do pobrania - Otwock, UrzÄ d Miasta
do pobrania - Otwock, UrzÄ d Miasta do pobrania - Otwock, UrzÄ d Miasta
WYDANIE SPECJALNE gazeta bezpłatna ISSN 1234-0545
- Page 3 and 4: Warto poznać Otwock zimą Z wielk
- Page 5 and 6: SPACEROWNIK OTWOCKI Zimowy widok n
- Page 7 and 8: miejscu Szkole Podstawowej czy Gimn
- Page 9 and 10: Malowniczy Świder, tworząc kilka
- Page 11 and 12: i zastępując ją nic nie przypomi
- Page 13 and 14: nurzające się z jednolitych sosno
- Page 15 and 16: 15 P L A N S ZL A K Ó w SPACEROWN
- Page 17 and 18: Dyzin, Glinę, Pogorzel i wsiąkaj
- Page 19 and 20: 19 dookoła ozdobnymi krzewami, a w
- Page 21 and 22: Przy Bermanie było zawsze 2 ochron
- Page 23 and 24: 23 po stu metrach skręcić na zach
- Page 25 and 26: miękkość. Pejzaż tak zwany hole
- Page 27: Zimowy poranek w ponurzyckim lesie
WYDANIE SPECJALNE<br />
gazeta bezpłatna ISSN 1234-0545
Warto poznać <strong>Otwock</strong> zimą<br />
Z wielką przyjemnością oddajemy w Państwa ręce kolejne wydanie specjalne „Gazety<br />
<strong>Otwock</strong>iej”. Tym razem jest to druga część spacerownika pt. „Zimą na otwockich<br />
szlakach”. Prezydent <strong>Miasta</strong> <strong>Otwock</strong>a zdecy<strong>do</strong>wał o wydaniu kolejnej edycji<br />
gazety poświęconej tej tematyce po cieszącej się ogromnym zainteresowaniem<br />
Czytelników pierwszej części zatytułowanej „Szlakiem Wilii <strong>Otwock</strong>ich”<br />
Nakład został już niemalże całkowicie<br />
wyczerpany. Ostatnie egzemplarze wydanej<br />
w czerwcu gazety są jeszcze <strong>do</strong>stępne<br />
w Redakcji „Gazety <strong>Otwock</strong>iej” oraz<br />
w siedzibie głównej Miejskiej Biblioteki Publicznej<br />
w <strong>Otwock</strong>u przy ulicy Andriollego. Możecie<br />
Państwo otrzymać tam również dwa kolejne wydania<br />
specjalne „GO” z lipca i sierpnia 2012 roku<br />
pt. „Otwoccy Sprawiedliwi wśród Narodów<br />
Świata” oraz „Losy <strong>Otwock</strong>ich Żydów”. „Gazeta<br />
<strong>Otwock</strong>a” jest oczywiście wydawnictwem bezpłatnym<br />
w całości finansowanym ze środków<br />
budżetu <strong>Miasta</strong> <strong>Otwock</strong>a.<br />
Wydanie specjalne „Gazety <strong>Otwock</strong>iej”<br />
– spacerownik „Zimą na otwockich szlakach”<br />
to propozycja odkrywania <strong>Otwock</strong>a w zimowych<br />
miesiącach. Paweł Ajdacki, znawca tajemnic<br />
historycznych i przyrodniczych naszego<br />
miasta i jego okolic zaprasza <strong>do</strong> pieszych wędrówek aż czterema szlakami: „Wzdłuż Świdra”,<br />
„Ścieżkami Soplicowa”, „Przez Mazowiecki Park Krajobrazowy” i „Czartów Mazowieckich”.<br />
Wszystkie opisy zobrazowane fotografiami i pocztówkami z lat 20-tych i 30-tych pozwalają<br />
na porównanie, jak <strong>Otwock</strong> wyglądał zimą przed niespełna wiekiem, a jak wygląda teraz.<br />
Szczególnie warte polecenia jest skorzystanie z propozycji wędrówki opisanej w rozdziale<br />
„Wyprawa na Meran”. Jest to krótki odcinek, a warty odwiedzenia wchodzący w skład szlaku<br />
określonego na mapie (str. 14-15) jako „Przez Mazowiecki Park Krajobrazowy”. Zadrzewiona<br />
góra zwana Meranem wygląda dziś nieporównywalnie z czasami przedwojennymi, gdy na jej<br />
szczycie zamontowana była skocznia narciarka (zob. fotografia na str. 18). Dziś spotkać tam<br />
można również narciarzy. W weekendy w okolicach ulicy Narutowicza przy remizie strażackiej<br />
i zadrzewionej części ulicy Reymonta, można spotkać wielu narciarzy, snowboardzistów<br />
i saneczkarzy. Gorąco polecam, wybierzcie się na zimową wędrówkę otwockimi szlakami<br />
i przekonajcie się, jak zimą w <strong>Otwock</strong>u jest pięknie.<br />
Marcin Gawrylik<br />
Redaktor Naczelny „Gazety <strong>Otwock</strong>iej”<br />
Wydawca:<br />
Urząd <strong>Miasta</strong> <strong>Otwock</strong>a<br />
Redakcja:<br />
ul. Armii Krajowej 5,<br />
bud. C, I p., pok. 5; 05-400<br />
<strong>Otwock</strong> tel. 22 779 24 21,<br />
779 20 01 <strong>do</strong> 06 wew. 155;<br />
fax 22 779 42 25; 508 331 853<br />
e-mail: gazetaotwocka@otwock.pl<br />
Druk i oprawa: Poligrafia GREG,<br />
<strong>Otwock</strong>-Świerk, tel./fax 22 339 01 45<br />
e-mail: biuro@greg-drukarnia.pl<br />
Redaktor naczelny:<br />
Marcin Gawrylik<br />
z zespołem<br />
Projekt i skład:<br />
MidMedia<br />
Materiałów nie zamówionych redakcja nie<br />
zwraca, zastrzega sobie prawo <strong>do</strong> skrótów,<br />
adiustacji i zmiany tytułów.<br />
Redakcja nie odpowiada za treść materiałów<br />
literackich, listów i ogłoszeń.<br />
Listy czytelników drukowane są w wersji oryginalnej. Nie drukujemy listów anonimowych<br />
Na naszych<br />
szlakach<br />
Zimowy, pieszy i narciarski ruch turystyczny<br />
w rejonie warszawskiej<br />
aglomeracji stał się ostatnio zjawiskiem<br />
powszechnie wi<strong>do</strong>cznym. Wprawdzie<br />
nie ma on jeszcze charakteru masowego,<br />
ale już zwraca na siebie uwagę.<br />
Przez ostatnie kilkanaście lat na ogół<br />
mało kto chodził w zimie po okalających<br />
<strong>Otwock</strong> lasach. Jednak obecnie<br />
coraz śmielej na otwockie szlaki wyruszają<br />
małe grupki, zwykle kilkuosobowe,<br />
piechurów i narciarzy turystów.<br />
Wędrują po lasach otwockich, leśnych<br />
duktach, wspinają się na piaszczyste<br />
wydmy. A przecież lasy otwockie zimą<br />
są przepiękne. Bogate okiście śniegu<br />
na gałęziach drzew, sople lo<strong>do</strong>we,<br />
zamarznięte rzeki i strumienie, zmieniające<br />
się kolory w różnych porach<br />
dnia i to co najważniejsze „morze”<br />
zimnego, czystego powietrza wpływające<br />
<strong>do</strong> płuc. Wszystko to coraz<br />
częściej przyciąga ludzi, w tak wydałoby<br />
się trudnych warunkach jakie<br />
panują zimą.<br />
Zima w <strong>Otwock</strong>u i jego okolicach<br />
zachwyca każdego. Swoją wyjątkowość<br />
zawdzięcza specjalnemu mikroklimatowi<br />
oraz tak charakterystycznemu<br />
dla tego miejsca krajobrazowi leśnowydmowemu.<br />
Nie trudno wyobrazić<br />
sobie jak cu<strong>do</strong>wnie wyglądają oszronione<br />
drzewa, czapy śniegu na<br />
gałęziach sosny, świerku czy modrzewia,<br />
a także wzgórza, pagórki, wzniesienia<br />
i <strong>do</strong>linki pokryte białym puchem.<br />
Urozmaicona rzeźba terenu w okolicach<br />
<strong>Otwock</strong>a sprzyja turystyce o każdej<br />
porze roku. Zima <strong>do</strong>starcza równie<br />
wiele atrakcji co lato. Wycieczki<br />
piesze, saneczkowe zjazdy czy narciarstwo<br />
biegowe to tylko część<br />
możliwości spędzenia wolnego czasu.<br />
Nie trzeba wyjeżdżać w góry, aby móc<br />
korzystać z uroków zimy. Wystarczy<br />
odwiedzić <strong>Otwock</strong> i jego okolice.<br />
Paweł Ajdacki<br />
W<br />
STĘP<br />
3
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
4<br />
Wzdłuż Świdra<br />
Trasa niezbyt długa, łącznie ok. 5 km. W całości biegnie ścieżką<br />
nad Świdrem prowadząc w historyczne miejsca związane z postacią<br />
znanego powszechnie Michała Elwiro Andriollego. Przejście piesze trasy<br />
w okresie zimowym, gdy <strong>do</strong>okoła leży warstwa śnieżnego puchu, a rzeka<br />
Świder jest zamarznięta, może przynieść niesamowite wrażania.<br />
Polecam zabrać ze sobą aparat fotograficzny, żeby podczas wędrówki<br />
uwieczniać piękny zimowy krajobraz nadświdrzański. Amatorzy<br />
narciarstwa mogą spróbować przebyć trasę na nartach<br />
Spacer rozpoczynamy na przystanku<br />
kolejowym w Świdrze. Kierujemy się<br />
w kierunku Warszawy i na końcu peronu,<br />
schodzimy na lewo, na ul. Jana Pawła II<br />
(<strong>do</strong> niedawna ulica nosiła imię gen. Karola<br />
Świerczewskiego), róg ul. Jasnej. Skręcamy<br />
w prawo i idziemy dalej wzdłuż torów w kierunku<br />
Warszawy. Dochodzimy <strong>do</strong> ulicy Mickiewicza.<br />
Do 1936 r. w tym miejscu<br />
znaj<strong>do</strong>wał się przystanek kolejowy Świder<br />
(stacyjny, stylowy, drewniany budynek<br />
z wieżyczką znaj<strong>do</strong>wał się po przeciwnej<br />
stronie torów kolejowych).<br />
Skręcamy w ul. Mickiewicza i po przejściu<br />
kilkudziesięciu metrów skręcamy w prawo<br />
na ul. Górną. W prawym narożniku skrzyżowania<br />
stoi nieduży, murowany budynek<br />
(Górna 90) wybu<strong>do</strong>wany przed 1939 r.<br />
Mieścił się w nim sklep spożywczy, mięsny<br />
a także cukiernia. Obecnie jest on odgrodzony<br />
parkanem od ulicy i nie pełni już funkcji handlowych.<br />
Stojąc na skrzyżowaniu widzimy<br />
dalej po lewej stronie ul. Mickiewicza nowy<br />
prywatny <strong>do</strong>m mieszkalny. Jest to dawna parcela<br />
Mickiewicza 1 należąca <strong>do</strong> J. Kapłana,<br />
gdzie <strong>do</strong> 1939 r. znaj<strong>do</strong>wał się pensjonat<br />
„Ryppa”, prowadzony przez F. Ryppa i R.<br />
Urmanową. Budynek położony był nieco<br />
w głębi rozległej posesji. Reklama z 1936 r.<br />
z przewodnika B. Łażewskiego „Świder i jego<br />
okolice” opisywała, że jest to pensjonat<br />
„urządzony podług najnowszych wymagań<br />
higjeny i komfortu, czynny cały rok. Woda<br />
bieżąca ciepła i zimna w każdym pokoju.<br />
Łazienki i natryski. Kuchnia obfita i wykwintna,<br />
na żądanie ściśle dietetyczna. Ceny<br />
bardzo przystępne.”<br />
Ponadto w osobnym budynku przy samej<br />
ulicy znaj<strong>do</strong>wał się skład apteczny i zakład<br />
fryzjerski damsko-męski, prowadzony przez<br />
Józefa Jabłonkę. W okresie okupacji hitlerowskiej<br />
w budynkach tych ulokowane zostało,<br />
eksmitowane przez hitlerowców w 1940<br />
r. z Grabia pod Toruniem, Zgromadzenie<br />
Sióstr św. Elżbiety. Siostry prowadziły tutaj<br />
oprócz <strong>do</strong>mu zakonnego również sierociniec<br />
oraz <strong>do</strong>m dla dziewcząt chorych na gruźlicę.<br />
Zgromadzeniem w tych trudnych czasach<br />
kierowała matka przełożona „Gertruda” Stanisława<br />
Marciniak, a jedną z zakonnic była<br />
siostra „Ludwika” Halina Małkiewicz.<br />
Obydwie w czasie okupacji zaangażowały się<br />
w ratowanie od eksterminacji ży<strong>do</strong>wskich<br />
dzieci i zostały uhonorowane przez izraelski<br />
Instytut Yad Vashem medalem Sprawiedliwy<br />
Wśród Narodów Świata. Siostra Ludwika<br />
w 1981 r. a siostra Gertruda w 2007 r. Z ul.<br />
Mickiewicza Zgromadzenie zostało po kilku<br />
latach przeniesione <strong>do</strong> poży<strong>do</strong>wskiego sanatorium<br />
„Marpe” przy ul. Kołłątaja 13, gdzie<br />
istnieje <strong>do</strong> dzisiaj. Zabu<strong>do</strong>wania pensjonatu<br />
nie zachowały się <strong>do</strong> dnia dzisiejszego.<br />
Idziemy dalej prosto ul. Górną, po drodze<br />
oglądając dwa ciekawe przykłady odnowionych,<br />
prywatnych świdermajerów, pod numerami<br />
94 i 102/104. Na szczególną uwagę<br />
zwraca <strong>do</strong>m po prawej, na samym końcu<br />
ulicy, tuż nad samą rzeką. Od ul. Mickiewicza<br />
<strong>do</strong> rzeki zachował się fragment oryginalnego,<br />
przedwojennego bruku na nawierzchni ulicy<br />
a lewej strony zarastający, duży parking samocho<strong>do</strong>wy.<br />
Parking ten został wybu<strong>do</strong>wany<br />
pod koniec lat 60-tych dla plażowiczów,<br />
tłumnie wypoczywających nad Świdrem<br />
<strong>do</strong> lat 80-tych ubiegłego wieku. Do końca lat<br />
60-tych ubiegłego wieku ul. Górna była<br />
Po wschodniej stronie<br />
dzisiejszej ul. Kołłątaja<br />
powstały zabu<strong>do</strong>wania<br />
murowane, wykorzystywane<br />
głównie jako ośrodek<br />
kolonijny dla dzieci<br />
pracowników zakładów<br />
cukierniczych Wedla<br />
główną ulicą wylotową z <strong>Otwock</strong>a w kierunku<br />
Józefowa, Falenicy i Wawra. Na jej przedłużeniu<br />
znaj<strong>do</strong>wał się drewniany most,<br />
łączący otwocki i józefowski brzeg Świdra.<br />
Zachowane fragmenty tego mostu wystają<br />
z dna rzeki <strong>do</strong> dnia dzisiejszego.<br />
Dochodzimy <strong>do</strong> rzeki, skręcamy w prawo<br />
i idziemy ścieżką w kierunku mostu kolejowego.<br />
Przed mostem widać ceglane kręgi<br />
oraz drewniane koryto wchodzące <strong>do</strong> wody.<br />
Jest to pozostałość po kolejowym ujęciu<br />
wody. Stąd była pobierana woda i przy pomocy<br />
maszyny parowej, znajdującej się<br />
w pobliskim murowanym budynku, tłoczona<br />
<strong>do</strong> wieży wodnej przy stacji w <strong>Otwock</strong>u.<br />
Ujęcie to powstało zapewne w czasie bu<strong>do</strong>wy<br />
stacji kolejowej „<strong>Otwock</strong>” i wznoszeniu<br />
przy niej infrastruktury kolejowej.<br />
Wędrujemy ścieżką wzdłuż Świdra<br />
w kierunku zachodnim. Po kilku minutach <strong>do</strong>chodzimy<br />
<strong>do</strong> mostu drogowego w ciągu<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
SPACEROWNIK OTWOCKI<br />
Zimowy wi<strong>do</strong>k na Świder<br />
ul. Kołłątaja. Z lewej strony na skarpie<br />
widzimy ukryty w krzakach drewniany, parterowy<br />
dworek dawnego folwarku Wolimontowice.<br />
Został on wzniesiony przed 1890 r. dla<br />
Edmunda Sikorskiego. Do dnia dzisiejszego<br />
zachowały się na nim bogate z<strong>do</strong>bienia<br />
szczytów i okien oraz okazała weranda od<br />
strony centrum <strong>Otwock</strong>a. Cały budynek przypomina<br />
bardziej rosyjską daczę podmoskiewską<br />
niż otwocki świdermajer. Folwark<br />
w 1893 r. opisywał w swoim przewodniku<br />
„Wille w <strong>Otwock</strong>u” Edmund Diehl: „Fol. Wolimontowice<br />
(Nr. 6), własność Edmunda<br />
Sikorskiego. Jest to pas ziemi szerokości<br />
70 prętów, równolegle <strong>do</strong> plantu kolejowego<br />
się ciągnący, od budki Nr. 109 <strong>do</strong> Świdra,<br />
całkowicie lasem zarosły, zawierający<br />
przestrzeni 37 morgów i 77 prętów. Przed<br />
kilku laty na wyniosłości ponad rzeką, wybu<strong>do</strong>wano<br />
