zależności od tego, jaką ma osobowość, inaczej zarządza.<br />

I tutaj nie może... może brać wprawdzie wzorce od innych, ale nie może ich<br />

kalkować tak ślepo, wtedy nie będzie sobą, nie? (...) Każdy człowiek, musi być<br />

wiarygodny, i jeżeli to co mówi, musi mówić własnymi słowami. Bo jak w<br />

poprzedniej firmie Wiessmann miałam takiego dyrektora generalnego, którego<br />

dyrektor handlowy naśladował jak kalka dosłownie. Tamten zgolił wąsy, to ten<br />

drugi na kolejny dzień też przyszedł ze zgolonymi wąsami... to jest... to w tym<br />

momencie się robi już teatr [sic!]. I to teatr komedia a nie firma.<br />

Z drugiej jednak strony, Karol wyraźnie podkreśla, że osoby na stanowiskach<br />

kierowniczych, nie tylko w koncernie Abito & Pods, ale w każdej korporacji<br />

międzynarodowej, są do siebie podobne...<br />

103


Karol: to są podobne klasy po prostu ludzi. Na pewnym stopniu zarządzania firmą,<br />

na pewnym poziomie zarządzania firmą... znaczy inaczej... pewien sposób<br />

zarządzania firmą nakłada... zakłada pewien styl powiedziałbym. I myślenia, i<br />

patrzenia na wszystko, i podejmowania decyzji... i... stąd [menedżerowie] mają<br />

myślę bardzo podobne umiejętności. (...) I oczywiście, że każdy człowiek jest inny,<br />

ale do pewnego stopnia nasi ludzie mają, wszyscy mają wspólne cechy. Szybko się<br />

uczą, są życzliwi, otwarci...<br />

W wypowiedziach kierowników ani razu nie padło słowo „patriotyzm”, a w<br />

opisywaniu cech przypisywanych każdemu menedżerowi międzynarodowemu wręcz<br />

podkreśla się przecież drugorzędność, bądź całkowity brak znaczenia cech związanych z<br />

narodowością. Jednakże rozmawiając, miałam często wrażenie, że poczucie więzi z krajem<br />

pochodzenia (także w wymiarze lokalnym – „małej ojczyzny”, regionu) często było tłem, a<br />

nawet uznanym za oczywistość kontekstem wypowiedzi menedżerów:<br />

Kalina: Uważam, że to jest jedna z najistotniejszych sfer naszej działalności<br />

zawodowej. Uważam, że to powinien być kanon naszej działalności zawodowej.<br />

Otwieranie oczu na naszą historie, kulturę, na nas... bo przecież my, tak na dobrą<br />

sprawę, bardzo często jesteśmy jedynymi osobami, które reprezentują daną nację...<br />

tak naprawdę. I przez pryzmat naszej wiedzy, naszego poziomu kultury, naszego<br />

sposobu myślenia, traktowani są inni Polacy. (...) Powinniśmy nauczyć<br />

obcokrajowców, żeby być jako naród szanowanym narodem. Żeby nie być<br />

traktowanym jako naród złodziei, pijaków. Bo to nie jest tylko kwestia traktowania<br />

potem mnie jako jednostki. Bo traktowanie mnie jako jednostki, bardzo szybko<br />

sobie poradziłam i uporałam się, że... wiesz, sposób traktowania mnie bardzo<br />

szybko był odpowiedni. Natomiast traktowanie wszystkich osób, z którymi mamy do<br />

czynienia. Nie pozwolić na kpiny.<br />

W dłuższej perspektywie sama obecność korporacji w Polsce i zatrudnienie w niej<br />

Polaków przyczynia się do rozwoju kraju...<br />

Olaf: Ja jestem tej myśli, że jeżeli nawet mam pracować dla kogoś kto nie jest<br />

Polakiem, a wiedza nawet związana z tą pracą zostaje we mnie, to to już jest<br />

104


korzyść. (...) Zostają technologie, które przychodzą. Bo tego nikt nie zabierze.<br />

Pracownicy nauczyli się... przecież to są Polacy, wszyscy, którzy pracują. <strong>Wiedza</strong><br />

zostaje, że to trzeba zrobić w ten sposób, to w ten sposób, to w ten sposób. Nawet<br />

jeżeli dokumentację ktoś zabierze to ten pracownik ma w głowie, jak on to powinien<br />

zrobić, nie? Dać mu tylko środki.<br />

Kalina, której wyższe stanowisko daje realny wpływ na strategiczne decyzje<br />

dotyczące rynku polskiego, wskazuje na praktyczny wymiar takiej postawy:<br />

Kalina: Ja muszę też walczyć o to, żeby dla Polaków było to pozytywne, dlatego, że<br />

ja sobie nie wyobrażam, to nie można tylko reprezentować interesy zachodniej<br />

firmy, trzeba to tak pogodzić, żeby były to także korzystne interesy dla polskiej<br />

strony. (...) Uważam, że bez budowania i bez podejścia pod takim kątem do tej<br />

pracy, to byłoby bezsensowne. (...) Jeżeli się współpracuje trzeba także trzymać<br />

stronę polską. Czyli znaleźć ten kompromis. Żeby nie pozwolić na wykorzystywanie<br />

nas, Polaków. (...) Przez ten pryzmat wielu lat współpracy mogę uczciwie spojrzeć<br />

sobie w twarz, w lustro, i powiedzcie, że cokolwiek zrobiłam, to starałam się zrobić<br />

tak, żeby to było uczciwe, i żeby to było też z korzyścią dla polskich firm. Żeby to<br />

nie było tylko wyzyskiwanie koncernów zachodnich, wykorzystywanie sytuacji .<br />

