Coś na Progu #10
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.
Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
TEMAT NUMERU<br />
waną fortunę, jaką przynieść miała sprzedaż wy<strong>na</strong>lazku – Morgan<br />
był zapalonym żeglarzem i jego marzeniem była możliwość<br />
bezprzewodowej komunikacji <strong>na</strong> oceanie. Niestety, Teslę ubiegł<br />
wspomniany już Marconi, a usytuowa<strong>na</strong> <strong>na</strong> nowojorskiej Long<br />
Island tajemnicza wieża jeszcze nie została w pełni wybudowa<strong>na</strong>,<br />
kiedy Morgan wycofał się z projektu. Tesla skończył budowę <strong>na</strong><br />
własną rękę, inwestując pieniądze odłożone z licznych patentów<br />
i wy<strong>na</strong>lazków, choć wiele z jego konstrukcji nie zostało <strong>na</strong>leżycie<br />
docenionych i przyjętych.<br />
Jednym z przykładów <strong>na</strong> to, jak bardzo Tesla wyprzedzał swoją<br />
epokę, był skonstruowany przez niego samochód z <strong>na</strong>pędem<br />
elektrycznym. Serbski wy<strong>na</strong>lazca wyjął silnik spalinowy z pojazdu<br />
marki Pierce-Arrow i zainstalował własny, elektryczny. Do tego <strong>na</strong><br />
miejscu pasażera umieścił dziwną skrzynkę, w której z<strong>na</strong>jdował się<br />
układ z 12 lamp elektronowych i kilku<strong>na</strong>stu oporników. Przewody<br />
wystające ze skrzynki podłączył do wcześniej wspomnianego<br />
silnika, zaś <strong>na</strong> dachu auta ustawił prawie dwumetrową antenę.<br />
Wtedy oświadczył, że... „już mamy moc”. Samochodu używano<br />
przez po<strong>na</strong>d tydzień i miał on lepsze osiągi niż ówczesne pojazdy<br />
spalinowe! Na pytania dziennikarzy, skąd właściwie pochodzi<br />
energia, Tesla ze spokojem odpowiedział, że „z otaczającego <strong>na</strong>s<br />
eteru.” Kilku trwożliwych żur<strong>na</strong>listów oskarżyło go o kontakty z<br />
demo<strong>na</strong>mi, <strong>na</strong> co Tesla ze stoickim spokojem zajął się wymontowywaniem<br />
elektronicznych części silnika. „Świat nie jest gotowy<br />
<strong>na</strong> moje rozwiązania.”<br />
Zasta<strong>na</strong>wiać może, skąd właściwie Serb miał aż tyle nowatorskich<br />
pomysłów. Na to pytanie odpowiedział sam zainteresowany<br />
– w jednym z wywiadów opowiedział dziennikarzom, że podczas<br />
snu odbywa regularne podróże astralne do światów, w których<br />
konstruuje nowe przedmioty i zawiera wspaniałe z<strong>na</strong>jomości, „tak<br />
bardzo mu drogie jak te z realnego życia”. Żył tam i starzał się, <strong>na</strong><br />
powierzchnię rzeczywistości przynosząc coraz ciekawsze projekty.<br />
Warto wspomnieć, że Tesla wy<strong>na</strong>lazł również prototyp dronów,<br />
pierwszą zdalnie sterowaną łódź i torpedę czy radar. Na początku<br />
I wojny światowej przyszedł z tym pomysłem do przedstawiciela<br />
mary<strong>na</strong>rki wojennej Stanów Zjednoczonych. Pech chciał, że<br />
szefem R&D 3 był w tym czasie Thomas Edison, który <strong>na</strong>tychmiast<br />
przeko<strong>na</strong>ł kogo trzeba, że wy<strong>na</strong>lazek Tesli nie ma praktycznego<br />
zastosowania. W 1887 roku Serb pracował <strong>na</strong>d promieniowaniem,<br />
które lata później <strong>na</strong>zwano promieniowaniem X. Wyko<strong>na</strong>ł zdjęcie<br />
kości swojej dłoni i wysłał je do z<strong>na</strong>jomego, którym okazał się...<br />
Wilhelm Roentgen. Do tego był również tym, który opowiadał<br />
o szkodliwości promieniowania – inni pionierzy chcieli za<br />
