Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach! W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

11.12.2014 Views

VARIA żałują tej decyzji. Pierwsza część filmu powstała w 1984 roku i okazała się stosunkowo dużym hitem. Kiedy Kaufman i Herz byli w Europie, spotkali człowieka z branży zainteresowanego kupnem praw do dystrybucji kolejnej części. Zgodzili się wtedy ochoczo na tę propozycję i skłamali, że sequel jest już w fazie produkcji – mimo że nawet nie myśleli o nakręceniu kolejnego epizodu. Niektórzy fani cyklu uważają, że lepiej dla Tromy byłoby, gdyby ta rozmowa nigdy się nie odbyła, „Toxic Avenger II” bowiem został bardzo źle przyjęty przez widzów. Firma została oskarżona o „sprzedanie się” i komercjalizację: liczbę piersi na ekranie zmniejszono i zniwelowano cięte riposty. Już dość płytką fabułę spłaszczono tak, iż stała się zwyczajnie nieatrakcyjna. Podobnie było z „Toksycznym” numer trzy, który de facto nigdy trójką miał nie być, bowiem w wyniku dużej ilości materiału kręconego do dwójki zdecydowano się go podzielić i stworzyć nie dwie, a trzy części. Wspomniana wcześniej dewiza Kaufmana o produkcji stu filmów zamiast jednego w tym momencie się nie sprawdziła. Na szczęście sami twórcy posiadają do siebie wiele dystansu, co wyrazili w czwartej części, przez wielu uważanej za najlepszą. Film zaczyna się w następujący sposób: „15 lat temu, młodzieniec imieniem Melvin Junko [...] stał się Toksycznym Mścicielem, pierwszym superbohaterem z New Jersey. Potem przyszły dwie gówniane dalsze części, wybaczcie za to. To, co teraz oglądacie, jest prawdziwym sequelem”. W tej części Toxic stał się w końcu pełnoprawnym bohaterem – znalazł pomocnika. „O nie! To Toksyczny Mściciel! Ale gdzie jest jego niesamowicie tłusty pomagier Grubodupy?” – krzyczy w przestrachu jeden ze złoczyńców po tym, jak Toksyczny Mściciel zatrzymał członka Mafii Pieluszkowej. Na to stojący nieopodal niski, spasiony człowiek w dramatycznym geście rozrywa swoją koszulę, pod którą widnieje biała koszulka zakrywającą monstrualne fałdy tłuszczu, z wielkim „L” na lewej piersi, po czym oznajmia: „To Smalcudupy, śmieciu!”. Lardass, czyli klasyczny sidekick superbohatera, posiada równie zabawny atrybut co Toksyczny – bagietkę francuską służącą mu za szpadę. Jego najbardziej charakterystyczną cechą są problemy gastralne. Posiada też sos musztardowy w aerozolu, którego zawartość pryska pod nogi wrogów, sprawiając, że upadają, a wtedy robotę może szybko dokończyć Toksyczny. Jednak ukrytym talentem dzielnego pomocnika jest pożeranie. To bardzo przydatna umiejętność, zwłaszcza w obliczu zamachu bombowego, do jakiego dochodzi w oblężonej szkole. Lardass zjada wtedy bombę, pomagając sobie „zapasowym masłem orzechowym”, smarując nim każdą część materiału wybuchowego – w ten sposób ratując okolicznych mieszkańców. Granica groteski jest tu umowna. Powiedzenie, że „Toksyczny Mściciel” trąci amatorskością, z pewnością oburzyłoby właścicieli Tromy. Twórcy nazwaliby to zjawisko raczej „niezależnością”, a wszystko, co potwierdza poprzednią tezę, skutkami ubocznymi z niej wynikającymi. Słusznie czy niesłusznie – na planie filmowym działo się naprawdę wiele zwariowanych rzeczy. Podczas nagrań oprócz megaton wspólnej zabawy przy optymalnym wykorzystaniu kosztów i maksymalnego urealnienia scen, w których Toksyczny coś miażdży, wyrywa, bądź łamie, zdarzały się także nieprzyjemne incydenty. Pewnego dnia cała ekipa filmowa podczas kręcenia ujęć tak zezłościła rezydującego nieopodal bezdomnego, że ten chwycił za pistolet i zaczął terroryzować nim aktorów. Na szczęście okazało się, że broń była tylko zabawką, i nikomu nic się nie stało. Lecz to jeszcze nie koniec przygód. Pat Ryan – grający rolę skorumpowanego burmistrza Petera Belgoody’ego – tak bardzo nie lubił kwestii zawartych w scenariuszu, że prawie przez cały czas improwizował. Natomiast Norma Pratt, która wcieliła się w rolę pani Haskell, przesiąkniętej złem do szpiku kości nauczycielki, była bardzo zadowolona, gdy dostała angaż w filmie, w którym nie będzie odgrywała tylko i wyłącznie osoby nikczemnego wzrostu. Niemniej jednak po tym, w jaki sposób została potraktowana w filmie, nie odbierała już telefonów od Tromy. Nic dziwnego, gdyż wskutek zemsty Toxiego została pobita i wrzucona do pralki, by dokończyć żywota w suszarce. Swoją końcową deformacją zdziwiła nawet samego Mściciela. 64 COŚ NA PROGU

