Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach! W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

11.12.2014 Views

VARIA rozbebeszającemu nieprzyjaciół z zimną krwią zaczęła doskwierać samotność. Podczas kolejnej krwawej masakry, w której spacyfikował ludzi włamujących się do sklepu, stanął w obronie Sary, niezwykle uroczej dziewczyny, w której szybko się zakochał. Ze wzajemnością – w czym może pomógł fakt, iż była ona niewidoma. I tak obok samego Mściciela w każdej z czterech części serii pojawia się Sara – jego ukochana. Jej postać skłania do refleksji na temat poziomu aktorstwa całej serii. Kaufman i Herz starali się w swych produkcjach zatrudniać amatorów, podkreślając swoją niezależność i robiąc ze wszystkich negatywnych cech charakteryzujących niskobudżetowe kino największe zalety swoich filmów. Reżyser nie eksploatował aktorów, nie zmuszał ich do perfekcyjnego, pełnego uczuć i ekspresji grania. Dzięki temu subtelnemu zabiegowi – nie siląc się na jakikolwiek artyzm – sprawił, że ta koszmarna, pełna sztucznych emocji i grymasów gra aktorska przestaje być koszmarna. Nie wywołuje niechęci, negatywnych uczuć, a przez swoją przesadność jest nawet sympatyczna. Okrzyki zadowolenia, reakcje ludzi na widok krwawych pozostałości po niedawnych złoczyńcach czy same sekwencje walki – pomimo swej sztuczności, statyczności i braku emocji – nie są słabym punktem filmu, a świadczą o jego specyficznym klimacie. Andree Miranda, która gra ukochaną Mściciela, była w życiu prywatnym dziewczyną jednego z reżyserów – Michaela Herza. Spróbowała swoich sił na castingu i zagrała tak dobrze, że twórcy czym prędzej dokooptowali ją do obsady. Sama Miranda miała tylko jedno zastrzeżenie: odmówiła rozbieranych scen, przez co „Toksyczny Mściciel” dotkliwie ucierpiał i pozostawił nutkę niezadowolenia na twarzach męskiej widowni. Każdy superbohater dąży do tego, aby zniszczyć swojego największego wroga. Ale to dla Toksycznego za mało. On się nie zatrzymuje i nie zamierza przestać. Dla niego cały zepsuty, skorumpowany i ohydnie zły świat stanowi wyzwanie. W samym Tromaville reprezentantką owej nieprawości i niegodziwości jest organizacja Apocalypse, której celem jest zniszczenie miasta, a potem także całej Ameryki. Mściciel nie może na to pozwolić. W związku z tym konfrontuje się z wieloma rywalami... Wszyscy wrogowie wyglądają groźnie. Zwłaszcza jeżeli mają z sobą cały arsenał różnorakich broni, mocy czy innych asów w rękawie. Toksyczny Mściciel nie zasłużyłby jednak na swoją mocną pozycję w kinematografii, gdyby nie odwrócił także tej zasady. Kto bowiem budzi się z przestrachem w środku nocy na myśl o czarnoskórym karle w stroju do koszykówki, którego najdotkliwszym ciosem jest ugryzienie po kostkach? Lub też na myśl o wymalowanym transwestycie z brodą, w sukience i butach na wysokim obcasie, z sadystycznym upodobaniem podnoszącym spódnicę? Przeciwnicy Toxica to w zasadzie kompendium kiczu i groteskowości. Toxic radzi sobie z nimi na wiele różnych sposobów, wśród których wyróżnić można np. „technikę wybuchających czaszek”, w której łapie za kark dwóch przeciwników, po czym wielokrotnie uderza głową o głowę, deformując je na różne sposoby, dopóki z głośnym hukiem nie wybuchną, a z ich kręgów szyjnych nie zacznie wylatywać smuga niebieskiego dymu. Ci jednak, nie tracąc motywacji ani animuszu, poddani wcześniej brutalnej dekapitacji, wstają jednak gromko, aby wykonać taniec robota, zgodnie z kanonem starożytnego Egiptu. A to wszystko przy dźwiękach typowo średniowiecznej muzyki. Sceny przepełnione absurdem można wymieniać w nieskończoność: gdy pewnego razu Mściciela atakuje złoczyńca ubrany w indiański strój, wytykając mu niezbyt dobry słuch, ten ogłusza go celnym ciosem, po czym powoli, z sobie właściwą nadobnością, 62 COŚ NA PROGU

