Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
zmierziło¹⁷³⁴ mu się czekać, to się może powiesić, gdyż na szubienicy jest jeden wolny hak<br />
z gotowym powrozem. I wśród takich szyderstw, wśród nawoływań wybuchów śmiechu<br />
i przekleństw zbiegały popołudniowe godziny. Krótki zimowy dzień chylił się stopniowo<br />
ku wieczorowi, a most wisiał wciąż w powietrzu i brama pozostawała zamknięta.<br />
Lecz pod wieczór wstał wiatr, rozwiał mgły, oczyścił niebo i odsłonił zorze. Śniegi<br />
uczyniły się modre¹⁷³⁵, a później fioletowe. Nie było mrozu, ale noc zapowiadała się pogodna.<br />
Z murów zeszli znów ludzie, prócz straży, kruki i wrony odleciały od szubienicy<br />
ku lasom. Wreszcie poczerniało niebo i cisza nastała zupełna.<br />
„Nie otworzą przed nocą bramy” — pomyślał Jurand.<br />
I na chwilę przeszło mu przez głowę, by nawrócić ku miastu, ale zaraz porzucił tę myśl.<br />
„Chcą tego, bym tu stał — mówił sobie w duszy. — Jeśli nawrócę, jużci nie puszczą mnie<br />
do dom, jeno otoczą, pojmają, a potem rzekną, że mi nic nie powinni, bo mnie siłą wzięli,<br />
a choćbym zaś po nich przejechał, to i tak muszę wrócić…”<br />
Niezmierna, podziwiana przez obcych kronikarzy wytrzymałość polskich rycerzy na<br />
chłód, głód i trudy nieraz pozwalała im dokonywać czynów, na które nie mogli się zdobyć<br />
bardziej zniewieściali ludzie z Zachodu. Jurand zaś posiadał tę wytrzymałość w większej<br />
jeszcze od innych mierze, więc choć głód począł mu już od dawna skręcać wnętrzności,<br />
a zamróz wieczorny przeniknął przez pokryty blachami kożuch, postanowił czekać,<br />
choćby miał skonać pod tą bramą.<br />
Nagle jednak, nim jeszcze zapanowała zupełna noc, usłyszał za sobą chrzęst kroków<br />
na śniegu.<br />
Obejrzał się: szło ku niemu od strony miasta sześciu zbrojnych we włócznie i halabardy,<br />
w środku zaś między nimi szedł siódmy, podpierając się mieczem.<br />
„Może im bramę otworzą i z nimi wjadę — pomyślał Jurand. — Siłą nie będą mnie<br />
przecie chcieli brać ni zabić, bo ich za mało; gdyby wszelako uderzyli na mnie, to znak,<br />
że nie chcą niczego dotrzymać, i wtedy — gorze¹⁷³⁶ im!”<br />
Tak pomyślawszy, podniósł stalowy topór wiszący mu przy siodle, tak ciężki, że za<br />
ciężki nawet na dwie ręce zwykłego męża — i ruszył ku nim koniem.<br />
Lecz oni nie myśleli na niego uderzać. Owszem, knechtowie wbili zaraz w śnieg tylca<br />
włóczni i halabard — że zaś noc nie była jeszcze całkiem ciemna, więc Jurand spostrzegł,<br />
że osady drżą im jednak nieco w ręku.<br />
Ów zaś siódmy, który wydawał się starszym, wyciągnął spiesznie przed siebie lewe<br />
ramię i zwróciwszy dłoń do góry palcami, ozwał się:<br />
— Wyście, rycerzu, Jurand ze Spychowa?<br />
— Jam jest…<br />
— Chcecieli słuchać, z czym mnie przysłano?<br />
— Silny i pobożny komtur von Danveld każe wam powiedzieć, panie, że póki nie<br />
zsiądziecie z konia, brama nie będzie wam otworzona.<br />
Jurand pozostał chwilę bez ruchu, następnie zsiadł z konia, po którego w tej chwili<br />
poskoczył jeden z włóczników.<br />
— I broń ma nam być oddana — ozwał się znów człowiek z mieczem.<br />
Pan ze Spychowa zawahał się. Nuż potem uderzą na bezbronnego i zadźgają go jak<br />
zwierzę, nuż chwycą i wtrącą do podziemia? Lecz po chwili pomyślał, że gdyby tak miało<br />
być, to by ich jednak przysłano więcej. Bo gdyby się na niego mieli rzucić, zbroi od razu<br />
na nim nie przebodą, a wówczas on mógłby wydrzeć broń pierwszemu z brzega i wytracić<br />
wszystkich, nimby nadbiegła pomoc. Znali go przecie.<br />
— I choćby też — rzekł sobie — chcieli wytoczyć ze mnie krew, toćżem ja nie po<br />
co innego tu przybył.<br />
Tak pomyślawszy, rzucił naprzód topór, następnie miecz, następnie mizerykordię —<br />
i czekał. Oni zaś chwycili to wszystko, po czym ów człowiek, który do niego przemawiał,<br />
oddaliwszy się na kilkanaście kroków, zatrzymał się i począł mówić zuchwałym,<br />
podniesionym głosem:<br />
¹⁷³⁴z���rz�� ��� — sprzykrzyć się, zbrzydzić się.<br />
¹⁷³⁵���ry — niebieski.<br />
¹⁷³⁶��rz� (ze starop. gorzeć: palić się) — biada, nieszczęście, niebezpieczeństwo.<br />
������ ����������� Krzyżacy� ��� ���r��zy 208