24.10.2014 Views

Browse publication

Browse publication

Browse publication

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Na dworcu powitał ją August Zamojski. Od razu poczuła<br />

się jak w domu, może dlatego, że „znał jej ojca, że był kimś<br />

z Nowogrodzkiej, przyjacielem Witkacego... kimś z Zakopanego...”<br />

Zamroczył ją ten Paryż... zresztą kogóż by nie zamroczył?!<br />

Śmiertelnie zakochana w nim Bella, podziwiała<br />

ludzi, ich inteligencję, poczucie humoru, a także język -<br />

,język sprzedawcy gazet, konduktora, kelnera - identyczny z<br />

językiem Anatola France’a.” Pisze: „W żadnym innym języku<br />

nie istnieją takie subtelności znaczeń. Czasem wydawało<br />

mi się, że źródłem tej lotności jest wino. Tylko w winie jest<br />

mądrość i świetlista radość” - wspomina.<br />

A poza tym specyficzny wdzięk ulic, pałacyków, placów.<br />

Niepowtarzalny klimat przeszłości i dnia dzisiejszego.<br />

Urzekające piękno, którego i ja sama miałam szczęście doświadczyć...<br />

A wiele lat później pisze piękna Bella: „Wojna, głód,<br />

nędza... przywykłam do tego - do poniżenia, do gwiazdy<br />

Dawida na rękawie, do okrucieństw i śmierci, ale na dnie<br />

serca żyło we mnie tamto wspomnienie - Paryż w różowej<br />

mgiełce, Paryż - jedyna bezpieczna wyspa na świecie...”<br />

Dobrze jest mieć takie wspomnienie i taką wyspę, kiedy<br />

nadchodzi Zło, chwile zwątpienia i wszystko, co najgorsze...<br />

W czasie, kiedy Bella jeszcze nie znała Fiszera zajmował<br />

się on przejadaniem majątku. Pewnie na wsi, we dworze,<br />

nie poszłoby mu tak szybko, ale on pragnął nade wszystko<br />

kontaktu z ludźmi z „twórczością”, jechał więc do Warszawy,<br />

zatrzymywał się z reguły w hotelu Europejskim. Wieść o<br />

jego przybyciu lotem błyskawicy obiegała miasto -<br />

„Franciszek przyjechał, Franc jest w Warszawie” - szeptano.<br />

Wkrótce schodził się tłum malarzy, pisarzy, rzeźbiarzy<br />

i wszelkiego autoramentu poetów, czy też takich, którzy za<br />

poetów się uważali. „Proszę wszystkich na obiad” - grzmiał<br />

głos Franca - „zgłodniałem!” Dyrektor sali restauracyjnej<br />

znał już gust swojego klienta - a więc lśniąca biel adamaszków,<br />

błyski srebrnej zastawy, kieliszki kryształowe i kwiaty<br />

28

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!