11.12.2014 Views

Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

i odepchnął od siebie młodzieńca.<br />

– Będzie pan żałował. „Pod Czterema<br />

Dwójkami” mamy <strong>na</strong>jlepsze dziewczynki!<br />

Ze świecą takich szukać! – krzyknął facet <strong>na</strong><br />

odchodne. Frank pokręcił tylko głową i ruszył<br />

przed siebie. Minął dwie przecznice wolnym<br />

krokiem, konsekwentnie unikając kontaktu z<br />

innymi <strong>na</strong>ganiaczami. Przystanął dopiero przed<br />

sklepem, upewniając się, że jest otwarty. Jego<br />

wnętrze było aż <strong>na</strong>dto białe – dawało wrażenie<br />

nieprzyjemnego kontrastu z rzeczywistością <strong>na</strong><br />

zewnątrz.<br />

Frank przejechał wzrokiem po półkach,<br />

szukając alkoholu pasującego do pory. Dotykał<br />

każdej butelki i próbował przypomnieć sobie<br />

bukiet, sprawdzając, czy będzie odpowiedni <strong>na</strong><br />

dzisiejszy wieczór. Przechadzał się wśród półek,<br />

gdy usłyszał, że ktoś wchodzi do sklepu.<br />

– No, złotko, a teraz powiedz mi, jak dzisiejszy<br />

dzień? – usłyszał Frank zza pleców.<br />

– Niezbyt dobrze, Al. Ostatnio te młode chodzą<br />

po <strong>na</strong>szym terenie i zabierają <strong>na</strong>m klientów. A ja<br />

już nie jestem młoda – jęknęła kobieta.<br />

– Skarbie, jesteś <strong>na</strong>jseksowniejszą mamuśką w<br />

całej okolicy. Wszyscy dostają spazmów <strong>na</strong> twój<br />

widok. Księżniczka Angie, to mówi samo za siebie<br />

– powiedział mężczyz<strong>na</strong> z uśmiechem. – Chyba,<br />

że coś przede mną ukrywasz? – Frank odwrócił<br />

się i zauważył, że był to ten sam człowiek, który<br />

próbował go zachęcić do odwiedzin jednego z<br />

lokali nocnych. Obok niego stała atrakcyj<strong>na</strong>, choć<br />

niemłoda już kobieta, ubiorem wpisująca się w<br />

tutejszy koloryt.<br />

– Al, wiesz przecież, że nic przed tobą nie<br />

chowam – powiedziała zblazowanym tonem,<br />

ciągle wypi<strong>na</strong>jąc piersi. Frank <strong>na</strong>sunął kapelusz<br />

<strong>na</strong> czoło i schował się za półkami, aby móc<br />

obserwować sytuację. Angie sięgnęła pod czarną<br />

pończochę i wyjęła stamtąd zwitek banknotów,<br />

które wręczyła Alowi. Ten sięgnął do kieszeni po<br />

małą buteleczkę z białym proszkiem, otworzył i<br />

głośno wciągnął zawartość. Potrząsnął głową i<br />

odebrał od kobiety pieniądze.<br />

– To wszystko z dzisiaj. Al, ja już mam dość.<br />

Nie masz dla mnie czasu, odwiedzasz mnie tylko<br />

wtedy, kiedy przychodzisz po kasę, ja <strong>na</strong>prawdę<br />

mam już dość... – powiedziała Zaza.<br />

– Nigdy nie kazałem ci lubić tego, co masz<br />

PROZA POEZJA<br />

robić. – powiedział i skończył liczyć pieniądze.<br />

Jego twarz stężała. – A teraz oddaj resztę albo<br />

<strong>na</strong>prawdę się wkurwię. Od kilku miesięcy robisz<br />

ze mnie debila. Ty <strong>na</strong>prawdę myślisz, że jestem<br />

debilem. Że nigdy się nie zorientowałem. A teraz<br />

słuchaj mnie uważnie. – Schował pieniądze do<br />

kieszeni i odwrócił głowę w stronę Zazy. Złapał<br />

ją za gardło, przygwoździł do ściany i zacisnął<br />

mocno zęby. – Jeżeli jeszcze raz spróbujesz mnie<br />

wyruchać, ukraść kasę i pomyśleć, że trafiłaś <strong>na</strong><br />

idiotę, i<strong>na</strong>czej porozmawiamy. Będzie z tobą źle.<br />

Nikt nie lubi takich, które mają blizny <strong>na</strong> ciele.<br />

Będę cię kroił tak długo, aż krew w mordzie nie<br />

pozwoli ci krzyczeć. A potem cię zostawię. A<br />

potem i tak wrócisz do mnie. Nie masz nikogo<br />

oprócz mnie. I tak traktujesz – wycedził przez<br />

zęby. Chciał kontynuować, ale <strong>na</strong>gle rozległo się<br />

ostrzegawcze wycie syreny. Słychać było głośne<br />

trzaski drzwiami od wozu i kroki, które z każdą<br />

chwilą stawały się coraz bardziej wyraźne.<br />

Al przeklął i oderwał rękę od prostytutki.<br />

Odsunął się od oszklonych drzwi wejściowych i<br />

myślał przez chwilę, oddychając głęboko.<br />

– Nie mogą mnie złapać. Nie mogą mnie złapać!<br />

Wyłaź tymi drzwiami, <strong>na</strong> ciebie nic nie mają. No<br />

wyłaź! – krzyknął <strong>na</strong> kobietę, a gdy ta stawiała<br />

opór, kopnął ją z całej siły. Zaczął uciekać. Angie,<br />

widząc, że nie ma szans z nim uciec, szybko<br />

przetrząsnęła torebkę i zaczęła wyrzucać z niej<br />

kapsułki z <strong>na</strong>rkotykami, co chwila przerywając,<br />

aby rozmasować sobie gardło. Al biegł do tylnego<br />

wyjścia, mijając półki, i co chwila odwracał się,<br />

spoglądając <strong>na</strong> prostytutkę.<br />

Zanim policjantom udało się wejść do środka,<br />

już go nie było. Otworzył drzwi ewakuacyjne i<br />

zaczął się rozpędzać, zerkając co chwila przez<br />

ramię, gdy <strong>na</strong>gle poczuł silny cios w brzuch. Ból<br />

był nie do zniesienia, czuł, jak pod <strong>na</strong>porem siły<br />

pękają jego wnętrzności. Upadł ciężko <strong>na</strong> chodnik.<br />

Zwijał się <strong>na</strong> ziemi, żałośnie wyjąc.<br />

Frank stał <strong>na</strong>d alfonsem i patrzył lekko<br />

zamglonym wzrokiem, jakby nie zdawał sobie<br />

sprawy z tego, co właśnie zrobił. W jego prawej<br />

ręce lśnił wojskowy nóż Ka-Bar z drewnianą<br />

rączką, <strong>na</strong> której w równych odstępach widać było<br />

przecięcia.<br />

– Nigdy... ci tego nie... wybaczę. – Wydawało<br />

się, że mówienie sprawia mu lekką trudność.<br />

– Ja nie zapomniałem. Corran! Co zrobiłeś z<br />

COŚ NA PROGU 109

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!