Marzec-KwiecieÅ 2010 Nr 2/ 2010 (61) - Uniwersytet Rzeszowski
Marzec-KwiecieÅ 2010 Nr 2/ 2010 (61) - Uniwersytet Rzeszowski
Marzec-KwiecieÅ 2010 Nr 2/ 2010 (61) - Uniwersytet Rzeszowski
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
wspomnienia UNIWERSYTET RZESZOWSKI<br />
gicznej poświęcił ponad pięćdziesiąt lat swojego życia. Dla<br />
swoich uczniów był wzorem, przewodnikiem, mistrzem.<br />
Imponował im pracowitością i skrupulatnością, a swoją<br />
wiedzą, uwagami i poglądami dzielił się nie tylko w sytuacjach<br />
oficjalnych: na konferencjach, sympozjach czy zebraniach<br />
zakładu, ale także nieoficjalnych: w gabinecie,<br />
pociągu, podczas wspólnych posiłków na tychże konferencjach.<br />
Był niekwestionowanym autorytetem naukowym<br />
nie tylko dla bezpośrednich uczniów, ale także dla dużego<br />
grona językoznawców-rusycystów z innych ośrodków<br />
akademickich.<br />
Profesor Marian Bobran był utalentowanym wykładowcą,<br />
do słuchaczy mówił w przystępny sposób i łatwo nawiązywał<br />
z nimi kontakt, za co był lubiany i ceniony. Dla<br />
studentów był wielkim autorytetem, a Jego seminaria magisterskie<br />
zawsze przyciągały największą liczbę chętnych.<br />
Wypromował, jak można szacować, kilkuset magistrów,<br />
dwoje doktorów. Dr D. Chudyk miała niewątpliwy zaszczyt<br />
znaleźć się wśród tej ogromnej rzeszy wypromowanych<br />
przez Profesora magistrów i znacznie mniej licznych doktorów.<br />
Pełniąc funkcję rektora, swój czas musiał dzielić pomiędzy<br />
pracę naukową, organizacyjną i dydaktyczną. W Instytucie<br />
bywał rzadko, dlatego seminarzyści chodzili na<br />
konsultacje do rektoratu, który wtedy znajdował się w budynku<br />
przy ul. Turkienicza (dziś ks. J. Jałowego). Profesor,<br />
jeżeli tylko miał czas, chętnie ich tam przyjmował, podpowiadał,<br />
doradzał, sugerował. Świetnie sprawdzał się wtedy<br />
wielki stół konferencyjny, na którym rozkładane były fiszki,<br />
a następnie dzielone na liczne grupy i podgrupy.<br />
Kiedy Profesor przestał pełnić funkcję rektora, znacznie<br />
więcej czasu spędzał w Instytucie i zawsze był do dyspozycji<br />
swoich uczniów. Można było zawsze liczyć na jego<br />
pomoc merytoryczną, na rady i wskazówki, ale także na<br />
wsparcie duchowe, gdy były wątpliwości co do obranej drogi,<br />
albo momenty zwątpienia.<br />
Zwykle pojawiał się w pracy dość wcześnie, co najmniej<br />
na godzinę przed rozpoczęciem zajęć. Przychodził do gabinetu,<br />
robił sobie kawę, włączał komputer, przeglądał Internet<br />
i dzielił się tym, co go w danej chwili nurtowało lub<br />
pasjonowało.<br />
Profesor pracował do ostatnich dni swojego życia W dniu,<br />
w którym odbywał się pogrzeb, miał prowadzić wykład<br />
z metodologii badań lingwistycznych na studiach doktoranckich.<br />
Śmierć zabrała nie tylko świetnego wykładowcę<br />
i nauczyciela, ale przede wszystkim po prostu dobrego i niezwykle<br />
życzliwego człowieka. Bardzo brakuje Jego ciepłego<br />
uśmiechu, żartobliwych pytań (o kolor okładki rozprawy<br />
habilitacyjnej na przykład), a nawet dywagacji o wyższości<br />
strukturalizmu nad kognitywizmem i Wordperfecta nad<br />
Wordem. Do postaci Pana Profesora i Jego życiowej postawy<br />
świetnie odnoszą się słowa wielkiego Polaka Jana Pawła<br />
II „Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim<br />
jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”.<br />
Dyrektor IFR <strong>Uniwersytet</strong>u <strong>Rzeszowski</strong>ego prof. Antoni<br />
Paliński wrócił wspomnieniami do odległej przeszłości,<br />
do okresu wspólnej pracy najpierw w Zielonej Górze, a następnie<br />
w rzeszowskiej WSP i UR. Jego zdaniem, wyjątkowe<br />
cechy charakteru Profesora Mariana Bobrana – pracowitość,<br />
upór i wytrwałość – mogły być konsekwencją<br />
przykrych, wręcz tragicznych doświadczeń z dzieciństwa.<br />
Jako 7-letnie dziecko wraz z rodziną został wywieziony<br />
na Syberię, skąd wrócił po 6 latach. Była to niewątpliwie<br />
najsurowsza szkoła życia.<br />
Mgr Anna Rudyk i mgr Maria Puk z Profesorem M. Bobranem<br />
spotkały się na samym początku studiów doktoranckich.<br />
Grupa absolwentów różnych filologii, głowy pełne<br />
pomysłów, ale jednocześnie bałaganu, i Profesor, który<br />
zaczął im ten bałagan porządkować. Z pewnością nieprzypadkowo<br />
pierwszy wykład poświęcony był prakseologii.<br />
Okazało się, że ich zapał to nie wszystko, że każdy proces<br />
badawczy wymaga solidnego przygotowania warsztatu badawczego,<br />
już we wstępnym jego etapie. Jednym z najważniejszych<br />
przesłań wyniesionych ze spotkań z Profesorem<br />
było to, że o wartości tekstu naukowego świadczą nie długie<br />
i skomplikowane frazy, używane na siłę terminy, lecz<br />
przystępność, jasność, logicznie formułowane wnioski.<br />
Prawdziwą sztuką, jak mawiał Profesor, jest pisać o rzeczach<br />
trudnych prostym językiem.<br />
Jako zdeklarowany strukturalista, Profesor postulował<br />
porządek również w pracy naukowej, począwszy od<br />
wyboru przedmiotu badań. Profesor udowadniał, że wartość<br />
wszelkiej wiedzy, w tym również lingwistycznej, jest<br />
zawsze motywowana przez jej związek z potrzebami, dążeniami<br />
i wyborem postępowania konkretnego badacza.<br />
W pamięci swoich uczniów Profesor pozostanie jako wzór<br />
prawdziwego naukowca, lingwisty niezwykle dociekliwego,<br />
lecz jednocześnie sceptycznego wobec nowych teorii,<br />
człowieka ogromnej wiedzy, który zawsze chętnie służył<br />
radą młodym adeptom nauki.<br />
We wszystkich wspomnieniach przewijał się Profesor<br />
Marian Bobran jako wybitny Uczony, Mistrz i Człowiek<br />
wielkiej dobroci i życzliwości, bezkonfliktowy i wyjątkowo<br />
skromny, przez wszystkich ceniony, szanowany i podziwiany.<br />
I właśnie takim pozostał w naszej pamięci.<br />
10<br />
w w w . u n i v . r z e s z o w . p l