jego pomocą leczyć ślepotę, a gdy do zabawy z promieniami<br />
X dołączył Edison, jeden z jego pracowników wystawiał się <strong>na</strong><br />
promieniowanie <strong>na</strong> tyle często, że jego ramię musiało zostać<br />
3 Research and Development, tj. prace badawczo-rozwojowe.<br />
poddane amputacji. Nie ocaliło mu to życia – Clarence Dally zmarł<br />
w wyniku raka i innych powikłań, co uczyniło go prawdopodobnie<br />
pierwszą <strong>na</strong> świecie śmiertelną ofiarą radiacji.<br />
W 1905 roku Tesla <strong>na</strong>pisał, że marzy mu się „tanie i proste<br />
urządzenie, które każdy zmieści w kieszeni. Będzie odbierać<br />
wiadomości ze świata albo dowolne inne. Cała Ziemia zostanie<br />
przekształco<strong>na</strong> w jeden gigantyczny mózg” i – jakby tego było<br />
mało – <strong>na</strong>d takim wy<strong>na</strong>lazkiem również pracował, co właściwie<br />
czyni go prekursorem Internetu.<br />
Promienie śmierci, czyli skąd się wzięła<br />
Katastrofa Tunguska<br />
W 1918 roku Tesla zrezygnował ze wszystkich dotychczasowych<br />
projektów i powrócił do Nowego Jorku, a tam tułał się<br />
od hotelu do hotelu (większość swojego życia przemieszkał<br />
w hotelach – od elitarnego Astoria Waldorf, gdzie rezydował<br />
<strong>na</strong> koszt właściciela jako gość honorowy, aż do ubogiego<br />
New Yorkera, za który płacił mu George Westinghouse,<br />
zażenowany upadkiem dawnej legendy jego firmy). Myślał<br />
<strong>na</strong>d wy<strong>na</strong>lazkiem swojego życia, który często <strong>na</strong>zywał „niewidzialnym<br />
Murem Chińskim”. Chodziło o legendarny promień<br />
śmierci, broń zdolną niszczyć „flotę <strong>na</strong>wet 10 tysięcy samolotów<br />
z odległości 200 kilometrów”. Miał używać czegoś w rodzaju<br />
niewidocznych dla ludzkiego oka fal dźwiękowych.<br />
W 1934 roku Tesla oświadczył, że przy pomocy 2 milionów<br />
dolarów jest w stanie zbudować to urządzenie w przeciągu<br />
niespeł<strong>na</strong> trzech miesięcy. Propozycję wysłał wszystkim<br />
krajom alianckim, żadne mocarstwo nie wydawało się jed<strong>na</strong>k<br />
zainteresowane podobną inwestycją. Wcześniej serbski<br />
<strong>na</strong>ukowiec chwalił się, że jest w stanie zniszczyć dowolne<br />
miejsce <strong>na</strong> Ziemi, gdyż moc jego promienia wynosiła około<br />
100 milionów watów (dla porów<strong>na</strong>nia – bomba atomowa<br />
zrzuco<strong>na</strong> <strong>na</strong> Hiroszimę była ok. 2 tysiące razy słabsza).<br />
Gdyby taką energię skupić w pojedynczej krótkiej wiązce o<br />
ściśle określonej częstotliwości, pozwoliłoby to uzyskać iskrę<br />
o energii 1 * 1018 dżuli.<br />
Dziwnym trafem niedługo po tych przechwałkach tak<br />
potęż<strong>na</strong> eksplozja miała miejsce <strong>na</strong> Syberii. Dziś z<strong>na</strong><strong>na</strong> jest<br />
jako Katastrofa Tunguska – w jednej chwili syberyjską tajgą<br />
wstrząsnął wybuch, który słyszany był w promieniu kilkuset<br />
kilometrów, a wstrząsy sejsmiczne odnotowano <strong>na</strong> całej kuli<br />
ziemskiej. Katastrofa pochłonęła po<strong>na</strong>d 30 milionów drzew<br />
i do dziś uważa<strong>na</strong> jest za jedno z <strong>na</strong>jbardziej tajemniczych<br />
wydarzeń XX wieku. Najpopularniejszą teorią <strong>na</strong> temat jej<br />
powstania jest ogromny meteoryt. Jed<strong>na</strong>kże, jak wypowiedział<br />
się profesor Nikołaj Wasiliew, badacz zjawiska i autor książki<br />
o katastrofie: „Głównym paradoksem obecnej sytuacji jest to,<br />
24 COŚ NA PROGU