Na szczeblu krajowym prorozwojowe i propolskie nastawienie kadry kierowniczej<br />

nie jest może widoczne w sposób spektakularny; w poziomie regionalnym jednak można<br />

bez trudu zauważyć, że istnienie fabryki ożywiło życie lokalne i zasadniczo zmieniło<br />

poziom życia mieszkańców:<br />

Hubert: No tak, w 2000 roku Czwartek, a teraz Czwartek, to są dwa różne miasta.<br />

Całkowicie inne miasta. To może nie wszyscy to zauważają, szczególnie ci, którzy<br />

są na miejscu, ale to jest niesamowita różnica.<br />

Co ciekawe, rozwijanie regionu nie jest wyłącznie dążeniem menedżerów polskich...<br />

Adam: I’m traveling a lot, knowing a lot of people worldwide... we should come to<br />

Poland for investment. For example last Friday my friend from Japan was here,<br />

with the big company, for the third time already, they are looking for a big<br />

105


investment in Central Europe and, of course, we are fighting for Poland, and we<br />

are fighting for Środa.<br />

Adam: Last year we founded our own university in Środa (...) we are working<br />

together with Polytechnic in Wroclaw, so we sent the experienced people and<br />

professors and so on... and we really would like to bring it up here.<br />

... ale w przypadku menedżerów polskich oznacza to często bezpośrednie, osobiste<br />

zaangażowanie w kontakty między ludźmi:<br />

Kalina: Niezwykle o to dbałam od początku, że przy każdym ich przyjeździe do<br />

Polski, starałam się poza sprawami zawodowymi pokazać im coś z naszej historii,<br />

kultury. Zaprowadzić do opery, zaprowadzić do muzeum, pokazać (...) jak wyglądał<br />

nasz kraj po drugiej wojnie światowej, jakie zniszczenia, jak to wygląda aktualnie,<br />

że nawet jeśli widzą część odrapanych domów, to niech zrozumieją, że jednak to nie<br />

wynika z naszego brudu czy ignorancji, ale jest to, że tak powiem, dziedzictwo<br />

historii, które dostaliśmy. I, że powinni nas szanować za to co zrobiliśmy mimo<br />

trudów historii. I muszę przyznać, że to bardzo szybko przyniosło efekty. Że tak jak<br />

początkowo zdarzały się jakieś takie właśnie prześmiewania, wyjeżdżając słyszałam<br />

niemal, że zawsze, słuchaj, Kalina, ja nie tylko wrócę i chce coś zobaczyć, ale<br />

również przywiozę moją rodzinę. I proszę mi wierzyć, że wielu z nich przywiozło tu<br />

swoją rodzinę. I przyjeżdżają. I wiem, że także wśród swoich znajomych prezentują<br />

zupełnie inny obraz Polski i Polaków. A na to się naprawdę pracuje wiele lat, ja<br />

zresztą często nawet z własnych pieniędzy kupowałam im albumy o Polsce, albumy<br />

o tych miejscach, w których byliśmy, typu Kraków, Warszawa. Te miejsca, które dla<br />

nas, Polaków coś znaczą, i które powinny znaczyć też coś dla historii całej Europy.<br />

Wiktor: Wszystkie miejscowości ościenne... tam są szkoły naprawdę biedne, i tam<br />

też docieramy do tych ludzi (...) i tam dajemy właśnie komputery (...) ja lubię<br />

naprawdę jak się coś dzieje, i dzieje się z rozmachem, i przede wszystkim<br />

naprawdę, uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam sprawiać przyjemności innym. Ja na<br />

przykład w mojej miejscowości założyłem uczniowski klub sportowy, mam 150<br />

szkrabów (...) i też... potrafię znaleźć czas, żeby przyjechać jeszcze do nich i trening<br />

z nimi poprowadzić.<br />

106


W tym momencie chciałabym zakończyć prezentację badań; starałam się jak<br />

najwierniej oddać poglądy menedżerów na pełniona przez nich rolę zawodową, choć zdaję<br />

sobie sprawę, że, mimo jak największego ograniczenia odautorskiej narracji, jest to tekst<br />

subiektywny i choćby przez sam sposób uporządkowania wypowiedzi innych zawiera w<br />

sobie pewne interpretacje.<br />

107


4. Dyskusja<br />

Badania etnograficzne, a szczególnie badania wycinkowe, z założenia nie nadają<br />

się do wyciągania uogólniających wniosków a ich celem jest przede wszystkim eksploracja<br />