The Toxic Crusaders „Toksyczny Mściciel” najbardziej znany jest z filmowego pierwowzoru, chociaż zagościł w bardzo wielu tekstach kultury. Jest to między innymi „The Toxic Crusaders”. W tym trzynastoodcinkowym animowanym serialu Toksyczny Mściciel przemierza świat, aby chronić go przed zanieczyszczeniami, brudem i chemikaliami. Propaguje ochronę środowiska i ekologię, a jego głównym rywalem jest Dr Killemoff, któremu bliżej jest do karalucha niż do człowieka – przybył on z planety Smogula, na której nikt nie wie, czym jest świeże, czyste powietrze. Toksyczny Mściciel wystąpił ponadto w komiksie Marvela „The Toxic Avenger”, mającym 11 części, stworzonym przez Dougha Moencha, twórcę takich postaci jak Bane, Dethklok oraz Czarna Maska. W komiksach tych Mściciel koncentrował się na walce z korporacją Apocalypse. Drugą serią było „The Toxic Crusaders”, które nie odniosło komercyjnego sukcesu. B-klasa to super klasa! Kaufman i Herz zręcznie operują absurdem i nonsensem, śmiejąc się z konwenansów, jakie stawia przed nimi specyfika tematyki, jaką obrali. Wywracają je do góry nogami, znęcają się nad nimi, tak by uzyskać bardzo zręcznie wykonaną serię filmów. Czym jednak jest „Toksycznym Mściciel”? Horrorem, filmem grozy, czarną komedią, gore? Ciężko to ustalić, zważając na to, że odbiór tego dzieła jest tak bardzo różny. Jednak to przede wszystkim jeden z największych klasków filmów klasy B. Z tym zdaniem ciężko polemizować. Jedni po zobaczeniu tandeciarskiej gry aktorskiej wyłączą ekran, drudzy natomiast odnajdują tutaj bardzo sprawnie wykonany materiał, obfitujący w cięty humor, niebanalne dialogi oraz wylewającą się z ekranu groteskowość. Twórcy wyśmiewają atletycznych, przystojnych herosów o nieskalanych fizysach – dobrych, szlachetnych i uczciwych, brzydzących się niepotrzebną przemocą. Pokazują, że można zrobić coś z niczego. Nie łamią utartych reguł tylko po to, aby zamanifestować swoją odrębność – to wysublimowany akt kreacyjny, w którym najpierw wszystko, do czego do tej pory byliśmy przyzwyczajeni, zostaje zniszczone, a później na tych zgliszczach powstaje dzieło, które zainspirowało tak wielu twórców. Do fanów filmów spod znaku Tromy zaliczyć można takie sławy kinematografii jak Peter Jackson czy Quentin Tarantino. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Kaufman jest swoistym odpowiednikiem Tarantino w filmach klasy B. Oboje wpadają na podobne pomysły, rzucając wyzwanie konserwatywnym krytykom filmowym. „Toksyczny Mściciel” nie jest kolejną opowieścią o moralnie nieskazitelnym herosie, który z głębi swej dobroci chce zaprzestać VARIA rozpowszechniania się zła. Jest jej przeciwieństwem. Oglądając tę produkcję, można się srogo ubawić, a zarazem napawać się radością z rozpoznawania poszczególnych elementów satyrycznej układanki. Co ciekawe, po emisji filmu w kinach nikt nie skarżył się na hektolitry krwi, która obficie tryskała z półżywych wrogów, ani na wyrywane kończyny, pobite staruszki, rozjechane głowy i inne spontaniczne ataki przemocy skierowane ku ludziom – nikomu to najwyraźniej nie przeszkadzało. Troma dostała jednak kilka listów z zażaleniem, dotyczących... pokazania śmierci psa, w których to listach autorzy pisali, że to zbyt brutalne. Zadziwiający jest mechanizm ludzkiej empatii. Co jednak najciekawsze, szykują się dwa kolejne filmy z Toksycznym Mścicielem w roli głównej. Jednym z nich jest kolejna, piąta już część serii: „The Toxic Avenger V: Toxic Twins”, choć uprzednio miał nazywać się „Grime and Punishment”. Według słów Kaufmana ma być podobnie niskobudżetowa co poprzednie cztery. Część wydarzeń ma się rozgrywać w Czarnobylu, ale Kaufman musiał przełożyć rozpoczęcie zdjęć ze względu na napięcia rosyjsko-ukraińskie. Premiera zaplanowana jest na rok 2014. Drugim filmem ma być remake pierwszej części. Wokół tej produkcji narosło więcej mitów, niż mamy potwierdzonych faktów. Filmem zainteresowani byli Arnold Schwarzenegger i John Travolta, chociaż według nieoficjalnych doniesień ten pierwszy po obejrzeniu oryginału zrezygnował ze starań o rolę. Nie wiadomo jednak, czy do jakiejkolwiek produkcji dojdzie – premiera filmu zapowiadana była na rok 2013. COŚ NA PROGU 65

