Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja

Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja

wiedzaiedukacja.eu
from wiedzaiedukacja.eu More from this publisher
19.02.2015 Views

Katarzyna Saniewska-Popiołek – Płynność granic między sztuką a medycyną... 242 Lekarz niczym odbiorca dzieła sztuki odczytuje zawarte w ciele ludzkim realne i potencjalne komunikaty. Co więcej, musi je przełożyć na język choroby, a następnie dokonać translacji na język terapii. Ciało potraktowane zostaje jako tekst, podobnie rzecz się ma z dziełem, które najpierw w „pierwszym wejrzeniu” widz odbiera intuicyjnie i dopiero po chwili „czyta” dalej. Pojawić się także powinno pytanie o to czy, dokonując analizy dzieła, wykonujemy rodzaj sekcji, a może nawet wiwisekcji, jeśli przy okazji usiłujemy analizować także postać twórcy? Czy sekcja przeprowadzona przy prosektoryjnym stole różni się tak diametralnie od sekcji przeprowadzanej przez historyków sztuki na ciele dzieła? Czy, kawałkując dzieło, objaśniając kolejne jego warstwy, możemy uznać, że odsłaniamy jakąś część osobowości artysty? Warto w tym miejscu zastanowić się, czy wolno nam widzom dokonać porównania pomiędzy dziedzictwem historii sztuki a dziedzictwem niesionym przez geny. Historia sztuki zaczyna przypominać bowiem genotyp, w którym zapisane informacje są pilnie przechowywane, by w odpowiednim momencie ujawnić się i dać zinterpretować na nowo. To tak, jakby, odnosząc moją myśl do zagadnień medycznych, zakładać istnienie puli genów, które mogą wszak występować w nieskończonych wręcz kombinacjach. W tym kontekście i w kontekście prac Łukasiewicza ważny wydaje się być element dziedziczenia oraz pamięci. Łączy się to z nieustanną obecnością zmarłych w naszym życiu, a nawet niejako w nas samych. Bycie tu i teraz oznacza nieuniknione zanurzenie w przeszłości. Świat to kolonie komórek i kolonie obrazów – jedne z nich tworzą nasze ciała, drugie przerastają naszą pamięć – są klejem do spajania metafor. Za sprawą naukowości odkrywamy okiem mikroskopów drogi, którymi światy umarłych i żywych łączą się – widać to na płaszczyźnie medycznej – począwszy od spraw związanych z dziedziczeniem, skończywszy na przykładzie problemów powiązanych z transplantologią. Marcin Łukasiewicz – Podróż Obcując z pracami Marcina Łukasiewicza, trudno na dobrą sprawę odgadnąć, kim jest naprawdę wielki medyk-eksperymentator – bogiem czy „tylko” medykiem? Czy ta niejasna figura dokonująca medycznych eksperymentów, zszywająca razem ciała żywych i umarłych jest „tylko” transplantologiem-artystą czy też stwarza nowe byty?

Katarzyna Saniewska-Popiołek – Płynność granic między sztuką a medycyną... 243 Patrząc na obraz zatytułowany Podróż, można zastanawiać się, czy przyjmując jakiś genetycznie obcy, choć „tkankowo” zgodny kawałek ciała do swojego spójnego dotąd organizmu, umieramy jako dawni „my”? Co z pamięcią tkankową, z zamkniętymi w każdej komórce przeszczepionego ciała przenośnymi pamięciami DNA będącymi miniaturowymi portretami innego człowieka? Poza tym, jak radzić sobie, gdy przeszczepiane zostają fragmenty ciała obdarzone również pewnym ciężarem symbolicznym, jak serce czy twarz? Warto zatem zastanowić się, jaka to postać w masce unoszona jest na noszach z obrazu Podróż. Warto w tym miejscu rozważyć czy, mówiąc o dziedziczeniu, mówimy także o dziedziczeniu niektórych elementów kulturowych, które mogą stać się nawet rodzajem „skażenia”. Marcin Łukasiewicz – Czyściec Intrygująca w tym kontekście wydaje się praca Marcina Łukasiewicza Czyściec. Na uwagę zasługuje zwłaszcza postać dziewczynki umieszczona w środkowej partii. Otaczają ją ludzie w kombinezonach chroniących przed skażeniem, jednak postać, którą mają oczyścić za pomocą szczotek, wydaje się tkwić w podświetlonym złociście pęcherzu niczym święta w mandorli. Należy zastanowić się, kto i dla kogo jest tu źródłem skażenia, zagrożenia? Łukasiewicz, zastanawiając się nad wolnością jednostki zanurzonej w kulturze, w rozmowie podaje przykład chrztu jako pewnego rodzaju kulturowego skażenia. Dziecko poddawane jest mu niezależnie od swoich późniejszych przekonań – nosi znak pewnej wspólnoty, o której specyfice jeszcze nic przecież nie wie, ale z którą zaczyna być identyfikowane i przez jej pryzmat odbierane. Bardzo często gubimy się w labiryntach stawianych kulturowo ograniczeń, zapominając, że rzeczywistość nie jest ot, tak po prostu dana. Rzeczywistość jest konstruowana. Częstokroć konstrukcja ta musi powstawać na pograniczu różnych dziedzin – tak z pozoru odległych, jak sztuka i medycyna. W tym miejscu chciałabym zdefiniować kategorię „pogranicza” jako formę umożliwiającą interdyscyplinarne eksplorowanie terytoriów sztuki i medycyny, a także formułę pozwalającą na ukazanie płynności granic pomiędzy tymi dziedzinami. Jeżeli, patrząc z perspektywy socjologicznej, uznamy istnienie „człowieka wielu kultur” poruszającego się na ich styku i czerpiącego z każdej z nich, możemy pojęcie „pogranicza” odnieść do styku dyscyplin naukowych. Tym samym kategorie „pogranicza”

