Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach! W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

11.12.2014 Views

TEMAT NUMERU Co jest wyróżnikiem szalonego naukowca? Z pewnością to, że jego geniusz jest co najmniej tak wielki jak jego szaleństwo. Z reguły nie wróży to dobrze. A dr Emmett L. Brown jest z całą pewnością szalony. Można to łatwo stwierdzić – wystarczy go chwilę poobserwować. Chodzi tam i z powrotem, mówi ciągle podniesionym głosem i wymachuje rękoma, robiąc przy tym dziwaczne miny. W Hill Valley wszyscy (z jednym wyjątkiem) mają go za pomylonego starca. Na całe szczęście jest najbardziej pokojowo usposobionym szaleńcem na świecie. Pierwsza część „Powrotu do przyszłości” (1985) Roberta Zemeckisa odniosła spektakularny sukces. Wpływ na to miało wiele czynników. Przede wszystkim każdy uwielbia szurniętych naukowców w stylu Doca Browna (fenomenalny Christopher Lloyd), młodzi widzowie utożsamiali się z nastoletnim Martym McFly’em (Michael J. Fox), ich rodzice mogli natomiast wrócić do lat swojej młodości (konkretnie roku 1955). Ale powodem, dla którego po przeszło ćwierć wieku nadal tak wielu kocha tę serię, może być to, że jest zaskakująco samoświadoma, co nieczęsto zdarza się w kinie hollywoodzkim. W sposób niezwykle błyskotliwy wskazuje na bardziej lub mniej subtelne różnice między „kiedyś” a „teraz”. Dzisiejszego widza z pewnością ciekawić może ukazanie filmowej – wcale nie tak już odległej – przyszłości roku 2015 w „Powrocie do przyszłości II” (1989). Wiele jej elementów urzeczywistniło się, choć może nie dokładnie: płaskie ekrany, bary „retro” w stylu lat 80. czy samozawiązujące się buty 1 (wciąż czekamy na hoverboardy, latające samochody i „Szczęki 19”). W końcu – seria podejmuje temat postrzegania konkretnej epoki przez następne pokolenia i ich podświadomego idealizowania, co genialnie wręcz ukazuje „Powrót do przyszłości III” (1990), którego akcja w dużej mierze dzieje się na Dzikim Zachodzie w roku 1885. WEHIKUŁ CZASU... Z DELOREANA?! Nie można zaprzeczyć, że do sukcesu serii przyczynił się też sam wehikuł czasu, czyli zmodyfikowany DeLorean DMC-12. Żadna tam toporna budka telefoniczna czy fotel z obracającym się talerzem. Jeśli już podróżować w czasie, czemu nie zrobić tego ze stylem? Samochód-esencja lat 80. dzięki filmowi stał się ikoną popkultury. Może nie wszystkim mówi coś nazwa DeLorean, ale „samochód z Powrotu do przyszłości” zna niemal każdy. Ach, DeLorean... Piękne auto, którego plakat wisiał na ścianie niejednego dzieciaka dorastającego na przełomie lat 80. i 90., zaraz obok takich tuzów szos jak Ferrari F40 czy Lamborghini Countach. Już podczas premiery prototypu w roku 1976 narobił niemało zamieszania. Zaprojektowany przez Giorgetto Giugariego, ogłoszonego później samochodowym projektantem stulecia, DeLorean miał wszystko, czego można było wymagać od ówczesnego supersamochodu: futurystyczną sylwetkę, 6 COŚ NA PROGU 1 Tak! Główny projektant Nike ogłosił w lutym tego roku, że w pełni sprawne obuwie – dokładna kopia modelu z filmu – ukaże się na rynku w przyszłym roku. Limitowany model Nike Air Mag, który wyszedł w 2011 roku i był rozprowadzany w ramach akcji charytatywnej, nie miał jeszcze samozawiązujących się sznurówek. Nike nie chce ujawniać jeszcze cen, ale można podejrzewać, że potrwa to chwilę, zanim technologia stanieje i stanie się rewolucją na miarę rzepów.