VARIA<br />

żałują tej decyzji.<br />

Pierwsza część filmu powstała w 1984 roku i okazała<br />

się stosunkowo dużym hitem. Kiedy Kaufman i Herz byli<br />

w Europie, spotkali człowieka z branży zainteresowanego<br />

kupnem praw do dystrybucji kolejnej części. Zgodzili<br />

się wtedy ochoczo <strong>na</strong> tę propozycję i skłamali, że sequel<br />

jest już w fazie produkcji – mimo że <strong>na</strong>wet nie myśleli<br />

o <strong>na</strong>kręceniu kolejnego epizodu. Niektórzy fani cyklu<br />

uważają, że lepiej dla Tromy byłoby, gdyby ta rozmowa<br />

nigdy się nie odbyła, „Toxic Avenger II” bowiem został<br />

bardzo źle przyjęty przez widzów. Firma została oskarżo<strong>na</strong> o<br />

„sprzedanie się” i komercjalizację: liczbę piersi <strong>na</strong> ekranie<br />

zmniejszono i zniwelowano cięte riposty. Już dość płytką<br />

fabułę spłaszczono tak, iż stała się zwyczajnie nieatrakcyj<strong>na</strong>.<br />

Podobnie było z „Toksycznym” numer trzy, który de facto<br />

nigdy trójką miał nie być, bowiem w wyniku dużej ilości<br />

materiału kręconego do dwójki zdecydowano się go<br />

podzielić i stworzyć nie dwie, a trzy części. Wspomnia<strong>na</strong><br />

wcześniej dewiza Kaufma<strong>na</strong> o produkcji stu filmów zamiast<br />

jednego w tym momencie się nie sprawdziła. Na szczęście<br />

sami twórcy posiadają do siebie wiele dystansu, co wyrazili<br />

w czwartej części, przez wielu uważanej za <strong>na</strong>jlepszą. Film<br />

zaczy<strong>na</strong> się w <strong>na</strong>stępujący sposób: „15 lat temu, młodzieniec<br />

