Coś na Progu #10
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.
Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
krwawy ślad. Sullivan popłynął po posadzce, jakby boski<br />
palec pchnął go od niechcenia. Poczuł <strong>na</strong> nogach gorąco, a<br />
po chwili zobaczył, że jego nogawki ciemnieją i zaczy<strong>na</strong>ją się<br />
palić. Mimo bólu zaczął je ściągać i odrzucił <strong>na</strong> bok. Luizy<br />
nigdzie nie widział, zupełnie jakby wyparowała.<br />
Martwe ciało <strong>na</strong> stole podskoczyło i krzyknęło<br />
przeraźliwie.<br />
Napięcie nie przeszło w całości żelem do zbiorników.<br />
Jego część wyładowała złość <strong>na</strong> aparaturze, wzniecając pożar<br />
i paląc pulpit sterowniczy. In<strong>na</strong> z kolei przeskoczyła między<br />
metalowymi skrzyniami i cudem minęła profesora, kierując<br />
się w stronę klatek dla szczurów doświadczalnych. Wszystkie<br />
stanęły w ogniu, a klatki podskoczyły niczym targnięte<br />
podmuchem huraganu.<br />
Obolały mężczyz<strong>na</strong> przewrócił się <strong>na</strong> plecy. Nie miał siły<br />
wstać. Upływ krwi strasznie go osłabił. Nie mógł jed<strong>na</strong>k<br />
zetrzeć z twarzy uśmiechu. Czekał, co będzie dalej.<br />
Usłyszał jęki i agresywne ruchy, rozrywanie przewodów,<br />
wyciąganie igieł. Basowe pomruki. Agresywne warknięcia.<br />
Potem ciężkie kroki gołych stóp po posadzce. I silne dłonie<br />
chwytające go za boki twarzy. Wciąż nie widział za dobrze, ale<br />
ten dotyk... Ten dotyk...<br />
– Czy to ty? Leon? To ty? Żyjesz? Skurwysynu, <strong>na</strong>prawdę<br />
żyjesz!<br />
Odpowiedział mu jęk i dziki, zwierzęcy ryk.<br />
Ożywione ciało uchwyciło głowę profesora mocniej i<br />
ścisnęło w instynktownym ruchu. Profesor zakwiczał, gdy<br />
jego mózg zaczął wylewać się przez nos i uszy. Ciało cisnęło<br />
dalej, aż czaszka pękła jak skorupka jajka, a jej zawartość<br />
trysnęła we wszystkich kierunkach.<br />
Mężczyz<strong>na</strong> wstał i popatrzył <strong>na</strong> swoje dłonie. Zimne.<br />
Obce. Zszyte z dziwnych części. Poczerwieniałe od <strong>na</strong>pięcia,<br />
pomarszczone od życiodajnego żelu. Dotknął nimi twarzy,<br />
piersi, brzucha, genitaliów. Trząsł się, ale nie z zim<strong>na</strong>. Miał<br />
wrażenie, że jego ciało za chwilę rozpadnie się <strong>na</strong> kawałki,<br />
że zwymiotuje trzewiami i wysra jelita. Nie mógł tego znieść.<br />
Zaczął się miotać i bić wszystko, co wpadło mu pod rękę.<br />
Niszczył stanowiska laboratoryjne, rzucał przedmiotami,<br />
łamał meble. W końcu przywarł do ściany i zaczął bić głową<br />
o mur, przeraźliwie jęcząc i krzycząc.<br />
Aż poczuł <strong>na</strong> plecach delikatny dotyk kobiecej dłoni.<br />
Odwrócił się instynktownie i zmierzył ją wzrokiem.<br />
Trzymała w rękach lustro. Mógł więc się obejrzeć.<br />
Był potworny i piękny jednocześnie. Symetryczny,<br />
wielokolorowy, pozbawiony jakiegokolwiek owłosienia. Miał<br />
rozbudowane mięśnie, mechaniczne układy wspomagające i<br />
