Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja
Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja
Granice w kulturze - Wiedza i Edukacja
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Andrzej Radomski – Kultura – „Bóg” Humanistów?<br />
IV<br />
226<br />
Żadna nauka nie jest samowystarczalna. Kulturoznawstwo także. Teza ta wydaje<br />
się banalna. Jednakże praktyka w ramach kulturoznawstwa temu przeczy. Przedstawiciele<br />
tej dyscypliny rzadko wykorzystują ustalenia innych grup nauk. Zapewne jest<br />
wiele powodów, dla których tak czynią. Ja bym wskazał na trzy powody tego stanu rzeczy:<br />
etyczny, polityczny i intelektualny. Niektórym trudno jest się pogodzić, że moralność<br />
może mieć np. podłoże genetyczne (np. altruizm) i że to, co stworzyła natura,<br />
musi być dobre. Jeszcze trudniej jest respektować pogląd, że nasze zachowanie jest<br />
w dużym stopniu uwarunkowane przez przebytą drogę ewolucyjną. Przeciwnicy tego<br />
poglądu uważają, że jeśli coś jest wrodzone, to potem trudno jest to zmienić. Trzeci<br />
powód ma zupełnie inny charakter. Współczesne przyrodoznawstwo jest, jak wiadomo,<br />
silnie zmatematyzowane. Nie oparły się też temu biologia czy psychologia.<br />
Powszechna (i to nie tylko w naszym kraju) nieznajomość matematyki u humanistów<br />
powoduje, że znaczna część dorobku intelektualnego ludzkości pozostaje poza<br />
możliwościami jego recepcji wśród przedstawicieli nauk o <strong>kulturze</strong>.<br />
Wielu przedstawicieli nauk przyrodniczych (i to nie tylko zwolennicy Trzeciej Kultury)<br />
zauważa, że „większość nauk społecznych rozwija się tak, jak gdyby dzieło Karola<br />
Darwina O powstawaniu gatunków z 1859 roku nigdy nie zostało opublikowane.<br />
Dzieje się tak oczywiście nieprzypadkowo, ponieważ nauki społeczne zakładają a priori,<br />
że kultura człowieka jest produktem jego wolnej woli i inwencji, a społeczeństwo nie<br />
jest wytworem ludzkiej psychiki, lecz odwrotnie […] Niestety tak nie jest.” 20 Zatem zapytajmy,<br />
jak jest – oczywiście z punktu widzenia tej drugiej strony barykady.<br />
Poglądy na człowieka i jego kulturę, jakie są kreślone przez przyrodoznawców odbiegają<br />
od XIX-wiecznego ewolucjonizmu w wielu aspektach dość znacznie. Jeśli się<br />
nawiązuje do Karola Darwina, to raczej z „ducha” aniżeli z litery. Karolowi Darwinowi<br />
zawdzięczamy przede wszystkim ogólną ideę, że organizmy zwierzęce powstały w ciągu<br />
długotrwałego procesu trwającego przez miliony lat – zwanego ewolucją. Miała<br />
ona mieć charakter samorzutny, przypadkowy i nieukierunkowany, a nie być dziełem<br />
jakiegoś z góry założonego planu czy inteligentnego projektu. Darwinowi (mimo że<br />
zgromadził przez 20 lat pokaźny materiał empiryczny) brakowało dowodów na dziedziczenie<br />
określonych cech drogą pozakulturową. Nie potrafił określić wariantów cech<br />
adaptacyjnych i jak te nowe cechy mogą rozprzestrzeniać się w następnych pokoleniach.<br />
Zarys tego zjawiska przedstawił Grzegorz Mendel. Wprowadził on pojęcie genu,<br />
za pomocą którego ma się odbywać dziedziczenie określonych cech przez kolejne pokolenia<br />
danych gatunków. Jednakże dopiero w roku 1953 Watson i Crick pokazali, jak<br />
może tworzyć się każdy organizm i jak wygląda zapis instrukcji kodowania białek niezbędnych<br />
do budowy każdego organizmu. Nazwali go kodem DNA. Od tego momentu<br />
rozpoczął się zupełnie nowy etap badań i to nie tylko w biologii, którego ostatnim<br />
aktem było, jak dotychczas, rozszyfrowanie genomu ludzkiego. Hamilton zmodyfikował<br />
teorię Darwina koncepcją doboru krewniaczego (lata sześćdziesiąte), a R. Dawkins<br />
wprowadził w obieg naukowy tzw. punkt widzenia genu (lata siedemdziesiąte).<br />
Ten angielski biolog w nawiązaniu do swego rodaka (Hamiltona) zasugerował, że jeśli<br />
ciało jedynie wzrasta, a geny się stale replikują, to ciało należałoby traktować jako<br />
stworzone przez geny dla ich skuteczniejszej replikacji właśnie. W swej najgłośniejszej<br />
książce (z roku 1976) tak o tym pisał: „Są w tobie i we mnie; stworzyły nas, nasze ciała<br />
20<br />
Matt Ridley: Czerwona królowa, Rebis, Poznań 1999, s. 15.