Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja

Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja

wiedzaiedukacja.eu
from wiedzaiedukacja.eu More from this publisher
19.02.2015 Views

Renata Tańczuk – „Mała ojczyzna” w dolnośląskich kolekcjach prywatnych 338 Zdecydowanie tak, ponieważ z Dolnym Śląskiem jest związana moja rodzina, czyli przez to, że tutaj przybyli (...), ja się tutaj urodziłem, no i bardzo mocno identyfikuję się z Dolnym Śląskiem. Cieszę się, że miał taką bogatą historię. Ja siebie uważam za Dolnoślązaka i to jest ciekawe, że Niemcy, którzy tu mieszkali, też się uważają za Dolnoślązaków. (...) [M]oja mała ojczyzna to jest Ziemia Ścinawska. Stowarzyszenie, które założyłem w 2002 roku, nazywa się Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Ziemi Ścinawskiej „Mała Ojczyzna”, a więc Ziemia Ścinawska to dla mnie mała ojczyzna. 37 Andrzej Sitarski, podobnie jak Sakwerda, choć z innych powodów, nie określiłby siebie bez zastrzeżeń mianem kolekcjonera. Swojego zbioru nie nazywa, jak mówił podczas wywiadu, kolekcją, ponieważ nie jest to zbiór ukierunkowany i uporządkowany. Być może pod wpływem spotkania z przeprowadzającą wywiad, stwierdził, że właściwie tak można jego zbiór określić. Sitarski zbiera rzeczy związane z Ziemią Ścinawską, ponieważ, jak powiedział, gromadzi [jej] historię. Interesujące są dla niego obiekty, które mają jakiś ślad związku z nią; inne kryteria selekcji materiałów do zbioru nie mają znaczenia. Mówił: Zbieram wszystko, dosłownie wszystko, ponieważ czasem niepozorny element świadczy o jakieś historii (...) albo budowy czegoś, albo użytkowania czegoś, albo wyposażenia samych domów, (...) mieszkań, gospodarstwa (…). Historia składa się z bardzo różnych elementów. I ze sztuki i z codziennego życia, i z nauki, i z religii, i te elementy po prostu świadczą o naszej historii. Także każdy z (...) elementów jest cenny, ciekawy i wart zachowania. Rzeczywiście jego zbiór zawiera obiekty bardzo różnorodne: są w nim książki, prasa, dokumenty, sprzęt gospodarstwa domowego, narzędzia rolnicze, rzemieślnicze, różnorodne rzeczy codziennego użytku, obrazy, tablice reklamowe i nagrobne, naturalia – istny mikrokosmos materialny dawnych i obecnych mieszkańców Ziemi Ścinawskiej. Przedmioty są dla Sitarskiego nośnikami przeszłości i historii ludzkich, swoistymi urządzeniami mnemotechnicznymi. Niemy przedmiot, „który nie mówi swojej historii”, to znaczy, który nie pomaga w poznaniu ludzkich losów, jest dla Sitarskiego mniej wartościowy. Taki stosunek do przedmiotu wiąże się z jego osobistymi próbami rekonstruowania losów jego rodziny na Kresach. Sitarski, podobnie jak przybywający do Ścinawy byli jej mieszkańcy, jeździ do „małej ojczyzny” swojej matki, szuka odpowiedzi na nurtujące go pytania dotyczące jego rodziny. Dlatego też, jeśli któryś z przedmiotów zgromadzonych w jego zbiorze „pomaga [komuś] w odnalezieniu jakiś swoich losów”, jest dla niego cenny. Przygoda zbieracka Sitarskiego rozpoczęła się od szczególnego doświadczenia przeszłości. Na początku lat 90' XX wieku Sitarski kupił dom, w którym mieszkał znany mu bardzo dobrze człowiek. Dwa lata po jego śmierci wszedł do zakupionego budynku i wyszedł z niego odmieniony: Kiedy wszedłem do domu (…), zobaczyłem, że ktoś, jakby niedawno tam mieszkał, żył. Tam była historia. Ręcznik wisiał na haczyku, [stały] garnki z pokrywkami, w pokoju było łóżko z pierzyną, szafki, zasłony, a w szafie ubrania [...] jakieś służbowe, inne, ubrania jego żony, która wcześniej zmarła, w szufladach różne rzeczy, papiery w różnych miejs- 37 Wywiad z panem Andrzejem Sitarskim przeprowadziła w czerwcu 2008 roku Katarzyna Mikołajczak, studentka kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego w ramach badań prowadzonych pod moim kierunkiem. Z Andrzejem Sitarskim rozmawiałyśmy raz jeszcze na początku lipca tego samego roku. Uczestnikiem drugiego spotkania poza Katarzyną Mikołajczak i mną było trzech uczestników projektu badawczego realizowanego przez Instytut Kulturoznawstwa dotyczącego miejsc pamięci Dolnoślązaków.

