11.12.2014 Views

Coś na Progu #10

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego. Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

W numerze znajdziecie między innymi opowiadania Raya Bradbury'ego i Ernesta Bramaha, wywiad z Juliuszem Vernem, esej Roberta Louisa Stevensona na temat "Wyspy Skarbów" oraz niepublikowany dotąd komiks na podstawie "Rękopisu znalezionego w butli" Edgara Allana Poego.

Temat przewodni to SZALENI NAUKOWCY. Piszemy m. in. o Nikoli Tesli i Izaaku Newtonie, fenomenie popkulturowych doktorów na przykładzie Emmeta Browna z "Powrotu do przyszłości" oraz odrażającego Antona Phibesa, a ponadto prawdziwych szalonych naukowcach!

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

<strong>na</strong>stawieniem aparatury zamieszam w zbiornikach żelowych?<br />

– Wspaniały pomysł. Wzrusz życiodajne płyny. Spraw, by<br />

się zagotowały. Sam zajmę się resztą. Ty skup się <strong>na</strong> tym<br />

zadaniu. Podepnij igły, wprowadź rurki do żył.<br />

Pracował z wielkim poczuciem konieczności i spełnienia,<br />

a jed<strong>na</strong>k z drugiej strony wciąż czuł tęsknotę za wilgotnymi<br />

piersiami Luizy. Nie widział jej już... drugi dzień? Czy<br />

to możliwe, że się zakochał? Nieee... Odtrącił tę myśl<br />

<strong>na</strong>tychmiast, niczym <strong>na</strong>trętną muchę. To nie mogło być tak.<br />

Łączył się z nią poprzez wspólny interes. Po to jej płacił.<br />

Żeby się nie przywiązać. Żeby nie zdradzić Leo<strong>na</strong>.<br />

A jeśli jed<strong>na</strong>k?<br />

Serca nie podzieli <strong>na</strong> pół. Doko<strong>na</strong> wyboru. Jedynie<br />

słusznego wyboru. Leon. Jego bratnia dusza, jego życie,<br />

jego kochanek. Zmarł tak tragicznie, tak młodo. A dzisiaj go<br />

odzyska! I nikt go nie powstrzyma!<br />

Skończył przypi<strong>na</strong>ć ostatnie kable i ruszył przez salę o<br />

wysokim stropie, w którym mieściło się jego laboratorium.<br />

Podłużne ok<strong>na</strong> wpuszczały do środka wiosenne słońce. Był<br />

wczesny wieczór. Może powinien zaczekać do nocy, może...<br />

Usłyszeli huk dochodzący z głębi korytarza prowadzącego<br />

do głównej bramy. Patsy skończył już podpi<strong>na</strong>nie wszystkich<br />

rurek i igieł, wycierał właśnie ręce w ręcznik. Spojrzał <strong>na</strong><br />

swojego pracodawcę, po czym <strong>na</strong>tychmiast pobiegł do drzwi,<br />

po drodze chwytając muszkiet.<br />

Padł jeden strzał. Krzyknął jeden mężczyz<strong>na</strong>. Upadło<br />

jedno ciało.<br />

Sullivan, nie czekając <strong>na</strong> to, co się stanie, przywarł do<br />

ogromnego panelu sterującego pełnego przekładni, dźwigni,<br />

gałek i przycisków. Wszystko było ustawione prawidłowo.<br />

Tylko delikatnie pchnięcie tu, jeden ruch tam. I gotowe.<br />

Docisnął dźwignię do oporu.<br />

Padł drugi strzał. Nie krzyknął nikt. Sullivan osunął się<br />

<strong>na</strong> ziemię.<br />

Podniósł wzrok. Oddychał ciężko, wzrok nie działał jak<br />

powinien, obraz się zamazywał.<br />

– Kim jesteś? – powtarzał. – Kim jesteś? Pokaż się.<br />

Krew skapywała <strong>na</strong> podłogę ciemnymi, gęstymi kroplami.<br />

Kobieta podeszła do rannego i pochyliła się <strong>na</strong>d nim,<br />

zbliżając swoją twarz do jego.<br />

– Luiza? – profesor wytrzeszczył oczy, widząc swoją<br />

prywatną kurtyzanę, barmankę z baru, który uwielbiał, ciało,<br />

które wielbił, serce, które ubóstwiał. – To ty? Ty? Jak...<br />

Dlaczego?<br />

Pytania obijały się wewnątrz głowy, wychodząc jako<br />

zmiesza<strong>na</strong>, bezkształt<strong>na</strong> paplani<strong>na</strong> podob<strong>na</strong> do dziecięcego<br />

