11.12.2014 Views

Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

jako jed<strong>na</strong> z nielicznych handlowała już niegdyś z ludźmi<br />

Marabunta i przeżyła. Pod jej nieobecność to jed<strong>na</strong>k<br />

pięk<strong>na</strong> Noah wzięła sprawy w swoje ręce, a to po prostu nie<br />

mogło się dobrze skończyć. Marabunta łatwo było urazić, a<br />

raz straconego zaufania Mrowiska nie dawało się odzyskać.<br />

Dlatego też chwilowo, nie chcąc ryzykować zbyt wczesnego<br />

wykrycia, Tequila zatrzymała się tuż przy granicy z ich<br />

terytorium. System podziemnych korytarzy zbudowanych<br />

przez Mrówki był jak ogrom<strong>na</strong> pajęczy<strong>na</strong>. Wystarczyło, że<br />

jed<strong>na</strong> nitka zadrżała i cała kolonia od razu wiedziała, że<br />

oto pojawił się intruz. Wyglądało <strong>na</strong> to, że zaskoczenie jest<br />

jedną z nielicznych rzeczy, które mogłyby pomóc jej i Noah<br />

wydostać się z tarapatów.<br />

Tequila wysłała <strong>na</strong> zwiad swego kudłatego towarzysza,<br />

środek transportu i – jeśli było trzeba – obrońcę. Nawet o<strong>na</strong><br />

sama nie wiedziała, co tak <strong>na</strong>prawdę łączy ją z potężnym<br />

dzikim kotem, który pewnego dnia po prostu od<strong>na</strong>lazł ją<br />

i od tego czasu nie odstępował jej <strong>na</strong> krok. Dość szybko<br />

okazało się, że Diesel – bo tak przezywały go dzieciaki z<br />

Los Alamos, ostatniego wolnego miasta – reagował <strong>na</strong> jej<br />

myśli. O<strong>na</strong> z kolei, jeśli tylko odpowiednio się skupiła, czuła<br />

to co on. Łącząca ich psychicz<strong>na</strong> więź po latach przerodziła<br />

się w coś więcej. Stopniowo uczyli się ze sobą rozmawiać.<br />

Rozumieć <strong>na</strong> pewnym minimalnym poziomie pojawiające<br />

się w ich głowach słowa. Potrafiący zmieniać umaszczenie<br />

futra kot – niewidoczny dla serpentyn, które w ogóle nie<br />

interesowały się innymi gatunkami niż człowiek – był jej<br />

oczami i uszami, ale nie tylko. Ostatnio wyczuwała mocniej<br />

niż kiedykolwiek, że ta mająca własne zdanie <strong>na</strong> każdy temat<br />

rozwydrzo<strong>na</strong> kupa futra bardzo ją kochała. Było to dziwne<br />

uczucie. Także dlatego, że Diesel był w stanie wyrazić je<br />

jedynie po francusku...<br />

Tequila jeszcze raz skupiła się <strong>na</strong> otaczającej ją prerii i<br />

wezwała kota.<br />

Tym razem dał się złapać.<br />

– Puis-je? – delikatnie zapytała w myślach, chcąc się<br />

przymilić i ukryć irytację za komplementem w jego ulubionym<br />

języku.<br />

Kot z początku zdecydowanie ją blokował i dopiero po<br />

chwili niechętnie otworzył swój umysł. Poczuła falę radości,<br />

jak u małego chłopca, który właśnie coś <strong>na</strong>broił. Później<br />

radość przykrył drapieżny, bezwzględny zew krwi. Żołądek<br />

podszedł jej do gardła.<br />

PROZA POEZJA<br />

– Chasse, la joie, le sang doux. Polowanie, radość,<br />

słodka krew – powiedział kot bardzo chrapliwym głosem w<br />

jej głowie.<br />

Po chwili pozwolił jej w końcu spojrzeć <strong>na</strong> świat swoimi<br />

oczyma. Obraz stał się nieznośnie szeroki. Kot widział<br />

wszystko w czerni i bieli, dlatego krew, <strong>na</strong> którą patrzył,<br />

wyglądała jak kałuża lepkiej smoły. Podobne kałuże były<br />

wszędzie dookoła niego. Tequila poczuła także krew <strong>na</strong><br />

pysku, <strong>na</strong> łapach i <strong>na</strong> języku...<br />

Więcej nie chciała wiedzieć.<br />

Zebrało jej się <strong>na</strong> wymioty. Była pew<strong>na</strong>, że krew jest<br />

jeszcze ciepła. Truchło, które brudziło prerię lepką smolistą<br />

mazią, leżało nieopodal – worek skóry, kości i flaków<br />

porzucony tuż obok odsłoniętego wejścia do płytkiego<br />

ka<strong>na</strong>łu, który musiał prowadzić do jednej z odnóg mrowiska.<br />

Zwłoki musiały <strong>na</strong>leżeć do jednego ze zwiadowców,<br />

pełniących straż <strong>na</strong> obrzeżach królestwa Marabunta. Diesel<br />

nie dał mu żadnych szans – dopadł go jak szczura. Jama była<br />

częściowo rozkopa<strong>na</strong>, <strong>na</strong>jwyraźniej nieszczęśnik próbował<br />

uciekać. Teraz <strong>na</strong>jważniejsze było to, czy zdążył powiadomić<br />

resztę o wykryciu intruza. Pajęczy<strong>na</strong> musiała trząść się jak<br />

szalo<strong>na</strong> w czasie jego walki z kotem, a mimo to Mrowisko<br />

wcale nie wyglądało <strong>na</strong> zaalarmowane. Z jakiegoś powodu<br />

dziesiątki wojowników nie wybiegły ze swoich kryjówek.<br />

Mrówki różniły się od reszty ludzi, którzy przetrwali<br />

w nowym świecie. Nigdy nie moż<strong>na</strong> było do końca<br />

przewidzieć, co zrobią w danej sytuacji. Pozostałe plemio<strong>na</strong><br />

i klany, pozostając <strong>na</strong> powierzchni, musiały nieustannie się<br />

przemieszczać, aby nie trafić <strong>na</strong> celownik serpentyn. Nie<br />

stroniły od wzajemnego kontaktu i handlu, czasami ze sobą<br />

walczyły, a czasami się wspierały, ale każde z nich prędzej<br />

czy później wracało w pobliże Los Alamos – ostatniego<br />

wolnego miasta, a zarazem jedynego miejsca, do którego, nie<br />

wiedzieć czemu, nie zapuszczały się serpentyny. Marabunta<br />

robili jed<strong>na</strong>k i<strong>na</strong>czej. Mrowisko uz<strong>na</strong>ło, że próba odbudowy<br />

starej cywilizacji nie ma sensu. Jedynym celem stało się<br />

dla nich przetrwanie gatunku, wyeliminowanie wiary w<br />

siłę jednostki i zastąpienie jej potęgą wspólnie działającej<br />

społeczności. O tym, w jaki sposób Ludzie-Mrówki byli<br />

zorganizowani, niewiele zresztą wiedziano. Podobno istniała<br />

królowa, która nimi kierowała, a ich niedostępne, ledwie<br />

COŚ NA PROGU 115

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!