konstrukcję i 130-konny 2 silnik V6. Dodatkowo był stosunkowo niedrogi i nie tak elitarny – wyprodukowano go w niespełna 9 tys. egzemplarzy. Ale dopiero gdy stał się gwiazdą filmową, chcieli mieć go wszyscy. Tak bardzo, że w 2008 roku wznowiono jego produkcję. Ileż to filmowy DeLorean nie przeszedł... Przypomnijmy: po przypadkowej podróży do 1955 roku Marty nie miał jak wrócić do swoich czasów bez ładunku plutonu. Na szczęście młodszy doktor Brown pomaga mu w powrocie dzięki skierowaniu energii pioruna prosto do „kondensatora przepływu”. Marty McFly wraca, a współczesny Doc zabiera DeLoreana do 2015 roku i poddaje go futurystycznym przeróbkom: instaluje napęd latający i Mr. Fusion 3 – domowy reaktor zimnej fuzji, zasilany odpadami organicznymi. Niestety, pod koniec drugiej części piorun, który uratował Marty’ego wcześniej, staje się przyczyną nowego kłopotu. Doc zostaje uwięziony z niedziałającym DeLoreanem w roku 1885, ale udaje mu się go zachować – zakopuje go na 70 lat w jaskini. Marty cofa się do XIX wieku, lecz przez przypadek przedziurawia bak, z powodu czego DeLorean nie może jeździć, a tym bardziej rozpędzić się do niezbędnej prędkości 88 mili na sekundę 4 . Na domiar złego pierwsza stacja benzynowa w okolicy powstanie dopiero za 20 lat. Ostatecznie DeLorean, przerobiony na drezynę, zostaje zniszczony w kraksie z pociągiem w roku 1985. PLUTON, PIORUN I KONDENSATOR PRZEPŁYWU Przejdźmy może do wynalazku Doca. Integralną częścią wehikułu czasu jest wspomniany „kondensator przepływu” (flux capacitor). Gdybyśmy chcieli uruchomić maszynę, musielibyśmy wiedzieć, że pierwszą niezbędną do tego rzeczą jest prędkość 88 mph. Nie to jest jednak głównym problemem, a wytworzenie dużej mocy, bo ten konsumuje jej naprawdę dużo – aż 1,21 gigawatów 5 . Do wytworzenia takiej energii potrzebna jest albo reakcja jądrowa, albo silne wyładowanie elektrostatyczne w postaci pioruna. Lecz i ten konstrukcyjny problem nie stanowił dla Doca Browna specjalnej przeszkody. 2 W europejskiej wersji 150 KM. 3 Parodia Mr. Coffee – popularnego w latach 80. taniego ekspresu do kawy. 4 141,6 kilometra na godzinę. 5 Tyle samo mocy potrzebuje pojedynczy ciśnieniowy reaktor wodny w elektrowni jądrowej. 1,21 GW odpowiada ok. 1,6 mln KM (koni mechanicznych). Na szczęście taka ilość potrzebna jest na bardzo krótki czas, żeby kondensator przepływu mógł „zaskoczyć”. TEMAT NUMERU Wspomniany wcześniej Mr. Fusion rozwiązał ten problem, co pozwoliło oszczędzić fatygi związanej z kradzieżą plutonu libijskim terrorystom. Ważnymi argumentami przemawiającymi za wybraniem właśnie DeLoreana przez Doca były tempo przyspieszenia do 88 mph i karoseria ze stali nierdzewnej. Powszechnie znanym faktem jest, że poprawia ona „rozproszenie strumienia” (flux dispersal), co z kolei wpływa na płynność podróży przez czasoprzestrzeń. Dalszy opis działania wynalazku wydaje się niemożliwy. Tylko Doc Brown znał tę skomplikowaną konstrukcję trybów i przekładni, a akurat w tym miejscu przerwał swój wykład, gdyż musiał odpowiednio uważać na pojazd. Filmowy DeLorean nie był wcale jedynym w serii. W serialu animowanym 6 było ich co najmniej kilka (w tym wersja z ośmioma miejscami – standardowo są dwa), tak samo jak w grze komputerowej (w której na skutek działania pioruna pod koniec II części powstał duplikat oryginalnego wehikułu). W części III pojawił się również inny wehikuł, skonstruowany na bazie lokomotywy parowej. To, jak Doc wycisnął 1,21 GW z parowozu, do dzisiaj pozostaje zagadką. NEUROTYCZNY EISTEIN Dr Emmett Lathrop Brown, dla znajomych „Doc”, jest połączeniem umysłu Alberta Einsteina z manieryzmem i wyglądem stereotypowego szalonego naukowca. W filmach poznajemy go jako podstarzałego uczonego ogarniętego obsesją na temat podróży w czasie. Urodził się albo w 1914, albo w 1922 roku 7 . Pochodził z rodziny niemieckich emigrantów o nazwisku von Braun, przybyłych do fikcyjnego Hill Valley w Kalifornii w roku 1908. W wieku 11 lat, zafascynowany twórczością Juliusza Verne’a, postanowił poświęcić się nauce. Stronił od ludzi i nie 6 Oprócz filmów pełnometrażowych ukazały się: serial animowany (1991-92), komiks, adaptacja książkowa i kilka gier komputerowych, z których najnowsza ukazała się na początku 2011 roku. Ponadto w styczniu 2014 ogłoszono prace nad wersją musicalową – premiera w 2015 roku. 7 Pierwsza data pojawia się w grze, druga w serialu. COŚ NA PROGU 7

