Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
Zobacz peÅne wydanie (PDF) - SÄ deczanin
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
WWW.SADECZANIN.INFO<br />
36 SĄDECKIE WIGILIE<br />
GRUDZIEŃ 2011<br />
Ry bac ki sta tek w po bli żu Fal klan dów Po łu dnio wych<br />
mor ski na kil ka lat „za ko twi czył” się<br />
w Szczecinie. Wybrał studia na Wydziale<br />
Ry bac twa Mor skie go i Tech no lo gii<br />
Żywności Akademii Rolniczej.<br />
– Swoją przyszłość wiązałem z flotą<br />
handlową, ale wyszło inaczej. Była flota<br />
– i owszem, ale rybacka, która dała mi<br />
lepszą znajomość morza. Zanim ukończy<br />
łem uczel nię, mia łem już za so bą<br />
pierw sze wyj ścia w mo rze. Naj pierw<br />
mieliśmy krótsze praktyki – trzymiesięczne.<br />
Wypływaliśmy kutrami na Bałtyk. To<br />
był rok 1972, mo że 73. Wów czas do sta -<br />
łem naj więk szy wy cisk. Naj gor sza<br />
na morzu były krótka i gwałtowna fala<br />
oraz bu rze – nie na żar ty. Pierw szy 17-<br />
metrowy kuter tzw. „Żółtek” – jednostka<br />
z Kołobrzegu, na którym pływałem,<br />
spi sy wał się dziel nie. Dla mnie to był<br />
prawdziwy chrzest na morzu. Weryfikacja,<br />
te go, czy bę dę ry ba kiem, czy nie.<br />
Czy spraw dzę się, ja ko mło dy adept<br />
w bardzo trudnych warunkach, bo mo -<br />
rze ni ko go nie roz piesz cza. Na „żółt -<br />
kach”, gdy mo rze za czy na ło „bu jać”<br />
na praw dę trud no by ło się utrzy mać<br />
na nogach, nie mówiąc o wykonywaniu<br />
co dzien nych obo wiąz ków, opra wia niu<br />
ryb. Do świad cze ni ry ba cy przy glą da li<br />
się nam uwa żnie. Bę dzie coś z te go de li -<br />
kwen ta, czy też nie.<br />
Później, na piątym roku studiów była<br />
kolejna praktyka – tym razem sześciomie<br />
sięcz na. Wy pra wa na wo dy<br />
północno-zachodniej Afryki na trawlerze<br />
-za mra żal ni „Knia zik”, któ re go ar -<br />
ma to rem by ło nie ist nie ją ce już<br />
Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich<br />
i Usług Ry bac kich „Gryf” ze<br />
Szczecina. Tam znajdowały się łowiska<br />
sardynek. Potem pływał na statku „Korwin”<br />
podobnego typu. Po studiach Franciszek<br />
Kotarba podpisał przedwstępną<br />
umowę o pracę z Przedsiębiorstwem Połowów<br />
Dalekomorskich i Usług Rybackich<br />
„Odra” ze Świnoujścia. Po odbyciu<br />
służby wojskowej z marynarskim workiem<br />
wszedł w 1977 ro ku na po kład<br />
„Tunka” – znacznie większej jednostki.<br />
Z kolegami popłynął w rejony Georgii<br />
Po łu dnio wej, bie gu na po łu dnio we go,<br />
Fal klan dów po łu dnio wych, gdzie by ły<br />
łowiska kryla. Zahaczyli jeszcze o Montevideo.<br />
***<br />
By ły wi ce bur mistrz Piw nicz nej -<br />
-Zdro ju, obec nie peł nią cy obo wiąz ki<br />
dyrektora Miejskiego Zakładu Gospodarki<br />
Komunalnej i Mieszkaniowej poznał<br />
pra cę na stat ku ry bac kim<br />
od podstaw. Zaczynał jako praktykant,<br />
później był młodszym rybakiem, technologiem,<br />
ochmistrzem, czyli zastępcą<br />
kapitana do spraw produkcji, a w ostatnich<br />
la tach słu żby na mo rzu był w ści -<br />
słym kie row nic twie ry bac kich<br />
jednostek. Najpierw pływał na statkach,<br />
któ re, po po ło wach czę ściej za wi ja ły<br />
do portu. Potem przyszły już wyprawy<br />
dalekomorskie, (nawet sześciomiesięczne).<br />
Na mo rzu spę dził w su mie 23 la ta<br />
i na nim przy szło mu spę dzić nie jed ną<br />
wigilię z dala od żony dzieci, rodziny.<br />
Przy sto le za sta wio nym tra dy cyj ny mi<br />
potrawami i mnóstwem ryb, których, jak<br />
zawsze na morzu nie brakowało łamał<br />
się opłat kiem z ko le ga mi z za ło gi, ale<br />
my śla mi był przede wszyst kim w Piw -<br />
nicz nej -Zdro ju, gdzie na je go po wrót<br />
czekała żona Barbara i trójka dzieci oraz<br />
Sieć „po szła” do wo dy<br />
Uda ny po łów<br />
Spotkanie z foką (Georgia Południowa)