16.02.2015 Views

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ejsy<br />

Polonus na krańcu świata<br />

Letnia podróż do ostatniej osady przed biegunem północnym.<br />

Artykuł Krzysztofa Mrowickiego<br />

został wyróżniony<br />

w naszym konkursie<br />

dla żeglarzy, których ciągnie<br />

nie tylko na wodę, ale także do<br />

pióra. Konkurs rozstrzygnęliśmy<br />

pod koniec czerwca. Dziś<br />

prezentujemy ostatni z nagrodzonych<br />

materiałów. Tekst jest<br />

wspomnieniem z polarnego<br />

rejsu jachtem Polonus, na trasie<br />

z Tromsø, przez Spitsbergen,<br />

do Hammerfest.<br />

Cały rejs ze Szczecina do Szczecina<br />

miał dziewięć etapów i trwał łącznie<br />

pięć miesięcy. Kolejne ekipy żeglując<br />

na północ podziwiały wyspy i fiordy,<br />

a mile nawijały się na log. Wreszcie 10<br />

lipca przyszedł czas na nas. Załoga do<br />

busa, a prowiant i wyposażenie do przyczepy.<br />

Przez Bałtyk przewiózł nas prom.<br />

Niepostrzeżenie przecięliśmy krąg polarny,<br />

większość z nas po raz pierwszy.<br />

Rozpędzony bus wziął przeszkodę bez<br />

problemu. Jeszcze tylko jeden nocleg<br />

i kiedy licznik zaczął wybijać 2000 km,<br />

Tromsø było na wyciągnięcie ręki.<br />

Nasza załoga miała w sumie przepłynięty<br />

dystans z Ziemi na Księżyc. Razem<br />

odbyliśmy wiele rejsów. Andrzej<br />

– architekt z Gdańska, Blanka – biolog<br />

z uniwersytetu, pozostali to inżynierowie:<br />

Leszek z Puszczykówka, Maciek<br />

z Gdańska, Przemek z Poznania,<br />

Mietek ze Śremu, Piotrek – armator<br />

i piszący te słowa Krzysiek – kapitan.<br />

W sumie mamy około 400 lat. Ileż doświadczenia<br />

na tych 14 metrach pokładu…<br />

Wymiana załóg poszła sprawnie.<br />

Zabraliśmy się za sztauowanie i przegląd<br />

jachtu. To i owo było do zrobienia,<br />

winda kotwiczna nie może się zacinać.<br />

Ale przecież inżynierów na pokładzie<br />

nie brakowało.<br />

Droga na północ<br />

Tromsø, miasto wielorybników i polarników,<br />

pięknie prezentowało się<br />

w niezachodzącym, lipcowym słońcu<br />

polarnego dnia. Stąd wypływało wiele<br />

wielkich wypraw. Stąd ruszał „Fram”<br />

Fridtjofa Nansena, norweski statek,<br />

który przed stu laty eksplorował polarne<br />

wody. Stąd też wypłynął nasz<br />

„Polonus”. Droga na północ zajęła kilka<br />

dni. Słaby, przeciwny wiatr, nie był<br />

nam straszny. Pobiłem rekord w marszu<br />

na silniku non stop (pięć dób). Silnik<br />

po remoncie palił poniżej czterech<br />

litrów na godzinę. To całkiem nieźle<br />

jak na popychanie 15 ton z prędkością<br />

pięciu węzłów.<br />

Spędzaliśmy czas na nauce korzystania<br />

z radaru, gdyż mgła, zgodnie<br />

z zapowiedziami, schodziła nagle.<br />

Raz trzymała kwadrans, innym razem<br />

trzy dni bez przerwy. Niektórzy z nas<br />

mieli wymagane uprawnienia, ale co<br />

innego wiadomości z kursu, a co innego<br />

praktyka. Zajmowaliśmy się też<br />

obserwowaniem przyrody. Spotkaliśmy<br />

wieloryby (na granicy szelfu).<br />

Delfiny baraszkowały podobnie jak<br />

w tropikach (choć wyglądały inaczej).<br />

Ptaki potrafiły lądować na pokładzie<br />

i podróżować na gapę kilka dni.<br />

Chłód był coraz dotkliwszy, a pod<br />

pokładem było coraz wilgotniej. Najcieplejszym<br />

miejscem na jachcie stawało<br />

się wnętrze lodówki. Z doby na<br />

dobę wachty ubierały się coraz grubiej.<br />

Na szczęście posiłki były regularne.<br />

Technika działała. Nie tylko radar, ale<br />

także telefon satelitarny, który sprawiał,<br />

że niektórzy nawet na środku<br />

Morza Barentsa nie mogli oderwać<br />

się od pracy. Wreszcie ujrzeliśmy ląd<br />

– skały Przylądka Południowego. Płynąłem<br />

do tego miejsca czterdzieści lat.<br />

I wreszcie dopłynąłem!<br />

Zatoka Białego<br />

Niedźwiedzia<br />

Minęła jeszcze jedna doba i weszliśmy<br />

do Hornsundu, aby stanąć w zatoce<br />

Białego Niedźwiedzia, obok bazy<br />

polarnej Polskiej Akademii Nauk.<br />

Z pomocy pracowników bazy korzystaliśmy<br />

już na etapie przygotowań<br />

do rejsu. Marek Szymocha, kierownik<br />

zmiany, był wyraźnie zadowolony, że<br />

oprócz pryszniców (wygodniejszych,<br />

niż na jachcie) oraz kawy, oczekiwaliśmy<br />

informacji. Oprowadzono nas<br />

po okolicy, pokazując przyrodę i ślady<br />

działalności człowieka. Baza nie<br />

zawsze przyjmuje jachty. Ma ograniczone<br />

możliwości. Latem obsługuje<br />

wiele okresowych działań naukowych.<br />

W końcu jest placówką badawczą,<br />

a nie schroniskiem turystycznym.<br />

Baza PAN to jedna z dwóch stałych<br />

polskich baz polarnych (www.<br />

hornsund.igf.edu.pl). Doskonale wyposażona,<br />

całoroczna stacja, służy<br />

nam od 1957 roku. Druga stała baza<br />

to „Arctowski” na Antarktydzie.<br />

Fot. Blanka Mrowicka, Krzysztof Mrowicki<br />

18 magazyn dla żeglarzy • listopad 2010 www.magazynwiatr.pl

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!