Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

sadeczanin.info
from sadeczanin.info More from this publisher
15.01.2015 Views

WWW.SADECZANIN.INFO 94 HISTORIA GRUDZIEŃ 2011 ranic i „ciotka” z Klęczan; to żarliwa Polka i pa triot ka Ja dwi ga Alek san der z Krasnego Potockiego (znała mnie jako d -cę sek cji OP „To po ra”); to ro dzi ny Bie dro niów – Anie la, Fry de ryk i Jan z Tęgoborza; to dr Stanisław Dobek ps. Jaksa z Męciny; to Bronisława Górska ps. „Tu rek” z Ro jów ki; to Emi lia i Sta - ni sław Krzy kal scy z Bia łej wo dy; to Ignacy Waśko, Franciszek Basta, Stanisław Bukowiec i Waśko Jacenty – wszyscy z Za wad ki; to dr Ci sow ski z Tęgoborza; to Jan Studziński „Jasiu” z Bil ska; to Jaś kie wicz Jan, Gwóźdź To - masz z Mi chal czo wej; to Za jąc Jó zef z Klęczan. Na po gra ni czach gmin Uja no wi ce, Iwkowa, Czchów – Zakliczyn i Kobyle Gró dek po mo cy dla OP udzie la li: Agniesz ka i An drzej Pa jo ro wie z Do - bro cie szy, Ma ria, Jan i Sta ni sław Bu - kow co wie z Kro snej, Au gu styn Pa weł i Fi li pek ze Sech nej, dr Zyg munt Orzeł ps. An tek z Uja no wic, inż. Jó zef Ma rek z Tym bar ku, ks. Jó zef Wa łek ps. Jó zwa – proboszcz z Tropia, ps. Zofia z Zakliczyna, Kwiatkowski Stanisław z Zakliczy na, Wi niar ski Jó zef ps. Sza ry z Roztoki-Brzezin, Kwiatkowski Stanisław z Za kli czy na wraz z An drze jem Kra kow skim, ks. Gó ra Jan – pro boszcz z Paleśnicy oraz z tej samej miejscowości na uczy ciel ka Emi lia Ję drze jow ska i Gon dek Jan ps. Kruk, Lu lek Mi chał ps. W 1944 r. już nie mal ca ła lud ność od no si ła się do Od dzia łu Par ty zanc - kie go i je go żoł nie rzy bar dzo przy chyl nie, ser - decz nie, po wie dział bym z en tu zja zmem. Leśnik – gajowy z leśniczówki Gródek oraz zespół – Połomska Jadwiga i Zięci na Jan ps. Wilk z Jel nej i mgr Adam Małek – wójt gminy i Stanisław Lipiński – kom. po ste run ku gra na to we go w Kobyle Gródku. To właśnie „Wilk”, przy pomocy w/w i innych, których nie znam jako kwatermistrz w tamtym terenie, ży wił i kwa te ro wał gru pę ude rze - niową OP „Topora”. Trud no pa mię tać i wy li czyć tych wszyst kich lu dzi, któ rzy w tych cię żkich dla nas czasach współpracowali w jakikolwiek sposób i udzielali pomocy żołnie rzom OP „To po ra”. A po moc ta by ła nie tylko pomocą materialną, ale dla nas jakże wielką pomocą moralną, gdy my, wy rzu ce ni z krę gu lu dzi nor mal nych, my ban dy ci „Ban di ten”, na któ rych „Ubermesche” urządzali polowania, jak na dzikiego zwierza, znajdywaliśmy tak po trzeb ną po moc, opar cie i zro zu mie - nie. A prze cież po mo cy tej udzie la li nam nie jed no krot nie i lu dzie bar dzo biedni i dzielili się często z nami przysłowiowym ostatnim kęsem chleba. Nale ży się więc im wszyst kim ogromna wdzięczność z naszej strony, gdyż pomagając nam, czy współpracując z nami, narażali często nie tylko własne ży cie, ale i ży cie swo ich naj bli ższych. A je że li by kie dyś ktoś z Was przeczytał te wspomnienia i nie zna lazł sie bie, niech wie, że to za wio dła je dy nie pa mięć ludz ka, ale naj lep sza i naj go ręt sza wdzięcz ność po zo sta ła w moim sercu i mojej duszy. I proszę mi wybaczyć, że nie umiem te go co czu ję wła ści wie sfor mu ło wać i wy ra zić, ale je stem już bar dzo zmę czo - ny, do ku cza ją mi bó le, nie bar dzo mo gę zebrać myśli. Ale chyba tutaj nieistotne są sło wa Wa żna jest ta ogrom - na wdzięczność, która po tylu latach pozo sta ła w mo im ser cu dla tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób pomagali mnie i wszystkim innym na naszych partyzanckich ścieżkach. (Fragment opracowania, które Józef Toczek, dowódca Oddziału Partyzanckiego „Topora”, złożył w 1978 r. w Wojskowym Instytucie Historycznym. Całość można przeczytać na stronie internetowej Sądeckiego Towarzystwa Lotniczego „Orlik”: www.orlik.sacz.pl).

