Coś na Progu #10
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.
Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
TEMAT NUMERU<br />
czarodziejski spektakl – <strong>na</strong> swoim stoisku zaprezentował się<br />
odwiedzającym jako bezpośredni przewodnik elektryczny, przepuszczając<br />
przez swoje ciało prąd o <strong>na</strong>tężeniu kilku tysięcy wolt i<br />
ukazując, że odpowiednio zastosowany prąd zmienny wcale nie<br />
musi być niebezpieczny. Otaczały go nieszkodzące mu wyładowania<br />
energii, zaczerpnięte ze skonstruowanej wcześniej cewki.<br />
Z jego dłoni wychodziły fioletowe rozbłyski, a cała postać jarzyła<br />
się pełną iskier otoczką. Potrafił również zapalić lampę, zwyczajnie<br />
trzymając ją w dłoni. Dla tłumów spragnionych niecodziennych<br />
widoków stał się prawdziwym bogiem elektryczności.<br />
Ujarzmienie wodospadu<br />
i ukradzione radio<br />
Marzenie jeszcze z czasów dzieciństwa (nie bez powodów konstruował<br />
wówczas turbiny wodne), aby moc wodospadu Niagara<br />
wykorzystać jako źródło mocy do pierwszej <strong>na</strong> świecie wodnej<br />
elektrowni, zrealizował Tesla już trzy lata po sukcesie, jakim była<br />
dla niego chicagowska wystawa. Ogrom<strong>na</strong> hala wybudowa<strong>na</strong><br />
<strong>na</strong>d brzegiem <strong>na</strong>jwiększego wodospadu Ameryki (stojąca tam do<br />
tej pory), której transformatory przerabiały ogromne ilości wody<br />
<strong>na</strong> prąd zasilający położone 30 km dalej miasteczko Buffalo,<br />
byłaby dla Tesli prawdziwą kopalnią (elektrownią?) pieniędzy.<br />
Przypomnijmy – za każde wyprodukowane 0,7 kilowata prądu<br />
zmiennego firma Westinghous’a miała wypłacać serbskiemu<br />
wy<strong>na</strong>lazcy aż 2,5 dolara. Współcześnie Tesla byłby <strong>na</strong>jbogatszym<br />
człowiekiem, jaki kiedykolwiek stąpał po Ziemi. Co poszło nie tak?<br />
Do interesów wkradł się absurdalnie altruistyczny charakter Nikoli.<br />
George Westinghouse, wyczuwając, że hoj<strong>na</strong> oferta złożo<strong>na</strong> w<br />
czasie, kiedy nikt nie spodziewał się rychłych sukcesów prądu<br />
zmiennego, może doprowadzić do kompletnego bankructwa<br />
jego firmy, zwrócił się do Tesli z pokorną prośbą o odwołanie się<br />
od umowy. Zaproponował mu jednorazową wypłatę i dozgonne<br />
wsparcie przy każdym możliwym projekcie. Tesla wciąż pamiętał,<br />
że to właśnie nowojorski fi<strong>na</strong>nsista zaufał idei prądu zmiennego,<br />
ochoczo przystał więc <strong>na</strong> propozycję Westinghouse’a. Podarł<br />
swój warty miliony dolarów kontrakt i zrzekł wszelkich pretensji<br />
fi<strong>na</strong>nsowych.<br />
O ile wy<strong>na</strong>lazcą Tesla był genialnym, me<strong>na</strong>dżerem nie <strong>na</strong>jlepszym.<br />
Nie zwracał uwagi <strong>na</strong> pieniądze, dopóki nie były mu pilnie<br />
potrzebne <strong>na</strong> nowe eksperymenty i badania (a te przeprowadzał<br />
niemal bez przerwy, często nie mogąc się zdecydować, za który z<br />
listy niekończących się pomysłów powinien zabrać się w pierwszej<br />
kolejności), podobnie jak nie dbał o to, kto żeruje <strong>na</strong> jego patentach<br />
(które, swoją drogą, często zapomi<strong>na</strong>ł zgłaszać). W ten sposób<br />
pozbawił się chwały płynącej z otrzymania Nagrody Nobla za<br />
wy<strong>na</strong>lezienie radia. Skonstruowa<strong>na</strong> przez serbskiego wy<strong>na</strong>lazcę<br />
