05.11.2014 Views

Bank Nucingena - Wolne Lektury

Bank Nucingena - Wolne Lektury

Bank Nucingena - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

sarstwa, był przez jakiś czas szał na rycerstwo, czasy arii: ac ii ce na i tym<br />

podobne głupstwa. Nazwał druga córkę Izaurą, ma siedemnaście lat. Są więc dwie panny<br />

na wydaniu”.<br />

„Te kobiety nie będą miały ani grosza za dziesięć lat” rzekł poufnie Werbrust do Desroches'a.<br />

„Jest tam lokaj Aldriggera, odparł Taillefer, ten stary, który tam ryczy w kącie,<br />

nosił na rękach obie dziewczyny, zdolny uczynić wszystko, aby one miały z czego żyć”.<br />

(Śpiewacy: ie iae! Dzieci na chórze: ie ia!) Taillefer: „Bądź zdrów, Werbrust, kiedy<br />

słyszę ie iae, zanadto myślę o moim biednym synu”. „I ja też idę, za wilgotno jest”<br />

rzekł Werbrust. (n aia. Biedni u bramy: „Grosika, wielmożny panie”). (Szwajcar:<br />

„Pam! Pam! aa na kci”. Śpiewacy: en! Przyjaciel: „Na co on umarł?” Kawalarz:<br />

„Z pęknięcia aorty w pięcie”. Zakrystian do żebraków: „Idźcie już, dostaliśmy dla was,<br />

nie nudźcie już o nic!”).<br />

— Co za werwa! — rzekł Couture.<br />

(W istocie mieliśmy wrażenie, że słyszymy cały zgiełk kościelny. Bixiou naśladował<br />

wszystko, nawet kroki ludzi wynoszących ciało, szorując nogami po podłodze).<br />

— Są poeci, romansopisarze, pisarze, którzy mówią wiele pięknych rzeczy o życiu<br />

paryskim — podjął Bixiou — ale oto szczera prawda o pogrzebie. Na sto osób, które<br />

oddają ostatnią posługę jakiemuś nieborakowi, dziewięćdziesiąt dziewięć mówi w kościele<br />

o interesach i o przyjemnościach. Aby spostrzec odrobinę biedniuchnej szczerej boleści,<br />

trzeba nadzwyczajnych okoliczności. A i to: czy istnieje boleść bez egoizmu?<br />

— Hm, hm — rzekł Blondet. — Nie ma rzeczy mniej szanowanej niż śmierć, może<br />

i jest to rzecz najmniej godna szacunku?…<br />

— To takie pospolite! — odparł Bixiou. — Kiedy się skończyło nabożeństwo, Nucingen<br />

i du Tillet odprowadzili ciało na cmentarz. Stary lokaj szedł pieszo. Woźnica<br />

jechał tuż za powozem księży. ki aieu, rzekł Nucingen do du Tilleta na<br />

zakręcie, ina n a i eni an cie e iene cin<br />

e ac cie ia cin iegank u ucne a ana aci ga.<br />

— Mam wrażenie, że słyszę tego starego bandytę <strong>Nucingena</strong>! — rzekł Finot.<br />

— „Urocza osoba” odparł Ferdynand du Tillet z ogniem na zimno — podjął Bixiou.<br />

— Cały du Tillet w tym słowie! — wykrzyknął Couture.<br />

— „Może się wydawać brzydka tym, co jej nie znają, ale przyznaję że ma duszę” rzekł<br />

du Tillet — ee naaniee ki ie na ana i ineikenna<br />

na i aie nie a k e k uiea egie ie i<br />

ae eau n aieni cnie ein ka e e nia i e<br />

ni iin a an ga nie a ag egiek aku — „Ale ile ma?” — Nie e<br />

ie, odparł Nucingen, ae a .<br />

„Ma matkę, która lubi różowy kolor” rzekł du Tillet. To słowo położyło koniec próbom<br />

barona. Po obiedzie baron oznajmił Wilhelminie Adolphus, że jej zostało u niego<br />

ledwie czterysta tysięcy anków. Córka Adolphusów z Mannheimu, uszczuplona do<br />

dwudziestu czterech tysięcy anków renty, zgubiła się w rachunkach, które mieszały się<br />

jej w głowie. „Jak to! mówiła do Malwiny, jak to! toż ja miałam zawsze sześć tysięcy<br />

anków dla siebie u krawcowej! Ależ skąd ojciec brał pieniądze? To jest tyle co nic, dwadzieścia<br />

cztery tysiące, będziemy w nędzy. Ach, niechby mój ojciec widział mnie w takim<br />

upadku, umarłby z bólu, gdyby już nie był umarły! Biedna Wilhelmino!” I zaczęła płakać.<br />

Malwina, nie wiedząc, jak pocieszyć matkę, zaczęła jej perswadować, że jeszcze jest<br />

młoda i ładna, że w różowym jest jej zawsze do twarzy, że będzie chodziła do Opery,<br />

do Bouffons, do loży pani de Nucingen. Ukołysała matkę marzeniem o ucztach, balach,<br />

muzyce, pięknych tualetach i powodzeniach, aż kobiecina usnęła pod jedwabnymi błękitnymi<br />

kotarami wykwintnej sypialni, przylegającej do pokoju, gdzie dwie noce wprzódy<br />

oddał ducha pan Jan Baptysta baron d'Aldrigger. Oto jego historia w trzech słowach.<br />

Za życia ten szanowny Alzatczyk, bankier w Strasburgu, zrobił blisko trzy miliony.<br />

W r. 1800, mając około trzydziestu sześciu lat, na szczycie fortuny zdobytej w czasie<br />

Rewolucji, zaślubił przez ambicję i z miłości dziedziczkę Adolphusów z Mannheimu,<br />

młodą pannę ubóstwianą przez całą rodzinę. Naturalnym biegiem rzeczy odziedziczyła<br />

po wszystkich w ciągu dziesięciu lat. D'Aldrigger został wówczas baronem z łaski jego<br />

Cesarskiej i Królewskiej Mości, majątek jego bowiem zdwoił się; ale zapłonął miłością<br />

Pogrzeb<br />

OO DE BALZA <strong>Bank</strong> <strong>Nucingena</strong> 16

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!