zjawisk społecznych (Konecki, 2000; Kostera, 2003). Dlatego w części końcowej<br />

chciałabym przede wszystkim podjąć próbę interpretacji zebranego materiału w świetle<br />

wcześniej zaprezentowanej teorii (konstruowania roli zawodowej polskiego menedżera w<br />

przedsiębiorstwie międzynarodowym).<br />

4.1. W jakim teatrze gra menedżer? – „świat w firmie” i „świat poza firmą”<br />

W wypowiedziach menedżerów widoczne jest wyraźne rozdzielenie świata firmy<br />

od otoczenia: przedsiębiorstwo jest światem samym w sobie, w którym życie toczy się<br />

według innych reguł, przy czym dość jednoznacznie określone są wartości, przypisywane<br />

przedsiębiorstwu i środowisku „na zewnątrz”. Atrybut „polski” ma tu wydźwięk raczej<br />

negatywny, i służy jako kontrastowe tło do prezentacji walorów pracy w korporacji. Za<br />

Czarniawską-Joerges (1988, cyt. w: Kostera, 1996, str. 226) można by powiedzieć, że pełni<br />

on funkcję typowej etykiety tła, która ma służyć dodatkowemu wyeksponowaniu zalet<br />

firmy międzynarodowej. Choć zapytani bezpośrednio, kierownicy zwykle odżegnywali się<br />

od kategorycznych stwierdzeń zastrzegając, jak powiedział jeden z moich rozmówców, że<br />

„nie jest tak, że wszystkie polskie firmy są złe, a wszystkie koncerny są dobre” to jednak w<br />

analizie wypowiedzi takie etykietowanie staje się widoczne. Konotacje związane z<br />

„typową” polską administracją (tak w wymiarze biznesu, jak i samorządu czy państwa) to<br />

przede wszystkim biurokracja, opieszałość i nieefektywność ekonomiczna; „typowy”<br />

polski menedżer kojarzy się z brakiem kompetencji i lekceważącym stosunkiem do<br />

pracownika.<br />

Kluczem do pozbycia się negatywnej etykiety jest doświadczenie międzynarodowe<br />

zarówno samych menedżerów (np. stażowanie zagranicą albo uczenie się w Polsce od<br />

zagranicznych menedżerów) jak i firm (operowanie na rynkach zagranicznych bądź sam<br />

kontakt z zagranicznymi kontrahentami).<br />

Te dwa światy są wprawdzie wyraźnie różne, ale nie są oddzielone: w codziennych<br />

interakcjach oddziałują na siebie i dopasowują się wzajemnie.<br />

108


4. 2. Co robi menedżer?<br />

Pełnienie funkcji kierowniczej w warunkach istnienia „świata-firmy” i „światapoza<br />

firmą” wymaga dobrej znajomości reguł i umiejętności sprawnego poruszania się w<br />

obu światach. Oprócz zadań kierowniczych określanych przez moich rozmówców jako<br />

„klasyczne” (planowanie, organizowanie, motywowanie, kontrolowanie) rolą menedżera<br />

wydaje się w tym kontekście być głównie rola pośrednika pomiędzy dwoma<br />

rzeczywistościami, – z jednej strony przekazu na zewnątrz (oddziaływanie na firmy i<br />

administrację polską, żeby przyjęła reguły koncernowe) i do wewnątrz (dopasowywanie<br />

zasad korporacyjnych do realiów polskich).<br />

4.3. Kto określa scenariusz roli zawodowej?<br />

Zgodnie z zaprezentowanym w pierwszej części rozdziału III modelem roli<br />

zawodowej (rys. 2, str. 17), składają się na nią obok określenia zadania, które ma być<br />

wykonane, także przekonania dotyczące wymagań uznania danej osoby za profesjonalistę<br />

oraz sposobów, w jaki zadanie ma być wykonywane. Określaniem tych standardów<br />

(zgodnie z rys. 1, str. 16) zwykle zajmuje się środowisko fachowe – a więc inni<br />

przedstawiciele tego samego zawodu. Zostawiając z boku trudną do rozstrzygnięcia<br />

dyskusję, czy zarządzanie jest czy nie jest zawodem 41 , w przypadku menedżera w firmie<br />

międzynarodowej w Polsce można stwierdzić, że nie istnieje formalna grupa zawodowa<br />

skupiająca osoby wykonujące tego typu pracę. Istnieją wprawdzie stowarzyszenia<br />

menedżerów, jednak wiążą się one z wyłącznie z wymiarem specjalizacyjnym roli<br />

kierowniczej 42 , bądź też mają charakter generalny (ponadbranżowy i<br />

ponadspecjalizacyjny) 43 . Ciekawe jest w tym kontekście, że jak usłyszałam od dwóch<br />

menedżerów zajmujących się polityką personalną, w ich środowisku rozmawia się<br />

nieformalnie na temat potrzeby zawiązania forum, na którym mogliby się spotykać właśnie<br />

wyłącznie kadrowcy z międzynarodowych korporacji posiadających zakłady produkcyjne<br />

w Polsce. Uzasadniane było to z jednej strony potrzebą współpracy w sytuacjach np.<br />

zwolnień pracowników z powodu dekoniunktury w poszczególnych segmentach rynku; z<br />