Katarzyna Saniewska-Popiołek – Płynność granic między sztuką a medycyną...<br />

243<br />

Patrząc na obraz zatytułowany Podróż, można zastanawiać się, czy przyjmując jakiś<br />

genetycznie obcy, choć „tkankowo” zgodny kawałek ciała do swojego spójnego dotąd<br />

organizmu, umieramy jako dawni „my”? Co z pamięcią tkankową, z zamkniętymi w każdej<br />

komórce przeszczepionego ciała przenośnymi pamięciami DNA będącymi miniaturowymi<br />

portretami innego człowieka? Poza tym, jak radzić sobie, gdy przeszczepiane<br />

zostają fragmenty ciała obdarzone również pewnym ciężarem symbolicznym, jak serce<br />

czy twarz? Warto zatem zastanowić się, jaka to postać w masce unoszona jest na noszach<br />

z obrazu Podróż.<br />

Warto w tym miejscu rozważyć czy, mówiąc o dziedziczeniu, mówimy także o dziedziczeniu<br />

niektórych elementów kulturowych, które mogą stać się nawet rodzajem „skażenia”.<br />

Marcin Łukasiewicz – Czyściec<br />

Intrygująca w tym kontekście wydaje się praca Marcina Łukasiewicza Czyściec.<br />

Na uwagę zasługuje zwłaszcza postać dziewczynki umieszczona w środkowej partii.<br />

Otaczają ją ludzie w kombinezonach chroniących przed skażeniem, jednak postać,<br />

którą mają oczyścić za pomocą szczotek, wydaje się tkwić w podświetlonym złociście<br />

pęcherzu niczym święta w mandorli. Należy zastanowić się, kto i dla kogo jest tu<br />

źródłem skażenia, zagrożenia? Łukasiewicz, zastanawiając się nad wolnością jednostki<br />

zanurzonej w <strong>kulturze</strong>, w rozmowie podaje przykład chrztu jako pewnego rodzaju<br />

kulturowego skażenia. Dziecko poddawane jest mu niezależnie od swoich późniejszych<br />

przekonań – nosi znak pewnej wspólnoty, o której specyfice jeszcze nic przecież<br />

nie wie, ale z którą zaczyna być identyfikowane i przez jej pryzmat odbierane.<br />

Bardzo często gubimy się w labiryntach stawianych kulturowo ograniczeń, zapominając,<br />

że rzeczywistość nie jest ot, tak po prostu dana. Rzeczywistość jest konstruowana.<br />

Częstokroć konstrukcja ta musi powstawać na pograniczu różnych dziedzin – tak<br />

z pozoru odległych, jak sztuka i medycyna.<br />

W tym miejscu chciałabym zdefiniować kategorię „pogranicza” jako formę umożliwiającą<br />

interdyscyplinarne eksplorowanie terytoriów sztuki i medycyny, a także formułę<br />

pozwalającą na ukazanie płynności granic pomiędzy tymi dziedzinami.<br />

Jeżeli, patrząc z perspektywy socjologicznej, uznamy istnienie „człowieka wielu kultur”<br />

poruszającego się na ich styku i czerpiącego z każdej z nich, możemy pojęcie „pogranicza”<br />

odnieść do styku dyscyplin naukowych. Tym samym kategorie „pogranicza”

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!