Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach! W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

11.12.2014 Views

RELACJA Relacja: 21-27 lipca, czyli tydzien na wastelandzie Adriana Siess oraz Paweł Iwanina Ekipa Coś na Progu pojawiła się na największym konwencie postapokaliptycznym w Polsce! Przez tydzień żyliśmy trudną rzeczywistością świata po wojnie atomowej, wśród brudu i radioaktywnego pyłu, otoczeni twardymi ludźmi pustkowi, przyzwyczajonymi do funkcjonowania w świecie, który dawno się skończył. OldTown to największa w Polsce impreza dla fanów postapokalipsy, podzielona na dwie części – LARP, gdzie gracze odgrywają zadania przypisane swoim postaciom i wraz z innymi symulują uczestnictwo w postapokaliptycznym mieście, a także część konwentowa. Dziesiąta już edycja odbywała się w Stargardzie Szczecińskim, na opuszczonym lotnisku Kluczewo. Zrujnowane zabudowania, poradzieckie schrony i hałdy trudnych do zidentyfikowania śmieci stanowiły prawdziwie powojenną scenerię rodem z Fallouta czy Mad Maxa, pozwalając uczestnikom na wczucie się w klimat, zanim trzydniowy LARP na dobre się rozpoczął. OldTown poza samym odgrywaniem postaci łączy w sobie również elementy strzelanek ASG (repliki broni palnej na kulki), co znacznie urozmaica rozgrywkę. W związku z tym teren konwentu dzieli się na dwie strefy – bezpieczną, tak zwaną off-ASG, umieszczoną wewnątrz fabularnego miasteczka OldTown, gdzie każdorazowe użycie broni palnej fabularnie karane jest natychmiastowym zastrzeleniem przez pilnujące porządku drony oraz in-ASG, znajdującą się poza granicami miasteczka. W strefie, gdzie używanie replik jest dozwolone obowiązuje nakaz noszenia gogli ochronnych. Nic dziwnego. Strzelaniny z bandytami, zasadzki na mutanów i obrona karawan stały się dla nas codziennością. Świat OldTown jest prawdziwie otwarty – przypomina sandboxową grę gatunku RPG z nielimitowaną listą dialogów. Począwszy od frakcji, przez funkcję, a na usposobienie skończywszy – to gracz determinuje decyzje, a decyzje determinują gracza. My wybraliśmy wygodne życie w mieście – blisko do wszelkich wydarzeń społeczno-politycznych i bezpiecznie… Tak się nam przynajmniej wydawało. Po kilku dniach budowy klimatycznego obozowiska mogliśmy przystąpić do boju. LARP rozpoczął się we wtorek w godzinach wieczornych i już wtedy zaczęliśmy czuć na własnej skórze, czym jest Pora Przybyszów. To czas w którym frakcje i samotni strzelcy z całej Polski zjeżdżają się do miasteczka OldTown w celu wymiany towarów, informacji, usług i rozrywek. Żadnych z tych nie brakowało. Już pierwsza noc dała o sobie znać. Plotki o tajemniczych, czających się w okolicy stworach nocy, których ślepia jarzą się krwawą czerwienią, okazały się być prawdziwe. Nasza frakcja, Outcast, łowcy mutantów, musiała wyjść z ukrycia. Pierwsza noc minęła niemal bezsennie. Ciągły strach przed atakiem sprawiał, że paraliżowała nas bezsenność. Od czasu do czasu ruszaliśmy tylko z bronią białą na wartę, patrol, czy odsiecz. Później nadszedł czas na negocjacje z miastem. Zorganizowaliśmy oddziały samoobrony oraz wspólnie z szamanem plemienia Wakatili, zrzeszającego dzikusówtechnofobów, przeprowadziliśmy rytuał w celu zdobycia informacji na temat genezy terroryzujących miasto czerwonookich stworów. W międzyczasie zorganizowanych zostało kilka karawan, obława na mutanty, polowanie na żyjącego nieopodal Szpona Śmierci wraz z posiadaczem ziemskim Henrykiem Kanią, czy uroczyste odwiedziny gwiazdy erotycznych filmów akcji – Rona Fappulusa. Wyczuwaliśmy w powietrzu, że atak czerwonookich stworów miał niedługo nadejść. Dlatego trwały przygotowania. Część frakcyjnych wspomagała jedną z ostatnich karawan, cześć wyrabiała niezbędną do przetrwania amunicję, natomiast nieliczni stali się świadkami bezpośredniego ataku czerwonookich mutantów na miasteczko. Gdy już emocje sięgnęły zenitu, w ostatni wieczór Pory Przybyszów na placu przed barem stłoczyło się kilkaset osób, by zatrzymać główną falę wroga, atakującą miasto. Na czele armii pojawił się Khan, były przywódca drugiego miasta Pustkowi - Siczy. Postanowił zemścić się na mieszkańcach OldTown za domniemane krzywdy. Walka była długa. Poniosło w niej śmierć wiele z najlepszych towarzyszy broni, kilka osób padło atakiem skrytobójców, ale w końcu udało się obronić miasta. Tegoroczna Pora Przybyszów dobiegła końca. Później czekało nas jeszcze kilka dni pełnych atrakcji oraz nieprzerwana integracja w klimatycznym barze. Udało nam się obserwować zmagania zawodników Prize Fighters, konkurs najsilniejszego człowieka na Pustkowiach, czy obejrzeć cieszące się ogromną popularnością rozgrywki postapokaliptycznej gry Jugger. OldTown to zdecydowanie jeden z najciekawszych punktów na konwentowej mapie nie tylko Polski, ale nawet Europy. Składa się na to świetna, klimatyczna scenografia gry terenowej, udana, trzymająca w napięciu fabuła LARPa, interesujący i bogaty panel prelekcyjny oraz fakt, że impreza przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich – dzięki czemu gra terenowa nabiera realizmu. Jednakże największą, bezsprzeczną zaletą konwentu są jego uczestnicy – wszyscy starają się razem pokonywać trudności, współpracować i walczyć ramię w ramię, a wszystko po to, by jak najwierniej oddać zmagania na Pustkowiu. Z sukcesem. A gdyby świat naprawdę się skończył, nie byłby tym samym, gdyby nie tych 370 postapokaliptycznych wariatów z całej Polski. 148 COŚ NA PROGU