wzmocnione ścięg<strong>na</strong>. Na swój sposób musiał być wspaniały.<br />
Uderzył w lustro, które wysunęło się z rąk kobiety i<br />
poleciało <strong>na</strong> przeciwległą ścianę. Ruszył w jej kierunku,<br />
zaciskając zęby.<br />
– Słyszysz mnie, prawda?<br />
PROZA POEZJA<br />
Nie zatrzymał się. Luiza cofała się przed nim i wciąż<br />
mówiła:<br />
– Skoro bóg dopuścił do tego, byś powstał, musiał mieć<br />
w tym cel. Charles by tego nie zrozumiał, ale ja rozumiem.<br />
Wiesz? Widzę w tobie boga. Widzę jego siłę i moc. To on cię<br />
ożywił, nie ten butny <strong>na</strong>ukowiec. To on... To on... To...<br />
Chwycił ją mocno pod pachami. Wyczuł wystający pod<br />
skórą przedmiot i to go powstrzymało przed zgnieceniem<br />
kobiety.<br />
– Tak – rzekła. – To obce ciało, z którym od daw<strong>na</strong> żyję. –<br />
Dotknęła palcem opaski <strong>na</strong> oku. – To też straciłam.<br />
Mężczyz<strong>na</strong> przekrzywił głowę i... uśmiechnął się.<br />
– Tak – rzekła Luiza. – Jesteś bożym dzieckiem. Pozwól<br />
mi. Poprowadzę cię. Będziesz działał w imię boże. Pokażę<br />
ci prawdę.<br />
Leon nic <strong>na</strong> to nie odpowiedział, tylko chwycił ją mocniej<br />
i począł macać wypustkę kryjącą w sobie odłamek metalu.<br />
Następnie paznokciem rozciął jej skórę i chwycił za szrapnel.<br />
Kobieta ryknęła z bólu, ale nie wypuścił jej. Nie zwracał<br />
też uwagi <strong>na</strong> jej ręce. Próbowała go odepchnąć, podrapać,<br />
kopała nogami.<br />
Nie puścił.<br />
Wyrwał z jej ciała odłamek. Padła <strong>na</strong> ziemię, z jej boku<br />
wytrysnęła fontan<strong>na</strong> krwi. Nie ruszała się.<br />
Obejrzał z zaciekawieniem metal obrośnięty ciałem. Był<br />
postrzępiony, krwisty i ostry. I w gruncie rzeczy nudny.<br />
Odrzucił go <strong>na</strong> bok.<br />
Ciało powoli przestawało mu przeszkadzać. Stawało<br />
się jego częścią. Podszedł do ok<strong>na</strong> i spojrzał <strong>na</strong> miasto<br />
zatopione w nocnym spokoju. Pobliskie domy mówiły do<br />
niego ciepłym światłem bijącym z wnętrz. Zauważył cienie<br />
ludzkich sylwetek. Poczuł ciekawość. Czy wewnątrz jest<br />
więcej miękkich istot? Postanowił sprawdzić, czy któraś z<br />
nich może być twardsza.<br />
Gdy Leon opuścił laboratorium, Luiza jęknęła i chwyciła<br />
leżącą obok szmatę, by zamknąć krwawiącą ranę. Dobrze,<br />
że w tajemnicy przed Kościołem pozwoliła sobie wszczepić<br />
zapasowe tętnice i mechaniczne zamknięcie wokół szrapnela<br />
wbitego w ciało. W ten sposób usprawniła się, jednocześnie<br />
nie zdradzając nic przed fa<strong>na</strong>tykami, do których przystała.<br />
Sięgnęła do rany i drżącą ręką pociągnęła za niewielką<br />
zasuwkę. Biologiczne zastawki zaskoczyły i domknęły<br />
uszkodzone <strong>na</strong>czynia. Przewróciła się <strong>na</strong> plecy i roześmiała<br />
<strong>na</strong> głos.<br />
Ogień powoli trawił resztki pulpitu i przeżuwał drewniany<br />
stół.<br />
COŚ NA PROGU 105