11.12.2014 Views

Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

yło teraz <strong>na</strong>jważniejsze. Frank wiedział, że musi<br />

podołać zadaniu.<br />

Krople deszczu zaczęły spływać mu z<br />

ronda kapelusza. Zatrzymał się i strząsnął je<br />

jednym ruchem ręki. Wtedy też zauważył coś,<br />

co wzbudziło jego zainteresowanie. Najpierw<br />

usłyszał jęk ciężkich stalowych drzwi i zobaczył,<br />

jak wychodzi z nich dwóch tęgich mężczyzn.<br />

Pomiędzy nimi wisiało bezwładne ciało. Jeden<br />

z nich trzymał nogi, a drugi ręce. Odeszli z nim<br />

kawałek od drzwi, po czym rozbujali je i rzucili <strong>na</strong><br />

stertę śmieci. Popatrzyli tylko chwilę, czy się nie<br />

rusza, i bez słowa wrócili z powrotem.<br />

Gdy Frank podszedł w tamto miejsce, usłyszał<br />

przygłuszoną ostrą elektroniczną muzykę. Zbliżył<br />

się ostrożnie do ciała. Najpierw trącił je butem,<br />

a gdy upewnił się, że jest całkowicie bez czucia,<br />

zniżył się i sprawdził puls. „Jest martwy”. Nałożył<br />

<strong>na</strong> ręce skórzane rękawiczki, po czym odsłonił<br />

przedramię mężczyzny. „Jezu”. Jego ramię nosiło<br />

ślady kilku<strong>na</strong>stu wkłuć. Tuż pod <strong>na</strong>dgarstkiem<br />

ręka zaczy<strong>na</strong>ła sinieć. Palce były niekompletne,<br />

miejscami jakby wyżarte kwasem, moż<strong>na</strong> było<br />

dostrzec biel kości.<br />

Frank ostrożnie odłożył rękę mężczyzny, tak<br />

aby przypadkiem żad<strong>na</strong> z jej części nie odpadła<br />

– i wstał. Wytarł rękawice o poły swojego<br />

płaszcza i ruszył przed siebie. Obszedł budynek<br />

wokoło, szukając wejścia; <strong>na</strong>słuchiwał, z którego<br />

miejsca muzyka stanie się głośniejsza. Aż w<br />

końcu dostrzegł zaniedbane metalowe drzwi,<br />

które obżerała korozja. Gdy je otworzył, poczuł<br />

ogłuszający jednostajny ryk muzyki. Czuł niskie,<br />

basowe tony w klatce piersiowej. Ochroniarze<br />

stojący za drzwiami zbadali go wzrokiem, ale<br />

go nie zatrzymali. Gdy przeszedł przez ciasny<br />

korytarz, <strong>na</strong> ścia<strong>na</strong>ch którego wisiały <strong>na</strong>dpalone<br />

zdjęcia z erotycznych magazynów, ujrzał kilkuset<br />

ludzi stłoczonych przy parkiecie. Drażniące<br />

światło stroboskopu oświetlało wszystko tak, że<br />

Frank zaczął czuć się ospały. Zdawało mu się,<br />

że obserwuje wszystko w spowolnionym tempie.<br />

Z góry zaczęły nieregularnie błyskać różowe i<br />

czerwone światła. Frank nie był w stanie odróżnić<br />

jednej piosenki od drugiej ani wyłapać momentu,<br />

w którym się zmieniały. Stał skonfundowany<br />

przez chwilę, aż poczuł, że treść żołądka zaczy<strong>na</strong><br />

przechodzić mu do gardła. Ruszył więc przed<br />

siebie, próbując przecisnąć się przez zbitą grupę<br />

PROZA POEZJA<br />

ludzi, których ciała skoncentrowane były <strong>na</strong><br />

utrzymaniu rytmu. Nikt go nie zauważał.<br />

W dalszej części pomieszczenia zaczy<strong>na</strong>ł się<br />

korytarz z wieloma drzwiami bez klamek. Frank<br />

zaczął je niepostrzeżenie badać, lecz ktoś mu<br />

przeszkodził. Gdy odwrócił się za siebie, dojrzał<br />

jednego z wykidajłów, który zawołał go do siebie<br />

ruchem ręki. Otworzył kluczem jedne z drzwi i<br />

za nie przeszedł. Frank podążył jego śladem.<br />

Zamknął za sobą drzwi. Muzyka przycichła.<br />

– Czego potrzeba, dziadku? – spytał mężczyz<strong>na</strong>,<br />

składając ręce <strong>na</strong> piersi i wypi<strong>na</strong>jąc brzuch.<br />

– Potrzeba mi... Potrzeba mi czegoś dobrego –<br />

odparł Frank i <strong>na</strong>sunął <strong>na</strong> głowę kapelusz.<br />

– Futro czy coś lepszego? Mamy jeszcze E –<br />

powiedział wykidajło, uśmiechając się pod nosem.<br />

– Jakie E? – spytał Frank niespokojnie. Czuł<br />

przenikliwy pisk w uszach, przez który gorzej<br />

słyszał.<br />

– Ecstasy, dziadku. Ale po tym pęknie ci serce.<br />

– Mężczyz<strong>na</strong> popatrzył ukradkiem <strong>na</strong> drzwi.<br />

Frank poczuł niepokój. Kilka sekund zajęło<br />

mu przyswojenie informacji. „Będzie gorąco”.<br />

Skinął głową do mężczyzny i sięgnął za płaszcz<br />

pod pretekstem wyjęcia pieniędzy. Naprężył<br />

nogi do skoku i rzucił się do przodu, wyciągając<br />

nóż w locie. Zaskoczony ochroniarz zamarł w<br />

bezruchu i ostatnim przebłyskiem świadomości<br />

zarejestrował, jak Frank wbija ostrze w jego krtań<br />

i przesuwa nim w lewo, tworząc sporą wyrwę w<br />

szyi, przez którą obficie zaczęła wylewać się krew.<br />

Gdy tylko Frank wyjął nóż, w drzwiach pojawił się<br />

kolejny przeciwnik.<br />

Frank nie zasta<strong>na</strong>wiał się długo. Cofnął się<br />

i lewą ręką wymacał stojący <strong>na</strong> stoliku wazon.<br />

Mężczyz<strong>na</strong> zatrzasnął drzwi i ruszył <strong>na</strong> Franka.<br />

Nie zdołał uchylić się przed lecącym wazonem,<br />

który rozbił mu się <strong>na</strong> głowie. Krew zaczęła lecieć<br />

mu do oczu i gdy chciał ją wytrzeć, poczuł impuls<br />

palącego bólu. Gdy otworzył oczy, zobaczył,<br />

że Frank wbił mu nóż tuż obok szyi, pod<br />

obojczykiem. Nie był w stanie zrobić żadnego<br />

ruchu. Frank wbił łokieć w jego krtań i wyjął<br />

ostrze. Poprawił dwoma ciosami w szyję i obalił<br />

go <strong>na</strong> ziemię.<br />

Schylił się do ciała pierwszego zmarłego, które<br />

leżało teraz w obfitej kałuży krwi, i wyjął mu z<br />

kieszeni klucze. „Teraz. Będzie dobrze”. Wystawił<br />

COŚ NA PROGU 111

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!