RETRO DZIEWCZYNY Edwige Fenech KUNKTATOR EDWIGE FENECH, urodzona w 1948 roku jako Edwige Sfenek, naszpikowana seksapilem włoska aktorka i producentka, jedna z najbardziej utalentowanych wśród aktorek europejskich i jedna z największych diw europejskiego kina, obiekt westchnień kinomanów ze Starego Kontynentu. Z początku brała udział w konkursach piękności, wygrywając w wieku 16 lat tytuł Miss Manequine Lazurowego Wybrzeża. Później zaczęła pracę jako fotomodelka, aż do swego pierwszego filmowego debiutu w „Toutes folles de lui” (1967). Dzięki długim lśniącym włosom, pięknej i pociągającej twarzy, a także wyjątkowej atrakcyjności stała się jedną z najbardziej rozchwytywanych europejskich aktorek tamtych czasów. Występowała we włoskich, francuskich, hiszpańskich i niemieckich produkcjach. Jest kojarzona głównie z gatunkiem commedia sexy all’italiana, włoskiej komedii o silnym nacechowaniu erotycznym – i z należącymi do niej filmów takich jak „Nauczyciel” (1975) czy „Panny, byk i koziorożec” (1977), który przez krytyków nazwany został szczytowym osiągnięciem gatunku. Swoją popularność aktorka zawdzięczała też wspaniałym rolom we włoskich giallo (z włoskiego: „żółty” – od koloru okładek tanich powieści), nurcie krwawych pulp kryminałów lat 70. i 80., m.in. „Pięć lalek dla sierpniowego księżyca” (1970) czy „Obnaż się przed swym zabójcą” (1975). W późniejszych latach dzięki swej niewątpliwej urodzie stała się osobowością telewizyjną, zajęła się też produkowaniem filmów. Założyła wytwórnię Immagine e cinema, dla której wyprodukowała m.in. „Kupca weneckiego” (2004) z Alem Pacino i Jeremym Ironsem. W filmach często wcielała się w role uwodzicielskiej femme fatale, dla wdzięków której ekranowi mężczyźni tracili głowy. Podczas gdy Ameryka zachwycała się kobietami w stylu pin-up i co chwila powoływała nowy symbol seksu, Stary Kontynent miał swoją królową, która nigdy nie wyzbyła się statusu ekranowej piękności, nawet gdy przeminęły jej najlepsze lata. Edwige Fenech udowadniała, że w kwestii kobiecej gracji i wdzięku Europa potrafi wznieść się na wyżyny. Między innymi to dzięki jej zachowaniu przed kamerą doczekaliśmy się dobrej ekranizacji europejskiej pulpy. Aktorka występowała w kryminałach: „The Strange Vice of Mrs. Wardh” (1970), „The Case of the Bloody Iris” (1971), „All the Colors of the Dark” (1972), a także w bazującym na noweli „Czarny kot” E. A. Poe’ego „Your Vice Is a Locked Room and Only I Have the Key” (1972). Znane są też jej role z thrillerów i horrorów, w tym „Top Sensation” (1969), „Widmo śmierci” (1988) czy „Hostel II” (2007). COŚ NA PROGU 149

