MiesiÄcznik nr. 126 - ÅlÄ ski Klub Fantastyki
MiesiÄcznik nr. 126 - ÅlÄ ski Klub Fantastyki
MiesiÄcznik nr. 126 - ÅlÄ ski Klub Fantastyki
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
O zawiœci, aplauzie i podkulaniu ogona<br />
Nie da siê ukryæ, ¿e mam pewn¹ s³aboœæ (któ¿ z nas jest bez skazy, poza rednaczem Pewnego<br />
Miesiêcznika O Stale Spadaj¹cym Ale Wci¹¿ Du¿ym Nak³adzie). Kiedy mianowicie dowiem siê,<br />
¿e gdzieœ tam coœ o mnie napisano, staram siê zaraz dan¹ gazetê, ksi¹¿kê czy pismo posi¹œæ i przeczytaæ.<br />
Czasem wi¹¿e siê to z trudnoœciami, gdy trzeba takowy noœnik informacyjny wykopywaæ<br />
spod ziemi. Czasem tak¿e z wielkim rozczarowaniem, gdy okazuje siê, ¿e coœ siê schrzani³o na ³¹czach<br />
i w wykopanym noœniku wcale nie chodzi o mnie.<br />
W tym wypadku by³o i jedno, i drugie. Po kolei: dosz³a mnie by³a wieœæ, ¿e w nieregularniku<br />
Sfinks, wydawanym przez Wojtka Sedeñkê, jest wywiad z Markiem Oramusem, “w którym siê on<br />
s³owami / bardzo dla mnie przykrymi / wys³awia o mnie – to znaczy / o mnie miêdzy innymi”. Rzecz<br />
nie wygl¹da³a na nieprawdopodobn¹, moi wywiadowcy donosz¹ mi, ¿e w pewnych krêgach, do których<br />
Oramus nale¿y, jestem od niejakiego czasu ulubionym tematem rozmów, co zreszt¹ nale¿y optymistycznie<br />
uznaæ za dowód tych¿e krêgów rozwoju intelektualnego – wreszcie zaczê³y rozmawiaæ o czymœ<br />
m¹drym, zamiast o de Maryni.<br />
Ruszy³em tedy na poszukiwania Sfinksa, a trzeba czytelnikom wiedzieæ, ¿e kupowanie w wydaj¹cej<br />
go ksiêgarni wysy³kowej Solaris, de domo Verbum, odbywa siê na zasadach podobnych co<br />
w radzieckim sklepie. To znaczy: nie doœæ, ¿e zap³acisz, musisz jeszcze zostaæ zaakceptowany przez<br />
sprzedawcê, inaczej wa³a. Do ksiêgarni – wówczas jeszcze – Verbum zapisa³em siê czas jakiœ temu,<br />
dosta³em nawet raz katalog, op³aci³em prenumeratê Sfinksa na ileœ tam numerów z góry, a mimo to<br />
zawsze dostawa³em go w pó³ roku po innych, po listownych monitach. Wreszcie owe i monity przesta³y<br />
skutkowaæ, wiêc ich zaniecha³em, nie maj¹c sumienia nader zapracowanym ludziom przysparzaæ<br />
wysi³ku ponad ich si³y. Od dobrych wiêc trzech numerów – czyli, obliczam, od jakiegoœ pó³tora<br />
roku – kwartalnika Sfinks nie widzia³em i gdyby nie wieœæ o wywiadzie Oramusa, nie widzia³bym<br />
nadal.<br />
Niestety, ca³y wysi³ek okaza³ siê daremny. Owszem, Oramus stwierdza we wspomnianym wywiadzie,<br />
cytujê: „Powiem rzecz przykr¹ dla tych, co mnie ju¿ pogrzebali i pisz¹ z zawiœci po miesiêcznikach,<br />
¿e przechodzê jakieœ klimakterium, ¿e siê ju¿ skoñczy³em. Wci¹¿ piszê, ale mi siê nigdzie<br />
nie œpieszy, piszê powoli, spokojnie, to co mnie interesuje i tak, ¿ebym siê tego póŸniej nie<br />
wstydzi³”. Hm, Miesiêcznik by pasowa³ – rzeczywiœcie, pisa³em w nim o klimakterium Marka Oramusa,<br />
co prawda nie chodzi³o mi tu o jego „koñczenie siê” jako pisarza, tylko o pewien zespó³ nieprzyjemnych<br />
dla otoczenia, agresywnych zachowañ; kto zna historiê niedosz³ej strony WWW pomienionego,<br />
ten przyzna, ¿e raczej siê go tym „klimakterium” stara³em broniæ i t³umaczyæ, ni¿ atakowaæ.<br />
No, ale powiedzmy, móg³ tak zrozumieæ. Ale co z t¹ „zawiœci¹” A¿ zerkn¹³em do s³ownika,<br />
czy mi siê coœ nie pokopa³o, ale nie – zawiœæ, znaczy siê, „silne uczucie niechêci do kogoœ na widok<br />
jego sukcesów, powodzenia; silna zazdroœæ”. Zdech³ pies, jak mawia³ Zag³oba – no przecie¿ nie<br />
mo¿e to byæ o mnie! Jakie¿ niby sukcesy mia³bym ci ja mieæ Oramusowi za z³e, czegó¿ mia³bym mu<br />
„silnie zazdroœciæ” Honorariów, poczytnoœci, nagród Ciekawej, wysoko p³atnej pracy Mo¿e talentu<br />
Nieustaj¹cej weny Albo sukcesów u kobiet<br />
13