41 por. np. Szaban, 2000, str. 44-47.<br />

42 Np. Polskie Stowarzyszenie Menedżerów Logistyki lub Polskie Stowarzyszenie Kierowania Kadrami.<br />

43 Np. Stowarzyszenie Menedżerów w Polsce.<br />

109


1999). 44 Mimo decydującej roli profesjonalnego środowiska korporacji w określaniu<br />

drugiej natomiast koniecznością ukrócenia praktyk „wykradania” najlepszych menedżerów<br />

wysokiego szczebla. Na tej podstawie można więc przypuszczać, że po pewnym czasie<br />

może nastąpić formalizacja i ustalenie pewnych zasad postępowania dla przedstawicieli<br />

zawodu w tym obszarze funkcjonalnym.<br />

Wracając jednak do głównego wątku: kto, z punktu widzenia polskiego menedżera<br />

w międzynarodowej korporacji, konstruuje standardy jego roli w wymiarze zawodowym?<br />

Biorąc pod uwagę wypowiedzi na temat nabywania wiedzy i umiejętności od<br />

obcokrajowców skłonna byłabym powiedzieć, że reguły te stanowią przeniesione na polski<br />

grunt zasady obowiązujące każdego menedżera zatrudnionego w korporacji globalnej,<br />

których polscy menedżerowie mają się po prostu nauczyć. Refleksja kierowników na temat<br />

podobieństwa, do pewnego stopnia wszystkich osób zajmujących zarządcze stanowiska w<br />

firmach międzynarodowych może stanowić argument na rzecz tezy o powstawaniu<br />

niezależnej od kategorii narodu kultury menedżerskiej (Hatch, Kostera i Koźmiński,<br />

standardów kierowniczych, przypuszczam, że stosunkowo duży wpływ na konstruowanie<br />

wymiaru zawodowego roli w interesującym nas kontekście wywiera także otoczenie - jak<br />

sądzę, w trojakim aspekcie: po pierwsze, chodzi o środowisko, z którego sam menedżer się<br />

wywodzi; po drugie, chodzi o środowisko, z którego wywodzą się jego podwładni i część<br />

kolegów po fachu; po trzecie: mimo, że zawodowy aspekt roli społecznej odnosi się<br />

głównie do „świata-firmy”, nie jest to świat stuprocentowo szczelny i ulega wpływowi, jak<br />

i wpływa na „świat poza firmą”, co widać wyraźnie w sytuacji, gdy te dwa światy się od<br />

siebie różnią. A przecież, zdaniem kierowników, z którymi rozmawiałam, różnią się<br />

zasadniczo.<br />

4.4. Standardy roli zawodowej<br />

Jeśli chodzi o wykształcenie, w świetle wypowiedzi samych menedżerów, można<br />

powiedzieć, że barierą wejścia do zawodu są ukończona studia wyższe (tylko jeden<br />

kierownik ma wykształcenie średnie, ale kończy studia zaocznie, co było jednym z<br />

warunków awansu), nie istnieją natomiast prawidłowości dotyczące kierunku studiów.<br />

44 „(...) managers of all countries are uniting, at the very least they are developing an impressive and<br />

influential culture (...)” (Hatch, Kostera i Koźmiński, 1999, str. 36). Charaktryzowałoby ją współistnienie<br />

czterech elementów: wartości, sprzeczności , nieprzewidywalności i globalizacji.<br />

110


Warunkiem sine qua non związanym z konkretną wiedzą jest natomiast biegła znajomość<br />

języka obcego, który jest podstawowym językiem porozumiewania się w korporacji,<br />

dobrze widziana jest także umiejętność posługiwania się dwoma lub więcej językami.<br />

W zakresie wykształcenia, wydaje mi się, że jedynym i najważniejszym<br />

standardem, który daje się jednoznacznie wyodrębnić, jest po prostu ciągłe dokształcanie<br />

się – np. na kursach, szkoleniach, poprzez lekturę fachowych czasopism, przede wszystkim<br />

w obszarze tzw. „umiejętności miękkich”: przywództwa, motywowania, komunikacji.<br />

Jak wskazują kierownicy, kluczową rolę w sukcesie odgrywa nie wiedza<br />

merytoryczna, lecz cechy osobowości. W kontekście międzynarodowego koncernu<br />

szczególne znaczenie mają przede wszystkim otwartość i tolerancja, ale także śmiałość i<br />

pewność siebie w kontaktach z przedstawicielami innych narodów.<br />

Korporacje kładą duży nacisk na pracę zespołową – kierownik jest animatorem i<br />

przywódcą grupy, ale jednocześnie ponosi za jej prace pełną odpowiedzialność. Dlatego w<br />

praktyce, jak podkreślają moi rozmówcy, istotna jest nie tylko życzliwość w stosunku do<br />

pracownika, ale także umiejętność przekonywania ludzi do swojej wizji i egzekwowania<br />

powierzanych im obowiązków w sposób stanowczy.<br />

W sferze norm etycznych, oczekuje się od menedżera, przede wszystkim<br />

skoncentrowania się bezpośrednio na człowieku, który zresztą jest najwyższą deklarowaną<br />

wartością w „świecie-firmie”. W codzienności przekłada się to na podkreślanie znaczenia<br />

stosunków partnerskich między szefem a pracownikiem, poszanowaniu podwładnego i<br />

otwartości na jego potrzeby. Istnieje również cała gama formalnych i nieformalnych<br />

narzędzi, które mają wspierać taki styl kierowania: np. wyjazdy integracyjne, systemy<br />

oceny pracownika, systemy nagradzania i motywacji, nacisk na pracę zespołową.<br />

