Miesięcznik nr. 140

Miesięcznik nr. 140 Miesięcznik nr. 140

05.02.2015 Views

próba Gawaina na zamku trwała 3 dni, Zielony Rycerz godzi weń toporem, nie mieczem, a jego żona po prostu jest Morganą le Fay. Zaś druga część animowanej ekranizacji Władcy Pierścieni powstała, choć nie była szeroko rozpowszechniana (została pokazana na tegorocznym Polconie). O ocenie Eowiny (hasło PANIE ORĘŻNE I BOJOWE) zmilczę. Nie mówi ona nic a nic o tej bohaterce ani o autorze Władcy Pierścieni, wiele natomiast, i to niemiłego – o autorze Rękopisu.... Nie jedyny to zresztą przypadek, gdzie przemawiają przez niego raczej stereotypy i fobie niż racje: w tym przypadku jeden z głupszych stereotypów feministycznych, znacznie częściej – stereotypy „panceltyckie” i fobia antychrześcijańska (a nie tylko antykościelna). Z innej beczki: pisze nasz autor, że Odyn jest bogiem „panteonu nordyckiego i germańskiego”, a Ogier Duńczyk walczy „o wolność Danii (..) z germańskim najeźdźcą”. Tymczasem „nordyckie” jest częścią „germańskiego”, a Duńczycy są oczywiście Germanami. Stosownym przeciwstawieniem jest tu „teutoński”. A skoro już jesteśmy przy tym – Krymhilda, inaczej niż Brunhilda, z pewnością nie jest przykładem „bojowej niewiasty”. Zdziwienie, że wczesnośredniowieczni rycerze lądowali na wybrzeżu węgierskim, bierze się z nieznajomości historii – adriatyckie wybrzeże Chorwacji należało do Węgier od 1102 do 1918 r. El Cid (Cyd) ani Rajmund z Tuluzy (zresztą postacie historyczne, obaj żyli w XI w.), nie byli, jako żywo, paladynami Karola Wielkiego. Zaś iluminaci, skoro byli stowarzyszeniem tajnym, nie mogli być „wiernie wzorowani” na jezuitach, którzy takim stowarzyszeniem nigdy nie byli. W haśle BEOWULF Sapkowski streszcza jedynie pierwszą część poematu – tą, która stała się podstawą Grendela; pomija zaś drugą, równie ważną, traktującą o walce bohatera ze smokiem, kończącej się śmiercią obydwu. Czyżby znał ten poemat tylko z książki Gardnera Z kolei w haśle WALGIERZ WDAŁY autor streszcza Powieść o Udałym Walgierzu Żeromskiego, ale pomija ją w bibliografii. Wreszcie w haśle CZUDA – JUDA a. Dziki Wieprja (powinno dikij wiepr’ – dzika świnia) nie opowiada Sapkowski żadnej bajki rosyjskiej, ale streszcza (niekiedy wręcz tłumaczy prozą) podaną w bibliografii piosenkę Wysockiego, w której tekście nie ma mowy o carze, lecz o królu, a strzelec chce się napić portweinu, a nie siwuchy. Można by tak długo. Przez kilka, może kilkanaście stron. Redakcja Miesięcznika by tego nie zdzierżyła. Wytknę jeszcze tylko zamieszczanie bez tłumaczenia pokaźnych fragmentów po angielsku, francusku, niemiecku (na ogół dość archaicznych) i łacinie, oraz makaronizmy typu rukzak (ros. plecak, zresztą germanizm) ustrojstwo (ros. urządzenie) i formę domowoja zamiast domowego. Aha, i jeszcze misfit, słowo istotnie trudne do oddania po polsku – ale czy dla takiego mistrza języka, jak Sapkowski Autor programowo nie rozróżnia porządku historycznego od mitycznego, czy wręcz baśniowego, pisze kpiarskim, ironicznym, często aroganckim tonem, niekiedy pastiszuje starą polszczyznę. Świetnie się to czyta. I wiele jest w tej książce rzeczy wartościowych, interesujących, pożytecznych – dla tego, któremu starczy krytycyzmu i wiedzy, by je wyłowić. Ale to nie jest leksykon i wydawca nie miał prawa „sprzedawać” tej książki jako źródła wiedzy o europejskiej tradycji mitologicznej oraz literaturze fantasy. Co napisawszy, życzę wszystkim dobrej zabawy przy lekturze Rękopisu, znalezionego w smoczej jaskini, sowizdrzalskiego prześpiewu (tak można oddać po polsku retelling) tradycyjnych legendariów, fikcji literackiej, nieco tylko innej niż Saga o wiedźminie. Tadeusz A. Olszański Andrzej Sapkowski: Rękopis znaleziony w smoczej jaskini. Kompendium wiedzy o literaturze fantasy. Wyd. SuperNOWA, Warszawa 2001. PS. W sprawie tytułu tej recenzji patrz hasło DYL SOWIZDRZAŁ. 20