WWW.SADECZANIN.INFO GRUDZIEŃ 2011 PSZCZOŁY I LUDZIE ROZMAITOŚCI 95 Poczet Pszczelarzy Sądeckich Zdzisław Skibiak z Cieniawy Z wykształcenia inżynier chemik (absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie), od lat właściciel cegielni w Jankowej, ale chyba przede wszystkim wybitny pszczelarz. Ichoć pszczołami i pasieką zajął się już w dojrzałym wieku (trudno w to uwie rzyć, ale do pie ro 10 lat te mu), dzisiaj, nosząc na karku ledwie 54 wiosny (jak na polskiego pszczelarza to młodzian) mówi, że zaprzedał pszczo - łom swo ją du szę. Dia bły nic już tu taj nie ugrają. Pszczoły były pierwsze. Czy to zna czy, że w ro dzi nie Zdzi sła - wa nie by ło tra dy cji pszcze lar skich Wprost prze ciw nie! Dzia dek bo ha te ra na szej opo wie ści go spo da ro wał na 20 pniach w rodzinnym Zapałowie k. Jarosławia (przemyskie). A on sam wymykał się w dzie ciń stwie ro dzi com (lata 60. XX w.), żeby pomagać w pasiece miej sco we mu pro bosz czo wi, któ ry pszczelarzył na dużą skalę. Naukę praktycz nej go spo dar ki pa siecz nej ode brał więc Zdzisław znakomitą. Po latach, już na stu diach w Kra ko wie, rów no le gle z teorią inżynierii materiałowej i ceramiki, zgłębiał tajniki teoretycznej wiedzy na te mat pszcze lar stwa w szacownych murach Biblioteki Jagiellońskiej. A pszczelarski księgozbór krakow skiej Al ma Ma ter jest ogrom ny! Do Cieniawy ściągnęła Zdzisława, poznana na studiach w Krakowie Władysława, przyszła żona, rodowita Cieniawianka. I tak pozostało do dzisiaj. Podgrybowska Cie niawa okazała się portem życiowym dla rodziny Skibiaków. Lata mijały, a ten wielki pszczelarski talent pozostawał w uśpieniu. Praca zawo do wa, naj pierw w No wo są dec kim Przedsiębiorstwie Ceramiki Budowlanej w Bie go ni cach, po tem od 1988 ro ku jankowska cegielnia, wreszcie, co przecież by ło naj wa żniej sze, ro dzi na: żo - na Wła dy sła wa i sze ścio ro dzie ci – Agniesz ka, An na, Łu cja, Piotr, Ja kub i Krzysz tof, dziś w więk szo ści już po wy ższych stu diach. Pew nie nie star - czało czasu na pszczoły, a może i odwagi. Nie wol no ta kże za po mi nać, że od po nad 20 lat Zdzi sław Ski biak dzia - Jak ka żdy pszcze larz Zdzi sław mo że ga wę dzić o swo jej pa sie ce go dzi na - mi. Dla cze go wy brał ram kę wiel ko pol ską, jak wal czy z cho ro ba mi w pa sie ce z mo ty li cą i war ro zą, dla cze go ule zbu do wał z drew na li po - we go i jo dło we go. ła w samorządzie gminy Grybów jako radny. To chyba jedna z najdłuższych karier samorządowych w dziejach III RP! Ale wresz cie przy szedł ten dzień i Zdzisław, jak opowiada, chyba w 2000 roku, odwiedził wraz z synem Piotrem pa sie kę wy bit ne go pszcze la rza są dec - kiego Jana Gaborka z Kamionki Wielkiej. Wytrawny pasiecznik Gaborek jął namawiać Zdzisława do zakupu jednego pnia. Nie by ło to pro ste, bo wsze la - kich za jęć miał Zdzi sław co nie mia ra i do pie ro per swa zja żo ny Wła dy sła wy i syna Piotra przeważyła. I powstała pasie ka Ski bia ków. Ten jeden ul, ta jedna ro dzi na pszcze la w 2000 r. sta ły się za - czynem dla budowy jednej z najbardziej ce nio nych pa siek zrze szo nych w Kar - packim Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu. Po roku u Skibiaków stało 10 rodzin pszcze lich, po dwóch la tach 40, a tej jesieni Zdzisław zazimował 91 pni. Czapki z głów. Jak ka żdy pszcze larz Zdzi sław mo że ga wę dzić o swo jej pa sie ce go dzi na mi. Dlaczego wybrał ramkę wielkopolską, jak walczy z chorobami w pasiece z motylicą i warrozą, dlaczego ule zbudował z drewna lipowego i jodłowego, jak wygląda miodobranie, dlaczego sieje gorczycę przy pasieczysku i o wędrówkach na Ja wo rze w ocze ki wa niu na spadź. A gdy opro wa dzał mnie po swo jej pra - cow ni pszcze lar skiej, któ ra speł nia wszelkie wyśrubowane wymogi sanitarne i higieniczne, widziałem iskrę w jego oku. To by ła pszcze lar ska du ma! Pszczelarze z Karpackiego Związku Pszcze la rzy dwu krot nie w 2006 i w 2009 roku docenili kunszt swojego ko le gi i na gro dzi li je go pa sie kę w do - rocznym konkursie pasiek. Na dziesięcio let nią pszcze lar ską ka rie rę to doprawdy sukces nie lada. A je śli chcesz, Dro gi Czy tel ni ku, spróbować naprawdę wykwintnych sądec kich mio dów mnisz ko wach, li po - wych i spa dzio wych, nie zwle kaj. Kie ru nek Cie nia wa, ro dzi na Ski bia - ków… zresz tą ka żdy wska że Ci dro gę do tej wyjątkowej pasieki! MA CIEJ RY SIE WICZ