Za swoją pracę menedżerowie są, jak sami oceniają, wynagradzani w sposób<br />

pozwalający im na standard życia wyróżniający ich na tle otoczenia. W mojej opinii, jest to<br />

pole, w którym w znacznym stopniu następuje zderzenie rzeczywistości „świata-firmy” i<br />

„świata-poza firmą”; i zderzenie to wpływa na konstrukcję roli zawodowej, ponieważ, jak<br />

wskazują sami kierownicy, ich podwładni wywodzą się i częściowo ciągle tkwią w<br />

„świecie-poza firmą” 45 . Podczas gdy w korporacji eksponuje się i premiuje osiągnięcia i<br />

wyróżnianie się na tle innych, w otoczeniu dominują raczej wartości skojarzone z<br />

egalitaryzmem i nieufność w stosunku do ludzi żyjących relatywnie dostatnio (por. CBOS,<br />

1999).<br />

45 Interesujące, że jest to świat, z którego przecież sami menedżerowie także się wywodzą.<br />

111


Przypuszczam (ale jest to wyłącznie moja interpretacja nie potwierdzona<br />

badaniami), że ma to wpływ na stosunki pomiędzy podwładnym a menedżerem, ponieważ<br />

wzmocnione jest i tak już obecne w korporacji oczekiwanie skracania dystansu w relacji<br />

szef-pracownik i raczej nieeksponowania odmienności swojego statusu.<br />

Czy narodowość polska kierownika ma znaczenie w konstruowaniu i odgrywaniu<br />

roli przez menedżera? W bezpośrednich wypowiedziach jest to płaszczyzna raczej<br />

bagatelizowana, gdy moi rozmówcy kładli raczej nacisk na cechy związane z osobowością,<br />

a kategorię narodowości uznawali za niejasną, często stereotypizowaną, bądź wręcz<br />

nieistniejącą. Potwierdza się to w relacjach ze współpracownikami-obcokrajowcami -<br />

menedżerowie wielokrotnie podkreślają, że decydujące znaczenie w formowaniu tej relacji<br />

mają cechy charakteru obu stron.<br />

Jednak w konstrukcji wymiaru etycznego roli pojawia się wyodrębnione pojęcie<br />

„interesu Polski”, które określa oczekiwania związane z pełnieniem roli. Wydaje mi się<br />

istotne, że nie wspomniano ani raz o konflikcie interesów – kategorie „praca dla kraju” i<br />

„praca dla korporacji” są wprawdzie rozróżnione, ale nie sprzeczne: ogólny sukces<br />

korporacji przyczynia się do rozwijania kraju, a konkretny menedżer (choć szczególnie na<br />

wyższych stanowiskach kierowniczych) poprzez pracę w korporacji ma możliwość<br />

aktywnego realizowania interesów kraju.<br />

Moją uwagę zwróciło postrzeganie narodowości jako bariery, tym bardziej, że<br />

temat ten pojawił się wywołany został tylko w kilku rozmowach. Ciekawym mogłoby być<br />

dokładniejsze zbadanie, na ile poszczególne menedżerowie w poszczególnych<br />

korporacjach na tym polu różniliby się w opiniach. Opierając się na wywiadach które<br />

przeprowadziłam, zauważyłam, że przeświadczenie takie pojawiło się wyłącznie wśród<br />

kierowników zatrudnionych w koncernie wywodzącym się Niemiec oraz z Japonii. Przy<br />

czym, o ile w przypadku Japonii było to określane jako naturalne, ze względu na<br />

odmienność kultur, o tyle w przypadku niemieckim wyraźne było poczucie dyskryminacji<br />

(są to jednak przypuszczenia, które nie muszą sprawdzić się w szerszej skali).<br />

Bardzo niejednoznaczna jest kwestia wpływu płci na konstruowanie roli<br />

profesjonalnej menedżera. Z jednej strony faktem jest, że wśród moich rozmówców<br />

proporcje pomiędzy kobietami a mężczyznami były w miarę zbalansowane (6 kobiet, 9<br />

mężczyzn), we wszystkich korporacjach jednym z fundamentów oficjalnej polityką jest<br />

równouprawnienie pracowników obu płci, ale np. wśród zagranicznej kadry zarządzającej<br />

przebywającej na kontraktach w Polsce nie było ani jednej kobiety. Z drugiej strony są<br />

