Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja
Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja
Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Katarzyna Saniewska-Popiołek – Płynność granic między sztuką a medycyną...<br />
235<br />
często złamanie pewnego uchwytnego pojęciowo porządku – to przekroczenie granicy<br />
wyobraźni, granic zmysłów naszej – synestetycznej wszak – percepcji. Nie bez przyczyny<br />
Robert Kuśmirowski pisze o pracach Łukasiewicza, że są utrzymane w tonacji molowej.<br />
Faktycznie bowiem brązowe laserunki, tak charakterystyczne w twórczości artysty,<br />
zdają się oddziaływać nie tylko na nasz wzrok, ale także stają się wręcz słyszalne,<br />
odczuwane jak drżenie czy głęboki, przejmujący ton. Nie przypadkiem zatem mówi<br />
się, że sztukę „czujemy przez skórę”, że czujemy ją „w brzuchu”. W tym skojarzeniu<br />
możemy odnaleźć bezpośrednie, zapoczątkowane uzbrojoną w miecz ręką Apollina,<br />
zetknięcie sztuki i medycyny. Nie ma więc przesady w stwierdzeniu, że medycyna narodziła<br />
się dzięki sztuce. Co więcej, przez pierwsze „mityczne” cesarskie cięcie. Brzemienna<br />
Koronis zdradziła bowiem Apolla z cudzoziemcem z Arkadii. Wcześniej przeczuwający<br />
coś Apollo, chcąc cały czas mieć pieczę nad poczynaniami swej ukochanej,<br />
umieścił przy niej jako lotną straż przyboczną, a jednocześnie szpiega, białego kruka.<br />
Ten, ujrzawszy, co zaszło, niezwłocznie pospieszył powiadomić Apolla. Jednak jako<br />
posłaniec przynoszący złe wieści został obrzucony nie tylko plektronem od apollińskiej<br />
liry, ale spojrzeniem pełnym nienawiści tak czarnej, że jego białe pióra zmieniły<br />
barwę. Apollo w szale gniewu i zazdrości zwrócił się do Artemidy, by ta za pomocą<br />
strzały wymierzyła sprawiedliwość niewiernej Koronis, która po ugodzeniu strzałą<br />
zdążyła jeszcze tylko wyszeptać Apollinowi, że, zabijając ją, uśmierca także swojego<br />
syna. Kiedy ciało Koronis zaczynało już płonąć na stosie pogrzebowym, patron sztuk<br />
wydobył na świat boga medycyny Asklepiosa. 2 Tym jednym gestem, poprzez przecięcie<br />
skóry swojej niewiernej kochanki, dokonał symbolicznego otwarcia granicy pomiędzy<br />
dziedzinami sztuki i medycyny.<br />
Działania Asklepiosa unaoczniają, jak wielkie możliwości dawać może przekraczanie<br />
granic dyscyplin, choć czasami może ocierać się to o przekraczanie granic kompetencji.<br />
Ucznia Chejrona uznajemy bowiem za nieustraszonego podróżnika pomiędzy<br />
światem żywych,a światem umarłych. Korzystając z biegłości w sztuce leczenia, nie<br />
wahał się przekraczać płynnej granicy życia i śmierci. Przywracając zmarłych do życia,<br />
przyczyniał się jednak do tak znacznego wyludnienia Krainy Umarłych, że pretensje<br />
do niego zaczął mieć Hades. Ostatecznie więc Asklepios został za przekraczanie granic<br />
rażony piorunem przez Zeusa. Mimo że tym sposobem Kraina Umarłych powróciła<br />
do równowagi, problem przekraczania granic i kompetencji pozostał nadal żywy.<br />
Zarzut, jaki pojawia się niejednokrotnie pod adresem interdyscyplinarności, to podejrzenie<br />
o powierzchowność badań. W imię tego zarzutu interdyscyplinarność badań<br />
sprowadzać miałaby się do wirtuozerskiej żonglerki pojęciami wyciętymi z wielu dyscyplin<br />
i na chybił-trafił rozrzuconymi niby papierki na podłodze pracowni Henri Matisse'a.<br />
W interesującym mnie aspekcie chodzi o ukazanie przepływu wiedzy z jednej<br />
dziedziny do drugiej dzięki swobodnej cyrkulacji, w skutek czego praktyka medyczna<br />
widzi człowieka „całościowo” jak sztuka „całościowo” postrzega dzieło.<br />
Jako początek swoich rozważań chciałabym zadać pytanie o to, w którym miejscu<br />
kończy się kreacja artystyczna, a zaczyna swobodny wypływ niekontrolowanych obrazów,<br />
których źródłem jest nieświadomość? W którym natomiast momencie pęka<br />
jakaś niewidoczna tama i powódź obrazów z nieświadomości zalewa nasz umysł chorobliwą<br />
falą? Wydaje się to szczególnie trudno uchwytne w wypadku prac operujących<br />
stylistyką zbliżającą je niebezpiecznie do tego, co Noemi Madejska nazywa „schizofrenicznym<br />
surrealizmem”. Czy być może obraz Łukasiewicza zatytułowany Pnącze<br />
2<br />
A. Szczeklik, Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury sztuki, Znak, Kraków 2008, s.31.