RETRO DZIEWCZYNY<br />

Edwige Fenech KUNKTATOR<br />

EDWIGE FENECH, urodzo<strong>na</strong> w 1948 roku jako Edwige<br />

Sfenek, <strong>na</strong>szpikowa<strong>na</strong> seksapilem włoska aktorka<br />

i producentka, jed<strong>na</strong> z <strong>na</strong>jbardziej utalentowanych<br />

wśród aktorek europejskich i jed<strong>na</strong> z <strong>na</strong>jwiększych diw<br />

europejskiego ki<strong>na</strong>, obiekt westchnień kinomanów ze<br />

Starego Kontynentu. Z początku brała udział w konkursach<br />

piękności, wygrywając w wieku 16 lat tytuł Miss Manequine<br />

Lazurowego Wybrzeża. Później zaczęła pracę jako<br />

fotomodelka, aż do swego pierwszego filmowego debiutu<br />

w „Toutes folles de lui” (1967). Dzięki długim lśniącym<br />

włosom, pięknej i pociągającej twarzy, a także wyjątkowej<br />

atrakcyjności stała się jedną z <strong>na</strong>jbardziej rozchwytywanych<br />

europejskich aktorek tamtych czasów. Występowała<br />

we włoskich, francuskich, hiszpańskich i niemieckich<br />

produkcjach. Jest kojarzo<strong>na</strong> głównie z gatunkiem commedia<br />

sexy all’italia<strong>na</strong>, włoskiej komedii o silnym <strong>na</strong>cechowaniu<br />

erotycznym – i z <strong>na</strong>leżącymi do niej filmów takich jak<br />

„Nauczyciel” (1975) czy „Panny, byk i koziorożec”<br />

(1977), który przez krytyków <strong>na</strong>zwany został szczytowym<br />

osiągnięciem gatunku. Swoją popularność aktorka<br />

zawdzięczała też wspaniałym rolom we włoskich giallo (z<br />

włoskiego: „żółty” – od koloru okładek tanich powieści),<br />

nurcie krwawych pulp krymi<strong>na</strong>łów lat 70. i 80., m.in.<br />

„Pięć lalek dla sierpniowego księżyca” (1970) czy „Ob<strong>na</strong>ż<br />

się przed swym zabójcą” (1975). W późniejszych latach<br />

dzięki swej niewątpliwej urodzie stała się osobowością<br />

telewizyjną, zajęła się też produkowaniem filmów. Założyła<br />

wytwórnię Immagine e cinema, dla której wyprodukowała<br />

m.in. „Kupca weneckiego” (2004) z Alem Pacino i<br />

Jeremym Ironsem. W filmach często wcielała się w role<br />

uwodzicielskiej femme fatale, dla wdzięków której ekranowi<br />

mężczyźni tracili głowy. Podczas gdy Ameryka zachwycała<br />

się kobietami w stylu pin-up i co chwila powoływała<br />

nowy symbol seksu, Stary Kontynent miał swoją królową,<br />

która nigdy nie wyzbyła się statusu ekranowej piękności,<br />

<strong>na</strong>wet gdy przeminęły jej <strong>na</strong>jlepsze lata. Edwige Fenech<br />

udowadniała, że w kwestii kobiecej gracji i wdzięku Europa<br />

potrafi wznieść się <strong>na</strong> wyżyny. Między innymi to dzięki<br />

jej zachowaniu przed kamerą doczekaliśmy się dobrej<br />

ekranizacji europejskiej pulpy. Aktorka występowała w<br />

krymi<strong>na</strong>łach: „The Strange Vice of Mrs. Wardh” (1970),<br />

„The Case of the Bloody Iris” (1971), „All the Colors of the<br />

Dark” (1972), a także w bazującym <strong>na</strong> noweli „Czarny kot”<br />

E. A. Poe’ego „Your Vice Is a Locked Room and Only I Have<br />

the Key” (1972). Z<strong>na</strong>ne są też jej role z thrillerów i horrorów,<br />

w tym „Top Sensation” (1969), „Widmo śmierci” (1988) czy<br />

„Hostel II” (2007).<br />

COŚ NA PROGU 149

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!