cewka Tesli była elementem niezbędnym do przesyłu jakichkolwiek<br />
22 COŚ NA PROGU<br />
danych. Zarówno ją, jak i 16 innych patentów Tesli zastosował w<br />
swoim „wy<strong>na</strong>lazku” Guglielmo Marconi. Choć serbski <strong>na</strong>ukowiec<br />
wkroczył <strong>na</strong> drogę sądową, wymiar sprawiedliwości pozostawał<br />
głuchy <strong>na</strong> argumenty świadczące za pierwszeństwem Tesli.<br />
Długotrwałe procesy sądowe jedynie <strong>na</strong>dszarpnęły portfelem<br />
króla błyskawic, a uhonorowanie Marconiego Noblem dodatkowo<br />
przygnębiło Serba. Ironią losu pozostaje fakt, że ostatnie odwołanie<br />
Tesli do sprawy patentu <strong>na</strong> radio zostało przez Sąd Najwyższy USA<br />
rozpatrzone pozytywnie w 1943 roku... tuż po śmierci wy<strong>na</strong>lazcy. Tak<br />
więc wszystkie encyklopedie mające przy słowie „radio” <strong>na</strong>zwisko<br />
Marconiego zostały wydrukowane z błędem.<br />
Colorado Springs,<br />
czyli jak rozmawiać z Marsja<strong>na</strong>mi?<br />
W jednym z <strong>na</strong>jbardziej aktywnych pod względem wyładowań<br />
elektrycznych obszarze Stanów Zjednoczonych, Colorado Springs,<br />
powstało jedno z laboratoriów serbskiego wizjonera. Dzień i noc<br />
trwały tam eksperymenty związane z próbami uzyskania wyładowań<br />
elektrycznych. Niektóre z nich, wzbudzające dyskomfort<br />
u okolicznych mieszkańców, miewały po 40 metrów długości i<br />
<strong>na</strong>pięcie rzędu milionów volt. Głośne, niepokojące grzmoty stały<br />
się w tamtych okolicach codziennością, dając ich twórcy ponurą<br />
sławę tego, który śmie eksperymentować z burzami. A przy okazji<br />
łatkę szalonego <strong>na</strong>ukowca. Tesli – nieustającemu w próbach<br />
wytworzenia energii, którą moż<strong>na</strong> by czerpać bezpośrednio z ziemi<br />
i powietrza – zdarzyło się <strong>na</strong>wet przeciążyć wszystkie generatory w<br />
mieście i <strong>na</strong> kilka godzin odciąć Colorado Springs od wszelkich<br />
źródeł zasilania.<br />
To opinia publicz<strong>na</strong> mogła mu jeszcze wybaczyć. Problem z<br />
wiarygodnością pojawił się w momencie, kiedy zwołał ogromną<br />
konferencję prasową i oświadczył, że... odebrał syg<strong>na</strong>ł z Marsa.<br />
Albo Wenus – nie był do końca pewien. Tak czy owak, był w<br />
zupełności przeko<strong>na</strong>ny, że udało mu się porozumieć z pozaziemską<br />
cywilizacją. Na sarkastyczne pytanie reportera, czy zdołał im<br />
odpowiedzieć, Tesla chłodno poinstruował dziennikarza, aby<br />
„zapytał o to Marsjan” – i zakończył spotkanie.<br />
Tak <strong>na</strong>prawdę wy<strong>na</strong>lazcy udało się skonstruować prototyp<br />
obecnych radioteleskopów i szmer oz<strong>na</strong>czający promieniowanie<br />
kosmiczne błędnie odczytał jako syg<strong>na</strong>ł wysłany przez Marsjan.<br />
Nigdy nie zostało mu to zapomniane, od tej pory niemal każdy<br />
widział w Tesli dziwaka i ekscentryka.<br />
Swoim zachowaniem również nie starał się tego zmienić –<br />
wizjoner był prawdziwym kłębkiem dziwactw. Brzydził się cudzych<br />
włosów i nikomu nie pozwalał dotykać swoich, miał poczucie<br />
obrzydzenia do biżuterii u kobiet (a już <strong>na</strong> wyżyny niesmaku<br />
sprowadzały go perłowe kolczyki), do każdego posiłku zamawiał<br />
dokładnie 18 chusteczek, którymi <strong>na</strong>stępnie pieczołowicie czyścił<br />
całą zastawę, uważając, że zawsze są <strong>na</strong> niej niebezpieczne