tu <strong>do</strong>m <strong>do</strong>ść obszerny z wygodnym<br />
rozkładem pokoi, na tem jednak przedsięwzięciu<br />
ukończono pracę kolonizacyjną na<br />
Wolimontowiczach, a zdaje się, iż <strong>do</strong>m,<br />
oprócz mrówek, przez nikogo nie był jeszcze<br />
zamieszkiwany. Obecnie jest on zwykle<br />
miejscem wypoczynku dla spacerujących ze<br />
stacyi ponad Świder.”<br />
Na początku XX w. obszar folwarku zaczął<br />
być parcelowany i sprzedawany. Rozległą<br />
posiadłość, obejmującą centralną część<br />
majątku, wraz z dworem, nabył w 1910 r. Emil<br />
Wedel. Był to obszar blisko rzeki, ciągnący się<br />
od dzisiejszej ul. Górnej w kierunku ul. Turystycznej,<br />
który przecinała gruntowa droga,<br />
<strong>do</strong>chodząca <strong>do</strong> rzeki (dawniej ul. Sienkiewicza<br />
a dzisiaj ul. Kołłątaja). Po wschodniej<br />
stronie dzisiejszej ul. Kołłątaja powstały<br />
zabu<strong>do</strong>wania murowane i ogrzewane,<br />
wykorzystywane głównie jako ośrodek kolonijny<br />
dla dzieci pracowników zakładów cukierniczych<br />
Wedla. Twórca słodkiego<br />
imperium Emil Wedel bardzo lubił te okolice<br />
i często tu przyjeżdżał na odpoczynek z rodziną.<br />
Bywał tutaj też Jan Józef Wedel, ostatni<br />
zarządzający słodkim czekola<strong>do</strong>wym imperium<br />
<strong>do</strong> 1945 r. Obecnie dawne tereny<br />
Wedlów należą <strong>do</strong> kilku prywatnych właścicieli,<br />
a przez sam ich środek przebiega jedna<br />
z głównych ulic <strong>Otwock</strong>a. Po <strong>do</strong>mu dla kolonistów<br />
pozostały dzisiaj tylko wi<strong>do</strong>czne ruiny.<br />
Przechodzimy ścieżką pod mostem<br />
i idziemy wzdłuż Świdra w kierunku zachodnim.<br />
Trasą, którą wędrujemy przebiega niebieski<br />
szlak rowerowy, tzw. „<strong>Otwock</strong>i Szlak<br />
Okrężny”, wyznakowany przez otwocki Oddział<br />
PTTK w 2005 r. Jest to pierwszy w historii<br />
miasta rowerowy szlak turystyczny.<br />
Idziemy dalej wzdłuż rzeki aż <strong>do</strong> żelbetonowego<br />
mostu, łączącego brzeg otwocki<br />
z józefowskim. Jest to pozostałość po jabłonowskiej<br />
kolejce wąskotorowej, jeżdżącej<br />
z Jabłonny przez Warszawę, Wawer i <strong>Otwock</strong><br />
<strong>do</strong> Karczewa, w latach 1899-1963. Przed mostem,<br />
po lewej stronie, znajduje się miejsce<br />
przeznaczone <strong>do</strong> plażowania. Jest to jedyne<br />
obecnie, oficjalnie urządzone miejsce <strong>do</strong><br />
plażowania nad Świdrem w <strong>Otwock</strong>u i Józefowie.<br />
Jednak <strong>do</strong> prawdziwej plaży jeszcze<br />
temu miejscu daleko.<br />
Na uwagę zasługuje stojący w tym<br />
miejscu betonowy most kolejowy, jeden<br />
z nielicznych zabytków techniki na naszym<br />
terenie, zachowanych <strong>do</strong> dziś. Jest to sześcioprzęsłowy,<br />
betonowy most, wybu<strong>do</strong>wany<br />
dla jabłonowskiej kolejki wąskotorowej w la-<br />
Zimowy turysta, rok 1900<br />
5<br />
W<br />
ZDŁUŻ<br />
Ś<br />
W<br />
IDRA
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
6<br />
tach 1910-14 roku. Ówczesna lokalna prasa<br />
<strong>do</strong>nosiła, że był to najdroższy fragment nowej<br />
kolejki. Na początku XX w. beton w mostownictwie<br />
na terenie zaboru rosyjskiego należał<br />
<strong>do</strong> nowych materiałów bu<strong>do</strong>wlanych, stąd<br />
bu<strong>do</strong>wa tego mostu należała <strong>do</strong> nowatorskich.<br />
Można go śmiało zaliczyć <strong>do</strong> grona najstarszych<br />
betonowych mostów na Mazowszu.<br />
Obiekt jest bardzo ciekawy architektonicznie.<br />
Został posa<strong>do</strong>wiony na kwadratowych<br />
palach. Z plaży widać bardzo efektowne<br />
ażurowe betonowe podpory. Przed krą<br />
i innymi zagrożeniami chronią most betonowe<br />
izbice (pierwotnie drewniane). Choć<br />
most kolejkowy należy <strong>do</strong> ciekawych zabytków<br />
otwockiej techniki, to jednak nie został<br />
otoczony należytą opieką. Jego stan techniczny<br />
jest bardzo zły. W wielu miejscach<br />
odpadły duże fragmenty betonowej otuliny,<br />
odsłaniając pręty zbrojeniowe, które pokryły<br />
się grubą warstwą rdzy. Most ten zagrał również<br />
w 24. (ostatnim) odcinku serialu „Pogranicze<br />
w ogniu” (1988-91), w reż. Andrzeja<br />
Konica. Film opowiadał losy dwóch przyjaciół<br />
z dzieciństwa: Czarka Adamskiego (Cezary<br />
Pazura) i Franka Relke (Olaf Lubaszenko),<br />
którzy w <strong>do</strong>rosłym życiu są pracownikami<br />
dwóch wrogich wywiadów: polskiego<br />
i niemieckiego. W ostatnim odcinku, tuż przed<br />
wybuchem drugiej wojny światowej, oba wywiady<br />
organizują wymianę agentów na granicznym<br />
moście, którym jest właśnie nasz<br />
most kolejkowy.<br />
Przechodzimy na drugą stronę ul. Turystycznej<br />
i wędrujemy dalej nadrzeczną ścieżką<br />
na zachód. Po przejściu kilkuset metrów<br />
<strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> ogrodzonego terenu z lewej<br />
strony. Mieści się tu Ognisko Wychowawcze<br />
„Świder” im. Kazimierza Lisieckiego<br />
„Dziadka” (pierwotnie Mickiewicza 21 i 23<br />
a dzisiaj Mickiewicza 43/47). Zostało ono<br />
założone w 1945 r. przez Kazimierza Lisieckiego<br />
„Dziadka” jako Ognisko „Świder”, Towarzystwa<br />
Przyjaciół Dzieci Ulicy. Teren ten<br />
wraz z dwoma zdewastowanymi, drewnianymi,<br />
piętrowymi pensjonatami (należący<br />
przed II wojną światową m.in. <strong>do</strong> N. Dancigera),<br />
został przydzielony Towarzystwu Przyjaciół<br />
Dzieci Ulicy przez Wojewódzki Oddział<br />
Tymczasowy Zarządu Państwowego Majątków<br />
Opuszczonych i Porzuconych. Ognisko<br />
zajmuje kilkunastohektarowy teren, ciągnący<br />
się od ul. Zacisznej <strong>do</strong> brzegu Świdra. Opieką<br />
objęte jest tutaj przeszło 100 dzieci w różnym<br />
wieku, które dzięki ogromnemu zaangażowaniu<br />
pracowników oraz przyjaciół mają zapewnione<br />
ciekawe, barwne i pożyteczne<br />
zajęcia. Dzieci uczą się w istniejącej na<br />
Zimowe szaleństwo w lesie. Lata 20-te, lata 30-te<br />
Turyści na nartach w latach 20-tych<br />
Obraz Józefa Chełmońskiego „Kulig” z 1884 roku<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
miejscu Szkole Podstawowej czy Gimnazjum<br />
lub innych szkołach rejonowych w okolicy.<br />
Na rozległym terenie znajduje się wiele boisk<br />
i sala gimnastyczna, na których zimą i latem<br />
uprawiane są różnego rodzaju sporty, organizowane<br />
zawody i turnieje. Poza sportem<br />
wychowankowie mogą tu rozwijać swoje<br />
zainteresowania turystyczne, motorowe,<br />
muzyczne, estra<strong>do</strong>wo-teatralne, plastyczne,<br />
komputerowe, przyrodnicze. Sami dbają<br />
o własny wspólny majątek, o czystość<br />
i porządek. Dzięki nauce, pracy i zabawie,<br />
ogniskowcy przygotowują się <strong>do</strong> samodzielnego<br />
życia, współdziałania, współżycia,<br />
współodpowiedzialności, spełniania obowiązków<br />
i ról społecznych.<br />
Na terenie zachowały się w <strong>do</strong>brym stanie<br />
dwa, drewniane, piętrowe, przedwojenne<br />
pensjonaty, dzisiaj nazywane „U Dziadka”<br />
(dawniej Mickiewicza 21 a obecnie Mickiewicza<br />
43) i „Agatka”. Na terenie Ogniska,<br />
w narożniku ulic Wierzbowej i Zacisznej, znajduje<br />
się jeszcze jeden niewielki, parterowy świdermajer,<br />
przejęty w połowie 1947 r., zwany<br />
„Pickwickiem”. O Kazimierzu Lisieckim i jego<br />
wychowankach w Ognisku w Świdrze Marian<br />
Brandys napisał dwa opowiadania: „Wiewiórczak”<br />
i „Honorowy Łobuz”. Obok boiska<br />
<strong>do</strong> gry w piłkę nożną rośnie pomnik przyrody<br />
– dąb szypułkowy im. „Dziadka Lisieckiego”,<br />
o obwodzie 290 cm i wysokości 20 m.<br />
Maszerując wijącą się nad brzegiem rzeki<br />
ścieżką, napotykamy stare murowane słupki<br />
od nieistniejących ogrodzeń, furtek i bram. To<br />
pozostałość po najczęściej nieistniejącej już<br />
zabu<strong>do</strong>wie z okresu międzywojennego.<br />
Wtedy brzeg Świdra był dużo lepiej zagospodarowany<br />
i przygotowany na pobyt letników.<br />
Po przejściu kilkuset metrów, wspinamy się<br />
na wysoki brzeg nadświdrzański, na którym<br />
góruje nad rzeką piętrowy, przedwojenny<br />
pensjonat „Heljana” (Zaciszna 48a) należący<br />
<strong>do</strong> pań: Wirszyłowej i Dworzańczykowej.<br />
Reklamowany był jako: „Pensjonat czynny<br />
cały rok, poleca pięknie umeblowane pokoje<br />
z bieżącą ciepłą i zimną wodą. Wykwintna,<br />
na żądanie dietetyczna kuchnia. Piękne<br />
położenie pensjonatu w sosnowym lesie,<br />
oraz bliskie tereny <strong>do</strong> sportów letnich<br />
(własna plaża nad Świdrem) i zimowych,<br />
zapewniają każdemu idealny odpoczynek<br />
i miłe spędzenie czasu w <strong>do</strong>borowym towarzystwie.<br />
Co sobotę dancing – bridże.” Obecnie<br />
budynek jest zaniedbany przez<br />
mieszkających w nim lokatorów. Na uwagę<br />
zasługuje również dawny budynek gospodarczy,<br />
stojący przy wjeździe z kolumnowym<br />
gankiem, przypominający niewielki dworek.<br />
Po minięciu pensjonatu widzimy z lewej<br />
strony nowoczesny ośrodek hotelowo-konferencyjny<br />
„Z-hotel”, oddany <strong>do</strong> użytku w 2012<br />
r. Na terenie tym znany rysownik i malarz,<br />
weteran 1863 r., Michał Elwiro Andriolli<br />
założył swoje wymarzone Brzegi. Był on<br />
pierwszym, który <strong>do</strong>cenił uroki nadświdrzańskiego<br />
krajobrazu oraz jego <strong>do</strong>godne<br />
połączenie z Warszawą. Andriolli był urodzonym<br />
w Wilnie synem włoskiego oficera Wielkiej<br />
Armii Napoleona i polskiej szlachcianki.<br />
Myśl pobu<strong>do</strong>wania<br />
<strong>do</strong>mków i założenia<br />
kolonii w miejscowości<br />
zdrowotnej i pięknej,<br />
jaką zakupił Andriolli<br />
musiała mieć rację bytu,<br />
<strong>do</strong>wodzi to okoliczność,<br />
iż wkrótce potem<br />
<strong>do</strong> właściciela Brzegów<br />
udawać się zaczęli<br />
interesanci, pragnący<br />
w jego sąsiedztwie,<br />
siedziby dla siebie<br />
pobu<strong>do</strong>wać. W lat kilka<br />
miał już Andriolli licznych<br />
sąsiadów odstępując<br />
im bardzo chętnie<br />
po kawale gruntu<br />
ze swojego terytorium<br />
Związał się z Mazowszem pracą i miejscem<br />
zamieszkania, ponieważ jako amnestiowany<br />
powstaniec 1863 r., miał zakaz powrotu<br />
w rodzinne strony, na Litwę. 21 lutego 1880 r.<br />
kupił okazjonalnie, za 18 000 rubli, od Zygmunta<br />
hr. Kurtza z <strong>Otwock</strong>a Wielkiego,<br />
12 włók (201,4 ha) gruntu, z tego 6 włók lasu<br />
nad Świdrem, z parcelowanego folwarku<br />
Anielin. W 1881 r. zakupiony majątek został<br />
urzę<strong>do</strong>wo przemianowanym na Brzegi. Artysta<br />
zauroczony okolicą nad Świdrem pisał:<br />
„Mam to czegom pragnął, <strong>do</strong> czegom wzdychał:<br />
naturę i ciszę.”<br />
Jeszcze tego samego roku wznosi swoją<br />
pierwszą, niewielką pracownię (służącą również<br />
za sypialnię) i zakłada ogród. Pierwszy<br />
<strong>do</strong>m zbu<strong>do</strong>wał sam, według własnego pomysłu.<br />
Wymyślił nowy rodzaj konstrukcji<br />
ścian i jego z<strong>do</strong>bnictwo. Własnoręcznie<br />
rysował na deskach oz<strong>do</strong>by i ornamenty, po<br />
czym zlecał ich wykonanie miejscowym<br />
cieślom i stolarzom. Ornamentyka ścian,<br />
szczytów, otworów drzwiowych, okiennych,<br />
otwartych werand, miała w sobie coś z kolorytu<br />
podmoskiewskich daczy i alpejskich kurortów.<br />
Później te zaproponowane przez<br />
niego rozwiązania techniczne i plastyczne,<br />
kopiowali miejscowi rzemieślnicy przy bu<strong>do</strong>wie<br />
kolejnych <strong>do</strong>mów w rozwijających się pobliskich<br />
letniskach. W tej swojej pierwszej<br />
pracowni, 22 grudnia 1881 r., ukończył ostatnie<br />
ilustracje <strong>do</strong> „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza.<br />
O początkach zamieszkania<br />
Andriollego w Brzegach, znana warszawska<br />
publicystka Karolina Beylin w swojej książce<br />
„Dni powszechne Warszawy w latach 1880-<br />
-1890”, napisała: „Był jednym z nielicznych<br />
ludzi, którzy własną fizyczną pracą tworzą<br />
swoją siedzibę. Za pieniądze zarobione przeważnie<br />
w warszawskim tygodniku „Kłosy”,<br />
którego był stałym ilustratorem, kupił<br />
kawałek gruntu zarośniętego dzikimi chwastami<br />
i krzewami. Wystawił tam zrazu własnymi<br />
rękami coś w rodzaju szałasu i w nim<br />
zamieszkał. Wyruszał ze strzelbą na wilki <strong>do</strong><br />
pobliskiego lasu, żywił się byle czym, sypiał<br />
owinięty burką.” Kolejna, większa pracownia<br />
i dwie nowe wille, wzniesione w 1882 r., usytuowane<br />
były o 100 metrów od brzegów Świdra.<br />
Zakupione Brzegi były z jednej strony<br />
lokatą kapitału, a z drugiej próbą stworzenia<br />
wzorcowej a zarazem <strong>do</strong>cho<strong>do</strong>wej i estetycznie<br />
urządzonej kolonii wypoczynkowej<br />
pośród dziewiczej przyrody. Utalentowany<br />
artysta wychodził z założenia, iż nawet tanie<br />
bu<strong>do</strong>wnictwo drewniane wcale nie musi być<br />
brzydkie, o czym przekonał się w Alpach i na<br />
dalekiej Syberii.<br />
Inwestycja była strzałem w dziesiątkę.<br />
Po latach dr Henryk Dobrzycki zanotował:<br />
„Myśl pobu<strong>do</strong>wania <strong>do</strong>mków i założenia kolonii<br />
w miejscowości zdrowotnej i pięknej,<br />
jaką zakupił Andriolli musiała mieć rację bytu,<br />
<strong>do</strong>wodzi to okoliczność, iż wkrótce potem <strong>do</strong><br />
właściciela Brzegów udawać się zaczęli interesanci,<br />
pragnący w jego sąsiedztwie, siedziby<br />
dla siebie pobu<strong>do</strong>wać. W lat kilka miał<br />
już Andriolli licznych sąsiadów odstępując im<br />
bardzo chętnie po kawale gruntu ze swojego<br />