imieniem Melvin Junko [...] stał się Toksycznym Mścicielem,<br />

pierwszym superbohaterem z New Jersey. Potem przyszły<br />

dwie gówniane dalsze części, wybaczcie za to. To, co<br />

teraz oglądacie, jest prawdziwym sequelem”. W tej części<br />

Toxic stał się w końcu pełnoprawnym bohaterem – z<strong>na</strong>lazł<br />

pomocnika.<br />

„O nie! To Toksyczny<br />

Mściciel! Ale gdzie jest<br />

jego niesamowicie<br />

tłusty pomagier<br />

Grubodupy?” – krzyczy<br />

w przestrachu jeden<br />

ze złoczyńców po tym,<br />

jak Toksyczny Mściciel<br />

zatrzymał członka Mafii<br />

Pieluszkowej. Na to<br />

stojący nieopodal niski,<br />

spasiony człowiek w<br />

dramatycznym geście<br />

rozrywa swoją koszulę,<br />

pod którą widnieje biała koszulka zakrywającą monstrualne<br />

fałdy tłuszczu, z wielkim „L” <strong>na</strong> lewej piersi, po czym oz<strong>na</strong>jmia:<br />

„To Smalcudupy, śmieciu!”. Lardass, czyli klasyczny sidekick<br />

superbohatera, posiada równie zabawny atrybut co Toksyczny<br />

– bagietkę francuską służącą mu za szpadę. Jego <strong>na</strong>jbardziej<br />

charakterystyczną cechą są problemy gastralne. Posiada też<br />

sos musztardowy w aerozolu, którego zawartość pryska pod<br />

nogi wrogów, sprawiając, że upadają, a wtedy robotę może<br />

szybko dokończyć Toksyczny. Jed<strong>na</strong>k ukrytym talentem<br />

dzielnego pomocnika jest pożeranie. To bardzo przydat<strong>na</strong><br />

umiejętność, zwłaszcza w obliczu zamachu bombowego, do<br />

jakiego dochodzi w oblężonej szkole. Lardass zjada wtedy<br />

bombę, pomagając sobie „zapasowym masłem orzechowym”,<br />

smarując nim każdą część materiału wybuchowego – w ten<br />

sposób ratując okolicznych mieszkańców. Granica groteski<br />

jest tu umow<strong>na</strong>.<br />

Powiedzenie, że „Toksyczny Mściciel” trąci amatorskością,<br />

z pewnością oburzyłoby właścicieli Tromy. Twórcy <strong>na</strong>zwaliby<br />

to zjawisko raczej „niezależnością”, a wszystko, co potwierdza<br />

poprzednią tezę, skutkami ubocznymi z niej wynikającymi.<br />

Słusznie czy niesłusznie – <strong>na</strong> planie filmowym działo się<br />

<strong>na</strong>prawdę wiele zwariowanych rzeczy. Podczas <strong>na</strong>grań oprócz<br />

megaton wspólnej zabawy przy optymalnym wykorzystaniu<br />

kosztów i maksymalnego urealnienia scen, w których<br />

Toksyczny coś miażdży, wyrywa, bądź łamie, zdarzały się<br />

także nieprzyjemne incydenty. Pewnego dnia cała ekipa<br />

filmowa podczas kręcenia ujęć tak zezłościła rezydującego<br />

nieopodal bezdomnego, że ten chwycił za pistolet i zaczął<br />

terroryzować nim aktorów. Na szczęście okazało się, że<br />

broń była tylko zabawką, i nikomu nic się nie stało. Lecz<br />

to jeszcze nie koniec przygód. Pat Ryan – grający rolę<br />

skorumpowanego burmistrza Petera Belgoody’ego – tak<br />

bardzo nie lubił kwestii zawartych w sce<strong>na</strong>riuszu, że prawie<br />

przez cały czas improwizował. Natomiast Norma Pratt,<br />

która wcieliła się w rolę pani Haskell, przesiąkniętej złem<br />

do szpiku kości <strong>na</strong>uczycielki, była bardzo zadowolo<strong>na</strong>, gdy<br />

dostała angaż w filmie, w którym nie będzie odgrywała<br />

tylko i wyłącznie osoby nikczemnego wzrostu. Niemniej<br />

jed<strong>na</strong>k po tym, w jaki sposób została potraktowa<strong>na</strong> w filmie,<br />

nie odbierała już telefonów od Tromy. Nic dziwnego, gdyż<br />

wskutek zemsty Toxiego została pobita i wrzuco<strong>na</strong> do pralki,<br />

by dokończyć żywota w suszarce. Swoją końcową deformacją<br />

zdziwiła <strong>na</strong>wet samego Mściciela.<br />

64 COŚ NA PROGU

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!