05.02.2015 Views

Miesięcznik nr. 126 - Śląski Klub Fantastyki

Miesięcznik nr. 126 - Śląski Klub Fantastyki

Miesięcznik nr. 126 - Śląski Klub Fantastyki

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

No, rób co chcesz: „dobrzyœcie, m¹drzy, na ksiêgach siê znacie – to nie o tobie, ojcze Honoracie”.<br />

Naszuka³em siê tylko tego Sfinksa jak g³upi, zupe³nie niepotrzebnie.<br />

Ale skoro ju¿ zacz¹³em, to i czytam dalej: „M³odzi pisarze, a tak¿e niektórzy ze œredniego pokolenia,<br />

nie bêdê wymienia³ ich po nazwisku, bo i tak wszyscy wiedz¹, o kogo chodzi, koncentruj¹ siê<br />

teraz nie na sztuce, a na aplauzie. Pisarstwo ma im przynieœæ sukces ¿yciowy”. Tako rzecze Oramus,<br />

a ja siê nad tym passusem poskroba³em w zdumieniu w g³owê. Czy te s³owa wypowiada ten sam<br />

facet, który przez ca³e lata tak lubi³ brylowaæ na konwentach w wianuszku groupies, prezydowaæ<br />

w piwnym krêgu i nas³adzaæ recenzenckimi pochwa³ami Jakoœ zupe³nie sobie nie potrafiê wyobraziæ<br />

Oramusa w roli zalêknionego Franza Kafki, kryj¹cego siê nieœmia³o w k¹cie i wrêcz przera¿onego<br />

na myœl o bij¹cej brawo publicznoœci czy sukcesie ¿yciowym. Czemu¿ samo s³owo „aplauz” nabiera<br />

nagle w ustach by³ego pierwszego birbanta fandomu pejoratywnego posmaku<br />

„Tak ³aska Bo¿a odmienia serca”, jak by³ to raczy³ uj¹æ sienkiewiczowski ksi¹dz Kordecki. £aska<br />

Bo¿a, albo mo¿e ³aska czytelnika, co – jak wiadomo – na pstrym koniu jeŸdzi i podlega rozmaitym<br />

koniukturalnym wahaniom Literacki Jacek Soplica, który czas koniunktury strwoni³ na oburêczne<br />

czerpanie z pozycji pierwszego po Lemie towarzyskich profitów, do tego stopnia, ¿e zapomnia³, by<br />

dla podtrzymania tej pozycji przynajmniej od czasu do czasu coœ napisaæ i opublikowaæ – nagle siê<br />

nam pokazuje w przebraniu ksiêdza Robaka i poucza, ¿e czytelniczy aplauz to, mili moi, marnoœæ<br />

nad marnoœciami. ¯e „fantastyka to coœ w rodzaju zakonu benedyktynów, którzy nie spodziewaj¹ siê<br />

od œwiata ¿adnych beneficjów. A tu nie doœæ, ¿e œpiewam nowenny, to jeszcze chcê, ¿eby ludzie mi za<br />

to bili brawo.” Ciekawa zaiste przemiana.<br />

Oœmielê siê tylko zauwa¿yæ, ¿e jakby niekonsekwentna. Có¿, przesta³ Oramus lubiæ aplauz,<br />

zbrzyd³y mu wysokie nak³ady, pe³ne sale na spotkaniach autorskich czy inne atrybuty pisarskiego<br />

sukcesu – rozumiem. Trochê tylko mo¿e nie³adnie, ¿e tak zmieniwszy upodobania chce teraz zabroniæ<br />

m³odzie¿y tego, czym sam za m³odu siê bawi³, zamiast daæ i jej posmakowaæ aplauzu, nim siê<br />

przekona, jaka¿ to vanitas vanitatum. Ale tak to ju¿ jest ze starcami – ca³¹ dozê wyrozumia³oœci dla<br />

m³odzieñczych grzechów zu¿ywaj¹ na siebie.<br />

Nie to mnie jednak w wywiadzie Oramusa najbardziej razi. Nie chcê ju¿ czytelników Miesiêcznika<br />

katowaæ nadmiarem cytatów, ale wspomniany wywiad pe³en jest jakiejœ podskórnej z³oœci, kierowanej<br />

ku wydawcom, autorom i czytelnikom. Z³oœci, która ca³kiem nie pasuje do deklarowanej postawy<br />

artysty uduchowionego i tym samym ca³kiem pogodzonego, ¿e mu muza posk¹pi³a „rycz¹cej publicznoœci”.<br />

Straszne psy wiesza Oramus na Ma³gosi Michalskiej – jakby to jej win¹ by³o, ¿e wygra³a konkurs,<br />

do jury którego Oramusa nie zaproszono. Na Dorocie Malinowskiej i serii „Fantastyka polska”,<br />

na Mirku Kowalskim i jego „monopolistycznej” serii... Nie, jednak zacytujê: „I jemu zdarzy³y siê<br />

wpadki grubego kalibru. Na przyk³ad odrzuci³ Quietusa Inglota, podobno nie przeczyta³ Czarnych<br />

Oceanów Dukaja, nie wyda³ Elektrycznych bananów Jab³oñskiego...” Z tego, co wiem, Czarne Oceany<br />

Dukaja chodz¹ pomiêdzy wydawc¹ a autorem ju¿ od d³u¿szego czasu, w którym to procesie tekst<br />

nabiera szlifu i doskona³oœci; natomiast chyba faktycznie nie przeczyta³ Kowalski Elektrycznych bananów,<br />

zrezygnowa³ z nich, bo zaufa³ wtedy recenzji, hm, pewnego znawcy, którego znawstwa Oramus<br />

nie podwa¿a, wrêcz przeciwnie. A co do Quietusa, to przecie¿ liczne krytyczne uwagi na jego<br />

temat sam Oramus by³ zamieœci³ w druku.<br />

Zbyt wiele tej ¿ó³ci, jak na kogoœ, kto tak lekko zarzuca innym zawiœæ. Nie wiem ci ja, czy<br />

wypada mi udzielaæ Markowi Oramusowi rad, ale powa¿ê siê na to: jeœliæ, zacny autorze, dotknê³o czyjeœ<br />

pos¹dzenie, ¿eœ siê ju¿ skoñczy³ – nie zaprzeczysz mu, wieszaj¹c psy na bliŸnich i sro¿¹c siê po<br />

wywiadach. Napisz i wydaj now¹ ksi¹¿kê, w miarê mo¿noœci lepsz¹ od opowiadania Miejsca na<br />

Ziemi – a zawistnicy sami „stan¹, niby dziecko, z usty zdumionymi”. I podkul¹ pod siebie ogony.<br />

Rafa³ A. Ziemkiewicz<br />

14

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!