Coś na Progu #10
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.
Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
TEMAT NUMERU<br />
Istnieją znikome źródła dotyczące prawdziwych reakcji<br />
publiki – dziennikarze nie poświęcili temu wydarzeniu dużo<br />
miejsc. Pokaz ten do tego stopnia owiany jest tajemnicą,<br />
że pojawiło się kilka pogłosek związanych z prezentacją, z<br />
których <strong>na</strong>jciekawszą jest ta o rzekomej śmierci człowieka<br />
transportującego ciało – miał on umrzeć wskutek szoku <strong>na</strong><br />
widok ruszającego się, żywego zmarłego George’a Forstera.<br />
Wszystko zaczęło się w 1782 roku, kiedy to Giovani Aldini,<br />
siostrzeniec samego Luigiego Galvaniego, twórcy podwalin<br />
do gałęzi <strong>na</strong>uki, którą teraz <strong>na</strong>zywamy biochemią, ukończył<br />
fizykę <strong>na</strong> Uniwersytecie Bolońskim. Najpierw pomagał swojemu<br />
stryjowi, który jako<br />
pierwszy odkrył<br />
zjawisko pobudzenia<br />
<strong>na</strong>rządów zwierząt<br />
przez elektryczność.<br />
P o c z ą t k o w o<br />
eksperymentowali <strong>na</strong><br />
żabach, dosko<strong>na</strong>ląc<br />
się i ucząc coraz<br />
bardziej precyzyjnego<br />
o p e r o w a n i a<br />
elektrycznością, lecz tak<br />
małe obiekty doświadczalne nie wystarczyły<br />
młodemu Giovaniemu. Postanowił, że wraz<br />
z każdym przełomowym dla galwanizmu<br />
odkryciem, będzie robić coś bardziej<br />
spektakularnego niż poprzednio. Z żab<br />
przeszedł <strong>na</strong> większe zwierzęta – psy, owce,<br />
a z czasem <strong>na</strong> krowy i konie. Jeden ze<br />
świadków opisał jego badania w <strong>na</strong>stępujący<br />
sposób: „Aldini po tym, jak odciął głowę psu,<br />
sprawił, że przeszedł przez nią silny prąd. Nawet pojedyncze<br />
dotknięcie wywoływało prawdziwie straszne drgawki. Otwarta<br />
szczęka, gadające zęby, oczy mu wyłaziły z orbit, moż<strong>na</strong> było<br />
uwierzyć, że zwierzak jest ciągle żywy i cierpi.”<br />
Aldini jeździł dużo po Europie, prezentując wyniki swoich<br />
doświadczeń i przeprowadzając podobne pokazy jak<br />
w Londynie, za każdym razem wywołując podobny efekt<br />
– szokował publikę i wywoływał uczucie niedowierzania.<br />
Jed<strong>na</strong>kże nie <strong>na</strong> długo. Po pewnym czasie opinia publicz<strong>na</strong><br />
była już <strong>na</strong>syco<strong>na</strong>, więc postanowił skupić się <strong>na</strong> badaniach <strong>na</strong>d<br />
osobami przewlekle chorymi. Starał się leczyć zwłaszcza ludzi<br />
chorych <strong>na</strong> schizofrenię i depresję, chociaż sam Aldini <strong>na</strong>zywał<br />
te zaburzenia „melancholiami”. Był jednym z pierwszych ludzi,<br />
którzy w tym celu stosowali elektrowstrząsy.<br />
późniejszym okresie życia Aldini zaprzestał<br />
W eksperymentowania z elektrycznością, poświęcając się<br />
całkowicie rozwiązywaniu zagadnień fizycznych. Wszystkie<br />
jego opisy badań i eksperymentów zarówno <strong>na</strong> ludziach,<br />
jak i <strong>na</strong> zwierzętach moż<strong>na</strong> z<strong>na</strong>leźć w niezwykle rzadkiej<br />
książce – białym kruku, „Essai Théorique et Expérimental<br />
sur le Galvanisme” z roku 1804.<br />
czasie, gdy Aldini przeprowadzał swój <strong>na</strong>jsłynniejszy<br />
W eksperyment <strong>na</strong> George’u Forsterze, mała Mary Shelley,<br />
która w wieku dwudziestu jeden lat <strong>na</strong>pisze „Frankenstei<strong>na</strong>,<br />
czyli współczesnego Prometeusza”, miała dopiero pięć lat i choć<br />
w późniejszym czasie szeroko interesowała się galwanizmem<br />
i <strong>na</strong>ukami Aldiniego, to była zbyt młoda, aby uczestniczyć<br />
w którymkolwiek z pokazów. Poza prozą Shelley praca<br />
Aldiniego miała również zainspirować C. S. Lewisa,<br />
z<strong>na</strong>nego z „Opowieści z Narni” do <strong>na</strong>pisania książki<br />
„Ta okrop<strong>na</strong> siła”.<br />
MAŁPA, PIES I SZALONY<br />
NAUKOWIEC<br />
Jedno trzeba przyz<strong>na</strong>ć<br />
<strong>na</strong>szym przodkom<br />
– nie brakowało im<br />
wyobraźni. Do swojej<br />
pracy podchodzili <strong>na</strong> wiele<br />
sposobów: ideologicznie,<br />
ambicjo<strong>na</strong>lnie, a <strong>na</strong>wet<br />
z pobudek religijnych.<br />
Zbierając wszystkich tych,<br />
którym niestraszne było<br />
porzucić swoją reputację,<br />
a niekiedy i postawić <strong>na</strong><br />
szali swoje własne życie,<br />
stworzenie <strong>na</strong>szego<br />
własnego Frankenstei<strong>na</strong> wydaje się bardzo prawdopodobne.<br />
Najpierw dzięki Fryderykowi II dowiedzielibyśmy się, że<br />
nie zacznie sam mówić i że trzeba będzie potwora <strong>na</strong>uczyć<br />
języka. Później Giovani Aldini powiedziałby <strong>na</strong>m, że monstrum<br />
może się poruszać za pomocą impulsów elektrycznych. Ilja<br />
Iwanow stwierdziłby, że z połączenia zwierzęcia i człowieka<br />
nic nie wyjdzie, dlatego trzeba będzie brać tylko ludzkie<br />
komponenty. Dzięki Siergiejowi Briuchonience <strong>na</strong>uczylibyśmy<br />
się podtrzymywać głowę przy życiu przez czas niezbędny do<br />
przeprowadzenia operacji, a brudną robotę z przyszywaniem<br />
jednej partii mięśnia do drugiej zostawilibyśmy duetowi<br />
Demichow & White. Aż w końcu gotowego już potwora<br />
oddalibyśmy w ręce Ewa<strong>na</strong> Camero<strong>na</strong>, który <strong>na</strong>uczyłby go<br />
łagodności, posłuszeństwa i z taśmy ukrytej pod poduszką<br />
puszczałby w kółko te same <strong>na</strong>grania: „Ludzie cię lubią i<br />
potrzebują. Jesteś pewny siebie. Ludzie cię lu...”<br />
I kto wie, co <strong>na</strong>jlepszego by z tego wyszło?<br />
14 COŚ NA PROGU