Coś na Progu #10
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.
Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
STREFA KRYMINAŁU I SENSACJI<br />
czyli<br />
niskobudżetowe kino afroamerykańskie, kręcone często<br />
przez reżyserów amatorów. Było skierowane przede wszystkim<br />
do czarnej publiczności, ale zyskało fanów nie tylko wśród<br />
tej grupy docelowej. Blaxploitation dotykało problemów<br />
biedy i rasizmu, a w filmach stosowano specyficzny slang,<br />
odchodząc od standardów wyz<strong>na</strong>czanych przez kino stylu<br />
zerowego. W tych produkcjach czarnym charakterem był<br />
ktoś spoza kręgów afroamerykańskich, <strong>na</strong>jczęściej biały. W<br />
„Żyj i pozwól umrzeć”, w którym debiutował Roger Moore,<br />
James Bond został skonfrontowany z tą rzeczywistością.<br />
Angielski gentelman zostaje wrzucony nie do swojego<br />
gatunku i próbuje w nim jakoś egzystować. Przeciwnikiem<br />
Bonda zostaje dr Ka<strong>na</strong>nga, który uosabia samym sobą<br />
blaxploitation. Trudno nie zgodzić się z tym, że „Żyj i pozwól<br />
umrzeć” jest <strong>na</strong>jbardziej czarnym ze wszystkich filmów o<br />
agencie 007 i równie stereotypowym jak reszta czarnego<br />
ki<strong>na</strong> lat 70. Moż<strong>na</strong> by przez niego wysnuć podejrzenie, że<br />
cała afroamerykańska społeczność w Sta<strong>na</strong>ch Zjednoczonych<br />
powiąza<strong>na</strong> jest ze światkiem przestępczym.<br />
Kolejnym z filmów o Jamesie Bondzie był „Człowiek<br />
ze złotym pistoletem”. Nawiązywał on bezpośrednio do<br />
kryzysu energetycznego z lat 1973-74, a gdy film trafiał do<br />
kin, problem z ropą <strong>na</strong>ftową był wciąż numerem jeden w<br />
Wielkiej Brytanii. W filmie przedstawiono urządzenie<br />
korzystające z energii słonecznej, mogące zażeg<strong>na</strong>ć<br />
kryzys. Trafiło to w gusta publiczności, która zaczęła<br />
dostrzegać w Jamesie Bondzie prawdziwego bohatera,<br />
transponującego problemy rzeczywiste <strong>na</strong> świat fikcji i<br />
rozprawiającego się z nimi. Bond pokazywał przykład do<br />
działania. Kibicowano mu w jego starciu ze Scaramangą<br />
(niezależnym płatnym mordercą z nietypowym<br />
charakterystycznym z<strong>na</strong>kiem: trzecim sutkiem), tak<br />
jakby od tego wyniku miała zależeć przyszłość Wielkiej<br />
Brytanii. Wcześniejsi antagoniści Bonda oz<strong>na</strong>czali<br />
się podobnymi priorytetami – jeden z nich chciał<br />
zatopić Ziemię, drugi się wzbogacić, trzeci wywołać<br />
masowy konflikt... Te motywacje były podobne,<br />
zachowując – raz lepiej, raz gorzej – kanon książek<br />
Fleminga. Podejście do kreowania postaci tego<br />
typu zmienił dopiero kolejny film o Bondzie.<br />
Wytwórnia EON Productions, która produkuje<br />
i posiada prawa do wszystkich filmów z Jamesem<br />
Bondem, postanowiła uczynić coś ryzykownego –<br />
stworzyć postać Hugo<strong>na</strong> Draxa, właściciela firmy zajmującej<br />
się produkcją wahadłowców kosmicznych, posiadacza<br />
praw do wieży Eiffla, bezwzględnego przedsiębiorcy.<br />
Choć nie był to pierwszy i nie ostatni szalony milioner, z<br />
którymi zmierzyć musiał się Bond, to jed<strong>na</strong>k historia jego<br />
powstania nie wzięła się znikąd – film „Moonraker” odci<strong>na</strong>ł<br />
kupony od szału <strong>na</strong> science-fiction, jaki zapoczątkowały<br />
„Gwiezdne wojny”. Celem Hugo<strong>na</strong> Draxa była ekstermi<strong>na</strong>cja<br />
całej ludzkości poza malutką grupką, która żyć miałaby <strong>na</strong><br />
sześciu wahadłowcach kosmicznych, a po niedługim czasie<br />
zeszłaby znów <strong>na</strong> Ziemię, tworząc nową rasę panów. Dzięki<br />
tym zabiegom „Moonraker” zebrał bardzo różne opinie –<br />
od tych <strong>na</strong>cechowanych mocno pozytywnie, aż po te, które<br />
utrzymane są w bardzo złym charakterze, zarzucające serii<br />
filmów odejście od kanonu. Taktyka „odci<strong>na</strong>nia kuponów”<br />
jed<strong>na</strong>k okazała się bardzo skutecz<strong>na</strong> – obraz stał się jednym<br />
z <strong>na</strong>jbardziej kasowych filmów o Jamesie Bondzie: <strong>na</strong> całym<br />
świecie zarobił po<strong>na</strong>d 210 milionów dolarów z budżetem <strong>na</strong><br />
poziomie 34 milionów. Rekord kasowości zachował aż do<br />
wejścia do kin filmu „GoldenEye”.<br />
Lata 80. zakończyły erę, w której wrogowie Jamesa<br />
Bonda chcieli zniszczyć świat lub też nim zawładnąć.<br />
Być może dlatego, że łatwiej było uwierzyć w istnienie<br />
78 COŚ NA PROGU