15.01.2015 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

52 SĄDECZANIE<br />

GRUDZIEŃ 2011<br />

Prawda<br />

i dobro<br />

Rozmowa prof. JÓZEFEM HAŁASEM,<br />

sądeczaninem, wybitnym malarzem<br />

abstrakcjonistą, nestorem wrocławskiej<br />

Akademii Sztuk Pięknych<br />

Ja kie są Pa na Pro fe so ra naj dal sze wspo mnie nia<br />

– Z Przetakówki. Mieszkaliśmy wtedy na ulicy Kraszewskiego<br />

u pana Kiełtyka. Mieliśmy na ulicy, jako pierwsi radio!<br />

Pa mię tam ra dio w oknie otwar tym, krze sła na ze wnątrz,<br />

sąsiedzi, słuchaliśmy wtedy „Lwowskiej Fali”. Dwa tygodnie<br />

przed wielką powodzią w roku 1934, kiedy woda dochodziła<br />

do wysokości Gęsich Plant, linia kolejowa na nasypie była zala<br />

na, ta kże uli ca Kra szew skie go – prze pro wa dzi li śmy się<br />

do Sta rej Ko lo nii. Miesz ka li śmy przy uli cy Pod ha lań skiej<br />

pod nu me rem 27, je że li się nie my lę. W tym sa mym do mu,<br />

w drugiej połowie, mieszkał pan Nawrocki, stolarz, na rogu<br />

prze czni cy pan Muc, ma szy ni sta, któ re go ob ra zy olej ne<br />

na dykcie – kwiaty – sprzedawane były pod Konsumem, czyli<br />

pod Domem Robotniczym. Naprzeciwko nas mieszkała pani<br />

Zalewska, obok Jan Główczyk, który był moim rówieśnikiem.<br />

W III klasie pisaliśmy listy do szkoły na Polesiu – on pisał, ja<br />

ilu stro wa łem. Przed na szym do mem stał wiel ki kasz tan<br />

a w ogródku były dwie jabłonie, wspaniałe antonówki, które<br />

podkradałem z piwnicy, idąc do szkoły. W Kolonii zacząłem<br />

chodzić do szkoły podstawowej imienia Władysława Jagiełły<br />

przy ulicy Batorego. Mieszkałem z rodzicami, trzema siostrami<br />

i bra tem do ma tu ry w 1948 ro ku.<br />

Jak za pa mię tał Pan Pro fe sor tę spo łecz ność, któ ra ży ła<br />

nie ja ko w en kla wie, któ rej rytm wy zna cza ła sy re na ko -<br />

le jo wa i roz kład jaz dy PKP<br />

– Powiem na przykładzie ojca. Był szarym, szeregowym<br />

pracownikiem Warsztatów Kolejowych. Był częściowo inwalidą.<br />

Miał wiele zainteresowań i talentów. Śpiewał w chórze<br />

przy kościele ojców jezuitów, a w Domu Sodalicji przy ulicy<br />

Świętego Ducha, gdzie była sala teatralna, grał jakieś role. Dla<br />

chóru kościelnego robił piękne nuty, często rękami mojego<br />

o cztery lata starszego brata. Dodawał coś do tuszu lub atramentu,<br />

żeby nie wysychał, z papierka na nuty zdmuchiwał pozłotkę:<br />

złotą, czerwoną lub niebieską, nuty mieniły się tęczą.<br />

Mój ojciec potrafił grać na skrzypcach i klarnecie, był fotoamatorem,<br />

lubił majsterkować w drewutni. Był też nałogowym<br />

węd ka rzem. Z bra tem ła pa li śmy po lne ko ni ki, jęt ki,<br />

żab ki, chra bąsz cze. Z oj cem jeź dzi li śmy na węd ko wa nie<br />

Jozef Hałas skończył malowanie ostatniego obrazu<br />

nad Poprad do Żegiestowa, Piwnicznej czy Rytra. W niedzielę<br />

do Krynicy, mieliśmy na rok 12 biletów darmowych. Z tego<br />

okresu pamiętam Nikifora.<br />

Jak Pan Pro fe sor za pa mię tał wy buch woj ny<br />

– Ewakuacja przed frontem do Stanisławowa, później przyjazd<br />

do Prze my śla. Za mknię ta gra ni ca. Sie dem mie się cy<br />

mieszkaliśmy na korytarzu w klasztorze ojców reformatorów.<br />

Spaliśmy na kamiennej podłodze, zapamiętałem wyprawy o 4<br />

rano po chleb do Bakończyc pod Przemyślem. Po otwarciu<br />

granicy sowiecko-niemieckiej wróciliśmy 23 maja 1940 roku<br />

do No we go Są cza, do Ko lo nii. Po tem oku pa cja. Pa mię tam<br />

wyprawy na wieś po żywność z najstarszą siostrą, która przyjechała<br />

z przymusowych robót w Niemczech i ukrywała się.<br />

W południe nosiłem ojcu obiad do Warsztatów Kolejowych,<br />

przechodząc przez most nad torami. Wstępowałem na dworzec.<br />

Pamiętam duże obrazy Cieczkiewicza. Zachwycaliśmy<br />

się nimi z bratem. W 1945 roku, kiedy Niemcy wycofywali<br />

się, chowaliśmy się do piwnicy. Stacja kolejowa była punktem<br />

stra te gicz nym i by ła moc no ostrze li wa na. Zbie ra li śmy<br />

niewypały granatników aż ten skład odkryła mama i kazała<br />

mi to wy rzu cić.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!