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

94 HISTORIA<br />

GRUDZIEŃ 2011<br />

ranic i „ciotka” z Klęczan; to żarliwa Polka<br />

i pa triot ka Ja dwi ga Alek san der<br />

z Krasnego Potockiego (znała mnie jako<br />

d -cę sek cji OP „To po ra”); to ro dzi ny<br />

Bie dro niów – Anie la, Fry de ryk i Jan<br />

z Tęgoborza; to dr Stanisław Dobek ps.<br />

Jaksa z Męciny; to Bronisława Górska<br />

ps. „Tu rek” z Ro jów ki; to Emi lia i Sta -<br />

ni sław Krzy kal scy z Bia łej wo dy; to<br />

Ignacy Waśko, Franciszek Basta, Stanisław<br />

Bukowiec i Waśko Jacenty – wszyscy<br />

z Za wad ki; to dr Ci sow ski<br />

z Tęgoborza; to Jan Studziński „Jasiu”<br />

z Bil ska; to Jaś kie wicz Jan, Gwóźdź To -<br />

masz z Mi chal czo wej; to Za jąc Jó zef<br />

z Klęczan.<br />

Na po gra ni czach gmin Uja no wi ce,<br />

Iwkowa, Czchów – Zakliczyn i Kobyle<br />

Gró dek po mo cy dla OP udzie la li:<br />

Agniesz ka i An drzej Pa jo ro wie z Do -<br />

bro cie szy, Ma ria, Jan i Sta ni sław Bu -<br />

kow co wie z Kro snej, Au gu styn Pa weł<br />

i Fi li pek ze Sech nej, dr Zyg munt Orzeł<br />

ps. An tek z Uja no wic, inż. Jó zef Ma rek<br />

z Tym bar ku, ks. Jó zef Wa łek ps. Jó zwa<br />

– proboszcz z Tropia, ps. Zofia z Zakliczyna,<br />

Kwiatkowski Stanisław z Zakliczy<br />

na, Wi niar ski Jó zef ps. Sza ry<br />

z Roztoki-Brzezin, Kwiatkowski Stanisław<br />

z Za kli czy na wraz z An drze jem<br />

Kra kow skim, ks. Gó ra Jan – pro boszcz<br />

z Paleśnicy oraz z tej samej miejscowości<br />

na uczy ciel ka Emi lia Ję drze jow ska<br />

i Gon dek Jan ps. Kruk, Lu lek Mi chał ps.<br />

W 1944 r. już nie mal ca ła<br />

lud ność od no si ła się<br />

do Od dzia łu Par ty zanc -<br />

kie go i je go żoł nie rzy<br />

bar dzo przy chyl nie, ser -<br />

decz nie, po wie dział bym<br />

z en tu zja zmem.<br />

Leśnik – gajowy z leśniczówki Gródek<br />

oraz zespół – Połomska Jadwiga i Zięci<br />

na Jan ps. Wilk z Jel nej i mgr Adam<br />

Małek – wójt gminy i Stanisław Lipiński<br />

– kom. po ste run ku gra na to we go<br />

w Kobyle Gródku. To właśnie „Wilk”,<br />

przy pomocy w/w i innych, których nie<br />

