11.12.2014 Views

Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

PROZA POEZJA<br />

wniosków. Chusteczka z<strong>na</strong>jdująca się <strong>na</strong><br />

prawym mankiecie koszuli nie pozostawała<br />

niczym więcej, choć mogła wskazywać <strong>na</strong><br />

leworęczność pa<strong>na</strong> Carlyle’a. Pozostał jeszcze<br />

delikatniejszy aspekt zadania postawionego<br />

przed Parkinsonem, który poprzedził<br />

podwójnym kaszlnięciem.<br />

– Jeśli zaś chodzi o aparycję pa<strong>na</strong> Carlyle’a,<br />

sir...<br />

– Wystarczy, już dość! – zawołał pośpiesznie<br />

zaniepokojony obiekt eksperymentu. –<br />

Jestem bardziej niż usatysfakcjonowany<br />

dotychczasową odpowiedzią. Jesteś<br />

wyjątkowo bystrym obserwatorem, Parkinson.<br />

– Przeszedłem odpowiednie szkolenie, by<br />

odpowiadać potrzebom mojego pa<strong>na</strong>, sir –<br />

odparł mężczyz<strong>na</strong>, po czym spojrzał w stronę<br />

pa<strong>na</strong> Carrados i po krótkim jego skinieniu<br />

odmaszerował.<br />

Pierwszy przerwał ciszę pan Carlyle.<br />

– Twój człowiek mógłby u mnie zarabiać<br />

pięć funtów tygodniowo, Max – rzucił w<br />

zamyśleniu. – Lecz oczywiście...<br />

– Nie wydaje mi się, żeby przyjął twoją<br />

ofertę – zauważył trzeźwo Carrados obojętnym<br />

tonem. – Służba u mnie mu odpowiada.<br />

Niemniej jed<strong>na</strong>k mógłbym dać ci możliwość<br />

korzystania z jego usług... niebezpośrednio.<br />

– Nadal upierasz się przy... Poważnie, Max?<br />

– Zauważyłem u ciebie permanentną<br />

niechęć do traktowania mnie poważnie, Louis.<br />

Doprawdy, dla Anglika to jest niemal bolesne.<br />

Czy z<strong>na</strong>jdujesz we mnie jakiś wrodzony<br />

komizm, a może ci chodzi o atmosferę<br />

panującą w Wieżyczkach?<br />

– Nie, przyjacielu – uspokoił go pan Carlyle.<br />

– Ale zdecydowanie coś w tym jest, mianowicie:<br />

prawdopodobieństwo tej sytuacji. Dlaczego aż<br />

tak ci zależy?<br />

– To może być tylko kwestia mojej<br />

zachcianki, choć równie dobrze mogę mieć<br />

też inne powody – zaczął Carrados. – Kieruje<br />

mną po trochu próżność, po trochu ennui,<br />

a po trochu... – Tu zawiesił głos, w którym<br />

zdecydowanie pobrzmiewały teraz nuty<br />

dalekie od komizmu, jeśli nie tragiczne – ...po<br />

trochu <strong>na</strong>dzieja.<br />

Pan Carlyle taktownie nie wnikał w<br />

wyz<strong>na</strong>nie niewidomego.<br />

– Jestem w stanie przyjąć twoją<br />

argumentację – uległ. – Zrobię, co tylko<br />

zechcesz, Max, pod jednym warunkiem.<br />

– Zgoda. Jakiż to warunek?<br />

– Opowiedz mi wszystko, co wiesz, o tej<br />

sprawie – zażądał, wskazując <strong>na</strong> leżącą przy<br />

nim <strong>na</strong> stole monetę i dodał: – Nie tak łatwo<br />

mnie wprowadzić w osłupienie, a tobie się<br />

udało.<br />

– Zapewne nie uwierzysz mi, że nie ma tu<br />

nic do wyjaśniania i wszystko zawdzięczam<br />

darowi jasnowidzenia?<br />