terytorium.” O Brzegach Andriollego pisał też<br />
Adam Pług w Kłosach z 1884 r.: „Posiadłość<br />
Andriollego, któremu w przeszłym roku,<br />
wkrótce po wyjeździe jego <strong>do</strong> Paryża, pożar<br />
zniszczył jeden z trzech <strong>do</strong>mków, a przy nim<br />
i pracownię artystyczną, świeżo wzniesioną,<br />
razem z tekami bardzo cennych rysunków<br />
7<br />
W<br />
ZDŁUŻ<br />
Ś<br />
W<br />
IDRA<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
8<br />
– dziś składa się z dwóch tylko dworków,<br />
które z czasem stanowić będą antynenje okazałego<br />
dworu, jaki ma stanąć niezadługo<br />
w <strong>do</strong>skonale obranym miejscu, gdzie duża<br />
kępa drzew liściastych, pięknie rozrosłych<br />
stanowi przewyborny materiał <strong>do</strong> wytworzenia<br />
angielskiego ogrodu. Brzegami nazwał<br />
Andriolli swoją siedzibę, dla tego, że oba<br />
brzegi Świdra w tym miejscu jego własność<br />
stanowią, a po wtóre, że lewy z nich, podmywany<br />
i urywany ciągle przez gwałtowny prąd<br />
rzeki, on własną swoja ręką ustalił, obsadziwszy<br />
go na całej długości mnogimi tysiącami<br />
prątków wierzbowych, które już<br />
pięknie się rozrosły – i bieg wody uregulowawszy<br />
tamami.”<br />
W latach 1883-86, gdy artysta przebywał<br />
głównie za granicą, kolonią letniskową<br />
i folwarkiem zarządzała jego siostra, która<br />
<strong>do</strong>glądała ok. 30 robotników, którzy siali,<br />
zbierali, młócili płody rolne, ścinali i karczowali<br />
las, bu<strong>do</strong>wali kolejne wille, sadzili krzewy<br />
oz<strong>do</strong>bne, umacniali faszyną brzegi. W kolejnych<br />
latach, na następnych parcelach, na<br />
brzegu rzeki, pośród zieleni wznosi kolejnych<br />
siedem letniskowych willi. W 1885 roku<br />
artysta zakupił, niepotrzebne już cztery drewniane<br />
pawilony Warszawskiej Wystawy Rolniczo-Przemysłowej<br />
z Placu Ujaz<strong>do</strong>wskiego<br />
(dziś Plac Na Rozdrożu). Rozebrane <strong>do</strong>my<br />
przetransportował, mającym wówczas<br />
jeszcze połączenie z Wisłą Kanałem Ujaz<strong>do</strong>wskim,<br />
po czym w górę rzeki <strong>do</strong> Świdra<br />
i swojej kolonii. Po ich niewielkiej przebu<strong>do</strong>wie<br />
ustawił je nad korytem rzeki. Teraz wilegiatura<br />
liczyła już 14 drewnianych, jednolitych<br />
stylowo willi <strong>do</strong> wynajęcia. Nazwy daczom<br />
nadawali zwykle sami lokatorzy. I tak:<br />
pierwszy z brzegu <strong>do</strong>mek nazwany został<br />
„Granicznym”, drugi zwał się „Królikowskim”,<br />
gdyż tam przemieszkiwał lat kilka znany aktor<br />
dramatyczny; obok usa<strong>do</strong>wił się „Janicki”<br />
– miejsce pobytu inż. Janickiego, jednego<br />
z bu<strong>do</strong>wniczych kanału Sueskiego. „Sędzia”<br />
był to <strong>do</strong>mek, w którym wcześniej zasiadali<br />
sędziowie Wystawy Rolniczo-Przemysłowej.<br />
Domek tzw. „Mój” był pracownią Andriolliego.<br />
Dalej wille: „Wenecja”, „Cacko”, „Mały”,<br />
„Wygodny”, „Sosnowy”, „Ogrodnik”, „Średni”<br />
i „Gościnny” <strong>do</strong>pełniały całości. Wśród całej<br />
zabu<strong>do</strong>wy na wyróżnienie zasługiwał tzw.<br />
„Dwór”, najobszerniejszy, wygodny i starannie<br />
zabu<strong>do</strong>wany oraz oz<strong>do</strong>biony, miał służyć<br />
artyście i jego przyjaciołom na „stare lata”.<br />
Oprócz tego na terenie znaj<strong>do</strong>wały się zabu<strong>do</strong>wania<br />
gospodarcze folwarku.<br />
Andriollowskie Brzegi w 1893 r. opisywał<br />
w swoim przewodniku „Wille w <strong>Otwock</strong>u”<br />
Edmund Diehl: „Folwark Brzegi (Nr. 10),<br />
własność Elwira Andriollego, największa<br />
własność prywatna pod wille zajęta, posiadająca<br />
92 morgi obszaru, prawie cała pod<br />
lasem sosnowym z lewej strony Świdra, pod<br />
ziemią orną z prawej. Z przestrzeni tej<br />
zajęty jest pas ponad brzegiem rzeki, około<br />
30 prętów szerokości, pod wille, których<br />
jest 11. Wszystkie wille, „dworkami” zwane,<br />
są bardzo lekkiej konstrukcyi, przeważnie<br />
parterowe z oddzielnemi kuchniami, w artystycznym<br />
nieporządku ponad brzegiem<br />
rozrzucone i przeznaczone dla jednej<br />
rodziny. Brzegi spośród innych willi wyróżniają<br />
się swoim charakterem i pomimo lekkiej<br />
i niewyszukanej bu<strong>do</strong>wy <strong>do</strong>mków,<br />
improwizowanych werand, skromnego<br />
urządzenia wewnętrznego i cen stosunkowo<br />
nie niższych, niż na willach przy stacyi,<br />
zawsze są przepełnione. Mieszkańcy tworzą<br />
tu rodzaj oddzielnej kolonii letniej, używając<br />
całej swobody w dni ciepłe i słoneczne<br />
i godząc się z losem, gdy mniej sprzyjająca<br />
pogoda <strong>do</strong>kuczy.<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
Malowniczy Świder, tworząc kilka zagięć<br />
na niewielkiej stosunkowo przestrzeni, i swobodny<br />
daleki wi<strong>do</strong>k – bawią oko; wycieczki<br />
<strong>do</strong> lasu lub na łąki chętnie są przedsiębrane<br />
zbiorowo, toalety nie krępują towarzystwa,<br />
a dziatwa z całą swobodą kilka razy dziennie<br />
używa kąpieli rzecznych. Gwarno i rojno jest<br />
w Brzegach w piękne dni Czerwcowe i Lipcowe,<br />
życie prawdziwie sielankowe, braknie<br />
tylko wygód, <strong>do</strong> których mieszkańcy miasta<br />
trochę przywykli, a których, gdy pogoda nie<br />
<strong>do</strong>pisze, na razie zastąpić nie można wi<strong>do</strong>kami<br />
natury. Mieszkania, umeblowanie<br />
i usługa są najsłabszą stroną Brzegów,<br />
zresztą pomimo nawet oddalenia od stacyi,<br />
najlepiej są one położone, a przy odpowiednim<br />
nakładzie, mogły by się bardzo podnieść.<br />
Z 11 <strong>do</strong>mków pobu<strong>do</strong>wanych w Brzegach<br />
kilka jest obszerniejszych, piętrowych i z gustem<br />
zbu<strong>do</strong>wanych, <strong>do</strong> których zaliczyć należy<br />
„dworek” na pracownię artystyczną właściciela<br />
przeznaczony; większość jednak<br />
składa się tylko z dwóch pokojów. Przeciętna<br />
cena dworku dwupokojowego<br />
wynosi 150 re., co zresztą zależne jest od<br />
urządzenia i miejsca.<br />
Do Brzegów ze stacji prowadzi droga wycięta<br />
przez las w linii prostej, a następnie<br />
przez pola orne. Większa część tej drogi, jak<br />
wszystkie w <strong>Otwock</strong>u, jest piaszczystą, lecz<br />
znośną, kawałek jednak przecinający piaskowe<br />
wzgórze, bardzo jest nieprzyjemny i naprasza<br />
się poprawy. Do Bojarowa z początku<br />
taż sama prowadzi droga, przed wzgórzem<br />
jednak skręca w lewo i o wiele jest znośniejszą.<br />
Z tego powodu wiele osób przy stacyi<br />
Warszawskie gimnazjalistki z Gimnazjum<br />
im. M. Konopnickiej na zimowisku w Świdrze<br />
9<br />
W<br />
ZDŁUŻ<br />
Ś<br />
W<br />
IDRA<br />
zamieszkałych, zwiedzając Brzegi, kieruje się<br />
na Bojarowo, skąd zaledwie parę minut drogi<br />
<strong>do</strong> najładniejszego zakątka Brzegów. Różnica<br />
drogi ze stacyi <strong>do</strong> Bojarowa i <strong>do</strong> Brzegów, zaledwie<br />
kilka wynosi minut, ceny też furmanek<br />
są jednakowe. Dla <strong>do</strong>godności mieszkańców<br />
willi, właściciel Brzegów wysyła na pociągi<br />
odkryty omnibus, przez miejscowych gitarą<br />
zwany, mieszczący 12 osób (10 kop. od<br />
osoby). Omnibus ten prawie zawsze jest zapełniony;<br />
korzystają z niego i postronni; jechać<br />
nim zawsze lepiej niż bryczką bez<br />
resorów, a towarzystwo trafia się przyzwoite.<br />
Ilość mieszkańców Brzegów przy zajęciu<br />
wszystkich dworków, nie przechodzi 120 osób.”<br />
Wille Andriolli zaczął wynajmować letnikom,<br />
głównie ze świata kultury i sztuki.<br />
Słynne festyny, przejażdżki konne, kuligi, potańcówki,<br />
gry towarzyskie, koncerty orkiestr<br />
dętych i kameralnych, zabawy <strong>do</strong> białego<br />
rana czy spektakle teatralne i cyrkowe<br />
a nawet pokazy sztucznych ogni, organizowane<br />
przez niego, odbijały się głośnym<br />
echem w prasie warszawskiej, stanowiąc <strong>do</strong>datkową<br />
reklamę całego przedsięwzięcia.<br />
Przenosząc się z Warszawy na wilegiaturę,<br />
zmieniano jedynie śro<strong>do</strong>wisko klimatyczno-<br />
-przyrodnicze, pozostawiając zupełnie niezmieniony<br />
ubiór, sposób bycia, przyzwyczajenia<br />
i nawyki wielkomiejskie. W latach 1887-88<br />
i kolejnych kapryśny Świder podtapiał willowe<br />
ogrody, niszczył drewniane pomosty<br />
i most, podmywał brzegi, nie zahamował jednak<br />
działalności letniska. Z relacji Józefa Kotarbińskiego<br />
zamieszczonej w „Kłosach”<br />
w 1889 r., możemy się <strong>do</strong>wiedzieć o rejsie<br />
dwóch parostatków firmy Maurycego Fajansa<br />
z Warszawy <strong>do</strong> Karczewa i następnie hucznej<br />
majówce z bogatym programem artystycznym<br />
zorganizowanej dla ok. 360 osób w Brzegach:<br />
„Wycieczkę zorganizowało grono osób<br />
ze sfery literackiej i artystycznej – koło któ-<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
10<br />
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
Wi<strong>do</strong>k na Świder z mostu na Nadwiślance<br />
rego skupiła się porządna falanga naszej burżuazji<br />
[...]. Znalazłszy się na łonie przyrody,<br />
majówkowicze zabawiali się w gry towarzyskie,<br />
pląsali przy dźwiękach orkiestry Lewan<strong>do</strong>wskiego,<br />
a potem pod dachem dużej<br />
werandy słuchali produkcji scenicznych, wykonanych<br />
przez grono amatorów. Niecierpliwsi,<br />
widząc że <strong>do</strong> kolacji daleko drapnęli<br />
<strong>do</strong> Warszawy, ale większość, żądna wrażeń,<br />
<strong>do</strong>czekała się po północy pokrzepienia sił<br />
i żołądków, podziwiała fajerwerki i dźwięki<br />
śpiewaczej drużyny. Potem puszczono się<br />
w hoże pląsy a przy blaskach wschodzącego<br />
słońca cale grono wracało <strong>do</strong> Warszawy.”<br />
Jadwiga Waydel tak wspominała pobyt<br />
na letnisku w Brzegach: „W niedzielę zwykle<br />
zjeżdżało się moc gości z Warszawy, a wówczas<br />
w pogodne, letnie dni rozwieszano<br />
hamaki – nieodzowny wówczas rekwizyt<br />
każdego letniska. Spoczywały w nich panie<br />
zmęczone upałem w powiewnych, przybranych<br />
falbankami i koronkami szlafrokach; nad<br />
nimi rozpięte były parasolki. Nie starano się<br />
wtedy opalać, przeciwnie skrzętnie ukrywano<br />
ciało przed promieniami wiosennego lub letniego<br />
słońca.” Oglądając nadświdrzańskie<br />
Brzegi Bolesław Prus w swoich „Kronikach”<br />
zanotował: „Są to cacka, jakich Warszawa<br />
jeszcze nie widziała w tej ilości i rozmaitości.<br />
Bu<strong>do</strong>wane są przeważnie z drzewa [...] Każdy<br />
z nich bawi oko piękną formą, sztukaterią,<br />
rzeźbieniami, tapicerskimi oz<strong>do</strong>bami albo<br />
żywą barwą. Są to stacje jakby dróg żelaznych,<br />
altany, nawet kaplice zakończone<br />
wieżami spiczastymi, baniastymi, równoległościanami,<br />
niekiedy balkonami.”<br />
Teren historycznych Brzegów Andriollego<br />
to rejon okolic dzisiejszych ulic: Zacisznej,<br />
Marusarzówny i Chrobrego. Swoim osiedleniem<br />
się nad Świdrem Andriolli dał początek<br />
rozwojowi letniska Świder. Po śmierci<br />
Andriollego w 1893 r. majątek przejęli sukcesorzy<br />
i zgodnie z jego ostatnią wolą próbowano<br />
na tym terenie utworzyć sanatorium<br />
przeciwgruźlicze dla dzieci. Projekt ten miał<br />
realizować pionier w dziedzinie lecznictwa klimatycznego<br />
i sanatoryjnego w Polsce,<br />
prywatnie przyjaciel Andriollego, dr Henryk<br />
Dobrzycki. Niestety ze względów finansowych<br />
nie <strong>do</strong>szło <strong>do</strong> jego realizacji. Spadkobiercy<br />
sprzedali indywidualnym nabywcom<br />
ziemię należącą <strong>do</strong> folwarku oraz same letnisko.<br />
W okresie międzywojennym „dworki”<br />
Andriollego służyły za ośrodek wypoczynkowy<br />
Związku Pracowników Poczt i Telegrafów<br />
a po II wojnie światowej, aż <strong>do</strong> ok. 2005<br />
r. mieścił się tutaj Ośrodek Wypoczynkowy<br />
Związku Zawo<strong>do</strong>wego Pracowników Łączności.<br />
Istniał wtedy jeszcze jeden drewniany<br />
budynek, będący pracownią Andriollego.<br />
Spłonął on w niewyjaśnionych okolicznościach<br />
po przejęciu terenu przez kolejnego<br />
właściciela. Obecnie na terenie letniska<br />
Brzegi i „dworków” Andriollego wznosi się<br />
wielkie osiedle mieszkaniowe, ograniczone<br />
ulicami Chrobrego i Wczasową oraz kompleks<br />
hotelowo-konferencyjny „Z-Hotel”.<br />
Zwiedzając Dolinę Świdra w 1968 r. dr<br />
Maciej Demel o legendarnym już letnisku<br />
Brzegi nad Świdrem napisał: „(...) po<br />
resztkach parku, po wykruszonych kamiennych<br />
schodach prowadzących <strong>do</strong> rzeki, porozrzucanych<br />
tu i ówdzie, zarośniętych<br />
chaszczami fundamentach dworku Andriollego<br />
prawie nic nie pozostało. Przebywający<br />
na tych terenach wczasowicze i kuracjusze<br />
nie wiedzą, że znajdują się na ziemi mającej<br />
swoją bardzo ciekawą historie, a nie miał ich<br />
nawet kto poinformować, bowiem po dawnych<br />
mieszkańcach Brzegów, znających<br />
tradycje miejscowości, nie ma śladu. Tradycje<br />
tę postarano się zresztą - nie wia<strong>do</strong>mo<br />
czemu - zniszczyć także w sposób administracyjny<br />
likwidując całkowicie nazwę Brzegi<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
i zastępując ją nic nie przypominającym mianem<br />
ulicy Zacisznej.”<br />
Po minięciu Brzegów wchodzimy na<br />
dawną promenadę spacerową, biegnącą<br />
brzegiem skarpy nadświdrzańskiej <strong>do</strong><br />
ul. Kraszewskiego. Była ona ulubionym miejscem<br />
spacerów otwocczan, letników i kuracjuszy,<br />
od lat 60-tych <strong>do</strong> początku lat 90-tych<br />
ubiegłego wieku. Obecnie nieremontowana,<br />