112


opinie: część kobiet mówi o „szklanym suficie” 46 , który niekoniecznie wynika ze złej woli,<br />

lecz z czynników strukturalnych określanych jako obiektywne (np. nieobecność kobiet w<br />

działach produkcyjnych); inna grupa kobiet kierowniczek deklaruje, że w miejscu pracy<br />

nie odczuwają w żadnej formie upośledzenia z racji swojej płci. W przypadku wszystkich<br />

kobiet-menedżerów pojawiły się natomiast opinie o korelacji wieku i płci, wiek w tym<br />

przypadku jest dużą pomocą w pełnieniu roli.<br />

W obszarze oczekiwań dotyczących sposobu odgrywania roli bezwzględnie<br />

oczekuje się, żeby była to rola szczera, tzn. zgodna z wewnętrznymi przekonaniami<br />

menedżera. Innymi słowy, rola powinna być mocno zinternalizowana i przez to<br />

autentyczna w odbiorze. W świetle opinii menedżerów, nie istnieje w zasadzie opcja<br />

„wchodzenia” w rolę czy dystansowania się od niej – cechy, które się na nią składają mają<br />

być także cechami osobowości kierownika.<br />

4.5. Scenariusz a swoboda interpretacji roli<br />

Każdy scenariusz zawiera wprawdzie dokładny opis roli a z teatrem, w którym<br />

odbywa się przedstawienie łączymy oczekiwania dotyczące kierunku interpretacji<br />

przedstawienia – zawsze jednak to aktor ostatecznie pojawia się na scenie i nadaje<br />

znaczenie słowom zapisanym w scenopisie sztuki (por. Berger i Luckmann, 1983, Kostera,<br />

1996). Można zadać sobie dwa pytania: po pierwsze, na ile ramy scenariusza dopuszczają<br />

możliwość indywidualnej interpretacji, oraz na ile sam scenariusz jest już trwale ustalony?<br />

Żądanie autentyzmu w pełnieniu roli i istnienie oczekiwań związanych z<br />

przynależnością do międzynarodowej kultury menedżerskiej wskazuje na dość<br />

ograniczone możliwości samodzielnego konstruowania roli, z drugiej jednak strony<br />

organizacje w różny sposób rozkładają akcenty pomiędzy wspólnymi normami a<br />

indywidualnym stylem. Wyznaczenie ram interpretacji wiąże się z kontekstem<br />

instytucjonalnym roli (por. rys. 1, str. 16) i wymagałoby, moim zdaniem, badań<br />

etnograficznych skoncentrowanych na kulturze każdej z korporacji.<br />

Uważam natomiast, że scharakteryzowany tu scenariusz roli profesjonalnej<br />

menedżera w Polsce, w korporacji międzynarodowej, nie jest jeszcze ukształtowany w<br />

sposób ostateczny i istnieje spory margines negocjacji roli. W obliczu trwającej ciągle<br />

transformacji, kierownicy sami zwracają uwagę, że reguły w żadnym prawie obszarze<br />

46 Por. np. Domański, 1999.<br />

113


życia społecznego nie zostały jeszcze uzgodnione w sposób stały. Ponadto, moim<br />

zdaniem, role menedżerów w korporacji zostały w dużej mierze skonstruowane zagranicą i<br />

przeniesione na grunt polski, a wzajemna adaptacja, ze względu na stosunkowo krótką<br />

jednak obecność oddziałów koncernów na rynku polskim nie została ciągle zakończona.<br />

114


5. Bibliografia<br />

Alevson, M. i Deetz, S. (1996). Critical Theory and Postmodernism Approaches to<br />

Organizational Studies. W: Clegg, S., Hardy, C. i Nord, W. (red.), Handbook of<br />

organization studies. Thousand Oaks, CA: Sage Publications Inc., str. 191-218.<br />

Berger, P. L. i Luckmann, T. (1983). Społeczne tworzenie rzeczywistości.<br />

Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.<br />

Błaszczyk, W. (1999). Kadra kierownicza polskich przedsiębiorstw państwowych<br />

w warunkach zmian systemu gospodarczego. Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu<br />

Łódzkiego.<br />

Buber, M. (1970). I and Thou. New York: Charles Scribner’s Sons.<br />

CBOS (1999). Opinie o bogactwie i ludziach bogatych. Komunikat z badań.<br />

Dostępne: http://www.cbos.pl/cbos_pl.htm, dnia 23.03.2004.<br />

Cielemęcki, M. (2003). Nasze Mózgi z Importu. Wprost, nr 1085. Dostępne:<br />

www.wprost.pl/ar/?0=49000, dnia 24.03.2004.<br />

Czarniawska, B. (1983). Proces zarządzania. Studium percepcji kierowników<br />

przedsiębiorstw. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.<br />

Czarniawska-Joerges, B. (1992). Exploring Complex Organizations. A Cultural<br />

Perspective. Newbury Park: Sage.<br />

Czarzasty, J. (2000). Zamazane granice. Etnografia przedsiębiorstwa fińskiego w<br />

Polsce. Praca magisterska, materiały powielone, Warszawa: Wydział Zarządzania UW.<br />

Domański, H. (1999). Zadowolony niewolnik idzie do pracy. Warszawa: IFiS PAN.<br />