– Nie – uciął Carlyle. – Nie uwierzę.<br />

– Całkiem słusznie. A jed<strong>na</strong>k sztuczka jest<br />

nieskomplikowa<strong>na</strong>.<br />

– Naturalnie, ale dopiero w momencie,<br />

gdy już ją poz<strong>na</strong>sz – mruknął do siebie jego<br />

rozmówca. – To samo sprawia, że jest tak<br />

nieprawdopodobnie trud<strong>na</strong> w momencie,<br />

kiedy jeszcze jej nie z<strong>na</strong>sz.<br />

– Zatem ci ją wyjaśnię. W Padwie, która<br />

ostatnio odzyskuje swój dawny wizerunek<br />

kolebki genialnie podrobionych antyków,<br />

mieszka wybitny w swoim fachu rzemieślnik,<br />

Pietro Stelli. Osobnik ten, którego talent<br />

może się mierzyć z Cavino u szczytu swoich<br />

możliwości, z biegiem lat przyjmował intratne<br />

zamówienia <strong>na</strong> fałszywe greckie i rzymskie<br />

monety. Jako kolekcjoner i badacz greckich<br />

antyków, a także specjalista w dziedzinie<br />

fałszerstw od lat przyglądam się jego dziełom.<br />

Ostatnimi czasy wydaje się, że wpadł w ręce<br />

między<strong>na</strong>rodowego oszusta, który obecnie<br />

działa pod <strong>na</strong>zwiskiem Dompierre. Ten bardzo<br />

szybko odkrył możliwość wykorzystania<br />

talentu Stelliego <strong>na</strong> większą skalę. Helen<br />

Brunesi, która w życiu prywatnym jest, jak<br />

podejrzewam, panią Dompierre, ochoczo<br />

przyłączyła się do przedsięwzięcia.<br />

– Otóż to – przytaknął pan Carlyle, gdy jego<br />

gospodarz umilkł.<br />

– Pewnie reszta procesu dedukcyjnego jest<br />

już oczywista?<br />

– Nie do końca, tylko w przybliżeniu –<br />

wyz<strong>na</strong>ł pan Carlyle.<br />

– Pomysł Dompierre’a zakładał dostęp<br />

do gablot z <strong>na</strong>jbardziej widowiskowymi<br />

ekspo<strong>na</strong>tami w Europie i podmienienie<br />

orygi<strong>na</strong>łów <strong>na</strong> falsyfikaty Stelliego.<br />

Wspaniała kolekcja rzadkich okazów, jakie<br />

by <strong>na</strong>gromadził, mogłaby się okazać trud<strong>na</strong><br />

do sprzedania, jed<strong>na</strong>k nie mam wątpliwości,<br />

że i ten aspekt planu dopracował. Helene<br />

sprawdzająca się perfekcyjnie w roli Niny<br />

Brun, od lat zanglicyzowanej francuskiej<br />

pokojówki, miała pozyskać woskowe odciski<br />

<strong>na</strong>jwartościowszych okazów, by <strong>na</strong>stępnie w<br />

odpowiedniej chwili doko<strong>na</strong>ć podmiany, gdy<br />

otrzyma falsyfikaty. Najwyraźniej w ten sposób<br />

liczyli, że przekręt nie ujrzy światła dziennego<br />

jeszcze długo po tym, jak prawdziwa moneta<br />

trafi do nowego właściciela. Wnioskuję,<br />

że udało jej się już sfi<strong>na</strong>lizować sprawę w<br />

<strong>na</strong>jważniejszych posiadłościach, lecz wtedy,<br />

będąc pod wrażeniem jej dosko<strong>na</strong>łych<br />

referencji, zatrudniła ją moja gospodyni i<br />

Ni<strong>na</strong> Brun przez kilka tygodni bez szemrania<br />

88 COŚ NA PROGU

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!