częściowo zagrodzona, zarasta i w niedługim<br />
czasie zaniknie całkowicie. Dochodzimy <strong>do</strong><br />
kompleksu dwóch, piętrowych budynków,<br />
wzniesionych w latach 50-tych ubiegłego<br />
wieku, na potrzeby Szpitala Powiatowego<br />
(Chrobrego 30). Mieścił się tutaj m.in. oddział<br />
okulistyczny. Od kilkunastu lat obiekty<br />
znajdują się w rękach prywatnych i stoją<br />
nieużytkowane. Planowano w budynkach<br />
umieścić hotel wraz z zapleczem konferencyjnym,<br />
ale <strong>do</strong> dnia dzisiejszego nie zostało<br />
to zrealizowane.<br />
W tym miejscu opuszczamy dawną<br />
promenadę i tak jak prowadzi nas czarny szlak<br />
turystyczny schodzimy nad Świder i idziemy kilkaset<br />
metrów jego brzegiem. W lecie ten odcinek<br />
szlaku może być trudny <strong>do</strong> przebycia.<br />
Rosnąca tu roślinność przypomina prawdziwą<br />
dżunglę. Napotkamy tutaj wiekowe topole,<br />
olchy, dęby, sosny i wierzby oraz gąszcz rozmaitych<br />
krzewów, z dziko pnącym się po drzewach<br />
chmielem. Aż trudno sobie wyobrazić, że<br />
jesteśmy w administracyjnych granicach<br />
miasta, położonego kilka kilometrów od granicy<br />
Warszawy. Następnie wspinamy się na skarpę<br />
i ponownie idziemy dalej promenadą, pośród<br />
starego, 150-letniego, sosnowego lasu.<br />
szawskim” ukazało się ogłoszenie: „Nowo<br />
wzniesiony „Leczniczy Zakład Termopatyczny”<br />
w Bojarowie pod Warszawą<br />
otwarty w sezonie letnim i zimowym.<br />
Choroby nerwowe, reumatyczne, newralgie,<br />
migreny, histeria, spazmy i cierpienia kataralne.<br />
Osłonięte, śród lasów. 2 wiorsty<br />
od stacji <strong>Otwock</strong> godzina jazdy z Warszawy.<br />
Cena pokoju łącznie ze stołem i kuracją od<br />
osoby dziennie 3-5 rubli. Honoraria płaca się<br />
od wyleczenia według umowy. Nie wyleczeni<br />
takowego nie ponoszą”.<br />
Oskragiełło był człowiekiem bardzo nowoczesnym,<br />
jak na swoje czasy, wybiegającym<br />
w przyszłość, o ciekawej osobowości<br />
i talencie muzycznym (grał na flecie).<br />
Uważano go za oryginała, dziwaka i człowieka<br />
niespełna rozumu. Na co dzień był<br />
bardzo uczynnym sąsiadem, człowiekiem honoru,<br />
prawym i odważnym. W czasie pożaru,<br />
który wybuchł w <strong>do</strong>mu Andriollego w 1883 r.,<br />
był jednym z pierwszych, który ofiarnie ratował<br />
<strong>do</strong>bytek i rysunki artysty. Próbował<br />
wydawać własne pismo jarskie. W 1885 r. napisał<br />
broszurę „Nauka o zdrowiu, jego zachowaniu<br />
i przywróceniu” oraz w 1888 r.<br />
podręcznik „Jarstwo i wełniarstwo w dziejach<br />
słowiańszczyzny”. Folwark Bojarowo w 1893<br />
r. opisywał w swoim przewodniku „Wille<br />
w <strong>Otwock</strong>u” Edmund Diehl: „Folwark Boja-<br />
11<br />
W<br />
ZDŁUŻ<br />
Ś<br />
W<br />
IDRA<br />
Zimowa wycieczka samochodem<br />
w latach 30-tych ⊳<br />
Z lewej strony, za rozwalającym się<br />
ogrodzeniem i nie pielęgnowanym parkiem,<br />
widzimy białe mury dworku „Bojarów” (Kraszewskiego<br />
87) ze strzelistą wieżyczką. Jest<br />
to jeden z najstarszych budynków w <strong>Otwock</strong>u,<br />
wzniesiony dla przybyłego z Litwy<br />
Konstantego Moes-Oskragiełło. Zakupił on<br />
w 1882 r. grunty z parcelowanego folwarku<br />
Anielin hr. Zygmunta Kurtza. Na zakupionym<br />
gruncie już rok później (w 1883 r.) wzniósł folwark,<br />
letnisko i zakład kąpielowo-kumysowy<br />
dla wczasowiczów i kuracjuszy. Konstanty<br />
Moes-Oskragiełło był zwolennikiem oryginalnych<br />
metod leczenia, polegają-cych na<br />
kąpielach słonecznych, używaniu wełnianej<br />
odzieży, piciu kumysu i wegetarianizmie, zimnych<br />
i gorących kąpielach (<strong>do</strong> 38°C). Już<br />
12 października 1883 r. w „Kurierze War-<br />
Dla osób poszukujących<br />
obszernego i <strong>do</strong>brze<br />
urządzonego pomieszczenia,<br />
tudzież spokojnego<br />
pobytu, zamieszkanie<br />
pałacyku, ze wszechmiar<br />
może być pożądane, obszar<br />
takowego nie jest jednak<br />
znaczny i pomieścić może<br />
jedną lub dwie rodziny.<br />
rowo (Nr. 11), własność Konstantego Moes-<br />
-Oskragiełło, zawierający 75 morgów przestrzeni,<br />
przeważnie pod lasem sosnowym,<br />
położony po obydwu stronach rzeki Świder.<br />
Jest to miejscowość najwięcej oddalona od<br />
stacyi i przystanku; <strong>do</strong> <strong>do</strong>mów mieszkalnych<br />
<strong>do</strong>jechać można w przeciągu minut 20-tu,<br />
pieszo zaś zajść w pół godziny. Niedaleko od<br />
rzeki wydzielona jest przestrzeń 1½ morga,<br />
wałem otoczona, na której zbu<strong>do</strong>wano<br />
3 <strong>do</strong>my mieszkalne, z tych jeden murowany,<br />
a dwa drewniane. Dom murowany jest<br />
właściwie pałacykiem z<strong>do</strong>bnym w wieżę, zakończoną<br />
w spiczastym dachem i urządzonym<br />
ze wszelkiemi wygodami. Dla osób<br />
poszukujących obszernego i <strong>do</strong>brze urządzonego<br />
pomieszczenia, tudzież spokojnego po-<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
12<br />
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
Zimowe atrakcje <strong>Otwock</strong>a w latach 30-tych<br />
bytu, zamieszkanie pałacyku, ze wszechmiar<br />
może być pożądane, obszar takowego nie jest<br />
jednak znaczny i pomieścić może jedną lub<br />
dwie rodziny. Domy drewniane <strong>do</strong>syć<br />
oszczędnej konstrukcyi mniej są zachęcające,<br />
a więcej jeszcze tracą na sąsiedztwie z pałacykiem.<br />
Osobliwością Bojarowa jest tak<br />
zwana „Jarchata” (Lit. I.) dla kąpieli słonecznych<br />
przeznaczona, którą właściciel na<br />
własny użytek wybu<strong>do</strong>wał. Znajduje się ona<br />
w ustroniu ponad rzeką. Bojarowo należy <strong>do</strong><br />
najdawniejszych kolonii letnich w okolicach<br />
<strong>Otwock</strong>a. Pomimo jednak znacznej przestrzeni<br />
gruntu, więcej się nie zabu<strong>do</strong>wywa.”<br />
W 1936 r., właścicielem dworku był<br />
W. Ożarowski. Po II wojnie światowej budynek<br />
został przejęty przez państwo. W latach<br />
1960-90 mieściły się tu Warsztaty Szkoleniowe<br />
Rzemiosł Artystycznych, będące filią<br />
Zakładu Doskonalenia Zawo<strong>do</strong>wego<br />
z Warszawy. Obecnie dworek wraz z budynkami<br />
i gruntem stanowi własność prywatną<br />
i stoi nieużytkowany. Zagadką jest, że ten, już<br />
dziś prawie 130 letni dworek, najstarszy budynek<br />
w <strong>Otwock</strong>u, pamiętający czasy Andriollego,<br />
został wpisany <strong>do</strong> rejestru<br />
zabytków <strong>do</strong>piero w 2007 r.<br />
Idziemy dalej zarastającą promenadą, mijając<br />
po lewej stronie duże nowoczesne osiedle<br />
mieszkaniowe, wybu<strong>do</strong>wane na terenie<br />
dawnego Ośrodka Wypoczynkowego „Wisła”<br />
(Kraszewskiego 83-85). Dochodzimy <strong>do</strong><br />
ul. Kraszewskiego i Ronda Żołnierzy AK IV Rejonu<br />
<strong>Otwock</strong> „Fromczyn”. W okresie międzywojennym<br />
w tym miejscu znaj<strong>do</strong>wała się<br />
stacja autobusowa, na której zatrzymywały<br />
się „Autobusy Powiatowe”, kursujące z Placu<br />
Krasińskich w Warszawie <strong>do</strong> <strong>Otwock</strong>a i Śródborowa.<br />
Natomiast od lat 50-tych ubiegłego<br />
wieku <strong>do</strong> 1982 r. była tu pętla podmiejskiej<br />
linii autobusowej MZK 202 z Falenicy oraz autobusów<br />
sezonowych linii „S” z Placu Defilad<br />
w Warszawie. Autobusy te miały szczególne<br />
powodzenie w sezonie letnim, kiedy to tysiące<br />
warszawiaków wyjeżdżało poza miasto <strong>do</strong><br />
popularnych miejscowości letniskowych.<br />
Przechodzimy przez ron<strong>do</strong> i skręcamy<br />
w ul. Łąkową. Jest to dawna droga biegnąca<br />
przez środek znajdującej się tutaj wsi Świdry<br />
Wielkie. Wieś ta jest najstarszą osadą,<br />
wchodzącą w skład dzisiejszego miasta,<br />
wzmiankowana już w XVI w. W okolicach wsi<br />
znajduje się wiele stanowisk archeologicznych,<br />
kryjących pozostałości obozowisk łowców<br />
reniferów, z okresu ok. 10 000-8 000<br />
p.n.e. oraz najważniejsze z nich, odkryte na<br />
początku XX w. stanowisko u ujścia Świdra<br />
(teren dzisiejszych Górek). Od miejsca, znaleziska<br />
te zostały nazwane kulturą świderską.<br />
Po kilkudziesięciu metrach ulica skręca<br />
w lewo, a my idziemy dalej prosto, drogą pomiędzy<br />
budynkami i po chwili schodzimy<br />
z niewielkiej skarpy na nadświdrzańskie łąki.<br />
Podążamy gruntową drogą i tak jak ona<br />
skręcamy w lewo w kierunku wi<strong>do</strong>cznej<br />
w oddali neogotyckiej kaplicy p.w. św. Rocha.<br />
Kapliczka została wybu<strong>do</strong>wana w okresie<br />
międzywojennym i pierwotnie znaj<strong>do</strong>wała się<br />
bliżej Świdra. Wielokrotne podmywanie jej<br />
przez wylewające wody rzeki spowo<strong>do</strong>wały,<br />
że przeniesiono ją w to miejsce. Starsi mieszkańcy<br />
ulicy Łąkowej opowiadają jak kiedyś,<br />
co roku, na św. Rocha przyjeżdżał tutaj ksiądz<br />
z Karczewa, odprawiał mszę i święcił bydło.<br />
Idziemy dalej gruntową drogą w kierunku<br />
zachodnim. Dochodzimy <strong>do</strong> stromego brzegu<br />
Świdra w miejscu, gdzie kiedyś znaj<strong>do</strong>wał się<br />
drewniany most. Przy niskim poziomie wody,<br />
w nurcie widać jeszcze pozostałości jego<br />
drewnianych filarów. 200 lat temu była to<br />
przeprawa graniczna pomiędzy Austrią i Prusami<br />
(później Księstwem Warszawskim).<br />
Został on spalony 1 maja 1809 r. przez wycofujące<br />
się oddziały austriackie, aby spowolnić<br />
marsz ścigającej ich dywizji gen. Michała<br />
Sokolnickiego. Manewr ten niewiele pomógł<br />
Austriakom, żołnierze polscy pokonali przeszkodę<br />
w bród. W zbeletryzowany sposób przeprawę<br />
wojsk Sokolnickiego opisał Stefan<br />
Żeromski w „Popiołach”: „Na równych i jałowych<br />
piaskach, których jeszcze trawa nie okryła,<br />
w pobliżu Zagoździa, strwożeni<br />
wieśniacy zeznawali, że Niemce <strong>do</strong>piero co<br />
przeszły w stronę Świdrów i że coś musiały<br />
spalić po drodze, bo dym walił spomiędzy<br />
drzew. Ile na to pozwalały siły koni<br />
ciągnących w piachu armaty, Sokolnicki pośpieszał<br />
w marszu. Z rana 1 maja ujrzeli wy-<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
nurzające się z jednolitych sosnowych borów<br />
olbrzymie sokory Nadświdrza, dalekie piaski,<br />
wody Wisły, zamglone smugi drzew tamtego<br />
brzegu, pod Zawadami, Kępą Oborską i dalej<br />
aż pod Oborkami, Jeziorną, Łęgiem, po Gassy<br />
i Czernidło, tonące w oddaleniu. Wkrótce<br />
stanęli nad brzegiem Świdra. Po wiosennym<br />
roztopie jeszcze woda nie opadła. Wartko bulgotała<br />
między pniami olch, w cieniu kilkusetletnich<br />
sosen wrastających w wydmy<br />
piasków i w cieniu topoli nadwiślańskich.<br />
Stanąwszy już nad rzeką w pobliżu jej ujścia<br />
<strong>do</strong> Wisły, naprzeciwko wioski Świdry Małe,<br />
które leżały po tamtej już stronie, a więc<br />
w ówczesnej Galicji, zobaczyli przed sobą<br />
most <strong>do</strong>piero co spalony. Pale jego były<br />
jeszcze czerwonymi głowniami i kurzyły się<br />
obficie. Wieśniacy ze Świdrów stali na<br />
wzgórku obok swoich chat ze słomianymi<br />
strzechy i przypatrywali się w milczeniu. Ani<br />
jeden się nie ruszył, pomimo że ich wzywano<br />
znakami i krzykiem. Na błoniu z tamtej strony<br />
rzeki zieleniły się już pędy wierzbowe i pastuch<br />
<strong>do</strong>glądający krów wesoło wygrywał na<br />
fujarce. Przywołano go nad brzeg, żeby pokazał,<br />
gdzie tu woda najpłytsza. Prąd leciał<br />
wartko, lecz widać było piasek na dnie.<br />
Żołnierze zzuwali wesoło ciżmy, kamasze i zawinąwszy<br />
pantalony szli w bród za przewodem<br />
pastucha. Ciężko było z przeprawą<br />
armat, ale je przeciągnięto bez szwanku<br />
i wywleczono z wody. Za mostem droga szła<br />
wciąż lasem w stronę Karczewia. Kolumna<br />
wytchnęła w Świdrach oraz na okolicznych<br />
wydmuchach litego piasku. Ra<strong>do</strong>ść była<br />
powszechna z tego tytułu, że stare wierzby<br />
już zielenieją, że się włamano w granice Galicji<br />
i że pastuch tak po swojsku wycina na ligawce.<br />
Chłopi miejscowi rozpowiedzieli<br />
<strong>do</strong>wódcy całą historię spalenia mostu i przemarszu<br />
Austriaków <strong>do</strong> Karczewia, nie potrafili<br />
tylko objaśnić, gdzie istnieje przewóz<br />
na Wiśle. Około południa Sokolnicki ruszył<br />
w pochód. Żołnierze szli raźno. Pikiety nie<br />
dawały żadnego znaku alarmującego.<br />
Wyszedłszy z lasu na piaski wyniesione<br />
ponad Wisłę, które otaczają Karczew zanurzony<br />
w tym sypkim morzu, nie <strong>do</strong>strzegli<br />
nigdzie nieprzyjaciela. Gdyby nie wyraźne<br />
ślady armat, konnicy i piechoty, Sokolnicki<br />
skłonny by był <strong>do</strong> przypuszczenia, że nieprzyjaciel<br />
czyha w zasadzce, gdzieś w lasach<br />
otwockich, daleko, szeroko, jak oko sięgnąć<br />
z<strong>do</strong>ła, rozciągniętych.”<br />
Idziemy dalej brzegiem Świdra, tak jak<br />
prowadzi niebieski szlak rowerowy, w kierunku<br />
mostu drogowego na drodze 801, popularnej<br />
„nadwiślance”. Nie <strong>do</strong>chodząc <strong>do</strong><br />
niej skręcamy w lewo, tak jak prowadzi<br />
droga i idziemy w kierunku wi<strong>do</strong>cznego<br />
w oddali wzniesienia. Dochodzimy <strong>do</strong> niego<br />
i obchodzimy go z lewej strony, aby <strong>do</strong>jść <strong>do</strong><br />
drogi, która prowadzi nas na jego szczyt.<br />
Wzniesienie, na którego szczycie stoimy, to<br />
nieczynne i zrekultywowane wysypisko<br />
śmieci. Wykorzystywane było <strong>do</strong> początku<br />
lat 90-tych ubiegłego wieku. Zwożono tu<br />
głównie śmieci z Warszawy. Ze szczytu rozciąga<br />
się rozległy wi<strong>do</strong>k na Dolinę Środkowej<br />