VARIA wyrwa mu uszy, po czym przykłada oderwane małżowiny do ust i mówi: „No, teraz cię słyszę! A czy ty mnie słyszysz?”. A co w przypadku, gdy uzna się wyższość Toxica? Najlepiej pozwolić zadzwonić zegarkowi na ręce i oświadczyć, że szczęśliwie dla Toksycznego nadszedł czas na jego lekcje gry na pianinie... Kiedy Melvin Junko był jeszcze człowiekiem, jego prześmiewcami byli Bozo – agresywny, nadpobudliwy nastolatek, jego kumpel Slug oraz dziewczyna Sluga Wanda. Ten gang nastolatków w wolnych chwilach od siłowni urządza sadystyczną zabawę o nazwie „uderz i jedź!”, w której wsiadają do samochodu, wybierają cel, po czym odpowiednio rozpędzają się tak, aby zabić człowieka, który nieszczęśliwie akurat w tym momencie znajduje się na drodze. Ale to nie wszystko. Przyjęli oni taryfikator punktowy. Najwięcej, bo aż 50 punktów, można dostać za staruszki, małe dzieci i rowerzystów, najmniej zaś, bo tylko 5 punktów – za zwierzęta. Scena, w której Slug i Bozo rozpędzeni miażdżą kołem głowę małego chłopca bawiącego się na ulicy, inspirowana była przeżyciami Kaufmana, który mając czternaście lat, cofał samochód i o mało nie rozjechał swojej czteroletniej siostry siedzącej tuż za samochodem. Zabawa gangu nie wzięła się jednak znikąd – taki incydent miał miejsce naprawdę: działo się to w Nowym Jorku, a uczestnicy zabawy w istocie przyjęli punktację za różne typy rozjeżdżanych ludzi. Nigdzie jednak nie opublikowano informacji, jaką nagrodę otrzymywał zwycięzca. Co ciekawe, Robert Prichard i Jennifer Babtist, odtwórcy ról Sluga i Wandy, którzy poznali się na planie filmowym, zakochali się w sobie i wzięli ślub. Podobno prowadzą teraz dobrze prosperujące kino. Wrogowie, poziom aktorstwa, a nawet sam superbohater – wszystko przesiąknięte jest bardzo radosną amatorszczyzną. Zważając na bardzo okrojone możliwości finansowe 2 , efekty specjalne musiały być wykonane małym kosztem. W tym punkcie produkcji ujawniła się niespotykana wyobraźnia twórców. Do sceny, w której następuje rozjechanie samochodem głowy chłopca, użyto melona wypełnionego sokiem żurawinowym, co przy odpowiednio szybkim ruchu kamery doskonale imitowało zgniecioną czaszkę, z której tryska struga krwi. Kolejny brutalny moment, w 2 Dla porównania: Kaufman miał prawie trzysta razy mniej pieniędzy niż Peter Jackson, reżyserujący „Drużynę Pierścienia”, szacunki wahają się między kwotą 300 tys. dolarów a 500 tys., chociaż niektóre źródła podają kwotę 30 tys. której Leroy – przeciętny złodziejaszek – strzela do psa, również zaadaptowano w zadziwiający sposób: Kaufman „zatrudnił” zwierzaka, który na komendę ślizgał się po świeżo nawoskowanej podłodze, a samą ranę postrzałową Lloyd wykonał ze spaghetti, szarego dywanika i farby. Urządzając krwawą masakrę w części czwartej „Toksycznego Mściciela”, reżyserzy długo szukali szpitala, który pozwoliłby w jego murach nakręcić tę scenę. Kiedy wszyscy im odmawiali, postanowili wykorzystać do tego celu opuszczony szpital, w którym w pierwszej części filmu kręcili wszystkie ujęcia w scenerii zamkniętej. Do zrealizowania tego przedsięwzięcia, wykonania całkiem realistycznego pogromu w szpitalnych pokojach, wykorzystali ponad 110 litrów sztucznej krwi. Z racji jednak tego, że – jak to bywa w opuszczonych miejscach – nie było tam bieżącej wody, przez kilkanaście godzin filmowania tej sceny wszyscy chodzili ubrudzeni czerwoną substancją bez możliwości umycia się. W drugiej części „Toksycznego” Gary’ego Schneidera grającego Bozo dosięgła zemsta Toxica: miał on w tej scenie makijaż, który podkreślał obrażenia po wypadku – był on na tyle subtelny, że aktor musiał go zmywać przez tydzień. Wszystkie te niedogodności stają się jednak mało istotne, kiedy spojrzy się na sylwetkę Mitchella Cohena, odtwórcę roli Toksycznego Mściciela. Cohen został zaangażowany do filmu ze względu na swoje pokaźne rozmiary: mierzył całe 193 cm wzrostu. Codzienne tworzenie i zakładanie maski, dzięki której wcielał się w Toksycznego, trwało aż cztery godziny, a po tej operacji mógł on tylko pić i jeść przez słomkę. Na dodatek wiele scen było odgrywanych w trawie, gdzie zagnieździły się kleszcze, które atakowały nogi aktora. Na domiar złego Kaufmanowi nie podobał się jego śmieszny – wzbudzający raczej politowanie niż strach – głos, więc nakazał podmianę dialogów, a jako aktora dubbingowego zatrudnił Kennetha Kesslera. Ten wykonał swoją pracę tak przekonująco, iż reżyser chciał, aby zagrał on Toksycznego Mściciela w drugiej części filmu. Niestety, Kessler zmarł jeszcze przed rozpoczęciem produkcji. W wyniku oszczędnościowej polityki Tromy w kolejnych częściach zabrakło Marka Torgla, odtwórcy roli Melvina Junko przed transformacją w potwora. Powód jest niebywale prozaiczny – zażyczył on sobie bowiem astronomicznej sumy pięćdziesięciu dolarów za dzień zdjęciowy, która została odrzucona przez reżysera. Po dziś dzień Herz i Kaufman COŚ NA PROGU 63