znam jako kwatermistrz w tamtym terenie,<br />

ży wił i kwa te ro wał gru pę ude rze -<br />

niową OP „Topora”.<br />

Trud no pa mię tać i wy li czyć tych<br />

wszyst kich lu dzi, któ rzy w tych cię żkich<br />

dla nas czasach współpracowali w jakikolwiek<br />

sposób i udzielali pomocy żołnie<br />

rzom OP „To po ra”. A po moc ta by ła<br />

nie tylko pomocą materialną, ale dla nas<br />

jakże wielką pomocą moralną, gdy my,<br />

wy rzu ce ni z krę gu lu dzi nor mal nych,<br />

my ban dy ci „Ban di ten”, na któ rych<br />

„Ubermesche” urządzali polowania, jak<br />

na dzikiego zwierza, znajdywaliśmy tak<br />

po trzeb ną po moc, opar cie i zro zu mie -<br />

nie. A prze cież po mo cy tej udzie la li<br />

nam nie jed no krot nie i lu dzie bar dzo<br />

biedni i dzielili się często z nami przysłowiowym<br />

ostatnim kęsem chleba. Nale<br />

ży się więc im wszyst kim<br />

ogromna wdzięczność z naszej strony,<br />

gdyż pomagając nam, czy współpracując<br />

z nami, narażali często nie tylko własne<br />

ży cie, ale i ży cie swo ich<br />

naj bli ższych. A je że li by kie dyś ktoś<br />

z Was przeczytał te wspomnienia i nie<br />

zna lazł sie bie, niech wie, że to za wio dła<br />

je dy nie pa mięć ludz ka, ale naj lep sza<br />

i naj go ręt sza wdzięcz ność po zo sta ła<br />

w moim sercu i mojej duszy.<br />

I proszę mi wybaczyć, że nie umiem<br />

te go co czu ję wła ści wie sfor mu ło wać<br />

i wy ra zić, ale je stem już bar dzo zmę czo -<br />

ny, do ku cza ją mi bó le, nie bar dzo mo gę<br />

zebrać myśli. Ale chyba tutaj nieistotne<br />

są sło wa Wa żna jest ta ogrom -<br />

na wdzięczność, która po tylu latach pozo<br />

sta ła w mo im ser cu dla tych<br />

wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób<br />

pomagali mnie i wszystkim innym<br />

na naszych partyzanckich ścieżkach.<br />

(Fragment opracowania, które Józef Toczek,<br />

dowódca Oddziału Partyzanckiego „Topora”,<br />

złożył w 1978 r. w Wojskowym Instytucie Historycznym.<br />

Całość można przeczytać<br />

na stronie internetowej Sądeckiego Towarzystwa<br />

Lotniczego „Orlik”: www.orlik.sacz.pl).

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!