Wisły, ujścia <strong>do</strong> niej Świdra i Jagodzianki<br />
oraz faunistyczny rezerwat przyrody „Wyspy<br />
Świderskie”. Rezerwat ten został utworzony<br />
23 grudnia 1998 r. na mocy zarządzenia Ministra<br />
Ochrony Śro<strong>do</strong>wiska i Zasobów Naturalnych<br />
na obszarze 572.28 ha, z czego<br />
w <strong>Otwock</strong>u znajduje się 32.81 ha. Obejmuje<br />
on ochroną obszar wiślanych wysp,<br />
piaszczystych łach oraz płynących wód,<br />
w celu zachowania naturalnych ostoi lęgowych<br />
rzadkich i ginących ptaków, występujących<br />
w korycie Wisły. Wschodnia<br />
strona wzniesienia, gdzie prowadzi stroma<br />
droga na jego wierzchołek, w okresie zimowym<br />
może służyć za tor saneczkowy i trasę<br />
zjaz<strong>do</strong>wą dla narciarzy.<br />
Po nasyceniu się rozległym wi<strong>do</strong>kiem,<br />
wracamy tą samą drogą <strong>do</strong> Ronda Żołnierzy<br />
AK IV Rejonu <strong>Otwock</strong> „Fromczyn”. Stąd<br />
możemy wrócić <strong>do</strong> centrum <strong>Otwock</strong>a autobusem<br />
linii 702.<br />
⊳<br />
13<br />
W<br />
ZDŁUŻ<br />
Ś<br />
W<br />
IDRA<br />
Ulica Piłsudskiego zimą w latach 30-tych<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
14<br />
P<br />
L<br />
A<br />
N<br />
S<br />
ZL<br />
A<br />
K<br />
Ó<br />
w<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
15<br />
P<br />
L<br />
A<br />
N<br />
S<br />
ZL<br />
A<br />
K<br />
Ó<br />
w<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
16<br />
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
Ścieżkami Soplicowa<br />
Trasa niezbyt długa, łącznie ok. 5 km. W całości biegnie urokliwymi, zalesionymi uliczkami i ścieżkami Soplicowa.<br />
Przejście piesze trasy w okresie zimowym, gdy <strong>do</strong>okoła leży warstwa śnieżnego puchu, a drzewa są oszronione i przykryte<br />
śnieżną czapą, może przynieść niesamowite wrażenia. Polecam zabrać ze sobą aparat fotograficzny, żeby podczas wędrówki<br />
uwieczniać piękny zimowy krajobraz. Zachęcam amatorów narciarstwa <strong>do</strong> przebycia trasy na nartach<br />
Spacer rozpoczynamy na przystanku<br />
kolejowym w Śródborowie. Jeszcze<br />
dziesięć lat temu na stacji (od strony<br />
Alei Róż) stał mały drewniany budynek z altaną<br />
z okresu powojennego, będący <strong>do</strong>brym<br />
przykładem architektury kolejowej<br />
okolic <strong>Otwock</strong>a. Liczne klomby otaczały<br />
cały przystanek. Wiodły z niego kamienne<br />
schodki w kierunku zdziczałego<br />
obecnie, zaniedbanego śródborowskiego<br />
parku rozciągającego się wzdłuż ul. Narutowicza<br />
aż <strong>do</strong> ul. Kubusia Puchatka.<br />
Niestety, opusz-czony, dewastowany budynek<br />
został rozebrany przez administrację<br />
PKP kilka lat temu, a cały teren<br />
wokół splantowany tak skutecznie, że<br />
nie pozostał po całym założeniu nawet<br />
najmniejszy ślad.<br />
Peronem idziemy w kierunku Pilawy<br />
i skręcamy w prawo w ul. Armii Krajowej i ponownie<br />
w prawo w ul. Wojskiego. Tutaj<br />
można już założyć narty i resztę trasy przebyć<br />
na nich. Idziemy dalej, zagłębiając się<br />
w uliczki Soplicowa.<br />
Pogorzelska Struga koło Pol Hotu ⊳<br />
Po kilkudziesięciu metrach <strong>do</strong>chodzimy<br />
<strong>do</strong> promienistego skrzyżowania ul.<br />
Woj-skiego z ulicami Łowiecką i Żebrowskiego.<br />
Ksiądz Stanisław Żebrowski był<br />
wieloletnim proboszczem w Śródborowie.<br />
Na wniosek mieszkańców został on patronem<br />
tej uliczki. Za skrzyżowaniem po<br />
prawej stronie mijamy dużą, piękną,<br />
przedwojenną willę „Dworek Milla”. W latach<br />
30-tych XX w. mieszkał tutaj Henryk<br />
Goldkopf, który jako jeden z nielicznych<br />
posiadał w Soplicowie telefon i jest wymieniany<br />
w wykazie abonentów telefonicznych<br />
z 1938 i 1939 r. Po II wojnie<br />
światowej, <strong>do</strong> lat 60-tych, mieściła się<br />
tutaj Szkoła Podstawowa nr 2.<br />
Idąc dalej przechodzimy mostkiem nad<br />
korytem Pogorzelskiej Strugi i skręcamy<br />
w lewo w ul. Bukową. Pogorzelska Struga jest<br />
niewielkim strumieniem wypływającym z pól<br />
w rejonie wsi Jatne, przepływającym przez<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
Dyzin, Glinę, Pogorzel i wsiąkającym w piaszczysty<br />
grunt na terenie Soplicowa, nie<br />
uchodząc <strong>do</strong> żadnego większego cieku wodnego.<br />
Okresowo, szczególnie w suche lato,<br />
strumień na terenie Soplicowa jest całkowicie<br />
wyschnięty, ale zdarzają się lata, gdy po<br />
szczególnie obfitych opadach wody Pogorzelskiej<br />
Strugi przelewają się przez okoliczne<br />
lasy, <strong>do</strong>pływając <strong>do</strong> ul. Narutowicza<br />
i dalej tą ulicą płyną <strong>do</strong> kanału w rejonie<br />
ul. Andriollego. Idziemy prosto ul. Bukową.<br />
Po prawej stronie, w zaroślach widać betonową<br />
„bramę <strong>do</strong> lasu”. W tym miejscu miał<br />
stanąć sklep. Niestety inwestycja nie została<br />
zrealizowana, a pamiątką po niej jest<br />
stojąca <strong>do</strong> dzisiaj niby brama.<br />
Wędrujemy dalej za drogowskazami,<br />
które prowadzą nas <strong>do</strong> pomnika lotników.<br />
W katastrofie lotniczej 11 XI 1998 r. zginęli: mjr.<br />
pil. Tomasz Pajórek i mjr. pil. Mariusz Oliwa.<br />
Ci <strong>do</strong>świadczeni piloci wystartowali samolotem<br />
TS-11 „Iskra” z lotniska w Mińsku Mazowieckim.<br />
Mieli zbadać warunki pogo<strong>do</strong>we <strong>do</strong><br />
defilady powietrznej nad Warszawą w Dniu<br />
Niepodległości. Pogoda była fatalna, samolot<br />
uległ oblodzeniu i spadł, a lotnicy ponieśli<br />
śmierć na miejscu. W rocznicę tragedii<br />
postawiono głaz pamiątkowy na niewielkim<br />
podwyższeniu, otoczonym kamiennym<br />
murkiem i drewniany krzyż. Co roku w rocznicę<br />
tragedii, 11 listopada, o godzinie 15, odbywa<br />
się pod pomnikiem polowa msza święta,<br />
w której biorą licznie udział rodziny i koledzy<br />
pilotów oraz mieszkańcy <strong>Otwock</strong>a.<br />
Książka telefoniczna<br />
z 1939 r. podaje, że mieścił<br />
się tutaj „Ośrodek Zdrowia<br />
i Humoru”, co nie jest <strong>do</strong><br />
końca prawdą. Pensjonat<br />
był przygotowany <strong>do</strong><br />
otwarcia na jesieni 1939 r.,<br />
co ze względu na wybuch<br />
wojny się nie odbyło<br />
Mieścił się w niej pensjonat prowadzony przez<br />
dentystkę Jadwigę a’Donau-Szpindlerową.<br />
Ogród wokół willi w 1929 r. zaprojektował sam<br />
Wacław Tański, główny ogrodnik Łazienek<br />
Królewskich, wykła<strong>do</strong>wca w Wyższej Szkole<br />
Ogrodniczej (poprzedniczce Wydziału Ogrodniczego<br />
SGGW) i projektant otwockiego<br />
parku miejskiego. Oz<strong>do</strong>bami parku były: mini<br />
fontanna usytuowana na południe od budynku,<br />
kort tenisowy i murowana altana od<br />
strony ul. Bernardyńskiej.<br />
Za willą od strony lasu wznosi się niewielki<br />
drewniany <strong>do</strong>m nazywany „Belweder”.<br />
Przebywał w nim, a raczej odpoczywał, prof.<br />
Stanisław Wojciechowski, Prezydent RP w la-<br />
17<br />
Ś<br />
C<br />
IEŻK<br />
A<br />
M<br />
I<br />
S<br />
OPLICO<br />
W<br />
A<br />
Pomnik koreański<br />
przy ul. Bernardyńskiej ⊳<br />
Cofamy się nieco <strong>do</strong> ul. Bernardyńskiej<br />
i skręcamy w nią. Po lewej stronie mijamy<br />
rozległy teren dawnego Młodzieżowego<br />
Ośrodka Szkolno-Wychowawczego rozciągający<br />
się od ul. Bukowej aż po zarastającą<br />
ul. Jacka. W okresie międzywojennym całość<br />
należała <strong>do</strong> inżyniera Ignacego a’Donau-<br />
-Szpindlera i jego rodziny. Rodzina a’Donau-Szpindlerów<br />
pochodziła z dawnych Kresów<br />
Wschodnich i w okresie rewolucji bolszewickiej<br />
musiała opuścić swój majątek<br />
i uciekać przed czerwonym terrorem. Po kilku<br />
zmianach miejsca zamieszkania, ostatecznie<br />
osiedlili się w otwockim Soplicowie. Inżynier<br />
Ignacy a’Donau-Szpindler był absolwentem<br />
puławskiego Instytutu Naukowego Gospodarstwa<br />
Wiejskiego. Pierwszy z murowanych<br />
budynków, o bryle przypominającej dworek,<br />
to przedwojenna „Willa Zadumana” (Bernardyńska<br />
nr 13a) wzniesiona przed 1928 r.<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
18<br />
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
Skocznia narciarska na szczycie Meranu<br />
tach 1922-26. To na pamiątkę jego pobytu<br />
<strong>do</strong>mek ten nazywany jest „Belwederem”.<br />
Nieco dalej, również po lewej stronie<br />
wznosi się dwupiętrowy, okazały budynek<br />
o oryginalnej architekturze. Jest to „Willa<br />
Sopliczanka” (Bernardyńska nr 13) wzniesiona<br />
w latach 1929-39. Książka telefoniczna<br />
z 1939 r. podaje, że mieścił się tutaj „Ośrodek<br />
Zdrowia i Humoru”, co nie jest <strong>do</strong> końca<br />
prawdą. Pensjonat był przygotowany <strong>do</strong> otwarcia<br />
na jesieni 1939 r., co ze względu na<br />
wybuch wojny się nie odbyło. O tym najbardziej<br />
okazałym pensjonacie Soplicowa pisał<br />
Cezary Jellenta w 1935 r.: „O kilometr dalej ku<br />
przestrzeniom, jeszcze szczęśliwie nie zaludnionym,<br />
w świetnem miejscu szczerego<br />
zalesienia, zwanem „Soplicowo”, czeka na<br />
swoje wykończenie gmach dużego osiedla,<br />
zapowiadający tem, co już jest <strong>do</strong> widzenia,<br />
że chce być architektonicznie niebanalnym.<br />
Jakieś podcienia, arkady, przybudówki,<br />
kaplica. Obyż jak najprędzej wyszedł z powijaków!”<br />
W okresie okupacji hitlerowskiej<br />
w budynkach znaj<strong>do</strong>wała się szkoła po<strong>do</strong>ficerska<br />
Wehrmachtu, a bezpośrednio po wyzwoleniu<br />
zajmowała go Armia Czerwona. Po II<br />
wojnie światowej państwo przejęło całą nieruchomość<br />
za długi ciążące na hipotece za<br />
niespłacony kredyt, zaciągnięty na bu<strong>do</strong>wę<br />
„Sopliczanki”. Kredyt ten miał być spłacany<br />
z <strong>do</strong>chodów z pensjonatu. Plany te niestety<br />
przekreślił wybuch wojny i przejęcie obiektu<br />
przez okupanta. Później w obydwu budynkach<br />
mieścił się <strong>do</strong>m dziecka, prowadzony<br />
przez RTPD. W I połowie lat 50-tych XX w.<br />
znalazły tutaj schronienie dzieci koreańskie,<br />
ofiary wojny toczonej na Półwyspie<br />
Koreańskim. Pamiątką po ich pobycie jest zaniedbany<br />
i zarośnięty krzewami pomnik przyjaźni<br />
polsko-koreańskiej. Po likwidacji <strong>do</strong>mu<br />
dziecka działał tu <strong>do</strong> lat 90-tych ubiegłego<br />
wieku ośrodek szkolno-wychowawczy dla<br />
dziewcząt.<br />
Pomiędzy „Zadumaną” a „Sopliczanką”,<br />
przy samej ulicy stoi niewielki, <strong>do</strong>brze utrzymany,<br />
drewniany <strong>do</strong>mek z lat 20-tych ubiegłego<br />
wieku, wzniesiony również przez<br />
a’Donau-Szpindlerów. Do dzisiaj mieszkają<br />
w nim ich potomkowie. Obecnie działka<br />
podzielona jest na trzy oddzielne posesje, należące<br />
<strong>do</strong> różnych osób prywatnych. Dawna<br />
„Willa Zadumana” jest własnością prywatną,<br />
użytkowaną okazjonalnie. Natomiast dawny<br />
pensjonat „Sopliczanka” jest zaniedbany<br />
przez obecnego właściciela i popada w ruinę<br />
a szkoda, bo odnowiony mógłby stanowić<br />
oz<strong>do</strong>bę całej dzielnicy.<br />
Na rogu ul. Lipowej wznosi się niezbyt<br />
okazała, przedwojenna „Willa Jagódka”,<br />
należąca w 1938 r. <strong>do</strong> Leona Dzwonkowskiego,<br />
emerytowanego radcy skarbu (obecnie<br />
Bernardyńska 17). W narożu posesji, za<br />
ogrodzeniem, leży na ziemi niepozorny<br />
kamień z wyrytą inskrypcją, upamiętniającą<br />
Powstanie Warszawskie 1944 r. Jest to jedyny<br />
prywatny pomnik w <strong>Otwock</strong>u. W tym miejscu<br />
warto zboczyć odrobinę z trasy i skręcić<br />
w ul. Lipową. Nieco za skrzyżowaniem, po<br />
prawej stronie idziemy dalej, przechodząc<br />
przez niewielkie wzniesienie. Po kilkudziesięciu<br />
metrach z prawej strony widać dużą,<br />
zadbaną posesję o prawie hektarowej powierzchni,<br />
przy ul. Lipowej 10/12. Na jej środku<br />
wznosi się przepiękna, biała willa wybu<strong>do</strong>wana<br />
pomiędzy 1930 a 1935 r. Jest to budynek<br />
piętrowy, wzniesiony na rzucie zbliżonym<br />
<strong>do</strong> kwadratu, o cechach typowych dla willi<br />
modernistycznych, wznoszonych masowo<br />
w Soplicowie i Śródborowie w okresie<br />
międzywojennym. Willa ta na początku była<br />
połączona w jedną całość z sąsiednią willą<br />
Darowskich stojącą od strony ul. Myśliwskiej<br />
9. Została ona wybu<strong>do</strong>wana dla syna pierwszych<br />
właścicieli. Dlatego też okazały front<br />
willi z półkolistym wybrzuszeniem, dużym<br />
tarasem na długości całej elewacji i półokrągłym<br />
balkonem na piętrze, znajduje się od<br />
strony ul. Myśliwskiej a nie Lipowej, <strong>do</strong><br />
której jest przyporządkowany. Od tarasu <strong>do</strong><br />
sąsiedniej willi biegł chodnik wysadzany<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
19<br />
<strong>do</strong>okoła oz<strong>do</strong>bnymi krzewami, a w połowie<br />
drogi znaj<strong>do</strong>wało się okrągłe oczko wodne<br />
(być może była to fontanna). Oz<strong>do</strong>bne krzewy<br />
zobaczyć można w kilku miejscach wokół<br />
willi. Szczególnie efektownie prezentuje się<br />
uformowane z nich półkole naprzeciwko<br />
tarasu. Obecny właściciel wspomina, że jak<br />
porządkował teren wokół budynku to odnaj<strong>do</strong>wał<br />
jeszcze resztki krawężników,<br />
wyty-czających wspomniane alejki. Obejrzenie<br />
samego, pieczołowicie odnowionego<br />
budynku, przynosi wspaniałe wrażenia<br />
estetyczne. Zobaczymy tutaj i okazały taras<br />
od strony elewacji ogro<strong>do</strong>wej, i przeszklone<br />
