Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
przeciwlotnicze kalibru 20 mm. Obsługiwane były one przez niemieckich Ŝołnierzy. Ja w kaŜdą<br />
niedzielę uczestniczyłem w obowiązkowych zbiórkach Hitlerjugend, które odbywały się w dzisiejszym<br />
Domu Kultury. Uczyłem się tutaj w sekcji motorowej.<br />
Szkoły nie ukończyłem, gdyŜ w marcu 1945 roku, jako 16-sto letni chłopak zostałem powołany<br />
do odbycia słuŜby w Volkssturmie. Wraz ze mną powołanie otrzymał tylko jeden rówieśnik z<br />
<strong>Bogatyni</strong>. W tym czasie toczyły się juŜ walki o Lubań. Do odbycia słuŜby pojechałem rowerem do<br />
oddalonego o 25 kilometrów rejonu wsi Groß-schönau Heinewalde. Mają kompanię zakwaterowano w<br />
zamku Heinewalde. Według mojej oceny zgrupowanie nasze liczyło około tysiąca młodych chłopców.<br />
Umundurowani byliśmy w polowe mundury Wehrmachtu. Broni osobistej nie otrzymaliśmy.<br />
Niewielka ilość broni, w którą była wyposaŜona kompania, słuŜyła tylko do strzelania i<br />
demonstrowania działania. W trakcie szkolenia dowódcy nasi starali się wpoić w nas wolę walki i<br />
zwycięstwa. W niedzielę moŜna było dostać przepustkę na opuszczenie rejonu zakwaterowania. Ja w<br />
czasie przepustki jechałem rowerem do rodziców w <strong>Bogatyni</strong>. W czasie kwietniowej niedzieli będąc na<br />
przepustce byłem świadkiem bombardowania <strong>Bogatyni</strong> przez samoloty sowieckie. Słyszałem wówczas<br />
kilka wybuchów. W czasie tego bombardowania całkowitemu zniszczeniu uległ dom mleczarza. W<br />
pierwszych dniach maja dowódca nasz oznajmił, Ŝe wojna się kończy i on poprowadzi nasz oddział w<br />
stronę wojsk amerykańskich a kto chce moŜe wracać do domu. Zdecydowałem się na marsz w stronę<br />
Amerykanów. Maszerowaliśmy drogami w kierunku Drezna.<br />
Na drogach panował całkowity chaos, przepełnione one były uciekinierami, jedni z nich<br />
podąŜali na zachód, drudzy usiłowali wrócić na wschód do swoich opuszczonych siedzib. KaŜdy<br />
pluton dostał do dyspozycji wóz na gumowych kołach, na który załadowaliśmy nasze wyposaŜenie<br />
wojskowe i solidarnie ciągnąc poruszaliśmy się w kolumnie cywilnych uciekinierów w kierunku<br />
Drezna. W takich warunkach nasza kolumna nasza pokonała około 50 kilometrów w kierunku Drezna.<br />
W trakcie marszu spotkałem znajomego z <strong>Bogatyni</strong>, o którym wiedziałem, Ŝe słuŜył w Wehrmachcie.<br />
Był on juŜ przebrany w ubranie cywilne i wracał do <strong>Bogatyni</strong>. Ulegając jego namowom postanowiłem<br />
równieŜ wrócić do domu. Rozpoczęliśmy wspólny marsz w kierunku wschodnim. Nasz marsz odbywał<br />
się po terenie zajętym przez Rosjan i w związku z tym musieliśmy posuwać się bardzo ostroŜnie,<br />
obserwując uwaŜnie teren. W ten sposób udało się nam dotrzeć do Heinewalde, gdzie ja pozostawiłem<br />
mundur i przebrałem się równieŜ w ubranie cywilne. Wkrótce dotarliśmy do rodzinnych domów.<br />
Nigdy nie dowiedziałem się, czy kolumna nasza dotarła do strefy okupacyjnej amerykańskiej, gdyŜ po<br />
wojnie nie spotkałem nikogo z uczestników tego marszu.<br />
Rozpoczynało się Ŝycie pod okupacją. Pierwszego czerwonoarmistę zobaczyłem jak stał przed<br />
zamkniętą bramą winiarni uzbrojony w cięŜki karabin maszynowy na kółkach. O minionej wojnie<br />
świadczyło kilka cięŜkich dział przeciwlotniczych porzuconych przez wycofującą się armię niemiecką<br />
3