Renata Tańczuk – „Mała ojczyzna” w dolnośląskich kolekcjach prywatnych 339 cach...i tak pokój po pokoju (...). No tak, to była jego historia (...). Kiedy ja się urodziłem, on tu mieszkał. Zawsze przychodził do nas, przechodził koło naszego domu. No i już go nie było. Dom ja nabyłem, ale została tam jego historia, wręcz żywa, jak wczoraj. (...) Postanowiłem nie wyrzucać tych rzeczy i podstawą moich zbiorów są rzeczy z tego domu. Sitarski doświadczył spotkania z prywatnym światem innego człowieka, z jego przeszłością. Jednak, jak się okazało, nie było to doświadczenie przeszłości tylko jego sąsiada: Ale, co się okazuje (…), większość tych rzeczy, które zastałem w jego domu, (...) nie są jego rzeczami, to są rzeczy rodziny niemieckiej, która tam mieszkała, które on zagospodarował, przyjeżdżając do tego domu, i on ich nie wyrzucił. To były rzeczy niemieckie (...) i one zostały. Kiedy zebrałem te rzeczy razem, zaczęło mnie to ciekawić, zacząłem zauważać inne rzeczy w swoim domu rodzinnym, u sąsiadów, w innych miejscach. No i ta historia pierwsza z tego domu, który kupiłem, okazała się taką, że za tymi rzeczami jest pewna historia. Sitarski stał się kolejnym spadkobiercą dziedzictwa byłych mieszkańców tych ziem. To doświadczenie odkryło przed nim nieuświadamianą dotąd przeszłość miejsca, w którym mieszka, jego dramatyczne dzieje i tragiczne losy byłych i nowych mieszkańców. Sitarski zaczął zbierać nie tylko przedmioty poniemieckie. Otrzymuje i kupuje rzeczy, które obecni mieszkańcy przywieźli ze sobą między innymi z Kresów. Przedmioty dają mu dostęp do historii niemieckiej i historii osób, które przyjechały tu po 1945 roku. Doświadczenie przeszłości sprawiło, że zaczął interesować się historią Ziemi Ścinawskiej, ludzi, który tu mieszkali, Kresów i jego rodziny. Jak mówi, „odnalaz[ł] się w działalności społecznej przez gromadzenie historii”. Jest to dla niego zajęcie, które pokochał. Gromadzenie historii to nie tylko zbieranie przedmiotów, to również zapisywanie opowieści mieszkańców regionu i publikowanie ich w Zeszytach Ścinawskich. To także popularyzacja wiedzy na temat historii regionu. Oglądać jego zbiór przychodzą między innymi uczniowie szkół. Swoją kolekcję pokazuje również na wystawach organizowanych przy okazji różnych uroczystości (święto Doliny Środkowej Odry, dożynki) i imprez regionalnych (np. Dni Ścinawy). W wywiadzie Sitarski podkreślał, że zwracają się do niego ci, którzy poszukują śladów swoich rodzin, które tu mieszkały oraz ci, którzy poszukują grobu swoich krewnych, zabitych podczas walk o Ścinawę. Udaje mu się pomóc w ich poszukiwaniach. To właśnie sprawia, że, jak powiedział, „czuję, że te zbiory i to, co robię, ma bardzo duże znaczenie i jest potrzebne”. Sitarski funkcjonuje więc jako strażnik przeszłości i w pewnym sensie jej świadek. Jego zbiór i aktywność staje się pomostem między tymi, którzy odeszli a współczesnymi. Co więcej, w jego zbiorze spotykają się dwa światy: świat dawnych, niemieckich mieszkańców Ścinawy i okolic oraz świat tych, którzy zjawili się tu po 1945 roku. Ich życie reprezentowane jest w zbiorze, jak już pisałam, zarówno przez przedmioty, które ze sobą przywieźli (np. kamienne żarna, cebry, kosze), jak i rzeczy współczesne (np. stary telewizor, popiersie Jana Pawła II). Celem Sitarskiego jest „zabezpieczenie historii i pokazywanie jej innym”. Pragnie również uporządkować i opracować swój zbiór i założyć „muzeum z prawdziwego zdarzenia”. Obecnie jego zbiory przechowywane są i w miarę możliwości eksponowane w piwnicy kamienicy w Ścinawie, w której prowadzi sklep papierniczy. Sitarski, jak się wydaje, czuje się w pewnym sensie kontynuatorem działalności Hansa Urlicha, który w 1911 roku utworzył w Ścinawie pierwsze muzeum. Zbiór Sitarskiego, inaczej niż Sakwerdy, nie przedstawia Dolnego Śląska jako regionu

Renata Tańczuk – „Mała ojczyzna” w dolnośląskich kolekcjach prywatnych<br />

338<br />

Zdecydowanie tak, ponieważ z Dolnym Śląskiem jest związana moja rodzina, czyli<br />

przez to, że tutaj przybyli (...), ja się tutaj urodziłem, no i bardzo mocno identyfikuję się<br />

z Dolnym Śląskiem. Cieszę się, że miał taką bogatą historię. Ja siebie uważam za Dolnoślązaka<br />

i to jest ciekawe, że Niemcy, którzy tu mieszkali, też się uważają za Dolnoślązaków.<br />