VARIA<br />

rozbebeszającemu nieprzyjaciół z zimną krwią zaczęła<br />

doskwierać samotność. Podczas kolejnej krwawej masakry,<br />

w której spacyfikował ludzi włamujących się do sklepu,<br />

stanął w obronie Sary, niezwykle uroczej dziewczyny, w<br />

której szybko się zakochał. Ze wzajemnością – w czym może<br />

pomógł fakt, iż była o<strong>na</strong> niewidoma.<br />

I tak obok samego Mściciela w każdej z czterech części<br />

serii pojawia się Sara – jego ukocha<strong>na</strong>. Jej postać skłania<br />

do refleksji <strong>na</strong> temat poziomu aktorstwa całej serii. Kaufman<br />

i Herz starali się w swych produkcjach zatrudniać amatorów,<br />

podkreślając swoją niezależność i robiąc ze wszystkich<br />

negatywnych cech charakteryzujących niskobudżetowe kino<br />

<strong>na</strong>jwiększe zalety swoich filmów. Reżyser nie eksploatował<br />

aktorów, nie zmuszał ich do perfekcyjnego, pełnego<br />

uczuć i ekspresji<br />

grania. Dzięki<br />

temu subtelnemu<br />

zabiegowi – nie<br />

siląc się <strong>na</strong><br />

jakikolwiek artyzm<br />

– sprawił, że ta<br />

koszmar<strong>na</strong>, peł<strong>na</strong><br />

sztucznych emocji<br />

i grymasów gra<br />

aktorska przestaje<br />

być koszmar<strong>na</strong>. Nie<br />

wywołuje niechęci,<br />

negatywnych uczuć, a przez swoją przesadność jest <strong>na</strong>wet<br />

sympatycz<strong>na</strong>. Okrzyki zadowolenia, reakcje ludzi <strong>na</strong> widok<br />

