16.02.2015 Views

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

Pobierz - Wiatr

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

PERYSKOP WYdArzeNIA<br />

Dramat „Rzeszowiaka”<br />

4 września jacht „Rzeszowiak”, żeglujący z Islandii w kierunku Wysp Owczych, wysłał sygnał<br />

z radiopławy EPIRB. Fala mierząca ponad 10 metrów położyła łódkę na burtę. Gdy jacht się podnosił,<br />

pękł bezanmaszt. W wypadku zginął zastępca kapitana.<br />

J<br />

acht należący do Rzeszowskiego<br />

Okręgowego Związku Żeglarskiego<br />

płynął z Reykjaviku do Edynburga.<br />

Był to dziewiąty etap wyprawy na<br />

Grenlandię. Rejs rozpoczął się w maju tego<br />

roku i miał trwać do października. – Jacht<br />

był dobrze przygotowany, stan techniczny<br />

nie budził zastrzeżeń, „Rzeszowiak”<br />

mógł płynąć w długi, trudny rejs – mówi<br />

Bogdan Bednarz, wiceprezes ds. morskich<br />

w Rzeszowskim Okręgowym Związku<br />

Żeglarskim, prowadzący jednostkę na odcinku<br />

poprzedzającym feralny etap. – Jacht<br />

otrzymał wszystkie potrzebne certyfikaty<br />

– świadectwo klasy Polskiego Rejestru<br />

Statków i Kartę Bezpieczeństwa wydaną<br />

przez urząd morski. Inspektorzy wielokrotnie<br />

odwiedzali pokład „Rzeszowiaka”.<br />

Podczas mojego etapu był on w takim stanie,<br />

w jakim opuścił Polskę kilka miesięcy<br />

wcześniej – dodaje kapitan Bednarz.<br />

Fale jak domy<br />

Jacht „Rzeszowiak”.<br />

Co dokładnie wydarzyło się na Atlantyku<br />

Z relacji kapitana Jana Malczewskiego oraz<br />

służb ratunkowych wynika, że warunki panujące<br />

tego dnia na morzu były ekstremalne.<br />

Również mapy pogodowe pokazywały, że<br />

na tym obszarze szalał huragan. <strong>Wiatr</strong> o sile<br />

przekraczającej 10 stopni w skali Beauforta<br />

oraz fale o wysokości ponad 10 metrów<br />

to warunki, których każdy żeglarz wolałby<br />

uniknąć. „Rzeszowiak”, niestety, nie miał<br />

takiej możliwości. Załoga została zaskoczona<br />

sztormem. Płynęli na sztormowych<br />

żaglach i silniku. Próbowali się schronić za<br />

Wyspami Owczymi. 75 mil od brzegu jedna<br />

z wyższych fal położyła jacht na burtę. Siła<br />

nagłego przechyłu była tak duża, że pod pokładem<br />

nie można było utrzymać się na swoim<br />

miejscu. Gdy jacht podnosił się do pionu,<br />

pękł bezanmaszt. Urazu głowy doznał<br />

zastępca kapitana, 56-letni Lech Machniak.<br />

Część załogi została oddelegowana do akcji<br />

reanimacyjnej, którą prowadzono do czasu<br />

przybycia jednostek ratunkowych.<br />

Akcja ratunkowa<br />

Kutry rybackie znajdujące się w pobliżu<br />

odebrały sygnał z radiopławy EPIRB i<br />

wyruszyły na ratunek. Niestety, fatalne warunki<br />

uniemożliwiły udzielenie pomocy. Do<br />

Fot. Bogdan Bednarz<br />

akcji ruszyły dwa statki wojskowych służb<br />

ratownictwa morskiego i helikoptery. Dopiero<br />

po kilku godzinach udało się ewakuować<br />

załogę z dryfującego jachtu. Już wtedy<br />

było wiadomo, że ranne są dwie osoby, a jedna<br />

jest nieprzytomna. Oficjalny komunikat<br />

o śmierci Lecha Machniaka został opublikowany<br />

5 września na stronie internetowej<br />

Ambasady RP w Kopenhadze. Statek ratunkowy<br />

„Brimil” przetransportował żeglarzy<br />

do Thorshavn na Wyspach Owczych. Dwie<br />

ranne osoby przewieziono do szpitala. Zgodnie<br />

z przepisami miejscowe służby policyjne<br />

przesłuchały członków załogi. Tydzień po<br />

wypadku większość uczestników rejsu była<br />

już w Polsce. Na miejscu wciąż pozostawali<br />

kapitan jednostki oraz jeden członek załogi.<br />

Co dalej z „Rzeszowiakiem”<br />

Nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala<br />

zniszczeń na pokładzie. Trwa postępowanie<br />

ubezpieczeniowe, w trakcie którego<br />

zostaną oszacowane rozmiary szkód. Jeśli<br />

ubezpieczyciel zadecyduje, że jednostkę<br />

można naprawić na Wyspach Owczych,<br />

„Rzeszowiak” zostanie na czas remontu<br />

w Thorshavn, a następnie będzie kontynuował<br />

rejs. Jeśli jednak okaże się, że naprawa<br />

ma być wykonana w Polsce, jacht trzeba będzie<br />

przetransportować. Na stronie internetowej<br />

wyprawy na Grenlandię pojawiła się<br />

informacja o możliwości przeprowadzenia<br />

jachtu do Stavanger. Byłoby to realne po<br />

uzyskaniu pozytywnych opinii dotyczących<br />

stanu technicznego łodzi.<br />

To nie był pierwszy wypadek rzeszowskiego<br />

jachtu. W 2005 roku na Bałtyku kapitan<br />

z załogą zdecydowali się opuścić jednostkę<br />

z powodu fatalnych warunków pogodowych.<br />

W trakcie próby przejścia z pokładu<br />

na prom zginął kapitan jednostki. Wypadek<br />

sprzed siedmiu lat i tragedia sprzed kilku tygodni<br />

odbyły się jednak w różnych okolicznościach.<br />

– W 2005 roku wezwano pomoc,<br />

kiedy jacht nie miał żadnych uszkodzeń,<br />

załoga była cała i zdrowa. Tym razem decyzja<br />

o wezwaniu pomocy wynikała z realnego<br />

zagrożenia życia i obecności rannych<br />

na pokładzie. Jestem daleki od określania<br />

„Rzeszowiaka” mianem pechowego jachtu –<br />

dodaje Bogdan Bednarz.<br />

Kamila Ostrowska<br />

4 październik 2012

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!