Drucker, P. F. (1999). Społeczeństwo pokapitalistyczne. Warszawa: Wydawnictwo<br />

Naukowe PWN.<br />

115


Dylus, A. (2002). Chrześcijanin na aeropagu gospodarki. Dostępne:<br />

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IK/chrzescijanin_gospodarka.html, dnia 13.03.2004.<br />

Etzioni, E. (red.) (1995). New Communitarian Thinking. Charlottesville: University<br />

Press of Virginia.<br />

Euske, N. A. i Roberts, K. H. (1987). Evolving Perspectives in Organization<br />

Theory: Communication Implications. W: Jablin, F. M., Putnam, L. L., Roberts, K. H. i<br />

Porter, L. W. (red.), Handbook of Organizational Communication. An Interdisciplinary<br />

Perspective. Newbury Park: Sage, str. 41-70.<br />

Gajdziński, P. (2000). Opium z Chlebem. Rozmowa ze Sławomirem Malagą.<br />

Rzeczpospolita - Magazyn, nr 134. Dostępne: www.rzeczpospolita.pl/szukaj/archiwum.pl,<br />

dnia 22.03.2004.<br />

37-40.<br />

Gładys-Jakóbik, J. (1998). Menedżerowie czy Protomenedżerowie? MBA 5, str.<br />

Goffman, E. (1981). Człowiek w teatrze życia codziennego. Warszawa: Państwowy<br />

Instytut Wydawniczy.<br />

PWN.<br />

Hatch, M. J. (2002). Teoria Organizacji. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe<br />

Hatch, M. J., Kostera, M. i Koźmiński, A. K. (1999). Theatre in Management. An<br />

Analysis of the Modern Play of Management. MBA 5, str. 36-42.<br />

Hall, E. T. (1999). Taniec życia. Warszawa: Warszawskie Wydawnictwo Literackie<br />

Muza SA.<br />

Hofstede, G. (2000). Kultury i Organizacje. Warszawa: Polskie Wydawnictwo<br />

Ekonomiczne.<br />

116


Holzmueller, H. H. (2003). Umiejętność Rozwiązywania Problemów<br />

Międzykulturowych. Gazeta Wyborcza, 84. Dostępne:<br />

www.rzeczpospolita.pl/szukaj/archiwum.pl, dnia 22.03.2004.<br />

Iszkowski, W. (2000). Praktyka zarządzania międzynarodowego w Polsce.<br />

Warszawa: Difin.<br />

Jablin, F. M., Putnam, L. L., Roberts, K. H. i Porter, L. W. (red.) (1987). Handbook<br />

of Organizational Communication. An Interdisciplinary Perspective. Newbury Park: Sage.<br />

Jankowicz, A. D. (2000). Business Research Projects. London: Thomson Learning.<br />

Kiełczewski, S. (2002). Spór o Kształt Demokracji. Odra, nr 12 (493), str. 2-8.<br />

Kim Y.Y. i Ruben B. D. (1988). Intercultural Transformation: A Systems Theory.<br />

W: Gudykunst W. B., Kim Y. Y. (red.), Theories in Intercultural Communication.<br />

Newbury Park: Sage, str. 299-323.<br />

Kociatkiewicz, J. (1998). Organizacje, komputery, ludzie. Studium idei postępu<br />

technologicznego. Praca magisterska, materiały powielone, Warszawa: Wydział<br />

Zarządzania UW.<br />

Konecki, K. (2000). Studia z metodologii badań jakościowych – Teoria<br />

ugruntowana. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.<br />

Kostera, M. (1996). Postmodernizm w zarządzaniu. Warszawa: Polskie<br />

Wydawnictwo Ekonomiczne.<br />

Kostera, M. (1998). Opowieści o ludziach, zwyczajach i organizacjach, czyli<br />

„Wykładki”. Warszawa: Wydawnictwo WSPiZ im L. Koźmińskiego.<br />

Kostera, M. (2003). Antropologia organizacji – Metodologia badań terenowych.<br />

Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.<br />

117


Koźmiński, A. K. (1998). Odrabianie zaległości – Zmiany organizacji i zarządzania<br />

w byłym bloku socjalistycznym. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.<br />

Koźmiński, A. K. (1999). Zarządzanie międzynarodowe. Warszawa: Polskie<br />

Wydawnictwo Ekonomiczne.<br />

Krone, K.J., Jablin, F. M. i Putnam, L. L. (1987). Communication Theory and<br />

Organizational Communication: Multiple Perspectives. W: Jablin, F. M., Putnam, L. L.,<br />

Roberts, K. H. i Porter, L. W. (red.), Handbook of Organizational Communication. An<br />

Interdisciplinary Perspective. Newbury Park: Sage, str. 18-41.<br />

Lakoff, G. (1987). Image Metaphors. Metaphor and Symbolic Activity, nr 2 (3), str.<br />

219-222.<br />

Littlejohn, S. (2002). Theories of Human Communication. Belmont, CA:<br />

Wadsworth/Thomson Learning.<br />

Mattelart, A. i Mattelart, M. (2001). Teorie komunikacji - Krótkie wprowadzenie.<br />