krwawych pozostałości po niedawnych złoczyńcach czy same<br />

sekwencje walki – pomimo swej sztuczności, statyczności i<br />

braku emocji – nie są słabym punktem filmu, a świadczą o<br />

jego specyficznym klimacie.<br />

Andree Miranda, która gra ukochaną Mściciela, była w<br />

życiu prywatnym dziewczyną jednego z reżyserów – Michaela<br />

Herza. Spróbowała swoich sił <strong>na</strong> castingu i zagrała tak<br />

dobrze, że twórcy czym prędzej dokooptowali ją do obsady.<br />

Sama Miranda miała tylko jedno zastrzeżenie: odmówiła<br />

rozbieranych scen, przez co „Toksyczny Mściciel” dotkliwie<br />

ucierpiał i pozostawił nutkę niezadowolenia <strong>na</strong> twarzach<br />

męskiej widowni.<br />

Każdy superbohater dąży do tego, aby zniszczyć swojego<br />

<strong>na</strong>jwiększego wroga. Ale to dla Toksycznego za mało. On się<br />

nie zatrzymuje i nie zamierza przestać. Dla niego cały zepsuty,<br />

skorumpowany i ohydnie zły świat stanowi wyzwanie.<br />

W samym Tromaville reprezentantką owej nieprawości i<br />

niegodziwości jest organizacja Apocalypse, której celem jest<br />

zniszczenie miasta, a potem także całej Ameryki. Mściciel<br />

nie może <strong>na</strong> to pozwolić. W związku z tym konfrontuje się z<br />

wieloma rywalami...<br />

Wszyscy wrogowie wyglądają groźnie. Zwłaszcza jeżeli<br />

mają z sobą cały arse<strong>na</strong>ł różnorakich broni, mocy czy innych<br />

asów w rękawie. Toksyczny Mściciel nie zasłużyłby jed<strong>na</strong>k <strong>na</strong><br />

swoją mocną pozycję w kinematografii, gdyby nie odwrócił<br />

także tej zasady. Kto bowiem budzi się z przestrachem<br />

w środku nocy <strong>na</strong> myśl o czarnoskórym karle w stroju do<br />

koszykówki, którego <strong>na</strong>jdotkliwszym ciosem jest ugryzienie<br />

po kostkach?<br />

Lub też <strong>na</strong> myśl<br />

o wymalowanym<br />

transwestycie z<br />

brodą, w sukience<br />

i butach <strong>na</strong><br />

wysokim obcasie,<br />

z sadystycznym<br />

upodobaniem<br />

podnoszącym<br />

spódnicę?<br />

Przeciwnicy<br />

Toxica to w<br />

zasadzie kompendium kiczu i groteskowości. Toxic radzi<br />

sobie z nimi <strong>na</strong> wiele różnych sposobów, wśród których<br />

wyróżnić moż<strong>na</strong> np. „technikę wybuchających czaszek”,<br />

w której łapie za kark dwóch przeciwników, po czym<br />

wielokrotnie uderza głową o głowę, deformując je <strong>na</strong> różne<br />

sposoby, dopóki z głośnym hukiem nie wybuchną, a z ich<br />

kręgów szyjnych nie zacznie wylatywać smuga niebieskiego<br />

dymu. Ci jed<strong>na</strong>k, nie tracąc motywacji ani animuszu,<br />

poddani wcześniej brutalnej dekapitacji, wstają jed<strong>na</strong>k<br />

gromko, aby wyko<strong>na</strong>ć taniec robota, zgodnie z kanonem<br />

starożytnego Egiptu. A to wszystko przy dźwiękach typowo<br />

średniowiecznej muzyki. Sceny przepełnione absurdem<br />

moż<strong>na</strong> wymieniać w nieskończoność: gdy pewnego razu<br />

Mściciela atakuje złoczyńca ubrany w indiański strój,<br />

wytykając mu niezbyt dobry słuch, ten ogłusza go celnym<br />

ciosem, po czym powoli, z sobie właściwą <strong>na</strong>dobnością,<br />

62 COŚ NA PROGU

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!