TEMAT NUMERU<br />

Co jest wyróżnikiem szalonego <strong>na</strong>ukowca?<br />

Z pewnością to, że jego geniusz jest co <strong>na</strong>jmniej<br />

tak wielki jak jego szaleństwo. Z reguły<br />

nie wróży to dobrze. A dr Emmett L. Brown jest<br />

z całą pewnością szalony. Moż<strong>na</strong> to łatwo stwierdzić<br />

– wystarczy go chwilę poobserwować. Chodzi<br />

tam i z powrotem, mówi ciągle podniesionym<br />

głosem i wymachuje rękoma, robiąc przy tym<br />

dziwaczne miny. W Hill Valley wszyscy (z jednym<br />

wyjątkiem) mają go za pomylonego starca. Na<br />

całe szczęście jest <strong>na</strong>jbardziej pokojowo usposobionym<br />

szaleńcem <strong>na</strong> świecie.<br />

Pierwsza część „Powrotu do przyszłości” (1985) Roberta<br />

Zemeckisa odniosła spektakularny sukces. Wpływ<br />

<strong>na</strong> to miało wiele czynników. Przede wszystkim każdy<br />

uwielbia szurniętych <strong>na</strong>ukowców w stylu Doca Brow<strong>na</strong><br />

(fenome<strong>na</strong>lny Christopher Lloyd), młodzi widzowie<br />

utożsamiali się z <strong>na</strong>stoletnim Martym McFly’em (Michael<br />

J. Fox), ich rodzice mogli <strong>na</strong>tomiast wrócić do lat swojej<br />

młodości (konkretnie roku 1955). Ale powodem, dla<br />

którego po przeszło ćwierć wieku <strong>na</strong>dal tak wielu kocha<br />

tę serię, może być to, że jest zaskakująco samoświadoma,<br />

co nieczęsto zdarza się w kinie hollywoodzkim.<br />

W sposób niezwykle błyskotliwy wskazuje <strong>na</strong> bardziej lub mniej<br />

subtelne różnice między „kiedyś” a „teraz”. Dzisiejszego widza<br />

z pewnością ciekawić może ukazanie filmowej – wcale nie tak<br />

już odległej – przyszłości roku 2015 w „Powrocie do przyszłości<br />

II” (1989). Wiele jej elementów urzeczywistniło się, choć może<br />

nie dokładnie: płaskie ekrany, bary „retro” w stylu lat 80. czy<br />

samozawiązujące się buty 1 (wciąż czekamy <strong>na</strong> hoverboardy,<br />

latające samochody i „Szczęki 19”). W końcu – seria podejmuje<br />

temat postrzegania konkretnej epoki przez <strong>na</strong>stępne pokolenia<br />

i ich podświadomego idealizowania, co genialnie wręcz ukazuje<br />

„Powrót do przyszłości III” (1990), którego akcja w dużej mierze<br />

dzieje się <strong>na</strong> Dzikim Zachodzie w roku 1885.<br />

WEHIKUŁ CZASU... Z DELOREANA?!<br />

Nie moż<strong>na</strong> zaprzeczyć, że do sukcesu serii przyczynił się<br />

też sam wehikuł czasu, czyli zmodyfikowany DeLorean<br />

DMC-12. Żad<strong>na</strong> tam topor<strong>na</strong> budka telefonicz<strong>na</strong> czy fotel z<br />

obracającym się talerzem. Jeśli już podróżować w czasie,<br />

czemu nie zrobić tego ze stylem? Samochód-esencja lat 80.<br />

dzięki filmowi stał się ikoną popkultury. Może nie wszystkim<br />

mówi coś <strong>na</strong>zwa DeLorean, ale „samochód z Powrotu do<br />

przyszłości” z<strong>na</strong> niemal każdy. Ach, DeLorean... Piękne auto,<br />

którego plakat wisiał <strong>na</strong> ścianie niejednego dzieciaka<br />

dorastającego <strong>na</strong> przełomie lat 80. i 90., zaraz obok takich<br />

tuzów szos jak Ferrari F40 czy Lamborghini Countach. Już<br />

podczas premiery prototypu w roku 1976 <strong>na</strong>robił niemało<br />

zamieszania. Zaprojektowany przez Giorgetto Giugariego,<br />

ogłoszonego później samochodowym projektantem stulecia,<br />

DeLorean miał wszystko, czego moż<strong>na</strong> było wymagać od<br />

ówczesnego supersamochodu: futurystyczną sylwetkę,<br />

6 COŚ NA PROGU<br />

1 Tak! Główny projektant Nike ogłosił w lutym tego roku, że w<br />

pełni sprawne obuwie – dokład<strong>na</strong> kopia modelu z filmu – ukaże<br />

się <strong>na</strong> rynku w przyszłym roku. Limitowany model Nike Air Mag,<br />

który wyszedł w 2011 roku i był rozprowadzany w ramach akcji<br />

charytatywnej, nie miał jeszcze samozawiązujących się sznurówek.<br />

Nike nie chce ujawniać jeszcze cen, ale moż<strong>na</strong> podejrzewać, że potrwa<br />

to chwilę, zanim technologia stanieje i stanie się rewolucją <strong>na</strong><br />

miarę rzepów.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!