15.01.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

GRUDZIEŃ 2011 SĄDECZANIE 61<br />

Trzeci z lewej Jakub Müller, obok niego jako dziecko Anda Rottenberg<br />

głady powoli opuszczali swoje rodzinne<br />

miasto.<br />

Jakub z rodziną wyjechał w 1969 roku<br />

do Malmö w Szwe cji. Jak opo wia dał,<br />

nie po je chał do Izra ela ani Sta nów Zjed -<br />

no czo nych, bo chciał być jak naj bli żej<br />

Są cza. Cią gle łu dził się, że wró ci tu taj<br />

szybko. Władze jednak sukcesywnie odma<br />

wia ły mu zgo dy na wjazd do kra ju.<br />

Pracował w zakładzie pracy chronionej<br />

w Malmö, gdyż pod czas woj ny je go<br />

zdrowie zostało poważnie nadszarpnięte.<br />

W 1975 r. prze szedł na eme ry tu rę.<br />

Mimo, iż od państwa szwedzkiego dostał<br />

wszyst ko, od chu s te czek do no sa<br />

po mieszkanie, ciągle czekał na spełnienie<br />

się jed ne go ma rze nia: aby wró cić<br />

do miasta nad Kamienicą i Dunajcem.<br />

Do piął swe go w 1990 ro ku.<br />

Po śmier ci żo ny w 1992 r. mógł się cał -<br />

ko wi cie od dać opie ce są dec kim po zo -<br />

stałościom po Jego współwyznawcach.<br />

Po wra cał do swo je go Są cza co ro ku,<br />

spę dza jąc tu taj czas od kwiet nia<br />

do wrze śnia. Od no wa od bu do wał<br />

cmentarz żydowski, który ogrodził. Odnowił<br />

bóżniczkę Bajs Nusn. Ofiarował<br />

wiele pamiątek do Muzeum Okręgowego<br />

w Nowym Sączu, współtworząc stałą<br />

wy sta wę po świę co ną Ży dom<br />

Są dec kim. Dzię ki Je go sta ra niom<br />

w 2008 r. odsłonięto tablicę pamiątkową<br />

na rogu ulic Franciszkańskiej i Kazi<br />

mie rza Wiel kie go, gdzie w 1942 r.<br />

Hamann z swoją świtą zamordował jednej<br />

nocy 81 osób. Na cmentarzu rozpoczął<br />

budowę pomieszczenia sanitarnego<br />

z łaźnią (mykwą). Niestety nie dokończył<br />

dzieła. Co roku oprowadzał tysiące<br />

tu ry stów, mło dzie ży i piel grzy mów<br />

po cmentarzu żydowskim, terenie getta<br />

i sy na go dze. Kto od był z nim spa cer<br />

po cen trum mia sta, ten wie jak bez cen -<br />

ne były Jego opowieści. Jeszcze wieczorem<br />

przed swo im ostat nim wy jaz dem<br />

z Sącza modlił się w ohelu cadyka z kilkudziesięcioma<br />

chasydami.<br />

TAK JAKBY PRZESZEDŁ<br />

Z JEDNEGO KĄTA,<br />

DO DRUGIEGO<br />

Kie dy w nie dziel ne po po łu dnie 19<br />

grud nia za czy na łem pi sać krót ki tekst<br />

o są dec kich Ży dach za zna czy łem, że<br />

od cza sów Abra ha ma (pierw sze go są -<br />

dec kie go wy znaw cy re li gii mo jże szo -<br />

wej, o któ rym pierw sza wzmian ka<br />

pochodzi z 1469 r.), do Jakuba mija 542<br />

lata. Byłem pewien, że czytany w 2011<br />

r. tekst będzie aktualny. W tym momencie<br />

do sta łem wia do mość, że Ja kub<br />

Müller zmarł. Cię żko by ło w to uwie -<br />

rzyć, ale prze cież On nas na to przy go -<br />

to wy wał przez ostat nie la ta. Zaw sze<br />

powtarzał, że czeka na niego po drugiej<br />

stro nie ca ła ro dzi na. Śmier ci się nie bał<br />

– poznał ją doskonale. Wiedział jak ją<br />

traktować.<br />

Nie wy obra ża łem so bie, że w ma ju<br />

już nie za pu kam do bó żni cy. Nie usły -<br />

szę już tam cha rak te ry stycz ne go: Pro -<br />

szę! Przecież jeszcze w powietrzu jest<br />

echo tego głosu. Nie wyobrażałem sobie<br />

przy stan ku au to bu so we go, na któ -<br />

rym w wa ka cyj ne wie czo ry nie sie dzi<br />

Jakub i w piątki pustego krzesła w sklepie<br />

z antykami. Nie wyobrażałem sobie<br />

cmentarza na Rybackiej bez Jakuba i że<br />

już nikt w świę tym mie ście Są czu nie<br />

zapali świec szabasowych.<br />

Kiedy w Netani odbywały się uroczystości<br />

pogrzebowe Jakuba Müllera (30<br />

grudnia w południe) oprowadzałem grupę<br />

znajomych po cmentarzu na ulicy Rybac<br />

kiej. Dziw nie się czu łem, że to ja idę<br />

z klu cza mi do ohe lu ca dy ka, bo tu,<br />

w konarach drzew wisi jeszcze Jakubowy<br />

głos. Sta ną łem na tym cmen ta rzu<br />

wtedy nieprzygotowany na to, że Jego<br />

już tu nie bę dzie. Kie dy mi ja li śmy miej -<br />

sce, na któ rym chciał spo cząć Ja kub, zza<br />

chmur wy szło słoń ce. Przy pa dek, to nie<br />

jest ko szer ne sło wo – przy po mnia łem<br />

sobie słowa pisarza Icchaka Singera. Zamy<br />

ka jąc już ohel, kie dy wszy scy po szli,<br />

stałem chwilę i patrzyłem na puste krzesło<br />

stojące na środku i dwie palące się<br />

świeczki. Na krzesło z małych okienek<br />

padała wiązka światła. Tu historia się zamyka<br />

– tak jak przy obrzezaniu Jakuba<br />

było pozostawione puste krzesło dla Eljasza,<br />

tak i tutaj stanęło puste.<br />

Kie dy w Ne ta ni od by wa ły się uro czy sto ści po grze bo -<br />

we Ja ku ba Mülle ra (30 grud nia w po łu dnie) opro wa -<br />

dza łem gru pę zna jo mych po cmen ta rzu na uli cy<br />

Ry bac kiej. Dziw nie się czu łem, że to ja idę z klu cza mi<br />

do ohe lu ca dy ka, bo tu, w ko na rach drzew wi si jesz -<br />

cze Ja ku bo wy głos.<br />

W dniu śmier ci Ja ku ba No wy Sącz<br />

wy glą dał jak Na rnia – za śnie żo ny<br />

i zmrożony. Na pewno w tej chwili z góry<br />

widział swój Rynek, Romanowskiego<br />

i Jagiellońską pokryte białą powłoką.<br />

Biel w judaizmie to przecież kolor żałoby…<br />

Ja kub od szedł, ale tak jak ni gdy<br />

nie widziałem jak wypalały się świece<br />

sza ba so we, tak nie chciał bym wi dzieć<br />

jak wy pa li się pa mięć o Nim.<br />

ŁU KASZ PO ŁOM SKI<br />

Fot. Piotr Droź dzik, arch. „Są de cza ni na”

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!