ściany salonów oraz efektowne, również<br />
przeszklone wybrzuszenie. Na uwagę zasługują<br />
zachowane oryginalne balkony oraz<br />
umieszczone w kilku miejscach kolumny i kolumienki,<br />
wnoszące nutę historyzmu w tę na<br />
wskroś modernistyczną bu<strong>do</strong>wlę.<br />
Wracamy <strong>do</strong> ul. Bernardyńskiej i skręcamy<br />
w lewo. Po <strong>do</strong>jściu <strong>do</strong> ul. Poniatowskiego<br />
skręcamy w nią w lewo i po chwili<br />
<strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> poprzecznej ul. Barskiej<br />
(nieoznakowywanej na współczesnych planach<br />
miasta). Po drugiej stronie, nieco z prawej<br />
strony widzimy bramę wjaz<strong>do</strong>wą z kutą<br />
furtką z lat 30-tych ubiegłego wieku, prowadzącą<br />
na rozległy teren <strong>do</strong>mu dziecka<br />
przy ul. Myśliwskiej 2/6. Po<strong>do</strong>bna furtka znajduje<br />
się w ogrodzeniu od strony ul. Myśliwskiej.<br />
Na środku terenu wznosi się okazały,<br />
dwupiętrowy budynek. Jest to przedwojenna<br />
„Willa Arcy” Rykwertów. Elżbieta i Szymon<br />
Rykwertowie zakupili w 1935 r. działkę pod<br />
bu<strong>do</strong>wę <strong>do</strong>mu letniego z gruntów dawnego<br />
folwarku Pogorzel dóbr otwockich. Projekt<br />
willi na ich zlecenie wykonał Lucjan Korngold.<br />
Willa została zaprojektowana jako jednorodzinny,<br />
piętrowy, całoroczny <strong>do</strong>m mieszkalny.<br />
Wnętrze budynku było podzielone na<br />
część prywatną i część reprezentacyjną. Na<br />
parterze znaj<strong>do</strong>wały się: główne wejście<br />
prowadzące <strong>do</strong> sieni z klatką scho<strong>do</strong>wą,<br />
obszerny hol-salon ze schodami na górną<br />
kondygnację i kominek. W części północnej<br />
willi znaj<strong>do</strong>wały się: kuchnia, tzw. kredens,<br />
łazienka, pokój gościnny i służbowy. Pokoje<br />
sypialne właścicieli, bony i służby znaj<strong>do</strong>wały<br />
się na piętrze. Zarówno z jadalni, jak i z holu na<br />
parterze można było wyjść na dwupoziomowy<br />
taras, a dalej, przez arka<strong>do</strong>we<br />
podcienia, <strong>do</strong> reprezentacyjnego ogrodu,<br />
ukształtowanego tarasowo wokół willi.<br />
Z niższego tarasu pośredniego schodziło się<br />
schodami <strong>do</strong> ogrodu rekreacyjnego z basenem<br />
kąpielowym. Uporządkowany modernistyczny<br />
ogród zajmował część parceli. Od<br />
strony południowej i wschodniej budynek<br />
sąsia<strong>do</strong>wał z sadem i ogrodem warzywnym,<br />
którym zajmował się zatrudniony przez<br />
właścicieli ogrodnik.<br />
Tuż po rozpoczęciu wojny, we wrześniu<br />
1939 r., Rykwertowie wyjechali przez Wilno,<br />
Kowno, Estonię i Szwecję <strong>do</strong> Londynu.<br />
Większą część drogi odbywali razem z Aleksandrą<br />
Piłsudską. Ich syn Józef, urodzony<br />
w 1926 r. w Warszawie, mieszka w Londynie<br />
<strong>do</strong> dzisiaj. Obecnie Joseph Rykwert jest jednym<br />
z najwybitniejszych historyków architektury<br />
oraz autorem wielu kluczowych prac<br />
w dziedzinie historii i krytyki architektury,<br />
m.in.: „The Dancing Column” (1996), „The Seduction<br />
of Place” (2000), „The Judicious Eye”<br />
(2008). Wykłada na prestiżowych uczelniach<br />
na całym świecie.<br />
Przygotowanie <strong>do</strong> zimowej<br />
wycieczki na nartach<br />
Idąc leśnymi drogami<br />
i ścieżkami, <strong>do</strong>chodzimy<br />
<strong>do</strong> rezerwatu przyrody<br />
„Na Torfach". Jest to<br />
najpiękniejszy i najchętniej<br />
odwiedzany przez turystów<br />
rezerwat przyrody<br />
w okolicach <strong>Otwock</strong>a.<br />
Po II wojnie światowej willa został przejęta<br />
na Skarb Państwa. Umieszczono w niej<br />
<strong>do</strong>m dziecka i z czasem znacznie rozbu<strong>do</strong>wano.<br />
Do 30 września 2012 r. znaj<strong>do</strong>wał się<br />
tutaj Dom Dziecka nr 14. Bryła budynku jest<br />
<strong>do</strong>ść prosta, ale można się w niej <strong>do</strong>patrzeć<br />
kilku ciekawych elementów architektonicznych.<br />
Od strony wjazdu na uwagę zasługuje<br />
wysunięta <strong>do</strong> przodu i przesunięta lekko<br />
w lewo od środka budynku klatka scho<strong>do</strong>wa<br />
w kształcie wieży. Na parterze, z lewej strony<br />
„wieży”, zobaczyć można stylizowane<br />
podwójne romańskie okno przedzielone<br />
kolumienką. Po<strong>do</strong>bne okno znajduje się również<br />
w ścianie od strony północnej. Z prawej<br />
strony budynku znajduje się okazały salon,<br />
w oknach którego zachowały się oryginalne,<br />
kute kraty. Na uwagę zasługuje też oryginalna,<br />
kuta lampa, zwisająca na łańcuchu<br />
z prawej strony „wieży”. Od zachodu i południa<br />
zachowały się oryginalne tarasy, węższy<br />
od strony ul. Barskiej i szerszy oraz dłuższy<br />
od strony ul. Hrabiego, oskarpowane łamanymi<br />
kamieniami granitowymi. Wokół <strong>do</strong>mu<br />
zachował się też rozległy park, obecnie<br />
zaniedbany. Od ulicy <strong>do</strong> willi prowadzi szeroka<br />
droga, po bokach której zachowały się<br />
ślady dwóch chodników. W trawie znajdziemy<br />
jeszcze przedwojenne krawężniki<br />
je wyznaczające. Przy zachowanej furtce<br />
zobaczymy również niewielki murek<br />
z łamanych kamieni granitowych i dwa kamienne<br />
schodki, wprowadzające na alejkę<br />
biegnącą <strong>do</strong> willi.<br />
Po drugiej stronie ul. Myśliwskiej, pod<br />
numerem 9 zachował się <strong>do</strong> dzisiaj okazały<br />
budynek przedwojennej „Willa Jałowiec”.<br />
Wzniesiona w duchu architektury naro<strong>do</strong>wej,<br />
praw<strong>do</strong>po<strong>do</strong>bnie na przełomie lat 20-tych<br />
i 30-tych XX w. Należała <strong>do</strong> Ludwika Darowskiego,<br />
ministra pracy i opieki społecznej<br />
w 9 kolejnych rządach w latach 1921-24 oraz<br />
wojewody łódzkiego i krakowskiego w latach<br />
1925-29. Po II wojnie światowej mieścił<br />
się w niej <strong>do</strong>m dziecka oraz ośrodek wychowawczy<br />
dla dziewcząt (ten sam co i przy<br />
ul. Lipowej 10/12). Dzisiaj willa prezentuje<br />
się wspaniale, dzięki gruntownemu remontowi<br />
przeprowadzonemu przez obecnych<br />
właścicieli.<br />
Wychodzimy na ul. Barską i skręcamy<br />
w lewo. Idziemy prosto, przechodzimy przez<br />
ul. Hrabiego i pod linią wysokiego napięcia.<br />
Zaraz za nią skręcamy w wąską ścieżkę<br />
odchodzącą z lewej strony. Podążając ścieżką<br />
wchodzimy na szczyt Łysej Góry, wyniosłej<br />
na kilkanaście metrów nad okalającym terenem.<br />
Rozciąga się z niej daleki wi<strong>do</strong>k ponad<br />
Lasami <strong>Otwock</strong>imi w kierunku Karczewa.<br />
Wi<strong>do</strong>czne stąd drzewa są stosunkowo młode,<br />
mają tylko po kilkanaście lat. Rosną one na<br />
terenie wielkiego pogorzeliska, które pow-<br />
Ś<br />
C<br />
IEŻK<br />
A<br />
M<br />
I<br />
S<br />
OPLICO<br />
W<br />
A<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
20<br />
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
stało w wyniku największego pożaru lasu, jaki<br />
miał miejsce w rejonie <strong>Otwock</strong>a. Z samą górą<br />
związane są liczne niesamowite opowieści,<br />
jakoby na jej szczycie odbywały się sabaty<br />
czarownic. Być może są to zniekształcone<br />
przekazy o odprawianych tutaj przed wiekami<br />
pogańskich rytuałach.<br />
Wracamy <strong>do</strong> ul. Hrabiego i podążamy nią<br />
w kierunku zachodnim <strong>do</strong> miejsca, w którym<br />
biegnie niebieski szlak turystyczny. Tutaj<br />
skręcamy w lewo i podążamy dalej za znakami<br />
szlaku. Idąc leśnymi drogami i ścieżkami,<br />
<strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> rezerwatu przyrody<br />
"Na Torfach". Jest to najpiękniejszy i najchętniej<br />
odwiedzany przez turystów rezerwat<br />
przyrody w okolicach <strong>Otwock</strong>a. W jego centrum<br />
znajduje się płytkie śródleśne jeziorko,<br />
powstałe w miejscu wy<strong>do</strong>bywania torfu<br />
sprzed ponad stu lat. Na jego zachodnim<br />
brzegu znajduje się platforma wi<strong>do</strong>kowa,<br />
umożliwiająca podziwianie pięknego<br />
krajobrazu jeziorka, otoczonego lasami mieszanymi<br />
i liściastymi. Przy rezerwacie, w budynku<br />
dawnej leśniczówki urządzona jest<br />
Baza Edukacji Ekologicznej „Torfy”, którą<br />
warto odwiedzić (jej otwarcie trzeba uzgodnić<br />
wcześniej z biurem Mazowieckiego<br />
Zarządu Parków Krajobrazowych). Po terenie<br />
rezerwatu wyznakowana jest też ciekawa<br />
ścieżka dydaktyczna „Łabędzim Szlakiem”.<br />
Po zwiedzeniu rezerwatu mamy kilka<br />
możliwości <strong>do</strong> wyboru na kontynuację wycieczki.<br />
Wybierając odpowiedni szlak turystyczny<br />
można udać się w kierunku<br />
Dąbrowieckiej Góry i znajdującego się na niej<br />
Skansenu Fortecznego lub też wybrać dalszy<br />
szlak w kierunku Lasku i Celestynowa. My natomiast<br />
kierujemy się na północny-zachód za<br />
znakami czarnego szlaku turystycznego.<br />
Klucząc ścieżkami pośród sosnowego lasu<br />
przecinamy Czerwoną Drogę i <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong><br />
znajdującego się nieopodal ży<strong>do</strong>wskiego kirkutu.<br />
Jest to położony, w środku lasu cmentarz<br />
otwockich Żydów. Przy zarośniętej w tym<br />
miejscu ul. Hrabiego, na terenie dawnego<br />
Anielina. Powstał na początku XX w. Chowano<br />
na nim mieszkańców <strong>Otwock</strong>a, ale<br />
przede wszystkim kuracjuszy, którym nie<br />
udało się pokonać choroby. A przybywali oni<br />
<strong>do</strong> <strong>Otwock</strong>a z różnych stron, m.in. z Pińska,<br />
Kowla, Odessy, Wilna, Moskwy. Podczas<br />
II wojny światowej nekropolia została zdewastowana<br />
przez Niemców, jak również przez<br />
miejscowych poszukiwaczy ży<strong>do</strong>wskich<br />
kosztowności i bogactw. Po wojnie przez<br />
teren cmentarza przeprowadzono linię wysokiego<br />
napięcia. Obecnie na terenie o powierzchni<br />
ok. 1,7 ha zachowało się kilkaset<br />
Klucząc ścieżkami<br />
pośród sosnowego lasu<br />
przecinamy Czerwoną<br />
Drogę i <strong>do</strong>chodzimy<br />
<strong>do</strong> znajdującego się<br />
nieopodal ży<strong>do</strong>wskiego<br />
kirkutu. Jest to położony<br />
w środku lasu cmentarz<br />
otwockich Żydów<br />
ży<strong>do</strong>wskich macew. Można na nich zobaczyć<br />
inskrypcje w języku hebrajskim, polskim,<br />
niemieckim i rosyjskim. Bardzo ciekawa jest<br />
symbolika i motywy płaskorzeźb na stelach,<br />
są bardzo różnorodne i ciekawe. Nigdzie nie<br />
przedstawiono postaci i po<strong>do</strong>bizn ludzkich,<br />
tak jak na cmentarzach chrześcijańskich. Natomiast<br />
tutaj powszechnie zobaczymy np.:<br />
gwiazdę Dawida, złamane drzewo, świecznik,<br />
dzbanek z misą, koronę, księgi, dłonie w geście<br />
błogosławieństwa, winorośl, gołębie,<br />
instrumenty muzyczne, węża eskulapa.<br />
Ostatni pochówek w tym miejscu odbył się<br />
w 1950 r., gdy pochowano Abrama Mińskiego.<br />
Warto jest odwiedzić ten tajemniczy,<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
Przy Bermanie było zawsze 2 ochroniarzy.<br />
Bermanowie przebywali w niej tylko 11 dni po<br />
jej przejęciu w 1956 r. Potem Berman został<br />
odsunięty od władzy, a nieruchomość została<br />
mu odebrana. Od nazwiska komunistycznego<br />
dygnitarza powstała pierwsza potoczna jej<br />
nazwa „Bermanówka”, sporadycznie używana<br />
<strong>do</strong> dzisiaj. Po październikowej odwilży<br />
1956 r. willa została ofiarowana <strong>do</strong> zamieszkania<br />
Premierowi Józefowi Cyrankiewiczowi,<br />
który jednak z tej możliwości nie skorzystał.<br />
Następnie, aż <strong>do</strong> początku lat 90-tych<br />
XX w. budynek pełnił różne funkcje, m.in. sanatoryjne<br />
i szkolne. Najpierw zorganizowano<br />
tutaj oddział 60-łóżkowy o nazwie „Anielin-<br />
Bermanówka”, należący <strong>do</strong> sanatorium gruźlicy<br />
kostno-stawowej im. Janka Krasickiego.<br />
Działał on tutaj w latach 1956-65. Po jego likwidacji<br />
umieszczono w willi szkołę krawiecką<br />
21<br />
Ś<br />
C<br />
IEŻK<br />
A<br />
M<br />
I<br />
S<br />
OPLICO<br />
W<br />
A<br />
nastrojowy zakątek, aby przypomnieć sobie<br />
o ży<strong>do</strong>wskich współgospodarzach tej ziemi,<br />
którzy zostali w tak okrutny sposób usunięci<br />
stąd przez zbrodniczą machinę III Rzeszy.<br />
Wychodzimy z cmentarza na Czerwoną<br />
Drogę. Po jej drugiej stronie widać bardzo<br />
ciekawą drewnianą kapliczkę przydrożną „otwockich<br />
rowerzystów”, z rzeźbą przedstawiającą<br />
Chrystusa Frasobliwego. Stąd<br />
kierujemy się na prawo, tak jak czarny szlak<br />
turystyczny. Po przejściu kilkuset metrów pośród<br />
lasu sosnowego, <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> ulicy<br />
Andriollego. Tutaj kończy się odcinek trasy,<br />
który możemy pokonać na nartach.<br />
Skręcamy w lewo i udajemy się w kierunku<br />
centrum <strong>Otwock</strong>a. Na skrzyżowaniu z ul. Narutowicza<br />
skręcamy w prawo i po chwili ponownie<br />
w prawo <strong>do</strong> siedziby Muzeum Ziemi<br />
<strong>Otwock</strong>iej.<br />
Muzeum mieści się w „Willi Soplicówka”.<br />
Budynek wybu<strong>do</strong>wano w latach 1954-56 na<br />
zlecenie Ministerstwa Bezpieczeństwa<br />
Publicznego, na tzw. ziemiach „mienia opuszczonego”.<br />
Architektonicznie budynek przypomina<br />
przedwojenne dwory. Architekt<br />
tworząc projekt nawiązywał <strong>do</strong> tzw. stylu naro<strong>do</strong>wego,<br />
modnego w okresie międzywojennym.<br />
Front oz<strong>do</strong>biony jest reprezentacyjnymi<br />
schodami, portykiem o czterech kolumnach<br />
z trójkątnym tympanonem. Całość wygląda<br />
wyjątkowo solidnie. Budynek jest piętrowy,<br />
