Coś na Progu #10
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.
Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
powiedział, spoglądając <strong>na</strong> dopalające się truchło miotacza.<br />
– Dlatego Miasto miało tu przysłać ciebie, a nie ten żałosny<br />
ochłap mięsa. Twoje groźby nic tu jed<strong>na</strong>k nie z<strong>na</strong>czą. My<br />
jesteśmy Marabunta! – wrzasnął. – Jesteśmy jednością, a<br />
Mrowisko jest nieskończenie wielkie. Nie masz <strong>na</strong>m czym<br />
grozić. Zostaliśmy znieważeni i musicie ponieść karę, i<strong>na</strong>czej<br />
nikt nie będzie traktował Marabunta poważnie. Zapłacono<br />
<strong>na</strong>m, a zatem informacja i fant trafią do ciebie, tak jak miało<br />
być od początku. Mięso zostanie jed<strong>na</strong>k z <strong>na</strong>mi i odpowie za<br />
zniewagę Mrowiska. – To mówiąc, mocniej zacisnął palce<br />
<strong>na</strong> szyi Noah. Panika wylała się z dziewczyny szerokim<br />
strumieniem, ale oprócz tego Tequila wyczuła coś jeszcze.<br />
Kobiety popatrzyły sobie w oczy i w Tequili zawrzało. Gniew,<br />
którego nigdy nie potrafiła za dobrze opanować wzbierał<br />
w niej, potęgowany przez wściekłość stojącego obok kota.<br />
Wiedziała, że prędzej da się obedrzeć ze skóry, niż odda im<br />
Noah. Zacisnęła zęby, widząc, jak czubek ostrza trzymanego<br />
przez Białego Wojownika wbił się mocniej w <strong>na</strong>gą skórę<br />
brzucha dziewczyny. Spojrzała w jej piękne, brązowe oczy i<br />
powiedziała, wolno cedząc słowa:<br />
– Rozumiem. Obie to rozumiemy, prawda, dziecino?<br />
Przecież jesteś tylko ochłapem mięsa chodzącym <strong>na</strong> dwóch<br />
nogach... – Noah zacisnęła zęby. – No jak tam, skarbie?<br />
Pozwolisz się tak traktować temu śmierdzącemu kretowi?<br />
Na te słowa dziewczy<strong>na</strong> niespodziewanie wyko<strong>na</strong>ła układ,<br />
który kiedyś długo trenowały. Zgięła się w pół, odsuwając<br />
brzuch od noża. Uderzyła piętą w stopę Białego Wojownika<br />
i zadała mu cios łokciem. Efekt był niezły, choć głównie<br />
dlatego, że potężny Marabunta nie spodziewał się żadnego<br />
oporu. Wojownik sapnął ciężko i wypuścił dziewczynę z<br />
rąk, cofając się o krok. Noah szarpnęła się do przodu, ale<br />
długie patykowate ręce chwyciły ją za włosy. Wrzasnęła<br />
z bólu i poleciała w tył. Biała Twarz odzyskał równowagę<br />
i <strong>na</strong>tychmiast wzniósł nóż do ciosu. Był wściekły. Rozdął<br />
nozdrza i toczył pianę z ust.<br />
Zamieszanie, jakie w międzyczasie wybuchło, ponownie<br />
przekrzyczała Tequila. W jej dłoni ostrzegawczo pulsowało<br />
czerwone światło odbezpieczonego gra<strong>na</strong>tu.<br />
– Stać! – wrzasnęła. – Niech nikt nie waży się ruszyć! A ty,<br />
biały, pierdolony chapero, zostaw też nóż! Wiecie, co to jest?!<br />
Oczywiście, że wiecie. Macie w dupie cywilizację, ale skoro<br />
potraficie palić ludzi, to wiecie też, jak wybuchają bomby i<br />
gra<strong>na</strong>ty.<br />
PROZA POEZJA<br />
Nowa przemowa <strong>na</strong>jwyraźniej zrobiła wrażenie, bo ostrze<br />
zawisło w powietrzu. Noah runęła plecami <strong>na</strong> ziemię, a Biały<br />
sapał dziko i wytrzeszczał oczy.<br />
– To jest MK-SK2. Gra<strong>na</strong>t kwasowy. Skuteczny zasięg<br />
wybuchu to sto metrów. Dodatkowo pięćdziesiąt metrów<br />
przypada <strong>na</strong> odłamki. Korzystano z niego, walcząc z<br />
partyzantami, którzy ukrywali się w górskich korytarzach.<br />
Wiem, że gówno z tego rozumiecie, ale możecie być pewni,<br />
że nie blefuję. Trafię tym gra<strong>na</strong>tem bez trudu w zejście do<br />
mrowiska, przy którym teraz stoicie, jebane dzikusy.<br />
Nikt jej nie przerwał. Słuchali z uwagą.<br />
– Nie mam pojęcia, w którym miejscu waszego cholernego<br />
mrowiska jesteśmy, ale sądzę, że królowa jest niedaleko –<br />
mówiła dalej. – O<strong>na</strong> nigdy nie odmówiłaby sobie udziału w<br />
polowaniu. A skoro tak, mój gra<strong>na</strong>t może zrobić jej bardzo<br />
brzydko koło tyłka. Jej i innym, którzy stoją wysoko w waszej<br />
popieprzonej hierarchii. Dlatego ponownie przystąpimy do<br />
negocjacji.<br />
Kilkadziesiąt zimnych od nie<strong>na</strong>wiści spojrzeń śledziło<br />
teraz każdy ruch jej ręki, którą oświetlało miarowo pulsujące,<br />
czerwone światło diody deto<strong>na</strong>tora.<br />
– Tym razem chciałabym jed<strong>na</strong>k, abyście wzięli pod<br />
uwagę coś jeszcze. Nic mnie nie obchodzi, czy o tym<br />
wiecie czy też mówiąc o tym, kolejny raz złamię zasady ludu<br />
Marabunta, ale wasza królowa jest mi win<strong>na</strong> przysługę.<br />
Nigdy nie śmiałabym się upomi<strong>na</strong>ć o wyrów<strong>na</strong>nie <strong>na</strong>szych<br />
rachunków, ale w zaistniałej sytuacji nie mam wyjścia.<br />
Dlatego niechętnie wzywam ją do udzielenia <strong>na</strong>m prawa<br />
łaski. W zamian za życie, które kiedyś jej uratowałam, chcę<br />
życia dla mnie, dla dziewczyny i dla kota. Zabiorę fant, za<br />
który uczciwie zapłaciliśmy, przekażecie mi obiecane<br />
informacje i <strong>na</strong>tychmiast stąd odjedziemy. Moja noga nigdy<br />
już nie postanie <strong>na</strong> Mrowisku, zrzekam się też przywilejów<br />
przyz<strong>na</strong>nych mi przez lud Marabunta. Decydujcie się szybko,<br />
bo liczę do pięciu. Raz...<br />
Biały Wojownik mierzył ją <strong>na</strong>dal spojrzeniem pełnym<br />
niechęci i wściekłości.<br />
– Dwa... – Tequila przygotowała się do rzutu gra<strong>na</strong>tem.<br />
Wyraźnie widziała, jak kościste palce zaciskają się <strong>na</strong><br />
rękojeści noża drżącego przy brzuchu Noah...<br />
COŚ NA PROGU 119