Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
WWW.SADECZANIN.INFO<br />
GRUDZIEŃ 2011 SĄDECZANIE 55<br />
ści. Przez ana lo gię po wiem, że by ła to pro za. Póź niej pró bo -<br />
wałem odczucia wyrażać głównie za pomocą kształtu i koloru<br />
– to by ło jak by przej ście do po ezji. Mógł bym do dać<br />
szczegółowiej, niektórzy mówią o moim malarstwie – abstrakcja<br />
geometryczna, ale jeśli nawet tak jest, to w odróżnieniu<br />
od przy pa dło ści abs trak cji, że naj czę ściej jest ona<br />
anonimowa –moja abstrakcja jest rozpoznawalna, jest inna,<br />
osobista. Jestem pesymistą, ale z poczuciem humoru. Zacytuję<br />
recenzję mojej siostrzenicy, która mi się podoba. Myślę,<br />
że wie le osób by tak uwa ża ło, zwy kli lu dzie, nie ma ją cy kon -<br />
taktu ze sztuką. Siostrzenica mieszkająca we Włoszech, odwie<br />
dzi ła mnie kie dyś w mo jej pra cow ni we Wro cła wiu.<br />
Po ka za łem jej ob ra zy z wcze sne go okre su fi gu ra tyw ne go,<br />
późniejsze i ostatnie. Recenzja była bardzo konkretna: „No,<br />
to wujek przed studiami malował bardzo interesująco, na studiach<br />
jesz cze dość cie ka wie, póź niej co raz go rzej, a obec nie<br />
to wujek pozoruje malarstwo”.<br />
Co to jest kul tu ra ma lar ska<br />
– Dla mnie nie ste ty nie jest to naj wy ższa po chwa ła w oce -<br />
nie dzieła. Kulturalnie namalowany obraz, to obraz ze zrozumieniem<br />
problemu malarskiego, ale bez piętna osobowości,<br />
anonimowy. Można go pochwalić na tle bazgrołów bez wrażliwości<br />
czy bez świadomości plastycznej.<br />
Jak to prze ło żyć na prak tycz ną stro nę dzia ła nia<br />
– Istnieje taka możliwość w sztuce, nie nakaz, że w tym,<br />
co się ro bi, ma być praw da i do bro. Choć trud no to na po cząt -<br />
ku założyć. Jest to niezależne od chęci i od zamierzeń. W Zapi<br />
skach ja to roz wa ża łem w ten spo sób, że od bie ra my coś ja ko<br />
indywidualne przeżycie, Intensywne Odczucie Rzeczywistości<br />
/IOR/.<br />
Jak pa trzeć na dzie ło sztu ki abs trak cyj nej, że by go zro -<br />
zu mieć<br />
– Nie bardzo potrafię odpowiedzieć na to pytanie.<br />
Po win no się być wra żli wym<br />
– Co to jest wra żli wość Jest to mo żli wość od bie ra nia sy -<br />
gnałów zewnątrz i wpływu ich na wnętrze. Brak wrażliwości<br />
to przechodzenie obok nich: nie zauważenie, nie słyszenie, nie<br />
odczuwanie. Brak przeżycia, pewna ślepota, głuchota – hermetyczne<br />
zamknięcie.<br />
Czy mo żna roz wi jać wra żli wość<br />
– Naturalnie, temu służy sztuka. Podam przykład z tryptykiem.<br />
Ksiądz, w młodości studiujący na PWSSP zaproponował<br />
zakonnicom umieszczenie mojego tryptyku w ich kaplicy.<br />
On uwa żał, czuł, że z te go ema nu je coś – co skła nia do kon -<br />
templacji, czyli uwzniośla, odrywa myślenie od codziennej<br />
pospolitości. Siostrom to się jednak nie podobało, widocznie<br />
nie miały wrażliwości…<br />
Czy za uwa żył Pan Pro fe sor po wrot ną fa lę do re al no ści<br />
ob ra zo wa nia Czy sztu ka abs trak cji nie sprzy krzy ła się<br />
od bior com<br />
– Nie do re al no ści ob ra zo wa nia przy wią zu ję wa gę, ale<br />
do wyrażania przeżycia wizualnego. Ja w tej dziedzinie jestem<br />
zwolennikiem tradycyjnie – płaszczyzny, koloru, materii,<br />
kom po zy cji. Fak tem jest, że nie du żo jest od bior ców<br />
sztuki, bardzo dużo jest natomiast odbiorców bojących się być<br />
nienowoczesnymi, ulegających propagandzie, czy reklamie<br />
bez zrozumienia natury rzeczy.<br />
Od po ło wy lat 60-tych pro wa dzi Pan Pro fe sor ro dzaj no -<br />
ta tek. Je den z za pi sków brzmi, cy tu ję: „Lu bię być sam<br />
w na tu rze, ale jak tych sa mot ni ków jest dzie siąt ki,<br />
rzecz prze sta je być in te re su ją ca”. Czy tak poj mo wa -<br />
na sa mot ność nie pro wa dzi do osa mot nie nia<br />
– Do wie lu my śli nie do cho dzi się ga da jąc z kimś. Do te go<br />
po trze ba sa mot no ści. Gdzieś za no to wa łem, że słu cha jąc<br />
z kimś mu zy ki, gdy ten ktoś od szedł, ta mu zy ka da lej słu cha -<br />
na – by ła in na, głęb sza. Pew ne od czu cia są mo żli we tyl ko<br />
w sa mot no ści. Ale lu bię kon tak ty to wa rzy skie. Mie wa łem<br />
przy ja ciół. Jed nak jak się za sta no wię, coś w tym jest, do mo -<br />
ich ulubionych książek bardzo dawno należał Robinson Crusoe<br />
De foe, czy póź niej Wilk stepowy Hermana Hesse.<br />
Filtr cza su dzia ła po wo li, lecz sku tecz nie. Od ce dza zja -<br />
wi ska trwa łe, wa żne i war to ścio we w ma lar stwie no -<br />
wo cze snym. Czy ar ty ści bo ją się te go, czy są prze ko na ni<br />
o swo im ta len cie<br />
– Ta lent to sy tu acja wyj ścio wa. Wa żne jest, co się zro bi<br />
z tym talentem, czy się go rozwinie. Zależy to od wielu cech<br />
charakteru, a także od losu, przypadku. Sztuki się nie wymyśla,<br />
do sztu ki się do cho dzi, tak uwa żam. Mó wi się, że naj lep -<br />
sze zostanie dostrzeżone. Niestety często mniej ważne, jest<br />
wyżej cenione a dobrze zareklamowane – utrwala się. Ważnym<br />
czyn ni kiem jest rów nież miej sce, gdzie coś po wsta je,<br />
w ja kim kra ju, al bo w ja kiej sto li cy, czy z da la czy bli sko<br />
od centrum kulturalnego. Do wpisania swojej sztuki w dziedzictwo<br />
narodowe potrzeba też odrobiny szczęścia i wiele,<br />
wie le lat pra cy….<br />
Roz ma wia ła MA RIA BAR BA RA STA BLEW SKA