podpiwniczony, ze spadzistym, łamanym dachem,<br />
krytym czerwoną dachówką z wykuszami<br />
oraz umieszczonymi symetrycznie<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI<br />
czterema kominami. Schody wejściowe prowadzą<br />
prosto <strong>do</strong> obszernego holu, gdzie<br />
po obydwu stronach drzwi wejściowych znajdują<br />
się niewielkie pomieszczenia, pierwotnie<br />
przeznaczone dla ochrony. Z holu<br />
przechodzimy <strong>do</strong> gabinetów i dwóch salonów.<br />
Salony, przedzielone olbrzymimi i szerokimi<br />
drzwiami, po ich otwarciu spełniały<br />
rolę sali konferencyjnej czy balowej. Piętro<br />
przeznaczone było na sypialnie, garderoby<br />
i łazienkę. Na parterze z salonu można wyjść<br />
na okazały taras, z którego wygodne schodki<br />
prowadzą wprost <strong>do</strong> leśnego parku. Jak w każdym<br />
„dworze” podjazd pod wejście prowadzi<br />
wokół okrągłego klombu kwiatowego. Ciekawostką<br />
jest to, że <strong>do</strong>jazd <strong>do</strong> budynku to<br />
dawna ul. Bema, a sam budynek stoi centralnie<br />
na jej środku.<br />
Cały teren willi otoczony był ogrodzeniem,<br />
wzdłuż którego chodziły uzbrojone patrole<br />
żołnierzy KBW i milicjantów. W willi miał<br />
zamieszkać „osławiony” członek Biura Politycznego<br />
KC PZPR Jakub Berman, gorący<br />
zwolennik stalinizmu oraz zdecy<strong>do</strong>wanej rozprawy<br />
z grupami oporu. Według otwockiej legendy<br />
przebywał tutaj od 1952 <strong>do</strong> 1956 r.<br />
Faktycznie pokoje dla niego znaj<strong>do</strong>wały się<br />
w willi przy ul. Czackiego 14. Według<br />
niesprawdzonych informacji Jakub Berman<br />
nie nacieszył się swoją nową willą. Wraz<br />
z żoną dentystką mieszkał tu tylko 11 dni.<br />
Obydwoje jeździli <strong>do</strong> pracy <strong>do</strong> Warszawy.<br />
W willi było zatrudnionych 7 osób służby:<br />
gosposia, palacz-ogrodnik i 5 ochroniarzy.<br />
Okolice <strong>Otwock</strong>a od zawsze cieszą się<br />
popularnością wśród miłośników spacerów,<br />
wypraw rowerowych i oczywiście narciarstwa<br />
i Policealne Studium Oftalmiczne (szkoła optyczna),<br />
przeniesione z terenu Centrum Leczniczo-Rehabilitacyjnego<br />
Gruźlicy i Chorób<br />
Układu Oddechowego im. H. Sawickiej.<br />
Działające obecnie w budynku Muzeum<br />
Ziemi <strong>Otwock</strong>iej im. Michała Elwiro Andriollego<br />
powstało 3 maja 1994 r., dzięki inicjatywie<br />
i zaangażowaniu Jana Tabenckiego.<br />
Początkowo swoją siedzibę miało w piwnicach<br />
Urzędu Miejskiego, a w 1996 r. zostało<br />
przeniesione <strong>do</strong> obecnego budynku. Można<br />
w nim zwiedzić ekspozycję stałą: historia <strong>Otwock</strong>a,<br />
uzdrowisko, II wojna, judaica, archeologia<br />
oraz liczne wystawy czasowe. Co roku<br />
Muzeum organizuje, cieszący się dużym powodzeniem,<br />
Piknik Archeologiczny i Grę<br />
Miejską. W 2012 roku, m.in. z inicjatywy kierownika<br />
Muzeum Sebastiana Rakowskiego,<br />
odbył się w maju I Festiwal Świdermajer, którego<br />
celem było popularyzowanie wiedzy<br />
o nadświdrzańskim bu<strong>do</strong>wnictwie drewnianym.<br />
Placówka włącza się również w akcję<br />
Noc Muzeów.<br />
Jest to ostatni punkt na trasie tej wycieczki.<br />
Wychodzimy z Muzeum, skręcamy<br />
w lewo w ul. Narutowicza i następnie<br />
w prawo w ul. Andriollego i udajemy się<br />
w kierunku centrum <strong>Otwock</strong>a. Z prawej<br />
strony mijamy, założony w 1911 r., cmentarz<br />
parafialny, powstały na gruntach podarowanych<br />
przez hrabiego Zygmunta<br />
Kurtza. Spoczywa tu wielu zasłużonych dla<br />
miasta i uzdrowiska osób. Ale to już temat<br />
na osobny spacer.<br />
⊳
22<br />
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
Wycieczkę rozpoczynamy na przystanku<br />
kolejowym Pogorzel Warszawska.<br />
Do Pogorzeli najwygodniejszy<br />
<strong>do</strong>jazd jest pociągami z Warszawy<br />
w kierunku Pilawy lub autobusami kursującymi<br />
<strong>do</strong> Celestynowa. Ze stacji udajemy<br />
się wzdłuż torów kolejowych w kierunku<br />
południowym. Po przejściu ok. 500 m mijamy<br />
skrzyżowanie dróg, przy którym stoi pomnik<br />
poświęcony żołnierzom AK. Tutaj miejscowe<br />
oddziały AK, m.in. ppor. „Skrytego”, <strong>do</strong>konały<br />
kilku udanych akcji niszczenia niemieckich<br />
transportów kolejowych. Po minię-ciu pomnika<br />
zagłębiamy się w las sosnowy, którym<br />
podążamy w kierunku zachodnim. Po przejściu<br />
kilkuset metrów wychodzimy na leśną<br />
drogę, która biegnie <strong>do</strong> <strong>Otwock</strong>a<br />
i idziemy nią dalej, aż <strong>do</strong> spotkania ze szlakiem<br />
zielonym. Następnie skręcamy za znakami<br />
zielonymi w lewo i maszerujemy przez<br />
trudne <strong>do</strong> przebycia ostępy leśne (w tym<br />
miejscu samotny turysta, zachowujący się<br />
cicho, wcześnie rano, może się spotkać<br />
z sarną a nawet łosiem). Znaki zielone <strong>do</strong>prowadzają<br />
nas <strong>do</strong> niewielkiej leśnej osady<br />
Okoły, która stanowi pozostałość po<br />
XIX-wiecznym folwarku, należącym <strong>do</strong><br />
majątku w <strong>Otwock</strong>u Wielkim. Nikłe ślady<br />
parku dworskiego z XIX w. można rozpoznać<br />
na zachód od zabu<strong>do</strong>wań, pośród podmokłego<br />
olsu. Przy „czerwonej drodze” (miejscowa<br />
nazwa związana z charakterystycznym<br />
kolorem starego traktu z Karczewa, który<br />
w 1944 r. został wybrukowany czerwoną<br />
cegłą przez Niemców) w Okołach zobaczymy<br />
kilka pomników przyrody.<br />
W osadzie zmieniamy szlak z zielonego na<br />
czerwony, którym idziemy dalej w kierunku zachodnim.<br />
Początkowo idziemy „czerwoną<br />
drogą” a następnie, zgodnie z przebiegiem<br />
szlaku, zagłębiamy się w sosnowy bór. Idąc<br />
wśród sosen <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> dużej zalesionej<br />
wydmy nazywanej Dąbrowiecką Górą. Na<br />
Dąbrowieckiej Górze <strong>do</strong>brze zachowały się<br />
ślady po transzejach, schronach drewnianoziemnych<br />
i stanowiskach artylerii a dalej na<br />
szczycie wzniesienia, dwa żelbetonowe<br />
schrony. Obiekty te są obecnie rewitalizowane<br />
przez członków stowarzyszenia „Pro Fortalicjium”<br />
z jednoczesną adaptacją na Skansen<br />
Forteczny. U podnóża wydmy, od strony południowo-wschodniej,<br />
<strong>do</strong>brze zachował się również<br />
rów przeciwczołgowy. Są to pamiątki po<br />
II wojnie światowej. Umocnienia te stanowiły<br />
ogniwo niemieckiej linii obronnej Siennica<br />
– Ostrówiec z 1944 r.<br />
Ze szczytu wzniesienia schodzimy „Ceglanką”<br />
w kierunku północno-zachodnim, aby<br />
Przez Mazowiecki<br />
Park Krajobrazowy<br />
Trasa niezbyt długa, łącznie ok. 12 km. W całości biegnie ścieżkami i leśnymi<br />
duktami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, prowadząc w urocze<br />
zakamarki Lasów <strong>Otwock</strong>ich. Przejście piesze trasy lub pokonanie jej<br />
na nartach w okresie zimowym, gdy <strong>do</strong>okoła leży warstwa śnieżnego puchu,<br />
może przynieść niesamowite wrażenia. Polecam zabrać ze sobą aparat<br />
fotograficzny, żeby podczas wędrówki uwieczniać piękny zimowy<br />
krajobraz otwockich lasów. Trasa praktycznie w całości przydatna<br />
dla amatorów narciarstwa<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
23<br />
po stu metrach skręcić na zachód i przecinkami<br />
leśnymi przejść <strong>do</strong> historycznego traktu<br />
Karczew – Osieck (był to fragment dawnego<br />
traktu z Warszawy <strong>do</strong> Lublina). Po przejściu<br />
kilkuset metrów <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> rozwidlenia<br />
dróg, z których wybieramy tę, która odchodzi<br />
na zachód. Idąc dalej tą drogą <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong><br />
„kamienia leśnika”, ustawionego w tym<br />
miejscu na pamiątkę zalesień, prowadzonych<br />
w latach 30-tych XX w. W tym miejscu „Ceglanka”<br />
krzyżuje się ze starym traktem,<br />
łączącym Karczew z Osieckiem. Podążamy<br />
dalej „Ceglanką” w kierunku zachodnim.<br />
W miejscu, gdzie droga przebiega przez<br />
tereny podmokłe, Niemcy wzmocnili jej<br />
nawierzchnię płytami betonowymi. Dochodzimy<br />
<strong>do</strong> malowniczego jez. Czarnego,<br />
powstałego na przełomie XIX i XX w., po wybraniu<br />
miejscowych pokładów torfu. Stąd<br />
kierujemy się za znakami niebieskiego<br />
szlaku turystycznego na północ w kierunku<br />
rez. „Na Torfach”. W ramach rezerwatu<br />
ochroną objęte jest śródleśne jeziorko,<br />
powstałe po wybraniu torfu oraz przylegające<br />
<strong>do</strong> niego tereny ze znajdującymi się<br />
na nich ostojami zwierząt i ptaków. Sam<br />
rezerwat powstał pod koniec lat 70-tych<br />
w celu ochrony stanowiska żółwia błotnego.<br />
Nad jeziorkiem jest wybu<strong>do</strong>wany<br />
punkt wi<strong>do</strong>kowy, <strong>do</strong> którego można <strong>do</strong>jść<br />
z Bazy Edukacji Ekologicznej „Na Torfach”,<br />
wyznakowaną ścieżką dydaktyczna „łabędzim<br />
szlakiem”.<br />
Z rezerwatu udajemy się w kierunku północno-wschodnim,<br />
w stronę Karczewa, za<br />
znakami czarnego szlaku turystycznego. Po<br />
drodze mijamy <strong>do</strong>brze nam już znaną „Czerwoną<br />
Drogę” oraz ży<strong>do</strong>wski kirkut w Anielinie<br />
(patrz opis przy szlaku „Ścieżkami<br />
Soplicowa”). Tuż za cmentarzem <strong>do</strong>chodzimy<br />
<strong>do</strong> węzła szlaków. Stąd kierujemy się na zachód,<br />
za znakami żółtego szlaku turystycznego.<br />
Po przejściu następnego kilometra<br />
pośród sosen Mazowieckiego Parku Krajobrazowego,<br />
<strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> Karczewa. Jest<br />
P<br />
R<br />
ZEZ<br />
M<br />
P<br />
K<br />
Malowniczy<br />
zachód<br />
słońca<br />
na Wiśle<br />
to miasto o bardzo zajmującej historii, które<br />
prawa miejskie uzyskało w 1548 r. W centrum<br />
Karczewa znajduje się jeden z ciekawszych zabytków<br />
na Mazowszu, murowany, barokowy<br />
kościół pod wezwaniem św. Wita, z XVIII w. Na<br />
cmentarzu parafialnym, obok którego wiedzie<br />
trasa naszej wycieczki, znajduje się kaplica<br />
z przełomu XVIII i XIX w. i kwatery żołnierzy<br />
polskich poległych we wrześniu 1939 r., podczas<br />
obrony przepraw na Wiśle pod Karczewem.<br />
Karczew posiada <strong>do</strong>godną komunikację autobusową<br />
z <strong>Otwock</strong>iem i z Warszawą.<br />
Z centrum Karczewa wychodzimy ulicami<br />
Warszawską i Wiślaną w stronę Wisły, tak jak<br />
prowadzą znaki żółtego szlaku. Dochodzimy<br />
<strong>do</strong> wału przeciwpowodziowego i dalej<br />
idziemy jego koroną wzdłuż Wisły w kierunku<br />
północnym. Po prawej stronie mijamy zarastające<br />
Stawy Bielińskiego i wysokie stare<br />
wysypisko śmieci, obecnie poddane rekultywacji.<br />
Z jego wierzchołka roztacza się rozległy<br />
wi<strong>do</strong>k na <strong>Otwock</strong>, Karczew i przede wszystkim<br />
na ujście Świdra <strong>do</strong> Wisły. Po <strong>do</strong>jściu <strong>do</strong><br />
mostu na Świdrze, skręcamy w prawo i brzegiem<br />
rzeki <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> Świdrów Wielkich.<br />
Na błoniach nadświdrzańskich mijamy murowaną<br />
kapliczkę św. Rocha z początku XX w.,<br />
przy której jeszcze w latach 60-tych odbywały<br />
się msze święte w dniu św. Jana.<br />
Nasza wycieczka kończy się na przystanku<br />
autobusowym MZA 702 przy ul. Kraszewskiego<br />
w Świdrach Wielkich. ⊳<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
24<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
Spacer rozpoczynamy pod oryginalną,<br />
okazałą bramą Mazowieckiego Centrum<br />
Chorób Płuc i Gruźlicy. Stąd kierujemy<br />
się na wschód i tuż za ogrodzeniem<br />
szpitala zagłębiamy się w <strong>do</strong>rodny sosnowy<br />
las. Stąd na szczyt Meranu prowadzi żółty<br />
szlak turystyczny, mający swój początek na<br />
stacji PKP w <strong>Otwock</strong>u. Tuż za ogrodzeniem<br />
Centrum rozpościera się zwarty kompleks<br />
leśny, porastający rozległą, wyniosłą na ok.<br />
25-30 m ponad otaczający teren, składającą<br />
się z kilku ramion, wydmę „Meran”. Warto<br />
wejść głębiej w las i pospacerować uroczymi<br />
ścieżkami, biegnącymi urozmaiconym<br />
pagórkowatym terenem, wdychając<br />
najzdrowsze, „otwockie mahoniowe” powietrze.<br />
Bezwzględna wysokość wydmy,<br />
mierząc od poziomu morza, wynosi aż 126 m.<br />
Nazwa wzniesienia nawiązuję <strong>do</strong> włoskiego,<br />
podalpejskiego uzdrowiska Merano<br />
o po<strong>do</strong>bnej specjalizacji jak <strong>Otwock</strong>. Dawniej<br />
zamiennie na to wzniesienie mówiono też<br />
„<strong>Otwock</strong>i Giewont”. Kiedyś jej szczyt porastał<br />
tylko rachityczny, skarłowaciały sosnowy<br />
lasek. Dzięki temu roztaczał się z niej rozległy<br />
wi<strong>do</strong>k w każdą stronę. W latach 30-tych ubiegłego<br />
wieku władze miejskie postanowiły zamienić<br />
ten teren na miejsce sportów<br />
zimowych i rekreacji letniej. Wytyczono na<br />
wzniesieniu ulice i place. Dzisiejsze szerokie<br />
ścieżki, prowadzące na szczyty, to po<br />
Wyprawa na Meran<br />
Spacer najbardziej rozległym wzgórzem <strong>Otwock</strong>a polecam o każdej porze<br />
roku. Jednak zimą jest tutaj najpiękniej. Zimowe uroki tego terenu <strong>do</strong>strzegli<br />
już pierwsi mieszkańcy <strong>Otwock</strong>a i z właściwą sobie fantazją nazywali go na<br />
przemian „<strong>Otwock</strong>im Giewontem” i „Meranem”. Na spacer leśnymi<br />
ścieżkami i szczytem wydmy warto poświęcić 3-4 godziny. Cały teren<br />
wybornie nadaje się zarówno na spacery piesze, jak i na jazdę na nartach,<br />
