You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Majkoszowi, przybyłemu później, aby nas zmienić – dopóki jej kelner nie zabrał. Znowu nie<br />
miał chłopak szczęścia do jedzenia.<br />
Kiedy wróciliśmy, zbliżało się do końca spotkanie z Nową<br />
Fantastyką. Odbyło się bez szczególnych atrakcji, może z braku<br />
redaktora naczelnego. Po nim Lech Jęczmyk został na sali ze<br />
swoją prelekcją o nowym średniowieczu, a w Green Roomie<br />
rozpoczęło się spotkanie z redakcją kryptomagazynu literackiego<br />
Fenix. Było to oczywiście rozpoczęcie nieoficjalne, po prostu<br />
w pomieszczeniu tym, rządzonym jak zwykle twardą ręką przez<br />
szamanową Agnieszkę, znajdował się akurat Michał Dagajew<br />
– niestety również bez swojego redaktora. Na spotkaniu<br />
oficjalnym, godzinę później, towarzyszył mu za to Michał<br />
Studniarek. Poddawszy analizie wypowiedzi dotyczące dalszego<br />
losu Fenixa można zauważyć, że zapowiadany termin powstania<br />
z popiołów raczej się ustabilizował i nie przesuwa się<br />
w kolejnych deklaracjach, więc coś chyba się rzeczywiście<br />
Szymon S. za kratami<br />
(fot. Paweł Pluta)<br />
dzieje. Oby. Następna w kolejce była redakcja Esensji, przy czym znowu okazała się ona tak<br />
liczna, że przy wykorzystaniu również współpracowników może w zasadzie samodzielnie<br />
przeprowadzić spotkanie ze sobą przy bardzo przyzwoitej frekwencji. Ale nie zawiedli też nasi<br />
zwykli, szarzy, ukochani czytelnicy, wypełniający salę i tylko Tarhim próbował spać w pierwszym<br />
rzędzie. Rozruszał się dopiero po wyjściu przed fort, gdzie pod latającymi satelitami<br />
wspominaliśmy minione czasy i inne takie. Z kolei nieco później trzeba było przejść na<br />
dziedziniec, gdzie przy ognisku, rozpalonym po harcersku, jedną zapałką i butelką<br />
rozpuszczalnika, odbywał się konkurs strojów. Objawiła się między innymi czteroosobowa<br />
francuska rodzina sprzed jakichś trzystu lat, w której wszystkie trzy panie nosiły do sukien<br />
glany. Było też komando dezerterów w mundurach różnych, oraz Xenopodobna wojowniczka,<br />
zbierająca brawa za odwagę związaną z temperaturą otoczenia i strojem, a właściwie jego<br />
znacznym brakiem. W ramach regulacji wspomnianej temperatury, po zakończeniu konkursu<br />
wszyscy zgromadzili się wokół płonącego już przyzwoicie ogniska, snując dywagacje, czy po<br />
przepaleniu drutu utrzymującego stos rozsypie się on na zewnątrz, czy do środka. Nie było nam<br />
dane tego stwierdzić, gdyż znowu wylądowaliśmy w pizzerii, tym razem innej. Prowadził Alex,<br />
zaopatrzony specjalnie na tę okazję w przepustkę z konwentu.<br />
W pewnej chwili zostałem osaczony przez dwie pizze bagienne, czyli<br />
takie z różnymi wodnymi żyjątkami, zdaje się że nie zawsze zabitymi<br />
do końca. W każdym razie, te akurat swoim zapachem w pełni<br />
zasługiwały na wspomnianą nazwę. Tym razem skończyliśmy dość<br />
szybko, za to pewne trudności wynikły przy próbie zebrania wszystkich<br />
do taksówek, gdyż jedni poLeslie do sklepu, a inni do bankomatu, ale<br />
przecież nikomu się już nie spieszyło. Pod bramą fortu nastąpił nerwowy<br />
moment, ale okazała się ona nie być jednak zamkniętą na głucho, tylko<br />
tak trochę, więc nie musieliśmy jej zdobywać – co mimo braku załogi<br />
wewnątrz nie byłoby jednak zbyt proste.<br />
W Green Roomie Michał Dagajew snuł jeszcze przez czas jakiś<br />
opowieści kombatanckie z zamierzchłych czasów ubiegłowiecznych<br />
Andrzej Pilipiuk zadumany<br />
(fot. P. Pluta) konwentów, po czym zajął się fotografowaniem konwentowiczki<br />
w średniowiecznym stroju. Czasem go tak napada. Najwyższy był zatem<br />
czas iść spać. W niedzielę rano tradycyjnie nie było ciepłej wody, ale może udało się to później<br />
32