Warszawa-Kraków: Wydawnictwo Naukowe PWN.<br />

Morgan G. (1997). Obrazy organizacji. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.<br />

Morgan, G. (2001). Wyobraźnia organizacyjna. Warszawa: Wydawnictwo<br />

Naukowe PWN.<br />

Nachmias C. i Nachmias, D. (2001). Metody badawcze w naukach społecznych.<br />

Warszawa: Zysk i S-ka.<br />

Płoszajski, P. (1996). Zmiana i złożoność: Stare wyzwania nowej edukacji<br />

ekonomicznej. Dostępne: http://akson.sgh.waw.pl/~lijas/archiwum/056/t1.htm, dnia:<br />

26.03.2004.<br />

Rosen, M. (1991). Coming to Terms with the Field. Understanding and Doing<br />

Organizational Etnography. Journal of Management Studies, nr 28 (1), str. 1-24.<br />

118


Sen, A. (1999). Rozwój i wolność. Poznań: Zysk i spółka.<br />

Silverman, D. (2001). Interpreting Qualitative Data. London: Sage Publications.<br />

Smircich, L. (1983). Studying Organizations as Cultures. W: Morgan, G. (red.)<br />

Beyond Method, Beverly Hills: Sage Publications, str. 160-172.<br />

Stoner J.A., Freeman, R. E. i Gilbert D. R. (2001). Kierowanie. Warszawa: Polskie<br />

Wydawnictwo Ekonomiczne.<br />

Szaban, J. (2000). Przemiany roli polskich dyrektorów w wyniku zmian<br />

ustrojowych. Warszawa: Wydawnictwo WSPiZ im. L. Koźmińskiego.<br />

Trompenaars, F. i Hampden-Turner, Ch. (2002). Siedem wymiarów kultury.<br />

Kraków: Oficyna Ekonomiczna.<br />

United Nations Conference on Trade and Development (UNCTAD). 2001. World<br />

Investment Report 2001: Promoting Linkages. New York and Geneva: UNCTAD.<br />

Dostępne: www.unctad.org/wir/index.htm, dnia 20.03.2004.<br />

Watzlawick, P., Beavin, J. H. i Jackson, D. D. (1967). Pragmatics of Human<br />

Communication. New York: Norton & Company<br />

Wawrzyniak, B. (1998). Bohaterowie naszych czasów. MBA, nr 6/36, str. 5-7.<br />

Wojtyła, K. (1994). Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne. Lublin:<br />

Towarzystwo Naukowe KUL.<br />

Zagórski, K. i Strzeszewski M. (red.) (1999). Nowa rzeczywistość, oceny i opinie<br />

1989-1999. Warszawa: Dialog.<br />

Zbiegień-Maciąg, L. (2002). Kultura w organizacji. Identyfikacja kultur znanych<br />

firm. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.<br />

119


Zięba, M. (2000). Biało-czarne zapiski, stare i nowe. Poznań: W Drodze.<br />

Zięba, M. (2003). Chrześcijanie, polityka, ekonomia. Kraków: Wydawnictwo „M”.<br />

120


6. Załącznik<br />

Rozmówcy 47 - bohaterowie<br />

Malina – kobieta, około 50 lat, kieruje pracą 9 osób, Polka.<br />

Adam – mężczyzna, około 60 lat, koordynuje pracę około 13 osób, Obcokrajowiec.<br />

Jagoda – kobieta, około 35 lat, kieruje pracami 2 osób, Polka.<br />

Karol – mężczyzna, około 35 lat, kieruje pracami 5 osób, Polak.<br />

Maja – kobieta, około 35 lat, koordynuje pracę 6 osób, Polka.<br />

Hubert – mężczyzna, około 50 lat, kieruje pracą 3 osób, Obcokrajowiec.<br />

Róża – kobieta, około 35 lat, kieruje pracą około 11 osób, Polka.<br />

Maksymilian – mężczyzna, około 40 lat, koordynuje pracę około 30 pracowników,<br />

Obcokrajowiec.<br />

Artur – mężczyzna, około 35 lat, koordynuje pracę około 300 osób, Polak.<br />

Ida – kobieta, około 35 lat, koordynuje pracę około 12 osób, Polka.<br />

Olaf – mężczyzna, około 40 lat, koordynuje pracę około 70 osób, Polak.<br />

Wiktor – mężczyzna, około 40 lat, koordynuje pracę około 20 osób, Polak.<br />

Kalina – kobieta, około 50 lat, kieruje pracami 1 osoby, Polka.<br />

Mikołaj – mężczyzna, koordynuje pracę około 200 osób, Polak.<br />

Marcin – mężczyzna, około 40 lat, koordynuje pracę 31 pracowników, Polak.<br />

47 W tekstach etnograficznych istnieje możliwość użycia wielu sposobów dla zapewnienia anonimowości<br />

rozmówcy – np. numerowanie, nadawanie pseudonimów (por. Kociatkiewicz, 2000; Czarzasty, 2000).<br />

Imiona zastosowane w tej pracy są fikcyjne.<br />

121

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!