a niektóre miejsca mogą dać dużo uciechy amatorom zjazdów na sankach.<br />
prostu ulice, posiadające swoje nazwy.<br />
Znajdziemy tutaj ulice: Narciarską, Saneczkową,<br />
Łyżwiarską, Krętą, Śnieżną, Górską,<br />
Podgórską i Śliską. Jeszcze 20 lat temu na<br />
drzewach, szczególnie od strony ul. Reymonta,<br />
można było zobaczyć poprzybijane,<br />
stare emaliowane tablice z nazwami ulic. Najdłużej<br />
chyba wisiała tablica z ul. Narciarską,<br />
przy drewnianym <strong>do</strong>mu stojącym od strony<br />
ul. Reymonta.<br />
Cezary Jellenta w swej monografii<br />
otwocka rewelacyjnie opisał wzgórze: „Wracamy<br />
zatem <strong>do</strong> „Meranu”, żartobliwej nazwie<br />
nie uda się zbagatelizować jego wdzięków. To<br />
naprawdę fragment krajobrazu piękny<br />
i wobec niego skromność tych nie<strong>do</strong>bitków<br />
kniei otwockiej może ustąpić miejsca pewnej<br />
dumie. Kilka pasm wzgórzy, już rzadszym<br />
lasem porosłych, zaczyna się tam, gdzie się<br />
kończą znaczne zasoby leśne uzdrowiska stolicy.<br />
Nie są to żadne szczyty, i wysokość ich<br />
względna nie przerasta 25-30 metrów, choć<br />
pewien inteligentny <strong>do</strong>rożkarz, któremu<br />
więcej <strong>do</strong> smaku przypada nazwa swojska,<br />
mówi w tem miejscu o <strong>Otwock</strong>im Giewoncie.<br />
W każdym razie, jak się zwał, tak się zwał, ale<br />
z niego roztaczają się wi<strong>do</strong>ki. Gdy się spaceruje<br />
po linji przełęczowej łańcucha, zbu<strong>do</strong>wanego<br />
prawidłowo, jakby na pokaz, z jednej<br />
strony wzdyma się morze lasu, z którego<br />
wysterują jak wyspy koralowe, czerwone<br />
dachy sanatorium i wieży ciśnień, aż hen po<br />
mglistsze już Kasyno, - a z drugiej <strong>do</strong>lina, jeziorko,<br />
dalekie pola już <strong>do</strong>kładnie zielone<br />
dawno wzeszłą oziminą, dalej znowu lasy, zarośla,<br />
kępy, wydmy. Raz po raz przedziwna<br />
Mieszkańcy Soplicowa na zimowej wycieczce w latach 30-tych<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
miękkość. Pejzaż tak zwany holenderski,<br />
a przecież najrzetelniej otwocki, z majaczącą<br />
na widnokręgu wstęgą Wisły. Motyw zimowy.<br />
Wzgórza „Meranu” wyglądają jeszcze<br />
poważniej, gdy śnieg chrupie pod nogami<br />
a ze „szczytów” młodzież zjeżdża na saneczkach<br />
w dół, ówdzie ktoś puścił się na nartach.<br />
Niewiele jednak tego sportu i tych sportowców<br />
– niewia<strong>do</strong>me dlaczego. Dla wymagań<br />
niewygórowanych - zbocza śliczne, długie,<br />
wdzięczne; miejsca pod<strong>do</strong>statkiem; przy<br />
niedzieli nawet większe, grupy narciarzy się<br />
przemykają w swych kolorowych wełnach<br />
i flanelach. Oni jedni wiedzą <strong>do</strong>brze, że tak<br />
niedaleko od wielkiego miasta wznosi się tu<br />
jedyne a tak bliskie rodzeństwo młodsze regli,<br />
z którego można mieć stokrotną pociechę.<br />
Trzeba tylko teren urządzić, stworzyć jakąś<br />
stację, schron dla sportowców - i to wszystko,<br />
bez czego się tutaj na pustkowiu, bez<br />
przystani i możności odpoczynku na pięć<br />
minut, bez dachu.”<br />
Przed II wojną światową <strong>Otwock</strong> reklamowano<br />
nie tylko jako uzdrowisko dla chorych<br />
na płuca, ale również jako podwarszawskie<br />
i mazowieckie Zakopane zimą. Oczywiście robiono<br />
to w oparciu o szczyt Meranu, którego<br />
stoki pierw-szorzędnie nadawały się dla<br />
początkujących narciarzy. Wzniesienie miało<br />
opinię bardzo <strong>do</strong>brze zaśnieżonego wzgórza,<br />
po<strong>do</strong>bno większego niż w Rabce. Co by jednak<br />
nie powiedzieć to i dziś, po upływie ponad<br />
70 lat, niewiele się zmieniło na Meranie, poza<br />
tym, że na pewno sosny urosły. Nasze najsławniejsze<br />
wzniesienie chyba nadal jest<br />
najlepszym zjaz<strong>do</strong>wym terenem na Mazowszu.<br />
Jeszcze przed II wojną światową<br />
wzniesiono na szczycie drewnianą skocznię<br />
narciarską oraz wyprofilowano tor saneczkowy,<br />
po których ślady są wi<strong>do</strong>czne <strong>do</strong> dzisiaj.<br />
Jednak wszystkie te plany rozwoju zniweczyła<br />
wojna i dzisiaj chyba nie ma już <strong>do</strong> nich powrotu.<br />
Możemy tylko wspominać, że <strong>Otwock</strong><br />
miał wielkie plany i mógł nawet konkurować<br />
z Rabką o narciarzy z centralnej Polski, gdyż<br />
„nasz” Meran miał większe i wyższe wzgórze.<br />
Dziś Meran jest wciąż magicznym<br />
miejscem w <strong>Otwock</strong>ą. Jednym z nielicznych<br />
zakątków „zaczarowanych” i urokliwych,<br />
przywołujących nostalgiczne wspomnienie<br />
świetności uzdrowiska. Spacerując ścieżkami<br />
pośród sosnowego lasu, przystańmy w jakimś<br />
uroczym zakątku na chwilę. Zamknijmy<br />
oczy i wciągnijmy głęboko <strong>do</strong> płuc najzdrowsze,<br />
„otwockie mahoniowe” powietrze.<br />
Poczujemy wtedy jakbyśmy przenosili się<br />
w czasie <strong>do</strong> lat świetności otwockiej wilegiatury.<br />
To właśnie to zaczerpnięte przez nas powietrze,<br />
przesycone sosnowymi olejkami<br />
eterycznymi, zadecy<strong>do</strong>wało o charakterze<br />
miasta i kierunkach jego rozwoju. Warto jest<br />
to uszanować, a sam „Meran” pozostawić potomnym<br />
jako symboliczny park leśny, łączący<br />
przeszłość z teraźniejszością i przyszłością.<br />
Nie dajmy zabu<strong>do</strong>wać „Meranu”. Nieprzemyślana,<br />
brutalna ingerencja w naturę i źle rozumiana<br />
nowoczesność, nie idzie w kierunku<br />
zatrzymania tych wszystkich walorów klimatu<br />
i przyrody, które to przecież dały szansę<br />
narodzin miasta w ogóle.<br />
Współczesny otwocki poeta Kazimierz<br />
Śladewski, w wierszu pt. ”Kolędy z motywem<br />
otwockim”, tak opisał Meran:<br />
„(...)Wzgórza Meranu<br />
- pomarszczone wiatrem<br />
otulinę krzewów, <strong>do</strong>pełnione gęsto,<br />
tutaj się poeci gromadzą ukradkiem<br />
na pomilczenie, na chwilę najświętszą(…)”<br />
Wracamy <strong>do</strong> ul. Wł. Reymonta u wylotu<br />
ul. Narciarskiej, przechodzimy na jej drugą<br />
stronę i ścieżką przez las <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong><br />
ul. Tatrzańskiej, gdzie skręcamy w prawo<br />
i idziemy w kierunku Mazowieckiego<br />
Centrum Chorób Płuc i Gruźlicy. Przed wojną<br />
ul. Tatrzańska kończyła się u zbiegu z ul.<br />
Lubeckiego. Dopiero w okresie powojennym<br />
przeprowadzono ją dalej <strong>do</strong> rejonu<br />
bramy wjaz<strong>do</strong>wej <strong>do</strong> Sanatorium im. Feliksa<br />
Dzierżyńskiego. Wycieczkę kończymy<br />
w miejscu gdzie ją zaczęliśmy przy okazałej<br />
bramie szpitala.<br />
⊳<br />
W<br />
YPRA<br />
W<br />
A<br />
N<br />
A<br />
M<br />
ERAN<br />
25<br />
Okolice Soplicowa zimą<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
Z<br />
I<br />
M<br />
Ą<br />
26<br />
N<br />
A<br />
O<br />
T<br />
W<br />
O<br />
CKICH<br />
S<br />
ZLAKACH<br />
Szlak Czartów Mazowieckich<br />
Mieszkając w <strong>Otwock</strong>u warto skorzystać z możliwości, jakie daje przebiegająca przez miasto linia kolejowa<br />
i wybrać się na całodzienną wycieczkę w niezbyt odległą okolicę. Polecam spacer zielonym szlakiem turystycznym<br />
z Zabieżek <strong>do</strong> Kołbieli (początek i koniec szlaku na przystanku kolejowym). Jest to trasa o długości 17 km, polecana na<br />
każdą porę roku, przebiegająca w całości terenami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Przydatna dla wycieczek<br />
jednodniowych, zarówno indywidualnych jak i grupowych a w zimie szczególnie polecana dla narciarzy. Przebiega przez<br />
pofał<strong>do</strong>wany teren wysoczyzny lo<strong>do</strong>wcowej, nazywany Górami Ponurzyckimi, i przez jedną z najbardziej malowniczych<br />
wiosek mazowieckich – Ponurzycę.<br />
Wędrówkę szlakiem rozpoczynamy<br />
na Stacji PKP Zabieżki. Przez Zabieżki<br />
szlak przebiega wspólnie ze szlakiem<br />
niebieskim Glinianka-Garwolin. Po<br />
opuszczeniu terenu kolejowego, udajemy się<br />
w kierunku północno-zachodnim. Najpierw<br />
wzdłuż torów <strong>do</strong> przejazdu a następnie<br />
w lewo główną ulicą wsi. Przy niej kilka zabytkowych<br />
<strong>do</strong>mów drewnianych. Po minięciu<br />
nowego kościoła p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej,<br />
zagłębiamy się w Lasy Osieckie,<br />
wchodzące w skład Mazowieckiego Parku<br />
Krajobrazowego a dawniej składające się na<br />
rozległą Puszczę Osiecką. Szlak biegnie pozostałością<br />
po dawnym trakcie "kołbielskim"<br />
z Osiecka <strong>do</strong> Kołbieli.<br />
Zimowy krajobraz<br />
okolic Janowa ⊳<br />
Niedaleko za wsią mijamy po zachodniej<br />
stronie drogi rezerwat przyrody "Szerokie<br />
Bagno". Ochroną objęte jest torfowisko<br />
wysokie, otoczone wydmami z charakterystyczną<br />
florą i fauną. Miejsce to jest ostoją<br />
leśnej zwierzyny, m.in. łosi i żurawi. Po drugiej<br />
stronie drogi, w pewnym oddaleniu od<br />
niej, znajduje się również bardzo interesujące<br />
torfowisko, nie objęte ochroną, Lisie Bagno.<br />
Rosną tu, m.in. niskie sosny w borze bagiennym,<br />
turzyce, bagno zwyczajne, borówka bagienna,<br />
żabiściek, babka wodna. Za "Szerokim<br />
Bagnem" wznosi się wysoka wydma nazywana<br />
przez miejscową ludność Sępią Górą.<br />
Szlak prowadzi dalej dawnym traktem w kierunku<br />
południowo-zachodnim, <strong>do</strong> skrzyżowania<br />
z inną leśną drogą. Przy skrzyżowaniu<br />
krzyż Leśników. Skręcamy w prawo i podążamy<br />
pośród lasów, wydm i torfowisk<br />
w kierunku uroczyska Bratosówiec, gdzie na<br />
rozstajach dróg stoi krzyż żelazny. Na południowy<br />
zachód od krzyża rozciągają się tzw.<br />
Czarcie Kościoły. W tym miejscu znaj<strong>do</strong>wały<br />
się liczne głazy narzutowe, przykrywające<br />
groby kloszowe z czasów rzymskich. Z tym<br />
miejscem, jak z pobliskim Czarcim Dołem,<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI
Zimowy poranek w ponurzyckim lesie<br />
SPACEROWNIK OTWOCKI<br />
związana jest miejscowa legenda o czarcie,<br />
budującym kościół z wykopanych głazów.<br />
Szlakiem idziemy nadal przez las <strong>do</strong> jego<br />
skraju, skąd roztacza się rozległy wi<strong>do</strong>k na<br />
pobliski wąwóz Stok i odległy Osieck. To<br />
miasteczko o ciekawej i długiej historii,<br />
związanej m.in. z książętami mazowieckimi,<br />
w którym zachowało się kilka cennych zabytków.<br />
Dalej skrajem lasu <strong>do</strong> uroczyska Soczek,<br />
gdzie węzeł ze szlakiem żółtym Stara Wieś<br />
– Osieck. Następnie na przemian skrajem lasu<br />
i lasem <strong>do</strong> czarciego <strong>do</strong>łu. Ze szczytu wzniesienia,<br />
pod którym wznosiła się kiedyś leśniczówka<br />
"Czarci Dół" zachwyca rozległy<br />
wi<strong>do</strong>k na Osieck i okolicę. W kotlince o tej<br />
samej nazwie odkryto w 1919 r. nie zachowane<br />
<strong>do</strong> tej pory cmentarzysko grobów<br />
kloszowych z czasów rzymskich.<br />
Dalej szlakiem udajemy się w kierunku<br />
północnym, przez falisty teren porośnięty<br />
borem sosnowym, <strong>do</strong> Ponurzycy Papizy.<br />
Przed wsią, ze szczytu wzniesienia roztacza<br />
się rozległy wi<strong>do</strong>k na dawną <strong>do</strong>linę wiślaną<br />
(Podbiel i Bagno Całowanie), a przy <strong>do</strong>brej pogodzie<br />
można zobaczyć wieże zamku<br />
w Czersku. Ponurzyca jest jedną z najładniej<br />
A’Donau-Szpindlerowie z Soplicowa na zimowej wycieczce w latach 30-tych<br />
W tym miejscu<br />
znaj<strong>do</strong>wały się liczne<br />
głazy narzutowe,<br />
przykrywające groby<br />
kloszowe z czasów<br />
rzymskich. Z tym<br />
miejscem, jak z pobliskim<br />
Czarcim Dołem,<br />
związana jest miejscowa<br />
legenda o czarcie,<br />
budującym kościół<br />
z wykopanych głazów.<br />
położonych wsi mazowieckich. Jest ona<br />
rozrzucona na znacznym obszarze i składa się<br />
z kilku oddalonych od siebie kolonii. W okolicach,<br />
na rozstajach dróg, znajduje się bardzo<br />
duża liczba krzyży przydrożnych i kapliczek<br />
nadrzewnych. Przez następnych kilka kilometrów<br />
podążamy pomiędzy różnymi częściami<br />
wsi, polami, laskami i zagajnikami, rozdzielającymi<br />
poszczególne kolonie. Szlak wiedzie<br />
częściowo wydmami, częściowo <strong>do</strong>linkami,<br />
przekracza malowniczy strumień mający<br />
urokliwą nazwę Ślepoty. Wzdłuż <strong>do</strong>linki Ślepoty<br />
<strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> stylowego budynku<br />
dawnej szkoły i <strong>do</strong> zabu<strong>do</strong>wań zasadniczej<br />
części Ponurzycy nazywanej Rynek. Dalej<br />
polami <strong>do</strong> kolonii Zagórze, za którą ponownie<br />
zagłębiamy się w las i <strong>do</strong>chodzimy <strong>do</strong> węzła<br />
szlaków Las Ponurzycki (<strong>do</strong> szlaku niebieskiego<br />
Glinianka-Garwolin). Dalej wśród<br />
młodych borów sosnowych, rosnących na<br />
dawnych torfowiskach (o czym świadczy rosnące<br />
runo), następnie nad torfowiskowymi<br />
łąkami często pokrytymi wodą. Miejsca te są<br />
naturalną ostoją zwierząt. Na tym odcinku<br />
trzeba szczególnie uważać, ponieważ szlak<br />
często zmienia kierunek. Po wyjściu z lasu<br />
kierujemy się w stronę Karpisk i przystanku<br />
kolejowego Kołbiel. Wycieczkę szlakiem<br />
kończymy na przystanku kolejowym.<br />
W okresie letnim i jesiennym, podczas dni<br />
wolnych od pracy, na tym małym peronie<br />
można zobaczyć liczne rzesze osób wysiadających<br />
z warszawskiego pociągu i udających<br />
się <strong>do</strong> pobliskiego lasu. Są to zbieracze<br />
jagód i grzybów, które występują w wielkiej<br />
obfitości w okolicach Ponurzycy. ⊳<br />
27<br />
S<br />
ZL<br />
A<br />
K<br />
C<br />
Z<br />
A<br />
RT<br />
Ó<br />
W<br />
M<br />
AZO<br />
W<br />
IECKICH