Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach! W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

11.12.2014 Views

TEMAT NUMERU MARCIN WAINCETEL Poza czasem, pomiędzy miejscami: Nieśmiertelność figury Golema Miasto legend Przemierzając ulice współczesnej Pragi, można odnieść wrażenie, że trafiliśmy do miejsca, którego urok najdobitniej przejawia się w jego historii, zachowanej wśród pereł architektury. Być może to właśnie dzięki doskonale zachowanej zabytkowej zabudowie stolicy Czech 1 miejscowe legendy oddziałują na zwiedzających z niesłabnącą siłą wyrazu. Dziać się tak może dlatego, że echo legend rozbrzmiewa choćby w salach Zamku Królewskiego, gdzie parano się niegdyś sztukami magicznymi i alchemią 2 , oraz w okolicy XVwiecznego zegara astronomicznego 3 usytuowanego na jednej ze ścian Ratusza Staromiejskiego w sercu Pragi. Wydaje się jednak, że melodia przeszłości najsilniej wygrywana jest na obszarze Josefova, dawnej dzielnicy żydowskiej, miejscu narodzin Franza Kafki, a także istnienia mitycznego Golema. Wsłuchajmy się więc nieco lepiej w tę klezmerską muzykę tradycji. Swój obecny wygląd Josefov zawdzięcza wielkiej przebudowie dzielnicy na przełomie XIX i XX wieku. Planowane zmiany miały zapewnić powstanie odpowiednich warunków do życia ówczesnych mieszkańców – centralna część miasta, w której znajdowało się getto żydowskie, była ogniskiem wielu chorób zakaźnych, a przeludnienie i brak kanalizacji stały się ostatecznym argumentem przemawiającym za rekonstrukcją zabudowy centrum. Choć 1 W 1939 roku Praga została stolicą Protektoratu Czech i Moraw, co oznaczało włączenie do Rzeszy niemieckiej. Dosyć wstydliwa kapitulacja i poddanie bez walki zostało jednak zrekompensowane zachowaniem w praktycznie nienaruszonym stanie architektury miasta – od wczesnego gotyku aż po kubizm. 2 Podania historyczne dowodzą, że cesarz Rudolf, człowiek naznaczony głębokimi zaburzeniami psychicznymi, usilnie starał się odnaleźć eliksir nieśmiertelności. W tym celu zatrudnił on na dworze królewskim angielskich okultystów i alchemików w osobach Johna Dee i Edwarda Kelleya. Powodowany obłędem XVI-wieczny władca stosunkowo mało troszczył się o polityczne losy królestwa Czech, więcej czasu poświęcając ezoteryce i mecenatowi nad kulturą. 3 Jak głosi podanie, Mistrz Hanuš, będący twórcą Zegara Orloj, z chwilą ukończenia swojej pracy został oślepiony przez zbirów działających na zlecenie rajców miejskich, którzy w zazdrości obawiali się, że rzemieślnik może stworzyć podobny zegar dla innego miasta. Ponoć dokładnie w momencie śmierci mistrza zegar zatrzymał się na znak pożegnania swojego twórcy. asanacja praska (jak nazywa się tą radykalną przebudowę niektórych dzielnic Pragi) zasadniczo zmieniła wygląd okręgu żydowskiego, nie naruszyła przy tym charakteru wspólnoty i duchowej tkanki metropolii. Żyjąc dziś w dobie postępu i techniki, trudno jest się oprzeć wymowie starych legend, które ostały się w przekazach, między innymi na terenie Josefova. Mroczne, pełne tajemnic, bogate historycznie miasto, okazało się nad wyraz inspirujące dla pisarzy, mistyków, twórców filmowych, którzy w swoich opowieściach – najczęściej, choć nie tylko – spod znaku fantastyki grozy szczególnie chętnie wykorzystywali nieśmiertelną figurę Golema, magicznej istoty utworzonej z gliny na kształt człowieka. Chociaż najlepiej kojarzymy go z Josefovem, to jego wyobrażenie zawdzięczamy już starożytnym zapiskom, subtelnym wzmiankom w Biblii, a przede wszystkim Kabale. To prawda, że w obrębie tej mistyczno-filozoficznej szkoły judaizmu doszukiwanie się jednoznacznych i klarownych odpowiedzi może być niezwykle trudne – Kabała nie ma bowiem jednej doktryny, nie wykształciła też jednolitego systemu myślenia. Pewne jest jednak to, że między innymi tym tropem należy podążać na początku naszych rozważań. Istoty formowanie. Biblia, Talmud, Kabała Sama idea stworzenia Golema już z początku przykuwać może uwagę pewnym podobieństwem do biblijnego aktu stworzenia człowieka. Formowanie istoty ludzkiej przez Boga stoi jednak w zauważalnej opozycji do magicznej sztuki ożywienia istoty z gliny. Z jednej strony mamy przecież Boga-Stwórcę, z drugiej jedynie człowieka-odtwórcę. Przeciwstawienie nie wyklucza jednak wzajemnych powiązań. Co ciekawe, w Biblii odnajdziemy na przykład fragment z określeniem Adama jako Golema. W psalmie 139:16 mówi się o nim jako o Golemie w znaczeniu czegoś lub kogoś „pozbawionego formy”, wciąż „nie ukształtowanego”. 26 COŚ NA PROGU