S¹d nad SF czyli o szacunku dla czytelnika Zrządzenie losu lub zupełny przypadek sprawiły, że lekturę nowego numeru (08/2001) Science Fiction zaczęłam z czerwonym długopisem i kryteriami oceny zadania rozszerzonej odpowiedzi. Sprawdziłam prawie sto prac gimnazjalnych próbnego egzaminu i chciałam odciąć się od przyziemnej rzeczywistości szkolnej, a zanurzyć w literackiej. Niestety nie udało mi się – nie zdołałam przeczytać opowiadań, bo zaczęłam – jak zwykle – od wstępniaka, recenzji książek i zapowiedzi filmowych. Czytałam, machinalnie analizując błędy oraz usterki językowe i cóż się okazało po podsumowaniu zgodnie z obiektywnymi kryteriami Dopuszczający, panie Szmidt (gorzej niż dostateczny, a trochę lepiej niż niedostateczny – wedle obowiązującej skali ocen szkolnych). Język i styl – na siedem przewidzianych punktów tylko jeden, zapis – zero na trzy możliwe do zdobycia punkty (za poprawną ortografię i interpunkcję). Największą trudność sprawiają piszącym w SF przecinki, rzadziej kropki i znaki zapytania. Często brakuje cudzysłowów, błędny jest zapis skrótów liczebników oraz interpunkcja wyliczeń, zdań wtrąconych: – Pierwszą chyba próbą bezpośredniego przeniesienia na ekrany tej niezwykle nośnej haitańskiej legendy (choć może nie do końca, co udowodniono nie tak dawno temu, a i film powstał na ten temat – „Wąż i Tęcza” Wes’a Cravena, USA 1997), podjęto już we wczesnych latach pięćdziesiątych a czarnobiały jeszcze film „I Walking with a zombie”, nie odniósł specjalnych sukcesów tak komercyjnych jak prestiżowych. – Ci, którzy próbowali wcześniej szczęścia w tym gatunku zazwyczaj przepadali. – Było to chyba w roku 1985, może 86-tym”, „(...) z polskich tytułów na pewno można by umieścić w tym gronie słynnego podówczas „Sobowtóra profesora” Rawy Alfreda Szklarskiego. – Swoją nazwę wioska zawdzięcza stremu, skalnemu murowi, zbudowanemu z grubo ciosanych kamieni, i choć nikt nie wie kto go zbudował nikt o to nie pyta. – Magazyn „Forbes” opublikował listę 400. najbogatszych Amerykanów. – (...) staniecie się szczęśliwymi posiadaczami 64. kolorowych stron papieru. – John Carpenter ma za sobą wiele jasnych punktów i prawdziwych perełek, takich jak Mgła, Ucieczka z Nowego Jorku, czy Przybysz (The Thing)(...). Zdarzają się błędne odmiany wyrazów: – Właśnie, pan F, to przecież nikt inny jak zombie, przywrócony do życia wprawdzie nie za pomoc magii, ale potęgi nauki. – Wzorce ostrz przygotowane pod formy odlewu. Dużo problemów stwarza publicystom SF składnia zdania złożonego – zwłaszcza poprawne stosowanie zaimków względnych: – Całość, po przeróbkach scenariusza przypomina klasyczny film akcji. znioknął gdzieś mroczny klimat, jaki usiłował nadać obrazowi Romero, pojawiło się za to wiele nawiązań do fabuły gry. – (...) niesprawdzone wiadomości (...), takie, których trudno było uświadczyć chociażby na BBC World 21