(...) [M]oja mała ojczyzna to jest Ziemia Ścinawska. Stowarzyszenie, które<br />

założyłem w 2002 roku, nazywa się Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Ziemi Ścinawskiej<br />

„Mała Ojczyzna”, a więc Ziemia Ścinawska to dla mnie mała ojczyzna. 37<br />

Andrzej Sitarski, podobnie jak Sakwerda, choć z innych powodów, nie określiłby<br />

siebie bez zastrzeżeń mianem kolekcjonera. Swojego zbioru nie nazywa, jak mówił<br />

podczas wywiadu, kolekcją, ponieważ nie jest to zbiór ukierunkowany i uporządkowany.<br />

Być może pod wpływem spotkania z przeprowadzającą wywiad, stwierdził, że<br />

właściwie tak można jego zbiór określić. Sitarski zbiera rzeczy związane z Ziemią<br />

Ścinawską, ponieważ, jak powiedział, gromadzi [jej] historię. Interesujące są dla<br />

niego obiekty, które mają jakiś ślad związku z nią; inne kryteria selekcji materiałów<br />

do zbioru nie mają znaczenia. Mówił:<br />

Zbieram wszystko, dosłownie wszystko, ponieważ czasem niepozorny element<br />

świadczy o jakieś historii (...) albo budowy czegoś, albo użytkowania czegoś, albo wyposażenia<br />

samych domów, (...) mieszkań, gospodarstwa (…). Historia składa się z bardzo<br />

różnych elementów. I ze sztuki i z codziennego życia, i z nauki, i z religii, i te elementy<br />

po prostu świadczą o naszej historii. Także każdy z (...) elementów jest cenny, ciekawy<br />

i wart zachowania.<br />

Rzeczywiście jego zbiór zawiera obiekty bardzo różnorodne: są w nim książki,<br />

prasa, dokumenty, sprzęt gospodarstwa domowego, narzędzia rolnicze, rzemieślnicze,<br />

różnorodne rzeczy codziennego użytku, obrazy, tablice reklamowe i nagrobne, naturalia<br />

– istny mikrokosmos materialny dawnych i obecnych mieszkańców Ziemi<br />

Ścinawskiej. Przedmioty są dla Sitarskiego nośnikami przeszłości i historii ludzkich,<br />

swoistymi urządzeniami mnemotechnicznymi. Niemy przedmiot, „który nie mówi<br />

swojej historii”, to znaczy, który nie pomaga w poznaniu ludzkich losów, jest dla Sitarskiego<br />

mniej wartościowy. Taki stosunek do przedmiotu wiąże się z jego osobistymi<br />

próbami rekonstruowania losów jego rodziny na Kresach. Sitarski, podobnie jak przybywający<br />

do Ścinawy byli jej mieszkańcy, jeździ do „małej ojczyzny” swojej matki,<br />

szuka odpowiedzi na nurtujące go pytania dotyczące jego rodziny. Dlatego też, jeśli<br />

któryś z przedmiotów zgromadzonych w jego zbiorze „pomaga [komuś] w odnalezieniu<br />

jakiś swoich losów”, jest dla niego cenny.<br />

Przygoda zbieracka Sitarskiego rozpoczęła się od szczególnego doświadczenia<br />

przeszłości. Na początku lat 90' XX wieku Sitarski kupił dom, w którym mieszkał<br />

znany mu bardzo dobrze człowiek. Dwa lata po jego śmierci wszedł do zakupionego<br />

budynku i wyszedł z niego odmieniony:<br />

Kiedy wszedłem do domu (…), zobaczyłem, że ktoś, jakby niedawno tam mieszkał,<br />

żył. Tam była historia. Ręcznik wisiał na haczyku, [stały] garnki z pokrywkami, w pokoju<br />

było łóżko z pierzyną, szafki, zasłony, a w szafie ubrania [...] jakieś służbowe, inne, ubrania<br />

jego żony, która wcześniej zmarła, w szufladach różne rzeczy, papiery w różnych miejs-<br />

37<br />

Wywiad z panem Andrzejem Sitarskim przeprowadziła w czerwcu 2008 roku Katarzyna Mikołajczak,<br />

studentka kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego w ramach badań prowadzonych<br />

pod moim kierunkiem. Z Andrzejem Sitarskim rozmawiałyśmy raz jeszcze na początku lipca tego samego<br />

roku. Uczestnikiem drugiego spotkania poza Katarzyną Mikołajczak i mną było trzech uczestników<br />

projektu badawczego realizowanego przez Instytut Kulturoznawstwa dotyczącego miejsc<br />

pamięci Dolnoślązaków.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!