Dopiero boskie tchnienie życia sprawiło, że pierwszy człowiek stał się nefesz chaja, żywą duszą. Tej nigdy nie mógł posiąść magiczny stwór, którego gliniana struktura przypominała kształt człowieka, nie była jednak wypełniona ani psyche (gr. ψυχή – tchnienie, dusza, psychika), ani zdolnością mowy. Podobnie jest zresztą w przekazie zawartym na łamach Talmudu. W jednej z podstawowych (choć nie uznawanych za świętą) ksiąg judaizmu Golem nosi w sobie znaczenie czegoś „niedoskonałego”, o „bezkształtnej masie”. Właśnie tym miał być Adam w pierwszych 12 godzinach swojej egzystencji. Kolejne wzmianki? W duchu talmudycznej legendy zawarta jest także historia proroka Jeremiasza, który ponoć jako pierwszy miał się dopuścić rywalizacji z Najwyższym w dziele stworzenia. Jego twór, choć ożywiony, a w dodatku ze zdolnością mowy, przez większość mistyków bywa interpretowany jednak wyłącznie jako symboliczne znaczenie doświadczenia duchowego. Na podstawie takich informacji możemy rozrysować pewien teoretyczny szkic, który pozwoli nam zrozumieć naturę, a także formę nieboskiego stworzenia. Czym zatem jest Golem? Materialną formą, a może duchowym świadectwem? Zdaje się, że stanowi on pewne nieudolne wyobrażeniem istoty zbliżonej do człowieka – przynajmniej jeśli chodzi o sam kształt. Przekonaliśmy się już o tym, że na pewnym etapie tworzenia przez Boga określano tak między innymi biblijnego Adama. Akt tworzenia Golema naśladował akt boski. Figura istoty ożywionej z gliny jest zatem nade wszystko próbą stwórczych mocy ludzi. Mocy jednak tyleż potężnych, co ograniczonych. Historyczne podania wskazują, że to żydowscy duchowni byli w szczególny sposób predysponowani do tego, aby dokonywać takich magicznych prób. Najbardziej znany z nich, Jehuda Löw ben Bezalel z XVI-wiecznej Pragi nie był osamotniony w dążeniu zbliżenia się do Boga. Mnożyć tutaj można przykłady Rabbiego Rabhy, Rabbiego Zery, Ben Sira czy Szimona Maga 4 , tworzącego istoty ludzkie nie z ziemi, a z powietrza, a także wielu innych starających się odnaleźć w sobie pierwiastek kreacyjny. Golem był jednak istotą niedoskonałą, pozbawioną zdolności myślenia. Już wkrótce przekonamy się o tym, że jego główną rolą była przede 4 Wyczerpująco i niezwykle fachowo pisze o tych postaciach Gershom Scholem w swojej książce „Kabała i jej symbolika”. Za życia (1897-1982) Scholem, badacz żydowskiego mistycyzmu, filozof i profesor Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, był uznawany za niekwestionowany autorytet w dziedzinie mistyki żydowskiej. TEMAT NUMERU wszystkim bądź to obrona, bądź to usługiwanie swojemu mistrzowi. Nieobliczalna siła stwora stawała się jednak zbyt często niebezpieczna dla zwykłych śmiertelników. Owa potęga okazywała się dla nich czymś zgubnym i unicestwiającym. Czy zatem mamy tu do czynienia z sugestywna przestrogą przed zabawą w Boga? Nie ulega wątpliwości, że pomimo podobnych przesłanek właśnie takiej boskiej mocy poszukiwał u siebie dr Wiktor Frankenstein ze słynnej powieści Mary Shelley. Autorka przy tworzeniu swojej kultowej książki była ponoć zainspirowana legendami o Golemie, zwłaszcza jedną, spisaną piórem Jakuba Grimma. Z gruntu podobnie jawi się także historia o Homunkulusach (łac. homunculus – „człowieczek”), karzełkowatych postaciach, które średniowieczni alchemicy próbowali stworzyć w sposób sztuczny, za pomocą korzenia mandragory. Z wrodzoną niedoskonałością Homunculusy próbowały stać się w pełni podobnymi do człowieka, co zazwyczaj kończyło się śmiercią poprzez zwiędnięcie rośliny, z której wyrosła owa karłowata, tajemnicza istota. COŚ NA PROGU 27

Dopiero boskie tchnienie życia sprawiło, że pierwszy<br />

człowiek stał się nefesz chaja, żywą duszą. Tej nigdy nie<br />

mógł posiąść magiczny stwór, którego glinia<strong>na</strong> struktura<br />

przypomi<strong>na</strong>ła kształt człowieka, nie była jed<strong>na</strong>k wypełnio<strong>na</strong><br />

ani psyche (gr. ψυχή – tchnienie, dusza, psychika), ani<br />

zdolnością mowy.<br />

Podobnie jest zresztą w przekazie zawartym <strong>na</strong> łamach<br />

Talmudu. W jednej z podstawowych (choć nie uz<strong>na</strong>wanych za<br />

świętą) ksiąg judaizmu Golem nosi w sobie z<strong>na</strong>czenie czegoś<br />