S¹d nad SF<br />

czyli o szacunku dla czytelnika<br />

Zrządzenie losu lub zupełny przypadek sprawiły, że lekturę<br />

nowego numeru (08/2001) Science Fiction zaczęłam z czerwonym<br />

długopisem i kryteriami oceny zadania rozszerzonej odpowiedzi.<br />

Sprawdziłam prawie sto prac gimnazjalnych próbnego egzaminu<br />

i chciałam odciąć się od przyziemnej rzeczywistości szkolnej, a zanurzyć<br />

w literackiej. Niestety nie udało mi się – nie zdołałam<br />

przeczytać opowiadań, bo zaczęłam – jak zwykle – od wstępniaka,<br />

recenzji książek i zapowiedzi filmowych. Czytałam, machinalnie analizując<br />

błędy oraz usterki językowe i cóż się okazało po<br />

podsumowaniu zgodnie z obiektywnymi kryteriami Dopuszczający,<br />

panie Szmidt (gorzej niż dostateczny, a trochę lepiej niż niedostateczny<br />

– wedle obowiązującej skali ocen szkolnych). Język i styl –<br />

na siedem przewidzianych punktów tylko jeden, zapis – zero na trzy<br />

możliwe do zdobycia punkty (za poprawną ortografię i interpunkcję).<br />

Największą trudność sprawiają piszącym w SF przecinki, rzadziej kropki i znaki zapytania.<br />

Często brakuje cudzysłowów, błędny jest zapis skrótów liczebników oraz interpunkcja wyliczeń,<br />

zdań wtrąconych:<br />

– Pierwszą chyba próbą bezpośredniego przeniesienia na ekrany tej niezwykle nośnej haitańskiej<br />

legendy (choć może nie do końca, co udowodniono nie tak dawno temu, a i film powstał na<br />

ten temat – „Wąż i Tęcza” Wes’a Cravena, USA 1997), podjęto już we wczesnych latach<br />

pięćdziesiątych a czarnobiały jeszcze film „I Walking with a zombie”, nie odniósł specjalnych<br />

sukcesów tak komercyjnych jak prestiżowych.<br />

– Ci, którzy próbowali wcześniej szczęścia w tym gatunku zazwyczaj przepadali.<br />

– Było to chyba w roku 1985, może 86-tym”, „(...) z polskich tytułów na pewno można by<br />

umieścić w tym gronie słynnego podówczas „Sobowtóra profesora” Rawy Alfreda Szklarskiego.<br />

– Swoją nazwę wioska zawdzięcza stremu, skalnemu murowi, zbudowanemu z grubo ciosanych<br />

kamieni, i choć nikt nie wie kto go zbudował nikt o to nie pyta.<br />

– Magazyn „Forbes” opublikował listę 400. najbogatszych Amerykanów.<br />

– (...) staniecie się szczęśliwymi posiadaczami 64. kolorowych stron papieru.<br />

– John Carpenter ma za sobą wiele jasnych punktów i prawdziwych perełek, takich jak Mgła,<br />

Ucieczka z Nowego Jorku, czy Przybysz (The Thing)(...).<br />

Zdarzają się błędne odmiany wyrazów:<br />

– Właśnie, pan F, to przecież nikt inny jak zombie, przywrócony do życia wprawdzie nie za<br />

pomoc magii, ale potęgi nauki.<br />

– Wzorce ostrz przygotowane pod formy odlewu.<br />

Dużo problemów stwarza publicystom SF składnia zdania złożonego – zwłaszcza poprawne<br />

stosowanie zaimków względnych:<br />

– Całość, po przeróbkach scenariusza przypomina klasyczny film akcji. znioknął gdzieś mroczny<br />

klimat, jaki usiłował nadać obrazowi Romero, pojawiło się za to wiele nawiązań do fabuły<br />

gry.<br />

– (...) niesprawdzone wiadomości (...), takie, których trudno było uświadczyć chociażby na<br />

BBC World<br />

21

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!