27.12.2014 Views

Palestra Świętokrzyska Nr 9-10 2009 - Okręgowa Rada Adwokacka ...

Palestra Świętokrzyska Nr 9-10 2009 - Okręgowa Rada Adwokacka ...

Palestra Świętokrzyska Nr 9-10 2009 - Okręgowa Rada Adwokacka ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

PALESTRA ŚWIIĘTOKRZYSKA PISMO ŚWIĘTOKRZYSKIEJ IZBY ADWOKACKIEJ W KIELCACH<br />

W wypełnionym do ostatniego miejsca baraku teatralnym czterej muzycy francuscy wykonali<br />

blisko godzinne dzieło Messiaena. Kompozytor poprzedził koncert słowem o Apokalipsie.<br />

Wrażenie muzyczne było ogromne, jeńcy z różnych stron Europy, różnych stanów i kondycji,<br />

wprost chłonęli tę muzykę, która była dla nich objawieniem i niosła wsparcie duchowe,<br />

wewnętrzne wzbogacenie i nadzieję. Potem Messiaen często powtarzał, że nigdy dotąd jego<br />

muzyka nie była wysłuchana i odebrana z taką uwagą i oddaniem, stanowiła tak głębokie<br />

przeżycie dla słuchaczy. Przestrzegał też, żeby nie kojarzyć znaczenia tytułu utworu o końcu<br />

Czasu z rzeczywistością wojenną i ciężką dolą jeniecką. Przesłaniem jego idei był koniec<br />

Czasu apokaliptycznego, Czasu, który stanowi przejście do bezkresnej Wieczności.<br />

Czy w tym historycznym wydarzeniu w Stalagu, 15 stycznia 1941 r., uczestniczył<br />

Świętosław Krawczyński Nie pozostawił na ten temat żadnych wspomnień ani zapisków, jak<br />

zresztą żaden z obecnych tam Polaków. Wydaje się to nam dzisiaj dziwne, ale nikt z jeńców<br />

polskich, nawet ci najczęściej stykający się z Messiaenem, na tym koncercie prawdopodobnie<br />

nie byli. Nie wiemy dlaczego. Fakt ten pozostanie jako jedna z wielu tajemnic życia obozu<br />

zgorzeleckiego, prawdopodobnie niemożliwy już do wyjaśnienia. Dwa tygodnie później, 29<br />

stycznia 1941 r., wszyscy podchorążowie polscy wraz ze Świętosławem Krawczyńskim zostają<br />

wywiezieni do innego obozu. Tak urywają się kontakty z Messiaenem, wzajemne relacje i<br />

współpraca. Messiaen zresztą pozostanie już niedługo w niewoli. Zostanie zwolniony w marcu<br />

tego roku i odtransportowany do Francji. Krawczyński przebywał wtedy dopiero w drugim<br />

obozie w Fulen i do wyzwolenia czekała go jeszcze długa droga.<br />

Messiaen po powrocie do Paryża podejmuje przerwaną wojną pracę organisty u Św.<br />

Trójcy i zostaje mianowany wykładowcą Konserwatorium Paryskiego. Przed nim początek<br />

nowego etapu wspaniale rozkwitającej twórczości, o rozwoju której będziemy się dowiadywali<br />

z prasy i radia oraz z programów europejskich festiwali muzycznych. Wkrótce osiągnął<br />

pozycję wysoce indywidualną, inną niż pozostali wielcy kompozytorzy w muzyce europejskiej<br />

i stał się jednym z wielkich klasyków muzyki XX wieku. Odwiedził Polskę tylko jeden raz w<br />

1989 r., Katowice, przejazdem Częstochowę i Warszawę, gdzie w Filharmonii Narodowej<br />

miało miejsce wykonanie scen z dzieła koronującego jego twórczość, opery Święty Franciszek<br />

z Asyżu. I to wykonanie w Warszawie przyniosło mu jeden z wielkich sukcesów artystycznych<br />

i potwierdzenie, jak wielkie znaczenie ma jego muzyka dla słuchaczy otwartych na wartości<br />

duchowe na całym świecie, również w Europie Centralnej.<br />

Krawczyński w okolicznościach życia obozowego w Görlitz, na codzień, pozostawał blisko<br />

wielkiego Messiaena, choć osoby skromnej, cichej i trudno przystępnej. Przysłuchiwał się jego<br />

próbom muzycznym, których musiało być dużo, bo partytura Kwartetu na koniec Czasu jest<br />

trudna. Na pewno Krawczyński przychodził także na wszystkie koncerty, przecież muzyka<br />

klasyczna była jego wielkim umiłowaniem, a w rzeczywistości obozowej wręcz duchowym<br />

pokarmem. Messiaena bardzo polubił i poważał, potrafił docenić jego niecodzienny świat<br />

muzyczny, który w młodości nie był mu obcy. Na pewno Messiaen stanowił dla niego wielki<br />

autorytet. Ślad tej relacji wrył się głęboko w świadomość i pamięć Krawczyńskiego i pozostał<br />

na całe życie, a po latach wręcz chlubił się tą znajomością.<br />

Pani Mieczysław Krawczyńska 32 lata po śmierci Męża pisze, że „Mąż często wspominał<br />

kompozytora. Były to okazje szczególne – był wówczas w dobrym humorze, musiał być wtedy<br />

odpowiedni nastrój, siedział zazwyczaj przy pianinie lub przy stole i dawał krótki,<br />

okolicznościowy wstęp o swojej znajomości z jednym z najwybitniejszych współczesnych<br />

42

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!