„niedosko<strong>na</strong>łego”, o „bezkształtnej masie”. Właśnie tym miał<br />

być Adam w pierwszych 12 godzi<strong>na</strong>ch swojej egzystencji.<br />

Kolejne wzmianki? W duchu talmudycznej legendy zawarta<br />

jest także historia proroka Jeremiasza, który ponoć jako<br />

pierwszy miał się dopuścić rywalizacji z Najwyższym w<br />

dziele stworzenia. Jego twór, choć ożywiony, a w dodatku<br />

ze zdolnością mowy, przez większość mistyków bywa<br />

interpretowany jed<strong>na</strong>k wyłącznie jako symboliczne z<strong>na</strong>czenie<br />

doświadczenia duchowego.<br />

Na podstawie takich informacji możemy rozrysować<br />

pewien teoretyczny szkic, który pozwoli <strong>na</strong>m zrozumieć<br />

<strong>na</strong>turę, a także formę nieboskiego stworzenia. Czym<br />

zatem jest Golem? Materialną formą, a może duchowym<br />

świadectwem? Zdaje się, że stanowi on pewne nieudolne<br />

wyobrażeniem istoty zbliżonej do człowieka – przy<strong>na</strong>jmniej<br />

jeśli chodzi o sam kształt. Przeko<strong>na</strong>liśmy się już o tym, że <strong>na</strong><br />

pewnym etapie tworzenia przez Boga określano tak między<br />

innymi biblijnego Adama. Akt tworzenia Golema <strong>na</strong>śladował<br />

akt boski. Figura istoty ożywionej z gliny jest zatem <strong>na</strong>de<br />

wszystko próbą stwórczych mocy ludzi. Mocy jed<strong>na</strong>k tyleż<br />

potężnych, co ograniczonych.<br />

Historyczne podania wskazują, że to żydowscy duchowni<br />

byli w szczególny sposób predysponowani do tego, aby<br />

dokonywać takich magicznych prób. Najbardziej z<strong>na</strong>ny z<br />

nich, Jehuda Löw ben Bezalel z XVI-wiecznej Pragi nie był<br />

osamotniony w dążeniu zbliżenia się do Boga. Mnożyć tutaj<br />

moż<strong>na</strong> przykłady Rabbiego Rabhy, Rabbiego Zery, Ben Sira<br />

czy Szimo<strong>na</strong> Maga 4 , tworzącego istoty ludzkie nie z ziemi,<br />

a z powietrza, a także wielu innych starających się od<strong>na</strong>leźć<br />

w sobie pierwiastek kreacyjny. Golem był jed<strong>na</strong>k istotą<br />

niedosko<strong>na</strong>łą, pozbawioną zdolności myślenia. Już wkrótce<br />

przeko<strong>na</strong>my się o tym, że jego główną rolą była przede<br />

4 Wyczerpująco i niezwykle fachowo pisze o tych postaciach<br />

Gershom Scholem w swojej książce „Kabała i jej symbolika”. Za<br />

życia (1897-1982) Scholem, badacz żydowskiego mistycyzmu, filozof<br />

i profesor Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, był uz<strong>na</strong>wany za<br />

niekwestionowany autorytet w dziedzinie mistyki żydowskiej.<br />

TEMAT NUMERU<br />

wszystkim bądź to obro<strong>na</strong>, bądź to usługiwanie swojemu<br />

mistrzowi. Nieobliczal<strong>na</strong> siła stwora stawała się jed<strong>na</strong>k zbyt<br />

często niebezpiecz<strong>na</strong> dla zwykłych śmiertelników. Owa potęga<br />

okazywała się dla nich czymś zgubnym i unicestwiającym.<br />

Czy zatem mamy tu do czynienia z sugestyw<strong>na</strong> przestrogą<br />

przed zabawą w Boga?<br />

Nie ulega wątpliwości, że pomimo podobnych przesłanek<br />

właśnie takiej boskiej mocy poszukiwał u siebie dr Wiktor<br />

Frankenstein ze słynnej powieści Mary Shelley. Autorka przy<br />

tworzeniu swojej kultowej książki była ponoć zainspirowa<strong>na</strong><br />

legendami o Golemie, zwłaszcza jedną, spisaną piórem<br />

Jakuba Grimma. Z gruntu podobnie jawi się także historia<br />

o Homunkulusach (łac. homunculus – „człowieczek”),<br />

karzełkowatych postaciach, które średniowieczni alchemicy<br />

próbowali stworzyć w sposób sztuczny, za pomocą korzenia<br />

mandragory. Z wrodzoną niedosko<strong>na</strong>łością Homunculusy<br />

próbowały stać się w pełni podobnymi do człowieka,<br />

co zazwyczaj kończyło się śmiercią poprzez zwiędnięcie<br />

rośliny, z której wyrosła owa karłowata, tajemnicza istota.<br />

COŚ NA PROGU 27

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!