gaworzenia. Sullivan był w szoku – ranny, kompletnie<br />

zaskoczony i upokorzony. A do tego przerażony.<br />

Luiza doskoczyła do aparatury i zaczęła przekręcać gałki,<br />

dusić przyciski, potrząsała przy tym głową, klęła i uderzała<br />

pięścią o płytę maszyny.<br />

PROZA POEZJA<br />

– Jak to wyłączyć? Jak? – rzuciła wściekle, podchodząc<br />

do profesora. Chwyciła go za kołnierz i pociągnęła w górę.<br />

Naukowiec poczuł ból w plecach i lewej ręce. Jednocześnie<br />

ogarnęła go euforia i wesołość. Adre<strong>na</strong>li<strong>na</strong> pompowa<strong>na</strong> w<br />

żyły zaczy<strong>na</strong>ła dawać o sobie z<strong>na</strong>ć. Mężczyz<strong>na</strong> charknął i<br />

splunął <strong>na</strong> podłogę gęstą plwociną.<br />

– Nie da się. Już nie. Maszy<strong>na</strong> automatycznie dokończy<br />

– wysyczał. Chwycił się sprawną ręką poręczy z boku<br />

metalowych skrzyń mieszczących w trzewiach trzeszczące<br />

mechanizmy. Rzucił kobiecie wyzywające spojrzenie. – Kim<br />

tak <strong>na</strong>prawdę jesteś?<br />

Skrzywiła się z niesmakiem i wstała. Podarowała mu<br />

silne kopnięcie w klatkę piersiową. Mężczyz<strong>na</strong> wyłożył się <strong>na</strong><br />

ziemi, ból dostał się pod czaszkę, wypalił oczy, wydłubał z<br />

głowy świadomość.<br />

Sulivan zemdlał.<br />

Kobieta rozejrzała się po wnętrzu laboratorium. Wysoki<br />

sufit zdobiły gotyckie gwiaździste stropy, kolumny<br />

podtrzymywały wysoki dach. Tyl<strong>na</strong> część pomieszczenia była<br />

zaokrąglo<strong>na</strong>. Luiza poczuła, że opada jej szczęka.<br />

– Tu kiedyś był kościół – mruknęła do siebie. Spojrzała<br />

<strong>na</strong> nieprzytomnego Sulliva<strong>na</strong> leżącego <strong>na</strong> kamiennej<br />

posadzce. – Nie wystarczyło ci kalania ciała, musiałeś<br />

jeszcze zbezcześcić świętość i duszę?<br />

Do sali wszedł wysoki mężczyz<strong>na</strong> o długich czarnych<br />

włosach spiętych w kucyk. Miał <strong>na</strong> sobie białą koszulę<br />

poplamioną krwią. Luiza rzuciła mu pytanie:<br />

– Czego się dowiedziałeś?<br />

Pokręcił głową.<br />

– Niewiele. Stary dobry Patsy nie był skory do rozmów.<br />

Nawet kiedy wsadziłem mu palec w oko, nie puścił pary z<br />

gęby. Nie krzyknął.<br />

Cmoknęła ustami z uz<strong>na</strong>niem.<br />

– Wiedziałam, że twardy z niego jegomość, ale nie, że aż<br />

tak.<br />

Mężczyz<strong>na</strong> podszedł bliżej, pogładził martwe ciało <strong>na</strong><br />

stole.<br />

– Widzę, że panujesz <strong>na</strong>d sytuacją. Wszystko wyłączyłaś?<br />

Luiza opuściła wzrok.<br />

– Ja... ja nie mogłam... Ja...<br />

Chwycił jej podbródek i brutalnie zmusił do podniesienia<br />

głowy.<br />

– Pytałem-czy-wszystko-wyłączyłaś – wycedził słowa<br />

ciągiem przez zaciśnięte zęby. Nie był głupi, wściekłość<br />

pojawiła się w jego głowie szybciej, niż grom biegnie za<br />

błyskawicą.<br />

– Nie. Nie mogłam. On to tak zaprojektował, że procesu<br />

nie da się zatrzymać. To z<strong>na</strong>czy, może się da, ale ja nie<br />

COŚ NA PROGU 103

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!