Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
<strong>Obrazki</strong> st¹d<br />
Ile znacz¹ dla nas miejsca Dok³adnie tyle,<br />
ile w nas z nich pozostaje. S¹ miejsca, które<br />
mijamy bezwiednie, nie czuj¹c jakiegokolwiek<br />
zwi¹zku z nimi, choæby najmniejszego kawa³ka<br />
przestrzeni dla nas samych. S¹ te¿ miejsca,<br />
które zauwa¿amy natychmiast, czasami<br />
z daleka i zatrzymujemy siê w nich na d³u¿ej.<br />
Ch³on¹c ich urok, wysysamy z otoczenia to,<br />
co potrzebne do przetrwania. Oddychamy<br />
obrazami. Miejsca to ludzie. Zatopione<br />
w krajobrazie osoby s¹ zazwyczaj równie<br />
wa¿ne jak kilkusetletnie budowle, czy potê¿ne<br />
drzewa, o jakie co dzieñ siê ocieraj¹.<br />
Na d³u¿ej zatrzyma³em siê w Lubomierzu.<br />
Wystarczy trafiæ tu na chwilê, by dostrzec<br />
niesamowit¹ urodê maleñkiego miasteczka<br />
i jego okolic, poczuæ jego niezwyk³¹ aurê<br />
i niebywa³¹ energiê uœpion¹ w naznaczonych<br />
czasem i bolesn¹ histori¹ uliczkach.<br />
Zatrzyma³em siê w Lubomierzu i zacz¹³em<br />
zapraszaæ doñ przyjació³. Mówi³em im<br />
o ulubionych zak¹tkach i pokazywa³em cudowny,<br />
stary koœció³ ewangelicki, który postanowi³em<br />
zamieniæ na galeriê i tym sposobem nie pozwoliæ<br />
mu umrzeæ. Przez ponad dwa lata zaprasza³em<br />
tu przyjació³, znakomitych fotografów, namawiaj¹c<br />
do zatrzymywania w kadrach magii tych<br />
wszystkich malowniczych miejsc, uliczek, œcie¿ek,<br />
kapliczek, starych murów i przede wszystkim<br />
zrujnowanej œwi¹tyni. Do zapamiêtywania tego,<br />
co mniej lub bardziej ulotne, a decyduj¹ce<br />
o ogromnej wartoœci tego miejsca – mocno<br />
przykurzonej i wci¹¿ zachwaszczonej dziœ,<br />
niestety. Zachêca³em do fotograficznego zapisu<br />
wra¿eñ i emocji wyp³ywaj¹cych z obecnoœci<br />
tu i teraz. By u¿yli tych wszystkich miejsc do<br />
rozpalenia wyobraŸni. Bo okiem kamery mo¿na<br />
wiele zobaczyæ i zaczarowaæ. Trzeba tylko,<br />
by patrzy³a przez nie odpowiednia dusza.<br />
Tak rodzi³y siê obrazki st¹d. Nietuzinkowy<br />
zestaw prac twórców wykorzystuj¹cych<br />
misterium œwiat³a powstawa³ etapami.<br />
Niektórzy przyje¿d¿ali na dzieñ, dwa,<br />
czy trzy. Inni wracali parokrotnie, by znaleŸæ<br />
wreszcie to, co wczeœniej ju¿ w sobie<br />
zobaczyli, a potrzebowali odpowiedniej chwili<br />
i okolicznoœci, które pozwol¹ na powstanie<br />
fotografii siêgaj¹cych daleko poza prost¹<br />
rejestracjê rzeczywistoœci.<br />
Daniel Antosik<br />
Si³a obrazu<br />
Nie ma ju¿ dziœ pielgrzymek ci¹gn¹cych<br />
do Lubomierskiego koœcio³a, od wieków<br />
góruj¹cego potê¿nie nad miastem.<br />
Drogi krzy¿owej w pobliskim lesie<br />
tak¿e ju¿ prawie ani œladu. A jednak<br />
pielgrzymowanie do Lubomierza ma<br />
swoj¹ ci¹g³oœæ. Odwiedzaj¹ go dziœ<br />
ludzie ch³onni obrazu. Bo przecie¿<br />
zarówno filmowy festiwal, jak te¿<br />
fotograficzne wystawy w zrujnowanym<br />
koœciele zmienionym niedawno w galeriê,<br />
¿ywi¹ siê, karmi¹c jednoczeœnie<br />
przybyszów, obrazem w³aœnie.<br />
Lubomierz uœpiony, na pozór<br />
nieruchomy, nieœpieszny, przyci¹ga tych,<br />
którzy z fotograficzn¹ kamer¹ od lat<br />
pod¹¿aj¹ swoimi œcie¿kami. Pojawiaj¹<br />
siê nagle, przystaj¹c na wytartym<br />
bruku przed którymœ z kilkusetletnich<br />
domów. Rejestruj¹ odk³adaj¹cy siê czas,<br />
odnajduj¹c jednoczeœnie swoje w nim<br />
miejsca.<br />
Niewiele ju¿ wiedz¹c o czasach<br />
lubomierskiej œwietnoœci, stajemy przed<br />
gotowymi kadrami. Przed œwiadectwem<br />
nieuchronnego przemijania potê¿nych<br />
budowli, dorobku pokoleñ, czy Drogi<br />
raczej. Drogi, na której czasem udaje siê<br />
nam spotkaæ sobie podobnych.<br />
Jacek Jaœko